Jerzy Tofiluk
"Dekret o ekumenizmie" w
spojrzeniu teologów prawosławnych
Studia Theologica Varsaviensia 43/1, 183-191
S t u d i a T h e o l o g i c a V a r s a v ie n s ia U K S W
4 3 (2 0 0 5 ) n r 1
DEKRET O EKUMENIZMIE
W SPOJRZENIU
TEOLOGÓW PRAWOSŁAWNYCH
P ró b a zap rezen to w an ia spojrzenia n a D e k re t o ekum enizm ie z perspektyw y K ościoła praw osław nego, o k tó rą m nie p oproszono jest stosunkow o tru d n a , p o niew aż do tej pory nie było oficjalnej reakcji nie tylko n a te m a t tego d o k um entu soborow ego, ale i żadnego innego. N ie oznacza to jednak, że praw osław ni nie wy pow iadali się o znaczeniu D E i nie form ułow ali uw ag dotyczących zarów no sa mych treści ja k i ich pojm ow ania. Istnieje w iele wypowiedzi praw osław nych te o lo gów, najczęściej w ypowiadanych okazjonalnie z okazji zakończenia S oboru W aty kańskiego II czy też kolejnych rocznic prom ulgacji D e k re tu o ekum enizm ie. B rak oficjalnej reakcji ze strony K ościołów praw osław nych n a D e k re t o ekum enizm ie, pozw ala traktow ać m oje w ystąpienie jako bardziej pryw atne, niż oficjalne, ale je d nak, w co chciałbym wierzyć, pozostające w zgodzie z opiniam i teologów K ościoła praw osław nego.
Przygotow ując się do nap isan ia tego w ystąpienia, znalazłem w spraw ozdaniu um ieszczonym w Studiach i D okum entach E kum enicznych, wypowiedź jednego z teologów praw osław nych w ygłoszoną p rzed dw udziestu laty, n a sym pozjum z o r ganizowanym n a K U L. O tóż po krytycznych głosach w dyskusji n a te m a t D E , p o w iedział on, że nikt spoza K ościoła rzym skokatolickiego nie m a praw a krytykować D e k re tu 1. W tym m iejscu pow inienem chyba zakończyć swoje w ystąpienie. J e d nak, jeśli już zostałem poproszony o te kilka słów, to nie zakończę w tym m iejscu, tym bardziej, że nie b ę d ą to słowa, ta k ą m am nadzieję, aż ta k bardzo krytyczne.
N a p oczątku chciałbym wskazać n a pew ną sym bolikę wydarzeń. 26 w rześnia 1964 ro k u m iało m iejsce uroczyste przekazanie relikwii głowy św. A ndrzeja A p o sto ła Kościołowi w Patras; w tym ro k u 27 listopada, kilka dni tem u, papież J a n P a w e ł I I przekazał relikw ie świętych J a n a C h r y z o s t o m a i G r z e g o r z a z N a z j a n u patriarsze K onstantynopola B a r t ł o m i e j o w i I. Być m oże n iek tó rzy m ogą to potraktow ać jako gest, ale te w ydarzenia m o żn a postrzegać jako klam
rę duchowo spinającą historię 40 la t D e k re tu o ekum enizm ie i jego znaczenia we w zajem nych stosunkach między K ościołam i rzym skokatolickim i prawosławnym .
Z N A C Z E N IE D E K R E T U O E K U M E N IZ M IE
N iejed n o k ro tn ie i przez w ielu było już p ow tarzane, że d ek ret S o b o ru W atykań skiego II O ekum enizm ie m a znaczenie n ie tylko dla K ościoła rzym skokatolickie go, ale rów nież dla innych Kościołów. Był o n im pulsem do w spółpracy ekum enicz nej zarów no dla w iernych K ościoła rzym skokatolickiego ja k i innych chrześcijan. N ad ał te m u ruchow i now ą jakość. U w olnił dialog ekum eniczny o d w szelkich rygo- ryzmów, ekskluzywizmów i fundam entalizm ów . Przyczynił się do zastąp ien ia sp o rów i polem ik w zajem nym poznaniem i dyskusją. W historii k o n tak tó w między K ościołam i rzym skokatolickim i praw osław nym i zapoczątkow ał nowy rozdział, k tó reg o początkiem było spotkanie p ap ież a P a w ł a V I i patriarch y A t e n a g o - r a s a I w Jerozolim ie (5 I 1964) oraz uchylenie anatem (ekskom unik) z 1054 r. rów nocześnie w Rzym ie i K onstantynopolu, w dniu poprzedzającym zakończenie S o b o ru W atykańskiego II (7 X II 1965). Te dwa w ydarzenia zapoczątkow ały liczne w zajem ne kontakty najpierw pom iędzy K ościołam i w R zym ie i K onstantynopolu, a n astęp n ie rów nież z innym i K ościołam i praw osław nym i. R ów nież oficjalny dia log teologiczny katolicko-praw osław ny zapoczątkow any przez p ap ież a J a n a P a w ł a I I i p atriarch ę D y m i t r i o s a I w 1 9 7 9 jest następstw em D e k re tu o e k u m enizm ie i u zn an ia jego znaczenia dla ekum enizm u w K ościołach praw osławnych.
E K L E Z JO L O G IA D E K R E T U O E K U M E N IZ M IE
E ncyklika P a w ł a V I Ecclesiam suam w yraźnie kreśli dwa k ierunki do rozw ią zyw ania problem ów stojących p rzed S oborem W atykańskim II: św iadom ość K o ścioła i dialog określające dw ojakie zad an ia w „program ie odnow y” . Te dwa k ie ru n k i zostały określo n e fo rm u łą Ecclesia ad intra - Ecclesia ad extra2. I w tym sen sie S obór te n był soborem eklezjologicznym , nie w bardzo w ąskim znaczeniu tego słowa, ale w bardzo szerokim , poniew aż był otw arty praktycznie n a wszystkie t e m aty w spółczesnego świata.
D e k re t o ekum enizm ie jako w pisujący się w optykę ad extra nie m oże być ro z patryw any bez odniesienia do niektórych dokum entów ad intra. Z perspektyw y K ościoła praw osław nego d o kum entam i takim i są K onstytucja dogm atyczna o K o
2 K. W o j t y ł a , Wstęp ogólny, w: Sobór Watykański II. Konstytucje, Dekrety, Deklaracje.
ściele L u m e n gentium oraz D e k re t o K ościołach W schodnich katolickich, i często w ich św ietle należy czytać te n dokum ent.
D e k re t o ekum enizm ie, m im o że był tylko dekretem , a w ięc d okum entem w ca le n ie najw ażniejszej rangi, ob o k K onstytucji dogm atycznej o K ościele zak ła d a in n e p ostrzeganie nauczania o K ościele, niż dotychczas tradycyjnie uw ażano. E k le zjologia p rzedsoborow a rzeczywistość eklezjalną u to żsam iała z kanonicznym i g ra nicam i K ościoła rzym skokatolickiego3. N a potw ierdzenie w arto w tym m iejscu w spom nieć o niektórych d o k um entach K ościoła rzym skokatolickiego p re z e n tu ją cych ta k ą eklezjologię. Je d e n dotyczy K ościołów w schodnich i jest nim list ap o sto l ski p ap ież a L e o n a X I I I Praeclara gratulationis wzywający te Kościoły do zjed n oczenia się z Rzym em . D rugim jest encyklika P i u s a X I M ortalium anim os - O p o p ie ra n iu praw dziw ej jedności religii (z 6 stycznia 1928), w której czytamy: Ja
sną rzeczą więc jest, Czcigodni Bracia, dlaczego Stolica A postolska sw ym wiernym n i gdy nie pozwalała, by brali udział w zjazdach niekatolickich. Pracy n a d jednością chrześcijan nie wolno popierać inaczej, ja k tylko działaniem w tym duchu, by odszcze- p ieńcy pow rócili na łono jedynego, prawdziwego Kościoła Chrystusowego, od którego kiedyś, niestety, odpadli. Powtarzamy, by pow rócili do jednego Kościoła Chrystusa, który jest wszystkim widom y i p o wsze czasy, z woli Swego Założyciela, pozostanie ta kim , ja k im go On dla zbawienia wszystkich ludzi ustanowił.
W kontekście ta k pojm ow anej eklezjologii nie dziwi In stru k cja św. Officjum w ydana 20 g ru d n ia 1949 postrzegająca ekum enizm jako środek w spom agający p o
wrót desydentów do prawdziwej wiary i Kościoła katolickiego4.
N ależy je d n a k zauważyć, że przy ta k chłodnym sto sunku do ru ch u ekum enicz nego jako całości, w tym okresie m ożem y rów nież dostrzec w w ielu oficjalnych d o k u m en tach pozytywny stosunek do tradycji W schodu, m im o, że w izja jedności p o strzeg an a była rów nież i tu w kateg o riach „p o w ro tu ” do K ościoła katolickiego.
K onstytucja o K ościele d o k o n ała sw oistego p rzeło m u w pojm ow aniu Kościoła. N ow atorstw o, jeśli użyć sform ułow ania k ard . N a g y ’e g o 5, po leg a n a tym, że w dokum encie tym K ościół jest ukazany jako tajemnica, sakram ent (gr. mysterion)
zbawienia. Już pierwszy rozdział K onstytucji zo stał zatytułow any D e mysterio E cc lesiae. Ojcowie S oboru zwrócili uwagę, że K ościół jest tajem niczą rzeczywistością,
złożoną z zespolonych elem entów : boskiego i ludzkiego, jest rzeczyw istością tean- dryczną przekraczającą wszelkie ram y instytucjonalne, m im o że osadzoną w h isto rii. U znanie teandrycznej rzeczywistości K ościoła m usiało doprow adzić do p o sta w ienia pytania o granice K ościoła. D la rozum ienia tego zagadnienia w ażne są art.
3 Zob. J. Z i z o u l a s , s. 1.
4 S. Nagy, Kościół na drogach jedności, Wrocław 1985, s. 88.
5 Zob. S. Nagy, Trwałe wartości Dekretu „O Ekumenizmie” oraz ich wpływ na katolicką po
8 i 15 K onstytucji L u m e n gentium . Pierwszy z nich stw ierdza, że jedyny Kościół
Chrystusowy ... trwa w Kościele katolickim (subsistit In Ecclesia catholica) rządzo nym przez następcę Piotra oraz biskupów pozostających z n im we wspólnocie, choć i p o za jego organizm em znajdują się liczne pierwiastki uświęcenia i prawdy, które ja ko prawdziwe dary Kościoła Chrystusowego nakłaniają do jedności katolickiej. A rt. 15
n ato m iast stanowi: Co za ś się tyczy tych ludzi, którzy będąc ochrzczeni noszą za
szczytne im ię chrześcijan, ale nie wyznają całej wiary lub nie zachowują jedności wspólnoty (com m unio) p o d zwierzchnictwem Następcy Piotra, to K ościół wie, że jest z nim i związany z licznych pow odów . To now e spojrzenie n a tajem nicę K ościoła zo
stało doprecyzow ane w D ek recie o ekum enizm ie: Ci przecież, co wierzą w Chrystu
sa i otrzymali ważnie chrzest, pozostają w jakiejś', choć niedoskonałej wspólnocie ze społecznością Kościoła katolickiego i jeszcze dokładniej usprawiedliwieni z wiary p rzez chrzest należą do Ciała Chrystusowego, dlatego zdobi ich należne im imię chrze
ścijańskie, a synowie Kościoła katolickiego słusznie ich uważają za braci w Panu (art.
3). Tymi sform ułow aniam i D e k re t o ekum enizm ie rozw iew a wszelkie wątpliwości, co do tego, że inni chrześcijanie rzeczywiście są członkam i K ościoła - mistycznego ciała C hrystusa. W te n sposób w yraźnie zo stał podkreślony aspekt w spólnotowy K ościoła, a nie hierarchiczny czy te ż instytucjonalny.
D e k re t o ekum enizm ie w art. 3 odnosi się do podziałów , k tó re m iały m iejsce w historii K ościoła, nie przesądzając o w inie którejkolw iek ze stron, a uznając p o dział za skutek grzechu wszystkich stron, brak wzajemnego zrozum ienia i m iłości (14). D odatkow o zostało d o k o n an e rów nież rozróżnienie pom iędzy w innymi p o działów, a tym i którzy urodzili się już po podziale i p o zo stają w swoich w spólno ta c h i tych nie m ożna obwiniać o grzech odłączenia (D E 3). Takie p o strzeganie ro z łam ów w K ościele m a w ażne im plikacje dla dzisiejszego ekum enizm u, poniew aż daje możliw ość in terp re tacji historii o raz wyzwolenie historii K ościołów i o b ec nych stosunków z obciążeń, czy w ręcz niew oli przeszłości.
RELACJE I STOSUNKI RZYMSKOKATOLICKO-PRAWOSŁAWNE
D e k re t o ekum enizm ie w art. 14-18 odnosi się do relacji pom iędzy K ościołam i W schodu i Z ach o d u . Podtytuł do tej części D e k re tu m ów i o pewnym szczególnym trak to w an iu (rozw ażanie) tych relacji. Te szczególne relacje w ynikają z faktu, że
Kościoły W schodu i Zachodu przez szereg wieków kroczyły swą własną drogą, ale złą czone ... wspólnotą wiary i życia sakramentalnego (D E 14). W tym sform ułow aniu
zostało przypom niane w spólne dziedzictw o pierw szego tysiąclecia.
D e k re t p o d k reśla znaczenie Tradycji K ościołów W schodu szczególnie w zakre
sie liturgii, duchowej tradycji i porządku prawnego (14) apelując rów nocześnie o za poznanie się, uszanowanie, poparcie i podtrzym anie przebogatej spuścizny liturgicznej
i ascetycznej W schodu (15). P o n ad to uznaje praw o do przyjm ow ania dziedzictw a
A postołów w różny sposób kiedy k ilkakrotnie mówi o uprawnionej różnorodności
i odm iennym teologicznym form ułow aniu praw d wiary (14 i 17).
D o k u m en t nie tylko po raz pierwszy w odniesieniu do K ościołów W schodu używa ok reślen ia „K ościół” w jego pełnym znaczeniu, ale rów nież mów i o w zajem nych relacjach ja k m iędzy siostrami. Przyznanie szczególnego statu su Kościołom w schodnim nie wynika tylko z przyczyn historycznych. U w ażna le k tu ra d o k u m en tu pozw ala n a sform ułow anie kilku ważnych tez, określających w zajem ne relacje p o m iędzy K ościołam i W schodu i Z achodu.
D e k re t u znaje w K ościołach w schodnich p e łn ą rzeczywistość sakram entalną:
Kościoły te m im o odłączenia posiadają prawdziwe sakramenty, szczególnie za ś na m ocy sukcesji apostolskiej, kapłaństwo i Eucharystię, dzięki którym są dotąd z nam i związane najściślejszym węzłem (15). O znacza to, że Kościoły w schodnie, w ro zu
m ien iu D ek retu , p o siad ają wszystkie środki p o trzeb n e do zbaw ienia ich członków. W kontekście tego sform ułow ania, konieczne jest p o d k reślen ie sform ułow ań D e k re tu zaw artych w art. 15 o Eucharystii. N azw anie E ucharystii źródłem życia K o
ścioła i zadatkiem przyszłej chwały, oraz, że dzięki niej wierni złączeni z biskupem (...) dostępują zjednoczenia z Przenajświętszą Trójcą, stawszy się „uczestnikam i Bożej natury” (2 P 1,4) jest dla praw osław nych bardzo w ażne. Tym bardziej, że następ n e
słow a p o d k reślają m o m en t eucharystyczny w definiow aniu i pojm ow aniu K ościo ła. Sprawowanie Eucharystii Pańskiej w tych poszczególnych Kościołach buduje i roz
rasta K ościół Boży, a przez koncelebrację przejawia się ich wspólnota (D E 15).
W słowach tych odnajdujem y elem enty eklezjologii eucharystycznej, wywodzącej się o d św. Ignacego antiocheńskiego a naw iązującej do słów C hrystusa albowiem
gdzie są dwaj lub trzej zgrom adzeni w im ię Moje, tam jestem pośród nich (M t 18,20).
W tajem nicy E ucharystii objaw ia się p ełn ia i jedność K ościoła, k tó re m ają ch a ra k te r jakościowy, gdyż Chrystus jest zawsze i w szędzie, w każdej Eucharystii, ten sam 6. W ta k pojm ow anej eklezjologii, akceptow anej rów nież przez D e k re t o ek u m enizm ie, zak ła d a się analogię pom iędzy sakram entalnym a eklezjalnym ciałem C hrystusa. Tam, gdzie jest spraw ow ana E ucharystia, tam jest jeden, święty, p o
wszechny i apostolski Kościół.
TRUDNE PYTANIA
E klezjologia D e k re tu o ekum enizm ie jako w ynikająca z K onstytucji o Kościele zm usza rów nież do p ostaw ienia kilku pytań, k tó re m ogą się zrodzić u niekatolików
zapoznających się z tym i dokum entam i. Pow staje pew ne napięcie pom iędzy sfor m ułow aniam i odnoszącym i się do w zajem nych stosunków a w ynikających z przyję tej form uły ad intra i ad extra.
1. Z arów no K onstytucja L u m en gentium jak D ek ret o ekum enizm ie w odniesie niu do chrześcijan nie pozostających w łączności z K ościołem rzym skokatolickim nie używają już term inów heretyk i schizmatyk, ale określają ich m ianem „braci odłączo nych” . W kontekście eklezjologii prezentow anej w dokum entach soborowych, szcze gólnie w D ekrecie, w ażne jest pytanie, k tó re postawił m etropolita Pergam onu Jan Z i z o u l a s w sw oim w ystąpieniu podczas niedaw nego spotkania z okazji 40. roczni cy ogłoszenia D ek retu w Rzymie. Co oznacza „odłączony”? Czytając te dokum enty
m a się wrażenie, że termin ten oznacza odłączony od Kościoła katolickiego. Czy ozna cza to odłączenie od Kościoła instytucjonalnego, czy też od Kościoła w szerszym znacze niu wynikającym z definicji Kościoła ja ko „tajemnicy” i „ludu Bożego”? (...) Czy p o dział dotyczy wyłącznie sfery poza kanonicznym i i instytucjonalnymi granicami Kościo ła, czy m oże zagraża on p ełn i i powszechności Kościoła? Pytanie to jest o tyle ważne,
że użycie takiego sform ułow ania nie definiuje czy podział m a m iejsce w ew nątrz K o ścioła, czy n a zew nątrz Kościoła i ponow nie stawia pytanie o określenie Kościoła.
2. Pew ną tru d n o ść n atu ry teologicznej stanow ią sform ułow ania użyte w D e k re cie. C hodzi tu szczególnie o zapis w art. 3. Ci, co wierzą w Chrystusa i otrzymali
ważnie chrzest, pozostają w jakiejś, choć niedoskonałej wspólnocie (com m unio) ze społecznością Kościoła katolickiego, oraz Kościoły i odłączone Wspólnoty, choć w naszym przekonaniu podlegają brakom, wcale nie są pozbaw ione znaczenia ....
M am św iadom ość, że te sform ułow ania czterdzieści la t te m u były wyjątkowe, ale pro szę zw rócić uwagę, jakie o burzenie wywołały one, gdy w 2000 ro k u zostały p o w tó rzo n e w deklaracji D om inus Iesus. Je d n a k chciałbym zw rócić uw agę n a pew ien ciąg myślowy. C hrzest (L G 15 i D E 3) jest w arunkiem przyw rócenia jedności K o ścioła, i prow adzi do jakiejś, choć niedoskonałej wspólnoty ze społecznością Kościo
ła katolickiego. Czy w zw iązku z tym ta „n iedoskonała w sp ó ln o ta” b ęd ąca k o n se
kw encją chrztu, czyni niekatolików członkam i K ościoła? Czy przebyw anie w n ie doskonałej w spólnocie stanow i o ich członkostw ie, co praw d a niedoskonałym , ale je d n a k w K ościele pow szechnym ? Czy chodzi tu o K ościół powszechny, czy K o ściół rzym skokatolicki postrzegany instytucjonalnie?
Przy wszystkich tych pytaniach, w ażne jest jed n a k to, że w łaśnie D e k re t o e k u m enizm ie po raz pierwszy uczynił ważny k ro k k u u zn an iu chrztu wszystkich ch rze ścijan, spraw ow anego w im ię Trójcy Świętej, niezależnie o d tego, kto go sprawuje. Takie pojm ow anie tajem nicy sak ram en tu zaow ocow ało w naszym k raju p o d p isa niem deklaracji Sakram ent chrztu znakiem jedności. Deklaracja Kościołów w Polsce
na progu Trzeciego Tysiąclecia o u zn an iu w ażności chrztu przez K ościół rzym skoka
3. Zachow anie sam ośw iadomości K ościoła rzym skokatolickiego i rów noczesne położenie fundam entów p o d dialog ekum eniczny jest zadaniem bardzo trudnym . Tę trudność dostrzec m ożna przy próbie przedstaw ienia dogm atu o prym acie i n ie omylności B iskupa Rzym u. Z jednej strony D ek ret w art. 2-3 za K onstytucją L um en
gentium podkreśla rolę i znaczenie dogm atu I S oboru W atykańskiego oraz koniecz
ność kom unii hierarchicznej z Biskupem Rzym u. U znaje rów nocześnie eklezjalny ch arak ter Kościołów wschodnich, akceptuje synodalny system zarządzania (D E 14, 16) i praw o do rządzenia się w edług własnych norm (D E 16). Jed n ak zapis tego ostatniego praw a i kontekst z nim związany potrzebuje pew nego doprecyzow ania i wyjaśnienia. Sform ułow anie to brzm i następująco: Jeżeli więc pew na różnorodność
w obyczajach i zwyczajach wcale nie stoi na przeszkodzie Kościoła (...) Sobór święty dla uniknięcia wszelkiej wątpliwości oznajmia, że Kościoły Wschodu p o m n e na nieodzow ną jedność całego Kościoła mają m ożność kierowania się własnymi normami, ja k o bar dziej zgodnym i z charakterem swoich wiernych i bardziej przydatnym i dla dobra ich dusz. Całkowite przestrzeganie tej tradycyjnej zasady, której nie zawsze się trzymano, na leży do tego, co jest bezwzględnie wymagane ja k o wstępny warunek przywrócenia jedno ści (D E 16). W tym fragm encie obok uznania struktury kanonicznej Kościołów
w schodnich sform ułowany został w arunek „nie zapom inając o niezbędnej jedności całego K ościoła” . W arunek te n nie został ostatecznie nazwany, co też jest ważnym osiągnięciem D ek retu o ekum enizm ie. Jed n ak jak wiemy w K ościele rzym skokato lickim jedność Kościoła zachow ywana jest i chroniona przez urząd Biskupa Rzymu.
W chwili obecnej problem prym atu w Kościele jest jed n ą z najważniejszych kwe stii w dialogu katolicko-prawosławnym. Świadczy o tym podjęcie tego zagadnienia w encyklice J a n a P a w ł a I I Ut unum sint oraz podejm ow ane w różnych środowi skach próby poszukiwania odpowiedzi na apel w niej zawarty: poszukiwania takiej fo r
m y sprawowania prymatu, która nie odrzucając bynajmniej istotnych elementów tej m i sji, byłaby otwarta na nową sytuację1. Częste obawy prawosławnych, że rzym skokato
lickie pojm ow anie powszechności Kościoła i posługi Biskupa Rzym u m oże doprow a dzić do podporządkow ania czy też w łączenia innych Kościołów do K ościoła rzymsko katolickiego nie znajdują potw ierdzenia w D ekrecie. W ażne tu są również słowa J a - n a P a w ł a wygłoszone podczas ekum enicznego spotkania w bazylice św. M ikołaja w Bari (26 lutego 1984) i pow tórzone w encyklice Slavorum apostoli, że pełnia w spól noty, nie jest wchłonięciem, ani fuzją, ale jednością w praw dzie i miłości (Sl. A p., 27). 4. W ażnym zagadnieniem dla praw osław nych jest akceptacja dla różnorodności zapisana kilkakrotnie w Dekrecie. A rcybiskup J e r e m i a s z ( A n c h i m i u k ) w swo jej ocenie Dekretu wygłoszonej 20 la t te m u na K U L -u stwierdził, że ta „upraw niona ró żnorodność” w yrażająca się w zakresie form liturgicznych, języka, organizacji k o
ścielnej (przy czym nie chodzi tu o trójstopniow ość hierarchii) jest w peini akcepto w alna przez K ościół praw osławny8. Jed n ak wówczas zauważył, że m usi pow stać py tan ie o odm ienne teologicznie form ułow anie praw d wiary (17). Takie sform ułow anie w ystępuje tu ż obok „upraw nionej różnorodności” . H isto ria uczy, że praw osław ni są bardzo uw rażliwieni n a w szelkiego rodzaju naw et niew ielkie zm iany w zakresie doktryny, w tym rów nież odmiennego teologicznego form ułow ania praw d wiary.
W odniesieniu do obaw arcybiskupa J e r e m i a s z a w arto zw rócić uw agę n a § 11 D e k re tu definiujący koncepcję „hierarchii” praw d w nauce katolickiej, k tó ra naw iązuje do rozró żn ien ia zaw artego w § 6 pom iędzy depozytem w iary a fo rm u ło w aniem doktryny. K onsekw encje takiego rozró żn ien ia m ogą być bardzo w ażne dla dialogu teologicznego, poniew aż zak ład ają możliw ość nie tylko rein terp retacji i ponow nej recepcji, ale naw et przyznania, że n iek tó re w cześniejsze sform ułow a n ia m ogły być niedoskonałe. N ie m oże w ięc dziwić opinia w spom nianego już m e tro p o lity Ja n a Z i z o u l a s a że śm iałość takiej wypowiedzi m u si budzić podziw u p ra
wosławnego, poniew aż dla prawosławnych trudno by było m ów ić takie rzeczy w od niesieniu do decyzji soborów pow szechnych.
5. N a początku wystąpienia powiedziałem, że w prawosławnym rozum ieniu doku m entem ad intra jest także Dekret o Kościołach Wschodnich katolickich, uchwalony te go samego dnia i na tej samej sesji co Konstytucja L u m en gentium i D ekret o ekum eni zmie. O Kościołach wschodnich znajdujących się w jedności z Biskupem Rzym u D e k ret mówi w § 17 przy okazji uznania różnorodności form liturgicznych, duchowości i dyscypliny. Podkreśla się, że dzięki istnieniu W schodnich Kościołów katolickich cała
spuścizna duchowa i liturgiczna, obyczajowa i teologiczna przynależy w swych różnorod nych tradycjach do pełnej katolickości i apostolskości Kościoła. Te krótkie sformułowa
nie nie wnosi wiele w kwestii, często mającej zasadnicze znaczenie w dialogu katolic- ko-prawosławnym, tj. postrzegania roli i znaczenia wschodnich Kościołów katolickich i problem u uniatyzmu. D latego w arto w tym miejscu odwołać się właśnie do D ekretu ponow nie ustanawiającego i zabezpieczającego przywileje i zwyczaje tych Kościołów. Jest nim Dekret o Kościołach Wschodnich katolickich. D ekret ten podkreśla, że k o nieczny jest czynny udział katolickich Kościołów W schodnich w pracy n ad zjednocze niem chrześcijan, szczególnie chrześcijan wschodnich. M ają one to czynić poprzez m o dlitwę, przykładne życie, poszanow anie starożytnych tradycji W schodu, współpracę i braterski stosunek. Jednak prawosławni do niektórych zaleceń tego D ek retu p o d chodzą z podejrzliwością. A rt. 25 i 26 akcentują potrzebę coraz większego popierania
jedności z Kościołami Wschodu, od nas odłączonymi zaś art. 28 zachęca do łączności
w sakram entach: m ożna chrześcijanom wschodnim, którzy w dobrej wierze pozostają 8 J e r e m i a s z , „Dekret o ekumenizmie” po 20 latach w ocenie prawosławnych, SiDE 2 (10) /1985/, s. 62.
odłączeni od Kościoła katolickiego, udzielać sakramentu pokuty, Eucharystii i nam asz czenia chorych, jeśli dobrowolnie o to poproszą i będą mieli należytą dyspozycję. Możli
wość przystępowania katolików do tych sakram entów w Kościołach wschodnich jest natom iast obw arowana koniecznością, rzeczywistym pożytkiem duchowym i to wówczas, gdy dostęp do kapłana katolickiego fizycznie lub moralnie okazałby się niemożliwy.
Późniejsza histo ria pokazała, że p roblem uniatyzm u zdom inow ał p ra c e praw ie wszystkich grem iów tw orzących dialog i praktycznie doprow adził do odłożenia p ra c n ad innym i d o kum entam i teologicznym i. Sytuacja, ja k a zaistniała w krajach E uro p y środkow o-w schodniej w zw iązku ze zm ianam i politycznym i k o ń ca lat osiem dziesiątych ja k rów nież i dziew ięćdziesiątych bardzo dużo zm ieniła rów nież w życiu Kościołów. O d ro d zen ie K ościołów unickich, których oficjalne istnienie by ło zab ro n io n e o d 1946-1948 ro k u przebiegało i p rzeb ieg a w sposób budzący p ro te sty ze strony praw osław nych. Kościoły praw osław ne nie kw estionują historyczno- ści i fak tu istnienia K ościołów unickich, ale z drugiej strony nie akceptują m eto d i sposobu o d rad zan ia się tych Kościołów. N aw et w spólne ośw iadczenia o b u K o ściołów rzym skokatolickiego i praw osław nego z Freising i B alam an d nie d oprow a dziły do rozstrzygnięcia tych trudnych eklezjologicznych kw estii i nie rozwiały obaw praw osław nych, że Kościoły W schodnie katolickie służą jako m odel jedności i istnieją, aby naw racać praw osławnych.
ZAKOŃCZENIE
M im o tych problem ów nie sposób nie dostrzegać roli i w ielkiego znaczenia D e
kretu o ekum enizm ie. Ciągle pow inien on być traktow any jako p o czątek drogi ku
jedności chrześcijan i jego o cen a m usi odnosić się nie do tego co w niósł, ale co m oże w nieść do sprawy jedności K ościoła. Tym bardziej, że postaw a ekum eniczna p rezen to w an a w Dekrecie nie tylko nie w zbudza zastrzeżeń, ale m oże stanow ić w zorzec do naśladow ania i z pew nością często już odpow iada obrazow i stosunków pom iędzy K ościołami.
Z perspektyw y K ościoła praw osław nego w ażne jest to, że problem atyka ek u m e niczna, dążenie do jedności zostało um ocow ane n a m ocnym fundam encie eklezjo logii. N aw et, jeżeli Dekret często mówi o „jedności chrześcijan”, to jed n ak celem ru ch u ekum enicznego jest jedność Kościoła, k tó rą osiąga się rów nież przez zbliże nie chrześcijan. N ie jedność chrześcijan, a jedność Kościoła, naw et, jeżeli kw estia pojm ow ania istoty tej jedności K ościoła została przem ilczana, lub ja k ktoś woli, p o zostaw iona otw artą9. W tym m ilczeniu też m ożem y dostrzec postaw ę ekum eniczną. 9 Zob. D.E. L a n n e , Dekret „O ekumenizmie” jako punkt wyjścia w rozwoju katolickiej