• Nie Znaleziono Wyników

Tygodnik Rybnicki. R. 2, nr 23 (30).

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Tygodnik Rybnicki. R. 2, nr 23 (30)."

Copied!
32
0
0

Pełen tekst

(1)

CMYK CMYK

REKLAMA

Skuteczne rozwiązania reklamowe!

50 000 wizyt miesięcznie, 1600 wizyt dziennie

Zadzwoń: tel. (032) 415 47 27 w.34, mk@nowiny.pl

w NUMERZE

7 czerwca 2007 r. ( BOŻE CIAŁO )

sklep otwarty od 9.00 do 21.00

KRAKSA KRAKSA

policjantów policjantów

Cień nad Kamieniem

Mieszkańcy są przeciwni budowie drogi. Również ekolo- dzy stanęli w obronie parku krajobrazowego. Strona 5

AKTUALNOŚCI

ZAPROSZENIE

Hej, żeglujcie żeglarze

5-6 czerwca na Zalewie Rybnickim odbędą się VII Regio- nalne Regaty Żeglarskie Olimpiad Specjalnych. Regaty odbywać się będą w Ośrodku Sportów Wodnych i Re- kreacji „Pod Żaglami” w Rybniku - Stodołach. Towarzy- szyć im będzie Festyn Integracyjny Specjalnego Zespołu Szkolno - Przedszkolnego w Rybniku. Regaty rozpoczną się 6 czerwca o godz. 10.00. W zawodach weźmie udział dziesięć załóg Sekcji Terenowych Olimpiad Specjalnych regionu śląskiego oraz Sekcja Terenowa „Krzyś” z Kędzie-

rzyna Koźla. (izis)

Domel przegrał w finale

SPORT

Dobiegły końca rozgrywki ósmej edycji Amatorskiej Ligi Piłki Siatkowej. W finałowym meczu o pierwsze miejsce rybnicki Domel - jeden z faworytów tabeli, uległ jednak Świerklanom Żywiec, które na zakończenie sezonu po- twierdziły swoją klasę w amatorskiej siatkówce.

Strona 31

NEWS

nowiny.pl Wtorek 5 czerwca 2007 r.

Nr 23(30) rok II ISSN 1896-8163 Nr indeksu 22491X Cena 1 zł

Najlepsi w kulturze

Prezydent Adam Fudali nagrodził osoby związane z kul- turą. Wyróżnienia otrzymali: Grażyna Zarzecka-Czech (artystka malarka), Krzysztof Łapka (fotograf), Marian Bednarek (malarz, poeta), zespół Carrantuohill, Kabaret Młodych Panów, Zespół Tańca Ludowego „Przygoda”, Miejska Orkiestra Dęta „Rybnik” oraz chór PSM I i II st.

„Sonus”. Imprezę uświetnił koncert pt. „Estrada Młodych

Solistów”. (acz)

10-11) Ach, co to był

za ślub!

Kilka cennych porad, jak przygotować się do swojego wesela

14) Zabawa z NIK-iem

Nasz tygodnik patronował Dniu Dziecka w Meblach Agata

8)

Pamiętacie

„Heliosa”?

Eugeniusz Madaj wspomina stare kino na placu Wolności

Funkcjonariusze jechali za szybko i bez pasów bezpieczeństwa.

Zderzyli sie z samochodem osobowym, po czym wylądowali

na drzewie. Sprawę bada prokuratura. » 7

(2)

2 Z DRUGIEJ STRONY

Tygodnik RYBNICKI • wtorek, 5 czerwca 2007 r.

Kodeks Dobrych Praktyk Wydawców Prasy Izba

Wydawców Prasy

n Redakcja: 47–400 Racibórz, ul. Zborowa 4, tel. 032 421 05 10 e–mail: rybnik@nowiny.pl, nowiny.pl

n Redaktor naczelna: Iza Salamon, izis@nowiny.pl (600 081 663) n Dziennikarze: Adrian Czarnota, a.czarnota@nowiny.pl (508 295 448) n Reklama: Wojciech Ostojski, wostojski@nowiny.pl (600 081 664) n Redakcja techniczna: Jurek Oślizły, jo@nowiny.pl

n Portal nowiny.pl: Paweł Okulowski, portal@nowiny.pl n Wydawca: Wydawnictwo Nowiny Sp. z o.o.

n Dyrektor Wydawnictwa Prasowego: Katarzyna Gruchot n Druk: PRO MEDIA, Opole

© Wszystkie prawa autorskie do opra co wań graficznych reklam zastrzeżone • Mate- riałów nie zamówionych nie zwracamy • Za treść ogłoszeń, reklam i tekstów płatnych redakcja nie ponosi odpowiedzialności.

TELEFON INTERWENCYJNY

0 600 081 663

REKLAMA

Rybnickie Centrum Stolarki Budowlanej

Tel. (032) 42–44–066, 42–44–067, www.rcsb.pl

Rybnik ul. Zebrzydowicka 152

Bramy garażowe:

uchylne, segmentowe, rolowane, przesuwne

Bramy przemysłowe:

segmentowe, rolowane, harmonijkowe, szybkobieżne

Napędy i sterowania

do bram garażowych,

wjazdowych i przemysłowych

WIOSENNA PROMOCJA!

Tylko jedna minuta

Felieton

Niedawno ktoś mi powiedział: Wiesz, wystarczy jak pojadę do Czech, a już odpoczywam. Nie to, co w Polsce. W Czechach jest spokój, cisza. Żadnych nerwów, zero stresu. Uśmiechy na twarzach, spokój. Na drodze kilka aut, prawie żadnego ruchu.

Nikt nie wygraża znad kierownicy – zachwalał mój znajomy.

– Czyżby? – powątpiewałam.

Dla nas, mieszkańców przygranicza, Czechy to żadna egzoty- ka. Codziennie granicę naszych południowych sąsiadów sie- cią zwykłych dróg czy też ścieżek rowerowych przekracza ty- siące Polaków. Wystarczy mała mapka, rower, ładna pogoda, trochę koron w portfelu i niedzielną wycieczkę można zali- czyć do udanych.

Ale żeby od razu nazywać to rajem i oazą spokoju?

Wierzniowice. Malutka miejscowość tuż przy granicy. Jest nie- dziela, ale Czesi lubią aktywny wypoczynek. Tynkują domy, kładą dachówki, tną drewno, z zapałem przekopują przydo- mowe ogrody. Grupka dzieci wita nas sympatycznie: Dobri den! Drogi prawie puste. Za to na ścieżkach rowerowych spo- ro Polaków. Nasi rodacy dziwią się: A co ci Czesi tak w nie- dzielę pracują? – kręcą głowami. Cóż, w Polsce niedzielni pra- cusie nie mieliby łatwego życia...

Rybnik. Skrzyżowanie ulicy 3 Maja z Miejską. Samochody w korku posuwają się w żółwim tempie. Za kierownicą seicen- to pani w średnim wieku. Jasne włosy, miły uśmiech i spokój na twarzy. Zatrzymuje się życzliwie i użycza pierwszeństwa kil- ku samochodom. Kierowcy dziękują jej uśmiechem, gestem, przyjaznym migotaniem świateł. – No nie jest tak źle z Polaka- mi – pomyślałam od razu. Zestresowanych i znerwicowanych ludzi w korku stać jednak na zwykłą życzliwość.

Sielankę przerywa ostry klakson. Jeden, drugi, trzeci. Pani z ja- snymi włosami szybko konstatuje, że nieprzyjemny sygnał ad- resowany jest do niej. Ogląda się za siebie. I co widzi? Młody człowiek wygraża jej znad kierownicy. Pięścią! I krzyczy. Szy- by i uliczny hałas tłumią jego głos, ale z wyrazu twarzy moż- na się domyślić sensu słów: „No, ruszaj babo!”. Czar pryska, jak bańka mydlana.

Jedna chwila życzliwości, serdeczności, uśmiechu została stra- towana przez pędzący tłum. Bo wszystko to trwało może tylko jedną minutę. O tę jedną chwilę ci zestresowani kierowcy będą może wcześniej w biurze, w sklepie czy w domu. I cóż zrobią z tą jedną minutą?

Jacek Piecha, radny PO, po zakończeniu ostatniej sesji Rady Miasta:

„Czy zabrałem wszystkie swoje rzeczy?

Bo przecież mówi się, że politycy kradną”.

cytat tygodnia

Iza Salamon redaktor naczelna Tygodnika Rybnickiego

Była to dwudziestoosobowa grupa członków gimnazjal- nego koła dzienikarskiego, które w swojej szkole wy- daje gazetkę „Przystanek 7”.

Uczniowie przyjechali pod opieką Zenony Szwałek, wi- cedyrektora G7 oraz Ewy Ko- walczyk, opiekunki młodych dziennikarzy, która napisała autorski program pracy koła.

Gimnazjaliści zapoznali się m.in. z pracą redaktora tech- nicznego, a także dziennika- rzy. Pytali o szczegóły pracy.

– Klisze ze stronami muszą być gotowe do godziny 16.00 w poniedziałek – mówił gim- nazjalistom Andrzej Dębski, dyrektor ds. poligrafii w na- szym wydawnictwie.

– Widzicie, a wy ciągle zwlekacie z przynoszeniem

W redakcji „Tygodnika Rybnickiego” gościli uczniowie Gimnazjum nr 7 w Rybniku-Boguszowicach

Przyjechał „Przystanek 7”

materiałów do naszej gazet- ki – stwierdziła żartobliwie Ewa Kowalczyk.

Młodzi ludzie pytali o pra- cę dziennikarza, o to, jakie warunki trzeba spełnić, aby dostać pracę w gazecie, a na zakończenie ustawili się do pamiątkowego zdjęcia. – Ta wycieczka sporo nas nauczy- ła. Mieliśmy okazję poznać pracę dziennikarza od stro- ny profesjonalnej – ocenia- li. Na pamiątkę podarowali nam najnowszy numer swo- jej gazetki „Przystanek 7”.

Są w niej informacje z życia szkoły, opowiadania, wier- sze, krzyżówki, relacje z wy- cieczek. Życzymy młodym dziennikarzom z Boguszo- wic powodzenia!

(izis)

Młodzi rybniczanie przyjechali do Wydawnictwa Nowiny w Raciborzu, gdzie mieszczą się redakcje trzech gazet: „Nowin Raciborskich”, „Nowin Wo- dzisławskich” i „Tygodnika Rybnickiego”.

Rybniczanie z Gimnazjum nr 7 przed naszą redakcją

Uczniowie I LO im. Po- wstańców Śląskich otrzy- mają 20 tysięcy złotych na remont boiska sportowego.

Akcja „Remont Rybnika”, organizowana przez firmę Parkridge CE Retail, inwestora budującego galerię Focus Park w Rybniku, rozpoczęła się 30 marca. Mieszkańcom Rybnika zostały zaprezentowane trzy lokalizacje, z których każda miała szansę otrzymać 20 tys.

złotych na remont. Głosowano SMS–ami. Poza szkołą, drugą propozycją był remont zieleń- ca im. Rozalii Biegeszowej, położonego pomiędzy ulicami Chrobrego i 3–go Maja. Jako

Głosowali na ten remont całymi rodzinami i udało się!

Wyprzedzili zieleniec i bibliotekę

trzecia o remont rywalizowała Powiatowa i Miejska Bibliote- ka Publiczna. Szkoła zdobyła 50% wszystkich głosów, czyli prawie dwa tysiące. Jak mówią uczniowie, SMS–y wysyłały całe ich rodziny. Uczniowie I LO od zawsze mieli smykałkę do konkursów. W zeszłorocz- nej ankiecie, ogłoszonej na stronie urzędu miasta na naj- pilniejsze inwestycje, uzyska- li przeszło 500 tysięcy głosów, choć Rybnik tylu mieszkań- ców nie posiada. Urząd po- prawił zabezpieczenia, ale i te zostały złamane. Konkurs wtedy unieważniono.

(acz)

W razie pożaru szybko do portiera!

W Rybniku praktykowane są dość dziwne przepisy przeciwpo- żarowe. Już kiedyś pisaliśmy, że w miejskim wydziale edukacji na miejscu gaśnicy jest kartka z dziwną informacją, gdzie jej można szukać i zasuszona róża. Nasz Czytelnik nadesłał nam kolejny przykład, tym razem z biurowca stojącego naprzeciw dworca PKS. Tutaj hydrantem włada portier. (izis)

(3)

3

Tygodnik RYBNICKI • wtorek, 5 czerwca 2007 r.

AKTUALNOŚCI

REKLAMA

OD 30 300 zł

Uliarczyk, Rybnik, ul. Wodzisławska/Żwirowa, tel. 032 432 95 30

Oszczędź sobie tankowania

Ekonomiczne silniki diesla

Fijałkowski

Rybnik, ul. Żorska 75, tel. 032 42 39 700,

Jastrzębie Zdrój, ul. Armii Krajowej 70, tel. 032 47 67 000 www.fijalkowski.pl OFERTA

LACETTI diesel juz od - 57.990,00 EPICA diesel juz od - 83.600,00 CAPTIVA diedel juz od - 117.600,00

www.chevrolet.pl infolinia 0 801 811 911

koszt połączenia to cena jednego impulsu połączenia lokalnego.

Chevrolet Epica, Captiva i Lacetti, 3 ekonomiczne diesle w technologi Comonn Rail. Podróż w każ- dym z nich to sama przyjemność w dodatku bez zbędnych przystanków. Na stacjach benzynowych oczywiście. CHEVROLRT - MARKA GENERAL MOTORS

Zużycie paliwa (pomiar dokonany zgodnie z normą określoną w dyrektywie 1999/100/UE) dla wersji Lacetti z silnikiem 2,0 diesel w cyklu mieszanym wynosi 5,7 l/100 km, dla wersji Epica z silnikiem 2,0 diesel – 6,1 l/100 km; dla wersji Captiva z silnikiem 2,0 diesel – 7,4 l/100 km; emisja CO2 (1999/100/UE) dla wersji Lacetti z silnikiem 2,0 diesel: 146 g/km, dla wersji Epica z silnikiem 2,0 diesel: 169 g/km; dla wersji Captiva z silnikiem 2,0 diesel: 197 g/km. Informacje na temat złomowania samochodu, przydatności do odzysku i recyklingu są dostępne pod adresem internetowym www.chevrolet.pl.

Trzask przypominający łamane drzewo, chwilę później grzmot i niebie- skawy błysk. Tak zaczął się nocny koszmar Lidii i Józefa Starzec z dziel- nicy Stodoły. Z pomocą przyszło im wielu ludzi.

28 maja pani Lidia jak zwy- kle krzątała się w gospodar- stwie. Kilka minut po 15.00 przypinała krowy na polu, gdy usłyszała grzmot. Trze- cie uderzenie pioruna trafiło w stodołę.– Rzuciłam mło- tek i pobiegłam do domu po męża. Nie wiedziałam, gdzie dokładnie uderzył piorun, dlatego od razu powyłączali- śmy wszystkie urządzenia z prądu. Gdy wyszliśmy na po- dwórko, wszędzie unosił się biały dym. Paliła się stodoła – wspomina kobieta.

Pożar u strażaka Józef Starzec jest naczel- nikiem Ochotniczej Straży Pożarnej w Stodołach. Wie- lokrotnie gasił gospodarstwa sąsiadów. Teraz to sąsiedzi pospieszyli ratować jego do- bytek.

– To było niesamowite. Tyle ludzi przyszło nam z pomo- cą - wspomina wydarzenia sprzed kilku dni pan Józef.

Wybuch butli

Walka z żywiołem trwała do północy. Pożar gasiło po- nad czterdziestu strażaków.

Pogorzelcom udało się ura- tować dom i oborę. Ocalały też domy sąsiadów. W trakcie akcji nie brakowało drama- tycznych momentów. Jed- nym z nich był wybuch butli z acetylenem. Na szczęście

Na ratunek ruszyli nie tylko strażacy, ale i wielu mieszkańców

Tacy sąsiedzi to skarb!

Józef Starzec (z lewej) wraz z sąsiadami porządkowali pogorzelisko nikomu nic się nie stało.

Dorobek poszedł z ogniem

Państwo Starzec na razie nie wyceniają strat, są nadal w szoku. Ogień strawił trak- tor, maszynę do młócenia i inne maszyny rolnicze. Stra- ty na pewno przekroczą 100 tysięcy złotych.

– To był dorobek naszego ży- cia. Postaramy się odbudo- wać to, co zabrał ogień. Na razie musimy jednak uprząt- nąć zgliszcza z podwórka.

Wywieźliśmy już prawie pięćdziesiąt przyczep spa- lonej słomy i desek – mówi gospodarz.

Piorunochron nie pomógł

W dzień po pożarze sąsie- dzi znów przyszli z pomocą.

Kilkadziesiąt osób pomagało uprzątnąć podwórko i zbu- rzyć to, co zostało ze spalone- go budynku. Pomagały nawet dzieci, wybierając najlepsze cegły z gruzowiska.

– Z odzyskanych cegieł chcemy zbudować nową sto- dołę. Mieliśmy piorunochron na stodole, ale w środku była słoma i widać wystarczyła iskra – załamuje ręce pani Lidia.

Spłacił dług

Jak mówią mieszkańcy Stodół, właśnie to miejsce jest szczególnie narażone na uderzenia piorunów. Krzyżu- ją się tu ponoć żyły wodne, a ziemia obfituje w rudę żela- za. Dziesięć lat temu od ude- rzenia pioruna palił się dom sąsiadów. Pan Józef poma- gał wtedy go gasić. Teraz to sąsiad odwdzięczył się poma- gając sprzątać po pożarze.

Adrian Czarnota

STRAŻACY GASZĄ SWOJE DOMY To nie jedyny przypadek kiedy strażak z OSP rato- wał przed ogniem swój dobytek. 25 marca swój dom gasił Sebastian Rabiej z Orzepowic.

Akurat był na zbiórce w komendzie, gdy dostał sygnał o pożarze. Ktoś informował, że na ulicy Borki płonie dom. Podał jednak zły adres. Gdy strażak przyjechał na miejsce, z przerażeniem stwierdził, że to płonie jego dobytek. Na szczę- ście obyło się bez ofiar, chociaż w domu przeby- wały dzieci.

Ze stodoły została tylko część ścian, które i tak trzeba rozebrać

(4)

4 AKTUALNOŚCI

Tygodnik RYBNICKI • wtorek, 5 czerwca 2007 r.

4

Przez kilka lat Piotr Ko- wal (nazwisko zostało zmienione) zmagał się z uciążliwym sąsiedz- twem dwóch starszych kobiet, które mieszkały nad nim.

Jedna z kobiet chodziła po śmietnikach zbierając szma- ty i jedzenie. Codziennie znosiła do mieszkania kilka wielkich toreb pełnych cuch- nących śmieci. W mieszkaniu zalęgły się gryzonie i robac- two, które przechodziło do innych mieszkań.– Ta pani została tu przesiedlona z uli- cy Kościuszki, gdzie również znosiła śmieci do mieszkania i nie płaciła z lokal. Smród na klatce był nie do opisania – wspomina lokator z dołu.

Gdy w mieszkaniu zabra- kło miejsca na znoszone rzeczy, kobieta magazyno- wała je w piwnicy. Sąsiedzi bezsilnie pisali skargi aż do zimy 2005 roku. Wtedy to ich cierpliwość została wy- stawiona na ciężką pró-

M a r e k K r z ą k a ł a ( P O ) wezwał na ostatniej sesji trzech radnych do wyboru mandatu, który chcą spra- wować. Powinni wybrać:

albo mandat radnego albo przewodniczącego zarządu czy dzielnicy.

Dotyczy to Henryka Wilka (BSR), Andrzeja Wojaczka (BSR) i Jerzego Lazara (PiS).

Radni ci otrzymali wcze- śniej zalecenie, aby nie kan- dydowali na stanowiska przewodniczących zarzą- dów i rad dzielnic. Sprawo- wanie mandatu radnego jest zobowiązaniem wobec wyborców i powinno być ono wypełniane z najwięk- szą starannością. Radni w dzielnicach mają być spo- łecznikami, a nie szukać dodatkowych korzyści ma- terialnych – mówi stanow- czo radny.

Jeden rozdaje pieniądze

Mimo iż prawo nie zabra- nia piastowania podwójnych funkcji, radni nie omieszkali wytłumaczyć się z samorzą-

Sprawują podwójne funkcje i otrzymują podwójne pieniądze

Radni

zaradni

dowej „bigamii”.– Większość rady wie, że ostatnia złotów- ka z mojego portfela zostanie przeznaczona na biednych.

Ostatnio przeznaczyłem na ten cel tysiąc złotych. Nie mogłem tego publicznie po- dać, bo wtedy w niedzielę na obiad przyszedłby do mnie niejeden głodny. Pro- szę zapytać mieszkańców Orzepowic, ile ja rozdaję miesięcznie. Ta suma prze- kracza tysiąc złotych na miesiąc! – mówił podener- wowany Jerzy Lazar.

Inny milczy zagadkowo

Andrzej Wojaczek przy- znał, że myśli o złożeniu rezygnacji z funkcji w zarzą- dzie dzielnicy, ale zastrzegł równocześnie że nie zrobi tego na zawołanie PO. Jako ostatni głos zabrał Henryk Wilk. – Przyjąłem stanowi- sko w zarządzie dzielnicy z pewnych powodów, o któ- rych pan wie – zwrócił się zagadkowo w stronę Marka Krząkały.

Adrian Czarnota

Mieszkańcy kamienicy przy ulicy 3 Maja 1 nie mogą się doprosić remontu klatki schodowej

Brud pozostał

bę.– W mieszkaniu kobiet pękła rura doprowadzająca wodę do junkersa. Kobiety nie myślały o naprawie, bo i tak za nic nie płaciły. Miały odcięty prąd i gaz. Postano- wiły więc po prostu opuścić mieszkanie. Zamknęły drzwi na klucz, a woda leciała dalej – relacjonuje Piotr.

Po kilku dniach poziom wody osiągnął około pół metra, zalewając wszystkie mieszkania na dole. ZGM po tygodniu wysłało fachowca, by ten zakręcił wodę i oszaco- wał straty. Na tym interwen- cja się zakończyła.

Przez kolejne pół roku w mieszkaniu pełnym śmieci stała woda. Smród był nie do opisania. Dopiero w lipcu ktoś pomyślał o opróżnieniu mieszkania i piwnicy z ton śmieci. Auta wywoziły nad- gniłe szmaty przez dwa dni.

Śmieci już nie było, ale loka- torzy kamienicy przy 3 Maja 1 zostali ze zdewastowaną przez wodę klatką. Dziś pa- nuje tu wilgoć i grzyb.

Pan Piotr wysyłał w tej spra- wie pisma do Powiatowego

Inspektora Budowlanego i ZGM, ale nie doczekał się żadnej pomocy. – Powiem szczerze, nie znam tej spra- wy. Nie będziemy remonto- wać tej kamienicy bo... jest przeznaczona do sprzedaży.

A lokatorom zostaną zapro- ponowane lokale zastępcze – tłumaczy inżynier Jan Pod- leśny.

Informację tę potwierdził nam jakiś czas temu Krzysz- tof Jaroch, rzecznik rybnic- kiego magistratu:

– Miasto wystawi na sprze- daż trzy kamienice zlokali- zowane przy placu Wolności 7 oraz ulicach 3-go Maja 1 i Powstańców 34. Powodem tego jest konieczność poczy- nienia w nich znacznych na- kładów inwestycyjnych, co prywatni właściciele powin- ni zrobić najszybciej – wyja- śnia. Piotr jest zaskoczony takim obrotem sprawy. –Nic o tym nie wiedzieliśmy. To tylko świadczy o tym, jakie ZGM ma podejście do loka- torów – dodaje mieszkaniec kamienicy.

Adrian Czarnota Kamienica przy ul. 3 Maja 1 jest przeznaczona do sprzedaży

Henryk Wilk milczy zagadkowo na temat swojej podwójnej funkcji w radzie miasta i zarządzie dzielnicy Rybnicka Kuźnia

Mieszkańcy mają się trzymać z daleka

Wieża tylko

dla wybranych

Wieża ciśnień to jeden z zabytków dzielnicy Meksyk.

Znajduje się w okolicy ul. Pro- stej. Jednak mieszkańcy mają wątpliwości, kto jest właści- cielem terenu wokół niej.

– W naszej dzielnicy mamy zabytkową wieżę ciśnień z 1905 r. Niestety nie mamy do niej dostępu, gdyż Urząd Miasta tak sprzedał teren, że w obecnej chwili nie ma do niego dostępu – pisze w liście do redakcji jeden z naszych Czytelników. Postanowiliśmy zapytać w magistracie, czy

rzeczywiście nikt do wieży nie może się zbliżyć. – Teren z wieżą nie został sprzedany.

Natomiast na rzecz miasta ustanowiona została służeb- ność drogowa przez pose- sję prywatną od strony ul.

Harcerskiej. Służebność ma na celu bezproblemowy do- stęp przedstawicieli miasta w uzgodnionym terminie i celu. Nie jest to jednak dostęp ogólnopubliczny – informu- je Krzysztof Jaroch, rzecznik rybnickiego ratusza.

(acz)

(5)

5

Tygodnik RYBNICKI • wtorek, 5 czerwca 2007 r.

GORĄCY TEMAT 5

VATTENFALL ODPOWIADA!

Prezes Vattenfall Distribution Poland – Piotr Kołodziej

Dziękuję wszystkim czytelnikom za zadawane pytania dotyczące funkcjonowania Vattenfall.

Mam nadzieję, że uzyskali Państwo wyczerpujące odpowiedzi na trapiące problemy.

W przypadku jakichkolwiek pytań prosimy o kontakt z Telefoniczną Obsługą Klienta pod numerem telefonu (032) 303 0 303.

PROMOCJA

Co mogę załatwić korzystając z telefonicznej obsługi klienta w Vat- tenfall? (mieszkaniec Raciborza)

Dzwoniąc pod numer Telefo- nicznej Obsługi Klientów (TOK) (032) 303 0 303 otrzymają Państwo informację o szerokim wachlarzu usług, jaki oferuje Vattenfall.

Za pośrednictwem TOK-u mo-

żecie Państwo: zawrzeć umo- wę, zaktualizować dane, zgłosić reklamację, wyjaśnić sprawy windykacyjne, jak również spraw- dzić lub skorygować rozliczenie (faktur), uzyskać informacje o aktualnych cenach i warunkach przyłączenia, zmienić taryfę, po- dać odczyt licznika, zgłosić awarię

oraz uzyskać informację o przyłą- czeniach.

TOK jest czynny od poniedział- ku do piątku w godz. 7.00- 18.00.

Zapraszam również na na- szą stronę internetową www.

vattenfall.pl, na której znajdują się wszystkie niezbędne druki i formularze.

Kilka tygodni temu miesz- kańcy Kamienia dowiedzieli się, że miasto planuje budo- wę dwóch dróg. Obie wycho- dzą od ośrodka sportowego w Kamieniu. Jedna ma biec do kąpieliska Ruda, druga zaś ma mieć swój koniec w Golejowie. Co ciekawe, ta- kie połączenie już istnieje. W oba te miejsca biegnie droga przez las, tyle że gruntowa.

Władzom miasta wymarzyła się tu jednak droga asfaltowa, zbiorcza, z zagwarantowa- nym pasem drogowym sze- rokości 20 m.

– Powtarzają jak zaklęcie, że istnieje potrzeba skomu- nikowania dwóch ośrodków sportowych. Nie potrafią jed- nak powiedzieć czemu to ma służyć. Podobnie jest z drogą do Golejowa. Słyszymy od władz, że właśnie tą drogą sportowcy biorący udział w Euro 2012 będą dojeżdżać do autostrady. To jakiś absurd, przecież dojazd do autostra- dy będzie możliwy kilka ki- lometrów stąd, w Bełku. Nikt nie będzie się pakował na uli- cę Gliwicką – argumentuje Ewa Podolska, która zaanga- żowała się w protest.

Park pod ochroną Jak mówi, nowe drogi zro- bią z Kamienia dzielnicę tranzytu. Czy urząd miasta zabroni mieszkańcom choć- by Leszczyn, Przegędzy i Sta- nowic, żeby nie jeździli tędy np. do Carrefoura przy ul. Gli- wickiej – dodaje. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że wnio- skowana inwestycja jest zlo- kalizowana na terenie Parku Krajobrazowego Cysterskie Kompozycje Krajobrazowe Rud Wielkich, podlegające-

Na spotkanie z mieszkańcami i władzami miasta przyjechał Jacek Bożek, szef ekologicznego klubu „Gaja”

Drogi cień nad Kamieniem

mu ochronie prawnej. Park ten został utworzony ze względu na wartości przy- rodnicze. Dyrekcja parku nie jest zachwycona drogą.

W piśmie z 28 lutego do ryb- nickiego magistratu czyta- my: „W kompleksie leśnym na północ od ul. Wielopol- skiej, pomiędzy dzielnica- mi Kamień na wschodzie a Wielopole i Golejów na za- chodzie, należy zachować stan obecny natężenia ruchu pojazdów mechanicznych, bez budowy nowych dróg i wprowadzenia nadmiernego ruchu kołowego na istniejące drogi gruntowe. Wynika to z potrzeby ochrony wnętrza ekosystemu leśnego(...) – pi- sze Marek Broda, dyrektor Zespołu Parków Krajobrazo- wych Województwa Śląskie- go w Katowicach.

Będzie czy nie będzie?

Najdziwniejsze jest jednak to, że urząd miasta stanow- czo zaprzecza, jakoby plano- wał tutaj budowę jakiejś drogi!

– W odpowiedzi informuję, że miasto nie ma żadnych zamia- rów budowy wspomnianej drogi i obawy mieszkańców są nieuzasadnione. Nawet na hipotetyczną budowę nie ma zabezpieczonych jakich- kolwiek środków w budżecie miasta Rybnika, jak również zadanie nie figuruje w wielo- letnich planach inwestycyj- nych miasta. Ślad drogi, i to niecałej, istnieje od 2005 roku jedynie w planach zagospoda- rowania przestrzennego i co ciekawe, na etapie ich tworze- nia nikt nie protestował, choć wtedy można było – wyjaśnia Krzysztof Jaroch, rzecznik rybnickiego urzędu miasta.

Hanna Biegun z Kamienia jest przeciwna budowie drogi

„Gaja” się przygląda Opinia miasta dziwi tym bardziej, że w ubiegłym ty- godniu w dzielnicy Kamień odbyło się spotkanie miesz- kańców z Michałem Śmi- gielskim, wiceprezydentem Rybnika, właśnie w sprawie planowanej drogi. Na spo- tkaniu tym obecny był Ja- cek Bożek, szef klubu Gaja, jednej z najważniejszych organizacji ekologicznych w kraju.

– Dziwi mnie bardzo stanowisko miasta. Skoro

magistrat nie planuje dro- gi, dlaczego wysyła pisma z prośbą o opinię do par- ku? Prezydent mówił, że w chwili obecnej nie ma pie- niędzy na drogę, jednak nie potrafił zapewnić, że droga w przyszłości nie powsta- nie. Miasto powinno się cieszyć z tego, że działamy już na tak wczesnym etapie.

Dzięki temu możemy unik- nąć ostrego konfliktu jaki mógłby się narodzić w przy- szłości. Jako stowarzyszenie będziemy przyglądać się ca-

łej sprawie – wyjaśnia eko- log. Przeciwnicy drogi będą jednak spać spokojnie tylko wtedy, kiedy w ogóle zosta- nie ona wykreślona ze stu- dium zagospodarowania przestrzennego.

Setki podpisów

Obecnie pod protestem podpisało się już kilkuset mieszkańców Kamienia i Wielopola i innych miejsco- wości. Miejsce kontaktów to sklep Hanny Biegun i bar Krzysztofa Jurajdy. Tu znaj-

dują się listy z protestem, a każdego dnia podpisują się pod nim kolejni miesz- kańcy oraz turyści odwie- dzający Kamień. – Razem z drogą w Kamieniu pojawią się sznury samochodów, bo każdy będzie chciał so- bie tędy skrócić drogę. Te- raz Kamień to zielone serce Rybnika. Spacerują tu całe rodziny. Droga zabierze nam spokój – mówi Hanna Biegun.

Adrian Czarnota

Mieszkańcy Kamienia nie chcą tej drogi i obiema

rękami podpisują się pod protestem. Tymczasem

w Urzędzie Miasta twierdzą, że ...nowej drogi w

ogóle tam nie będzie.

(6)

6 AKTUALNOŚCI

Tygodnik RYBNICKI • wtorek, 5 czerwca 2007 r.

Robotnicy demontują nasz plac zabaw dla dzieci!

– zaalarmowali nas w mi- nionym tygodniu mieszkań- cy. Jak się okazuje, teren ten jest potrzebny pod budowę kolejnego parkingu. Pracow- nicy Rybnickiej Społdzielni Mieszkaniowej uspokajają, że urządzenia zostaną prze- niesione w inne miejsce i dzieci będą się miały gdzie bawić. Mieszkańcy są tym oburzeni. – To absurd! Nowy plac będzie znacznie mniej- szy i na trawie. Nasze dzieci będą grzebały w psich od- chodach!

Wracają wybrudzone Kilka dni temu wystoso- wali specjalny protest do rady osiedla Nowiny, pod którym podpisało się już kilkudziesięciu lokatorów.

„Nie zgadzamy się z opinią administracji osiedla, że to, co stało się z elementami placu zabaw za blokiem Dąbrówki 1, to tylko prze- nosiny. Niestety, działania podejmowane wobec tego placu zabaw mają znamio- na celowej i zaplanowanej likwidacji. Jednym z argu- mentów za przenosinami placu zabaw jest to, że się z niego kurzy, a dzieci wraca- ją do domów wybrudzone.

Byłby to dobry żart, gdy- by nie fakt, że przekonał on administrację osiedla do działania. Czy jedynym sposobem na ograniczenie kurzenia się z placu zabaw jest budowa parkingu i ku- rzenie spalinami samocho- dowymi?”– pytają w swoim proteście mieszkańcy.

Na ten dzień uczniowie Szkoły Podstawowej nr 6 w Rybniku czekali cały rok.

Przygotowali mnóstwo zabaw i gier.

– Nie chcieliśmy iść na ła- twiznę. Wiadomo, wyjście do kina to najprostszy sposób na zorganizowanie dzieciom Dnia Dziecka. My chcemy, by wypoczywały na terenie szkoły. Dlatego przez cały rok zbieraliśmy dla nich upomin- ki Dostaliśmy je od firm, są- siadów, paczki przygotowała także rada dzielnicy. Dziś nikt nie wyjdzie ze szkoły bez prezentu – zapewnia Bożena Fros, dyrektor szkoły.

Poza rozgrywkami w pił- kę nożną na nowym boisku, uczniowie grali w dwa ognie i siatkówkę. Jednak najwięk- szym powodzeniem cieszy- ła się gra w mydło. Zasady były bardzo proste. Trzeba było z jak największej odle-

głości złapać mokre, śliskie mydło. W tą grały głównie dziewczyny. Głowy chłop- ców były zaprzątnięte czymś zupełnie innym. Już od godziny dziewiątej wy- patrywali przy bramie wozu strażackiego, który miał być jedną z atrakcji Dnia Dziec- ka. – Ciekawe czy przyjedzie na sygnale – zastanawiał się jedenastoletni Karol.

Wreszcie kilka minut po godzinie dziesiątej na plac SP 6 wjechały dwa wozy strażackie. Radości nie było końca. Strażacy cierpliwie tłumaczyli, do czego służą poszczególne narzędzia, jak ubrany jest strażak oraz jak wygląda gaszenie poża- ru. Chyba każdy z uczniów przymierzył strażacki kask i ognioodporną kurtkę. Cie- kawe, ile waży taki wóz – za- stanawiali się chłopcy.

(acz)

List do redakcji – Kierowcy płacą swoimi nerwami

Szanowna redakcjo!

Na samym początku pozdrawiam bardzo ser- decznie. Jestem stałym czytelnikiem „Tygodnika Rybnickiego”. Wasza ga- zeta jest bardzo ciekawa, a jeszcze bardziej potrzeb- na. Chciałem podzielić się pewnym, zapewne nie tyl- ko moim problemem. Otóż mieszkam w Rybniku, pracuję zaś w Raciborzu.

Jak wiadomo, od pewnego

czasu jest zamknięty stary most na kanale Ulga przed Raciborzem. Dotychczaso- wa odległość do mojej pracy wynosiła 35 km, na paliwo wydawałem około 500 zł mie- sięcznie na dojazdy. Obecnie trasa wydłużyła się do 41 km, a koszty podniosly do 600–700 zł miesięcznie. Czy władze Raciborza i zarządca drogi nie wzięli pod uwagę kosztów społecznych? Spokój stracili nie tylko kierowcy ale

i mieszkańcy dzielnic, przez które wytyczono objazdy.

Chodzi mi głównie o samo podejście władz Raciborza do tego problemu. Czy nie można było wcześniej (rok, dwa lata temu) rozpocząć budowy nowego mostu, a te- raz zamknąć stary? Czy nie można było pozwolić zbudo- wać mostu pontonowego dla samochodów osobowych?

(Odra we Wrocławiu jest szersza niż kanał w Raci-

borzu). Czy nie można było tego rozwiązać tak, żeby nie narażać ludzi na dodatkowe koszta i stanie w korkach?

Czy o tym nikt nie pomyślał?

A tak mamy niefortunny ob- jazd przez Markowice, gdzie są takie korki, że głowa boli.

Dodatkowo jest tam przejazd kolejowy, często jadą aż trzy pociągi. A my wszyscy sto- imy! O dojeździe do samego Raciborza przez dzielnicę Ostróg już nie wspomnę (co

chwilę bieg, jedynka, dwój- ka). Dodatkowo jeszcze, jak jedzie traktor, to jest zupełny koniec. Obsługuję mieszkań- ców powiatu raciborskiego.

Wiem, że ludzie składają skar- gi w urzędach. I co słyszą? Że prace postępują zgodnie z planem! Napiszę jeszcze o pewnym fakcie. Mój kolega z pracy, mieszkaniec Raciborza sam postanowił pójść na most (ruch pieszy mieszkańców jest tam możliwy) i co tam zo-

baczył? Zaledwie trzech pra- cowników. Ponoć siedzieli i grali w karty! A koledze odpo- wiedzieli, że jest ciepło i że nie może być więcej na moście jak właśnie trzech pracowni- ków, bo... most się zawali! Nie wiem, w jaki sposób można wpłynąć na władze Racibo- rza, z tego co widzę, nikt się specjalnie nie przejmuje tymi, którzy codziennie muszą tędy jeździć do pracy.

Wiesław Danyłko

Maluchy ze łzami w oczach patrzyły, jak ich plac zabaw znika z powierzchni ziemi

Zabrali dzieciom, zaleją asfaltem

Wyrywanie zębów to nie przenosiny Już jesienią ubiegłego roku z placu zabaw na osiedlu Dą- brówki zniknęły trzy elemen- ty, których nie zastąpiono innymi. 23 maja przeniesio- ne zostały pozostałe elemen- ty placu zabaw w okolice piaskownicy. W ten sposób powstał pusty plac pod budo- wę parkingu, na którą nie ma jeszcze oficjalnej zgody. Dla- czego? Bo dopiero w czerw- cu ma się zebrać rada osiedla, która podejmie ostateczną de- cyzję na temat ewentualnego powstania parkingu między blokami osiedla Dabrówki.

– Po pierwsze dzieci mają do dyspozycji mniej urządzeń i elementów zabawowych.

Jeszcze rok temu miały sie- dem atrakcji, dziś tylko czte- ry. Idąc tym tropem, kto wie, czy za rok zostanie tam cokol- wiek. Nie sądzę, by wyrwanie trzech z siedmiu zębów den- tysta nazwał przenosinami zębów w inne miejsce – mówi Marcin Kopczyński, jeden z lokatorów, którzy podpisali się pod protestem.

Samochody rządzą Lokatorzy bloku przy ulicy Dąbrówki 1, są niemal pew- ni, że pomysł na parking nie pochodzi od mieszkańców.

Wniosek o parking złożyło piętnaście osób, to wystarczy- ło, by prace ruszyły. Blok ten jest jedynym na ulicy Dąbrów- ki, który ma w bezpośrednim sąsiedztwie dwie bardzo ru- chliwe ulice: Zebrzydowicką i Dąbrówki, którą kierowcy, jadący w kierunku ronda na Raciborskiej, skracają sobie

drogę. Gdyby jeszcze powstał tutaj parking, wówczas blok stanąłby w samym środku samochodowej trasy. – Ja też mam samochód i nieraz mam problemy ze znalezieniem miejsca do zaparkowania.

Ale nie możemy przecież za- betonować całej powierzchni osiedla. Są przecież inne miej- sca na Dąbrówki, gdzie moż- na zrobić parking, Choćby na skraju osiedla, za barami Marcin Kopczyński z córką Karoliną

– przekonuje pan Marcin. Po- dobnego zdania jest Krystyna Zimny, która mieszka na dru- gim końcu osiedla.

– Nie możemy robić par- kingów kosztem dzieci. Na Wawelskiej też zmniejsza się place zabaw. A na Orzepo- wickiej plac zabaw był kiedyś w miejscu, gdzie teraz stoi kontener na śmieci!– mówi kobieta.

Adrian Czarnota

Na tym betonowym blokowisku nasze dzieci spy- chane są na margines! Niebawem nie będzie już tutaj dla nich nawet jednego metra kwadratowego do zabawy! – nie kryją goryczy mieszkańcy osiedla Dąbrówki w Rybniku.

CO NA TO SPÓŁDZIELNIA?

Stanisław Lenert, prezes Rybnickiej Spółdzielni Mieszkaniowej:

Otrzymaliśmy protest mieszkańców bloku, pod którym pod- pisało się kilkudziesięciu lokatorów, jednak jest on już nie- potrzebny.

Mogę zapewnić, że parkingu w tym miejscu na 100 procent nie będzie.Obawy mieszkańców są bezpodstawne. Decyzja w tej sprawie została już podjęta. Przenosiny placu to ele- ment prac porządkowych. Teraz dzieci nie będą się bawić na ostrej, żużlowej nawierzchni. Ktoś rozdmuchał całą sprawę.

Dzieci same wymyślały sobie zabawy i nie nudziły się ani przez chwilę

Zagraj z nami

w śliskie mydło!

(7)

7

Tygodnik RYBNICKI • wtorek, 5 czerwca 2007 r.

NA SŁUŻBIE

Przed rybnickim sądem rejonowym ruszył pro- ces Ryszarda K., dia- gnosty samochodowego z Czerwionki Leszczyn, który dopuszczał do ruchu niesprawne pojazdy.

Sprawa wyszła na jaw w sierpniu ubiegłego roku. Poli- cjanci wraz z dziennikarzami pisma „Motor” skontrolowai samochód, który opuścił sta- cję kontroli pojazdów „Ro- car”. Samochód przeszedł pomyślnie badania, mimo iż zupełnie nie nadawał się do jazdy. Niesprawny układ kierowniczy, nieprzepisowe światła oraz niesprawny ha- mulec ręczny, to tylko część usterek jakie znalazł w samo- chodzie biegły sądowy. Ry- szard K. został zatrzymany.

– W trakcie śledztwa okaza- ło się, że równolegle toczy się przeciw podejrzanemu inne postępowanie w Gliwicach.

Został skazany za poświad- czenie nieprawdy oraz nie powinien przez dwa lata pra- cować jako diagnosta. Mimo wyroku nadal pracował na

Policjanci wyjaśniają

pod nadzorem prokura- tora okoliczności wypad- ku, do jakiego doszło w sobotę, kwadrans po godzinie 21.00 na ulicy Rudzkiej.

Policjanci z komisariatu na Nowinach zostali wezwa- ni na interwencję domową.

Podczas wyprzedzania in- nego samochodu wpadli na drzewo.

Do zdarzenia doszło oko- ło godziny 20.00 w rejonie skrzyżowania z ulicą Więź- niów Politycznych. Kierują- cy samochodem marki Fiat Brava podczas wyprzedzania zajechał drogę peugeotowi 205, ten chcąc uniknąć koli-

zji zjechał na lewy pas, gdzie zderzył się czołowo z oplem vectrą. Kierowca bravy dodał gazu i odjechał z miejsca wy- padku. 54–letni mieszkaniec Rybnika, który siedział za kie- rownicą peugeota zmarł po przewiezieniu do szpitala.

– Badamy okoliczności tego zdarzenia. Bardzo moż- liwe że odpowiedzialność za wypadek ponosi kierow- ca fiata bravy, który oddalił się z miejsca stłuczki. Usta- lamy jaki był jego udział w tym zdarzeniu. Apelujemy

do wszystkich osób, które widziały wypadek, aby zgło- siły się do naszej komendy.

Każda informacja bardzo nam się przyda – mówi Ale- sandra Nowara, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Rybniku. (acz)

Prokuratura bada okoliczności wypadku z udziałem policjantów do jakiego doszło 2 czerwca

Radiowóz uderzył w drzewo

Do wypadku mogła się przyczynić mokra nawierzchnia Fiat punto odniusł został lekko uszkodzony

– Z dotychczasowych ustaleń wynika, że policyjny oznakowany radiowóz mar- ki Peugeot Partner podczas wyprzedzania zderzył się z fiatem punto, którego kie- rująca najprawdopodobniej dokonywała zmiany kierun- ku ruchu. Policjanci robili wszystko, aby ominąć fiata.

Ostatecznie tylko się o nie- go otarli, jednak siła odrzutu była tak duża, że radiowóz znalazł się na drzewie – tłu- maczy Aleksandra Nowara z rybnickiej policji.

Do wypadku mogła się też przyczynić ograniczona widoczność. Tego wieczoru padał deszcz, radiowóz nie miał również włączonych sygnałów świetlnych i dźwię- kowych, czyli tzw. „koguta”.

Funkcjonariusze trafili do szpitala. Policjant kierujący radiowozem ma złamane udo, natomiast jego partner doznał wstrząśnienia mózgu i urazu głowy. Obaj pracują cztery lata w policji. Miesz- kanka Rybnika, która kie- rowała pojazdem oraz jej

dwójka dzieci wyszli z wy- padku bez szwanku. Wszy- scy byli trzeźwi.

– Na miejsce wypadku przy- był prokurator. To standardo- wa procedura gdy dochodzi do zdarzenia drogowego z udziałem policjanta. Nawet gdy jest on po służbie i pro- wadzi prywatny samochód – tłumaczy rzeczniczka.

Rybnicka prokuratura ma jednak inne zdanie na te- mat sobotniego zdarzenia.

Sprawa została przekazana prokuraturze w Gliwicach,

gdyż zachodzi podejrzenie popełnienia przestępstwa przez policjanta.

– Ustaliliśmy, że pojazd po- licji poruszał się z nadto dużą prędkością w terenie zabu- dowanym. Manewr wyprze- dzania został wykonany w miejscu, gdzie jest podwójna linia ciągła. Jechali bez zapię- tych pasów bezpieczeństwa.

Powodując poważne obra- żenia u swojego kolegi, poli- cjant kierujący radiowozem popełnia przestępstwo. Dla- tego postanowiliśmy przeka-

zać sprawę do Gliwic – mówi Bernadeta Breisa, szefowa rybnickiej prokuratury.

Peugeot partner najpraw- dopodobniej nie wróci już do służby. To jeden z nowszych samochodów, jakie jeździ- ły w rybnickiej komendzie.

KMP w Rybniku nie ma pie- niędzy na nowe radiowozy i będzie czekać na pomoc mia- sta lub na nowe, obiecane sa- mochody z centrali. Bardzo możliwe, że będą już w no- wych, srebrnych barwach.

Adrian Czarnota

RYBNICKA POLICJA SZUKA ŚWIADKÓW WYPADKU, DO JAKIEGO DOSZŁO 2 CZERWCA NA ULICY POWSTAŃCÓW ŚLĄSKICH

Policja szuka uciekiniera

Podejrzany twierdzi, że został wrobiony przez dziennikarzy

Diagnosta przed sądem

stacji, a w dowodzie rejestra- cyjnym skontrolowanego auta widnieje jego pieczątka – mówi Bernadeta Breisa, szefowa rybnickiej prokura- tury.

Diagnoście grozi teraz do pięciu lat pozbawienia wol- ności. Prokuratura będzie chciała odebrać mu prawo do wykonywania zawodu.

Niewykluczone, że po ogło- szeniu wyroku stacja Rocar zostanie zamknięta. Proku- ratura już wnioskowała o to u starosty rybnickiego, któremu podlegają stacje kontroli pojazdów. Ten jed- nak czeka na prawomocny wyrok sądu. Ryszard K. nie przyznaje się do winy. Twier- dzi, że padł ofiarą manipula- cji dziennikarskiej. Sprawa

„lewych” badań w Czer- wionce, to tylko fragment dużo większej sprawy, nad którą pracowała katowicka policja i dziennikarze. Pro- kuratorzy są niemal pewni, że nie był to jednostkowy przykład złamania prawa. W tej chwili trudno oszacować ile niesprawnych pojazdów zostało dopuszczonych do ruchu.

(acz)

(8)

8 HISTORIA

Tygodnik RYBNICKI • wtorek, 5 czerwca 2007 r.

Nie istniejące już kino „Helios" na placu Wolności Kinowe fotosy na wystawie trafiki przy ul. Sobieskiego 12 Helena Madaj - właścicielka kina „Helios" z córeczką

W naszym mieście, w latach młodości mych rodziców, były trzy kina - wspomina Michał Palica z Rybnika

Magia starego kina

Dzisiaj zostały po nich tylko wspomnienia.

„Apollo”, „Helios” czy

„Świt” -rybnickie kina, którezsentymentem wspominają starsi ryb- niczanie. A czy ktoś wie, gdzie mieścił sięw Rybniku „TeatrŚwietlany Pałac”?Został po nim tylko pożółkły program.

Mojamatka z pasją zbierała

„Kina”. Pozostał mi nawet cały oprawiony rocznikz 1938 r. W witrynie trafikijej rodzicówwi- siały fotosyz aktualnego reper­

tuaru, bo w naszym rodzinnym sklepie przyul.Sobieskiego 12 (naprzeciw cukierni Pawlasa) prowadzonotakże sprzedaż bi­

letów kinowych. Kilka fotosów zachowało się po dziś dzień.

Popularne były wtedy malutkie zdjęcia zreklamą jakiejś firmy, np. fotografia ShirleyTemple, a z drugiej strony.... „Najlepsza czekolada firmy Piasecki”. W Rybniku, w latach młodości mych rodziców, były trzy kina.

Stare, ale dobre kino Znalem na pamięć nazwiska hollywoodzkichgwiazd, a i nie­

mało tytułów filmowych. Jesz­

czedziś wiem,która toOlivia de Havilland, Loretta Young czy Barbara Stanwyck.Ich gra mnie nieco śmieszyła - szcze­

gólnie polskich aktorów -ale był wyjątek. Greta Garbo. To była aktorkana miarę współ­

czesnego ambitnego kina. Nato­

miast ci odkomedii, zwłaszcza tych starszych, slapstickowych pozostaną nieśmiertelni. Moż­

na rzec, że takie wytwórnie jak Senetta czy Roacha są nie­

śmiertelne.Chaplin czyBuster Keatonponadczasowi.

Zapomniany „Helios”

Rybnickiekino „Apollo” Sto- kłosów jest chyba najbardziej znane. Warto mu poświęcić osobne miejsce. Zapomniane natomiast zostało niemal całko­

wicie kino „Helios” czy „Świt”.

„Helios” mieścił się na rogu uli­

cy Reja iplacu Wolności. Dziś stoi tutaj zupełnienowyobiekt.

Z kolei „Świt” znajdował się w miejscu powojennego „Gór­

nika”, który też jużod lat nie

istnieje.Pamiętam jeszcze bu­

dynek po„Heliosie”, wktórym była kiedyś i poczekalniaauto­

busowa i wielkiwarzywniak.

Szczęśliwie, dzięki nieocenio­

nemupanu KarolowiMiczajce, odnalazłem syna przedwojen­

nych właścicieli kina „Helios - pana Eugeniusza Madaja.

Jemu teżzawdzięczam zdjęcia zapomnianego już prawie kina przy placu Wolności.

Film przez dziurkę w kotarze

Z pewnością wielu starych rybniczan ma wspomnienia związane z tym przybytkiem X Muzy. „Helios” przez lata grał niemy repertuar. Odpani Szczot dowiedziałemsię,że na pianinieprzygrywałatumiesz­

kająca posąsiedzku pani Klo- sek,nauczycielka gry. Od pani Ferdynand, która mieszkała tuż obok, dowiedziałem się, dzieciaki oglądały nieraz filmy przez szpary wkotarach, które wisiałynaprzeszklonych ścia­

nach od strony ulicy Reja. Bi­

let kosztował około50 groszy.

Jak wspominała pani Janulek, często na jednym bilecie oglą­

dało się nawet kilka filmów.

Z kolei Eugeniusz Madaj, syn właścicieli, mówi, że to matka ijej szwagier mieli głowę do interesów i prowadzili m.in.

„Heliosa”. Państwo Madajo- wie pierwotnie nosili się z za­

miarem zakupu pod kino tego terenu, na którym stoiobec­

nie Teatr Ziemi Rybnic­

kiej, ale ktoś ich ubiegł z zakupem tego gruntu.

Do kina, co wiem od pani Szczot, wchodziło się bocznymi drzwiami, odfrontuwprost na salę.

W 1939 r. zajęlije Niem­ cy. Dzisiaj nie pozostał po nim ślad.

Zostały wspomnienia

Wspomnienia o starym „He­

liosie”żyjąwpamięci ludzi star­

szych.Pan Eugeniusz, urodzony tuż przed wojną, opowiada hi­

storię rodzinnegokina.Pamięta teżpo dziśdzieńosoby związane zinnymikinami:biletera z „He­

liosa”- pana Jochimskiego, którypotempracował w

„Apollo” czy operato­ rapana Lasa, który

związany był z kinem„Górnik. Oprócz kina, jego matka miała także sklep obuwniczy na ul.

Zamkowej i sklep muzyczny poza Rybnikiem.

Michał Palica

Pożółkły repertuar kina „Pałac".

KTO PAMIĘTA TEATR ŚWIETLNY ?

W Rybniku byty kiedyś trzy kina. Znane „Apol­

lo”,nieco zapomniane, ale kiedyśrównie po- pualarne kino „Helios” na placu Wolności oraz kino „Świt”, które po wojnie zmieniło nazwę na „Górnik”. Kino to mieściło się nieopo­

dal kościoła ewangelickiego i należało do żydowskiej rodziny Leuchterów - ludzi spokojnych i życzliwych. Potem zmieni li oni nazwisko napolskobrzmiące.

O tym kinie wiemy chyba najmniej.

Amoże ktoś z Czytelników „Tygo­

dnika Rybnickiego” wie, gdzie znajdował się w Rybniku „Teatr Świetlny Pałac”? I czy był on po­

przednikiem kina „Helios”? Dzi­

siajnie został ponim prawie ża­

den ślad, zachowałsięjedynie pożółkły program kinowy.

EUGENIUSZ

j j.gMADAS/

syn właścicieli kina Helios”, które kiedyś mie­

ściło się przy pl. Wolności

(9)

9

Tygodnik RYBNICKI • wtorek, 5 czerwca 2007 r.

DALEKO OD RYNKU

TEKST SPONSOROWANY

Dzięki projektowi „Odziedzicz pracę” nie tylko zdobył zatrudnienie, ale patrzy teraz na życie z większym optymizmem

Ogłoszenie, które zmieniło życie

Iwona Sobik i Mirosław Kozieł wraz z dziećmi i pupilami rodziny: Sarą i Atosem

POMAGAJĄ ROZPOCZĄĆ NOWE ŻYCIE

Projekt „Odziedzicz pracę” realizowany jest w Rybniku od 31 października 2004 roku. Jego głównym celem jest wypracowanie metod hamujących proces dziedziczenia bezrobocia w rodzinach borykającyh się z problemem długotrwałego bezrobocia. Program zakłada pracę z psychologami, doradcami zawodowymi oraz pedagogami. Uczestnicy biorą udział w szkole- niach, praktykach zawodowych, warsztatach, wyjeżdżają do partnerów zachodnich programu.

Kierownikiem projektu jest Tomasz Harsze, a zastępcą - Joanna Kryszczyszyn, wiceprezydent Rybnika. Realizacja projektu zakończy się 29 lutego 2008 roku.

Kiedy tracił już nadzieję na zatrudnienie, nagle w urzędzie pracy zobaczył ogłoszenie, które zmieniło całe jego życie.

Dzisiaj Mirosław Kozieł z Chwałowic może o sobie powiedzieć, że jest szczęśli- wy. Nie tylko znalazł pracę, ale odzyskał pewność siebie i wewnętrzną równowagę. – A wszystko dzięki projektowi

„Odziedzicz pracę” – wspo- mina dzisiaj rybniczanin.

Szczęśliwa jedenastka Iwona Sobik i Mirosław Kozieł z Chwałowic mają jedenaścioro dzieci. – Przez siedem lat pracowałem jako betoniarz w Golejowie. Z powodu redukcji załogi stra- ciłem pracę. Przeżyliśmy ciężkie chwile – wspomina Mirosław Kozieł. Było to w 2002 roku. Przez cztery lata bezskutecznie szukał zatrud- nienia. Pracował dorywczo.

Tracił nadzieję.

Nie wszystko stracone Ponad rok temu zobaczył w urzędzie pracy ogłoszenie o naborze na kurs budowla- ny w zakresie nowoczesnego

wykończenia wnętrz. Skiero- wany był do osób, które od dwóch lat nie mają pracy i są mieszkańcami Niedobczyc, Boguszowic, Chwałowic, Paruszowca–Piasków oraz Czerwionki–Leszczyn. – Za- paliła się we mnie iskierka nadziei – mówi pan Miro- sław. Wkrótce dołączył do czternastoosobowej grupy.

Kurs wszystko zmienił Na dobry początek uczest- nicy szkolenia spędzili dwa dni w ośrodku wypoczyn- kowym w Ustroniu. – W czasie szkolenia uczyliśmy się podstaw obsługi kom- putera, mieliśmy spotkania z psychologiem, wykłady teoretyczne, a następnie praktyki i staż – wspomi- na Mirosław Kozieł. Potem pojechał wraz z innymi na trzy tygodnie do Malmo w Szwecji, gdzie pracował w firmie budowlanej, a na za- kończenie kursu otrzymał certyfikat. – Na własną rękę zacząłem szukać pracy i wte- dy dopiero przekonałem się, jak ważny był ten kurs. Pra- codawcy zwracali na to uwa- gę, nagle otrzymałem bardzo

dużo ofert pracy – mówi ryb- niczanin.

Odzyskali wiarę Od kilku miesięcy pracu- je w Spółdzielni Rolniczo - Produkcyjnej w Jankowi- cach. Jest bardzo zadowolo- ny. Inaczej patrzy na siebie, łatwiej mu się rozmawia z ludźmi, zyskał wiarę w sie- bie. – Po skończeniu kursu dalej jesteśmy uczestnika- mi projektu. Otrzymujemy zaproszenia na festyny, spo- tkania integracyjne całych rodzin – mówi rybniczanin.

W projekcie „Odziedzicz pracę” uczetniczyła tak- że pani Iwona oraz dzieci.

Brali udział w spotkaniach, poznali nowych ludzi. Ich życie bardzo się zmieniło.

– Dziękujemy za pomoc w trudnych chwilach szcze- gólnie radnemu Andrze- jowi Wojaczkowi. Dzięki niemu mamy to mieszkanie.

Dziękujemy także pani wi- ceprezydent Joannie Krysz- czyszyn i panu Tomaszowi Harsze z projektu za wpsnia- łą współpracę i wsparcie – dodaje Iwona Sobik.

Iza Salamon

Restauracja Brax Ton, Racibórz, Rynek 13, tel. 032 414 95 53, 032 415 75 85

Królewskie przyjęcie

Restauracja Brax Ton przygotowała catering na 800 osób dla firmy Auchan. Wspaniałe, wystawne przyjęcie dla budowniczych marketu i zaproszonych gości odbyło się podczas uroczystego otwarcia sklepu.

FOT. M. BASISTA

Z gorących potraw były ro- ladki z piersi kaczki z musem żurawinowo-śliwkowym w so- sie demi glass i kluski kładzio- ne, łosoś w potrawce z raków oraz polędwiczki wieprzowe nadziewane marynowanym paluszkiem z polędwicy woło- wej w wódce i miodzie z kaszą perłową po staropolsku (czy- li z botwinką i twarożkiem).

Na zimno podano pasztety z dziczyzny, cielęce, z wątrób- ki drobiowej z karmelizowa- nym masłem. Duży był wybór mięs nadziewanych owocami, warzywami i grzybami oraz musów drobiowych nadzie- wanych owocami i warzywami (np. szpinakiem z morelami).

W tzw. swojskim kąciku po- dano wędliny wyrabiane swoj- skim sposobem i smalec ze skwarkami. Stół zdobiły polne kwiaty i dekoracje z pieczywa o kształtach roślin, książki, zwierząt, przyrządzonego w tradycyjny sposób. Była nawet zagroda wiejska zrobiona z pie- czywa. Dla smakoszy kuchni

francuskiej (Auchan jest firmą rodem z Francji) przygotowa- no specjały nieznane Polakom:

kulki z szynki parmeńskiej z mozarellą w sosie imbirowym, krewetki macerowane w wi- nie, podawane w sosie barbe- cue. Były też potrawy kuchni egzotycznej, jak np. sushi. Na dużych lustrach położono wę- dzone ryby.

Ogromny był wybór słody- czy, ciast i win francuskich.

Ciekawostką jest, że do przy- gotowania przyjęcia zużyto 700 kg mięsa i ryb. Przyrządzenie potraw trwało pięć dni. Ośmiu pracowników restauracji pra- cowało po 12 godzin dziennie.

Dwugodzinną imprezę obsługi- wało ponad 20 osób.

Firma Brax Ton jest w stanie zorganizować przyjęcia według pomysłu osoby zamawiającej.

Mogą one być oparte na kuchni orientalnej, staropolskiej, zwią- zanej z jakimś regionem świata.

Wszystko zależy od wyobraźni klienta!

E.H.

(10)

10 TWÓJ ŚLUB

Tygodnik RYBNICKI • wtorek, 5 czerwca 2007 r.

Jeśli panna młoda idzie do ślubu w białej sukni, warto, aby zastanowiła się parę mie- sięcy wcześniej, czy nie do- brze byłoby nieco opalić się w solarium. Należy zacząć od małej dawki promieni, zwięk- szając ją stopniowo. Dla osób nie mogących korzystać z so- larium alternatywą jest prysz-

nic samoopalający. Opalona skóra lepiej wygląda w zesta- wieniu z bielą sukni, kojarzy się z pięknem, wydaje się wy- poczęta. Nie należy oczywi- ście przesadzać: powinno się przede wszystkim wyglądać naturalnie.

Wykonując profesjonalny makijaż ślubny należy wziąć

CENTRUM MODY ŚLUBNEJ

Do wygrania 200 zł upustu na suknię ślubną do wykorzystania w Centrum Mody Ślubnej Denis Wyślij SMS o treści TAK lub NIE na numer telefonu 7101 (koszt 1,22 zł brutto) z prefiksem NRC i odpowiedz na pytanie: czy 50. rocznica ślubu jest nazywana Złotą?

Rybnik, ul. 3 Maja 4c Tel. 0-32 42 27 599

Czynne:

pon-pt: 10.00-17.30 sob: 9.00-13.00

Jolanta Mikułka

Właściciel To, że ślub jest czymś szcze- gólnym i niezapomnianym, dla Edyty i Maćka Baryckich jest rzeczą oczywistą. Wie- dzieli o tym już 21 kwietnia 2003 r. Nie przypuszczali jed- nak, że koledzy motocykliści zrobią im taką niespodziankę.

Nie tylko przyjechali na swo- ich maszynach pod kościół, uczestniczyli we mszy w mo- tocyklowych ubraniach, ale też zorganizowali paradę,

która z hukiem przejechała przez całe miasto. Na jej cze- le jechali państwo młodzi.

Oczywiście na motocyklu.

Maszyna, na której jecha- li to traja, czyli trójkołowy, ważący ponad tonę i długi na 4 metry motocykl. Wyko- nał ją samodzielnie, według własnego pomysłu Bernard Błaszczok. On również wiózł tego dnia Edytę i Maćka. – W ogóle się tego nie spodziewa-

liśmy. Było to zupełne zasko- czenie. Przecież mieliśmy udekorowany samochód, któ- rym planowaliśmy jechać. A tu tak niespodzianka! – wspo- mina Edyta. – To i tak był dzień pełen emocji. Do tego przejazd trajką po mieście w eskorcie tylu motocyklistów to już w ogóle coś, czego się nie da zapomnieć – dodaje z uśmiechem. Przyznaje, że motocykle zawsze były czę-

ścią ich związku z Maćkiem, dzięki którym mają wiele nie- zapomnianych wspomnień.

– Nasz syn Mikołaj nie bawi się niczym innym, tylko mo- tocyklami. Mówi, że chce być motocyklistą i całe życie spędzić na motocyklu – opo- wiada Edyta. Przypuszcza, że to nie tylko kwestia genów.

Przejażdżka rodziców w dniu ślubu też pewnie miała na to wpływ. – Mikołaj był

już wtedy z nami – dodaje z uśmiechem.

Rok później przyszła nasza kolej. Dla mnie i mojego męża Grzegorza jazda do ślubu na motocyklu była czymś oczy- wistym i o żadnym samo- chodzie nie było mowy, bez względu na markę. Proble- mem mogło być jedynie to, w jaki sposób poradzę sobie w drodze ze ślubną suknią, ka- skiem, welonem i bukietem

kwiatów. I znowu z pomocą przyszedł nieoceniony Ber- nard, który powiózł nas do ślubu. Nie zawiedli też kole- dzy, którzy podjechali pod ko- ściół i odwieźli nas przez całe miasto w paradzie do miejsca weselnej uroczystości. Wielu z nich wówczas nie znaliśmy.

Teraz tworzymy zgraną pacz- kę i razem pojedziemy wszę- dzie. Kto następny?

Aleksandra Dik

Motocykle, to nie tylko hobby, to sposób na życie

ŚLUB Z MOTOODJAZDEM

Edyta i Maciek Baryccy w dniu ślubu – jazda do ślubu na motocyklu – nic innego nie wchodziło w grę Ola i Grzegorz Dikowie – ślubne zdjęcie – obowiązkowo na motocyklu

Ślub jest niezwykłym wydarzeniem, a każda panna młoda pragnie być w tym najważniejszym dniu jak najpiękniejsza. Żeby jednak wszystko było jak z bajki, trzeba zadbać o szczegóły przynajmniej kilka miesięcy wcześniej.

Najpiękniejsza w ten dzień

KONKURS

pod uwagę oczekiwania pan- ny młodej, jej temperament i naturalną urodę. Powinien on podkreślić walory jej uro- dy, być świeży i trwały, by przetrwać emocje w dzień i szaleństwo weselnej nocy.

Ważne jest, by zawierał w sobie elementy makijażu fotograficznego, co pozwala pięknie zaprezentować się w świetle fleszy. Zdjęcia ze ślu- bu są pamiątką na całe życie, zostają dla następnych poko- leń, warto więc zadbać o nie- skazitelny wygląd. – Dlatego do profesjonalnego makijażu używam kamuflaży. Uniknię- cie nieestetycznego połysku zapewnia użycie utrwalają- cego kamuflaż pudru fiksu- jącego, dzięki czemu makijaż staje się odporny na uściski gości oraz łzy szczęścia – zdradza Jolanta Kudzia- -Koczy, właścicielka salonu fryzjersko-kosmetycznego w Raciborzu. Sztuki kamu- flażu nauczyła się w EAEA w Warszawie u samej Jolanty Wagner, wizażystki, stylistki, fotografika, dyrektora arty- stycznego Europejskiej Aka- demii Estetyki Artystycznej,

osoby, która jako pierwsza wprowadziła zawód wizaży- sty do Polski i patronuje Mi- strzostwom Makijażu.

Makijaż oka powinien być mocniejszy niż na co dzień, by nie zginął w stylizacji ślubnej, a stanowił ważny jej element. Każdy nałożony cień powinien miękko, w ła- godny i niewidoczny sposób przechodzić w inny. Na usta nie należy nakładać poma- dek w kolorze brązu i fioletu, ponieważ postarzają twarz.

Nałożenie różu to końcowy etap makijażu. Kolor powi- nien oscylować w odcieniach pomadki, delikatnie muskać, ożywiać twarz, nadać jej pla- styczność i podkreślić kości policzkowe. Najważniejszym trendem w makijażu ślub- nym jest łączenie matowego pudru z mgiełką delikatnego złota rozświetlającego na ko- ściach policzkowych. Twarz wygląda świeżo, jakby mu- śnięta promykiem słońca.

Warto pokusić się na ten dzień o specjalne, wyjątko- we zdobienia paznokci, nie tylko zwyczajowy „french manicure” (białe końcówki

paznokcia), ale piękne koron- kowe zdobienia, delikatne akrylowe kwiaty, wtapiane hologramy, brokat, ozdobne kamienie. A może w sposób szczególny ozdobić palec, na który będzie wkładana obrączka?

Jeśli chodzi o fryzurę, modne są delikatne upięcia, wpięte we włosy żywe kwia- ty i listki. Odchodzi się od brązów, preferowane są ra- czej rudości, ale w odcieniu naturalnym, z delikatnymi refleksami. Można włożyć stroik oraz kapelusz, jeśli

kobiecie jest w nim dobrze.

Coraz częściej mężczyźni również proszą o dyskretny makijaż. Przecież podobnie jak panna młoda, chcą się dobrze prezentować podczas tej wielkiej uroczystości i se- sji fotograficznej. Dlatego też przypudrowanie i mała ko- rekta kształtu twarzy, przez delikatne podkreślenie kości policzkowych, rzęs i brwi, jak również manicure, sprawi, iż pan młody będzie wyglądać równie atrakcyjnie, jak jego towarzyszka.

Ewa Halewska Jolanta Kudzia-Koczy doradza klientkom, jaki powinny wybrać manicur ślubny, aby dobrze komponował się z całością stylizacji

Cytaty

Powiązane dokumenty

Po zatrzymaniu upadku do szczeliny i przeniesieniu ciężaru poszkodowanego na stanowisko, zanim rozpocznie się wciąganie, należy podejść do brzegu szczeliny, dla oceny

[r]

Zagalopowa- łem się, jadę wła- śnie samochodem – tak usprawiedli- wiał się nam Wi- told Raszyński, któ- ry przez chwilę nie pamiętał, że pro- wadzi jeszcze spra- wy

11 CZERWCA Ochotnicza Straż Pożarna ze Szczerbic obcho- dzi swoje 75 urodziny. Z tej okazji strażacy zaplanowali spo- ro atrakcji, które odbędą się na terenie Klubu Sportowego

wanych przez urzędy pośrednictwa pracy z liczby pobierających zapomogi państwowe... 98 Na tych terenach, na których pomoc doraźna nie jest prowadzona, do robót, wspomnianych w

Na przewodniczącego Związku dla utrzymania narzędzi pożarniczych w Bukowie wybrany został Jan Szymiczek, naczelnik gminy z Bukowa, a na jego zastępcę — Ludwik Mrożek,

część zaś obszaru dworskiego Jastrzębie Dolne, położoną po drugiej stronie toru koleji Wodzisław- Zory, przydziela się w całości do gminy wiejskiej Jastrzębie

Posiadaczowi dowodu osobistego, który dokonał osobistego zgłoszenia w organie gminy lub placówce konsularnej Rzeczypospolitej Polskiej utraty lub uszkodzenia dowodu osobistego,