• Nie Znaleziono Wyników

O współżyciu z czasem

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "O współżyciu z czasem"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Waldemar Voisé (Warszawa)

O WSPÓŁŻYCIU Z CZASEM

Rozważania na marginesie książek: J. T. F r a s e r : Of Time, Passion and Knowledge. New York 1975. George Braziller, X I I I + 529 s. oraz Les cultures et le temps. Praca zbiorowa pod redakcją P. R i c o e u r , Paris 1975. Payot. 280 s.

Choć wszyscy żyjemy w czasie, . nie wszyscy jednak umiemy z nim

współżyć. Jak osiągnąć tę umiejęt-ność, tak przydatną, a tak rzadko alJ&ESsjsCKiB spotykaną? Podbój przestrzeni

oka-яЙШ/ЗеШ

zał się łatwiejszy niż opanowanie

воРШйЙШШ

czasu. Tym bardziej, że — zapomi-m^||Mgj№|)S| nająć często o twórczej roli czasu — К Е п З Щ К К traktujemy go jako przeciwnika,,

я! którego pochód niszczy istoty śmier-ci telne i wszystko to, co zdolne są М М Ш Д ж one wytworzyć, skoro nawet

naj-^ j H naj-^ H naj-^ potężniejsze dzieła ludzkiej ręki rozgryza prędzej czy później tzw. №ИНд|й}(Щ „ząb czasu". Mając przed oczyma I P t ¥ \ | _ symbol czasu, tj. postać Chronosa Ш^щ^щАёЙ, uzbrojonego w śmiercionośną kosę, ^ Ш Ш Я Ш В г postawiliśmy znak równości

mię-dzy czasem i śmiercią. Że zaś ona Ч й п м т Я * właśnie stawiała pod znakiem

za-^ P za-^ g za-^ g y pytania rzekomą wszechmoc „króla ; ^ ^ 1 wszelkiego stworzenia", zepchnięto

i. : ' • kompleks śmierci na samo dno

Ryc. 1. Zegar Piaskowy. Twórca nie Ś w i a d o m o ś c i . T a k oto najlepszą r e -znany, Niemcy 1674 ceptą na przezwycięzenie mszczą-cej siły czasu okazało się po prostu przemilczanie tego problemu: temat śmierci przez długi czas był tematem-tabu. I oto od kilku lat wszystko się zmieniło. Inaczej niż tzw. „przeciętni ludzie", którzy nadal wolą tego tematu unikać, coraz szersze kręgi tzw. „intelektualistów" docho-K W A R T A L N I docho-K H I S T O R I I N A U docho-K I I T E C H N I docho-K I , R O docho-K X X I — 4

(3)

750

dzą do wnios'ku, że najlepszą f o r m ą terapii będzie to, co dawno zalecał Z y g m u n t Freud, a mianowicie „wygadanie się". Jeszcze wprawdzie daleko n a m do naśladowania przodków, którzy niemal za swój obo-wiązek uważali umieszczanie na zegarach napisów przypominających, że „Każda godzina rani, a ostatnia zabija" i przypominanie przecho-dzącym koło nagrobków bliźnim, że niedługo czeka ich s m u t n y ko-niec (paryski mieszczanin — Guillaume Sal en Bien — kazał w 1270 r. umieścić na płycie n a g r o b n e j napis: „Kim jesteś teraz, ongiś byłem i ja. K i m jestem teraz ja, będziesz także i ty"). Ale wiele znaków zdaje się wskazywać, że śmierć staje się t e m a t e m coraz bardziej modnym. P r z y wszystkich zastrzeżeniach płynących z obawy, że może to spo-wodować zalew l i t e r a t u r y „koniunkturalnej", piszący te słowa skłonny jest przyznać rację temu, co ostatnio powiedział pewien w y b i t n y le-karz w wywiadzie zamieszczonym na łamach „Polityki" w styczniu

1976 г.: „Rozmowy o śmierci są jednocześnie rozmowami o życiu. Roz-mowa o życiu z p e r s p e k t y w y śmierci zmienia trochę p e r s p e k t y w ę życia".

Współczesny niemiecki myśliciel Georg Picht — ma rację, kiedy pisze, że p a r m e n i d e j s k a wizja czasu, t j . petryfikacja teraźniejszości, traci swe znaczenie dopiero wówczas, gdy człowiek spotyka się oko w oko ze śmiercią jako a u t e n t y c z n y m zdarzeniem dnia codziennego. Dopiero wtedy takie właśnie myśli, jakie umieścił na swym grobie trzynastowieczny paryski mieszczanin, u k a z u j ą n a m ułamkowość „nau-k o w e j " wizji świata, „nau-która zmuszona jest ustąpić innej, „egzystencjal-n e j " . Podob„egzystencjal-ną rolę speł„egzystencjal-niają dzieła, ukazujące „egzystencjal-nie tylko potęgę człowieka, ale i kruchość jego istnienia na tle niszczącej siły czasu. T r a k -t o w a n e zazwyczaj jako pesymis-tyczne, przeciws-tawiane są one innym, zrodzonym z młodzieńczej „radości życia", a posiadającym jakoby miażdżącą przewagę w y p ł y w a j ą c ą z tzw. „pozytywnej wizji świata". Ale wystarczy dowiedzieć się nieco więcej o tym, jak zachowywali się nasi przodkowie w obliczu śmierci, aby przekonać się, że także i pod t y m względem człowiek niewiele się zmienił. Książka Mourir autrefois, j a k ą w 1974 r. ogłosił M. Vovelle, dowodzi, że nasi pradziadkowie byli wobec śmierci równie bezradni jak my, choć wiara w życie pośmiertne była w t e d y powszechna. Tak samo J. S. Dunne w książce The City

of the Gods: a Study in Myth and Mortality (Londyn 1974), b a d a j ą c

rolę mitów jako odwiecznego środka mającego pogodzić pragnienie życia z świadomością śmiertelności, nie dochodzi do optymistycznych wniosków.

Bardzo t r u d n o przewidzieć owoce t e j ..śmiercionośnej" literatury, k t ó r a — po książce — jaką napisał w 1973 r. P. Ariès pt. Western

Attitude Towards Death — w samym tylko roku 1975 przyniosła t r z y

ważne pozycje w języku francuskim: J. Ziégler: Les vivants et les

morts, Lieux et objets de la mort (specjalny n u m e r czasopisma „ T r a

-verses") oraz M. Bée: La société traditionalle et la mort (czasopismo „XVIIe siècle"). Trzeba do tego dodać piękną wystawę w p a r y s k i e j „Conciergerie", która pozwalała tysiącom widzów oglądać w 1975 r. r e p r o d u k c j e pośmiertnych posągów z bazyliki Saint-Denis, aby zacząć się zastanawiać, czy przypadkiem nie miał racji stary Freud, kiedy mówił, że „śmierć to taki stan, który został zamącony pojawieniem się życia". Tak oto „passeiści" zdają się zyskiwać a r g u m e n t y na rzecz p r a d a w n e j tezy, że każdy człowiek przez całe swoje życie zmuszony

(4)

jest dźwigać na plecach potężny bagaż przeszłości, którego brzemię staje się szczególnie uciążliwe dla tych, którzy — jak pisał Conrad — przekroczyli nieuchronną „smugę cienia". Można tę kwestię rozpatry-wać z wielu stron, ale nie zmieni to faktu, że granica między nami a osaczającym nas zewsząd czasem trudna jest do przezwyciężenia.

J. T. Fraser, autor książki O czasie, namiętności i wiedzy, założyciel i generalny sekretarz Międzynarodowego Towarzystwa Badań nad Czasem (z siedzibą w Nowym Jorku) ustawicznie oscyluje między tym czasem, jaki każdy z nas przeżywa i tym, który stanowi przedmiot naszych refleksji. To też czytelnik łatwo uchwyci dwa bieguny jego rozważań: mikro- i makrokosmos, oba odpowiadające dwom światom, w których żyjemy — światu natury i światu człowieka. Pragnąc zaś zwrócić uwagę na szczególną pozycję, jaką zajmuje w tej sytuacji każdy obserwator, J. T. Fraser przypomina — w trzeciej części swej książki — że jesteśmy niejako skazani na poznawczy antropocentryzm, gdyż czło-wiek jest równocześnie podmiotem i przedmiotem badań tych różno-rodnych zjawisk, jakie rozgrywają się w otaczającej go czasoprzestrzeni.

Stojąc niekiedy na uboczu, ale z reguły będąc pogrążonym w spra-wach tego świata, każdy z nas odczuwa upływ czasu na każdym niemal kroku, ale w pełni uświadamia sobie to przede wszystkim wówczas, gdy zajmuje czynną postawę wobec życia codziennego, co formuje jego poglądy i osobowość. Zagadnienie to powiązał J. T. Fraser z proble-mem bodajże najbardziej istotnym, a już wyżej wspomnianym — postawą człowieka wobec życia i śmierci. Określa ją jako ustawiczny konflikt między naszymi przeżyciami a naszą refleksją, co sprzyja ujęciu tego problemu na tle nowożytnej nauki o czasie, dla której określenia coraz bardziej zyskuje sobie prawo obywatelstwa termin „chronozofia".

W zakończeniu (s. 435 i n.) czytamy, że to, co nazywamy po prostu czasem i traktujemy jako zjawisko odrębne i jednorodne, w rzeczy-wistości stanowi „hierarchię różnych układów czasowych, będących odpowiednikami różnych — częściowo samodzielnych — składników, jakie tworzą całość przyrody". Przyczynę trudności, na jakie natra-fiają wszystkie definicje czasu, upatruje J. T. Fraser właśnie w nie-docenianiu hierarchicznej struktury zjawisk związanych z upływem czasu. „Pomimo trudności pojęciowych — czytamy — udało się uiąć poznawczą problematykę głównych zjawisk czasowych, a to dzięki gruntownej analizie opartej zarówno na naukach społecznych, jak i przyrodniczych. Szczególnie doniosłą zaś rolę odegrały te badania o środowisku człowieka, jakie sformułował przed z górą stu laty biolog Jakub von Uexküll; jego to koncepcje zostały obecnie poszerzone na zagadnienia wiążące się z czasowością ludzkiej egzystencji".

W zakończeniu książki znajdujemy też określenie strategii ludzkiego życia. Zdaniem dra Frasera winna ona polegać na „uprzywilejowywa-niu, a nie wykluczaniu rozwiązań niektórych konfliktów, co można osiągnąć na drodze utrzymywania tych konfliktów na poziomie no-wych rozstrzygnięć integracyjnych. Strategia ta wypływa z uznania prymatu tych właśnie napięć życiowych, które wykazują tendencję wzrostu, a nie zmniejszania się". W świetle choćby już tylko tej uwagi łatwo zauważyć, że J. T. Fraser formułuje propozycję takiej

(5)

752 W. Voisé

normatywnej chronozofii, która wiąże się z filozofią przyrody, pojmo-wanej jako nieprzerwany ciąg konfliktów (zarówno o charakterze anta-gonistycznym, jak i nieantagonistycznym), będących owocem różnych stopni nasilenia czasowości zjawisk. Mimo pozorów nieskończoności, sfera tych zjawisk ma jednak granice: nakreślone one zostały przez samego człowieka, doskonale przecież zdającego sobie sprawę z własnej genealogii, zawsze chronologicznie ograniczonej.

Europocentryczna, czy też raczej europo-amerykanocentryczna orientacja tej książki znalazła niemal jednocześnie swój odpowiednik w innej książce, opracowanej przez grupę specjalistów reprezentują-cych kultury pozaeuropejskie: indyjską, chińską, judejską, muzułmań-ską itd. Studium to — równocześnie międzydyscyplinarne i między-kulturowe — wiąże się ściśle z tym, co dotyczy genezy aktualnej świadomości czasowej („temporalnej") człowieka.

Oto dlaczego we wstępie do tej książki, jej redaktor Paul Ricoeur stwierdza, że główne zadanie jego współpracowników polegało „na odnalezieniu tego, co w kulturach minionych jest nie tylko przedkowe, ale głównie tego, co nie zostało zniszczone przez rewolucję nau-kową i co przemawia do nas mimo odkryć Galileusza i Newtona". Natomiast autor posłowia, radziecki uczony A. Gurewicz, porusza pro-blem pasjonujący od dawna wielu „czasologów". „W społeczeństwach pierwotnych — pisze on — - i w cywilizacjach antycznych, a także wśród niektórych ludów nieeuropejskich, dominującym akcentem po-jęcia czasu nie jest jego linearność, lecz cykliczność, zrodzona z od-miennego stylu życia i odmiennej wizji świata... Przewaga tej kon-cepcji w świadomości społecznej sprawia, że cykliczne, a nie linearne pojmowanie czasu, uwarunkowane jest przez specyficzne stosunki, jakie tkwią w dynamicznych i statycznych przejawach historycznego procesu".

W tej sytuacji trudno byłoby pominąć konfrontację dwóch sposobów ujmowania czasu (a właściwie współżycia z czasem), jakie zostały przedstawione w obu książkach. Jest tak tym bardziej, że człowiek współczesny czuje się coraz częściej i coraz bardziej zagubiony między tym, co było i tym, co będzie, a przy tym odczuwa wzrastającą samot-ność w obliczu teraźniejszości, która w każdej chwili bądź zapada się w przeszłość, bądź przekształca się pod wpływem wymogów bliższej lub dalszej przyszłości.

Łatwo sprowokować polemikę między „passeistami", „prezentysta-mi" i „futurysta„prezentysta-mi", ale rzeczą znacznie bardziej pożyteczną wydaje się być przemyślenie dwóch odmiennych wizji traktowania czasu — dawnej i nowej, gdyż ona właśnie stanowić może drogowskaz dla tych, którzy szukają sposobów współżycia z czasem. Jak pisze Gure-wicZj człowiek przeszłości żył „sub specie aeternitatis", człowiek teraź-niejszości ż y j e „sub specie temporis" i dlatego propozycja dra Frasera wiąże się nierozerwalnie z nowożytną koncepcją czasu, opartą na jego linearności.

Chwila obecna jest jednak szczególnie dogodna do przemyślenia pytania, które trapi wielu ludzi współczesnych: czy człowiek jest istotą jednowymiarową, tj. żyjącą jedynie w jednej sferze czasu (przeszłości, teraźniejszości lub przyszłości)? Jeżeli natomiast staniemy na

(6)

stano-wisku, że jesteśmy istotami dwu- lub trzywymiarowymi, wówczas raz jeszcze przyjdzie się zastanowić nad najbardziej właściwym sposobem współżycia z czasem i wiążących się z tym problemów.

Hyc. 2. Zegar talerzowy. Sygnowany Joseph Scheffler, Niemcy P'd. około roku 1690

Cytaty

Powiązane dokumenty

Inaczej trzeba zaplanować rozmowę z człowiekiem, który urodził się jeszcze przed wojną a inaczej z 50-latkiem.. Przed rozmową należy zebrać maksymalnie dużo informacji o

4 przekłada się w implementacyjnie prosty sposób w algorytm wyboru macierzy sprzężeń zwrotnych, uwzględniając założone właściwości statyczne i dynamiczne układu

W takiej sytuacji biologia teoretyczna istnieje na świecie półform al- nie, w Polsce jest zupełnie obca, nie w ykształciła swego statu su nauki, oscylowała

Skon- struowa´c model opisuj ˛ acy dynamik˛e tej populacji i przedyskutowa´c zachowanie si˛e rozwi ˛ aza´n po wielu latach, przyjmuj ˛ ac, ˙ze pocz ˛ atkowe zag˛eszczenie

Z okazji wydania dwudziestego tomu Polskiego słownika biograficznego K o - mitet Redakcyjny „Kwartalnika Historii Nauki i Techniki" składa jego twórcom serdeczne

Wątek ten można by rozwijać. Chciałabym tylko dodać, że wojna i wła- ściwy jej sposób doświadczania czasu także Stanisława Ossowskiego zbliży- ły do tego

Przegląd literatury dotyczącej stanu i badań nad teorią socjologii czasu z lat 1900-1982 (Vol. W zebranym przez siebie materiale autor wyróżnił sześć cykli tematycznych: 1) czasowa

Jest ono szczególnie wi- doczne wśród mieszkańców dużych miast, co wynika przede wszystkim z miej- sko-przemysłowego stylu życia oraz związanych z nim uwarunkowań czaso-