• Nie Znaleziono Wyników

W sprawie jednego wiersza "Myszeidos pieśni X"

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "W sprawie jednego wiersza "Myszeidos pieśni X""

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Mieczysław Klimowicz

W sprawie jednego wiersza

"Myszeidos pieśni X"

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 46/2, 512-516

(2)

MIECZYSŁAW KLIMOWICZ

W SPRAWIE JEDNEGO WIERSZA „MYSZEIDOS PIEŚNI X“ W niniejszym num erze P a m i ę t n i k a L i t e r a c k i e g o 1 Juliusz K leiner dyskutuje lekcję pierwszego wiersza szóstej oktawy II pieśni M yszeidy. Zam iast tradycyjnie przyjętej wersji, opartej na pierwszych dwu w ydaniach poem atu (1775, 1778) oraz na edycji Dmo­ chowskiego 2 —

L ed w o c z y t e l n y c h k siążek fo li ja ły O jciec kanaparz lep iej d ysponow ał...

przyjm uje lekcję w ydania trzeciego (1780):

L ed w o c z y t e l n i k , k sią żek fo li ja ły O jciec kanaparz lep iej dysponow ał...

w ykryw ając równocześnie dzięki tej zmianie tekstu zaostrzenie sa­ ty ry antyklerykalnej całej p artii utw oru. Przypadek jest niew ątpli­ wie ciekawy i godzien dyskusji, która prowadzić może do precyzyj­ niejszego ustalenia kanonu tekstowego jednego z najlepszych poema­ tów heroikomicznych polskiego Oświecenia.

Wydawcy Pism w ybranych Krasickiego w dyskusji roboczej przy­ jęli w ersję pierwszego i drugiego w ydania oraz edycji Dmochowskie­ go, uważając lekcję w ydania z r. 1780 — „czytelnik“ — za błąd dru­ karski, skutkiem czego nie zamieścili jej naw et w aparacie edytor­ skim, załączonym przy utw orze 3.W arto by obecnie ten problem prze­ dyskutować.

Z dochowanych, współczesnych Krasickiem u źródeł tekstowych

M yszeidy posiadam y jedynie druki z r. 1775, 1778, 1780 4 oraz edycję

1 Zob. s. 500.

2 I. K r a s i c k i , D zieła p o e t y c k i e [ = Dzieła]. T. 1. W arszaw a 1803.

3 I. K r a s i c k i , P is m a w y b r a n e [ = P ism a]. T. 1. W arszaw a 1954, s. 232. 4 In form ację o czw a rty m w y d a n iu z r. 1786 pod aje E s t r e i c h e r z drugiej ręki. N ie n otu ją go ró w n ież d zisiejsze k a ta lo g i b ib liotek . S p raw y tej n ie udało się d e fin ity w n ie zbadać i w y d a w co m P i s m w y b r a n y c h .

(3)

W S P R A W I E J E D N E G O W I E R S Z A „ M Y S Z E 1 D O S P I E Ś N I X “

Dmochowskiego z r. 1803, przygotowaną pod osobistym nadzorem Krasickiego. Autograf M yszeidy zaginął, nie zbadany przez nikogo.

Pierwsze wydanie Gröllowskie z r. 1775, oparte niewątpliwie na autografie, powstało w czasie pobytu Krasickiego w Warszawie. K ra­ sicki przyjechał z Heilsberga czy też z Białegostoku do Warszawy 25 października 1775 5, wyjechał do Berlina pocztą 13 grudnia tegoż roku e. Ogłoszenie o ukazaniu się M yszeidy w handlu księgarskim czy­ tam y w G a z e c i e W a r s z a w s k i e j 23 g ru d n ia 7, czyli w 10 dni po odjeździe Krasickiego. Z tego wynika, że przebyw ał on w W ar­ szawie do końca procesu drukarskiego Myszeidy. Był to zresztą jego książkowy debiut poetycki, zobowiązywał zatem do ściślejszej współ­ pracy pisarza z drukarnią i troskliwej z jego strony opieki. W póź­ niejszym okresie, u szczytu sławy literackiej, czujność ta objawi, się jedynie w yrzekaniami w listach do przyjaciół na brak staranności Grölla jako edytora jego pism 8.

Wydanie pierwsze spełnia zatem wszelkie w arunki edycji w iaro- godnej, dokonanej z autografu, nad którą autor mógł w pewnym stopniu sprawować opiekę. Edycja druga (1778) jest praw ie w ier­ ną kopią pierwszej, naw et pod względem typograficznym. Posiada ten sam druk, układ oktaw i te same błędy drukarskie.

Wydanie trzecie (1780) wyróżnia się lepszą szatą graficzną, ozdob- niejszą czcionką i przerywnikam i. Natomiast tekst — poza drob­ nym i zmianami interpunkcyjnym i czy literowymi, możliwymi przy każdym nowym przedruku — nie różni się niczym istotnym od dwu wydań poprzednich. Pozostały wszystkie błędy drukarskie tam tych wydań. Na przykład:

p ieśń I, w . 29 — sk ażen ie rym u: nieprzejrzane j przyodziane j sadzone

45 — p ow tórzone dw a razy w rym ie: dziw ow isk o IV, 126 — „nie zna co w i a r a “ (zam iast „m iara“)

V III, „ 10 — sk a żen ie rym u: zdania | p an ow an ie | w o jo w a n ie

IX , 95 — „ w i d z i le w e g o skrzydła w o jo w n ik i“ (zam iast „ w ied zie“) X , 21 — p a t r z y (zam iast „patrzyć“)

Błędy te i szereg innych, drobniejszych, jako oczywiste błędy drukarskie obu poprzednich wydań spotykamy we wszystkich trzech edycjach. Poprawił je dopiero Dmochowski. Ale wydanie z r. 1780 obok powtórzenia błędów starych dodaje także nowe. Na przykład:

5 G a z e t a W a r s z a w s k a , 25 X 1775, nr 85. 6 T a m ż e , 13 X II 1775, nr 99.

7 T a m ż e , 23 X II 1775, nr 102, Suplem ent.

(4)

514 M I E C Z Y S Ł A W K L I M O W IC Z

p ie ś ń VI, w. 21 — Ś w ist w ia tr ó w stra szn y sp raw ia l o t w ysok i... [w yd. 1 i 2] Ś w ist w ia tr ó w straszn y sp raw ia l o s w ysok i... [wyd. 3]

Do tej kategorii należy najprawdopodobniej i dyskutowany „czy­ te ln ik “.

Trudno przypuścić, aby XBW — przeglądając teksty M yszeidy czy też robiąc korektę drukarską dla 3 wydania — popraw ił tylko „czytelnych“ na „czytelnik“, pozostawiając inne rażące błędy. Gdyby zwrócił uwagę na ten jeden przypadek, przekazałby go niewątpliw ie później Dmochowskiemu. W roku 1780 wychodziło wiele dzieł K ra­

sickiego: Antymonachomachia, W ojna okocimska, wiersze ulotne. Przygotow yw ał również XBW Zbiór potrzebniejszych wiadomości, na który Groll rozpisał prenum eratę jeszcze w m aju 1780 9. Nie wie­ my, czy starczyło K rasickiem u czasu na korekty tylu dzieł w okre­ sie tak rzadkiego przecież pobytu w Warszawie. Późniejsza p rak ­ ty k a Krasickiego w latach 1782— 1784 była, jak wykazuje korespon­ dencja, inna. Dostarczał on swoich autografów Gröllowi. Po w ykorzy­ staniu w druku były one zwracane autorowi albo też wzbogacały zbiory królewskie 10.

Nie wiemy, jaka była praktyk a przy wznowieniu utworów. Biorąc pod uwagę brak popraw ek i te same błędy, były to tylko przedruki poprzednich wydań. O niestaranności druków Gröllowskich pisał K rasicki do Dmochowskiego w liście z r. 1800:

N ajbardziej za sta n a w ia ć się n a leży w n ow ej ed y cji nad popraw ą n ie ­ zliczon ych b łęd ów , które s ię w d ru k ow an iu G rölla znajdują. N iek tóre opo­ w ied zia łem , n i e k t ó r e w e g z e m p l a r z a c h w y z n a c z y ł e m . M im o to w szy stk o jeszcze się ich w ie le zn ajd zie i onych w y p le w ie n ie łasce ed y ­ tora p olecam lł.

Te wszystkie wątpliwości sprawiły, że wydawcy Pism w ybranych uznali pierw odruk za najbardziej wiarogodny i oparli na nim tekst

M yszeidy uwzględniając popraw ki oczywistych błędów dokonane

przez Dmochowskiego.

A teraz argum enty językowe, przem aw iające za form ą „czytel­ nik“. W prawdzie język Krasickiego dostarcza szeregu przykładów, które — podobnie jak w dyskutow anym miejscu ew entualny C z y ­ t e l n i k — są z tego samego zakresu słowotwórczego (przymiotniki

9 G a z e t a W a r s z a w s k a , 3 V 1780, nr 36, S u p lem en t.

10 Por. list K r a s i c k i e g o do G h ig io ttieg o z 13 X 1783 (Pisma, t. 4, s. 273). 11 L ist K r a s i c k i e g o do F. K. D m o ch o w sk ieg o z 22 X II 1800 (P isma, t. 4, s. 315— 316).

(5)

W S P R A W I E J E D N E G O W I E R S Z A „ M Y S Z E I D O S P I E Ś N I X “ 515

zmorfologizowane jako rzeczowniki) — np. „bezczelnik“ 12, „lubież­ n ik “ 13 — tym niemniej nie wydaje się, aby użycie w yrazu „czytel­ nik “ było właściwe w kwestionowanym miejscu.

1) Gdyby w zamiarze autora, a zatem w autografie, był wyraz * c z y t e l n i k , to niewątpliwie — i zarówno ze względu na m or­ fologię tego zdania, jak i na konieczność przerw y intonacyjnej w tym szyku — zostałby po interesującym nas słowie położony przecinek; tak to rozumiał wydawca M yszeidy W ilhelm Bruchnalski, który — cytując ten w ariant w aparacie krytycznym — użył przecinka 14. Ponieważ w wydaniu z r. 1780 nie ma przecinka, jest to pewna w ska­ zówka, że słowo * c z y t e l n i k w procesie drukarskim zostało za­ mienione z przym iotnika „czytelny“, który jako zupełnie zrozumiała przydaw ka do w yrazu „książek“ nie wymagał przecinka.

2) W yrażenie * 1 e d w o c z y t e l n i k , które w tej formie związ­ ku nierównorzędnego składałoby się z przysłówka określającego rze­ czownik w mianowniku, jest niemożliwe jako konstrukcja. W tym układzie bowiem przysłówek nie może na sposób przydawkowy okre­ ślać rzeczownika: byłaby to podobna konstrukcja, jak np. „ledwo ogrodnik“, „ledwo cukiernik“, która w dzisiejszym, naw et w yrafi­ nowanym języku poetyckim jest praw ie niemożliwa i — użyta — wymagałaby jakiegoś wyraźnego kontekstu, usuwającego dwuznacz­ ne rtieporozumienie. Natom iast przysłówki typu: „ledwo (ledwie)“, „nowo“, „praw ie“ itd. — w sposób naturalny w ystępują w konstruk­ cji wyrażeniowej z przymiotnikiem jako składniki nierównozależne, osłabiające cechę przym iotnika lub precyzujące ją. Na przykład: „ledwie słyszalny“, „nowozaciężny“. Wydaje się więc, że jedynie właściwe odczytanie kwestionowanego wiersza M yszeidy powinno brzmieć: „ L e d w o c z y t e l n y c h książek folijały“, przy czym „książki l e d w o c z y t e l n e “ można również rozumieć jako stare rękopisy i druki, trudne do odczytania dla niewykształconych m ni­ chów. Przez takie rozumienie słowa „czytelny“ (które jest bardzo prawdopodobne) otrzymalibyśmy zaostrzenie satyry antyklerykal- nej.

3) Semantyczne rozważania nad ew entualnym * c z y t e l n i k nasuw ają również spostrzeżenie, że jedynie właściwą jest forma przy­

12 Dzie ła, t. 7, s. 275. 13 T a m że , s. 177.

14 I. K r a s i c k i , M ys z e id o s p ie ś n i X. W ydał i w stęp em opatrzył W ilhelm B r u c h n a l s k i . L w ów 1922, s. 106.

(6)

516 M I E C Z Y S Ł A W K L I M O W IC Z

miotnikowa „czytelnych“. W kontekście wyrażenie * l e d w o c z y ­ t e l n i k odpowiadałoby znaczeniu: „słabo czytający, analfabeta“. I w tym właśnie znaczeniu widzi je jako zaostrzenie satyry Juliusz Kleiner. Sprzeciwia się tem u znaczenie znanego już w XVIII w. w y­ razu „czytelnik“: I) czytelnik = lektor, 2) czytelnik = odbiorca tekstu napisanego, Leser, 3) czytelnik = rad czytać 15. A nadto „czy­ telnik“ z Historii Krasickiego w następującym kontekście:

O dżyłem z R zym ian am i pod dobrym rządem i lubo sam n ieg d y ś b y łem filozofem , n ie m ia łem p rzecie za złe W esp azjan ow i, iż filo z o fó w z R zym u w yp ęd ził. Pod p retek stem rozpostarcia rozum u lu d zk iego m n iem an i c i m ęd rk ow ie rzu cali się zu ch w a le na w szy stk ie r e lig ii i p raw a obow iązki. W espazjan, n i e c z y t e l n i k , trzy m a ł się d aw n ego toru, a reform atoro- w ie narodu lu d zk ieg o z w ie lk im żalem u czn iów sw o ich m u sieli pójść precz 16.

Z kontekstu tego wynika, że wyraz „czytelnik“ (zaprzeczony) oznacza: „czytający“ lub „rad czytać“ (dzieła filozofów). Przyjm ując w ersję odmienną szukajm y najpierw dowodu, że W espazjan był anal­ fabetą!

Spór bezapelacyjnie rozstrzygnąć mógłby jedynie autograf M y­

szeidy albo słownik języka Krasickiego, którego brak dziś dotkliwie

odczuwamy.

15 S. B. L i n d e , S ł o w n i k j ę z y k a po ls k ieg o . T. 1. L w ó w 1854, s. 400. 16 Pism a, t. 4, s. 80.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Dzielenie typów i form turystyki jest przydatne, bo rozwarstwiającym się potrzebom coraz liczniejszej grupy ludzi, którzy na swoich wycieczkach nie chcą tylko leżeć na piasku, ale

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 79/1,

The priority of nanoscience and technology strategies in Poland is the development, coordination and management of the national system of research, infrastructure, education and

Prezentowane tu wyniki są etapem drugim analizy. Dotyczą porównania rankin- gów utworzony na zbiorach z zastosowaniem mieszanego podejścia do doboru zmiennych.

Ja k a powinna być postawa adwokata, jego stosunek do prowadzonej spra­ w y? Je st rzeczą oczywistą, że zadaniem adwokata jest przedstawienie wszystkich dowodów

"Prawo o sądach

W ro cław ia

W drugiej części pracy Jung, jako realista, próbuje korzystając z własnych oraz cudzych badań, zweryfikować przydatność i skutecz­ ność nowych, wywodzących się z