• Nie Znaleziono Wyników

Widok Habilitacja w modelu kariery naukowej. Instytucjonalne i mentalne uwarunkowania zgody i odrzucenia

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Widok Habilitacja w modelu kariery naukowej. Instytucjonalne i mentalne uwarunkowania zgody i odrzucenia"

Copied!
26
0
0

Pełen tekst

(1)

Uniwersytet Wrocławski

Habilitacja w modelu kariery naukowej.

Instytucjonalne i mentalne uwarunkowania zgody i odrzucenia

Już od wielu lat w środowisku naukowców polskich dyskutuje się o kryzysie toż- samości instytucji akademickich. Dyskusjom tym towarzyszą: powiększająca się luka pokoleniowa, która zniekształca pożądaną strukturę społecznego świata nauki, oraz relatywne zmniejszanie się budżetu przeznaczonego na działalność akademicką (naukową i dydaktyczną). Są to obiektywne wskaźniki kryzysu odpowiedzialnego za stagnację. Jednocześnie są to najbardziej oczywiste kierunki interwencji, którą na- leżałoby podjąć w ramach realnych, a nie pozorowanych, działań prorozwojowych.

Jednym z ważnych elementów rozwoju nauki są także losy samych naukowców:

sposób ich funkcjonowania w porządku instytucjonalnym, rozwój indywidualny, poziom zaangażowania w pracę naukową i satysfakcja z jej efektów, kształt ścieżki rozwoju zawodowego i kariery akademickiej oraz warunki jej planowania i realizacji.

Warto zastanowić się zatem nad tym, jakie wymiary kariery naukowej zapewnia- ją powodzenie instytucjom naukowym i co o niektórych rozwiązaniach systemo- wych myślą sami zainteresowani. Czy rozwiązania te mają li tylko formalny cha- rakter, czy są może dodatkowo uwikłane w kształtowanie struktury nieformalnych interesów i zamazywanie aksjologicznego porządku społecznego świata uczonych?

Habilitacja, bo to nad nią będziemy się zastanawiać w niniejszym artykule, sta- nowi kluczowy, choć nie jedyny element kariery zawodowej naukowca we współ- czesnej Polsce. Uzyskanie habilitacji to moment przejścia oddzielający od siebie dwa jakże różne etapy w życiu akademickim uczonego: od podporządkowania do nad- rzędności, od względnego upośledzenia do uprzywilejowania, od „młodości” do „doj- rzałości”, od… asystentury do profesury. W pewnym sensie, po przekroczeniu tego progu, przed pracownikiem naukowo-dydaktycznym zatrudnionym na jednej z pol- skich uczelni, otwierają się „magiczne wrota”. Niemalże „z dnia na dzień” uzyskuje

forum.indb 121

forum.indb 121 2013-07-03 10:53:272013-07-03 10:53:27

Forum Socjologiczne 3, 2012

© for this edition by CNS

(2)

on dostęp do społecznej nadwyżki prestiżu, szacunku, przywilejów instytucjonalnych oraz nieformalnych korzyści1. To, w jakim stopniu owa specyfi czna „renta” jest za- służona, niech pozostanie kwestią oceny każdego indywidualnego przypadku. Dla nas problem ten ma znaczenie drugorzędne. Nie mówimy bowiem o sprawiedliwości społecznej świata uczonych, ale o prawno-instytucjonalnych rozwiązaniach systemo- wych. W pewnym sensie uzależnianie pozycji i możliwości funkcjonowania jednostek administracyjnych (instytutów i wydziałów) od liczby pracowników samodzielnych (po habilitacji), stawia je w pozycji zakładnika tychże pracowników. Zarządzanie takim zespołem staje się po części działalnością polityczną (ze wszystkimi tego faktu złymi konsekwencjami), skoro na procedurze demokratycznego wyboru opie- ra się konstruowanie struktury zarządzania2, a cele i waloryzacje karier naukowych (w jej ujęciach: indywidualnym i instytucjonalnym) są rozbieżne. Czymże w takim razie jest owa kariera, której momentem przełomowym w życiu każdego naukowca jest habilitacja? To jedno z pytań. Ale jest i drugie: czy habilitacja powinna być znie- siona, czy nie? Naszym zdaniem problem wywołany przez to pytanie ma charakter pozorny, a dyskusja wokół niego toczona, charakter zastępczy. Angażuje wprawdzie większą część środowiska i roznieca nie zawsze dobre emocje, lecz sugeruje, że kon- trowersja dotyczy zniesienia bądź utrzymania progów kwalifi kacyjnych w nauce.

Sądzimy, że takie intencje nie przyświecają ani zwolennikom zniesienia habilitacji, ani jej przeciwnikom. Jednakże wsłuchanie się w argumenty przy tej okazji formułowane i zbadanie okoliczności warunkujących tytułowe: „zgodę” i „odrzucenie” może być jednym z elementów racjonalizujących rozważania wokół modelu kariery naukowej i mechanizmów awansu, jakie byłyby optymalne w naszym systemie.

Kariera naukowa i jej instytucjonalne uwarunkowania

Badacze problemu określają karierę naukową, jako: „normalną” biografi ę za- wodową uczonego; szybkie osiąganie bardzo wysokiego szczebla drabiny statusów

1 Takich między innymi, jak: możliwość zasiadania w gremiach i obejmowania stanowisk da- jących prawo podejmowania decyzji, dodatkowe źródła dochodu związane z przyjmowaniem prac przewidzianych tylko dla samodzielnych pracowników nauki, zwyczajowe zwalnianie z koniecznoś- ci podejmowania czynności administracyjnych, które wymagają sporo czasu, nie przynosząc ani fi nansowych, ani statusowych korzyści etc.

2 W tej sytuacji habilitacja jawi się jako element „zaczarowanego kręgu”, który — mówiąc w wielkim uproszczeniu — opiera się na dwóch fi larach. Pierwszym jest założenie, że procedura habilitacyjna jest sama w sobie wystarczająca nie tylko do tego, by „przypieczętować” samodziel- ność uczonego w określonej dyscyplinie przedmiotowej, ale — niejako przy okazji — jego potenc- jał w zakresie zarządzania zespołami pracowników (od kilkuosobowego zakładu po wielotysięczną uczelnię). Drugi fi lar to przeświadczenie, że tzw. środowisko jest w stanie zweryfi kować ów potenc- jał w trakcie cyklicznych wyborów. Zerwanie związków ze światem zewnętrznym, które w wypad- ku polskiej nauki przejawia się zarówno brakiem transferu technologii, jak i „pozaministerialnych”

źródeł fi nansowania badań naukowych, jest jedną z konsekwencji tego stanu rzeczy.

forum.indb 122

forum.indb 122 2013-07-03 10:53:272013-07-03 10:53:27

Forum Socjologiczne 3, 2012

© for this edition by CNS

(3)

(pozycji i ról), zdobywanie coraz wyższych stanowisk, postępowanie wzwyż hie- rarchii instytucji; drogę rozwoju naukowego i sprawdziany, które ją wyznaczają, (czyli formalne wyznaczniki: stopnie, tytuły naukowe i publikacje). O tym prob- lemie mówi się również w perspektywie aksjologicznej: robienie kariery ma być moralnym obowiązkiem uczonego; kariera stanowi rdzeń zawodu naukowca i oś, wokół której budować on musi własną tożsamość zawodową3. Warunki współ- czesnej nauki masowej pokazują jednak, że droga „od czeladnika do mistrza”

jest drogą dla wybranych, często uzależnioną od wielu przypadkowych uwarun- kowań. I przy tych właśnie warunkach indywidualne chęci i zdolności potencjal- nych kandydatów do bycia uczonym nie mają większego znaczenia dla efektyw- ności funkcjonowania całego systemu.

Podsumowując problem „kariery naukowej”, należy się naszym zdaniem od- wołać do propozycji Hermanowicza, który wskazując na różnice między defi ni- cjami „zorientowanymi na zmienne” a defi nicjami „zorientowanymi na osobę”, sugeruje analizy oparte na tych drugich. Choćby z tego względu, że taka propozy- cja może mieć jego zdaniem szerszy zasięg eksplanacyjny, wykraczający poza sfe- rę samej nauki. Kariera zatem może być tu rozumiana jako „trwałe rozwiązania, które powstają w odpowiedzi na centralność pracy”, jako „konstrukt organizują- cy doświadczenie w czasie”. W tak ogólnej formule zawiera się bardziej szczegó- łowe rozumienie „identyfi kowalnej sekwencji statusów i pozycji nieograniczonej tylko do zawodu” czy „następstwo powiązanych miejsc pracy, zorganizowanych wokół hierarchii prestiżu, przez którą osoba przechodzi w uporządkowanej (mniej więcej przewidywalnej) sekwencji”4. W odniesieniu do naszych analiz, w których osiąganie stopni naukowych (w szczególności habilitacji) jest kluczo- wym wskaźnikiem stosunku naukowców do kariery, taka formuła wydaje się jak najbardziej do wykorzystania. „Konstrukt organizujący doświadczenie” wska- zuje zarówno na aspekt przedmiotowy (zewnętrzne uwarunkowania o charak- terze strukturalno-organizacyjnym), jak i podmiotowy (indywidualne decyzje, działania i przekonania, odnoszące się do pracy naukowej jako centralnego do- świadczenia jednostki)5.

3 J. Goćkowski, Autorytety świata uczonych, Warszawa 1984, s. 106–107; N. Kraśko, Kariery w nauce, [w:] Socjologia nauki. Zarys problematyki, red. Z. Krawczyk, Warszawa 1990; J. Kaiser, Etyka kariery naukowej, [w:] Etyka zawodowa ludzi nauki, red. J. Goćkowski, K. Pigoń, Wrocław 1991; J. Lutyński, Uwarunkowania i problemy etyczne naukowej kariery, [w:] Etyka zawodowa ludzi nauki, red. J. Goćkowski, K. Pigoń, Wrocław 1991; K. Pigoń, Jednostkowe i społeczne aspekty ety- czne kariery naukowej, [w:] Etyka zawodowa ludzi nauki, red. J. Goćkowski, K. Pigoń, Wrocław 1991; J. Hermanowicz, Argument and Outline for Sociology of Scientifi c (and Other) Careers, „Social Studies of Science” 37, 2007, nr 4 (http://www.jstor.org/stable/25474538).

4 J. Hermanowicz, op. cit.

5 Wprawdzie będzie o tym mowa przy omawianiu niektórych wyników badań empiry- cznych, ale już teraz możemy wskazać odniesienia do obu tych aspektów. Na przykład w ujęciu przedmiotowym tzw. problem „przenoszonych” adiunktów wynika ze specyfi cznego napięcia, jakie istnieje pomiędzy rozwiązaniami ustawowymi a praktyką instytucjonalną polskich uczelni.

forum.indb 123

forum.indb 123 2013-07-03 10:53:272013-07-03 10:53:27

Forum Socjologiczne 3, 2012

© for this edition by CNS

(4)

Instytucjonalny i społeczny charakter nauki został historycznie ukształtowany, co w dalszej konsekwencji wpłynęło na kształtowanie się profi lu nowoczesnych społeczeństw6. W wyniku instytucjonalizacji i innych procesów strukturalnych, takich jak chociażby postępująca autonomizacja i wzrost znaczenia grup zawo- dowych w społeczeństwie, pojawiło się zjawisko pełnej profesjonalizacji nauki.

Coraz liczniejsze szeregi „pracowników nauki” tracą kontakt z ideami nauki.

Są to specjaliści uwikłani w szczegółową problematykę czy wymiar organizacyjny instytucji naukowych. To nadmierne uwikłanie może pociągać za sobą dalsze zja- wiska, które trzeba już będzie traktować jak zjawiska patologiczne7.

Ustawodawca, w trosce o drożność w obsadzie stanowisk, określił wprawdzie czas, jaki pracownik naukowo-dydaktyczny ma na zdobycie tytułu naukowego. Jednakże egzekutorem tego prze- pisu czyni uczelnie (z racji ich autonomii). Te jednak nie mogą sobie pozwolić na masowe zwolnie- nia (owych „przenoszonych” adiunktów) i odmłodzenie kadry, nie narażając się na ryzyko tak samo masowych procesów sądowych. Egzekwowanie zapisów ustawowych wymaga bowiem ustalenia jasnych kryteriów oceny i zapewnienia pracownikowi możliwości (fi nansowo-organizacyjnych) ich spełnienia. Ani jednego, ani drugiego obowiązku żadna uczelnia (jako pracodawca) nie realizuje w pełni. Odpowiedzialnym za zaplecze fi nansowe można wprawdzie uczynić organy nadrzędne, ale za ustalenie kryteriów oceny odpowiada sama uczelnia w osobach swoich pracowników sa- modzielnych (naukowców z habilitacją). Oni z kolei, ustalając te kryteria, musieliby je ustanowić również dla siebie. Można się domyślać, że dla samodzielnego pracownika nauki kryteria oceny powinny być bardziej restrykcyjne niż dla pracownika niesamodzielnego. I tu kółko się zamyka.

Ministerstwo, dbając o poziom polskiej nauki, opiera się na strukturach, które niekoniecznie tym samym są zainteresowane. W ujęciu podmiotowym problem wygląda nieco inaczej: pracownik nau- kowo-dydaktyczny podejmuje bardzo często dramatyczną decyzję o zaniechaniu wysiłków, które mogłyby go doprowadzić do habilitacji. Robi to ze względu na konieczność podjęcia dodatkowego zatrudnienia, co najbardziej prawdopodobne jest przy splocie trzech czynników: pracuje na etacie częściowo naukowym (sic!), co zmniejsza jego czasowe obciążenie pracą dydaktyczną, pracodawca nie za bardzo może go negatywnie ocenić, bo nie wypracował kryteriów ewaluacyjnych, nie istnieją zinstytucjonalizowane powiązania pomiędzy uczelniami a światem biznesu (który potrzebuje know how i wiedzy eksperckiej). I to dlatego właśnie biznesmeni sami sobie wydeptali ścieżki do pra- cowników uczelni, którzy własne umiejętności sprzedają poza systemem (korzystając z jego luk), tracąc niejednokrotnie możliwość powiązania ich z instytucjonalnie rozumianą karierą naukową (w identyczny zresztą sposób środki fi nansowe „wyciekają” z systemu opieki zdrowotnej).

6 Rola nauki w nowoczesnych społeczeństwach podkreślana jest przez nauki społeczne nie- malże od samego początku. Począwszy od nurtu teoretycznego „społeczeństwa przemysłowego”

A. Comte’a, poprzez koncepcje „społeczeństwa postindustrialnego” D. Bella, „społeczeństwa infor- macyjnego”, „społeczeństwa wiedzy”, „społeczeństwa ryzyka” U. Becka, które traktują naukę jako czynnik determinujący.

7 Jednym z ciekawszych przypadków takiej patologii, która pojawiła się ostatnio, jest tzw.

„turystyka habilitacyjna”, polegająca na dopełnianiu procedury habilitacyjnej przez polskich nau- kowców na niektórych czeskich i słowackich uczelniach (główne zarzuty kierowane są w stronę Katolickiego Uniwersytetu w Rużomberku na Słowacji), na których obniżone są kryteria i proce- dura uproszczona do arbitralnie ustalonego niezbędnego minimum (B. Śliwerski, Banalizacja nau- ki, „Forum Akademickie” 2012, nr 4, http://forumakademickie.pl/fa/2012/04/banalizacja-nauki/).

Cała sprawa wydaje się klasycznym przykładem sytuacji anomii w Mertonowskim rozumieniu.

Ciekawe jest przy tym, że sytuacja anomii dotyczy przede wszystkim habilitacji, a mniej dokto- ratu. Presja na instytucjonalną wartość, jaką jest stopień naukowy (w tym wypadku habilitacja),

forum.indb 124

forum.indb 124 2013-07-03 10:53:272013-07-03 10:53:27

Forum Socjologiczne 3, 2012

© for this edition by CNS

(5)

Piotr Sztompka, opisując erozję zaufania do nauki postakademickiej, wskazuje najważniejsze przejawy czy obszary potencjalnych patologii życia naukowego — prywatyzacja, fi skalizacja, komercjalizacja, biurokratyzacja i obniżenie ekskluzyw- ności oraz autonomii społeczności naukowej. Każdy z tych obszarów może mieć negatywne konsekwencje nie tylko dla systemu, lecz także dla przebiegu indywi- dualnych karier naukowych. Analizy pokazują, że biurokracja (poświęcanie coraz więcej czasu na procedury formalne, walka z wewnętrznie sprzecznymi przepisa- mi), problemy fi nansowe (na styku nauki z biznesem, co powstrzymuje pracow- ników naukowych przed angażowaniem się w prace na rzecz biznesu) oraz niska innowacyjność gospodarki stanowią istotny zestaw barier w karierze8. Wypada także wspomnieć o pewnych zjawiskach towarzyszących tak zarysowanej sytuacji rozwoju kariery naukowej. Obecnie w różnych środowiskach naukowych wyżej ceni się np. efektywność w zakresie uzyskiwania wyników badawczych niż odwa- gę intelektualną w podejmowaniu trudnych problemów lub większą wagę przy- wiązuje się do zaradności i sprawności organizacyjnej niż do oryginalności po- glądów. Kariery zawodowe naukowców przebiegają pod znakiem wydajności badawczej i stosowalności praktycznej uzyskanych wyników. Warunki konku- rencji i wolnego rynku sprawiają, że uczony poszukiwać może nie tyle tematów ważnych, leżących w głównym nurcie dyscypliny, ale tematów modnych, dających większą szansę wejścia na „rynek naukowy”. To mu bowiem stworzy możliwość szybkiego pomnożenia liczby cytowań. Kryje się w tym pewien instrumentalizm w podejściu do pracy naukowej, co nie zawsze sprzyja rozwojowi samej nauki.

Przykładem może być maksyma „publikuj albo giń”, poważnie wygłaszana przez niejednego naukowca i przez niejednego doprowadzona do absurdu w prakty- ce. Jednocześnie zaś warto wspomnieć o dyskusji nad niskim poziomem nauk społecznych i humanistycznych mierzonym zestandaryzowanymi wskaźnikami cytowań9.

oraz ograniczone strukturalne możliwości w czasie zmieniających się i nie do końca rozpoznanych uwarunkowań prawnych (np. parametryzacja) prowadzić może do patologicznych działań dosto- sowawczych do sytuacji anomii. „Syndrom Rużomberku” byłby zatem przykładem „innowacji”.

P. Hübner, Struktura społeczna świata ludzi nauki, [w:] Socjologia nauki. Zarys problematyki, red.

Z. Krawczyk, Warszawa 1990.

8 M. Czyżewska, T. Skica, Współczesne modele rynków pracy naukowców na świecie jako po- chodna modeli szkolnictwa wyższego, [w:] Kariera naukowa w Polsce. Warunki prawne, społeczne i ekonomiczne, red. S. Waltoś, A. Rozmus, Warszawa 2012.

9 J. Kaiser, op. cit., s. 185; K. Pigoń, op. cit., s. 201; G. Gorzelak, Reprodukcja miernoty,

„Polityka” 5.09.2012, nr 36 (2873). Na początku września 2012 roku prof. G. Gorzelak opublikował w „Polityce” artykuł Reprodukcja miernoty, w którym odwołując się do statystycznych mierników poziomu cytowalności (wskaźnik Hirscha h), sformułował tezę o niskim poziomie polskiej nauki, w szczególności nauk humanistycznych i społecznych. Opinia ta wywołała polemikę, która relac- jonowana była na łamach tygodnika (http://www.polityka.pl/nauka/technika/1530095,1,malo-cy- towan-polskich-uczonych.read?backTo=http://www.polityka.pl/nauka/technika/1531207,1,sytu- acja-polskiej-humanistyki.read).

forum.indb 125

forum.indb 125 2013-07-03 10:53:272013-07-03 10:53:27

Forum Socjologiczne 3, 2012

© for this edition by CNS

(6)

Ogólnie rzecz biorąc, refl eksję nad karierą naukową czasów „nauki masowej”

możemy sprowadzać do stwierdzenia, iż jedna z ważniejszych ról uczonego (jako eksperta naukowego) staje się jedną z ważniejszych ról społecznych10. Ale coraz częściej odgrywanie tej roli jest możliwe tylko przy udziale mediów, a obserwu- jąc praktykę, z jaką mamy do czynienia obecnie, przynajmniej w polskich me- diach mainstreamowych, można powiedzieć, że rola ta ma coraz mniej wspólnego z nauką. Autorytet zamienia się w „celebrytet”, usiłując wejść w sztywną formę narzuconą przez media. Dzieje się tak w odpowiedzi na wyraźne społeczne za- potrzebowanie. Ale nic już nie ma to wspólnego z karierą naukową. Dawniej rola (i pozycja) społecznego autorytetu była perłą w akademickiej koronie. Obecnie, jak wszystko w masowej kulturze, ulega dewaluacji.

Umasowienie szkolnictwa wyższego jest dodatkową istotną zmienną wpły- wającą na przebieg kariery naukowej. Oczywiście najważniejszą konsekwencją tego zjawiska jest poziom zaangażowania uczonych w zajęcia dydaktyczne, które może skutecznie ograniczać wymiar pracy naukowej. Tych konsekwencji jest jed- nak więcej. Badania analizujące stosunek nauczycieli akademickich do zjawiska umasowienia szkolnictwa wyższego potwierdzają, przede wszystkim, wyraźne zróżnicowanie strukturalne charakterystyczne dla naszego modelu instytucjo- nalnego. Pozytywne oceny skutków umasowienia przeważają wśród samodziel- nych pracowników oraz tych powyżej 50. roku życia11. To ilustruje funkcjonu- jącą od dawna w polskiej nauce strukturalną dychotomię interesów pomiędzy grupą uprzywilejowanych (samodzielni pracownicy mający wpływ na kształt systemu i korzystający ze zmian, niebiorący na swoje barki zwiększonych ob- ciążeń dydaktycznych) oraz grupą względnie „upośledzoną” (młodsi pracowni- cy nauki, pozostający często poza układem istotnych przywilejów). To oczywi- ście uproszczona wizja, ale oddająca stan świadomości części środowiska, które w wymiarze satysfakcji zawodowej staje się obrazem rzeczywistych procesów.

Wzrost liczby studentów, obniżanie standardów, ograniczanie tradycyjnej wol- ności akademickiej, niskie płace, wzrost prestiżu innych zawodów; to wszystko wpływa w efekcie na obniżenie atrakcyjności zawodu naukowca. To z kolei jedno- znacznie obniża jakość kadry akademickiej12.

Środowiskowe dyskusje wokół habilitacji

Układ stopni i tytułów wypełnia całą drogę życiową badacza. Bardzo często habilitacja, a już z pewnością profesura, zastępuje akt wyzwolenia,

10 J. Goćkowski, op. cit., s. 109.

11 M. Wójcicka, Nauczyciele akademiccy wobec zmian systemowych i strukturalnych w szkolnic- twie wyższym, „Nauka i Szkolnictwo Wyższe” 2008, nr 1/31.

12 M. Dąbrowa-Szefl er, Diagnoza stanu szkolnictwa wyższego oraz wyzwania i cele systemu zawarte w raporcie Tertiary Education for the Knowledge Society, „Nauka i Szkolnictwo Wyższe” 2009, nr 1/33.

forum.indb 126

forum.indb 126 2013-07-03 10:53:272013-07-03 10:53:27

Forum Socjologiczne 3, 2012

© for this edition by CNS

(7)

tradycyjnie utożsamiany z twórczym potwierdzeniem osiągniętego mistrzo- stwa. Zawiła procedura tytułów i stanowisk stała się dogodnym instrumentem polityki kadrowej, niejednokrotnie dość luźno związanym z rzeczywistymi po- stępami merytorycznymi. Do tego stabilizującą nominację na czas nieokreślony (jako formę ustalającą stosunek prawny pomiędzy pracownikiem a pracodaw- cą) wypiera system zatrudnienia kontraktowego13. Problem awansu nabiera wagi w ostatnich dwu dekadach także w kontekście takich zjawisk, jak luka pokoleniowa czy konieczność racjonalnego wykorzystywania potencjału inte- lektualnego kadry naukowej. Sporny charakter, jaki w tych dyskusjach miała habilitacja, ujawnił się w krytyce procedury, kwestionowaniu zasady i kryte- riów przyznawania tego stopnia, a w skrajnych przypadkach w żądaniach jej całkowitego zniesienia14. Dyskusje te toczą się głównie w prasie akademickiej i w Internecie, a opinie uzależnione są głównie od specyfi ki dziedziny naukowej, stażu pracy i szczebla kariery, który zajmuje pracownik nauki.

Wśród zwolenników zniesienia habilitacji możemy wyróżnić różne spo- soby argumentacji opartej na szerokiej gamie zarzutów wobec obecnego mode- lu kariery. Przede wszystkim podkreśla się archaiczność istniejącego w Polsce rozwiązania, słabo przystającego do szybko zmieniającej się rzeczywistości.

Jednym z wyznaczników owej zmiany jest ściślejsze niż dawniej powiązanie działalności naukowo-dydaktycznej z rynkiem. W krajach anglosaskich, głów- nie w USA, przejawia się to rynkowym stylem uprawiania nauki, gdzie otwar- tość i poszukiwanie coraz lepszych możliwości rozwoju wymusza mobilność, a wskaźnikiem sukcesu są udokumentowane osiągnięcia, o które uczeni walczą z sobą na polu badawczym. W Polsce natomiast rozwój naukowy jest hamowa- ny przez czasochłonną drogę do zdobycia niezależności, czyli właśnie stopnia doktora habilitowanego. Polskiemu systemowi zarzuca się, że okres największej produktywności naukowej upływa na „wspinaniu się po szczeblach kariery”, w celu uzyskania stabilności zatrudnienia. Kariera staje się celem samym w so- bie i nie ma większego związku z rozwojem. Związek pomiędzy posiadaniem

13 Ibidem, s. 72; Strategia rozwoju szkolnictwa wyższego w Polsce do 2020, Ernst & Young Business Advisory oraz Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową, 2010, s. 75.

14 Problem zniesienia obowiązkowej habilitacji jako ustawowego wymogu powracał sys- tematycznie w dyskusjach publicznych przy różnych okazjach. W 2000 roku, kiedy następowała zmiana na stanowisku szefa Ministerstwa Edukacji Narodowej, media otworzyły publiczną dys- kusję, uznając, że wprowadzanie prymitywnego egalitaryzmu ma kryć mierną kondycję nauki polskiej. W dyskusji nie pojawiły się żadne rzeczowe argumenty („Wprost” 13.08.2000). Osiem lat później, przy okazji nowelizacji ustawy o szkolnictwie wyższym, sama minister B. Kudrycka ot- worzyła ofi cjalne konsultacje z naukowcami. Wtedy właśnie swoje argumenty zaprezentowali sygna- tariusze „listu 44”, humaniści składający do premiera protest w sprawie zniesienia habilitacji („GW”

25.04.2008; „Polityka” 28.04.2008). Po nowelizacji utrzymującej habilitację, dyskusja obracała się już nie tyle wokół jej zniesienia, ile raczej wokół szerszego problemu modelu kariery naukowej („GW”

4.08.2009).

forum.indb 127

forum.indb 127 2013-07-03 10:53:272013-07-03 10:53:27

Forum Socjologiczne 3, 2012

© for this edition by CNS

(8)

tytułu naukowego a dorobkiem naukowo-badawczym nie daje się potwierdzić na podstawie dostępnych danych empirycznych15.

Inną bolączką o systemowym charakterze jest tzw. chów wsobny. Wielu uczo- nych wręcz chwali się, że całą ścieżkę kariery naukowej wiążą z jednym tylko uniwersytetem16. W praktyce rekrutacja na stanowiska akademickie jest ograni- czona najczęściej do wewnętrznej kadry uczelni, a zgodnie z niepisaną umową, konkursy na stanowiska przeważnie są ogłaszane dla konkretnej osoby i „ukry- wane” przed chętnymi z zewnątrz17. Stwarza to niebezpieczeństwo konformizmu i wybierania łatwych ścieżek rozwoju (np. podejmowanie tematów, które szyb- ko można zakończyć habilitacją), co pozwala stać się członkiem elity danego grona naukowego. Poza tym brak mobilności nie sprzyja wymianie myśli w sze- rokim gronie i powoduje powstanie swego rodzaju klik działających na zasadzie:

dziś ja tobie — jutro ty mnie. Obecny system stopni nie sprzyja także badaniom zespołowym, ponieważ „skazuje” badacza na osiąganie wyników indywidual- nych18. Jednak doświadczenie pokazuje, że w dzisiejszym świecie działania ze- społowe w nauce dają najlepsze rezultaty, mimo że powodują podział na produk- tywnych naukowców i tzw. autorów ułamkowych19.

Wśród młodych, zdolnych osób wybierających karierę naukowca najczęstszym argumentem za zniesieniem habilitacji jest hamowanie rozwoju na ścieżce na- ukowej. Osoby takie deklarują chęć tworzenia własnych grup badawczych i kon- kurowania o międzynarodowe granty. Jednak do tego potrzebują samodzielności

15 J. Wieczorek, Model kariery naukowej w świetle zaleceń Europejskiej Karty Naukowca, Niezależne Forum Akademickie, 2008 (www.alfadent.pl/nfa//articles.php?id=464).

16 Fakt ten, sam w sobie, pokazuje różnice w mentalności polskich i na przykład amerykańskich uczonych. Niejeden z szacownych profesorów polskich uniwersytetów patrzy na naukę przez pryzmat wybitnych postaci. „Akademia” jest w takim ujęciu niemal dobrowolnym zrzeszeniem profesorów i (podlegających im) asystentów, i — jako instytucja — „zawdzięcza” swoją wielkość niezależnym (samodzielnym) uczonym. Zarówno system szkolnictwa wyższego, jak i praktyka in- stytucjonalna wspierana korporacyjnymi obyczajami i „szantażowana” zasadą autonomii uczelni skutecznie utwierdza w tym przekonaniu każdego, kto tylko zapragnie w nie uwierzyć. Ale nie bez znaczenia jest fakt, że to jednak Stany Zjednoczone (a nie Polska), gdzie uczony jest „wielki” tak długo, jak długo efekty jego prac badawczych są przydatne instytucji naukowej (czyli tak długo, jak długo zdobywa granty), przodują w rankingach innowacyjności naukowej. W Polsce nikt się tym specjalnie nie przejmuje, a kariera naukowa nabiera charakteru zwykłej kariery zawodowej, w której centralne miejsce zajmują: pozycja w strukturze, dochody, a przede wszystkim pewność zatrudnienia.

17 J. Wieczorek, C. Wójcik, Nomadyzm niemobilnych, „Forum Akademickie” 2004, nr 12 (http://

forumakad.pl/archiwum/2004/12/17-za-nomadyzm_niemobilnych.htm); OECD, Raporty na temat szkolnictwa wyższego. Polska, red. O. Fulton et al., 2008, s. 62–67.

18 Co jest szczególnie dotkliwe w naukach „nieprzyrodniczych”, w których powoduje negaty- wne sprzężenie zwrotne pomiędzy brakiem systemu fi nansowania zespołowych działań badawczych oraz przekonaniem, że kariera naukowa jest indywidualną sprawą naukowca, a jego inwencja w sa- modzielnym poszukiwaniu środków na badania i (przede wszystkim) na publikowanie wyników, to wręcz nakaz moralny.

19 D. de Solla Price, Mała nauka — wielka nauka, Warszawa 1967.

forum.indb 128

forum.indb 128 2013-07-03 10:53:282013-07-03 10:53:28

Forum Socjologiczne 3, 2012

© for this edition by CNS

(9)

naukowej, czyli habilitacji. To odróżnia nasz system od modelu funkcjonującego w krajach anglosaskich, gdzie tytuł doktora daje niezależność badawczą i możli- wość uzyskania profesury20. Młodzi naukowcy przeważnie nie wiążą posiadania stopnia naukowego z karierą o charakterze administracyjnym, lecz pragną skupiać się na badaniach. Dlatego wysuwają oskarżenia, że wymóg habilitacji, a co za tym idzie — duża rozpiętość hierarchii stopni, to jedynie próba administracyjnego utrzymania prestiżu.

O ile przeciwnicy habilitacji atakują ją argumentami wskazującymi na pato- logie archaicznego, ich zdaniem, modelu kariery naukowej, o tyle jej zwolennicy bardziej koncentrują się na roli habilitacji w całym systemie szkolnictwa wyższe- go jako gwaranta wysokiego poziomu wiedzy i umiejętności. W ostatnich latach, w związku z upowszechnieniem się studiów doktoranckich, zwraca się uwagę na dewaluację stopnia doktora. Oczywiście duża liczba studentów trzeciego stop- nia ma także pozytywne skutki (np. obniżył się wiek uzyskania stopnia doktora21), jednak powszechność doktoratów z oczywistych względów nie idzie w parze z ja- kością22. Poza tym wiele osób kończy doktorat nie z myślą o kontynuowaniu ka- riery naukowej (od tego odstraszają ich niezbyt wysokie zarobki i wizja długiej podległości w hierarchii), ale z chęcią wykorzystania wysokiego wykształcenia poza uczelnią, na rynku pracy23. Jest to także uzależnione od dziedziny nauki

— znacznie częściej na doktorat decydują się studenci nauk humanistycznych i przyrodniczych niż technicznych i rolniczych, zwłaszcza jeżeli nie wiążą swojej przyszłości z uczelnią24.

Zwolennicy habilitacji dyskutują również z mobilnością jako podstawową zasadą rekrutacji, która obowiązuje w innych systemach szkolnictwa wyższego.

Twierdzą, że nie jest ona możliwa w polskich warunkach, gdzie przeprowadz- ki wiążą się z dużymi kosztami, a mieszkanie jest problemem samym w sobie i to niebagatelnym. Polscy naukowcy wiążą się często z jednym, bliskim teryto- rialnie uniwersytetem25, aby ograniczyć wydatki, zwłaszcza że sytuacja fi nansowa

20 Wiąże się to też z problemem przekładalności: uzyskanie stopnia doktora na Zachodzie (najwyższego stopnia naukowego) po powrocie do Polski może zapewnić jedynie stanowisko adiunkta i połowę drogi w karierze naukowej (przynajmniej tak jest w praktyce).

21 Choć nie obniżył się wiek habilitacji (sic!).

22 OECD…, s. 62–67.

23 Można to interpretować jako swoistą próbę ominięcia „mielizn”, które wytworzyło uma- sowienie szkolnictwa wyższego (głównie poprzez rozwój studiów zaocznych). Doszło do niego, zanim jeszcze wytworzone zostały „więzi” pomiędzy systemem edukacji a rynkiem pracy. Wartość tytułu magistra staje się coraz bardziej mglista. Część doktoratów, które nie stanowią preludium do pracy naukowej, może być traktowana jako swoista „ucieczka do przodu” przed konsekwencjami dewaluacji wyższego wykształcenia.

24 P. Kierasiński, Drogi kariery, „Forum Akademickie” 2001, nr 4 (http://www.forumakad.pl/

archiwum/2001/04/artykuly/09-drogi_kariery.htm).

25 Tak jak inni pracobiorcy wiążą się najczęściej z miejscem pracy z siedzibą w ich miejscu zamieszkania.

forum.indb 129

forum.indb 129 2013-07-03 10:53:282013-07-03 10:53:28

Forum Socjologiczne 3, 2012

© for this edition by CNS

(10)

większości młodych naukowców nie jest zadowalająca. Poza tym zwraca się uwa- gę, że mobilność, oprócz wymiany doświadczeń i możliwości pracy na innym lep- szym sprzęcie, niesie z sobą także rozbicie więzi międzyludzkich oraz „rozdrab- nianie potencjału tworzenia ośrodków wiodących idei”26.

Te argumenty mają swoją wagę, choć niekoniecznie są dobrym uzasadnie- niem postulatu utrzymania dotychczasowej procedury habilitacyjnej. Równie do- brze mogą być wezwaniem do zmiany całego systemu szkolnictwa wyższego, rów- nież w aspekcie prawno-fi nansowym. Uniwersytety traktują bowiem „własnych”

naukowców jako swego rodzaju inwestycję. Budowanie „wewnątrzuczelnianego”

autorytetu naukowca to jedna z form wiązania go z miejscem pracy. Brak mobil- ności jako zasady rekrutacyjnej nie tylko zmniejsza dynamikę intelektualną środo- wiska naukowego, ale stanowić może potencjalne zagrożenie dla spoistości kadro- wej jednostek administracyjnych wchodzących w skład uczelni. Zmiana miejsca zatrudnienia nie jest wszak w polskim systemie zakazana. Ale w „niemoblinym”

systemie znacznie trudniej uzupełniać braki kadrowe niż w mobilnym. Czasami odejście jednego samodzielnego pracownika nauki podkopuje podstawy istnienia i funkcjonowania jednostki administracyjnej, której status (możliwość prowadze- nia kierunku i/lub nadawania stopni i tytułów naukowych) zależy bezpośrednio od liczby afi liowanych pracowników posiadających habilitację w danej dziedzinie.

W wielu jednostkach wymogi kadrowe spełniane są „na styk”.

Zwolennicy habilitacji twierdzą także, że postulat jej zniesienia stanowi próbę obniżenia kryteriów promocji. Według nich zniesienia habilitacji domagają się głównie ci, którym przez wiele lat nie udało się osiągnąć tego szczebla rozwoju (tzw. wieczni adiunkci)27.

Zmiany, które w procedurze uzyskiwania stopnia naukowego doktora habili- towanego obowiązują od 1 października 2011, wcale nie zamykają dyskusji wo- kół sensowności nowych rozwiązań. Procedura zmienia się w sposób zasadniczy, oddając de facto proces decyzyjny w ręce Centralnej Komisji, kosztem jedno- stek organizacyjnych posiadających uprawnienia do nadawania stopnia doktora habilitowanego.

Wskazywane są jeszcze inne słabości formalne tej nowelizacji. Nierealistyczny czas rozpatrywania wniosku (skrócony z 11 do 4 miesięcy) czy liczebność i kom- petencje członków komisji; główne wątpliwości dotyczą określenia „renoma mię- dzynarodowa” w odniesieniu do co najmniej trzech członków komisji28. To spra- wia, że nawet zwolennicy habilitacji do ostatnich zmian odnoszą się z dystansem.

26 A. Sajdak, Kariera akademicka, „Forum Akademickie” 2006, nr 7–8 (http://www.forumakad.

pl/archiwum/2006/07-08/36_kariera_akademicka.html).

27 Twierdzenie to pozostaje w jawnej sprzeczności z danymi empirycznymi pochodzącymi między innymi z badań przez nas przeprowadzonych (patrz ostatnia część artykułu).

28 J.M. Brzeziński, Podaj cegłę — rzecz o systemie awansów naukowych, cz. II, „Forum Akademickie”

2010, nr 12 (http://forumakademickie.pl/fa/2010/12/podaj-cegle/); A. Kiebała, Kariera naukowa

forum.indb 130

forum.indb 130 2013-07-03 10:53:282013-07-03 10:53:28

Forum Socjologiczne 3, 2012

© for this edition by CNS

(11)

Na podstawie wyników badań przeprowadzonych wśród nauczycieli akade- mickich niebędących profesorami, stwierdzono, że 90% tych nauczycieli odrzuca obowiązujący model kariery akademickiej, a zwłaszcza obowiązkową habilitację, stanowiącą ustawowy próg do tej kariery29. Habilitacja jest już jednak w coraz mniejszym stopniu defi niowana jako bariera w procesie rozwoju naukowego czy też jako nieprzyjemne residuum odziedziczone po stanowym wzorze kariery naukowej. Patologie takiego systemu wciąż są wprawdzie obecne w polskiej na- uce, ale główną barierą, w szczególności w opinii młodych naukowców, staje się problem niezależności rozpatrywanej w kategoriach wyzwolenia z hierarchicz- nego podporządkowania i dostępu do zasobów umożliwiających pracę nauko- wą30. Można przypuszczać, że w zmieniającym się otoczeniu instytucjonalnym, dla młodych naukowców socjalizowanych w warunkach kontraktowego zatrud- nienia, to właśnie fi nansowanie pomysłów badawczych będzie kluczową kwestią.

Z tym natomiast wiąże się nie tyle poziom fi nansowania, ile raczej problem za- sobów organizacyjnych placówek naukowych: umiejętność rozpoznania źródeł fi nansowania, „technologie grantowe”, umiejętność aplikowania.

W badaniach przeprowadzonych przez Centrum Badań Polityki Naukowej i Szkolnictwa Wyższego Uniwersytetu Warszawskiego przyjęto hipotezę, że po- zycj a w hierarchii akademickiej ma wpływ na ocenę systemu awansowania sto- sowanego w uczelniach oraz jest zmienną sprzyjającą zróżnicowaniu propozycji i postulatów dotyczących tego systemu31. Analiza materiału empirycznego, jaki zebraliśmy w trakcie dwóch badań, rozdzielonych ponaddziesięcioletnim okre- sem32, pokazuje, że teza ta jest zasadniczo słuszna. Sam problem jednak wydaje się daleko bardziej skomplikowany.

— zdobywanie stopni i tytułów naukowych, [w:] Kariera naukowa w Polsce. Warunki prawne, społeczne i ekonomiczne, red. S. Waltoś, A. Rozmus, Warszawa 2012.

29 M. Jastrząb-Mrozicka, M. Kuniński, System awansu w opinii pracowników naukowo-dydak- tycznych, „Nauka i Szkolnictwo Wyższe” 1995, nr 5. Na badania te powołują się autorzy cytowanej publikacji. Naszym zdaniem wynik ten należy traktować z odrobiną sceptycyzmu, jako że z dalszych fragmentów tekstu można się domyślać, iż wspomniane badania nie były w pełni reprezentatywne.

Organizowało je Forum Asystentów i Adiunktów na potrzeby sformułowania stanowiska w sprawie zmian w sferze szkolnictwa wyższego. Z drugiej jednak strony trudno odrzucać wyniki tych badań, nie znając pytań, jakie były zadawane respondentom. Jeśli jest tak, jak twierdzą cytowani autorzy, że owo 90-procentowe odrzucenie dotyczy obowiązującego modelu kariery naukowej, w którym bardzo często brak habilitacji jest równoznaczny z ryzykiem utraty pracy, to istotnie — nie ma się co dziwić takiemu poziomowi odrzucenia modelu. Jest on wszak nieracjonalny, zarówno wtedy gdy grozi zwolnieniem pracownikowi, który nie zrobił habilitacji, jak i wówczas, gdy daje gwarancję dożywotniego zatrudnienia komuś, kto ten próg przeszedł.

30 I. Wagner, Raport o mobilności stypendystów program FNP “Kolumb”, Warszawa 2009, s. 99 (http://www.fnp.org.pl/fi les/RAPORT%20MOBILNOSC%20STYPENDYSTOW%20PROGRAMU

%20KOLUMB.pdf).

31 M. Jastrząb-Mrozicka, M. Kuniński, op. cit.

32 W 2010 roku badania zrealizowaliśmy w ramach projektu „Modele karier naukowych pracowników nauki. Instytucjonalne i pozainstytucjonalne determinanty i bariery pracy

forum.indb 131

forum.indb 131 2013-07-03 10:53:282013-07-03 10:53:28

Forum Socjologiczne 3, 2012

© for this edition by CNS

(12)

1999–2010: dynamika zmiany

Charakter problemu, jakim jest habilitacja, to istotny czynnik, który determi- nuje przebieg dyskusji nad jej zniesieniem lub utrzymaniem. Przy końcu ubiegłego wieku problem ten miał wymiar daleko bardziej abstrakcyjny niż obecnie. Nawet jeśli pojawiały się tu i ówdzie koncepcje zniesienia stopnia naukowego doktora habilitowanego lub pomysły na zreformowanie procedury awansu pracownika naukowo-dydaktycznego, to i tak mało kto wierzył w możliwość dokonania re- wolucyjnego wyłomu w systemie utrwalanym przez lata. Poddanie pod publicz- ną dyskusję nowych pomysłów związanych z przygotowywaną po 2000 roku no- welizacją ustaw: o szkolnictwie wyższym oraz o stopniach i tytułach naukowych wzmocniło polaryzację stanowisk i skłoniło wiele dotąd niezdecydowanych osób do przyjęcia określonego poglądu w sprawie zniesienia habilitacji33. Dynamikę tę zarejestrowaliśmy w naszych badaniach (rys. 1).

Środowisko wrocławskie ma wprawdzie swoją własną specyfi kę, niemniej jednak hipoteza o uwarunkowaniu stosunku do systemu awansu zawodowego uczonych pozycją zajmowaną w hierarchii akademickiej jest zasadniczo słuszna.

Frakcja pracowników samodzielnych (profesorów i doktorów habilitowanych), którzy wyrazili sprzeciw wobec zniesienia stopnia naukowego uzyskiwanego po habilitacji, była w badaniach z roku 2010 dwa razy większa (w punktach pro- centowych) niż te same frakcje w kategorii pracowników po doktoracie. Przy głęb- szej analizie danych ujawniają się jednak zjawiska, które (między innymi w kon- tekście powyższej hipotezy) pokazują, że problem jest dużo bardziej złożony.

Wśród samodzielnych pracowników nauki (doktorzy po habilitacji i profeso- rowie) większość osób wcześniej niezdecydowanych dołączyła do grupy przeciw- ników zniesienia habilitacji (i stopnia doktora habilitowanego). Odwrotne zja- wisko zanotowaliśmy w grupie pracowników będących przed doktoratem. Tutaj zdecydowana większość osób, które we wcześniejszych badaniach nie potrafi ły sprecyzować swojego stanowiska, zasiliła grupę zwolenników zniesienia stopnia doktora habilitowanego. Dynamika tego przejścia (jeśli za jej miarę uznać wiel- kość frakcji zmieniającej swoje poglądy) jest podobna do tej, którą stwierdzili- śmy wśród pracowników samodzielnych (ponad 20 punktów procentowych).

naukowej we Wrocławiu”. Z bazy liczącej 7 tys. pracowników uczelni i instytutów naukowych (pub- licznych i niepublicznych) Wrocławia (poza uczelniami artystycznymi) wybrana została w prostym doborze losowym 500-osobowa próba, w której zrealizowano 430 standaryzowanych wywiadów.

W 1999 roku z bazy liczącej 7350 pracowników naukowych i naukowo-dydaktycznych oraz dok- torantów uczelni wrocławskich (bez AWF, szkół wojskowych i artystycznych), wybrano w prostym doborze losowym 360 pracowników. Nie było to więc badanie panelowe, niemniej jednak kryte- ria doboru próby i powtarzalność poruszanych kwestii pozwala nam analizować badane zjawiska również w ich dynamice.

33 Stało się tak nawet w tej kategorii, której problem habilitacji nie dotyczy bezpośrednio lub nie dotyczy wcale (osoby z tytułem magistra).

forum.indb 132

forum.indb 132 2013-07-03 10:53:282013-07-03 10:53:28

Forum Socjologiczne 3, 2012

© for this edition by CNS

(13)

Natomiast w kategorii pracowników posiadających doktorat (a więc potencjal- nie będących przed habilitacją) również obserwujemy pewną dynamikę, ale nie jest ona już tak duża i tak oczywista. Wprawdzie frakcja osób niezdecydowanych w swoich poglądach na istnienie habilitacji maleje w tej grupie, pomiędzy 1999 a 2010 rokiem, o połowę, ale powoduje to ledwie ponad 10-punktowy wzrost frak- cji przeciwników zniesienia stopnia doktora habilitowanego oraz 4-punktowy wzrost w grupie zwolenników (rys. 1).

Rys. 1. Rozkład odpowiedzi na pytanie o zniesienie stopnia naukowego doktora habilitowanego w podziale na kategorię stopnia naukowego w dwóch niezależnych turach badania: 1999, N = 227 ; 2010, N = 426 (dane w %)

Źródło: opracowanie własne na podstawie badań.

W pewnym sensie, w szczególności porównując tę grupę z dwoma grupami skrajnymi (pracownicy samodzielni oraz osoby przed doktoratem), można powie- dzieć, że dziesięcioletni okres, jaki dzieli dwie tury przeprowadzonych przez nas badań, w najmniejszym stopniu wpłynął na tę właśnie grupę zawodową pracowni- ków naukowo-dydaktycznych. Nie znajdujemy jednej prostej interpretacji tak zło- żonej dynamiki zmian zaobserwowanych w poglądach badanych osób. Znaczenie może tu mieć kilka zjawisk.

Po pierwsze: można wysunąć przypuszczenie, że najniższa dynamika zmiany poglądów zarejestrowana wśród osób posiadających stopień doktora wynika z fak- tu, że dla przedstawicieli tej właśnie grupy problem habilitacji jest w najmniejszym

forum.indb 133

forum.indb 133 2013-07-03 10:53:282013-07-03 10:53:28

Forum Socjologiczne 3, 2012

© for this edition by CNS

(14)

stopniu problemem abstrakcyjnym. Ponieważ habilitacja jest progiem, przed któ- rym staje każdy doktor, to i każdy z nich — rozważając pozostanie na uczelni i kon- tynuację kariery zawodowej związanej z nauką i/lub dydaktyką — musiał sobie odpowiedzieć na pytanie, czy ma zamiar ten próg przekraczać, czy też raczej chce go, w jakiś sposób, ominąć. Pytanie to jest wprawdzie tylko pośrednio, ale jednak związane ze stosunkiem do habilitacji jako takiej. Afi rmacja habilitacji to afi rma- cja pewnej ścieżki zawodowej. Odrzucenie habilitacji to wybór innej ścieżki, któ- ra w obecnych warunkach prawnych bardzo często przypomina po prostu zwykłe

„kluczenie”. Dlatego też twierdzimy, że opinie doktorów w sprawie habilitacji miały charakter utrwalony ich wcześniejszymi wyborami życiowymi. Plany legislacyjne oraz dyskusje środowiskowe nad spodziewanymi zmianami systemowymi wpły- nęły na poglądy osób z doktoratem w najmniejszym stopniu. Ponieważ jednak w największym stopniu mogą zmienić ich sytuację życiową, to (w perspektywie krótkoterminowej) spowodowały wzmożenie działań prohabilitacyjnych, przynaj- mniej wśród części tej kategorii pracowniczej. Zarejestrowana przez nas przewaga grupy wzmacniającej przeciwników zniesienia habilitacji nad grupą wzmacniającą zwolenników jej zniesienia (w grupie osób z doktoratem, w 2010 roku w stosunku do 1999) może być tłumaczona wysiłkiem, jaki część doktorów podjęła w celu zdo- bycia habilitacji zgodnie ze starą (w ocenie środowiska — łatwiejszą) procedurą.

Po drugie: rzeczywisty, środowiskowy konfl ikt wokół habilitacji, rozumianej jako instrument kształtowania ścieżki kariery zawodowej w świecie akademickim, przebiega nie pomiędzy samodzielnymi pracownikami nauki a doktorami z długim stażem: potencjalnymi habilitantami lub kandydatami do zwolnienia lub przesze- regowania. Konfl ikt ten nie dotyczy bowiem życiowych losów pojedynczych osób i wpływu, jaki ma na nie sam fakt zatrudnienia, lecz modelu polskiej nauki, modelu kariery zawodowej polskiego naukowca oraz nieformalnej struktury interesów, któ- ra wprawdzie w każdej organizacji jest czymś NATURALNYM, ale też w nie mniej naturalny sposób kształtuje jej charakter, procedury oraz sposób funkcjonowania.

Spektakularna różnica w poglądach na habilitację widoczna jest bowiem pomiędzy dwoma kategoriami pracowniczymi świata nauki: osobami z tytułem magistra oraz doktora habilitowanego i profesora. Są to kategorie, które nie mają bezpośredniego interesu zawodowego (związanego z zatrudnieniem) w utrzymaniu lub zniesieniu habilitacji: samodzielni pracownicy nauki już ten próg przekroczyli, osoby z tytu- łem magistra mają przed sobą dopiero doktorat.

Tabela 1. Wskaźniki stosunku do postulatu zniesienia stopnia naukowego doktora habilitowanego wśród doktorantów, w rozbiciu na dwa etapy badania (w %)

Stosunek do habilitacji Rok badania

1999 (N = 31) 2010 (N = 73)

Za zniesieniem 16,1 50,7

Przeciw zniesieniu 54,8 39,7

Brak opinii 29,0 9,6

forum.indb 134

forum.indb 134 2013-07-03 10:53:282013-07-03 10:53:28

Forum Socjologiczne 3, 2012

© for this edition by CNS

(15)

Aby wyjaśnić tę kwestię, sięgnijmy do danych skategoryzowanych nieco inaczej.

Nie wszystkie osoby z tytułem magistra można, w tym kontekście, przeciwstawić samodzielnym pracownikom nauki. Ujawnienie konfl iktu wokół kształtu polskiej nauki, konfl iktu o charakterze pokoleniowym, łatwiejsze będzie, gdy zestawimy z sobą dwie kategorie: samodzielnych pracowników nauki i doktorantów, któ- rzy — przynajmniej teoretycznie — podejmując studia doktoranckie, wkraczają na ścieżkę kariery naukowej. W tej grupie dynamika zmiany poglądów pomiędzy rokiem 1999 a 2010 jest jeszcze bardziej widoczna (tab. 1). Wskaźnik „odpływu”

badanych z grupy osób niezdecydowanych jest taki sam jak wśród pracowników po habilitacji. Jednakże wielkość frakcji, która jest za zniesieniem stopnia doktora habilitowanego, wzrasta o blisko 45 punktów procentowych (z 16,1% do 50,7%), a wielkość frakcji przeciwnej maleje o ponad 15 punktów (z 54,8% do 39,7%).

Można więc powiedzieć, że w okresie dziesięciolecia doktoranci bardzo się zrady- kalizowali w kwestii oceny sensowności habilitacji.

Naszą intencją nie jest bynajmniej ocena tego konfl iktu i rozdzielanie racji.

Leżą one zarówno po jednej, jak i po drugiej stronie. Wybór określonego mo- delu rozwoju naukowego nie jest kwestią eksperymentu (którego nie da się tutaj przeprowadzić), lecz negocjacji i decyzji. Warto mimo to zastanowić się nad przy- czynami sprzeczności, która — jak to już wyżej stwierdziliśmy — ma wyraźnie pokoleniowy charakter, odpowiadając na pytanie, czego broni jedna, czego druga strona. Antycypując subiektywne uzasadnienia, jakie formułowali dla poparcia swojej opinii zarówno przeciwnicy, jak i zwolennicy zniesienia habilitacji34, prag- niemy w tym miejscu wskazać jedynie na obawy i punkty wyjścia, jakimi kierują się dwie przeciwstawne kategorie pokoleniowe35.

Pokolenie dzisiejszych profesorów to pokolenie, które wzrastało w zupełnie innych warunkach kulturowych i społecznych niż obecne pokolenie kandyda- tów na naukowców. Nie miejsce tutaj na opisywanie tych dwóch podstawowych aspektów powojennej nauki polskiej. Najważniejsze są cechy, które „świat” obec- nych profesorów odróżnia od „świata” obecnych doktorantów. Relacje pomiędzy powojenną nauką polską a nauką światową, przemysłową technologią i rynkiem pracy były raczej luźne. Ktoś, kto szedł na studia, a w szczególności ktoś, kto po stu- diach rozpoczynał karierę naukową, zasadniczo stawał się inteligentem. Włączał się tym samym w podtrzymywanie świata defi niowanego w kategoriach prawdy, posłannictwa, misji. Świata, w którym podstawowym typem relacji była relacja

34 Zostaną one poddane szczegółowej analizie w ostatniej części artykułu.

35 Pomijamy przy tym racje wynikające z ochrony interesów grupowych, które — przynajmniej przez część profesury — defi niowane są w kategoriach „kastowych”. Istnienie takiej kategorii to założenie poczynione przez nas na podstawie wieloletniej obserwacji środowiska. „Kastowości”

bowiem nie da się wykazać empirycznie w badaniach (podobnie jak i wielu negatywnych zjawisk społecznych, dla których nie daje się stworzyć pozaeksperymentalnych instrumentów pomiarowych). Tym bardziej że uzasadnienia, jakie przez tę grupę są formułowane, odnoszą się do nauki, jej etosu i wartości.

forum.indb 135

forum.indb 135 2013-07-03 10:53:282013-07-03 10:53:28

Forum Socjologiczne 3, 2012

© for this edition by CNS

(16)

pomiędzy mistrzem i uczniem. Zwracamy uwagę, że obraz powyższy konstruo- wany jest w kategoriach „świadomościowych”. Nie piszemy o realnych procesach społecznych i instytucjonalnych, ale o wyobrażeniach, jakie naukowcy kultywowa- li i podtrzymywali bez względu na to, czy realizowali interesy zgodne z powyższym obrazem, czy też zupełnie z nim sprzeczne. Dla naszego problemu najistotniej- sze jest jednak zgoła coś innego: system ten nie wytworzył obiektywnych wskaźni- ków i kryteriów oceny. Dlatego też recenzowanie, będące jedną z podstawowych procedur decydujących o awansie zawodowym, miało ściśle indywidualistyczny charakter. Twierdzenie, że było oparte na woluntaryzmie recenzentów, będzie być może twierdzeniem niesprawiedliwym dla całej ich rzeszy. Oddaje jednak podsta- wowy rys systemu nauki, w którym obiektywne kryteria nie były potrzebne, bo na- uka jako fakt społeczny była luźno powiązana z praktyką społeczną. Tym samym stała się teatrem realizacji indywidualnych ambicji i interesów. Instytucjonalny in- dywidualizm systemu recenzowania pozwalał kształtować politykę kadrową zgod- nie z interesem poszczególnych jednostek administracyjnych wchodzących w skład uczelni, który wcale nie musiał być tożsamy z interesem naukowym. Jednocześnie, dla części profesury przejętej ideałami nauki, system recenzowania i kolokwium habilitacyjne bardzo często były ostatnią możliwością wyeliminowania habilitan- ta, który do pracy naukowej nie nadawał się w ogóle. System więc funkcjonował, ale oparty był na subiektywnych, indywidualistycznych mechanizmach, które same w sobie otwierały pole do nadużyć i patologii. Tym poważniejszych, im mniej pie- niędzy było w systemie.

Horyzont, w jaki wpatrzeni są młodzi naukowcy, jest już zgoła inny.

Zakreślają go standardy wypracowane na uczelniach zachodnich, gdzie nauko- wiec buduje swoją pozycję poprzez uczestnictwo w grantach, gdzie łatwiejszy jest dostęp zarówno do środków na badania, jak i kanałów publikacji. Ale też dostęp ten nie jest limitowany mechanizmami statusowymi; w większym stop- niu opiera się na obiektywnych wskaźnikach niż subiektywnych ocenach. Być może rzeczywistość jest daleko bardziej skomplikowana, ale do takiego mniej więcej obrazu dają się sprowadzić wyobrażenia młodych ludzi na temat mecha- nizmów selekcyjnych, jakie istnieją w „światowej” nauce. Zderzenie tych wyob- rażeń z mechanizmami awansu ukształtowanymi w powojennej nauce polskiej wystawia młodych ludzi — jak im się wydaje — na „niesparametryzowany ry- tualizm” procedury habilitacyjnej, w której wszystko zależy od tego, kto ocenia dorobek naukowy habilitanta.

Wskaźniki efektywności pracy naukowo-dydaktycznej w deklaracjach badanych a ich stosunek do habilitacji

Rozważania powyższe, szczególnie w zakresie analizy pokoleniowego „pęk- nięcia”, widocznego wśród wybranych kategorii pracowników w ich stosunku

forum.indb 136

forum.indb 136 2013-07-03 10:53:282013-07-03 10:53:28

Forum Socjologiczne 3, 2012

© for this edition by CNS

(17)

do habilitacji36, nie powinno nam przesłaniać faktu, że poza wymiarem syste- mowym, dotyczącym przyszłego modelu funkcjonowania nauki polskiej, mamy także do czynienia z wymiarem „bieżącym”, który nakazuje postawienie innej jeszcze kwestii: jak codzienna praktyka pracy naukowej i dydaktycznej oraz spe- cyfi ka uczelni wpływają na drożność ścieżek kariery poszczególnych pracowni- ków, ułatwiając im lub utrudniając pokonanie progu habilitacyjnego. Problemu tego nie możemy już odnosić li tylko do podstawowej hipotezy już przez nas wyrażonej, w myśl której pozycja w hierarchii akademickiej ma wpływ na ocenę systemu awansowania stosowanego na uczelniach oraz jest zmienną sprzyjają- cą zróżnicowaniu propozycji i postulatów dotyczących tego systemu. Po jednej i po drugiej stronie, zarówno wśród pracowników będących „przed”, jak i „po”

habilitacji, mamy do czynienia i ze zwolennikami, i z przeciwnikami zniesienia stopnia naukowego doktora habilitowanego. I jedni, i drudzy uwikłani są w pracę naukową i dydaktyczną. I jednych, i drugich znajdziemy w każdym typie uczelni.

I zarówno aktywność zawodowa, jak i środowiskowa specyfi ka mogą mieć wpływ na różnicowanie opinii37.

Jednym z podstawowych czynników, potencjalnie ograniczających aktyw- ność naukową, jest praca dydaktyczna. Piszemy „potencjalnie”, gdyż jest to zgod- ne z pewnym obiegowym przeświadczen iem. Jak pokazują jednak dane (rys. 2), wpływ pracy dydaktycznej na pracę naukową jest negatywnie waloryzowany przez znaczną mniejszość badanych (blisko 25%). Chociaż jeśli uwzględnimy dosyć wy- soki odsetek osób niepotrafi ących zająć zdecydowanego stanowiska w tej sprawie, to będziemy mogli powiedzieć, że tylko niewiele ponad połowa pracowników uczelni dostrzega pozytywny wpływ, jaki dydaktyka przynosi pracy naukowej.

Dla naszego problemu istotne jest jednakże coś innego: grupa negatywnie oce- niająca owo powiązanie w sposób zdecydowany odrzuca habilitację (ponad 70%

z tej kategorii badanych jest za zniesieniem stopnia naukowego doktora habili- towanego). Sens tego odrzucenia (jak i akceptacji) wcale nie jest jednoznaczny.

Znaczenie mogą bowiem mieć tu dwa wymiary pracy dydaktycznej: ilościowy i jakościowy. Zbytnie obciążenie nauczaniem studentów ogranicza czas, jaki poświęcić można na badania naukowe. Harmonogramy zajęć też potrafi ą sku- tecznie rozbić ciągłość pracy. Wszystko to staje się tym bardziej dokuczliwe, im

36 Przy założeniu, że doktoranci traktowani są jako pracownicy, a nie studenci.

37 Istnieje bardzo dużo zmiennych, które należałoby tu wziąć pod uwagę. Ze względu na ograniczoną ilość miejsca w następnych analizach przeciwstawimy sobie wybrane katego- rie: pracownicy uczelni z tytułem doktora vs pracownicy uczelni po habilitacji (dr hab. i prof.);

zwolennicy zniesienia stopnia doktora habilitowanego vs przeciwnicy tej opcji; pracownicy Uniwersytetu Wrocławskiego vs pracownicy Politechniki Wrocławskiej. Ta ostatnia dystynkcja po- dyktowana jest zarówno wielkością obu uczelni (co się przekłada na wielkości odpowiednich frakcji w próbie), jak i ich specyfi ką: Uniwersytet jest w naszym założeniu bardziej humanistyczny, bardziej

„teoretyczny” i być może w większym stopniu „zideologizowany” w zakresie aksjologicznej oceny nauki, natomiast Politechnika bardziej techniczna, praktyczna i pragmatyczna.

forum.indb 137

forum.indb 137 2013-07-03 10:53:282013-07-03 10:53:28

Forum Socjologiczne 3, 2012

© for this edition by CNS

(18)

większa jest przepaść tematyczna (przedmiotowa) pomiędzy pracą naukową a treściami, które należy przygotować na wykłady i ćwiczenia.

Czy jednak stwierdzone powyżej zależności pozostają w jakimkolwiek związ- ku z rzeczywistymi obciążeniami dydaktycznymi? Nie badaliśmy wprawdzie bez- względnej liczby godzin dydaktycznych, jakie nasi respondenci realizowali w ra- mach swojego etatu. Pytaliśmy o to zagadnienie nieco inaczej: interesowały nas proporcje czasu, jaki respondenci poświęcają w swojej pracy (rozumianej jako 100%) na dydaktykę i działalność naukową, a następnie te rzeczywiste propor- cje porównywaliśmy z proporcjami, które w ocenie badanych byłyby najkorzyst- niejsze dla efektywności pracy naukowo-dydaktycznej38. Problem z pewnością istnieje. Te dwa sprzeczne — mimo deklaracji pozytywnego wpływu dydaktyki na pracę naukową — wymiary nie dają się pogodzić. Współczynnik korelacji pomiędzy czasem poświęcanym na pracę dydaktyczną a wartościami postulo- wanego udziału pracy naukowej w całym czasie przeznaczonym na aktywność

38 Pytania pomiarowe brzmiały: Jeżeli przyjmiemy, że cały czas, jaki poświęca P. na pracę nau- kowo-dydaktyczną to w sumie 100%, to proszę oszacować ile czasu (jakie proporcje, np.: 30%–70%

lub 60%–40% itp.) średnio poświęca P. na sprawy związane z nauką, a ile na sprawy związane z dy- daktyką w skali roku? oraz: A jaka proporcja wg P. byłaby najlepsza dla efektywności P. pracy nau- kowo-dydaktycznej na uczelni?

Rys. 2. Wpływ zajęć dydaktycznych na pracę naukową a postulat zniesienia stopnia naukowego doktora habilitowanego (dla osób ze stopniem doktora; N = 228; badanie z 2010 roku; dane w %;

pominięto braki danych)

Źródło: opracowanie własne na podstawie badań.

forum.indb 138

forum.indb 138 2013-07-03 10:53:282013-07-03 10:53:28

Forum Socjologiczne 3, 2012

© for this edition by CNS

(19)

zawodową na uczelni przyjmuje dosyć wysoką (jak na badania społeczne) war- tość (r = –0,226). To pokazuje, iż obciążenie pracą dydaktyczną powoduje, że ba- dani mogą poświęcić na naukę znacznie mniej czasu, niż można by oczekiwać.

Zupełnie odwrotnie niż przy obciążeniu pracą naukową. Im więcej czasu badani na nią poświęcają, tym większą ilość czasu postulują (r = 0,306).

Okazuje się, po pierwsze, że nieprawdziwe jest przeświadczenie, iż po- dział na pracowników samodzielnych i adiunktów jest równoznaczny z podzia- łem na tych, którzy zajmują się głównie pracą naukową, i „wyrobników dy- daktyki”. Proporcje czasu poświęcanego na oba aspekty pracy akademickiej są wprawdzie korzystniejsze dla pracy naukowej wśród pracowników sa- modzielnych, ale to nie znaczy, że adiunkci zajmują się jedynie dydaktyką.

Jednocześnie wszystkie badane kategorie pracownicze, bez względu na sto- sunek do habilitacji, wydają się „upośledzone” w zakresie możliwości rozdys- ponowania swojego czasu na czynności, które z racji wykonywanego zawo- du, uznają za najważniejsze. Część czasu pracy poświęcanego na dydaktykę jest zasadniczo większa niż część, jaka według badanych, temu aspektowi pracy powinna być poświęcana. Z działalnością naukową jest odwrotnie. Zarówno adiunkci, jak i samodzielni pracownicy nauki nie poświęcają pracy naukowej tyle czasu, ile powinni z punktu widzenia jej efektywności (tab. 2).

Tabela 2. Wskaźniki proporcji czasu poświęcanego przez badanych na dydaktykę i pracę naukową w podziale na adiunktów i samodzielnych pracowników naukowo-dydaktycznych w dwóch wymia- rach: czasu poświęcanego realnie oraz czasu postulowanego (wartości w punktach procentowych;

pominięto braki danych, bez podziału na UWR i PWR)

Stosunek do habilitacji Dydaktyka Nauka

realny postulat bilans realny postulat bilans

Adiunkci

za zniesieniem 57,11 35,49 21,62 42,33 64,72 -22,39 przeciw zniesieniu 54,79 37,81 16,98 44,51 62,19 -17,68 trudno powiedzieć 60,28 40,00 20,28 39,72 60,00 -20,28

Samodzielni

za zniesieniem 56,19 30,50 25,69 43,81 69,50 -25,69 przeciw zniesieniu 43,03 35,24 7,79 55,98 63,79 -7,81 trudno powiedzieć 50,83 40,83 10,00 49,17 59,17 -10,00 Źródło: przeliczenia własne na podstawie badań.

Po drugie, uzyskaliśmy dodatkowe potwierdzenie przywoływanej już wielokrot- nie hipotezy o zależności pomiędzy poglądami na habilitację a pozycją zajmowaną w hierarchii akademickiej. Pozycję tę wyznaczają możliwości pracownika w zakresie rozdysponowania swojego czasu pracy pomiędzy pracę naukową i pracę dydaktycz- ną (przy założeniu, oczywiście, że praca naukowa jest wyżej waloryzowana, jest bar- dziej pożądana39). Względne „upośledzenie” charakteryzuje wszystkie kategorie

39 Dodatkowe założenie, jakie tu czynimy na podstawie wieloletnich obserwacji środowisko- wych, dotyczy obowiązujących naszym zdaniem w polskich uczelniach priorytetów instytucjonalnych:

forum.indb 139

forum.indb 139 2013-07-03 10:53:282013-07-03 10:53:28

Forum Socjologiczne 3, 2012

© for this edition by CNS

(20)

bez wyjątku. Niemniej jednak rejestrujemy tu dosyć duże zróżnicowanie. Bilans tego czasu, jak to już zaznaczyliśmy, jest niekorzystny dla wszystkich. W o wie- le większym stopniu dotyczy to jednak tych osób, które są za zniesieniem stopnia doktora habilitowanego i bardziej pracowników samodzielnych (25,69) niż adiunk- tów (21,62). Najbardziej optymalne warunki pracy, jeśli ich miarą jest możliwość takiego podzielenia czasu pracy pomiędzy dydaktykę a naukę, jaka jest przez pra- cownika postulowana, mają samodzielni pracownicy nauki, którzy są za utrzyma- niem stopnia naukowego doktora habilitowanego. Interpretując te dane, nie znamy wszystkich okoliczności związanych z podziałem czasu pracy: nie wiemy, czy jest on wynikiem nacisków instytucjonalnych, czy indywidualnych wyborów dokonywa- nych przez poszczególnych pracowników. Jednak opór przed utrzymywaniem habi- litacji jest w sposób bardzo widoczny powiązany z możliwościami, jakie pracownicy uczelni mają w zakresie prowadzenia pracy naukowej. W tym stwierdzeniu ujawnia się podstawowa sprzeczność systemowa szkolnictwa wyższego w Polsce: ideolo- gicznie zorientowana samoświadomość ludzi nauki każe im wierzyć, że uczelnie są stworzone przede wszystkim do prowadzenia badań naukowych. Podstawy istnienia instytucji gwarantuje jednak działalność dydaktyczna, a nie naukowa.

Ideologii tej zdają się ulegać same uczelnie: polityka kadrowa (jeśli za jej miarę uznać zapisy statutowe) budowana jest na instrumentach zagrożenia (brak habi- litacji może oznaczać zwolnienie przy jednoczesnym braku wyraźnej ścieżki dla osób pragnących poświęcić się karierze dydaktycznej). Pogłębia ją struktura presti- żu budowana w oparciu o stopień zdobywany w trakcie procedury habilitacyjnej.

Poza pracą dydaktyczną, która najwyraźniej — przynajmniej dla części pra- cowników uczelni wrocławskich — stanowi przeszkodę w uprawianiu nauki, badaliśmy również wybrane wskaźniki pracy naukowej. Można byłoby się spo- dziewać, że wśród zwolenników zniesienia habilitacji będą one niższe niż wśród przeciwników. Zasadniczo wzór ten jest widoczny tylko w wybranych frag- mentach zebranego przez nas zestawu danych (tab. 3). Istotne znaczenie ma tu zróżnicowanie środowiskowe (typ uczelni). Jest ono widoczne już w wymia- rze aktywności pracowniczej. Na Politechnice bowiem pracuje się średnio dłużej niż na Uniwersytecie, co zresztą ma znaczenie także ze względu na akceptację habilitacji lub postulat jej odrzucenia40.

zajęcia dydaktyczne są przydzielane nauczycielowi akademickiemu jako jego podstawowy obowiązek. Bez względu bowiem na ideologię, środki na utrzymanie szkół wyższych związane są bezpośrednio z liczbą studentów. Praca naukowa jawi się tu jako działalność — w pewnym sensie

— dodatkowa. Może się stać działalnością pierwszoplanową wówczas, gdy pozycja w strukturze hie- rarchicznej umożliwia pracownikowi zmniejszenie obciążeń dydaktycznych. Mówiąc w pewnym uproszczeniu, czas poświęcony na pracę naukową to miara bądź to uprzywilejowania pracownika, bądź miara jego „samozaparcia” i indywidualnej motywacji do pracy naukowej.

40 Średnia tygodniowa liczba godzin pracy wśród osób odrzucających habilitację to dla pra- cowników samodzielnych (w nawiasach podajemy wartości dla adiunktów): dla UWr — 44,6 (43,35), a dla PWr — 53,75 (46,91). Natomiast wśród zwolenników jej utrzymania oba wskaźniki przyjmują wartości odpowiednio: 42,22 (31,63) oraz 49,53 (46,82).

forum.indb 140

forum.indb 140 2013-07-03 10:53:282013-07-03 10:53:28

Forum Socjologiczne 3, 2012

© for this edition by CNS

Cytaty

Powiązane dokumenty

Specjalne badania związane z warunkami życia pracowników pewnej firmy wykazały, że czas dojazdu do pracy jej pracowników ma rozkład jednostajny w przedziale od 3000 do 4800

Jak można oszacować średnią długość cyklu w trybie k-OFB dla k mniejszego od długości bloku.. Niech Q będzie ciałem

Operator A jest liniowy, tzn... Kwantowy

Komponenty sumarycznego indeksu restrykcyjności kryteriów uprawniających do otrzymywania zasiłku dla bezrobotnych ...212.

W tym przypadku elastyczność może dotyczyć tylko form czasu pra- cy (jak ruchomy czas pracy i inne wspomniane wcześniej rozwiązania), przy stosowaniu zasady obustronnych

Po pewnym czasie marszu ten Niemiec podszedł do nas, rozejrzał się czy inni Niemcy na nas nie patrzą, zaczął mówić, że na to co się tu dzieje nie może patrzeć bo odchodząc

Mianowicie jest to twierdzenie mówiące , że pole deltoidu wpisanego w koło jest równe iloczynowi długości dwóch jego przeciwległych boków.. Twierdzenie

Chociaż Tomaszowe kryteria uznawane były przez neoscholastyków i przez wczesnych protestanckich myślicieli wypowiadających się w kwestii wojny sprawiedliwej, to w najnowszej