Magdalena
Karmańska-Liebersbach
Listy Kazimierza Tetmajera do
Konstantego Górskiego
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 94/1, 135-156
2003
P am iętnik Literacki XCIV, 2003, z. 1 PL ISSN 0031-0514
LISTY K A ZIM IER ZA TETM A JERA DO K O N STA N TEG O G Ó R SK IEG O Opracowała
MAGDALENA KARMAŃSKA-LIEBERSBACH
Do naszych czasów przetrwały jedynie 3 listy Konstantego Górskiego do Kazimierza Tetmajera, znajdujące się obecnie w zbiorach Biblioteki PAN w Krakowie (sygn. 4660, t. 1). Brak więc pełnego obrazu rozmaitych reakcji i odpowiedzi Górskiego na różne wiadomości, opinie, pochlebstwa i złośliwości, jakie nadsyłał Tetmajer.
Ostatnich ustaleń dotyczących listów Kazimierza Tetmajera dokonała Krystyna Ja
błońska w 1965 roku1, czyli 38 lat temu. Od tego czasu brak jakichkolwiek badań kore
spondencji poety. Tadeusz Januszewski w artykule na temat korespondencji rodzinnej Tet
majerów2 wspomina o przygotowaniach do pełnej edycji listów twórcy, jednak do dzisiaj nie doszło do jej realizacji.
Największej ilości informacji, dotyczących szczegółów niejasnych dzisiaj, dostarczają listy Tetmajera do Ferdynanda Hoesicka3 i Lucjana Rydla do Tetmajera4. One też pozwalają na ustalenie miejsc pobytu Tetmajera w latach 1894-1906. Szczególnie pomocne w ob
jaśnianiu realiów epoki i ówczesnych stosunków międzyludzkich były dwie książki Krystyny Jabłońskiej: Miałem kiedyś przyjaciół i Próba biografii, stanowiące olbrzymią skarbnicę informacji związanych z Tetmajerem.
Korespondencja Julii Tetmajerowej, znajdująca się w zbiorach Biblioteki PAN w Krakowie5, jest kolejnym źródłem informacji o podróżach poety. Zachowało się jednak stosunkowo niedużo listów Tetmajera do matki z lat 1895-1896, obrazujących jego stosunek do Górskiego. Listy, które tu zostały opublikowane6, ułożono w kolejności chronologicznej, a nie datowane znalazły się na końcu.
Konstanty Maria Górski i Kazimierz Przerwa Tetmajer zawarli znajomość w gimnazjum.
W katalogu uczniów sporządzonym po ukończeniu roku szkolnego 1878/79 w klasie IVa figuruje nazwisko późniejszego twórcy Księdza Piotra, w klasie zaś Via - nazwiska autora Bibliomana i Włodzimierza Tetmajera, brata poety. W dokumentach Konstantego Górskiego, ocalałych do dziś7, nie znajdziemy poza krótkimi wzmiankami o wizytach u państwa Tet
majerów żadnej informacji o przyjaźni adresata i nadawcy publikowanych tu listów.
1 „Pom orze” 1965, nr 16.
2 K orespon den cja rodzinna K azim ierza Tetmajera. Oprać. T. J a n u s z e w s k i . „Pamiętnik Literacki” 1969, z. 1.
3 Bibl. Narodow a, m f 41396^ 11400, 5 3 1 0 7 -5 3 1 0 9 . 4 Bibl. Jagiellońska, rkps 8906 II.
5 Rkps 4657.
6 W szystk ie listy K azim ierza Tetmajera do K onstantego G órskiego znajdują się w Bibl.
Jagiellońskiej (rkps 7730).
7 Bibl. Jagiellońska, rkps 7710 IV, 7714 I - 7716 I.
136 L IS T Y K A Z IM IE R Z A T E T M A J E R A D O K O N S T A N T E G O G Ó R S K IE G O
Tematyka listów jest różnorodna, aczkolwiek można wyodrębnić kilka głównych spraw.
Pierwsza to pożyczki pieniężne. Górski pożyczył Tetmajerowi w 1895 roku 100 guldenów.
Tetmajer dług spłacił w całości dopiero po kilku latach, o czym wierzyciela informuje.
Ponadto poeta po powrocie do Krakowa w 1895 roku wspomina o tym, iż zaciągnął tyle długów, że nie wie, co komu oddać.
Drugim tematem jest konkurs „Czasu” z przełomu lat 1895 i 1896 na najlepszą nowe
lę. Na tle tego konkursu doszło do kłótni obu poetów. Zatarg ten, który powstał na począt
ku listopada 1895, a którego echa słychać jeszcze w styczniu 1896, zaowocował w listach poety złośliwością. Tetmajer z nie znanych nam przyczyn zdecydował się na zmia
nę charakteru znajomości z Górskim - z przyjaźni na zdystansowane koleżeństwo zawo
dowe.
W listach do Górskiego znajduje się kilka godnych uwagi informacji ilustrujących stosunek Tetmajera do twórczości „Kociogórskiego” i własnej. Postawa „Kazia” wobec literackich dokonań „Kocia” zależna jest od obopólnych układów i sympatii. Wystarczy porównać listy sprzed listopadowego starcia i napisane po nim, aby to dostrzec. W styczniu następuje poprawa stosunków wskutek przeprosin Tetmajera. Poeta zaczyna zachwycać się utworami Kocia, w lutym natomiast uznaje Kocia za tak dobrego poetę, że prosi go o dwa wiersze do albumu narzeczonej, Laury Rakowskiej.
Przez kilka listów przewija się temat narzeczonych obydwu twórców i relacji kobieta- twórca literacki.
Tylko dwa fragmenty listów do Kocia dotyczą dorobku poetyckiego Tetmajera - jeden 0 kolorystyce, drugi o związkach literackich z Goszczyńskim. Temat twórczości innych osób (np. Heinego) występuje jedynie w kilku listach.
Górskiego i Tetmajera łączyła również współpraca z redakcjami gazet. Górski był recen
zentem teatralnym w „Czasie”, natomiast Tetmajer prowadził dział literacki „Gońca”. Kilka listów Tetmajera do Górskiego z lat 1901-1902 dotyczy właśnie próśb o druk utworów lub artykułów ich obydwu w tych gazetach.
Listy z lat 1901-1902 są krótsze, a treść ich obraca się wyłącznie wokół literatury 1 kwestii związanych z drukiem. Sprawy zawodowe mają w tych listach zdecydowaną przewagę nad prywatnymi. Odnosi się wrażenie, że stosunki Górski-Tetmajer ograniczyły się do problemów literacko-dziennikarskich i rzadko tę sferę przekraczały. Nie można jednak stwierdzić tego z całą pewnością z uwagi na niezachowanie się większej liczby listów Tetmajera do Górskiego i prawie zupełny brak odpowiedzi na nie Górskiego w dostępnych dziś zbiorach. Być może, nigdy nie będzie wiadomo, czy było więcej listów, gdyż mnóstwo rękopisów zaginęło w czasie dwóch wojen światowych.
Wszystkie listy zostały napisane czarnym atramentem, natomiast wszelkie adnotacje biblioteki - naniesione ołówkiem, włącznie z numeracją kart. Numeracja biblioteczna na arkuszach papieru złożonych na pół znajduje się na stronach recto w prawym górnym rogu, w przypadku karten-briefów, kart korespondencyjnych i telegramów, również w prawym górnym rogu.
Strony wewnętrzne karten-briefów sąjasnozielone, strony zewnętrzne pożółkłe. Karty korespondencyjne - jasnozielone. Odstępy między wierszami wynoszą około 1 cm (od 0,7 do 1,2 cm )-je śli są większe, mniejsze lub jeśli ich brak, odnotowuję to osobno. Szerokość marginesów na arkuszach waha się między 3 a 3,5 cm - poeta starał się w większości listów zachowywać taki sam margines.
Tetmajer stosował rozmaite zapisy dat. Umieszczał je u góry, po prawej lub po lewej stronie, albo u dołu, prawie zawsze po lewej stronie.
Do listów Kazimierza Tetmajera dołączyłam list Konstantego Górskiego z 1895 roku -jed en z trzech wspomnianych na początku tego wstępu. Pozostałe dwa są na tyle krótkie, że zamieściłam je w przypisach do listów Tetmajera.
Ortografia i interpunkcja listów zostały dostosowane do obowiązujących obecnie zasad.
W y k a z s k r ó t ó w s t o s o w a n y c h w o p i s i e a u t o g r a f u : adn.-adnotacja;
bibl. - biblioteczna; brąz. - brązowy; cz. - część; czerw. - czerwono; doi. - dolny; dwustr.
- dwustronnie; dz. lit. - dział literacki; g. - górny; jednostr. - jednostronnie; kol. - kolor;
koresp. - korespondencyjna; 1. - lewy; list. - listowy; m.w. - między wierszami; num. - numeracja; o wym. - o wymiarach; odl. - odległość; ost. - ostatnia; pap. - papier; pr. - prawy; przebarw. - przebarwienia; red. - redakcja; str. - stronica; wewn. - wewnętrzna;
wyr. - wyraz; zewn. - zewnętrzna; złoż. - złożenie, złożony.
1
Kraków, 2/XI 94 Sebastiana 10 Kochany Kociu!
D aruj, że Ci dopiero dziś dziękuję serdecznie i za list do W arszawy, i za uw iadom ienie m ię natychm iast o odpow iedź [!], w ybierałem się jed nak ciągle z tym (i z książkam i) osobiście do Ciebie, a tak jestem do niczego w tych dniach, że ani dojść nie mogłem , ani listu napisać. Zechciej łaskaw ie podziękow ać Weyssen
hoffowi w m oim im ieniu1, a także, jeśli on nie pogrąża m ię od razu w zapom nienia fali, w yrazić mu m oją żyw ą wdzięczność.
Teraz czekam , ja k się rozw ikła druga sprawa, z ow ą bibliotek ą K rasińskich2, co podjął się przeprow adzić M arynowski, a o czym Ci w spom inałem . M arynowski jed n ak znaku życia nie daje, Krasiński, z którym on ju ż m iał mówić, nie przyjeżdża - i zapew ne to jak tam to w łeb weźmie. Czy nie wiesz, czy Krasiński nie będzie tu?
Raz jeszcze przepraszam Cię, że tak późno dziękuję Ci; zechciej przyjąć wyrazy mej serdecznej życzliw ości -
Twój
K azTetm ajer
Arkusz pap. list. o wym . 28,6 x 22,8 cm, złoż. na pół, ślad złoż. na 4 cz., zapisany jednostr.
Pism o drobne, czyteln e, staranne. Pap. gładki, trochę pognieciony, beżow y. Jedna poprawka poety - pogrubiony wyraz „jak”, nadpisany nad czym ś zamazanym. Num. bibl.: 52, 53.
1 N ie w iadom o, za co Tetmajer dziękow ał W eyssenhoffow i.
2 Zob. K. J a b ł o ń s k a , P róba biografii. Kraków 1969, s. 184: „Inicjatorem spotkania obu [tj. Tetmajera i A dam a K rasińskiego (1 8 7 0 -1 9 0 9 ), będącego przez długi czas m ecenasem poety]
był Konstanty Górski, w spólny znajomy. Niepodobna już ustalić, czem u Górski uciekł się do pośred
nictw a niejakiego M arynowskiego, który usiłował wyjednać Tetmajerowi jakieś stałe zajęcie w Bi
bliotece Ordynacji K rasińskich”. Krasiński 9 XI 1894 kom unikow ał w od p ow ied zi B ronisław ow i M arynowskiem u, znajom em u Górskiego i Tetmajera, że brak w B ibliotece w olnych posad. O posadę bibliotekarza starał się Tetmajer rów nież później, w 1909 roku - zob. B. S z a r 1 i 11, T ragiczny los K a zim ie rza T etm ajera. „T w órczość” 1946, z. 10, s. 149: „z du szy pragnąłem przyjść poecie z pom ocą, w ied ząc, w jakich ciężk ich znajduje się warunkach m aterialnych. B yło z nim w ow ym c za sie tak źle, że za sw ej ponownej bytności w W iedniu prosił m nie, bym przez moje stosunki urzędow e wystarał się dla niego o posadę bibliotekarza. Tak się z ło ży ło , że jed en z m oich przyjaciół [...], Ludwik Janikow ski [...], tak ciężk o zachorow ał, że stan je g o był beznadziejny. A że piastow ał on przez szereg lat urząd dyrektora biblioteki w m inisterstw ie kom unikacji, sam z łoża b oleści na
pisał do sw eg o ministra list z poleceniem Tetmajera jako sw eg o następ cy”.
138 L IS T Y K A Z I M IE R Z A T E T M A J E R A D O K O N S T A N T E G O G Ó R S K IE G O
2
1 XII 94 K ochany Kociu!
W ziął ktoś książkę bez mojej w iedzy i zniszczył j ą - kazałem G ebethnerow i1 sprow adzić now ą i pow iedziałem , że przyjdziesz po nią. Przepraszam C ię bardzo, ale to nie m oja wina.
Z Rydlami będzie n i c, ale bardzo dużo2.
Ściskam Cię serdecznie
Twój
K azTetm ajer
Arkusz pap. list. o w ym . 22,4 x 17,5 cm, złoż. na pół, ślad złoż. na 4 cz. Zapisana tylko pierwsza str. Pism o drobne, czytelne, staranne. Pap. kredowy, pożółkły, ze znakiem wodnym : „CEYLON IVORY NOTE PAPER”. N agłów ek napisany w iększym i literami niż reszta listu. Num. bibl.: 54, 55.
1 G ustaw G e b e t h n e r - w s p ó łz a ło ż y ciel firm y w yd a w n iczo -k sięg a rsk iej „G ebethner i W o lff’ (rok zał.: 1857). B ył przez długi czas w ydaw cą dziel Tetmajera i je g o dobrym znajomym.
N ie udało się ustalić, o jakiej książce w spom ina poeta.
2 N ie w iadom o, o co Tetmajerowi chodziło. Żadne dostępne dzisiaj dokum enty tego nie w y jaśniają.
3 1895 IV
k rak au fr n ic e 1 8 4 1 1 .-1 6 - 7. - 10 - w yb aw m nie stu g u ld en am i tele- graphiquem ent lettre envoyée2 tetm ajer
hotel midi
Telegram. Blankiet o w ym . 23,8 x 22,4 cm. Pap. zw ykły, pognieciony, ze śladami złoż. na 12 cz., beżowy. Numer telegramu, napisany ręką urzędnika: 1600. Oba dolne rogi oberwane, przedarcie w odl. 4 cm od I. rogu. Adres: „cracovie, Constantin górski, basztowa 9 ”. Stem ple pocztow e: po pół stempla u góry z pr. i 1. strony, w odl. 2,5 cm od marginesu. Na pr. stem plu napis: „Telegraphen- -station, izna”, i kawałek niem ieck iego godła państw ow ego. Na 1. stem plu napis: „C. K. Stacja telegraficzna”. Num. bibl.: 5.
1 Tetmajer przebywał w N icei od 8 kwietnia do początku maja 1895.
2 „Przesłanymi telegraficznie [na nazw isko]”.
4
Nice, 29/IV 95 K ochany Kociu!
Z dziw ił C ię zapew ne niem ało mój telegram ? Co za „psi obow iązek” Twój m nie pożyczać (i tak Ci jestem coś w inien), co za „psie p raw o” m oje C iebie o pożyczkę prosić - że używ am krakow skich w yrażeń? Tym czasem pech chciał, że przegrałem mój pow rót w M onte Carlo i tylko jakiś cud m oże m nie stąd w yba-
w ić, ku dalszej uciesze m ojej rodziny, nie n apom pow any ch je szc ze i ju ż n a
pom pow anych znajom ych i mojej własnej satysfakcji.
Wobec tych effro nterii1, jak ie ja w życiu zrobiłem , je d n a w ięcej, jed n a mniej nic nie znaczy - dlatego tak lakonicznie sform ułow ałem telegram , a listem moim w cale rozełzaw iać Cię nie chcę. Vogue la g a le re l2
Ich glaube ja , ich m usste betteln3 - mówi gdzieś H eine4 - nie bierz tego tylko za „spokrew n ianie” się z tym podłym Żydem ; m am tylko pół krwi w sobie5, a H einego - oprócz poety - mocno nie lubię. To tylko serio m ów ię, że cym bał jest, kto się nie umie kurz und g u t6 uw olnić od m angue7, m ogąc rzucić kulkę na passe*.
Twój
K azTetm ajer
Papeteria hotelu Pension du Midi. Arkusz pap. list. o wym . 28,5 x 2 1 ,9 cm , zapisany dwustr.
Ślad złoż. na 4 cz. Pism o duże, czyteln e, pośpieszne. Druga i trzecia str. zapisane dopiero po centym etrow ym odstęp ie od góry. Pap. pożółkły. Na ostatniej str. dwa kleksy z atramentu i trzy plam y z prawej strony po spinaczach. Na pierwszej str. jedna plama po spinaczu. N agłów ek przed śladem złoż. Nad nagłów kiem rysunek hotelu i w ramce panorama w ybrzeża N icei. Pod rysunkiem i nad nagłów kiem w inieta hotelu oraz nazw isko ilustratora: Herme Brecht, P ropre. Całość rysunku utrzymana w kol. niebieskim . Num. bibl.: 57, 58.
1 Effronteria (fr.: effronterie) - bezczelność.
2 „N iech się dzieje, co ch ce”.
3 „Sądzę, że błagać m usiałem ” . Jest to zniekształcony cytat z Rückschau H. H e i n e g o : „Ich g la u b e sogar, ich m ußte b etteln ” (cyt. z: H eines Werke. T. 1. Berlin und Weimar 1981, s. 279).
4 Tetmajer znał dobrze twórczość Heinego; podczas w ycieczek tatrzańskich recytował w iersze morskie niem ieckiego twórcy. B ył taki czas, gdy stale nosił przy sobie tom ik je g o poezji.
5 Prawdopodobnie poeta miał na m yśli żydow skie pochodzenie swojej matki, Julii Grabowskiej (1 8 3 1 -1 9 1 4 ).
6 „Krótko i dobrze”.
7 Powinno być: „manque" - 'brak, niedostatek’.
8 Pow inno być: ,j>assé" - 'p rzeszłość’.
5
3 IV 95 O chłonąw szy po klęsce, zrozum iałem całą okropność m ego czynu i w ystarałem się gdzie indziej. W ybacz atak. Podobno Rydel w ystaw ia je d n o a k tó w k ę 1 - ja z dw iem a jednoaktów kam i przyjadę, ale in crudo2 w głow ie. P iszę jak m aszyna, więc głow ę m ogę uw ażać za brulion. C zesa3 też je s t - istotnie.
Twój KazTet
Karta koresp. z nadrukiem: „ C a rte p o sta le" . Pism o duże, czyteln e, p ośpieszn e. Trochę rozmyte
„Tet” w podpisie poety. Znaki zamazane po słow ie „atak”. Adres: „M onsieur k. dr Constantin de Górski, rue B asztow a 9, C racovie, Autriche”. Stemple pocztowe: „N ice A lp es M 11 Ave 9 5 ”, „N ice A lpes Marites 14 A vril/30”, „3 2-E Krakau Kraków”. Num. bibl.: 59.
1 O w ą jednoaktów ką było Na marne, w ystaw ione w Krakowie 10 X 1 895.
2 „Na św ieżo ” .
3 N ie udało się ustalić, o kim lub o czym mowa.
140 L IS T Y K A Z IM IE R Z A T E T M A J E R A D O K O N S T A N T E G O G Ó R S K IE G O
6
G dybym był folblut1, m ógłbyś m ieć uczucie M ojżesza, który w yw iódł „z zie
mi egipskiej, z dom u niew oli”2 - niestety, tylko pół tego uczucia m ieć m ożesz, gdyż jestem tylko halbblutem 3. Zw ykły mój procent, tj. ja k ą ś dedykację może zechcesz przyjąć? N iedługo banki będą się inform ow ały o m oich interesach podług dedykacji.
Żart na stronę, serdecznie Ci jestem wdzięczny, gdyż jak k o lw iek poradziłem sobie inaczej, ju ż mi to od wczoraj kością w gardle stanęło. I tak źle, i tak niedobrze.
W szak popiołu na głow ę i wypruć siebie z siebie, ale to je st trudno. - Sto po
dziękow ań.
- KazTet Nice, 1 V 95
Karta koresp. z nadrukiem: „C arte p o s ta le ”, zapisana gęsto. Pism o duże, czytelne. Po stronie recto rdzawa plama po spinaczu. Adres: „M onsieur dr Constantin Górski, Cracovie - B asztow a 9”.
Stem ple pocztow e: „N ice A lpes Maritimes 7/1 Ma”, „Krakau Kraków 3/5 9F”. Num. bibl.: 60.
1 Z niem.: „vollblu t” - 'pełnej krw i’.
2 Prawdopodobnie chodzi o sto guldenów w ysłane przez G órskiego Tetmajerowi do Nicei.
O pow ieść o w yprow adzeniu ludu żydow skiego z Egiptu znajduje się w rozdziale 14 biblijnej K sięg i Wyjścia.
3 Z niem.: „halbblu t” - 'półkrw i’.
7 Kraków, 10/V 95
Sebastiana 10
Kochany Kociu! D obiłem tu nareszcie, ale nie m ogę jeszcze zorientow ać się, co kom u pierwej oddać i skąd na to wziąć, dlatego przepraszam Cię, że jeszcze czas jak iś Twoim dłużnikiem będę. Tymczasem raz jeszcze dziękuję Ci za w y
baw ienie m ię tak poczciw ie z dom u niewoli i serdeczne uściski dłoni Ci zasyłam , przyrzekając pisać zaw sze gorsze wiersze à l ’a n t i q u e czy tak się m ów i? - od Twoich.
K azTetm ajer
Arkusz pap. list. o wym . 22,4 x 17,6 cm, ślady złoż. na 4 cz. Zapisana tylko pierw sza str. Pismo drobne, czytelne, staranne. Pap. gładki, krem ow o-beżow y, „żeberkow y”. Na ost. str. rdzawa plama po spinaczu. Num. bibl.: 61, 62.
1 W iersze o tematyce starożytnej były ogrom nie popularne w literaturze M łodej Polski. Sam Tetmajer napisał kilka cykli opartych na m otywach starożytnych, np. Ś w iątyn ie w Pestum .
8
Kraków, 8 VI 95 K ochany Kociu!
W tych d n iach lub w końcu lipca będę n i e z a w o d n i e w p o siad an iu znaczniejszej stosunkow o sum y i w tedy będę p rag nął z serd eczn ym p o d z ię
kow aniem cały dług Ci zw rócić; tym czasem posyłam Ci choć część, tj. 25 fi.1, przepraszając bardzo za tak długą zw łokę i rozdrabnianie.
Serdeczne w yrazy załączam -
K azTetm ajer
Arkusz pap. list. o wym . 26,6 x 17,1 cm , złoż. na pół, ze śladami złoż. na 4 cz. Zapisana tylko p ierw sza str. P ism o drobne, czy teln e, staranne. Pap. gładki, b eżo w y , ze znakam i w od nym i:
„O R IG IN A L M ILL. TR E A SU R Y , V ienna M an[litery n ie c z y te ln e ]c tu te ” (znak znajduje się na sklejeniu z innymi listami). Na str. pierwszej przebity nad tekstem wyraz „Twój” do góry nogam i.
Num. bibl.: 63, 64.
1 Tj. florenów (waluta używana w Austrii).
9
Z akopane, 6/XI 95 D ziękuję Ci b ardzo za telegram . W ykadzili nam tak w „C za sie” 1 - kto?
Bo jeszcze nie w iem - że nas będzie czuć na trzy m ile paczulą2. C iekaw y jestem B ibliom ana3, ale sobie styl i sposób cokolw iek w yobrażam - b ęd ą n u a n ce’e4 i trochę cienia - broń Boże, nie zmrok! Będzie się czytało, jak b y łódka niosła po spokojnym m orzu - czy nie? O N auczycielce nie dał mi „C zas” pojęcia, ale w idzę, że now y człow iek idzie, a ja nie bywam taki „niezazdrosny ryw al” ja k Ty.
M oże by tego M icińskiego zaw czasu otruć - niech nie bałam uci? Bo my to ju ż m usim y się tolerow ać, ja k stare psy przy jednym szafliku5.
Twój K azTetm ajer
K a rten -b rief (list kartkowy). Pismo drobne, czytelne. Brak odstępów m. w. Cztery plamki brązowe przy brzegu listu. M ałe przedarcia w pr. doi. rogu. Na str. zewn. ślad po odklejeniu kawałka białego pap. Stemple pocztow e: „Zakopane 6 11 95”, „Krakau Kraków 7 11 1-6 9 5 ” . Adres: „W ielm ożny Pan Dr Konstanty Górski, w Krakowie, Basztow a 8 [!], p. III”. Num. bibl.: 67.
1 W nrze 255, z 6 XI 1895, znajduje się niezw ykle pochlebna dla laureatów konkursu recenzja na temat zw ycięsk ich utworów. N ie jest ona podpisana, lecz w edług K. Jabłońskiej w yszła spod pióra S. Estreichera.
2 Roślina „południowoazjatycka, silną woń wydzielająca, z której liści w ysuszonych i p om ię
tych wyrabiająpachnidła” - t a k o k reś\a i^ S ło w n ik ję z y k a p o lsk ie g o M . K a r ł o w i c z a , A. K r y ń s k i e g o i W. N i e d ź w i e d z k i e g o (Warszawa 1952).
3 N ow ela G órskiego w konkursie „Czasu” w 1896 roku na najlepszą now elę zajęła trzecie m iejsce, po N au czycielce M i c i ń s k i e g o (druga nagroda) i Księdzu P iotrze (zw ycięski utwór) T e t m a j e r a .
4 Tj. niuanse, autor do słow a francuskiego dodał polską końców kę liczby mnogiej. E. M i o - d o ń s k a - B r o o k e s (w stęp w: K. M. G ó r s k i , W iersze w ybrane. Kraków 1987, s. 16) pisze, że Górski „w obszernym eseju Jubileusz D an ta w yłożył sw e zapatrywania na rolę ow ych ironicznie przez Tetmajera podkreślanych »niu anców « i »subtelności«: »[...] D robne pięk n ości arcydzieł przew yższają zazw yczaj sw ą poezją efektow ne, głośne ustępy drugorzędnych pisarzy. Kto nie dba o szczegół, o odcień znamienny, niechaj się nie m iesza do spraw artystycznych. B ez delikatnych odcieni nie m asz dzieł w iekopom nych«”.
5 Szaflik - miska, zw ykle okrągła i drewniana, używana w gospodarstwach dom ow ych.
10
K ochany Kociu! N aprzód jestem ch ory 1 i w ogóle niew iele rzeczy m ię teraz obchodzi, a ju ż najm niej „w ybom ość” m oich konceptów lub potrzeba w stydzenia
142 L IS T Y K A Z I M IE R Z A T E T M A J E R A D O K O N S T A N T E G O G Ó R S K IE G O
się ich, m im o ich całej „w ybom ości” . N ie wiem jednak, dlaczego C ię m iało zrażać to, że ja kpiłem sobie sam z siebie? Tyś kpił lekko ze m nie cały w ieczór w Grand H otelu2, a m nie to bynajm niej nie zraziło do Ciebie; m ogło m nie tylko zrazić do siebie, że dałem z siebie kpić - co prawda, byłem w tedy nadto zm altretow any M onte-C arlem i je g o konsekw encjam i3.
Z gadzam się najzupełniej, aby m iędzy nam i było „m niej konceptów , a więcej szczerości” , choć i Ty w iesz, i ja wiem, że ta propozycja i ta zgoda zdad zą się psu na buty i że m oże być w praw dzie m iędzy nam i mniej konceptów , ale w ięcej szcze
rości nie będzie, gdyż - nazw ijm y to tak - za dużo byw ało m iędzy nami „kon
ceptów ” , a to się odrobić nie da. Cóż by nam zresztą przyszło z owej naciąganej szczerości? Czy m am y, a raczej czy m ożem y sobie pow iedzieć ja k N iem cy: wron heute in acht Tagen w ir werden lustig s e in T (nie wiem , czy to je s t dobrze po niem iecku, ale rozumiesz). Jest tak mało rzeczy, które nas łączą, a tak okropnie du
żo i okropnie dużych, które nas dzielą. Ty tak m ało m asz szczerości w charakterze, ja także jej m am tak m ało, choć każdy na swój sposób, że będziem y zaw sze od siebie w dystansie. Powiedz też „szczerze”, że Ci na usunięciu go nic nie zależy; co do m nie, nie zależy mi na nikim i na niczym - jestem zbyt zmęczony.
Z ostań przy sw ojej w zględem m nie lekkiej ironii, ja zo stan ę przy mojej w zględem C iebie etykiecie - to je st j e d y n e s z c z e r e m iędzy nam i. Bądź dla mnie zaw sze celującym i nadzw yczajnym uczniem siódm ej klasy, j a dla Ciebie pozostanę „głupim K aziem ” z piątej - tak będzie najlepiej, najsw obodniej i najmniej w ym uszenie, a nie m a dla m nie nic w strętniejszego nad w ym uszoność. Do końca życia m ożem y być w tym stosunku b a r d z o d o b r z e . C zy nie?
Przykro m i, że się na M arysi5 nie poznałem , jeśli to to, co mi R udi6 czytał.
Twoja apostrofa w ygląda tak, jakbym się bał i dlatego nam aw iał do cofnięcia - m yśl, co chcesz, tak nie było. W ydało mi się to słabe. Nie bałem się nikogo z tych, o których m ogłem przypuszczać, że do konkursu7 staną, raczej dom yślać się; bałem się tych, którzy m ogli stanąć, a nie stanęli. O Tobie dow iedziałem się bardzo późno;
byłem pewny, że dostaniesz drugą nagrodę, m im o w szelkich co do m ojej pierwszej w yrażanych ustnie i piśm iennie powątpiew ań.
W iedziałem , że C ię w ezm ę tym, czym Cię wziął i M iciński: m niejszą kulturą w ro bocie8 - rozum iesz? D ziękuję Ci za w iadom ość o W ło dziu 9, ja k rów nież za „m ojego” M u sseta10 i za „podziękow anie za a u to g ra f’, a na Twój dw uw iersz w drugim liście odpow iem jak o „zw ycięzca”, więc w spanialej, bo czterowierszem :
O, finezjo, ty praw dziw a,
G dzież to jejm o ść św iatem chadza, K iedy naw et K ociogórski
C zasem pew ien brak Twój zdradza —
Co nie przeszkadza (trzeci rym, a równie zły) mi serdecznie C ię uściskać - K azTetm ajer - Z akopane, 11/XI 95
Arkusz pap. list. o w ym . 26,2 x 7,7 cm, złoż. na pól, ślad złoż. na 4 cz. Zapisany dwustr., gęsto.
Pap. gładki, pożółkły, z przebarwieniami czerw.-brąz. Pismo drobne, czytelne, staranne. Na str. drugiej plamka z nieb iesk iego atramentu. Na str. czwartej dw ie rdzawe plam y po spinaczach. Rozmazane litery „o” w wyr. „au tograf’ i „e” w wyr. „św iatem ”. Num. bibl.: 6 8, 69.
1 Poeta chorow ał w ów czas na rzeżączkę.
2 M ow a o Grand Hotelu w Krakowie, przy ulicy Sław kow skiej.
3 Prawdopodobnie chodzi o skutki rzeżączki.
4 Pow inno być: „von heute in acht Tagen w ir werden lu stig sein" (niem .) - 'od dziś za osiem dni będziem y w e se li’.
5 N ie zachow ał się w papierach Górskiego żaden utwór o tym tytule.
6 Chodzi o Rudolfa Starzewskiego. N ie udało się ustalić, kiedy i w jakich okolicznościach czytał on M arysię.
7 M ow a o konkursie „Czasu” - zob. przypis 3 do listu 9.
8 Zob. M i o d o ń s k a - B r o o k e s , op. cit., s. 15: „Lapidarne ujęcie istoty tw orzenia - ow a w iększa lub m niejsza »kultura w robocie«, wskazuje tu na cały skom plikow any splot w łaściw ości umysłu, wyobraźni i upodobań G órskiego, w yniesionych, zdaniem Tetmajera, z tego ob cego bohem ie kręgu sp o łeczn o -to w a rzy sk ieg o , z ja k ieg o w y szed ł autor B ib lio m a n a , w ła śc iw o śc i źle w s p ó ł
brzmiących z atmosferą i zapotrzebowaniem czasu nowej sztuki” .
9 W iadomość niezidentyfikowana. Chodzi o W łodzimierza Tetmajera, przyrodniego brata poety.
10 Prawdopodobnie Górski zw rócił Tetmajerowi jakąś książkę Alfreda de M usseta.
11
Zakopane, 18/XI 95 K ochany K ociu! D ocho dzą m nie tu w ieści, żeś z m eg o listu niek o n ten t, że napisałem Ci „im pertynencje” 1, że „obraziłem się za Twoje zdanie o X. P io trze”
itp. - przede w szystkim n i e o b r a z i ł e m się o Twoje zdanie, bo nie było o co.
R ozdrażniony jestem szalenie - p. A dam K rasiński by się u śm iechnął, bo na rozdrażnienie pow inni sobie pozw alać tylko Ci, co m ogą m ieć sw oich lokai, a nie pow inni by raczej być cudzym i - złym stanem m ego zdrow ia, kłopotam i p ie
niężnym i, stem 2 powodów! Być m oże, że Ci co niesm acznego napisałem , w ybacz mi, proszę, nie chciałem Ci zrobić przykrości, jakko lw iek zostaję przy tw ierdze
niu, że Ci czasem brak finezji. Odpowiedz, że m nie jej brak zaw sze, i będziesz górą.
Mój drogi, ja nie jestem „Twój człow iek”, ja m iałem rację w tym , com pisał, choć m oże to trzeba było inaczej wyrazić. Ż ebyśm y pękli, nie będę ja z Tobą nigdy na jednej ław ie siedział, na czym Ci też, pozw alam sobie przypuszczać, m ało zależy. Jesteśm y zanadto różni - ju ż Ci to raz napisałem , zanadto je st też różną nasza pozycja m ajątkowa, a to jest z a w s z e H auptdifferenz3. C zy pam iętasz ten ustęp z B ez dogm atu o ludziach siedzących na górze, pod którym i tam na dole coś wre i kotłuje się?4 Otóż Ty, z Tw oją Wolą Pękoszew ską5 (w szak tak?) siedzisz na górze, ja , z m oim i w ekslam i (i N atansonem 6) na dole - to je s t H auptdifferenz.
Ściskam C ię
K azTetm ajer
Arkusz pap. list. o wym . 26 x 17,8 cm , złoż. na pół, ślad złoż. na 4 cz. Zapisany dwustr. Pism o drobne, czyteln e, staranne. Pap. gładki, pożółkły z przebarw, czerw.-brąz. D w ie tłuste plam y - na m yślniku po wyrazach „Ściskam C ię” i na daszku litery „T” w podpisie. Jedna rdzawa plama po odbiciu się czeg o ś na liście. Num. bib l.: 70, 71.
1 Wyjaśnia tę pogłoskę fragment listu R. S t a r z e w s k i e g o do Tetmajera z 1895 roku (cyt.
z: Z koresp o n d en cji litera ck iej K a zim ierza P rzerw y-T etm ajera. Oprać. M. B u c z a c z k ó w n a , B. S z n a y d r o w a . „R ocznik Biblioteki PAN” 1960, s. 245—246): „A je szc z e! D laczego ty w liście do K ocia tak go zm altretow ałeś? Twierdzi, że napisał do C iebie serdecznie, a tyś mu żó łć dał.
144 L IS T Y K A Z I M IE R Z A T E T M A J E R A D O K O N S T A N T E G O G Ó R S K IE G O
Przypuszczam, mój Kaziuniu, żeś mu po prostu napisał impertynencje. Fe! Chodzę na je g o wykłady sztuki z w ielkim dla ducha i w iedzy profitem ”.
2 Dawna forma rzeczow nikow a utworzona od liczebnika „sto”.
3 „Zasadnicza różnica”.
4 Chodzi zapewne o następujący fragment Bez dogm atu H. S i e n k i e w i c z a (cyt. z wyd.:
Warszawa 1958, s. 74-75): „Pod nami coś się dzieje, coś się staje, jest walka o byt, o kawałek chleba, jest życie realne, pełne mrówczej pracy, zwierzęcych potrzeb, apetytów, namiętności, codziennych wysileń - życie ogromnie dotykalne, pełne zgiełku, które huczy i przewala się jak morze - a my siadamy sobie oto wiecznie na jakichś tarasach, rozprawiamy o sztuce, literaturze, m iłości, kobiecie [...]”.
5 M iejsce urodzenia Konstantego G órskiego - znajdował się tam majątek ziem ski jeg o rodziny.
Sym boliczny sen s,ja k i w iązano z pochodzeniem Górskiego, objaśnia M i o d o ń s k a - B r o o k e s (op. cit., s. 15): „N ieszczęsna Wola Pękoszew ska - piętno ziem iańskiego rodowodu i skumania z arystokracją, piętno ohydnego, ale i skrycie upragnionego przez gołych artystów krakowskich bogactwa, czyli po prostu n iezależn ości materialnej jako fundamentu niezależn ości towarzyskiej, duchowej, artystycznej. Wola Pękoszew ska - źródło różnych stosunków i listów polecających, które u sytuow ały G órsk iego w tak zw anym dobrym tow arzystw ie krakow skim [...]. Stem pel Woli P ęk oszew skiej to etykieta » n iesw o jeg o człow iek a« [...], etykieta pewnej o b cości w yw ołującej nieufność, niekiedy nawet nienaw iść krakowskiej bohem y”.
6 Chodzi zapew ne o znanego w arszaw skiego finansistę, prawdopodobnie w ierzyciela poety.
12
K ochany Kociu, odpisuję Ci napraw dę z w ysiłkiem , jestem bow iem coraz gorzej ch o ry 1 i tak w ycieńczony, że ledwo piszę. Nie daję Ci „abszytu”2, broń Boże, m nie w szystko dało abszyt, choćbym chciał naw et dać go kom u, to nie mogę, bo skąd go w ziąć?
Mój drogi, ja nikom u nie ufam, nie ufam kobietom , które mi się bez przenośni na szyję rzucają - (nie uw ierzysz, ja k w ypiękniałem od czasu portretu w „Ty
godniku”3 i kilku dobrych recenzji) - nie ufam tak nikom u, że ledw o ufam mojej Matce. Jest to m oże jak iś m ankam ent m ego charakteru, je s t także dużo pow odów z przeszłości, kiedym ja w sobie coś czuł, a ludzie m ieli praw o m ię lekcew ażyć.
W dzięczny Ci jestem za Twoje intencje4 - nie wiem , w tej chw ili nie czuję się zdolnym do niczego, chciałbym , żeby m ię położyli na piasku w łagodnym słońcu i żebym tak lata m ógł leżeć, nie czując ani tej niem ocy, ani tego drażniącego bólu, który czuję. Jak mi będzie lepiej, napiszę rozsądniej. - Poczciw y P otkański5 odw iedza m nie od czasu do czasu, ale wczoraj ledwo m ogłem się utrzym ać, żeby przy nim nie klapnąć.
M yślałem , że mi Starzew ski w yszle „C zas” ; napisałem do adm inistracji6.
Ściskam C ię i proszę o życzliw ość, póki m ię diabli, biorący m ię, nie w e z m ą - Twój
K azTetm ajer Zakopane, 26/XI 95
Arkusz pap. list. o wym . 26 x 17,7 cm, złoż. na pół, zapisany dwustr. Pism o duże, czytelne. Pap.
gładki, pożółkły, z przebarw, czerw.-brąz. Duże odstępy m.w. 6 linijek na str. pierw szej, 7 na drugiej, 8 na trzeciej. Ost. dw ie linijki na str. pierwszej nierówne, wyrazy są pisane coraz w yżej. Gruba kreska kończąca zawijas w podpisie poety rozmazana. Na ost. str., do góry nogam i, dopisek poety:
„Co do krytyki mojej n ow elli, m ogę Ci z a r ę c z y ć s ł o w e m , że m ię nie zadrażniła. Zresztą, co mi tam teraz to w szystk o!” Num. bibl.: 72, 73.
1 W listopadzie 1895 Tetmajer chorował na syfilis.
2 Z niem. ,<4bschied” - 'pożegnanie, rozstanie’. W liście G órskiego poprzedzającym ten list Tetmajera, zam ieszczonym tu na s. 1 5 5 -1 5 6 , czytamy: „W łaściw ie dajesz mi »abszyt«. M uszę go przyjąć, życzę Ci jednak jak najwięcej szczęścia i pow odzenia”.
3 W „Tygodniku Ilustrowanym” (1895, nr 8, s. 126) zam ieszczony jest portret Tetmajera (obok recenzji Cz. J a n k o w s k i e g o pt. N ow y po eta ).
4 Górski zaproponował zapew ne w sw oim liście Tetmajerowi pogłębienie zażyłości. Zob. list do niego na s. 1 55-156.
5 Karol P o t k a ń s k i (1 8 6 2 -1 9 0 7 ) - przyjaciel G órskiego i znajom y Tetmajera, historyk m ediew ista, profesor Uniw ersytetu Jagiellońskiego, członek PAU.
6 M ożliw e, że poeta prenumerował „Czas” i nie doręczono mu gazety w terminie.
13 K ochany Kociu!
W iem, żem C ię bardzo do siebie zraził, pozw ól jednak , żebym osobiście po
w tórzył Ci to, co Ci m oja M am a m ówiła, tj. że, ja k pisałem do M amy, jestem zachw ycony B i b l i o m a n e m Podobały mi się najbardziej: pom ysł, pejzażow anie i w yrażenie „niebieskoponure chm ury”2. Diabli nadali, że m nie to nie przyszło do głowy! Przecież to się w idzi i sam o lezie w oczy! N ie m am B ibliom ana i żałuję, bo jeszcze jed n o m iejsce m nie frapnęło, pam iętam , a nie pam iętam . Tylko w rażenie
mam .
W ogóle ja, który siedzę w iecznie w najrozm aitszych kom binacjach błękitu, szafiru, seledynu, m odrości, zapom niałem zupełnie o kolorze n i e b i e s k i m 3, a Ty pokazujesz, jaki on j e s t i jakie efekta to słowo, najprostsze i najnaturalniejsze, daje4.
Pisała mi M am a5 - nie dziw się - coś m ów ił o mojej narzeczonej, pannie Lorze R akow skiej6; skąd Ty to wiesz? Że jest zakochana, utrzym uje, ale żeby była śliczna i bogata, jednem u przeczę ja , o drugim wiem, że nie jest. Że m a źle w głow ie, dow odzi tym , że się zgadza na ślub ze mną, z m oim i długam i i z m oją literaturą. O grom nie mi jej żal, bo to anielska dziew czyna.
Ściskam C ię
Twój
Kaz Tetm ajer Zakopane, 14/1 96
Arkusz pap. list. o wym . 28,8 x 22,9 cm, złoż. na pół. Ślady złoż. na 4 cz. i dwa ślady złoż. na 8 cz. Tylko dw ie str. zapisane. Pism o drobne, czytelne, pośpieszne. Pap. gładki, kremowy. Poprawiona litera „t” w wyrazie „to” przed „anielska” . Num. bibl.: 74, 75.
1 List ten nie zachow ał się.
2 W pierwodruku Bibliom ana w krakowskim „Czasie” i w następnych wydaniach nie pojawiają się „niebieskoponure chmury”. Przymiotnik „p o n u r/’ występuje natomiast w poezji sam ego Tetmajera, a zło żen ia z pierw szy m czło n em p rzym iotn ik ow ym i następującym po nim in fik sie „ -0-” są charakterystyczne dla język a poetyckiego Tetmajera (więcej szczeg ó łó w na ten temat zob. w pracy:
U. K ę s i k o w a , Język p o e z ji K a zim ierza Tetmajera. Gdańsk 1988).
3 W twórczości Tetmajera kolor niebieski pojawia się rzadko. Odpowiednikami je g o są: szafir, błękit, modry, srebm oszafirowy, lazur, błękitnosiny, modrosiny, srebm obłękitna"'y itp.
4 Wyraz „niebieski” występuje w B ibliom anie dwa razy: w odniesieniu do „kałuż” i „m gły”.
5 List nie zachow ał się.
146 L IS T Y K A Z IM IE R Z A T E T M A J E R A D O K O N S T A N T E G O G Ó R S K IE G O
6 Laura R a k o w s k a - narzeczona poety w latach 1 8 9 5 -1 8 9 6 . H istorię narzeczeństwa opisa
ła K. J a b ł o ń s k a w książkach P róba biografii i M iałem kiedyś p r z y ja c ió ł (Kraków 1972).
14
Kochany Kociu! Przepraszam , że piszę na „karten-briefie” , ja k się w yraża Staś E streicher1 z przekąsem , ale jestem w tej chw ili b ezp ap iem y najzupełniej.
Dziękuję Ci za c a ł y list. Przypuszczałem , że lubisz daktyle? Ah! Co za szkoda, że nie jesteś tym P rzeznaczeniem !2 Zapłaciłbyś m oje długi3, dałbyś mi dw a m iliony rocznego dochodu, w ytrułbyś w szystkie ciotki mojej narzeczonej4 i zrobiłbyś mię wyższym nad pow ątpiew ania H oesicka o mojej III serii5. Ty jesteś bardzo ujm ująca osoba - szkoda, że m nie życie tak ujm uje za kark, iż po prostu trudno gdzieś tam pod błotem , gnojem i rum ow iskiem jakąś ludzką duszę w sobie w ynaleźć - prawie j ą już we m nie zatrzęsło. Jeżeli - przepraszam - B alzac „przeszedł koło m ojego życia”6, to ja - jeszcze raz przepraszam - przechodzę koło m ojej własnej duszy, in derer (czy d ere n i) Tiefe doch m anche schoene P erle ruh t1. - W iesz, w tej chwili taka girlanda ironij żóraw icznem u podobna tłum ow i8 nade m n ą wisi, że się ju ż żadnej innej nie lękam. Nie m a w iększego trądu, ja k tytuł poety - poniew aż mało przynosi dochodu. — Ty jesteś bardzo poczciwy, żeś się na m nie do gruntu nie pogniewał i nie obraził. Ja m am w sobie małpę, która je st zła dosyć z natury, a le ją i drażnią, psiakrew, ja k drażnią? Czy Ty pam iętasz ten w iersz: A ch, jak żeby m dziś te lalki w yw racał i tym św iatow ym ludziom zajrzał w tw arze!?9 B ażanty w klatkę i do parku, ale lataw com - w przestrzeń! w w icher - do w szystkich stu tysięcy!
Ściskam C ię
- Twój KazTetm 19 196
K arten-briej. Pism o drobne, czyteln e, bardzo gęste, prawie brak m arginesów. Jedno skreślenie poety, nad którym znajduje się wyr. „tej” . U góry kartki, z pr. strony niew ielki brąz., podłużny ślad.
Stemple pocztow e: „Zakopane 19 1 96”, „Krakau Kraków 20 I 9 e-P 9 6 ”. Adres: „W ielm ożny Pan Dr Konstanty Górski w Krakowie, B asztow a 9 ”. Num. bibl.: 76.
1 Stanisław Estreicher był kolegą Tetmajera z lat studenckich.
2 N ie udało się ustalić, co autor miał na myśli.
3 Tetmajer często pożyczał pieniądze od znajom ych i przyjaciół.
4 N ie znana z nazw iska ciotka tow arzyszyła narzeczonej Tetmajera w Zakopanem.
5 Ferdynand H oesick był przyjacielem poety, w ydaw cą „Kuriera W arszaw skiego”. Prawdo
podobnie pow ątpiew ał, czy się ukaże III seria p o e z ji (ukazała się w roku 1898).
6 Cytat niezidentyfikow any.
7 „W której głębi w szak że niejedna piękna perła sp oczyw a”.
8 Słow nictw o w skazyw ałoby, że m oże to być przytoczenie (lub trawestacja) fragmentu jakiegoś utworu Juliusza Słow ackiego.
9 Cytat niezidentyfikow any.
15 Kochany Kociu!
O ddaw ca tego listu, p. W ojciech D użniak-B rzega z Z ak o p an eg o 1, doskonały i wypróbow any snycerz, W itkiewicza prawa ręka w now ym zakopiańskim kościele,
a z pew nością bardzo utalentow any sam ouk rzeźbiarz, pragnie w Waszej Szkole2 kształcić się w anatom ii i innych przedm iotach, rzeźbiarzow i potrzebnych. Mój drogi, zechciej mu ułatwić egzystencję w Krakowie i w Szkole. Pani Górska z War
szawy, Twoja ciotka3, zna go dobrze, pracował on bowiem jako snycerz w Krakowie, Lw ow ie i W arszawie.
Zróbcie z niego artystę, bo zobaczycie, że m ożna i warto. Poleć go Fałatowi4. - Ściskam Cię
Twój
K azTetm ajer Zakopane, 26/1 96
Arkusz pap. list. o wym . 29 x 23,1 cm, złoż. na pół. Ślady złoż. na 4 cz. Zapisane tylko str.
pierw sza i druga. Pism o duże, czytelne, nerwowe. Pap. zw ykły w linie, kremowy. Num. bibl.: 77, 78.
1 W ojciech D u ż n i a k - B r z e g a (1 8 7 2 -1 9 4 1 )-rzeźb ia rz, nauczyciel Szkoły Przem ysłowej w Zakopanem, autor góralskich opowiadań i gadek publikowanych w prasie regionalnej. Dzięki poparciu poety został jako samouk przyjęty do krakowskiej Szkoły Sztuk Pięknych - zob. przypis 1 do listu 17. Zob. też J a b ł o ń s k a , M iałem kiedyś p rz y ja c ió ł, s. 634.
2 Górski od 1891 roku wykładał dzieje malarstwa i architektury w ów czesn ej Szkole Sztuk Pięknych w Krakowie.
3 Prawdopodobnie m owa o żonie Ludwika Górskiego, stryja Konstantego, Paulinie z Kra
sińskich (siostrze Adama Krasińskiego).
4 Julian Fałat był dyrektorem krakowskiej Szkoły Sztuk Pięknych.
16
Mój drogi, czy nie zechciałbyś napisać dw óch w ierszy do album u mojej narzeczonej? N a listow ym papierze, jak Sienkiew icz zbiera dla D zin i1. Bardzo C ię proszę. C zy nie w iesz adresu K onopnickiej? Słuchaj, m oże by mi się tam jakie krakow skie osobistości za Twoim pośrednictw em podpisały albo Fałat i C heł
m oński? M oże by co nabazgrali? Karlo D olce?2 M alczew ski?
Ściskam C ię
Twój
K Tetm ąjer Zakopane, 21/11 96
K arten-brief. Zapisany cały. Pismo duże, czytelne. Od góry odstęp 1 cm. W pr. doi. rogu rdzawy ślad po spinaczu. Stempel pocztowy: „Zakopane 21 2 96 ”. Adres: „W ielm ożny Pan Konstanty Górski w Krakowie, B asztow a 9 ”. Num. bibl.: 79.
1 Tj. Jadwigi, córki Henryka Sienkiew icza i jego pierwszej żony, Marii z Szetkiew iczów . Album narzeczonej Tetmajera nie zachow ał się.
2 M ożliw e, że chodzi o Karola Potkańskiego, który w gronie przyjaciół zw any był „Karlo D o lce”.
17 Kochany Kociu!
D ziękuję Ci bardzo, ale nie „do...”, tylko „dla...” W pisz w ięc jakikolw iek w iersz, drukow any albo niedrukow any. Nie zbieram tego przecież dla siebie.
148 L IS T Y K A Z IM IE R Z A T E T M A J E R A D O K O N S T A N T E G O G Ó R S K IE G O
Brzegę z tej strony znam - ju ż się go oduczać starałem od kom plem entów 1, ale na próżno - każdy góral to ma w naturze.
Ściskam Cię
Twój
KazTetm Zakopane, 27/11 96
K arten-brief. Pism o drobne, czytelne, staranne. Num. bibl.: 80.
1 W yjaśnienia przynosi list Górskiego z 23 II 1896:
Kochany Kaziu!
Pisać w iersz do osoby, której się nie w idziało na o czy - spróbuję. N ie dziw się, jeśli będzie lichy i nieosobisty.
Brzega przyjęty do Szkoły. M iędzy nami m ówiąc, nie podoba mi się, bo chce sobie zdobyć ludzi kom plem entem . - Z drugiej strony, w olno mu głupstwa pleść, byle dobrze m odelował.
Ściskam C ię
Twój
K. M. Górski
18 K ochany Kociu!
D ziękuję Ci bardzo - jakkolw iek m iałbym i ochotę, i rację kłócić się z Tobą 0 trafność tego „aforyzm u”. Nie je st to przede w szystkim żaden aforyzm , tylko w yskok złego hum oru pana Górskiego.
Kto to są te panie, o których w spom inasz? Z azd ro szczę Ci bardzo „w y
kw intnych kobiet i prostych” - ja takich chyba nie znam w cale — bardzo Ci ich zazdroszczę. R ozm ow a z takim i kobietam i je s t je d n ą z n ajp rzy jem n iejszy ch 1 najpożyteczniejszych rzeczy. U nas tylko to ma inteligencję, co się o Europę otarło - co je s t czysto „sw ojskie”, „rodzim e”, to je st grube, głupie, ordynarne i nienaturalne.
Z ostaw ię Ci białych kartek, ile chcesz — chciałbym , żeby album było duże i ładne.
Co m ów isz o stosunku poety do kobiety, to musi być praw da. Zdaje mi się, że się ludzie od poetów uczą kochać, że pod tym w zględem Ci są m istrzam i zawsze i zaw sze pozostaną. Tylko - zdaje mi się, że kobietom je st w ygodniej i swobodniej być kochanym i przez nie-poetów i naturalniej kochać. Bądź co bądź, my jesteśm y jakieś w yjątki, w ypadki, łączym y się zaś z kobietam i norm alnym i, praw idłow ym i - j e s t pew na dysproporcja — czyś tego nie czul? Ja wiem , że m oja m ała byłaby sto razy szczęśliw sza z kim innym — co to jest poczciwej polskiej główce chw ytać w iatr w polu im aginacji człow ieka, w którym siedzi i poeta, i Europa, i Azja!
Biedactw o je st praw dziw e - a takie kochane i słodkie.
Do w idzenia
Twój
K azTetm ajer Zakopane, 12/111 96
Arkusz pap. list. o w ym . 22,4 x 17 cm , złoż. na pół, zapisany dwustr. Pism o drobne, czyteln e, trochę nerwowe. Pap. gładki, beżowy, ze znakiem wodnym:„JTE, STU ART PAPIER R.L.E.” Num.
bibl.: 81, 82.
19
K ochany Kociu! D ochodzą m ię w ieści z kilku stron n araz, że się żenisz z Panną C hłapow sk ą1; jeżeli to nie bajki, przyjm ij ode m nie najserdeczniejsze życzenia szczęścia.
Twój K azTetm ajer W arszawa 24/IV 96
Aleje Jerozolim skie 84 m. 8
Tekturka o zaokrąglonych rogach, o wym . 11,5 x 8,7 cm , kremowa, gładka. Zapis jednostr.
Pism o drobne, czytelne, staranne. Num. bibl.: 83.
1 Antonina C h ł a p o w s k a - córka Tadeusza C hłapow skiego i R óży z Jezierskich, krewna Karola C hłapow skiego, m ęża H eleny M odrzejewskiej. Ślub Antoniny z Konstantym Górskim odbył się 2 XI 1896 w Turwi. M odrzejew ska pisała do A ntoniny Chłapow skiej z okazji jej zaręczyn w liście z 29 V 1896 (cyt. z: K oresponden cja H eleny M odrzejew skiej i K arola C hłapow skiego. Oprać.
J. G o t , J. S z c z u b 1 e w s k i. T. 2. Warszawa 1965, s. 210): „Ż yczyć szczęścia byłoby zbytecznym , bo je m asz i będziesz m iała przez całe życie. Znam bow iem charakter K ocia i jeg o wierną i pełną pośw ięceń naturę, a że przy tym jest nadzwyczaj m iły i rozumny, w ięc przyszłość jasno się przedstawia.
[...] W iem, że zach w ycisz się jeg o pow agą i spokojem [...]”.
20 K ochany Kociu!
D ziękuję za oficjalne p otw ierdzenie1 i raz jeszc ze życzenia praw dziw ego, rzeczywistego szczęścia zasyłam; powiedz Twojej Narzeczonej, że jestem Ci bardzo życzliwy.
Ściskam Cię
Twój
KTetm ajer W arszawa, 2/V 96
Arkusz pap. list. o wym . 22 x 17,9 cm, złoż. na pół. Ślady złoż. na 4 cz. Zapisana tylko pierwsza str. Pismo drobne, czyteln e, staranne. Pap. gładki, kremowy. Na ost. str. dw ie rdzawe plamy po spinaczach. Num. bibl.: 84, 85.
1 W liście G órskiego z 28 IV 1896 czytamy:
Tak jest, kochany Kaziu, jestem zaręczony i w d zięczny za tw oje życzenia. Narzeczona moja jest to w łaśn ie jedna z tych dw óch wytw ornych kobiet, o których Ci kiedyś pisałem i które tak ogrom nie admirują Twego X. P iotra. Dziękuję Ci raz je szc ze i ściskam Cię. Jedna z bajek prześliczna.
Twój
K. M. Górski
21
Kraków, 3/1 1901 Sebastiana 10 K ochany Kociu! Słyszę od W łodzia, że C ię cokolw iek interesuje Z a w isza';
otóż, jeżeli chcesz, ju tro o 10 w ieczorem m am y czytać u K otarbińskich2. Czytać
150 L IS T Y K A Z IM IE R Z A T E T M A J E R A D O K O N S T A N T E G O G Ó R S K IE G O
m am y tylko je d n ą w łaściw ie scenę, którą m iałem dopisać, ale sądzę, że za Twoim przybyciem przeczyta się od początku.
Byłoby mi bardzo m iło, gdybyś łaskaw ie przyjść zechciał.
Ściskam Ci rękę
Twój K azTetm ajer
Arkusz pap. list. o w ym . 22,4 x 17,5 cm, złoż. na pół. Ślady złoż. na 4 cz. Pism o duże, czytelne, pośpieszne. Od wyr. „Kotarbińskich” lekko pochylone w prawo. M ałe odstępy m.w. Zapisana tylko pierw sza str. Pap. kremowy, w linie, ze znakiem wodnym: „R E N A ISSA N C E ”, częścio w o gładzo
ny. W odl. 2,7 cm od góry z 1. str. trzy rdzawe poziom e ślady po spinaczach. Num . bibl. (pod datą):
8 8 ,8 9 .
1 Dramat Tetmajera, w ystaw iony 1 II 1901 w teatrze krakowskim. Ze w spom nień Lucyny Kotarbińskiej w ynika, że Górski w ted y na czytan ie Z a w iszy do jej dom u nie p rzyszed ł (zob.
J a b ł o ń s k a , M iałem kiedyś p r z y ja c ió ł, s. 2 4 4 -2 4 5 ).
2 Tj. Lucyny i Józefa Kotarbińskich. Kotarbiński był dyrektorem teatru krakow skiego w latach 189 9 -1 9 0 5 .
22
Kraków, Sebastiana 10 K ochany Kociu! Jeżeli m asz ochotę coś m ego w ydruko w ać1, to zdaje mi się, że m oże lepiej by się nadało do „C zasu” o B oecklinie2 albo T ryu m f albo i to, i to, gdyby Ci przyszła ochota pośw ięcić mi więcej trochę m iejsca. M oje Wakacje4 były na W arszawę pisane, zdaje mi się, że z tych trzech rzeczy najm niej czytelnikom
„C zasu” odpow ie. G dybyś jed n ak tego, co Ci posyłam , nie chciał, a tam to chciał, to Ci dam w końcu tygodnia.
Ściskam Ci rękę
Twój K azTetm ajer PS. W każdym razie odpow iedz mi - i czy dobrze je st napisany w Tryumfie H eine5.
Pół arkusza pap. list. o wym . 14,3 x 17,4 cm. Ślad złoż. w pół, poziom o. Pism o drobne, czytelne, pośpieszne. Zapisana strona recto. Pap. gładki, kremowy, ze znakiem wodnym : „CEY LO N IVORY NOTE PAPER”. Skreślony przez poetę wyr. „przyszłym ” przed „tygodnia” . Num. bibl.: 90. W 1. g.
rogu adn. bibl.: „ [1 9 0 2 ]”. Data zapew ne błędna, na co w skazyw ałaby treść zarów no tego listu, jak i następnego.
1 Górski pracował w „C zasie” jako recenzent teatralny w latach 1 8 9 0 -1 8 9 4 i 1 9 0 1 -1 9 0 2 . 2 Arnold B ö c k l i n ( 1 8 2 7 - 1 9 0 1 ) -m a la rz szwajcarski. Tetmajer opublikow ał w „Tygodniku Ilustrowanym” (1899, nry 5 -7 , 9 -1 0 ), a następnie w tomie swojej prozy pt. W rażenia (Warszawa 1902) Studium o A rn o ld zie B o eck lin ie. Jednak z tego, co poeta napisał w liś c ie 23, w yn ik a, że proponował G órskiem u inną w ersję tego tekstu.
3 Utwór ten został w ydany w 1902 roku w tomie Wrażenia.
4 Żadnego tekstu pod takim tytułem Tetmajer nie wydał. Zob. też list 31.
5 W Tryumfie poeta zam ieścił następujący fragment utworu Heinego:
Es ra g t ins M eer d e r Runenstein, D a s i t z ' ich m it m einen Träumen Es pfeift d e r Wind, die M oew en schrein
D ie Wellen d ie w andern und schäumen.
Ich h abe g e lie b t manch schoenes Kind...
Es schäum en und wandern die Wellen.
W przekładzie M. K o n o p n i c k i e j (cyt. z: H. H e i n e , cykl Serafina. W: U tw ory poetyckie.
Oprać. A. S o w i ń s k i . T. 1. Warszawa 1956, s. 2 6 6 -2 6 7 ) brzmi on tak:
Z morza się kamień runiczny dźwiga, Ja na nim siedzę z dumami mymi, A wicher św iszczę, a m ew y krzyczą,
A m orze hu czy wały srebrnymi.
M iałem kochankę lubą, uroczą...
A fale huczą i pianę toczą.
23
K ochany Kociu! B oecklin ten nie był n i g d z i e drukow any; je st w nim zaledw ie kilkadziesiąt w ierszy z „Tygodnika”, a reszta um yślnie na odczyt do W arszawy dw a lata tem u pisan a1. Wakacje w yjdą w „Gaz. L w ow sk.”2 - i nie w iem , czy Ci pisałem , że nie m am ochoty ich drukow ać w K rakow ie. N aturalnie, ja k chcesz, ale w olałbym , abyś w ziął Boecklina. Tamto, ja k Ci pisałem także, w końcu tygodnia dostanę.
Twój KTetm
Arkusz pap. z w yk łego, o wym . 28,6 x 22,3 cm. Pap. gładki, pożółkły. Ślady złoż. na 8 cz.
Zapisana pierwsza str. Pism o duże, czytelne, pośpieszne. Num. b ib l.: 91, 92. W 1. g. rogu adn. bibl.:
„ [1 9 0 1 ]”.
1 O planowanym od czy cie w Warszawie pisał poeta w listach do F. H oesicka (Bibl. Narodowa, m f 41396):
30 X 99, Zakopane
Kochany Duniu! W zamiarze odczytu w Warszawie trwam, a sądzę, że C hm ielow ski, którego także przy okazji zapytyw ałem , miał rację, pow ołując się na obcokrajow ego Brandesa.
Byłbym Ci wdzięczny, gdybyś mi dokładnie warunki określił i czy trzeba w przekładzie rosyjskim rzecz przedstawiać cenzurze, czy też tylko w polskim ? Odpisz mi ju ż do Krakowa.
15 XII 99, L w ów
[...] Pisał do m nie Rejchman: abym przyjechał 24 gr. m ieć odczyt - zgodziłem się, tylko nie w iem , czy paszport zdążę dostać.
2 Zob. przypis 4 do listu 22.
24
K ochany Kociu! N ie rób dyplom acji, ale za to czytaj listy. N apisałem Ci, że Wakacje m ogę Ci dać w końcu tygodnia, a jeżeli tego, com posłał, nie chcesz, to mi to pow iedz, a nie ta lle y ra n d y z u j- i odeszlej.
Ściskam C ię
K azT etm ajer
152 L IS T Y K A Z I M IE R Z A T E T M A J E R A D O K O N S T A N T E G O G Ó R S K IE G O
Arkusz pap. list. o wym . 26,8 x 20,9 cm , złoż. na pół. Ślady złoż. na 4 cz. Zapisana pierwsza str.
Pismo drobne, czytelne, pochylone w prawo tym bardziej, im bliżej marginesu. Pap. kremowy, gładki,
„żeberkow y” . Na czwartej str. ręką poety wpisane ołówkiem : „Jan” w poprzek kartki, „Krzy 3” do góry nogami. Num. bibl.: 93, 94. W 1. g. rogu adn. bibl.: „[1901]”.
25
K ochany Kociu! O śm ielam Ci się przypom nieć notatkę o W ło d ziu 1, którą Ci dałem przed tygodniem , o ile jej nie prześlepiłem w „C zasie” .
Ściskam C ię
K azTetm ajer Kraków, 1 /II 1902
K a rte n -b rie f Zapisana górna cz. Ślad złoż. na pół. Pism o duże, czyteln e, pośpieszne. Po trzy plamy brąz. u góry i na dole kartki. Przedarcie w 1. g. rogu. Stem pel pocztow y: „Krakau Kraków”.
Drugiego stempla nie udało się odczytać z uwagi na doklejenie do listu następnego. Adres: „W ielmożny Pan Dr Konstanty Górski w Krakowie, Redakcja »C zasu«”. Num. bibl.: 96.
1 Są trzy notatki o bracie poety w „C zasie” krakowskim - w nrach: 11, 21 i 22.
26
Kochany Kociu! O dsyłam Ci książki z podziękow aniem - m iałem m asę innych, dlatego leżały tak długo; teraz gdybyś mi co był łaskaw przysłać, co z historii naszej czy nie naszej (by le nie po n iem ieck u , bo nie c ie rp ię cz y ta ć p rozy niem ieckiej) albo co z literatury (tylko n i e p o l s k i e j ! ) , zresztą, co Ci tam pod rękę w padnie, to byłbym Ci ogrom nie wdzięczny.
D zięk uję Ci b ardzo serd ecz n ie za T w oją ła sk a w ą u p rz ejm o ść i ściskam Ci rękę -
Twój
K azTetm ajer Kraków, 20/11 1902
(Przez papier nie jestem nic zaraźliw y - zresztą w ogóle ju ż tylko się restaw uję1 po gorączce2.)
Arkusz pap. list. o wym . 22,4 x 17,6 cm, złoż. na pół. Ślad złoż. na 4 cz. Zapisane str. pierwsza i ostatnia. Pism o duże, czytelne, staranne. Pap. kremowy, gładki. Num. bibl.: 99, 100.
1 N eologizm poety - z ang. „to rest" 'odp oczyw ać’.
2 W 1902 roku poeta cierpiał na tyfus brzuszny.
27
K ochany Kociu, bądź łaskaw kazać mi przysłać honorarium 1. Byłem w redakcji, ale C ię nie zastałem .
Ściskam C ię
Twój
K azT etm ajer
K arten-brief. Pism o duże, czytelne, pośpieszne. K leksy z atramentu na całej str. wewn. Stem ple pocztowe: „Krakau 2 Kraków 2 3/1 6 .02”, „Krakau 1 Kraków 1 3/1 9 .0 2 ”. Adres: „W ielm ożny Pan Dr Konstanty Górski, Kraków, Redakcja »C zasu «” . N um . bibl.: 101. Pod adresem adn. bibl.:
„ 1 9 0 2 -”.
1 N ie udało się ustalić, za jaki utwór poeta spodziew ał się honorarium.
28 12/6 1902, Sebastiana 10
K ochany Kociu!
M oże będziesz tak dobry przysłać mi parę książek. M oże m asz co z historii sztuki albo w ogóle, co byś był łaskaw znaleźć.
Ściskam Cię
K azim ierz Tetm ajer
Arkusz pap. list. o wym . 22,6 x 17,4 cm , złoż. na pół. Ślad złoż. na 4 cz. Zapisana pierw sza str.
Pism o duże, średnio czyteln e, pochylone w prawo. Litery w ąskie. M ałe odstępy m.w. Na str. trzeciej przedarcie z 1. strony u góry kartki w odl. 1,5 cm od marginesu. Pap. kremowy, gładzony, „żeberkowy”.
Num. bibl.: 97, 98.
29
Sebastiana 10 Kochany Kociu! Bardzo Pani G órska i Ty jesteście łaskaw i, ale co do podpisu to je st tak: ani w W arszawie, ani w Krakowie nie potrzebuję literatury, w W arszawie jed n ak je st ona zarobkiem i jako taka byw a uspraw iedliw ianą, w K rakow ie tylko popisem . Rozejrzyj się w sobotę po teatrze1, od loży resursow ej2 do B artoszew icza3 w loży znaw ców , od pp. W łodzim irskich do pp. Szalayów , od X.Y.Z. z parteru do X.Y.Z. na I piętrze - i zostaw u spodu m ego feiletonu m oje m ałe „r”4.
Nie chcę być fałszyw ie skrom nym , bo się to strasznie opatrzyło, ale zdaje mi się, że w mojej pięknej prozie dużo więcej je st cytat z G oszczyńskiego5 niż z mojej własnej głow y?
Ściskam Ci rękę
Twój
K azTetm ajer
Arkusz pap. list. o w ym . 23,6 x 13,8 cm, złoż. na pół. Zapisane str. pierw sza i ostatnia. Pism o drobne, czytelne, pośpieszne. Małe odstępy m.w. Pap. kremowy, gładzony, ze śladem zagięcia pośrodku i znakiem wodnym : „CEYLON IVORY NOTE PAPER”. W wyr. „rozejrzej” litera „e” nadpisana jest na literze „y” ze skreślonym ogonkiem . Num. bibl.: 102, 103. Adn. bibl. u góry listu: „[1902]
zapew ne” .
1 Prawdopodobnie chodziło o teatr krakowski.
2 Tzn. zajmowanej przez osoby należące do resursy (klubu tow arzyskiego danego środowiska).
3 M ow a zapew ne o Kazimierzu B a r t o s z e w i c z u (1 8 5 2 -1 9 3 0 ), pisarzu i pu blicyście.
4 Zob. list 31.
5 M ożliw e, że chodziło poecie o pokrewieństwo jego prozy o tematyce tatrzańskiej z tw órczością G oszczyńskiego.