• Nie Znaleziono Wyników

Co nas różni od Arystotelesa.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Co nas różni od Arystotelesa."

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

258 O M Ó W IE N IA I R E C E N Z J E

Patrycja M IK U L SK A

CO NAS RÓŻNI OD ARYSTOTELESA

Książka Jacka Jaśtala

Natura cnoty.

Problematyka emocji w neoarystotelesow- skiej etyce cnót

1 bardzo m nie ucieszyła, ponieważ polska literatura filozoficzna na ten temat jest raczej uboga2, brakuje w niej zw łaszcza opracowań m onograficznych.

Od książki Jaśtala oczekiw ałam przede w szystkim syntetycznego ujęcia jednego z aspektów dyskusji zapoczątkowanej przez Elisabeth A nscom be w roku 1958 artyku­

łem

Modem Morał Philosophy'

i prowa­

dzonej do dzisiaj przede wszystkim przez autorów zw iązanych z analitycznym nur­

tem w filozofii w spółczesnej. O czekiw a­

nie to uzasadniał podtytuł książki; tytuł głów n y zdawał się zapowiadać c o innego czy też co ś więcej: raczej system atyczne ujęcie tematu niż sprawozdanie z toczo­

1 Jacek J a ś t a 1, Natura cnoty. Problem a­

tyka emocji w neoarystotelesowskiej etyce cnót, Księgarnia Akademicka, Kraków 2009, ss. 443.

2 Na temat współczesnej etyki cnót zob.

Etyka i charakter, red. J. Jaśtal, Aureus, Kra­

ków 2004. Jest to antologia tekstów filozofów uprawiających etykę cnót, z obszernym artyku­

łem Jacka Jaśtala, syntetycznie przedstawiają­

cym ten kierunek etyki w spółczesnej, oraz w skazów kam i bibliograficznym i. Zob. też.:

W spółczesna etyka cnót: m ożliwości i ograni­

czenia, red. N. Szutta, Semper, Warszawa 2010 (omawiana w tym numerze „Ethosu”).

3 Zob. G. E. M. A n s c o m b e , M odem Morał Philosophy, „Philosophy” 33(1958) nr 124, s. 1-19; t a ż , Współczesna filo zo fia m oralna, niniejszy numer „Ethosu”, s. 39-60.

nej dyskusji, być m oże w łasne propozycje rozwiązania pojawiających się w niej pro­

blem ów . W miarę czytania przekonałam się jednak, że tytuł - obydw ie je g o części - nie zapowiada wszystkiego, co faktycznie autor proponuje czytelnikow i. N ie znaczy to, że tytuł został wybrany nietrafnie; pro­

blematyka cnoty i em ocji, w nikliw ie po­

traktowana, prowadzi ku zagadnieniom ogólniejszym: dyskusja wokół pojęcia cno­

ty to przecież spór o koncepcję etyki, a sposób ujęcia em ocji wskazuje na spo­

sób rozum ienia człow ieka jako podmiotu m oralnego. Autor jednak wykracza rów­

nież poza te zagadnienia i niejako w tle, bardzo dyskretnie, podejmuje refleksję nad kondycją człow iek a w spółczesnego.

EUDAJMONIA

Jacka Jaśtala łączy z przedstawicielami współczesnej etyki cnót potrzeba „poszerze­

nia perspektywy metaetycznej oraz wyjścia poza krąg debat zakreślonych przez spór deontologizm u z konsekw encjalizm em ” (s. 16). D eontologizm uw aża on za nieza­

dowalający, między innymi dlatego, że sta­

nowisko to okazuje się nieprzydatne w prak­

tyce życiowej (nie wskazuje, jak z ogólnych norm wyprowadzać normy szczeg ó ło w e, według których należy działać w konkret­

nej sytuacji) i nie uw zględnia autonom ii i indyw idualności podm iotu m oralnego.

(2)

Omówienia i recenzje 259

Konsekwencjalizm również pomija indywi­

dualność podm iotu, ponadto nie uw zględ­

nia faktu, że działamy w sytuacji niepełnej w ied zy, i nie pozw ala uniknąć relatyw i­

zm u. A utor szuka innego ujęcia, o d w o ­ łując się do pojęcia cnoty, które „budzi obec­

nie [...] silne zainteresowanie, poniew aż - w przeciw ieństw ie do pojęć w ypracow a­

nych przez etykę now ożytną - wydaje się niesłychanie pojemne i elastyczne, dzięki czem u za jeg o pom ocą m ożna próbować opisać całą złożoność i różnorodność do­

św iadczenia m oralnego” (s. 13).

O dniesienie do pojęcia cnoty w kon­

cepcjach omawianych przez autora oznacza specyficzn e nawiązanie do filo zo fii A ry­

stotelesa: zachowanie je g o filozofii moral­

nej z podstawowym i pojęciami cnoty i eu- dajmonii oraz odrzucenie je g o m etafizyki.

Jaśtal zgadza się z postulatem odrzucenia teleologicznej metafizyki Stagiryty, nie czy­

ni tego jednak bez uzasadnienia. Zadaje so­

bie pytanie, czy zerwanie związku m iędzy filozofią moralną a m etafizyką nie spra­

w i, że p ow oływ an ie się na A rystotelesa stanie się bezzasadne, to znaczy, czy uję­

cie, w którym rezygnuje się z metafizyki, może nadal być uważane w jakimś sensie za arystotelesow skie. O d pow iedziaw szy na to pytanie tw ierdząco, zastanaw ia się, w jaki sposób należy zm odyfikow ać filo ­ zo fię A rystotelesa, aby pow stała w ten

sposób koncepcja - pom im o rezygnacji z m etafizyki - zachow ała obiekty w istycz- ny charakter.

Jako rozwiązanie tego problemu Jaś­

tal proponuje zm ianę A rystotelesow skie- g ° pojęcia eudajmonii, ostatecznego celu wszystkich dążeń i pragnień człowieka, celu, ze w zględu na który czło w iek kultywuje cnoty i który, jak przypom ina autor, jest - zdaniem Stagiryty - pow szechnie dostęp­

ny (por. s. 180). Jaśtal pośw ięca obszerny podrozdział (por. s. 169-190) sporom w o­

kół interpretacji rozum ienia eudajm onii w pism ach Arystotelesa. Koncentruje się

zw łaszcza na kontrowersjach dotyczących

zw iązku znanego z Etyk i nikom achejskiej określenia: „dobrze żyć i dobrze się m ieć”4 oraz pochodzącego z tego dzieła ujęcia eu­

dajmonii jako kontemplacji teoretycznej5 (notabene, autor prawie nie posługuje się słow em „szczęście”). Jaśtal sam uznaje za trafną interpretację zwaną holizm em inte-

lektualistycznym: „W kontemplacji musi uczestniczyć cała dusza człow iek a ujęta jako układ odpow iednich [...] cnót etycz­

nych: phronesis i sophia, które aktualizują się jed n ocześn ie w akcie poznania teore­

tycznego. W łaśnie system atycznie ujaw­

niana w ciągu długiego życia zdolność do powtarzania tego aktu - czyli aktualizowa­

na trwała dyspozycja - daje człow iekow i pełną eudajm onię” (s. 190). Tak ujęta eu- dajmonia „związana jest z w iedzą pewną i niepodw ażalną, będącą w ynikiem kon­

templacji poznawczej” (s. 373), która może być przez podm iot niezaw odnie w ykorzy­

styw ana do kształtow ania trwałych d ys­

pozycji, czy li cnót.

Proponowane przez Jaśtala pojęcie eu­

dajmonii nie zakłada tego rodzaju wiedzy.

Eudajmonia polega na osiągnięciu stanu obejmującej długi okres spójności poznaw­

czej, w którym „kognityw ne z natury re­

akcje em ocjonalne w optym alny sposób oddają złożoność obiektywnej natury świa­

ta, w którym podmiot musi działać” (s. 373, 386). Autor podkreśla, że „stan ten nie jest stanem subiektywnie konstruowanym, po­

niew aż jest cały czas w eryfikowany przez realne interakcje z otoczeniem ” (s. 386), zarówno społecznym, jak i przyrodniczym.

W tej nowej definicji eudajmonii kluczową rolę odgrywa kognitywna koncepcja em o­

cji, w której są one ujmowane jako stany psychiczne „o złożonym , afektyw no-kog- nitywno-motywacyjnym charakterze, które

4 A r y s t o t e l e s , Etyka nikomachejska 1095 a 15, tłum. D. Gromska, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2007, s. 80.

5 Por. tamże, 1177 a 17, a 27 (s. 290), 1178 a 8 (s. 292), b 32 (s. 293n.).

(3)

260 Omówienia i recenzje

w swej naturze są równie racjonalne, jak m yślenie dyskursy w ne” (s. 41). Podejście takie, zdaniem autora, rzadko występow a­

ło w historii filozofii, dominujące było ujmo­

w anie em ocji jako sił nie tylko nieracjo­

nalnych, lecz wręcz przeciwstawiających się rozum ow i. Żeby przypisać em ocjom charakter kognityw ny, należy w ięc zm o­

dyfikow ać definicję racjonalności. Autor proponuje określenie funkcjonalistyczne:

„Pew ne reakcje uznajemy za racjonalne, jeśli pełnią pew ne istotne funkcje w reali­

zacji celów życiowych organizmu [...] Istotą tego spojrzenia jest uznanie reakcji em o­

cjonalnych za głów ny sposób funkcjono­

wania człow iek a w otoczeniu, a nie za za­

sadniczo zbędną z punktu w idzenia istoty m yślącej, ataw istyczną pozostałość psy- chocielesnych związków ze światem przy­

rody” (tamże). Myślenie dyskursywne i emo­

cje nie są zatem przeciwstawne, lecz dopeł­

niają się, „dzięki czem u reakcje podmiotu w p oszczególn ych sytuacjach są w łaści­

w e z punktu widzenia realizacji głów nych celów życiow ych człow ieka” (tamże).

EMOCJE I JEDNOŚĆ PODMIOTU

Propozycja modyfikacji pojęcia eudaj- m onii została w książce Jacka Jaśtala po­

przedzona historią pojęcia cnoty od jego greckich korzeni po współczesną etykę cnót, historią opow iedzianą z punktu widzenia

„koncepcji podmiotu m oralnego i filo zo ­ fii em ocji, a nie przez pryzmat filo zo fii

społecznej i politycznej” (s. 392). P ozw o­

liło to autorowi wskazać historyczno-filo- zoficzn e źródła przemian, które doprowa­

dziły do odejścia od koncepcji cnoty. Jego zdaniem - „wbrew potocznej opinii, głoszo­

nej przez część współczesnych filozofów” - nie jest ono , jed yn ie w ynikiem przewro­

tu, jaki dokonał się w filozofii n ow ożyt­

nej i nie w iąże się bezpośrednio ze zmianą koncepcji racjonalności ani rozwojem ne­

gującego w spólnotow e aspekty osoby in­

dywidualizmu” (tamże). Podstawową przy­

czyną tego odejścia - to jedna z tez książ­

ki - j e s t dualistyczna koncepcja podmiotu, przy czym mianem dualizmu autor określa rozdzielenie i przeciw staw ienie sfer rozu­

m owej i em ocjonalnej. Za opozycyjne w stosunku do tej koncepcji autor uznaje holistyczne ujęcie podmiotu. O bydwa te stanowiska m iały w spółistnieć w historii, jednak dualistyczne, w yrażone dobitnie

w filo zo fii Platona, zdom inow ało m yśl europejską. W pływ ten utrwalił się dzięki późnoantycznych ideom, wśród których jako najważniejsze Jaśtal wymienia „stoicki mo­

tyw apatii, Platoński m otyw czysto ducho­

w ych uczuć w yższych , neoplatoński m o­

tyw przeciw staw iania duszy i ciała oraz rozwijający się od Arystotelesa do A ugus­

tyna m otyw w oli jako osobnej części czy też w ładzy duszy” (s. 196n.). Autor poka­

zuje, że dualistyczne rozum ienie podm io­

tu m oże znaleźć wyraz w teoriach typu ra­

cjonalistycznego, jak poglądy Kartezjusza i Kanta, którzy sferę em ocji podporząd­

kowują sferze rozumu, a cnota - jak u Kan­

ta - staje się siłą woli, pozwalająca skutecz­

nie panować nad irracjonalnymi emocjami.

Dualizm może też skutkować teoriami o prze­

ciwstawnym charakte- rze, typu sentymen- talistycznego, jak ujęcia Hobbesa i Hume’a, gdzie rozum zostaje podporządkowany

sferze em ocji.

Obok tej dominującej tendencji duali­

stycznej istniała w dziejach kultury euro­

pejskiej inna tendencja; reprezentowali ją Arystoteles i św. Tom asz. Tendencja ta - zdaniem autora - została zapomniana, a od­

now ili ją dopiero w spółcześni etycy cnót.

Ponieważ Arystoteles jest w pewnym sen­

sie bohaterem Natury

cnoty

, podstawowym źródłem i „rozmówcą” autora, rozdział mu poświęcony, mimo że znajduje się w histo­

rycznej części książki, wydaje się integralną częścią realizowanego w niej teoretyczne­

go, system atycznego projektu. W rozdzia­

le tym jednak Jaśtal zdaje również sprawę ze sporów i trudności interpretacyjnych,

(4)

Omówienia i recenzje 261

przyznając m iędzy innym i, że teksty A ry­

stotelesa nie w ca ło ści poddają się h oli­

stycznej interpretacji. R ozdział dotyczący Tom asza nie ma o czy w iście w książce ta­

kiego znaczenia - stanow isko A kw inaty jest przedstawione jako propozycja porzu­

cona i w dziejach myśli zniekształcona (por.

s. 236n.) - lecz poświęcone mu strony w y­

różniają się klarow nością i pozostawiają czytelnika pod wrażeniem rozległości To- m aszowej w izji.

BEZ METAFIZYKI

N atura cnoty nie kończy się na prze- formułowaniu pojęcia eudajmonii. R ezyg­

nacja z Arystotelesowskiej metafizyki spra­

w ia, że p ojęcie to w ym aga teorii pod­

stawowej, która um ożliwiłaby zbudowanie modelu wyjaśniającego przebieg procesów prowadzących do ukształtowania się po­

czucia tożsam ości podmiotu i nadającego strukturę sferze osobistego doświadczenia (por. s. 375). Jaśtal, podobnie jak w ielu etyków cnót, za taką teorię uw aża narra­

cyjną koncepcję podmiotu. Przedstaw iają w swojej m onografii w kontekście dysku­

sji z Alasdairem M aclntyre’m6 i Charle- sem Tylorem 7. D yskusja ta posłuży mu do zarysownia koncepcji, w której - wbrew MacIntyre’ow i - potrzeba narracji byłaby istotową cechą podmiotu, a nie w yłącznie w łasnością związaną z je g o przynależno­

ścią do w spólnoty. Takie ujęcie znajduje autor u Taylora, którego jednak krytykuje za przyjęcie tradycyjnej dualistycznej koncepcji podmiotu (por. s. 384) i odrzu­

cenie naturalizmu w sensie przekonania,

6 Zob. A. M a c l n t y r e , D ziedzictw o cnoty, tłum. A. Chm ielewski, W ydaw nictw o Naukowe PWN, Warszawa 1996.

7 Zob. Ch. T a y l o r , Źródła podm ioto­

wości. Narodziny tożsamości nowoczesnej, tłum.

M. Gruszczyński i in. Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2001.

że „od opisu w łaściw ości człow ieka m oż­

na przejść od wskazania celu, który służy następnie za punkt odniesienia ocen m o­

ralnych” (s. 387). R ozdział ten uwydatnia obiektywizm propozycji teoretycznej Jaśta- la (autonarracja, m im o że zawiera elem en­

ty autokreacji, jest poszukiw aniem obiek­

tyw n ego sensu życia - por. tam że) oraz zwraca uw agę na „niem ożliw ą do w y eli­

m inow ania konieczność m yślenia o sobie i św iecie w kategoriach teleologicznych”.

Jego zdaniem teleologizm pozostaje [...]

istotnym elem entem tak rozumianej ety­

ki, ale nie jest już postrzegany jako cecha procesów zachodzących w uniwersum, ale jako konstytutywna cecha człow ieka, dzięki której m ożliw a jest refleksja i au­

torefleksja” (tamże).

W początkowej cz ę śc i N atury cnoty znajduje się obszerne om ów ienie dyskusji w ok ół etycznej d on iosłości pojęcia cha­

rakteru, w etyce cnót określanego jako zbio­

ru „stałych cech dyspozycjonalnych zw ią­

zanych z - najogólniej m ów iąc - w ła ści­

w ościam i psychicznym i determinującymi nasze postawy, pragnienia, reakcje w ew nę­

trzne i zachowania” (s. 76), czyli z cecha­

m i, które tradycja filozoficzn a wiązała ze sferą uczuć. R ozw ażania te mają na celu wykazanie konieczności uw zględnienia w etyce indywidualności podmiotu moral­

nego. Potem pojęcie charakteru przestaje odgrywać rolę w argumentacji.

N a końcu książki autor um ieścił do­

datek zawierający syntetyczne om ówienie kognitywnej psychologii emocji, który nie w ydaje się konieczny dla zrozum ienia konsekw entnie prowadzonej przez autora argumentacji - zw łaszcza, że niezbędne elem enty tej teorii zostały przedstawione w rozdziale pierw szym . Jest to jednak dla czytelnika cenne źródło informacji, zw łasz­

cza, że zasadniczy tekst pracy m oże w zbu­

dzić zainteresowanie kognitywnym ujęciem emocji. Książka zawiera oczyw iście biblio­

grafię, indeks osób oraz indeks cytow a­

nych m iejsc z dzieł Arystotelesa. N ależy

(5)

262 Omówienia i recenzje

podkreślić, że autor wykazuje dużą dbałość o czytelnika, system atycznie zapowiada­

jąc etapy argumentacji i podsum owując je, co ułatwia orientację w bardzo gęstym

m erytorycznie tekście.

KONDYCJA CZŁOWIEKA WPÓŁCZESNEGO

Jacek Jaśtal zrealizował swój teoretycz­

ny projekt, sprawnie łącząc szczegółow ą, przedmiotową argumentację, szeroką dys­

kusję z innymi filozofam i w spółczesnym i oraz odniesienie do historii filozofii. D zię­

ki temu książka stanowi bogate źródło in ­ formacji i inspiracji, nawet dla czytelnika, który nie zgadza się ze stanowiskiem au­

tora. A wydaje się, że spór z autorem, za jeg o pośrednictwem zaś z licznym i filo­

zofam i związanym i ze w spółczesną etyką cnót, m oże okazać się poznaw czo bardzo owocny. Ostatecznie wymaga on bowiem od czytelnika wyraźnego zdania sobie spra­

w y z jego własnych poglądów filo zo ficz­

nych, badania ich spójności czy ponow ­ n ego nam ysłu nad lekturą klasycznych dzieł filozoficznych. Interesujące m ogło­

by się okazać w szczególn ości zestaw ie­

nie koncepcji przedstawionej przez Jaśta- la z etyką personalistyczną (m oże warto byłoby p ośw ięcić temu zagadnieniu osob ­ ny artykuł).

Książka jest także w ym agająca ze w zględu na jej język. B yć m oże przesadą byłoby zarzucać autorowi nadmiernie skom­

plikowany styl - tekst jest wystarczająco przystępny, by oprócz ,zaw odow ych” filo­

zofów mógł po nią sięgnąć każdy wprawny w lekturze zainteresow any humanistyką czytelnik. N ależy natomiast zauważyć, że właśnie w odniesieniu do języka autor miał naprawdę niełatwe zadanie: porusza się po całych dziejach filozofii, prowadzi zaawan­

sowane analizy sensu używanych w nich terminów, musiał w ięc znaleźć sposób po­

godzenia języków różnych tradycji filozo­

ficznych, a dodatkowo - psych ologii k og­

nitywnej. W ydaje się, że autorowi nie za­

w sze udaje się je scalić. Za przykład m ogą posłużyć cytow ane w yżej fragmenty za­

wierające definicję em ocji oraz określe­

nie sensu, w jakim m ożna em ocje uznać za racjonalne (por. s. 41): w tych kilku zda­

niach znajdujemy terminy o różnych zna­

czeniach od noszące się do tego sam ego przedmiotu: „organizm”, „podm iot” oraz

„człowiek”, i relacja między nimi nie zosta­

ła w książce wyjaśniona. Można się zresztą zastanawiać, czy niedookreślenie to jest niedopatrzeniem, czy też zostało pozosta­

w ione celow o , gdyż próby je g o usunięcia prowadziłyby autora zbyt głęboko w roz­

ważania m etafizyczne.

Styl autora sprzyja dyskusji rzeczowej - nieemocjonalnej i „technicznej”, takiej, w której jedynym elem entem perswazyj­

nym jest m ocny argument. W tym rzeczo­

w ym charakterze w ywodu Jaśtala pojawia się jednak wyłom. Rozwiązanie, które autor proponuje, ma być m ożliw e do zaakcep­

towania przez w sp ółczesn ego człow ieka.

Wymagania teoretyczne, które stawia autor swojej koncepcji, są wymaganiami w spół­

czesnego człowieka. Oczywiście takich od­

niesień nie można rozumieć dosłownie: trud­

no przecież twierdzić, że w spółcześnie nikt nie jest gotów bronić Arystotelesowskiej metafizyki. Wydaje się też, że trudno mieć zastrzeżenia, co do ich obecności w tekstach filozoficzn ych i z filo zo fią spokrew nio­

nych: „człow iek w sp ółczesny”, jak duch czasu, to siłą rzeczy nieostre pojęcie, które pom aga nam wyrazić próby zrozumienia sytuacji, w której się znaleźliśm y. W książ­

ce Jaśtala jednak w ydało mi się początko­

w o obce, na tle rzeczow ych argumentów sprawiało wrażenie zbyt retorycznego. Au­

tor jednak przekonał mnie, że je g o użycie jest usprawiedliwione i naturalne. Można by w ręcz uznać, że cała książka m ów i o tym, czym ów człow iek w spółczesny (którym jest oczyw iście również współczesny zw o­

lennik etyki cnót) różni się od człow ieka

(6)

Omówienia i recenzje 263

starożytności (takiego, jakiego możemy zo­

baczyć m iędzy innym i za pośrednictwem filozofii Arystotelesa). W zakończeniu ostat­

niego rozdziału książki Jaśtal pisze: „Osta­

tecznie [...] nic nie gwarantuje, że spójność poznaw cza obejm ująca także kognityw ne aspekty reakcji emocjonalnych jest w ogóle m ożliw a do osiągnięcia, a nawet tego, że na drodze jej poszukiw ania m ożna osiąg­

nąć znaczący postęp. Przekonanie, że obiek­

tywna jedność osobow ego doświadczenia, rozumiana jako naczelny cel życia, czyli eudajmonia, jest osiągalna lub że przynaj­

mniej m ożna się do niej w rezultacie świadom ej autorefleksji zb liży ć, postaje zatem w sferze założeń fundamentalnych.

W konsekwencji prowadzące do eudajmo- nii uformowanie charakteru, które Arysto­

telesow i w ydaw ało się w zasięgu każdego człow iek a żyjącego w dobrze zorganizo­

wanej w spólnocie, dla człow iek a w sp ół­

czesnego staje się co najwyżej niedościg­

łym punktem odniesienia. I jest to zapewne najważniejsza różnica pomiędzy etyką Arys-

totelesowską a etykami neoarystotelesow- skim i” (s. 387).

Ten skromny w gruncie rzeczy w n io­

sek o kondycji człow iek a w sp ółczesn ego - o tym, że utracił on wiarę w powszechną dostępność szczęścia - być m oże ze w zglę­

du na p ow ściągliw ość, z jaką został w y­

rażony, zrobił na m nie w ięk sze wraże­

nie niż efektow ny M aclntyre’ow ski obraz kultury po katastrofie8.

N ieco przewrotnie koresponduje z tą konkluzją okładka książki, bardzo estetycz­

na i również powściągliwa, okładka, która dla publikacji o takiej tematyce byłaby na­

turalna i w zasadzie neutralna - gdyby nie pew ien szczegół. W idnieje na niej, na nie­

bieskim , prawie jed n olitym tle, piękna klasyczna rzeźba; na szyi zaś posągu - karteczka na sznurku: m oże etykieta in­

wentaryzacyjna z m uzealnego magazynu, m oże metka z galerii sztuki.

8 Por. M a c I n t y r e, dz. cyt., s. 21-28.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Z dobroci serca nie posłużę się dla zilustrowania tego mechanizmu rozwojem istoty ludzkiej, lecz zaproponuję przykład róży, która w pełnym rozkwicie osiąga stan

2 Hipoteza zerowa: wartości oczekiwane (średnie) badanej cechy w dwóch grupach nie różnią się

Uchodźstwo jest więc możliwe wyłącznie w „narodowym porządku rzeczy” i „symbolizuje tryumf państwa narodowego” (Ząbek 2018: 58).. Europejski kolonializm tak

Jednak ich sposób życia, wygląd, możliwości życia są inne i wymagają pewnego.. przystosowania warunków oraz pomocy

Nie prowadzi to do antyteistycznych konsekwencji, jeśli pamięta się, że wszelkie wolne decyzje Boga są decyzjami bytu o określonej - racjonalnej i dobrej - naturze, a taka

[r]

nia w m etafizyce m oże się przyczynić do lepszego zrozumienia analogiczności przedmiotu m etafizycznego poznania. Pluralite des v u es et in- ecisions dans la

Przed owocami „b$karciej Europy" przestrzegal proroczo Norwid wlas- n$ ich rodzicielkQ, Europe, na wiele lat wczesniej, zanim nas obdarzyla dzie- ckiem hitleryzmu