• Nie Znaleziono Wyników

Gdzie na kawę? - Daniela Demidowska-Marek - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Gdzie na kawę? - Daniela Demidowska-Marek - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
1
0
0

Pełen tekst

(1)

DANIELA DEMIDOWSKA-MAREK

ur. 1943; Krzeszów Górny

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, PRL

Słowa kluczowe Lublin, PRL, stan wojenny, kawiarnie, kawiarnia Czarcia Łapa, kawiarnia Ewa, kawiarnia Widelskiego, restauracja Lublinianka

Gdzie na kawę?

„O, a gdzie się chodziło? Chodziło się do Czarciej, to była taka kultowa [kawiarnia]

bym powiedziała. To była taka kawiarnia od zawsze. Ale kabaretu „Czarcia Łapa”już nie było wtedy. To były lata osiemdziesiąte, to był stan wojenny. Tak, że kabaretu tu już nie było, dawno. Gdzieś lata sześćdziesiąte –siedemdziesiąte to się skończyło chyba. No, ale z Okopowej do Czarciej to się nie chodziło. Chodziło się do „Ewy” to była taka bardzo dobra kawiarenka, nie wiem, czy istnieje jeszcze. Na Kołłątaja, tak na rogu w okolicy Peowiaków, na końcu po lewej stronie idąc z Krakowskiego do centrum. Ten budyneczek, to tam chyba jest jeszcze, tylko nie wiem, czy jest „Ewa”

To była bardzo fajna kawiarnia, dobra kawa tam była. Dobra, bardzo dobra kawa była u Widelskiego, ale to na stojąco, w teatrze. A jeszcze wcześniej tak szybko z Okopowej jak się wychodziło, to Delikatesy na Krakowskim. Bardzo dobrą kawę mieli, mieli bardzo dobry ekspres do kawy, jeden z pierwszych. Taką szybką kawę to tam się wypijało. W Warszawie dużo było takich właśnie dziupelek. W Delikatesach na Krakowskim była bardzo dobra kawa, ale to tak nie do pogadania, tylko do wypicia i już. Do restauracji to się mało chodziło. Ja chodziłam do restauracji na obiad, do dawnej Lublinianki, bo blisko było. Po prostu na drugie danie, bo mnie tylko to interesowało. Jak byłam głodna, to tam do Lublinianki wskakiwałam i zjadałam coś.

Data i miejsce nagrania 2018-06-22, Lublin

Rozmawiał/a Joanna Majdanik

Redakcja Agnieszka Piasecka

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

Na operetkę i do teatru chodziło się na wszystkie przedstawienia, bo to było w dobrym tonie, pochwalić się, że było się w teatrze, że było się na operetce.. Ludzie znali

Była taka estrada, kawiarnia była oczywiście i na tej estradzie bardzo często były koncerty.. [Ogród Saski] był bardzo

Za czasów niemieckich ci, którzy siedzieli na Zamku, w getcie, kiedy byli prowadzeni do roboty, w mróz, w pasiakach, w drewniakach, to jeszcze musieli śpiewać, że Rząd ich nie

Jerzy Dostatni, on był chyba sekretarzem redakcji w „Kamenie”i takie jakieś rzeczy pisał, już nie pamiętam, co to było, ale chodziłam do „Kameny” Pracowałam

Tak, że to były problemy i miało się tremę, ale to w tym sensie, że nie wiadomo było, ile tam leci tego tekstu, a to ostatnia już faza produkcji, praktycznie.. Tak, że dla wydawcy

Ale po raz pierwszy właśnie w tym wydawnictwie, ponieważ to była spółka sp z o.o., po raz pierwszy było tak, że autor, jeżeli chciał wydać książkę, to musiał sobie

Tak, że to była ta sama redakcja, tylko jedni się zajmowali nadawaniem kształtu książce, opisem do druku tych maszynopisów, czy szpalt, a korekta to już była praca

i śpiewał bardzo zdolny człowiek - Michał Hochman, który jest autorem piosenki o tym „Koń na biegunach” („Konik na biegunach”- dop.red.).. No więc prosiliśmy go,