• Nie Znaleziono Wyników

Stosunki polsko-ukraińwskie zmieniły się wraz z wybuchem wojny - Zofia Stachira - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Stosunki polsko-ukraińwskie zmieniły się wraz z wybuchem wojny - Zofia Stachira - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

ZOFIA STACHIRA

ur. 1935; Wojsławice

Miejsce i czas wydarzeń Wojsławice, II wojna światowa

Słowa kluczowe Projekt Drewniany Skarb. Chroniąc dziedzictwo kreujemy przyszłość, Wojsławice, II wojna światowa, relacje polsko- ukraińskie, sprzeczku młodzieży polskiej i ukraińskiej

Stosunki polsko-ukraińwskie zmieniły się wraz z wybuchem wojny

Stosunki polsko–ukraińskie układały się bardzo dobrze, bo mama mieszkała na ulicy ukraińskiej, na której dużo ukraińskich rodzin mieszkało. Mama twierdziła, że na przykład w święta nasze zapraszali sąsiadów ukraińskich na opłatek czy święcone jajko. W święta ukraińskie Ukraińcy zapraszali rodziny katolickie, polskie - do momentu wybuchu tej nienawiści ukraińskiej do Polaków. Ale już na początku wojny jako dziecko słyszałam, że tacy chłopcy, nastolatkowie ukraińscy i polscy przekomarzali się, że: „Na górze pierogi a na dole kasza, uciekajcie Ukraińcy, bo to Polska nasza”. A Ukraińcy po swojemu: „Na górze pierogi, a na dole kasza, uciekajcie Polaczki, bo to Ukraina nasza”. I już zaczynały się te właśnie starcia, młodzież musiała gdzieś słyszeć od starszych, że może szykuje się coś złego ze strony Ukrainy. Od tamtej pory nie ma już tej sympatii. To znaczy tak po ludzku - to człowiek i to człowiek, ludzie starają się jednak nie złorzeczyć, nawet tu w tej chwili to co się dzieje na Ukrainie, to współczujemy, bo cóż ci ludzie biedni. Wszędzie są źli i wszędzie są dobrzy. U nas ostatni prawosławny umarł chyba w zeszłym roku, starszy ode mnie dwa lata, ale tak to nie ma już [więcej prawosławnych].

Data i miejsce nagrania 2014-08-18

Rozmawiał/a Piotr Lasota

Transkrypcja Małgorzata Maciejewska

Redakcja Piotr Lasota

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ja nie mogłam się z tym też pogodzić nieraz, bo im to było wszystko wolno, nieraz na tym rynku jak popatrzyłam, to zawsze mówiłam: „Zobaczcie, jeden poda drugiemu i już ma

Więc się przyjaźnili, dowcipy były różne, zakłady były różne, ten Żyd bardzo chciał przyjaźnić się, ten Josek.. Starzy patrzyli tak jakoś przyjaźnie, ten Żyd wykradał

Przeważnie to chyba [były kontakty] handlowe, wiem tylko tyle, że ten Polak, u którego żeśmy w mięso się zaopatrywali, Woźniak, miał jakieś kłopoty z

Dość względnie było, chociaż przy końcu to już trochę Żydów zaczęli nie lubić Polacy w związku z tym, jak w [19]39 roku nasi poszli za Bug, to tam [Żydzi] w tych

spotykaliśmy się, nie wiem, czy ja osobiście, ale mówiłam już, jak na przykład chodziliśmy na łyżwy zimą, był WKS i Unia.. Jak się nie mylę, to ten WKS był

Byliśmy na wyznanie wiary, ksiądz wyszedł i do mojej mamusi powiedział: „Bierz dzieci, idź do domu.”. I wyznania wiary

Uroczystość 3 Maja, defilada zawsze zaczynała się w rynku, tam były jakieś przemowy i dzieci katolickie szły do kościoła, prawosławne do cerkwi, to był

Gdzieniegdzie był tylko jakiś mały domek, malutkie domki jednorodzinne były, a teraz to są gmachy. 36 lat mieszka się w tym domu, późno żeśmy ten