Krzysztof Butkowski
"Spór o etykę środowiskową", Anita
Ganowicz-Bączyk, Kraków 2009 :
[recenzja]
Studia Ecologiae et Bioethicae 10/2, 129-131
Anita Ganowicz-Bączyk, Spór o etykę środowiskową,
Wydawnictwo WAM, Kraków 2009, ss. 310.
Spór o etykę środowiskową, która jest rozw ijana w odpow iedzi na kryzys ekologiczny, to w gruncie rzeczy spór o rolę i m iejsce człowie ka w tej etyce. A nita Ganowicz-Bączyk om awia go w swojej książce na przykładzie dwóch odm iennych koncepcji etyki środowiskowej: an- tropocen try zm u Tadeusza Slipki i biocentryzm u Zdzisław y Piątek. O prócz płaszczyzny etycznej, spór o antropocen try zm toczy się także n a płaszczyźnie sem antycznej i ontologicznej (m etafizycznej).
Tworząc zręby - alternatyw nej w stosunku do opcji Slipki i Piątek - etyki środowiskowej, Ganowicz-Bączyk dokonuje krytycznej analizy sporu o antropocentryzm , rozpoczynając od sem antycznego jego u p o rządkow ania. Spośród różnych znaczeń term in u „an tropocentryzm ” n a uwagę zasługuje an tropocentryzm podm iotow y. W iąże się on ści śle ze św iadom ością bycia człowiekiem i sposobem pozn an ia świata, któ ry charakteryzuje przedstaw icieli gatunku ludzkiego. O dcięcie się od an tropocentry zm u w sensie utylitarnego i egoistycznego stosunku człowieka do środow iska naturalnego, z jednej strony, a z drugiej, o p o wiedzenie się za antrop ocentryzm em rozum ianym jako realizacja czło w ieczeństw a stanow i istotny etap właściwej diagnozy przyczyn kryzysu ekologicznego i poszukiw ania sposobów jego przezwyciężenia. Jak uważa autorka, źródłem kryzysu ekologicznego jest w obec tego tzw. błąd antropologiczny. Polega o n na zagubieniu przez człowieka praw dy o przygodności stw orzenia, którego część stanow i rów nież on sam. K onsekw encją tego b łędu jest odejście człowieka od takiego przekształ cania przyrody dla zaspokojenia własnych potrzeb, które wpisuje się w praw dę o niej jak o bycie m ającym swojego Autora. F undam entem odnow y h arm onijnego w spółistnienia człowieka i środow iska n atu ral nego pow inna być w obec tego autentyczna troska człowieka o m oralne doskonalenie sam ego siebie. O piera się to n a w skazaniach etyki perso- nalistycznej (persona est affirm anda), porządkującej sferę relacji inter personalnych, która - ja k w iadom o - przyw iązuje szczególną wagę do kwestii pow inności respektow ania w artości każdej bez w yjątku osoby ludzkiej. N atom iast m oralny stosunek człowieka do środow iska n atu
Recenzje
ralnego zostaje określony przez no rm ę bona sunt ajfirm anda. Tak jak n o rm a personalistyczna stoi na straży szczególnej w artości osoby lu dz kiej, tak rów nież ta ostatnia bardziej uw ydatnia w sobną w artość bytu pozaosobowego.
N ajbardziej zapalnym , a jednocześnie najbardziej intelektualnie tw órczym , p u n k tem sporu o antropocentryzm wydaje się być kw e stia antropocentrycznej i biocentrycznej ontologii. Przyjęcie teistycz- nej (Ślipko) lub przyrodniczej (Piątek) perspektywy, gdy chodzi 0 odpow iedź na pytanie o po chodzenie człowieka, m iejsce zajm owa ne przezeń w świecie oraz jego przeznaczenie, prow adzi do św iatopo glądowego m iędzy nim i antagonizm u. A utorka w om awianej książce krytycznie ocenia głównie jed n o stro n n o ść etyk środowiskowych Ślipki 1 Piątek w w yjaśnianiu tych kwestii, proponując p rzy tym alternatyw ną drogę ich rozw iązania. N auki przyrodnicze, poszerzając coraz bardziej obszar w iedzy dotyczącej przyczyn i m echanizm ów , które doprow adzi ły do pow stania człowieka, w ym uszają jednocześnie potrzebę, a naw et konieczność, p odjęcia z nim i dialogu. C hodzi tu m ianow icie o u n ik nięcie błędnego w rażenia, jakoby religia i filozofia były dziedzinam i nienadążającym i za nauką, a w związku z tym za jedynie wartościowe źródło pozn an ia człowieka i świata należy uznać p oznanie naukowe. Dialog ten wydaje się też potrzebny z racji światopoglądowych. C hodzi bow iem o uzgodnienie przyrodniczego obrazu człowieka (teoria ew o lucji), do którego Ślipko nie m a zaufania, z chrześcijańską d o k try ną, głoszącą, że człowiek i świat został stw orzony przez Boga (creatio
ex nihilo). Z tego pow odu Ganowicz-Bączyk staje n a stanowisku, o p o
w iadającym się za m ożliw ością w ypracow ania spójnego (koh eren t nego) św iatopoglądu, w którym ortodoksyjne przekonania religijne dotyczące tego zagadnienia m ogą w spółistnieć z przyrodniczym wize ru n k iem przeszłości człowieka i świata. Z daniem autorki, ciekawą p ro pozycję stanow i w tym względzie tzw. ew olucyjna teoria poznania. Jest ona trójw arstw ow ą teorią człowieka; obejm uje nie tylko jego ciało i d u szę (tom izm ), ale rozróżnia w nim warstwę m aterialn ą i psychiczną oraz (wyróżniającego go od istot nieosobow ych) ducha. Ponieważ jest to teoria uw zględniająca biologiczne uw arunkow ania typow o lu d z kich zdolności poznawczych, decydujących o gatunkow ej wyjątkowo
Recenzje
ści człowieka (kultura i m oralność), wydaje się on a lepiej (dogłębniej i bardziej adekw atnie) odkryw ać przyrodniczą przeszłość człowieka i jego aktualne m iejsce w świecie. Prow adzona zarazem wokół tej teorii człowieka system atyczna refleksja dociera do granicy, n a której kończy się naukow e podejście do faktu ludzkiego (granice nauki), a zaczyna się droga religijnej czy też filozoficznej spekulacji, dopełniającej w tym względzie poznanie naukowe. Pytanie o ostateczną rację i cel istnie nia człowieka (niepojaw iające się w biocentryzm ie Piątek) m a bow iem filozoficzny, a nie naukow y charakter. Pójście tą drogą wym agałoby wszakże odwagi podjęcia (z pew nością dok try nalnie kontrow ersyjnej) dyskusji oscylującej w okół pytania o to, czy dusza „spadła z nieba” czy też została stw orzona w inn y sposób, np. na drodze stopniow ego prze kształcania (ewolucji) psychizm u zwierzęcego. Sym patyzujący z ew olu cyjną teorią poznan ia chrześcijańscy p rzyrodnicy i myśliciele skłaniają się ku tej drugiej opcji.
D o rąk czytelnika trafia praca gruntow nie przem yślana, logicznie spójna, która została napisana prostym i przystępnym językiem . Za jej największą zaletę należy uznać dojrzałość w zakresie um iejętności d o brego analizow ania istoty poruszanych w książce problem ów , co zachę ca do lektury. O d strony edytorskiej i form alnej (np. n ad m iern a ilość cytatów, które są czasem rów nież zbyt obszerne) książka m ogłaby być n a pew no lepiej dopracow ana. M ankam enty te nie podw ażają jed nak jej w artości m erytoryczno-naukow ej i nie pow inny odstręczać o d o so bistego zapoznania się z jej treścią.
K rzysztof Butowski, W ydział N auk H istorycznych i Społecznych, UKSW