• Nie Znaleziono Wyników

Czasy i ludzie. Sto lat minęło...

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Czasy i ludzie. Sto lat minęło..."

Copied!
92
0
0

Pełen tekst

(1)

B lb ljo te k a „P olski Z b ro jn e j"

H E N R Y K E I L E

CZASY I LUDZIE

Sto lat minęło

W A R S Z A W A — 192 9 N a k ła d e m „Polski Z b ro jn e j"

(2)
(3)

CZASY I LUDZIE

Sto lat minęło

(4)

T E G O Ż A U T O R A : (od czasów wojny)

O p ie k a n a d L e g jo n is ta m i p o ls k im i i ich ro d z in a m i K w e stja in w a lid ó w

S p o łe c z e ń s tw o a o fia ry w o jn y P a ń s tw o a in w a lid z i

W o jsk o p o ls k ie a p rz e m y s ł

W o jsk o ja k o c z y n n ik g o s p o d a rc z y Z a o p a tr z e n ie ż o łn ie rz a i jeg o ro d z in y

A d m in is tr a c ja w w o js k u K s ię s tw a W a rs z a w s k ie g o O b lę ż e n ie Z a m o ś c ia w 1813 ro k u .

K sią ż ę Jó ze f ja k o a d m in is tr a to r S to la t te m u

D z ie je a d m in is tr a c ji w w o js k u K s ię s tw a W a r ­ s z a w s k ie g o : Z a o p a tr z e n ie w o js k a

(5)

B ib ljo te k a „P olski Z b ro jn e j"

H E N R Y K E I L E

CZASY I LUDZIE

Sto lat minęło

W A R S Z A W A — 192 9 N a k ła d e m „P olski Z b ro jn e j"

(6)

TREŚĆ:

Sir.

I. W o j s k o ...6

II. P ra s a . . . . . . . . 16

III. S p ra w y p o lity c z n e . . . . . 2 3 IV. K o r o n a c j a ... . . 34

Y. K ościół, ośw iata, n a u k a , lit e r a tu r a . . . 44 VI. Szituka, m u i z y k a ...50 VII. T e a tr ...55 V III. S p ra w y k o m u n ik a cy jn o , ekonomiicztne, f in a n ­

sow e, społecznie, w y n a l a z k i ... 69

IX. Z ab aw y . . . . . . . . . 77

X. Cz a s y i liudizie . . . . . . 81

Z ak ład y Graficizine „.Polska Zjednoczona'* —• W arszaw a.

(7)

„Obce rzeczy posiadać, takow e rozumieć,

D obrze jest — ale własne trzeb a naprzód umieć".

D w ukrotne p rzerw y w niepodległości państw o­

w ej (między ostatnim rozbiorem R zeczypospolitej a pow staniem Księstwa W arszawskiego, oraz mię- dizy upadkiem pow stania listopadowego a w skrze­

szeniem państw a przed 11 laty), spowodow ały z n a­

tu ry rzeczy luki w ciągłości dziejow ej. W szcze­

gólności ulegał rozluźnieniu zw iązek i w pływ te­

go, co się w niepodległej Polsce działo w cześniej na to, co się działo później, w sk u tek czego po­

przednie dzieje szły rychło w zapomnienie, ja k o że dla szerokiego ogółu społeczeństwa, od chw ili w skrzeszenia państwowości h isto rja rozpoczyna się ja k b y całkiem na nowo. T a nieznajom ość m i­

nionych diziejów spraw ia, że nie korzystam y z w ypływ ających z nich nauk i przestróg, dzięki czemu popełniam y daw ne błędy — ponownie.

Zdajem y sobie sprawę, że naw iązyw anie do daw nych trad y cy j i pojęć byłoby dziś, pod w ie­

loma względami i z w ielu względów, nie do po­

m yślenia, jednakow oż z d ru g iej strony niepo­

(8)

dobna puścić w niepam ięć w szystkiego tego, co zdziałały rozum, ręk a i oręż, kierow ane przecież m yślą lepszego ju tr a nie ja k ie jś je d n e j tylko epoki.

W skrzesić tedy to, co się działo na ziemiach polskich przed stu laty oraz rzucić pomost między ówczesne a obecne czasy — je st naszym celem.

W OJSKO.

Stan w ojska w dobie K rólestw a Polskiego od­

b ija się, ja k b y w lustrze, w „Rocznikach W ojsko­

w ych", k tó re pojaw iały się co roku. Leży przed nam i przedostatni rocznik z r. 1829, jak o że w y­

daw nictw o to kończy się z n a tu ry rzeczy na 1830 roku. To, co zaw iera om awiany rocznik, uzupeł­

nione zmianami, zaszłemi w ciągu 1829 roku, ilu­

s tru je stan w ojska, ja k i istniał w chwili w ybuchu pow stania listopadowego.

N aczelnym wodzem jest nadal „Jego Cesarze- w iczow ska Mość W ielki Xiążę Rossyi K onstanty C esarzew icz“. G enerałów broni rocznik w ym ienia czterech a m. Różnieckiego, K rasińskich Izydora i W incentego oraz Haukego. W ciągu 1829 r. pią­

ty m generałem broni (piechoty) został zam ianowa­

n y generał dyw izji hr. Stanisław Potocki. G ene­

rałów d yw izji rocznik w ym ienia ośmiu, w ciągu 1829 r., dwóch generałów b ry g ad y otrzym ało sto­

pień generałów dyw izji, tale że było ich łącznie dziewięciu. G enerałów brygady w edług rocznika było 21, a że w ciągu 1829 r. sześciu pułkow ników otrzym ało stopień generałów brygady, to b y ­ ło ich łącznie 27. Awanse n a wyższe stopnie ge­

(9)

nerałów dyw izji i brygad odbyły się w kolejno­

ści starszeństw a, zaś niektórzy z pułkow ników , mianow ani generałam i brygady, przeskoczyli innych pułkow ników o w yższej lokacie. Pułkow ­ ników rocznik w ym ienia 41, w ciągu 1829 r. ubyło sześciu, ja k poprzednio wspomniano, w skutek awansu, zaś przybyło tą samą drogą dziesięciu Podpułkow ników rocznik w ym ienia 67, w ciągu 1829 r. ubyło, w skutek aw ansu na pułkow ników , 10-ciu, zaś przybyło tą samą drogą siedem nastu (je­

den z kapitana). M ajorów rocznik wym ienia 54.

w ciągu 1829 r. ubyło, w skutek awansu na pod­

pułkow ników szesnastu, zaś przybyło tą samą drogą czterech. Stanu liczebnego oficerów młod­

szych rocznik nie podaje. W ciągu 1829 r. aw an­

sowało: 4 kapitanów na m ajorów , 5 poruczników na kapitanów , 24 podporuczników na poruczni­

ków, wreszcie na podporuczników 70 podoficerów (podchorążych, sierżantów , kadetów i t. p.) a to bądź bezpośrednio z oddziałów, bądź po ukończe­

niu szkoły podchorążych piechoty, szkoły tym ­ czasowej a rty le rji, w zględnie szkoły a p lik a cy j­

nej.

Stosunkowo znaczna, w porów naniu z innemi w związku z odbytą w W arszaw ie w 1829 r. koro- latamii, liczba awansów oficerskich, pozostaje n acją cesarza rosyjskiego M ikołaja na k ró la pol­

skiego. Awanse te ogłaszał „Rozkaz dzienny do W ojska Polskiego, w kw aterze głów nej w W ar­

szawie za najw yższym rozkazem", nieraz z do­

datkiem: „Stosownie do decyzji N ajjaśniejszego Cesarza Imci i K róla“ . Rozkazy te by ły podpisy­

wane: „Naczelny wódz, K onstanty W. X. R — zgodno z oryginałem p. ob. szefa sztabu głów ne­

(10)

go generał b ry g ad y Siem iątkowski". N iektóre z rozkazów, pod nieobecność w. księcia, podpisał:

szef sztabu głównego ros. generał piechoty hr.

Kuruta.

Ze w spom nianych rozkazów dziennych dow ia­

dujem y się pozatem o innych zmianach personal­

nych w w ojsku. T ak w ciągu 1829 r. „żądane dy ­ m isje dla słabości zdrow ia" otrzym ało 10 oficerów

(z tych 6. z pozwoleniem noszenia m unduru a 1.

pozatem z pensją), zaś „żądane dym isje dla in te ­ resów fam ilijnych" otrzym ało 14 oficerów (z tych 3. z pozwoleniem noszenia m unduru a 1. pozatem z pensją), następnie dow iadujem y się o udzielo­

nych urlopach, sięgających 4 miesięcy, o tem, że oficer „w raca do służby i umieszczony zostaje"

w takim a takim pułku, wzgl. że „przeznaczony (mianowany) zostaje" na tak ie a tak ie stanowisko służbowe, o umieszczeniu w korpusie w eteranów i inwalidów, o w ykreśleniu z kontrol (34. oficerów z tych 32. z powodu śmierci) i t. p . W związku z dym isją oficerowie otrzym yw ali często w yższy stopień, zaś podchorąży (w jednym , w ypadku) stopień podporucznika. Jeden porucznik przeszedł z w ojska austrjackiego do polskiego „w tymże stopniu". Rozkazy dzienne ogłaszały ponadto m ianow ania i odznaczenia, które w 1829 r., z oka­

zji koronacji b y ły również bardzo liczne i w yso­

kie. T ak p. o. m inistra w ojny, generał a rty le rji M aurycy H auke otrzym ał równocześnie: ty tu ł hrabiego, nom inację na senatora w ojew odę oraz order o rła białego, zaś generał d yw izji Rauten- strauch został „m ianowany szczególnie" członkiem R ady A dm inistracyjnej oraz otrzym ał order św.

A leksandra Newskiego. Senatorem w ojew odą zo­

(11)

stał jeszcze m ianow any gener. piechoty Potocki, k tó ry został również „upow ażniony do noszenia ozdób“ (wielkiej wstęgi) ord eru orła czerwonego 1 kl., nadanego mu przez króla pruskiego, order orła białego otrzym ali jeszcze generałow ie jazdy Rożniecki i K rasiński W incenty, zaś order św.

A leksandra Newskiego jeszcze m inister sekretarz stanu, generał dyw. Grabowski. Pozatem nadano order św. W łodzimierza II kl. (jednem u generało­

wi), św. Anny I kl. (7 generałom), św. Stanisław a I kl. (9 generałom) i całą masę tych orderów niż­

szych stopni. Ponadto 17 oficerów „z okazji bi­

tew... z chw ałą przeciw Turkom odbytych“ wzgl.

z powodu, że byli „użyci p rzy arm ji czynnej przeciw Turkom ", otrzym ało bądź „pałasz honoro­

w y z napisem: za waleczność”, bądź ord ery z ko­

kardą. Jeden sztabowy lekarz, p. o. lekarza ba- taljonowego, otrzym ał od cesarza pierścień b ry ­ lantow y. K awalerów ord eru św. Stanisław a zwol­

niono w 1829 r, od opłat n a rzecz szpitala D zie­

ciątka Jezus. D la w ojskow ych (jako też urzędni­

ków cywilnych) cesarz ustanow ił oznakę, zwaną znakiem honorowym, któ rą otrzym yw ało się po przesłużeniu conajm niej 15 lat. Po przesłużeniu dalszych 5 lat, zm ieniała się umieszczona na ozna­

ce cyfra 15 na 20, po dalszych 5 latach na 25 i t. d.

Do te j oznaki, która została ustanowiona na p a­

m iątkę koronacji i m iała być nadaw ana w je j rocznicę, przyw iązane b y ły upraw nienia m aterjal- ne dla wdów i sierot d o obdarzonych om awianą oznaką. Zdążył ją jeszcze otrzym ać tylko ten, kto służył od samego początku istnienia Królestwa Polskiego, któ re utrzym ało się 16 lat.

Z rocznika w ojskowego poznajem y obsadę szta­

(12)

bu głównego. Obowiązki jego szefa pełnił generał brygady Siemiątkowski. W części kw aterm istrzo­

stw a generalnego, stanowisko kw aterm istrza gene­

ralnego zajmował gen. bryg. Hauke, zaś w części głównego dyżurstw a, stanowisko generała dyżur­

nego zajmował gen. dyw. Rautenstrauch. Stanowi­

sko kom endanta m. W arszaw y było (jak lat po­

przednich) nie obsadzone. N ajstarszym oficerem był m ajor placu.

Jak się przedstaw ia siła zbrojna Królestwa Pol­

skiego? A więc „gw ardja królewska" w sile dyw i­

zji. W skład je j wchodzi sztab dywizji, pułk strzel­

ców konnych, pułk grenadjerów i baterja pozy­

c y jn a a rty le rji konnej. Szefem obu wspom nia­

nych pułków b y ł cesarz rosyjski. (W jednym z rozkazów dziennych z 1829 r. czytam y: „N aj­

ja śn iejsz y cesarz Jmć i k ró l postanowić ra ­ czył, iż jego cesarska Mość W ielki Xiąże A lek­

sander, następca tronu, należeć będzie do pułku grenadjerów gw ardji królew skiej i że imię jego umieszczone będzie w kontrolach i raportach tegoż pidku zaraz po imieniu Jego Cesarsko-Królewskiej Mości"). Następnie „piechota44, składająca się ze sztabu i 2 dyw izyj.

W

skład każdej z nich wchodzi sztab dyw izji oraz 3 brygady, składające się z 2 pułków. Pozatem „jazda i korpus żandarm erji".

Jazda składa się ze sztabu oraz z 2 dyw izyj, a m ia­

nowicie dyw izji strzelców konnych o 2 brygadach o 2 pułkach, oraz dyw izji ułanów również o 2 b ry ­ gadach o 2 pułkach. Na czele zaś korpusu żandar­

merii znajduje się podpułkownik. Ponadto „korpus artylerji i inżynierów". Ta jedynie grupa posiada

„listę starszeństwa oficerów wyższych i niższych korpusu artylerji". Poza sztabem korpusu istnieje

(13)

a) brygada arty l. łekkokonnej, złożona z 2 b atery j, b) arty lerja piesza, składająca się ze sztabu oraz 2 brygad o 3 kom panjach, c) korpus rakietników , składający się z pół-baterji konnej, pół-kom panji pieszej i 2 kom panij a rty le rji garnizonow ej, d) ko­

m itet a r ty le r ji i in ży n ierji, e) d y re k c ja a rty le rji z gen. Bontemps na czele, f) d y rek cja arsenału budowniczego, g) d y re k c ja arsenału składo­

wego, h) kom panja rzemieślnicza, i) d y rek cja fabryki pocisków, j) pracownia „ogniów wojen­

nych11, k) dyrekcja artylerji tw ierdzy Modlin i Za­

mość, 1) dyrekcja fabryk broni — jednak stanowi­

sko dyrektora jest nie obsadzone, gdyż wówczas wojsko Królestwa otrzym ywało już całą broń z Rosji. Korpus inżynierów składał się z t gene­

rała i 31 oficerów oraz z batalionu saperów. Istniał jeszcze korpus kadetów w Kaliszu, szkoła wojsko­

w a aplikacyjna, korpus pociągu (taborów) oraz 3 bataljony weteranów czynnych. Rocznik wymie­

nia jeszcze oficerów, nie będących w służbie czyn­

n ej oraz „officerów na reform ie", k tó rzy byli

„przykom enderow ani" do poszczególnych p u ł­

ków, t. zn. pozostawali na ich etatach.

Przechodzimy do adm inistracji, noszącej wów­

czas tytuł „wojennej". Na je j czele pozostaje „Ko- missya Rządowa W oyny". stanowiąca część skła­

dową „Rady Administracyiney", będącej najw yż­

szą insty tu cją adm inistracyjną K rólestw a Polskie­

go. Zwierzchnie stanow isko „m inistra prezyduią- cego“ jest nie obsadzone, tak, że fu n k cję tę spra­

w uje zastępca m inistra w o jn y gen. Mauke, jeden z 3 radców stanu i d y rek to ró w generalnych, k tó ­ rym podlegały poniżej w ym ienione 3 dyrekcje.

Komisja rządowa wojny składała się z sekreta-

11

(14)

rja tu generalnego, biura korespondencji, biura a r­

chiwum generalnego, inspektora drukarni wojsko­

w ej oraz trzech d y rek ey j. Pierwsza, to d y rek cja materjałów o dwóch wydziałach: a) artylerji, in­

żynier ji i kom isarjatu ubiorczego, oraz b) zdrowia;

druga to dyrekcja osób również o dwóch wydzia­

łach: a) w ydziału ruchu (biuro odmian i biuro za­

ciągu), oraz b) a u d y to rja tu generalnego; trzecia to dyrekcja rachunkowości, także o dwóch w y­

działach: a) funduszów oraz b) kontroli general­

nej. Pozatem istniał korpus (nieczynnych) inw ali­

dów i weteranów (sztab, dwie kom panje inwalidów i 12 kom panij w eteranów ).

Z wykazów oficerów w ynika, że istniał kapelan naczelny oraz kapelani pułkowi, audytor gene­

raln y oraz audytorow ie dy w izy jn i i pułkowi, rów ­ nież naczelny lekarz oraz lekarze dyw izyjni, sztabs-lekarze i lekarze bataljonów , pozatem adm i­

nistracja szpitala głównego, główna apteka w oj­

skowa i t. p.

Ze spraw, związanych z wojskiem, godzi się przytoczyć doniesienie dziennika „Gazeta Kore­

spondenta Warszawskiego i Zagranicznego" (Nr.

267 z dnia 19 listopada 1829 r.): „W jednym z ostat­

nich num erów wychodzącego w Londynie pisma p. t. New Monthly Magazine, znajdujem y wiado­

mość, interesującą każdego Polaka, Jest to wyciąg notatek podróżującego po Egipcie Anglika, Pana C... Opisując K air tak mówi: „Niedaleko od miasta, w cieniu palm rozłożystych, leży ogromny kamień, nieco już wrosły w ziemię, mój poprzednik (praw ­ dopodobnie ma być: przewodnik) powiedział mi, iż w tem miejscu w czasie bitw y bejów egipskich z Napoleonem, poległ młody oficer, który przecież

(15)

nie był Francuzem, lecz ja k utrzym uje miejscowe podanie Polakiem. Towarzysze boju położyli mu ten skromny, lecz długotrw ały pomnik, gdyż głaz ten ma blisko 4 łokcie średnicy, a na 3 wyniesiony nad ziemią. Poświęciłem łzę uwielbienia synowi tak odległej od Egiptu krainy". W iemy z dziejów, iż właśnie pod Kairem w czasie bitw y w r. 1798, po­

legł nasz rodak, młody Sułkowski".

We wspomnianym poprzednio dzienniku w ar­

szawskim, a to w Nr. 187 z dnia 14 sierpnia 1829 r.

czytam y: „Pamięć Xięcia Józefa Poniatowskiego została w r. przeszłym uczczona w krainie, której- by się nigdy nie spodziewano. G dy w Afryce na wyspie M adagaskar chowano w dniu 13 sierpnia ciało króla Rodamu Momżaka, sławnego z usiłowań 0 zaprowadzenie oświaty w swojem państwie, nie­

siono w czasie wspaniałego pogrzebu portrety współ czesnych mu sławnych mężów a między niemi 1 Xięcia Józefa. Portret ten został z ciałem królew- skiem spuszczony do grobu".

W omawianym roku ukazało się następujące orędzie cesarskie: „My Mikołaj I... pragnąc dać najukochańszemu bratu naszemu W. Ks. Konstan­

temu cesarzewiczowi szczególną oznakę zadowole­

nia naszego za znam ienite zasługi, któ ry ch nam w naszem K rólestw ie Polskiem oddawać nie przestaje przez zaszczytny sposób, w jak i spraw uje ważne obowiązki sobie powierzone..." mocą którego uzu­

pełniono darowiznę poprzedniego cesarza Aleksan­

dra I, wynoszącą pierwotnie 66 jednostek hipo­

tecznych (wsi, folw arków , w ójtostw ), w ten spo­

sób, że obecnie i reszta ziem dawnego Księstwa Ło­

wickiego przeszła w ręce W. Ks. Konstantego „ty ­ tułem darm ym , na wieczną i nieodzowną własność

13

(16)

pryw atną... i jego następcom, z prawem nieograni- czonem rozporządzania niemi podług upodobania"

przyczem długi hipoteczne, ciążące na tych do­

brach, miały być ze skarbu publicznego zapłacone.

Pozatem „majętność Belweder, własnością p ry w at­

ną... W. Ks. Konstantego cesarzewieza będąca" zo­

stała powiększona o 40 i pół morgów, w ykrojo­

nych z „majętności naszej królewskiej Łazienki zwanej".

W 1829 r. podwyższono zaopatrzenie emerytalne, pobierane przez oficerów i urzędników wojsko­

wych oraz wdowy i sieroty po nich. Drogą uisz­

czania składek em erytalnych (3 wzgl. 4 proc. rocz­

nie, zależnie od stopnia) także od należności dodat­

kowych, można sobie było wówczas zabezpieczyć zaopatrzenie emerytalne, którego podstawę obli­

czenia stanowiło nietylko uposażenie zasadnicze, ale także i należności uboczne (w naszych obec­

nych w arunkach n. p. dodatek służbowy, stołecz­

ny itp.).

Obostrzono w omawianym roku w arunki zwal­

niania się „jedynaków “ itp. od służby wojskowej.

Tak „co do dowodu jedynactw a" należało udowod­

nić: czy jedynak mieszka przy rodzicach? Czy za­

stępuje lub wyręcza ich w gospodarstwie? Czy nie odziedziczył gospodarstwa rolnego, handlu, lub rę~

kodzielni? itp. Ó ile znów podawał się za jedyne­

go żywiciela, to musiał przedstawić „dowód w y­

boru przez rodziców na osobę jednego z synów zdziałany" to znaczy „czy w ybrany syn jest ro­

dzicom potrzebny do pomocy i w yręczania w go­

spodarstw ie" wzgl. „dowód opieki nad m ałoletnie- mi braćmi i siostrami, których rodzice nie żyją".

Od służby wojskowej zwalniał również „dowód ożenienia się przed wiekiem wojskowym".

(17)

W 1829 r. zmarł płatnik jen era]ny wojsk pol­

skich W ęgierski, oraz n iejak i A ndrzej Aluk,w w ie­

ku 103 lat, który służył w w ojsku polskiem jesz­

cze za czasów króla Augusta III. W omawianym roku otwarto postępowanie spadkowe po generale

Janie H enryku Dąbrowskim.

Smutnem a zarazem niezwykle charakterystycz- nem echem w ówczesnej prasie codziennej i czaso­

pismach ekonomicznych odbijało się ubóstwo skar­

bu państwowego w dobie Księstwa W arszawskie­

go, które powodowało niemożność w ypłacania upo­

sażenia (żołdu) wojsku. Wielu byłych oficerów Księstwa Warszawskiego posiadało z tego względu pretensje, poparte certyfikatam i, że im się tyle a tyle należy i że skarb Księstwa wchodzących w ra ­ chubę kwot nie w ypłacił. Kiedy jeszcze w 1828 r.

interesowani oficerowie starali się na własną rękę znajdyw ać chętnych kupna tych certyfikatów („certyfikaty zaległego żołdu n a sumę złp. 4.000 są do zbycia, o których powziąć możma wiadomość...") to w 1829 r. sprzedaż i kupno om aw ianych certy fi­

katów zostały uregulowane i stały się przedmio­

tem transakcyj giełdowych. Tak w cedułach gieł­

dy w arszawskiej obok kursów weksli na Amster­

dam, Berlin, Petersburg itd., obok kursów obcych walut, jak dukatów holenderskich, kurantów prus­

kich, imperjałów rosyjskich, Einlesunsscheinów itp., obok kursów Listów zastawnych, obligacyj u- działowych itp. zn ajd u jem y także ku rsy „Dowo­

dów C en traln ej Komisji lik w id acy jn ej za żołd“ r żądano złp. 36 — płacono złp. 35.

Oficer tedy Księstwa mógł uratow ać p rzy n aj­

mniej jedną trzecią zaległości. Gorzej działo się 15

(18)

dostawcom Księstwa, gdyż „Dowody za dostawy"

notowały:

żądano z ł p . --- — płacono z ł p . ---

PRASA.

Aby poznać kw estje i kw estyjki, ja k ie rozgry­

w ały się i interesow ały przed stu laty, sięgamy do inform acyj, ja k ie podaw ała ówczesna prasa.

W skrzeszam y tedy życie z przed 100 lat i to w spo sób, w ja k i się ono odbijało bezpośrednio, bo z dnia na dzień, w e współczesnych relacjach,

Przedew szystkiem godzi się w skazać na różni­

cę, ja k a zachodzi m iędzy ówczesną a obecną p$a- są polską. Jeżeli bowiem porów nam y dziennik z 1829 r. a dzisiejszy, to w idzim y bardzo znaczną różnicę zarówno pod względem zew nętrznego w y­

glądu, ja k i w ew nętrznej zawartości. Rocznik ówczesnego dziennika, to zazw yczaj książka w iększego form atu o objętości obszerniejszego słow nika. P ap ier naogół lepszy wzgl. trw alszy, natom iast strona graficzna pozostaw ała na bardzo niskim poziomie. G łówna różnica polega jed n ak w treści, która przedstaw iała się niesłychanie u- bogo.

O ile weźmiemy pod uwagę ówczesny dziennik, zwłaszcza w arszaw ski, to, poza urzędowem i ogło­

szeniami, z reguły zaledw ie jed n a dziesiąta, czy dw udziesta część num eru, poświęcona była spra­

wom krajow ym i miejscowym. Reszta, to infor­

m acje o sprawach obcych, czerpane z pism zagra­

nicznych, nadchodzących do W arszawy. Przyczy­

(19)

nę nieuw zględniania w prasie w ew nętrznych spraw o charakterze narodowym , politycznym , społecznym i gospodarczym, stanowił bądź zakaz zgóry, zwłaszcza o ile spraw y te posiadały ogól­

niejsze znaczenie, bądź zapatryw anie redakcyj, że, wchodzące w rachubę z p u n k tu widzenia dzi­

siejszego dziennikarstw a spraw y i zdarzenia, nie interesow ałyby czytelników , w zględnie że są już i tak dostatecznie znane, wobec czego nie zacho­

dzi potrzeba ich omawiania. Prasę w arszaw ską dławiono tak dalece, iż w końcu 1828 r. w ładze zarządziły, że pisma mogą ogłaszać anonimowe arty k u ły tylko wówczas, o ile red ak cja zna n a ­ zwisko i adres autora.

Jakie pisma w ychodziły przed 100 laty na zie­

miach polskich? O tem inform uje ogłoszenie D y ­ rekcji Jen eraln ej Poczt K rólestw a Polskiego, ustalające zarazem cenę pren u m eraty na 1829 rok. T ak w W arszaw ie (Królestwo Polskie) w y­

chodziły: Gazeta korespondenta warszawskiego i zagranicznego, G azeta W arszawska, Gazeta Pol­

ska, K u rje r W arszawski, D ziennik powszechny krajo w y (urzędowy, posiadający także część nie- urzędową), Przew odnik Polski, D ziennik W ar­

szawski; w W ilnie: D ziennik W ileński i K u rje r Litewski; w K rakow ie (Rzeczpospolita K rakow ­ ska): Goniec Krakowski, G azeta K rakowska i Dziennik rządow y; we Lwowie (Galicja i Lodo- merja): G azeta Lwowska z rozmaitościami; w re­

szcie w Poznaniu (W ielkie Księstwo Poznańskie):

Gazeta Poznańska. N iektóre z wym ienionych pism. aczkolwiek nosiły naw et ty tu ł dzienników, nie w ychodziły jed n ak codziennie, a w w iększych odstępach czasu. T ak np. D ziennik W arszawski

C za sy i L u d z ie — 2. 1 7

(20)

co miesiąc, oba pisma w ileńskie rów nież co mie­

siąc, K rakow ski D ziennik rządowy co tydzień, Gazeta K rakow ska dwa razy w tygodniu i t. d.

Pozatem ukazyw ały się czasopisma i w ydaw ­ nictw a p er jody czne, ja k w W arszaw ie: Izys pol­

ska, Themis polska, Pam iętnik lekarski w arszaw ­ ski, Kolumb, Motyl, T ygodnik dla dzieci, Śmie­

szek, Pustelnik z K rakowskiego Przedm ieścia i t. d.; w K rakow ie: Rozmaitości naukow e i Mi- scelanea Cracoviensia.

W 1829 r. rozpoczął wychodzić w W arszaw ie:

Pam iętnik w arszaw ski um iejętności czystych i stosowanych, Słowianin („nowe w ynalazki, od­

k ry cia i udoskonalenia w przedm iotach gospo­

darstw a, handlu i rzemiosł; m oralne powieści o uobyczajnieniu ludu“ i t. d.), Piast czyli Pam ięt­

nik technologiczny, Pam iętnik dla płci pięknej, Wiadomości handlow e i t. d. Z końcem om aw ia­

nego roku m iał zaprzestać wychodzić D ziennik W arszawski, a jego m iejsce miał od nowego roku zająć D ekam eron Polski, pozatem zapowiedziano ukazyw anie się D ziennika dla dzieci, k tó ry miał wychodzić codziennie oraz obok om awiania rze­

czy m oralnych, okazyw ać dzieciom pomoc n au­

kową. ,Na prim a aprilis w ydano pisemko okolicz­

nościowe p. t. Dzień 1 kw ietnia czyli starodaw ­ nego obyczaju nowoczesne użycie. W K rakow ie rozpoczął wychodzić D ziennik ogrodniczy, u ka­

zujący się co 3 miesiące.

N akłady wspom nianych pism i w ydaw nictw nie są nam znane. Wiemy, iż Piast wychodził w bardzo w ysokiej, ja k na ówczesne stosunki, ilości, bo 2500 egzem plarzy, gdyż — ja k podaje jedno z pism w arszawskich — więcej dotrzym ał,

(21)

aniżeli p rzy rzek ał w prospekcie. Natom iast — ja k donosi Goniec K rakow ski — w ydaw ane w Krakow ie, poprzednio wyszczególnione dwa w ydaw nictw a naukow e zaw iodły „w spodziewa­

niu. że sam cel i przeznaczenie ich, dostateczne b y ły do zjednania im licznych czytelników . G dy jed n ak mimo niskiej ceny, mimo nieskąpych przez m iłośników nauk pochwał, niedobór kosz­

tów zbyt znaczny się okazał, chcąc się przeto w ja k o w ej części zasłonić od nakładów z nad ob­

li em pism tych w ydaw aniem połączonych..."

Poza polskiemu, w ychodziły na ziem iach pol­

skich pisma w ję z y k u niemieckim , a. m. W ar- schauer Bote i Posener Zeitung oraz w ydaw nic­

two w arszaw skie: M agasin fu r H eilkunde u. Na- turw issenschaft in Polen. Pism a niem ieckie w W arszaw ie cieszyły się małem powodzeniem, tak, że co pew ien czas takie pismo zam ierało i po pew nym znów czasie nowe zajm owało jego miejsce.

Jak w y n ik a z poprzednio wspom nianego ogło­

szenia D y re k cji Jeneraln ej Poczt, czytano w K ró­

lestwie Polskiem wiele dzienników, czasopism, w ydaw nictw i t. p. zagranicznych, a m. 16 ro sy j­

skich, 46 niem ieckich i austrjackich, 18 fran cu ­ skich, 4 angielskie i 2 włoskie, a to z dziedziny w ojskow ej, literack iej, przyrodniczej, le k a r­

skiej, ekonom icznej i t. p.

Cena p ren u m eraty pism zagranicznych była w stosunku do p ren u m eraty pism k rajo w y ch ta ­ ka siima wzgl. wyższa i to naw et przeszło trz y ­ krotnie. T ak np. roczna prenum erata G azety W arszaw skiej w ynosiła — 96 zł., K u rje ra W ar­

szawskiego — 40 zł., a Petersburskich, czy Mo- 19

(22)

skiewskicli Wiadomości — 130 zł., b erliń sk iej Yossische, czy Staatszeitung — 96 zł., W iener H ofzeitung — 100 zł., G azette de France, czy La Q uotidienne — 300 zł.

Ponadto w ychodził w W arszaw ie szereg k alen ­ darzy, ja k Gospodarski, zaw ierający również kalendarz polityczny, Rocznik polityczny polski, K alendarz dla Królestwa Polskiego w języku niem ieckim i t. p.

Styl ów czesny p rasy jest, zwłaszcza dla na­

szych pojęć, bardzo kw iecisty i obrazowy. Z d ru ­ giej strony zastanaw iają bardzo lakoniczne w ia­

domości, któ re może dostatecznie inform ow ały i interesow ały czytelników danego pisma zagra­

nicznego, z którego zostały przedrukow ane, ale chyba niew iele m ów iły i interesow ały czytelni­

ka polskiego. Pod oboma te.mi względami p rz y ­ taczam y następujących parę przykładów : Na n a­

bożeństw ie żałobnem za zm arłą cesarzową M arję Fedorów nę „łzy żalu i wdzięczności zraszały lica m odlących się o pokój duszy, k tó ra w ziemskim zawodzie b y ła źródłem dobroci i m iłosierdzia" —

„Trudno opowiedzieć, ja k p rz y k re i nieznośne każde cierpienie je st człowiekowi, tak przeciw nie uw olnić się od niego jest n ajp rzy jem n iej, a w y ­ baw ca z takow ego cierpienia jest celem najw yż- ss;ej wdzięczności, którym to je st Jan K... miesz­

kający..., co raczył cierpiącego ju ż od lat kilku z najw iększych bolesnych cierpień przez odciski n a nogach spraw iane, sw oją maścią od dalszych boleści uw olnić; za co raczy p rz y ją ć w tych kilku w yrazach pełne wdzięczności podziękowanie".

B aw arski następca tro n u zwiedził w ystaw ę obrazów, poczem baw ił w Odeonie, gdzie „zn aj­

(23)

dujący się w sali mężczyźni praw ie w szyscy byli czarno ubrani, dam y zaś bardzo bogato i gustow­

nie postrojone. Jeżeli się zastanow im y nad tern połączeniem wszystkiego, co wysokość urodzenia, zacność ch arak te ru i doskonałość obyczajów m a­

ją nakazującego i pociągającego... przyznać n a­

leży, że ten wieczór odznaczał się w wysokim stopniu dobrym smakiem i delikatnością" — „Je­

den z mieszkańców ulicy Zatyłki zm arł nagle z przeziębienia" — „Do M adrytu p rzy b y ła nie­

dawno dostojna i bardzo m ajętna osoba z Nie­

miec" — „Słychać, że m iędzy dw oram i hiszpań­

skim a francuskim odbyw a się teraz w ażna ko re­

spondencja" — „W gabinecie angielskim odby­

wają się teraz bardzo ważne n arady" — „Donoszą z Malty, że z G recji nie masz teraz żadnej cieka­

w ej wiadomości" — „Konie i dzikie zw ierzęta, które cesarz m arokański przesłał w podarunku królowi szwedzkiemu, z n a jd u ją s ię w Yento, gdzie odbyw ają kw arantannę" — Wiadomości z T u rcji:

„W Smyrnie założono niedawno brow ar, pierw szy w ar piwa bardzo dobrze się udał" — z N iederlan- dów: „W Mons oglądano w tych dniach z podzi- wieniem arabskiego konia, należącego do m ar­

szałka Maison" — z Hiszpan ji: „Dnia 5 nastąpi podpisanie kontraktu małżeńskiego, n azaju trz będą wielkie pokoje u dw oru i całow anie ręki królew skiej" — „Król przy b y ł tu incognito z E- skurialu. Chciał on p rzejrzeć rzeczy, przysłane dla królowej z Paryża. O tworzono p rzy nim k il­

ka skrzyń, a zn ajd u jące się w nich przedm ioty tak były piękne, że król nie m ógł się w strzym ać z okazaniem sw ej radości" — z A nglji: „Dono­

szą z Windsor, że N. Pan codziennie zn ajd u je się

(24)

na w yścigach" — z A u strji: „Przyw ieziona tu od roku żyrafa nakoniec po długiej chorobie zdech­

ła" — z Poznania: „Gdy podporucznik tu reck i Mustafa... przejeżdżał przez Poznań, w ylitografo­

wano go czem prędzej dla zadość uczynienia c ie ­ kawości publicznej!1 i t. d.

R edakcje przed 100 la ty tak bardzo b y ły obo­

w iązkowe, że kiedy w zamieszczonym w jednym z num erów arty k u le z Chin „wcisnęło się przez nieostrożność kilk a ortograficznych pom yłek, ktoby takow y egzem plarz w ym ienić chciał na p o ­ praw ny, raczy odesłać go do naszej drukarni".

Z dru g iej znów strony zn ajd u jem y w dzienni­

kach takie określenia: „jezioro rybołow cze'6, lub

„miasto było oświecone", lub w zw iązku z prze­

targiem na dostaw y w ojskow e „Na powyższe ter- m ina w zyw a się życzących targow ać się, aby p rzy b y li z praw nem i kaucjam i, na ten raz piątą część przeciw ko podradow ej sumy wynoszącem i"

i t. p.

D ziennikarze w arszaw scy polem izowali też ostro ze sobą. T ak czytam y np. „Straszliw y bo­

h atersk i polemisto, schylam przed tobą czoło i oczekuję ciosu".

Skoro mowa o prasie, godzi się wspomnieć, iż w Kolonji istniała w 1829 r. G azeta piernikow a.

Na talerzu podawano p arę pierników „na których z n a jd u ją się cukrem w ypisane ciekaw e nowości dzienne. Skoro czytelnicy przeczy tają te korzen­

ne dzienniki, zan u rzają je w miodzie i zjadają.

Znawcy utrzym ują, iż taka gazeta może być po­

liczona do najsm aczniejszych i n ajk o rz y stn iej­

szych". D zienniki stanow iły wówczas przysm ak widocznie nietylko dla ludzi, skoro w Anglji

(25)

„znaleziono we w nętrzach sztokfisza nieuszko­

dzoną gazetę, zaw ierającą wiadomości z Irlandji, która zapewne w ypadłszy z jakiego okrętu w mo­

rze, m usiała być pochłoniona od te j żarłocznej ryby". W odm ienny znów sposób żerow ał w P a­

ryżu dziennik p. t. Złodziej, zaw ierający jed y n ie bardziej interesujące przed ru k i z innych pism.

Już i wówczas niemieccy oficerowie w ciskali się do obcych arm ij. T ak czytam y: „...wychodzi w Stambule co miesiąc nowe pismo perjodyczne, które w ydaje były oficer niem iecki, co daw niej służył w w ojsku greokiem, lecz tam zawiódł się w sw ojej rachubie. Pismo to czyni w ielkie w ra­

żenie i posyła się do w szystkich okolic". Jak czy­

tam y w innein miejscu, ów rotm istrz Bolle w yda­

w ał pierw otnie w Niemczech dziennik p. t. G re­

cja. k tó ry „podobnie ja k wiele innych pompa­

tycznie zapow iedzianych przedsięwzięć, pismo to także upadło". N astępnie udał się do G recji, gdzie m iał zginąć w pojedynku. W rzeczywistości jed n ak ten „exredaktor i exphilohellen“ opu­

ściwszy G recję, służył w w ojsku tureckiem . jako szef sztabu Choszew Baszy.

SPRAWY POLITYCZNE.

Co się tyczy wewiitatrznej poHńtyki Królestwa PolSsikiego, to z poprzednio podanych względów, ówczesna prasa za jmowała się n ią w zupełnie znikomym stopniu. D ow iadujem y się, że cesarz upoważnił radę adm inistracyjną Królestw a Pol­

skiego do zwołania sejm ów i zgromadzeń gmin­

nych, celem odnowienia trzeciej części członków 23

(26)

izby poselskiej oraz rad w ojewódzkich, oraz ce­

lem ułożenia list kandydatów na urzędy adm ini­

stracy jn e i sędziowskie. Pozatem znajdujem y je ­ szcze tylko króciutkie spraw ozdania z sejm ików obywatelskich, re je stru jąc e w ybór posła lub rad ­ cy wojewódzkiego, czy obywatelskiego.

Nie pozbawioną politycznego znaczenia była okoliczność, iż prasie K rólestw a Polskiego wolno było (podobnie ja k w 1S28 r.) ogłaszać wezw anie do składek na w zniesienie w Poznaniu pom nika królów Mieczysława I i Bolesława Chrobrego, których „rzadkim a może jed y n y m w dziejach przykładem dochowały się kości... spoczyw ały te drogie pozostałości przez 25 pokoleń spokojnie, aż w r. 1772 przypadkow e katedralnego w Pozna­

niu kościoła pogorzelisko, odkryło dostojne zwłoki" oraz wzniesienie w kościele oo. kapu­

cynów w W arszawie kaplicy Sobieskiego kosztem rządu. Co się tyczy pom nika poznańskiego, to w rachubę wchodziła niew ątpliw ie okoliczność, iż pierw szą składkę złożył król pruski w kwocie 3,000 talarów , w skutek czego in icjaty w a w znie­

sienia tego pom nika posiadała już nietylko sank­

cję, ale i poparcie ze strony sprzym ierzeńca ce­

sarza rosyjskiego. Co się zaś tyczy kaplicy So­

bieskiego, to w 1829 r. Rosja prow adziła w ojnę z T u rcją, a więc w K rólestw ie Polskiem dozwo­

lono chętnie naw iązyw ać do tra d y c ji w ojen k ró ­ lów polskich z sułtanam i tuireekimi. D aje temu też w yraz jedno z ówczesnych pism w arszaw ­ skich, w spom inając o cesarzu M ikołaju: „Godny następca K róla Jana III. O n pierw szy w kolei po nim podniósł zwycięski oręż na zgromienie w y ­ znawców Islamizmu... Jeden z m onarchów na­

(27)

szych grób znalazł w w alce pod Warną... Jakże chwalebną rzeczonej klęski w idzim y dzisiaj od­

płatę". N iem niej w Petersburgu K onstanty Pio­

trow ski („znany ju ż z k ilk u gładkich płodów") ogłosił w iersz p. t. „W ładysław W arneńczyk", o którym jedno z ówczesnych pism w arszaw skich wspomina „autor zręcznie dawne wspom nienia pow iązał z świeżemi w ypadkam i w o jn y tu rec­

kiej".

Co się zaś tyczy polityki zagranicznej K róle­

stwa Polskiego, to m iędzy niem a K rólestwem Sa- skiem zaw arto konw encję likw idacyjną, „zała­

tw iającą ryczałtow o w szelkie p reten sje w zajem ­ ne m iędzy temi rządam i", pozatem z B aw arją o- raz S ard y n ją zaw arto um owy o zniesienie opłaty wywozowej „od spadków i innych jak ieg o k o l­

w iek rodzaju m ajątków , własnością osób zagra­

nicznych będących, a z K rólestw a Polskiego w y ­ prow adzonych". Królestwo Polskie p rz y zaw ie­

raniu tych umów reprezentow ał poseł rosyjski przy. dworze m onachijskim wzgl. turyńskim . W ram ach om aw ianej dziedziny interesujące jest jeszcze zarządzenie cesarskie, w zbraniające żydom z K rólestw a Polskiego osiedlania się w Ro sji, a to zgodnie z zasadą, że nie wolno w Rosji osiedlać się żydom zagranicznym , „w celu zapo­

bieżenia zbytecznemu rozmnożeniu się tego lu ­ du".

Na innych ziemiach polskich, pozostających pod zaborem pruskim i austrjackim i uchodzą­

cych w odniesieniu do K rólestw a Polskiego, ofi­

cjalnie za zagranicę, a m ianowicie w W. Księ­

stwie Poznańskiem oraz K rólestw ie G alicji i Lo- domerji, jak o też w pozostającej pod pro tek to ­

25

(28)

ratem trzech m ocarstw zaborczych Rzeczypospo­

lite j K rakow skiej, życie polityczne rów nież było znikome. Na podstaw ie ogłoszonej u schyłku 18J8 r. organizacji sejm ików powiatowych, król p ru ­ ski F ry d ery k W ilhelm w ydał dla tych sejm ików w „naszem“ W. Ks. Poznańskiem szereg przepi­

sów, mocą których „Sejm iki czyli Stany pow iato­

we zastępują korporację pow iatow ą we w szyst­

kich sprawach gminnych, dotyczących całego po­

wiatu...". N askutek pety cji tych Stanów (które się zebrały na pierw szy sejm W. Ks. Poznańskie­

go), król pruski dozwolił używ ać w urzędowaniu języ k a polskiego, zaznaczając, że „w yłączne atoli polskiego języ k a używ anie nigdy nie było zape­

w nione i w prow adzone być nie może z te j p rzy ­ czyny, że praw ie trzecia część ludności z Niem­

ców się składa". Co się tyczy obsadzania stano­

w isk adm inistracyjnych Polakam i, to obsadzało się je przew ażnie krajow cam i, jednakow oż „nikt jeszcze z Polaków tej prow incji nie poddał się w yższem u egzaminowi, celem osiągnięcia ja k o ­ w ej posady adm inistracyjnej, przetoż zd aje się, jak o b y tam przem agał w stręt do służby publicz­

nej". Co się zaś tyczy języka polskiego w szko­

łach, to nie ma „słusznego powodu do w ynurzenia na jaw troskliw ości o ścieśnienie mowy polskiej".

Zasadą jest, „żeby uczniowie Polacy gruntow nie znali ję zy k niemiecki, a Niemcy polski"., .i t. d.

Ludność W. Ks. Poznańskiego przed stu laty w y­

nosiła 706.396 osób.

W połowie października 1829 r. zwołano sejm powszechny dla Królestwa G alicji i Lodom erii w następujący sposób: ..N ajłaskaw iej i nieodzo­

w nie nakazujem y, aby Stany... we Lwowie znaj-

(29)

dow ali się... pew nie i nieuchybnie zebrali się...

±amże propozycje sejmowe... z najuniżeńszem po­

słuszeństwem wysłuchali...".

O R zeczypospolitej K rakow skiej w iem y z p ra ­ sy, że „restau racja dawnego zam ku królów pol­

skich ju ż bliską jest ukończenia”.

N atom iast polityce zagranicznej prasa polska bardzo w iele poświęcała m iejsca. R ejestru je ona rew olucje, pow stania i zamieszki w M eksyku, H iszpanji, Kolumbji, A lbanji, G uatem ali, Bośni (która w ypow iedziała posłuszeństwo sułtanow i tureckiem u, jak o że „nie chcąc się poświęcać jego wściekłości rów nie jak Serw ianie"), K atalonji (gdzie „wszystko było w n ajw ięk szej spokojno- ści, w ojsko dla chw alebnej sw o jej karności uży­

wało szacunku i przyw iązania ludu... w ładze pra- I cow ały nad przyw róceniem przez burze lat npły- nionych zepsutej równowagi. Taki stan musiał

| być okropnera w idowiskiem dła szaleńców, po­

dobnych do dzikich zw ierząt w puszczach które 1 się tylko k rw ią karm ią. Agenci daw nych rewo- I lucji... zbliżyli się... dla wspólnego działania z tłuszczą, powstańców"), na w yspie Haiti, w B razylji i t. d. W ostatnio wspom nianem pań-

| stwie obie zm agające się ze sobą p a rtje , naw et korespondow ały ze sobą. T ak „na rogu je d n ej I z ulic w Rio de Janeiro, przylepiono niedawno k artk ę z napisem : B razyljanie! m iejcie się na ostrożności. Brat cesarski obalił konstytucję w Portugal ji. — Cesarz, dowiedziawszy się o tem, kazał sobie tę k a rtk ę przynieść, a przeczytaw szy ją, w łasnoręcznie napisał: Ręka, która kon sty tu ­ cję nadała, potrafi

tłem ma tern saimetm, t:ją utrzym ać — i K azał ją po-

■n i CTSCIL przylepi ć“.

27

(30)

We F ran cji przed stu laty w rzała zacięta w al­

k a w ew nętrzna na tle dążeń stronnictw a rew olu­

cyjnego., zm ierzających do obalenia tronu Bour- bonów. Natom iast ..Gazeta F ran cji" tw ierdzi:

„Francja.,, nie chce rew olucji, F ran c ja żąda Bour- bonów i k a rty k o n sty tu cy jn ej". W spomniany dziennik, z uw agi na ak cję opozycji, naw ołuje:

„Ministrowie królew scy muszą naprzód postępo­

wać śród szum ienia burzy, ry k u lwów, w ycia w il­

ków i sykania węży. Jeśli odgłosem tym zdają się gardzić, ukazuje się w ielki pożar, k tó ry grozi po- wszechnem pochłonieniem. W ielu cofnęło się z bo- jaźni, ale w szystko to tylko m ara i złudzenie. Re­

w olucja nie zniesie widoku, k tó ry je j bez stra­

chu w oczy zajrzy. M inistrowie królew scy, po­

stęp u jcie zawsze naprzód!". Interesujące są ów­

czesne stosunki parlam entarne francuskie, w y k a­

zujące dużą analogję z obecnemi naszemi. Tak

„La Q uotidienne“ pisze: „Dziwi nas, że ty le ludzi rozpraw ia o większości głosów w izbach... Miałaż- b y praw da politycznej zasady zależeć od je d n e j kuli (sposób-głosowania) m niej lub w ięcej? Nigdy jeszcze coś podobnego nie słyszano". „G azeta F ran cji" wywodzi, że „M inisterjum nie potrzebuje się usuwać, chociażby nie zyskało większości w iz­

bach i że król postąpiłby bardzo niespraw iedli­

wie, gdyby m inistrów chciał dlatego rozpuścić, że się jak ieś stronnictw o przeciw nim ogłosiło. O d­

w ołuje się gazeta w tym względzie do dziejów A nglji i przytacza adres, k tó ry podał parlam ent niższy do Jerzego III, dom agając się rozwiązania m inisterjum Pitta. Wspomina prócz tego o adre­

sie przez M irabeau ułożonym, w którym zgroma­

dzenie konstytucyjne prosiło Ludw ika XVI o od~

(31)

dalenie m inistrów . Z tego porów nania w yprow a­

dza następujący w niosek: król angielski nie u- skutecznił prośby niższego parlam entu... i od te ­ go czasu zaczyna się właściwie pomyślność An- glji. Król francuski zezwolił na uw olnienie m ini­

sterjum , ale królestw o runęło a 30 lat nieszczęść b y ły skutkiem tego zezwolenia". Na omawia nem tle ukazała się w P ary żu broszura p. t. „Omnibus nowego m inisterjum albo 36 m iljonów przeciw ­ nych".

Na ówczesne w ew nętrzne stosunki, panujące we Francji, rzuca charakterystyczne światło in ­ form acja prasowa z P aryża: „Obraz, w ystaw ują- cy Napoleona w czasie bitw y pod A usterlitz, k tó ­ ry od półtora roku w isiał spokojnie przed drzw ia­

mi pewnego sklepu z rycinam i, z d jęty został w tych dniach przez królew skiego p ro k u rato ra4', niem niej że prezydent m unicypalności w G reno­

ble „zakazał sprzedaży rycin, w y o b rażający ch dawne czyny N apoleona41, ponadto, że „według teraźniejszych praw francuskich, każdy, pocho­

dzący z k rw i Napoleona nie może się znajdow ać na ziemi F ra n c ji48. N iem niej in teresu jąca jest in­

formacja, podająca: „Wdowa po panu U H odiniere podała do izby deputow anych prośbę z użaleniem, ze nagrobek je j męża, byłego członka konw entu, prokurator... zburzyć kazał i że nie może uzyskać pozwolenia zapozwania go do sądu. Napis na n a ­ grobku był następujący: „O jczyzna utraciła je d ­ nego z najlepszych obyw ateli i najgorliw szych o- brońców wolności44. P ro k u rato r uw ażał ten napis za gorszący, ponieważ zm arły głosował by ł na śmierć Ludw ika XVI... Izba, pomnąc na względy,

(32)

iakie w inna tronow i, odrzuciła żadanie w dow y zmarłego".

W A nglji znów w rzała w alka o rów noupraw ­ nienie katolików . C harak tery sty czn a je st w tym względzie mowa w parlam encie ks. K um berlan- da: „Zwracam w ięc uwagę... na pytanie, które i- stotnie tak brzm i: czyli ten k ra j ma być pro te­

stanckim z protestanckim rządem, czy katolickim z katolickim rządem (słuchajcie!). W te j sam ej chwili, kiedy katolików do te j i do dru g iej izby przyjm iem y, izba w yższa i niższa przestaną b y ć protestanckiem i. Jakkolw iek jestem przyjacielem tolerancji, nie mogę przecież zezwolić, aby kato­

licy zasiadali i mieli głos w te j izbie, aby by li członkami gabinetu i mogli się ubiegać o urzędy...

lubo nie w ątpię, że jest pomiędzy katolikam i w ie­

le zacnych i szanownych mężów“.

W szczególności jed n ak pisma w arszaw skie z a j­

mowały się stosunkami w P o rtu g alji a raczej oso­

bą D on Miguela, k tó ry toczył w alkę o tro n ze swą bratan icą D onną Mar ją, córką cesarza b razy ­ lijskiego D on Pedra. R yw alizacja ta m iała auto­

m atycznie doznać likw idacji w skutek ciężkiej cho roby pretendenta do korony portugalskiej. C zy­

tam y -o tern: „Jak dalece pew ne stronnictw o prze­

ciwne je st Don M iguelowi oraz ja k tru d n o jest dociec praw dy... p rzek o n y w u ją nas a rty k u ły z Lizbony o zdrow iu Don Miguela. D zienniki li­

beralne... um ieszczają wiadomości o jego zdrowiu, które następującym sposobem zebraćby można:

D nia 1 grudnia — um arł, 2-go — kona, 3-go — umarł, 4~go — leży na m arach, 5-go — ju ż go na- balsamowano, 6-go — jeszcze nie um arł, ale ju ż jego rządy zbliżają się do upadku, 7-go — k ró le­

(33)

stwo uratow ano, a Don Miguel um arł niezawo­

dnie". Kiedy gazeta rządowa ogłosiła, że D. M. w y­

zdrowiał, to gazety mu przeciw ne tw ierdziły „że to wszystko było odegraną kom edją", gdyż D. M.

albo ju ż um arł, albo p rzy n ajm n iej jest u m ierają­

cy a jego rolę odgryw a bardzo podobny do niego hr. Comanen. D ziennik w arszaw ski wobec tego stw ierdza, że „nie możemy nic widzieć przez tak niezgodne i różnobarw ne szkła i chyba pół roku czytając i porów nując..." K iedy jednakow oż Don Miguel napraw dę w yzdrow iał, pow itał odwiedza­

jących go słowami: „Patrzcie ja k i jestem nabal- samowany". O pozycja nie dała za w y g ran ą i w znieciła powstanie. C zytam y o niem w prasie w arszaw skiej: „Dla w ielk iej słoty, podczas k tó ­

re j Portugalczykow ie nie lubią wychodzić z do­

mu, nie mamy bliższych wiadomości o całej te j rzeczy". Niebawem jednak te wiadomości nade­

szły i opiew ały: „Pięciu oficerów, któ rzy mieli udział w spraw ie spisku... m iędzy którym i zn aj­

du je się jed en je n erał i jeden pułkow nik, powie­

szono i głowy ich na szubienicach wystaw iono na widok publiczny" niem niej „jedenaście osób...

czyli ogółem 5 jenerałów , I m inister skarbu, 1 je- neralny d y rek to r policji i 4 innych w ojskow ych m ają być ćw iartow ani, potem spaleni, popioły ich w morze w yrzucone, a m ajątk i ich skonfiskow a­

ne; ośm osób, tj. 2 pułkow ników , 1 m ajor. 3 porucz ników... m ają być powieszeni, potem ścięci a gło­

wy ich na dzidy zatknięte. Hrabia... skazany jest do galarów na całe życie". Celem zapobieżenia dalszym w alkom o tron, miał preten d en t Don Mi­

guel zaślubić preten d en tk ę Donnę Marję...

Rok 1829 był również bogaty w w ojny i zatar- 31

(34)

gi. T ak A u strja zadarła z M arokkiem, F ran cja z Tripolisem , B razy lja z Rzeczpospolitą Buenos- Ayres, P eru z K olum bją, K reta z T u rc ją („...to być nie może inaczej, skoro rada na w yspie Krecie składa się z jednego zbiegłego księdza i czterech osób znanych z aw antur"), Hiszpan ja zbroiła się celem odzyskania daw nych posiadłości w A m ery­

ce, blokowano Algier i t. d. N ajw ażniejsze były jed n ak w ojny turecko-grecka i turecko-rosyjska.

Pierw szą zlikw idow ało zawieszenie broni, n ak ła­

dające na G recję haracz w kwocie półtora miljo- na piastrów tureckich rocznie, drugą pokój za­

w a rty w A drjanopolu. O stosunkach, ja k ie pano­

w ały w T u rc ji w czasie w o jn y czytam y:

„... chrzęść jamie tam eczni z n ajd u ją się w ja k n a j­

w iększej trwodze, we dnie i w nocy obaw iają się w ybuchnięcia m uzułm ańskiego fanatyzm u. Jak ty lk o k u rje r przybędzie, zaraz zimny dreszcz p rzejd zie chrzęść ja n “. A kiedy ujaw niono tam spisek janczarów , to ścinano ich w ten sposób, że delikw ent klęk ał a k at „dawał im w usta oliw ­ k ę a potem pocieszając ich niby w tem oczeki­

w aniu, w y w ijał mieczem w tę i ową stronę nad karkiem , ja k b y chciał głowę za każdą ściąć razą.

Postępow anie to trw ało p rzy każdym bardzo dłu ­ go, zapewne dlatego, aby dłużę i doznawał obawy śmierci. Miecz kata.., przecinał k a rk z taką łatw o­

ścią, że koniec miecza odbijał się od bruku. Gło­

wę, k tó ra nieraz o kilk a się kroków potoczyła, w kładano straconem u pod pachę..." Co sie zaś ty ­ czy G recji, to je j przeciw nicy w skazyw ali w p ra ­ sie: „Chcianoby w skrzesić starożytność... W rze­

czy sam ej G recy radziby widzieć znowu w ca­

łym święcie swe św ietne czasy, w których wszy­

(35)

stkie miasta greckie kłóciły się ze sobą i niena­

w idziły się... w których w o jn a m iędzy dwoma krajam i wtenczas dopiero kończyła się, kiedy zwyciężonemu żaden żyw y nie pozostał człowiek i kiedy kamień na kam ieniu nie pozostał. Czyliż- by chciano... G recji przyw rócić owe praw a, które A rystydesa w ygnały, Focyona na śmierć skazały, Sokratesowi truciznę podały...“ Z obozu znów przyjaciół G recji przytaczam y za prasą w arszaw ­ ską przem ów ienie yice-hrabiego C hateaubriand, wygłoszone w parlam encie francuskim w czasie dyskusji nad budżetem m inisterstw a spraw zagra­

nicznych „... O krzesana dziczyzna, k tó rą m ylnie cyw ilizacją zowią, liczy w ielu stronników ; w obronie chorągwi Mahometa stają chrześcijań­

skie zastępy... G recja błagała o pomoc m ocarstw a europejskie; k rw ią zbroczona sierota starożytnej cyw ilizacji nie próżno zażądała wdzięczności u nowoczesnej k u ltu ry . Czegóż w inni nie je ste ­ śmy te j nauczycielce rodu ludzkiego!"

W arszaw a obchodziła zwycięstwo Rosji nad T u r­

cją uroczystem nabożeństwem oraz re w ją w ojsko­

wą na placu saskim. Pozatem „przy odgłosie m uzy­

ki obwożono po ulicach m iasta W arszaw y szesna­

ście chorągwi, zdobytych na T u rk ach ”. C horągw ie te i kilk a buńczuków przesłał do W arszaw y cesarz rosyjski. Zostały one umieszczone w kościele k a­

tedralnym Św. Jana. Pisze o tem jed en z,dzienni­

ków w arszaw skich: „Od lat 146, to jest od oswo­

bodzenia W iednia, po którem Jan III przysłał do W arszaw y zdobyte chorągw ie m uzułm ańskie, nie miała ta stolica takiego w idoku".

C z a sy i L u d z ie — 3.

(36)

KORONACJA.

W ypadkiem o ch arak terze politycznym i narodo­

wym n ajw ięk szej wagi, była w 1829 r. koronacja cesarza rosyjskiego M ikołaja na króla polskiego.

Zapowiedziało ją orędzie cesarskie: „...Postanowi­

liśmy koronować się jako król polski w mieście naszem W arszawie, czyniąc uczestniczką tego uroczystego aktu najukochańszą m ałżonkę naszą cesarzową JMC. A leksandrę i dzień 12/24 miesiąca m aja r. b. na ten obchód oznaczamy".

Zanim do W arszaw y p rzy jech ał cesarz, cesarzo­

wa i następca tronu, przyw ieziono z Petersburga koronę i złożono w zam ku królew skim . W jazd opisuje jed en z w spółczesnych dzienników : „Dziś (17 maja) n a jja śn ie jsi cesarstwo i królestw o od­

praw ili w jazd uroczysty... p rzy odgłosie dzwonów i bicia z arm at, pośród licznie zgromadzonego ludu, k tó ry w ybiegł naprzeciw nich dla zobacze­

nia widoku, napełniającego w szystkich serca n a j­

wyższą radością. JCM. W. ks. cesarzewicz (Kon­

stanty) p rz y ją ł naj. państw a na czele pięknych w ojsk, którem i dowodzi... od przedm ieścia Pragi, gdzie naj. państw o w ysiedli do domu ja k n a jw y ­ tw o rn iej ozdobionego i przygotow anego na ich przyjęcie, zaczął się postęp orszaku. W ojska gw ardji... potem następow ał dw ór i pierw si urzę­

dnicy stanu... Prym as na czele duchow ieństw a stolicy czekał pod bram ą kościoła Franciszka­

nów... przybyli... do zam ku królew skiego, gdzie wysiedli, gdzie na nich czekał senat i główne w ła­

dze Królestwa. N aj. cesarstwo udali się stam tąd procesjonalnie do kaplicy greckiej..." O w yglą­

dzie m iasta czytam y: „O kna przy stro jo n e kobier­

(37)

cami, napełnione mnóstwem dam pięknie u b ra­

nych, zajm ujący przedstaw iały widok... Wieczo­

rem oświecono całe miasto a tłum y ludu snuły się po ulicach".

Pobyt cesarza w W arszaw ie dał okazję do całe­

go szeregu rew ij w ojskow ych, przyjęć, balów, galowych obiadów i widowisk, ilum inacyj i t. p.

Tak jednego dnia cesarz i cesarzowa „raczyli przyjm ow ać damy w zamku królewskim*', innego znów „raczyli przypuścić do oglądania oblicza swe go w zamku, senat, posłów i deputow anych, tudzież wszelkie w ładze cywilne, nadto n. pani raczyła przyjąć w ładze w ojskow e", jeszcze innego „zn aj­

dowali się... na paradzie w ojskow ej, odbytej na placu broni, do k tó re j należały w szystkie pułki, składające garnizon tu te jsze j stolicy", jeszcze innego „raczył w ezw ać do stołu swego w iele zna­

komitych osób". O w spom nianej re w ji na pł. b ro ­ ni zaznacza jeden z dzienników : „Niepodobna opisać, ja k w spaniały i przy jem n y jest widok tego pięknego rycerstw a".

Przez trz y dni z rzędu „heroldowie ogłaszali tę wielką uroczystość (koronację). Na czele św ietne­

go orszaku jw . hr. W incenty K rasiński, je n e ra ł jazdy, przy b y ł na zamek królew ski, a gdy w tem miejscu pierw sze nastąpiło ogłoszenie, orszak po­

dzielił się na dwie części, heroldow ie ponowili ogłoszenie w ry n k u starego miasta, naprzeciw kościoła xx. Dominikanów... H eroldow ie byli hr...

ubiór ich starożytny składał się z dalm atyki aksa­

m itnej ciemno zielonej, oszytej złotemi galona­

mi i ozdobionej herbem państw a, kapelusza z wie- lą piórami, butów haftowanych. Mistrzów obrzę­

dów pełnili obowiązki szambelanowie... Prow a­

35

(38)

dzono oraz powodne konie bardzo kośztownemi o k ry te m akatam i. Lud licznie zebrany radosne w ydaw ał o k rzy k i“. Równocześnie czyniono w iel­

kie przygotow ania, o czem świadczy współczesna relacja: „Zbliża się dzień w ielki dla Polski...

W całej stolicy w idać przygotow ania do św ietne­

go obrzędu. S tarożytny kościół św. Jana w spa­

niale będzie p rzybrany. B udują g alerję naprze­

ciw zamku, na k tó re j 2000 dam ma się znajdow ać.

A rtyści m uzyczni odbyw ają próby z Te Deum...

Mszy św... i Yeni Creator... C zynią oraz przyspo­

sobienia w miejscach, przeznaczonych na zabawy i uczty dla ludu a m ieszkańcy przyspasabiają się do w spaniałej ilum inacji". W dziennikach zn aj­

d u jem y wiele ogłoszeń o w ynajm ow aniu okien z widokiem na plac zamkowy i sąsiednie ulice.

O przebiegu sam ej uroczystości donoszą pisma w arszaw skie: „65 rok upływ ał od czasu, ja k Sta­

nisław A ugust koroną polską czoło sw oje ozdobił;

trz y pokolenia przeszły i nie w idziały tak w iel­

kiego obrzędu... N iepodobna je st uczynić sobie w yobrażenia w spaniałego i zachw ycającego w i­

doku, ja k i przedstaw iała sala koronacyjna, plac zam kow y i św iątynia katedralna. R eprezentanci narodu, duchowieństwo, urzędnicy dworu, posło­

wie i znakomici cudzoziemcy, członkow ie władz k rajow ych, napełniali tę salę; górną g a lerję z a j­

m ow ały dam y i obyw atele. Przed zanikiem zbu­

dow any obszerny am fiteatr zajęty b y ł przez same damy, k tó ry ch różnobarw ne ubiory zdała podobne b y ły do najśw ietniejszego p a rte ru n a jp ię k n ie j­

szych kw iatów ; okna w ychodzące n a zamek i u li­

cę św iętojańską rów nież zajm ow ały dam y a n ie­

zliczony tłum stał na placu... A kiedy m onarcha

(39)

w sali k o ro n acy jn ej przyw dział koronę Piastów...

niebyło wtenczas nikogo, k tó ry b y najm ocniejsze­

go rozrzew nienia i radości nie uczuł... W szyscy Polacy czują całą wagę dobrodziejstw i zaręczen.

ja k ie zlew a na nich najpotężniejszy m onarcha i że niczego tak gorąco nie pragną, ja k chwili, w k tó re jb y poświęceniem samych siebie dali po­

znać, ja k um ieją być wdzięczni w skrzesicielom b ytu i p raw narodow ych".

Miasto było k ilk ak ro tn ie ilum inowane. O je d ­ nej z tych ilum inacyj czytam y: „...Do rzadkich widoków w tym ro d zaju należał pałac kom isji rządow ej w ojny, w szystkie gzemsy, okna, kolu­

mny jaśn iały a przytem dodaw ały ozdoby cy fry nn. państw a, o rły polskie, korony i krzyże w o j­

skowe. Ratusz głów ny zdobiły piram idy na dole, w środku jaśn iały cy fry nn. państw a, dźw igane przez posąg olbrzymi a ogromna gwiazda blisko szczytu rozrzucała prom ienie. Na krakow skiem przedm ieściu w domu hr. B... pięk n y obraz w przeźroczu w yobrażał anioła pocieszyciela, trzym ającego koronę, przy nogach jego klęczy Polska, przy n iej orzeł godło narodu trzym ający, kartę kon sty tu cji i napis: W dzięczna Polska!...

Na domu Dm uszewskiego w przeźroczu widać było sławę, ogłaszającą dzień pam iętny z nap i­

sem-.

Dzień dw udziesty czw arty m aja Drogim na w ieki dla W arszaw y będzie.

W nim widziała M ikołaja, Jak w św iętym obrzędzie

Zasiadł na Piastów i Jagiełłów tronie W p o lsk iej koronie.

i i 1 ' ‘i i ; 37

(40)

Jaką wagę przykładano, by objaw y lojalności b y ły zauważone, świadczy list, nadesłany do je d ­ n ej z red ak cy j przez w ieśniaka „któren porzu­

ciwszy domowe ustronie" p rzy b y ł um yślnie do W arszaw y na uroczystości koronacyjne. Żaląc się n a w arszaw ską prasę, że w opisach ilum inacyj pom inęła tran sp aren t jednego z kupców, chce swym listem napraw ić tę krzyw dę i zwrócić uw a­

gę na „imię jednego z w iernych poddanych swe­

go króla".

Cesarz i cesarzowa b ra li udział w przedstaw ie­

niu galowem w teatrze narodowym , gdzie „w y­

staw iono po raz pierw szy oryginalną operę p. t.

C ec y lja Piaseczyńska, słowa Dmuszewskiego, m u­

zyka K urpińskiego. Rzecz do te j sztuki wzięta je st z czasów Jana Kazimierza. Układ, m uzyka, śpiew y i tańce narodow e mocno zajęły widzów a gdy na końcu starosta m ając w rócić z D an ji do ziemi ojczystej, w y rzek ł te słowa:

„Gdy już ojczysta wzywa nas kraina, Więc w y krzyknijm y, rzucając te strony:

N iechaj nam ży je król nasz ulubiony, Nasza królow a, dostojna rodzina, N iechaj zwycięskie ukończywszy boje, Zawsze w nas widzi w ierne dzieci sw oje“.

cała publiczność odniosła te w iersze o Janie K azim ierzu w yrzeczone do nn. państw a i nieźli- czonemi okrzykam i w y n u rzy ła uczucia swoje".

Autor i kom pozytor otrzym ali brylantow e p ie r­

ścienie, zaś T eresa Damse „grająca rolę cztero­

letn iej dzieciny, otrzym ała w darze brylantow e kolczyki".

(41)

Poza wspom nianem przedstaw ieniem galowem, odbył się szereg bezpłatnych przedstaw ień w obu teatrach polskich i francuskim .

Z całego szeregu balów, n ajp ięk n iejszy był w ratuszu, urządzony przez obyw ateli m. W arsza­

w y „po szczęśliwie odbytej ko ro n acji11, bal u hr.

Zamojskich, a zwłaszcza bal, urządzony przez członków izb praw odaw czych. O tym balu czy ta­

my: „Św ietny bal onegdaj dali senatorowie, po­

słowie i deputow ani Królestwa... O brano na tę ucztę gmach giełdy. P rzepyszny w idok przedsta­

w iła ogromna giełdowa sala, półtrzecia tysiącam i świec jarzący ch oświecona; odrazu można byłe widzieć w szystkie damy najgustow niej i bogato ubrane, św ietny dw ór cesarsko-królew ski i ty le dostojnych osób k rajo w y ch i zagranicznych, teraz obecnych w stolicy Polski. G alerje sali rów nież zapełniły zaproszone osoby, wogóle znajdow ało się do 1500 gości. G alerje boczne gmachu banko­

wego połączono z g a lerją przyległego pałacu m i­

nisterstw a sk arbu i m ieszkaniem m inistra skarbu, a przeto był to lokal najobszerniejszy od w szyst­

kich, w jak ich tu bale dla monarchów daw ane by ­ ły. Te galerje, ozdobiono irozkwitającem i drzew a­

mi i kw iatam i, m iędzy którem i w kryształach i bronzach odbijało się światło. W je d n ej z sal u- mieszczono rzad k iej piękności obrazy, przedsta­

w iające nn. państwo w ubiorach koronacyjnych króla i królow ej polskich, dzieło sławnego Dawe...

za przybyciem nn. państw a na salę orkiestra w y ­ konała nowo ułożony taniec polski na nutę: „Boże zachowaj króla".... O djechali o kw adrans na d ru ­ gą po północy. Lud jeszcze znajdow ał się na p la ­ cu i na widok m onarchy ponowił okrzyki41.

39

Cytaty

Powiązane dokumenty

Figure 5.33 The graph of dependencies of the surface area of exhaust ports from the crank angle for all cylinders of left bank of the engine Cooper-Bessemer GMVH-12

Liczba małży.

pracownik informuje o tym najbliższego współpracownika podając jednocześnie swoje miejsce pobytu. Opuszczenie stanowiska pracy lub zakładu pracy w czasie pracy wymaga uprzedniej

Start-up companies may hire Stanford inventors as consultants. Since the University does not ordinarily review consulting arrangements, inventors should be clear about the

Nurt architektury regionalnej, mniej lub bardziej udanej, reprezentują: apartamentow- ce przy Lipkach (2005, proj. Leja), hotel „Crocus” przy ul.. Rafacz), apartamen- ty

Czas, przed te'ni wydaiący mu się tak długim, którego usiłował skracać kosztem svve'y niewinności, ubieganiem się za rozkoszami przemiiaiąccmi, główna

pnia , gdym wspomniał że Jezus Chrystus Bóg móy i Sędzia , wkrótce ma się ukazać oczom moim, a nadewszystko gdy przejrzawszy wszystkie wjrpadki życia moiego,

Ponadto wszystkie urządzenia muszą być objęte gwarancją firmy Huawei na macierz (przejmują gwarancje macierzy)... spełniające wymagania dotyczące typu, pojemości, ilości i