• Nie Znaleziono Wyników

Czasopismo "Niewiasta" (1860-1863) : szkic monograficzny

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Czasopismo "Niewiasta" (1860-1863) : szkic monograficzny"

Copied!
43
0
0

Pełen tekst

(1)

Jaskuła, Roman

Czasopismo "Niewiasta" (1860-1863) :

szkic monograficzny

Rocznik Historii Czasopiśmiennictwa Polskiego 12/4, 453-494

(2)

Rocznik H istorii Czasopiśm iennictw a Polskiego X II 4

ROMAN JASKUŁA

CZASO PISM O „N IEW IA STA ” (1860— 1863)* SZKIC MONOGRAFICZNY

Około 1860 r. w G alicji, w raz z ożyw ieniem politycznym , zapoczątko­ w an y m przez falę ru chó w rew o lu cy jn y ch i narodow ow yzw oleńczych od­ zw ierciedlonych w życiu społeczeństw a, rozpoczyna się n iep rzerw an ie odtąd trw a ją c y ok res ro zkw itu czasopiśm iennictw a. O drodzenie się ro ­ m an ty zm u w litera tu rz e , otw ierające zarazem p e rsp e k ty w y jego p rze ­ zw yciężenia i p rzejścia do realizm u oraz dojście do głosu now ego „stro nnictw a r u c h u ”, w którego szeregach znalazła się przede w szystkim m łodzież literacka, przyniosło obok pow stan ia w ielu dzienników poli­ ty cznych b u jn y rozw ój lite ra tu ry i czasopism literack ich , gdzie d eb iu ­ tu ją w y b itn i pisarze o kresu pozytyw izm u. Przedstaw iciele g ru p y „m ło­ d y c h ” k sz ta łtu jąc y no w y m odel lite ra tu ry , przeciw staw n y tem u, jak i panow ał w lata ch pięćdziesiątych, dochodzą do głosu n a łam ach takich pism , ja k „D ziennik L ite ra c k i” i „C zytelnia dla M łodzieży” w e Lw ow ie oraz „N iew iasta” w K rak o w ie1. To ostatnie, będące w łaściw ie n ieoficjal­ ny m organem ‘k rakow skiej m łodzieży, przeznaczone w zasadzie dla ko­ biet, ale m ające zarazem am bicje być pism em literack im (jedynym w * Rozprawka ta jest skrótem obszernej, naszkicowanej na szerokim tle po­ równawczym , źródłowej m onografii poświęconej „N iew ieście”. Wobec ograniczonej objętości artykułu w w ielu przypadkach podano tylko gotowe w nioski rezygnu­ jąc z udowadniania w ysuniętych stw ierdzeń czy opisyw ania sposobów osiągnię­ cia w yników badań szczegółowych. Pełne udokum entowanie w ysuniętych w nios­ k ów i hipotez znajduje się w pierwotnym tekście pracy będącej w posiadaniu autora.

1 O nowym m odelu literatury i grupie „młodych” zob. prace J. M a c i e ­ j e w s k i e g o K i e d y nastąpił przełom? („Twórczość”, 1958, nr 10), Kr a k o w sk ie

młode środowisko artystyczn e w przededniu powstania styczn iowego („Przegląd

H um anistyczny”, 1961, nr 3), Ruch literacki „m ło dych” z lat 1860—1862 (tamże, 1966, nr 2), Pracownia Filippiego i obóz „młodych” („Pamiętnik L iteracki”, 1967, z. 2), oraz osobno w ydaną książkę: P rzeburzow cy. Z p ro b le m a ty k i przełomu m i ę ­

dzy ro m a n ty zm em a p o zy ty w izm e m , Kraków 1971.

(3)

454 R O M A N J A S K U Ł A

K rakow ie tego okresu) i o g ó lnokulturalnym , stanow i w ażną k a rtę w hi­ storii czasopiśm iennictw a, zwłaszcza kobiecego. Nie omówione dotąd sze­ rzej w lite ra tu rz e zasługuje na bliższe poznanie2.

І

Tw órcą, red ak to rem , a zarazem w ydaw cą nowego tygodnika, u k azu ­ jącego się od paźd ziern ik a I860 r. w K rakow ie pt. „N iew iasta”, był p rze­ b y w ający t u od k ilk u la t K azim ierz Józef Turow ski, postać dobrze znana w ówczesnym społeczeństw ie galicy jsk im p rzed e w szy stk im jako zało­ życiel i re d a k to r a k tu a ln ie w te d y w yd aw an ej se rii „B iblioteka P o lsk a”, składającej się z tan ic h p rzed ru k ó w lite ra tu ry staropolskiej.

T urow ski b ył jed n o stk ą w y b itn ą, ożywioną głębszym i ideałam i niż jem u współcześni. Pisarz, zbieracz pieśni i przysłów ludow ych, dzienni­ karz, p racow nik B iblioteki Ossolińskich, znaw ca lite ra tu ry staropolskiej, p ionier nowoczesnej k u ltu ry ro ln e j i p rak ty c zn y gospodarz, a zarazem człow iek czynu, p ełen niespożytej energii i planów , k tó ry w G alicji usi­ łow ał z lite ra tu ry uczynić dochodowe „p rzedsiębiorstw o”, zapew niające p rzy n ajm n iej konieczne w a ru n k i eg zystencji3. U rodził się 3 m arca 1813 r. w ówczesnej ziem i p rzem yskiej, w e w si T arn aw a koło D obrom ila4 w ro ­ dzinie zubożałej szlachty. Ojciec jego Ja k u b , a być może i dziad lub ktoś z najbliższej rodziny, długie la ta by ł leśnikiem (F örster 2 -te r Klasse) na służbie rządow ej, początkow o w T arnaw ie, a n astęp n ie w pobliskim K rościenku5. Po ukończeniu gim n azju m i S tu d iu m Filozoficznego w P rz e ­

2 Poza krótkim om ówieniem „N iew iasty” przez H. Barycza w szkicu o Tu­ rowskim (zob. niżej), inform acyjną notatką Z. Z a l e s k i e j w pracy Czasopisma

kobiece w Polsce (Materiały do historii czasopism), Warszawa 1938, oraz m ało kry­

tycznym om ówieniem J. H u l e w i c z a w książce S praw a w y ższe go w y k s z ta ł c e ­

nia kobiet го Polsce w w iek u X I X , Kraków 1939, nikt z badaczy nie zajm ował się

w łaściw ie tym pismem. W pracach z zakresu historii prasy czy literatury odnoto­ w yw ane jest niekiedy jedynie istnienie pisma; podobnie nieliczne wzm ianki o „N iew ieście” znaleźć można w w ielu pracach om awiających działalność niektó­ rych w spółpracow ników periodyku (np. w rozprawach o Bałuckim , Szujskim, Dzierzkowskim i in.),

3 O Turowskim zob. H. B a r y c z , K azim ierz Józef Turow ski i jego „Biblio­

te ka Polska”, [w:] H. B a r y c z , W śród gawędzia rzy, pam iętn ikarzy i uczonych galicyjskich, t. 1, Kraków 1963, s. 240—317. Mimo pew nych nieścisłości, luk i błęd­

nych opinii szkic ten jest w łaściw ie dotąd jedynym opartym na m ateriałach źród­ łow ych (chociaż nie w pełni w ykorzystanych) obszernym szkicem biograficznym zawierającym obiektyw ną ocenę działalności Turowskiego.

4 Curiculum vitae K. J. Turowskiego z 27 IV 1854 r., przy podaniu do Prezy­ dium Gubernialnego w Krakowie o docenturę gospodarstwa praktycznego. A rchi­ wum Państw ow e m. Krakowa, sygn. SPK 6, nr 89. Inne źródła błędnie podają na­ zw ę m iejscowości: Tarnów.

5 Schematismus des Königreiches Galizien und Lodomerien für das Jahr ...

(4)

C Z A S O P IS M O „ N I E W I A S T A ” (1860—1863) 455

m yślu, gdzie założył m łodzieżow y zw iązek o ch ara k te rz e n au k o w y m i m o- ralno-etycznym , m ający za cel w praw dzie pielęgnow ać nau kę i cnotę, ale nie bez pew n y ch alu z ji politycznych (co w yw ołało n astęp n ie zain te­ resow anie policji au striack iej i' d ług o trw ałe śledztw o)6, la ta 1833— 1836 spędził w e Lw owie w ch ara k te rz e sty p e n d y sty w B ibliotece Ossolińskich. Twórczość litera c k ą rozpoczął bardzo w cześnie od poezji, w ydając p ie rw ­ sze swe tom iki i zbiorki od 1829 r., jeszcze w czasie p o by tu w p rze­ m yskim gim nazjum . W lata ch n a stę p n y c h w y d ał także szereg utw orów w łasn ych oraz zbiorków poezji ludow ej, będących plonem w ędrów ek etnog raficzny ch p o d jęty ch dla u trw a le n ia tw órczości lu d u ukraińskiego. A ktyw nie w spółuczestnicząc w ów czesnym życiu literack im Lw owa, ja ­ ko zapalony słow ianofil nawiąizał m. in. k o n ta k ty z W acław em H anką, p lan u jąc n aw et kilkum iesięczną w ycieczkę naukow ą po k ra ja c h słow iań­ skich7. W 1836 r. opuszcza Lw ów, żeniąc się z siostrą znanego w ted y ko nspiratora, lite ra ta i d em o k raty J a n a K anteg o Podoleckiego — Do- m icelą8. Pośw ięca się niem al przez 20 la t gospodarow aniu na roli, roz­ w ijając n a d a l sw e zam iłow ania ludoznaw cze, co częściowo zn ajd u je w yraz w d ru ku . Rów nocześnie od początku la t czterdziestych zaczął u praw iać p u b licysty kę i p o p u lary zację w szeroko p o jęty m zakresie n a u k ro ln i­ czych, d ru k u ją c w iele na łam ach lw ow skiego „T ygodnika R olniczo-Prze­ m ysłow ego”, którego b y ł n a w e t przez p ew ien czas red akto rem .

Mimo odsunięcia się od środow isk in te le k tu a ln y c h n u rtu ją c a go od w ielu la t m yśl u p rzy stę p n ie n ia społeczeństw u polskiem u głównego z rę ­ bu spuścizny litera c k ie j w ieków ubiegłych połączona z chęcią w y p ły ­ nięcia n a pow ierzchnię życia literackiego w G alicji i zm ysłem do in te ­ re s u zadecydow ały, że w 1855 r. rozpoczyna w Sanoku, n a zasadzie spółki z d ru k arzem K aro lem Pollakiem , w ydaw nictw o „B iblioteka P o lsk a”, obliczone na w y d anie w ciągu 10 la t 1000 zeszytów 3— 5 arkuszow ych tan ic h p rzed ru k ó w zaw ierający ch w y b ó r dzieł lite ra tu ry staropolskiej. Mimo b ra k u p ro g ra m u w ydaw niczego, dzięki u m iejętn ej reklam ie, u z y ­ skano n a początek około 1000 p ren u m erato ró w , co na stosunki g a lic y j­ skie było sukcesem n iem al oszałam iającym . W lata ch 1855— 1856, po­ m im o ciągłych zm ian p ro jek tó w i częściowego odstąpienia od idei w y ­

6 M. T e r s z a k o w e ć , Materiały i z a m i tk y do istorii nacjonalnoho w id ro -

dżenija Hałyckoji Rusi w 1830 r., „Ukrainsko-Ruskij A rchiw ”, t. 3, Lw ów 1907,

s. 15—25.

7 Listy K. J. Turowskiego do W. Hanki z 29 III i 17 V 1836 r., [w.] W. A. F r a n c z e w , Pisma k ’W ja czesla wu Ganke in sławjanskich zemel, W arszawa 1905, s. 1127— 1129.

8 Archiwum Parafialne, Bukowsko, pow. Sanok. Liber copulatorum, R. 1837, t. 3, pag. 21; Archiwum D iecezjalne, Przem yśl. Liber copulatorum par. Bukowsko 6/1837. Świadkiem ślubu był m.in. W incenty Pol.

(5)

456 R O M A N J A S K U Ł A

daw ania klasyków piśm iennictw a, w yszły w Sanoku 104 tom iki „Biblio­ tek i P o lsk iej” . Jed n ak że spór z d ru k arz e m Pollaikiem spowodował, że T urow ski zm uszony został przenieść z końcem 1856 r. sw oje w y d aw ­ nictwo, liczące w te d y około 1300 p ren u m erato ró w , do P rzem yśla, gdzie w 1857 r. w ydał dalszych 16 tom ików , zaw ierających dzieła pisarzy sta­ ropolskich (Kochanowski, M odrzewski, Szym anow icz i in.). S padek liczby p ren u m e ra to ró w i w zrastające tru d n o ści finansow e spow odow ały jesie- nią 1857 r. k o lejn e p rzeniesienie w y daw nictw a do K rakow a, gdzie T u ­ row ski uzyskał pomoc k ilk u osobistości galicyjskich, zwłaszcza w 1860 r., kiedy nak ład i zarząd w ydaw nictw a p rze jął k rakow sk i bankier, w łaści­ ciel „Czasu”, W in cen ty K irch m ajer, pozostaw iając T urow skiem u re d a k ­ cję. Pozwoliło to n a w ciągnięcie do w spó łpracy szeregu litera tó w , n a ­ ukowców, i bard ziej k ry ty czn e w y daw anie poszczególnych utw orów . W lata ch 1858— 1861 w ychodziło w K rakow ie rocznie po ok. 60— 63 ze­ szytów, za ro k 1862 w yszło tylko 16 zeszytów, w y d anych ju ż zresztą w 1863 r., i na ty m w ydaw nictw o żawdeSzono9.

Na okres w y d aw an ia krakow skiej serii „B iblioteki” przypad a też czas w ychodzenia „N iew iasty ” , po u p a d k u k tó re j, tak że w 1863 r., p ró b u je T urow ski n ad al sw ych sił na polu dziennikarskim . W tym że ro k u re d a ­ gow ał przez k ró tk i okres czasu k rakow skie ipisrno p olityczne „ K ro n ik a”, w 1865 r. zaczął w ydaw ać w P rzem y ślu k ró tk o trw a ły d w uty godn ik p an - sJaw istyczny „ P ra w d a ”, a w 1868 r. w e Lw ow ie pism o „S łow ianin”, z p rogram em szerzenia idei słow iańskiej, k tó re tak że w krótce upadło. U sunął się w te d y T urow ski na w ieś galicyjską, w rócił do zainteresow ań gospodarskich, ciągle jed n a k m yśląc o now ych p ro je k ta c h w y d aw n i­ czych10. Z m arł 20 g ru d n ia 1874 r. w B ereźnicy W yżnej koło B aligrodu w opuszczeniu i dotkliw ej n ędzy 11.

*

* *

M yśl założenia w K rakow ie pism a o treści ogólnoku lturalnej i oby­ czaj ow o-m oralnej, przeznaczonego dla kobiet, ug ru n to w ała się u T urow ­ skiego ostatecznie ju ż z końcem 1859 r. N iew ątpliw ie bezpośrednią p rz y ­ czyną b y ła chęć osiągnięcia jakiegoś zysku, chęć znalezienia stałego źródła u trzy m an ia wobec tru d n o ści finansow ych „B iblioteki P o lsk ie j” (nasilających się zwłaszcza w 1859 r.) i dalszego niepew nego jej losu. Mimo m ieprzygotowania do p rac y re d a k to ra pism a

literaoko-pedagogicz-9 Obszerna źródłowa m onografia poświęcona dziejom „Biblioteki P olsk iej” jest obecnie opracowyw ana przez autora niniejszego artykułu.

10 Por. list K. J. Turowskiego do S. N owińskiego z 11 VI 1870, Biblioteka Osso­ lineum , rkps 5248/1, s. 691— 694.

(6)

C Z A S O P I S M O „ N I E W I A S T A ” (1860—1863) 457

nego, przeznaczonego ty lk o dla części społeczeństw a, m im o b ra k u odpo­ w iedniego k ap itału, T urow ski podobnie ja k w w ielu sw oich p rzedsię­ w zięciach liczył na przysłow iow y „ łu t szczęścia” . Okoliczności zdaw ały się zresztą sp rzyjać now em u w ydaw nictw u. Złożyły się n a to: p o p u lar­ ność T urow skiego w społeczeństw ie z ra c ji w ydaw ania „B iblioteki P o l­ sk ie j” i naw iązane k o n ta k ty z szeregiem w y b itn y ch osobistości lite ra c ­ kich w k ra ju i za granicą, skupienie w K rakow ie g ru p y m łodych lite ­ rató w ty p u cyganerii, w śród k tó re j w iele było jeszcze nie o d k ry ty ch talentów , pew ne poruszenie społeczeństw a z m arazm u czytelniczego objaw iające się pow staw aniem szeregu now ych periodyków , w reszcie z u pełn y b rak w G alicji pism a przeznaczonego tylko dla kobiet.

Turow ski, m ieszkając stale w K rakow ie od 1857 r., zadzierzgnął w iele stosunków w kołach literack ich i naukow ych. N iew ątpliw ie cieszył się także sym patią najm łodszego, wchodzącego w życie litera c k ie pokolenia. Młodzi tw órcy, przew ażnie absolw enci g im nazjum św. A n n y i studenci U n iw ersy tetu, tw o rzy li n a początku lat sześćdziesiątych gru p ę o c h a ra k ­ terze cy g an erii litera c k o -a rty sty cz n e j, sp otykając się w rzeźbiarsk iej p ra ­ cow ni P a ry sa Filippiego. Do k rę g u tego należeli 'zarówno ci, k tó ry ch n azw iska m iały przejść w przyszłości do h isto rii k u ltu ry , ja k i ci, k tó­ ry ch czas m iał okryć m rokiem zapom nienia: Józef Szujski, M ichał B a­ łucki, J a n M atejko, A rtu r G rottger, T adeusz W ojciechow ski, L ud w ik K u ­ bala, J a n K a n ty T urski, A lfred Szczepański, A dam Bełoikowski, E dw ard Lubow ski, W ładysław L ew artow sk i i in n i12. P rzedsiębiorczy T urow ski, w idząc szereg m a rn u jąc y c h się talen tó w , postanow ił w yk orzy stać sy ­ tuację, sta ra ją c się p rzede w szystkim w yciągnąć dla siebie z tej rac ji ja k najw ięcej korzyści — przecież m łodym , n iez n a n y m litera to m nie trzeb a było płacić h o n o rariu m lu b m ożna było płacić niew iele. Poniew aż chodziło o zysk na pro jek to w an y m czasopiśm ie nie m ógł T uro w ski m y ­ śleć o założeniu org an u m łodych ty p u literackiego, ja k np. „C zytelnia dla M łodzieży”, pism a literack ie m iały bow iem zbyt m ałą poczytność, nie d aw ały w zasadzie żadnego dochodu, przeciw nie, przyn o siły w y d aw ­ cy najczęściej stra ty . N iew yczerpany w pom ysłach podjął zatem T u ro w ­ ski m yśl w y d aw an ia pism a specjalnego, przeznaczonego przede w szyst­ kim dla kobiet. Od daw na zdaw ał sobie sp raw ę ze znaczenia tej g ru p y czytelników , dlatego też w 1856 r. z m yślą o te j w łaśnie w a rstw ie czy­ telniczej zainicjow ał b ezp łatn y dodatek do „B iblioteki P o lsk ie j”, m iano­ w icie bibliotekę rom ansów . W liście do K raszew skiego w yjaśniał: „Ten d o d atek dowodzi tylko, w jak im jestem kłopocie !z pan iam i abomentkami, przyw ykłym i do czytyw ania powieści, a nie m ogę ty c h czytelniczek za­ niedbyw ać, bo dobrze p rzy n ajm n iej za pom ocą obcych ra m o t w łasne

(7)

458 R O M A N J A S K U Ł A

cenne pism a przem ycać, pokąd przem ycanie nie będzie p o trz e b n y m ”13. D ecydując się n a w ydaw anie nowego p erio d y k u postanow ił i ty m razem poczynić odpow iednie sta ra n ia o przygotow anie g ru n tu pod now e w ydaw nictw o za pośrednictw em skutecznej ak cji prasow ej. Ju ż w p ie rw ­ szych dniach m arca 1860 r. lokalna „ K ra k au e r Z eitu n g ” zam ieściła pierw szą wiadomość o m ającym się u kazyw ać periodyku, in fo rm u jąc o o trzy m an iu koncesji i podając dane o tre śc i i c h arak terze przyszłego tyg o dn ik a14.

Info rm acje o zam ierzonym w yd aw nictw ie podały też w k rótce i inne pism a15, p rzy czym nie b ra k było głosów k ry ty c z n y ch 16, w śród k tó ry ch celow ał lw ow ski „D ziennik L ite ra c k i”17.

Nie m ając funduszy, m usiał T u ro w sk i z gó ry w ykluczyć w p ro g ra ­ m ie pism a w szelkie te m a ty polityczne, relig ijn e czy socjalne, bowiem w edług § 13 reg u lam in u prasow ego „za każde pism o periodyczne, k tóre chociaż ty lk o obocznie zaw iera w iadom ości polityczne, ro zb ie ra politycz­ ne, relig ijn e i socjalne kw estie, lu b w ogóle jest treści politycznej, m usi być złożona k a u c ja ”18.

Jedn ak że dopiero kied y n ak ła d i ad m in istrację „B iblioteki P o lsk ie j” p rze jął od 1 lipca 1860 r . W in cen ty K irch m ajer, spraw a założenia pism a w eszła n a now e tory. O dciążony od w ielu p ra c i kłopotów zw iązanych z w yd aw an iem „B iblioteki”, n a ty c h m ia st rozpoczął T urow ski energiczne staran ia i zabiegi w okół m ontow ania red ak cji i pozyskania w spółpracow ­ ników, u stalając rozpoczęcie w ydaw ania tygodnika na dzień 1 paździer­ nika 1860 r. Turow ski zdaw ał sobie spraw ę, że oparcie się w yłącznie na m iejscow ej g rup ie m łodych literató w , w zasadzie nieznanych, nie w y ­ starczy dla zdobycia szerszych rzesz czytelników . S ta ra ł się więc o po­ zyskanie dla swego now ego w y daw n ictw a szeregu głośnych nazwisk. Nie rozporządzając w iększym i m ożliw ościam i finansow ym i liczył na pomoc znanych osobistości galicyjskich, ap elu jąc o bezpłatne w sparcie pism a a rty k u ła m i — ja k się w y ra ż ał „w yposażenie go” . W sierpn iu i w e w rześ­ niu rozpisał listy do K aro la S zajn och y19, Szczęsnego M oraw skiego20, K a ­

13 List z 7 VII 1856, B iblioteka Jagiellońska, rkps 6480/IV, k. 475. 14 „Krakauer Zeitung”, nr 55 z 7 III 1860.

15 „Przegląd Pow szechny”, nr 20 z 10 III 1860; „Kurier W ileński”, nr 25 z 18 III 1860.

16 „Dziennik L iteracki”, 1860, nr 35; „Dodatek do »Czasu«”, 1860, luty; „Tygod­ nik Ilustrow any”, 1860, t. 1 nr 40 (opinia K. Estreichera).

17 „Dziennik Literacki”, 1860, nr 35.

w Patent cesarski w z g lęd e m prasy. Regulamin prasy , „Gazeta L w ow ska”, nr 130— 132 z 8—ill VI 1852.

19 List z 9 VIII 1860, [w:] Korespondencja K. Szajnochy, wyd. H. B a r y c z , t. 2, W rocław 1959, s. 242—243.

20 List z 11 VIII 1860, [w:] Zbiór ocalałych reszte k listów do S. Morawskiego, wyd. H. B a r y c z , „Rocznik Sądecki”, 1949, s. 324—325.

(8)

C Z A S O P IS M O „ N I E W I A S T A ” (1860—1863) 459

zim ierza W ładysław a W ójcickiego21, A nn y L ib e ry 22, P a u lin y W ilkońskiej,

a. przypuszczalnie także do w ielu inn y ch znanych literató w . Z apraszając

ich do w spó łp racy z now ym pism em , podaw ał rów nocześnie jego p ro ­ gram . Na genezę pow stania tygodnika rzu ca św iatło zwłaszcza list T u ­ row skiego do Szczęsnego M oraw skiego, w k tó ry m a u to r w skazuje, że obok w zniosłych p obudek kierow ał nim cel bardzo przyziem ny: chęć zdo­ bycia źródła u trzy m an ia i polepszenia sw ych tru d n y c h w a ru n k ó w fin a n ­ sowych: „P ow iadają chleb m a rogi, a bieda nogi. Z daje się, że fo rtu n a obdarzyła m ię nogam i, p rzeto zachciało m i się ru c h u i postanow iłem z 1 października br. w ydaw ać pism o periodyczne pod nad pisem „N ie­ w ia sta ”. P o w inno to być pouczające dla płci pięknej pism o, w szelako nie nudzące jej. Pow inno w ty m k ie ru n k u być czynnym dla płci pięknej, w k tó ry m b y łab y dla niej czynną akadem ia, gdyby k ied y św iat akad e­ m ię dla płci pięknej u tw o rzy ł”23.

Ale M oraw ski n ie dał się nam ów ić do w spółpracy, podobnie zresztą ja k p rzy n ajm n iej w początkow ym okresie większość pozostałych a d re ­ satów . Je d y n ie P a u lin a W ilkońska, przeb yw ająca w zaborze p ruskim , przesłała T urow skiem u w odpowiedzi swój arty k u ł, k tó ry został zam iesz­ czony w form ie ko respondencji w pierw szym n u m erz e pism a.

W zw iązku z tru d n ościam i w pozyskaniu zn any ch piór, postanow ił T urow ski oprzeć się o m iejscow ą m łodzież, zapew niając sobie zwłaszcza w spółpracę dw óch w y b itn y ch przyw ódców tej grup y: Józefa Szujskiego i J a n a K antego Turskiego. W ielu m łodych, n ie znanych jeszcze nikom u lu b znanych zby t słabo litera tó w krakow skich, p ró b u jący ch sw ych sił w w ielu dziedzinach twórczości, p rzyjęło przypuszczalnie entuzjasty czn ie p ro je k t założenia now ego pism a literackiego, w k tó ry m nie m ogli w p ra w ­ dzie drukow ać a rty k u łó w o rad y k a ln y ch poglądach społecznych i poli­ tycznych, m ogli jed n a k zamieszczać p ró b y sw ej twórczości. Oni też, n ie­ w ątpliw ie k u zadow oleniu Turow skiego, a m oże n a w e t za jego nam ow ą, będąc k o respondentam i czasopism pozakrakow skich, zam ieszczali liczne pochw alne opinie o zam ierzonym w ydaw nictw ie. N otatki te b y ły p rze ­ d ru ko w yw an e n astęp nie przez inne pism a polskie, stw arzając przy ch y ln ą atm osferę dla całego przedsięw zięcia24. N aw et k on serw aty w n y „Czas”, wobec ty ch zaaw ansow anych przygotow ań, podał w końcu obszerniejszą wiadomość, p rzed ru k o w an ą następnie przez inne pism a pozagalieyjskie,

21 List z 7 IX 1860, Muzeum Narodowe, Kraków (w zbiorach B iblioteki Czar­ toryskich), rkps 511/22.

22 List z 20 VIII 1860, Biblioteka Czartoryskich, Kraków, rkps EW XVII/1643. 23 List z 11 VII 1860, [w:] Zbiór ocalałych re sztek listów.

24 „Gazeta Codzienna”, nr 206 z 8 VIII 1860; „Kronika Krajowa i Zagraniczna”, nr 238 z 11 IX 1860; „Gwiazdka Cieszyńska”, 1860, nr 31 i 37; „Przyjaciel Domo­ w y ”, 1860, nr 19; „Dziennik Poznański”, nr 183 z 11 VIII 1860.

(9)

460 R O M A N J A S K U Ł A

inform ując, że no w y tygodnik pośw ięcony będzie „kobietom , a m iano­ wicie ich kształceniu, rozryw ce i po części zatrud nien iom . M ieścić w so­ bie przeto będzie to w szystko, co z życiem niew ieścim m a związek, ta k pod w zględem społecznego ich stanow iska, jako i rodzinnego, a to za­ rów no pod form ą powieści, obrazków , poezji, jako też a rty k u łó w treści pow ażnej i n a u c za jąc e j”25.

M ając przygotow any g ru n t pod now e w ydaw nictw o, odpow iednią akcję prasow ą oraz zapew nioną w spółpracę m iejscow ych m łodych lite ­ ratów , mógł T urow ski p rzystąpić do ogłoszenia p ren u m e ra ty , przygoto­ w ując z końcem sierp n ia odpow iednie ogłoszenia prasow e. Jedn ak że, nie­ w ątpliw ie z b ra k u środków , akcja ta w ypad ła ty m rązem niepokaźnie, ograniczył się bow iem do trz y k ro tn y c h in serató w zam ieszczonych w lw ow skim „Przeglądzie P ow szechnym ”, „K ółku R odzinnym ” i m iejsco­ w ym „O gnisku” oraz jednorazow ego Anseratu w „D zienniku L ite rac ­ kim ”26. Prócz tego w y d ru k o w ał osobną u lo tk ę z p ro gram em pism a i w a ­ ru n k am i p ren u m e ra ty , k tó rą dołączył do w szystkich egzem plarzy je d ­ nego z n um erów „C zasu”27, dziennika rozchodzącego się w te d y w dw óch tysiącach egzem plarzy.

Rozpisanie p re n u m e ra ty na g ru n cie przygotow anym już przez dłuż­ szą, n ad al zresztą trw a ją c ą akcję p rasow ą spraw iło, że czasopismo m im o nikłości czytelniczych zainteresow ań G alicji znalazło szybko odpow iedni zastęp p ren u m erato ró w . Do w sp ó łpracy w ciągnięci zostali na początek oprócz Szujskiego i T urskiego także ks. W alerian Serw atow ski, zdolny kaznodzieja, k tó ry m iał pisać na tem a ty w ychow ania religijnego i m o­ ralnego, oraz P a u lin a W ilkońska z zaboru pruskiego, k tó rej płodne pióro znane było w szerokich k ręg ach społeczeństw a. R edakcja odpow iedzialna i nak ład now ego tygodnika spoczęły w ręk a c h Turow skiego, d ru k ow an ie p rzy ję ła d ru k a rn ia „C zasu”.

P ierw szy n u m e r „N iew iasty” ukazał się rzeczyw iście 1 p aździernika 1860 r. w form acie in quarto, podając n a w stępie swój p ro g ram zaw ie­ rają cy am b itn e i szerokie cele: „Już sam a nazw a naszego pism a pow inna być d ostatecznym p rog ram atem , w szakże n iew iasty są naszym i m atk a­ mi, żonami, siostram i i córkam i. Są połową naszego rodu, w y w ierającą przew ażny w pływ nie ty lk o na d ru g ą połowę, ale i n a cały rozw ój h isto ­ ry czn y ludzkości. Jak iż może być cel pism a w yłącznie dla n iew iast p rz e ­ znaczonego, a nie chcącego być dziennikiem mód? Pow inno ono p ro w a­

25 „Czas”, nr 206 z 28 IX 1860; „Gazeta W arszawska”, nr 239 z 1'2 IX 1860; „Krakauer Zeitung”, nr 205 z 7 IX 1860.

26 „Przegląd Pow szechny”, nr 70—73 z 1—12 IX 1860; „Kółko Rodzinne”, 1860, nr 28—31; „Ognisko”, 1860, nr 37—39; „Dziennik Literacki”, 1860, nr 73.

(10)

C Z A S O P IS M O „ N I E W I A S T A ” (1860—1863) 461

dzić do jasności um y sły niew iast, do pośw ięceń ich serca, do szlachet­ ności całe ich jeste stw o ”28.

W św ietle p ro g ra m u now e pism o m iało propagow ać idee postępow e, zry w ając z tra d y c y jn y m , u k ształto w an y m przez K le m e n ty n ę T ańską po­ stu latem ograniczenia w idnokręgów um ysłow ych kobiet- do w ąskiego za­ k resu tow arzyskich um iejętności. Nie m iało być pism em w yłącznie roz­ ryw kow ym , lecz „n au czający m ”, idącym w yraźnie po linii ró w n o u p raw ­ nienia kobiet z m ężczyznam i pod w zględem ideału w ykształcenia — stąd w p rogram ie poczesne m iejsce zajęły sp raw y w ychow ania, lite ra tu ry i historii ojczystej. T em aty k a pism a m iała być uzup ełnien iem braków i nied o statk ów szkolnictw a żeńskiego, stojącego w te d y n a bardzo niskim poziomie, tkw iącego n a g ru n cie tra d y c ji i zacofania. C elem pism a było zdecydow ane zerw anie z przyziem nością, z ograniczeniem kob iety w y­ łącznie do roli gospodyni dom u. Propagow ało n o w y ty p kobiety, k tó ra niezależnie od posiadania w alorów dotychczasow ych, pow inna była m ieć cechy P olki-O byw atelki, u m iejącej staw ić czoła obok m ężczyzny dąże­ niom w y n a ra d aw ia jącym .

Równocześnie treść pierw szego n u m e ru w skazyw ała i precyzow ała bliżej, w jak im stopniu zakreślony przez re d a k to ra p ro g ram będzie re a li­ zowany, a co n ajw ażn iejsze uw idaczniała ideologię p ism a — w praw dzie na gru ncie tra d y c ji, ale tra d y c ji czysto polskiej, ożywionej ju ż postępo­ w ym i n u rta m i w poglądach n a w ychow anie i k ształcenie kobiety. O tw ie­ rało ten p ierw szy n u m e r przedsłow ie w form ie listu P a u lin y W ilkoń- skiej o lite ra tu rz e i czytelnictw ie w Polsce; w ypow iedziała się tu a u to r­ ka zdecydow anie przeciw m odzie czytyw ania rom ansów francu sk ich oraz zw racała uw agę na konieczność zachow ania ostrożności p rzy w yborze odpow iedniej le k tu ry dla m łodzieży. Z ko lei n astępow ał a rty k u ł treści m oralnej ks. W alerian a Serw atow skiego pt. N iew iasta w obow iązkach

relig ijnych , p rzed staw iający różnicę m iędzy praw dziw ą pobożnością a de­

wocją. A rty k u ł te n w yw ołał zresztą w K rakow ie pew nego ro d zaju sk an ­ dal; został potęp io n y przez in nego żarliw ego kaznodzieję ks. Z yg m u n ta G oliana, k tó ry w kazaniu w k ated rze w aw elskiej n ie w ah ał się n a w e t przed n aw oły w an iem do pew nego ro d za ju b o jko tu now ego pism a, ska­ zując je na spalenie za głoszenie herezji^9. Nie zaszkodziło to b y n ajm n iej now em u periodykow i, w ręcz przeciw nie — w zbudziło zainteresow anie potępionym czasopismem. Po ty m a rty k u le, k tó ry w yw ołał ta k i rozgłos, następow ał szkic h istory czn y Józefa Szujskiego A n n a Jagiellonka, królo

-28 „N iew iasta”, 1860, nr 1.

29 „Przegląd Pow szechny”, nr 2 z 3 I 1861; „Kurier W ileński”, nr 96 z 6 X II 1860; „Dziennik Poznański”, nr 282 z 8 Х ІІ 1860; Z. G o l i a n , List do „Przeglądu

Powszechnego” lw owskie go w sprawie księdza S erw atow skiego, Kraków 1861;

(11)

462 R O M A N J A S K U Ł A

w a polska; szkic m iał się ciągnąć n astęp n ie odcinkam i przez kilka n u ­

m erów ; p rzesiąk n ięty p atriotyzm em , przedstaw iał obraz ostatniej z J a ­ giellonów , k tó rej pośw ięcenie dla k ra ju m iało służyć za p rzy k ład czytel­ niczkom . Poezję rep rezen to w ało kilk a sonetów M ichała Anioła w p rze ­ kładzie L u cjan a Siem ieńskiego, b e le try sty k ę p ierw szy odcinek opow ia­ d a n ia tegoż Szujskiego M arzenia pana B o n a w en tu ry, gaw ędy o ch a ra k ­ terze ten d en cy jn y m , w y ty k ającej w a d y i śmieszności ludzkie oraz po­ tępiającej cudzoziem czyznę w Polsce. K ry ty k ę litera c k ą rep rezento w ał n a p isa n y anonim ow o (także przez Szujskiego) rozbiór dzieła J. M icheleta

L a F em m e, bardzo rozpow szechnionego i znanego w k raju . C elem tego

rozb io ru było u p rzy stę p n ie n ie p racy M icheleta polskiem u czytelnikow i przez w skazanie jego w alorów pozytyw nych. N um er zam ykała napisana przez J a n a K antego T urskiego biografia w spółczesnej lek a rk i angielskiej E lżbiety B lackw ell (fakt posiadania p rzez kobietę dyplom u lekarskiego b y ł w ted y w Polsce zjaw iskiem niespotykanym ) oraz k ró tk a wiadomość lite ra c k a o u k a z an iu się książki H. W itow skiego pt. S zk ó łk a pow szednia

dla m ło d zieży i k o respondencja od redakcji.

„N iew iasta” spotkała się od raz u z bardzo żywą i p rzy chylną k ry ty k ą w w ielu ówczesnych p ism ach galicyjskich, k tó re zam ieszczały pochw alne recenzje i w zm iank i o now ym organie, w pły w ając w te n sposób w d u ­ ż y m stopniu n a w zrost liczby abo nen tó w 30.

II

„N iew iasta” w ychodziła od 1 p aździernika 1860 r. do początku lipca 1863 r. co tydzień, początkowo reg u larn ie, a w o statnich m iesiącach z dużym opóźnieniem . K ażdy n u m e r obejm ow ał 8 stro n (1 ark. druk.), w y jątko w o 10 lu b 12 stro n in quarto dw uszpaltow ego i trzyszpaltow ego d ru k u . N u m eracja poszczególnych zeszytów była w 'każdym ro k u k a le n ­ darzow ym odręb n a. Łącznie ukazało się 141 nu m eró w o objętości 146,25

ark. druk . Do p ełn y ch roczników 1860— 1861 i 1862 dołączono spis treści i ozdobną k a rtę ty tu ło w ą, na k tó rej ty tu ł pism a poszerzony był o pod­

ty tu ł: „N iew iasta, pism o pośw ięcone płci p ię k n e j” . Za osobną dopłatą p re n u m e ra to rz y m ogli otrzym yw ać w raz z pism em m ody p aryskie (1 r y ­

cina na miesiąc). W form ie bezp łatn y ch dodatków dla w szystkich abo­ n en tó w w 1861 r. dołączono jednorazow o rycinę strojów polskich, a w

1862- r. dw u k ro tn ie tzw. „desenie”, czyli w zory haftó w i krojów . Pism o 30 Tylko w pierwszych tygodniach wychodzenia „N iew iasty” przychylne w zm ian­ ki i recenzje zam ieściły następujące pisma: „Dziennik Literacki”, 1860, nr 81 i 85; „Czytelnia dla M łodzieży”, 1860, nr 26; „Krakauer Zeitung”, nr 238 z 17 X 1860; „Przegląd Pow szechny”, nr 84 i 86 z 20 i 25 X 1860; „Gazeta Codzienna”, nr 280 г 23 X 1860; „Kurier W ileński”, nr 83 i 84 z 21—25 X 1860; „Dziennik Poznański”, nr 233 z 11 X 1860; „Biblioteka W arszawska”, 1860, t. 4, z. 11.

(12)

C Z A S O P IS M O „ N I E W I A S T A ” (1860—1863) 463

d ru ko w an o n a d o b ry m i cienkim papierze — od n r 1 z 1860 do n r 5 z 1863 r . w d ru k a rn i „C zasu”, n ajlep iej w te d y w yposażonej technicznie i najb ard ziej żyw otnej w K rakow ie, a od n r 6 do 25 z 1863 r. w p ry m i­ ty w n e j, ale za to n iew ątp liw ie św iadczącej tańsze usługi d ru k a rn i F ra n ­ ciszka K saw erego Pobudkiew icza. D ecyzja o zm ianie d ru k a rn i n astąp iła nagle, być może odmówiono dalszego k red y tu , gdyż n r 6 z 1863 r. ukazał się z tygodniow ym opóźnieniem , z czego tłum aczył się red ak to r: „Dla przyczyn od R edakcji niezależnych, p rzym uszony byłem przenieść się d c in nej d ru k a rn i — z tego pow odu w yd anie niniejszego n u m e ru zostało spóźnionym ”31. Mimo zm iany d ru k a rn i obraz graficzn y poszczególnych n u m eró w zachow ano jednolicie do końca w czym zasługa redak cji, któ ra

także dokładnie pilnow ała korek ty .

C ena tygodnika, opartego ty lk o na pren u m eracie, sk alkulow ana była n iew ątp liw ie dość wysoko, choć nie odbiegała w zasadzie od cen inn y ch czasopism podobnej objętości i częstotliw ości. Na m iejscu w K rakow ie p re n u m e ra ta roczna w ynosiła 6 złr., tj. 24 złp., i odpowiednio półroczna 3 złr., k w a rta ln a 1 złr. 50 centów , m iesięczna 50 centów . A rkusz d ru ­ k a rsk i kosztow ał więc ok. 12 groszy polskich32. Z p rzesy łk ą pocztową p re n u m e ra ta w ynosiła w całym k ra ju rocznie 7 złr. 20 centów i w od­ pow iednim stosunku p rzy p ren u m e ra c ie półrocznej i -kw artalnej, -a-poz-a g ran ic am i cesarstw a au striackiego (głównie w Niem czech i w e Francji) rocznie 8 złr. 30 centów. W K ró lestw ie P olskim odpow iadało to k w a r­ taln ie 1 rsr. 59 kop. Za osobną d opłatą 4 złr. 20 centów rocznie dołączane b y ły m ody p aryskie, p rz y czym n a sam e m ody p re n u m e ra ty nie p rz y j­ m ow ano. W K rólestw ie P olskim p re n u m e ra ta k w a rta ln a „N iew iasty” z m odam i w yno siła 2 rsr. З

9

У

2

kop.33

B iuro red a k c ji początkow o m ieściło się w raz z red a k c ją „B iblioteki P o lsk ie j” p rz y ul. św. J a n a n r 302, a ód g ru d n ia 1860 r. w e w łasnym lo kalu prizy ul. Sław kow skiej, a n astęp n ie przy ul. M ikołajskiej. W lipcu 1862 r. przeniesiono je z kolei n a ul. Jagiellońską n r 206, gdzie mieściło się do k w ietn ia 1863 r. W ted y T urow ski zrezygnow ał, zapew ne w ra ­

31 „Niew iasta”, 1863, nr 6.

32 Jeżeli porównam y ceny innych pism, to arkusz bardzo zbliżonego do „Nie­ w ia sty ” „Wieńca” Goczałkowskiej kosztował 14 gr, „Kółka Rodzinnego” 18 gr, „Ogniska” W ielogłowskiego, zapełnianego niem al w yłącznie tylko artykułam i re­ daktöra, 19 gr. B yły też i pism a tańsze: „Przyjaciel D om ow y” i „Gwiazdka Cie­ szyńska” kosztow ały po 9 gr za arkusz, „Dzwonek” 6 gr, „Czytelnia dla M łodzieży” 9 gr, „Dziennik Literacki” naw et 4 gr. A le równocześnie w arszaw ski „Magazyn Mód”, pismo także kobiece, kosztow ał aż 23 gr. Dla porównania arkusz książki kosztował w tedy przeciętnie 15 gr.

33 W 1863 r. cena kwartalnej prenum eraty w K rólestw ie została obniżona i w y ­ nosiła: bez mód 1 rsr. 451/ź kop., z modami 2 rsr. 26 kop. (Cennik gazet i pism

(13)

464 R O M A N J A S K U Ł A

m ach oszczędności finansow ych, z prow adzenia osobnego biu ra, przeno­ sząc red a k c ję przypuszczalnie do swego m ieszkania.

W szystkie w ażniejsze prace red ak cy jn e n ajpraw dopodobniej w yko­ nyw ał T urow ski osobiście, m ając w ty m zakresie duże dośw iadczenie z ra c ji dotychczasow ej działalności w ydaw niczej. Je d y n ie do pom ocy z a tru d n io n y był ekspedient, k tó ry przygotow yw ał poszczególne n u m e ry do w ysyłki i zapew ne w y k on y w ał różne prace pomocnicze.

Obok bieżących p rac red ak cy jn y ch prow adził T urow ski dodatkow ą działalność w ydaw niczą, w y d ając osobno kilk a pozycji, przew ażnie od­ b itek z tygodnika „N iew iasta” . N ajcenniejszy b y ł w y d an y w 1861 r. zbiorek poezji M ichała A nioła w tłu m aczeniu Siem ieńskiego, z którego kilka sonetów zamieszczono w p ierw szym n u m erze pism a. W ydanie sta­ ran n e i w zorow e typograficznie, życzliw ie p rz y ję te przez k ry ty k ę (P. W il- końska określiła je „śliczna nowość lite ra c k a ”)34, ukazało się nakładem „N iew iasty” w 500 egz. w Cieszynie w d ru k a rn i K arola Prochaski. To­ m ik ten abonenci tygodnika m ogli nab yć po cenie obniżonej35.

P re n u m e ra tę początkow o p rzy jm ow ała ty lk o red ak cja. A bonenci m iejscow i w p łacali bezpośrednio, zam iejscow i przesyłali pocztą. A le już: po w y jściu dw óch pierw szych n u m erów należność m ożna było posyłać na adres a d m in istra c ji „C zasu” łącznie z p re n u m e ra tą na „Czas” lub „Bibliotekę P o lsk ą”36, zaś abonenci m iejscow i m ogli także p ren u m e ro ­ w ać w k sięgarn i F.- B au m g ard ten a w R y nk u Gł. W dw a m iesiące póź­ n iej, w g ru d n iu 1860 r., p re n u m e ra tę m iejscow ą p rz y jm u ją już w szy stk ie krakow skie 'księgarnie, a poza cesarstw em pism o m ożna abonow ać w e F ra n c ji i w Niemczech, a więc także w zaborze pruskim . Od m arca 1861 r. p re n u m e ra tę p rz y jm u je szereg k sięg arń w w iększych m iastach galicyjskich, oczywiście po cenie tak iej ja k w K rakow ie (nie w chodziły w grę koszty p rzesy łk i pocztow ej do poszczególnych abonentów ), co by to korzystniejsze dla p ren u m e ra to ró w zam ieszkałych w m iastach, k tórzy odbierali ty godnik w m iejscow ej księgarni. Z czasem liczlba ty c h księ- garń -p o śred n ik ów w zrasta, ta k że od połow y w rześnia 1861 r. p ren u m e ­ ra tę poza re d a k c ją p rz y jm u ją „także w szystkie dobrze znane k sięgarnie w k ra ju i za granicą, k tó ry m się o dstępuje 10% od ceny m iejscow ej w K rak o w ie” . P re n u m e ra tę p rzy jm o w ały też w szystkie u rzę d y pocztowe w cesarstw ie a u striack im i K ró lestw ie Polskim , do którego po długich,

34 „Magazyn Mód”, 1861, nr 22.

35 Nie cieszyły się one jednak zbytnim popytem, w obec czego zmuszony b y ł Turowski zniżyć cenę także w sprzedaży księgarskiej. Por. list K. J. Turowskiego do K. Wilda z 7 XII 1861, Biblioteka Polska, Paryż, Muzeum A. M ickiewicza, rkps 1076.

30 Jednakże z początkiem 1861 r. administracja „Czasu” zaprzestała przyjm o­ w ania zgłoszeń na prenum eratę „N iew iasty”.

(14)

C Z A S O P IS M O „ N I E W I A S T A ” (1860—1863) 465

blisko ro k trw ają cy c h sta ra n ia c h o trzy m ał T urow ski w sierp n iu 1861 r. uprag n io n y d e b it37. Z achętą do aktyw ności w śród pracow ników poczty m iało być ogłoszenie red ak cji, że „Panow ie P ocztm istrze i E kspedytoro- w ie gazet, k tó rz y u zb ierają 10 p re n u m e ra t o trzy m u ją egzem plarz g ra tis ”38.

W okresie w ychodzenia „N iew iasty ” od p aździern ika 1860 do lipca 1863 r. ukazało się 75 ogłoszeń praso w y ch w siedm iu pism ach, k tóre zach ęcały do p ren u m e ra ty , podając często obok w a ru n k ó w także p ro ­ g ra m pism a. Tylko 9 in serató w ukazało się w p rasie w arszaw skiej, w szystkie pozostałe w najpoczy tn iejszy ch dziennikach galicyjskich, głów­ n ie w „Gzasie” i lw ow skim „Przeglądzie P ow szechnym ” . Do końca 1861 r. łącznie z ogłoszeniam i przed rozpoczęciem p re n u m e ra ty zam iesz­ czono ich 69, w 1862 r. w m iarę w zro stu trud n ości finansow ych ty lko 17, a w 1863 r. nie zamieszczono ju ż żadnego. P ro p agan da prasow a nowego pism a n a tak ą skalę była na stosunki galicyjskie niesp oty kana. Podobny i w spółczesny „W ieniec” G oczałkow skiej w ciągu swego jednorocznego istn ien ia zam ieścił tak ich inserató w w p rasie ty lk o 17, „N iew iasta” w analogicznym okresie czasu zam ieściła ich 53, czyli trz y k ro tn ie w ięcej. M ożliwości rek la m y praso w ej nie by ły zresztą w yzyskane całkowicie. B ra k zupełny in seratów w polskiej p rasie zaboru pruskiego, ja k i em i­ g ra c y jn e j, m ożna tłum aczyć chyba ty lk o tym , że T u ro w sk i liczył na .znajomość dzienników galicy jsk ich n a ty ch terenach. Nie było to jed n ak w y starczające, skoro w sierp n iu 1862 r. w czasie sw ojej podróży do Po­ zn an ia sta ra ł się T urow ski o pozyskanie now ych czytelników także i dla .„N iew iasty”, k tó ra w edług słów „D ziennika Poznańskiego” była stosun­ kow o m ało znana, chociaż p re n u m e ra tę p rzy jm o w ały w szystk ie m iejsco­

w e k sięgarnie39.

Mimo u zyskania w sierp n iu 1861 r. d e b itu w K ró lestw ie Polskim T u ro w sk i słabo w y k o rzy stał m ożliw ości rek la m y w p rasie w arszaw skiej, spuszczając się w te j m ierze na księgarza w arszaw skiego G eb eth n era

37 Otrzymanie debitu do K rólestwa było niew ątpliw ie sukcesem , gdyż bardzo -niewiele pism polskich wychodzących poza granicami zaboru rosyjskiego posiadało takie zezwolenie. W 1862 r. prócz „N iew iasty” jedynie „Postęp” w ychodzący w Wiedniu, „Tygodnik R olniczo-Przem ysłow y” w ychodzący w K rakowie i urzędowa „Gazeta L w ow ska” m iały wstęp do Królestwa. W 1863 r. zezw olenie m iały m ieć “tylko: „Ognisko” —· gospodarcze pismo W ielogłowskiego, „Przegląd Lekarski”, „Gazeta L w ow ska”, „Gwiazdka C ieszyńska” i „N iew iasta”. Wybuch powstania uszczuplił jeszcze bardziej tę liczbę; odpadła przede w szystkim „Gwiazdka Cie­ szyńsk a”, która zam ieniła się w tygodnik polityczny.

38 „N iew iasta”, 1861, nr 37; „Czas”, nr 218—238 z 22 IX —16 X 1861; „Dzien­ nik L iteracki”, 1861, nr 77—81.

39 „Dziennik Poznański”, nr 196 z 27 VIII 1862; „Gazeta W arszawska”, nr 197 z 29 VIII 1862.

(15)

466 H O M A N J A S K U Ł A

oraz K raszew skiego40. Nie sprzyjało to pozyskaniu now ych czytelników z K rólestw a, gdzie inne pism a galicyjskie b y ły zabronione (w połowie 1861 r. został tam zabroniony „Czas”). In se ra ty tak ie na p ro śb y T u row ­ skiego zam ieściła „G azeta P o lsk a”, podając zarazem , że w K rólestw ie pism o m a ty lk o jednego p re n u m e ra to ra , co jest w iną w ydaw cy słabo popularyzującego sw ój ty godnik41.

Oprócz ogłoszeń praso w y ch propagow ał T urow ski swój tygodnik w zam ieszczanych na jego łam ach stały ch -apelach do czytelników . Zachęcał do odnaw iania p re n u m e ra ty z końcem każdego k w a rta łu , sta ra ją c się przez nich pozyskać także now ych abonentów spośród k ręg u najbliższych znajom ych. W ty m celu dołączał często po 2— 3 tzw. listy zw rotne, czyli form ularze zam ów ieniow e. . „N iechaj ty lko dw ie panie p ren u m er a n tk i znajdą trzecią, a trw ałość i w zrost pism a zapew nią, zwłaszcza p rzy r e ­ g u larn y m w pływ ie p rzed p łat. G dyby zaś każdej p ani p re n u m e ru ją ce j udało się pozyskać dla »Niewiasty« d ru g ą p re n o m e ra n tk ę , w ted y m ożna by n a w e t znacznie cenę pism a zniżyć lu b jego ro zm iar ro zp rzestrzen ić”42. Te reg u la rn ie pow tarzające się odezwy do czytelników , często ap elu ­ jące do obyw atelskich obowiązków, w obliczu szeregu w y darzeń poli­ tycznych poprzedzających w y b u ch pow stania styczniowego, nie odnosiły należytego sku tk u. O płaty w p ły w ały z coraz w iększym opóźnieniem , m a­ lał k rąg odbiorców.

Ogłoszenia prasow e, zorganizow anie sieci kolportażu, ja k i apele w sam ym tygodniku, w początkow ym okresie przyn osiły w sum ie pozy­ ty w n e efekty, jak k o lw iek być może najw iększy w p ły w m iały głosy i r e ­ cenzje zam ieszczane w szeregu czasopism ta k galicyjskich, ja k i poza- galicyjskich. Duża ilość ty ch p rzy ch y ln y ch i niezależnych w zm ianek, szczególnie w lata ch 1860— 1861, zaw ażyła, że pism o m iało stosunkow o dużą popularność w społeczeństw ie i odgryw ało w nim pew ną rolę.

O kres u k azy w an ia się „N iew iasty” p rzy p ad a na czas zaostrzenia k u r ­ su cenzu ry w Galicji. C en tralistyczn e zarządzenia Schm erlinga, ścieśnia­ jące znacznie obow iązującą ustaw ę drukow ą, u d e rz y ły także w pism a niepolityczne. Te z nich, k tó re p rzek raczały program , urząd p rasy m iał obow iązek konfiskow ać n ak ład ając zarazem na w ydaw ców k a ry pienięż­ ne. R epresje te k ilk ak ro tn ie d o tk n ęły „N iew iastę”, zwłaszcza w począt­ kow ym okresie, narażając T urow skiego n a kłopoty i stra ty . D w ukrotnie n a stą p iła k onfiskata całego nakładu, o czym inform ow ała red ak cja czy­ telników w n a stę p n y c h n u m erach , a n aw et osobnych ogłoszeniach p ra ­

40 Listy K. J. Turowskiego do J. I. Kraszewskiego z 26 IX, 26 X 1861, 7 VIII 1862, B iblioteka Jagiellońska, rkps 6480/1V, k. 498, 500—501, 509.

41 „Gazeta Polska”, nr 228 z 6 X 1862. 42 „N iew iasta”, 1862, nr 25.

(16)

C Z A S O P IS M O „ N I E W I A S T A ” (1860—1863) 467

sow ych43. In n y m razem jed en z n u m eró w przedłożony w form ie 'korek­ tow ej odbitki przed rozpoczęciem d ru k u całego składu n ie uzyskał ap ro ­ b a ty cenzury, co zm usiło red ak cję do usunięcia zakazanego te k s tu i za­ stąpienia go in n y m i a rty k u łam i. A naliza zachow anych w zbiorach polskich egzem plarzy skonfiskow anych n u m eró w 44 w ykazuje, że p rz y ­ czyną ing eren cji cen zu ry b y ły a rty k u ły uw ażane za w ybiegające poza p ro g ram pism a, a w ięc poruszające k w estie socjalne, relig ijn e lub po­ lityczne oraz w szelkie u tw o ry o w ydźw ięku politycznym . Poza konfi­ skatam i, w kw ietn iu 1861 r., za zam ieszczenie a rty k u łu uznanego za przekroczenie p ro g ram u skazany został T urow ski n a 50 złr. g rzy w n y 45. In g ere n c je ce n zu ry w yczuliły uw agę T urow skiego n a ścisłe trz y m a ­ nie się p ro g ram u pism a i zaniechanie poruszania na łam ach „N iew iasty”' zabronionych tem atów . O czujności cen zu ry św iadczy fakt, że w w ielu utw o rach oryginalnych, zwłaszcza poetów em igracyjnych, zam ieszcza­ ny ch w „N iew ieście” w lata ch 1861— 1862, poszczególne słowa, w iersze, a n a w e t całe zw ro tk i o w ydźw ięku p atrio ty czn y m zastępow ane są k ro p ­ kam i. N aw et w ym ienianie nazw iska N iem cewicza było zabronione.

Ciągłe n a rz e k a n ia re d a k to ra na tru d n o ści finansow e w y m ag ają jesz­ cze ro zp atrzen ia zagadnienia dochodowości „N iew iasty” ; czy pism o istot­ nie borykało się z ty m i trudnościam i, czy te ż o trzy m an y dochód w y d a­ w ał się T urow skiem u zbyt m ały.

Zapew ne b ra k k a p ita łu kazał T u row skiem u oprzeć się n a m łodych, początku jących litera ta c h , co pozw oliło zm niejszyć do m inim um w y d a tk i na honoraria. J a k pisze Bałucki, „T urow ski posługiw ał się chętnie tym zary b k iem literack im n ie m ając ty le funduszów , ab y m ógł opłacać po­ w ażniejsze firm y ”46. Z apew ne w ielu z nich ów czesnym zw yczajem nie otrzym yw ało żadnego honorarium , prócz u z n a n ia dla ta le n tu . H onoraria przypuszczalnie otrzy m yw ali stali w spółpracow nicy, zw iązani z re d a k ­ cją, k tó rzy pisali a rty k u ły w stęp n e oraz zam ieszczali sw oje u tw o ry li­ terack ie: Szujski, Bałucki, L ubow ski i T urski. Nie b y ły one w ysokie, zapew ne w gran icach 20 złr. (80 złp.) za arkusz, ty le bowiem o trzy m y ­ w ała za sw oje u tw o ry zam ieszczane w „N iew ieście” znana ju ż w te d y dobrze A nna L ib era47. Z resztą i to m usiało się w ydaw ać T urow skiem u zbyt dużo, skoro w ap elach do czytelników żalił się, że „red ak cja m usi

43 „Czas”, nr 29 z 5 II 1861; „Przegląd Pow szechny”, nr 16 z 7 II 1861. 44 „N iew iasta”, nr 3 z 1860 w B ibliotece Czartoryskich, sygn. 32571 III; nr 5 z 1861 w Bibliotece Jagiellońskiej, sygn. 842 III Czasop.

45 „Dziennik Poznański”, nr 88 z 16 IV 1861.

46 M. B a ł u c k i , Z moich w spom n ień , „Przegląd L iteracki”, 1898, nr 2. 47 List K. J. Turowskiego do A. Libery z 11 VII 1862, Biblioteka Czartoryskich, rkps EW XVII/1643; list A. Libery do Red. „Opiekuna Dom owego” z 21 V 1866, - tamże.

(17)

468 R O M A N J A S K U Ł A

honorow ać w iększą część a rty k u łó w ”, że należałoby pozyskać now ych w spółpracow ników , ale m ała liczba p re n u m e ru ją c y c h stoi tem u n a p rz e ­ szkodzie. Niskie h o n o raria by ły zapew ne przyczyną, że większość mło­ dych utalen to w an y ch autorów zrezygnow ała z dalszej w spółpracy. W te­ d y też red akcja, chcąc pozyskać now e pióra, zam ieszcza obok w in iety ty tu ło w ej inform ację: „N adesłane a rty k u ły ho n o ru je red a k c ja zaraz po w yd ruko w an iu; ark usz d ru k u od 20 do 50 złr. w.a. [w aluty austriackiej]. A u to r sam cenę oznacza” . U w ażał jednakże T urow ski, że tej d e k la rac ji nie n ależy stosować do 'literatów w praw dzie u talento w anych , ale n ie ­ znanych. K iedy bowiem w połowie 1862 r. W ładysław Łoziński zw rócił się do Turow skiego z propozycją w spółpracy, te n zgodził się skw apliw ie i w idząc dobrze zapow iadający się ta le n t litera c k i zachęcał do ja k n a j­ szybszego przy sy łania arty k u łó w , obiecując re g u la rn e h o n o rariu m 48. Ale k ied y Łoziński z końcem 1862 r. p rzesłał początek powieści Po sześciu

latach prosząc zarazem o p rzysłan ie h o n o rariu m w w ysokości 20 złr.,

zobow iązując się zarazem za tę kw otę w ypełnić dw a arkusze d ru k u , T u ­ row ski p rzesłał m u ty lk o 10 złr., i to jeszcze z odpow iednią n a u k ą 49. T akie postępow anie zraziło oczywiście m łodego autora, k tó ry zrezygno­ w ał z dalszej w spółpracy.

H onoraria w ogólnym bilansie w ydatków „N iew iasty” stanow iły w ięc niew ątp liw ie pozycję niew ielką. Jeżeli n a w e t przyjąć, ja k podaje Turow ski, że połowa a rty k u łó w była honorow ana (dotyczyć to mogło ty lko stały ch w spółpracow ników pism a) to w ysokość tego h o n o rariu m nie p rzekraczała 10 złr., w y jątk o w o 20 złr. za arkusz. P rz y jm u ją c śre d ­ nio 15 złr. za arkusz stanow iłoby to zaledw ie kw otę 400 złr. rocznie, a w rzeczyw istości sum a ta m ogła być o w iele m niejsza.

N iew ielkie były także koszty u trzy m an ia sam ej red ak cji. W ydaw ca upadłego „D ziennika L iterack ieg o ” podawrał koszty u trz y m a n ia re d a k ­ cji n a ok. 600 złr. rocznie50. M ieściły się w tej kwocie o płaty za lokal, opał, św iatło, zatru d n ien ie pom ocy biurow ej, w y d a tk i k a n c ela ry jn e itp. A nalizując ceny d m ożliw e w y d a tk i zw iązane z red a k c ją „N iew iasty” m ożna i tu przy jąć jako m aksym aln ą kw otę w tej wysokości. W praw dzie stali w spółpracow nicy pism a m ogli otrzym yw ać także pensje, ale też w ted y zm niejsza się auto m aty czn ie pozycja w y datk ów na honoraria.

48 Listy K. J. Turowskiego do W. Łozińskiego z 10 VII i 19 IX 1862, B ibliote­ ka Jagiellońska, rkps akc. 123/56, t. 12.

49 „Zrobiłeś mi Panie kochany, a m łody jeszcze, krzywdę, obiecując za 20 fl. naprzód danych 2 arkusze druku — wychodzi niby na to, że uczysz m ię Szanow ­ ny Pan korzystać na starość z ludzkiej potrzeby. W łaśnie dlatego, że Pan potrzebu­ jesz, wolałbym posłać 60 fl. za 2 arkusze i pew nie bym posłał, gdybym m ógł” (list K. J. Turowskiego do W. Łozińskiego z 3 I 1863, tamże).

(18)

C Z A S O P IS M O „ N I E W I A S T A ” (1860—1863) 469

Łącznie w ra z z h o n o rariam i kaszty u trz y m an ia red a k c ji „N iew iasty” nie p rzek raczały 1000 złr. rocznie.

S tałą i stosunkow o w ysoką pozycję w bilansie w ydatków stanow iły koszty d ru k u . A nalizując istniejące cenniki z tego okresu, rela cje róż­ n y ch au torów i ówczesne k alk u lacje, w zastosow aniu ich do w ielkości czcionek i skład u typograficznego „N iew iasty” m ożna przyjąć, że przy n akładzie od 600 do 1000 egz. koszty d ru k u i p a p ie ru 1 arku sza pism a w d ru k a rn i „C zasu” w ynosiły od 25— 31 złr. (100— 124 złp.), a w d ru ­ k a rn i Pobudkiew icza znacznie m niej.

W śród in n y c h w y d atk ó w w ysoka była opłata stem plow a, wynosząca dla „N iew iasty” p rz y nakładzie 1000 egz. 520 złr. rocznie (od każdego egzem plarza 1 now y k ra j car). A le Opłacie stem plow ej, poza dziennikam i i in n y m i perio dy k am i sk ład ający m i kaucję, podlegały jed y nie te pism a, któ re zam ieszczały p łatn e ogłoszenia. T ylko nieznajom ością tego p rzep i­ su m ożna tłum aczyć fakt, że T urow ski n a rz e k a ł ciągle n a te opłaty, a rów nocześnie w „N iew ieście” zam ieszczana je s t znikom a ilość in se ra ­ tów, n ie dających p rak ty czn ie żadnego dochodu. D opiero od kw ietn ia 1862 r. zaprzestano przyjm o w an ia in serató w i odtąd też p rzestała obo­ w iązyw ać pism o opłata stem plow a. N iem niej nieznajom ość ta n araziła red a k c ję n a znaczne stra ty , w ynoszące w 1860 r. ok. 140 złr., w 1861 ok. 400 złr., a w 1862 r. ok. 120 złr.

N iew ielkim i w y d atk am i b y ły także koszty ogłoszeń prasow ych, r e ­ k lam u jące „N iew iastę” w in n y ch pism ach. W ynosiły one w przy bliżeniu w 1860 r. ok. 60 złr., w 1861 r. ok. 85 złr., w 1862 r. ju ż tylko- 20 złr.

R easum ując powyższe obliczenia, po do kład ny m przeanalizow aniu przychodów i w y datk ó w (przy jm ując w zasadzie m ak sy m aln e w ysokoś­ ci ty ch ostatnich), m ożna w ykazać rzeczyw isty dochód T urow skiego za w łożony tr a d i p rac ę p rzy red ag o w an iu (tygodnika. W 1860 r., w ciągu ty lk o jednego k w a rta łu istn ienia pism a, w yniósł on ok. 600 złr., czyli 2400 złr. w skali rocznej, co było kw otą bardzo w ysoką51. W lata ch 1861 i 1862 w ynosił on odpowiednio 1600 i 1500 złr. rocznie, co też było sum ą znaczną. W 1863 r. za okres dw óch kw artałó w w yniósł ok. 650 złr., czyli 1300 w skali rocznej, ale rów nocześnie zaległości w p ren u m eracie w y ­ nosiły w m arc u 1863 r. ogrom ną sum ę ok. 800 złr.52 Zaległości te pod­ w aży ły dalszy los „N iew iasty”, k tó ra p rze stała daw ać sw em u red a k to ro ­ w i konieczny dochód. Nie n ależy jednakże sądzić, że zam knięcie perio­ d y k u skończyło się deficytem , gdyż zastosow ano w te d y rów nocześnie duże oszczędności w wydaitkach red a k c ji (likw idacja osobnego biu ra,

nie-51 Przeciętne w ynagrodzenie 1000 złr. rocznie liczono już do pensji wysokich. 52 „N iew iasta”, 1863, nr 13.

(19)

470 R O M A N J A S K U Ł A

płacenie honorariów itp.). W przeciw ieństw ie do w ielu ówczesnych cza­ sopism red a k to r nic n ie stra c ił n a w y daw aniu p erio d y k u liczącego p rzy zaw ieszeniu ok. 600 abonentów 53.

Na zakończenie niniejszych uw ag n ależy jeszcze omówić recepcję „N iew iasty” w poszczególnych zaborach i s tru k tu rę społeczną czytel­ ników.

P rzychylność 'k ry ty ki była najlepszą pro pagan dą pism a; zadecydow ała w dużej m ierze, że ju ż w trzecim m iesiącu istn ien ia tygodnika, w g ru d ­ n iu 1860 r., „N iew iasta” liczyła ok. 1000 p ren u m erato ró w , co na ów ­ czesne stosunki g alicyjskie było znacznym sukcesem 54. Liczba t a u trz y ­ m y w ała się przypuszczalnie tak że przez pierw sze m iesiące 1861 r., by stopniow o opadać. Stosunkow o w ysoka cena pism a, niepozyskanie do w spó łp racy szeregu w y b itn y ch litera tó w galicyjskich i w arszaw skich, odsunięcie się w ie lu m łodych i zdolnych w spółpracow ników , ja k i za­ chodzące w y p ad k i polityczne spowodow ały, że z końcem 1861 r. i przez cały 1862 r. liczba p ren u m e ra to ró w oscyluje w okół 7 0 055. Rok 1863 i w y b u ch pow stan ia styczniow ego uszczuplił liczbę p ren u m erato ró w — w połowie tego ro k u ostatnie n u m ery rozsyłano drogą pocztow ą w iloś­ ci 497 egz.56, a jeśli doliczyć p ren u m e ra to ró w m iejscow ych łącznie m u ­ siało być ok. 600 abonentów , co było zupełnie w y starczający m zapew ­ nien iem opłacalności pism a, chociaż z dru giej stro n y , ja k ju ż w spo­ m niano, zaległości w p ren u m e ra c ie by ły znaczne. Słusznie zauw ażył B a­ łucki w sw ych w spom nieniach, że „pism o to <po p a ru lata ch c h u d e rla- w ego żyw ota przestało istnieć, nie ty le może z b ra k u p ren u m erato ró w , ale z pow odu w y pad k ó w politycznych, k tó re lite ra tu rę i sztukę zepchnę­ ły n a p la n o statn i”57.

T rudno ustalić ilościow y kolportaż w poszczególnych zaborach i na em igracji, jedno je s t w szakże pew ne: „N iew iasta” rozchodziła się głów ­ nie w G alicji. Z aniedbanie p ro pag and y pism a w in n y ch zaborach nie sp rzy jało pozyskaniu tam tejszy ch czytelników .

53 Dla porównania warto tu zaznaczyć, że „Kalina”, która nawiązała w 1866 r. do tradycji „N iew iasty”, m iała tylko 400 prenumeratorów, niem niej uzyskany do­ chód w ystarczał na skromne utrzym anie redaktorów, którzy sam i zapełniali pismo pisząc pod różnymi pseudonim ami (M. B a ł u c k i , op. cit.).

54 Tylko n iew iele pism, nie licząc dzienników, mogło poszczycić się tak w y ­ soką prenumeratą, były to zresztą pisma o w iele tańsze od „N iew iasty”: „Dziennik Literacki”, „Przyjaciel D om ow y”, „Dzwonek”.

55 K. E s t r e i c h e r , Bibliografia polska X I X stulecia, „Biblioteka W arszaw­ ska”, 1862, t. 3, nr 9, s. 528.

56 „Gazeta N arodowa”, nr 184 z 20 IX 1863; „Przegląd Europejski”, 1863, t. 6, s. 200.

(20)

C Z A S O P IS M O „ N I E W I A S T A ” (1860—1863) 471

Liczba abonentów w zaborze p ru sk im nie przekraczała k ilk u n astu , a n ajw y żej kilkudziesięciu. Mimo uzyskan ia debitu, wobec słabej re k la ­ m y, n ie zdobyło pism o p raw ie żadnych p ren u m e ra to ró w w zaborze ro­ syjskim i nie w yw arło tam żadnego w pływ u. J a k podaw ała „G azeta P o lsk a” w 1862 r. „»N iew iasta«, o ile w iem y, m a dotąd w K ró lestw ie p re n u m e ra to ra — j e d n e g o . Zaw sze i to dobre n a początek”58. L e­ piej p rzed staw iała się sy tu a c ja n a em igracji, choć i tu , podobnie jak w zaborze pruskim , nie sposób określić dokładnie liczby p ren u m e ra to ró w . C zytyw ana była we F ra n c ji — w cześnie, bo już w styczniu 1861 r., pojaw iła się w czytelni polskiej w P a ry ż u 59. K orespondencje z P a ry ża oraz zam ieszczenie k ilk a k ro tn e utw orów poetów em ig racy jn y ch świad-. czą, że w kołach polskiej em igracji, zain tereso w anej objaw am i lite ra c ­ k im i w k raju , „N iew iasta” b y ła pism em znanym , chociaż zapew ne n ie ­ w ielka była liczba p ren u m e ra to ró w , przy pu szczalnie w granicach k il­ kudziesięciu.

G łów nym odbiorcą pozostała G alicja. Św iadczą o ty m zarów no od­ pow iedzi red a k c ji (w ru b ry c e tej nie m a ani jed n ej odpowiedzi do czy­ teln ik a m ieszkającego poza G alicją), ja k i większość ko respondencji za­ m ieszczanych w „N iew ieście” czy też głosy k rajo w ej k ry ty k i. Docierała, w ięc „N iew iasta” do w szystkich k ątó w G alicji — m iała sw oich odbior­ ców ta k w m iastach, ja k i n a w siach. Jak k o lw iek przeznaczona w za­ sadzie dla kobiet, ze w zględu n a sw ój litera c k i c h a ra k te r m agazynu chętnie była czytyw ana i p ren u m e ro w a n a p rzez m ężczyzn. Poza sfe ra ­ m i ziem iańskim i, na w siach znajdow ała odbiorców także w św ietlejszych rodzin ach oficjalistów dw orsk ich (np. ekonomów), dzierżaw ców czy urzędników w iejskich; często odbiorcą b y ł ksiądz lub rodzina organisty.. W m iastach odbiorcam i były, prócz kół szlacheckich, przede w szystkim ; ro d zin y m ieszczańskie: kupców , rzem ieślników oraz krzep nąca w siłę in telig en cja (urzędnicy, nauczyciele, w olne zaw ody itp.).

Jak k o lw iek tru d n o ustalić pro cen to w y stosun ek czytelników w m ia ­ stach i n a w siach, n iew ątpliw ie głów nym odbiorcą ’b y ły w iejskie d w o ry szlacheckie, przyw iązane do polskości, zorganizow ane często na sposób p a triarc h aln y , dla k tó ry c h n iek tó re głoszone przez „N iew iastę” poglądy b y ły ich w łasn ym i poglądam i. Do nich też w p ierw szym rzędzie pism o było kierow ane. Jeżeli wziąć pod uw agę, że p ren u m ero w an y egzem plarz tygo dn ik a czytyw any był nie ty lk o przez najbliższą rodzinę szlachcica: (żony, m a tk i czy córki), lecz tak że przez in ne osoby (guw ern antk i, ofi­ cjalistów dw orskich), to rzeczyw isty k rą g czytelników „N iew iasty” li­ czył niew ątpliw ie kilkanaście ty sięcy osób.

58 „Gazeta Polska”, nr 228 z 6 X 1862. 59 „Dziennik Literacki”, 1861, nr 9.

(21)

472 R O M A N J A S K U Ł A

III

Jak k o lw iek głów nym i w spółpracow nikam i „N iew iasty”, zwłaszcza w okresie początkow ym , byli m łodzi litera c i z grona m iejscow ej cyga­ nerii, dla k tó ry c h łam y pism a stały się m iejscem d ebiu tu, nde byli oni w spółpracow nikam i jedynym i. W połow ie 1861 r. re d a k c ja podała w ykaz swoich w spółpracow ników liczący aż 26 nazw isk — n ie b ył to zresztą spis pełny, chociaż z d ru g iej stro n y znalazły się w ty m spisie nazw iska z nany ch w praw dzie autorów , a'le k tó rzy w „N iew ieście” zam ieścili tylko po jed n y m lu b dw a u tw ory . W la ta c h n a stę p n y c h pojaw iło się w iele now ych nazw isk, dochodząc ogółem do liczby 60, ale sporadyczne za­ m ieszczanie przez w ielu z nich sw oich utw orów n a łam ach tygodnik a tru d n o nazw ać w spółprac ow nictw em .

W początkow ym okresie spośród m łodych w spółpracow ników pism a na czoło w yb ili się zwłaszcza czterej: Szujski, T urski, L ubow ski i Ba­ łucki.

Józef S zujski cieszył się już reno m ą lite ra ta . U rodzony w 1835 r. (li­ czył w ięc w 1860 r. zaledw ie 25 lat), tw órczość litera c k ą zaczął od poezji i dram atów , k tó re od 1857 r. d ru k o w ał głów nie w „D zienniku L ite ra c ­ k im ” i „D odatku do »Czasu«”. Rów nocześnie jednak, obok p ró b poetyc­ kich, od 1860 r. budzą się u niego w coraz w iększym stopniu zaintereso ­ w ania historyczne, k tó re m iały m u ug ru n to w ać pozycję i nazw isko w tej dziedzinie. O kres w spó łp racy z „N iew iastą” to w łaśnie okres przełom u. Zam ieszcza tu szereg w ierszy, k ilk a pow iastek, pisze a rty k u ły pedago­ giczne i estetyczne, recen zje w spółcześnie w ychodzących dzieł, ale z a ra ­ zem jed ne z p ierw szy ch p rac h isto rycznych o c h a ra k te rz e k ró tk ic h m o­ nografii lu b ro zp raw . O bdarzony du żym tale n te m literack im pisał nie­ zw ykle łatw o i szybko, a rty k u ły czy pow iastki m ógł pisać niejak o na zam ów ienie. W pierw szych m iesiącach istn ien ia pism a pisze, obok licz­ n y c h u tw orów poetyckich, w iele a rty k u łó w w stępny ch poru szających p ro blem y w ychow ania, em ancypacji kobiet, ro li salonu w życiu społe­ czeństw a itp. Zam ieszczał też u tw o ry b eletry sty czn e w form ie obrazków obyczaj owych. N ajcenniejsze jed n a k to szkice historyczne o A nnie J a ­ giellonce i M arii L udw ice Gonzadze. Ścisła w spółpraca z „N iew iastą” u ry w a się nagle w połowie 1861 r. P rzy czy n ą było n iew ątpliw ie zało­ żenie rodziny i przen iesien ie się na pew ien czas do Lw owa, p raca n ad

D ziejam i P olski, k tó re zaczęły w ychodzić zeszytam i n ak ładem W ilda w e

Lw ow ie oraz, być może, także n iskie h o no raria dla rosnącego w sław ę h isto ry k a. Na p rze rw a n e j w n u m erze 26 z 1861 r. pogadance z zakresu estety k i, k tó ra m im o zapowiedzi, nie doczekała się zakończenia, u ry w a się w spółpraca Szujskiego. Dopiero w k ilk a m iesięcy później, w lu ty m 1862 r., u kazu je się w „N iew ieście” a rty k u ł jego o roli chrześcijaństw a w życiu n a ro d u polskiego, a w połow ie tegoż ro k u szkic historyczn y pt.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Do uspraw iedliw ienia potrzebna jest pokuta.. C hrystus je st odblaskiem Boga, C hrystus jest naszą spraw iedliw ością z pow odu Bożej osobowości, a nie ludzkiej..

1979.. O dm ienne sposoby katalogow ania, opisu, niew łaś­ ciwe przechow yw anie archiw aliów jeszcze b ard ziej ogranicza w ykorzystanie tego, co już zostało

For example, a flywheel carried on a vmiform shai't can be transformed into a flexible coupling and a massive particle carried by a uniform beam can be transformed into an

Przedstawił w nim główne kierunki w medy- cynie polskiej tego okresu, wybitnyćh lekarzy polskich i ich osiągnięcia oraz do- konał próby oceny pozycji polskiej medycyny na tle

kursy rozpoczynają się w semestrze letnim 2020/21 i trwają trzy semestry do wyboru: prawniczy język angielski, niemiecki, francuski i hiszpański. Już dzisiaj pomyśl o swojej

Celem niniejszego artykułu jest wskazanie na dwa wybrane fragmenty kształtującej się nowej architektury mediów: na ewolucję filozofii mediów w przestrzeni

Gdy wkońcu dźwignął się i stanął, wysoka postać jego prężyła się jeszcze, jak te obok stojące świerki, w górę, ku niebu. Wtem

W wykopie II/98 pod współczesnymi nasypami również odsłonięto zarys rdzenia wału, analogicznego jak w wykopie I/98 i z materiałem, pozwalającym datować również i tę linię