• Nie Znaleziono Wyników

Stankiewicz Zbigniew

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Stankiewicz Zbigniew"

Copied!
105
0
0

Pełen tekst

(1)

1

(2)

SPIS Z A W A R T O Ś C I ^ [\ _ V/i ^ v y T E C Z K I .v2 v . ^ k ^ ^ . . ?9 u/ . t ó

% M r J £ lL $ L 8 . Q m A ...

cJfc.^6 f i /.. (2 5 - ^43v(..

I./1. Relacjam i & 5 . / ~ t) -

I./2. Dokumenty ( sensu stricto) dotyczące relatora J/j b 3 A ~ 5

"I./3. Inne materiały dokumentacyjne dotyczące relatora —

"II. Materiały uzupełniające relację $ / 3 w b

III./l. Materiały dotyczące rodziny relatora ,■---

III./2. Materiały dotyczące ogólnie okresu sprzed 1939 r. ---- >

III./3. Materiały dotyczące ogólnie okresu okupacji ( 1939-1945)__ , III./4. Materiały dotyczące ogólnie okresu po 1945 ___-

III./5. Inne .-rr—*

IV. Korespondencja

/l) # . % . ...k c .k .. 3.4.7 *

V. Nazwiskowe karty informacyjne

VI Fotografie ^ Ol^ĄĄ

2

(3)

3

(4)

Ur, 6.Tli* 1912 r. w Aleksandrowie Kujawski®

Tel. 20 - 73 - 49

Zbigniew Stankiewicz ppor A.K ps. "Grom”

sam. 00-866 Warszawa, Żelazna 54 ra 100 Nr ewidencji T - 53312

Nr legitymacji ' 41575

R e l a c j a

7 pierwszych dniach sierpnia 1939 roku zgłosiłem pisemne żądanie do RKU we Włocławku, by mi przysłano *£ar«q Mobilizacyjną.

Niestety! Nie otrzymałem. Zorganizowałem rfięc obrony przeciwlotniczą

oraz pomoc sanitarną w czasie nalotów.

Po rzezi w Bydgoszczy i rozbiciu wo jskjjtregularnych w To­

runiu razem z przyjacielem, art. rzeźbiarzem Janem Bakalarczykiem zbie­

rałem rosbitkóy/ z poszczególnych oddzia ’ óv., dotkniętych paniką. Do nadlatujących samolotów strzelaliśmy z ręeąpych karabinów, bo innych nie posiadaliśmy. Jeden z samolotów, usiłujących zbombardować pociąg

sanitarny na stacji w Aleksandrowie Kujawskim, wiozący żołnierzy frontowych, udało nam się zestrzelić dn. 3.IJ.193 ; r. Runął w lesie koło Odolionu, niedaleko Ciechocinka.

Po kilka dniach, nie aając szans powstrzymania szybko postępujących wojsk niemieckich, ruszyliśmy w kierunku Warszawy, by walczyć o wolność w szeregach skoncentrowanych tam głównych sił zbrojn/ch. Dotarliśmy do Kutna, gdzie po kapitulacji nawiązałem kon­

takt z jednostką organizującej się armii poJ.sieicnej KOP.

4

(5)

Zostałem delegowany na teren powiatu nieszawskiego, wroc­

ławskiego i Torunia, które dobrze snąłem i miałem tam -orzyjaciół. Łączi kiem ze Sztabem w Kutnie został Henryk Ciszewski, pracujący na kolei.

Przywoził instrukcje, gazetki i znaczki dla członków KOP. Gazetki roz- prowadzały: dalina Ilodzelewska z d. Dąbrowic^jó..na, zam. obecnie w w-wie ul. Kasprowi jz a 54 m. 31 i Kalina z DrużyAskich - Szczepańska, ciacho—

cinianka, zam. obecnie w warszawie, przy al. Smolne ,| 9 jr.. 1.

Trudna była praca na tych k -lmyoh terenach, gdzie Niemcy ze szczególną zawziętością mścili się za rzekomo v»yrsądsane im krzywdy.

Teren powiatu nieszawskiego był chyba najbardziej zasiedziaiy przez

i \ •

Volksdeutschów Aarthegau/. Ca'.:y Słońsk pod .iechocinkiem był w ich -osiadania. Kie było te*5 . si i miasta, w któryir. nie mieszkałoby wielu YolksdeutschSw, wykorzystujących okazję załatwienia krwawo osobistych porachunkó..

« * » - -

e wsi Tużynek, niedaleko Paci?żku, '/olksdeutsch szewc Tober, zwany "k.1 Losem", bo utykał na jedną nogę, zox‘ganizował rzeź chłopów - ,łzagorzałych Polaków".

Aleksandrowie Kujawskim T-landauowa, Piperowa i Kelle- ro'-a, tona rzeznika, utworzyły triumfeminat. *y:tav,a.iiy 3-eetapo wszyst-^-

* * * *

kich wrogów osobistych. Służfwie szaleli oołtya Tober i Lahlmann.

ykopy prze ciwc zolgowe i obronno zapełniały się w Aleksan*

drowie Kujawskim trupami.

Prócz wyżej wspomnianych Volksdeutschów "cenne usługi"

oddawał Gestapo przedwojenny Komendant Policji .v Aleksandrowie Naru­

szewicz . Stworzywłasny gabinet w gmachu bzko y Podstawowej, zebrał do współpracy wyrzutków, a nawet Ukraiicó v, jącrch z Niemca­

mi. Wydawał Gestapo wartosolowych Polaków, w>zy , gdzie się ukrywają.

•/Wykorzystywał nai\ ność kochanki Szewczykowe j, żony referenta do spraw wojskowych v starostwie do wybuchu wojny. Kazał jej dowiadywać się,

5

(6)

gdzie się ukrywają Polacy, poszukiwani przez Gestapo, kłamiąc, że chce im pomóc przedostać się do Gen. Gubernii.

15.XII.l939roku został wydany wyrok śmierci na Narusze­

wicza za jego zbrodnie. Grupa egzekucyjna wyrzuciła go z pociągu na odcinku Otłoczyn - Brzozy, gdy jechał do Torunia.

Straciliśmy jednak za niego syna felczera Duszyńskiego.

Ktoś go rozpoznał, że jechał w przyległym przedziale. Został areszto­

wany i natychmiast wywieziony. Nie pomogły starania córki Volksdeutscha Pankraca - piekarza, współpracującej z nami. Wywieziono go do Niemiec i tam rozstrzelano.

Na terenie Aleksandrowa Kujawskiego było zakazane wykony­

wanie wyroków śmierci. W bursie Salezjanów szkolono stale 300 - 350 żandarmów / Gendarmerieschule /, a w Sierocińcu 500 - 500 zmotoryzo wanych żandarmów /Motorisierte Gendarmerieschule/.

Mimo to w końcu października 1940 r. musieliśmy się zde- cydować na zamach Komendanta Gestapo Patinę.

Ten potwór w ludzkim ciele rozstrzeliwał ludzi na środku ulicy. Wystarczyło nie ukłonić mu się. Strzelał w czasie spaceru po mieście i z samochodu w biegu. Codziennie po południu jeździł do Pieprów na ul. Narutowicza. Rozkaz ustalenia godzinv, o której wyjeż­

dża otrzymał Mieczysław V;'aszak.

0 godz. 22-ej otworzyliśmy c^ień z rauru cmentarnego, od dzieląjąc Bursę Salezjanów od cmentarza. W bezpośredniej akcji strze­

lania brali udział: ja i Jan Kurzawa. W obstawie brali udział: Tadeusz Zalewski, Eligiusz Baranowski, mój zastępca z KOP notariusz 3olesław Bolewicki - ps. Mróz. Kurzawa strzelił pierwszy, ale chybił. Ja tra­

fiłem w otwierające się drzwi samochodu, ale Patina zdążył paść na ziemię i zaczołgać się za samochód. Żandarmi natychmiast otworzyli

6

(7)

- 4 -

ogień z karabinów maszynowych i zarzucili nas zatrutymi granatami, dostałem ranny w lewą nogę, ale dzięki pomocy El. Baranowskiego udało się mi wydostać. Wszystkinjidało się wycofać, bo Kurzawa, zgodnie z planem akcji- przedarł się do samochodu czekającego na niego za cmentarzem i pociągnął pogoń za sobą. Udało mu się także uciec. Zginął jednak w War­

szawie w 194-2r.

Niemcy pewni, że działała grupa pozamiejscowa, nie pod­

jęli w mieście akcji odwetu, Patina wczesnym rankiem uciekł do Ciecho­

cinka /Hermaonsbad/, skąd po dwu tygodniach wyjechał nocnym pociągiem do Łodzi. Przesłaliśmy raport do Łodzi i na tym,zamknęliśmy naszą akcj^

w likwidacji Patiny.

Od tego czasu ucichły brutalne krwawe akcje Yolksdeu- tschów. Prowadziliśmy więc akcję sabotażową. Ratowaliśmy ludzi z łapanki, ukrywaliśmy i wywoziliśmy w bezpieczne tereny,

. marcu 1942r powierzony mi Sztab AK Okręgu włocławsko - nieszawsko - Toruński wzmocniony został -opor. Szczepańskim Henrykiem rodem z Aleksandrowa Kujawskiego, który - po zaleczeniu v; szpitalu Kutno-

i?

w s k i m r a n o d n i e s i o n y c h p o d c z a s - d z i a ł a ń w o j e n n y c h - t>o w r ó c i / w s t r o n y r o -

—— >ęmtm i mm w -"- iif II J .■

dzinne. prawdzie ppor. Szczepański wrócił do Aleksandrowa w paździer- niku 1 9 3 9r, ale - z uwagi na to, iż rozpoznamy został przez niemieckiego policjanta Ottona Petera, jako ten, który uczestniczył w wykryciu i zli­

kwidowaniu załogi niemieckiej, obsługującej w Gostyninie dywersyjną radiostację - zmuszony był ukrywać się na strychu domu przy ul. Słowac­

kiego . Niemniej jednak został przeze mnie zaprzysiężony i otrzymał ęseu- donim "Hesz” i od tego czasu z zakonspirowanego miejsca współpracował z nami. Z chwiłą wyjazdu Petera Ottona na front, ppor. Szczepański bę­

dąc już na wolności, włączył się aktywnie do naszej działalności.

W akcji przeprowadzania "spalonych" przez zieloną gra-, nicę wyróżnili się: - mój brat stryjeczny z Włocławka Michał Stankiewicz.

IZostał jednak zdradzony. W marcu 1942r aresztowało go Gestapo w Lubaniu,

n a punkcie / Z b o r n y m uciekinierów. Wywieziono go do Wronek, gdzie ślad po

/JL Henryk Szczepański.,

nim zaginął/ 7

(8)

-lenryk Szczepański oprócz w/wym czynności, brał udział w akcjach sabotażowo-dywersyjn.ych, a nadto był kurierem do Warszawy, skąd przywoził instrukcje, prasę podziemną i tp.

Utrudnialiśmy Niemcom również administrację. Wszyscy znający język niemiecki otrzymali rozkaz nie angażowania się do pracy, gdzie była konieczna znajomość języka niemieckiego.

Prócz tego zorganizowałem tajne nauczanią w zakresie Gimnaz­

jum Ogólnokształcącego Akcję tajnego nauczania zaprowadziłem na terenie Toronia. Dowództwo nad tą akcją przekazałem Józefowi Jelita-Dabrowskie- mu, zaprzysiężonemu przeze mnie do organizacji KOP. Niemcy jednak roz­

pracowali tajne nauczahie. Stworzyli podobną akcję pod dowództwem rze­

komego Białego Orła. Wbrew moim ostrzeżeniom Dąbrowski nawiązał z nim kontakt i został natychmiast aresztowany. Zginął, ale nie wydał nikogo, zeznając, że dopiero zamierzał działać.

iJdzielaliśmy również czynnej pomocy pieniężnej i lekarstwa­

mi rodzinom - członków organizacji AK. W pierwszym rzędzie wspieraliś­

my rodzinyr które miały chorych w domu lub straciły kogoś w walce pod­

ziemnej. Zagrożonym wystawialiśmy Kenkarty na inne nazwiska, W tej akc sysokie usługi oddała nam Ciechocinianka - Halina Szczepańska ps. “Chuda”, która na terenie Ciechocinka utworzyła kobiecą sekcję AK.

Do tej sekcji należały między innymi dziewczęta, któro będąc ekspedien*ka tkami w niemieckich sklepach organizowały ż y w n o ś ć , odzież i wysyłały

na fałszywe blankiety paczki do obozóv)» niemieckich, bądź też do obo- jenieckich. Szczepańska ps. “Chuda" pracowała s ciechocińskim Stadtver- waltung i właśnie z tamtąd dostarczała nam talony na odzież i na żywność,

paschierenscheiny na wyjazdy do G.G. oraz inne obstemplowaae i podpi­

sane in blanco druki, niezbędne do naszej działalności AKowskiej.

Wywiad o wytypowanych do wysiedlenia udzielała nam Janina Białówna, zatrudniona w Landratsamcie. Ostrzegaliśmy wszystkich, by

8

(9)

- 6 -

zawczasu wywozili co się da, zabezpieczali sobie życie po wysiedleniu.

Zaskoczonym nieprzewidzianym przesiedleniem pomagaliśmy wydostać ich dobytek z zaplombowanych mieszkań. Wyjmowaliśmy szyby i wstawialiśmy je z -oowrotem. Między innymi z takiej pomocy skorzystały żony: majora

Reezkiewicza - Zofia z dwojgiem dzieci i żona pułkownika Graczyka, wywie­

zionych do Oflagu.

końcu 1942 r., po zlikwidowaniu Sztabu KOP przez Gestapo, podporządkowaliśmy się Naczelnemu Dowództwu Armii Krajowej.

Od tego czasu dowództwo w powiecie nieszawskim obiął por. Tadeusz Za­

lewski ps. Nałęcz-Jur, a ja zostałem mianowany Szefem Wywiadu na cał-^s

powiat niestawski, w randze podporucznika, zad ppor. Szczepański peł­

nił nadal łącznika-kuriera do Warszawy.

Nadal wspópracowaliśmy zgodnie jak przedtem. W 1943r.

' nawiązałem kontakt z dowódcą Armii Ludowej Zygmuntem Zielińskim za po­

średnictwem i w domu Franciszka Jarlińskiego, znanego później w szere­

gach AK pod pseudonimem "Beczka".

Postawiłem sprawą jasno. Siedzimy przy jednym stole - Polska! - powiedziałem. Jeżeli chcemy pomóc Ojczyźnie, przestańmy pa­

trzeć na siebie jako na członków różnych partii, czy organizacji. Niech oczv r.asze mówią nam: Polak! Polak! Polak! - Oto moje hasło. Jestem ł_- lakiem i walczę dla Polaków o Polskę wolną. Jaki bę ’zie potem rząd - nie moja sprawa. Jestem żołnierzem.

Na sześciogodzinnej Łzczerej naradzie ustaliliśmy ścisłą współpracę. Członkowie AL, działający na terenie powiatu Nie- szawskiego pod godłem PPK /Polska Partia Komunistyczna/ okupieni byli na terenie Aleksandrowa Kujawskiego w dzielnicy zwanej Piaski. Żaden żandarm nie wypuścił się tam w pojedynkę, bo znikał bez śladu. Zawsze

S,

wieczorem szło ich pięciu, a w dzień trzech. Zagrożonym odtąd członkom PPK udzielali pomocy członkowie AK, a naszym PPK. Łącznik PPK i AK

i

9

(10)

Franciszek Jarliński, doświadczony w walkach frontowych mianowany został

<2

rozkazem Naczelnego Dowódcy Okręgu Pomorskiego AK gen. Wiktora dowódcą szkoleniowym oddziałów Ak w randze podporucznika.

Nasza współpraca uratowała wielu wczasie wsypy w Dobrem koło Radziejowa Kujawskiego w październiku 1943r. Wprawdzie grupa w Dobrem odseparowała się od dowództwa powiatu, na własną rękę nawiązała bezpośre­

dni kontakt z Warszawą, ale jeden z członków ich Sztabu, Krzesiński, znał wielu naszych ludzi, a uwierzył Niemcom, że zv/olnią wszystkich, których ujawni. Śledztwo skomplikował ks. Dławichowski, proboszcz ze wsi Stra-

szewo, jedyny ksiądz, który w 'powiecie nieszawskim utrzymał się przy życiu za zasługi uratowania życia Yolks^eutechom, którzy ukryli się u niego w pierwszych dniach wojny* przed rzekomo niezdyscyplinowaną grupę

strzelców, którym zarzucono fakty na własną ręftg rozstrzeliwania Volks- deutschów podejrzanych o zdradę, dawranie sygnałów pilotom niemieckim, bombardującym Polskę. Krzesiński w pierwszym rzędzie wydał brata ks.

Dławichowskieo-o, by zmusić proboszcza do interwencji. Zabiegał proboszcz o uwolnienie brata. Gestapo wykorzystało je^o interwneję. Przyrzekło Krzesińskiemu uwolnić wszystkich, których wyda, zą zasługi ks. Dławi- chowskiego. Uwierzył i sypał, dopóki koledzy wspó7'więźniowie nie udusili go ręcznikiem. Z 32 wywiezionych do Radagoszczy wróciło tylko dwu.

W 1944r zosta wzmożona akcja naszych sił i Niemców. Nam wyda­

no rozkaz wyszkolenia jak najliczniejszych oddziałów do Powstania. Gen­

darmerieschule i Hotorieairte Gendarmerieschule dostały nowego dowódcę Dberleutnanta, żeby ich wyszkolił do walki z powstańcami. Znowu zaczął się terror i niemiłosierne bicie wszystkich, którzy nie kłaniali się Niemcom.umundurowanym. Motoriesirte Gendarmerieschule w Sierocińcu poza miastem miała specjalnie wyszkolonego wilka, który ściągał z rowerów i z wozów wszystkich, którzy przeszli, czy przejechali koło budki strażni­

ka i nie ukłonili się. Bito wszyśtkich gumami, bez względu na wiek. W nie­

dzielę i święta żandarmi polowali na mężczyzn i zmuszali ich znosić

10

(11)

Niemcom węgiel do piwnic na rękach. Najmniejszy opór karano śmiercią.

Po naradzie Sztabu ogłoszono wyrok śmierci na Oberlautnanta.

Na podstawie danych wywiadu ustalono termin wykonania wyroku w m-cu

lipcu 1944r, w czasie manewrów z ostrym strzelaniem na zalesionym wzgu-

rzu vr pobliżu rzeki Tążyny. Oddanie celnego strzału z karabinu wyposażo­

nego w lunetę zleciłem art. malarzowi Eligiuszowi Baranowskiemu ps.

"Brzoza", zam. obecnie w Toruniu, al. Zjednoczenia 139 m. 38. Strzał został oddany ze stodoły na wzgórzu no drugiej stronie drogi pod lasem, gdy Oberlaunant ze sztabem zajęli stanowisko na otwartym wzgórzu lasu i dali znak żandarmom, żeb”- otworzyli ogień z gniazd karabinów maszyno­

wych, ustawionych wokół wzgórza. Kula trafiła Gestapowca wprost w serce.

Niemcy pewni, że zabijana kula któregoś z żandarmów trafiła dowódcę, pochowali go z honorami wojskowymi na cmentarzu protestanckim a Aleksan­

drowie Kujawskim. Nie pamiętam nazwiska, ale można sprawdzić na nagrobku Po powstaniu warszawskim Niemcy, zaniepokojeni postępem wojsk radzieckich, pospiesznie zaczęli okopywać tereny w całym powiecie. Ma­I sowo wywozili radzi do wykopów przecieczołgowych, organizowali Yolks- sturm i szkolili specjalne karne oddziała SS, by urządziły rzeź Polaków, gdyby zmuszenie zostali cofać się w głąb NiemieC

Znowu rozszalał się sołtys Tober w Służewie i tamtejszy komen­

dant Gestapo Dahłmann. Obaj organizowali oddziały Yolkssturmu i treso­

wali zmobilizowanych mordować Polaków na podejrzanych przez nich męż­

czyznach i kobietach. Dla przykładu Tober z zimną krwią zabił kobietę brzemienną.

Po tym potwornym morderstwie powołałem do akcji dziesięciu ludzi. Zalewski, Szczepański i Baranowski oraz Franciszek Jarliński

również wzięli udział w tej akcji. W przeddzień Sylwestra 1944r r.,pod osłoną nocy, zaskoczyliśmy Tobra, Dahlmana, 6-ciu SS-manów i 4-ch do­

wódców Volkssturmu w gospodarstwie Jana Rutkowskiego w Nowej Wsi, na rozd ożu szosy Aleksandrów-Służewo i Służewo-Ośno, w którym zamieszkał Tober po wysiedleniu Rutkowskiego. Wszyscy Volkssturmiści i SS-mani

zginęli bez strat z naszej strony. Tobra i Dahlmana wzięliśmy żywcem,11

(12)

bo już otrzymaliśmy meldunki, że wojska radzieckie i polskie są bardzo blisko, ięziliśmy obli w schronie pod stodołą Krzywdzińskiego na Ru­

dzikach. W m-cu styczniu 1945r wydaliśmy jeńców w ręce U.B.

Po rozbiciu Sztabu Volkssturjnu w Służewie przeprowadziliśmy

. _ ... » '

jeszcze w pierwszych dniach stycznia 1945r akcją likv;idacji konfiden­

tów Gestapo w Nieszawie, Pieperowej i jej syna.

Po.w-kroczeniu wojsk radzieckich i polskich ujawniłem się i swoich ludzi u por. Blajera, kierownika sekcji II w U.B. w Aleksandro­

wie Kujawskim. Nazwiska Henryka Szczepańskiego nie u ja.* .ni łon / na jego j^rosbę/. Wspólnymi siłami /bez Szczepańskiego, który został powołany

do wojska/ wyłapywaliśmy ukrywających się jeszcze SS-raanów.

Pozostał najgroźniejszy punkt oporu - bunkier w lesie pod

>**

Otłoczynem, za rzeką Tążyną. Ukryła się w nim większa grupa SS-manów, doskonale uzbrojonych. Oddział U.B. i P.P.K zajęli dalsze pozycje, a ja z sześciu chłopcami podkraiłem się pod bunkier. Moi chłopcy nie wytrzy­

mali nerwowo, by tylko przeprowadzić zwiad sytuacyjny. Zafczueili bunkier wiązankami granatów. Niemcy nie mięli rozeznania sytuacji, bo zapadał

już zmrok. Również nie wytrzymali nerwowo. Pewni, żw większe siły zbroj­

ne ich otoczyły, poddali się. 50-ciu SS-manów opuści-:o bunkier zgodnie z rozkazem boz broni, z podniesionymi rękami. Klęli, g.y zorientowali się, że mała grupka partyzantów ich zwiodła, ale nie mięli już odwrotu, bo oldziały PPK i U.B. natychmiast ich Otoczyły.

To była ostatnia nasza akcja zbrojna. Potem na prośbę por.

Blajera pomagałem mu dłuższy czas przetłumaczyć akta niemieckie na ję-

/

zyk polski. Rozpracowałem ważne dokumenty. Między innymi listę wszyst­

kich wytypowanych do wywiezienia do obozów koncentracyjnych zaraz po zakończeniu działań wojennych i dwie siatki szpiegowskie przedwojen­

nego policjanta, a w czasie okupacji żandarma Wiśniewskiego i przedwo­

jennego oraz w czasie ok&pac.ji Naczelnika gtacji Kolejowej. Zapomnia­

łem nazwisko. Później pracowałem w prokuraturze jako rzeczoznawca do spraw niemieckich, w okresie procesów przeciw Yolksdeutschom.

12

(13)

Wymienieni przeze mnie w relacji i żyjący jeszcze świadkowie wydarzeń mieszkają:

BAKALARCZYK jan,art. rzeźbiarz - Poznań* ul. Sikorskiego 9 m. 8;

BARANOWSKI Eligiusz, art. malarz - Toruń, ul. Zjednoczenia 139 m. 38;

BOLS ICSI Bolesław, notariusz- V.arszawa, ul Koszykova 60/62 m. 46;

CISZEWSKI HEJ1RYK, pracownik PKP - Aleksandrów Kujawski;

JAR LIŃSKI Franciszek, rencista - Gdynia, ul. Gniewska 17 m 53;

MODZELEWSKA halina - Warszawa, ul Kasprowicza 54 m 31;

SZCZEPAŃSKI Henrrk, sędzia - Warszawa, Smolna 9 ni 21 ;

— — - T

SZCZEPAŃSKA Halina, prawnik - Warszawa ul. Smolna 9 ra. 21;

ZALEWSKI Tadeusz - Toruń, ul. Broniewskiego 54 m. 4;

ZIELIŃSKI Zygrofcnt - Aleksandrów Kujawski.- X

Data wypełnienia ankiety 23.1.1975 r.

13

(14)

14

(15)

15

(16)

16

(17)

17

(18)

18

(19)

19

(20)

20

(21)

21

(22)

22

(23)

23

(24)

24

(25)

25

(26)

26

(27)

27

(28)

28

(29)

29

(30)

30

(31)

31

(32)

32

(33)

33

(34)

34

(35)

35

(36)

36

(37)

37

(38)

Z bigniew S ta n k ie w ic z s .F r a ń c is z k a

z m .00-866 /a r s z awa, u l . . a la z n a 64 su 100 lir leg.ZBOWii) 41575

S r ©w* akt W—3 2 9 H

u r .6 .V I I .1 9 1 2 r . w A leksandrow ie Kujawskim T e l. 2 0 -7 3 -4 9

R E L A C J A H I S T O . H Y C 2 I A

Kujawy, z ie m ia p s z o a ic ą i oukrem p aeh n ąca, mają s t a r ą , p ięk n ą h i s t o r i ę zm agania s i ę z n ajeźd źca m i i g r a b ie ż c a m i germ ańskim i pod różnym i sztan d aram i i s z a t a m i. Ruiny zamków k r z y ż a c k ic h w fiacią&ku i w ta k b lis k im Kujawom T oru n iu ja k z ło w r o g ie widma przypom inały zb ro d n ie Krzyżaków i n a d a l ic h r e s z t k i o s t r z e g a j ą Bolaków i naka­

z u ją im c z u jn o ś ć .

ro j n a na Kujawach, a s z c z e g ó l n ie w i c h na j żywo t n i e j s ze j i n a j ­ r u c h liw s z e j s t o l i c y w A leksandrow ie Kujawskim z a c z ę ła s i ę n a d łu ­ go przed dniem 1-wszym w r z e ś n ia 1939 r . *J ie a cy od l a t przygotow y­

w a li s i ę do a ta k u . W c is k a li s i ę do k a żd ej o r g a n i z a c j i . W n ik ali w z a k u li s y n a j t a j n ie j s z y c h planów .

N a jb a r d z ie j przed wojną faworyzowane O r g a n iz a c je o ch a ra k terze wojskowym: "SOIDł/dW" i "STEEBLOGw" o d ra zu z a in t e r e s o w a ły Niemców.

Z a c ią g a n ie s i ę w s z e r e g i SOKDidW sp r a w ia ło z a s a d n ic z ą trudność - tr z e b a było m leć k o n ia . To t e ż t y lk o synow ie z a m o ż n ie jsz y c h g o s­

podarzy z p rem ed ytacją w z n o s il i p a lc e i k ła m liw ie p r z y s i ę g a l i w ie r n o ść B oise© . Za to do STBZKLCdW Yolksdeuteche g a r n ę l i s i ę masowo. Legalnie zd o b y w a li mundury wojskowe i broń, k tó r e w o s t a t ­

n ic h m ie s ią c a c h przed wybuchem wo jn y w y k o r z y sty w a li b r u t a ln ie , u r z ą d z a ją c awantury u l i c z n e , prow okując polaków, a nawet podpa­

l a j ą c w łasn e za n ied b an e g o sp o d a rstw a , by o c z e r n ić Polaków o sza n ­ t a ż i szow in izm . :Jikt w tedy o d g ó r n ie n ie ó m ia ł, a może n ie c h c ia ł p o w ie d z ie ć , że to t y lk o p o ls k ie mundury STHZEI/2dW-V0I£SDi<;UTCHY b r a ły u d z ia ł w prow okacjach.

IIodszedł w r e s z c ie p a m iętn y , brzem ienny w n a stę p stw a d z ie ń 1-w azy w r z e ś n ia 1 9 3 9 r .

Wojna z a s k o c z y ła mnie w A lek san d row ie Kujawskim. W p ierw szy ch

£ Ul 3 '5

Mi £<-■> w,

(yb Ur-Óct

Wpłynęło dnia

/fy 45 In /pi

{«,<. ...tmnaJ ..• . v? .

38

(39)

d n ia ch s i e r p n i a 1939 r* ,p r z e w id u ją c n a jg o r s z e z ł o , z g ło s ił e m pisem ­ ne żąd an ie do KKU m W łocław sku, by ml p r z y sła n o -a r tę -b b i l i z a -

o y jn ą , bo u o i p r z y j a c i e l e j u ś z o s t a l i p ow ołani pod bron* i e e t a t y ! i e otrzym ałem . ik>rgan,izowałca w ię c o b io r y p r z e c iw lo t n io s ą w A leksan­

d row ie kujaw skim , wykopy rowów p rzeciw czo łg o w y ch i ob ron n ych orna Pomoc s a n ita r n ą w c z a s i e nalotów *

ib r z e z i w B ydgoszczy i r o z b ic iu no ja k r e g u la r n y c h w T oru n iu , razem z p r z y ja c ió łm i* a r t . r e s , b ie r z em Janem 3ak alarczyk iam i n o ta r ­ iu szem lo le o ła w o ^ 9»lew iok im zb iera łem rozb itk ów z p o sz c z e g ó ln y c h o d d z ia łó w o g a r n ię t y c h p a n ik ą . I*> n a d la tu ją c y c h aornolotów s t r z e l a ­ liś m y z ręczn y ch k arab in ów , bo in n y c h n ie p o s ia d a liś m y .

Jeden z sa m o lo tó w ,za w ra ca ją cy k il k a k r o t n ie i u s i ł u j ą c y z a w s z e l­

ką cenę zbombardować p o c ią g s a n it a r n y n a s t a c j i w A lek sa n d ro w ie, w io zą cy r a m y c h ż o łn i e r z y fr o n to w y c h ,u d e ło s i \ nam z e s t r z e l i ć d n .3 -o o w rzećn ia 1939 r . o g p d z« 1 5 -ej* U nął i s p ło n ą ł w l e e i e koro C do 1 io n u , n ie d a lem Cie cho cinka* • •

v tym m ie je c u poruszy pewne w n io s k i, sa y a li i p rzek o n a n ia s a - o y eh isołnierssy* O dniosłem w r a ż e n ie ,-« s t r e d e d z y p o p e ł n i l i f a t a l n y

b łą d . Kto wpadt ne t a k i k o n c e p t, fceby k o łn ie r z y , u rod zon ych , w ycho- wanyeh i w yszk olon ych bojowo na Pomorzu p r z e r z u c ić do - a ł o p o l s k i i aaodw rót? To był f a t a l h y błąd* -to z b ic i i z d e z o r ie n to w a n i ż o łn i e ­

rze m ów ili* " - a n ie , my wiemy, że t o 20l a k a , na ozy Ojczyzna, a l e n y j e j n ie znamy. U s i e b i e , na z ie m i r o d z in n e j , każdy kam ień byłby nam t w ie r d z ą , z z a k tó r e g o wykropilibytisay s e t k i Szkopów i" * ••

',/ia r z f i a . Ja ta k ż e na sto j e j z ie m i r o d z in n e j zneJokaiidy k a r n ie j jam y, z a k r y ty r z e k i , d z iu p le i d rzew a , a oo n a jw a ż n ie j s z e lu d z i*

fis d z ia łe m na kogo można l i c z y ć , a kogo s i ę s t r z e c *

iioruazś j e s z c z e sprawę O biony P r z e c iw lo tn ic z e j* Irząda&no k u rsy lOŁ-u* F ozsyłan o po m ia sta c h i tjaainsch o f ic e r ó w z T o r u n ia , by o n a ­ n iz o w a li Z e sp o ły S łu c h a c z y , a poza s ło w a n i n ie u d z ie lo n o Zespołom

ła d n e j pomocy* w icm cy,ledw o w k r o c z y li do m ia s ta , w y z n a c z y li w ka&dej

39

(40)

M /t/w

u l i c y grupowego obrony i w yposa& yli go sr r ę e s n ą , a l e b u rlzo s p r a m ą sikawką • D la o z e ip n a s i v»d zow ie praedwo jenrJ. c lio e la ż na to sis* ni©

z d o b y li? . . .

I A leksandrów Kuj em ski po ra s p ie r w sz y zetkn ął s i ę z wojną oko w oko dnia 3 .I X . 1939r* b o o d z .l4 ~ e j n a d l e c i a ł y nad wsoho S a lą c z ę ś ć m ia s te i nad d r o r s e c k o le jo w y bombowoa o m a ^ s s e r s c i j a i t t y . o s t r s s ' *

li w a ł y Jaopiących rowy, l u d z i n a peronach i zrzu ćm y bomby a a p o c ią g s a n it a r n y , przeładow any rannym i. Z g in ę ło k il k u ł u d z i , k ilk u n a s t u z o s t a ło rannych*

a d r u g i d z ie ń 4 .I X .1 9 3 9 r . s-aowu n a lo t w sesjo p o łu d n ia . Tym

rasom m ^ ró d m ieecia , główna u l i c o t S ło w a ck ieg o i P iłs u d s k ie g o . Z g in ą ł m ięd zy innym i g ł u p i Ssymek, y d e k . A j e s z c z e o 3£)-ej r a io w id z ia łe m go żywego. 3l e g a ł po u l i c y w y stra sa o n y i sk u lo n y w s o b io i v# o ła ł*"Cboler&by w z ię ła H it le r a ! C h olera by w z ię ła ! S g in ę ła tak&s P ani SarczyJiaka» S t e f a n ia ia rk iew io a s d z ie c k ie m j e s z c z e w ł o n i e i i n n i . . .

/ iem cy b y l i s y s t e m a t y c z n i. Ifcmbardowali ju z w schodnią cz%^ć a i a s t a , z bombardowali Ś ró d m ieście# 3yłem p ew ien , fce n a stę p n y n a lo t alcie r u ją na p oł u łn io w o -z a e h o d n ią csę<Só m ia s t a . O bstaw iłem w ię o t§

d z i e l n i c ę s t r z e lc a m i i s a n it a r iu s z k a m i.

Dnia 5.IX*l939r. po goda*4-ej rano*razem z sanitariuszką Haliną Bąbrowiczóssą, wyprowadziłem poza miasto dzieci, największej potrze-

bująoe pomocy. 0 godz.5-ej wracałem z Bąbrowiczówną do miasta. 2*

smentareem, w pobliżu budynku gospodarczego Salezjanów, Baśkoesy*

nas nalot dziewięciu bombowców. Jak przewidziałem zaatakowały burst Salezjanów i okoliczne domy. Zdąźylijśiay pa^4 na ziemię. W odległości tisydziestu kroków od nas roaeiwała się bomba. Zasypała nas s lamią.

Jedna ae sztachet z płotu rozerwanego w strzępy zdai&a mi a głowy gar^i włoaów* ?ysali4ay z nalotu żywi, ale jedna a córek Ignacsew**

sidego została śmiertelnie raiiona odłamkiem bomby. Biegła jej aa pcw moc aa itariuszka Icleaława Zalewska, ale i ją odłssaki bomby raniły w nogę. t>d biegłem do Ignacscewakiej • jufe nie żyła.Zaopieko wałem się

5 -

40

(41)

£ / / / w

-

w ię c Salew ską* Dąbrowiezówna z a ł o ż y ł a j e j tym czasowy op a tru n ek i a a n ieźli& n y j ą do d ra M a o a l a r l i c z a , óeby l e c z y ł j e j r©ajr*

-o był o s t a t n i n a lo t a a Aleksandrów* Wojska rJLemieoki© z b l i ż a ł y s i ę coraz s z y b c ie j * :.le m ając s z a n s na z w y cię sk ą w a lk ę , ze brakom » ! • I i e r z y - i o zbltltfw 1 SMMtp 2 H a lin ą Bąbrowiezówną#ja k e p o trzeb n ą non aa. :itc r ż u a z k ą ,r u s z y łe m w k ieru n k u f a raaawy , by w a lczy ó w s z e r e g a c h skoncentrow anych tam głów nych s i ł zb rojn ych * D o t a r l i b y t y lk o do Kutna i t u, 310 k a p i t u l a c j i a m i i r e g u la r n a j» nawiąż©łam k o n ta k t z je d n o stk ą o r g a n iz u j ą c e j s i t a r a i i podziem nej I© P /Komenda Obroń­

ców d o ls k i/*

P rzez H a lin ę Bąbrowiczównę naw iązałem k o n ta k t z p or? ?RWłem P iątkow skim , o fic e r e m 4 p u łk u lo t n ic z e g o w T o r u n iu , k tó r y o b j ą ł Komendę Okręgu Bomorskiego i w ystępow ał pod nazw iskiem Z b ign iew a W iel ryń sk iego*

£0sta łe m delegow an y aa t e r e n y P ow iatu ie s z a w s k ie g o , Łoctawkr- i T o ru n ia , ^ td re d obrze eaałem i a lm tm t m w ie lu p r z y j a c ió ł* mącz­

nik iem z e Sztabem w K utnie z o s t a ł He tryk C is z e w s k i, p r a c u ją c y ne k o l e i jako konduktor* P rzyw oeił i n s t r u k c j e , g a z e t k i "ifeieka < y je "

i z n a c z k i d la z a p r z y s ię ż o n y c h Członków KOJP,Gazetki rozp row ad zała Htallna Dąbiowiczówna* o b o c n ie z m ęża o i ze lew a k a , zm * w Waraeaerte#

Trudna b y ła p ra ca na t y c h karnych t e r e n a c h , g ilz ie f la c c y z e s z c z e g ó ln ą z a c i ę t o ś c i ą m ą c i li s i ę z a rzekomo wyrządzane Im krzywdy*

Teren k w i a t u la s z a w s k le g o był chyba n a jb a r d z ie j z a s ie d lo n y p r z e z YolksdeutchÓw* C ały tonak pod C iech o cin k iem , n a j i y . n i a j o ^ ' z ie m ia ,b y ł w i c h p o sia d a n iu * f i e b y ło t e ż w s i i m ia s t a w ifc w ie c ie la r t h e g a u , w k tó r y c h n ie m ie s z k a ło Igr w ie lu Volksd©ut ochów* 4 A lek­

san d row ie Kujawskim Pankr&tsom, P ie porom, i^andanom, K ellerom ,bobrom i innym t y lk o p t a s ie g o m leka brakowało* i e m i e l i podstaw do oska**- że& o krzywdy* t y k o r z y s t y w a li ok-sz j ę , by z a ła t w i^ krwawo o00bit*te porachunki na t l e n iep orozu m ień handlowych i k on k u ren cji*

e w si * u ży n ek , Jiiedaleko lla c ią ż k a , V o lk s a e u ts c h szew c Sc b e r , zwany k u io seia , bo u ty k a ł na jed n ą n e g ę ,z o r g a n iz o w a ł rzei. chłopów ,

41

(42)

k t ó r e j *ciedyó o d w a ż y li oi% tp p rzo żywa ć , jako "z a£P rżan ych Jklaków*

W A leksandrow ie Kujawskim K e lle r o w a , l endauowa i i^ieperowa Utwo­

r z y ły tr iu m fsm in a t i wydawsły G estapo w s z y s tk ic h o s o b is ty c h , \?rogów*

^ ię d s y innym i p r z e z n ie z o e t a ł r o z s t r z e la n y S i ę t r .r s k i , w ł a - c i c i o l sk le p u b£awatn@go*

W S łu żew ie £ k o l e i s z a l e l i krwawy e o ł t y s T ob er i p ó ź n ie j s z y Fomendant G estapo IJahlmann*

Wykopy p rzeciw ozołgow e i obronne z a p e łn i a ły s i ę w A lek san d ro­

w ie c o ra z l i c z n i e j s z y m i tr u p r n i m ężczyzn i k o b i e t , a nawet d z i e c i * N ie je d e n p r z y je c h a ł do m ia s ta na t a r g , c z y po zakupy i w ię c e j n ie w r ó c ił*

Prócz w y te j w ym ienionych V olksdeutoohów "cenne u s łu g i" oddawał Gestapo przedw ojenny oneudant o i i c j l w A lek san d row ie aruszew icz*^

S tw o rzy ł s f ta s iy g a b in e t w ^ a a d iu S z k o ły ^odstawowej* Z eb rał do

w sp ó łp ra cy wyrzutków i Ukraińców , sym p atyzu jących z ierncprai, K iąd zy innym i zwerbował :ao jeg o k o le g ę z ła w y s z k o ln e j u S a le z ja n ó w , Ukraiń­

c a ^ ich a jło w a * i e uw ierzyłb ym , gdybjm go na w ła sn e o c z y n ie zob a­

c z y ć w g a b in e c ie N aruszew icza i n ie p o w ie d z ia łb y mi sami "Ja t u p r a c u ję !" - gdy go zapytałem * "CO t u r o b is z ? " * .*

r u sz e w io s wydawał G estapo w a rto ścio w y ch Polaków*W ęszył, g d z ie s i ę ukrywają* Wykorzystywał n a i w n o k o c h a n k i S aew czyk ow ej, aony r e ­ f e r e n t a do Spraw Wojskowych w S t a r o s t w ie przed wybuchem wojny* Ka­

z a ł j e j itew ied y w ii s i ę , g d z ie ukrywają « ię P o la c y , p o szu itlw ra i p rzez

1

G esta p o , bo - k łam ał - chce i ma -możność pomóc im p r z e d o s ta ć s i ę do G en eraln ej G u b em ii*

15*> ;iI.1939r* zap ad ł wyrok ś m ie r c i na a ru a z e w le z a za je g o zbrod*

n ie * Grupa e g z e k u c y jn a w y r z u c iła go w b ie g u z p o c ią g u na o d c in k u O tło c z y n -B r z o z y , gdy je c h a ł do “o r a n ia #

S t r a c iliś m y za n ie g o syn a f e l c z e r a D u szyń sk iego * t o ś go r o z ­ poznał i d o n i ó s ł , »e j e c h a ł w p r z y le g ły m p r z e d z ia le * *le pomogły s t a r a n ia o ó r k i p ie k a r z a Penkm tfta# we pół p r a c u ją c e j z ta jn ą O rgani­

z a c ją do ko* en wojny* D u szyń sk iego w yw ieziono do i e a i a c i t e n s t r r -

42

(43)

3 a t e r e n i e Aleksandrow a bjrło aukaaane wykonywania wyroitów ze

w s g lfd u na b e a p ie e s e letwo l u d z i , f b u r s ie S o lea ja n ó w sa k o lo n o s t a l e 300 - 350 &sa&aasaów /Tm n d a m e r ie s c J iu Io /. w o ie r o c i..c U e a mmat&ri&mt. e t a tr c jo n o w a ło sepam i 500 - 600 s » t o x3f » i B n ^ ł i Smnfaasóir / ^ t o r l a i e r f c # (J e td a r a ie r ie s e h u le /.

i»ilao to w ou p a ź d z ie r n ik a 1340 r# m u s ie liu o y s i ę adecydov»a«S a* aezaaeh. a a t o ^ n & a ta Gestepo % tis it* 2©a p o t.ió r w ludzkim c i s i e

be a wyroku x o s s t r » e li< m ł ludai n a ś jod k u u l i c y , ffy s ta r c a y ło n i# u k ło­

n i ć s i ę j e a u . St n a l a ł w c a a s le sp a c e r u po a i e ó c i e i w biegu a sajao-

•«hodu. " id sia łem ja k w b r o e ie " ta r o stw a s t a ł a «tond«u>wą* K ii wiem es

mu VoIksdcufcschK?*. r o w ie d a ia ła * nIdala ła m ja k w sk aaała palcem i d ą c e j u l i c ą S ie l i ń s k i e j a d s i e l n i c y P la s k i* P a tIn a w y c ią g n ą ł rew oltaer i

a wy r a u tu , po towtejaku, s t r a e l i i a o d l e g ł o ś c i d w u d a ie stu krokrfw i

spokojnie posasdł do 31 &xostwa«2! t a f i i S i e l i c k i e g o w p ro st w s*aroe.

P a t ia a coda le n n ie po p o łu d n iu j e ś d a i ł do P le pe rów , saa « p ra y u l*

aru tow icaa# w ł a ś c i c i e l i sk ła d u d rserm . SbSkaa u s t a l e n i a dokładnych eP u ain je g o p rayjaad u i o d ja a d u o t r a y a a l i s L ie c a y s ła w »aasak i iie a - ryka Grabowska, raiesak ająoy w p o b l is u . 0 gad a. 2 2 - e j otworzyli&wy

o g ie u a rauru a a e n ta m e g o »Oddaie ła j ą c e g o bursę S a le a j snów od cracnts- m e*. W b e a p o śr e d n ie j a k c j i a t r s e l a n i a do P a tin y , v?yaiadającoro a a u ta , b r a l i u d a ia ł* j a 1 «?sn Kuraawa, prs^riąoy p o a ie l^ A a ie r i- brata*

W o b s ta w ie b r a li u d a ia ła fa d e u s a Z a le w sk i ps «31&ę o s v S l i g i u s a l a r a - aow sk i ps* B raosaf radj a a a tę p c a a W ? n o ta r iu s a l o l e s ł a w 10 l e w i oka p e . - r ó s , F r a n c is s s k J a r li ^ a k i p o « 3 csa k a o ra a s a n i t a r iu s z k a Martla

%feiow8ka p e .I a p b e lla .-.u r a a w a | © * p i a « j t s ię * S t r a e l l ł pierw »ay i c h y b ił* J a t r a f i ł e m w o t w ie r a j ą c e s i ę ć r s w i r.aaochodu, a i s B a tln a adą&ył paźć na aieni% 1 s c o a o łg a ^ a l f a a a u to . g i d a m i u s t y d t e i a s t o t w o r z y li o g le a karabinów ciaaay *ov?y ch i a« r z u c i l i nas gratm tm l*

Z o sta łem m m y w lew ą nogę oditaak aai *graos!fcu»ale d a le k i pomocy B ara- iiOwekie©D i a a n it a s it ta wki Bg teiow sk ie j udało mi slfj w yd ostać psa a

c se n ta r * * ^ ety stk im udało s i ę wycofa^* bo -u raaw a, a g o d n le a plenem

43

(44)

a k c j i , przed ax£ s i ę do oaaochodu cze k a ją c e g o n a n ie g o aa cmentarzem i p o c ią g n ą ł pogoA z a s o b ą . t c i e k ł * Z g in ą ł jednak w ffarszaw ie w 1942r*

■iieaoy p ew n i, Se d z i a ł a ł a grupa po za m iejsco w a , n ie p o d a l i w m ie ź o te altowi od w etow ej, a r a c z s j p r z e l ę k l i s i ę n a stę p n y c h zam achów*Patina wczesnym rankiem u c ie k i do CUechociiika /tle m an o* bod/*

a t e r e n i e Ci@aHoci.ike ?ró Ło wałem je a z e e e r a s zaatakow ać - a t in ę * Opracował en plan s > om* ndaatem >10? na t e r e n i e C ie c h o c in k a ;x>r*Hon-

rykiem Szczepańskim p s* S z c £ e p c lo i z jago żoną *i&liaą p s . Chuda.

i’a t i n a porwał z A leksandrowa n a j p ię k n ie j s z ą a S i ó s t r Zakonnych o p ie k u k u ją cy ch oię d z ie ć m i w S i e r o c i i c u i trzy m a ł j ą w C iech o cin k u pod

kluczem w ł a z i e n c e , Udało s i ę nam d o tr z e ó do S i o s t r y p r z e z s łu ż ą c a F a t in y , V o lk sd eu tsoh k ę 5‘chuloów nę. D o s ta r c z y liś m y s i o s t r z e s z t y l e t * że by z a b iła n tin ę i l i n k ę , by e i y po n i e j s p u ś c i ł a p r z e z okno w ł a z i e n c e , - i e e t e t y l Z rozpaczona Z a k o n n ica , n ie mogąc s n ie ó ó h&Usy, p o w ie s iła e l f na d o s ta r c z o n e j j e j l i n o e . Ffetina po k i l k u d n ia c h , o b sta w io n y « ll; ią s a k o r t ą , w y jech a ł do o d z i noc/iym p o c ią g is u *

-xzes£aXi4ąy raport do - o d s i i na tym zamkną lió m y ak oj§ " % tin a * « 3 s t e r e n i e C iech o cin k a prawi© c a łk o w ic ie " o c z y s z c z o n e j* z P o la ­ ków ,w prost n iem o żliw e byro p rzep row ad zen ie a k o j i bojow ej* Próbowa­

liś m y we w r z e ś n iu 1943 r* u a o ln l^ Leszka Zocbsaa n o w ic z a , w y śle d z o ­ nego p rzez ta jn ia k ó w w W arssow ls, ta® a reszto w a n eg o i p r z y w ie z io ­ nego do C iech ocin k a* H a lin a S zczep a ń sk a pracow ało jako w tyczka w 31 a d tv e r w a łtu ig . D o s t a ła ro zk a z n a w ią za n ia k o n ta k tu z lo ch n a n o w i- c*em ,w iiaionyai w tym saajrm g o a eh u . Próbowała do sta -- s i ę do n ie g o pod p retek stem p o d a n a mu c h le b a jako ko le d z e z e S zk o ły * S e sta p o p r z e j r z a ło zam inry i z b ił o j ą . T ylko d z i ę k i ' a s s e n l e i t e r o w i P aulow i s t m p f y e r m a s e lo w i, wrogs nastaw ionem u do H i t l e r a , udało s i f j ą wy­

d o s t a ć z G esta p o . B aranow ski, wy o la n y do C is c h o i n k a z grupą op e­

r a c y jn ą w c e lu uprows&zonia c e b m a a s w issa , m u s ia ł s i ę v y co fa ó . Jb

k il k u d n ia ch iem oy w y w ied li P ó łsta n o w ioaa do In ow rocław ia i t m

s t r a c i l i z a t o . ż e we w r ze śn iu 1939 r* p r z e sz k a d z a ł V olksdeutechom dawać zn a k i lu s te r k a m i n iem ieck im swaolotem ,bom bardującym m i a s t o .

44

(45)

< i A/HI

Od e z a su zamachu na P a tin ę u c ic h ł y b r u t a ln e *krwawa a k c je V o lk sd eu t~

3ch ów .S trach padł na d o n o s ic ie li.P r o w a d z iliś m y w ię c a k c ję s a b o ta ­ żową. Katowaliśm y lu d z i z ła p a n k i, ukryw aliśm y i w y w o z i l i ś m y w b e z ­ p ie c z n e t e r e n y .

U a k c j i p rzeprow ad zan ia "spalonych* p r z e z Z ie lo n ą G ranicę rrjr- r ó ż n ia ł s i ę mój b rat s t r y j e c z n y z W łocławka, Michał:: S ta n k ie w ic z . Z o s ta ł jednak zdradzony w marcu 1942 r . O s t a t n i ś l a d po s o b ie z o s ­ t a w ił we Wronkach - Sk rzyd ło A, c e l a 1 4 4 . * a d rzw ia ch w yskrobał gw oździem , lu b kawałkie&i s z k ł a , z n a le z io n e g o na sp a c e i^ e *

iiic lia ł S ta n k ie w ic z z W łocławka, a reszto w a n y zd ra d zieck o w L ubaniu, w m-cu marcu 1942 r . "

Oto je d e n z nagrobków n a szy ch b r a c i, to w a r z y sz y kombatantów*

k tó r y c h grobów nawet n ie z urny . . .

U tr u d n ia li urny i iemcom rów n ież a d ia iiiis t r a c j ę . W szyscy z n a ją c y ję z y k n ie m ie c k i o tr z y m a li rozk az ni© angażow ania s i ę do p ra cy * g d zie b y ła k o n iec z n a znajom ość ję z y k a n ie m ie c k ie g o .

Prócz te g o zorgan izow ałem t a j n e n a u cza n ie w z a k r e s ie Giianazjun O g ó ln o k s z ta łc ą c e g o . Akcję ta jn e g o n a u c z a n ia zapoczątkow ałem ta k ż e

na t e r e n i e T o r u n ia . K ierow nictw o t ą a k c ją pow ierzyłem J ó z e fb w i V J elita -E ą b ro w sk lem u * zap rzy siężo n em u p rzeze mnie do O r g a n iz a c ji

LOP. lie m c y z o r ie n t o w a l i s i ę * że a k c ja ta jn e g o n a u c z a n ia p r z y b ie r a na s i l e . O tw o r z y li w ię c podobną a k c ję pod dowództwem rzekomego B ia łe g o O r ła . by rozpracov7aó n a sze kom órki. Dąbrowski* wbrew moim o s t r z e ż e n io m ,n a w ią z a ł k on tak t z p od stęp n ą grupą i z o s t a ł n a ty c h -

*

m ia st a r e sz to w a n y . Z g in ą ł ,a l e n ie wydał n ik o g o . T łum aczył s i ę , że d o p ier o z a m ie r z a ł d z ia ła ć *

t d z i e l a l i ś m y rów n ież czyn n ej pomocy p ie n ię ż n e j i le k a r s t w a a i rodzinom Członków O r g a n iz a c j i. f pierwszym r z ą d z ie w sp ie r a liśm y r o d z in y mające na utrzym an iu ch orych o ra z t e , k tó r e s t r a c i ł y kogoś w w aloe p od ziem n ej. Zagrożonym w y sta w ia liśm y Keh ,k a r ty na in n e nazwiska*

Wywiad o wytypowanych do w y s ie d le n ia u d z i e l a ł a -cm r e g u la r n ie Y' J a n in a Białówna* z a tr u d n io n a w L ą n d w itsc h a ftsa ia c le .O str— g łU A w y

w sz y stk ic h * by zaw czasu w y w o z ili co s i ę da* z a b e z p ie c z a l i s o b ie

45

(46)

ż y c ie a a w y s ie d le a iu .2askoczonym pom agaliśm y w yd ostać i c h d o b y tek 2 zaplombowanych m ieszk ać., wyjmując s z y b y , a po a k c j i z powrotea w s ta w ia ją c . M iędzy innym i z t a k i e j pomocy s k o r z y s t a ła 2o £ i a B o s z k ie - w ieżow a z dwojgiem d z i e c i , ^oaa m a jo ra , wywie z io n ę go do O fla g u .

Już w pierwszym o k r e s ie waik n ie k t ó r z y "am bitni* z a c z ę l i ch oro­

wać na wodzów. W lu ty m , czy marcu 1941 r . z g ł o s i ł s i ę do ranie W itold

J J e żew k i z p r e t e n s j ą , że utrudniam mu z o rg a n izo w a n ie Szwadronów Przy­

s z ł o ś c i , rzą d zą cy ch w Wolnej i l o l s c e , bo kogo sp ró b u je zw erb ow ać każdy p y t a , czy sna m n ie , czy j e s t moim p r z y ja c ie le m , c zy z m ojego p o le c e n ia coś p la n u je . Z ażądał ode m nie,żebym się mu podporządkował razem ze swoim i lu d ź m i.Proponował mi z a to n a r a s ie g od n ość j^ko sw ojego z a s t ę p c y i te k ę a r c h iw is t y , a po o d z y sk a n iu w o ln o ś c i urząd S t a r o s t y w A lek san d row ie Kujawskim. O dpow iedziałem mu s p o k o j n ie , że 0 żadne u rzęd y n ie będą w a l c z y ł , n ie o r g a n iz u ję Szwadronów P r z y s z ło ś ­

c i , a w t e raó n i e j s z ó ś c i pomagam komu n ogę jako c z ło w ie k c z ło w ie k o w i 1 nie poddam się niczyim rozkazom...

Tak! ; n a sz y c h s z e r e g a c h n ie o a w iliśm y s i ę w t y t u ł y doisódoów.

To prawda, że p ie r w sz y nad d e z a k r z e p łą j e s z c z e krw ią p o le g ły c h , gdy arm ie r e g u la r n a s k a p itu lo w a ła i s k ła d a ła b r o ń ,p r z y sią g łe m w al­

c z y ć do o s t a t n ie g o tc h u i organ izow ałem P ierw szy O d d zia ł A rm ii Pod­

ziem n ej na t e r e n i e r o w ia tu a e s z a w s k le g c pod Sztandarem 53D P jako Korpus Odwetu e o l s k i , a l e n ie uważałem s i ę za wodza. F a k ty c z n ie

"i p r a k ty c z n ie byłem pierwszym K ierow n ik iem , Komendantem, e s y ^oi*5dcą, j e ż e l i k to ś ta k chce to n a z w a ć ,a le n ie dowodziłem Towarzyszam i Walk Bodziem nych. Ja i c h w sz ę d z ie prow adziłem do k a żd ej a k c j i n ie b e z ­ p ie c z n e j , b o jo w ej. D la te g o w ie le na te n tem at mó^bym p o w ie d z ie ć . W idziałem ja k m oi m ło d z i p r z y j a c i e le z w a lc z a li n a jp ie r w w s o b ie l ę k , a potem w roga. % s i e b i e brałem c i ę ż a r d o n i e s i e n i a rod zicom , że i c h s y n , czy córk a p o le g l i * lu b d o s t a l i s i ę do w i ę z ie n i a i z g ł ą - bokisn szacunkiem c h y liłe m przed nim i c z o ło , o d z iw ia łe m Bodziców i n a j b liż s z y c h J o le g ły c h , czy też w yw iezion ych do obozów aa ś ia ie r ć , gdy pow strzym yw ali ł z y , ś c i s k a l i mi d ło ń i m ów ili* "Panie S t r n k ie -

46

(47)

$ l / t ! w

w ic z , j e ż e l i panu za b ra k n ie k o g o ś, k to by z a s t ą p i ł n a sz y c h synów

i c ó r k i, p roszę p r z y j ś ć po nas" - Ze w zruszeniem i z n a jg łęb szy m przekonaniem t w ie r d z ę , że n ie ty lk o z a p r z y s ię ż e n i w a lc z ą c y , a le t e ż i c h R odzice o ra z im n a j b l i ż s i b y l i , s ą i p o zo sta n ą BOHATERAMI w h i s t o r i i POLSKI WALCZĄCEJ!... D la te g o zdumiewam s i ę t e r a z , że ta k h o jn ie o b syp u je s i ę nawet k ilk a k r o t n ie medalami i Krzyżami K aw alerskim i sportow ców , a t y l u bohaterów z tam tych l a t t r a k t u j e

s i ę ja k żyw e, n ie uhonorowane groby n ie z n a n y c h ż o ł n i e r z y . My p r z e b ie ­ g a liśm y n a jd łu ż s z y i najkrwawszy M araton. Nam n ie wolno było p r z e ­ g r a ć . U ie m ie liśm y żadnych sz a n s o s i ą g n i ę c i a le p s z e g o wyniku na n a s tę p n e j O lim p ia d z ie . Na m ecie n a szeg o f^aratonu c z e k a ło na nas*

Z w ycięstw o, lu b ś m i e r ć ! . . .

W końcu 1942 r . po r o z b ic iu S zta b u KOP w K utnie p r z e z Grestapo, o trzy m a liśm y rozk az podporządkowania s i ę Naczelnem u Dowództwu Arm ii K rajow ej. Taki sam rozkaz o trzym ał dowódca ZWZ T adeusz Z a lew sk i ps*

N a łę e z -J u r , z którym naw iązałem ś c i s ł ą w sp ółp racę ju ż w końcu 1 9 3 9 r . P r a k ty c z n ie n i c s i ę n ie z m ie n iło .P r z y j ę liś m y rozkazy do w iadom ości i n a d a l pracow aliśm y ja k jed en w sp óln y m ózg, w a lc z y liśm y ja k dwie ręce jednego c i a ł a . J e d y n ie t y t u l a r n i e od te g o c z a su Z a lew sk i n a zy ­ wał s i ę Dowódcą AK na t e r e n i e P ow iatu N iesza w sk ieg o - "Niezapom i­

najka" i na t e r e n i e Aleksandrowa Kujawskiego - " A z a lia " . J a zo sta łem mianowany Szefem Wywiadu AK w randze p od porucznika na w yżej wymie­

n ion ych t e r e n a c h .

W 1943 r . naw iązałem k o n ta k t z Dowódcą Arm ii Ludowej Zygmuntem Z ie ­ liń s k im z a po średnictw em i w domu F r a n c isz k a J a r l i ń s k i e g o , znanego w s z e r e g a c h AK pod pseudonimem "Beczka".

P ostaw iłem sprawę j a s n o . S ied zim y p rzy jednym s t o l e i - pow ie­

d z ia łe m : J e ż e l i c h c e sz pomóc O j c z y ź n ie , przestańm y p a tr z e ć na s i e ­ b ie jako na Członków różn ych O r g a n iz a c j i, czy P a r t i i . N iech o c z y n a sze mówią nam* P olak! Polak! Ib la k ! - Oto moje h a s ło ! J estem Po­

la k iem i w a lczę o vrolność d la Polaków w w oln ej P o ls c e . Jestem ż o ł ­ n ie r z e m . N ie moja sprawa j a k i potem b ę d z ie liząd.

47

Cytaty

Powiązane dokumenty

OECD Organization for Economic Cooperation and Development OGC Open geospatial consortium OF Objective function ORO Optimal reservoir operation SaaS Software as a service SDP

w Gmachu Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego odbyło się zorganizowane przez Dyrekcję Instytutu Literatury Polskiej i Zarząd Warszawskiego Oddziału

Kmnt &#34;Wilk&#34;, w porozumieniu się z KG w Warszawie - przeniósł Obi Kazimierza AUGUSTOWSKIEGO do Warszawy, jako Kierownika Bazy Wileńi kiej przy KG; - gdzie

Uzyskiwanie przez uprawnionego dochodów ze sprzedaży energii elek- trycznej otrzymywanej przez przetworzenie energii wiatrowej za pomocą turbin wiatrowych posadowionych na

W dniach 12 i 13 czerwca 1957 w U fie odbyła się sesja naukowa oddziału hi­ storycznego baszkirskiej filii Akadem ii Nauk ZSRR, poświęcona czterechsetleciu

Specific models [2], including photo-absorption ionization (PAI), microelectronics (Micro- Elec), and DNA [3], can be used per geometry region, and the physics configuration of a

Zajęcia edukacyjne Tytuł podręcznika Autor Wydawnictwo Nr dopuszczenia.. 1

Najbardziej problematyczny w tej sekcji jest dla mnie fakt, i o ile te zjawiska jgzykowe sqrzeczywiScie powi4zane z pojgciem eufemizmu,to faktem jest, r|charakter