• Nie Znaleziono Wyników

Rocznik Towarzystwa Paryzkiego Lekarzy Polskich. T. 3, 1868, z. 1

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Rocznik Towarzystwa Paryzkiego Lekarzy Polskich. T. 3, 1868, z. 1"

Copied!
68
0
0

Pełen tekst

(1)

V

T O W A R Z Y S T W A P A R Y Z K I E G O LEKARZY POLSKICH

TOM I I I

ZESZY T P IE R W S Z Y . — S P R A W O Z D A N I E .

1868

P A R Y Ż

W K S I Ę G A R N I L U X E M B U R G S K I E J

C L I O * T O O B N O N , 10,

1868

(2)
(3)

ROCZNIK

T O W A R Z Y S T W A PARYZKI EGO L E K A R Z Y P O L S K I C H

TOM I I I

Z E S Z Y T P I E R W S Z Y . — S P R A W O Z D A N I E .

1868

P A R Y Ż

W K S I Ę G A R N I L U X E M B U R G S K I E J

U L I C A T O U R N O N , 16.

1868

(4)

i r (

* c \

f

*)

B ib lio te k a J a g i e l l o ń s k a

1001495299

Ou

P a ry ż .— D rukarnia E. Ma h t is e t, ulica M ignon, 2.

1001495299

(5)

OD KOMISSJI REDAKCYJNEJ.

Towarzystwo Paryzkie Lekarzy Polskich postanow iło roz­

począć n a n o w o dalsze w y d aw n ic tw o Roczników p rze rw an e w 1860 roku. P ierwsze dw a to m y wyszły w 1859 i 1860 r . T o m trzeci, który zaczynamy p ierw szym zeszytem, zawiera spraw ozdanie z trzech-letn ich czynności T owarzystwa, jest dalszym ciągiem p rzerw anćj pracy. N astępne poszyty w y ­ chodzić b ę d ą w m ia rę ze b ran y ch funduszów , n ie zbę dnych dla w ydaw nictw a. — Mnićj więcej około trzydziestu a r k u ­ szy d r u k u stanow ić b ę d ą to m j e d e n . — Treść Roczników będzie następująca :

1° W s tę p obejm ują cy listę członków i sp raw ozdanie z czynności Towarzystwa.

2° Prace oryginalne członków.

3° Obraz obecnego stanu m e d y cy n y zagranicznej, a szcze­

gólniej p rze g ląd p ra c i obserwacji lekarskich ogłaszanych w ciągu ro k u we F rancji.

4° Obraz obecnego sianu m e d y cy n y krajow śj.

5° Sprawozdanie z prac i działań Akademij i Towarzystw lekarskich k rajow ych i zagranicznych.

6° W iadom ości bibliograficzne, sp raw ozdania i rozbiory dzieł lekarskich, bibljograficzna no la tk a o prac ach m edycz­

nych ogłaszanych d r u k ie m przez P o la k ó w w ciągu r o k u we Francyi.

7° Rozmaitości lekarskie.

8 ’ Życiorysy lekarzy polskich i w s p o m n ie n ia p o śm ie rtn e zm arłych na obczyźnie. W ykaz lekarzy którzy w ciągu ro k u otrzymali stopnie doktorskie w j e d n y m z u n iw e r sy te tó w

(6)

— IV —

francuzkich, spis stu d e n tó w polaków uczęszczających na kursa lekarskie, etc., etc.

Szczupłość funduszów ja kiem i Tow arzystwo rozporządza nie dozwala n a m ogłaszać p r e n u m e r a t y ; poje dyncze je d n a k zeszyty, z k tó r y c h każdy stanow ić m a p e w n ą całość, o d ­ dzielnie nabyw a ć można. Członkowie Tow arzystwa otrzy­

m u ją Rocznik bez pła tnie .

Ko m i s s j a r e d a k c y j n a :

T A R N A W S KI Gu s t a w, doktór m edycyny.

ŻłJLIŃSKI Jó z e f, doktór nauk p rzyro d zo n ych . ŻULIŃSKI Ta d e u s z, doktór m edycyny.

(7)

L I S T A C Z Ł O N K Ó W

T O W A R Z Y S T W A PA R Y ZK JEG O LEKARZY P O L SK IC H .

B I U R O , Prezes, Dr T. Ż u l i ń s k i .

W ice-Prezes, D r E . Ko r a b iew i c z . Sekretarz p ie rw szy, 1)' X . Ga ł ęz o w sic i. Sekretarz d ru g i, Dr Z. La s k o w s k i. Kassjer, Dr G . Ta r n a w s k i.

Bibliotekarz, D1 Nauk p r z y r o d z . J. Żu l i ń s k i.

KOMISSJA REDAKCYJNA ROCZNIKA.

Dr Ta r n a w s k i (Gustaw).

D r n au k przyrodzonych Żu l iń s k i (Józef), Dr Żu l iń s k i (Tadeusz).

CZŁONKOWIE HONOROWI.

Prof. D i e t l z K rakowa.

Prof. Me y e r zKrakow a.

Prof. Sk o b e l zK rakow a.

CZŁONKOWIE CZYNNI.

Ba r a n i e c k i (Adrjan), w L o n ­ dynie.

Bo r z o b o h a t y (W ła d.), w P a ­ ryżu.

Do b r o w o l sk i(Mar.), w e F r a n ­ cji.

Ga ł ę z o w s k i (Ks. ) , w P aryżu.

Ga ł ę z o w s i u (Seweryn), w P a ­ ryżu.

Gą s io r o w s k i (Raz.), w Buka­

reszcie, w księ stw a c h Nad- d unajskich.

Gl u n d z ic z (Miecz.), w e W ł o ­ szech.

(8)

H a n d y o g e l , w P aryżu.

H e j d e n r e i c h , w La Rochelle.

J a g i e l s k i (W ikt.), w Poznań- skiem.

K a l i n o w s k i (Jan-A dolf), we Francji.

K l e c z k o w s k i (Maurycy), w e

Francji.

K o r a b i e w i c z (Ed.), w P aryżu.

K o p e r n i c i u (Izydor), w B uka­

reszcie, w księstw ach Nad- dunajskich.

K o w a l s k i (Jakób), w Paryżu.

L a s k o w s k i (Zyg.), w P aryżu.

L o e w e n h a r d (St.), w P a r y ż u .

Ma l e w s k i, f a r m a c e u t a , w P a ­ r y ż u .

M a r k u s z e w s k i (Michał), w e

F ra ncji.

M i c h a ł o w s k i (Ludwik), n a t u - r a l i s t a , w Galicji.

N e b e l s k i (Albin), w e F rancji.

O k i ń c z y c (Alex.), w e F rancji.

f P i e ń k o w s k i (Adolf), n atu- ralista, w Paryżu.

P i g ł o w s k i , w e Francji.

P i o t r o w s k i (St.), w Paryżu.

R a b b i n o w i c z (Izrael-Michał), w Paryżu.

R a m l o w (Saladyn), w Paryżu.

B o b i ń s k i , w Berlinie.

S t a ń s k i (Kajet.), w Paryżu.

S z a r a m o w i c z (Alexander), we Francji.

S z e r l e c k i , we Francji.

T a r n a w s k i ( G u s t.) ,w P a r y ż u .

W ó j c i k o w s k i (Roch), w P a ­ ryżu.

W o ł ł o w i c z , w Netley (Sout- h a m p to n ) , w Anglii.

W r o t n o w s k i (Juljusz), w P a­

ryżu.

f Z a b i e ł ł o (Paweł), w P a­

ryżu.

Z i e n o w i c z (Apollinary), w P a ­ ryżu.

Ż u l i ń s k i (Józef), naturalista, w Paryżu.

Ż u l i ń s k i (Tad.), w Paryżu.

STUDENCI SZKOŁY LEKARSKIEJ PARYZKIEJ.

B a r t o s z e w i c z .

B i e r n a w s k i (Alexander).

D a l k i e w i c z (Juljan).

F l i g e l (Mateusz).

H a s s e w i c z (Stanisław).

H i l k e .

K r e c z m a r (Felix),

Le b e l. Na p j e r a l s k i. Ni e s z k o w s k i. Pe r k o w s k i. SU D N IK . W y s z o m i r s k i. ŻABOKLICKI.

(9)

O D E Z W A .

W lutym 1865 ro k u , przy zawiązaniu się n a n o w o T ow a­

rzystwa Paryzkiego Lekarzy P o lsk ic h , wszyscy członkowie dawniej istniejącego Tow arzystw a , obecni natenczas w P a­

ryżu, otrzymali zaproszenie n a prz e d w stę p n e posiedzenia, i praw ie wszyscy odpowiedzieli n a to wezwanie, zgromadza­

ją c się w dniu oznaczonym. — Niemogliśmy tego uczynić względem czło nków n ieobecnych, a szczególniej zaś takich, których p e w n e względy (nie w c h o d z im y w to czy takowe były słuszne lu b nie), mogły w s tr z y m y w a ć od sto s u n k ó w z naszem T o w arzy stw e m i od ud ziału w p r a c a c h naszych.

Z tego je d n ak ż e nie w y p ły w a aby nowo-zaw iązane Tow arzy­

stw o chciało sam ow olnie zrywać węzły k tó re wiążą go z g r o n e m p oprze dników , i aby chcia ło do b ro w o ln ie pozba­

wiać się w spółudziału światłych i ch ę tn y c h kole gów, dla tego czuje się w obow iązku zawezwać niniejszą wszystkich członków dawniej istniejącego Tow arzystw a, których n a ­ zwiska nie zostały jeszcze wniesione na listę naszego g r o n a , aby zechcieli zgłosić się lis to w n ie, z w y ra że n iem czy chcą nadal podzielać nasze p ra c e i być zapisanymi n a liście n a ­ szej. Ci z d a w n y c h czło nków którzy się zgłoszą w ciągu bie­

żącego r o k u (do 1«° lutego 1869 roku) zostaną w pisanym i do a l b u m u Tow arzystw a, n a p ie rw sz em najbliższem posie dzeniu po otrzym aniu ich k o resp o n d e n cji, bez wszelkich f o rm a l­

ności i bez po d an ia ich p o d głosow anie, ja k to je s t zastrze- ż o n e m w u sta w ac h dla n ow o w stę pując ych czło nków. Po upływ ie wyżćj oznaczonego ro cznego te rm in u , ci z daw nyc h członków Towarzystwa którzy się do nas nie zgłoszą, b ę d ą uw ażani za niem ających chęci należenia do naszego g ro n a i podzielania p r a c naszych, a te m s a m e m za zupełn ie obcyc h Towarzystwu.

— V II —

(10)

VI ) )

S P I S P R Z E D M I O T Ó W .

W s tę p ... s tr . i i i

S p ra w o zdan ie z czynn ości T o w a rz y s tw a P a ry z k ic g o L e ­ k a rz y P o ls k ic h za ro k 1 8 6 5 , 1866 i 1 8 6 7 ... 1 S p ra w o zd a n ie z k a s s y ... 19 S pra w o zdan ie z b ib ljo te k i ... 20 N otatka b ib ljo g ra fic z n a o pracach L e k a rz y P o ls k ic h 22 W y k a z u d z ia iu L e k a rz y P olskich w zg ro m a d ze n ia ch

n a u k o w y c h fra n c u z k ic h ... ... ... 39

Posiedzenia Towarzystwa m a ją miejsce m e D auphine, 26, w pierwszą sobotę każdego miesiąca, o godzinie 8 wieczorem.

Osoby nienależące do Tow arzystwa m o g ą być obec nem i n a posie dzeniach, jeśli w p ro w a d z o n e m i b ę d ą przez je d n e g o z członków T owarzystwa (Art. 17 Ustawy Towarzystwa).

Biblioteka Tow arzystwa j e s t o tw a rtą w każdą sobotę, od godziny ćpej do godziny 6el p o p o łu d n iu , dla członków i dla o b c y h osób chcących z niej korzystać.

Wszystkie koresp o n d e n cje i przesyłki do Tow arzystwa p o ­ w in n y być ad re so w a n e franco, na im ię pierw sz ego S ekre­

tarza, r u e D auphine, 26.

(11)

R O C Z N I K

TO W ARZYSTW * FARYZK1EG0 LEKARZY POLSKICH

S P R A W O Z D A N I E

Z CZYNNOŚCI T O W A R ZY STW A LEKA RZY POLSK ICH W PARY ŻU

ZA r o k 1865, 1866 i 1867.

R o k u 1858 grono lekarzy polskich, przebyw ających m nie j więcej stale w P aryżu, w y ch o d z ąc z potrzeby « u tw orze nia między P aryżem a lekarzam i polskim i p e w n e g o rodzaju cyrkulacji intelektualnej » zawiązało t u Towarzystwo Leka­

r zy P olskich, o którego ce lu i trzechletnich czynnośc iach dw a Yvydane to m y Rocznika dają bliższe szczegóły i pojaś­

nienia dla uczonej publiki naszej.

G łó w ną myślą T o w arzy stw a Lekarzy Polskich, pow iada sekretarz I5zy we w stę p ie Rocznika, było « nie zawiązywanie

» pom iędzy Polakam i o b e c n y m i w P a ry ż u towarzystw a któ-

» r e b y się, co do ce lu , od in n y c h (towarzystw lekarskich

» francuzkich) n ieróżniło... ale m yślą g łó w n ą było otwo-

» rżenie noicego pola, dla m o ra ln y c h korzyści lekarzy p o l-

» sk ic h i szczególne położenie naszych r o d a k ó w porozdzie-

» la nych r ó ż n o b a rw n e m i o b w ó d k a m i n a karcie geograficz-

» n e j G łów nym obow iązkie m każdego lekarza polskiego

» jest c z u w ać n a d d a w n ą sła w ą ojczystego gniazda i skupiać

» obok niego, ja kby w ognisku zw ie rcia dła, ważniejsze za-

» sługi r o d a k ó w , rozsypanych w p o śró d różnych narodo-

(12)

» wości, z k tó rem i je nieraz cudzoziemcy miesz ają... Czyliż

» j e s t gdzie ognisko n a u k o w e któ reb y więcej n a siebie

» zwracało uw agi i wzbudzało więcej szacunku j a k stolica n F rancyi ? Każdy postęp, każda sława, rozchodzą się ztęd

» z szybkością telegrafów po cały m świecie. Ze wszystkich

» zate m względów założenie Towarzystwa Lekarzy Polskich

» w Paryżu zdawało się być szczęśliwym p o m y słe m , mogą-

» cym przedstawić liczne korzyści dla lekarzy polskich. » W y p a d k i ro k u 1861 zw róciły u w a g ę w szystkich r o d a k ó w naszych na spraw ę o sw obodze nia k r a ju : wszyscy młodzi le­

karze opuścili F ra n c ję dążąc do rodzinnej ziemi, a mały zastęp stale m ieszkających w P aryżu lekarzy n iew ystarczał do po d trzy m an ia n a d a l tego T ow arzystw a . W połow ie więc roku 1861 zawiesić ono m usiało swe posiedzenia, zostawiając wszystkie pozostałości, arc hiw a i b ib lio tek ę w rę k a c h swego sekretarza d o k to r a A. R aciborskiego.

Gdy zbiegiem je d n a k nieszczęśliwych okoliczności, no w a garstka braci naszych zn o w u szukać m usiała sc hronie nia na obećj ziemi, a więc i w P aryżu, pozostający lekarze p o sta­

nowili, za staraniem d o k to r a Adryana Baranieckiego, n a n o w o rozpocząć zawieszone czynności byłego Towarzystwa Lekarzy Polskich.

Na wezwanie też zrobione przez do k to ra A. Baranieckiego, pierw sz e posiedzenie o dbyło się w d n i u 21 lu te go 1865 roku.

Z ebrane grono zaproszonych lekarzy, po w stę pnej zaga­

jającej m o w ie d o k to ra S ew ery n a Gałęzowskiego, wysadziło K om issję złożoną z d o k to ra S tańskiego, do k to ra Korabie- wicza i d o k to r a X. Gałęzowskiego do rozpatrzenia i ostatecz­

nego zre dagow ania ustaw y, jakiej projekt n a te m że jeszcze posie dzeniu prze dstaw ił T o w a rz y stw u Dr Baraniecki.

W d n iu 2 m a rc a , to je s t na d r u g i e m z kolei posie dzeniu , po ogólnej dyskusyi n a d p ro je k te m przedstawionej przez Ko­

missję u sta w y Tow arzystw a Lekarzy P o lsk ic h , ta kow ą z pe- w n e m i zm iana m i jednogłośnie przyjęto.

Osobny o d d r u k u sta w y, u w aln ia nas od szczegółowego nad

(13)

nią tu ta j zastanaw iania się. P ow tórzym y w ięc tylko w stresz­

czeniu cel T ow arzystw a zapisany na pierw szej k arcie U sta­

w y, a m ian o w icie :

« a) U tw orzenie b ratn ieg o ogniska n aukow ego w k tó rem b y ,

» udzielając sobie w łasnych p raktycznych spostrzeżeń ,lek arze

» polscy znajdow ali bodziec do w zajem nego kształcenia się,

» a w potrzebie ra d ę i p o m o c , i przech o w ali pom iędzy sobą

» ow o tradycyjne ko leżeń stw o ja k iem się zawsze ch lu b ili le-

» karze p o lscy w k ra ju i po za k raje m .

» b) B adanie ciągłe p o stę p u i rozw oju n au k lek arsk ich i

» pom o cn iczy ch , przy czem T ow arzystw o szczególnie m a

» m ie ć na w zględzie kraj i jego potrzeby.

» c) P o d aw an ie przybyw ającym z k ra ju lekarzom środków

» do pręd k ieg o obznajm ienia się z try b em n au k lekarskich i

» zn akom itszem i za k ła d am i n a u k o w e m i i

i) d) P o śre d n icz en ie w sto su n k ach n a u k o w y c h z zagranicz-

» nem i T ow arzystw am i n au k o w e m i i obznajm ianie cudzo-

» ziem ców z spostrzeżeniam i i w ażniejszem i p rac am i naszych

» lekarzy. »

P o przy jęciu i p o d p isa n iu powyższej u sta w y , na tem że jeszcze p osiedzeniu przy stąp io n o do w y b o ru urzęd n ik ó w T o ­ w arzystw a n a ro k 1805, i głosow aniem p o w o łan i zostali na :

Prezesa Dr E. K orabiew icz.

Wiceprezesa D r M. K leczkow ski.

Sekretarza l 60 Df Stariski.

Sekretarza 2g0 Dr G ałęzowski.

W y b ó r zaś b ibliotekarza i k asjera odłożono do p ó ź n ie j­

szego czasu ; nie cierp iąc e je d n a k zw łoki czynności kasjera, zgodnie z U staw ą, w ziął na się w y b ra n y w ice p reze s d o k tó r K leczkow ski.

Po tych p rze d w stęp n y c h czynnościach, T ow arzystw o, od d n ia 1 k w ietn ia \ 865 ro k u , to je s t od trzeciego z kolei p o sie ­ dzenia, p rzy stą p ić ju ż m ogło do w łaściw ych naukow ych

(14)

czynności; posiedzenia też od d n ia tego aż po dziś dzień odbyw ały się reg u larn ie w te rm in a c h m iesięcznych.

Oto w streszczeniu cały obraz czynności T ow arzystw a sp isan y w ed le księgi p ro to k u łó w w p o rzą d k u c h ro n o lo ­ gicznym w ja k im p rac e p rzed staw ian e, a czynności d o k o n y ­

w ane były.

Dnia 1 kw ietnia 1865. — Dr S tański czytał n ap isan ą przez siebie ro zp raw ę S u r la contagion dans lesm aladies, ja k ą p rze d ­

staw ił także francuzkiej akadem ii lekarskiej w P a ry ż u ; w p ra ­ cy tej dow odzi on niezarażliw ości ch o ró b ep id em iczn y ch . Po odczytaniu ro zp raw y w ło n ie T ow arzystw a m iała m iejsce d łu g a dyskusja.

D nia 6 m aja 1865. ■— Dr X. Gałęzowski p rzedstaw ił o b se r­

w ację ja k ą czynił w szpitalu L ariboisieren a d w udziestoletniej dziew czynie k tó ra p o raż o n ą by ła ow rzodzeniem w e w n ę trz ­ nej ściany serca.

Dr S tański o p o w iad a ł ciekaw y w ypadek g w ałtow nego k rw o to k u jak i zalicza do krw aw ców (hem oraphiles).

D nia 3 czerwca 1865. — Dr Iv. B. czytał rozpraw ę o ow rzo­

d ze n iu żołądka i leczeniu go zapom oeą m lecznej d y ety , co dało p o w ód do długiej dyskusji.

D nia 1 lipca 1 8 6 5 .— Dr X. Gałęzowski czytał ro zp raw ę o w y p ad k u ch o ro b y zbliżającej się do L eu c o cy th e m ii, przy b rak u zu p ełn y m białych k u le k w e k rw i, k tó rą Dr C ornil śledził k ilk a k ro tn ie p o d m ikroskopem .

Dr R am low p rzedstaw iał now y in s tru m e n t d o k to ra P e te ra , tak zw any piesi g ra f, m ający n a celu d o k ła d n e o k reśle n ie przy w y p u k iw an iu rozm iarów różnych trzew iów b rzu szn y ch .

Dnia 5 sierpnia 1865. — P ro fesso r A . P ień k o w sk i czytał sw ą rozp raw ę o k o n se rw o w an iu m ię sa ; p ra c ą tą zajm ow ał on się był w G andaw ie, w ro k u 1864, a w yniki i n au k o w e spo­

strzeżenia sw e przed staw ił akadem ii B elgijskiej, k tó ra w R o ­ cznikach sw ych ro z p ra w ę je g o zam ieściła w całości.

Dr K leczkow ski k o m u n ik u je spostrzeżenie ja k ie zrobił na chorym w szpitalu U biel-D ieu, w oddziale p rofessora G risoba,

(15)

tyczące się tru d n o ści w ro zp o z n an iu początku gorączki ty- foidalnej.

D nia 2 w rześnia 1865. — D r K orabiew icz czytał n ad e r zaj­

m u ją cą ro zp raw ę o Coxalgii, n a tu ry czysto n erw o w ej, ja k ą m ia ł w swej p rak ty c e n a dziew czynie p ię tn asto letn iej.

Tegoż dnia, T ow arzystw o uznaw szy za słuszne p rz e d sta ­ w ione przez d o k to ra Stariskiego pow ody u su n ię cia się jego od obow iązków S ek reta rz a 18° w ybrało na jego m iejsce d o k to ra X. G ałęzow skiego, a na m ie jsc e S ek retarza 2S°

d o k to ra G lindzicza.

D nia 7 października 1 8 6 5 .— Z p o w o d u p an u jąc ej ch o lery , na sk u te k sp raw ozdań d oktorów G ałęzow skiego i R am - low a o cholerycznych w szpitalach paryzkich, rozpoczęła się d łu g a d y sk u sja o cholerze ze stan o w isk a teo rji i p rak ty k i;

oprócz sp raw o zd a w có w , brali w niej udział d o k to rzy ; K o ­ w alsk i, K leczkow ski, T arn aw sk i i T. Żuliński.

N adto, d n ia tego, Dr X. G ałęzow ski p o d aje ob se rw ac ję nad c h o rą k tó ra p o rażona by ła dwójwidzeniem.

D nia 4 listopada 1865. — Dr T. Ż u liński zabiera głos o dłożony zeszłego posiedzenia z pow o d u spóźnionej pory, w k w estji dw ójwidzenia p odniesionej przez d o k to ra X. Gałę­

zow skiego, dow odząc m ożebności dw ójw idzenia n atu ry czysto n erw o w ej.

Dr A. Okiriczyc czyta n ap isan ą przez siebie rozp raw ę o p a ­ daczce (epilepsia) udzielonej żonie przez m ęża w czasie spół- k ow ania.

Dr T. Żuliński opow aada b ard zo rzadki w ypadek padaczki, k tó ry w o b jaw ach sw ych bardzo się zbliżał do w o io w s trę lu , chociaż chory p ił w o d ę ; n adto p o p ie ra zdanie p o p rze d n ik a sw ego o u d ziela n iu się chorób p o d o b n y ch , przytaczając u d zie­

lenie się w sp o m n ian ej d o p ie ro co przypadłości je d n e m u k o le­

dze przeb y w ającem u z ch o ry m w tejże sam ej w ięziennej celi.

W k o ń c u , na p osiedzeniu tern w y b ra n o ko m issję złożoną z d o k to ra X. G ałęzow skiego, d o k to ra Okińczyca i d o k to ra T . Ż u lirisk ie g o , k tórej pow ierzono w y p raco w an ie p la n u

(16)

w ydać się m ającego R ocznika T ow arzystw a lekarzy polskich w Paryżu.

D nia 2 grudnia 1865. — Dr T. Z uliriski, w im ien iu ko- m issji, czyta p ro je k t w ydać się m ającego R ocznika, który

w całości przyjętym został.

P ro je k t ten dzieli R ocznik n a : 1° W s tę p ; 2° P ra c e o ry g i­

n a ln e ; 3° Obraz obecnego s ta n u m ed y cy n y zagranicznej;

k° Obraz obecnego sta n u m edycyny k ra jo w e j; 5° S p raw o zd a­

nie z prac i działań A kadem ij i T ow arzystw lekarskich k rajo ­ w ych i za g ran ic zn y c h ; 6° S praw ozdania, rozbiory i w ia d o ­ m ości bibliograficzne z dzieł lite ra tu ry lekarskiej krajow ej i zagranicznej; 7° R ozm aitości le k arsk ie , i 8° B iografje le k a ­ rzy p olskich.

W k o ń cu posiedzenia tego, Dr X. Gałęzowski tłom aczył użycie o ftalm oskopu i pokazyw ał zastosow anie jego na k ru - lik u i oczach kolegów .

R O K 1 8 6 6.

Dnia 13 s ty c zn ia — Dr X. G ałęzowski o p ow iadał ciekaw y w ypadek : In m g in a tio intestinorum , jak i w idział w Hotel- D ieu, gdzie po w yczerp an iu w szystkich zalecanych tu śro d ­ ków zdecydow ano się otw orzyć kiszkę, po czem c h o ry w ró c ił do zdrow ia. Dr K. w sp o m in a o takim że w y p ad k u invagi- nacyi, jak i w idział w W arszaw ie; Dr L ew e n h ard , w Szw ajca- r y i : a Dr T. Z uliński, w K rakow ie, w k lin ice d o k to ra Dietla.

N adto w p o d n iesio n ej przez d o k to ra R . dyskusji o eterze i ch lo ro fo rm ie , ja k o śro d k ach znieczulających przy opera- cyach, brali udział z kolei wszyscy o b ecn i członkow ie T o w a­

rzystw a, aż k w estję uznano za w yczerpaną.

D n ia 3 lutego — Dr T. Żuliriski czyta spraw ozdanie z w y­

p ad k u : upław białych, jakie w idział u d w u i pięcioletniej dziew czynki. Dr L. L askow ski : o używ aniu kąpieli arsenikal- nych p r z y leczeniu reumatyzm ów chronicznych i zastąpieniu m iesiączki krwotokiem z nosa (epistaxis). Na ko n iec Dr R am low

(17)

opisał w ypadek rozdęcia Vence saphence u dziew czynki d w u m iesięczn ej, który, to przypadłość (w ielkości ja ja) D1' N elaton leczył nastrzy k iw an iem po 10 k ro p el rozczynu ch lo rn ik u żelaza w trzech k ie ru n k a c h .

Dnia 3 marca. — Dr K orabiew icz czyta opis w y p ad k u P eri- tonitis tuberculosa k tó rej zażycia rozpoznać n ie było p o d o b n a, a co d o p ie ro p o śm ie rtn a w ykazała sekcja.

P rócz tego, Dr K orabiew icz opow iadał, ze sw ej prak ty k i bieżącej, kilka w yp ad k ó w ep id em icz n ej P a r o titis , k tó ra u chłopców połyczony była z bó lem i obrzm ieniem ja d e r, a u dziew czyt z cierp ien iem ja jn ik ó w i piersi.

Dnia \ h kw ietnia. — D1' G. T arnaw ski czyta opis w ypadku nosacizny ja k i o b se rw o w ał na ch o ry m w szpitalu H ó te l- D ieu.

Dalej, p o d n ie sio n a przez D,a Z. L askow skiego kw estja b ro m k u p o ta su , ja k o śro d k a farm ak o lo g icz n o -terap e u ty - cznego, dała p o w ó d T ow arzystw u do długiej i w yczerpującej dyskusji.

W k o ń cu posiedzenia teg o , p rzystąpiono do rocznych w y­

b o ró w , w e d le któ ry ch na ro k 1866 pow o łan i zostali : na prezesa Dr E. K orabiew icz ; na w iceprezesa Dr T. Ż uliński ; na sek retarza l g0 D r X. G ałę zo w sk i; n a sekretarza 2g0 Dr S.

L e w e n h a rd , i n a b ib lio tek a rz a Dr S. ftam lo w .

Dnia 5 maja. — Dr X. G ałęzow ski czytał opis cierpienia ocznego spow odow anego tumorem mózgowym , który to w y­

p adek o b se rw o w ał raz z d o k to rem Vigla, a d ru g i raz w k li­

n ice d o k to ra G risol’a.

Dr S. L ew e n h ard rozpow iada o w y p ad k u fistuły stolco-po- chw ow ej (recto-vaginalis), i zap atry w an iu się d o k to ra N ela- to n a n a tę przy p ad ło ść.

D nia 2 czerwca. — Dr Z. L askow ski czyta n a d e r ciekaw y opis cierp ien ia spow odow anego n aro ste m k o stn y m , rozw i­

niętym na podstaw ie czaszki i w yw ierającym nacisk n a m lecz przedłużony. W y p a d ek ten je s t w ażnym z tego w zględu, że był za życia ta k rozpoznanym ja k go p o śm ie rtn a w ykazała sekcja.

(18)

D nia 7 lipca. — Dr . T. Ż uliński czyta ro zb ió r i sp ra w o ­ zdanie ze św ieżo w ydanej i nadesłanej T ow arzystw u F izyo- logii Dra G. P iotro w sk ieg o , p ro fcsso ra W szechnicy Ja g iel­

lońskiej w K rak o w ie, k tó ry to rozbiór m a być pom ieszczonym w R oczniku T ow arzystw a L ekarskiego P olskiego w Paryżu.

Na tem że posied zen iu , D' X . G ałęzow ski p rzed staw ia na członka T ow arzystw a L ekarskiego Polskiego Józefa Żuliri- kiego, d o k to ra N auk p rzyrodzonych, k tó ry je d n o g ło śn ie przy­

ję ty m zostaje.

D nia 11 sierpnia. — Dw ie spraw y, a m ia n o w icie : 0 me­

todzie pneum atycznej G u e rin ’a i o R opnicy (Pyem ia) i p o ję ­ ciach o niej w N iem czech i we F ra n c y i, dały p o w ód T ow a­

rzystw u do długiej i w y cz erp u jąc ej dy sk u sji w której z kolei b rali udział p raw ie w szyscy ob ecn i członkow ie.

Na tem że p o sie d ze n iu Dr F . S. przy jęty m został n a członka T ow arzystw a L ekarskiego P olskiego w P aryżu.

S ek retarz pierw szy zaw iadam ia o n a d e sła n iu dla T o w a ­ rzystw a książek z K rakow a, sk ła d a kilk an aście exem plarzy ofiarow anych d la członków T ow arzystw a Cullectanea m edico- chirurgica, i Gazetę lekarską n a d e sła n ą z W arszaw y, z pro śb ą o w sp ó łp rac o w n ictw o w niej członków T ow arzystw a Lekarzy P olskich.

D nia 1 września. — D nia te g o , sp raw y czysto a d m in istra ­ cyjne T ow arzystw a, ja k d eb a ta n a d u rząd zen iem czytelni i biblioteki le k arsk ie j, i śro d k a m i ja k ic h w tym c e lu użyć by należało, zabrały czas dla k o m m u n ik ac y j czysto n a u k o ­ w ych.

D r T. Żuliński czyta spis n a d e sła n y c h dla T ow arzystw a książek, ofiarow anych od T o w arzy stw a N aukow ego K ra­

kow skiego. P o niew aż zaś m iędzy tak o w em i znajd u je się k ilkanaście tom ów Rocznika T o w arzy stw a N aukow ego K ra ­ kow skiego, obow iązuje się przeto zrobić z n ic h rozu m o w an y w yciąg arty k u łó w dotyczących n au k le k arsk ic h i p rzy ro d n i­

czych, dla łatw iejszego k o rzy sta n ia z tych że.

S ekretarz l»y składa dla bib lio tek i T ow arzystw a ofiarow a-

(19)

nycli k ilkanaście b ro szu r treści lekarskiej , m iędzy k tó - rem i je s t kilka p rac naszych rodaków jak Dra B iernackiego, i Dra C zerw ińskiego.

Dr F . S. przedstaw iając w ażność sto su n k ó w naukow ych m iędzy P ary żem a W arszaw ą, prosi aby T ow arzystw o w zięło n a siebie zasilanie pracam i sw em i Gazetę lekarską, któ ra je s t organem lekarskiego F a k u lte tu w W arszaw ie.

Dnia 6 października. —■ U rządzenie i podział pom ocy lekarskiej d la ro d ak ó w zam ieszkujących różne dzielnice w ielkiego P ary ża, były d n ia tego w yłącznym przed m io tem n ara d członków T ow arzystw a, k tó re p o trzebie tej zadość­

uczynić p rag n ę ło .

Dnia 3 listopada. — S ekretarz l«y odczy tu je list Dra R obin- skiego z B erlina, k tóry przy jm u je na siebie obow iązek k o r- re sp o n d e n ta T ow arzystw a L ekarskiego P olskiego. Dr X.

G ałęzow ski p ro p o n u je aby T ow arzystw o u c h w a liło , za­

m iast R o c z n ik a , k tó reg o w ty m ro k u d la b rak u fu n d u ­ szów w ydać nie m o ż e, w y d ru k o w a n ie kró tk ieg o chociaż spraw ozdania z czynności, k tó reb y dla ogółu uczonej p ubliki było d o w o d em p rac i zajm ow ania się ciągłego T ow arzystw a naszego. P ro je k t p rzyjęto i na w niosek prezesa w yznaczone do tego ko m issję złożoną z d o k to ró w X. G ałęzow skiego, Z. L askow skiego i T. Żuliriskiego.

Dr L e w e n h ard up rasza T ow arzystw o aby go d la b rak u czasu u w o ln io n o z obow iązków sekretarza 2s°, ku czem u p rzy ch y lając się T ow arzystw o je d n o g ło śn ie n a u rząd te n zaprosiło Dri’ L. Laskow skiego, k tó ry takow y przyjął.

Dr L ew enhard czyta d n ia tego rozpraw ę, O zapaleniu, wedle teoryi V irchov'a , a prezes, D r. K orabiew icz, zdaje sp raw ę ze sztucznego p o ro d u p ło d u d o tk n ięteg o wodą głow y (h y d ro c ep h a lu s), jaki d o k o n ał na ko b iecie 2 3 -letn iej. W y­

p ad e k te n n ad e r ciekaw y należy do bardzo rza d k ich , gdyż n a óOOO p o ro d ó w , w ed le statystyki P ani L a-L hapelle, trafia się zaledw ie 15.

Dnia 8 grudnia. — Na w niosek D1'1 T. Żuliriskiego aby

(20)

— 1 0 —

Tow arzystw o lekarzy P olskich zajęło się zebraniem p ew nych m a terja łó w z ziem P olskich m ogęeych być przełożonem i przyszłem u le k arsk ie m u m ię d z y -n a ro d o w e m u k o ngresow i w P aryżu, rozpoczęły się w ło n ie T ow arzystw a długie n ara d y po k tó ry ch proszono D r. S ew ery n a G ałęzow skiego aby się zniósł w spraw ie tej z T ow arzystw em łek arsk iem w P ozna­

niu ; Dra Z. L askow skiego, dla zk o m u n ik o w an ia się z W a r- szaw skiem T ow arzystw em Ł ekarskiem , a Dra T. Z ulińskiego z K ralcow skiem T ow arzystw em n au k o w e m .

Pow ód ten zw ró cen ia się do trzech to w arzy stw lek arsk ic h p o lsk ich , dał sposobność do k to ro w i X. G ałęzow skiem u do u b o le w a n ia n a d n ie jed n o stajn o ścię n o m e n k la tu ry lekarskiej

u nas i tw o rze n ia now ego słow nictw a.

Dr T. Z uliński zw raca uw agę m ów cy n a ro zp raw ę doktora J . M ajera z K rakow a O słow nictw ie łekarskiem , k tó ra się zn aj­

d u je w przysłanych T ow arzystw u R ocznikach to w a rz y stw a n au k o w eg o K rakow skiego.

T am sę p o d an e g łó w n e m o ty w a now ego sło w n ictw a szko­

ły krak o w sk iej. Dr X. G ałęzowski obiecał w spraw ie tej złożyć T ow arzystw u rozpraw ę.

ROK 1867.

D nia 5 stycznia. — S ekretarz l Mr udziela T ow arzystw u w ia­

d om ość o śm ierci Dra J. B ereźniew icza, k tó ry przybyw szy tu w celu leczen ia się, a m ia n o w icie, zro b ie n ia o p eracy i na rak a szczęki d o ln e j, zm arł dnia 30 g ru d n ia 1866. Dr T. Żu- liński u d ziela k ilka szczegółów z życia jego p o d w zględem n au k o w y m , ja k o lekarza. W 26 ro k u życia zm arł z krzyw dę dla nau k i i ro d a k ó w , k tó ry c h serdecznie je d n a ł d la siebie.

Dr Jó z e f Z uliński czytał n ie k tó re u stę p y z ro zp raw y ja k ę w y g o to w ał O źródłach m ineralnych w A m elie - les - B ains (w P ire n e ja c h ), k tó re osobiście zw iedzał r. 1866. P ra c a ta zam ieszczony będzie w R oczniku T ow arzystw a lekarskiego polskiego w Paryżu.

(21)

- 11

D nia 1 lutego. — Dr Z. Laskow ski k o m u n ik u je ciekaw y w ypadek jak i o bserw ow ał w szpitalu Charite w oddziale Dra P id ea u , a m ianow icie : w ysypki zachow ującej wszystkie cechy od ry (rubeola), k tó ra p o w sta ła w sk u tek zażyw ania balsam u kopajw y przy cierp ien iu try p ro w e m .

Dr L ew e n h ard zdaje sp raw o zd a n ie z dw óch w ypadków ja k ie się w ydarzyły w k linice d o k to ra Are lp ea u . W pie rw ­ szym razie była to cysta w ięzu okrągłego, k tó ra im itow ała zupełnie p rze p u k lin ę. W d ru g im zaś n a ro śl szypu łk o w ata, p ostaci grzyba , k oloru m o cn o -czerw o n eg o , w ydzielająca z siebie płyn przezroczysty, niezaw ierający w cale k o m ó rek ro p n y ch . U tw ór te n , w ed le ro zpoznania d o k to ra Vel- p eau , w ychodził z kad ró w znanych d o tą d cech n erw o tw o - rów.

Dr B. o p ow iada je d e n w ypadek, gdzie w ielka ilość b ro d a ­ w ek p osianych po tw arzy je d n e j k o biety, znikła zu pełnie i bez śla d u , skoro je d n ą z takich b ro d aw ek n a rę k u w ypalił kw asem siarczanym .

Dnia 2 marca. — S ekretarz l szy p rzedstaw ia p odanie zło­

żone na jego ręce d o T ow arzystw a lekarskiego polskiego w P a ry ż u , w któ rem kilku p olskich uczni F a k u lte tu lek ar­

skiego w P aryżu żąda by ich przypuszczono do g ro n a T o­

w arzystw a. T ow arzystw o z żąd an iem tern , p o stą p iło sobie w ed le art. h$0 U staw y, k tóry o p ie w a : « S tudenci lekarskiego

» w ydziału o statniego k u rsu , m ogą być także przyjęci do

» g ro n a T ow arzystw a, pod w aru n k am i obow iązującem iczłon-

» ków . S tudenci zaś trzech pierw szych k u rsó w , m ają praw o

» byw ać na p osiedzeniach, m o g ą korzystać z czytelni i zbio-

» ró w T ow arzystw a n a rów ni z członkam i czynnem i. » N astępnie D r X. G ałęzow ski k o m u n ik u je św ieży w ypadek u d aw a n eg o niew idzenia ja k m ia ł w sw ej k linice. Była to k o b ieta la t 35 m ająca k tórej Dr V elpeau w oddziale sw ym diagnozow ał tumor m ózgow y. Skoro je d n a k b ad a n ia oftal- m oskopem w n ętrz a oka niew ykazały żadnych zm ian na sia t­

kó w ce, L)r. Gałęzow ski przypuścił, że tu m usi m ieć m iejsce

(22)

— 1 2 -

u d a w a n ie , i z pom ocą p ry zm atu p rzek o n ał się o słuszności sw ego podejrzen ia.

W y p ad ek te n d a ł p o w ód tow arzystw u do obszernej dys- kussyi o ch o ro b a ch u d a w a n y c h . D1' L ew e n h ard cytow ał n a d e r ciekaw y w y p ad ek u d aw an ej padaczki (epilepsia) ja k i w idział na je d n y m w ięźniu w klinice b erliń sk iej. Człowiek ów p rzekonany przez d y rek to ra kliniki o oszustw o, w zyw a­

n ym był później przez professorów do au d ito riu m przy teo rety czn y ch w y kładach padaczki, dla okazania słuchaczom jej n ap a d ó w . U daw anie bowiem, było doskonałe.

N akoniec Dr T. Żuliński opo w iad a kilka w ypadków u d a ­ w an y ch cierpień jakie p rzed k ilkom a laty m iały m iejsce w w ojskow ym szpitalu Val- de-G rdce w P aryżu. Między in n e m i, je d e n r e k ru t u d ając y n ie m eg o , przeszedłszy w szyst­

kie m ożebne próby, d o k o n y w an e na ja w ie i w e śnie, w y p u ­ szczonym był na w o ln o ść ja k o g łu c h o -n iem y . W kró tk im ja d n a k ż e czasie, n aczelny lekarz szpitala tego spo tk ał go na je d n e j z u lic P ary ża głośno rozp raw iająceg o w g ro n ie sw ych tow arzyszy.

D nia G kwietnia. — P o p rzeczytaniu k o rresp o n d en c y i przez S ekretarza ig°, zabrał głos p. N ieszkow ski. C zytał on spraw ozdanie sw oje k lin ic z n e o je d n y m ch o ry m n a chro­

nicznego tr y p r a , w k tó ry m to w y p ad k u g o d n em było uw agi zajęcie staw ów , ja k ie n iek tó rzy p rzy p isu ją g łów nie zapaleniu try p ro w e m u .

S postrzeżenie to dało p o w ód T ow arzystw u do głębszego zastanow ienia się n ad isto tą cierp ien ia try p ro w eg o . G rono o b ecn y ch członków b io rąc y ch udział w dyskussyi nad tym p rze d m io te m podzieliło się na dw a stro n n ictw a. Dr X. Ga- łęzow ski b ro n ił i dow odził istnienia zakażenia try p ro w e g o ogólnego, cytow ał n aw e t k ilk a w y p ad k ó w zapalenia tęczów ki (iiritis) n a tu ry try p ro w e j. Dr R am low i in n i bro n ili przeci­

w nego m n ie m a n ia , a m ian o w icie te g o , że try p e r je s t cier­

pien iem czysto m iejsco w em .

P o długiej d y skussyi, gdy kw esty ja jeszcze w yczerp an ą

(23)

_ 15 —

niezostała, odłożono dalsze n ad nią rozpraw y do czasu póź­

niejszego.

Dnia h m aja. — Po przeczytaniu p ro to k u łu i k o rre sp o n - d en cy j, T ow arzystw o dn ia tego zajm ow ało się przew ażnie bieżącem i a d m in istra cy jn e m i sp raw am i, po załatw ieniu do­

p ie ro k tó ry c h , D r Z. Laskow ski p rze d staw ił T ow arzystw u bardzo zajm ujący w ypadek eclam psn. B yła to m łoda k ob ieta, k tó ra po odbytym ciężkim p orodzie, została d o tk n ię tą p o - połogow em zapaleniem o trzew nej, a w m iesiąc p o te m w pe- rjodzie w yzd ro w ien ia, d ostała n iespodzianie eclampsii.

W miesiącu lipcu, z p o w o d u częstych posiedzeń le k a r­

skiego m ię dzy-narodow ego k o n g resu , w k tó ry m wszyscy członkow ie T ow arzystw a lekarskiego polskiego b rali udział, posiedzenia nie b y ło ; z a to je d n a k m iało m ie jsc e :

D nia 21 sierpnia, p o s i e d z e n i e n a d z w y c z a j n e. — Z ebranie d n ia tego zw ołanem um yślnie zostało W czasie trw a n ia posie­

dzeń m ię dzy-narodow ego lekarskiego k o n g resu , aby w ielu z k ra ju przybyłych lekarzy polsk ich asystow ać m u m ogło.

P o zagajającej przem o w ie p rezesa T ow arzystw a, d o k to ra E . K orabiew icza, zabrał głos Dr X. G ałęzow ski, k tó ry k orzy­

stając z dość licznie zebranego g ro n a lekarzy P olsk ich , za p rze d m io t przem ow y sw ej w ziął słow nictw o lek arsk ie w P o l­

sce. U b olew ając n ad zam ięszaniem u n as w tym w zględzie, p ow staw ał n a n o w ato rstw a w te rm in o lo g ii p o lsk iej, za k tó re uw aża w szelkie spolszczanie znanych nazw ła ciń sk ic h .

T w orzenie now ego lekarskiego sło w n ic tw a polskiego, m ó ­ w ił Dr G ałęzow ski, u tru d n ia ć będzie n o w e m u p o k o le n iu lekarzy naszych korzystanie z now szych dzieł m edycznych za ch o d u , k tó ry się je d n ą przecie p o słu g u je te rm in o lo g ią . Zw rócił w ięc w k o ń c u swej przem ow y Dr G ałęzow ski p ro śb ę do o b ecn y ch na p osiedzeniu te m lekarzy, ab y , pow róciw szy do k ra ju , chcieli być p o śred n ik a m i w p rac y u je d n o sta jn ie n ia i u trzy m an ia w P o lsce na w zór Z achodu u ta rtej i znanej ju ż pow szechnie grecko-łacińskiej te rm in o lo g ii lekarskiej.

P rz em o w a ta d o k to ra X. G ałęzow skiego żyw ą w yw ołała

(24)

1 4 -

dyskusyą w ło n ie T ow arzystw a, i n a stanow czy z w ielu stro n n atra fiła opozycję. Szkoła W arszaw ska i K rakow ska znalazła tu sw oich zw olenników i g o rący ch o b ro ń có w , chociaż i opi- nje d o k to ra X. G ałęzow skiego nie zostały także bez pop arcia.

R ezu ltat dłu g ich w p rzedm iocie tym rozpraw był te n , że k ilk u z o b ecn y ch tu na posiedzeniu lekarzy przyobiecało w ystępie publicznie w spraw ie sło w n ictw a lekarskiego w P o lsce z w ięcej w yczerpującem i p racam i, ażeby je co rychlćj d o p ro w a d zić do pożądanego ujednostajnienia, jakiego je d n a k d u c h naszej m o w y , trad y c ja i p ra w d a w ym aga.

Z kolei Dr Z. L askow ski p rze d staw ił T ow arzystw u przy­

n iesione na p osiedzenie to p re p a ra ta a n a to m icz n e, zacho­

w ane w ed le m eto d y je g o i d o k to ra B risson. P re p a ra ta te w y staw io n e były n a pow szechnej w ystaw ie paryzkiej (roku 1867). M etoda ta k o n se rw ac y jn a , któ rej zasadę i sposób p o ­ stę p o w an ia po raz pierw szy pu b liczn ie n a p osiedzeniu tem tłóm aczył Dr Z. L askow ski, p o leg a głów nie na rozczynie k w asu karbolowego, k tó ry się nastrzy k u je w w ielkie naczynie tru p a , lu b też n a kąp ieli w ja k ą zanurzać m ożna pojedyncze p re p a ra ta . W ob u razach rez u ltat je s t je d e n . Sposób ten k o nserw acyjny m a tę w yższość n a d w szystkiem i in n e m i zna- n em i d o tą d m e to d am i, że ta k zachow uje p re p a ra ta a n a to ­ m iczne i p atologiczne, iż się one w niczem nie różnią od p re p a ra tó w św ieżo o d ro b io n y ch z tru p a , chyba w tem tylko że nie posiadają ju ż nieprzyjem nej w oni gnijącego c i a ł a /

W k o ń c u Dr Z. Laskow ski ośw iadczył T o w arzy stw u , że w d. 22 sie rp n ia, na posiedzeniu lekarskiego k o n g re su m ię- dzy-n aro d o w eg o , czynić będzie p o d o b n y k o m u n ik a t, a Dr S apey, pro fesso r anatom ii w szkole lekarskiej w P ary żu , w k ró tce złożyć m a ra p o rt irancuzkiej A kadem ii m edycznej w k w esiji tej k o n se rw ac y jn e j m eto d y .

P o doktorze Z. L askow skim zabrał n astęp n ie głos Dr K. B.

w przed m io cie now m tw oru w tę tn ic y u dow ej (art. fem oralis) k tó reg o p re p a ra t przed staw ił zgrom adzonym na te m p o sie­

dzeniu członkom T ow arzystw a.

(25)

15

Z kolei Dr T. Z uliński p rzedstaw ił T ow arzystw u now y sposób jakiego uży ł dla w ypęd zen ia z organizm u ludzkiego : Tceniam i Bothriocephalum latum , a k tó ry p olega n a zadaniu ch o re m u ziarek dyni (grains d e p o tiro n ). D w a okazy Tcenice i d w a Bothriocephali la t.; p rze d staw ił T ow arzystw u zachow ane w spiritusie. Opis cierp ien ia je d n e g o ch o reg o , w k tó reg o kiszkach gnieździł się Bothńocephalus latus zasługuje tu na szczególny uw agę. B ył to m ężczyzna la t przeszło 46 m ajycy, silnie zbu d o w an y . Od la t czterech m iew ał on co n o c m iędzy 1-3 godziny n ap a d z im n ic y , dreszcze, goryczkę i m arzenia.

O brzm ienia śledziony nie b yło żadnego, za to ból głow y nie- ustajycy. Narzydy oddy ch an ia, kryżenia i traw ie n ia nie p rzedstaw iały żadnego zboczenia. C hinina i w szystkie inne używ ane przez la t cztery środki lekarskie pozostaw ały bez w pływ u. D opiero b ro m ek p o tasu (B r Ra) 12 g ram na 200 w ody (po łyżce stołow ej ra n o i w ieczór przepisany przez d o k to ra T . Ż ulińskiego), przy n ió sł p ew n y u lg ę ch o re m u , p o ­ czerń pokazyw ać się poczęły w o d ch o d a ch białe kaw ałk i — ja k o b y ta sie m ca . Dano w ięc m u ziarka dyn i, a n astęp n ie ó0 gram o le ju ry cin o w e g o , po k tó ry m w yszedł z chorego znacznej długości bothńocephalus latus z głow y, i od tego czasu cztero letn ie n ap a d y zim nicy i bó le głow y zu pełnie ustały, i c h o ry w ró c ił dó zdrow ia.

W k o ń c u , Dr T. Żuliński w skazał sposób przez siebie uży­

w any zadaw ania ow ych ziarek, ja k o środka przeciw -tasiem - cowego.

Dnia 5 października. — Dr T. Ż uliński zdaje spraw ozdanie ze swej podróży do w ód V ichy i odczytuje um yślnie w tym celu napisany rozp raw ę « 0 w odach V ichy i ich lek arsk iem użyciu ».

Dr I. K op ern ick i k o m u n ik o w a ł z kolei bardzo ciekaw y w y­

p adek zupełnego przem ieszczenia (transpositio) całego układu krw io n o śn eg o ja k ie n ap o tk ał u dziecka kilkom iesięcznego w p ro sek to riu m anatom icznem w B ukareszcie. W szystkie naczynia szyi i k la tk i piersiow ej były tu w o d w ro tn y m p o ­

(26)

rzą d k u , gdy serce leżało po środku pod kością m ostkow ą, z w ierzchołkiem skierow anym k u stro n ie praw ej.

Prócz tego Dr I. K opernicki przed staw ił dnia tego T o w a­

rzystw u d ru g ą bard zo ciekaw ą o b s e rw a c ję : o tw arc ia się staw u ram ien io w eg o do to reb k i m aziow ej p o d m ięśniem naram ien io w y m .

Z kolei Dr P .. .. zw racał uw agę kolegów na spostrzeżenia ja k ich ju ż kilka w idział w swej p rak ty ce przy sekcyach p o ­ śm iertn y ch a m ia n o w ic ie : że u ludzi, którzy sobie odebrali życie przez zarżnięcie się, znajdow ał zawsze p łodow y g r u ­ czoł thym us. D r K opernicki je d n a k p o w iad a , że ani on ani też prof. L conow z K ijow a, k tó ry ten fakt głów nie p ro p ag o ­ w a ł, n ie m ó g ł g ru c z o łu tego nigdy w ykazać u sam obójców , tą śm iercią zm arłych.

D nia 2 listopada. — Po o d czytaniu p r o to k u łu i załatw ien iu bieżących ad m in istra cy jn y c h sp ra w , T ow arzystw o na posie­

dzeniu te m zajętem było w yłącznie ro zp raw ą d o k to ra P ...

« O P a to lo g ii Cholery » jak ą tenże n a zeb ran iu tem czytał.

C iekaw e sp o strzeżen ia d o k to ra P .... co do pato lo g ii ch o ­ lery odnoszą się n ie ty lk o do chw ili kiedy objaw y ch o ro b y tej w y stę p u ją ju ż w idocznie, ale i do p e rjo d u u sp o sa b iają­

cego, k tó ry nie po b ieg u n ce i w ogóle p o n ieu sp o so b ien iu ż o łąd k o w em poznaje Dr P ., ale po zw oln ien iu tę tn a u ludzi zu p ełn ie jeszcze zdrow ych.

R ozpraw a ta d ru k o w a n ą została w języku, francuzkim i p rze d staw io n ą A kadem ii L ekarskiej w Paryżu.

Dnia 7 grudnia. — S ku tk iem o fiarow ania przez T ow arzy­

stw o N aukow e K rakow skie i d o k to ra A dryana B aranieckiego znacznej ilości dzieł i broszur lekarskich dla T ow arzystw a L ekarskiego P o lsk ieg o , zebrani n a te m p osiedzeniu członko­

w ie postanow ili stanow czo b ib lio tek ę T ow arzystw a le k a r­

skiego p rzen ieść do sal k lin icz n y ch d o k to ra X. G ałęzow - skiego, gdzie urządzoną zostanie czytelnia n au k o w a dla lekarzy polskich.

Z ko lei Dr E. K orabiew icz p rzedstaw ia T ow arzystw u w y­

— 16 —

(27)

— 1 7 —

p ad e k g w ałto w n e g o spazm u głośni. Chory w iek u la t U5, cierpiący o d d aw n a na reu m a ty zm , w k ilk a tygodni po za­

p alen iu opłócnej z w ysiękiem , dostał sp azm u tego, przeciw k tó re m u D r K orabiew icz używ ał na razie g o rących k o m p re s- sów na szyję, a do w ew n ątrz co cztery m in u ty daw ał po m a ­ łym kieliszku w ó d k i, rozcieńczonej g o rącą w odą. W p ó ł go­

dziny ch o ry przyszedł do siebie, m im o że ju ż był blizkim bardzo zaduszenia.

Dr Z. L askow ski o p ow iada o napadzie delirium tremens (ob łęd u opilczego) p o w sta ły m w skutek jednorazow ego tylk o nadużycia białego w ina. A tak ten je d n a k u stą p ił po zadaniu znacznej ilości o p ju m .

W k o ń cu Dr G. T arn aw sk i przed staw ia T ow arzystw u w y ­ p ad e k nosacizny ja k i obserw ow ał w oddziale d o k to ra R ic h e t.

W spostrzeżeniu te m Dr T arnaw ski zw racał uw agę szczególnie n a to , że jak k o lw iek nosacizna u ow ego cho reg o b y ła d o ­ k ładnie sp raw d zo n ą, liczne abscesy b o w ie m , ow rzodzenie w ja m ie nosa i silne o słabienie u su w ały w szelkie co do jej istn ien ia w ątp liw o ści, szczepienie je d n a k ropy z abscesów tych kon io m w A lfort dało przeczące rez u ltata. N adto o b se r­

w acja ta w ażną je st ze w zględu p o w ik ła ń , j a k : zapalenia p łu c , o p łu cn ej i staw u k o la n o w e g o , na k tó re Dr T arnaw ski k ilk a k ro tn ie zw racał już uw agę.

R O K 1 8 6 8 .

Dnia 11 stycznia. — S ekretarz 2gi, D1 L askow ski, składa T ow arzystw u w ykaz szczegółow y książek p rzysłanych na jego ręc e z K rakow a od professora F. S kobla, dla T ow arzystw a Lekarzy Polskich.

Dr G. T arn aw sk i ofiarow uje sw ą r o z p r a w ę : De la morce et du fa rc in chronigues chez 1'liomme, et de leurs complications.

D. X. Gałęzowski p rze d staw ia k ilk a szczegółów , tyczących się p o śm iertn ej sekcji zm arłego na nosaciznę, któ reg o hi- sto rję ch o ro b y czytał na p o p rze d n iem p osiedzeniu T o w arzy ­

(28)

- 18 —

stw a Dr G. T arn aw sk i. Oględziny p o śm iertn e - wykazały tu zapalenie ro p n e opon m ózgow ych, je d n ą z licznych k o m p li­

kacji tej ch o ro b y , a o b se rw o w an y c h po raz pierw szy przez d o k to ra G. T arnaw skiego.

g . W k o ń cu n a te m że jeszcze p o sied zen iu jed n o g ło śn ie p o w o łan o d o k to ra G. T arnaw skiego n a urząd kassjera, który to obow iązek p e łn ił d o tą d zastępczo w icep rezes T ow arzy­

stw a.

Dnia 8 lutego. — P o o d czytaniu p ro to k u łu z zeszłego p o ­ siedzenia, z p o w o d u kończącego się ro k u , T ow arzystw o dnia tego zajm ow ało się przew ażnie sp raw am i a d m in istra cy jn e m u I tak , m iędzy in n e m i Dr T arnaw ski czytał sp raw o zd a n ie z lat u b ie g ły ch , z kassy T ow arzystw a Lek. P o ls., i w niósł kilka p ro jek tó w co do u sta le n ia i pow iększenia p rzy c h o d ó w T o ­ w arzystw a, k tó re przy jętem i zostały.

Na tem że posiedzeniu jed n o g ło śn ie przyjęci zostali na członków h o n o ro w y ch T ow arzystw a : Dr Jó z ef M ayer i Dr P . S kobel, pro fesso ro w ie W szech n icy Ja gielońskiej w K ra­

k ow ie, a D r W ołow icz n a członka czynnego k o re sp o n d e n ta . D nia 7 M arca. — B ibliotekarz T ow arzystw a Dr Jó z ef Żu~

liń sk i, czyta in w en tarz książek treści le k arsk ie j, ja k ie B ib lio ­ te k a p olska n a Quai d ’O rleans, n° 6, w P a ry ż u , o ddaje To­

w arzystw u Lek. Pols. do u ży tk u jego, aż do chw ili ro zw ią­

zania się ta k o w e g o , w ja k im to w y p a d k u p o m ien io n e książki zw ró co n e m i b y ć m ają rzeczonej B ibliotece.

In w e n ta rz te n , o b ejm u ją cy 282 dzieł, w d w ó ch je d n a k o ­ w ych eg zem plarzach p o d p isa n y m z o s ta ł: ze stro n y Biblioteki p olskiej, p r z e z : pp. W a le rja n a K alinkę i E u sta ch e g o J a ­ nuszkiew icza, k o n serw atorów b ib lio tek i, a ze stro n y T o ­ w arzy stw a J^ekarzy P olskich przez prezesa, d o k to ra E. Ko- rabiew icza, w ice p reze sa, d o k to ra T adeusza Ż ulińskiego, se k re ta rz a l e°, dok to ra X. G ałęzow skiego, sek retarza 2g0, d o k to ra Z. L askow skiego, b ib lio te k a rz a , d o k to ra Józefa Ż u­

lińskiego i k assjera, d o k to ra G. T arn aw sk ieg o .

Tegoż dn ia, ja k o na ostatn iem posiedzeniu kończącego

(29)

— 1 9 —

się ro k u (1867/8) T ow arzystw a, przystąpiono do g łosow a­

nia n a n o w y ch u rzędników , w e d le k tó reg o pow ołanym i zostali n a :

Wiceprezesa Dr E. K orabiew icz, Sekretarza l s° Dr X. G ałęzow ski, Sekretarza 2g0 Dr Z. L askow ski, S a ssjera Dr G. T arnaw ski, Bibliotekarza Dr Józef Ż uliński.

P rezesem zaś, w edle brzm ienia u sta w y , na ro k 1868/9 zo­

stał dotychczasow y w iceprezes, Dr T adeusz Żuliński.

SPRAWOZDANIE Z KASSY.

Kassa Tow arzystw a lekarskiego, po dzień 15 m a rc a 1868 ro k u , po siad a fu n d u szu 201 franków 95 ce n tim ó w .

F u n d u sz ten składa się :

1° Z k a p ita łu ż e la z n e g o... fr. 30 »

2° Z o fia r d o b ro w o ln y c h ... 162 » 3° Z p o d a tk ó w w n ie s io n y c h ... 9 95

Razem 201 95

W ro k u 1865, stan kassy był n astę p u ją c y m :

Pozostałość z fu n d u szu byłego T o w a rz y s tw a le k a rs k ie g o fr. 78 10 D ochó d ro czny w y n o s ił... 187 » R a z e m ... 265 10

Rozchód w y n o s ił... 121 50 P ozostało r e m a n e n tu . ... 13 3 60

Cytaty

Powiązane dokumenty

Metoda „Uczeń pyta Ucznia” polega na tym, że wskazany przez nauczyciela uczeń formułuje pytanie dotyczące materiału omawianego na bieżącej i wyznacza osobę, która ma na

5.Prowadzący rozdaje uczniom karty pracy (załącznik 4). Uczniowie uważnie czytają tekst i uzupełniają luki odpowiednimi literami. Po wykonaniu zadania oddają karty nauczycielowi

Za pomocą kwerend można pobierać i tworzyć zestawienia danych które Cię aktualnie interesują.. Sortowanie polega na uporządkowanym układaniu

I i ze źródła Dobi odzieją należy do szczaw alkalicznych ziem no-żelazistych, woda ze zdroju Karola przedstaw ia czystą szczaw ę alkaliczno- ziemną; woda

Rozu- miem, że w tern, jak w niektórych rzeczach olbrzy- miego znaczenia na świecie, tylko pierwszego, choćby czysto zewnętrznego, choćby pospolitego, zamówienia się

Aby wykonde deialania musiny zapisde potegi o tycf a spnych p_odstawac.h .i korzystde. Rozwiqze prayktadowo wybrane zadania, a wy robicie pozostale. stosujqcwzbr potQgi o podstowie

Postępując w ten sposób, rzadko się bardzo zdarzy, żeby między róźnem i środkam i zalecanemi przez autorów , nie można było znaleść takich którychby

śniej się okazuje, im mniej głębokie porażają się części; tak, jeśli tylko skóra cierpiała od silnego zimna, to slrupiesze- nie pojaw ia się szybko, i