• Nie Znaleziono Wyników

Życie i pisma Służebnicy Bożej Anieli Salawy

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Życie i pisma Służebnicy Bożej Anieli Salawy"

Copied!
33
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

S tu d ia Teologiczne 2 (1984)

EU G EN IA TW ARDOSZ

ZYCIE I PISM A SŁUŻEBNICY BOŻEJ ANIELI SALAWY

T r e ś ć : W stęp; I. S y tu a c ja polityczno-społeczna i re lig ijn a w G alicji n a p rz e ­ łom ie X IX i X X w iek u ; II. Rys życia A n ieli S ala w y , 1. Życie w dom u rodzinnym , 2. O kres p ra c y słu żeb n ej, 3. O kres choroby; III. P ism a A n ieli S ala w y , 1. D ziennik, 2. In n e p ism a; Z akończenie.

i

W STĘP

C harakterystyczne dla XX w. gwałtowne i głębokie przem iany nie­ m al we wszystkich dziedzinach życia coraz bardziej obejm ują również ludzkiego ducha. Środki przekazu dostarczają wciąż nowych wrażeń, u- kazują nowe ideologie i postaw y życiowe. Szczególnie młode pokolenie, często zagubione w świecie, potrzebuje obecnie autentycznego świadec­ tw a w iary, k tó ra jest dla człowieka źródłem życia, radości i p o k o ju .1 Dzięki wierze bowiem człowiek z nadzieją oczekuje zbawienia i kiero­ w any miłością czuje się odpowiedzialny za zbawienie bliźnich. P rzyjęte przez w iarę objawienie pozwala dojść do pełni życia ludzkiego i chrześ­ cijańskiego oraz daje odpowiedź n a wszystkie dręczące ludzkość p y ta­ nia, zwłaszcza dotyczące egzystencji człow ieka.2

W iara, jako wielki dar i łaska udzielona przez Boga człowiekowi, do­ maga się od niego postaw y otw artej, to znaczy wymaga gotowości przy­ jęcia Bożego daru i odpowiedzi na niego. Poniew aż w iara je st nie tylko uznaniem istnienia Boga i poznaniem nauki objawionej, ale przede wszystkim zawarciem przyjaźni z Bogiem, zawierzeniem i pow ierzeniem się Jem u oraz posłuszeństwem Jego woli przez naśladowanie C hrystusa w codziennym życiu, stąd też właściwa odpowiedź na dar w iary w ym

a-1 P o r. W. K a s p e r , R zec zy w isto ść w ia ry , W arszaw a a-1979 s. 9—a-12. 2 P or. tam że; a tak że. L. E s t a n g, W co w ierzę, W a rsza w a 1969 s. 18.

(3)

ga pełnego zaangażowania całego człowieka, a więc jego rozumu, woli i uczuć, a zwłaszcza działan ia.3 „Być chrześcijaninem to znaczy uznać C hrystusa tak mocno, żeby Jego słowa stały się dla nas codziennym pokarm em i zaczynem, problem em i podnietą, w yrzutem a naw et zgor­ szeniem”.4 Tak pojęte życie chrześcijańskie napotyka na poważne przesz­ kody we współczesnym świecie, w którym w iarę sprowadza się tylko do ew entualnego uznania istnienia Boga. Nie przyjm uje się natom iast konsekw encji tego uznania, gdyż z tym związane są pewne wyrzeczenia, tru d i ofiara. Człowiek zaś współczesny, nastaw iony do życia konsum ­ pcyjnie, szuka przyjemności, wygody, dostatku i lekkiego życia. Ten m aterializm praktyczny, a więc przesadne dążenie do dobrobytu, egoizm oraz pokusa wolności i niezależności od wszelkich autorytetów , naw et Bożego, w pływ ają na obniżenie życia religijnego. Człowiek, który zdobył poczucie swej wielkości i odpowiedzialności za siebie samego, za w łasny rozwój i za rozwój świata staje w opozycji wobec Boga i K ościoła.5

N iesprzyjające w arunki dla życia według w iary stw arza proces laicy­ zacji, tkóry jest w ynikiem ateistycznych prądów myślowych, nowych za­ łożeń wychowawczych obowiązujących w szkolnictwie, a także nowego modelu k u ltu ry , upowszechnianego przez środki masowego p rzek a zu .6 Chociaż laicyzacja nie zaprzecza istnieniu Boga tak, jak ateizm, jednak usuwając Boga na margines życia prowadzi do nieobecności Boga w ży­ ciu ludzkim, a w dalszej konsekw encji do niewiary. Proces ten staje się coraz bardziej groźny ze względu na to, że współczesna umysłowość ludzi charakteryzuje się trudnością głębszego ujm owania podstawowych .zagadnień i łatw ym przyjm ow aniem za praw dę różnych „sloganów i go­

towych form ułek”. 7 Człowiek nastaw iony do świata tylko empirycznie domaga się faktów i wydarzeń. W ierzy jedynie w to, co widzi. Człowiek nowożytny stał się krytyczny i pełen w ątpienia we wszystko czego nie spraw dził i nie wymierzył. W ydaje m u się,, że jego odkrycia i wiedza

naukowa dająca możliwość przekształcania świata potrafią zaradzić

w szelkim nieszczęściom i cierpieniom, a w takim razie Bóg nie jest p o trzebn y.8

Przyczyną kryzysu w iary jest również nowa cywilizacja, charaktery­ zująca się „gonitwą za w ym ianą doznań, szybkim przepływem infor­ m acji, przelotnością zjawisk, naporem nowości, krótkotrw ałością związ­

3 P o r. E. S z r a m ę k, O pracy p a ra fia ln e j na Ś lą sk u , A ten e u m K ap ła ń sk ie , 24(1929) s. 406; a ta k ż e W iara, m o d litw a i ży cie w K ościele K a to w ic kim . U chw ały z sy n o d u D iecezji K a to w ic k ie j, K ato w ice-R zy m 1976 s. 1 oraz H. F r i e s, W iara za k w estio n o w a n a , W arszaw a 1975 s. 18 i 24.

4 A. V a 1 e n s i n, O m o je j w ierze, W arszaw a 1967 s. 18.

s P or. R. V o i l l a u m e , G dzie je st nasza w iara? K ra k ó w 1975 s. 119; a ta k ­ że Wł. M i z i o ł e k , L a icy za cja ja k o p ro b le m d u szp a stersk i. W: Jakość życia, W roc­ ła w 1977 s. 211.

s W iara, m o d litw a i ży cie w K ościele K a to w ic k im , dz. cyt., s. 3.

7 R. V o i l l a u m e , dz. cyt., s. 117; por. Wł. M i z i o ł e k , dz. cyt., s. 309. 8 Por. tam że, s. 210; a ta k ż e F. K r e n z e r , T a ka je st nasza w iara, P a ris 1981 s. 235 oraz J. P a ł y g a, W iara n iew iara, P o zn ań -W arsza w a 1980 s. 9—20.

(4)

ków ludzi między sobą oraz ludzi z rzeczami i m iejscam i”. 0 Urbanizacja, postęp, technika otw ierają nowe możliwości życiowe, lecz przynoszą również nowe lęki i kłopoty. Człowiek czując się „w ładcą”, nie zawsze umie sprawować władzę tak, aby ona służyła ludziom. W w yniku tego „ludzkość żyje w rozdarciu między braterstw em a nienawiścią, wolnoś­ cią a uciskiem, postępem i zacofaniem, okazuje się jednocześnie silna i słaba, zdolna do najgorszego i gotowa do tego co najlepsze”.10

Napięcia obecnej epoki, powodujące stan zagrożenia egzystencji lu ­ dzkiej, przede wszystkim zagrażają wierze i mogą doprowadzić do u tra ­ ty w ew nętrznej równowagi człowieka. Sum ieniu zagraża niebezpieczeń­ stwo wypaczenia, ponieważ staje się łagodne i pobłażliwe, ilekroć w ej­ dzie w grę interes osobisty. Zarozumialstwo, duch czasu, namiętności, egoizm mogą fałszować osąd sumienia na własną korzyść.

Wśród zagrożeń w ew nętrznych, tkw iących w samym przeżywaniu wiary, wyróżnia się niedojrzałość w wierze, polegająca na powierzchow­ nej znajomości Pism a św. i braku pogłębionej znajomości nauki Kościo­ ła. W skutek tej ignorancji, religijność staje się tylko tradycyjna, co z kolei może stać się źródłem obojętności religijnej.

Stan zagrożenia w iary i odchodzenie od zasad życia chrześcijańskie­ go skłaniają do poszukiwania wzorców, które odpowiadałyby w arunkom współczesnego życia. Takim niezaprzeczalnym wzorcem życia chrześci­ jańskiego są święci różnych epok, którzy w całym swoim życiu spełniali wolę Bożą i usiłowali naśladować Jezusa Chrystusa, odbijając w sobie Jego obraz. Jakkolw iek życie każdego ze świętych tkw i w konkretnej epoce, to jednak święci stanowią aktualne wzorce dla ludzi wszystkich epok, ponieważ są świadkami E w angelii.12

W dzisiejszych czasach, szczególnie ludziom świeckim, nękanym k ry ­ zysem życia rodzinnego i rozlicznymi problem am i pracy zawodowej, po­ trzebne jest ukazanie wzoru człowieka, k tó ry jako świecki realizow ałby w swoim życiu w całej pełni wskazania Ewangelii Chrystusowej. Takim w zorem jest Służebnica Boża — kandydatka na ołtarze — Aniela Sala- wa. Jej życie przypada na tru d n y okres w historii narodu polskiego. P ol­ ska znajdowała się wówczas pod zaborami. Ziemie południowej Polski,

potocznie nazywane Galicją, w raz z Krakowem, gdzie Aniela Salawa spędziła większość swojego życia, były pod zaborem austriackim .

Aby właściwie zrozumieć koleje życia Anieli Salawy, trzeba spojrzeć na nie w kontekście istniejącej w tym zaborze sytuacji polityczno-spo­ łecznej i religijnej, w arunkującej życie ludności w iejskiej, w szczegól­ ny sposób młodych dziewcząt.

9 P or. tam że, s. 20.

10 F, K r e n z e r , dz. cyt., s. 252. 11 Tam że, s. 241.

12 W iara, m o d litw a i życie w K ościele K a to w ic k im , dz. cyt., s. 3; por. J. D o b r a c z y ń s k i , W co w ierzę, W arszaw a 1970 s. 92—99; a ta k ż e G. M. G a r r o - n e, W co m a m y w ierzyć? P o zn ań -W arsza w a 1972 s. 243—246 oraz J. G u i 11 o n, W co w ierzę, W a rsza w a 1973 s. 106.

(5)

I. S Y TU A C JA PO LITY C ZN O -SPO ŁEC ZN A I R E L IG IJN A W G A L IC JI NA P R ZEŁO M IE X IX I X X W IEKU

Na Przełomie XIX i XX w. na ziemiach polskich dokonały się poważne zmiany we wszystkich dziedzinach życia narodowego, społecznego i koś­ cielnego. P rzem iany te, w poszczególnych dzielnicach Polski, m iały róż­ ny charakter i nasilenie.

K apitalistyczny system rządów um acniał się w połowie XIX w. we wszystkich zaborach, ale najsłabszy był w Galicji pod zaborem austriac­ kim. 13 Na tych ziemiach najwcześniej rozw inął się zorganizowany ruch ludowy. Po 1860 r. społeczeństwo Galicji rozpoczęło walkę o polityczną, społeczną i k u ltu raln ą au tonom ię.14 W ytrw ała i zdecydowana w alka do­ prowadziła do tego, że obok władz państwowych, mianow anych przez rząd austriacki, pow stały instytucje autonomiczne takie, jak: Sejm K ra­ jowy i K rajow a Rada Szkolna. Do .urzędów i szkół został w prowadzony język polski. W 1895 r. powstało Stronnictw o Ludowe. „Decydującą rolę polityczną w autonomicznych instytucjach odgrywało polskie ziem iań- stwo z jego czołowym ugrupow aniem politycznym — stańczykam i” 16 Na początku XX w. istotną siłą polityczną, walczącą o polonizację Galicji,

było Stronnictw o Narodowo-Demokratyczne, które „konkurowało ze

stańczykam i w walce o w pływ y polityczne”. 18 W zrastał nacisk mas pol­ skich, zm ierzający do złamania przewagi politycznej ziem iaństwa pols­ kiego. K lasa rządząca wzmogła represje wobec ruchów dem okratycznych. Mimo antyludowego system u rządów w Galicji i licznych ograniczeń, ruch robotniczy i chłopski wykazyw ał stały p o stęp .17

W 1918 r. władzę w K rakowie objęła Polska Komisja Likw idacyjna, a ostatecznie ziemie Galicji powróciły do Polski w 1923 r. na K onferen­ cji ambasadorów, gdy A ustria zrzekła się Galicji.

Pod względem gospodarczym Galicja była najbardziej upośledzona. Chociaż po reform ie uwłaszczeniowej chłopom przyznano po kaw ałku ziemi, to jednak nie wystarczało na utrzym anie rodziny. Własność chłop­ ska ulegała dalszemu rozdrobnieniu. Poza tym chłop m ałorolny był ob­

ciążony różnymi podatkami: gruntow ym , drogowym, szkolnym, d ar­

mową pracą u wielkich właścicieli ziemskich. Na przednów ku szukał pomocy dworu, a zaciągnięte pożyczki łącznie z procentem musiał odra­

18 S. K i e n i e w i c z , H istoria P o lski 1795— 1918, W arszaw a 1975 s. 297; J. P a j e w s k i , H istoria P ow szechna 1871— 1918, W arszaw a 1967 s. 370 n.

14 T am że, s. 388; J. B u s z k o , H istoria P o lski 1864— 1948, W a rsza w a 1978 s. 111—113; K. B a r t o s z e w i c z , D zieje G alicji. J e j sta n przed w ojną, i „ w y­

odrębnienie", K ra k ó w .1917 s. 184 n.

15 E n cy klo p e d ia P ow szechna, t. 9, W arszaw a 1974 s. 13; J. B u s z k o , dz. cyt* s. 112— 117.

16 E n cy klo p e d ia P ow szechna, dz. cyt., s. 13; W. N a j d u s, G alicja i Ś lą sk C ieszy ń ski w latach 1900—1904. W: H istoria P olski, t. 3, cz. 2., W arsza w a 1972 s. 278—286.

17 Tam że, s. 270—290; J. B u s z k o , dz. cyt., s. 118; F. B u j a k , W ieś za-ch o d n io -g a licy jsk a u s c h y łk u X I X w ., L w ów 1904 s. 46—55.

(6)

biać. Dość często padał ofiarą lic h w y .18 Nie mogąc ze skraw ka ziem i wyżywić rodziny, podejmował usługi rzemieślnicze dla miejscowej lu d ­ ności. Ale i to niejednokrotnie nie wystarczało na życie przy licznej ro­ dzinie. Wciąż w zrastała liczba zbędnych rąk do pracy. Wobec przyrostu naturalnego, gwałtownego przeludnienia wsi, ucisku gospodarczego, po­ litycznego i narodowego lu d polski zmuszony był do em igracji zarob­ kowej: stałej lub sezonow ej.19 Duża część em igrantów znajdow ała za­ trudnienie w fabrykach i kopalniach Śląska austriackiego i pruskiego. W ędrowano także na roboty polne do P rus, W ittem bergii, do kopalń Nadrenii. W ielu em igrantów udawało się za ocean, zwłaszcza do Stanów Zjednoczonych.20

Wśród em igrujących ze wsi duży procent stanow iły młode dziewczę­ ta udające się do większych m iast w poszukiwaniu pracy zarobkowej. Najczęstszą przyczyną udaw ania się dziewcząt ze wsi na służbę do mias­ ta była konieczność. Zmuszała je do tego mała ilość posiadanego grun­ tu, ciężka praca na gospodarstwie, liczna rodzina i ciągły brak pienię­ dzy. 21 Ich zajęciem w mieście była najczęściej praca kucharki, pokojów- , ki czy pomocy domowej w zamożnych miejskich rodzinach.

Służba w mieście dawała możliwość zarobienia pieniędzy, pomocy ro­ dzinie, pew ną m aterialną niezależność, popraw ę bytu m aterialnego, a także perspektyw ę zaoszczędzenia grosza i ułożenia sobie życia osobis­ tego.

Młode dziewczęta udające się ze wsi do m iasta nie zawsze zdawały' sobie spraw ę z niebezpieczeństw im grożących i trudów związanych ze stanem służącej. Już na pocątku staw ały przed problemami: gdzie udać się, jak znaleźć pracę? Zazwyczaj nie posiadały w mieście żadnych zna­

jomych ani adresu ludzi mogących im pomóc. Po przybyciu do m iasta m usiały szukać schronienia na w łasną rękę. Znalezienie pierwszej służ­ by było nadzwyczaj trudne. Dziewczęta narażone były na u tratę zdro­ wia, pieniędzy, których zwykle m iały niewiele, a także na niebezpieczeń­ stw o ze strony nieuczciwych lu d z i.22

W arunki pracy i życia służących były zazwyczaj bardzo ciężkie. Nie chroniło ich żadne prawo. Służąca była rodzajem narzędzia w rękach pracodawcy, od którego była zależna w najdrobniejszych szczegółach..

18 E n cy klo p e d ia P ow szechna, dz. cyt., s. 13; J. B u s z k o, dz. cyt., s. 278,-: Ś. K i e n i e w i c z , dz. cyt., s. 294; F. B u j a k , dz. cyt., s. 5—23.

19 T am że, s. 23—30; S. K i e n i e w i c z , dz. cyt., s. 389; W. N a j d u s , Ga­ licja i Ś lą sk C ieszy ń ski w latach 1900— 1904, dz. cyt., s. 179.

20 J. B u s z k o , dz. cyt., s. 131; W. N a j d u s , S zk ic e z h isto rii G alicji, W a r­ szaw a 1960 s. 2)74—362.

21 W. N a j d u s, G alicja i Ś lą sk C ieszy ń ski w latach 1900— 1904, dz. cyt.,, s. 187.

22 I. M o s z c z e ń s k a , O słu żb ie d o m o w e j, Głos 1900 n r 26 s. 410; Z. S t a - r o w i e y s k a - M o r s t i n o w a , A n ie la Salaw a. W: C hrześcijanie, t. 1, W a rsza w » 1974 s. 176; J. D o b r a c z y ń s k i , J a k w ięg ie l jeszcze zielony, W arszaw a 1973 s. 154.

(7)

•Jeśli chciała utrzym ać się na danej służbie, musiała znosić różne nastro­ je chlebodawców, spełniać wymagania słuszne i niesłuszne, milczeć na­ w et wobec niesprawiedliwości. Ilość godzin pracy, wysokość w ynagro­ dzenia była zależna od wyrozumiałości i dobroci pracodawców. Służąca nie miała praw a do wolnych chwil, odpoczynku wakacyjnego, kuracji, zwolnienia lekarskiego w razie choroby. Nie m iała żadnego zabezpie­ czenia na w ypadek kalectwa, choroby czy starości. W każdej chwili, często bez słusznej przyczyny, zazwyczaj posądzona o kradzież, mogła zostać „wyrzucona na b ru k ”. 23

W arunki mieszkaniowe i żywieniowe służących były całkowicie za­ leżne od indywidualnego podejścia pracodawców. Niekiedy służąca m u­ siała wydać cały swój zarobek na dożywianie się, by mieć siły do pracy. Z tego względu służące często zm ieniały miejsce pracy, a tym samym n araż ały się na straty i trudności związane ze znalezieniem nowej i lep­

szej posady. Poza tym konieczność opuszczenia pracy w ypływ ała dość często z nadmiernego obciążenia obowiązkami, które przekraczały siły fizyczne służących, a także ze znęcania się nad nimi, z nieludzkiego ich traktow ania oraz niew ynagradzania za p ra c ę .24 Do tych służących, które ■często zm ieniały miejsce pracy pracodawcy odnosili się z rezerwą.

Dużo w ty m względzie zależało też od postaw y samych służących: ich cichości, pracowitości i uczciwości. Na przykładzie Anieli Salawy •można stwierdzić, że zdarzały się domy, gdzie służba była życzliwie tra k ­ towana: dbano o nią, m iała dobre w arunki życia i pracy, dobre w ynagro­ dzenie, w olny czas na odpoczynek i spotkania towarzyskie, darzono

pełnym zaufaniem, naw et zawiązywała się serdeczna przyjaźń między służącą a panią d o m u .26 Takie jednak domy należały do rzadkości.

Należy także zwrócić uwagę na m oralne zagrożenia dziewcząt pozo­ stający ch na służbie. Nie zawsze liczono się z ich dobrem moralnym.

Dla ratow ania swojej godności kobiecej m usiały uciekać z mieszkania, spędzać noce na strychu czy na dachu, albo zmieniać miejsce p ra c y .20 W arunki życia w yrabiały u dziewcząt „rodzaj dwulicowości, krętac­ tw a, skłonności do pochlebstw, uniżoności, brak cywilnej odwagi, brak szczerości i prostoty w postępow aniu”. 27 M oralne zagrożenia dziewcząt były tym poważniejsze, im większe trudności napotykały w spełnianiu

23 Z. S t a ro w i e y s k a - M o r st i n o w a, dz. cyt,, s. 177—180; K. E s t r e ­ i c h e r , N ie od razu K ra k ó w zbudow ano, W arszaw a 1956 s. 6 n; J. D o b r a c z y ń ­ s k i , J a k w ięg iel jeszcze zie lo n y , dz. cyt., s. 153.

24 T am że, s. 153; Z. S t a r o w i e y s k a - M o r s t i n o w a , dz. cyt., s. 177 i 179 n; W. W i e ł o g ł o w s k i , K u c h a rk i, z o b yc za jó w d o m o w n ic tw a m iejskieg o , K ra k ó w 1858 s. 13.

25 F. Ś w i ą t e k , W bla ska ch Anioła. A n ie la S a la w a (1880 1922), K ra k ó w 19493 s. 15; por. A. W o j t c z a k , A n ie la S alaw a, R zym 1973 s. 67 n ; a ta k ż e Z. S t a r o w i e y s k a - M o r s t i n o w a , dz. cyt., s. 177 i 184.

26 P or. J. D o b r a c z y ń s k i , J a k w ięg ie l zie lo n y , dz. cyt., s. 154; a ta k ż e A. W o j t c z a k , dz. cyt., s. 133 n.

27 Z. S t a r o w i e y s k a - M o r s t i n o w a , dz. cyt., s. 183; por. W. W i e l o ­ g ł o w s k i , dz. c y t , s. 15, 47 i 63.

(8)

praktyk religijnych. Jakkolw iek w Galicji katolicyzm był religią więk­ szości narodu, a Kościół cieszył się wolnością i swobodą oddziaływania duszpasterskiego, obojętność, a naw et ignorancja religijna były częstyhi zjawiskiem w zamożnych miejskich rodzinach. W takich domach służba niejednokrotnie staw ała przed problem em w ypełniania obowiązku nie­ dzielnej Mszy świętej. Pracodawcy, sami niepraktykujący, nie zwracali uwagi na to, że dziewczęta przychodzące ze wsi do m iasta pochodziiy z rodzin katolickich i praktykujących. Wymagali, aby służące w ykony­ wały wiele prac domowych w niedzielę w godzinach przedpołudniowych, uniemożliwiając tym samym uczestnictwo we Mszy św. Jeśli otrzym y­ wały nieco wolnego czasu dla siebie, to tylko po południu, gdy tym cza­ sem Msze św. były wówczas odprawiane wyłącznie w godzinach przed­ południowych. Szczególne trudności pod tym względem służące napoty­ kały u pracodawców innow ierców .28 Zdarzało się, że nie mogąc spełnić obowiązku niedzielnej Mszy św., służące chętnie przeznaczały czas wol­ ny na uczestnictwo w nabożeństwach popołudniowych.

Życie religijne koncentrowało się przy kościołach, w których dzia­ łalność duszpasterską prowadzili zakonnicy. Duszpasterstw o obejmowa­ ło nabożeństwa parafialne, adm inistrow anie sakram entów i nauczanie niedzielne.29 Ulubionymi praktykam i katolików była paraliturgia: lita ­ nie, koronki, nabożeństwa majowe, czerwcowe, różańcowe, czterdziesto-

godzinne, gorzkie żale, droga krzyżowa. O dgryw ały one podstawową ro­ lę w przeżyciu religijnym ludu polskiego.

W polskiej religijności okresu zaborów uderza potrzeba masowego uzew nętrznienia przeżycia religijnego, które realizowało się przez pro­ cesje, pielgrzymki,, misje, rekolekcje, a także z okazji wielkich uroczy­ stości kościelnych takich, jak: Boże Ciało, jubileusze, w izytacje bisku­ pie i in n e .30 W yjątkow ą siłę przyciągania miały sanktuaria M aryjne,

miejsca odpustowe i cudowne obrazy, gdzie uw idaczniały się wszys­ tkie istotne cechy polskiej religijności, a zwłaszcza m aryjność i m a­ sowość. Mając na uwadze niski poziom świadomości religijnej, Kościół kładł nacisk nacisk na system atyczną katechizację, aby podnieść k u l­ tu rę religijną narodu polskiego.

Najbardziej przyw iązana do Kościoła i gorliwa w spełnianiu prak tyk religijnych była ludność wiejska. Dziewczęta religijnie wychowane w domu rodzinnym , pragnąc zachować — jako służące — w środowisku miejskim, czasem religijnie obojętnym, w artości zaszczepione przez

ro-28 D. O l s z e w s k i , W okresie u c is k u i głęb o kich p rze m ia n społecznych (1864—1914). W: C h rześcija ń stw o w Polsce. Z a rys p rze m ia n 966—1945, L u b lin 1980 s. 243—248; Z. S t a r o w i e y s k a - M o r s t i n o w a , dz. cyt., s. 177 n; J. Ś w i ę ­ c i c k i , S z la k ie m w ie lk ic h św ię ty c h , N iedziela, 19(1949) n r 31 s. 243.

29 Por. F. B u j a k , dz. cyt., s. 57.

30 E. J a b ł o ń s k a , K a to lic y zm P olski X I X w. a k w e stia społeczna, Więź, (1961) n r 2 s. 33—43.

31 D. O 1 s z e w s k i, dz. cyt., s. 254—257.

(9)

dziców, szukały pomocy i oparcia u kapłanów. Częsta spowiedź broniła je przed załamaniem moralnym. Eucharystia wzmacniała siły duchowe, nabożeństwa paraliturgiczne zaspakajały potrzebę jedności i wspólnoty w w yrażaniu swych uczuć religijnych, a wiedzę z zakresu w iary po­ głębiały słuchając kazań i czytając książki re lig ijn e .82 Szukanie przez służące pomocy u duchowieństwa sprawiło, że Kościół dostrzegł potrze­ bę zajęcia się tą grupą ludzi najbiedniejszych, osamotnionych, zdanych na łaskę i niełaskę w arstw zamożnych. Ich los popraw ił się nieco, gdy jezuita O. Włodzimierz Ledóchowski założył Stow arzyszenie Sług K a­ tolickich św. Zyty, które miało na celu obronę interesów zawodowych służących i opiekę m oralną, religijną i duchową nad bezbronnym i dziew­ czętami. 88

Także inne powstające stowarzyszenia kościelne pomagały rozwiązy­ wać codzienne kłopoty życiowe, broniły przed poniżającym traktow aniem udzielały wsparcia moralnego i m aterialnego, ułatw iały nawiązanie właściwego kontaktu z pracodawcami, uczyły dobrej pracy, organizo­ wały kursy dokształcenia zawodowego, a czasem spełniały rolę pośred­ nictw a w poszukiwaniu posady. Stowarzyszenia te organizowały również szpitaliki/ dla służących ciężko chorych znajdujących się bez środków do życia. Ta działalność Kościoła zaradzała tylko w pew nej części istnie­ jącym potrzebom.

Biorąc pod uwagę ówczesną sytuację społeczną w Galicji, można stwierdzić, że służące tw orzyły odrębną i zróżnicowaną grupę społeczną borykającą się ze swoimi specyficznymi problem ami. W ynikały one z charakteru w ykonywanej przez nie pracy, która rzutow ała na stosunki międzyludzkie oraz na form ację życia osobistego. Zazwyczaj służące były osobami samotnymi, bez wykształcenia, doświadczenia życiowego, przygotowania zawodowego i w yrobienia osobistego. W m łodym wieku oderwane od swego środowiska, pozbawione opieki domu rodzinnego, zagrożone różnymi niebezpieczeństwami i pokusami, instynktow nie zbli­ żały się do siebie, tworząc grupki przyjaciółek, udzielających sobie wza­ jem nie rad i pomocy. Zazwyczaj gromadziły się wokół jednostki m oral­ nie silniejszej, która staw ała się „ostoją, doradczynią, nauczycielką”. 64 Wspólne spotkania były dla nich m iłą rozryw ką, okazją do zwierzeń, podniesieniem n a duchu. Jedynym oparciem dla nich był Bóg działa­ jący w Kościele i przez Kościół. Jednostki, które swoje osobiste i słu­ żebne życie mocno związały z Kościołem, potrafiły stan służącej

uczy-82 P or. C. J. B u s s o n, R a d y dla służących, K ra k ó w 1878 s. 14, 47 i 54.

38 P o r. Z. S t a r o w i e y s k a -M o r s t i n o w a, dz. cyt,, s. 176; a ta k że A. V/ o j t c z a k, dz. cyt., s. 59.

84 J. D o b r a c z y ń s k i , J a k w ięg ie l jeszcze zie lo n y , dz. cyt., s. 154 n; por. J. B a r , Salaw a A n iela (1881—1922) te rc ja rk a frn c iszk a ń sk a , pracow nica fizyc zn a , sługa Boża. W: H agiografia Polska. S ło w n ik b io -b ib lio g ra fic zn y, t. 2(, P oznań 1972 s. 297.

(10)

nić swym życiowym powołaniem i osiągnąć wysoki stopień świętości. Do takich należała jedna ze służących w K rakowie Służebnica Boża — Aniela Salawa.

II. RYS ŻYCIA A N IE L I SALA WY

1. Życie w domu rodzinnym

Aniela Salawa urodziła się 9 IX 1881 r. w Siepraw iu odległym 18 km od Krakowa. Jako jedenaste dziecko w ubogiej rodzinie Ewy i B artłom ieja Salawy pow itana została niezbyt radośnie. M atka po jej narodzeniu m iała wypowiedzieć prorocze słowa, które w krótce zaczęły się spełniać, że „to dziecię zawsze będzie chore i wiele się nacierpi w życiu” 85 Już jako niemowlę pozbawiona była opieki m atki z powodu jej choroby i pielęgnowana przez starsze rodzeństwo. W domu Salawów była bieda mimo ciężkiej pracy ojca i gospodarności m atki. Brakowało nie­ kiedy naw et dla niemowlęcia m leka i cukru. To Opatrzność Boża spra­ wiła, że Aniela wyżyła w tych ciężkich w arunkach m aterialnych. Miesz­ kańcy Siepraw ia wspom inają, że podczas posiłku ojciec zabierał dzie­ ciom łyżki, zaczynając od najmłodszego na znak, że już się najadły. Toteż najmłodsze dzieci odchodziły od posiłku często g ło d n e.36 B artło­ miej Salawa kierow ał się zasadą, że starsze dziecko może pomagać w pracy, a więc potrzebuje więcej jedzenia, żeby m iało siły. W edług re­ lacji dzieci, „ojciec był surowy i w ym agający”, ale pracowity. Poza prowadzeniem gospodarstwa, zajmował się pracą w kuźni, albo chodził po wsi i ostrzył narzędzia ro ln icze.37 Pracow itą i oszczędną była też m atka. Wymownie charakteryzuje ją wypowiedź Anieli: „Mama uczyła nas m ało jeść, dużo pracować i modlić się”. 38 Bieda w domu Salawów była tak wielka, że często dzieci otrzym yw ały na kolację tylko suszo­ ne gruszki.

Ważniejsze od w arunków m aterialnych były wartości duchowe, któ­ re w rodzinie Salawów staw iano na pierwszym miejscu. Rodzice starali się wychować dzieci w praw dziw ej miłość Boga i bliźniego, zaprawiać do pracy i przygotować do niełatw ych zadań twardego życia. Czynili to słowem, ale bardziej przykładem własnego postępowania. Bartłom iej Salawa był „doskonałym wzorem człowieka religijnego”. Uczęszczał na Mszę św. i popołudniowe nabożeństwa, a także modlił się rano i w ie­

35 A. W o j t c z a k , dz. cyt., s. 9; por. M a teria ły odnoszące się do ży cia S łu ­ że b n icy B ożej A n ie li S a la w y odnalezione w 1963 r. w A r c h iw u m P ro w in cji P ol­ sk ie j OO. R e d e m p to ry stó w w K ra k o w ie , (Z ebrał O. F. Ś w iątek) m ps s. 16.

30 Por. Z ycie i cn o ty A n ie li S a la w y (Zeznania różn y ch osób w II procesie), K ra k ó w 1955 m ps A rch. OO. F ran cisz k an ó w , Z eznanie K. Ja siń sk ie j.

37 A. W o j t c z a k , dz. cyt., s. 11; por. Z. S t a r o w i e y s k a - M o r s t i n o - w a, dz. cyt., s. 172.

38 F. Ś w i ą t e k , dz. cyt., s. 9; por. A. J o c h e l s o n , A n ie la Salaw a, Ty-195

(11)

czorem, „podczas pracy śpiewał pieśni pobożne, a często, gdy ukończył zajęcia, siadał na progu kuźni lub domostwa i czytał książkę lubt odma­ wiał różaniec”.39 W jednym z pokoików urządził domową kapliczkę i tam najczęściej modlił się z rodziną. Nie krępow ał się modlić głośno. Mało mówił na tem aty religijne, ale „żył pobożnie i swym zachowaniem da­ wał najlepszy przykład dzieciom”. 40

Nauczycielką i wychowawczynią w rodzinnej szkole życia duchowe­ go była m atka. Ona — żywy wzór m atki chrześcijanki — była duszą domu i dzięki niej zamieniał się on w m ały Kościół. Jej praca wycho­ wawcza była „zaplanowana i w pełni świadoma”. 41 W prowadzając atmos­ ferę surowości płynącej z praw dziw ej miłości chrześcijańskiej, chciała „ukształtow ać w swych dzieciach silny charakter, uzbroić je przeciwko złu, a w dusze wszczepić ofiarną miłość Boga i człowieka”. 42 M atka ro­

zumiała, że prawdziwą miłość okaże dzieciom wtedy, gdy potrafi zahar­ tować i przysposobić ich dusze na przyszłe tru d y życiowe. P racę przed­ staw iała dzieciom nie tylko jako konieczność życiową, ale jako cnotę i środek do doskonałości. Uczyła łączyć dwie zasadnicze postaw y życia chrześcijańskiego: wysiłek i ascezę. M etody wychowawcze m atki opi­ suje jedna z sióstr Anieli: „Tata był ostry, a mama dobra, ale nas k ró t­ ko trzym ała, nie pozwoliła nigdzie się wałęsać, gdy mieliśmy czas wol­ ny, to kazała czytać książkę pobożną”. 43 M atka, będąc bardzo zapraco­ w aną, „ustawicznie rodzącą i karm iącą dzieci”, znajdowała czas i ener­ gię, by czuwać nad ich zachowaniem, wiedzieć, co robią i ich postępo­ w aniem kierow ać.44

Kształciła także swoje dzieci w wierze. Jej pobożność opierała się na głębokiej wiedzy religijnej. W domu Salawów, gdzie nie zawsze w y­ starczało na chleb, znajdowała się dość bogata biblioteczka książek re ­ ligijnych. W niedzielne popołudnia rodzice z dziećmi czytali te książki. Zwykle jedno z dzieci czytało w ybraną przez m atkę książkę, inne słu­ chały. P otem m atka w yjaśniała tru dn e i wzniosłe praw dy, pytała o zdanie dzieci, uczyła samodzielnie myśleć, wyciągać wnioski, postano­ wienia, rozbudzała wzniosłe pragnienia i gotowość dobrego

postępowa-godnik Katolicki 2 (1957) nr 11 s. 2.

39 A. W o j t c z a k , dz. cyt., s. 12; por. M ateriały do poznania życia Słu żeb ­

nicy Bożej Anieli Salaw y (zebrał O. J. B a r), K raków 1951 mps Arch. OO. F ra n ­

ciszkanów s. 3; a także Z. S t a r o w i e y s k a - M o r s t i n o w a , dz. cyt., s. 172. 40 A. W o j t c z a k , dz. cyt., s. 12; por. Zycie i cnoty A S, dz. cyt., zezn. M. Matogi i A. Sołtysowej.

41 Z. S t a r o w i e y s k a - M o r s t i n o w a , dz. cyt., s. 172.

42 Tamże, por. H. E b e r h a r d t, Proces beatyfikacyjny Sł. Bożej A nieli Sa­

law y — służącej. Tygodnik Katolicki, 3 (1948) n r 47 s. 394.

43 Z. S t a r o w i e y s k a - M o r s t i n o w a , dz. cyt., s. 174; por. H. E b e r ­ h a r d t, A rty k u ły do udowodnienia przy pomocy św iadków przedłożone przez

Vice-Postulatora spraw y odnośnie do opinii świętości życia, cnów i cudów Sługi Bożej Anieli Salaw y, dziew icy III Zakonu świeckiego św. Franciszka, K raków

1948 mps s. 4.

44 Z. S t a r o w i e y s k a - M o r s t i n o w a , dz. cyt., s. 175; por. F. Ś w i ą t e k , dz. cyt., s. 8.

(12)

nia, wprowadzała w tajniki życia w ew nętrznego.45 W ten sposób dom przekształcał się w małą szkołę życia duchowego. Z tego surowego w y­ chowania zrodziła się pracowitość, życzliwość dla drugich i głębokie zrozumienie praw d w iary u Anieli. W późniejszym życiu powoływała się na to, co przyjęła od m atki „tak nas mama uczyła”. 40

Aniela tylko dwa lata chodziła do w iejskiej szkoły w Siepraw iu Nauczyła' się dość dobrze czytać i trochę p isać.47 Od najm łodszych lat, podobnie jak jej rodzeństwo, m usiała pomagać rodzicom na m iarę swoich możliwości. Najpierw pasła gęsi, potem bydło, pomagała matce w gos­ podarstwie, ojciec próbował ją zatrudnić w kuźni przy w ykonywaniu drobnych prac, a w późniejszych latach wysyłano ją z pomocą do są­ siadów. Aby zarobić trochę pieniędzy, w ykonywała serw etki i sprzeda­ wała je na targu. P raca w gospodarstwie i na roli była dla Anieli zbyt ciężka. Z tego powodu spotykała się z niezadowoleniem rodziców, któ­ rzy uważali, że Aniela za mało pracuje. Mimo dobrych chęci niewiele mogła im pomóc, ponieważ była fizycznie słabo rozwinięta, w ątła, szczup­ ła, małego w zrostu i miała wygląd chorowitej. N aw et w szkole była najm niejsza z uczennic. Zawsze boleśnie odczuwała swoją małą użytecz­ ność. 48 Bóg jednak w jej słabym organiźmie ukształtow ał mocnego du­ cha. 49

Pierw szy biograf Anieli podkreśla, że miała jako dziecko wiele błę­ dów: była wrażliwa, szybko złościła się i mocno przeżywała doznawane przykrości. O jej wrażliwości świadczy fakt, że uderzona przez ojca czy siostrę padała na ziemię jak m a rtw a .5e Inaczej oceniają Anielę znający ją mieszkańcy Sieprawia. W edług ich opinii była ona dziewczyną opa­ nowaną, zgodną, cierpliwą, odpłacającą za zło d o b rem .51

Można przypuszczać, że Aniela, m ając usposobienie w rażliw e i im­ pulsywne, była już jako dziecko świadoma słabości swego charakteru i „zaczęła pracować nad przezwyciężaniem odruchów gniewu i niecier­ pliwości”.82 Skutki tej pracy dostrzegało najbliższe otoczenie. Dziewczyn­

45 Tam że, s. 9; por. I. S w i d a , O A n ie li S a la w ie, Gość N iedzielny 28 (1959) n r 10 s. 74.

46 A. W o j t c z a k , dz. cyt., s. 15; por. H. E b e r h a r d t , A r ty k u ły ..., dz. cyt., s. 4; ta k ż e Z. S t a r o w i e y s k a - M o r s t i n o w a , dz. cyt., s. 175.

47 M ateriały... (1951), dz. cyt., s. 2 n.

48 „B yłam w dom u — m ów iła — ja k te n g r a t ro zb ity , po rzu co n a w k ąc ie ”. A. W o j t c z a k dz. cyt. s. 16; por. W. P a d a c z, A n ie la S a la w a Służąca, P o sła ­ niec S erca Jezusow ego 111 (1982) n r 8 s. 14.

49 „S am a m ów iła o sobie: A le P a n Jezu s p rzy sz ed ł pew nego dn ia do m nie, p o p atrz y ł z lito ścią n a m n ie i p o m y ślał sobie: a m ożeby co było jeszcze z tego pobitego g ra ta ? J a k p om yślał, ta k też ze m n ą z ro b ił” . A. W o j t c z a k , dz. cyt., s. 16; por. M ateriały... (1963), dz. cyt., s. 16.

50 P or. A. W o j t c z a k , dz. cyt., s. 18; F. Ś w i ą t e k , dz. cyt., s. 10; por. ta k ż e J. B a r , S a la w a A niela. W: H agiografia P olska, dz. cyt., s. 295.

51 „S alaw a już ja k o dziecko by ła zgodliw a i o p an o w a n a (...), nie kłó ciła się z n ik im (...) n ie w y b u c h a ła złością, m o d liła się za tego, k to ją o b ra z ił”. A. W o j t c z a k , dz. cyt., s. 19; M ateriały... (1951), dz. cyt. s. 2.

52 A. W ojtczak, dz. cyt., s. 19; por. M ateriały... (1951), dz. cyt., s. 10 i 14; Z. S t a r o w i e y s k a - M o r s t i n o w a , dz. cyt., s. 208.

(13)

ka wybuchowa staw ała się cichą, poważną, „skromną w obejściu”, grzecz­ ną; lubiła samotność i odznaczała się pobożnością. Musiała być łubiana przez rówieśników, skoro na pastw isku zastępowali ją w pilnowaniu bydła, aby sobie nie przeszkadzała w robótkach ręcznych, które chęt­ nie w ykonyw ała.63

Najlepiej czuła się w tow arzystw ie m atki, dlatego ze szkoły wracała szybko do domu. Nie pociągały ją zabawy z koleżankami. N aw et unikała ich towarzystwa. Tęsknota za samotnością była tęsknotą za spotkaniem z Bogiem. Chętnie modliła się w ciszy i samotności, bo — jak sama w yznaje — wówczas czuła się „zagarnięta do Boga”. 54

W tym dziecięcym sercu istniało już praw dziw e życie wew nętrzne. A niela modliła się nie tylko w domu z rodzicami oraz w kościele pod­ czas Mszy św. czy nabożeństw majowych, ale czyniła to chętnie także przy pracy i na pastwisku, odmawiając różaniec czy śpiewając p ie śn i.66 W dziecięcym m arzeniu t tęskonocie za Bogiem pragnęła udać się na „pustynię”, aby tam się Bogu poświęcić. Już w ósmym roku życia zwierzyła się rów ieśnikom ze swego ukrytego pragnienia przebyw ania blisko Boga. Dalsze jej m arzenie to życie w klasztorze, „gdzie z dala od ludzi mogłaby być blisko Boga”: 66 I to m arzenie nie spełniło się w jej życiu. Bóg miał wobec niej inne zam iary i prowadził ją swoimi drogami. Gotowość do pełnienia woli Bożej już od dzieciństwa ułatw ia­ ła Anieli rozpoznawanie, czego Bóg od niej chce, i ufne przyjm ow anie

Jego woli.

W trzynastym roku życia Aniela została oddana na służbę do S ta­ nisław a Dubosa — gospodarza z Sieprawia, gdzie pracow ała przez okres jednego r o k u .67 Gdy rozpoczęła szesnasty rok życia, ojciec nalegał, aby wyszła za mąż. Rozsądna i przew idująca dziewczyna zdawała sobie spra­ wę z obowiązków, które spadłyby na jej słabe siły. Ponadto byłoby to

w brew jej pragnieniu „bycia przy Bogu”. Broniąc się przed małżeń­ stw em , postanowiła, za przykładem swej siostry Teresy, udać się na służbę do Krakowa. Dom rodzinny opuściała jesienią 1897 r. po zakoń­ czeniu prac w polu. W tow arzystw ie starszej od siebie koleżanki udała się pieszo z Sieprawia do K rakow a z m ałym węzełkiem w ręku, k tó ry stanow ił cały jej „m ajątek”. Jakkolw iek przyczyną tej decyzji był

mo-53 Zycie i cn oty A S , dz. cyt., zezn. M. M atogi i J. M atogi o raz A. S ołtysow ej. 61 M ateriały... (1951), dz. cyt., s. 5; H . E b e r h a r d t , A r ty k u ły ..., dz. cyt., s. 5. 55 P or. A. W o j t c z a k , dz. cyt., s. 20; Zycie i cnoty A S , dz. cyt., zezn. A. M ik i i A. S ołty so w ej; a ta k ż e Co m ó w ią naoczni św iadkowie, P o ch o d n ia S erafick a 16 (1948) n r 3 s. 65.

5B „O Je zu , nic nig chcę n a św iecie, ty lk o b y m by ła p rz y B ogu” Zycie i c n o ty A S , dz. cyt., zezn. A. M iki; por. A . W o j t c z a k , dz. cyt., s. 21 oraz W p ra ­ c y i cierp ien iu (A niela S alaw a). W: K a te c h izm R eligii K a to lic k ie j, cz. 3, P ary ż 1977 s.. 119.

67 A. W o j t c z a k , dz. cyt., s. 27; A. P e d r e l l i , A n g ela Sala w a . Una storia francescana dei n o stri te m p i, R om a 1973 s. 15.

(14)

lyw uchronienia się przed m ałżeństw em ,58 to jednak w przyszłości Anie­ la odczytywała ten krok jako w yraźne działanie Opatrzności Bożej. Zda­ niem Anieli, Pan Jezus tak ułożył jej życie w Siepraw iu, że musiała opuścić dom ro d zin n y .69

2. Okres pracy służebnej

Po przybyciu do Krakowa, Aniela świadoma trudności w znalezieniu pierwszej pracy udała się najpierw do swojej starszej siostry Teresy, która od kilku la t pracowała jako służąca. Liczyła na to, że siostra do­ pomoże jej w znalezieniu pracy i ułatw i pierwsze zetknięcie z wielko­ miejskim środow iskiem .60 I rzeczywiście przy pomocy siostry otrzym ała pierwszą posadę w Podgórzu (na peryferiach Krakowa) u maszynisty kolejowego Franciszka. K lo ca.01 Pani domu tak charakteryzuje Anielę: „dziewczę spokojne, ciche, uczciwe, religijnie wychowane, jedynie pierw ­ szy raz w mieście, niew yrobione”. 82 Aniela jednak nie była zadowolona

z tej pracy. Niechętnie odnosiła się do m ałych dzieci i dała poznać, że lęka się nowego obowiązku związanego z powiększeniem się rodziny K lo­ ca. To było przyczyną, że z tej służby została zwolniona.

W pierwszych latach pobytu w Krakowie Aniela nie miała szczęścia ani do rodzaju służby, ani do ludzi. Dlatego też kilkakrotnie zmieniała miejsce pracy. Działo się to z różnych powodów, z których najczęstszy­ mi były: brak wyrobienia, nieum iejętność przystosowania się do całko­ wicie nowych w arunków ,, praca przekraczająca jej siły 68 oraz niesłusz­ ne posądzenia.64

Luksusowe w arunki życia bogatych rodzin, u których służyła i moż­ liwość dowolnego dysponowania zarobionymi pieniędzmi na ładniejszy

ubiór spraw iły, że zapomńiała o tym, iż jako dziecko pragnęła „być blisko Boga” i zaniedbała troskę o życie wew nętrzne. Zaczęła szukać dla siebie „łatwiejszej drogi” — swobody i zabawy. Zagubiła zupełnie skupienie, zaczęła bardziej interesować się sobą i własnym wyglądem zew nętrznym . Zabiegała o ładne stroje i zależało je j.n a tym , aby zw ra­

58 „Bied,a i w a ru n k i ze w n ętrzn e w dom u, b ra k sił fizycznych do p rac y n a ro li i w y m ag a n ia rodziców , d obre sam opoczucie T eresy i n iebezpieczeństw o m a ł­ żeństw a — były to m o ty w y zew nętrzne, dla k tó ry c h A niela zdecydow ała się o~ puścić S ie p ra w w 16 ro k u życia”. A. W o j t c z a k , dz. cyt., s. 29; por. A n ie la Salaw a, T ygodnik P ow szechny, 5 (1949) n r 26 s. 3.

69 P or. A. W o j t c z a k , dz. cyt., s. 29; S. S t a r o w i c z , H eroizm w rzeczach m a łyc h , (W 35 rocznicą śm ierci A n ie li S a la w y), H e jn a ł M ariack i, 1 (1957) n r 4 s. 9; Z. S t a r o w i e y s k a - M o r s t i n o w a , dz. cyt., s. 207.

60 F. Ś w i ą t e k , dz. cyt., s. 14; por, A. W o j t c z a k , dz. cyt., s. 34.

81 J. B a r , Sa la w a A niela . W: H agiografia P olska, dz. cyt., s. 395; W. P a -d a c z, Z p o lsk ie j gleby, K ra k ó w 1972 s. 227.

M ateriały... (1951), dz. cyt., s. 13; por. A. W o j t c z a k , dz. cyt., s. 36. _63 „O ddalono ją poniew aż by ła za sła b a i n ie m ogła podołać ciężkim obo­ w iązkom w dużym m ie sz k an iu le k a rz a ”. A. W o j t c z a k , dz. cyt,, s. 37.

64 „Z arzucano je j lenistw o, posądzano n a w e t o krad zież, a gdy coś się znisz­ czyło, ona m u siała odpow iadać i p okryć s tr a t ę ”. Tam że, s. 36; por. M ateriały... <1951), dz. cyt., s. 14 i 29.

(15)

cać na siebie uwagę. Nie zaniedbyw ała wprawdzie prak ty k religijnych, ale były one tylko zew nętrznym w ypełnieniem obow iązku.06

Życie Anieli nieco próżne i lekkomyślne zaniepokoiło jej siostrę Te­ resą, która swoją służbę traktow ała jako „środek oddania Bogu chwały i ciągłego zbliżania się do nieba i Boga”. 66 Aniela natom iast tak swojej służby nie pojmowała. Chociaż w ykonywała ją dokładnie i uczciwie, to jednak służba była dla niej tylko koniecznością życiową i źródłem za­

robku, aby „biednym rodzicom pomóc, a samej ładnie się u brać” 87 Te­ resie nie przychodziło łatwo uszlachetnienie nastaw ienia swej młodszej siostry, przełam anie jej próżności, upodobania w strojach i lekkom yś­ lności. W Anieli tkw ił wrodzony upór i nie reagowała na siostrzane u- pomnienia. Wówczas Teresa prosiła koleżanki, aby przekonały Anielę o wielkiej w artości pracy wyłącznie dla Boga. Koleżanki staw iały Anieli jako wzór jej starszą siostrę Teresę, jej pobożność, szlachetność i skrom ­

ność. A niela na to odpowiadała, że nie śpieszy się tak do nieba, jak T ere sa.68

R adykalna zmiana w w ew nętrznym życiu Anieli nastąpiła przy łożu um ierającej siostry Teresy, którą Bóg powołał do siebie w w ieku 24 lat, na początku 1899 r. Wówczas pojęła kruchość życia ludzkiego i zrozu­ miała, co jest źródłem spokoju i radości w chwili śmierci, naw et w bardzo młodym wieku. Postanow iła odtąd pójść w ślady Teresy. Reali­ zację postanow ienia rozpoczęła od większej gorliwości w praktykach po­ bożnych, ale w ew nętrznie jeszcze nie zmieniła się całkowicie. Nadal lu ­ biła stroje i zabawę. Z tych upodobań zrezygnowała pod w pływ em bez­ pośredniego działania Bożego w jej duszy „mającej już dobrą wolę i gorliwość, ale nie umiejącej sobie poradzić”. Bóg sam oderw ał ją od rozproszenia, um iłow ania tańca i upodobania w stro ja c h .89 Zrozum iała sens życia oraz jego wartość w oddaniu się zupełnym Bogu. Z wielkim pośpiechem zaczęła iść drogą, którą jej Bóg wskazał. On zajął pierwsze miejsce w jej życiu. Stała się podziwem dla tych samych koleżanek, które ją przedtem upom inały i zachęcały do życia poważniejszego. Pod­ jęła decyzję w stąpienia do klasztoru, ale nie została przyjęta z powodu braku posagu.70

Rodzice, których często odwiedzała w Sieprawiu, widząc zaintereso­ wanie u młodzieńców ich córką, ponownie nalegali na Anielę, aby zde­

66 Por. A. W o j t c z a k , dz. cyt., s. 37 n; J. B a r , R y s ży cia S łu że b n ic y B ożej A n ie li S a l a w y M sza św., 14 (1958) n r 2 s. 11; a ta k ż e W pra c y i cierpieniu. W: K a tec h izm R eligii K a to lic k ie j, dz. cyt., s. 121.

68 A. W o j t c z a k , dz. cyt., s. 39. E. E b e r h a r d t, A rtykuły..., dz. cyt., s. 6. 87 A. W o j t c z a k, dz. cyt., s. 39; por. W. P a d a c z, Z p o lsk ie j g le b y, dz. cyt., s. 227.

68 A. W o j t c z ak, dz. cyt., s. 40; por. J. D o b r a c z y ń s k i , J a k w ęgiel jeszcze zie lo n y , dz. cyt., s. 157.

69 Por. A. W o j t c z a k , dz. cyt. s. 45—49: zob. M ateriały... (1951), dz. cyt., s. 14 n, 44 i 46 oraz K. B e r k a n, K s ią żk a o A n ie li S a la w ie, P o chodnia S e ra fic ­ ka, 17 (1949) n r 4 s. 84.

70 Por. A. W o j t c z a k , dz. cyt., s. 54; S. S z p e t n a r, A n ie la Salaw a. „Pow­ ściągliw ość i praca”, 27 (1933) z. 3 s. 39.

(16)

cydowała się na małżeństwo. Również w K rakowie miała okazję wyjść za mąż i to bardzo pomyślnie. Tym razem z głębszych powodów „wzgar­ dziła szczęściem, które jej się nastręczało”. 74 Nie z człowiekiem zamie­ rzała związać na zawsze swoje życie. Oddanie Bogu całej siebie w yra­ ziła zew nętrznym aktem, którym był ślub dozgonnej czystości. Złożyła go m ając 18 lat wobec spowiednika O. Stanisław a Mielocha, który na ten ślub pozwolił po rozważeniu motywów A n ieli.72 Odtąd, aż do końca życia, była całkowicie oddana Bogu, we w szystkim starając się tylko Jem u podobać. Była przekonana, że w ew nętrzną przem ianę zawdzię­ czała w stw iennictw u u Boga swojej zm arłej siostry T eresy .73

W 1900 r. Aniela po raz siódmy zmieniła służbę. Tym razem stało się to z powodu zbyt ciężkiej pracy i poniżającego jej traktow ania. No­ wa posada okazała się szczęśliwą. Była pokojówką w domu młodego małżeństwa, które obdarzało Anielę pełnym zaufaniem. Ona starała się odwdzięczyć swym chlebodawcom przede w szystkim wiernością i gorli­ wą p ra c ą .74

W ażnym w ydarzeniem w życiu Anieli był dzień 27 IV 1900 r., kiedy to w stąpiła do Stowarzyszenia służby żeńskiej im ienia św. Zyty. Odtąd znajdowała się pod troskliw ą opieką duchową ku rato ra Stowarzyszenia.. Brała udział we wszystkich zebraniach i konferencjach Stowarzyszenia, nie zaniedbując w niczym swoich służebnych obowiązków.75

W latach 1901—1905 zm ieniała trzy kro tn ie miejsce pracy z niew ia­ domego powodu. Można sądzić, że Aniela tak sumienna, pracow ita i prowadząca głębokie życie w ew nętrzne, nie czyniła tego bez ważnej przyczyny.

W tym czasie ponownie znalazła się w Podgórzu, na przedmieściu Krakowa. Spraw y swojej duszy powierzyła wówczas znakom item u spo­ wiednikowi Ojcu Chochleńskiemu z Zakonu Redem ptorystów , którego w ybrała na swego stałego kierow nika duchowego. Aniela była zadowo­ lona z jego kierow nictw a, gdyż oczyszczając jej charakter z niedoskona­ łości, coraz głębiej w prowadzał ją w tajn ik i życia wewnętrznego. Uczył

prostej ascezy w życiu codziennym, wskazywał zasady, dotyczące-

życia wewnętrznego, staw iał za wzór świętych, którzy wśród zwykłych

71 A. W o j t c z a k , dz. cyt., s. 54; zob. A. S a l a w a , D z i e n n i k , N asza P rz e ­ szłość, 8 (1958) s. 390; por. J. Ś w i ę c i c k i , S z l a k i e m w i e l k i c h ś w i ę t y c h , , a r t. cyt., s. 243.

72 Zycie i cnoty A S , dz. cyt., zezn. J. Ja n cz ak ; por. A. W o j t c z ak, dz. cyt.,, s. 55.

73 „...cokolw iek czynię, w szystko to czynię z m iłości i św ię tej obecności Tego, K tórego m iłu je dusza m oja. I ta k , czy cierp ię m ało, czy dużo, czysię ubieram ,, czy m y ję, czy m odlę — ja k m ogę, czy k lęcząca, czy leżąca, o t ta k ja k mogę, w szystko to czynię z m iłości m ojego B oga i Jego św ię tej obecności. T ak ja k w obec m ego n ajlepszego Ojca. T rzeba zaw sze m yśleć, a nic n ie będzie tru d n e a n i ciężkie. A. S a l a w a , D zien n ik, dz. cyt., s. 394 n; zob. M ateriały... (1951), dz. cyt., s. 18; a ta k ż e A. W o j t c z a k , dz. cyt., s. 55; por. D. D z i e l i ń s k a , Pod­ w iec zo rki u służącej, Za i P rz ec iw 5 (1961)) n r 19 s. 5.

74 Por. M ateriały... (1951), dz. cyt., s. 16 n; M ateriały... (1963), dz. cyt., s. 33. 75 M ateriały... (1951), dz. cyt., s. 58; por. A. W o j t c z a k , dz. cyt., s. 58.

(17)

izająć osiągnęli doskonałość, podnosił w słabościach i „prowadził w y tr­ wale wzwyż, nie pozwalając zrażać się niczym ”. 70 Polecał Anieli czytać dzieła o życiu doskonałym i ascezie w ew nętrznej, a naw et traktującej 0 życiu mistycznym.

Ponownie obudziło się w niej pragnienie w stąpienia do klasztoru karm elitanek. Zw ierzyła się z tego spowiednikowi, ale spotkała się z jego sprzeciw em .77 Zrozum iała wówczas, że pozostając w poniżonym sta­ nie służącej, będzie miała najwięcej okazji do cierpienia i ubóstwa, a tym samym będzie mogła ofiarować Bogu wyrzeczenie się siebie w n a j­ wyższym stopniu. Przeżycia z tym związane opisała później w Dzien­ niku w takich słowach: „I tak w duszy czułam, zawsze od dziecka, że tylko będąc w najwięcej poniżonym stanie odpowiem łasce Bożej. I tak obrałam dobrowolnie stan służącej, być służącą, wzgardziwszy wszel­ kim szczęściem, które mi się nastręczało; ufna, że w tym stanie tak upokarzającym odpowiem żądaniu Bożemu”. 78

W 1905 r. rozpoczęła pracę u krakowskiego odwokata Edm unda Fis­ chera, gdzie służyła przez 10 lat. Był to okres najszczęśliwszy w jej ży­ ciu pod względem w arunków pracy. Żona adw okata pokochała Anielę 1 darzyła ją uczuciem przyjaźni. Ponadto, dzięki delikatnem u obchodze­ n i u się pracodawcy ze służbą, w domu panow ała dobra atm osfera. Lep­ sze w arunki życia i pracy umożliwiły Anieli przygotowanie się do ofia­ ry, której Bóg później od niej zażądał. W tym czasie m iała możność umocnić się na drodze życia w ewnętrznego i oczyścić się z niedoskona- : lości.79 Mimo wielu zajęć, Aniela każdego dnia znalazła czas na pójście do kościoła, modlitwę, cźytanie książek religijnych oraz na spotkańia i rozmowy z koleżankami, dla których była oparciem i przewodnikiem -duchowym

Od 1811 r. rozpoczął się w życiu Anieli bolesny okres oczyszczenia. .Bóg doświadczał swoją służebnicę coraz to nowymi cierpieniami fizycz­

nym i i duchowymi, aby uwolniona od ludzkich przy wiązań, całkowicie zjednoczyła się z Bogiem. N ajpierw rozchorowała się ciężko na żołą­ dek. 80 Następnie m atka Anieli, rozporządzając m ajątkiem rodzinnym , nic .nie zapisała w testam encie swej najmłodszej córce. W krótce „zerwał Bóg także więzy duchowe, które mogły jej uprzyjem niać życie na zie­ m i.” 81 W tym samym czasie zm arła chlebodawczym, z któ rą żyła w

ser-76 Tam że, s. 63; por. M ateriały... (1951), dz. cyt., s. 39.

77 P or. A. W o j t c z a k , dz. cyt., s. 64; W. J a ś k i e w i c z , S e r a fic k ie dusze. ' N a fa la c h R adia W a ty k a ń sk ieg o (1965—1972), R om a 1972 s. 99

78 A. S alaw a, dz. cyt., s. 390; por. A. W ojtczak, dz. cyt. s. 65; a ta k ż e W pracy i cierpieniu. W: K a te c h izm R elig ii K a to lic kie j, dz. cyt., s. 121.

78 P or. A. W o j t c z a k , dz. cyt., s. 67 n ; P. Ś w i ą t e k dz. cyt., s. 94; a ta k ­ że M ateriały... (1951), dz. cyt., s. 65 oraz Z. S t a r ow i e y< s k a - M. o r st i il o w a, dz. cyt., s. 177 i 184.

80 P or. A. W o j t c z a k , dz. cyt., s. 154; zob. M ateriały... (1951), dz. cyt., s. 40. 81 A. W o j t c z a k dz. cyt., s. 156; por. M ateriały... (1951), dz. cyt., s. 21: a ta k ż e A. K w n t a, Śm ierć, k tó ra ro d zi św ię ty c h , Głos K ato lic k i 8 (1953) n r 13 s. 108.

(18)

decznej przyjaźni i własna m atka. Aniela zajęta pogrzebem pani, nie mogła pojechać na pogrzeb m atki, która bardzo pragnęła zobaczyć ją przed śmiercią. Zapewne m atka zdawała sobie sprawę z tego, że wy­ dziedziczając swą córkę z m ajątku -rodzinnego, spraw iła jej przykrość. Po śmierci pani domu, zmieniły się w arunki służby u adwokata. N ajpierw zabronił jej przyjm ow ania u siebie koleżanek, co boleśnie p rzeży ła.82

W sytuacji, gdy straciła ukochane osoby — m atkę i chlebodawczynię — oraz pozbawiona spotkań z przyjaciółkam i, pozostał jej tylko kościół

ze swoją ciszą i długoletni spowiednik, który „rozum iał i podnosił, po­ praw iał i um acniał (...), w skazywał istotę życia doskonałego”. 83 Bóg widząc, że Aniela dobrowolnie odpowiada na Jego natchnienia i gotowa jest zawsze pełnić Jego wolę, odebrał jej naw et ostatnią pociechę. Stało się to w bardzo bolesnych dla niej okolicznościach. Spowiednik po 10 latach kierow ania jej sumieniem, publicznie odpędził ją od konfesjona­ łu. 84 Ogromnie przeżyła wówczas poczucie niespraw iedliw ej krzyw dy, opuszczenia i zupełnej samotności na świecie. Cierpienie związane z tym przeżyciem pozostawiło trw ały ślad na jej duszy i c iele.8B W ten spo­ sób jeszcze bardziej zbliżyła się do Boga, bo tylko On jeden jej nie opuścił, ale od tego czasu fizycznie staw ała się coraz słabszą.

15 V 1912 r. przyjęła regułę III Zakonu świeckiego św. Franciszka z Asyżu i rozpoczęła nowicjat. W rok później złożyła profesję w tymże Z ak on ie.88 W życiu w ew nętrznym była już tak dojrzałą, że Bóg obda­ rzał ją łaskam i nadzw yczajnych objawień i cudownych w id zeń .78

W 1916 r. w stąpiła do dziewczęcej Sodalicji Stow arzyszenia św. Zy­ ty. 88 We w rześniu tego samego roku została usunięta z pracy, bez żad­ nego wypowiedzenia, pod zarzutem krad zieży .89 Aniela padła ofiarą intryg kobiet znajdujących się w domu adwokata, u którego pracowała.

W roli służącej A niela pracow ała jeszcze przez kilka miesięcy, zmie­ niając kilkakrotnie posadę. Postępująca choroba i brak sił do ciężkiej

82 Por. A. W o j t c z a k , dz. cyt., s. 161; J. D o b r a c z y ń s k i , J a k w ęgiel

jeszcze zielony, dz. cyt., s. 163.

83 A. W o j t c z a k , dz. cyt., s. 168; por. J. B a r , R ys ży cia Sł. B o żej A n ie li S a la w y , M sza św., 14 (1958) n r 2 s. 12.

84 A. W o j t c z a k , dz. cyt., s. 168; zob. M ateriały... (1963), dz. cyt., s. 66; por. J. B a r, Z życia A n ie li S a la w y , M sza św., 16 (1960) n r 1 s. 13.

85 T ak o ty m pow iedziała do sw ojej k o leżan k i M. P ilch : „...m iałam za spo­ w ied n ik a O. S. C hochleńskiego, zd a w ała m sobie sp raw ę, że m i P a n Bóg w nim o tw o rzy ł sk rzy n ię ła sk i sk a rb ó w . C h ciałam w y b ra ć do d n a ta k , ja k m ię sam nauczył, ale się n a m n ie pogniew ał, o d trą c ił m n ie od siebie. T ak to b oleśnie o d ­ czułam , aż się p o ch o ro w ałam ”. M ateriały... (1951), dz. cyt., s. 39; por. A. W o j t ­ c z a k , dz. cyt., s. 174.

80 J. B a r , Sa la w a A niela. W: H agiografia Polska, dz. cyt., s. 296; A. P e - d r e 11 i, dz .cyt., s. 45.

87 Zycie i cnoty A S , dz. cyt. zozn. J. Ja n c z a k ; p o r. A. W o j t c z a k , dz, cyt., s. 184 n,

88 H. E b e r h a r d t , A rty k u ły ..., dz. cyt., s. 11; J . B a r , S a la w a A niela. W. H agiografia P olska, dz. cyt., s. 296.

89 Zycie i cnoty A S , dz. cyt., zezn. K. Ja siń sk ie j i S. B ętk o w sk iej; por. A W o j t c z a k , dz. cyt., s. 214.

(19)

pracy, zmuszały do częstych zmian, a w końcu do zaniechania stałego obowiązku służącej. P rzyjęła jeszcze pracę w biurze, jako sporzątacz- k a .90 Słabość fizyczna i tę „posługę” uniemożliwiła. Nie mogąc już p ra­ cować, została przyjęta do szpitala prowadzonego przez Stow arzyszenie św. Zyty. Odtąd cierpienie i ofiara stały się treścią reszty jej życia.

3. Okres choroby

Po zrezygnowaniu z dalszej pracy z powodu choroby, pierwsze dni Aniela spędziła w szpitalu Stowarzyszenia św. Zyty. Niedługo jednak cieczyła się jego opieką. Zew nętrzny wygląd Anieli nie wskazywał na chorobę, toteż członkinie Stowarzyszenia posądzały ją o udaw anie i za­ częły do niej uprzedzać le k a rz a .81 Pragnąc ukryć swoje cierpienia, w ia­ dome tylko Bogu, postanowiła opuścić szpital. Uczyniła to również i z innego powodu, a mianowicie: pragnęła ciszy i spokoju, by mogła odda­ wać się kontem placji. W ynajęła m aleńki pokoik w suterenie przy ulicy Radziwiłłowskiej 20 i tam zamieszkała w zupełnej samotności ze swoim umiłowanym Bogiem. Poddana z ufnością Bogu i gotowa dopełnić swej ofiary do końca, przeżyła tam cztery lata, cierpiąc sam o tn ie.02

Początkowo, gdy mogła jeszcze o w łasnych siłach iść do kościoła, największą jej radością była Msza św. i adoracja Najświętszego S akra­ m entu. W ostatnich latach życia zdana była na pomoc koleżanek i ży­ czliwych kapłanów, którzy otaczali ją opieką duchową, a także w spie­ rali m aterialnie.

Największą jej pociechą była K omunia św., którą ks. M aciątek co­ dziennie przynosił do jej ubogiego pokoiku. Chrystusa Eucharystyczne­ go zawsze oczekiwała z wielką tę sk n o tą .83

W czasie choroby często odwiedzały ją koleżanki. Rozmowa z nimi przeważnie dotyczyła życie w ewnętrznego i rzeczy Bożych. Dzieliły się z Anielą swoimi radościami, pociechami, ale także sm utkam i i żalami. W ychodziły od niej podniesione na duchu, ubogacone w ew nętrznie i uspokojone. Aniela posiadała dar przenikliwości, odgadywania serc i czytania w duszy, dlatego mogła udzielać trafnych rad i niejedną z przyjaciółek zawrócić z niebezpiecznej drogi. Spotkania przyjaciółek z Anielą cechowała atm osfera radości i swobody. Mimo cierpień zdoby­ wała się na serdeczny uśmiech, niekiedy naw et żarty, pragnąć w ten sposób rozweselić przygnębione czasem koleżanki.94 Odwiedziny koleża­ nek były też radością i pociechą dla Anieli. Powiedziała do n ajw iern iej­ szej przyjaciółki: „O gdybyś wiedziała, jaką wielką radość mi sprawiasz,

90 T am że, s. 230; Z. S t a r o w i e y s k a - M o r s t i n o w a , dz. cyt., s. 171. 01 M ateriały... (1951), dz. cyt., s. 18; por. A. W o j t c z a k , dz. cyt., s. 233; a ta k ż e J. D o b r a c z y ń s k i , J a k w ięg ie l jeszcze zie lo n y dz. cyt., s. 172.

92 P or. M ateriały... (1951), dz. cyt., s. 41 n i 46; F. Ś w i ą t e k , dz. cyt., s. 95; a ta k ż e A. W o j t c z a k , dz. cyt., s, 234.

93 Por. M ateriały... (1951), dz. cyt., s, 43; a ta k ż e A. W o j t c z a k , dz. cyt., s. 297.

(20)

gdy do mnie przychodzisz. Zdaje mi się, że mniej cierpię”.05 Innym ra ­ zem pouczyła ją, że opuszczając nabożeństwo wieczorne, by usłużyć jej w chorobie, „opuszcza Jezusa dla Jezusa, bo odwiedza Go w cierpieniu i chorobie” 96.

Wiele pokoju i radości doznawała Aniela od odwiedzających ją księży, którzy przeważnie przychodzili z posługą kapłańską. Aniela pragnęła jak najczęstszego kontaktu z kierow nikiem duszy, aby „radzić się go w wielu kwestiach, jakiegoś zamroczenia duszy i niepokojów”. 97 W ostatnim roku choroby spowiednikiem był gorliwy jezuita O. Stanisław Maciątek. P rzy ­ nosił jej codzienne Eucharystię, cierpliwie spowiadał, troszczył się o jej potrzeby m aterialne i często odwiedzał, wracając z m iasta czy z prze­ chadzki. O. M aciątek tak charakteryzuje spotkania z Anielą: „Rozmowa z nią — niewykształconą w iejską dziewczyną i służącą — przedstaw iała prawdziwą ucztę dla ducha .Sąd o rzeczach i ludziach m iała nadzwyczaj trafny, jasny i trzeźwy. Była oszczędną w słowach, żeby nie splamić się kłamstwem. Z całą powagą świętej duszy powiedziała raz do mnie: czyż­ bym ja mogła, um iała skłamać. A jeśli rozmowa zeszła na teren w iary, w tedy Anielka rozpromieniona przem ieniała się w najgłębszego teologa. Bliższym tedy dla słuchacza — księdza staw ał się Chrystus, zagadnienie świętości własnej czyniło się tak uchw ytnym i realnym , że tylko po nią ręce wyciągnąć”.98

Aby dać jej pomoc do samodzielnego rozwiązywania n u rtu jący ch ją wątpliwości, O. M aciątek napisał specjalnie dla niej główne wytyczne, którym i powinna kierować się w drodze do Boga. Rady te, pt. Zasady życia dla Boga, określają drogę, jaką Bóg prowadzi duszę do ścisłego zjednoczenia ze S o b ą.99

W okresach mniejszego nasilenia choroby, Aniela z w ielką radością uczestniczyła przynajm niej w niedzielę we Mszy św. i czasem naw ie­ dzała Najświętszy Sakram ent, chociaż drogę do kościoła przebyw ała z wielkim wysiłkiem. Była przekonana, że Bóg żąda od niej takiej ofiary aby w chorobie czasem poszła do kościoła.100

W okresie choroby z wielkim trudem odbyła pielgrzym kę do Czę­ stochowy i swoje m odlitw y przed cudownym obrazem M atki Bożej, ofiarowała za Polskę.

L ata choroby Anieli były jednym pasmem cierpień, które dotykały ją z różnym nasileniem. Oprócz w ielu chorób, które były źródłem dot­

98 Tam że, s. 41; zob. M ateriały... (1963), dz. cyt., s. 63. 90 Tam że; por. F. Ś w i ą t e k , dz. cyt., s. 41.

97 A. W o j t c z a k , dz. cyt., s. 281 n.

98 A. W o j t c z a k , dz. cyt., s. 298; zob. S. M a c i ą t e k , D ziennik. A v e gratia m ea plena, ręk o p is ze z b io ru p ry w a te n g o ks. S. W ierzbickiego w T ykocinie, s. 25.

99 Por. M ateriały... (1951), dz. cyt., s. 73—79; M ateriały... (1963), dz,. cyt. s. 4; a ta k że A. W o j t c z a k , dz. cyt., s. 281—284.

109 A. S a 1 a w a, D zie n n ik, dz. cyt., s. 391; por. A„ W o j t c z a ' k , dz. cyt., s °89; a ta k ż e S. S z p e t n a r, a rt. cyt., s. 39.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ostatnio głośno było o tej placówce w poznańskich mediach nie tylko dlatego, że uro- dziły się w niej kolejne trojaczki.. Otóż zakończona została kolejna ważna inwestycja

A czy wiesz, że w języku Słowian „leto” było nazwą całego roku i dlatego mówi się „od wielu lat” a nie „od wielu roków”..

Podziwiałem Wałęsę i nadal uważam że jego wielką zasługą było to, żeby się nie zapędzić w taki sposób, że jak będzie interwencja i po tej interwencji zaczną się procesy,

A mianowicie zbudowano ją na terenie gminy Barczewo, w Dobrągu, w 1601 roku, a drugą w 1607, i znajduje się ona w naszym mieście przy

Osoba opóźniona umysłowo ma prawo do życia w obrębie swojej rodziny w dornu \rodziców zastępczych.. Może uczestniczyć we wszystkich

Chociaż nie było w zgromadzeniu w Filipii warunków godnych nagany, to jednak potrzeba im było napomnienia, aby stali mocnymi w Panu. Przy łasce Pana oni już rozwinęli w sobie

może dotyczyć pojedynczego udostępnianego zbioru danych lub wielu materiałów zasobu objętych jednym wnioskiem, jeżeli są one udostępniane na zgłoszenie prac

13. Koła samochodu jadącego z prędkością 80 km/h mają średnicę 75 cm. Koła samochodu jadącego z prędkością 80 km/h mają średnicę 75 cm. Samochód ten hamuje jednostajnie,