• Nie Znaleziono Wyników

Filozofia i teologia ekologiczna w Polsce w świetle nauczania Jana Pawia II

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Filozofia i teologia ekologiczna w Polsce w świetle nauczania Jana Pawia II"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

Filozofia i teologia ekologiczna w Polsce

w świetle nauczania Jana Pawia II

TER ESA FESZC ZY N

Zm ieniający się nieustannie świat staw ia przed ludzkością coraz to now e p ro ­ blem y dom agające się rozw iązania. W końcu dw udziestego w ieku człow iek stanął w obliczu totalnego zagrożenia i to ze strony sam ego siebie. Zm iany w środow isku w yw ołane jeg o n ieograniczoną twórczością okazały się na tyle duże i niebezpiecz­ ne, że nie m ożna ich było ani dyskretnie przem ilczeć, ani przejść w obec nich obojęt­ nie. Kryzys nie przyszedł nagle i niespodziewanie, jest skutkiem długotrw ałego p ro ­ cesu, którego do niedaw na nie chciano zauważyć. Dopiero gdy pow iało grozą total­ nego zniszczenia, zajęto się nim szerzej i to na w szystkich m ożliw ych płaszczy­ znach: politycznej, gospodarczej, społecznej, a także naukowej, analizując zaistniałą sytuację od strony nauk biologicznych, ekonom icznych, filozoficznych i teologicz­ nych. N a szczególną uw agę zasługuje miejsce problem atyki ekologicznej w filozofii i teologii, jak o że dla tych dyscyplin je st to zagadnienie dosyć now e i jak o takie nie do końca doprecyzow ane.

K ościół jak o instytucja religijna i społeczna z założenia pom aga człow iekow i zrozum ieć rzeczyw istość z ie m sk ą ukazując j ą w relacjach do Istoty N ajw yższej. Z takiej w łaśnie perspektyw y analizuje w szystkie dziedziny aktyw ności ludzkiej, starając się dotrzeć do pełnej praw dy o świecie. Skom plikow ana rzeczyw istość ekologiczna dzisiejszych czasów w ym aga szczególnej uw agi ze strony K ościoła, poniew aż na tym tle pojaw iają się bardzo różnorodne poglądy n atuiy filozoficznej, dotykające najistotniejszych spraw egzystencjalnych, często nie dające pogodzić się z chrześcijaństw em .

Pierw szym papieżem , który podjął problem ekologiczny w sw oim nauczaniu, był Paweł VI, poniew aż jed n ak tem at w ystąpienia ogranicza zakres odniesień do Jana Pawła II, nie będę się odw oływ ała do tam tych dokum entów. Postaram się

(2)

258

TERESA FESZCZYN

ukazać stanow isko K ościoła w tej kwestii w oparciu o w ypow iedzi ostatniego pa­ pieża, co w ydaje się uzasadnione, chociażby ze w zględu na jeg o niekw estionow any autorytet, szczególnie dla Polaków. N ajpierw jedn ak spróbuję zarysow ać nurty, j a ­ kie pojaw iły się w filozofii i teologii, dotyczące szeroko rozumianej ekologii.

W arto zauw ażyć, że w zw iązku z zaistniałą sytuacją w środow isku przyrodni­ czym , pojęcie ekologia jest dzisiaj różnie pojm ow ane i używ ane w znaczeniu w y­ raźnie odbiegającym od podstawowego. W pierw otnym i etym ologicznym rozum ie­ niu, ekologia oznacza bow iem naukę biologiczną zajm ującą się zw iązkam i m iędzy organizm am i lub grupami organizm ów a ich środow iskiem .1 Jest to, jak się wydaje, najbardziej adekw atne rozum ienie tego pojęcia. Jednakże znacznie częściej stosuje się je w znaczeniach odm iennych, używ ając go rn.in. na określenie sam ego środo­ w iska, a naw et całej biosfery. W form ie przym iotnikow ej (ekologiczny) oznacza zazw yczaj w szystko to, co w ludzkich w ytw orach m a zw iązek z naturą, je st przyja­ zne środowisku, zdrowe, bezpieczne. I w tym znaczeniu jest też najczęściej naduży­ w ane.

Z upełnie bez uzasadnienia używ a się term inu ekologia na określenie nauki 0 ochronie środow iska, przede w szystkim dlatego, że funkcjonuje inny term in, je d ­ noznacznie określający tę naukę, a m ianowicie sozologia.2 Należałoby jeszcze wspo­ m nieć o pojaw iających się tendencjach do traktow ania ekologii jako swoistego spo­ sobu m yślenia, św iatopoglądu, a naw et ideologii, ja k to m a m iejsce w pew nych ruchach społecznych i partiach politycznych. Ich zw olennicy, m ożna by naw et po­ w iedzieć wyznawcy, odw ołują się zazwyczaj do w ew nętrznej wartości natury i za­ sady św iętości i rów ności każdego życia, zapow iadają nadejście ery ekologicznej, w której spełnią się m arzenia o szczęściu człow ieka w harm onii z przyrodą.3

W spom inam o tym zam ęcie term inologicznym , poniew aż nie pozostaje on bez w pływ u na stosow ane pojęcia w filozofii, teologii, a także w nauczaniu Kościoła. N a trw ale w eszły do słow nika naukow ego takie zw roty jak kryzys ekologiczny, św iadom ość ekologiczna, etyka ekologiczna itp., w których określenie przym iotni­ kow e pochodzi od słowa ekologia rozum ianego jak o środow isko, a więc nie w pierw otnym znaczeniu. Podobnie zresztą tw orzy się nazw y dla nowo w yodręb­ niających się dziedzin w iedzy teologicznej i filozoficznej, poddające analizie w za­ jem ne pow iązania, relacje, oddziaływ ania i w spółzależności m iędzy człow iekiem 1 środowiskiem , z sobie właściw ych punktów widzenia. W przypadku teologii jest to oczyw iście O bjaw ienie, filozofia natom iast bada zagadnienie od strony ich istoty, sposobów istnienia i poznania, w artościow ania oraz klasyfikacji moralnej. W takim sensie m ożna więc mówić o filozofii i teologii ekologicznej. Obie nazwy funkcjonują od niedaw na w języ k u nauki, stosowane często zam iennie z form am i skróconym i

2 Zob. J. D o ł ę g a: Człowiek w zagrożonym środowisku. Warszawa 1998 s. 15-42.

3 Z. H u 11: Problem y filo zo fii ekologii. W : Wprowadzenie do filozoficznych problem ów ekologii. P od redakcją A. Papuzińskiego. Bydgoszcz 1999 s. 67.

(3)

ekofilozofia i ekoteologia4 i w takim znaczeniu będą używ ane w niniejszym opraco­ waniu.

Trzeba jed n ak pow iedzieć, że o ile filozofia ekologiczna dopracow ała się ju ż bogatej i różnorodnej literatury, zdążyła się też podzielić na szereg w yraźnych nur­ tów, o tyle ekoteologia dopiero zaczyna funkcjonować i w ym aga bliższego dopraco­ wania, zarówno od strony epistem ologicznej jak i m etodologicznej, a także głównej problem atyki przedm iotow ej.5 Problem atyka ekologiczna w teologii pojaw ia się ra­ czej okazjonalnie i podejm ow ana jest głównie przez filozofów chrześcijańskich, za­ sadniczo na m arginesie ich rozw ażań filozoficznych. Starają się oni znaleźć religijne uzasadnienie odpow iedzialności człow ieka za stan środow iska przyrodniczego, od­ wołując się przede w szystkim do nauczania K ościoła o B ogu Stw órcy i stw orzeniu świata i człow ieka, zaw artego w dokum entach Soboru, K atechizm ie K ościoła K a­ tolickiego, nauczaniu papieży - zw łaszcza Jana P aw ła II. P ontyfikat Jana P aw ła II zaowocował licznymi wystąpieniami dotyczącym i w szystkich istotnych problem ów w spółczesnego świata. N ie brak dokum entów odnoszących się bezpośrednio lub pośrednio do problem ów ekologicznych. Swojej trosce o ekologiczne zdrowie św ia­ ta Papież dał w yraz w encyklice Redem ptor hominis, w skazując w niej na k o ­ nieczność przem yśleń i racjonalnego gospodarow ania dobram i. Dużo m iejsca O j­ ciec Sw. pośw ięca problem om ekologicznym jako problem om współczesnej cyw ili­ zacji w encyklikach Sollicitudo rei socialis i Centesim us annus, gdzie piętnuje nieograniczoną konsum pcj ę i zachłanność j ako przyczynę nadm iernego zużyw ania bogactw a ziem i. K w estia ta w ystępuje rów nież w encyklice Evangelium vitae.

W wyżej w ym ienionych encyklikach Jana Paw ła II, treści odnoszące się do środowiska nie stanow ią tem atu w iodącego, w ystępują w kontekście innych zagad­ nień, np. jakości życia, m oralności, antropologii teologicznej. O rędzie O jca Św. na XXIII Św iatow y Dzień Pokoju z 1990 r., zatytułow ane P okój z Bogiem Stwórcą, p o kó j z całym stw orzeniem , w całości dotyczy sytuacji ekologicznej człow ieka, prezentuje stanow isko zajm ow ane przez K ościół wobec tej kwestii. P apież zw raca w nim uw agę na ścisły zw iązek m iędzy pokojem społecznym a pokojem z naturą, co bardzo w yraźnie naw iązuje do nauczania społecznego jeg o poprzedników . U jm uje problem ekologiczny w ieloaspektow o. M ów i o biblijnym przesłaniu skierow anym przez Stwórcę do pierwszych ludzi, o m oralnym wydźwięku kryzysu ekologicznego, zachęca do poszukiw ania rozw iązań poprzez zm ianę postaw i stylu życia. Jedena­ ście lat później swoje przem ów ienie na audiencji generalnej 17 stycznia 2001 r. G dziekolw iek idę, Tyl O jciec Sw. rów nież pośw ięcił relacjom ludzi do św iata w kontekście Bożego Objawienia. Przedstaw ił w nim obraz człow ieka jak o B oskie­ go pełnom ocnika, postaw ionego na straży stw orzonego świata, który niestety za­ wiódł Boże oczekiwania.

4 Tamże, s. 69.

5 J. D o ł ę g a: Wprowadzenie do ochrony środowiska w filo zo fii i teologii. W: Ochrona środowi­ ska w filozofii i teologii. Pod redakcją J. M. Dołęga iJ . W. Czarto szewskiego. Warszawa 1999 s. 8.

(4)

260

TERESA FESZCZYN

W szystkie te dokum enty są w ażnym i źródłam i rozw ażań teologicznych. Wy­ pow iedzi dotyczące bezpośrednio lub pośrednio problem ów środow iska pojaw iają się rów nież okazjonalnie w wielu przem ów ieniach, hom iliach, orędziach i naukach. W skazują one kierunek i w yznaczają granice m ożliw ości przyjęcia różnych kon­ cepcji filozoficznych na gruncie chrześcijańskim .

1. W Y B R A N E K IE R U N K I W FIL O ZO FII E K O L O G IC Z N E J A N A U C Z A N IE JA N A P A W Ł A II

F ilozofia ekologiczna jak o m łoda dziedzina m a jeszcze ruchom e i nieostro za­ kreślone granice oddzielające j ą od innych nauk filozoficznych, a także przyrodni­ czych i społecznych. D latego też jednoznaczne w yodrębnienie zasadniczych nur­ tów tej dyscypliny napotyka na pew ne trudności. N iektórzy autorzy rozum ieją filo­ zofię ekologiczną bardzo szeroko, zaliczając do niej bardzo wiele różnorodnych kon­ cepcji, m.in. ekologię człow ieka i pew ne zagadnienia filozofii przyrody.6 Inni zawę- ża ją jej granice do kilku nurtów o ściśle filozoficznym nachyleniu, traktując pewne nauki ekologiczne jak o tylko zw iązane z ekofilozofią.7 W niniejszym opracow aniu ograniczę się tylko do kilku najbardziej znaczących kierunków, ujmując je w kontek­ ście w ypow iedzi Jana P aw ła II. Z w rócę szczególną uw agę na trzy zasadnicze ob­ szary zagadnień, a m ianow icie: sposób rozum ienia świata i człow ieka, istotę i przy­ czyny obserw ow anego kryzysu ekologicznego, aksjologiczny i etyczny aspekt za­ leżności m iędzy człow iekiem a środowiskiem.

Jednym z bardziej znanych kierunków je st ekologia głęboka A rne N aessa, pro­ pagow ana w Polsce przez A. J. K orbela i J. Tyrlika oraz filozofia ekologiczna H. Skolim owskiego. Ekologia głęboka nie jest nurtem jednolitym , ale w każdym ujęciu m a u sw oich podstaw dwie tezy - pierw sza z nich to konsekw entny naturalizm , w myśl, którego człow iek je st naturalną i niczym nie różniącą się od innych elem en­ tów częścią przyrody, w e w szystkich w ym iarach jest też od niej zależny: M usim y na nowo nauczyć się, że to my należym y do ziem i a nie ziem ia należy do nas- pisze A. J. K orbel.8 Drugi rys ekologii głębokiej to radykalny biocentryzm w pojm o­ w aniu m iejsca człow ieka w świecie. Przyroda m a w ew nętrzn ą w artość sama w sobie. K ażdy żyw y organizm m a taką sam ą w artość, co człow iek. Ten ostatni nie je s t ju ż w centrum świata, nie je st ju ż najważniejszy, najw ażniejsza je st natura. Z takich założeń podstaw ow ych w ynikają praktyczne postulaty, a m ianowicie: lu­ dzie nie m ająp raw a ograniczać bogactw a i różnorodności przyrody, dlatego m uszą ograniczać się sami, przede w szystkim przez zm niejszenie własnej liczebności.

6 Zob. J. D o ł ę g a: Problematyka ochrony środowiska społeczno-przyrodniczego w socjologii i ekofilozofii. W: Ochrona środowiska, jw. s. 19-22.

7 Zob. Z. H u 1 1: Problemy filozofii, jw. s. 76-89.

8 A. K o r b e 1: New age a ekologia głęboka. W : Zielona antologia, Politechnika Śląska. Zeszyty N aukow e 1036(1989; s. 66.

(5)

M uszą też wprow adzić pow ażne zm iany i ograniczenia w sferze ekonom icznej tech­ nologicznej, zm niejszając w zrost m aterialny i standard życia.9

Ekofilozofia Skolim owskiego jest mniej radykalna, zw łaszcza w dziedzinie bio- centryzmu i drastycznego ograniczania liczby ludności postulowanej w ekologii głę­ bokiej . A utor ten opow iada się za hum anizm em ekologicznym i ideą człow ieka eko­ logicznego, krytykując przy tym w spółczesną technologię, traktując j ą jak o źródło m anipulacji i zła - zarów no fizycznego, ja k i duchow ego.10 C złow iek i św iat je st ujm ow any jak o ew olucyjna jedność, następnym zaś etapem ew olucji m a być w ła­ śnie człow iek ekologiczny, definiow any jako zespół różnych fo r m wrażliwości, podlegających p rocesow i ciągłego doskon alenia.11 C złow iek ekologiczny p o ­ strzega w szechśw iat ja k o sensow ny i piękny, je s t w ysoce uw rażliw iony na sieć pow iązań ekologicznych i społecznych ,12

W ażnym rysem poglądów Skolim ow skiego je st głoszenie nadejścia ery ekolo­ gicznej, jedynego lekarstw a na współczesne problem y środowiskowe. W szechświat ma być postrzegany jak o sanktuarium , które należy czcić i uznaw ać jeg o świętość. Czcić Boga w naszych czasach to ratow ać Planetę. Jeśli utracim y środow i­ sko, utracim y Boga... i w szystko inne.'3 N ie B óg je st w ięc najw ażniejszy, ale świat. Z resztą sam a koncepcja B oga je st u tego autora specyficzna, je st to B óg ewoluujący, którego nowym atrybutem j e s t sam orozw ój.14 Ten w łaśnie atrybut - zdaniem autora - j e s t najdoskonalszy. Cały w szechśw iat to je d n a epopeja ew olucyjnego rozwoju - rów nież rzeczyw istość zw ana B o g iem '5 - pisze S koli­ mowski. W szystko się zm ienia - św iadom ość, zasady m oralne, duchow ość. B óg ew oluujący na różnych etapach historii staw ia różne wym agania. Dzisiaj w dobie kryzysu ekologicznego chce, byśm y m u pom ogli uporządkow ać i ocalić świat i słu­ żyli Ziemi. A utor używ a naw et określenia abyśm y byli sam i sobie odkupicielam i i abyśm y odkupili glob zie m sk i}6 Ekologia je s t zaś w spólnym i uniw ersalnym projektem religijnym naszych czasów .17

W tym m iejscu należałoby się zastanow ić nad tym, czy m ożna pogodzić z n a­ uką chrześcijańską skrajny biocentryzm i dążenie do sam oograniczania się człow ie­ ka w wydaniu ekologii głębokiej i wielu innych ruchów proekologicznych, ewoluują­ cego B oga i w szechśw iat jak o sanktuarium a rzeczyw istość ekologiczną jak o jedy

-9 B. D e V a 1 1, G. S e s s i o n s: Ekologia głęboka. Warszawa 1995 s. 99.

10 H. S k o l i m o w s k i : Filozofia żyjąca. Warszawa 1993 s. 97. 11 Tamże, s. 110.

12 Tenże, Nadzieja matką mądrych. Warszawa 1999 s. 50.

13 Tenże, Nowe oblicza Boga w dobie ekologicznej. W: Religia a ruchy ekojilozoficzne. P od redakcją J. Dębowskiego. Olsztyn 1998 s. 21.

14 Tamże, s. 23. 15 Tamże, s. 23. 16 Tamże. 17 Tamże, s. 22.

(6)

262

T ERESA FESZCZYN

n ąg o d n ą u w ag i i pożądania, jak proponuje H. Skolimowski? Pom ocne w tym wzglą­ dzie okaże się zapew ne nauczanie Jana P aw ła II.

O jciec Św ięty dostrzega skom plikow aną sytuację w środow isku, analizuje ją w kontekście głębokiej nauki o B ogu Stw órcy i człow ieku oraz szerokiego w achla­ rza zagadnień etyczno-społecznych.

C złow iek i cały w szechśw iat je st dobrym stw orzeniem Boga. Stw órca wzywa A dam a i E w ę do udziału w realizacji swojego planu, obdarzając ich przy tym spe­ cjalnym i zdolnościam i i daram i, dzięki którym osoba ludzka w yróżnia się spośród innych stworzeń. W prow adza też ład pom iędzy całym stw orzeniem , oddając czło­ w iekow i ziem ię w e w ładanie.18 Panow anie człow ieka nad przyrodą, co wyraźnie zaznacza Jan Paw eł II, m a być panow aniem m ądrym i z miłością. Bóg jest N ajw yż­ szym P anem św iata i to O n ustanaw ia porządek we w szechśw iecie. Jest odw iecz­ nym praw em i źródłem wszelkich praw, ja k ie rządzą św iatem,19 W artość i god­ ność zarów no człow ieka, ja k i całej przyrody ma swoje źródło w łaśnie w stw orze­ niu. Piękno i dobro rzeczy widzialnych jest odbiciem nieskończonego piękna Stwór­ cy i pow inno budzić szacunek. Pom inięcie B ożego autorytetu w ocenie wartości przyrody znacznie j ą pomniej szy.

Tak naucza Papież. N atom iast stwierdzenie, że w szystkie byty m ają w ew nętrz­ n ą wartość, w ynikającą samą, z siebie je st mało przekonujące i dom aga się jakiegoś głębszego uzasadnienia, którego nie dają w spom niane nurty filozoficzne. Zakładają one konieczność dopuszczenia natury do głosu, szacunek dla środow iska i w szel­ kiego życia, uznania, że człow iek je st zw ykłą cząstką przyrody, która m usi zaakcep­ tow ać praw a pozostałych jej elem entów i żyć z nimi w harmonii. I oczyw iście musi przezw yciężyć antropocentryzm na korzyść biocentryzm u. N ależy jed n ak zazna­ czyć, że jedynym racjonalnym wytłum aczeniem dla takich postaw, jakie podają, jest konieczność zachow ania środow iska dla przyszłych pokoleń. Czy to jest argum ent przekonujący?

Raczej nie! B ez odw ołania się do Istoty N ajw yższej, do nauki o odpow iedzial­ ności człow ieka za świat przed B ogiem , trudno bow iem dom agać się od ludzi rezy­ gnacji z dóbr m aterialnych, zm iany konsum pcyjnego stylu życia, ograniczenia roz­ w oju gospodarczego. Jan Paw eł II słusznie przekonuje, że obecny kryzys ekolo­ giczny jest przede w szystkim kryzysem moralnym. W iele odkryć i zdobyczy nauko­ w ych ostatnich czasów, zastosow anych bez ograniczeń, w yw ołuje skutki negatyw ­ ne. Ziem ia została oddana przez Boga w szystkim ludziom , a tym czasem zachłan­ ność w ielu z nich spraw ia, że eksploatuje się j ą tak, ja k by m iała w ystarczyć tylko jednem u pokoleniu. Zdarza się często - pisze O jciec Sw. - że potrzeby p ro d u kcji p rzew a ża ją nad godnością pracow nika, a interesy ekonom iczne

“ J a n P a w e ł II: Pokój z Bogiem Stwórcą, pokój z całym stworzeniem. Orędzie na XXIII Światowy Dzień Pokoju, L'O sservatore Romano 12 (1989) n.3.

(7)

biorą górę nad dobrem je d n o ste k czy naw et całych społeczności.10 Z niszcze­ nia są w takich w ypadkach skutkiem ograniczonego i w ynaturzonego św iatopoglą­ du w iążącego się z praw dziw ą pogardą dla człow ieka.21 To brak szacunku dla ży ­ cia, a przede w szystkim dla godności osoby ludzkiej je st najgłębszą i najpow ażniej­ szą przyczyną kryzysu ekologicznego - poucza P apież i zaleca, byśm y bardziej starali sią być niż m ieć, bardziej dbali o dobro w szystkich ludzi niż o zaspokajanie swoich nieuporządkow anych i w yim aginow anych potrzeb.22

O soba ludzka je st w centrum nauczania Jana P aw ła II, rów nież w kw estii ekologicznej. C złow iek jest w ażniejszy od w szystkich stworzeń ziem skich, gdyż to jem u Bóg pow ierzył pieczę nad całą ziem ią. Jest to nauczanie w yraźnie antropo- centryczne, nie je st to jed n ak nieograniczony antropocentryzm m aterialistyczny. Człowiek jest zależny od Nieskończonej Miłości, Sprawiedliwości i M ądrości, Boga Stwórcy i gdyby chciał pozostać w iem y Jego nakazom , nie m usielibyśm y się lękać 0 przyszłość planety.

Praw dziw y chrześcijański antropocentryzm nie je st anty ekologiczny i być taki nie m oże ze względu na swoje ukierunkow anie na Boga. Bóg chrześcijan to cen­ tralny porządek, drogow skaz w yznaczający cel i kierunek działania.23 C elem tym jest dążenie do w iecznego Królestw a. Bo nasze państw o je s t w niebie24 - pisze św. Paweł. Życie doczesne je st tylko chw ilą, bardzo w ażnym , ale krótkim etapem ludzkiej egzystencji. Ziem ia została oddana w posiadanie w szystkich ludzi, jak o wspólne m iejsce bycia i gospodarow ania, w łodarstw a, z którego kiedyś przyjdzie zdać sprawę. Stw órcę należy pojm ow ać jak o arbitra w yznaczającego relacje m ię­ dzy człow iekiem a przyrodą, gw aranta konsensusu m iędzy nim i, a także jak o egze­ kutora (na p ła szczyźn ie m oralnej) odpow iedzialności człow ieka w obec oto­ c z e n ia ^ .

Eschatologiczny w ym iar człow ieczeństw a zobow iązuje do przestrzegania p ra­ w a Bożego na Ziemi, postępow ania zgodnie z tymi prawam i, tak by efekty ludzkich czynów były dobre. Poznacie ich po ich ow ocach26 - mówi Pan Jezus. Jeśli więc działanie ludzkie przynosi złe owoce, ja k to m a m iejsce w przypadku zm ian środo­ w iskow ych, to należy je albo zaprzestać w ogóle, albo zm ienić. N ie trzeba w yrze­ kać się własnej w yjątkow ości, udaw ać, że nie jest się w centrum każdego poznania 1 każdego światopoglądu. Trzeba rozpoznać praw dziw e zło i dążyć do jeg o w yelim i­ nowania własną, osobow ą decyzją.

20 J a n P a w e ł II: Pokój. jw. n. 6-7. 21 Tamże.

22 J a n P a w e ł II: Encyklika Evangelium vitae, W rocław 1995. n. 23.

23 J. R a t z i n g e r : Bóg Jezusa Chrystusa. M edytacje o Bogu Trójjedynym. Kraków 1995 s. 45. 24 Flp 20,3.

25 S. Z i ę b a: W poszukiwaniu podstaw odpowiedzialności za przyrodą. Człowiek i Przyroda 4(1996) s. 190.

(8)

264

TERESA FESZCZYN

A ntropocentryzm chrześcijański nie jest drapieżnym kierunkiem nastaw ionym na życie ziem skie, dążącym do m aksym alnego w ykorzystania św iata dla swoich przyziem nych celów. Jest on postaw ą przenikniętą m iłością Boga i bliźniego i jako taki nie je st z założenia skierow any przeciw żadnem u stworzeniu. D ziałania pow o­ dujące niszczenie innych bytów są skutkiem odejścia od praw dziw ych wartości i zwrócenia się ku dobrom materialnym. Są wynikiem uzależnienia godności jednostki ludzkiej od stanu jej posiadania, a to oczywiście jest sprzeczne z nauką chrześcijańską, która afirm uje osobę ze względu na nią sam ą i jej pochodzenie od Stwórcy.

Jan Paw eł II w przem ówieniu do uczestników sesji plenarnej Papieskiej A kade­ m ii N auk przestrzegał przed zagrożeniam i, jakie niosą ze sobą tendencje do sprow a­ dzania osoby do rangi rzeczy i stawiania jej na równi z innymi elementami przyrody. Zw raca uwagę, by nie traktować rzeczywistości stworzonej jak o zbioru elementów, m iędzy którymi w ystępują wielorakie wzajem ne oddziaływania, gdyż traci się w ów ­ czas jedność duchow ą i cielesną człowieka.27 Biocentryzm i jem u podobne nurty dom agają się zaliczenia człowieka w poczet zwykłych istot cielesnych. Skutki takiego rozumienia m ogą być bardzo niebezpieczne, z przyzwoleniem na klonowanie człowie­ ka w łącznie. Ojciec Św. mówi wyraźnie nie takim praktykom , jak o sprzecznym z chrześcijaństw em uznającym człowieka za jed y n ą istotę stw orzoną dla niej samej, posiadającą godność pochodzącą z duchowej natury i podobieństwa do Stwórcy.28 Trzeba uznać i uszanow ać w łasną wartość, by dostrzec w łaściw e m iejsce in­ nych bytów. A ntropocentryzm chrześcijański je st rów noznaczny z szacunkiem dla każdego człow ieka, przy jednoczesnym uznaniu znaczenia pozostałych dzieł B o­ żych. W odróżnieniu od antropocentryzm u m aterialistycznego nie m a charakteru absolutnego. M a swoje odniesienie do Istoty N ajw yższej i dzięki tem u nakazuje życie w przyjaźni z całym stworzeniem . O chrona w łasnego biologicznego interesu je st praw em naturalnym każdej żyjącej istoty, człow ieka też - zauw aża wielu uczo­

nych.29 G dyby więc człow iek był zw ykłym elem entem przyrody, m ów ienie o obro­ nie innych gatunków kosztem własnej w ygody nie m iałoby sensu. Warto rów nież zauw ażyć, iż nie da się konsekw entnie przestrzegać zasady biocentryzm u, gdyż w sytuacjach konfliktow ych zaw sze dobro człow ieka będzie uznaw ane za wyższe, stąd biocentryzm w m niejszym lub w iększym stopniu przekształca się w antropo­ centryzm . C złow iek nie przestanie nagle m yśleć o sobie i dbać o sw oje interesy. Przyroda m oże natom iast w św iadom ości człow ieka zająć m iejsce A bsolutu, stać się najw yższym dobrem. C złow iek nie zapomni o sobie, to raczej niem ożliwe, może jed nak w ram ach posiadanej wolności zapomnieć o Bogu, a pow stałą pustkę wypeł­

27 J a n P a w e ł W: Aby głębiej zrozumieć tajemnicę Boga, człowieka i stworzenia. Przemówienie do uczestników sesji plenarnej Papieskiej Akademii Nauk. L’Osservatore Romano 2(1999) s. 48.

28 Tamże.

29 H. C y r z a n: Kim je s t człowiek? Ekologiczne implikacje nowego spojrzenia na ewolucję. W: Ochrona środowiska w filo zo fii i teologii. Pod redakcją J. M. Dołęga i J. W. Czartoszewskiego. Warszawa 1999 s. 52.

(9)

nić czymś zastępczym , na przykład uznać w yższość przyrody jak o uniw ersum nad ludzkim bytem jednostkow ym , i tym sam ym podporządkow ać godność i w artość człow ieczeństw a w artości m aterialnego świata. Do tego zm ierza nieuchronnie bio- centryzm. Panteistyczny podtekst biocentryzm u i w szelkich radykalnych ekologi- zmów, naw et jeśli oficjalnie się do niego nie przyznają, uniem ożliw ia pogodzenie ich z nauką chrześcijańską.

Warto byłoby jeszcze przez chw ilę przyjrzeć się ew oluującem u B ogu prof. Sko­ limowskiego. N a pew no nie je st on Bogiem chrześcijan. Bóg objaw iony po prostu jest i nie m oże być m ow y o żadnym staw aniu się i doskonaleniu Boga. Jestem , K tóry Jestem 30 im ię B oże przekazane M ojżeszow i nie pozostaw ia żadnych w ątpli­ wości. On jest bez początku i bez końca, p ełniąbytu i wszelkiej doskonałości. Niebo i ziem ia przem iną Ty zaś pozostajesz. I całe one j a k szata się zestarzeją, Ty zaś je ste ś zaw sze ten sam i lata twoje nie mają końca-3I- pisze Psalm ista.

Ew oluujący Bóg je st sprzeczny z O bjaw ieniem i nau ką Kościoła. Jest rów nież sprzeczny sam w sobie. P rzypisyw any B ogu przez H. Skolim ow skiego atrybut sa­ m orozw oju nie da się pogodzić z atrybutem doskonałości. Istota potrzebująca sa­ m orozwoju nie m oże być doskonała, nie będąc zaś d o sk o n a ła -n ie m oże być Bogiem. N ależy jeszcze w spom nieć o ekologii hum anistycznej, kierunku rozw ijanym przez prof. Ziębę, rozpatrującym m iejsce człow ieka w przyrodzie jak o istoty nie tylko biologicznej, ale posiadającej także drugi, specyficznie ludzki, w ym iar osobo­ wy. Tworzony przez pracow ników K atolickiego U niw ersytetu L ubelskiego m odel hum anistycznego m yślenia o św iecie i człow ieku m a za zadanie w pływ ać na św ia­ domość ludzi, w skazyw ać im sens istnienia i odpow iedzialność za środowisko, jak a na nich ciąży. C złow iek nie tylko żyje w przyrodzie, ale przeżyw a p rzyro d ę12. To zdanie niezw ykle trafnie określa istotę bytow ania naszego gatunku w śród in ­ nych stw orzeń. C złow iek w ekologii hum anistycznej jest, co praw da, je d n y m z ogniw życia, p rzynależy do przyrody i z nią w spólnie rozwija stan życia,33 ale jest to człow iek osobowy, w yrastający ponad doczesność, jedno cześnie przyrodni­

czy i transcendentny. M ądrość B oga jest obecna w całym stw orzeniu i zadaniem ludzkości je st j ą odczytać. E kologia hum anistyczna je s t w ięc filozo fią zg od ną z duchem chrześcijańskim , staw iająca człow ieka na w łaściw ym m iejscu, gdzieś m iędzy N iebem a Ziem ią, gdzie to, co duchow e przenika to, co cielesne.

2. G Ł Ó W N E P R O B L E M Y EK O L O G IC ZN E W TEO LO G U

Tak ja k w cześniej zaznaczyłam , teologia ekologiczna je s t jeszcze dyscypliną słabo w yodrębnioną, niem niej jed n ak kw estia ekologiczna je st w niej stale obecna.

30 Wj 3,14. 31 Ps 102,27-28.

32 S. Z i ę b a : Ku ekologii hum anistycznej. Człowiek i Przyroda 1(1994) s. 7. 33 Tamże, s. 10.

(10)

266

TERESA FESZCZYN

W ażne m iejsce zajm uje praw da teologiczna o pochodzenia człow ieka i świata od B oga Stwórcy, która stanowi klucz do rozw iązania problem ów ekologicznych. W y­ nika ona z O bjaw ienia i jest potw ierdzona nauką Kościoła, zaw artą w m.in. K ate­ chizm ie K ościoła K atolickiego i w ypow iedziach papieży. M ożna sform ułować w kilku stw ierdzeniach. B óg stw orzył całą poznaw alną rzeczyw istość z niczego w łasną niezależną decyzją, uczynił to m ądrze i z miłością. Dlatego jest ona uporząd­ kow ana i dobra. W szystkie istniejące byty zaw dzięczają swoje istnienie Bogu, od Niego też pochodzi ich w łasna dobroć i doskonałość. Stw órca je st transcendentny w obec stw orzenia, ale je st też w jakiś sposób w nim obecny.34 Z tego w ynikają bardzo istotne w nioski dla człow ieka. Przede w szystkim m usi on szanować dobroć każdego stw orzenia, unikając nieuporządkow anego wykorzystyw ania rzeczy, które pow oduje nie tylko zgubne skutki dla środowiska, ale przede w szystkim lekceważy Stw órcę.

Praw da o stw orzeniu w szechśw iata jest jednocześnie praw d ą o uprzyw ilejo­ w anym m iejscu człow ieka w śród istot ziem skich. Stoi na szczycie hierarchii stw o­ rzeń, poniew aż nosi w sobie obraz Boga. Stw orzył B óg człowieka na sw ój obraz, na obraz B oży go stw orzył ?s O braz Boży w człow ieku przejaw ia się w zdolności do prow adzenia dialogu z Bogiem , um iejętności otw arcia się na innych ludzi, tw o­ rzeniu w sp ó ln o ty N asze istnienie trwa ja k o obraz B oży z p ow odu żyw ego związku, ten zaś zw iązek je s t możliwy, poniew aż B óg uczynił na p oczątku czło­ wieka pokrew nym sobie i dlatego zdolnym do więzi ze so b ą,36 C złow iek będąc podobny do Stw órcy m oże i pow inien być Jego w spółpracow nikiem i kontynuować dzieło stw orzenia. W reszcie na m ocy posiadanego podobieństw a człow iek jest od­ pow iedzialny za swoje czyny, bo m a m ożność kierow ania swoim losem .37 O dpo­ wiedzialność zw iązana jest nieodłącznie z w olnością wyboru. Odpowiada się przede w szystkim w obec tego, który w olnością obdarza. W jak i w ięc sposób człow iek ma panow ać nad pozostałym i stw orzeniam i? O dpow iedź je st prosta - tak, ja k by to robił Ten, który wszystko powołał do istnienia i ustanowił porządek, czyli tak by tego porządku nie naruszać. N aruszanie ustanow ionego porządku ekologicznego jest przeciw staw ianiem się w oli Bożej. Człowiek, obraz Boży, ma Boże dzieło konty­ nuow ać i ma czynić św ia t coraz bardziej kosm osem a coraz m niej chaosem. P anow anie n a d św iatem ma być takie, by o efektach sw ojego działania m ógł zaw sze pow iedzieć, że są dobre. Wszelka destrukcja stanow i krok odwrotny, krok w kierunku chaosu, p ow rót do sytuacji, gdy ziem ia była bezładem i p u s t­

34 J. D o ł ę g a: Ekologia w teologii i filozofii chrześcijańskiej. W: Wprowadzenie do filozoficznych problem ów ekologii. P od redakcją A. Papuzińskiego. Bydgoszcz 1999 s. 135-136.

35 Rdz 1,27.

3,1 D. S t a n i 1 o a e: Obraz, podobieństwo i przebóstwienie w osobie ludzkiej. W: Kosmos i człowiek. P od redakcją L. Batler, K. Czubak, P. Góralczyk, S. Stance!. Poznań - Warszawa 1989 s. 241-242.

37J. G r z e ś k o w i a k : Teologiczne przesłanki odpowiedzialności za środowisko przyrodnicze. Roczniki Teologiczno-Kanoniczne 27(1980), z. 6. s. 12 i 13.

(11)

kow iem .3S Życic chrześcijanina je st sw oistym w chodzeniem i schodzeniem ze szczytu, na którym przeżyło się spotkanie z N ajw yższym , po dcza s którego otw arł nasze serca na piękno stw orzonego p rze z siebie świata, do którego należy rów nież człow iek?9 Jan P aw eł II podkreśla, że harm onia człow ieka z B o­ giem i całym stw orzeniem należy do planu stwórczego. Przez grzech człow iek usta­ wicznie burzy go, wchodzi w konflikt ze Stwórcą, z sobą sam ym i z całą przyrodą40. B óg przecież nie postaw ił człow ieka na sw oim m iejscu, w ycofał się tylko w jakiś sposób i dał m u praw o istnienia poza Sobą, czyniąc go tylko swoim repre­ zentantem .41 W yznaczył granicę ludzkiej dom inacji nad stw orzeniem , stanow i j ą Boże praw o m iłości. C złow iek m a dom inować ta k ja k ogrodnik dom inuje nad sw o­ im ogrodem , a pasterz nad sw oim stadem. A ktyw ność człow ieka oznacza odpo­ wiedzialne pełnienie m isji stworzenia, realizow anie m andatu B ożego w spółpra­ cownika, którem u pow ierzono niezw ykle ważne zadanie. W ykonując je zgodnie z w olą Stwórcy, człow iek rozw ija sw oją osobow ość, działając zaś na własną rękę, gubi się w w ielorakich sposobach rozum ienia siebie i św iata.42 Z ostaliśm y bowiem postaw ieni na ziem i ja k o drugi świat, w ielki św iat w małym, ja k o królow ie nad tym co ziem skie i ja k o poddani nieba czyli B o g a,43 K rólując ziem skim b y ­ tom, będziem y m usieli rozliczyć się z tej funkcji przed Panem całego świata.

Ludzkość stale omija Boże prawa, przekracza tym sam ym w yznaczone granice dominacji. W pada w pułapkę własnych poczynań rozpoczynając proces sam oznisz­ czenia poprzez niszczenie innych bytów. Sprzeciwiając się planom Boga Stwórcy - pisze Jan Paw eł II - człow iek wprowadza nieporządek, który niechybnie odbija się na reszcie stworzenia. Gdy człow iek nie żyje w pokoju z Bogiem, nie ma pokoju na ziemi.44 Najbardziej pew ną drogą do wyjścia z tej sytuacji jest właściwa, realistyczna interpretacja rzeczywistości i uznanie za fakt istnienia Absolutu. O bec­ ność Absolutu nadaje sens strukturom bytowym wszechświata, nadaje znaczenie i ustala zakres ludzkiej dominacji wśród pozostałych istnień.

P O D S U M O W A N IE

Stosunek człow ieka do innych bytów zależy w dużej m ierze od jeg o sposobu rozumienia świata i w łasnego m iejsca w nim. Teologia ekologiczna i nauczanie Jana

38 R. K r a w c z y k: Stary Testament a ekologia. Ateneum Kapłańskie 1(1986) s. 20. 39 Z. K i j a s: Biblijne m etafory o miejscu i roli stworzenia we wspólnocie człowieka z Bogiem. W: Między, jw . s. 45-46.

““ J a n P a w e ł II: Gdziekolwiek idę, Tyl Audiencja generalna 17 stycznia 2001. Wiadomości KAI 3(2001) n. 1.

41 L. L a d a r i a: Wprowadzenie do antropologii teologicznej. Kraków 1997 s. 43. 42 A. G a n o c z y: Stwórczy człowiek i Bóg stwórca. Warszawa 1982 s. 119.

43 G. L a n g e m e y e r : Antropologia teologiczna. W: Podręcznik teologii dogm atycznej praca zbiorowa po d redakcją W. Beinerta. Kraków 1995 s. 96.

(12)

268

TERESA FESZCZY N

Paw ła II w skazuje na głębsze uzasadnienie postaw y szacunku i przyjaźni dla przy­ rody, niż to zakładają inne ruchy religijne i filozoficzne o nachyleniu proekologicz­ nym. Jest nim w iara w stw orzoność św iata i człow ieka i tym sam ym w istnienie N ajw yższej Istoty. W szystkie byty w idzialne i niew idzialne pochodzą od w szech­ m ogącego Boga, który pow ołując je do istnienia wyznacza każdem u z nich określo­ ne zadania i m iejsce w hierarchii stworzeń. N a szczycie drabiny jestestw postaw ił człow ieka i pow ierzył m u pieczę nad całą Ziemią. Jego uprzyw ilejow ane m iejsce w ynika z obrazu B ożego, jak i nosi w sobie, je st jednocześnie zobow iązaniem do panow ania na podobieństw o Stwórcy, m ądrze i z m iłością.

G rzech pierw orodny - pierw sza i niestety nie ostatnia próba przejęcia pełnej w ładzy nad św iatem - w ypaczył naturę ludzką i uczynił j ą skłonną do złego. Skutki tego czynu odczuw a do dzisiaj cała Ziem ia. Istnieje jed n ak m ożliw ość przeciw sta­ w ienia się złu, Stw órca nie zostaw ił nas sam ych, ukazał drogę do zbaw ienia siebie i św iata - C hrystusa. Przyjęcie Jego nauki i uznanie odpow iedzialności przed B o­ giem je st n ajlepszą gw arancją ukształtow ania w łaściw ych relacji do pozostałych istnień.

N ie trzeba zrzekać się swojej najwyższej pozycji w śród stw orzeń, by o nie dbać. P rzeciw nie, je st ona zobow iązaniem , pow innością w stosunku do niższych istot. W skazuje też na istnienie A bsolutu, którego obecność nadaje sens strukturom m aterialnej rzeczyw istości, w skazuje kierunek naszych poczynań i ich cele. U zna­ nie B oga w ładcą w szechśw iata i przyjęcie Jego praw a je st jedyn ym w pełni sen­ sow nym uzasadnieniem konieczności dbania o środowisko, tak by m ogło służyć następnym pokoleniom .

Cytaty

Powiązane dokumenty

De toelaatbare knikbelasting, vooral voor staven met kleine slankheid, en de toelaatbare plooibelasting worden groter met toenemende rekgrens.. Bij sterk dynamische belasting blijkt

Interestingly, in the case of the Republican candidate, the whole negative advertising referred to issue characteristics: his spots were based on contrasting the present situation

Also, modern pedagogy is founded on the idea of personal and social improvement—only the means are different: while pedagogy holds to traditional instruments, transhumanism

[r]

Podstawą ich opraco­ wania jest niewielkie dzieło znanego benedyktyna z Maredsous P.P.Ver- brakena, autora szeregu dzieł, artykułów i wydań krytycznych pism Oj­ ców

Przedstawiony poniżej załącznik wykazał, że w zasobach archiwalnych na Ukrainie do dziś zachowało się ogółem około 1350 jednostek archiwalnych (po- szytów) akt

culture is the sum of all of the spatial and temporal patterns of activities of a particular group, leading to the regulation of a lifestyle habitus, that is, the spatial and