• Nie Znaleziono Wyników

Kazimierz Przerwa-Tetmajer : zbliżenia

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Kazimierz Przerwa-Tetmajer : zbliżenia"

Copied!
196
0
0

Pełen tekst

(1)

Jan

Jakóbczyk

Kazim ierz Przerwa-Tetm ajer Zbliżenia

Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego - Katowice 2001

(2)
(3)

Kazimierz Przerwa-Tetmajer

Zbliżenia

(4)

Prace Naukowe Uniwersytetu Śląskiego

w Katowicach

nr 1948

(5)

Jan Jakóbczyk

Kazimierz Przerwa-Tetmajer Zbliżenia

Wydawnictwo Uniwersytetu Śląskiego - Katowice 2001

(6)

Redaktor serii: Historia Literatury Polskiej Jerzy Paszek

Recenzenci Alina Brodzka-Wald Andrzej Z. Makowiecki

: X . " '

& »

4

,.

,§(> 3 0 0 7 7 4

(7)

Spis treści

W s t ę p ... 7

I. P o eta p ok olen ia czy g w iazda s e z o n u ? ... 13

Nicowanie te rm in ó w ... 13

„Świadkowie” i „promotorzy” sła w y ... 19

0 dobre z czytelnikiem p o ro zu m ien ie ... 31

W stronę rozm owy... 35

W roli „piewcy Tatr” ... 40

W cieniu... 45

A n ek s:... 48

U o b c y c h ... 48

Odczytany przez W ykę... 51

Na scenie i planie film o w y m ... 53

I I. Sto s o n e t ó w ... 59

Nieco h i s to r ii... 59

Młodopolska sonetomania... 61

Sonetowe cykle: k o n s te la c je ... 64

Z M ickiew iczem ... 69

Pod presją kulturowych sy m b o li... 73

W parach... 77

1.pojedynczo... 80

Dlaczego sonety, dlaczego w z e s p o le ? ... 81

III. T e tm a je r czyta S ło w a c k ie g o ... 83

Cudze czy własne?... 83

Ilia i A n h e l li... 89

W Szwajcarii i Qui amant... (Którzy k o c h a ją )... 93

Zawisza Czarny i Zawisza C za rn y ... 96

Niespłacone wierzytelności ... 99

IV . F iglarz - sa ty ry k - k ł ó t n i k ...104

O figlach... 104

Gry, zabawy i złośliw ostki...115

(8)

O satyrze „gromiącej” ... 119

O „kłótniach” i k łótn iach ... 123

Aneks: Tetmajer sparodiow any... 129

V. O powieści o -p o w ie ś c i... 132

Kłopotliwych trzy tysiące stro n ... 132

Śladami k ry ty k i...137

Cień Sienkiewicza?... 147

Z perspektywy Walki... 151

„Ferdydurkiczna” pow ieść?... 159

V I. P rz y p ad k i te k s to lo g ic z n e ... 165

Wstępne u w a g i... 165

Moderowanie Poezji Serii f i l i ... 166

Tytułowe r o s z a d y ... 168

Rewolucja', przed cenzurą i po c e n z u rz e ... 170

Przypadki Panny M e r y ... 174

Z ako ńczenie, czyli słowo o m e la n c h o lii...178

I n d e k s n a z w i s k ...183

Zusammenfassung...189

Sum m ary... 190

(9)

Wstęp

C hciałem napisać m on o grafię tw órczo ści K azim ierza T etm ajera. I nie kusił m nie spór z prześm iew cam i oraz burzycielam i w szelkich uproszczeń historii literatu ry , u fu n d o w an y ch na k ategoriach ciąg ło ści, to talizacji, o b iektyw izm u czy struktury. T eza zaś o m odelow aniu i kreo w aniu fikcji ładu w akcie p o znaw czym history ka literatury (czyteln ik a?!), aczkolw iek w znaczn ym stopniu mi b liska, nie m ogła być p rzecież uspraw iedliw ien iem stw orzenia fikcji m o n o g ra fii1. I tak: pych a n ied o szłeg o m onografisty została sku teczn ie p o w strzy m an a p rzez o p ó r rzeczy w isto ści, czyli z w ątp ie­

nie w m ożliw ości m o n o g raficzn ej, p o w ied zm y w prost - uzurpacji i trudną do o g arn ięcia, bo ró żn o ro d n ą i w niem ałych o b szarach słabo ro zp oznan ą tw órczość T etm ajera.

Z apew n e historia kapryśnych w y b o ró w przedm iotu zaintereso w ań h i­

storyków literatury polskiej znajdzie kiedyś sw ego d ziejop isa. T ym czasem o d n o tu ję, że bodaj n ajbardziej reprezen taty w ny (w znaczeniu „ ty p o w y " - i p ierw szo plan ow y ) poeta M łodej P o lsk i, autor, u znanego przez w ielu czy ­ telników za arcy d zieło, cyklu N a Skalnym Podhalu - od ponad półw iecza sp otyka się, m ów iąc eu fem isty czn ie, z nader um iark ow an ym za cie k aw ie ­ niem literatu rozn aw ców ; dość stw ierdzić, że propo n o w an a tu książka jest na dobrą spraw ę p ierw szą w tej d zie d z in ie 2. Z reguły tw órczość T etm ajera

' O kontrow ersjach zw iązanych z m onografią, dyskursem historycznoliterackim i różnicą między m onografią a syntezą historii literatury zob. T. W a l a s : C zy je s t m ożliw a inna h isto ­ ria literatury? Kraków 1993; także: M. Z a l e s k i : Ja k m ożliw a je s t dziś historia literatury.

W: Z p erspektyw y końca wieku. Studia o literaturze i j e j kontekstach. Red. J. A b r a m o w - s k a , A. B r o d z k a . Poznań 1997, s. 4 7-61; K. K a s z t e n n a : Z dziejów fo r m y niem ożliw ej.

W ybrane problem y historii i poetyki p olskiej pow ojennej syntezy historycznoliterackiej.

W roclaw 1995.

: Przypom nieć wszakże trzeba popularne, o edukacyjnym charakterze opracow anie A. M a z a n o w s k i e g o : K azim ierz P rzerw a-T etm ajer. Lw ów -Z loczów [1911 ]. Książkę bio­

graficzną o Tetm ajerze napisała K. J a b ł o ń s k a : K azim ierz Tetm ajer. Próba biografii. K ra­

ków 1969 - jest to pozycja podstaw ow a i nieprzeceniona dla każdego badacza również tw ór­

czości m łodopolskiego poety. Znaczne korzyści poznawcze przynosi zredagow ana przez K. J a b ł o ń s k ą książka w spom nieniowa: M iałem kiedyś przyjaciół... W spom nienia o K azi­

mierzu Tetm ajerze. Oprać. K. J a b ł o ń s k a . Kraków 1972. Po sprow adzeniu prochów poety

(10)

stano w iła rezerw u ar p o żądan ych c y tató w , sp ełn iała rolę sugestyw nego św iadectw a p o tw ierd zającego tę czy inną tezę znaw ców literatury M łodej Polski: p o k o leniow y ch ro zczaro w ań i m elancholii (K . W y k a )’; pustki i o t­

chłani w ypełniającej tę literaturę (M . P o d raza-K w iatk o w sk a)4; m ło d o p o l­

skich m itów m iłości (W . G u to w sk i)5; „pejzażu c z ło w iek a” zło żonego z d u ­ szy i ciała (M . S tala)6; „tatrzańskiej szk o ły ” w literaturze sprzed stu laty (J.

K o lb u szew sk i)7. „S am o d zieln y m ” b o haterem h isto ryczno literack ich k o ­ m entarzy byw ał rzadko; ich przeg ląd d o w o d zi, że tw ó rczość pisarza, by nie zaginąć w m rokach n iep am ięci, lodow atej ob o jętn o ści - potrzeb uje w ie r­

nych „pro m o to ró w ”8, a p o ży tek m o g ą także p rzy n ieść, choćby w brew z a ­ m iaro m , ek sp resje n ieu g ięty ch zoilów (m am na m yśli głów nie skandale, w k tóre się uw ik łał). W sk azu je też na ch arak tery sty czn e praw idłow ości:

k o ncentrację publikacji w o k reślo n ych latach , zg od nie z jub ileu szo w y m rytm em - w roku 1912, 1931, 1937, 1948 i 196 5 g. N ieodm iennie w dzięczną p am ięć o pisarzu zachow yw ali P odh alan ie.

z W arszawy do Zakopanego w roku 1986 zorganizow ana została okolicznościow a sesja na­

ukowa, której efektem okazała się broszurka: M iędzy Tatram i a niebem . Studia o K azim ie­

rzu P rzerw ie-T etm ajerze w ygłoszone na sesji w Ludźm ierzu 14 czerw ca 1986 r. Nowy Sącz 1987. Funkcję „m onograficznych zarysów" pełnią w tej sytuacji wstępy do wydań Biblioteki Narodowej: J. K r z y ż a n o w s k i : W stęp do: K. T e t m a j e r : Poezje w ybrane. BN 1 123. W ro­

cław 1968; J. K o l b u s z e w s k i : Wstęp do: K. T e t m a j e r : Na Skalnym P odhalu. W ybór. BN I 290. W rocław 1998.

' Liczba cytowań Tetm ajera w studium K. W y k i M odernizm polski (Kraków 1959) się­

ga kilkudziesięciu pozycji i jest porów nyw alna jedynie z cytowaniam i Przybyszewskiego i Brzozow skiego.

1 Jest niewątpliwie jednym z głów nych bohaterów i w dzięcznym dostarczycielem argu­

mentów w rozprawie M. P o d r a z y - K w i a t k o w s k i e j : Pustka - otchłań - pełnia. Ze stu ­ diów nad m łodopolską sym boliką inercji i od ro d zen ia . W: E a d e m : S om nam bulicy - deka- denci - herosi. Studia i eseje o literaturze M łodej Polski. Kraków 1985, s. 29-78.

5 Rów nież studium W. G u t o w s k i e g o : N agie dusze i m aski. (O m łodopolskich m itach m iło śc i) (Kraków 1992) potw ierdza praw idłow ość, że niezaw odnie Tetm ajer (i Przybyszew ­ ski) „dostarczy" reprezentatyw nych i sym ptom atycznych dla swego czasu argum entów , po­

żądanych cytatów.

s Por. M. S t a l a : Pejzaż, człow ieka. M łodopolskie m yśli i w yobrażenia o duszy, duchu i ciele. Kraków 1994 (tu: rozdz. II: P onad przepaścią).

1 J. K o l b u s z e w s k i jest autorem licznych rozpraw na tem at tatrzańskiej twórczości Tetm ajera; wym ienię najbardziej znaczące: rozdział monografii T a tty w literaturze polskiej.

C zęść I (1 8 0 5 -1 8 8 8 ). C zęść II (1 8 8 9 -1 9 3 9 ). Kraków 1982 - P oetyckie Tatry K azim ierza T etm ajera; Na Skalnym Podhalu K azim ierza Tetm ajera. Próba now ego odczytania. W: G ó­

ry - literatura - kultura. Red. J. K o l b u s z e w s k i . T. 1. W rocław 1996; Tatry w tw órczości K azim ierza Tetm ajera. W: M iędzy Tatram i a niebem . Studia o K azim ierzu P rzerw ie-T etm a­

je rze...

8 Taką rolę odgrywali nieco m łodsi od poety J. Lorentow icz i A. G rzym ała-Siedlecki, w ostatnich zaś dziesięcioleciach zasługi w tej mierze mieli przede wszystkim K. Jabłońska oraz J. K rzyżanow ski, K. W yka, J. K olbuszew ski, M. Podraza-K w iatkow ska i J. Zacharska.

“ Zob. Bibliografia literatury p o lsk ie j „N ow y K o rb u t”. Literatura pozytyw izm u i M ło­

dej Polski. Oprać, pod kier. Z. S z w e y k o w s k i e g o i J. M a c i e j e w s k i e g o . T. 16, cz. 1.

W arszawa 1972, s. 8 0-85. W ynika z tych zestaw ień, że w roku 1912 opublikow ano ok. 40

(11)

M oże i nietrud no dociec przy czyn tej w strzem ięźliw o ści znaw có w lite ­ ratury. W szak sam T e tm a je r m iat o sobie p o w ied zieć, że je s t „u m artym p o ­ etą ” , a u p o d ob anie do n e k ro filii, aczk o lw iek p rzy d arza się historyko m lite ­ ra tu ry 10, to nie je s t je d n a k ap ro b o w an ą norm ą. Sens w ysiłku histo ryk a lite ­ ratury (także: in terp retato ra, czy teln ik a) - ch cę w tę o czy w istą p raw d ę w ie ­ rzyć - nie sp ro w ad za się do o d k u rzan ia staroci oraz p o n o w neg o układania ich na p ó łce, ale o ży w ian ia teg o , co w y d aw ało się ju ż o bu m arłe. C zas p o ­ dejrzliw ości w obec k ażdego d y sk u rsu , ek sp o n o w an ia różnic k osztem spó j­

ności i całości - nie sp rzyja, rzecz ja s n a , m o n og raficznym am b icjom i za­

m iarom , nie sp rzy ja też u k ładaniu z frag m en tó w ko m p o zy cji, z której by się w yłonił „w izeru n ek ” K azim ierza P rzerw y -T etm ajera. N ie sprzy ja, bo w końcu ro zu m ien ie-in terp reto w an ie literatury zd eterm in ow an e je s t przez ró żn o ro d n e, n ieusuw alne aporie. A le to w łaśnie ów „w izeru n ek ” cierpliw ie składany z drob in śladów przeszło ści, zapisów o ró żnym stopniu w iary g o d ­ ności i zm iennej m od aln ości - je s t bodaj n ajciekaw szy . P oszuk iw ać w ięc zam ierzam „ T etm ajera” u kryteg o w piśm ie (pism ach ). R yzy ku jąc a rb itral­

ność rozp o zn ań i w y b o ró w , godząc się na k o m p ro m isy , które obniżać będą poziom entropii o p isy w an eg o układu i tym sam ym oddalać się od m ity cz­

nej „p raw d y ” , w ygładzać i retu szo w ać k o nterfekt T e tm ajera („T etm aje­

ra” ?). N ie m o n o g rafia z a te m 11, lecz „zb liżen ia” !

S łow o w ięc o og ran iczen iach . U k o n sty tu o w ała się h ierarchia utw orów T etm ajera: gdzieś na szczycie Na Skalnym P odhalu i zap o m n ian e, głęboko w podziem iach ulokow ane (skazane na po tępienie) tzw . pow ieści w sp ó ł­

czesne; po ezja zaś, u sy tu o w an a p o śro d k u , niejed no krotn ie p om aw ian a o w szelkie grzech y g łów ne m ło d o p o lszc z y z n y 12, przy w o ły w an a na ok o licz­

ność n o m o tety czny ch zam ierzeń zn aw có w liryki sprzed stu lat - oczekuje nadal od czy tan ia resp ek tu jąceg o jej „id io lek ty czn o ść” , tego szczególnego m om entu p rzełam y w an ia m odnej lirycznej dykcji w ek spresję „ja” d o ­ św iadczon eg o i p o szu k u jąceg o , „rap tu larz” intym nych w y znań, ja k im , nie bez potknięć i n aw rotów do zużytych klisz, staje się z czasem ta liryka. R e ­

not, artykułów okolicznościow ych oraz studiów z tytułu i przy okazji jubileuszu 25-lecia pi­

sarskiej aktywności Tetm ajera. Podobny rezultat osiągnięty został w roku czterdziestopięcio­

lecia, a pięć lat potem , w 1937 roku było ju ż publikacji 20. W okresie pow ojennym dw ukrot­

nie Tetm ajer wzbudził zainteresowanie: po opublikow aniu artykułu P anicz ludźm ierski (1948), autorstwa A. G rzym ały-Siedleckiego, nastąpił „w ysyp” sprostowań i dopow iedzeń;

okazją zaś szczególną (i, jak do tej pory, ostatnią) do „przypom inania” twórczości poety była setna rocznica urodzin (1965, ok. 40 publikacji).

10 Tę śmiałą tezę zasygnalizow ała T. W a l a s : C zy je s t m ożliw a inna historia literatu­

ry?..., s. 16.

" Ostatnio rodzaj tęsknoty za m onografią, jeśli dobrze zrozum iałem , zadeklarował M. G ł o w i ń s k i (zob. W szystko o Chopinie. „Teksty Drugie” 1999, z. 6, s. 71-74).

12 Dobrym przykładem takiego „ustaw ienia” Tetm ajera jest rozpraw a J. P r o k o p a : Ż y ­ w ioł w yzw olony. Studium o p o ezji Tadeusza M icińskiego. Kraków 1978. Przykładow o, na s. 85 przeczytam y charakterystyczne dla strategii Prokopa zdanie: „Tetm ajer jest cały naskór­

kiem, Miciński cały »trzew iam i«.”

(12)

spektow an ie ow ej h ierarchii i p rzy w iązy w an ie w agi szczególnej do u tw o ­ rów T etm ajera trad ycyjn ie najw yżej cen io n ych w ym agałoby przyjęcia

„ k o n fig u racji” obo w iązującej w doty ch czas o p u b likow an ych k om entarzach (zarysach m ono grafii); najpierw p o ezja, potem „rzeczy gó rsk ie” i w końcu c ała reszta, w której zm ieszczą się p o w ieści, n o w ele, dram aty oraz sygnały (w bib lio g raficznej postaci) o k ry ty ce literackiej i p u blicystyce T etm ajera.

T en stan rzeczy pro w o k o w ał albo zgodę na p asy w ne ustaw ienie się w b e z ­ piecznych „k o lein ach ” (i z ob o w iązk u po w tó rzenie w ielu rozp o zn ań ), albo ryzyko w ęd ró w k i, której cele zd ają się rozp ro szo ne.

W ybór tych dziedzin tw órczości autora Księdza P iotra, o których słabo pam ięta historia literatury - jest jed n ą z podstaw ow ych przesłanek, decydują­

cych o kształcie tej książki. Stąd szkic o pow ieściach, stąd próba opisania sła­

bo rozpoznanego oblicza pisarza: figlarza, satyryka i kłótnika (rozdz. IV i V).

W pierw szej kolejności w szakże o zjaw isku znanym i uznanym , czyli o roli

„poety pokolenia” , przypisyw anej T etm ajerow i, a stanow iącej o jeg o pozycji w historycznoliterackich syntezach. Co oznacza w istocie status „poety poko­

lenia” ? C o kryje się za tą dostojną, ale zm um ifikow aną i nieco zm urszałą już form ułą? Jak odgryw ał sw ą rolę autor Końca wieku X IX ? - pytania w skazują szereg w ątpliw ości, które próbuję tu w yartykułow ać i opisać. Rozdział II traktuje o „stu sonetach T etm ajera” ; i chociaż na tle m łodopolskiej sonetom a- nii nie jest to osiągnięcie (m am na m yśli w yznacznik ilościow y) w yjątkow e, to, jak sądzę, w arto przyjrzeć się postaci i funkcji tej czternastow ersow ej po ­ ezji w dorobku autora Legendy Tatr. Problem atyka oryginalności, zapoży­

czeń, epigonizm u, dialogu z tradycją - to naturalnie fundam entalne kontro­

w ersje, w yrażane przez T etm ajera niejednokrotnie nader im pulsyw nie. Po­

śród w ielu „interlokutorów ” tej tw órczości, tego tw órcy w ybrałem Słow ac­

kiego. Poniew aż nie dostrzeżono dotychczas tego dialogu, poniew aż należy do najw ażniejszych „rozm ów ców ” , poniew aż osobliw ie pierw szy i ostatnie utw ory T etm ajera pozostają w cieniu poezji R om antyka. K ońcow y zaś roz­

dział jest skrom ną przym iarką przedstaw ienia co bardziej interesujących tek- stologicznych „przypadków ” owej tw órczości, której edytorstw o naukow e ra ­ czy nie zauw ażać. W tej m ierze zaniedbania są najw iększe.

W ęd ró w k a, której cele są rozp ro szo n e - n ap isałem nieco w cześniej.

W szelak o istnieje coś, co w zasad niczy sposób integru je p rezento w an e tu szkice i studia. T o sfera w a rto śc io w a n ia 1’ i o ceny. W liście do L. R ydla p o ­ eta p isał tak:

„Ku niebu” drukowałem w „Słowie” - Sienkiewicz chwalił, twierdzi, że „zaraz w czytaniu znać pazury talentu”; to i orzeczenie Święto-

13 Nie chodzi mi tutaj przede wszystkim o spory o w artości, choć przecież ten „układ w spółrzędnych” w zasadniczej m ierze w arunkow ał tem peraturę ocen, lecz właśnie o sam fakt przym usu oceniania, zniew olenia sw oistego przez oceny. O w artościach natom iast pisała B. S z y m a ń s k a : S pór o w artości w epoce M łodej Polski. W: Stulecie M łodej Polski. Red.

M. P o d r a z a - K w i a t k o w s k a . Kraków 1995, s. 9 -2 0 .

(13)

chowskiego w „Prawdzie", że w ostatnich czasach „największy talent okazali Dąbrowski, Rodziewiczówna i Tetmajer", sprawia mi wielką frajdę - recenzje, w ogóle dobrze, dość mi obojętne. Największą frajdę uczynił mi dodany w Tygod. II. do recenzji portret, bo milo jest wi­

dzieć swoją małpiość w piśmie misternie skonterfektowaną. [...] A pro­

pos liryki, Jankowski twierdzi, że nie jestem lirykiem, ponieważ - znów sick - myślę „obrazami". Ciekawe pojęcie liryki i nieliryki.

Sfinksa ktoś chlasnąl.14

Aż pulsuje tu od o cen , p o ró w n ań , c e n zu rek , szacunków . Z apew ne ten rodzaj próżności tru d n o przypisać w y łączn ie T etm ajero w i, ale bez w ątp ie­

nia skala i natężen ie presji w arto ścio w an ia oraz ocen zdaje się przybierać postać o bsesji. R odzaj „przym usu a k sjo lo g iczn eg o ” (form ula B alcerzan a), który w m n iejszym bądź w iększym stopniu zn iew ala histo ryka literatury, w innym nieco k ształcie, lecz z rów nym n atężeniem do tyk a pisarza-tw ó rcę.

S zczególniej p isarza, który tak in ten sy w n ie, ja k T etm ajer, rejestruje (i rezo- nuje) bieżące w y darzen ia literack ie, który tak uparcie kreuje sw ój w izeru ­ nek w obec czy teln ik ó w , w obec ko n k u ren tó w -literató w oraz w o bec, kto w ie, m oże rów nież przyszły ch k o m entatoró w swej tw ó rczości. Skoro g o ­ dzim y się z p rzek o n an iem , że „aksjologia je s t o nto lo g ią h isto rii” 1", to tym bardziej uznać m usim y jej „p reten sje" do stan ow ienia bytow ej podstaw y li­

teratu ry , złożonej przecież z „h isto rii” . Ó w frag m ent listu do R ydla „ a n o n ­ su je” nader w ażny aspekt tw órczości T etm ajera: jej osob liw e oczek iw an ie na o cen y , p ro w ok ow an ie ich, zaczep n o -o d po rn e strategie, p otrzebę (m oże przym us) dialo g u , pasję polem iczną.

Nic łudził się bow iem autor M ela ncho lii, że cierpliw e i spolegliw e o czek iw an ie na oceny p rzyniesie spraw iedliw e w yroki. O dobre o pinie trz e ­ ba zadbać. P ozycję w literaturze zd o b yw a się w w alce, pop rzez ryw alizację i n iejed n o k ro tn ie w ostrej k o n k u ren cji, a zn aczenia rod zą się ze sporu z „cudzym i z n aczen iam i” - oto w ied za, którą p osiadł T etm ajer-pisarz.

U jaw n ienie je j p ozw ala rów nież - m am nadzieję - lepiej poznać tw órczość tego n iesko rego do pokory tw órcy.

" List K. Tetm ajera (Jo L. Rydla z dn. 8 III 1895 r. Rękopis w zbiorach Biblioteki Jagiel­

lońskiej, sygn. 8906 II.

15 Teza sform ułow ana przez E. B a l c e r z a n a : Przym usy aksjologiczne. W: O w arto­

ściow aniu vr badaniach literackich. Red. S. S a w i c k i . W. P a n a s . Lublin 1986. s. 260.

O spętaniu aksjologią, choćby przez naznaczony wartościam i język potoczny, pisał M. G ł o ­ w i ń s k i : Badania literackie a ję zy k potoczny. W: O w artościow aniu w badaniach literac­

kich..., s. 179-195. Zob. także I d e m : W artościow anie w m łodopolskim dyskursie krytyczno­

literackim . W: I d e m : Ekspresja i em patia. Studia o m łodopolskiej krytyce literackiej. K ra­

ków 1997, s. 193-236.

(14)
(15)

I . Poeta pokolenia czy gwiazda sezonu?

Nicow anie term inów

T y tu ło w e p ytanie sugeruje altern aty w ę; tak chyb a p ow in n o być! W szak w ysoka g o dność p rzew o d n ik a w p o ety ckim „ cech u ” m a c h arak ter bez w ą t­

pienia elita rn y , g w iazd ę sezo nu stw arza zaś g aw ied ź, o je j k reacji i losach d ecy d u ją „w ielk ie liczb y ” , p ow szech n o ść ak ceptacji. Jed n ak że w ostatniej d ek ad zie X IX w ieku tw orzy się n ow y m odel k u ltu ry 1, o d rzucający naiw ną w iarę w ob lig ato ry jn o ść po zy ty w isty czn eg o ładu i postępu oraz ro m an ty cz­

ne w y o b rażenia o rząd zie du sz, sp raw o w an ym przez w y b ran y ch , m odel kultury d y stansujący się w o b ec, w części p rzy n ajm n iej, oso b liw eg o auto- k raty zm u ro m an ty k ó w . Ł am iący d o tych czas o b o w iązu jące po działy i p rze ­ działy (w y raźn ie należy p od k reślić asp ekt w yrazu „łam iący ”). P o jaw ia się now y czy teln ik i w y zw an ia zw iązan e z in d u strializacją, k u ltu rą m asow ą, które to zjaw iska po stu latach w y dają się nam m oże sielsko n iew in ne. P a­

m iętajm y je d n a k , że ó w cześn ie eg alitarn e inicjacje jaw iły się ja k o głów ne zag rożenie w stopniu bodaj nie m n iejszy m niż o becnie in fo rm aty czna re ­ w o lu c ja i g e n e ty c z n e e k sp ery m en ty .

K a z im ierz T e tm a je r, a u to r ó d o raz k an tat na cześć M ic k ie w ic z a , A sn y k a i K ra sz e w sk ie g o , stan ął w o b ec o c z ek iw a ń ry n k u (cz y teln icz e g o , rzecz ja s n a ); w y ra z ic ie l n a stro jó w o raz lęk ó w sw eg o p o k o le n ia p o zy sk ał sz cz e g ó ln e u z n a n ie , n ieje d n o k ro tn ie e g z a lto w a n y c h , p a ń . W y d a rz e n ia tu o p o w ia d a n e d z ie ją się na p rze ło m ie w iek ó w ; p o d d an i n a w y k o m i a u to m a ­ ty zm o w i zw y k le nie w słu c h u je m y się w sens ow ej fo rm u ły . O to tw ó r­

czo ść (i ży cie) T e tm a je ra - n iech b ę d z ie , n arażę się n a z a rz u t p raw ie n ia o c z y w isto śc i - po p o ło w ie p rz y p a d a na w ie k X IX i X X . W sza k ż e k o n s e ­ k w e n c je teg o faktu są d a le k o idące - w y z n a c z ą tro p , o k tó ry m w arto p a ­ m iętać.

1 N awiązuję tu do propozycji R. Z i m a n d a , którą zawarł w książce: „ D ekadentyzm ” w arszaw ski. W arszawa 1964. Do niezwykle inspirujących pom ysłów interpretacyjnych Z i­

manda powrócę jeszcze w ielokrotnie.

(16)

Brzmi dum nie: być „poetą pokolenia” ! Ale także m elancholijnie i gorzko, bo sław a przem ija wraz z rów icśnym i, ich w rażliw ością, gustam i i hierarchią problem ów , a poeta lokow any jest w historycznoliterackim skansenie. K. W y­

ka, który Tetm ajerow i chciał oddać spraw iedliw ość, tak definiuje ten term in:

Przez poetę p o kolenia rozu m iem liryka, który najpełniej daje w yraz uczuciow y i artystyczn y p rzeżyciom oraz p o staw o m , j a ­ kie w danej sytuacji i dla danej g eneracji są najbard ziej ty p o w e.2 Tę niew ątp liw ie słu szn ą, ale dalece n iew y starczającą d efinicję należy prześw ietlić i dopełn ić. Z akład a ona istnienie zjaw isk układających się w kom plem entarne m odele: „przeży cia i p o sta w y ” , które m ożna w yg en ero ­ wać z po ezji, oraz „ty p o w e ” o czek iw an ia, prag nienia czy św iato od czucia, określające generację m o d ernistó w . Im p ełniejsza zb ieżn o ść, zdaje się są­

dzić W yk a, tym w y b itn iejsza, bardziej reprezen taty w n a po zy cja „poety po ­ ko len ia” . Pom inę nieb ezp ieczeń stw a h ip o stazo w an ia, zw łaszcza gdy p róbu ­ jem y ustalić to , co „ty p o w e” dla całeg o p o ko len ia - w definicji pow yższej przeoczony został niezw ykle w ażn y, sk o m p lik o w any proces kom unikacji literack iej, jej m ean d ró w , które spraw iły w y p rom ow an ie poety-w yb rańca do roli rep rezen tan ta. O każe się, uprzedzę opis splątania problem ó w , o któ­

rych tu przyjd zie m ó w ić, że pop u larn o ść poezji T e tm ajera i uznanie jej po ­ koleniow ej rep rezen taty w n o ści, aczkolw iek przenikan ie i d opełnianie się tych zjaw isk trzeb a uznać za oczy w isto ść, nie są tożsam e.

D odatkow a kom plikacja w ynika z przyjęcia perspektyw y nieuniknionej sym ulacji, która staje się udziałem każdej uogólniającej kategorii literaturo­

znaw czej, w tym oczyw iście rów nież term inów „pokolenie literackie” i

„gw iazda sezonu” . D ostrzegając w nich historycznoliterackie sym ulakry, na­

turaln ie u chylam pro blem y p raw d y , rep rezen tacji, ek w iw alen cji, w kraczam na grząską drogę k w estio n o w an ia rzeczy w isto ści. Z iluż bow iem zapisów kreo w ać będę „ p ro fil” „poety po k o len ia” i „gw iazdy se zo n u ” - kilkunastu, k ilk u d ziesięciu ... A ja k iż je s t status tych zap isó w , na których się w spieram ? Jednakże: kw estionując dość sw ob o dn ie fo rm u ło w an e tezy o takiej czy in­

nej roli T etm ajera, na sw ój sposób uw ierzy teln iam rzeczy w istość (zak ła­

dam jej istn ien ie), d ek laru ję, że znam ścieżki do niej pro w adzące i potrafię być skuteczn iejszy m i rzetelniejszy m jej rzeczn ik iem . Pew nie je s t jed n a k tak , ja k sądzi J. B audrillard: „Z m ien iają się je d y n ie form y: zam iast jedn ej kłódki po jaw iają się n iezliczon e i rozp roszon e m echanizm y ró żn icu jące.” 1

2 K. W y k a : „M acie serc w aszych w y k ł a d a c z y .”■ W: I d e m : W ędrując po tematach.

T. 2: Puścizna. Kraków 1971, s. 105.

’ J. B a u d r i l l a r d : P recesja sym ulakrów . Przet. T. K o m e n d a n t . W: P ostm odernizm . A ntologia p rze kła d ó w . O prać. R. N y c z. Kraków 1997, s. 184. Problem atyka symulacji pod­

niesiona w tym akapicie w yrasta, oczyw iście, z propozycji Baudrillarda; choć nie mogę jej w pełni respektow ać w opisie zjawisk tu prezentow anych, to pom aga ona wiele wyjaśnić z meandrów i pułapek kreacji „poety pokolenia” .

(17)

W szakże b ezw zg lędn e po d p o rząd k o w an ie się tym regułom o znaczało by re ­ zy gnację, skazanie się co najw yżej na lep szą, czyli w pro w ad zającą w iększy poziom k o m p lik acji, sym ulację. G o d ząc się w ięc z faktem rekuren cy jności m odeli, p rzy jm uję, że za znakam i kryje się rzeczyw isto ść.

O bjaśn ienie tedy fen o m enu „poety p o k o len ia” m usi k oncentro w ać się tyleż na sam ej literaturze, co i k o m unikacyjnej g rze, w którą je st o na u w i­

kłana. Nie w ystarczy skonstatow ać faktu arty k u ło w an ia przez w sp ó łczes­

nych T etm ajerow i je g o w yjątkow ej pozycji (w arto, naw iasem m ów iąc, przekonać się, na czym poleg a o w a w y jątk o w o ść, spraw dzić m n iem an ia, które skłonni jeste śm y uznaw ać za sąd y , o tym w szakże nieco pó źn iej), ale trzeba określić skalę ow ej prom o cji; k o n tek sty , przy czy n y , kulturow e k o n­

sekw encje tego aktu. Nie sp osób k o n ten to w ać się m odernistyczny m styg- m atem sm u tn o -m elanch o lijnej tem atyki ow ej poezji (ten pow szechn ie uznany pogląd też w y m aga przew ietrzen ia4), w y pada spraw dzić ro d ow o dy , znaczenia, fu n k cje, by tak pow ied zieć - ro zpoznać podstaw y tożsam ości tych ro zczaro w ań. A ściślej - ro zp atrzy ć, w edle jak ic h praw ideł rodziły się przekonania o takich w łaśnie znaczen iach „tetm ajero w sk iej” poezji. O d szu ­ kanie, a przede w szy stk im „ p rzesłu ch an ie” św iadków w ydarzeń w poezji sprzed stu lat - to zadan ie żm ud n e i często kro ć „p o szlak o w e” . By osiągnąć zadow alające w y n ik i, konieczne je s t ustalenie procedur!

Ś w iadectw a roli p o k o len io w eg o p rzew o d n ika są nieszczegó lnie o bfite, częstokroć kruche ich p od staw y. B ędą to bez w ątpienia recenzje i o m ó w ie ­ nia je g o tw ó rczo ści, z których w y łan ia się pew ien obyczaj o p isy w an ia „zja­

w iska T e tm a je r” , a zatem lok ow an ia go w przestrzeni ów czesnej kultury i o k reślan ia funkcji przezeń pełnionej. Z listów poety (i do poety) oraz jeg o dzien nika5, w d ro dze ostro żn ych in terp retacji, p rzeczytać m ożem y, w jakiej m ierze czuł się „ap o sto łem ” poezji n ajn o w szej, w jak ie j m ierze prag n ął tej pozycji, w jak iej do niej asp iro w ał. W ażne o k ażą się rozliczne w sp o m n ie­

nia, o k reślające znaczen ie T etm ajera w śro d o w isk ach ów czesny ch cz y te ln i­

ków. W szak że o g ran iczen ie się do zew n ętrzn y ch św iadectw nie w chodzi tu w rachubę. P roblem po w staje, gdy ch cem y określić relację zew nętrznego i tw órczości p o ety , gdy nie zam ierzam y poddać się pokusie prostego d o d a ­ w ania i nie jeste śm y skłonni do n arzu can ia k o n stru k cji, do których m u sieli­

byśm y d o p aso w yw ać szczegó ło w e ro zw iązan ia. B yw a, że bezrad n y (i o w ­ szem ) zn aw ca literatury sięga po m etaforę i o rzek a w ów czas o stosow nym w zajem nym o św ietlan iu się p rzek azó w , zjaw isk , dow odów .

J W zasadzie należałoby stwierdzić istnienie schematu interpretacyjnego, który często z dużym zapałem w ypełniają krytycy; konstatują m ianow icie trw ałość wyobrażeń o dom ina­

cji pesym izm u i katastrofizm u w poezji T etm ajera, by dow odzić potem jej różnorodności, ist­

nienia w niej energetyzm u. m istycznych zapytań, wysokich ideałów. Z niejaką pokorą za­

uważyć m uszę, że i sam ulegam temu wzorowi.

5 Zachow ał się jeden spośród sześciu zeszytów dziennika K. Tetm ajera. Zapiski pocho­

dzą z okresu od 20 III 1888 roku do 27 IV 1889 roku. Zob. B. S i t e k : N ieznany dziennik K a­

zim ierza Tetm ajera. „Przegląd H um anistyczny” 1965, nr 2.

(18)

A przecież - ch o ciażby z po w od u lin earn o ści p ism a - czytelny opis zja ­ w isk a w ym ag a (tak ch cielib y literatu ro zn aw cy , rzeczn icy strukturalisty cz- nego ładu) o d d zielan ia p ro ced u r zw iązan y ch z d eszy fro w an iem znaczeń tekstu literackieg o o raz sen sów w y n ik ający ch z zabiegów p o rządk ujących recepcję; i choć o czyw iste je s t przen ik an ie się tych sfer na różnych p lan ach , ich oso b liw a in terferen cja, to od ro zsu p ły w an ia tego splotu nikt nas nie zw o ln i, m im o iż zad an ie należy u znać za szczeg óln ie trudne i częściow o n iew ykon alne. Z w racam na to u w a g ę , p o n iew aż w łaśn ie ob jaśn ien ie fen o ­ m en u „poety p o k o len ia ” w ikła k o m en tato ra w n ieu ch ro n n e k o n flikty n a k ła ­ d an ia się zjaw isk. I tak: p róby zro zu m ien ia ow ej poezji o k reślane b ędą p rzez w spółrzędne: Jak ie są źró d ła p o ko len io w ej reprezen taty w n o ści? Jaki m ech an izm p o ety ck ieg o „p o w o łan ia” ? Ja k a strateg ia u trzy m an ia status quo po k o len io w eg o „m an d atariu sza” ? Jak sk o n struo w an y je s t p o d m io t liryczny i w zw iązku z ty m , w jak ie j m ierze w y p ow iedzi liryczne m o g ą być p o c z y ­ tyw ane za „rep rezen taty w n e” dla śro d o w iska? N ie od rzeczy będ zie też za­

stanow ić się nad relacjam i m iędzy „ ty p o w y m ” i in tym n ym w poezji „p an i­

cza z L u d źm ierza” !

K ry tyczn e i histo rycznoliterack ie kom entarze tw órczości T etm ajera, nie o bfitujące w em o cjo nalne spory, stabilizo w ały od czytania. A . P otocki pisał sw ego czasu o „etyk ietow an iu” poety i je g o do robku przez w spółczesny ch 6;

je s t to prob lem tyleż charak teru recep cji, co i pew nej elasty czności tej poezji w obec czytelniczych p resu p o zy cji, a zatem zagadnienie strategii autopre­

zentacji. P rzecież tę poezję kształtow ały także: m oda, oczek iw anie sukcesu, prag n ienie atrakcyjności (w polem ice z m inionym i w kom unikacji ze w spółczesnym i). Form uje się pow oli n o w a rola i p o zy cja liryki w „rodzinie”

gatunków literackich. Z naczenie poezji T etm ajera w tej m ierze je s t n iep od­

w ażalne; op inia P oto ck iego m a tutaj w yjątko w e znaczenie dow odow e:

P o śp iech za ś, z ja k im sąd został w yd any [o w y jątko w y m talen ­ cie T e tm a je ra - J. J.], św iad czy zaró w no o b ły sk o tliw o ści i sile p ierw szy ch w y stępó w p o e ty , ja k do p ew n eg o stopnia i o tym , żeśm y się w id o cznie n ieco w y po ścili co do „p raw d ziw ej” p o ­ e z ji, i dziś zab ieram y się do niej z z ao strzo n y m ap ety tem ...7 Jed n o zn aczn ie osądzi W . F eldm an: „K azim ierz T e tm a je r je s t poetą okresu; po ło w a lat d ziew ięćd ziesiąty ch je s t św iadkiem je g o p o p ularno ści, bo d ajże jed n o w ła d z tw a w poezji ”8

Tedy! P o ezja, ty ch k ilk aset w ierszy , b ęd zie p ełn ić rolę św iad ka, p o ­ tw ierd zać... A le w łaśn ie - co i w ja k i sp o só b ? C zy „w yraz u c zu cio w y , a rty ­

6 Por. A. P o t o c k i : Szkice i w rażenia literackie. Lw ów 1903, s. 89-106.

7 Ibidem , s. 90.

8 W . F e l d m a n : W spółczesna literatura p o lska 1 8 9 4 -1 9 1 8 . T. 1. K raków 1985, s. 239.

Odnotujm y z uznaniem , że Feldm an nie kierow ał się w tej opinii osobistym i urazam i.

(19)

styczne p rzeży cia oraz p o staw y ” , ja k k o lw ie k je po jm o w ać, złożą się na in- tersu b iek ty w n ą w ykładnię? N iew ątpliw ie istotny okaże się tutaj „ w sp ó ł­

czy n n ik ” strategii sto pnia (bez)p ośred n iości w y znania lirycznego i zw y c z a ­ jó w identyfikacji autorskiej z p o d m io tem utw oru. Z aró w n o w w ym iarze

k ształtów oraz pozycji poezji w ostatniej d ek ad zie X IX w iek u , ja k i w p o ­ rządku reguł stano w io n ych w tw ó rczo ści poety. O czyw isty w końcu je s t h i­

storyczny c h arak ter kon cepcji podm iotu liry czn ego i postaci regu ł k o m u n i­

kacyjnych". Ś w iadectw em typu lektu ry , za G ło w iń sk im nazw iem y go eks- presy w n y m "1, o k reślający m c h arak ter nadaw cy i w yzn aczający m rolę o d ­ b iorcy, niech będzie tak oto przez J. L o ren to w icza w y rażona m yśl: „Przez całe ćw ierćw iecze tw o rzy ł T e tm a je r liryczny pam iętn ik , daw ał je d n ą z n aj­

szczerszych i najbardziej b ezp o średn ich spow iedzi p o e ty c k ic h ” ". W y p o ­ w iedź pochodzi z roku 1913, ale kryteria „ szczero ści” i „bezpośredn iej sp o ­ w ied zi” , należące do p o p ularnych k ry ty czny ch „liczm an ó w ” w tam tych la­

tach oraz urucham iane w ocenach recen zen ck ich ró w n ież pierw szych to m i­

ków T e tm a je ra , „u staw iały ” oczek iw an ia czy teln icze, „n ak reślały ” prefero ­ w an ą strategię k o m u n ik acy jn ą, „ u ch y lały ” w szelakie zd y stansow anie i po- średniość w lirycznej w yp o w ied zi. W ó w czas poety ckie w yznanie: „D rw ię z praw dy - nazbyt często ju ż skłam ała, // każdy ją w idzi oczym a in n em i;”

- nabiera znam ion d eklaracji. N abiera tym b ard ziej, że nie je s t to m yśl no ­ w a i o ry g in aln a, w ręcz p rzeciw n ie - nieźle zad o m o w io n a i spow szed niała w p ub licy sty ce, kryty ce i litera tu rz e 12. W szak że, ja k to zw ykle b y w a, d ecy ­ dujące je s t, kto, w jak ic h o ko liczn o ściach i w jak i sposób rzecz w ypow iada.

T etm ajero w i sprzyjały o k o liczn o ści, byt p ierw szym z plejady m łodych liry­

’’ Zob. na ten tem at rozw ażania A. N a s i ł o w s k i e j : Liryzm i p o d m io t m odernistyczny.

„Teksty D rugie” 1999, z. 1-2.

111 M. G ł o w i ń s k i : Św iadectw a i style odbioru. W: I d e m : Style odbioru. Szkice o ko ­ m unikacji literackiej. Kraków 1977, s. 131. Rozlegle na interesujący nas temat pisze M. G ł o w i ń s k i w: Ekspresja i em patia. Studia o m łodopolskiej krytyce literackiej. Kraków 1997. O „estetyce ekspresji” pisze też M. P o p i e l w: O blicza w zniosłości. E stetyka p o w ie ­ ści m łodopolskiej. Kraków 1999, s. 21-22.

" J. L o r e n t o w i c z : ..W ędrow iec przez p u s tk i”. „Tygodnik Ilustrow any" 1913, nr 17, s. 322.

l: K. Irzykowski z w łaściwą mu w nikliw ością określił sferę czytelników , którzy upodo­

bali sobie poezje Tetm ajera; pisał w felietonie z roku 1900 tak: „jest to koto tych czytelni­

ków. a zwłaszcza czytelniczek, które jest wychowane na pow ieściach dawnego stylu, lubi spokojne, plastyczne opisy, trzym ane w tonie szlachetnie realistycznym , bez żadnej dom iesz­

ki naturalizm u, to koło, które, stroniąc od tendencyjności K asprow icza lub Niem ojew skiego, lubi pobujać bez żadnych niebezpieczeństw po dziedzinie N irw any, a w erotyzm ie lubi śred­

nią miarę, i jeżeli się zgadza na gw ałtowność, to pod warunkiem , że będzie ona utrzym ywana w ramach klasycznych; erotyzm Przybyszewskiego jest już dla tego koła czytelników zanad­

to brutalnym .” K. I r z y k o w s k i : Kazimierz. Tetm ajer: „ P o ezje. Seria / " . W ydanie drugie.

„Przegląd Polityczny, Społeczny i Literacki" 1900, nr 266. Cyt. według: I d e m : P ism a roz­

proszone. T. 1: 1897-1922. K raków 1998, s. 45. To bardzo istotne spostrzeżenie z dziedzi­

ny socjologii literatury; potw ierdza stale podnoszoną tu tezę o elastyczności poezji Tetmaje-

(20)

k ó w 13, arty k u łujący m o dczu cia w ów czas d o m in u jące, a natura, tak tw ierd zi­

li naw et je g o oponenci - inni pow iadali: Bóg - talentu m u nie szczędziła.

Z poezji w yłan ia się zatem „alfab et” , który „sk ład a” pew ien tekst tra k ­ tujący o kryzysie k o ńca w ieku i upadku au to ry tetó w , o m elancholii sm utno- -jesiennej i poczuciu o saczen ia. W y łania się, ale go nie w ypełn ia, w ięc błę­

dem byłoby red u k o w an ie ow ej poezji do - m atrycy tekstu. S ygnalizow ane zjaw isk a opisane zostały po w ielek ro ć, a w ich p o rządkow an iu skupiono uw agę na św iato p ogląd ow ych p erypetiach d zied ziców pozytyw istycznych sc je n c ji14; p ozo staje, po w tó rzm y , w cale rozleg ła sfera w ykraczająca poza ustaw ione przez krytyk ó w i h istoryków literatury g ranice. T o „coś” , czyli sensualizm i m etafizy czne p oszu k iw an ia, p rzesłonięty gestem rezygnacji energety zm tej po ezji, o raz uparte potw ierd zan ie to żsam o ści, tożsam ości poety, z defin icji niejako o sam o tn io n eg o , w św iecie pozbaw ionym lu d z i15;

zachły sty w anie się b arw n o ścią natury i aktyw ne abso rb ow an ie sym boli, kulturow ych co n stan s, uznanie reguł in tertekstualnej gry. I choć dow odzić p okoleniow ej rep rezentaty w no ści najłatw iej, o dw o łując się do w ierszy z ło ­ żonych z w yżej w sp o m n ian ego „alfab etu ” , to godzi się także nie przeoczyć i tej po ezji, która w ym yk a się d e k a d en c k iej1'' k w alifik acji, ale której w yso- koartystyczn e w artości są zgodn ie u znaw ane i dzięki którym p ozy cja poety, przez W y sp iań sk iego Ż uraw cem n azw an eg o , solidnie się g runtow ała.

" A. P o t o c k i , a więc bezpośredni świadek w ydarzeń, podkreślał fakt w artykule: T w ór­

czość Tetm ajera („Tygodnik Ilustrow any" 1912, nr 12): „Trzeba, mówiąc o Tetm ajerze, pa­

miętać, w jakiej chwili ukazały się pierw sze jego utwory: po Asnyku, Konopnickiej, Faleń- skim - rów nocześnie z Langem i M iriamem - p rze d [kursywa - A. Potockiego] Przybyszew­

skim , K asprow iczem , W yspiańskim . Nigdy określenie »rozkwit« nie odpow iadało lepiej zja­

wisku, jak w T etm ajerze.”

14 Bardzo jednoznacznie zinterpretow ał początki poezji Tetm ajera K. W y k a w M oderni­

zm ie polskim (Kraków 1977). Chodzi o rozdział Z ałam anie m onizm u (s. 46-50): chociaż w y­

wód Wyki sugestyw nie potwierdza moje dow odzenie o odgrywanej przez Tetm ajera roli po­

ety pokolenia, to skłonny jestem raczej akcentować przekonanie o złożoności tej poezji i jej różnorodnych źródłach.

15 Na owo „w yludnienie” w poezji Tetm ajera zw róciła inspirująco uwagę M. P o d r a - za-K w i a t k o w s k a : „W ędrow iec przez pustki w ie c zy ste ...". O poezji K azim ierza T etm aje­

ra. „Życie Literackie” 1968, nr 24. Pisał o tym zjawisku także J. L o r e n t o w i c z : „W ędro­

wiec przez p u s tk i”. „Tygodnik Ilustrow any" 1913, nr 17.

6 Problem atyka dekadentyzm u ma rozległą i kom petentną literaturę przedmiotu. Precy­

zyjnie został on opisany przez T. W a l a s : Ku otchłani {dekadentyzm w literaturze polskiej 1890-1905). Kraków 1986. Używam wszakże tego term inu w znaczeniu pozbawionym ostrości i koherencji definicyjnej. W takim sensie, jaki mu nadał R. Z i m a n d (.,D ekaden­

ty z m ” w arszaw ski...), pozbaw ionym zatem delim itacyjnej precyzji, zakładającym zachodze­

nie na siebie pojęć „dekadentyzm " czy „m odernizm ” ; trudno bowiem Tetm ajera kojarzyć jednoznacznie z dekadentyzm em (jeśli tenże pojm ować jako zjaw isko i literackie, i obyczajo­

we, kształtowane przez „krąg Przybyszewskiego” ), skoro nie akceptował stylu życia cygane­

rii, nosił się po trosze jak dandys, po trosze jak „panicz z Ludźm ierza".

(21)

„Ś w iadkow ie” i „prom o to rzy” stawy

Nic w y m ag a szczególny ch d o w o d ó w teza, że o statusie poety uznanego za rep rezen taty w n eg o dla generacji decy d uje raczej kilka, w najlepszym ra­

zie k ilk an aście w ierszy , rzadko zaś całość tw ó rczości. Jakie są k ryteria w y ­ boru w ierszy k lu czo w y ch , czyli rep rezen taty w n y ch , czyli po ko lenio w y ch?

Jakie zasady p ro m o w an ia? Jaką rolę od g ry w ają te nie m ieszczące się w „doboro w y m to w a rz y stw ie ” ? Pytań sporo: p rzegląd antologii p u b lik o w a ­ nych w okresie M łodej Polski będzie tu n iezbędny. A pojaw iało ich się też niem ało! Z biory „p rzeg ląd o w e” , których d ek laro w an ą am b icją było z ap re­

zentow anie w m iarę n ajp ełniejszeg o w izeru nk u poezji i poetów z przełom u w iek ów , stąd ich niechęć do w arto ścio w an ia i decy zja publikacji w ierszy także tych au to ró w , o których nie p am iętają n ajrzeteln iejsze biblio grafie.

W A ntologii w spółczesnych poetów polskich zredagow anej przez K. Kró- lińskiego (L w ów 1908) znalazło się m iejsce dla 107 autorów („P iszących ob ecnie i d ru k u jący ch w iersze je s t p rzeszło 300 o só b .” 17 - inform uje red ak ­ tor to m u). W szakże p rzecież najw ięcej m iejsca i uw ag i, na rów ni z K aspro­

w iczem i S taffem , p ośw ięco n o T etm ajero w i w tym tom ie. Podobnie rzecz w ygląda w W yborze p o ezji M łodej Polski ułożonym p rzez W . F eldm ana (W arszaw a [1918]) oraz w tom ie w y danym przez L. Staffa: Kw iat w spół­

czesnej poezji p o lskiej (W arszaw a [1920]). O dnotow ać trzeba przede w szystkim nieo becn ość zdeklaro w an y ch św iato poglądow o w ierszy , takich jak : N ie wierzę w nic.... K oniec wieku X IX czy Przeżytym . 1 tylko H ym n do nirw any (Feldm an) dow odzi m an ifestacyjnego charakteru części tej poezji, jej persw azy jneg o kształtu , druzgocącej oceny w spółczesno ści oraz p o raż a ­ jącej autoan alizy o k a leczo n eg o , w y jałow ion eg o i p ozbaw ionego ja k ie jk o l­

w iek nadziei „ja” . M elan cholijne tonacje po jaw ią się n ato m iast w całej o k a ­ załości w poezjach k rajobrazo w y ch , głów n ie „tatrzań sk ich ” - oczyw iście M elodia m gieł nocnych (Feldm an i S taff), C iche, m istyczne Tatry (K róliń- ski); zadum y i o sm ętn ice p rzy p om n i, tu nie będzie niesp o d zian ek . Na Anioł Pański (Feldm an i Staff). Drugi krąg „tetm ajero w sk iej” dykcji w yznaczają erotyki: Hym n do m iłości (Feldm an i K róliński), A kiedy będziesz m oją żo ­ ną (S taff, K róliński) oraz M ów do m nie jeszcze... (K róliński). Popularne, d ek lam o w an e, p rzepisyw an e do sztam b u ch a, u kładające się w „skrzydlate sło w a” , które ow eg o czasu były m o w ą zak o ch anych. W podobnej roli, na kształt m elodyjnych i p o w szech n ie znanych p io senek , pojaw iły się w an to ­ logiach: Marsz, zbójnicki (K róliński) i Jak Janosik tańczył z cesarzową (Staff).

T w o rzą tedy ju ż w ów czas „k an o n ” w iersze i dziś z reguły w an to lo ­ giach pow tarzane: sm utne i p esy m isty czn e oraz te na w esołą, d y nam iczną nutę; o tem atyce tatrzańskiej i eroty czn ej; refleksyjn e, poszukujące o d p o ­

Antologia współczesnych poetów polskich. Ułożył K . K r ó l i ń s k i . Lwów 1908, s. 638.

(22)

wiedzi na pytania najistotniejsze i eksponujące kunszt artystyczny, w irtuoze­

rię w operow aniu słow em . R óżnorodność tem atu i tonacji, dyferencjacja w ir­

tualnych czytelników (nie-filister, sam otnik, góral, panienka), dynam iczne postacie przekazu (deklam acje, śpiew ) - zadecydow ały o w yborze w ierszy, które identyfikow ano ów cześnie jak o „tetm ajerow skie” . W arto tu może w skazać, że atrybucja ‘tetm ajero w sk ie’ nie jest m oim pom ysłem : A. Drogo- szew ski w recenzji drugiego w ydania Serii I odnotow ał: „Spotykam y tu ustę­

py t a k w y r a ź n i e [podkr. — J . J .] »tetm ajerow skie« zarów no pod względem nastroju, jak i przesyconego barw am i i ciepłem stylu.” 1* Potocki zaś uznał:

„U Tetm ajera jest to jakby naturalny odruch bujności, bogactw , soczystości, że tak pow iem jeg o o r g a n i z a c j i . B y ł y to zatem liryki o w yrazistych zna­

m ionach, osw ojone, rozpoznaw alne w łaśnie w swej bujności i soczystości.

Pozycję poety po tw ierd zają też dw ie tem atyczn e antologie: J. L orento- w icza: Polska pieśń m iłosna (W arszaw a 1913), w której T etm ajer, resp ek ­ tując tylko ilościow e p ro porcje, zajm uje m iejsce naczelne oraz Ziem ia p o l­

ska w p ieśn i (W arszaw a 1913), w której ró w n ież d om inuje. N atom iast skrom ne m iejsce przy p adło m u w antologii B. K oreyw o: B ard polski. A l­

bum poetów polskich (K ijów 1909), gdzie jest przez dw a w iersze tylko re­

p rezentow an y. N ajw idoczniej barda w nim nie d o strz e żo n o 2".

C harak tery sty czn e p rzesu n ięcie daje się zau w ażyć w w yborach poezji m łodopolskiej T. B oya Ż eleń sk ieg o (B iblio tek a N aro d o w a, Lw ów 1939) i M . Jastrun a (B ib liotek a N aro d o w a, W ro cław 1967). Ich h isto ry czn o lite­

rackie ob lig acje sp o w o d o w ały , iż w ponad d w udziesto w ierszow ej rep re­

zentacji nie zab rak ło w ierszy ch arak terystyczn y ch dla m ożliw ie pełnego obrazu tw ó rczo ści. C iekaw e są pow tórzenia: liryk X IX w iekowi w w yborze Ż eleń sk ieg o zastąpi H ym n do nirw any w układzie Jastru n a, ale ju ż K oniec w ieku X IX , Na A nioł P a ń ski, M elodia m gieł n o cn ych , O rzeł m o rski, E ksta­

za, D anae T ycja na, M a sto d o n te, O sonecie i B yt czas... uznał najpew niej Jastrun za tak rep rezen taty w n e, iż ja k a k o lw iek fak ultaty w no ść nie w ch o­

dziła tu w rachubę. S to su nko w o skro m na liczba w ierszy „tatrzań sk ich”

i erotyków oraz znacząca p ozycja poezji nasyconej sym bolam i k u ltu ro w y­

mi tyleż św iadczy o g ustach autorów ow ych an to lo g ii, p referu jąceg o rac jo ­ nalizm B oya i p rzy w iązan eg o do sy m bolizm u Ja stru n a, co je s t przecież pró b ą n ak reślen ia n o w ego w izerun k u poety z L u d źm ierza, tw órcy o bogatej p alecie m ożliw ości arty sty czn y ch , d o jrzałeg o i w y m y kającego się niszczą­

cej sile ety k ie to w an ia 21.

A. D r o g o s z e w s k i : Poezja i rymy. „Praw da” 1902, nr 7, s. 80.

111 A. P o t o c k i: Szkice i w rażenia literackie.... s. 105.

O bszerna antologia B. Koreywo (ponad 600 stron) obejm uje poetów pozytyw istycz­

nych i - głównie - m łodopolskich. Dla przykładu: L. Rydel reprezentowany jest 9 wierszami, J. Żuławski - 14.

:i W. B o r o w y , autor antologii O d K ochanow skiego do Staffa (Londyn 1954), dostrzegł w poezji Tetm ajera 5 oryginalnych wierszy i te uhonorował w swym wyborze. To dużo i m a­

ło. Dla porównania: J. K asprow icz - 16, T. M iciński - 1, B. Leśm ian - 5. L. S ta f f - 23.

(23)

Kim b ow iem był T e tm a je r - poeta po k o len ia? C zym innym w szakże był czas sław y i u znania ró w ieśn ik ó w , w zrostu je g o pozycji w ostatniej d e ­ kadzie X IX w ieku , zgoła o d rębn ą sferą jest m o d elo w anie literatury p rzeło­

m u w ieków oraz m iejsce w yzn aczane poecie przez historyk ów literatury;

nie m ożn a też zapo m n ieć o kultu ro tw ó rczej i stabilizującej roli pro gram ów szkolnych (p odręczniki itd.)22- P am iętajm y w szakże, iż. sukces m a sw oich insp irato rów i au to ró w , m a też zw ykle m agiczny punkt zw ro tn y , po którym następuje u znanie oraz istotny przyro st p o p u larno ści. Sam a zaś p opularność - gdy trak to w ać ją p o w ażnie - potrzebu je o b jaśn ień , ok reślen ia w sk aźn i­

ków czy choćby u p o rząd k o w an ia sy m p to m ó w , ich skali i n atężen ia, o k re ­ ślenia śro d o w isk , w których je notu jem y . R ów nie ciekaw y i w ażki jak okres pro sp erity je s t czas w y g asan ia po p u larn o ści, osobliw ej „d etro n izacji”

poety p o k o len ia i p rzejścia w literack ą „sm ugę c ie n ia ” .

O d ejście na drugi plan w iąże się z faktem w ygranej ryw ala. K o n k u ren ­ cja bow iem zupełn ie spraw n ie oraz - co o b serw u jem y - b rutalnie reguluje tyleż ek o n o m ik ę, co i w dziera się na terytoriu m sztuki. N iebyw ale d raż li­

w ym - do rodu poetów w szak się liczył - na punkcie p ierw szeń stw a był T etm ajer; dzieje je g o ryw alizacji z, P rzy b y szew sk im i W yspiańskim o b fitu ­ ją w n ob ilitu jące, im pulsy w nie i z niek łam an ą szczero ścią p u bliczn ie w y ra­

żone opinie oraz głęb okie ro zczaro w anie (to P rzybyszew ski) bądź skażone poczuciem braku w zajem n o ści, chw ilam i kw aśne uznanie dla geniuszu au ­ tora W e s e l a O so b liw o ścią ry w alizow ania w literatu rze, rzecz jasn a m yślę

22 I. Sikora opisuje system atycznie św iadectw a recepcji literatury Młodej Polski w pro­

gramach szkolnych, podręcznikach historii literatury, „brykach” , „czytankach” i wypracowa- niach m aturalnych. Zob. I. S i k o r a : Literatura M łodej P olski w szkolnej edukacji p o lo n i­

stycznej. Cz. 1: O d końca X IX wieku do 19.19 roku. W rocław 1995 oraz I d e m : Literatura M łodej P olski w szkolnej edukacji p o lo n istyc zn ej. Cz. 2: M łoda P olska w szkole PRL (194 5 -1 9 9 0 ). W rocław 1995. W arto m oże np. zauw ażyć, że w popularnych W ypisach p o l­

skich dla klas szkól gim nazjalnych. Cz. II, autorstw a S. Tarnow skiego i F. Próchnickiego, dopiero w czwartym wydaniu pojawiają się uwagi o tw órcach z przełom u w ieku, a w yróżnie­

ni zostali Rydel i Tetm ajer (I. S i k o r a : Literatura M łodej Polski... Cz. 1, s. 16-17). C ieka­

wym faktem jest to, że przez kilkanaście lat w program ie gim nazjum w okresie dw udziestole­

cia Tetm ajer reprezentow any był w yłącznie now elą K siądz P iotr (Ibidem , s. 90). W progra­

m ach i podręcznikach w okresie PRL-u wyraźnie dostrzec możemy podległość ocen oraz in­

terpretacji poezji Tetm ajera obow iązującym , zw łaszcza w pierw szych dziesięcioleciach (ale ew oluującym ) doktrynom ideologiczno-politycznym . W projekcie np. Program u nauki z ro­

ku 1949 „liryka Tetm ajera charakteryzow ana je st - stw ierdza 1. Sikora - jeszcze w opiso­

wych kategoriach »schyłkow ości, zm ysłow ości, pesym izm u, nicości, irracjonalizm u«” (1. S i­

k o r a : Literatura M łodej P olski... Cz. 2. s. 18).

Por. na ten tem at interesujący opis T. J a n u s z e w s k i e g o w artykule: Ryw al W yspiań­

skiego. „M iesięcznik Literacki” 1969, nr 3. s. 123-126. Po latach, w 1928 roku, zamilkły już poeta opublikow ał w „W iadom ościach Literackich” (nr 23 „poświęcony pam ięci St. W y­

spiańskiego") wiersz zatytułowany: W yspiański. Czuję się zdezorientow any jako czytelnik tego wiersza; ma on laudacyjny charakter, postać ody i najwyraźniej „służyć" winien „budo­

wie pom nika” (ostatnia strofa brzmi: „W yrasta posąg twój biały” ), wszakże zagęszczenie m o­

dernistycznych rekwizytów („łabędzie” , „azalie” , „róg” , „jęków skow yt", „W aw el” itd., itp.) budzi podejrzenie bądź ostatecznego upadku poetyckich kompetencji Tetm ajera, bądź, ku

(24)

o tej wy sokoarty stycznej, jest m askow anie m oty w acji i ciśnienia „w olnego ry n k u ” idei, o ry g in aln o ści, b ag atelizo w an ie w p ływ ó w kom pleksu w y d aw ­ n iczo -k sięg arsk ieg o 24. Z aw istn ikó w nigdy w tym środ ow isku nie b rak o w a ­ ło! K onkurencji zatem p odd aje się zaró w no literatura ro zu m ian a ja k o a p a­

rat (co o czy w iste!), ja k i literatura p o jm o w an a ja k o proces (term iny R. E sc a rp ita )25. Z abieg ać trzeb a o u znanie czy teln ik ó w , także, a c h o ć ­ by głów nie - p rzy szły ch , skłaniać należy do p rzychylności recen zen tó w , k rytyków i w szelkie o p in iotw órcze insty tu cje, nie w olno zapom inać 0 śm iertelnym dla poety m ilczeniu w okół niego. T y lk o z pozoru śm ieszne 1 m ałostko w e m ogą się w yd aw ać zabiegi T etm ajera, by księgarze w w itry ­ nach um ieszczali tom iki poety w godnym i w id ocznym m iejscu, zgo ła zaś najpełniej uzasadnione - ciągłe targi z w ydaw cam i w spraw ie w zn o w ień , c h o d ziło w szak o tan tiem y . S o lenność i rew eren cja, z ja k ą T etm ajer zw ra ­ cał się do każdego tłu m acza, a także każdego w yrażająceg o choćby tylko zam iar pod jęcia w ysiłku tran slato rsk ieg o , dow odzi nie tylko spraw ności krzątania się w okół sw ych spraw przez p oetę, ale i w iedzy o p otrzebie, sk u ­ teczności o raz k onieczności m ark etin g u 2'’. P isarz, który chce być poetą po­

kolenia, bo w łaśnie ch ce być, choćby zd aw ało się, że się nim staje m im o w oli, m usi okazać się w irtuozem w ow ej grze o sukces. D opow iedzm y też:

poeta p o k o len ia o siąga w spó łbieżn ie sukces w y d aw n iczy , czytelniczy o raz staje się u zn an y m , inspiru jący m autorytetem w sztuce poezjow ania. Z n a k o ­ m ity L eśm ian nie był poetą p o k o len ia. W ojaczek stał się nim w pew nym o k resie, tak przyn ajm niej utrzy m u ją n iek tó rzy k o m en tato rzy tej tw órczości.

S tonow ane i um oty w ow an e oceny nie w esprą w istotny sposób poety -

czem u się skłaniam , poeta zakpił sobie niem iłosiernie z jubileuszow ych obrzędów i - pośred­

nio - z W yspiańskiego. Przeczytajm y choćby taki oto wyjątek:

W p ła c z ó w i ję k ó w sk o w y ta ch P o d n o sisz rękę ku g ó rz e . P roch sy p ie sz w se rca zap aln y I su n ie sz palcem po sz n u rze .

Jeśli moje rozum ienie tego w iersza jest praw idłow e, to odesłany na emeryturę literacką Tetm ajer bezlitośnie okpil najbardziej prężne i opiniotw órcze środow isko pisarskie tamtych lat.

:40 wyzwaniach pisarza, jakim i dlań jest wolny rynek, pisze m.in. J. P r o k o p : Żyw ioł w yzw olony. Studium o poezji Tadeusza M icińskiego. K raków 1978. Tu rozdział: Artysta na rynku.

25 Por. R. E s c a r p i t : L iteratura i społeczeństw o. Przeł. J. L a l e w i c z . W: W kręgu so ­ cjologii literatury. A ntologia tekstów zagra n iczn ych . W ybór i oprać. A. M e n c w e l . T. I.

W arszawa 1977, s. 210-253.

2I' Zob. K orespondencja K azim ierza P r zerw y-T etm ajera z Franciszkiem K vapilem . O prać. J. M a g n u s z e w s k i . „Pam iętnik Literacki” 1951; także J. Ś l i z i ń s k i : Listy K azi­

m ierza P rzerw y Tetm ajera do Petra B elli-H orala. „Przegląd H um anistyczny” 1963, nr 3, s. 255-259. W arto również przyjrzeć się układnemu stylowi listów do A. W odzickiego - zob. Z. S k W a r c z y ń s k i : N ieznane listy J. W eyssenhoffa, K. Tetm ajera, O. Ż erom skiej i J.

Ż uław skiego. W: „Prace Polonistyczne” . Łódź 1958, s. 266-271. Ponadto w korespondencji do rodziny i przyjaciół wątek ów pojawia się wielokrotnie.

(25)

aspiranta do p rzew o d zen ia; to em ocje zręcznie w spom agan e sterow aniem zain tereso w ania kreują „g w iazd o ra” .

O so b n y m p ro b le m em je s t p o ezja śp iew an a; w sp ó łc ze sn y fen o m en p o ­ p ularn ości tek stó w A . O sieck iej czy E. S tach u ry d o b rze ilu struje źród ła k o n iu n k tu ry , sp o soby ro zp o w sze c h n ian ia . D ość p o w ie d z ie ć , że 26 w ie r­

szy K. T e tm a je ra z o sta ło o p rac o w an y c h m u zy czn ie. P ierw sze k o m p o z y ­ cje p o w staw ały ju ż w 1895 i 1896 roku (np. C za sem , gdy długo... czy R dzaw e liście... - o p rac o w an ia m u zy czn e a u to rstw a M . K a rło w icza, a także 3 p ieśni J. F rie d m a n a [K rak ów 1899]). N ależy tu o d n o to w ać szcz e g ó ln e zasłu g i M . K a rło w ic z a , tw ó rcy 1 1 k o m p o zy cji do w ierszy T e t­

m aje ra , w y d an y ch w zb io rach : S ześć p ie śn i (W arszaw a 1897), D rugi śp iew nik (W arszaw a 1898) i N a A n io ł P ański. M elod eklam a cja z fo r te ­ pianem (W arszaw a 1910). M uzykę do tej poezji k o m p o n o w ali ró w nież K. S z y m a n o w sk i, C . M arek , S. B. P o ra d o w sk i, M . M ie rz eje w sk i. N ie k tó ­ re w iersze d o czek ały się po k ilk a o p rac o w ań m u z y c z n y c h , np. w iersz Z a ­ w ód - c z terech . D ojrzali m elo m an i zap ew n e p a m iętają n ato m iast n ag ran ie C z. N ie m e n a z roku 1970 do słów M ó w do m nie je szc ze ... T a p o ezja była zn a n a, p o n iew aż j ą śp ie w an o . A le tak że d e k lam o w an o : uro czy ście - na ak ad em ia c h „ku c z c i” ; H oesick z a ch w a la - ,,[...] p rzep y szn e tercy n y ku u c z cz e n iu pam ięci K ra sze w sk ie g o , d e k la m o w a n e na w ieczo rze a k a d e m ic ­ k im , je s z c z e p o d n io sły je j [poezji T e tm a je ra - J. J.J w a lo r” 27; w a tm o sfe ­ rze p o d n iec e n ia a rty sty c z n e g o , gdy p o e ta „w p ad ł w zapał d e k la m ato rsk i, d ek la m u ją c cały szereg w łasn y ch u tw o ró w ” :\ a tak że w ró ż n y c h , często z a sk a k u jąc y c h sy tu a c jac h . J. C h m ielo w sk i w sp o m ina: „W szy scy znani mi tate rn ic y , zn a jd u jąc się w g ó ra c h , a u to m a ty c z n ie niejak o m ó w ili w iersze T e tm a je ra .” 29 A do teg o te p a n n y , k tó re - p o w ia d a je d n a z n ich - „chcąc się p rzy p o d o b ać p o e c ie , d e k la m o w a ły je g o p rze c u d n e w ie rsz e ” . P rz y w o ­ łałem te fak ty b y n a jm n ie j nie w y łączn ie d la ich u rody; sy g n a liz u ją one ta ­ ki m odel k u ltu ry , w k tó ry m śp ie w an ie , d e k la m o w a n ie , za p am ię ty w a n ie w ierszy n ale ż a ło do to w a rz y sk ie g o w ręcz ry tu a łu . T e w iersze b y ły częśc ią - o c z y w iśc ie w p ew n y c h śro d o w isk ach - co d zien n ej ję z y k o w e j k o m u n i­

kacji.

Z ask ak u jąca je s t k ró tk o trw ało ść, sp ek taku larn ość po etyck iego su kcesu, p ow szech n eg o , w m iarę, uznania. Jeszcze w 1894 roku S. T arnow ski pisał

27 F. H o e s i c k : P ow ieść m ojego życia. D om rodzicielski. T. 1. W rocław 1959. Cyt. za:

M iałem kiedyś przyjaciół... W spom nienia o K azim ierzu Tetm ajerze. Oprać. K. J a b ł o ń s k a . Kraków 1972, s. 50. Okazji do deklam acji było wówczas wiele i m iały one uznanie, skoro np.

W anda Żeleńska w liście do Tetm ajera plotkuje o Lucynie Kotarbińskiej: „Tw oja wielka w ielbicielka - opow iadała o trium fach m ęża [jako deklam atora - J. J .], w yw ołanych Twymi wierszami - o czym Ci pew no pisano z W arszaw y." (K. J a b ł o ń s k a : K orespondencja W an­

dy Ż eleńskiej z K azim ierzem Tetm ajerem . „Tw órczość” 1965, nr 5, s. 84.).

2H F. H o e s i c k : P ow ieść m ojego życia... Cyt. za: M iatem kiedyś p rzyjaciół.... s. 59.

2i' J. C h m i e l o w s k i : [P rzełęcz K azim ierza Tetm ajera]. Cyt. za: M iatem kiedyś p rzy ja ­ ciół..., s. 157.

Cytaty

Powiązane dokumenty

(W hallucynacyi Judasza pojawia się gromada dzieci, potem orszak kobiet młodych i starych, potem orszak mężów i starców, na końcu Uczniowie. Jan Ewangelista trzyma

Na gór zbocza światła się zlewa mgła przezrocza, na senną zieleń gór.. Ciemnozielony w mgle złocistej wśród ciszy drzemie uroczystej głuchy

Zmordowali się robotą, ale byli w doskonałych humorach i Pitoń już grał na piszczałce, a Staszek Łuscyk już się szykował do tańca, kiedy Józek się zamarkocił i rzekł:.

Całość poparta jest cytatami, wytłumaczono budowę wiersza oraz środki artystyczne zastosowane przez autora.. Wypracowanie zawiera

W dniu 22 maja 2007 roku, już po raz czwarty odbyły się warsztaty studenckie „Miasta bez Barier”, orga−. nizowane przez Wydział Architektury

W czasie spotkania Joanna Zętar z Ośrodka Brama Grodzka - Teatr NN zaprezentowała specjalny numer „Scripto- res" poświęcony poetce.. Dziś Julia Hartwig weźmie udział

Istotnie, gdyby dla którejś z nich istniał taki dowód (powiedzmy dla X), to po wykonaniu Y Aldona nie mogłaby udawać przed Bogumiłem, że uczyniła X (gdyż wówczas Bogumił wie,

Jest to dla mnie rewolucja, bo pojawia się pomysł, który jest zupełnie, ale to zupełnie nieoczywisty?. Ba, podobno Oded Goldreich zawsze swój kurs kryptologii (w Instytucie