Filozofia i teologia ekologiczna w Polsce
w świetle nauczania Jana Pawia II
TER ESA FESZC ZY N
Zm ieniający się nieustannie świat staw ia przed ludzkością coraz to now e p ro blem y dom agające się rozw iązania. W końcu dw udziestego w ieku człow iek stanął w obliczu totalnego zagrożenia i to ze strony sam ego siebie. Zm iany w środow isku w yw ołane jeg o n ieograniczoną twórczością okazały się na tyle duże i niebezpiecz ne, że nie m ożna ich było ani dyskretnie przem ilczeć, ani przejść w obec nich obojęt nie. Kryzys nie przyszedł nagle i niespodziewanie, jest skutkiem długotrw ałego p ro cesu, którego do niedaw na nie chciano zauważyć. Dopiero gdy pow iało grozą total nego zniszczenia, zajęto się nim szerzej i to na w szystkich m ożliw ych płaszczy znach: politycznej, gospodarczej, społecznej, a także naukowej, analizując zaistniałą sytuację od strony nauk biologicznych, ekonom icznych, filozoficznych i teologicz nych. N a szczególną uw agę zasługuje miejsce problem atyki ekologicznej w filozofii i teologii, jak o że dla tych dyscyplin je st to zagadnienie dosyć now e i jak o takie nie do końca doprecyzow ane.
K ościół jak o instytucja religijna i społeczna z założenia pom aga człow iekow i zrozum ieć rzeczyw istość z ie m sk ą ukazując j ą w relacjach do Istoty N ajw yższej. Z takiej w łaśnie perspektyw y analizuje w szystkie dziedziny aktyw ności ludzkiej, starając się dotrzeć do pełnej praw dy o świecie. Skom plikow ana rzeczyw istość ekologiczna dzisiejszych czasów w ym aga szczególnej uw agi ze strony K ościoła, poniew aż na tym tle pojaw iają się bardzo różnorodne poglądy n atuiy filozoficznej, dotykające najistotniejszych spraw egzystencjalnych, często nie dające pogodzić się z chrześcijaństw em .
Pierw szym papieżem , który podjął problem ekologiczny w sw oim nauczaniu, był Paweł VI, poniew aż jed n ak tem at w ystąpienia ogranicza zakres odniesień do Jana Pawła II, nie będę się odw oływ ała do tam tych dokum entów. Postaram się
258
TERESA FESZCZYNukazać stanow isko K ościoła w tej kwestii w oparciu o w ypow iedzi ostatniego pa pieża, co w ydaje się uzasadnione, chociażby ze w zględu na jeg o niekw estionow any autorytet, szczególnie dla Polaków. N ajpierw jedn ak spróbuję zarysow ać nurty, j a kie pojaw iły się w filozofii i teologii, dotyczące szeroko rozumianej ekologii.
W arto zauw ażyć, że w zw iązku z zaistniałą sytuacją w środow isku przyrodni czym , pojęcie ekologia jest dzisiaj różnie pojm ow ane i używ ane w znaczeniu w y raźnie odbiegającym od podstawowego. W pierw otnym i etym ologicznym rozum ie niu, ekologia oznacza bow iem naukę biologiczną zajm ującą się zw iązkam i m iędzy organizm am i lub grupami organizm ów a ich środow iskiem .1 Jest to, jak się wydaje, najbardziej adekw atne rozum ienie tego pojęcia. Jednakże znacznie częściej stosuje się je w znaczeniach odm iennych, używ ając go rn.in. na określenie sam ego środo w iska, a naw et całej biosfery. W form ie przym iotnikow ej (ekologiczny) oznacza zazw yczaj w szystko to, co w ludzkich w ytw orach m a zw iązek z naturą, je st przyja zne środowisku, zdrowe, bezpieczne. I w tym znaczeniu jest też najczęściej naduży w ane.
Z upełnie bez uzasadnienia używ a się term inu ekologia na określenie nauki 0 ochronie środow iska, przede w szystkim dlatego, że funkcjonuje inny term in, je d noznacznie określający tę naukę, a m ianowicie sozologia.2 Należałoby jeszcze wspo m nieć o pojaw iających się tendencjach do traktow ania ekologii jako swoistego spo sobu m yślenia, św iatopoglądu, a naw et ideologii, ja k to m a m iejsce w pew nych ruchach społecznych i partiach politycznych. Ich zw olennicy, m ożna by naw et po w iedzieć wyznawcy, odw ołują się zazwyczaj do w ew nętrznej wartości natury i za sady św iętości i rów ności każdego życia, zapow iadają nadejście ery ekologicznej, w której spełnią się m arzenia o szczęściu człow ieka w harm onii z przyrodą.3
W spom inam o tym zam ęcie term inologicznym , poniew aż nie pozostaje on bez w pływ u na stosow ane pojęcia w filozofii, teologii, a także w nauczaniu Kościoła. N a trw ale w eszły do słow nika naukow ego takie zw roty jak kryzys ekologiczny, św iadom ość ekologiczna, etyka ekologiczna itp., w których określenie przym iotni kow e pochodzi od słowa ekologia rozum ianego jak o środow isko, a więc nie w pierw otnym znaczeniu. Podobnie zresztą tw orzy się nazw y dla nowo w yodręb niających się dziedzin w iedzy teologicznej i filozoficznej, poddające analizie w za jem ne pow iązania, relacje, oddziaływ ania i w spółzależności m iędzy człow iekiem 1 środowiskiem , z sobie właściw ych punktów widzenia. W przypadku teologii jest to oczyw iście O bjaw ienie, filozofia natom iast bada zagadnienie od strony ich istoty, sposobów istnienia i poznania, w artościow ania oraz klasyfikacji moralnej. W takim sensie m ożna więc mówić o filozofii i teologii ekologicznej. Obie nazwy funkcjonują od niedaw na w języ k u nauki, stosowane często zam iennie z form am i skróconym i
2 Zob. J. D o ł ę g a: Człowiek w zagrożonym środowisku. Warszawa 1998 s. 15-42.
3 Z. H u 11: Problem y filo zo fii ekologii. W : Wprowadzenie do filozoficznych problem ów ekologii. P od redakcją A. Papuzińskiego. Bydgoszcz 1999 s. 67.
ekofilozofia i ekoteologia4 i w takim znaczeniu będą używ ane w niniejszym opraco waniu.
Trzeba jed n ak pow iedzieć, że o ile filozofia ekologiczna dopracow ała się ju ż bogatej i różnorodnej literatury, zdążyła się też podzielić na szereg w yraźnych nur tów, o tyle ekoteologia dopiero zaczyna funkcjonować i w ym aga bliższego dopraco wania, zarówno od strony epistem ologicznej jak i m etodologicznej, a także głównej problem atyki przedm iotow ej.5 Problem atyka ekologiczna w teologii pojaw ia się ra czej okazjonalnie i podejm ow ana jest głównie przez filozofów chrześcijańskich, za sadniczo na m arginesie ich rozw ażań filozoficznych. Starają się oni znaleźć religijne uzasadnienie odpow iedzialności człow ieka za stan środow iska przyrodniczego, od wołując się przede w szystkim do nauczania K ościoła o B ogu Stw órcy i stw orzeniu świata i człow ieka, zaw artego w dokum entach Soboru, K atechizm ie K ościoła K a tolickiego, nauczaniu papieży - zw łaszcza Jana P aw ła II. P ontyfikat Jana P aw ła II zaowocował licznymi wystąpieniami dotyczącym i w szystkich istotnych problem ów w spółczesnego świata. N ie brak dokum entów odnoszących się bezpośrednio lub pośrednio do problem ów ekologicznych. Swojej trosce o ekologiczne zdrowie św ia ta Papież dał w yraz w encyklice Redem ptor hominis, w skazując w niej na k o nieczność przem yśleń i racjonalnego gospodarow ania dobram i. Dużo m iejsca O j ciec Sw. pośw ięca problem om ekologicznym jako problem om współczesnej cyw ili zacji w encyklikach Sollicitudo rei socialis i Centesim us annus, gdzie piętnuje nieograniczoną konsum pcj ę i zachłanność j ako przyczynę nadm iernego zużyw ania bogactw a ziem i. K w estia ta w ystępuje rów nież w encyklice Evangelium vitae.
W wyżej w ym ienionych encyklikach Jana Paw ła II, treści odnoszące się do środowiska nie stanow ią tem atu w iodącego, w ystępują w kontekście innych zagad nień, np. jakości życia, m oralności, antropologii teologicznej. O rędzie O jca Św. na XXIII Św iatow y Dzień Pokoju z 1990 r., zatytułow ane P okój z Bogiem Stwórcą, p o kó j z całym stw orzeniem , w całości dotyczy sytuacji ekologicznej człow ieka, prezentuje stanow isko zajm ow ane przez K ościół wobec tej kwestii. P apież zw raca w nim uw agę na ścisły zw iązek m iędzy pokojem społecznym a pokojem z naturą, co bardzo w yraźnie naw iązuje do nauczania społecznego jeg o poprzedników . U jm uje problem ekologiczny w ieloaspektow o. M ów i o biblijnym przesłaniu skierow anym przez Stwórcę do pierwszych ludzi, o m oralnym wydźwięku kryzysu ekologicznego, zachęca do poszukiw ania rozw iązań poprzez zm ianę postaw i stylu życia. Jedena ście lat później swoje przem ów ienie na audiencji generalnej 17 stycznia 2001 r. G dziekolw iek idę, Tyl O jciec Sw. rów nież pośw ięcił relacjom ludzi do św iata w kontekście Bożego Objawienia. Przedstaw ił w nim obraz człow ieka jak o B oskie go pełnom ocnika, postaw ionego na straży stw orzonego świata, który niestety za wiódł Boże oczekiwania.
4 Tamże, s. 69.
5 J. D o ł ę g a: Wprowadzenie do ochrony środowiska w filo zo fii i teologii. W: Ochrona środowi ska w filozofii i teologii. Pod redakcją J. M. Dołęga iJ . W. Czarto szewskiego. Warszawa 1999 s. 8.
260
TERESA FESZCZYNW szystkie te dokum enty są w ażnym i źródłam i rozw ażań teologicznych. Wy pow iedzi dotyczące bezpośrednio lub pośrednio problem ów środow iska pojaw iają się rów nież okazjonalnie w wielu przem ów ieniach, hom iliach, orędziach i naukach. W skazują one kierunek i w yznaczają granice m ożliw ości przyjęcia różnych kon cepcji filozoficznych na gruncie chrześcijańskim .
1. W Y B R A N E K IE R U N K I W FIL O ZO FII E K O L O G IC Z N E J A N A U C Z A N IE JA N A P A W Ł A II
F ilozofia ekologiczna jak o m łoda dziedzina m a jeszcze ruchom e i nieostro za kreślone granice oddzielające j ą od innych nauk filozoficznych, a także przyrodni czych i społecznych. D latego też jednoznaczne w yodrębnienie zasadniczych nur tów tej dyscypliny napotyka na pew ne trudności. N iektórzy autorzy rozum ieją filo zofię ekologiczną bardzo szeroko, zaliczając do niej bardzo wiele różnorodnych kon cepcji, m.in. ekologię człow ieka i pew ne zagadnienia filozofii przyrody.6 Inni zawę- ża ją jej granice do kilku nurtów o ściśle filozoficznym nachyleniu, traktując pewne nauki ekologiczne jak o tylko zw iązane z ekofilozofią.7 W niniejszym opracow aniu ograniczę się tylko do kilku najbardziej znaczących kierunków, ujmując je w kontek ście w ypow iedzi Jana P aw ła II. Z w rócę szczególną uw agę na trzy zasadnicze ob szary zagadnień, a m ianow icie: sposób rozum ienia świata i człow ieka, istotę i przy czyny obserw ow anego kryzysu ekologicznego, aksjologiczny i etyczny aspekt za leżności m iędzy człow iekiem a środowiskiem.
Jednym z bardziej znanych kierunków je st ekologia głęboka A rne N aessa, pro pagow ana w Polsce przez A. J. K orbela i J. Tyrlika oraz filozofia ekologiczna H. Skolim owskiego. Ekologia głęboka nie jest nurtem jednolitym , ale w każdym ujęciu m a u sw oich podstaw dwie tezy - pierw sza z nich to konsekw entny naturalizm , w myśl, którego człow iek je st naturalną i niczym nie różniącą się od innych elem en tów częścią przyrody, w e w szystkich w ym iarach jest też od niej zależny: M usim y na nowo nauczyć się, że to my należym y do ziem i a nie ziem ia należy do nas- pisze A. J. K orbel.8 Drugi rys ekologii głębokiej to radykalny biocentryzm w pojm o w aniu m iejsca człow ieka w świecie. Przyroda m a w ew nętrzn ą w artość sama w sobie. K ażdy żyw y organizm m a taką sam ą w artość, co człow iek. Ten ostatni nie je s t ju ż w centrum świata, nie je st ju ż najważniejszy, najw ażniejsza je st natura. Z takich założeń podstaw ow ych w ynikają praktyczne postulaty, a m ianowicie: lu dzie nie m ająp raw a ograniczać bogactw a i różnorodności przyrody, dlatego m uszą ograniczać się sami, przede w szystkim przez zm niejszenie własnej liczebności.
6 Zob. J. D o ł ę g a: Problematyka ochrony środowiska społeczno-przyrodniczego w socjologii i ekofilozofii. W: Ochrona środowiska, jw. s. 19-22.
7 Zob. Z. H u 1 1: Problemy filozofii, jw. s. 76-89.
8 A. K o r b e 1: New age a ekologia głęboka. W : Zielona antologia, Politechnika Śląska. Zeszyty N aukow e 1036(1989; s. 66.
M uszą też wprow adzić pow ażne zm iany i ograniczenia w sferze ekonom icznej tech nologicznej, zm niejszając w zrost m aterialny i standard życia.9
Ekofilozofia Skolim owskiego jest mniej radykalna, zw łaszcza w dziedzinie bio- centryzmu i drastycznego ograniczania liczby ludności postulowanej w ekologii głę bokiej . A utor ten opow iada się za hum anizm em ekologicznym i ideą człow ieka eko logicznego, krytykując przy tym w spółczesną technologię, traktując j ą jak o źródło m anipulacji i zła - zarów no fizycznego, ja k i duchow ego.10 C złow iek i św iat je st ujm ow any jak o ew olucyjna jedność, następnym zaś etapem ew olucji m a być w ła śnie człow iek ekologiczny, definiow any jako zespół różnych fo r m wrażliwości, podlegających p rocesow i ciągłego doskon alenia.11 C złow iek ekologiczny p o strzega w szechśw iat ja k o sensow ny i piękny, je s t w ysoce uw rażliw iony na sieć pow iązań ekologicznych i społecznych ,12
W ażnym rysem poglądów Skolim ow skiego je st głoszenie nadejścia ery ekolo gicznej, jedynego lekarstw a na współczesne problem y środowiskowe. W szechświat ma być postrzegany jak o sanktuarium , które należy czcić i uznaw ać jeg o świętość. Czcić Boga w naszych czasach to ratow ać Planetę. Jeśli utracim y środow i sko, utracim y Boga... i w szystko inne.'3 N ie B óg je st w ięc najw ażniejszy, ale świat. Z resztą sam a koncepcja B oga je st u tego autora specyficzna, je st to B óg ewoluujący, którego nowym atrybutem j e s t sam orozw ój.14 Ten w łaśnie atrybut - zdaniem autora - j e s t najdoskonalszy. Cały w szechśw iat to je d n a epopeja ew olucyjnego rozwoju - rów nież rzeczyw istość zw ana B o g iem '5 - pisze S koli mowski. W szystko się zm ienia - św iadom ość, zasady m oralne, duchow ość. B óg ew oluujący na różnych etapach historii staw ia różne wym agania. Dzisiaj w dobie kryzysu ekologicznego chce, byśm y m u pom ogli uporządkow ać i ocalić świat i słu żyli Ziemi. A utor używ a naw et określenia abyśm y byli sam i sobie odkupicielam i i abyśm y odkupili glob zie m sk i}6 Ekologia je s t zaś w spólnym i uniw ersalnym projektem religijnym naszych czasów .17
W tym m iejscu należałoby się zastanow ić nad tym, czy m ożna pogodzić z n a uką chrześcijańską skrajny biocentryzm i dążenie do sam oograniczania się człow ie ka w wydaniu ekologii głębokiej i wielu innych ruchów proekologicznych, ewoluują cego B oga i w szechśw iat jak o sanktuarium a rzeczyw istość ekologiczną jak o jedy
-9 B. D e V a 1 1, G. S e s s i o n s: Ekologia głęboka. Warszawa 1995 s. 99.
10 H. S k o l i m o w s k i : Filozofia żyjąca. Warszawa 1993 s. 97. 11 Tamże, s. 110.
12 Tenże, Nadzieja matką mądrych. Warszawa 1999 s. 50.
13 Tenże, Nowe oblicza Boga w dobie ekologicznej. W: Religia a ruchy ekojilozoficzne. P od redakcją J. Dębowskiego. Olsztyn 1998 s. 21.
14 Tamże, s. 23. 15 Tamże, s. 23. 16 Tamże. 17 Tamże, s. 22.
262
T ERESA FESZCZYNn ąg o d n ą u w ag i i pożądania, jak proponuje H. Skolimowski? Pom ocne w tym wzglą dzie okaże się zapew ne nauczanie Jana P aw ła II.
O jciec Św ięty dostrzega skom plikow aną sytuację w środow isku, analizuje ją w kontekście głębokiej nauki o B ogu Stw órcy i człow ieku oraz szerokiego w achla rza zagadnień etyczno-społecznych.
C złow iek i cały w szechśw iat je st dobrym stw orzeniem Boga. Stw órca wzywa A dam a i E w ę do udziału w realizacji swojego planu, obdarzając ich przy tym spe cjalnym i zdolnościam i i daram i, dzięki którym osoba ludzka w yróżnia się spośród innych stworzeń. W prow adza też ład pom iędzy całym stw orzeniem , oddając czło w iekow i ziem ię w e w ładanie.18 Panow anie człow ieka nad przyrodą, co wyraźnie zaznacza Jan Paw eł II, m a być panow aniem m ądrym i z miłością. Bóg jest N ajw yż szym P anem św iata i to O n ustanaw ia porządek we w szechśw iecie. Jest odw iecz nym praw em i źródłem wszelkich praw, ja k ie rządzą św iatem,19 W artość i god ność zarów no człow ieka, ja k i całej przyrody ma swoje źródło w łaśnie w stw orze niu. Piękno i dobro rzeczy widzialnych jest odbiciem nieskończonego piękna Stwór cy i pow inno budzić szacunek. Pom inięcie B ożego autorytetu w ocenie wartości przyrody znacznie j ą pomniej szy.
Tak naucza Papież. N atom iast stwierdzenie, że w szystkie byty m ają w ew nętrz n ą wartość, w ynikającą samą, z siebie je st mało przekonujące i dom aga się jakiegoś głębszego uzasadnienia, którego nie dają w spom niane nurty filozoficzne. Zakładają one konieczność dopuszczenia natury do głosu, szacunek dla środow iska i w szel kiego życia, uznania, że człow iek je st zw ykłą cząstką przyrody, która m usi zaakcep tow ać praw a pozostałych jej elem entów i żyć z nimi w harmonii. I oczyw iście musi przezw yciężyć antropocentryzm na korzyść biocentryzm u. N ależy jed n ak zazna czyć, że jedynym racjonalnym wytłum aczeniem dla takich postaw, jakie podają, jest konieczność zachow ania środow iska dla przyszłych pokoleń. Czy to jest argum ent przekonujący?
Raczej nie! B ez odw ołania się do Istoty N ajw yższej, do nauki o odpow iedzial ności człow ieka za świat przed B ogiem , trudno bow iem dom agać się od ludzi rezy gnacji z dóbr m aterialnych, zm iany konsum pcyjnego stylu życia, ograniczenia roz w oju gospodarczego. Jan Paw eł II słusznie przekonuje, że obecny kryzys ekolo giczny jest przede w szystkim kryzysem moralnym. W iele odkryć i zdobyczy nauko w ych ostatnich czasów, zastosow anych bez ograniczeń, w yw ołuje skutki negatyw ne. Ziem ia została oddana przez Boga w szystkim ludziom , a tym czasem zachłan ność w ielu z nich spraw ia, że eksploatuje się j ą tak, ja k by m iała w ystarczyć tylko jednem u pokoleniu. Zdarza się często - pisze O jciec Sw. - że potrzeby p ro d u kcji p rzew a ża ją nad godnością pracow nika, a interesy ekonom iczne
“ J a n P a w e ł II: Pokój z Bogiem Stwórcą, pokój z całym stworzeniem. Orędzie na XXIII Światowy Dzień Pokoju, L'O sservatore Romano 12 (1989) n.3.
biorą górę nad dobrem je d n o ste k czy naw et całych społeczności.10 Z niszcze nia są w takich w ypadkach skutkiem ograniczonego i w ynaturzonego św iatopoglą du w iążącego się z praw dziw ą pogardą dla człow ieka.21 To brak szacunku dla ży cia, a przede w szystkim dla godności osoby ludzkiej je st najgłębszą i najpow ażniej szą przyczyną kryzysu ekologicznego - poucza P apież i zaleca, byśm y bardziej starali sią być niż m ieć, bardziej dbali o dobro w szystkich ludzi niż o zaspokajanie swoich nieuporządkow anych i w yim aginow anych potrzeb.22
O soba ludzka je st w centrum nauczania Jana P aw ła II, rów nież w kw estii ekologicznej. C złow iek jest w ażniejszy od w szystkich stworzeń ziem skich, gdyż to jem u Bóg pow ierzył pieczę nad całą ziem ią. Jest to nauczanie w yraźnie antropo- centryczne, nie je st to jed n ak nieograniczony antropocentryzm m aterialistyczny. Człowiek jest zależny od Nieskończonej Miłości, Sprawiedliwości i M ądrości, Boga Stwórcy i gdyby chciał pozostać w iem y Jego nakazom , nie m usielibyśm y się lękać 0 przyszłość planety.
Praw dziw y chrześcijański antropocentryzm nie je st anty ekologiczny i być taki nie m oże ze względu na swoje ukierunkow anie na Boga. Bóg chrześcijan to cen tralny porządek, drogow skaz w yznaczający cel i kierunek działania.23 C elem tym jest dążenie do w iecznego Królestw a. Bo nasze państw o je s t w niebie24 - pisze św. Paweł. Życie doczesne je st tylko chw ilą, bardzo w ażnym , ale krótkim etapem ludzkiej egzystencji. Ziem ia została oddana w posiadanie w szystkich ludzi, jak o wspólne m iejsce bycia i gospodarow ania, w łodarstw a, z którego kiedyś przyjdzie zdać sprawę. Stw órcę należy pojm ow ać jak o arbitra w yznaczającego relacje m ię dzy człow iekiem a przyrodą, gw aranta konsensusu m iędzy nim i, a także jak o egze kutora (na p ła szczyźn ie m oralnej) odpow iedzialności człow ieka w obec oto c z e n ia ^ .
Eschatologiczny w ym iar człow ieczeństw a zobow iązuje do przestrzegania p ra w a Bożego na Ziemi, postępow ania zgodnie z tymi prawam i, tak by efekty ludzkich czynów były dobre. Poznacie ich po ich ow ocach26 - mówi Pan Jezus. Jeśli więc działanie ludzkie przynosi złe owoce, ja k to m a m iejsce w przypadku zm ian środo w iskow ych, to należy je albo zaprzestać w ogóle, albo zm ienić. N ie trzeba w yrze kać się własnej w yjątkow ości, udaw ać, że nie jest się w centrum każdego poznania 1 każdego światopoglądu. Trzeba rozpoznać praw dziw e zło i dążyć do jeg o w yelim i nowania własną, osobow ą decyzją.
20 J a n P a w e ł II: Pokój. jw. n. 6-7. 21 Tamże.
22 J a n P a w e ł II: Encyklika Evangelium vitae, W rocław 1995. n. 23.
23 J. R a t z i n g e r : Bóg Jezusa Chrystusa. M edytacje o Bogu Trójjedynym. Kraków 1995 s. 45. 24 Flp 20,3.
25 S. Z i ę b a: W poszukiwaniu podstaw odpowiedzialności za przyrodą. Człowiek i Przyroda 4(1996) s. 190.
264
TERESA FESZCZYNA ntropocentryzm chrześcijański nie jest drapieżnym kierunkiem nastaw ionym na życie ziem skie, dążącym do m aksym alnego w ykorzystania św iata dla swoich przyziem nych celów. Jest on postaw ą przenikniętą m iłością Boga i bliźniego i jako taki nie je st z założenia skierow any przeciw żadnem u stworzeniu. D ziałania pow o dujące niszczenie innych bytów są skutkiem odejścia od praw dziw ych wartości i zwrócenia się ku dobrom materialnym. Są wynikiem uzależnienia godności jednostki ludzkiej od stanu jej posiadania, a to oczywiście jest sprzeczne z nauką chrześcijańską, która afirm uje osobę ze względu na nią sam ą i jej pochodzenie od Stwórcy.
Jan Paw eł II w przem ówieniu do uczestników sesji plenarnej Papieskiej A kade m ii N auk przestrzegał przed zagrożeniam i, jakie niosą ze sobą tendencje do sprow a dzania osoby do rangi rzeczy i stawiania jej na równi z innymi elementami przyrody. Zw raca uwagę, by nie traktować rzeczywistości stworzonej jak o zbioru elementów, m iędzy którymi w ystępują wielorakie wzajem ne oddziaływania, gdyż traci się w ów czas jedność duchow ą i cielesną człowieka.27 Biocentryzm i jem u podobne nurty dom agają się zaliczenia człowieka w poczet zwykłych istot cielesnych. Skutki takiego rozumienia m ogą być bardzo niebezpieczne, z przyzwoleniem na klonowanie człowie ka w łącznie. Ojciec Św. mówi wyraźnie nie takim praktykom , jak o sprzecznym z chrześcijaństw em uznającym człowieka za jed y n ą istotę stw orzoną dla niej samej, posiadającą godność pochodzącą z duchowej natury i podobieństwa do Stwórcy.28 Trzeba uznać i uszanow ać w łasną wartość, by dostrzec w łaściw e m iejsce in nych bytów. A ntropocentryzm chrześcijański je st rów noznaczny z szacunkiem dla każdego człow ieka, przy jednoczesnym uznaniu znaczenia pozostałych dzieł B o żych. W odróżnieniu od antropocentryzm u m aterialistycznego nie m a charakteru absolutnego. M a swoje odniesienie do Istoty N ajw yższej i dzięki tem u nakazuje życie w przyjaźni z całym stworzeniem . O chrona w łasnego biologicznego interesu je st praw em naturalnym każdej żyjącej istoty, człow ieka też - zauw aża wielu uczo
nych.29 G dyby więc człow iek był zw ykłym elem entem przyrody, m ów ienie o obro nie innych gatunków kosztem własnej w ygody nie m iałoby sensu. Warto rów nież zauw ażyć, iż nie da się konsekw entnie przestrzegać zasady biocentryzm u, gdyż w sytuacjach konfliktow ych zaw sze dobro człow ieka będzie uznaw ane za wyższe, stąd biocentryzm w m niejszym lub w iększym stopniu przekształca się w antropo centryzm . C złow iek nie przestanie nagle m yśleć o sobie i dbać o sw oje interesy. Przyroda m oże natom iast w św iadom ości człow ieka zająć m iejsce A bsolutu, stać się najw yższym dobrem. C złow iek nie zapomni o sobie, to raczej niem ożliwe, może jed nak w ram ach posiadanej wolności zapomnieć o Bogu, a pow stałą pustkę wypeł
27 J a n P a w e ł W: Aby głębiej zrozumieć tajemnicę Boga, człowieka i stworzenia. Przemówienie do uczestników sesji plenarnej Papieskiej Akademii Nauk. L’Osservatore Romano 2(1999) s. 48.
28 Tamże.
29 H. C y r z a n: Kim je s t człowiek? Ekologiczne implikacje nowego spojrzenia na ewolucję. W: Ochrona środowiska w filo zo fii i teologii. Pod redakcją J. M. Dołęga i J. W. Czartoszewskiego. Warszawa 1999 s. 52.
nić czymś zastępczym , na przykład uznać w yższość przyrody jak o uniw ersum nad ludzkim bytem jednostkow ym , i tym sam ym podporządkow ać godność i w artość człow ieczeństw a w artości m aterialnego świata. Do tego zm ierza nieuchronnie bio- centryzm. Panteistyczny podtekst biocentryzm u i w szelkich radykalnych ekologi- zmów, naw et jeśli oficjalnie się do niego nie przyznają, uniem ożliw ia pogodzenie ich z nauką chrześcijańską.
Warto byłoby jeszcze przez chw ilę przyjrzeć się ew oluującem u B ogu prof. Sko limowskiego. N a pew no nie je st on Bogiem chrześcijan. Bóg objaw iony po prostu jest i nie m oże być m ow y o żadnym staw aniu się i doskonaleniu Boga. Jestem , K tóry Jestem 30 im ię B oże przekazane M ojżeszow i nie pozostaw ia żadnych w ątpli wości. On jest bez początku i bez końca, p ełniąbytu i wszelkiej doskonałości. Niebo i ziem ia przem iną Ty zaś pozostajesz. I całe one j a k szata się zestarzeją, Ty zaś je ste ś zaw sze ten sam i lata twoje nie mają końca-3I- pisze Psalm ista.
Ew oluujący Bóg je st sprzeczny z O bjaw ieniem i nau ką Kościoła. Jest rów nież sprzeczny sam w sobie. P rzypisyw any B ogu przez H. Skolim ow skiego atrybut sa m orozw oju nie da się pogodzić z atrybutem doskonałości. Istota potrzebująca sa m orozwoju nie m oże być doskonała, nie będąc zaś d o sk o n a ła -n ie m oże być Bogiem. N ależy jeszcze w spom nieć o ekologii hum anistycznej, kierunku rozw ijanym przez prof. Ziębę, rozpatrującym m iejsce człow ieka w przyrodzie jak o istoty nie tylko biologicznej, ale posiadającej także drugi, specyficznie ludzki, w ym iar osobo wy. Tworzony przez pracow ników K atolickiego U niw ersytetu L ubelskiego m odel hum anistycznego m yślenia o św iecie i człow ieku m a za zadanie w pływ ać na św ia domość ludzi, w skazyw ać im sens istnienia i odpow iedzialność za środowisko, jak a na nich ciąży. C złow iek nie tylko żyje w przyrodzie, ale przeżyw a p rzyro d ę12. To zdanie niezw ykle trafnie określa istotę bytow ania naszego gatunku w śród in nych stw orzeń. C złow iek w ekologii hum anistycznej jest, co praw da, je d n y m z ogniw życia, p rzynależy do przyrody i z nią w spólnie rozwija stan życia,33 ale jest to człow iek osobowy, w yrastający ponad doczesność, jedno cześnie przyrodni
czy i transcendentny. M ądrość B oga jest obecna w całym stw orzeniu i zadaniem ludzkości je st j ą odczytać. E kologia hum anistyczna je s t w ięc filozo fią zg od ną z duchem chrześcijańskim , staw iająca człow ieka na w łaściw ym m iejscu, gdzieś m iędzy N iebem a Ziem ią, gdzie to, co duchow e przenika to, co cielesne.
2. G Ł Ó W N E P R O B L E M Y EK O L O G IC ZN E W TEO LO G U
Tak ja k w cześniej zaznaczyłam , teologia ekologiczna je s t jeszcze dyscypliną słabo w yodrębnioną, niem niej jed n ak kw estia ekologiczna je st w niej stale obecna.
30 Wj 3,14. 31 Ps 102,27-28.
32 S. Z i ę b a : Ku ekologii hum anistycznej. Człowiek i Przyroda 1(1994) s. 7. 33 Tamże, s. 10.
266
TERESA FESZCZYNW ażne m iejsce zajm uje praw da teologiczna o pochodzenia człow ieka i świata od B oga Stwórcy, która stanowi klucz do rozw iązania problem ów ekologicznych. W y nika ona z O bjaw ienia i jest potw ierdzona nauką Kościoła, zaw artą w m.in. K ate chizm ie K ościoła K atolickiego i w ypow iedziach papieży. M ożna sform ułować w kilku stw ierdzeniach. B óg stw orzył całą poznaw alną rzeczyw istość z niczego w łasną niezależną decyzją, uczynił to m ądrze i z miłością. Dlatego jest ona uporząd kow ana i dobra. W szystkie istniejące byty zaw dzięczają swoje istnienie Bogu, od Niego też pochodzi ich w łasna dobroć i doskonałość. Stw órca je st transcendentny w obec stw orzenia, ale je st też w jakiś sposób w nim obecny.34 Z tego w ynikają bardzo istotne w nioski dla człow ieka. Przede w szystkim m usi on szanować dobroć każdego stw orzenia, unikając nieuporządkow anego wykorzystyw ania rzeczy, które pow oduje nie tylko zgubne skutki dla środowiska, ale przede w szystkim lekceważy Stw órcę.
Praw da o stw orzeniu w szechśw iata jest jednocześnie praw d ą o uprzyw ilejo w anym m iejscu człow ieka w śród istot ziem skich. Stoi na szczycie hierarchii stw o rzeń, poniew aż nosi w sobie obraz Boga. Stw orzył B óg człowieka na sw ój obraz, na obraz B oży go stw orzył ?s O braz Boży w człow ieku przejaw ia się w zdolności do prow adzenia dialogu z Bogiem , um iejętności otw arcia się na innych ludzi, tw o rzeniu w sp ó ln o ty N asze istnienie trwa ja k o obraz B oży z p ow odu żyw ego związku, ten zaś zw iązek je s t możliwy, poniew aż B óg uczynił na p oczątku czło wieka pokrew nym sobie i dlatego zdolnym do więzi ze so b ą,36 C złow iek będąc podobny do Stw órcy m oże i pow inien być Jego w spółpracow nikiem i kontynuować dzieło stw orzenia. W reszcie na m ocy posiadanego podobieństw a człow iek jest od pow iedzialny za swoje czyny, bo m a m ożność kierow ania swoim losem .37 O dpo wiedzialność zw iązana jest nieodłącznie z w olnością wyboru. Odpowiada się przede w szystkim w obec tego, który w olnością obdarza. W jak i w ięc sposób człow iek ma panow ać nad pozostałym i stw orzeniam i? O dpow iedź je st prosta - tak, ja k by to robił Ten, który wszystko powołał do istnienia i ustanowił porządek, czyli tak by tego porządku nie naruszać. N aruszanie ustanow ionego porządku ekologicznego jest przeciw staw ianiem się w oli Bożej. Człowiek, obraz Boży, ma Boże dzieło konty nuow ać i ma czynić św ia t coraz bardziej kosm osem a coraz m niej chaosem. P anow anie n a d św iatem ma być takie, by o efektach sw ojego działania m ógł zaw sze pow iedzieć, że są dobre. Wszelka destrukcja stanow i krok odwrotny, krok w kierunku chaosu, p ow rót do sytuacji, gdy ziem ia była bezładem i p u s t
34 J. D o ł ę g a: Ekologia w teologii i filozofii chrześcijańskiej. W: Wprowadzenie do filozoficznych problem ów ekologii. P od redakcją A. Papuzińskiego. Bydgoszcz 1999 s. 135-136.
35 Rdz 1,27.
3,1 D. S t a n i 1 o a e: Obraz, podobieństwo i przebóstwienie w osobie ludzkiej. W: Kosmos i człowiek. P od redakcją L. Batler, K. Czubak, P. Góralczyk, S. Stance!. Poznań - Warszawa 1989 s. 241-242.
37J. G r z e ś k o w i a k : Teologiczne przesłanki odpowiedzialności za środowisko przyrodnicze. Roczniki Teologiczno-Kanoniczne 27(1980), z. 6. s. 12 i 13.
kow iem .3S Życic chrześcijanina je st sw oistym w chodzeniem i schodzeniem ze szczytu, na którym przeżyło się spotkanie z N ajw yższym , po dcza s którego otw arł nasze serca na piękno stw orzonego p rze z siebie świata, do którego należy rów nież człow iek?9 Jan P aw eł II podkreśla, że harm onia człow ieka z B o giem i całym stw orzeniem należy do planu stwórczego. Przez grzech człow iek usta wicznie burzy go, wchodzi w konflikt ze Stwórcą, z sobą sam ym i z całą przyrodą40. B óg przecież nie postaw ił człow ieka na sw oim m iejscu, w ycofał się tylko w jakiś sposób i dał m u praw o istnienia poza Sobą, czyniąc go tylko swoim repre zentantem .41 W yznaczył granicę ludzkiej dom inacji nad stw orzeniem , stanow i j ą Boże praw o m iłości. C złow iek m a dom inować ta k ja k ogrodnik dom inuje nad sw o im ogrodem , a pasterz nad sw oim stadem. A ktyw ność człow ieka oznacza odpo wiedzialne pełnienie m isji stworzenia, realizow anie m andatu B ożego w spółpra cownika, którem u pow ierzono niezw ykle ważne zadanie. W ykonując je zgodnie z w olą Stwórcy, człow iek rozw ija sw oją osobow ość, działając zaś na własną rękę, gubi się w w ielorakich sposobach rozum ienia siebie i św iata.42 Z ostaliśm y bowiem postaw ieni na ziem i ja k o drugi świat, w ielki św iat w małym, ja k o królow ie nad tym co ziem skie i ja k o poddani nieba czyli B o g a,43 K rólując ziem skim b y tom, będziem y m usieli rozliczyć się z tej funkcji przed Panem całego świata.
Ludzkość stale omija Boże prawa, przekracza tym sam ym w yznaczone granice dominacji. W pada w pułapkę własnych poczynań rozpoczynając proces sam oznisz czenia poprzez niszczenie innych bytów. Sprzeciwiając się planom Boga Stwórcy - pisze Jan Paw eł II - człow iek wprowadza nieporządek, który niechybnie odbija się na reszcie stworzenia. Gdy człow iek nie żyje w pokoju z Bogiem, nie ma pokoju na ziemi.44 Najbardziej pew ną drogą do wyjścia z tej sytuacji jest właściwa, realistyczna interpretacja rzeczywistości i uznanie za fakt istnienia Absolutu. O bec ność Absolutu nadaje sens strukturom bytowym wszechświata, nadaje znaczenie i ustala zakres ludzkiej dominacji wśród pozostałych istnień.
P O D S U M O W A N IE
Stosunek człow ieka do innych bytów zależy w dużej m ierze od jeg o sposobu rozumienia świata i w łasnego m iejsca w nim. Teologia ekologiczna i nauczanie Jana
38 R. K r a w c z y k: Stary Testament a ekologia. Ateneum Kapłańskie 1(1986) s. 20. 39 Z. K i j a s: Biblijne m etafory o miejscu i roli stworzenia we wspólnocie człowieka z Bogiem. W: Między, jw . s. 45-46.
““ J a n P a w e ł II: Gdziekolwiek idę, Tyl Audiencja generalna 17 stycznia 2001. Wiadomości KAI 3(2001) n. 1.
41 L. L a d a r i a: Wprowadzenie do antropologii teologicznej. Kraków 1997 s. 43. 42 A. G a n o c z y: Stwórczy człowiek i Bóg stwórca. Warszawa 1982 s. 119.
43 G. L a n g e m e y e r : Antropologia teologiczna. W: Podręcznik teologii dogm atycznej praca zbiorowa po d redakcją W. Beinerta. Kraków 1995 s. 96.
268
TERESA FESZCZY NPaw ła II w skazuje na głębsze uzasadnienie postaw y szacunku i przyjaźni dla przy rody, niż to zakładają inne ruchy religijne i filozoficzne o nachyleniu proekologicz nym. Jest nim w iara w stw orzoność św iata i człow ieka i tym sam ym w istnienie N ajw yższej Istoty. W szystkie byty w idzialne i niew idzialne pochodzą od w szech m ogącego Boga, który pow ołując je do istnienia wyznacza każdem u z nich określo ne zadania i m iejsce w hierarchii stworzeń. N a szczycie drabiny jestestw postaw ił człow ieka i pow ierzył m u pieczę nad całą Ziemią. Jego uprzyw ilejow ane m iejsce w ynika z obrazu B ożego, jak i nosi w sobie, je st jednocześnie zobow iązaniem do panow ania na podobieństw o Stwórcy, m ądrze i z m iłością.
G rzech pierw orodny - pierw sza i niestety nie ostatnia próba przejęcia pełnej w ładzy nad św iatem - w ypaczył naturę ludzką i uczynił j ą skłonną do złego. Skutki tego czynu odczuw a do dzisiaj cała Ziem ia. Istnieje jed n ak m ożliw ość przeciw sta w ienia się złu, Stw órca nie zostaw ił nas sam ych, ukazał drogę do zbaw ienia siebie i św iata - C hrystusa. Przyjęcie Jego nauki i uznanie odpow iedzialności przed B o giem je st n ajlepszą gw arancją ukształtow ania w łaściw ych relacji do pozostałych istnień.
N ie trzeba zrzekać się swojej najwyższej pozycji w śród stw orzeń, by o nie dbać. P rzeciw nie, je st ona zobow iązaniem , pow innością w stosunku do niższych istot. W skazuje też na istnienie A bsolutu, którego obecność nadaje sens strukturom m aterialnej rzeczyw istości, w skazuje kierunek naszych poczynań i ich cele. U zna nie B oga w ładcą w szechśw iata i przyjęcie Jego praw a je st jedyn ym w pełni sen sow nym uzasadnieniem konieczności dbania o środowisko, tak by m ogło służyć następnym pokoleniom .