• Nie Znaleziono Wyników

Operacyjna (r)ewolucja

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Operacyjna (r)ewolucja"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

64 menedżer zdrowia maj/czerwiec 3-4/2019

r o z m o w a

Inaczej, czyli innymi metodami i za inne pienią- dze, osiąga się cele zdrowotne w Warszawie, a ina- czej np. w województwie lubuskim. Czy w ogóle możliwe jest napisanie jednego prawa, zadekreto- wanie jednej ogólnopolskiej stawki na kontrakto- wanie świadczeń?

To szalenie trudne pytanie i problem, z którym sys- tem ochrony zdrowia zmaga się niemal od początku.

Z różnym skutkiem. Jesteśmy przecież zobowiązani do tego, by zapewnić wszystkim Polakom równy dostęp do świadczeń o jak najwyższej jakości. A regiony są zróżnicowane i trudno wypracować obiektywnie spra- wiedliwe kryteria.

Co to znaczy sprawiedliwe? Po równo? Właśnie po równo byłoby niesprawiedliwie. W Warszawie czy Poznaniu koszty życia i utrzymania nieruchomości

są wyższe, oczekiwania płacowe większe. Pensja, która w powiecie uznawana jest za dobrą, w stoli- cy zostanie oceniona jako kiepska...

To prawda i musimy brać to pod uwagę. Ale nie może- my zapominać także o tym, że często w małych ośrod- kach trudniej zbudować działalność na taką skalę, któ- ra zapewni opłacalność. O wiele trudniej też ściągnąć tam lekarzy, którzy wolą pracę w dużych aglomera- cjach.

Rozwiązaniem miał być algorytm podziału środ- ków. To się jednak nie do końca sprawdza.

Kształt tego algorytmu to zawsze kwestia decyzji po- litycznej. Nad algorytmem podziału środków trzeba dyskutować. Przyglądać się, jak zmienia się sytuacja w konkretnych regionach i dokonywać adekwatnych zmian w algorytmie.

Operacyjna (r)ewolucja

Rozmowa z Adamem Niedzielskim, zastępcą prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia ds. operacyjnych

Fot. Centrala NFZ

(2)

maj/czerwiec 3-4/2019 menedżer zdrowia 65

r o z m o w a

Ale w pańskim pytaniu, jak rozumiem, chodzi o to „ile centralizmu, ile autonomii”. Nie unikniemy central- nego dzielenia budżetu NFZ na regiony. Jednak pod- kreślam, że wszelkie decyzje co do podziału środków na konkretnych świadczeniodawców są i powinny być podejmowane na poziomie regionalnym. I nikt nie za- mierza tego zmieniać.

A może rozwiązaniem są migracje? Może nie trze- ba uruchamiać aż tylu specjalistycznych oddzia- łów w niemal każdym powiecie, tylko zachęcać pacjentów do dojazdów, korzystania z tej bazy i infrastruktury, która już istnieje w większych ośrodkach?

To już się przecież dzieje. Mamy odpowiednie przepi- sy regulujące rozliczenia z tytułu migracji pacjentów.

Szpitale, które przyjmują takich migrujących pacjen- tów, dostają za nich pieniądze – przy czym rozliczenie następuje z opóźnieniem po okresie sprawozdawczym.

Ale i tak mamy w Polsce ogromne rzesze migrujących pacjentów. I bardzo często społeczności lokalne zacho- wują się w ten sposób, że choć bronią swojego lokal- nego szpitala, wcale nie chcą się w nim leczyć, tylko szukają ośrodków o wyższej referencyjności. Ze swojej strony deklaruję, że będziemy ten trend umacniać.

W jaki sposób?

Będziemy publikować dane dotyczące jakości udziela- nych świadczeń: liczby wykonanych zabiegów i ope- racji, średniego czasu hospitalizacji, odsetka powikłań i rehospitalizacji. Chcemy dać pacjentom narzędzie po- zwalające dowiedzieć się, który szpital radzi sobie lepiej z konkretnymi schorzeniami. To z pewnością sprawi, że pacjenci będą wybierać te lepsze.

To oznacza kolejny odpływ ze szpitali najmniej- szych, czyli powiatowych, które i bez tego mają kłopoty...

W mojej ocenie czeka je transformacja. Chciałbym, by te szpitale zaczęły ze sobą współpracować. Umawiać się, że na przykład jeden z nich prowadzi oddział gine- kologiczno-położniczy, a drugi – położony po sąsiedz- ku – ortopedyczny. Chcemy odegrać rolę moderatora wspierającego podobne inicjatywy.

Na zasadzie: poród w Opatowie, a endoprotezy w Ostrowcu?

Mniej więcej. Obecna struktura szpitali powiatowych jest bardzo trudna do utrzymania. Zauważamy także kolejną lukę, którą te szpitale mogłyby wypełnić. To opieka długoterminowa. Objaśnię to na przykładzie leczenia udarów. W pierwszej fazie potrzebna jest in- terwencja w ośrodku o jak najwyższej referencyjności.

Po interwencji pacjent nie może zostać wypisany do

domu, potrzebna jest wielotygodniowa opieka i rehabi- litacja. Nie ma jednak konieczności, by te świadczenia uzyskiwał w szpitalu wysokospecjalistycznym. Mógł- by się tym zająć szpital powiatowy, bliższy miejsca zamieszkania pacjenta. Dziś często to niemożliwe, pa- cjenci zbyt długo przebywają w ośrodkach o najwyższej referencyjności, bo nie ma ich dokąd wypisać. Warto to zmienić.

Proponuję zmianę tematu. Kontraktowanie zosta- ło odroczone. Będą więc aneksy, a to oznacza brak dopływu świeżej krwi, petryfikację stanu, który nie uznajemy za dobry...

Odwołanie kontraktowania miało swoje powody, w tym dwa najważniejsze. Pierwszy to obawa przed destabilizacją na rynku. Oczywiście znajduję wiele argumentów za tym, by wprowadzić zmiany w siat- ce świadczeniodawców, ale są i argumenty przeciw, z których najważniejszy to ten, że pacjenci są konser- watywni. Chcą kontynuować terapię w tym miejscu, w którym leczą się od miesięcy czy lat. Drugi powód odwołania kontraktowania leży po stronie NFZ. Po prostu nie jesteśmy przygotowani organizacyjnie. Pro- szę pamiętać, że jeszcze niedawno zapowiadano likwi- dację funduszu. To spowodowało odpływ kadr. Musi- my je odbudować. A co do dopływu – jak pan to ujął – „świeżej krwi”, to fakt, że nie przeprowadzimy akcji

„wielkiego kontraktowania”, wcale nie oznacza, że kontraktowania w ogóle nie będzie. Możemy je prze- prowadzić lokalnie, w niektórych segmentach.

Czy ustawa o 6 proc. PKB zostanie zrealizowana?

Widzi pan jakieś zagrożenia?

Ustawa będzie zrealizowana, ale oczywiście osiągnięcie takiego efektu finansowego będzie niemożliwe wyłącz- nie ze składki, która wpływa do NFZ. Będzie potrzeb- ne dofinansowanie. Rozmawiam o tym z premierem Morawieckim i ministrem Szumowskim. Chodzi o to, by wzmocnić budżet NFZ np. podatkiem od cukru za- wartego w napojach wysokosłodzonych. Wpływy NFZ powinny być jak najmocniej zinstytucjonalizowane, co wyłączy je z bieżących sporów o podział budżetu pań- stwa.

Rozmawiał Bartłomiej Leśniewski

” Bardzo często społeczności

lokalne zachowują się w ten

sposób, że choć bronią swojego

szpitala, wcale nie chcą się w nim

leczyć, tylko szukają ośrodków

o wyższej referencyjności ”

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zygmunt II August (1548 – 1572), syn Zygmunta I Starego i Bony Sforzy, wielki książę litewski od 1529 r., ostatni król na tronie polskim z dynastii Jagiellonów;

Za moich czasów – tak stara już jestem, dlatego mówię „za moich czasów”, bo podobno starzy ludzie tak zazwyczaj mówią – bardzo dużą wagę przywiązywało się

nieszczęśliwą minę, że obelgi więzną mi w gardle. I im dłużej doktor Dusseldorf milczy ze swoją zmartwioną miną, tym bardziej ja czuję się

Jednak nie może zostać pominięty gatunek (tu traktowany szerzej, jako sposób konceptualizowania idei), który obok powieści grozy i baśni jest fundatorem dzieł science

Okazało się, że sfotografowałem nie szkołę tysiąclecia, tylko bardzo okazałą plebanię.. [W „Sztandarze Ludu”działała]

Zakładając – co nie wydaje się szczególnie ekstrawaganckie – że III RP jest państwem demokra- tycznym, możemy oczekiwać, że udział Sejmu w procesie kształtowania polityki

Z uwagi jednak na fakt, że w łodziach próbujących pokonać Morze Śródziemne znajdują się obok Erytrejczyków, Sudańczyków i Somalijczyków również Gambijczycy, Senegalczycy

Kiedy dziecko przejawia trudne zachowania zwykle odczuwamy frustrację, bezsilność, obawę, że coś jest nie tak, skoro ono się tak zachowuje.. Zdarza się, że