Józef Magnuszewski
Korespondencja Kazimierza
Przerwy-Tetmajera z Franciszkiem
Kvapilem
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce
literatury polskiej 42/1, 258-282
K O R ESPO N D EN C JA K AZIM IERZA PR ZER W Y-TETM AJERA
Z FR ANCISZK IEM K YAPILEM
Wśród różnych m ateriałów archiwum literackiego w Muzeum
Narodowym w Pradze Czeskiej znalazłem korespondencję Kazimierza
Przerwy-Tetmajera z jego tłum aczem , Franciszkiem Kvapilem.
Obejmuje ona 31 listów i około 14 kart pocztowych z lat 1898 — 1925.
K arty pocztowe zawierają najczęściej pozdrowienia i życzenia oko
licznościowe, dlatego też — z braku czasu — poprzestałem na ich
przejrzeniu. N atom iast listy, pisane ze szczerością i przyjaźnią,
przedstawiają dużą wartość historycznoliteracką. Dlatego sporzą
dziłem ich odpis. Rzucają one m ele światła przede wszystkim na
samego Tetmajera, uzupełniają, a nieraz korygują utrwaloną w opinii
publicznej sylw etkę autora głośnych swego czasu erotyków czy
H ym nu do N irw any. Świadczą bowiem, że poeta pragnął wyłamać
się poza obręb „sztuki dla sztuki” , że twórczości swojej chciał nadać
funkcję narodowy i społeczną. Stąd jego surowe sądy o własnych
poezjach i przesadne nadzieje łączone z dramatem Rewolucja. Ta
dążność do rzeczywistego powiązania twórczości z życiem rozbijała
się o brak sprecyzowanego stanowiska ideologicznego. Widać to
z nikłego — ale jakże wym ownego — odbicia w korespondencji
wypadków 1905 roku oraz z listów z okresu pierwszej wojny świa
towej, w których jako rozwiązanie konfliktów społecznych i poli
tycznych (a właściwie ucieczka przed nimi) wysunięta została kon
cepcja dyktatury jednostki. Jest to fragment szerszego kryzysu
ideowego, jaki Młoda Polska przeżywała.
Korespondencja z Fr. K vapilem zawiera nadto różne interesu
jące szczegóły biograficzne (cenny list-biografia), wiadomości o wielu
utworach samego Tetmajera i nieco sądów o współczesnych. W szy
stko to nie wym aga kom entarza specjalnego, natom iast siłą rzeczy
nasuwa się pytanie, jaką rolę odegrał Tetmajer w literaturze czes
kiej. Odpowiedzi wyczerpującej dać nie można. Listy do Kvapila
K O R E SPO N D EN C JA K . TETM AJERA
259
stanowią tylko część istniejących na pewno materiałów archiwal
nych, nie ma również bibliografii czeskich przekładów Tetmajera,
opublikowanych w czasopismach (z tego powodu niektóre wzmianki
w listach m usiały w publikacji niniejszej pozostać bez objaśnienia).
Niemniej w głównych zarysach da się tę rolę przedstawić.
Okres faktycznych związków Kazimierza Przerwy-Tetmajera
z literaturą czeską obejmuje lata 1898 — 1916. Bozpoczyna się on
od wydrukowania pierwszych przekładów pióra Adolfa Cernego
wr S l o v a n s k i m p r e h l e d z i e , kończy zaś ogłoszeniem przez Czeską
Akademię w wydawnictwie Z b i ó r Ś w i a t o w e j P o e z j i dw utom o
wego wyboru poezji Tetmajera w tłum aczeniu Franciszka K vapila.
W ybór ten stanowi niejako podsumowanie i zamknięcie całego
okresu. Chcąc ujrzeć we właściwym świetle odbywający się w tedy
proces recepcji twórczości polskiego poety i pisarza, trzeba naj
pierw rozważyć kwestię, o ile istniały w tych latach sprzyjające
mu warunki. Otóż na terenie Czech jest to czas ostrych konfliktów
społecznych między dom inującym dotąd mieszczaństwem a wzrasta
jącą w siłę klasą robotniczą. Do tego dołącza się coraz gw ałtow
niejsza walka z żywiołem niemieckim. N ie miejsce tu śledzić dokład
nie odbicie tych stosunków w ówczesnej literaturze. W ogóle dadzą
się w niej wyróżnić dwa zasadnicze kierunki: socjalistyczne pojm o
wanie życia, którego wyrazem literackim był realizm, i przeciw
staw iający się jego kolektyw istycznym podstawom indywidualizm ,
przyjm ujący najbardziej krańcowe formy.
Tetmajera m ogły łą
czyć — rzecz jasna — związki przede wszystkim z tym kierunkiem
indywidualistycznym . N a pozór wydaje się, że musiał on być bliski
przedstawicielom tzw. czeskiego dekadentyzmu. Po bliższym jednak
zbadaniu mniemanie to okazuje się błędne. Czeski dekadentyzm
wykrystalizował się, nim wieści o Tetmajerze dotarły do Czech,
wzrastał pod przemożnym wpływem niemieckiej twórczości nie
znanego jeszcze w Polsce Przybyszewskiego oraz naśladował w szyst
kie krańcowości podobnych objawów w literaturach zachodnich.
Organ tego kierunku, M o d e r n i r e v u e , powstaniem swoim wyprze
dza o trzy lata Ż y c i e krakowskie. Toteż gdy w r. 1898 następuje
ingres Tetmajera, zainteresowanie jego twórczością wśród deka-
dentów czeskich jest minimalne, a opinia o nim ujemna. Zapatrzo
nym w krańcowe zjawiska modernizmu europejskiego wydaje się
poezja tego Polaka przeciętna i mało interesująca. Natom iast życz
liwe przyjęcie znalazł Tetmajer wśród epigonów parnasizmu, który
rozkwitł w Czechach w latach osiem dziesiątych pod przemożnym
260
JÓ Z E F M AG NUSZEW SK Iwpływ em Y. Hugo oraz francuskiego „Parnasu”, i ma tu swego wiel
kiego przedstawiciela, Jarosława Yrchlickiego.
Czeska krytyka
widziała pokrewieństwo twórczości Tetmajera i Yrchlickiego. Opie
rało się ono na widocznym w obu wypadkach dziedzictwie rom an
tyzm u. Yrchlicky pozostaw ił całą szkołę, która idąc jego śladem
wzorowała się równocześnie na nowszych zjawiskach w poezji fran
cuskiej. Do tej szkoły należą dwaj najwybitniejsi spośród tłum aczy
Tetmajera: Franciszek K vapil i Adolf Ćerny. Obaj zresztą zajęli
się nim kierowani nie tylko pobudkam i czysto literackimi. Są to
w ybitni polonofile, gorliwi pracownicy na polu czesko-polskiego
zbliżenia i w ym iany kulturalnej. Przekładami swym i objęli dzie
siątki lat polskiej literatury, a praca nad wprowadzeniem autora
Qui amant stanowi tylko jeden z fragmentów ich imponującego
trudu. Inni czescy wielbiciele Tetmajera-poety: Paula Maternovâ
(przełożyła w r. 1902 Otchłań) czy K. Eieger (przetłumaczył w r. 1903
Melancholię) nie odegrali w życiu literackim znaczniejszej roli.
Z powieści Tetmajera w yszły po czesku1: Anioł śmierci, Z wiel
kiego domu, Zatracenie, Romans panny Opolskiej; w całości i wyborze
ukazało się N a skalnym Podhalu. Ani jednak wśród tłum aczy nie
znajdujem y znaczących literatów, ani wśród ówczesnej krytyki
literackiej stwierdzić nie m ożem y żywszego zainteresowania tym i
przekładami.
Należał więc Tetmajer do pisarzy tłumaczonych, jako poeta
doczekał się wielkiego wyróżnienia przez Czeską Akademię, która
go w swoim wydawnictwie obok najwybitniejszych twórców świa
tow ych umieściła, lecz był to tryumf raczej „akademicki” , większej
roli w życiu literackim Czech poeta ten nie odegrał i naw et mierzyć
się pod tym względem nie m oże ze współczesnym sobie Przyby
szewskim.
N a zakończenie bliższe szczegóły o adresacie niniejszej kores
pondencji:
Franciszek K vapil (1855—1925) jest autorem kilku tomików
poezji, z których najważniejsze są Śpiew y książęce (Zpëvy kniżeci),
czerpiące materiał z bylin ruskich, i dwa zbiorki dum narodowo-
politycznych: Psalm y teraźniejszości {Żalm y pHtomnosti) oraz Biało-
górskie melodie (Bëlohorské melodie).
Pozostawał pod urokiem
naszej poezji romantycznej, jej wpływowi ulegając w swej twór
1 Bibliografia — zob. K s ią żk a polska za granicą. Literatura, plastyka,
K O R E SPO N D E N C JA К . TETM AJERA
261
czości oryginalnej. D latego nazwany został przez krytykę „epigo
nem polskiego rom antyzm u” . Przyswoił też Czechom wiele jego
pomników, wśród nich cały Wybór p ism Krasińskiego (r. 1880 —
Nieboska, Pokusa, Przedświt, P salm y przyszłości, Sen, T rzy m yśli)
i Irydiona, ze Słowackiego — B eatrix Cenci i pojedyncze wiersze
oraz z M ickiewicza drobniejsze utwory. Jako tłumacz nie ograni
czył się jednak do „trójcy wieszczów” . Przygotowana przez niego
antologia, Polska moderni poesie (1922 — 1933), zawiera wybór
z całych szkół poetyckich: t. I. W ydźw ięki romantyzmu', t. II. Boba
Asnyka-, t. III. K asprow icz — Lange. Osobno w yszły też jego prze
kłady z Asnyka, Fredry, Kraszewskiego i Tetmajera.
K vapil jest nadto autorem kilku zbiorów studiów i szkiców lite
rackich. O m iłosnych przeżyciach Mickiewicza, Słowackiego i K ra
sińskiego pisze m. in. w książce K obiety i kochanki poetów słowiań
skich (Źeny a milenky slovanskych bâsnikû, 1893); Polakom w yłącz
nie poświęcone są wspomnienia i szkice Przez życie do ideału (Ź ivo-
tem к ideału, 1901) i wydane już pośmiertnie Niebieskie w yspy
(M odré ostrovy, 1926), dające obraz romantyzm u polskiego w zwier
ciadle czeskim. Fr. K vapil należy do najwybitniejszych polono-
filów czeskich na przełomie X I X i X X wieku.
Józef Magnuszewski
1
Szanowny i Czcigodny Panie! Naprzód serdeczne podziękowanie za książki, a potem za list Pański, który mi sprawił wielką, prawdziwą radość. N ie chcę przypuszczać, że Pan chciał m i zrobić przyjemność tylko, i wierzę, że praca m oja znalazła prawdziwe jego uznanie, a usłyszeć z takich ust p o chwałę jest dla mnie ogromną nagrodą. L ist Pański był mi tym cenniejszy, że rów nocześnie zaatakowano mnie w sposób zupełnie barbarzyński w jednym z pism naszych, odsądzając mię w czam buł od w szystkiego, co może upraw niać do p isa n ia 1.
N iezm iernie żałuję, że w Krakowie nie mogłem więcej skorzystać z za szczytnego tow arzystw a Czcigodnego P ana i Pana Yrchlickiego; jak tylko będę m ógł, podążę do Pragi, aby poetów czeskich poznać osobiście2. To, co
1 Mowa tu o recenzji III serii P oezyj w P r z e g l ą d z i e L i t e r a c k i m z r. 1898, napisanej przez T. S o b o l e w s k i e g o . Dalsze szczegóły zob.: list z dn. 25 X I 1898 r.
2 N a uroczystość odsłonięcia pom nika Adama Mickiewicza w Krakowie dn. 26 czerwca 1898 r. przybyła dwudziestoosobowa delegacja czeska. N a czele jej stał n ajw ybitniejszy poeta czeski, tłum acz D ziadów, Jarosław Vrchlickÿ, znany i popularny w ted y w Polsce dzięki przekładom Br. Grabowskiego,
Mi-262
K O R E SP O N D E N C JA К . TETM A JER Aczytałem w tłum aczeniach albo z trudem odcyfrowuję ze słownikiem, im p o nuje mi po prostu. Nasza poezja rom antyczna, od Mickiewicza, jest wielka, ale nasza poezja współczesna m oże rzem yki u trzewika wiązać Waszej w spół czesnej poezji.
Łączę w yrazy najw yższego szacunku i prawdziwego podziwu — przepra szam, że odpisuję tak późno, ale list dopiero teraz m ię doszedł.
Szczerze oddany Kaz. Tetm ajer Zakopane 17 V III 1898
2 Czcigodny i Szanowny Panie !
D ow iaduję się z listu p. C zernego3, a zarazem z jego S ł o w i a ń s k i e g o P r z e g lą d u , iż Czcigodny Pan powziął zamiar zapoznania czeskiej p ublicz ności z moim p isaniem 4; zaszczyt jak niespodziewany i wielki, tak niezasłu żony i doprawdy nie umiem w yrazić mego podziękowania. Zupełnie nie zdaję sobie sprawy, czym mogłem zwrócić na siebie uwagę W aszą ? Pisze mi także p. Czerny o kilku przekładach pióra Czcigodnego Pana w C z e s k ie j R e v u e ; prosiłem go o odnośny numer, ale musi nie posiadać, bo nie przysłał.
Ze słownikiem — n iestety czesko-niem ieckim — próbuję i ja zapoznać się z W aszą literaturą, tak bujną teraz i bogatą. Chciałbym w yw dzięczyć się również przekładami.
riama i Konopnickiej. W skład delegacji wchodzili także gorliwi polonofile- literaci: Fr. K vapil i Adolf Cerny. Jak się dom yślić można, Tetm ajer poznał ich w ted y osobiście.
3 Adolf C e r n y (ur. 1864, pseud. Jan R o k y t a ) , poeta średniej miary i niewielkiej rozpiętości talen tu ; od liryki sentym entalnej przeszedł do toł- stojow skiego neochrześcijaństwa, potem dosyć naiwnie podejmował problemy współczesnego życia, zakończył zaś swoją drogę poetyck ą religijnymi rozwa żaniam i historiozoficznym i. Daleko większe jest jego znaczenie jako działacza na polu czesko-łużyckiej, czesko-polskiej i w ogóle słowiańskiej wzajem ności; dla tej idei wielkie zasługi oddał szczególnie jako redaktor S io v a n s k i e g o s b o r n i k a w latach 1898—1914. W czasopiśm ie tym publikował liczne tłu m aczenia ze słowiańskich literatur oraz artykuły historyczne i bogąte infor macje z życia kulturalnego. L ista przekładów Gernego z literatury polskiej jest bardzo długa; zawiera przedstawicieli naszej poezji od rom antyzmu po grupę „Skam andra” . Najwdększym dziełem Gernego jako tłum acza jest św ietny przekład K róla Ducha, w ydan y w całości nakładem Czeskiej Akademii w roku 1939.
4 S l o v a n s k ÿ p r e h le d , R. I, nr 2 (listopad 1898), przyniósł na s. 65 portret Kazimierza Przerwy-Tetm ajera oraz przekłady jego wierszy: Zm art
wychwstały, P od Herculaneum, H alucynacja, W idzę Teraj jakiś — w szystkie
pióra A. Gernego. Tamże na s. 112 — 113 bardzo przychylna recenzja III serii
P oezyj. W przypieku Cerny inform uje, że Fr. K vapil przygotow uje czeski w y
K O R E SPO N D E N C JA К . TETM AJERA
263
Racz przyjąć, Czcigodny Panie, wyrazy mego najgłębszego szacunku i poważaniaKazimierz Przerwa - Tetm ajer Zakopane 15 X I 98
3
Czcigodny i Szanowny Panie ! L isty nasze m inęły się w drodze. Poprzedni list Pański i książki z tłom aczeniam i otrzym ałem dopiero teraz; najuprzej miej dziękuję! Tłomaczenia są tak piękne, jak mi się rzadko zdarzyło spotkać; jest to doprawdy dla mnie zaszczyt, że taki poeta jak Szanowny Pan wiersze m oje zechciał przekładać.
Za to uczynić mi zechcesz, Szanowny Panie, pewną grzeczność: oto p o zwolisz sobie ofiarować tę z moich poezyj z serii IV (którą przygotowuję), którą będę uważał za w przybliżeniu chociaż godną takiego pozw olenia6.
Ile mi listy Pańskie dodają otuchy, trudno powiedzieć, bo mam wiele niechęci i w iele niechętnej obojętności w naszym kole literackim. To, że moje książki rozchodzą się w kilku miesiącach i mają nowe wydania, nazywa się „tanią popularnością” itp. itp. W styczniu, w P r z e g l ą d z i e P o ls k im , a o ile cenzura puści, i w W arszawie, w yjdzie mój poem at Qui a m a n t..., o którym pochlebnie wyrażają się ci, co go czytali, a co do którego bardzo będę szczę śliw y, jeśli mi Szanowny Pan zechce swoją opinię wyrazić. Myślę, że P r z e g lą d P o l s k i musi dochodzić do C z e s k ie j R e v u e . Co do p. Sobolewskiego, wiem od Müllera, jego kolegi, który bronił mnie w Ż y c iu , że Sobolewski pisał z pryw atnych względów — ponieważ coś mu się nie podobało w mojej powieści A n ioł śmierci, którą w gorączce i nieoględnie w najw yższym stopniu pisząc, naraziłem sobie wielu ludzi.
Za kilka tygodn i wychodzi z druku moja książka Melancholia, drobniej sze rzeczy prozą, o której łaskawe przyjęcie poproszę Szanownego Pana, p o zostając tym czasem z prawdziwym wysokim szacunkiem
Kazimierz Przerwa-Tetm ajer Zakopane 25 X I 98
4
Czcigodny i Szanowny P anie! L ist Pański ostatni bodaj ze dwa ty g o d nie szedł, nim do rąk moich po wyjeździe z Zakopanego doszedł, dlatego nie odpisałem zaraz, iż N a r o d n i L i s t y z Melancholią przysłał mi p. Ćerny, a zaś co do poezyj Jankowskiego, to nic o nich powiedzieć nie mogę, ponieważ prawie ich nie znam.
Za pam ięć o m nie serdecznie dziękuję; chciałem Panu na N ow y Rok życzenia przesłać, ale mię, Czcigodny Panie, uprzedziłeś — nawzajem więc je tylk o, najserdeczniejsze, przesyłam . Za tydzień mam wyjechać za granicę — m uszę znów — n iestety ! — m yśleć o pisaniu powieści, ale mam poem at w p la nie, który chciałbym tam ułożyć. Pisał mi kiedyś mi [sic!] Sz. Pan, że ja bardzo dużo piszę. Ja piszę bardzo mało, cierpię bowiem nerwicę (neurastenię)
264
K O R E SPO N D E N C JA К . TETM A JER Aserca i to mi całym i m iesiącami pióra do ręki wziąć nie daje. Gdyby nie to, pochlebiam sobie, że byłbym może c z y m ś 6 — a tak jestem straszliwie m ało!
Łączę w yrazy prawdziwego i szczerego szacunku i prawdziwej a szcze rej życzliw ości
Kaz. Tetm ajer Kraków 28 X II 98
Adres do mnie: Zakopane — Julia Tetm ajerowa — willa p. N eużil (dla K a zimierza Tetmajera).
5
Genève 9. 3. 99
Boulevard du Pont d’Arve nro 11 Mme Clerc
Szanowny i Czcigodny Panie !
Pochlebny sąd Pański o moim Qui a m a n t... sprawił mi serdeczną ra dość, a niemniej wiadom ość o tłom aczeniu; było to moim gorącym pragnie niem. Bardzo, bardzo za jedno i za drugie dziękuję. W yw dzięczę się, jak tylko potrafię najlepiej.
0 fotografię, stosow nie do życzenia Pańskiego, napisałem do Krakowa i zaraz ją po odebraniu przeszlę. Robisz mi, Czcigodny Panie, prawdziwy za szczyt chcąc mi parę słów swoich poświęcić; zaszczyt ten umiem ocenić.
Co do dat mego życia, to te są bardzo krótkie: Urodziłem się w 1865 roku w Galicji, na Podhalu (pod Tatrami), w naszym rodzinnym m ajątku Ludzim ierz. W Krakowie byłem w gim nazjum i na uniw ersytecie i tu zaczą łem drukować. Pierwsze moje rzeczy w yszły w 1886 r.; uwagę zwróciłem na siebie jednak dopiero w 1889, biorąc konkurs na wiersz na cześć Mickiewicza, i zaraz potem w 1890 biorąc konkurs na wiersz na cześć Kraszewskiego. B y łem w ted y na uniwersytecie. Sędzią był Asnyk. Potem , w skutek naszej ruiny m ajątkow ej, pojechałem do W arszawy i pracowałem w dziennikach. Od tego czasu, tj. od roku 1890 aż dotychczas trwa m oja tułaczka. B yłem w Warszawie, w e Lwowie, w Krakowie, znów w Warszawie i znów w Krakowie, nigdzie nie m ogąc miejsca zagrzać, w każdym dzienniku uw ażany jako piąte koło u wozu, jak u nas mówią. Od kilku la t już się dziennikarstwem nie trudnię. W ciągu ty ch lat byłem kilka razy po kilka m iesięcy w N iem czech, parę razy we W ło szech, trochę we Francji, obecnie siedzę w Szwajcarii. Pierwszy tom moich wierszy w yszedł w r. 1891, drugi w 1894, W ybór poezyj w 1897, potem w 1898 trzeci tom , ponow ny nakład drugiego i dwutom ow y romans A nioł śmierci, obecnie zaś, na rok 1899, w yszła moja Melancholia, drobne rzeczy prozą. (Jak tylko ją odbiorę tutaj, zaraz Sz. Panu przeszlę). Pew na tradycja poetycka była u nas w domu. R odzony mój dziadek, Karol Przerwa-Tetm ajer, pisał kom edie i wiersze, brat jego stryjeczny, Józef, w ydał przed rokiem 1830 dwa tom y lirycznych poezyj, z których jedna:
Jak wspaniała nasza postać, Jak się w słońcu błyszczy stal, 6 Podkreślenie Tetmajera.
K O R E SPO N D E N C JA К . TETM AJERA
i
265
Koń rwie ziem ię, nie chce dostać, Pójdziesz, koniu, pójdziesz w dal, Bo taki los przypadł nam,
Że dziś tu, że dziś tu, a jutro t a m ... bis etc.
— stała się obozową piosenką kawalerii polskiej w rewolucji 30/31 roku i do dziś jeszcze jest śpiewaną, choć nikt nie zna nazwiska autora.
Ojciec mój, który służył w ułanach w 31 roku, wyniósł z rewolucji p rzy jaźń Seweryna Goszczyńskiego, który długo u mojej rodziny w Galicji jako em igrant przebyw ał i którego ja pam iętam dobrze z naszego domu. Mam dla niego w dzięczną pamięć, ponieważ pod wpływem jego pism zacząłem w gim nazjum pisać, nim mnie potem Słowacki ogarnął, aby z kolei ustąpić m iejsca Byronow i i Shelleyowi. Oto chyba w szystko, co m ogę o sobie powiedzieć, a n a w et i to za dużo. Życie m oje jest tego rodzaju, że obawiam się, iż powiem kiedyś — si parva magnis comparare licet — jak Balzac przed śmiercią: zdaje mi się, że przeszedłem koło mego ż y c ia . ..
W tej chwili zajęty jestem przygotow yw aniem IY serii poezyj, która — może sobie tylk o pochlebiam — będzie, zdaje mi się, pierwszą moją książką coś wartą, mam także zamiar napisać jednotom ową powieść współczesną. Zresztą jak tam Bóg da, nigdy ja bowiem nic naprzód ani w życiu, ani na papierze ułożyć nie umiem.
Zasługę przypisuję sobie jedną — a le t o t y l k o d o p o u f n e j w i a d o m o ś c i P a ń s k i e j 7 — oto zdaje mi się, że od 1894 r., tj. od w yjścia mojej II serii wierszy, zaczęto się zajm ować u nas więcej młodą poezją i stanowisko jej przynajmniej o tyle się zm ieniło, że dziś już m łodszym poetom kupują w y daw cy pierwsze książki, gdy mnie na propozycję w ydania II serii z 6 firm dano odpowiedź odmowną. W ydałem na kredyt i książka w rok się rozeszła. Drugą m oją zasługą, która jest widoczniejsza, jest stworzenie przeze m nie paru now ych zwrotów i może dziesięciu nowych słów (osmętnica, otęcz, roz- chwiej itd.), które powoli wchodzą w naszą literaturę. Niektóre z moich nowych słów znajduję u moich kolegów, a nawet u Sienkiewicza znalazłem mój zwrot „słoneczne zam yślenie” . To jest m oja wielka duma, te innowacje, o ile w y trzym ają próbę czasu i okażą się godnym i pozostania w naszym języku jako dorobek. Jeden tylko Tarnowski zwrócił na to uwagę, ale bardzo ostrożnie i m imochodem .
W ogóle jest m niemanie, że ja w yszukuję „now ych” wyrażeń po starych słow nikach; nigdy żadnego nie miałem w ręku.
Oto już chyba więcej niż w szystko.
B ędę bardzo wdzięczny, jeśli mi Szanowny i Czcigodny Pan zechce ła- kawie po wydrukowaniu Qui a m a n t... przesłać, a także jeśli się ukaże w zm ianka o mnie; pojm uje Pan, jak będę um iał ocenić to, co Pan o m nie raczysz napisać.
Łączę w yrazy najwyższego szacunku i poważania
4
Kazimierz Tetm ajer 7 Podkreślenie Tetmajera.
266
K O R E SPO N D E N C JA К . TETM A JER Af
6
Szanowny i Czcigodny P anie!
Stosując się do życzenia Pańskiego dodaję do poprzedniej n otatki, że za granicę wyjechałem pierwszy raz w 1894 r.; od tego czasu ciągle jestem tu i tam .
Co do A snyka, to znałem go osobiście od bardzo dawna, bo od 1873 roku, kiedy byłem jeszcze dzieckiem. W tenczas on byw ał u nas często, a nawet pam iętam , że czytał u nas w domu wiersze, które później w ejść m iały do zbioru jego poezyj. Potem przez długie lata nie widziałem go, aż z okazji owych konkursów, później zaś spotykałem go od czasu do czasu, ale on mnie nie lubił, tak że stosunek był trudny i sztuczny. N aw et mój wiersz, na jego cześć deklam ow any podczas u czty jubileuszowej dwa lata tem u, nie usposobił go do m nie lepiej, jakkolwiek m ówiono, że i Mickiewiczowi nie m ógłbym więcej „kom plem entów nagadać” , niż ich „nagadałem ” A snykow i. Zdaje mi się, że wiersz ten ofiarowałem Sz. Panu. Ostatni raz widziałem A snyka w Neapolu; zaszczycał on tam swoją przyjaźnią młodego naturalistę, Michała Siedleckiego, i ten mi mówił, że mu się zdaje, iż A snyk pracuje nad wielkim dram atycz nym poem atem , nad czym ś filózoficzno-sym boliczno-patriotycznym , co miało b yć — tak mi mówił Siedlecki — koroną działalności A snyka w pojęciu jego sam ego. Czyby tak istotnie było, czy A snyk miał tylko zamiar, czy też isto t nie pracował już ? nie wiem, i nie wiem, czy jakie pośm iertne sk ryp ty po nim zostały. Ja miałem m ały jego wiersz, przysłany na moją prośbę do albumu dla mojej narzeczonej (eks-narzeczonej), który ogłosiłem w K u r ie r z e W a r s z . po jego śmierci, aby go wciągnięto w pośm iertne kom pletne w ydanie, i wiem, że inne osoby także m iały jego wiersze nie drukowane, ale czy to w szystko zebrano ? nie wiem , bo pośmiertnego w ydania nie widziałem jeszcze.
N ie wiem , co Sz. Pan chce łaskawie o m nie napisać; ty le mnie już na- chw alono i ty le mi już nawym yślano — jak to się u nas mówi — „od ostat n ich ” , że kom pletnie straciłem świadomość, co ja jestem ? B yłbym też szczerze rad, gd yb y mi to kto powiedział. To jedno wiem , że jestem za mało serio, za mało słowiański, za mało polski i za mało społeczny. „Ich singe” — ein
bischen — „wie der Vogel singt” — si m inim a m axim is comparare licet — a tu
trzeba iść przede w szystkim , a m oże i tylko śladem naszych Królów-Duchów, kontynuow ać, o ile sił starczy, D ziady, Nieboską komedię, Słowackiego idee p atriotyczn o-dem ok ratyczne... Ja to wiem i doskonale to czuję. Zacząłem też tak i poem at — ale cóż, ciągle jestem na serce niezdrów i to mi robotę przerwało. Napisałem tylko wstęp, coś 260 wierszy, poszło to do W arszawy, nie wiem jednak, czy cenzura p u ści8. Gdybym nie miał nadziei, że ostatecznie zrobię coś szanownego, poważnego i znaczącego, to odrzekłbym się w szyst kiego, bo zdaje mi się, że ja dotychczas piszę tylko dobrym wierszem, a to po Słowackim i A snyku nie jest żadna sztuka, i że rzetelnie rzecz biorąc nie zrobiłem w literaturze n ic n o w e g o 9.
8 A t e n e u m , zeszyt z maja 1899 r., na s. 235 — 242 zawiera: N a szczy
cie, fragment z poematu, przez K . Tetmajera,
K O R E SPO N D E N C JA К . TETM AJERA
267
D ołączam do tego listu m oją Melancholią, którą proszę łaskawie przyjąć. Z prawdziwym szczerym szacunkiem
Kaz. Tetm ajer Genève 6 IV 99
Boul. du P o n t d’Arve 11 Mme Clerc
7
Szanow ny i Czcigodny P anie! Cieszy m ię bardzo, że moja Melancholia nie w ydała się Panu złą książką. D otąd przez krytykę dobrze jest p rzy jęta. Co do książki moich przekładów, które P an raczył podjąć, to m yślę, że w jesieni w yjdzie IY seria moich P oezyj lirycznych, a jak mi w ogóle mówią, książka ta będzie o wiele lepsza od poprzednich; więc gd yby Szanowny Pan zechciał, to dokonane już przekłady z serii II i III można b y uzupełnić se rią IV. Zdaje mi się, że wówczas książka zyskałaby wiele na p ow ad ze10. Jak tylko nowe moje wiersze w yjdą z druku — m yślę, że to nastąpi w listopadzie albo grudniu, nim [cenzura w ypuści — n atychm iast je Szanownemu Panu przyślę; prawdopodobnie równocześnie przybędzie także świeży tom p r o zy 11.
Obecnie dołączam do mego listu wiersz drukowany z powodu rocznicy Słowackiego; m oże jednak Sz. Panu znany już z C z a s u ? 12. Porobili mi błędy, jak zawsze. O statni wiersz w cudzysłow ie jest z pośmiertnej części B eniow
skiego. \Viersz b y łb y gorętszy i silniejszy, chciałem go jednak spróbować w K r a-j u
przedrukować; pewno i tak przez cenzurę nie przejdzie.
Łączę w yrazy prawdziwego szacunku i poważania oraz najszczerszej życzliwości
oddany Kaz. Tetm ajer Genève 22 VI 99
Bld. de Plain palais 33 II
8
Kraków 19 X II 99 Sebastiana 10 Szanowny i K ochany P anie!
Ogromnie dawno do Pana nie pisałem, ale w ciągłej mojej w łóczędze i czasu prawie znaleźć nie mogłem , i — co gorsza — adres Pański zgubiłem . Myślałem też, że będę już mógł Szanownemu Panu przesłać dwie moje nowe książki, z których w jednej, w IV serii P oezyj, dłuższą rzecz z prawdziwą satysfakcją i radością Panu ofiarow ałem 13; tym czasem jednak cenzura w ar szawska m iesiące całe przetrzym uje skrypta, doczekać się nie można. P iszę 10 P om ijając przekłady w czasopism ach, zbiór poezji Tetm ajera w tłu maczeniu Fr. K vapila w yszedł w dwu tom ach dopiero w latach 1915 — 1916.
11 Otchłań.
12 Do listu dołączono w ycinek z gazety zawierający wiersz W pięćdzie
siątą rocznicą śmierci Ju liu sza Słowackiego (,,Z bezdennej ciemni, /Z goryczy
serc i złam ania dusz/ Do Ciebie, o Poeto, wzrok się nasz p o d n o si...” ) 13 N a szczycie.
268
K O R ESPO N D E N C JA К . TETM AJERAtylk o, aby dać dowód, że pam iętam o Czechach, że mi są na m yśli; jestem tylko w przelocie przez Kraków. Przed paru godzinam i przyjechałem ze Lwowa, gdzie m iałem odczyt o K ordianie, a teraz znów muszę jechać do W arszawy, gdzie m nie wezwano do uczestnictw a w literackim wieczorze. Serdecznie rękę Szanownego i Kochanego Pana ściskam — jest to jedno z moich marzeń choć z m iesiąc spędzić pośród Czechów w Pradze, ale i wolę zaczekać, aż w yjdzie IV seria, aż może będę miał pewne prawo do zaprezentowania się Im.
Szczerze oddany i pełen szacunku Kaz. Tetmajer
Proszę o adres.
9
Szanowny i K ochany Panie! Prawdziwą radość sprawił mi list Pański; słow a Pańskie i każdy dowód uznania z Jego strony są dla mnie wielką za ch ętą na drodze, na której — nie wiem, jak u W as — ale u nas kto może, nogę podstaw ia. M łod[a]14 poezja polska o ile ma wielu przyjaciół platonicz- nych, o ty le również wielu nieprzyjaciół realnych. Bardzo bym się cieszył, gd yb y się Panu Otchłań podobała; u publiczności ma tu podobno powodzenie, k rytyk prawie dotąd nie było, ale — jak słyszę — m ają b yć bardzo nieko rzystne w ogóle. Rzucam się teraz na powieść; w tych dniach skończę nową rzecz jed notom ow ą15, a m yślę, że niedługo znów nową zaczn ę16. Do poezji i zraża m nie zła wola tych , którzy o niej piszą, i sam zaczynam już w ątpić w sie bie. Liczyłem na IV serię, ale boję się, żem się przeliczył i że ta książka nie ma żadnych praw do wartości. Pow stał u nas olbrzymi talent poetycki, W y spiański; ten może zrobi renesans, którego m yśm y zrobić nie potrafili. K aspro w icz także bajeczne ostatnie rzeczy drukował. Mnie się zdawało, że moja IV seria coś przyniesie z sobą, ale teraz, kiedy ją przeglądam, zaczynam coraz więcej w ątpić. W powieści zaś można jeszcze dużo zrobić i m ożna 500 wierszy druku jednego dnia napisać, a tom w trzy tygodnie.
N a powieściach mniej mi zależy, tym i zaś krytykam i, które teraz ludzie o nas piszą, pełnym i złej woli i niechęci, jestem zrażony do najwyższego stopnia. U ciekłbym też chętnie w daleki świat i mam w projekcie podróż do Grecji, Egiptu i jeszcze może dalej ; ale czy to przyjdzie do skutku, nie wiem . Ten rok przesiedziałem w kraju — to jest jeszcze dziki kraj. Może w części dlatego, że tak bardzo nieszczęśliwy. Jest tu tak sm utno, że mnie, który nienawidzę sm utku naokoło siebie, W iedeń, głupi W iedeń, wydaje się rajem, do którego bym choć na kilka dni wpadł, aby zobaczyć ludzi w eso łych. Brak humoru i głupia parafiańska pycha i próżność, są to dwie cechy naszego tow arzystw a, naszych „górnych 10.000” . Można ich też, tych tysięcy, m ieć w krótce dosyć. Może nowi ludzie przyjdą, ale m yśm y zawsze byli „p a wiem narodów i papugą” .
14 W rękopisie brak litery. 16 P an n a Mery{%).
16 W ciągu lat najbliższych żadnej nowej powieści Tetm ajer nie ogłosił (poza P an n ą Mery).
K O R ESPO N D E N C JA К . TETM AJERA
269
Ściskam serdecznie dłoń Kochanego Pana i łączę w yrazy szacunku i p o ważaniaszczerze oddany Kaz. Tetm ajer W arszawa 9 VI 1900
Adr.: Kraków, Sebastiana 10, u P. Żeleńskiej.
10
Szanowny i K ochany Panie!
Po raz już nie wiem który przychodzi mi podziękować Panu za Jego prześliczne, wspaniałe tłom aczenia, którym i mnie Pan daje poznać szlach et nemu swojem u Narodowi w ięcej, niż na to zasługu ję17. N iestety, nie m ogę się odwzajem nić.
D aw no już nie miałem wiadomości od Szanownego Pana, nad czym Pan pracuje, co się dzieje w świecie literackim czeskim ? U nas w szystko grupuje się koło Sienkiewicza i ze względu na ju b ileu sz18, i ze względu na tę b a jeczną sławę, jakiej [sic /] chyba żaden pisarz słowiański, a w ogóle mało który miał kiedykolwiek. Ja teraz oddałem powieść T y g o d n i k o w i I l u s t r . 19, ra czej szkic od ręki, zam ówioną mam wielką powieść do K u r ie r a W a r s z j ° , a nadto w ydam niedługo książkę drobnych rzeczy prozą à la M elancholia21. (Mam tę satysfakcję, że mimo stosunkowo dość znacznego nakładu i M elan
cholia, i Otchłań w ychodzą już w nowej edycji). N ie bardzo zdrów jestem ;
każą mi jechać nad morze i tam się też spodziewam posunąć nieco serię V moich w ierszy, tak aby w przeciągu roku now y, choć nieduży tom mógł w yjść na św iat. U nas się teraz bardzo świetnie rozwija m łody obóz z W yspiańskim , Kasprowiczem i Żeromskim na czele.
Gdzieś tam , da Bóg dojechać szczęśliwie, znad morza przypom nę się pam ięci Szanownego i Kochanego Pana, zasyłając tym czasem serdeczne uściski ręki i w yrazy najgłębszego szacunku oraz wdzięczności.
Kaz. Tetm ajer Kraków 14 X I 1900
D ziękuję ślicznie za przysłane książki.
11
Szanowny i K ochany Panie!
W ielce mię wzruszył dowód pam ięci Pańskiej; ja też pam iętałem dawno, a n uty, które proszę ode mnie przyjąć jako noworoczny podarek, dawno leżą
17 S l o v a n s k ÿ p r e h le d , zeszyt z listopada 1900 r., przyniósł prze kłady pióra Fr. K vapila następujących wierszy Tetmajera z IV serii P o e zy j:
N a szczycie, Ziem ia pierwotna, Podwodne widmo, L w y, P ieśniarz grecki, Gwiazdy.
18 Sienkiewicz obchodził jubileusz 30-lecia pracy pisarskiej.
19 P an n a Mery; powieść tę drukował T y g . I l u s t r . od nru 1 z r. 1901 począwszy.
20 A ni w r. 1900, ani w ciągu lat następnych żadnej „wielkiej powieści” Tetm ajera w K u r ie r z e W a r s z a w s k im nie znajdujemy.
270
Ko r e s p o n d e n c j a k. ï e t m a j ë r aw szufladzie. W y, Czesi, jesteście tak m uzykalni, że nie w ątpię, iż ktoś śpiewa u P aństw a w domu. Myślę, że szkoda, że Żeleński jest tak mało w Czechach znany i że się o nim nigdzie n igdy tam nie słyszało. Jest to po Chopinie i obok Moniuszki z pewnością najw iększy m uzyk polski.
Że to w szystko czekało, pow ód w tym , że 9 X II 1900 zacząłem czte- roaktow ą fantazję dram atyczną wierszem , a 31 X II już ją przepisaną od da łem dyrekcji teatru. Ma być graną w końcu sty c z n ia 22. Gdy będę posiadał jeszcze parę wolnych egzem plarzy, pozwolę sobie jeden Szanownemu i K o chanem u Panu przesłać. Jest to na tle historycznym , ale właściwie tylko fa n tazja, Zaw isza Czarny. Co to u was jest za śliczne podanie o Królu Olbrzy- chu [sic /], co się z chłopką ożenił? Gdzieby m ożna o tym się bliżej dowie d zie ć ? 23. Mam teraz zamiar pisać dram at za dram atem i Zaw isza jest tylko pierwszą częścią rzeczy, którą m yślę o tym rycerzu polskim zrobić. N ie będę się jednak trzym ał historii, tylko szedł za w łasną inwencją. N iestety, znowu nade m ną w isi wielka powieść zam ów ion a24.
Ściskam serdecznie rękę Szanownego P ana i łączę w yrazy prawdziwego szacunku i poważania
Kaz. Tetm ajer Kraków 2 II 901
ul. Sebastiana 10
12
Szanowny, Zacny i K ochany P an ie! D ziękuję serdecznie za now y dowód pamięci. N ie wiem tylko, czy isto tn ie warto ty le rzeczy moich tłom aczyć ? Szanowny Pan oddaje mi usługę, której nigdy niczym nie będę mógł od w dzięczyć.
P osyłam równocześnie H asia i M ery, Z aw iszy nie, bo zanadto mi się nie udał. To mnie jedynie tłom aczy, żem go pisał dni 11, ale to mnie tło- m aczy tylko przed sam ym sobą.
Raz jeszcze serdecznie dziękuję i najserdeczniejsze pozdrowienia zasyłam pełen szacunku i przyjaźni
Kaz. Tetm ajer Kraków 8 X I 901
Sebastiana 10
13
Szanowny i K ochany P an ie! Proszę przyjąć moją nową m ałą książkę tak dobrym sercem jak in n e 25. P y ta ł mię Pan o nowe w ydaw nictw a w Kra
22 Prapremiera Zaw iszy Czarnego odbyła się 1 lutego 1901 r.
23 Bardzo popularne w Czechach podanie o Oldrichu i Bożenie jest z a pisane w kronice W acława H a j k a z L i b o c z a n (wyd. 1541). Literacko opra cował je potem Józef J u n g m a n n (1773 — 1847).
24 W najbliższym czasie żadnej „wielkiej pow ieści” Tetm ajer nie n a pisał.
26 P r z e w o d n ik B i b l i o g r a f i c z n y notuje w r. 1901 następujące dzieła Tetm ajera: H a sia ; Melancholia II w yd .; Otchłań II w yd.; P ann a M ery, Poezje, seria II, II w yd.; Zaw isza Czarny.
Ko r e s p o n d e n c j a к. Te t m a j e r a
271
kowie; m ówiłem i redaktorowi I l u s t r a c j i P o l s k i e j i K r y t y k i , że powinni Panu Szanownem u, jako naszemu przyjacielowi, posyłać. Przyrzekli, ale czy tak robią — nie wiem . Adres jednej i drugiej redakcji: Radziwiłłowska 8.
Zdrowie mi się troszkę poprawiło i zacząłem znów trochę pracować: Mam w planie rzecz w iększą, bardzo trudną, i rodzaj małego eposu o Jan o siku, zbójniku, czy zbójcy góralskim, uosobieniu patriotyzm u Słowaków i ich oporu przeciw W ęgrom 26. Jest on zresztą słynny po obu stronach Tatr. To jest łatw e.
Ściskam rękę Szanownego i Kochanego Pana i łączę w yrazy serdecz nego szacunku
Kaz. Tetmajer Kraków 18 X II 1901
Sebastiana 10
14
Szanowny i K ochany P anie! Tylekrotne tak łaskawe zajęcie się moją poezją ze strony Kochanego Pana ośmiela mnie do przedstawienia wiersza, który m oże przy wolnej chwili, o ile się w yda tego godnym , raczyłby Pan wciągnąć w liczbę swoich przekładów z p olskiego27. N ie pozwoliłbym sobie nigdy o to prosić, jest to tylko przedstawienie m ateriału.
Żądają ode m nie wiersza do P r z e w o d n ik a T a t r z a ń s k i e g o , ale ja tak jestem nieusposobiony do pisania teraz, że nic w ym yśleć nie mogę. N ie zdrów jestem , zacząłem powieść, poem acik epicki, dramat — i w szystko m u siałem odłożyć do lepszego czasu.
N ie śm iem do Pani Maternovej pisać, aby jej się narzucać, ale podjęła się ona dawno przekładu Otchłani, niedawno zaś doniosła mi, że go odłożyła, a ja tym czasem odmówiłem innym czynionym mi z Czech propozycjom, jej dawszy upoważnienie; w yśw iadczyłby mi Szanowny i Kochany Pan wielką przysługę, jeżeli, o ile to jest dla Niego możliwe, m ógłby mi w tym w zglę dzie donieść słowo. Przepraszam bardzo za moją p rośbę28.
W ielką mam ochotę zajechać do Pragi, co by mi m oże było możliwym w marcu lub początku kwietnia, jak będę wracał znad morza, dokąd mam teraz zamiar jechać; cieszyłbym się bardzo na chwile spędzone w towarzystwie Szanownego i Kochanego Pana, którego przyjaźń ty le sobie cenię, a którego listy zawsze są dla mnie pokrzepieniem i zachętą. N ie otrzym uję znikąd w P o l sce podobnych, ale za to wiele pism w mocno przeciwnym kierunku. Po prostu jestem tak sam w naszej literaturze, jak gdybym zrobił coś bardzo złego i szkodliwego. Ale mniejsza o to.
26 Prawdopodobnie mowa tu o wierszach, które pt. Janosik (O Janosi-
kowym turnieju, Ballada o Janosiku i Szalamonównie Jadwidze, Legenda o Ja- nosikowej śmierci) w eszły w skład wydanej w r. 1905 Y serii Poezyj.
27 W korespondencji wiersz ten się nie dochował, nie m ożna w ięc roz strzygnąć, który to był.
28 Paula M a t e r n o v â , tłum aczka literatury polskiej i rosyjskiej, w iel bicielka tw órczości Tetmajera, o którego dziełach zam ieszczała często recenzje w S l o v a n s k i m p r e l i l e d z i e A. Ć e r n e g o . Jej przekład Otchłani (P ropast) ukazał się w Pradze w r. 1902 nakł. J. Yilimka.
272
K O R E SP O N D E N C JA К . TETM AJERAProszę p rzyjąć w yrazy m ego najszczerszego szacunku i najszczerszej przyjaźni, Pani K vapilow ej i Córce Państw a najuprzejm iejsze w yrazy
oddany i w ierny Kaz. Tetm ajer Kraków 31 I 1902
Sebastiana 10
16
Kraków 12 III 03 W ielce Szanowny, K ochany Panie!
W inszuję przede w szystkim debiutu Córki Pańskiej i życzę pow odze n ia 29! Z daleka szczere koleżeńskie życzenia przesyłam . Cieszę się bardzo, że Szanowny i K ochany P an znajduje m oją ostatnią książkę nienajgorszą — ale to, co mi Pan donosi o m oim koledze, to naprawdę w ysoce interesujące. Czy to już wyszło w książce, czy tylk o się po pism ach drukuje ? Czy on tak samo jak ja cofa się w stecz trochę, czy też opisuje współczesne rzeczy ? Z p ew no ścią będą u nas tło m a c z y ć 30.
Oldrzycha i Bożeną zan iech ałem 31. Długo chorowałem w zeszłym roku,
w szystkie moje zam iary spełzły na niczym , a potem napisałem w jesieni i w zi m ie w Zakopanem 1 tom nowel góralskich32. Do drugiego mam zam iar zaraz się zabrać. Chcę też w^ydać już tom Y poezyj — i cieszę się, że będę mógł K ochanem u P anu książkę posłać. Już mię to mierzi, że tak długo tr w a 33.
Ale co najw ażniejsze: co Kochanem u Panu dolega? N a co Pan cierpi i jaki stan zdrowia obecnie ? B ędę w dzięczny za słówko wiadom ości. Sądzę, że przecie nic poważnego ? Ja teraz ze zdrowiem — dziękuję za pam ięć — jestem nieźle; w zim ie byłem przem ęczony, bom pisał równocześnie nowele i robiłem korekty z nich do pism , do drukarni (spieszyłem się, w ięc książka zaczęła się drukować, nim ją skończyłem ) oraz korekty z tłom aczeń niem iec kich Melancholii, W rażeń i tych że nowel góralskich. Jak one w yjdą po nie miecku ? B óg raczy wiedzieć. Moja tłom aczka, hr. Castell (Imm endorf), i w y dawca, Polak, Marchlewski w Monachium, napocili się dosyć, aby Smasiów, Kóslów i Chrońców poniem czyć — ale oni się nie dali, co im wprawdzie chw a lić trzeba, ale na czym ich autor dobrze nie w y jd zie34.
28 Córka Fr. K vapila, Bożena, zajm owała się m alarstwem .
80 Nie m ożna odgadnąć, kogo Tetmajer ma na myśU. Pisarzy i poetów czeskich, których twórczość można by uznać za pokrewną Tetm ajerowi, jest w pokoleniu m odernistycznym kilku.
31 Zob. przypis 23. 32 N a skalnym Podhalu.
83 Seria У P oezyj w yszła dopiero w r. 1905.
34 Ciekawy szczegół o polskim rewolucjoniście. W jego w ydaniu uka zało się po niem iecku N a skalnym Podhalu w r. 1903 jako A u s der Tatra.
Erzählungen, autorisierte Übersetzung von J. v. I m m e n d o r f , München, dr J. Marchlewski u. Co, I n t e r n a t i o n a l e N o v e l l e n - B i h l i o t h e k , n r 2,
K O R ESPO N D EN C JA К . T E TM A JER A
273
N iem ców nie cierpię w ogóle (znam pryw atnie bardzo sym patycznych) i te przekłady niem ieckie uważam za przedpokój do salonu Zachodniej Europy, przez który albo uda mi się wejść, albo n i e . .. Moim m arzeniem jest Anglia i Am eryka; na Francji — to dziwne i wbrew naszej polskiej tradycji — nie zależy mi, mam jakąś an typ atię do suchego esprit francuskiego. Ale to w szystko może są tylko „próżne sn y ” — i najpewniej tak.
Serdeczne pozdrowienia i uściski ręki. Z praw dziwym i w ysokim sza cunkiem
Kaz. Tetm ajer 16
Kraków 3 III [? IV ?]04 W ielce Szanowny i K ochany Panie !
Serdecznie dziękuję wraz z całą rodziną za w yrazy w spółczucia z powodu niespodzianej śmierci mojej biednej ciotki; prosim y podziękow anie nasze wyrazić żonie i córce. Dow ód pamięci Czcigodnych P aństw a w takiej chwili wzrusza nas głęboko.
Zawsze najszczerzej Szanownemu Panu oddany i za jego łaskaw ą przy jaźń w dzięczny
Kaz. Tetmajer 17
R edakcja D ziału Literackiego G o ń c a , W arszawa, Zgoda nr *5.
Szanowny i K ochany Panie! Szczęśliwy b yłbym m ogąc wydrukować oryginalnie po polsku napisaną rzecz jaką Pańskiego pióra, szkic jaki literacki. Drobne usterki pozw olę sobie poprawić. W arunki m oje n iestety m uszą być skromne: 6 kop. od wiersza druku.
Jestem po prostu z a w a l o n y rob otą35 — piszę więc z konieczności tylko te parę słów licząc na łaskaw ą i przychylną odpowiedź.
Serdeczne pozdrowienia i w yrazy najszczerszego szacunku
Kaz. Tetmajer 16 III 05
18
Kraków 29 IV 05 Smoleńska 19 Szanowny i K ochany Panie! Odebrałem teraz książkę Pańską K dyS
kvetly т а к у36, za którą bardzo serdecznie K ochanem u P anu dziękuję. Pism o
m oje w niedługim czasie pom ieści sylw etkę drogiego Pana; będzie to moją największą przyjem nością redaktorską, jaką dotychczas m iałem. A teraz cze kać będę, aż mi, K ochany Przyjacielu, sam co przysłać raczysz w Twojej pięk P o l n i s c h e A u t o r e n . Melancholia w yszła w roku n astępn ym : Melancholie, deutsch von J. v. I m m e n d o r f , München 1904, dr J. Marchlewski u. Co. Drugie w ydanie: München 1906, E tzold u. Co.
35 Podkreślenie Tetm ajera.
88 Ody kw itły m aki, zbiorek poezji Fr. K vapila.
274
K O R ESPO N D EN C JA К . TETM AJERAnej (bez kom plem entów) polszczyźnie. Ja na parę tygodni opuściłem W ar szawę, po prostu trochę odetchnąć. Oby się tam już jakoś życie m ożliwym stało ! Ja nie mam nadziei na szybkie reformy, chyba że wojna stanie się zu pełną klęską M oskali... Są m iędzy nim i ludzie, ale ogół to „tołp a” , ciem na masa, a rząd od góry do dołu łotry. Czy czytał Pan Czerwony śmiech Andre- jewa ? Genialna rzecz. Więcej warte niż cały G orki37.
Serdecznie drogiego Pana pozdrawiam i jeszcze raz za książki dziękuję najszczerzej oddany
Kaz. Tetm ajer 19
W iedeń V II Siebensterng. 15
bei Frau Ziffer
Drogi i K ochany P anie! Pod moją niebytność wprawdzie, ale z mego polecenia wydrukowano sylw etkę, którą Panu posyłam .
Serdeczne pozdrowienia od szczerego oddanego
Kaz. Tetm ajera 5 У 05
20
Szanowny, K ochany i najlepszy P an ie!
N ie odpowiadałem, nie podziękowałem za list Pański z powodu Rewolucji, bo w tym że sam ym czasie ukazała się pierwsza jej krytyka (w K r y t y c e ) , gdzie zm ieszano ją z błotem , nazwano śm ieszną, sprofanowano i wyrażono życzenie, aby o niej jak najprędzej zap om nieć38. Myślałem w ięc: jeżeli to jest naprawdę tak złe, to lepiej cicho siedzieć. Ale otóż pokazała się w W ar szawie jedna recenzja, potem druga: Rewolucję nazwano dziełem „olbrzym im ” , przyznano mi „geniusz” , jedna z recenzji nosi ty tu ł Obole Dziadów i Nieboskiej i obok nich ją sta w ia 39, więc list Pański nie jest już jedynym głosem pochwały. Ja, drogi i szanow ny Panie, doskonale wiem, jak daleko mojej pracy do dzieł naszych wielkich poetów, ale zawsze pam iętać będę, że pierwsze słowo u zn a nia dla mojej nowej „kariery literackiej” , która się z Rewolucją zaczęła, wyszło od Pana. Pan jest dla mnie jak jakiś dobry duch, nie dający mi wątpić. Ale
37 Leonid A n d r e j ew (1871 — 1919), powieściopisarz, nowelista i dra m aturg; głosił zasady liberalne. W obec Rewolucji Październikowej zajął sta nowisko wrogie. W tych latach b ył w Polsce tłum aczony i popularny, jego
Czerwony śmiech, fragmenty z odnalezionego rękopisu, ukazał się właśnie po
polsku w r. 1905 w przekładzie Amico A lb a n i( ? ) ; tę wersję zapewne T et majer poznał.
38 W t. I K r y t y k i z r. 1906 jest artykuł Jana S t e n a p t. Poezja re
wolucji (m. in. o Rewolucji T e t m a j e r a ) .
39 Bibliografie nie notują recenzji pod takim tytu łem ; wśród znanych ocen Rewolucji są rzeczywiście bardzo pochlebne (np. w T y g . I lu s t r ., w Ś w ie c ie ) .
K O R E SPO N D E N C JA К . TETM AJERA
275
niech mi Pan wierzy, że c h c i a n o 40 mię zepchnąć i uprzątnąć, przemilczając, co w e mnie dobre, lub bagatelizując, rozdmuchując na cztery strony w szystk o, co złe. Aż m oże tym brulionem — bo Rewolucją jako brulion kilkutygodniowej roboty dałem do druku — u da mi się przełam ać tę niechęć lub rezerwę, z jaką mię sądzono.Jestem w Zakopanem i proszę zgadnąć, czym się zajmuję ? Oto w y chow yw aniem mego czteroletniego synka, tak zwany owoc grzechu, k tóry ma tak rozw iniętą czaszkę, że na niego kapelusza trudno dohrać, i fenom enalnie rozw inięty um ysł. I m yślę sobie — bo to dziecko ma jakiś olbrzymi podkład fantazji i tem peram entu, i inteligencji — że to może będzie ten Tetm ajer, na którego się Karol, Józef, W ładysław, Adolf, Włodzimierz i Kazimierz T e t m ajerowie złożyli pośrednio i- bezpośrednio, bo to w szyscy byli ludzie, którzy coś robili i zrobili. Oby tak było !
Gdzie Szanowny Pan lato spędza ?
Proszę przyjąć w yrazy mego najgłębszego szacunku i najszczerszej p rzy jaźni.
Kaz. Tetm ajer Zakopane 26 VI 06
21
W ielce Szanowny i K ochany P anie! Tłomaczenia dziś otrzym ałem — serdecznie i szczerze dziękuję. Polecam w ysłać z Krakowa V II, ostatni, tom moich p o ezy j41. Jestem zawsze niezmiernie w dzięczny Szanownemu P anu za ty le łaskawą pam ięć o mnie. Proszę przyjąć w yrazy szczerej i prawdziwej p rzy jaźni oraz najw yższego szacunku i poważania
Kaz. Tetm ajer Zakopane 10 I 13
P. S. W tej chwili także spostrzegam życzenia Państw a noworoczne — byłbym je w ysłał do Pragi, gd yb y w moich przejazdach z W arszawy do Zako panego i z powrotem adres — który, jak mi się zdaje, jest obecnie zm ieniony — nie b ył mi wraz z innym i zginął. Dziękuję i proszę przyjąć dla Siebie i Ko- dziny Swojej najżyczliwiej przesłane życzenia wszelkich pomyślności.
O m istrzostw ie przekładów mówić jest zbytecznym — czytając wiersze m iałem w rażenie, że je czytam po polsku.
22 W ielce Szanowny Panie!
Na list Pański dopiero teraz odpisać mogę. Przez całe życie nie byłem tak zajęty jak teraz. Od 15 VI prowadzę dwutygodnik założony przez nasz N aczelny K om itet N arod ow y42, a choć to jest dwutygodnik, hędąc zarazem redaktorem, w ydaw cą, współpracownikiem i administratorem , mam wyżej uszu roboty.
40 Podkreślenie Tetmajera. 41 W yszedł w r. 1912.
42 P r a c a N a r o d o w a . D w utygodnik poświęcony sprawom Naczelnego K om itetu Narodowego. Zakopane.
276
K O R E SP O N D E N C JA К . TETM AJERASerdecznie W . Szanownem u Panu dziękuję za przesłanie mi pism a z k rytyką tłum aczeń, również za w iadom ości w liście. N ie w ątpię, że piękny przekład otwiera drogę tym rzeczom do um ysłów czeskich. Jestem W. Szanownem u Panu niezm iernie w dzięczny za podjęcie tej pracy. Żałuję tylko, że się niczym odw dzięczyć nie m o g ę43.
U nas w szystk o w ojną żyje. W ażą się nasze losy, ale najstraszniejszą m yślą h y b yło, gd yby się nie w ażyły. N ie powinno wrócić ani to, co Polska przeszła, ani nie powinno b yć dalszego ciągu jej dotychczasow ego życia. Że jednak nic nie jest jeszcze w yraźnie pewnego, błądzim y — no i w ym yślam y sobie po polsku.
I m oja akcja napotkała już tego gatunku opozycję i niezadow olenie, że pom yślałem sobie: gd y kto w tłum ie krzyknie: złodziej! — to się prze cież tylk o złodziej obrazić powinien. Ale trudno: co będzie, to będzie.
Raz jeszcze serdeczne podziękow anie składam W . Szanownemu Panu i proszę przyjąć m oje najszczersze pozdrowienia dla Siebie i Swojej R odziny.
Szczerze oddany i pełen w ysokiego szacunku Kaz. Tetm ajer Zakopane 8 V III 15
23 W ielce Szanowny i K ochany Panie ! 44
Już drugi rok w tych „sztrapacach” w ojennych o niczym się nie m yśli i nie p am ięta zw yczajnym . L ist Pański mi tu przysłali, gdzie bawię chwilowo; serdecznie dziękuję za życzenia i niemniej serdeczne dla W. Sz. Kochanego Pana i całej Jego R odziny przesyłam .
II. T y g o d n . P o l s k i w ychodzić od stycznia przestał. Ja też już refe rentem N. K. N . nie jestem — złożyłem tę godność ze względu na stosunki zakopiańskie. U nas ciągle to samo. O W arszawie mało się wie. Książki jed nak po trochu w ychodzą, powieści i poezje, tylko mniej.
Czy nie b yłoby dobrze pierwszego tom u przekładów Pańskich np. do C z a su , do R e f o r m y etc. przesłać. Bo tu o nich nikt nic nie w ie 45.
Serdeczne w yrazy przyjaźni i w yrazy wysokiego poważania, także dla obu Pań Ł a sk a w y ch 48 w yrazy w ysokiego poważania przesyłam
Kazimierz Tetmajer Kraków 7 I 16
43 W r. 1915 ukazał się nakładem Czeskiej Akadem ii w w ydaw nictw ie Z b ió r P o e z j i Ś w i a t o w e j I tom wyboru poezji Tetm ajera (.Poesie I) w prze kładzie Fr. K vapila.
44 L ist ten napisany jest bardzo niewyraźnym , nerwowym pismem. 45 Mowa tu o pierwszym tom ie wspom nianego już przekładu wyboru poezji Tetm ajera, który p t. Poesie w yszedł w r. 1915.
K O R E SPO N D E N C JA К . TE TM AJERA
277
24W ielce Szanowny, drogi Panie!
Tom drugi m oich poezyj w przekładzie Pańskim o trzym ałem 47. Spra wił mi on prawdziwą niespodziankę, gdyż nie oczekiwałem go w czasie w ojny. Serdecznie dziękuję. Ten w ysoki honor, że w zbiorze poezji światowej się zn a lazłem , iż w idzę się tam obok pierwszych im ion naszej poezji narodowej, obok — aż m oże zabawnie powiedzieć — pierwszych im ion poezji św iata, mam Panu do zawdzięczenia. Umiem to ocenić — zarówno dobrze, jak dobrze wiem , że miara w ty m w ypadku jest bardzo rozciągła.
Nie odpisałem zaraz po otrzym aniu książek, za które ślicznie dziękuję, gdyż byłem niezdrów — zdawało mi się, że zanosi się na jakąś złą chorobę. W ogóle zdrowie moje jest mi straszną przeszkodą w e w szystk im ; dziś do piero mogę list pisać, a piszę go bezpośrednio po rzuceniu pierwszych stu wierszy dram atu biblijnego z Nowego Testam entu48. Przyślę go W . Sz. Panu, o ile napiszę i wydrukuję — tym czasem w yjdzie moja książka m ała, dotycząca bieżącej chwili — tę prześlę zaraz po w y jściu 49. N iestety, przy przekładach moich muszę w ierzyć Panu ,,na słow o” , że są dobre, ale słowo to z u p e ł n i e 50 mi w ystarcza. Czasem przerzucając wiersze m oje po czesku, mam obawę, że przekład ich jest podobny do przekładów Słowackiego, gdzie tłom aczenie często gęsto było lepsze niż oryginał. Nie piszę dla żadnego kom plem entu — język czeski w ydaje m i się mieć więcej jędrności niż polski, tonów krótkich, k tó rych m y jesteśm y w pewnej mierze pozbawieni, a które dają dźwięk, p odo bnie jak swój nieporównany dźwięk daje akcent rosyjski. N asz język jest inaczej, m onotonniej skonstruowany.
Z ciekawością dowiem się, jakie przyjęcie spotkało drugi tom mojej p o ezji w Czechach; tym czasem proszę przyjąć m oje gorące, szczere podzięko wanie za ty le trwałej pracy, ty le dobrej woli i chęci. D odam , że rozm awia jąc kiedyś z prof, literatury polskiej, Ignacym Chrzanowskim (nie poetą), przekonałem się, że on nie w iedział nie tylko o w ydaw nictw ie polskiej poezji przez Czeską Akadem ię, ale w ogóle o w ydaw nictw ie danym nie wiedział. B y łob y dobrze polskie przekłady Z b io r u Ś w i a t o w e j P o e z j i ’przesłać kra kowskiej A kadem ii U m iejętności i B ibliotece Jagiellońskiej. Ja tego sam nie czynię, gdyż będąc w zupełności ignorow any przez uczony św iat krakowski nie chcę tego uczynić.
Proszę przyjąć w yrazy mego głębokiego szacunku i poważania wraz z ser decznym i uściskam i dłoni
bardzo wdzięczny Kazimierz Tetm ajer Kraków 20 V 16
Loretańska 3
47 Poesie, t. II ukazał się właśnie w r. 1916. 48 Judasz.
49 „Bieżącej chw ili” dotyczą: O żołnierzu polskim (1915), W czas wojny.
Nowele (1916) i Cienie (1916).
278
K O R E SP O N D E N C JA К . TETM AJERA 25W ielce Szanowny, Zacny i K ochany P anie!
Pism a z recenzjam i otrzym ałem , dziękuję bardzo. Żałuję niezmiernie, że w skutek mego w yjazdu z Zakopanego w lu tym , a przywiezienia stam tąd m oich rzeczy dopiero w kwietniu, zginęły m i poprzednio łaskaw ie nadesłane pism a pragskie. W ostatnim liście sw ym w zm iankuje Szanowny Pan Erotyki.
E rotyki b yły tylko wyborem z kilku tom ów poezyj — nie zawierały ani jed
nego nowego wiersza.
W obec zapowiedzi przekładu Qui amant i P our passer le temps oktawą — mam jedną prośbę: A m ianowicie, czyby Szanowny Pan nie wcielił do tego zbiorku Listów H anusi, chociażby tylk o sczeszczonych. W danym razie p rzy słałbym objaśnienie niezrozum iałych wyrażeń (Poezje VI). Te listy są o całe niebo lepsze od nie łubianego przeze mnie Qui am ant (marmolada), także od lekkiego Pour p a sse r... Niedawno ktoś tu najwyżej je staw iał z całej mojej liryki.
Obecnie pracuję nad w ielką rzeczą wierszem o tem acie ogólnoludzkim. Poniew aż częściowo drukuję, mam nadzieję skończyć we w rześn iu 61.
W ty ch dniach uczyniono m i propozycję w ydania wyboru p o ezy j62 — po dwu w yczerpanych — cieszę się wielce, że poświęcając ten w ybór Szanow nem u Panu złożę publiczny wyraz, jak w ysoko sobie cenię św ietną i znakom itą pracę Szanownego Pana nad m oją poezją. D laczego nikt nie przyswaja literaturze polskiej poezji czeskiej (po krótkich usiłowaniach) — nie rozum iem. Jest to nasza strata i jeden z naszych kulturalnych błędów.
Proszę przyjąć w yrazy mego w ysokiego szacunku i poważania oddany i obowiązany
Kaz. Tetmajer Kraków 9 V II 16
P . S. Pod sczeszczeniem rozum iem pozostaw ienie tek stu góralskiego, bliższego słowaczyźnie niż nasz język książkowy, a zatem i czeskiemu, z ułatwieniem zrozumienia. Jestem m oże zb yt śm iały w nasuw aniu Sz. Panu tej m yśli; ośmiela mnie ty le już łaskawej uwagi, poświęconej ze strony Sz. Pana m oim pracom.
26 W ielce Szanowny i K ochany Panio!
Miło mi bardzo, że W. Sz. P an przyjął m oją ofiarę trzeciej antologii moich wierszy.
Co do p. B u nikiew icza63, po powtórnej wzm iance w liście W. Sz. Pana, napisałem do mego „przyjaciela” , redaktora C z a s u , że w skutek zapytania
61 Judasz. Tragedia w 4 aktach.
62 W r. 1916 w yszły tylko poezje Tetm ajera p t. Cienie; Poezje wybrane (wyd. jubileuszowe) ukazały się w r. 1917.
63 W itold B u n i k i e w i c z , literat-poeta, w czasie pierwszej w ojny świa towej przebywał w Pradze i nawiązał k ontakt z literatam i czeskimi. Owo cem tego b yły artykuły Bunikiew icza o tej literaturze oraz przekłady z niej. W r. 1924 w yszła w jego tłum aczeniu antologia, Współczesna liryka czeska.