• Nie Znaleziono Wyników

"Kalendarz życia i twórczości Juliusza Słowackiego", opracował Eugeniusz Sawrymowicz, przy współudziale Stanisława Makowskiego i Zbigniewa Sudolskiego, Wrocław 1960, Zakład Narodowy im. Ossolińskich - Wydawnictwo, s. 836 + 8 kart ilustracji : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Kalendarz życia i twórczości Juliusza Słowackiego", opracował Eugeniusz Sawrymowicz, przy współudziale Stanisława Makowskiego i Zbigniewa Sudolskiego, Wrocław 1960, Zakład Narodowy im. Ossolińskich - Wydawnictwo, s. 836 + 8 kart ilustracji : [recenzja]"

Copied!
21
0
0

Pełen tekst

(1)

Marian Bizan

"Kalendarz życia i twórczości

Juliusza Słowackiego", opracował

Eugeniusz Sawrymowicz, przy

współudziale Stanisława

Makowskiego i Zbigniewa

Sudolskiego, Wrocław 1960... :

[recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 52/4, 651-670

(2)

R E C E N Z J E 6 5 1

Jak w id a ć , za w a rty na n iesp ełn a 17 stron icach druku w stęp przekazuje bardzo w ie le w ia d o m o ści rzeczow ych , porusza trudne, n o w e prob lem y k u ltu row e i literack ie. Jak to się d zieje, że przy tym stan ow i uroczą, pasjonującą, w ręcz lek k ą lek tu rę — p ozostanie ta je m n ic ą zn ak om itego w arsztatu n a u k ow ego autora, jego ta len tu i sm a­ ku p isa rsk ieg o . R zeteln a, rozległa w ied za o przed m iocie, po raz p ierw szy w p olsk iej h istorii litera tu r y u jm ow an a tu syn tetyczn ie, została jak b y m im och od em „przem y­ cona“. P o w s ta ł obraz ogóln y i szczegółow y jed n o cześn ie, szeroki, choć sk u p ion y ty lk o na jed n y m w y c in k u rzeczy w isto ści literack iej.

W ca ło ści D a w n a fa c e c ja p o lsk a jest k siążk ą doskonałą, zajm u je p oczesn e m ie j­ sce w śró d p u b lik a cji n a u k o w y ch ostatn ich la t w d zied zin ie badań nad starop olszczyz- ną. S ta n o w i przy ty m ciek a w ą i uczącą lekturę.

N a sp e c ja ln e p o d k reślen ie zasłu gu je tak że w id o czn a staran n ość red ak cyjn a P a ń stw o w eg o In sty tu tu W ydaw niczego i bardzo dobra opraw a graficzn a książki.

T eresa K r u s z e w s k a

K A L E N D A R Z ŻYCIA I TWÓRCZOŚCI JU L IU S Z A SŁOW ACKIEGO. O praco­ w a ł E u g e n i u s z S a w r y m o w i c z ; przy w sp ó łp ra cy S t a n i s ł a w a M a k o w ­ s k i e g o i Z b i g n i e w a S u d o l s k i e g o . W rocław 1960. Zakład N arod ow y im . O ssoliń sk ich —• W yd aw n ictw o, s. 8 3 6 + 8 kart ilu stracji.

N a początk u ed y cji kalen d arzow ych ob ejm u ją cy ch życie i tw órczość n a­ szych w ie lk ic h pisarzy b y ł opracow any p rzez Ju lia n a K rzyżanow sk iego, jako to m 57 zbiorow ego w y d a n ia D ziel, K a le n d a r z ż y c ia i tw ó rc z o śc i H e n r y k a S ie n k ie w ic z a (1954). E dycja ta, rozszerzona i popraw iona, u k azała się p on ow n ie w roku 1956. W roku 1957 M aria D ern ałow icz, K sen ia K o sten icz i Z ofia M akow iecka w y d a ły pod redakcją S ta n isła w a P igon ia K ro n ik ę ż y c ia i tw ó r c z o ś c i M ic k ie w ic z a (la ta 1798-1824) jak o tom z prac In stytu tu B adań L iterackich P A N . Z ap ow ied zian ych d alszych tom ów o czek iw a ć w y p a d a z n a jw ięk szą n iecierp liw o ścią . Ś w ieżo S ta n isła w K a sztelo w icz i S ta n isła w E ile o g ło sili K a le n d a rz ży c ia i tw ó r c z o ś c i S tefan a Ż erom skiego (1961). W ten sposób p rzed sta w iciele trzech ep ok litera tu ry p olskiej uzysk ali — poza M ick ie­ w iczem — ob szern e p ełn e op racow an ia en cy k lo p ed y czn e, które grom adząc w szy stk ie zn an e d ziś m a teria ły dotyczące ich ży cia i tw ó rczo ści zdają się zam ykać p ew n ą p rob lem atyk ę w o k ó ł n ich się sk u p iającą i m ogą sta n o w ić m ateriał do p rzyszłych m on o­ grafii lub, je ś li m on ografie te zostały ju ż n ap isan e, do k o lejn y ch op racow ań m on o­ graficzn ych . B y ło b y rzeczą n iezw y k le in teresu ją cą przep row ad zen ie p orów nania m ięd zy istn ieją cy m i ed ycjam i k alen d arzow ym i. Hu b o w iem au torów opracow ań, ty le k on cep cji k alen d arzow ych , zależnych od p osiadanej w ie d z y o autorze i epoce (b ow iem z a w sze w cien iu pisarza, w yraźn iej czy słab iej, rysu je się tło historyczn oliterack ie, na k tórym on w ystęp u je), tem p eram en tu n a u k ow ego, rozm achu czy osob istych upodobań.

D o serii o w y ch w ielk ich k o m p en d ió w b io -b ib lio g ra ficzn y ch n a leży także K a le n ­

d a r z ży c ia i tw ó rc z o śc i J u liu sza S ło w a c k ie g o o p racow an y przez E ugeniusza S a w ry m o -

w icza przy w sp ółp racy S ta n isła w a M ak ow sk iego i Z b ign iew a S u d olsk iego (1960). W jed n ym olb rzym im to m ie zebrano m a teria ł im p on u jący. Z istn ieją cy ch autografów , zap isk ów , p am iętn ik ów , czasopism , setek w y d a ń d zieł S łow ack iego, opracow ań, stu d iów , m on ografii zbierano in fo rm a cje b ła h e i isto tn e. Śled zon o spacery i podróże poety, w z n io słe i cod zien n e sp raw y jego życia. D la w n ik liw e g o oka badacza n ie po­ zostały ob ojętn e znajom ości, p rzyjaźn ie i rom an se p oety. Z d etek ty w isty czn ą do­ c ie k liw o śc ią badano przychody i w y d a tk i, e fe k ty sp ek u la cji g iełd o w y ch i stopień zaan gażow an ia w sp raw y o rgan izacyjn e oraz id e o w e em igracji. T ropiono d zień po

(3)

dniu i tyd zień po tygodniu recep cję dzieł, zesta w ia n o gło sy u w ielb ien ia , p o b ła ż liw ą toleran cję, d rw in ę czy z ło śliw e plotki, aluzje, n ied op ow ied zen ia. Starano się p rzy­ b liży ć czy teln ik o w i w ie lk ie i m a łe radości i troski poety, o św ie tlić postać S ło w a c ­ kiego w ielo m a reflek toram i i tak w y w a ży ć b laski i cien ie, ab y portret w y p a d ł ja k n ajw yraziściej. T łem tego obrazu sta ły się d zieje narodu pod rządam i zaborcy czy — dla późn iejszego okresu — tragiczna h istoria części jego p rzed sta w icieli n a e m i­ gracji. W tle p ozostał tak że rozw ój i zm ierzch litera tu ry n arod ow ej okresu ro m a n ­ tyzm u. Do tła tego w p lo tły się rów n ież w yd arzen ia p o lity k i europ ejsk iej — w a ż n e znajdują się tam zaw sze, b ła h szy m użyczono p raw a o b y w a te lstw a w tedy, je ś li za ­ w a ż y ły w ja k iś sposób na trudnej drodze poety. W yliczen ia podobne m ożna b y m n o ­ żyć w niesk oń czon ość. N ie o to jed n ak idzie.

N ie sposób n ie p od k reślić — choćby krótko — osią g n ięć recen zow an ej pozycji. W ydobyto za tem i ukazano w ie le n ie zn an ych dotąd dok u m en tów , sięg n ięto do ręk o­ p isó w n ie w y zy sk a n y ch jeszcze, do ogłoszeń g azetow ych . U kazano np. rep ertu ar teatrów p olsk ich i obcych. Drogą żm udnych u sta leń ok reślon o d aty w y d a rzeń n ie n otow an ych w żadnym z k alendarzy. U stalan o dla n iek tórych u tw o ró w S ło w a ck ieg o n ow e praw dopodobne daty p ow staw an ia, prostow ano p rzyjęte przez d oty ch cza so w e badania d aty jego listó w . M ateriały m n ożyły się w trak cie druku — a zatem trzeb a było p rzyw ołać do p om ocy lite r y alfab etu : n iek tóre z p ozycji noszą p od w ójn ą n u m erację, z d od an iem do w ła śc iw e j cyfry a czy b. W p etito w y ch akapitach z esta ­ w ia n o sąd y d a w n iejsze o różnych spraw ach ze S ło w a ck im zw iązan ych , d y sk u to w a n o z ty m i tezam i, przed staw ian o w ła sn e, lep iej u d ok u m en tow an e, bardziej p ra w d o ­ podobne.

Czy zatem k a len d ariu m jest d ziełem dosk on ałym ? Z a p ew n e — tak że w oczach au torów opracow ania — nie. R ecen zja n in iejsza ch cia ła b y z esta w ić przyk ład ow o niek tóre z n ied o sta tk ó w czy b łęd ów . B ędą to w ięc: 1) u w agi z w ią za n e z za g a d n ie­ n iem selek cji fa k tó w i p ropozycje p ełn iejszeg o w y zy sk a n ia p od staw ow ego źród ła w iad om ości o S ło w a ck im — jego listó w ; 2) przyk ład y w y k ro czen ia poza ram y k a­ len d arzow e przy zb ęd n ych in geren cjach au torów op racow an ia; 3) zw iązan a p on iek ąd z p u n k tem 1 spraw a zb yt k ategorycznego orzekania w y d a w c ó w w szęd zie tam , g d zie należało sąd y w ła sn e form u łow ać ostrożn iej; 4) d ysk u sy jn e — zd an iem recen zen ta — u stalen ia p ły n ą ce g łó w n ie z n iew ła ściw eg o rozum ienia źródeł; 5) u sta len ia b łęd n e; 6) zagad n ien ie w yzn aczan ia praw dopodobnych dat p o w sta w a n ia u tw o ró w S ło w a ck ieg o n ie d atow an ych przez autora; 7) uw agi o D o d a tk a ch do k alendarium .

W rozw ażan iach n in iejszy ch w yzysk an o n iejed n ok rotn ie p rop ozycje p rzed staw ion e w ed y cji L ir y k ó w (W arszaw a 1959) opracow anej przez P a w ła H ertza i niżej pod­ p isanego.

Na w stęp ie k ilk a k on statacji ogóln iejszych . W yd aw cy p rzy jęli d la kalendarium w poszczególn ych pozycjach m etod ę n ieco b eletryzow an ego zapisu. O czyw iście jest to droga do w ięk szej popularyzacji, ła tw iejszej lek tu ry. D ok u m en t o p ow ied zian y „w łasn ym i sło w a m i“ m oże być czyteln iejszy, bardziej atrak cyjn y. N a leży jed n ak liczy ć się z fak tem , że „ o p ow iad an ie“ to n ie za w sze od p ow iad a śc iśle m ateriałom , które b y ły jego źródłem . N ie m am tu n a w et na m y śli n ied o sta teczn eg o rozum ienia, a w k o n sek w en cji nied ok ład n ego czy n iep recyzyjn ego p rzed sta w ien ia spraw y. T akże złe rozłożen ie w o w y m „ op ow iad an iu “ ak cen tów , n ied o k ła d n e zh ierarch izow an ie stop n ia w ażn ości p rzek azyw an ych inform acji m oże zam ącić obraz i zach w iać pro­ porcje zapisu. N a leża ło zatem — m oim zd an iem — o b ficiej cy to w a ć, rezygn ow ać ze sło w a w ią żą ceg o w szęd zie tam , gd zie tylk o było to m o żliw e, a o p o w ia d a ją cy tryb

(4)

R E C E N Z J E 6 5 3

p ostęp ow an ia za c h o w a ć w tych przypadkach, w k tórych dla rozjaśn ien ia zdarzenia będącego p rzed m io tem rozw ażań, czy z pow odu o b fitości istn ieją ceg o m ateriału, n ie m ożna b y ło in a czej postąpić. Z m n iejszyłab y się w ten sposób zn aczn ie m ożliw ość p opełniania o m y łek , a relacja zyskałaby n iezm iern ie cen n y w a lo r autentyczności. P osłu żę się tu je d n y m ty lk o przykładem . G łów n ego źródła w ied zy o p oecie, jego listów , n ie m ożn a b yło o czy w iście p rzedrukow ać w całości — ani to k onieczne, an i potrzebne. Z rezygn ow an ie jed n ak z obfitszego cy to w a n ia grozi zagu b ien iem w k alen d ariu m a tm o sfery tam tych lat, d zieje życia i tw órczości stają się płaskie, d w u w y m ia ro w e. G w a łto w n e reak cje p oety „zyskują“ w chłodnym , ob ojętn ym zapisie streszczającym ja k n a jfa łszy w szą ob iek tyw izację. J e śli w y d a w c y zd ecyd ow ali się w n iektórych w y p a d k a ch (o czym n iżej) na n ieo b iek ty w n e — zd an iem recenzenta — in geren cje w ła sn e w m iejscach , gd zie n ależało się tego w ystrzegać, p ow in n i b yli starać się, aby n ic z w ła sn y c h — S ło w a ck ieg o — urojeń, przyw id zeń , stronniczości, ap odyktyczności n ie u m k n ęło uw adze. Z yskałaby na tym p lastyk a opisu i praw da o n iesp ok ojn ym i b u jn y m — w e w szelk ich przejaw ach — życiu w w iek u X IX . P o stu la tem b yłob y zatem m ak sym aln e zo b iek ty w izo w a n ie sform u łow ań w y d a w có w p rzy jed n o czesn y m u k azan iu — poprzez o b fitsze cy to w a n ie źródeł i kom en tow an ie ich w w yp ad k ach , gd zie w y m a g a tego np. praw da historyczn a — całej złożoności zjaw isk a, k tórem u na im ię S ło w a ck i i rom antyzm . O k o m p letn iejszy m w yzysk an iu w k alen d ariu m in fo rm a cji z listó w S ło w a ck ieg o i zw iązan ej z tym k onieczności z astosow an ia sp ecja ln eg o sposobu zapisu kalen d arzow ego m ow a b ęd zie odd zieln ie.

P od staw ą k ron ik i życia stać się p o w in ien — w szęd zie tam , gd zie u sta len ie tak ie je st m o żliw e — zapis dzienny. N atu ra ed y cji kalen d arzow ej opiera się stan ow czo m etod zie zb iorow ego zapisu n a w et przy in form acjach tego sam ego gatunku. K ap i­ ta ln a ta zasada n ie za w sze b y ła w k alendarium recen zow an ym przestrzegana. I zno­ w u sięg n ę d la przykładu do listó w S łow ack iego. P rzyjazd M ick iew icza do Paryża w 1832 r. b y ł przez jego w ie lk ie g o a n tagon istę o czek iw a n y z n ap ięciem i z w ie l­ k im — m ożna tu tego sfo rm u ło w a n ia użyć — n iepokojem . 24 I 1832 pisze S łow ack i do m atki: „M ick iew icz jest w P ozn ań sk iem “ ; a w liśc ie do niej z 30 VII, pod datą 16 VII: „M ickiew [iczJ b lisk o jest P aryża i o paszport się stara, bo tu nas do sto licy puszczać n ie kazan o“ ; w reszcie pod datą 22 VII czytam y w p am iętn ik u : „M ickiew icz przyjeżdża — ju ż jest w C halons...“ N ie n ależało chyba w szy stk ich tych inform acji u m ieszczać w jednej pozycji (328), u stalającej datę przyjazdu M ick iew icza do sto licy F ran cji na 31 V II czy 1 V III, skoro m ożna je b yło przed staw ić w oddzielnych, cza so w o jak n ajd ok ład n iej ok reślon ych zapisach d ziennych. U zysk alib yśm y w ó w cza s ob raz zgod n y ze stan em fa k ty czn y m — a dram atyczność oczek iw a n ia S łow ack iego, p o tęg u ją ca się w m iarę zb liżan ia się ow ego przyjazdu, zn alazłab y w ła śc iw sz y n iż w zap isie zb iorow ym w yraz.

Jed n ą z n a jw a żn iejszy ch spraw k alen d ariu m jest tzw . selek cja faktów . W stęp za p ow iad a, że dotyczący życia i tw órczości S ło w a ck ieg o „dobór fa k tó w podany został p ra w ie b ez se le k c ji“ (s. 5). Zasada to jak najsłu szn iejsza, ale trudna do przeprow a­ d zen ia, i w kalendarium , które otrzym aliśm y, n ie została ona n iestety zrealizow ana w pełni. J a k żeż b ow iem u stalić ow ą granicę, poza którą p o w in n y się znaleźć fak ty ta k drobne i n ieznaczące, że n ie w arto ich ju ż w tok w y w o d u w ciągać? W ytyczenie ta k iej g ra n icy było chyba rzeczą najw ażn iejszą. M oim zd an iem d la kalendarium S ło w a c k ie g o granica ta n ie została określona. D alsze uw agi o św ietlą to szczegółow iej. T y m cza sem w yp ad a stw ierd zić, że zasada m otyw acyjn a dla doboru fak tów podana w e w stę p ie m oże budzić zastrzeżenia. Chodzi o przykłady zw ią za n e z N ied źw ieęk im .

(5)

Fakt od n iesien ia przez n iego zegarka S łow ack iego do n a p ra w y jest in form acją o w ydarzeniu, które k alen d ariu m od notow ać m usi. Czy jed n a k znalazł się on tu dla n a św ietlen ia p rzyjacielsk ich m ięd zy nim i stosu n k ów ? W y d a je się, że stosunek p oety do p rzyjaciela z lat em igracyjn ych d ostateczn ie ukazu ją jeg o listy, zap isk i itd., dlatego argum ent jest zaw odny. B yłb y on w ażn y tylk o w w yp ad k u, gdyby osobą św iad czącą u sługi S ło w a ck iem u b y ł ktoś, o k im z in n y ch źród eł n ie m ielib y śm y inform acji, że p ozostaje z poetą w p ou fałych stosunkach.

Podobnie m ożna zgłosić zastrzeżenia do podanej zasad y m otyw acyjn ej przy in n y m fak cie zw iązan ym z N ied źw ieck im , m ia n o w icie — d ostarczania S łpw ackiem u w y k w in tn ej pom ady do w ło só w . I zn ow u trzeba uznać c e lo w o ść odnoto, ania tego fak tu przez kalendarium , n ie n ależało m oże jed n ak w y cią g a ć z n iego zo y t d alek o id ących w n iosk ów . „Ś w iat glan sow an ych ręk a w iczek “ p rzestał dla S ło w a ck ieg o w okresie m istyczn ym istn ieć ' — w iem y o tym z k oresp on d en cji poety. S p raw a w yglądu, ubioru, tak w ażn a i zajm ująca w ie le m iejsca w lista c h S łow ack iego do m atki, znika w p óźn iejszym ok resie bez śladu. N ie w y d a je się jednak p raw d o­ podobne, aby poeta — n ie pisząc w p raw d zie o tym zu p ełn ie — przestał np. ow ej pom ady używ ać. Po prostu zaprzątały go w ó w cza s sp raw y w a żn iejsze, uznał w ię c w id oczn ie, że o w e realia życia codziennego to szczegóły zb yt błahe, by o n ich pisać. A le realia te istn ia ły , ty lk o nasza w ied za o n ich została ograniczona brakiem w iad om ości. Trudno n azw ać „dandyzm em “ sto so w a n ie p rzy jęty ch w ted y w sferze poety za b ieg ó w kosm etyczn ych , a le rów n ie trudno z braku św ia d e c tw p óźn iejszych w yp row ad zać w n io sek o zan iech an iu tych praktyk.

W reszcie spraw a sn ó w S łow ack iego. S łusznie zostały one p rzez autorów opraco­ w a n ia odnotow ane. Z głosić tu m ożna jednak jedno za strzeżen ie: zap isan e przez p oetę sn y są rodzajem tw órczości litera ck iej; m niej in teresu ją nas on e jako sn y rzeczy­ w iste (n iełatw o b ow iem ustalić, jak i procent zm y ślen ia p o ety ck ieg o w tych zapiskach je st zaw arty) i n ie m ają też chyba w ięk szego zn aczen ia dla p o g lą d ó w S ło w a ck ieg o na rolę snu. N atom iast n ie z w y k le w a żn e w yd ają się n iek tó re elem en ty sn ó w S ło ­ w ack iego dla ok reślen ia „ k on stytu cji“ psychicznej p oety — a le to już spraw a i te ­ ren badań sp ecjalnych, gd zie h istoryk ow i literatu ry b ez p om ocy p recyzyjn ych narzędzi psych ologii m arzen ia sen n ego trudno się poruszać, a p onadto w n io sk i z tych badań d la rejestracyjn ej m etod y opisu k alen d arzow ego n ie są chyba przydatne. W ydaje się, że i w tym w yp ad k u zasada m o ty w a cy jn a d la w łą czen ia p ew n y ch fa k tó w do k alen d ariu m została n ie w ła śc iw ie określona.

N ieco obszerniej w yp ad a zająć się w sp om n ian ą już sp ra w ą doboru fa k tó w z ży ­ cia i tw órczości S łow ack iego. M aksym alistyczna zap ow ied ź w stę p u n ie została sp e ł­ niona: zbyt w ie le w a żn y ch w ydarzeń d otyczących b ezp ośred n io S ło w a ck ieg o zn alazło się poza ram am i kroniki. N ajp ow ażn iejszy zarzut, który n a leża ło b y przy tej okazji sform u łow ać, dotyczy n ied ostateczn ego w y zy sk a n ia n a jw a żn iejszeg o źródła, tzn. listó w S łow ack iego. Z w iązana jest z tym spraw a sty liza cji zap isu k alendarzow ego. U w ażam , że zap is ten n ależało sform alizow ać i uprościć do m ak sim u m , do m in im u m ograniczyć k on ieczn e k om entarze odautorskie, a uzysk an e w ten sposób m iejsce w yk orzystać dla podania w p oszczególnych pozycjach jak n a jw ięk szej ilo ści w ażn ych fak tów , które m ożna było w y d z ie lić z korespondencji S ło w a ck ieg o i u m ieścić pod ok reślon ą czy n ieok reślon ą ściślej datą. N ależało ch yb a op racow ać jakąś m etodę zapisu p raw ie telegraficzn ego, g łó w n ie przy p od aw an iu treści listó w p oety, z a p ew n ia ­ jącą dużą oszczędność m iejsca (którym autorzy opracow an ia tak rozrzutnie często szafują), a zarazem starać się, by taki skrócony i uproszczony zapis n ie przestał być czy teln y i zrozum iały. W ykaz n ie od n otow an ych p rzez k ronikarzy w ażn ych fa k tó w z listó w S ło w a ck ieg o b y łb y spory i rozsad ziłb y ram y n in iejszej recenzji. Podam zatem dla przykładu ty lk o niek tóre z w a żn iejszy ch opuszczeń.

(6)

R E C E N Z J E 655

W ydaje m i się, że w kalen d ariu m o d n o to w a n e p o w in n y być w szy stk ie w zm ia n k i S łow ack iego — z listó w , pam iętn ik a, n o ta tek rap tu larzow ych — o utw orach w ła ­ snych. P o k w ito w a ć n a leży zarów no w zm ia n k i drobne, jak i ob szern iejsze o m ó w ien ia , i za każdym r a zem zaznaczyć — je ś li w y m a g a tego tek st zapisu S ło w a ck ieg o — że jest to autoch arak terystyk a. Z daw ać b y się m ogło, że w ob ec istn ien ia in d ek sow an ego w yd an ia lis tó w S ło w a ck ieg o , w k tórym pod h a słem „ S ło w a ck i“ znajdują się od p o­ w ied n ie od sy ła cze, zesta w ien ie p od ob n ych in form acji m oże b yć zbyteczne. D w a m. in. w zg lęd y p rzeczą tak iem u m n iem a n iu : 1) d la w yczerp u jącego p rzed staw ien ia d ziejó w ży^ia i tw órczości poety n iezm iern ie w a żn e jest, k ied y i w jak im k on tek ście S ło w a ck i w ła sn y c h u tw orach w sp o m in a czy je ocenia, a chron ologiczn y u k ład k alen d ariu m d a je znak om itą okazję, ab y tę e w o lu cję p o gląd ów ukazać; 2) k a len d a ­ riu m p ow in n o sta n o w ić zam k n ięty, sa m o d zieln y zespół, który p ozw oli szerszem u groriu c zy teln ik ó w b ez sięgan ia do d od atk ow ych , n a w et najbardziej zasad n iczych źródeł, u zm y sło w ić so b ie p ełn y obraz fa k tó w . Z w ie lk ie j ilo ści m ateriału n ie w y ­ zyskanego p rzez au torów o p racow an ia p rzytaczam n iek tóre ty lk o opuszczenia.

W ażna d la recep cji B o g a ro d zic y i K u lik u , u tw o ró w zn an ych w D reźnie, in fo r­ m acja o z a ch w y ta ch E w y D obrzyckiej (do m atki 12 IV 1831); in form acja o k orektach (do m atki 7 III 1832); w y czerp u ją ca au toocen a n iek tórych u tw o ró w sk w ito w a n a w y m ie n ie n ie m p rzez au torów op racow an ia tylk o M in d o w eg o (do m atki 30 V II 1832); projek t druku „straszn ego“ La m b ra (do m a tk i 4 X 1832); n im S łow ack i sp a lił M a zep ę po p rzeczytan iu P an a T adeu sza, m y śla ł o jego w y d a n iu (do m atki 7 X I 1834); o b aw y S ło w a ck ieg o , czy m oże p rzesłan y m a tce K o rd ia n n ie jest pow od em braku listu od n ajb liższych , w z m ia n k a o „ fa w o ry tce“ B a lla d y n ie (do m atk i 5 II 1835); cały zn an y fragm en t listu do J an u szk iew icza je s t p o św ięco n y A n h e lle m u — w y d a w cy ty lk o w sp o m in a ją ó w fragm en t, n ie p rzytaczając charak terystyczn ych w y ja śn ień p oety (m aj—czerw iec 1838); bardzo w a żn e p rzyzn an ie poety, że D a n ty sz e k „u w iąd ł w g ło w ie przed n a p isa n iem “, w y so k a ocena W S z w a jc a r ii i O jca za d żu m io n y c h , zap ow ied ź p rzesłan ia not, które jed n ak nudzą p oetę, bo „w tej n ow ej poezji w szystk o jest ja sn e “ (do J a n u szk iew icza 9 XI 1838); p od an e przez S ło w a ck ieg o dość ścisłe d ysp ozy­ c je co do druku (czcionka, m iejsce not) T rze c h p o e m a tó w , zap ow ied ź listu d ed yk a­ cy jn eg o do B a lla d y n y , próba jej ocen y, p rzew id y w a n e n iep o w o d zen ie tej traged ii (do J an u szk iew icza, listop ad 1838); „d ziesięć ty sięcy c ę ló w “ w B a lla d y n ie (do K ra­ siń sk ieg o 3/4 V II 1843).

P od ob n ie p rzed sta w ia się sp raw a z p ełn y m w y k a zem lektur poety. I tu tak że zn a jd u ją się lu k i, choć d ok ład n iejsze przep atrzen ie listó w S ło w a ck ieg o p o zw o liło b y je w y p ełn ić. Z resztą p rzed sta w ien ie b ra k ó w w tym zak resie sp raw ia n iem ałą tru d ­ ność, bo h asła osob ow e in d ek su w k a len d a riu m n ie zostały szczegółow iej rozbite. H asła „B yron“, „M ick iew icz“, „O dyniec“, „Z alesk i“ p o w in n y być k on ieczn ie rozbite w e d łu g u tw o ró w tych pisarzy, tru d n ości b o w iem ze zorien tow an iem się w d ziesią t­ k ach w sk a ź n ik ó w stron bez ta k ieg o p od ziału n iezm iern ie k om p lik u ją korzystan ie z p rzed staw ion ego m ateriału. A oto n iek tó re przykłady braków .

D o n iesien ie o lek tu rze „śliczn ego“ F a rysa M ick iew icza i w ierszy K orsaka — w y d a w c y w sp o m in a ją tylk o o „ w y d a n y m n ied a w n o “ (poz. 145) roczniku M e l i t e l e (do A . B écu 20 V I 1829); 5 II 1835 d on osi m atce o ukazaniu się K o rsa rza i G iau ra w tłu m a czen ia c h O dyńca i M ick iew icza , 17 II 1835 p isze do Jan u szk iew icza, że „ je sz c z e “ ty ch tłu m aczeń n ie zna — i tak a n egatyw n a w zm ian k a w in n a zn aleźć o d p o w ie d n ie p o k w ito w a n ie; n ie u w zg lęd n io n o znajom ości listu G eorge Sand (nb. w y d a w c y w y zy sk u ją in form ację S ło w a ck ieg o z listu do m atk i z 19 V 1838, że sp otk ał ją w G en ew ie, a le że się „do niej n ie z b liż y ł“, tylk o w inform acjach b iograficzn ych o pisarce) do M ick iew icza sprzed czerw ca 1837, p isan ego na prośbę M arii d’A goult, w k tórym za w a rte b y ły uw agi na tem a t sty lu K o n fe d e ra tó w ba rsk ich ; S ło w a ck i list

(7)

ten poznał — n ie w ą tp liw ie dzięki W ojciechow i G rzym ale — jeszcze przed o g ło sze­ n iem polsk iego przek ład u 21 V 1838 w T y g o d n i k u L i t e r a c k i m (do m atki 19 V 1838); znajom ość T om asza a K em p is „sek tań sk iego“ d zieła D e im ita tio n e C h risti (do K rasiń sk iego 19 II 1846).

Obok braków w tych dw u g łó w n y ch zesp ołach zw raca jeszcze u w a g ę b rak w k a­ len d ariu m w ie lu in n y ch in form acji zaw artych w lista c h S ło w a ck ieg o . P o m in ięte zostały one (jeśli są istotn e) zap ew n e przez n ied op atrzen ie, a le chyba p rzede w sz y st­ k im za w in ił tu brak bardziej p recyzyjnego u sta len ia g ra n icy w łą cza n ia do k a len d a ­ rium in form acji, o czym b yła już m ow a. S fo rm u ło w a n ie u ży te w e w ste p ie do re­ cen zow an ej ed y cji p o zw a la się o brakujące in form acje upom nieć.

O zain teresow an iach m uzyczn ych S ło w a ck ieg o in form u ją w y d a w c y d ość skąpo (do m atk i 13 V II 1834, 7 III 1835); n ie zostały o d n o to w a n e w sz y stk ie p rojek ty (czy m arzenia) podróży po E uropie czy pow rotu do k raju (do m atk i 20 X 1831, 26 V 1832, 4 VII 1832, 4 X 1832, 28 IX 1834, 6 VIII 1839); w ia d o m o ść o dotarciu do S ło w a ck ieg o jak ich ś in form acji o ob łęd zie Sn iad eck iej (do m atk i 20 X 1831); ob szern a ocena

R o b e rt le d ia b le M eyerbeera (do m atki 10 X II 1831); w id z e n ie się z W itw ick im

(do m atk i 4 X 1832); lis t od Z aw ierskiego, p ierw sza in fo rm a cja o n ie czy ta n ej jeszcze

D zia d ó w cz. III (do m atk i 9 X I 1832); in form acja o zam ierzon ym przed w yjazd em

do G en ew y pojed yn k u z M ick iew iczem z pow odu D zia d ó w (do m atk i 30 X I 1833); proces pani P a ttey , k tórym się S łow ack i in tereso w a ł (do m atk i 27 IV 1834); abona­ m en t w łazienkach, choroba zębów , u zu p ełn ian ie garderoby — in fo rm a cje b łahe, a le w p row ad zające e lem en ty codzienności i z w y k ły ch k ło p o tó w (do m atki 6 VI 1834); L elew el profesorem w B ru k seli (do m atki 7 X I 1834); z p rzek ąsem o staraniach „dw u bab“ około sw a ta n ia W odzińskiej z jak im ś „głu p cem i h o ły szem “ (do m atki 7 III 1835); ostre uw agi o n ieu czciw ości w y d a w c ó w (do m atk i 24 V 1835); w iad om ość 0 odebraniu in form acji o druku H isto rii m ia sta W iln a M ich ała B a liń sk ieg o (do m atki 21 V III 1837); W odzińska k ochała S ło w a ck ieg o „krótko, a le m ocn o“ (do m atki 19 V 1838); zap ow ied ź sp ek u lacji g iełd o w y ch (do m atk i 10 VII 1838); T ytu s G aszyński „n otow ał w szy stk ie m oje d ziecin n e u n iesien ia “ (do m atk i 12 IV 1840); odebranie „poduszki w łó c z k o w e j“ od m atki i zw ią za n ie z n ią ja k ieg o ś „poem atu fa n ta sty cz­ n eg o “ — jeśli dano in form ację o „m akatce“ (poz. 1139), n a leża ło i te n szczegół u w zg lęd n ić (do m atki 21 X 1840). ltd.

M oże jeszcze w zw iązk u z om aw ian ą spraw ą b rak ów czy opuszczeń k ilk a u w a g lu źn iej z n ią zw iązanych.

O bszernie om ów ion e d zieje tzw . rękopisu n icejsk ieg o (poz. 38) n a leża ło m oże d op ełn ić in form acją M ałeckiego *, która dow odzi, że b ad acz „d aw n iej jeszcze“ (czy przed r. 1866?) w ie d z ia ł „z pism periodycznych o e g zy sten cji tego zbiorku p oezji“ 1 że zam ierzał — u zysk aw szy rękopis — w łą czy ć u tw o ry w n im za p isa n e do w y ­ d ania pism , „których w y d a n ie tu w e L w o w ie w ła śn ie się w te d y p rzep row ad zało“. L ist M ałeckiego do ó w czesn ego w ła śc ic ie la rękopisu p ozostał b ez o d p ow ied zi. — W yd aw cy n ie u w zg lęd n ili (poz. 102) w y k ła d u J u liu sza W iktora G om u lick iego z 26 III 1958 (na U n iw ersy tecie W arszaw skim ), w którym za w a rta została próba przeprow a­ d zen ia dow odu, że od n alezion e przez P a w ła H ertza w N i e z a b u d c e z 1842 r. trzy n ie znane dotąd son ety są au torstw a S łow ack iego. — M oże do poz. 197 należało dodać — jeśli przytoczono jako źródło pom ysłu do K o rd ia n a w iersz u lo tn y R ecep ta

n a o cet z ręk op iśm ien n ego tek stu będącego w ła sn o śc ią Ju lia n a K rzyżan ow sk iego —

tak że podaną przez B y s tr o n ia 2 w ersję z p am iętn ik a A n d rzeja E dw arda K oźm iana, 1 A. M a ł e c k i , J u liu sz S ło w a ck i. Jego życie i d zieła w stosu n k u do w sp ó łczes­ nej epoki. T. 1. L w ó w 1881, s. 70—71, przypis.

2 J. S. В y s t r o ń, L ite ra c i i g ra fo m a n i z c za só w K r ó le s tw a K o n g re so w e g o . L w ó w 1938, s. 19—20.

(8)

R E C E N Z J E

(557

że a u torem podobnej „ recep ty“ na w ieczorze u K oźm ian ów b y ł N iem cew icz. Jak p rzypuszcza B ystroń , koncept N iem cew icza m ógł być zn an y S ło w a ck iem u i w P r z y ­

g o to w a n iu zo sta ł „przezeń obrócony przeciw k o sam em u w ła śn ie N ie m c e w ic z o w i“. —

N ie ustalon o, ch oć m ożna to na p od staw ie listu do m atk i z 22 IX 1833 stw ie r ­ dzić — k ie d y S ło w a ck i odebrał list od D om ejki do sieb ie z liste m przeznaczonym d la A d am a M ick iew icza: „Brat A lek san d ra M ick[iew icza] b y ł [w G en ew ie], ale w y jech a ł, n ie m o g łem w ię c m u u d zielić otrzym anej w ia d o m o ści“ (poz. 422). L ist od D o m ejk i n a d szed ł zatem przed 22 IX 1833. — D la k o n sek w en cji trzeba podać, że lis t do m atk i z 24 III 1834 m a d atę stem p la p ocztow ego z 26 III. — J eśli już pisać o w ęd ró w k a ch m o ty w ó w w p o ezji S ło w a ck ieg o (poz. 578), to n ie bez znaczenia byłob y d o p ełn ić in fo r m a c ję o „krzakach ciern iow ych p alących s ię “ uryw k am i z D z ie jó w

S ofos i H elio n a i z w iersza S z li k rz y c zą c : „P o lsk a ! P olska!“, a n ie p oprzestaw ać na O d p o w ie d z i n a P sa lm y p r z y s z ło ś c i. — D zień 27 III 1843 w in ie n b y ł otrzym ać

o d d zieln y zapis. Jak in fo rm u je A k t w s p r a w ie M irsk ieg o (drukow any w koresp on ­ d en cji M ick iew icza ): „N iżej p o d p isa n i zeb raliśm y się w roku 1843 dnia 27 m arca...“ W śród p o d p isó w złożon ych tego dnia figu ru je ró w n ież n a zw isk o Słow ack iego. W ś w ie tle k om en tarza p o m ieszczon ego w tom ie 15 W ydania J u b ile u sz o w e g o 3 i listu M ick iew icza do P la tera z 28 III 1843 daty tej n ie m ożna k w estio n o w a ć: tego dnia od b yło s ię zeb ra n ie u M ick iew icza i n astąp iło p odpisanie „aktu“. Poz. 1060 w y m a g a ­ łab y za tem u ściślen ia . W ynika z n iej bow iem , że „u ch w ała zeb ra n ia “ (akt?), w y g o to ­ w a n a 24 III, zo sta ła 27 III ty lk o ogłoszona. W yd aw cy n otu ją tak że, że 17 III (data poz. 1060) od b y ło się zeb ran ie w m ieszk an iu M ick iew icza w sp raw ie M irskiego. Z ebranie z 27 III było ró w n ie w a żn e, jak to, którem u p ośw ięcon o sp ecjaln ą pozycję. — O d d zieln y zap is w y p a ść m ó g łb y ch yb a tak że na d zień 27 IX 1845. D nia tego b o w iem D z i e n n i k N a r o d o w y o b szern ie o m ó w ił sp raw ę „ m ęczeń stw a b a zy lia n ek “ w a rty k u le N o w e sz c ze g ó ły p r z e ś la d o w a ń r e lig ijn y c h w P o lszczę. N atom iast 20 IX 1845 w T r z e c i m M a j u w a rty k u le w sp o m n ia n y m w poz. 1203 o M ieczysław sk iej jest ty lk o drobna w zm ian k a (nb. b ez w y m ien ien ia jej nazw iska).

Jed n a jeszcze sp raw a d otycząca n iep ełn ej rejestracji fa k tó w czy raczej — w ty m w y p a d k u —■ m y śli n asu w a się r ecen zen to w i; to zresztą, b yć m oże, postu lat d ysk u sy j­ ny. C hodzi o tzw . sły n n e c y ta ty z listó w S łow ack iego. Z n a la zły się b ow iem w jego koresp on d en cji ta k ie sfo rm u ło w a n ia , które —• w ielo k ro tn ie przytaczan e przez m on o- g r a fistó w — w e sz ły do skarbca w ie d z y o p oecie. U ży w a n e są o n e teraz p o w szech n ie w o d erw a n iu od k onkretnej sy tu a c ji biograficzn ej p oety i tła historycznego, które u m o ż liw iło ich zap isan ie. T e u sa m o d zieln io n e, w y rw a n e z k on tek stu zdania słu żą d ziś o k reśla n iu typ u p sy ch iczn eg o poety, jego charakteru, w yob raźn i p o ety ck iej, stosu n k u do w ła sn ej tw ó rczo ści itp. K alen d ariu m m ia ło szan sę, ażeb y o w e „ cytaty“ o ży w ić p rzez osad zen ie w k o n k retn ej sy tu a cji biograficzn ej, p ozb aw ić cech a b strak ­ cy jn y ch p rzez u m ieszczen ie w k o n te k śc ie h istorycznym , p otrak tow ać je jako głos — n ie u ja w n io n y co praw da, bo u k r y ty w liśc ie p ryw atn ym p o ety i, trzeba przyznać, n ieco p o d sty liz o w a n y — w d y sk u sji em igracyjn ej o zad an iach poezji narod ow ej. M am tu na m y śli m. in. p rzek a za n e m atce w sp o m n ien ie z d zieciń stw a o m o d litw ie gorącej o „ n ieśm ierteln ą sła w ę po śm ie r c i“ (styczeń —lu ty 1832), o pragnieniu okrycia m atk i „p rom ien iam i tak iej s ła w y “, a b y jej „ludzi p ociski d o jść n ie m o g ły “ (30 X I 1833), o B a lla d y n ie o tw iera ją cej „n ow ą drogę, n o w y kraj poetyczn y, n ie tk n ięty lu d zk ą stopą, kraj o b szern iejszy n iż ta b iedna ziem ia, bo id e a ln y “ (18 X II 1834).

(9)

N ie zn alazło tak że m iejsca w kalen d ariu m zn ien a w id zen ie „ p ierw szy ch u tw o ró w “ i „potrzeba w ięk szej dosk on ałości“ (20 X 1835), „m elan ch oliczn a i tro ch ę C hrystuso­ w a “ tw arz A n h elleg o (10 V II 1838), „chłopek bogaty z rod zin ą ju ż czy ta ć u m ie­ jącą — za sto la t — w cich ym gd zieś dom ku pod K rak ow em “ (lu ty 1845), słyn n e i p ow tarzan e w ielo k ro tn ie zalecen ie, że „chcąc w y jść z biedy, trzeba d rogę od m ien ić, trzeba form ę w zią ć n ow ą. L ecz trzeba to u czynić prędko i en erg iczn ie, n ie tracąc czasu na zatrzym yw an iu rzeczy, k tóre od nas od latu ją w przepaść. A p ańszczyzna i k r ó lo w a n ie szla ch ty polsk iej jest jed n ą z tak ich rajskich róż, k tóre ju ż E w a P olska na w ie k i u tra ciła “ (grudzień 1848). B y ć m oże, że w łą czen ie o w y ch zd ań do k a len d a ­ rium zburzyłoby zam ierzoną czystość gatunku kalen d arzow ego, m oże sta n o w iło b y w y ło m w rygorach, które autorzy opracow ania przyjęli jak o n ien a ru sza ln e, n ie­ w ą tp liw e jest jednak, że zarejestrow an ie tych m y śli, które w k ażd ym przytoczon ym w yp ad k u są repliką p oety na ja k ieś ok reślon e w y d a rzen ie b ezp ośred n io z nim zw iązan e, uk azałob y sy lw e tk ę S ło w a ck ieg o p lastyczn iej i w y ra ziściej.

*

Z asadą k on stru k cyjn ą w ed y cji typ u kalen d arzow ego p o w in n o być tak ie u k azan ie fa k tu b iograficzn ego poprzez cy to w a n y doku m en t czy też ta k ie u sy tu o w a n ie c w e g o d ok u m en tu w k on tek ście (n ależy przy ty m z góry założyć, że p osłu gu jący s ię k a len ­ d a riu m czy teln ik posiada p ew ien zasób w iad om ości o rozp atryw an ym przed m iocie), ab y zb ęd n e ok azały się w sz e lk ie in g eren cje czy w n io sk o w a n ia a u torów op racow an ia w sp ra w a ch n ied ysk u syjn ych , n ie w y m a g a ją cy ch kom entarza. W yk lu czam o c z y w iśc ie te w sz y stk ie punkty, w k tórych n a w a rstw iła się ogrom na ilość są d ó w sp rzeczn ych . Tu in g eren cja op racow u jącego jest k onieczna. N ow a, od k ryw cza lin ia rozu m ow an ia p o zw o li w tak im w yp ad k u w y p ro w a d zić czy teln ik a z gąszczu h ip otez i p rzyjąć n a j­ p raw d op od obn iejszy, n ajlep iej u d ok u m en tow an y przebieg op isy w a n eg o procesu. W sp raw ach n ie w ą tp liw y c h rzecz m a się inaczej. Oto k ilk a przyk ład ów n ie w ła ś c i­ w y c h — m oim zd an iem — in geren cji.

A u torzy o p racow an ia stw ierd zili n a p o d sta w ie cy to w a n y ch źródeł, że S ło w a c k i w d ru giej k la sie gim n azju m w ile ń sk ie g o u czył się przez d w a lata. P rzytoczyli p rzy ty m źródła w ystarczające, aby fa k to w i tem u u w ierzy ć; od sieb ie dodali cen n ą arg u ­ m e n ta c ję dodatkow ą, a le u zu p ełn ili ją zbędną inform acją, że: „ P ozostaw ien ie w ą tłe g o ch łop ca, który b y ł po chorobie, n a drugi rok w k lasie drugiej b yłob y d o w o d em w ła ś c iw ie przez p an ią B écu zrozum ianego dobra sy n a “ (poz. 13). W niosek ten za­ w a r ty b ył ju ż w streszczonej relacji Ja n o w sk ieg o oraz w a rgu m en cie d od atk ow ym a u to ró w op racow an ia, n ie w y m a g a ł za tem przytoczenia. — P od ob n ie c y to w a n e w e ­ d łu g O dyńca „zapasy“ (poz. 18) S ło w a ck ieg o ze S p itzn aglem , „m łodszym b ra tem L u d w ik a “, n ie w y m a g a ły chyba u o g ó ln ien ia tak d alek o sięgającego: „T akich p rzy ­ k ła d ó w , które ukazu ją m ałego czy m ło d eg o S ło w a ck ieg o w św ie tle bardzo ch ło p ięcy m czy n orm aln ie m ło d zień czy m “ itd. T ek st autora W s p o m n ie ń — n ie w iad om o zresztą, czy w ia ro g o d n y — p o zw a la w n io sek ten w y p ro w a d zić bez trudu. — P od ob n ie m a s ię rzecz z b rak iem „w yraźnej p o sta w y p a trio ty czn ej“ dom u S alom ei B écu, k tó ry o d w ie d z a li „p rofesorow ie za tw ierd zen i przez N o w o silco w a , z rektorem P e lik a n e m na c z e le “ (poz. 36). In form ację o sto su n k a ch tow arzysk ich m atk i p oety n a leży o c z y ­ w iś c ie podać. N ie n a leża ło ich jed n a k ch yb a ocen iać. T rudno b ow iem w y m a g a ć , b y w d o w a po d w u profesorach tej u czeln i, której sy n w dodatku b y ł ow ej u c z e ln i słu ch a czem , zry w a ła k on tak ty z osobam i, od których — w jej zap ew n e p o jęciu — z a le ż a ła kariera syna. U w a g a au to ró w o p racow an ia sta n o w i też ch a ra k tery sty czn y p rzy k ła d sto so w a n ia w sp ó łczesn y ch n a m k ryteriów , boć i obyczaje to w a r z y sk ie ó w c z e sn e p o w sta n ie tak iej sytu acji w y k lu cza ły . — M iłość L u d w ik i Sniad eck iej d o

(10)

R E C E N Z J E 6 5 9

K orsakow a d oczek ała s ię „n iezb yt d elik a tn ej — trzeba to przyznać“ d ygresji w P o d ró ży do Z ie m i Ś w ię t e j (poz. 45). T a in form acja kon ieczn a b y ła b y ty lk o w w y ­ padku, gd yb y autorzy op racow an ia n ie cy to w a li tu ż za o w y m sform u łow an iem od p ow ied n iego fra g m en tu u tw oru S ło w a ck ieg o . — R om anse czy pseudorom anse m łod zień cze S ło w a ck ieg o u k azu ją n a m d o sta teczn ie i w y ra ziście obszerne i sk ru p u lat­ n ie o d n otow an e fra g m en ty listó w czy p a m iętn ik a poety. W ty m w y p ad k u w n io sk i dodatkow e sp ra w ia ją w r a żen ie dysk u sji z n ie istn ieją cy m i dzisiaj op on en tam i w tej sp ra w ie i są zb ęd n y m u sp r a w ie d liw ie n ie m i d o p ełn ien iem faktu, który z obo­ w iązku k a len d a rzo w eg o zo sta ł słu szn ie od n otow an y, np.: „Jeżeli dodam y do tego, że w parę tygod n i p óźn iej u leg n ie czarow i J u lk i M ichalskiej, to m iło ść jego do L udw iki u k aże się nam jak o u czu cie bardzo m łod zień cze, zu p ełn ie n atu raln e i ty p o w e dla 18-letn iego ch ło p ca “ (poz. 94).

W iele n o w y ch u sta leń d otyczących ży cia i tw ó rczo ści S ło w a ck ieg o przed staw ion o w kalen d ariu m ostrożn ie, h ip o tety czn ie. Z astrzeżono ich praw dopodobną słu szn ość do czasu o d n a lezien ia n o w y ch źródeł, p o zw a la ją cy ch na u ściślen ie i d osk on alsze u d ok u m en tow an ie czy zm o d y fik o w a n ie tez p rzed staw ion ych . T ym bardziej w ię c d ziw i kategoryczność n iek tó ry ch sfo rm u ło w a ń szczegółow ych . W stęp inform uje: „Z nalazły się w K a le n d a r z u w sz y stk ie recen zje, anonse, w zm ia n k i w lista c h p rzyjaciół i zna­ jom ych (a n a w e t n iezn ajom ych ) d otyczące osob y S ło w a ck ieg o i jego d z ie ł“ (s. 5). W kraju, gd zie zn iszczon e b ib lio tek i i a rch iw a u zu p ełn iają dopiero z w o ln a zde­ k o m p leto w a n e zbiory, tw ie r d z e n ie to m ocno ryzyk ow n e. Trudno ró w n ież p rzypuścić, aby w y d a w c y b y li p ew n i, że udało im się isto tn ie zebrać „w szy stk ie“ recen zje, w zm ian k i czy an on se ze źród eł za w sze d o stęp n y ch i n ie zaginionych. O d n alezien ie nied aw n o p ierw od ru k u w iersza P o g rze b k a p ita n a M e y zn e ra c z y m ło d zień czy ch sonetów , co p o cią g n ęło za sobą k o n sek w en cje d la układu D zie l w s z y s tk ic h , nak azu je n ajw ięk szą ostrożność. Trudno p rzew id zieć, co kryją roczniki n ie p rzeb ad an ych czasopism czy n ie sk a ta lo g o w a n e zesp o ły a rch iw a ln e. N ależało w ię c m oże ostrożniej p ow ied zieć: „w szy stk ie zn an e w y d a w co m w z m ia n k i“. S ięg n ę do przykładu K o rd ia n a i B a lla d y n y (zresztą u w a g i n a stęp n e śc iśle w ią ż ą się z rozw ażan iam i poprzednim i).

P ierw sza, n ie z w y k le in teresu jąca, w zm ia n k a N iem cew icza o K o rd ia n ie — prze­ oczona p rzez w y d a w c ó w — zap isan a zo sta ła ju ż 27 II 18344. Z notatki tej d o w ia d u ­ jem y się, że eg zem p larz dram atu p rzesła ł N ie m c e w ic z o w i B ło tn ick i. Sądzę, że w y ­ rażoną w liśc ie do G oszczyńskiego, z 22 V 1836, op in ię K rasiń sk iego o K o rd ia n ie , „poem acie zapału, sz a le ń stw a “, n a leża ło r ó w n ież u w zględ n ić. P od ob n ie lis t K rasiń ­ skiego do S ło w a ck ieg o z 23 II 1840, g d zie z n a la zł s ię bardzo ob szern y w y w ó d o B a lla ­

d yn ie, lis t do Z ału sk iego z 13 V 1840, do D e lfin y P otock iej z 15 IV 1843. C hoć w y ­

d aw cy u w zg lęd n ia ją w y n ik i badań J a ro sła w a M a ciejew sk ieg o nad ro zp o w szech n ia ­ n iem d zieł S ło w a ck ieg o w W ielk op olsce i sta n o w isk iem cenzury p oznańskiej w tej spraw ie, n ie od n otow an o jed n ak w zm ia n k i z G a z e t y W i e l k i e g o K s i ę s t w a P o z n a ń s k i e g o (1841, nr 48) o d opuszczonej do sprzedaży B a lla d y n ie 5.

O drębne z a g a d n ien ie sta n o w ią ob szern iejsze recen zje d rukow ane. Z ostały one przez w y d a w c ó w od n otow an e, a le w sp o m n ia n e w n ich m argin aln ie — choć w sposób ch arak terystyczn y — u tw ory, k tórym recen zje o w e n ie są p ośw ięcon e, u m k n ęły u w a ­ dze. D la p rzykładu: recen zja S a d o w sk ieg o z A n h e lle g o za w iera d y sk w a lifik a c ję 4 J. U . N i e m c e w i c z , P a m ię tn ik i. D zien n ik pobytu za granicą od d n ia 21 lipca 1831 r. do 20 m aja 1841 r. T. 2. P ozn ań 1877, s. 258—259.

(11)

K o rd ia n a , artyk u ł R op elew sk iego W sp o m n ien ie o p iś m ie n n ic tw ie p o ls k im w e m ig ra c ji

donosi, że K o rd ia n w sp ółzaw od n iczyć m iał z III cz. D zia d ó w , n a to m ia st B a lla d y n a jest u tw orem , o którym „ w sp a n ia ło m y śln ie p rzem ilczy m “. N ie d o w ia d u jem y się rów n ież, co o B a lla d y n ie p isa ł np. K rasiń sk i w artyk u le K ilk a s łó w o J u liu szu

S ło w a c k im , a D em b ow sk i w artykułach: O d ra m a c ie w d z is ie js z y m p iś m ie n n ic tw ie p o ls k im czy P iśm ie n n ic tw o p o lsk ie w z a r y sie . T w órczość S ło w a ck ieg o n ie b u d ziła

w ięk szeg o zain teresow an ia, w ie le opinii w y ra ża n y ch w prasie em ig ra cy jn ej czy k ra ­ jow ej zaw ierało sąd y z ło ś liw e i krzyw d zące — tym w a żn iejsze b y ło b y o d n o to w a n ie w szystk ich , najd rob n iejszych n a w et i rzu can ych m im ochodem , w z m ia n e k o k ażd ym u tw orze. Z w łaszcza że gd y b y zebrać całą ó w czesn ą produkcję k rytyczn ą i u ło ży ć do n iej in d ek s u tw o ró w poety, n ie b y łb y to n a jw ięk szy z in d ek sów . N ie w y sta rcza w ię c (jak w poz. 1170) w sp om n ieć, że u k azał się artyk u ł D em b ow sk iego „z ocen ą d ra m a tó w “, a le trzeba o w e dram aty w y m ie n ić i choć półzdaniem , n ie lęk a ją c się n a w et sch em atyczn ych sform u łow ań , określić, ja k w yrażon a ocena na recep cji d zieł S ło w a ck ieg o m ogła zaw ażyć.

In n e przyk ład y ow ej k ategoryczności stw ierd zeń . In form acja o K la u d y n ie P o ­ tock iej, poznanej jakoby w S zw ajcarii w r. 1833 przez S ło w a ck ieg o (poz. 412a), d o­ w od zi ty lk o tego, że P otock a n ie w id zia ła się w o w y m czasie ze S ło w a ck im i że tom ik 3 jego P o e zji w y sy ła O dyńcow i. N ie m a tu jeszcze dow odu zaw arcia osobistej zn ajom ości, choć m ożna by — z dużym za strzeżen iem — przypuścić, że do spotkania m ogło dojść. D opiero w n ieca łe dw a la ta p óźn iej, 24 V 1835, p o in fo rm u je S łow ack i m atkę: „P oznałem tak że k ilk a dam polskich, m ięd zy in n ym i panią P otocką...“ K ied y ją p oznał, n ie w iad om o. M oże isto tn ie w r. 1833, m oże dopiero p óźn iej. N a ogół S ło w a ck i o zaw artych zn ajom ościach in fo rm o w a ł m a tk ę n aty ch m ia st — d laczego m ia łb y zw lek a ć przez d w a lata z ozn ajm ien iem o p ozn an iu P otock iej, tru d n o zgadnąć.

N ie zn am y listu E glan tyn y P attey, k tóry S ło w a ck i odebrał w K airze. Czy w liś c ie b y ła in form acja zazdrosnej S zw ajcark i o rzekom ym m a łż e ń stw ie C hopina z W odzińską (co stw ierd zają w yd aw cy), n ie w iad om o. D ygresja w B e n io w sk im , gdzie „na p ira m id zie“ rym uje się z „za m ąż id zie“, n ie m oże przesądzać sp raw y. Z abaw ny rym ch yb a n iesłu szn ie został (poz. 575) p o tra k to w a n y serio. B ezp ieczn iej byłob y uznać, że p lotk ę o m ariażu p oznał S łow ack i dopiero w Europie.

R ó w n ież trudno zgodzić się z o k reślen iem „ n ie w ą tp liw ie “ w poz. 605. M ożna o c z y w iśc ie przypuścić, że źródłem ob razow an ia w A n h e llim sta ły się przeżycia poety w Z iem i Ś w iętej, od n otow an e w liście do m atk i z 11 V II 1837. “L ep iej chyba jednak zazn aczyć tylk o p raw d op od obień stw o tak iego sądu.

„G dyby [S łow acki] m ia ł przy sob ie n o ta tn ik [rękopis n icejsk i], p rzep isałb y z n ieg o cały so n e t“ (poz. 38). S łow ack i p isząc p a m iętn ik cytu je ty lk o jed n ą strofkę w iersza Do L u d w ik a S zp itzn a g la (nb. to n ie sonet, a le w iersz czterostrofk ow y, po cztery w iersze strofka), tłu m acząc, że reszty u tw o ru n ie pam ięta. N a w et jeśli przyjąć, że rękopisu n icejsk ieg o n ie m iał w ó w cza s p rzy sobie, należało m oże raczej u ch y lić fu rtk ę d la dom ysłu, że m ógł jednak m ieć p rzy sob ie in n y — n ie zn an y d zisiaj — od p is tego w iersza i że po prostu n ie ch ciało m u się do niego sięgać.

C zy p oczątek pracy nad K o rd ia n e m przypada z p ew n ością na m arzec 1833, nie w ia d o m o (poz. 384). Z am iar w y d a n ia tego dram atu zdradzi poeta w liśc ie do m atki dopiero 15 V II, k ied y prosząc o d zieła K o ch a n o w sk ich p ow ie, że one „pom ogą mu w ie lc e w p isan iu n ow ego p oem atu “. P ew n ą in fo rm a cję o p isan iu d ram atu m am y d opiero w liście do m atki z 27 X 1833. N a leża ło m oże złagodzić k ategoryczn e tw ier- ' d zen ie w poz. 384.

W poz. 937 podano k ategorycznie, że w dniu 10 V III 1841 M ick iew icz „uznał m isję T o w ia ń sk ieg o “. Ta n ie z w y k le w ażna d ata w y m a g a ła w każdym razie dokładnej d ok u m en tacji (na m argin esie zresztą dodam , że n ie jest to jed y n y w y p a d ek w k a len ­

(12)

R E C E N Z J E 6 6 1

d arium , gd zie n ie u m o żliw io n o czy teln ik o w i kontroli p raw d ziw ości uzyskanej in f o r ­ m acji — w dod atk u tra fia ją się n iek ied y d ok u m en tacje n iesk ru p u latn e, n ied ok ład n e, k tórych sp ra w d zen ie od b y w a się kosztem ogrom nego n akładu czasu). W obec jej braku trzeb a zw ró cić u w a g ę n a sp rzeczn ość z poz. 936, z której w yn ik a, że M ick ie­ w icz ju ż przed 10 V III w ta je m n ic z a ł J a n u szk iew icza w „S p raw ę“, a zatem , że „u zn ał“ T o w ia ń sk ieg o w c z e śn ie j. R ó w n ież list M ick iew icza do C h ełch ow sk iego, z 8 V III 1841, p o zw a la przypuszczać, że „w ażn e rzeczy“, o których m ian o m ó w ić na zeb ran iu w d om u M ick iew icza, d o ty czy ły T o w ia ń sk ie g o 6.

*

K a len d a riu m za w iera p ew n ą ilo ść tw ierd zeń , o k tórych słu szn ości recen zen t n ie jest zu p ełn ie p rzek on an y i ch cia łb y zg ło sić zastrzeżenia. D otyczą one g łó w n ie w ła ­ śc iw e g o rozu m ien ia p rzytaczan ych na d o w ó d źródeł.

N ie zn an y d ziś so n et S ło w a ck ieg o , o k tórym Salom ea B écu w sp om in a w liśc ie do O dyńca z 9 VI 1827, p isa n y m ia ł być la tem 1826 w B ołtupiu. Czy jed n ak „pow rót z w a k a c ji“ n ie oznacza tu w a k a cji w ielk a n o cn y ch r. 1827 (a n ie letn ich r. 1826), które poeta m oże tak że w B ołtu p iu spędzał? D łu gie u k ry w a n ie przez S ło w a ck ieg o o w eg o u tw oru — o czym p isze m atka p oety — m ogło d la niej oznaczać n iek o n ieczn ie czas jed en a sto m iesięczn y , a le ró w n ie dobrze okres m ięd zy W ielkanocą 1827 a d n iem 9 VI teg o ż roku. M oże w X IX w . in n a m iara w yzn aczała m ija n e tygod n ie (poz. 49). — S o n ety M ick iew icza k u p iła m atka p oety w W ilnie w drugiej p o ło w ie sty czn ia 1827. M ogła je jed n a k poznać w cześn iej z egzem p larza (czy egzem plarzy) w y sła n eg o przez M a lew sk ieg o do W iln a z R osji ju ż 21 X II 1826 (poz. 7 9 )7. W olno przypuścić, że życie to w a rzy sk ie w ile ń s k ie u m o żliw ia ło n a ty ch m ia sto w e p ozn aw an ie n ow ości w y d a w n i­ czych. — L ek tu ry I zo ry O dyńca i k ry ty czn y ch u w ag o tym d ram acie w y d a w c y n ie u w z g lę d n ili (do A lek sa n d ry B écu 15/3 IV 1829). W p o ło w ie w rześn ia n a to m ia st — jak w y n ik a z listu do A lek sa n d ry B écu z 15/3 IX 1829 — szło już ty lk o o w y sła n ie w y d ru k o w a n y ch egzem p larzy, bo tak ch yb a n ależy rozum ieć „złożenie“ dram atu u O rdyńca. G d yb y „ zło że n ie“ oznaczało d ru k ow an ie (poz. 149), n ie m ożna b y chyba „ w ty ch d n ia ch “ „ w y sła n ia I z o ry p rzy sp ieszy ć“. — W L on d yn ie odebrał S ło w a ck i na p ew n o list od m atki, bo ty lk o ta k rozu m ieć m ożna fragm en t listu z 10 IX 1831 („czytam list, potrącan y od p rzech od zących “). L ist ten odebrał S łow ack i u bankiera. Z a p ew n e b y ł ta m i przekaz p ien iężn y . S fo rm u ło w a n ie w y d a w c ó w (poz. 227): „jeśli [był] u b an k iera, to ch yb a ch od ziło o p rzesy łk ę p ien iężn ą “ — zdaje się n a d ejście listu w yk lu czać. — N a w e t je ś li przyjąć, że „śliczna h istoryczna p o w ieść“ (do m atki 13 IV 1832) d ek la m o w a n a 25 III 1832 jest fragm en tem D u m y o W a c ła w ie R z e w u s k im (hip oteza P igon ia), w ia d o m o ść z listu do m atk i z 30 V II 1832 („napisałem u k raińską d u m ę o E m irze“) k azałab y h ip otetyczn ą d atę p ow stan ia w iersza u m ieścić m iędzy m arcem a lip cem , m ożna b o w iem p rzypuścić, że fragm en t d ek la m o w a n y sta n o w ił część utw oru p óźn iej p isan ego czy w yk a ń cza n eg o (poz. 264). — U rw a n ie koresp on ­ d en cji z L u d w ik ą S n iad eck ą (poz. 388) n ie było chyba przypadkow e. P rosząc m atkę o p rzek azan ie jej adresu g en ew sk ieg o p isze S łow ack i, że m u „pisać zak azała“ (15 III 1833). U w z g lę d n ie n ie tej u w a g i p o z w o liło b y w ła śc iw ie j o cen ić m o ty w y przerw an ia koresp on d en cji. —■ Prośba do m atki o p rzesłan ie kronik h istoryczn ych za p ew n e n ie m oże się w ią z a ć z p o m y słem n ap isan ia H o rsztyń sk ieg o . W ypadki w ile ń s k ie ukazane w dram acie o S zczęsn y m K o ssa k o w sk im b y ły zbyt św ie ż e dla kronikarza w 40 za ­

6 D w a in n e przyk ład y teg o rodzaju zastrzeżeń a n alizu je w recen zji z k alen d ariu m P. H e r t z w: N o w e K s i ą ż k i , 1961, nr 7.

(13)

le d w ie la t p óźniej (poz. 388). S ło w a c k i p isze w y ra źn ie o „starych k ron ik ach “ (15 Щ 1833). — N ie n a leża ło chyba p isa n eg o w in n ej n iż g en ew sk a a tm o sferze i sy tu a cji historyczn ej w iersza T e sta m e n t m ó j w ią z a ć z sen ty m en ta ln y m p o m y słem E glan tyn y, że „ona m oje serce w urnie sreb rn ej p iech o tą do k raju [by] za n io sła “ (poz. 391). R aczej n ależało d elik a tn ie p rzyp om n ieć fra g m en t listu do m atk i z 16 II 1841: „gd yb ym u m iera ł, k azałb ym sp alić i o d n ieść Ci serce m oje, bo jeg o popiół do nik ogo in n eg o n ie n a le ż y “. — J eśli S łow ack i w cią g u 20 d n i listop ad a n a p isa ł 2200 w ierszy K o rd ia n a (do m atk i 30 X I 1833), a w c z e śn ie j (27 X 1833) podał, że m a „już 1300 w ie r sz y “, to n a leża ło chyba zsu m ow ać ow e c y fr y i uznać, że w ła śn ie m . in . n ad d atek 1100 w ierszy św ia d czy , iż istn ia ło coś, co m ia ło b y ć cią g iem d a lszy m dram atu, k tórego cz. I o b ej­ m u je 2387 w ierszy. Poz. 426 su g eru je, że 30 X I b rak ow ało S ło w a ck iem u 187 w ie r sz y cz. I (por. też poz. 4 2 3 )8. — N ie p o w in n o s ię przypuszczać, że „sp ok ojn ością“, którą odebrał S ło w a ck i w G en ew ie p rzed 21 V III 1834 od m atk i, b y ły w y łą c z n ie p ien ią d ze. Z dalszego listu S ło w a ck ieg o w y n ik a („ N iep ew n o ść o C ieb ie d ręczy ła m ię podczas całej w ę d r ó w k i“), że b y ły to p rzed e w sz y stk im w ia d o m o ści o lo s ie n a jb liższy ch (poz. 453). — J eśli podaw ać, że w y c ie c z k a do H erculan u m i P o m p ei n ie zn a la zła żad n ego ech a w tw órczości S ło w a c k ie g o (poz. 527), to n a le ż y p o w ie d z ie ć d laczego: „H erculanum i P om p ei n ie zro b iły n a m n ie żadnego w r a ż e n ia “ (do m atk i 20 V I 1836). — W yd aw cy podają, że po la ta ch w I X p ieśn i B e n io w sk ie g o zn a la zły s ię re­ m in iscen cje z n oclegu w g rob ow cu szeik a, u w zg lęd n ia ją ce n a w e t drobne szczeg ó ły (drzew o, g łos puszczyka). Że n ie b yła to ty lk o sp raw a p am ięci p oety, a le o tw a r c ie n o ta tek z podróży w sch od n iej na o d p o w ied n iej stron ie, p rzek on u je n ie u w zg lęd n io n y zap is z diariusza podróży pod d a tą 15 X II 1836: „drzew o w ie lk ie i puchacz śp ie w a ­ ją cy w n o cy “ (poz. 576). — T ru d n o przyp u ścić, ab y p. B écu n ie czytała lis tó w S ło w a ck ieg o do F ilów . Prośba o p ien ią d ze (poz. 625) n ie b yła ch yb a pośrednia, choć d elik atn a: „Do H aus[nera] p iszę prosząc o 200 r. N iech m o ja lu b a w ię c się na to przygotu je...“ (do m atki 11 V II 1837). — C zy w stę p red ak cji M ł o d e j P o l s k i pop rzed zający rep lik ę S ło w a ck ieg o n a a rty k u ł R o p elew sk ieg o is to tn ie „w d u żym stop n iu o sła b ił w a g ę obronnych a rg u m en tó w S ło w a c k ie g o “ (poz. 704), m ożna w ą tp ić . M oże b y ł ty lk o ta k tyczn ym w y b ie g ie m p ism a w ok resie w a lk em ig ra cy jn y ch k o terii literack ich , m ającym uspokajać w zb u rzo n e u m y sły (nb. rep lik a S ło w a ck ieg o d ruko­ w a n a b yła w D o d a tk u do o d p o w ied n ieg o n u m eru M ł o d e j P o l s k i ; poz. 704). — S ło w a ck i n ie p rzyjął z „ en tu zja zm em “ p rop ozycji w y d a n ia fra n cu sk ieg o p rzek ład u

A n h e lle g o , w y ra ził ty lk o „ w d zięczn o ść“ G aszyń sk iem u (22 V 1839). Z daw ał so b ie

d o sk o n a le sp ra w ę z trudności z rea lizo w a n ia tego pom ysłu , p r zew id y w a ł przeszk od y i n iech ęć w y d a w có w . D o ca łeg o p rzed sięw zięcia u sto su n k o w a ł się scep ty czn ie (poz. 722). — N ie n a leży chyba term in ó w „ m ed a l“ i „m ed a lio n “ u ży w a ć w y m ie n n ie (poz. 940, 1074). Są to rzeczy różne. M ic k ie w ic z rozd aw ał m ed a lik i, n ie m ed alion y. Z resztą w literaturze u żyw a s ię sta le ok reślen ia „m edal sp r a w y “ e w e n tu a ln ie „m e­ d a lik “, n igd y — „m ed alion “.

W tak ogrom nym zbiorze m a teria łó w , ja k i sta n o w i k alen d ariu m , n ie m ożna s ię b y ło o czy w iście ustrzec b łęd ów . C zęść z n ic h sp ro sto w a łb y za p ew n e w y k a z o m y łek druku, n ie dołączony n iestety do recen zo w a n eg o tom u. C h ciałb ym tu w sk azać n ie ­ k tóre z nich, zarów n o błahe, ja k i isto tn iejsze.

8 Por. J. M a c i e j e w s k i , Z a g a d k a „K o rd ia n a ". P a m i ę t n i k T e a t r a l ­ n y , 1959, z. 1/3, s. 103.

(14)

R E C E N Z J E 6 6 3

O fak cie, że S a lo m ea B écu p o k a zy w a ła M ic k ie w ic z o w i w czesn e u tw o ry syn a, i o p och w ałach , k tóre M ick iew icz w zw ią zk u z ty m w y p o w ied zia ł, pisze S ło w a ck i do m atki n ie 3 IX 1832, a le dopiero 10 X I 1841. W liśc ie z 1832 r. m o w a ty lk o o k om p lem en to w a n iu w za je m n y m i o k ościele, w k tó ry m „B oga n ie m a“ (poz. 22). — K om edia D m u szew sk ieg o S ie d e m r a z y je d e n w sp o m n ia n a jest w liście z 20 X 1831, a n ie 20 X 1832 (poz. 104). — Za sp rzed an e m e b le S ło w a c k i odebrał u J a ro szew icza n ie 300, a le 30 ru b li (do A lek sa n d ry B écu 1828; poz. 108). — W brew w y d a w c o m S ło w a ck i n ie w id y w a ł s ię „w ty m cza sie“ (styczeń 1830) z D ym itrem W łod k iem (poz. 164): „D ym itra W łod k a d aw n o ju ż n ie w id z ia łe m “ (do A lek san d ry B écu 6 1 1830). — Joan n a B o b ro w a n ie b y ła sio strą (w k a żd y m razie rodzoną) M atyld y S zym an ow sk iej (poz. 220); n a leża ło u sta lić sto p ień p o k rew ień stw a . — P oeta n ie m ógł w id y w a ć się przed 20 X 1831 „często“ z M ich a łem P od czaszyń sk im , bo sa m p isze m atce tego dnia: „ A le z P o d cza szy ń sk im M ich a łem , co m ów i, iż m n ie na ręku nosił, dotąd się n ie p ozn ałem , n ie w ie m d la czeg o “ (poz. 239). — H łu szn iew icza spotkał n ie w L u w rze (poz. 248), a le „chodząc raz po P a la is R o y a l“ (do m atk i 10 X II 1831). — In form acja o C irque O lim p iq u e zn ajd u je się w liś c ie do m atki pod d atą 24 I, a n ie 25 I 1832 (poz. 250). — N ie „ w e w sp o m n ia n y m w y d a w n ic tw ie “ — bo m o w a tu o R e v u e E n c y c l o p é d i q u e (poz. 279), a le w R e v u e E u r o p é e n n e (jak — słu szn ie — w poz. 381). — W poz. 290 n a leża ło k o n ieczn ie w y ja śn ić, że w ia d o m o ść 0 „ w izy cie jen era ła , który k o śció ł a n to k o lsk i s t a w ia ł“ jest szyfrem . O d w ied ził S ło w a ck ieg o o c z y w iśc ie L u d w ik Pac, a le n ie on p rzecież sta w ia ł k ościół a n tok olsk i w W ilnie, a le M ich ał K a zim ierz P ac (zm. 1682), ze sw y m bratem , b isk u p em w ile ń ­ skim . — S ło w a ck i n ie p ro sił P latera o o so b iste d o ręczen ie jego listu Z ien k o w iczo w i (poz. 378), a le n a p isa ł z zach ow an iem regu ł k an o n u tow arzysk iego: „R acz kazać w rzu cić do sk rzyn k i m ałej poczty list do Z ien k o w icza załączon y“ (do P la ter a 6 I 1833). — „L egenda o ślep y m h arfiarzu “ w e sz ła do lis tu d ed yk acyjn ego do B a lla d y n y , a n ie LiZZi W e n e d y (poz. 548). Z apis w poz. 821 su geru je, jak ob y data 1 VI 1840 p ostaw ion a n a o d w rotn ej stron ie autografu w ie r sz a N a s p r o w a d z e n ie p ro c h ó w N a ­

p oleon a, p od ob n ie jak d ed yk acja nad n ią u m ieszczo n a , b y ła ręki S łow ack iego. S ta ­

n isła w a J a siń sk a w p racy o ty m w ierszu w y ra źn ie s t w ie r d z a 9, że data pochodzi od N ied źw ieck ieg o , którem u u tw ó r b y ł d ed yk ow an y. N ie w o ln o b yło tego przeoczyć. — E gzem plarz B e n io w sk ie g o n ie m ógł być p rzez N ie d ź w ie c k ie g o p rzeznaczony dla n ie żyjącego już 21 V 1841 J u lia n a U rsyna N iem cew icza , a le dla jego sy n o w ca K arola, zm arłego w roku 1867 (poz. 886). — P e ty c ję do m in istra sp raw w ew n ętrzn y ch D ucha- te la pod p isało n ie 30, a le 45 osób, co ła tw o stw ie r d z ić su m u jąc podpisy w W ydaniu J u b ile u s z o w y m 10 (poz. 1027). — M yln ie jest p od an a data w y d a n ia dru giego p ół- arkusza P s z o n k i z roku 1844. „P roroctw a P s z o n к i na rok 1844“ w części dotyczącej M ick iew icza za w iera ją fa k ty ze sty czn ia i lu tego 1844. A za tem n ie w styczn iu , a le w m arcu u k azał się ó w półarkusz, a p isan y m ógł być n a jw cześn iej w końcu lu teg o (poz. 1109). P s z o n k a w y c h o d z ił z chron iczn ym o p óźn ien iem 1 n ieregu larn ie, o czym zresztą red ak cja p ism a w ie lo k r o tn ie w sp om in ała. — Poz. 1163a w in n a n o sić d atę 9, a n ie 8 X I; to jest b o w ie m w ła śc iw a d ata D e m o k r a t y P o l s k i e g o . — W poz. 1164 zn alazło się k ilk a b łęd n y ch ustaleń: pism o do cara T ow iań sk i „ za in icjo w a ł“ n ie w sierp n iu , b o w iem p isa ł o n im 1 VI 1844 i p rzesła ł je do Paryża, a M ick iew icz m ia ł je około 25 V II (u sta len ie P igon ia “ ). Próba w ręczen ia

9 S. J a s i ń s k a , G e n e za w ie r s z a J u liu sza S ło w a c k ie g o „N a sp r o w a d z e n ie p ro ­

ch ó w N a p o leo n a “. P a m i ę t n i k B i b l i o t e k i K ó r n i c k i e j , 1955, z. 5, s. 162.

10 M i c k i e w i c z , D zieła , t. 15, s. 500— 501.

11 A . T o w i a ń s k i , W y b ó r p is m i n au k. O p racow ał S. P i g o ń . K ra k ó w 1922, s. 126. B i b l i o t e k a N a r o d o w a . S eria I, n r 8.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dyscyplinarnej z dnia 21 maja

[r]

drowi Romanowi Łyczywkowi za prace w zakresie historii adwokatury polskiej Palestra 19/12(216),

Wydawnictwo Prawnicze uprzejmie zawiadamia, że w miesiącu. listopadzie

BHZ „Locum” CZSBM, jako jedyna wyspecjalizowana placówka w kraju, umoż­ liwia zainteresowanym osobom nabycie mieszkań lub domów jednorodzinnych w spółdzielniach

W § 28 zarządzenia zawarte jest ogólne zezwolenie na dysponowanie przez krajowców dewizowych zagranicznymi środkami płatniczymi uzyskanymi zarówno z zajęć

2 prawa budowlanego, zwłaszcza jego fragmentu, iż „organ administracji państwowej jest obowiązany zapewnić (...) możliwość (...)”, wskazuje wyraźnie na

W skład tego rządu weszli: mecenas Piotr Kobylański, obrońca przy Senacie, Erazm Malinowski, proku­ rator Trybunału w Warszawie, mecenas Henryk Bąkowski, radca