Adam Karpiński
"Sztuka tworzenia : podmiot autorski
w poezji kunsztownej polskiego
baroku", Barbara Falęcka,
Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk-Łódź
1983 : [recenzja]
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce
literatury polskiej 75/4, 287-294
1984
P a m ię tn ik L ite r a c k i L X X V , 1P84, z. 4 P L I S S N 0031-0514
B a r b a r a F a 1 ę с к a, SZ T U K A TW ORZENIA. PODM IOT A UTO R SK I W P O EZJI K U N SZTO W N EJ PO LSK IEG O BAR O K U. W rocław —W arszaw a—K raków — G dańsk—Łódź 1983. Zakład N arod ow y im ien ia O ssolińskich — W yd aw n ictw o P o l
sk iej A k ad em ii Nauk, ss. 150 + errata na luźnej kartce. P olska A kadem ia N auk.
In sty tu t B adań L iterackich. „Studia S tarop olsk ie” T. LI. K om itet R edakcyjny:
C z e s ł a w H e r n a s (red. n aczelny), J a n u s z P e l c (sekr. redakcji), J a d w i g a R y t e l , E l ż b i e t a S a r n o w s k a - T e m e r i u s z , J e r z y Z i o m e k .
F orm uła tytu łow a k sią żk i B arbary F alęck iej, P o d m io t a u to r sk i to p o e z ji k u n s z to w n e j p o lsk ieg o baroku, rozw in ięta została w e w stęp ie przed staw iającym teo re
tyczn e założenia i historyczn oliterack ie zadania rozpraw y: „zrekonstruow anie w y różn ion ej przez w spółczesną r eflek sję teoretyczn ą k ategorii podm iotu czyn n ości tw órczych. R ekonstrukcja ta zostan ie przeprow adzona na p od staw ie X V II-w ieczn y ch u tw o ró w poetyck ich , ściślej na p od staw ie ów czesnej p oezji k u n szto w n ej” (s. 12).
E ksp on ow an y w tym w y w o d zie „podm iot czyn n ości tw órczych ” jest k ategorią te o retyczn ą stosow an ą do op isy w a n ia układu natlaw czo-odbiorczego zasadniczo w ob ręb ie jednego dzieła. T erm in em ty m ok reśla się n ad aw cę, który u ja w n ia się b ez
p ośred n io w tek ście jako św iad om y u ży tk o w n ik i dysp on en t regu ł i norm lite r a c k ich. J est on nadrzędną in stan cją n ad aw czą w obec podm iotu w y p o w ia d a ją ceg o (m ów iącego), a zarazem , jako id ealn y podm iot św iad om ości literack iej, n ie jest to ż
sam y z rzeczyw istym autorem . Tocząca się dotąd d ysk u sja w o k ó ł pojęcia autora p ozostaw ia n ad al otw arty problem rela cji pom iędzy poszczególn ym i p oziom am i n a d aw czym i dzieła literack iego. D y sk u sji tej, skoncen trow an ej zresztą na p rob lem ie w y o d ręb n ien ia „n adaw cy w ew n ętrzn eg o ”, tow arzyszą różne propozycje term in o logiczn e. „Podm iot czyn n ości tw ó rczy ch ” — term in u k u ty przez Janusza S ła w iń sk iego — odpow iada ok reślen iu „obraz au to ra ”, w cześn iej stosow an em u przez K a zim ierza W ykę, a także p roponow anem u przez T eresę K o stk iew iczow ą term in o w i
„podm iot litera ck i” *.
1 Zob. J. S ł a w i ń s k i , O k a te g o r ii p o d m io tu liryczn eg o . (T e zy re fe ra tu ).
W zbiorze: W ie rsz i p o ezja . K o n fe re n c ja te o r e ty c z n o lite r a c k a w P cim iu . W rocław 1966. Przedruk w: J. S ł a w i ń s k i , D zieło — ję z y k — tr a d y c ja . W arszaw a 1974. — K . W y k a , „P an T a d e u sz”. T. 2. W arszaw a 1963, rozdz. O b ra z au tora. — T. K o s t - k i e w i c z o w a , K n ia źn in ja k o p o e ta liry c zn y . W rocław 1971, rozdz. K a te g o ria au tora w ba d a n iu p o e ty k i u tw o r ó w liry c zn y c h . Zob. też A. O k o p i e ń - S ł a w i ri
s k a, R e la c je o so b o w e w lite r a c k ie j k o m u n ik a cji. W zbiorze: P ro b le m y so cjo lo g ii lite r a tu r y . W rocław 1971. K rytyczne om ów ien ie d ysk u sji znajduje się w artyk u le S. S a w i c k i e g o M ię d zy a u to rem a p o d m io te m m ó w ią c y m („Pam iętnik L itera c
k i” 1977, z. 2. Przedruk w : S. S a w i c k i , P o e ty k a — in te r p r e ta c ja — sa cru m . W arszaw a 1981).
2 8 8 R E C E N Z JE
B adania h istoryczn oliterack ie p rzy sw a ja ją sobie tę k ategorię pow oli: w ted y gd y korzystają z jej okazjonalnej u ż y te c z n o ś c i2 bądź też gd y poszukują n ow ego ujęcia k a teg o rii autora, która pozw oliłab y p rzełam ać zarów no ograniczenia m etod p sy ch o lo g iczn o -b io g ra fisty czn y ch , jak i form a listy czn e i fen om en ologiczne zredu
k o w a n ie za in tereso w a ń b ad aw czych ściśle do tek stu u tw o r u ».
P raca B arbary F a lęck iej jest próbą w y o d ręb n ien ia i opisu „podm iotu c z y n n o śc i tw ó rczy ch ” n ie w p ojed yn czym d ziele, a n a w et n ie w grupie d zieł jednego autora, a le w szeregu u tw orów rep rezen tu ją cy ch p e w ie n k ieru n ek w p oezji okresu baroku. M oże też dlatego autorka k sią żk i rezygn u je z p od ejm ow an ia w ą tk ó w to czą cej się d ysk u sji, pozostaw ia n a uboczu p roblem rela c ji pom iędzy poszczególn ym i k a teg o ria m i in sta n cji n ad aw czych w u tw orze. Spraw a ta p ojaw ia się sporadycznie w p rzyp ad k ach szczególn ie ch arak terystyczn ego n ak ład an ia się lub rozdzielania
„podm iotu czyn n ości tw ó rczy ch ” i podm iotu m ów iącego. G łów n ym ob iek tem za in tereso w a n ia F a lęck iej są tek sty p o ety ck ie i w y ła n ia ją cy się z nich „obraz p o ety ”.
C ierp liw e d rążen ie p oddanych o g lą d o w i u tw o ró w zm ierza do ukazania w pozornie n iesk o m p lik o w a n y ch całościach — p recyzji i p erfek cji w yk on an ia. A n alizy w ierszy w y p ełn ia ją p rzew ażającą część książki, a od słan iając m istrzostw o X V II-w ieczn y ch poetów , p rezen tu ją ró w n ież sp raw n ość badaczki w sztu ce a n a lizy i interpretacji tek stó w . M oże nieraz porusza się ona na gran icy „w ytrzym ałości in terp reta cy jn ej”
u tw oru, gdzie ła tw o o zarzut, iż odtw orzony zab ieg tw órczy nie jest proporcjonalny d o uru ch am ian ego w a rszta tu b ad aw czego oraz do p rzy w o ły w a n y ch k on tek stów . K o n sek w en tn ie jednak rejestro w a n e są w sz y stk ie m a n ifesta cje autorskich dążności
do o siągn ięcia k u n sztu a rtystyczn ego.
N adrzędna dla ca łej pracy p ersp ek ty w a rek on stru k cji czyn n ik a podm iotow ego n a poziom ie podm iotu czy n n o ści tw órczych zn aczn ie poszerza obszar d ziałań in ter
p reta cy jn y ch . P ozw ala uniknąć k on ieczn ości k o n fron tacji w ła śc iw o śc i p oetyck ich utw oru z in ten cja m i autora osob ow ego i sta n o w i tym sam ym doskonałe „ a lib i” d la w szy stk ich działań in terp reta cy jn y ch m ających oparcie w tek ście. Z nacznie jednak w ażn iejszą k o n sek w en cją założeń pracy jest m ożliw ość śled zen ia p oetyck iej sp raw n o ści podm iotu au torsk iego trak tow an ej jako przejaw św iad om ych w yb orów i d e
cyzji. Z w róciła na to u w agę F alęck a w k oń cow ych partiach książki: „Do celu n i
n iejszej p racy — sch arak teryzow an ia podm iotu czynności tw órczych w X V II-w ie c z - n ej p oezji k u n szto w n ej — zm ierzam y drogą h istoryczn oliterack ich in terp retacji u tw orów , trak tu jąc dostrzeżone elem en ty , u k łady, ch w y ty p o ety ck ie jako dow ód św iad om ej stra teg ii au torsk iej, jak o p rzejaw autorsk iej d ecyzji. O p oetyck ich r e a liza cja ch n iezgod n ych lu b n iezu p ełn ie zgod n ych z w o lą autora m ożna m ów ić je d y n ie w o d n iesien iu do innego poziom u nadaw czego, na jakim znajduje się autor, k on k retn y człow iek, rozp atryw an y w asp ek cie jego p isarsk iej działalności. N a ty m p oziom ie m oże dojść do n iezgod n ości m ięd zy au torsk im i in ten cja m i a poetycką realizacją. N atom iast w przypadku podm iotu czyn n ości tw ó rczy ch — n ad aw cy utw oru w yp row ad zon ego z tegoż u tw oru — k ażd e z zaob serw ow an ych rozw iązań i p osunięć sk ład a się na byt i ch arak terystyk ę tego n ad aw cy, a zm ien iając punkt w id zen ia m ożna stw ierd zić, że każde rozw iązan ie i p o su n ięcie w p isan e w utw ór jest w y n ik iem jego d ecyzji, w szy stk o jest zgodne z jego w o lą ” (s. 102).
A utorka k sią żk i p od k reśliła m etodologiczną przydatność stosow an ych kategorii n a d a w cy u tw oru litera ck ieg o — „podm iotu czyn n ości tw ó rczy ch ”. W ydaje się jed nak, że zbyt p o b ieżn ie p otrak tow ała sp ra w ę u zasad n ien ia tej p rzydatności i w y zn a
1 Zob. a n a lizę stru k tu raln ych w ła śc iw o śc i R o zm y ś la ń p r z e m y s k ic h w książce M. A d a m c z y k B ib lijn o -a p o k r y fic z n e n a rr a c je w lite r a tu r z e s ta ro p o ls k ie j d o k o ilca X V I w ie k u (Poznań 1980, s. 111).
* Zob. K o s t k i e w i c z o w a , op. cit.
czen ia roli, jaką ta kategoria m a spełniać. D la historyka literatury jest to k a te goria badaw cza i w ażne w y d a je m i się rozstrzygn ięcie problem u, czy jest ona n a rzędziem , czy przedm iotem pracy. Brak jasności pod tym w zględ em najbardziej w id o czn y jest w ów czas, gdy w yod ręb n ian e w dzisiejszych rozw ażaniach teo rety cz
n y ch elem en ty struktury dzieła literack iego zderzają się z pojęciam i zaczerp n iętym i z p oetyk ren esan su i baroku. K onstruując „pojęcie autora” czy też pojęcie podm io
tu spraw czego poezji kun sztow n ej n ie m ożna się obejść bez oparcia w w ied zy o p o
e cie zaw artej w ów czesnej reflek sji teoretyczn ej. F alęck a stara się to oparcie od
n aleźć, u m ieścić tw órcę k u n sztow n ych w ierszy w funkcjonującym szeregu tak ich ok reśleń poety, jak „ d iv in u s”, „im ita to r”, „d o ctu s”, „ in ven to r”, „ a r tije x ”, „ fic to r”
etc. A le obok tych różnorako zorientow an ych filozoficzn ie, różnorako u sy tu o w a n ych w teorii tw órczości k oncepcji p oety staw ia „podm iot czynności tw órczych ” — kategorię o innym statusie on tologicznym , kategorię b a d a w czą 4, gdy tym czasem w tym m iejscu znaleźć się w in n a rekonstrukcja koncepcji autora w yła n ia ją cej się z tek stó w X V II-w ieczn ej poezji kunsztow nej: tw órcy k unsztow nych w ierszy — k tó rego u m ow n ie nazw ać m ożna „poetą k u n sztow n ym ”. T erm in ten, „poeta k u n sztow n y ” (niezręczność sform ułow ania jest tu czym ś w rodzaju zła koniecznego), w y ek sp on ow an y został w zakończeniu książk i podsum ow ującym drobiazgow e an alizy te k stó w p oetyckich dokonane przy pom ocy k ategorii „podm iotu czynności tw ó r
c z y ch ”.
W yznaczając w ła ściw y status k ategorii n ad aw cy — dysponenta reguł litera c
k ich — n a leży podkreślić rolę, jaką sp ełn ia on w badaniu p oezji kun sztow n ej, w rek on stru k cji obrazu „poety k u n sztow n ego”. Poziom „podm iotu czynności tw ó r
czy ch ” jest w obrębie pojedynczych tek stó w nadrzędnym kon tek stem in terp reta
cy jn y m dla tego typu zjaw isk tek stow ych , które konstruują „kunsztow ność” w y p ow ied zi p oetyckiej. P recyzja w yk on an ia, w szelk iego rodzaju w y p o w ied zi m etap o- etyck ie, dem onstrow anie w arsztatow ej spraw ności, św iadom ość w ła sn ej w irtuozerii, gra k on w en cjam i, sprow adzanie tw orzyw a językow ego do roli narzędzia w p o ety c
k iej igraszce, w szystk o to w ied zie do k ategorii podm iotu — dysponenta norm literackich.
S tw ierd zen ie ścisłego zw iązku m iędzy w yrazistością poziom u nadaw czego okre
ślon ego k ategorią „podm iotu czynności tw órczych ” a k u nsztow nością to , jak się w y daje, dla autorki k siążki n ajw ażn iejsze k ryterium doboru tekstów . Z tym p od sta
w o w y m (aczkolw iek n ie sform ułow anym e x p re s sis v e rb is) założeniem w ią że się istotna w konstrukcji całej rozpraw y system atyk a sy tu a cji tek stow ych , które w y ra ziście ujaw niają podm iot spraw czy. W yodrębnione i uporządkow ane w ła ściw o ści tek stó w pozw alają na w sk azan ie czterech typów poety kunsztow nego. „P oeta-w ir- tu o z”, „poeta-konceptysta”, „poeta-dem onstrator”, „poeta — przew odnik po drogach tw o rzen ia ” to zarazem tytu ły czterech rozdziałów książki.
Form uła „p oeta-w irtu oz”, stanow iąca w y w o ła w cze hasło rozdziału 1, trafn ie, jak sądzę, oddaje charakter (funkcję) zgrom adzonych tu przykładów ujaw n ian ia się podm iotu autorskiego — perfekcjonizm . A naliza i interpretacja u tw orów zm ierza do w yk azan ia istn ien ia „niew idocznego reżysera, który jednak w y ra źn ie sy g n a li
zuje sw oją obecność poprzez n ieu stan n e u jaw n ian ie w łasn ej in w en cji i p recyzji sw y ch posu n ięć”. W tym ujęciu m aestria w iersza w każdym sw ym p rzejaw ie trak tow an a jest „jako popis kunsztu jego sp raw cy” (s. 20). Z acytow ane tu sfo rm u ło w a nia to w n io sk i w yn ik ające z analizy utw oru Jana A ndrzeja M orsztyna D o te jż e (inc.: „Oczy tw e n ie są oczy”), ale odnosić się mogą do w ięk szości przytaczanych
4 A utorka su geru je m ożliw ość szukania śladów k ategorii „podm iotu czynności tw ó rczy ch ” w ów czesnych rozw ażaniach teoretycznych dotyczących sam ego pro
cesu tw órczego. P roblem tak zarysow any w art jest osobnych rozw ażań.
19 — P a m ię tn ik L ite r a c k i 1984, z. 4
2 9 0 R E C E N Z JE
w ierszy tego i innych tw ó rcó w (np. N abór ow sk iego, Z b ign iew a i H ieronim a M or
sztynów , an on im ow ych au torów w ierszy z W ir y dar za p o e ty c k ie g o ). U w aga F a lę c - kiej sk ierow an a jest p oczątk ow o na k u n sztow n ość k om p ozycji utw orów , często prze
łam ującą lin earn ość tek stu .
Inny obszar p en etracji b adaw czej w y zn a cza ją now e w alory artystyczne w y d o b yw an e przez p oetów doby baroku z ob iegow ych m o ty w ó w i m etafor, w czym o b jaw ia się — słu szn ie tu podkreślona — istotna dla k oncepcji „poety k u n szto w n eg o ”1 gra z p rzy zw y cza jen ia m i litera ck im i epoki, m an ip u low an ie elem en ta m i k o n w en cji, sw o iste (często p rzew rotne) w y k o rzy sty w a n ie trad ycji literack iej.
O sobny teren m a n ifestu ją cej się k u n sztow n ości sta n o w ią utw ory, k tórych pod
sta w o w y m członem k o m p ozycyjn ym jest ciąg w y licze n io w y . A utorka k siążk i w y kracza tu poza kanon p oetów sta le p rzy w o ły w a n y ch , p rezen tu jąc fragm en ty H is to r ii u c ie szn e j o k ró le w n ie B an ialu ce H ieronim a M orsztyna, W izeru n k z ło c is te j p r z y ja źn ią z d r a d y A dam a K orczyńskiego. D om inacja toku w y liczen io w eg o , trak tow an a jako p rzeja w zn am ien n ego dla baroku k u ltu ob fitości i rozm achu, jest ró w n ie ż przykładem w irtu ozerii, zw łaszcza język ow ej. Inną fu n k cję pełn i en u m eracja w w iersza ch liryczn ych , gd zie nagrom ad zen ie m ateriału zderza się z oszczędnością, p uenty, lu b też, jak w przypadku w ierszy S ta n isła w a H erakliusza L u b om irsk iego (S u per o m n ia ligna c e d ro r u m tu sola ex c e lsio r, in qua solus m u n d i p en d et), je st członem rozbudow anego — opartego n a k o n cep cie — porów nania.
Z akończenie rozdziału o w irtu ozerii p o etó w b arok ow ych p o św ięco n e z o sta ło
„ in stru m en tacji d źw ięk o w ej”. S am term in, u ży ty z m y ślą o p rzed staw ien iu fo nicznej stru k tu ry tek stu , obejm u je sw y m zakresem zarów n o in stru m en tację g ło skow ą, jak i zab iegi lek sy k a ln o -sem a n ty czn e, p olegające na stosow an iu różnorod
n ych p a ra lelizm ó w sk o d y fik o w a n y ch jako figury słów . A nafory, aliteracje w fu n k cji in stru m en tacyjn ej, sem an tyczn ej, w ierszotw órczej, zab aw y m ateriałem sło w n y m (np. paronim y), w sk a zu ją ce na daleką od k lasyczn ej eu fo n ii organ izację w y p o w ied zi, są zdaniem F a lęck iej „w yraźn ym dow odem zm iany zachodzącej w św ia dom ości a rty stó w słow a, prow adzącej do p ow stan ia k on cep cji dzieła sztuki jako·
tak iego”, z czego w y n ik a „koncepcja poety jako przede w szy stk im p oety w ła śnie, tw ó rcy u w oln ion ego od nadm iernego n acisk u p ostu latów p ozaartystycznej n a tu ry ” (s. 140).
R ozdział 2, P o e ta -k o n c e p ty s ta , m a n ieco in n y charakter. Z ain teresow an ie au tor
k i nie ogranicza się do ob serw acji tek stów , k tóre nie stan ow ią tu zdecydow anie od
rębnej g ru p y i często w ró w n y m stop n iu ujaw n iają p o etę-w irtu o za co p o e tę -k o n - cep tystę. J e ś li jednak dążność poprzednio przypisana podm iotow i autorskiem u spro
w adza się do perfekcjonizm u, to ob ecn ie w y a k cen to w a n a jest — m ów iąc w p e w nym u proszczeniu — „pom ysłow ość” ściśle zw iązan a z ty p o w y m dla b a ro k o w ej estety k i d ążen iem tw ó rcy do zad ziw ien ia, zaskoczenia odbiorcy. P u n k tem w y jścia i głów n ą osią rozw ażań jest sam o p ojęcie konceptu, trudne do p recyzyjn ego zd e
fin io w a n ia rów n ież ze w zg lęd u na ogrom ne za in teresow an ie, jakim cieszyło się w śród ów czesn ych teo rety k ó w sztuki. S łu szn ie też g łó w n y nurt rozw ażań teo re
tyczn ych w książce k on cen tru je się na n aczeln ym dla b arokow ej teorii koncep tu pojęciu „ in g en iu m ”. O znaczane przez ten term in w ła ściw o ści tw órcze: talent, w y obraźnię, w ra żliw o ść — trak tow an o jako g łó w n ą przyczynę spraw czą su b teln ości („a c c u te z a ”) i jako g łó w n e źródło konceptu. W tym sen sie koncept jest p rzed e w szystk im w y n ik iem k rea cy jn y ch czyn n ości pisarza, a na drugim m iejscu dopiero zabiegiem o d k ryw ającym paradoksy (subtelności) o b iek ty w n ie istn iejące. T rudności zw iązan e z zastosow an iem teorii konceptu do poezji k u n sztow n ej w y n ik a ją ró w nież stąd, że k on cep tem p o słu g iw a li się rep rezen tan ci różnych, w sp ó łistn ieją cy ch k ieru n k ów p oetyck ich .
Dla u ch w ycen ia rodzaju k onceptu w ła ściw eg o p oezji ku n sztow n ej n iezb ęd n e sta je się szersze spojrzen ie na X V II-w ieczn y k onceptyzm i obecnie funkcjonujące-
p oglądy na zw iązk i m iędzy teorią konceptu a ów czesn ą praktyką tw órczą. K on tek stem nader istotn ym dla rozw ażań Barbary F alęck iej w ydają się pogląd y ty ch badaczy, k tórzy dostrzegają zw iązek przyczyn ow o-sk u tk ow y m ięd zy p ostu latam i teo rety k ó w m anieryzm u a pow stan iem konceptu i określają zarazem m an ieryzm jako prąd p referu jący w irtu ozerię i artystyczn y kunszt. In teresujące jest też u sy tu o w a n ie konceptu „poetów k u n sztow n ych ” w obec k on cep tystyczn ych tech n ik p o ezji n u rtu petrark istyczn ego z jednej strony, a z drugiej — w ob ec natury k on cep tu an g ielsk ich p oetów m etafizycznych. Szkoda m oże, że w szystk ie te od w ołan ia p oja
w ia ją się w k siążce dość w y ry w k o w o i n ie układają się w obraz ów czesn ych prądów , usystem atyzow an y pod w zględ em relacji m ięd zy ku n sztow n ością a k o n ceptem .
W ychodząc od kreacyjnej odm iany konceptu, n ajsiln iej chyba w yrażającego p o
m ysłow ość artysty, a potw ierdzanego w analizow anych w ierszach, gdzie in w en cja tw ó rcy zm ierza do uzyskania niespodzianki i zaskoczenia przy w y k orzystan iu trad y
cyjn ych elem en tó w treściow ych i stylow ych , w yróżnia autorka kategorię w ła śc iw ą w ierszo m kunsztow nym , kategorię „konceptu k u n sztow n ego” — jego fu n k cja i g łó w na racja istn ien ia polega na rep rezentow aniu w ła sn ej artystycznej dosk on ałości”
(s. 34), jest on znakiem talen tu poety. D osyć duża pojem ność term inu p ozw ala ob
jąć n im zarów no koncepty „m yślow e”, jak i k on cep ty słow ne. Te ostatnie, n ie c e n io n e w ysok o przez ów czesn ych teoretyków , krytyk ow an e przez S arbiew skiego, ale często sto so w a n e w różnych kręgach tw órczych epoki baroku, zostały w książce om ów ion e osobno, jako sw oisty, p olegający raczej na u m iejętności niż na ta len cie p oetyck im p rzejaw typow ego dla tych czasów stylu k o n cep ty sty czn eg o 6.
W sposób szczególnie in ten sy w n y poezja kunsztow na k ieru je uw agę cz y te l
n ik a na „podm iot literack i” utw oru. D w a pierw sze rozdziały k siążki p ok azyw ały m a n ifesta cje p erfek cji i pom ysłow ości. R ozdział 3 rejestruje najbardziej w y ra ziste dem onstracje „podm iotu czynności tw órczych ”, sytuacje, w których „ja” m ów iące zostaje zagłuszone przez „ja” grające rolę p oety-tw órcy. „P oeta-d em on strator”
(przypom nijm y ty tu ł rozdziału) przedstaw iony jest na przykładach stosunkow o n ie w ie lk ie j grupy utw orów , ale za to takich, które przedm iot rozw ażań czynią n ie z w y k le interesującym . M etapoetyckość tych tek stów jest bow iem zd ecydow anie od m ien n a od tej, którą znam y z różnorodnych w ierszy skierow an ych do czyteln ik a.
P rzykładem , w jaki sposób „poeta k u n sztow n y” prezen tu je sieb ie w roli „podm iotu czy n n o ści tw órczych ”, m oże być w iersz Jana A ndrzeja M orsztyna Irreso lu to , gd zie
„m ów iący” kochanek rozw ija tem at sw y ch „chęci” : rozpoczyna k on w en cjon aln ą poch w ałą oczu, a le przeryw a ją (użyty zostaje w ielokropek), po czym , w w y n ik u zm ia n y decyzji, n astępuje pochw ała ust. D em onstracja rozm aitych m ożliw ości roz
w in ięcia kom plem entu, bezpośredni pokaz środków poetyckich będących w au tor
sk iej dyspozycji, podkreślone zostały za pom ocą w ielokropka, który w tym w y padku jest rodzajem „um ow nego porozum ienia podm iotu autorskiego z odbiorcą — literack im koneserem , który w ie , k t o do niego m ó w i i o c z y m m ów i n ap raw d ę”
(s. 97). W w ątk ach m etapoetyckich analizow anych w ierszy zw raca rów n ież u w agę sam oocena spraw ności w ku n szcie poetyckim , sform ułow ania dotyczące p oetyk i
6 Zob. s. 142: „Granica m iędzy w irtuozerią dźw iękow ą a k on cep tystyczn ym w yk orzystan iem fonicznych w alorów w iersza jest bardzo »cienka«, a w niek tórych przypadkach z konieczności um ow na. Jako kryterium podziału posłużyło nam p o jęcie konceptu w erbalnego i zw iązana z nim sfera znaczeń słowrlych.. Z abiegi a se - m antyczne, słu żące w yd ob yciu w alorów d źw iękow ych utw oru [...], przypisane przez n as zostały (chociaż nie bez licznych w yjątk ów ) p oetom -w irtuozom , natom iast u tw o ry, których k on w en cja oparta jest na w zględnej rów now adze znaku (dźw iękow ego) i znaczenia, pozostaje naszym zdaniem w gestii p oetó w -k o n cep ty stó w ”.
2 9 2 R E C E N Z JE
utw oru, u k ład ające się w rejestr sposobów p od ejm ow an ia ro li p oety. Istotna jest jednak p rzede w szy stk im sam a w yrazistość m a n ifesto w a n ia litera ck o śc i — najbar
dziej chyba ogólna, ale i n ajw a żn iejsza cecha p o ezji k u n sztow n ej.
O statn i rozdział k sią żk i odbiega od p ozostałych g łó w n ie doborem m ateriału.
P rzed staw ia on b o w iem serie u tw o ró w „ w a ria n to w y ch ”, p o d ejm u jących ten sam m otyw ; serie ta k ie n a jczęściej sy gn ow an e są form u łam i tytu ło w y m i: N a to ż oraz Ite m . A u tork a k sią żk i an alizu je p oszczególn e zesp oły w ierszy Z b ign iew a Mor
sztyn a (D zie c ię c iu ), D an iela N aborow sk iego (Na nagie ścia n y w łaźn i), H ieronim a M orsztyna i o czy w iście Jana A nd rzeja M orsztyna (cyk l w ierszy o zausznicach).
A n aliza tego o sta tn ieg o cyk lu n a jlep iej pok azu je ty p o w ą dla tego rodzaju w ariacji w y m ien n o ść ruchom ych elem en tó w p ow tarzającej się struktury, czyn n ości składa
jące się na szczególn ą poetyk ę, n azw an ą tu w aria cy jn ą . R ów n ie w ażn a jak tek sty sta je się p łaszczyzna m ięd zy tek sto w a . Jest to p łaszczyzna k on fron tacji k olejn ych p rop ozycji p oetyck ich . P rzed sta w ia n ie różnych m o żliw o ści tk w ią cy ch w tradycji, w y k o rzy sta n ie tych m ożliw ości, sta n o w i d od atk ow y teren dialogu m ięd zy autorem a odbiorcą. T ym sam ym jest to su i g en eris tw órczość o tw o rzen iu , szczególn y p rzy padek u w id oczn ian ia podm iotu czy n n o ści tw órczych . C iek aw ą zm ianę norm lite rack ich i od p ow iad ającej tym norm om h ierarchii w a rto ści dostrzec m ożna w p rzy padku serii w ierszy H ieron im a M orsztyna p o św ięco n y ch A lek sa n d ro w i N iew ia ro w sk iem u (z S u m a riu sza w ie rs zó w ), gdzie obok typ ow ej „ w ariacyjn ości” tek stu w y
k orzystana ró w n ież została form a pastiszu.
A n a lizie tek stó w w ariacyjn ych , ich m etap oetyck iego charakteru, tow arzyszą d w ie bardzo isto tn e r eflek sje. P ierw sza zw iązan a jest z w irtu a ln y m odbiorcą ty ch u tw o rów , który u jaw n ia się tu w zn aczn ie w ięk szy m stopniu n iż uprzednio, który jest tu partnerem autora. W strukturę zbioru, o tw artego na d od atk ow e w a ria n ty , w p i
sano n a w et ew en tu a ln e w e jśc ie odbiorcy w k om p eten cje n ad aw cy k om u n ik atu lite rackiego. D ruga sfera zagad n ień istotn ych dla w ierszy w a ria cy jn y ch to ich zw iązek z zasadą im ita cji i z ogóln ie pan u jącą w te d y ten d en cją do tłu m aczeń , parafraz, przeróbek, p arod ii (w ó w czesn y m rozum ieniu). K o n tyn u u jąc p od jęty w k siążce m ar
g in eso w o tem at parafrazy, w arto zw rócić u w agę na jej em u la cy jn y charakter. P ara
fra zo w a n ie to — zd an iem K w in ty lia n a — w sp ó łza w o d n iczen ie z autorem oryginału, a k ty w n a praca nad szczegółam i w k on k u ren cji ze w z o r e m 6. „ A e m u la tio ” w y d a je się też p ojęciem p rzystającym dość dobrze do c ią g ó w w ierszy k u n sztow n ych , w k tó rych autor sam sieb ie prześciga (w ciągając w tę grę i odbiorcę) w p iętrzen iu m o ż liw y ch rozw iązań w zak resie zarów n o in w en cji, jak i sty listy k i.
W ty m m iejscu zastan ow ić się w arto, czy w cyk lach w a ria cy jn y ch n ie jest sk on d en sow an a jedna z w a żn iejszy ch w ła śc iw o śc i poezji k u n sztow n ej: w ła śc iw o ść ta p olegałab y na parad ok saln ym p o w ią za n iu cią g łeg o p oszu k iw an ia o rygin aln ości z p o szu k iw a n iem k o lejn ej w ersji litera ck ieg o op racow an ia znanego już tem atu. N a sam ym początku pracy, przy a n a lizie jednego z ero ty k ó w Jana A ndrzeja M orsztyna, zw róciła autorka u w agę, że „M orsztynow a M uza n ie pod ejm ow ała na ogół p ostu latu orygin aln ości, o czym św iad czy fak t, iż w ięk szo ść in teresu jących nas utw orów to tłu m aczen ia bądź p arafrazy tek stó w i m o ty w ó w literatu r ob cych ” (s. 16). N asu w a się p rzypuszczenie, że ze słu szn ej p rzesłan k i w y cią g n ięto tu nader m y lą ce w n io ski. D zięk i L eszk o w i K u k u lsk iem u w iem y, co i kom u zaw dzięcza autor L u tn i i K a n ik u ły . C iek aw ostk ą m oże b yć też fak t, że tek sty M arina stan ow ią n iew ielk i
e Zob. A. K a r p i ń s k i , P a ra fra za ja k o „a e m u la tio ”. W zbiorze: R e to ry k a a li
te r a tu r a sta ro p o ls k a (w druku). W yróżniam tam typ p arafrazy w a ria cy jn ej, „dla k tórej celem jest przede w szy stk im aem u la tio , w której n acisk położony jest na ukazanie w a rszta to w ej sp raw n ości p arafrazu jącego”.
procent w pokaźnym sp isie M orsztynow ych z a p o ży czeń 7. K ażdy utw ór p oezji k u n sztow n ej n ależałob y badać w raz z w zorcem (a raczej w zorcam i), każdy z n ich sta n o w i rodzaj parafrazy (raczej parafraz), każdy jest cząstką jakiegoś szeregu, w czym bez szczególn ego ryzyk a m oglib yśm y się dopatryw ać an alogii do c y k li w ie r szy w a r ia c y jn y c h 8. P rzy tym w szystk im w y siłk i poety p odejm ującego sw o istą „ry
w a liza cję” z rozw iązan iem w cześn iejszy m zm ierzają w ła śn ie do sp ecyficzn ej orygi
nalności, sp ecyficzn ej, bo opisyw aln ej w kategoriach inw encji, zaw sze zakładającej jakiś udział naślad ow an ia i p ow tarzalności.
Obok k u n szto w n y ch w ierszy w a ria cy jn y ch w szy stk ich trzech M orsztynów czy N abórow skiego p ostaw ion y został zespół w ierszy W acław a P otock iego M iłe d o m a i N a to ż d ru g i raz, N a to ż tr z e c i raz, N a to ż c z w a r t y raz, Na to ż p i ą t y raz. W ier
sze te różnią się jednak w p lan ie treści, a p op isyw an ie się in w en cją i erudycją po
k azu je innego rodzaju kunsztow ność, podporządkow aną w y ła n ia ją cej się z tych u tw orów sy lw e tc e poety-m oralisty. „M am y w ięc do czyn ien ia z teren em p r z e n i
k an ia się ten d en cji u ty lita rn y ch i artyficjaln ych , co odróżnia tę poezję od tw ó r
czości reprezentow anej przez N aborow skiego czy M orsztynów , gdzie program ow o rozgranicza się obie ten d en cje” — k o n k lu d u je autorka k siążki (s. 138).
O w ym porów naniem , konfrontacją p oezji k u n sztow n ej i k unsztu poezji m orali- zu jącej zakończyć w yp ad a krótk i przegląd treści książk i B arbary F alęck iej, ale też ten sam tem at sk łan ia do kilk u reflek sji, które k siążk a nieodparcie podsuw a.
W w ie lu m iejscach pracy podkreślona została granica, jaka oddziela p oezję k u n sztow n ą od w szelk iej tw órczości u tylitarn ej, pełniącej fun k cje dydaktyczne czy m o
ralizatorskie. A n tyu tylitaryzm jest sw o isty m czyn n ik iem w yod ręb n iającym tę p o
ezję spośród innych k ieru n k ów poetyck ich X V II w iek u . T ow arzyszy m u w tej fu n k cji w yzn aczn ik a p rzed m iotow y stosu n ek autora do poetyck iego tw o rzy w a i w y ek sp o n o w a n ie w łasn ego statu su autorskiego. Te u stalen ia, jak k olw iek w y n ik a ją ce z rozw ażań ograniczonych do problem u n ad aw cy-au tora, dotyczą ró w n ież sfery ogóln iejszej, sam ego pojęcia p oezji kun sztow n ej, kryteriów , w ed le k tórych tek st do n iej zaliczam y.
W om aw ian ej pracy poezja k u n sztow n a p otraktow ana jest raczej jako zam k n ię
ty, ściśle ograniczony do cech artyficjaln ych , k ierunek poezji barokow ej. N iektóre jednak z p rzed staw ion ych m a n ifesta cji kunsztu poetyck iego w yk raczają poza te gran ice. D otyczy to zw łaszcza p ew n ych p rzykładów w irtu ozerii słow n ej i koncep tu sło w n eg o , a le także u tw o ró w takich, jak Historia ucie szna o z a c n e j k r ó l e w n i e B a n ialuce H ieronim a M orsztyna, W i z e r u n k zło cistej p r z y j a ź n i ą z d r a d y A dam a K or
czyń sk iego, w ierszy S ta n isła w a H erakliusza L ubom irskiego, czy też w ie lu cy to w a n y ch k o n cep tystyczn ych panegiryków , k tóre trudno posądzić o ścisłe ogran iczan ie się do fu n k cji artyficjaln ej. N ie zm ierzam , podając te przykłady, do w y k a za n ia n ie k o n sek w en cji au tork i w doborze m ateriału, ale do pytania, czy n a leży m ów ić o k ieru n k u poetyckim , czy też o stylu , który w y k o rzy sty w a n y b y w a ł w różn ych ty p a ch ó w czesn ej poezji. N iek w estio n o w a n a k u nsztow ność son etów Sępa S zarzyń - sk iego czy — biorąc przykład diam etralnie różny — hybrydalna k u n szto w n o ść O g r o d u pan ień skiego W espazjana K ochow skiego zdają się św iad czyć o istn ien iu szerok o rozum ianego sty lu k unsztow nego. Inny przykład to A d v e r b i a m or a lia L u
7 Zob. Z e s ta w i e n ie p r z e k ła d ó w , p a r a f r a z i n a ś l a d o w n i c tw op racow an e p rzez L. K u k u l s k i e g o w jego w yd an iu U t w o r ó w z e b r a n y c h J. A . M o r s z t y n a (W arszaw a 1971).
8 P rzyk ład em innego rodzaju m oże być polski w iersz In te rp re ta tia , który n a w ią zu je, w W iersz ach z b i e r a n e j d r u ż y n y , do poprzedzającego go utw oru łaciń sk iego.
F a lęck a zw raca na to uw agę, a le zain teresow an ie ogranicza ty lk o do w iersza p o l
sk ieg o (s. 32—33).
2 9 4 R E C E N Z JE
b om irskiego, na k tórych k u n sztow n ość sk ład ają się po ró w n i w irtu ozeria, w y szu k a n y k oncept, trad ycja śred n io w ieczn y ch form o k reśla n y ch jako „carm in a fi g u r a ta ” (w k siążce F a lęck iej tego rodzaju graficzn e m a n ifesta cje k u n szto w n o ści n ie zo sta ły u w zględ n ion e); w szy stk o to jednak sąsiad u je z głęboką religijn ością treści. T rud
n ości w tej m ierze pom naża ciągła n ieostrość sam ego p ojęcia k u n sztow n ości, k tóre m oże ok reślać sposób p oetyck iego zapisu rzeczy w isto ści, odnosić się do elem en tó w p ełn ią cy ch fu n k cję w y łą c z n ie orn am en taln ą, a tak że stan ow ić c e l sam w sob ie w y p o w ied zi p oetyck iej.
Z astan aw iając się nad zeb ran ym w książce m ateriałem , n ie m ożna n ie za u w a żyć szczeg ó ln ie m ocno w y ek sp o n o w a n ej tw ó rczo ści Jana A ndrzeja M orsztyna. N ie odp arcie n a su w a się m y śl, że jego w iersze w y sta rczy ły b y do zilu stro w a n ia ro zw a żań i w y sn u c ia sfo rm u ło w a n y ch p rzez autorkę tez. P o m on ografii E dw arda P o ręb o - w icza, pok azu jącego M orsztyna jak o poetę barok ow ego, om aw ian a tu k siążk a p o k a zu je go jako tw órcę p o ezji k u n szto w n ej. T rzeba m ieć nad zieję, że n astęp n y m e ta pem b ęd zie już m on ografia, która pokaże ró w n ież in n e stron y tw ó rczo ści te g o p o ety — cen traln ej p o sta ci p o lsk ieg o baroku.
A d a m K a r p i ń s k i
B a r b a r a W o l s k a , PO EZ JA PO LIT Y C ZN A C ZASÓW PIERW SZEGO ROZ
B IO R U I SE JM U D ELEG A CY JNEG O. 1772— 1775. W rocław 1982. Z ak ład N arod ow y im. O ssoliń sk ich — W y d a w n ictw o P o lsk iej A k ad em ii N auk, ss. 292. „Studia z O kresu O św iecen ia ”. Tom X IX . K om itet red a k cy jn y : E l ż b i e t a A l e k s a n d r o w s k a (red. n aczeln y), T e r e s a K o s t k i e w i c z o w a , Z d z i s ł a w L i b e r a . P olsk a A k ad em ia N auk. In sty tu t B adań L iterackich .
P ierw szy rozbiór to, jak w iad om o, jedno z n a jw a żn iejszy ch w y d a rzeń w d zie
jach P olsk i. O tw iera on ciąg fa k tó w historyczn ych , k tóre u k szta łto w a ły now oczesn ą św iad om ość narodow ą, stw orzyły p e w n e w zorce zach ow ań P olak ów , do dnia d zi
siejszeg o ak tu aln e.
Cóż b o w iem w y d a rzy ło się w 1772 roku? O to R zeczpospolita zetk n ęła się z n o w y m d ośw iad czen iem , k tóre dotąd b y ło obce rodakom Z am oysk iego i Ż ó łk iew sk ie
go, C zarn ieck iego i S o b iesk ieg o , a od tej d a ty m iało sta ć się dla n ich codzienną rzeczy w isto ścią . Z m ien iało to zasadniczo charak ter życia narodow ego — zarów no z p u n k tu w id zen ia p sy ch o lo g ii zb iorow ej, jak i zach ow ań poszczególn ych jed n o
stek . D otąd żaden P o la k n ie b ył p o sta w io n y w sytu acjach , w jakich zn a leźli się R ejtan, S ta n isła w A u g u st P o n ia to w sk i czy C zartoryscy, w jak iej p ozostaw ał na sw ó j sposób A dam P on iń sk i. Po roku 1772 n atom iast sy tu a cje podobne p o w ta rza ły się jak że często: g est p osła z N ow ogródka, p o stęp o w a n ie m arszałk a sejm u rozbio
row ego, zach ow an ie k róla. P o w ta rza ły się, ob rastały legen d ą, b y ły przed m iotem d zieł sztuki, tak ich np. jak sły n n y obraz Jana M atejki. Z achow ania ludzi, k tórzy jako p ierw si zn aleźli się w tak ich sytu acjach , sta w a ły siię p ierw ow zoram i c y w iln e go heroizm u i bezk om p rom isow ości, sprzedajnej, ju d aszow sk iej areyzdrady, w r e sz c ie — p o sta w y go to w o ści do prow ad zen ia w k ażd ej sy tu a cji u k ład ów i ta rg ó w ch oć
b y z sam ym diab łem oraz do a k cep to w a n ia u stę p stw i k o m p ro m isó w na rzecz p rzy
szły ch in teresó w ojczyzny. Jakże często p óźniej od p raw iał się te n sw o is ty patrio- ty czn o -m a rty ro lo g iczn y „d ram at” n a ro d o w y (choć jego b oh a tero w ie b y li m oże n ieco in n i n iż w ty m p ierw szym ). A początek tego w sz y stk ie g o tkwii tam , w w \ X V III, w la ta ch 1772—1775, k tó ry ch d otyczy o m a w ia n a przeze m n ie książka.
J est to w ię c bardzo w a żn y okres, a ró w n o cześn ie — parad ok saln ie — jed en