• Nie Znaleziono Wyników

Sen dnia letniego. 3-aktowy pastel sceniczny

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Sen dnia letniego. 3-aktowy pastel sceniczny"

Copied!
278
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)
(3)

V ' ' i '

/f 1 # ( ^ ^

\ \ ] i-> Ł ' c ^

mm

U

•j , . :

ä-P i

(4)

r n s m

M ß ^ m i '1"

?: r ’' W?. - ■'‘' V ''■;^'^

1' r -■•' .'y ’

a z1 * i

V ^ -

.

i iif f jg g

(5)

JÓZEF WIŚNIOWSKI

SEN DNIA LETNIEGO

T R Z Y A K T O W Y P A S T E L S C E N IC Z N Y

KRAK Ó W

KSIĘGARNIA LITERACKA KAROLA KWAŚNIEWSKIEGO 1912

(6)
(7)
(8)

i

(9)

SEN DNIA LETNIEGO

(10)

w y szły dotychczas:

P oezye, serya pierwsza. K raków , 1901. G. Ge­

bethner i Sp.

P oezye, serya druga. Lwów, 1903. Towarzystwo W ydaw nicze.

Śpiąca K rólewna, Poem at dramatyczny w czterech strofach. (Z cyklu: »Dolina Łez«, część pierw ­ sza). K raków , 1907. G. G ebethner i Sp.

Krzak gorejący, T ryptyk sceniczny. (Z cyklu:

»Dolina Łez«, część druga). K raków , 1907.

Gebethner i Sp.

Św ięto poety, Jubileuszow e szkice o Słowackim.

K raków , 1909. S. A . Krzyżanowski.

S en dnia letn iego, Trzyaktow y pastel sceniczny.

K raków , 1912.

(11)

JÓZEF WIŚNIOWSKI

SEN DNIA LETNIEGO

T R Z Y A K T O W Y P A S T E L S C E N IC Z N Y

KRAK Ó W

KSIĘGARNIA LITERACKA KAROLA KWAŚNIEWSKIEGO 1912

(12)
(13)

O SO B Y : MICHAŁ RADWAN.

a n n a, j e g o ż o n a . w a n d a, ic h c ó r k a . Ol e ń k a, ic h w n u c z k a . LESZEK RACŁAWICKI.

h a l s z k a, j e g o s io s tr a . TEODOR KRASÜSKI.

s t e f a n, j e g o s y n .

Z współczesnych, rzadkich dni słońca.

(14)
(15)

AKT PIERWSZY.

SEN DNIA LETNIEGO,

(16)
(17)

Jadalny pokój w białym, wiejskim dworze, jas­

ny i kwiatów owiany zapachem. K w iatów tych mnóstwo na otwartych oknach. Wdzięczą, się fu- ksye, płonią pelargonie, purpurowieją róże cudno- barwne, upaja ostry odor gwoździkowy i delikatna woń wanilii modrej, — pstrzy się i mieni barwa przerozmaita i przerozm-aity przepych cudnych kształtów, — a poprzez okna wnika skądś, z ogrodu nowe bogactwo barw, form i zapachów i modli­

tewna cisza świat zalega. Przerw ie ją jeno od czasu do czasu trzepot młodego kosa, który z k latki na bezgraniczną radość porankową wybiedzby pragnął, na słoneczność pól, oraz miarowy tykot starowiny zegara z dawnych, słoneczniejszych dni.

Słodkie uczucie zachwycenia, szczęścia wkrąg się rozlewa wskroś bezdennej ciszy. Lato. Poranek rzeźki i radosny.

(18)
(19)

S C E N A I.

R a d w a n ( k o ń c z y z r ę k i k a r m i ć k o s a ) .

— N o, już dosyć ! Marsz do klatki ! Jeszcze cię gotowo skusić

Poza okno wytknąć nos I połamać na niem kwiatki!

— Zpysznabym się miał od matki!

— Jakbym słyszał już jej głos:

( n a ś l a d u j e )

— »A m ówiłam : — wziąć, udusić!...«

( u d e r z o n y n ie s p o d z ia n i e d z io b e m p t a k a , n a g i e : )

— Pójdziesz! A to szelma kos!...

( p ł o s z y g o , b y w p ę d z i ć d o k l a t k i ) T o jest wdzięczność!...

Głaszcz go, pieść, Dbaj o niego, dawaj jeść

Naj ap etyczni ej sze z pros, Czyść mu klatkę, by niechlujnie Nie żył drab, — a kos jak kos, Jeszcze-ć za to w rękę kujnie!...

( z a m y k a k l a t k ę ) .

(20)

T o siedź sam!...

( Z lewej a n n a i spiesznie ku oknu i koszom z kw ia­

tam i).

S C E N A II.

ANNA.

A ch, moje kwiatki!

N ie podlałam biedactw jeszcze!

— Ja k to posmutniało zaraz, Jak się to świeżości wszystkiej Zbyło nagle!... Biedne listki!

(podlewa kw iaty).

— Ach, gdyby tak codzień deszcze Lekkie, choć przez jedno » z d r o w a ś « , W yniosłabym je na taras

I odżyłyby kwiatczętaJ... * RADWAN.

— Oho! Świeży znów ambaras!

— Deszcz: to gderasz, a pogoda:

Źle ci także!...

a n n a (zaskoczona).

— M atko święta!

— Już zaczynasz, rychło św it P!

Żeby też choć kwadrans z g o d a!..

(21)

SEN DNIA LETNIEGO 7

RADWAN.

T o czemu się drażnisz ze m ną?

a n n a ( z d u m i e n i e ) . Ja ?

RADWAN.

W iadom o. Białogłowa-ś Przecie!....

a n n a ( d o t k n i ą t a ) . Michał!...

RADWAN.

— A no, jakże?

Toż wiesz, że mi św iat już zbrzydł Przy tej ciągłej nóg podagrze, A jej deszczów się zachciewa Dla tej trochy chwastów!... Tfu!...

ANNA.

Już i to ci solą w oku?...

R a d w a n ( p o g a r d l i w i e ) . Pewno! Zaduch z nich i ciemno!...

a n n a ( z g o r s z o n a ) .

— Zaduch?!... Cóż ty dzisiaj ?...

RADWAN.

Tak.

Zaduch!... Zresztą brak widoku 1...

(22)

a n n a ( p o d r a ż n i o n a ) . To ten twój rozkoszny ptak T aki wonny!

K a d WA N ( u r a ż o n y ) . Moja droga!

Tylko mi tym kosem znów

N ie kłuj oczu!... — On choć śpiewa!

a n n a ( p a r s k a ś n iie c h e m ) . Śpiewa! — Drze s i ę : — powiedz raczej!

( s e r d e c z n y , d ł u g i , h a ł a ś l i w y ś m i e c h ) . Śpiewa! — Aj, aj, brak mi tchu!...

Ra d w a n ( p o i r y t o w a n y ) . E , do kroćset stu tysięcy, P rzestań !

ANNA

( d r o c z ą c s ię z r o z s i e r d z o n y m ) .

— Mój-że rycerz chrobry!

— Cóż to ? Zaliżby z kobietą Chciał się bić najsroższy z lwów?!...

RADWAN.

A na rany P ana Boga!

T o człowieka do rozpaczy Doprowadzić może! — Dość!

Słowa już nie rzeknę w ięcej!

(23)

SEN DNIA LETNIEGO 9

a n n a ( z u ś m i e c h e m ) . Bo ci głos odbiera złość...

r a d w a N ( r o z b r o jo n y ) . E j, ej, matka! Póki-m dobry!...

a n n a ( s e r d e c z n i e ) .

— Oj, staruchu!!...

RADWAN ( WeSO ło) . Gdyby nie to, Że się-bałem unieść gniewem I zbyt przyprzeć cię do muru, — Dałbym ja ci!...

( p o d c h o d z ą c k u n i e j ) .

— N o, już zgoda!

( c h c ą c j ą p o c a ł o w a ć ) . Przeproś!...

ANNA

( o d t r ą c a j ą c g o z u k r y t y m u ś m i e c h e m ) .

— Odejdź! Jeszcze czego!

RADWAN ( j . W .) . N o, no, myślałby kto, że ci N ie w smak... ( n a le g a ją c )

— P ręd zej!

(24)

a n n a f z u d a n ą p o w a g ą ) . A przyrzekasz Grzecznym być?...

KADWAN.

A to mi nie każ Słuchać wciąż, ty nic-dobrego, Tych docinków z kosim śpiewem!

ANNA.

Bo ty zaraz hum , buru, Jak ten gbur!...

KADWAN.

H a, krew nie woda!

Taki-m dziś, jak w dzień po ślubie!

( z a g l ą d a j e j w t w a r z )

— N ie? — N o, tylko się nie rumień!

a n n a ( z a ż e n o w a n a ) .

— Ojciec!

KADWAN.

N o, to całuj prędko!

W iem , że sama pałasz chętką, Jak przystało białogłowie, Jeno w styd cię!.,.

ANNA.

— Oj, pstro w głowie!

(25)

SEN DNIA LETNIEGO II

r a d w a n ( s k o r z y s t a w s z y z e s p o s o b n o ś c i) . Mam cię! ( c a ł u j e b ez o p o r u )

Otóż tak to lubię!

a n n a ( r o z r z e w n ie n ie ) .

— Jakieśmy też stare dzieci!...

RADWAN.

T o przez czystość serc i sumień!...

a n n a ( p o s m u t n i a w s z y n a g l e ) . Oby tylko znaleźć ślad

Racławickich!...

r a d w a n ( z w e s tc h n ie n i e m ) .

— D ałby Bóg!

Ach, On świadkiem, jakbym rad Tej przyjaźni spłacić dług, I podzielić się kawałkiem Świętej ziemi z dziećmi druha!...

a n n a ( s e r d e c z n i e ) . Ufaj! Bóg twych próśb wysłucha!...

RADWAN.

Robiłem , com mógł! Lecz jeśli Już na zawsze się ponieśli Młodzi, het, w daleki świat I zaginął wszelki słuch:

(26)

— Toć ty wiesz, żem w głębi ducha I w sumieniu czysty całkiem!...

a n n a ( z e w z r u s z e n i e m ) .

— W iem , ojczulku! Jak ten puch N a twej głowie ubielonej, Nieskazitelnością tchnie,

— T ak twe serce, myśl twa, — duch Biały jest i dla mnie święty!...

R a d w a n ( r o z r z e w n i e n i e ) . Bom przez to, że taki druh, Jak ty, stoi wpobok mnie, P o stokroć błogosławiony, I za życia wniebowzięty!...

( z p r a w e j k k a s u s k i) .

S C E N A III.

KRASUSKI ( w c h o d z ą c ) .

— »Śpiewak wita wasze strony, Niechaj będzie pochwalony!«

— Jak powiada Pol W incenty.

RADWAN.

A ten jeno jak z rękawa Cytatami trzęsie wiecznie!...

(27)

SEN DNIA LETNIEGO 13

a n n a ( p r z y p o w i t a n i u ) . Ja k się spało?...

KRASUSKI.

A t, niezgorzej!

ANNA.

Stefan wstał już?

KKASUSKI, Aj, serdecznie

’ Biedakowi się nie chciało!...

RADWAN.

Mieszczuch!

KRA SUS KI.

Daj-no mu ty p o kój!

Niech choć raz się pokryjomu W yśpi u m nie przez noc całą, Bo każda u niego, w domu, Je st dlań ciągłym niewywczasem

I co w którą się położy, W n et go chorzy z łóżka zedrą!

RADWAN (w e s o ło ).

Ty, jak gdybyś był za młodu, M iast poezyi, kończył prawa, T ak go bronisz, niewiniątka!

Szkoda, żeś nie mecenasem!

(28)

k r a s u s k i ( d o t k n i ą t y ) . Milczę zatem!

( S t a r u s z k o w i e w ś m i e c h o b o je ).

KKASUSKI ( p o d r a ż n i o n y p r z e z to ) . Gdzież ta kawa ?

W cierpliwość się, serce, o k u j!

Dziunia nam tu nie da z głodu Zginąć. Powiedz co tymczasem I czas zleci.

— »Głodnego żołądka Nie zabawić bajką!...«

a n n a ( k u d r z w i o m ) .

— Zaraz! ( d r e p c ą c , w y b i e g a n a le w o ) . R a d w a n ( d o K r a s z is k ie g o ) .

Jeszcze żwawa!...

( z a o d c h o d z ą c ą ) . A wróć matuś z fajką!

RADWAN ( j . W .).

KRASUSKI.

M ówi F redro:

( z p r a w e j s t e f a n ) .

S C E N A IV .

R a d w a n w c h o d z ą c e g o ).

— . Śpioch szkaradny!

(29)

S E N D N IA L E T N IE G O IS

S T E F A N .

Spałem też to Jak zabity, aż mi w oczy

Słońce pełną padło smugą, Szczerozłotą blasków strugą I zerwałem się.

H A D W A N .

N a długo, Stefku, do nas ?

S T E F A N .

Ach, to sekret!

RADWAN.

Cóż za świeże znów błazeństwo ?...

STEFAN.

Rzecz arcy-poważna. Zresztą Już się w net dziadunio dowie.

R a d w a n ( z n ie c ie r p li w io n y ) * 0 czem ?

S t e f a n ( ta j e m n ic z o ) * A, to już kto inny powie!

RADWAN.

Zagadkowy-ś i proroczy, 1 tak cię w ząb nie rozumiem,

(30)

J a k onegdaj, gdy mi dekret Doręczono urzędowy.

— Utnij łeb! Niepodobieństwo Pojąć nic. Co-m sobie głowy Napsuł, — a u licha umiem Chyba po polsku!...

(Z lewej a n n a z Wa n d a z śniadaniem).

S C E N A Y . ANNA.

— Śniadanie!

Ra d w a n (witając się z córką).

— Jak się ma panienka ? Zdrowo ? Wa n d a (całując go w rękę).

A ojczulek ? (w ita się z K rasuskim ).

ANNA.

T aki żwawy, Że za jedno moje słowo Sto mi oddał, ledwie wstał!

R A D W A N .

Cicho-no! A to skaranie Boskie! Dałżem sobie, dał, W iążąc się z tą białogłową!

(31)

S E N D N IA L E T N IE G O

KRASUSKi (siadając p r z y stole).

Chodźcie-no już raz do kawy, D w a koguty! (Siadają).

RADWAN.

W idzisz, matka, J a k ty mi wciąż psujesz krew ! (do Krasuskiego).

— Teodorze! Co ja cierpię Z tą niewiastą! Co za męki Znoszę! W iesz ?...

KRASUSKi (z udaną powagą).

A wiem. Ogromne!

R A D W A N .

I współczujesz?...

KRASUSKi (w ton fredrow ski).

Szczerą żywię W sercu litość.

RADWAN

(ściskając m it dłoń ze sztuczną pow agą).

N ie zapomnę!

(Śmiech obecnych).

SEN DNIA LETNIEGO.

(32)

r a d w a n (na żoną).

W szystko zawsze robi wbrew Mojej woli!.,.

S t e f a n (do A n n y).

W ciąż się dziwię, Skąd się taki humor czerpie!

a n n a (z uśmiechem).

Ach, serdeczne Bogu dzięki, Że go ma!...

RADWAN (do żony).

A wiesz ty, matka, Żeś mi temu lat już... (uryw a) zaraz!.

(liczy -po cichu).

■ ANNA,

— Oho! Świeży masz ambaras!

Znów pamięć nie dopisała!.,.

R A D W A N .

Coś z pięćdziesiąt, przysięgała Posłuszeństwo !...

S T E F A N .

Piękne latka!

Pozazdrościć.

(33)

S E N DNIA. L E T N IE G O 19

r a d w a n (z uda n ym smutkiem ).

Cóż mi z tego, Skoro mi się sprzeniewierza?!

(żywo do Krasuskiego).

— Dziś mi wyrzuciła łóżko, N iby to dla przewietrzenia....

( Tajei?iniczo).

— A wiesz do czego to zmierza?...

ANNA

(wpadając m u w słowa).

Cicho-no, ty nic-dobrego!

r a d w a n (z tryu m fem ).

— W idzisz?! W styd cię teraz, duszko!!

(po chwili).

— N iem a na świecie gorszego N ad ród kobiecy nasienia!...

(Pije kawę).

KRASUSKI (z patosem).

— »Kobieto, puchu marny! ty wietrzna istoto!

Postaci twojej zazdroszczą anieli, A duszę gorszą masz, gorszą niżeli...«

(dla kaw y p rzeryw a sw ój c yta t).

(po chwili). W yborna kawa!

(34)

STEFAN.

Ba! W ie świat cały, Że niema lepszej, niźli w Ustroni!

KRASUSKi [do syna).

— Pij-no! Delicye!

RADWAN (wesoło do Krasuskiego).

Możebyś do niej Powiedział odę?...

k r a s u s k i (z em fazą).

N ik t nie wypowie Z śmiertelnych godnej jej cnót pochwały!

R A D W A N .

Gdzie moja fajka ?...

ANNA.

Jakto? już nie jesz ?

R A D W A N .

Myślisz, że mi to wyjdzie na zdrowie, Co zjem, gdy wiecznie ze mnie się śmiejesz?

( W trakcie tego w a n d a podaje ojcu fa jk ą na d ługim cybuchu^ którą tenże nakłada tytoniem ).

(35)

S E N D M A L E T N IE G O

WANDA (sprzątając ze stohi), Co lii okruszyn, ojczulku!

RADWAN.

D a j!

S T E F A N

( zapa łając R adw anow i fa jk ą ).

— D la kosa ? Lubi ? RADWAN.

A, — w to mu graj!

(zapaliwszy).

— Bóg zapłać! — Je, że mało nie pęknie, A nie zostawi nigdy ni znaku!

( Z zebranemi przez Wandą okruszynam i ku klatce).

STEFAN (idąc za nim ).

T en obywatel pałac, nie klatkę Ma....

ANNA (żywo).

Praw da ?...

R a d w a n (do Stefana).

— Pójdziesz! Będziesz tu m atkę Buntował na mnie ?!,..

a n n a (do W andy).

N am ów-no ojca,

(36)

By kiedy kazał znieść tu twój kurnik, Albo mu pożycz którego kojca!

— Jak już ozdobić pokój, to pięknie!!

(Śmiech ogólny, Wanda sprząta nakrycia ze stołu i w ynosi na tacy na lewo).

KADWAN (karm iąc kosa).

Tak się z nas obu śmieją, biedaku!

— Masz! W prawdzie-ś niew art, boś awanturnik, Ale znaj pana!...

KRASUSKI

(wydobywa z kieszeni pieniądze i do A n n y ).

— Andziu, to czwarty Już... Daruj!... Proszę! (kładzie ?ia stole).

Stefek dopiero W czoraj mi pensyę przywiózł!...

a n n a (z bólem).

A ch, Boże!

Jak ty mię smagasz temi pieniądzmi, Ja k ty bezwiednie i samochcąc mi Zakrwawiasz serce!

— Płacisz za szczerą, Serdeczną moją, siostrzaną radość, Że cię przy sobie mam, Teodorze?!...

(Błagalnie, usiłując zwrócić m it pieniądze).

— Bodaj raz prośbie mej uczyń zadość:

— W eź!...

(37)

S E N D N IA L E T N IE G O 23

k r a s ü s k i (odskakując od niej).

A ni myślę!

Ra d w a n (wciąż f r z y klatce).

A to uparty K ozieł ten stary!...

KRASUSKI.

N ie wtrącaj-no się W nieswoje rzeczy!... Myśl o swym kosit N ie tu się mieszaj do naszych spraw!

(Po c h w ili do A nny).

— Skąd niedołęgę macie starego

Zadarmo trzymać?!... Gdzieżbym śmiał naw et W ymagać tego?! Także pretensye!

Nibyście wy to tacy bogaci?!

E m eryt jestem , mam swoją pensyę, — Ciekawym, cobym robił z pieniądzmi?!

a n n a (do Stefana).

Chłopcze, ty jeszcze za m ną się wstaw!

Przecież to niema sensu!.,.

St e f a n (poważnie).

Dlaczego ? Ojciec m a słuszność!

(38)

K R A S U S K I,

Mam, i dość tego!

Próżno się drogi czas tylko traci!

ANNA.

Czekaj! Odpłacę ja ci wet-za-wet!

Będę cię odtąd mieć za obcego, K tó ry nam z góry za wszystko płacił

k r a S U S C Y (się śmieją).

St e f a n (do Radwana).

I to powtarza się co »pierwszego« ? RADWAN.

Tak!...

Wchodzi Wa?ida z biletem w izytow ym w ręku).

KRASUSKI (na j e j widok, znacząco).

Dziuniu! Czas już!

W a n d a (pokazując bilet).

W tej chwili ksiądz mi D ał znać, że czeka ze mszą i właśnie Przychodzę państwa prosić na święto Rodzinne jutro)...

(39)

S E N D N IA L E T N IE G O 25

RADWAN

( w z d u m i e n i u o d s t ę p u j e o d k ł a tk i ^ z a p o m n i a w s z y j ą n a w e t z a m k n ą ć ) .

Co ona plecie?!..,

W A N D A .

Zaraz, ojczulku, wszystko wyjaśnię!

( z n a c i s k ie m )

— "Wszakże niedawno liczyłeś lata Swego pożycia z m atuchną?!,..

R A d w a N (niecierpliw ie).

— N o ?...

W A N D A .

Ju tro pięćdziesięciolecie, T aka droga dla nas data!...

RADWAN.

Co ? Już tyle lat to pęto Dźwigam ?....

W a n d a ( w d a l s z y m c i ą g l i ) . N asza droga chata Ju tro się umai w kwiecie, W zrok wzruszenia zalśni łzą, — 1 w kościółku wkrąg poklęka P rzed Panem nasza gromadka!

(40)

W ieczna cześć M u i podzięka I nieogarniona miłość

Za to tak dziś rzadkie w świecie Święto!

— Przyjeżdża Oleńka Zaraz ją tu mieć będziecie!...

Ra d w a n (wzruszony).

— Dziuniu!

ANNA.

— Co ja słyszę?!...

RADWAN.

— M atka!

(Porywa j ą w rai7iiona i trw a ją tak chwile w milczeniu).

STEFAN (■po chw ili do Radwana).

Rozwiązana już zagadka

1 mych rannych słów zawiłość ?!...

RADWAN (całując córką w czoło).

— Co to teraz za rozumy U tych m łodych!..

a n n a (d o m ą z a ) . W ięc zamężcie W tó re z tobą ?!,..

(41)

S E N D N IA L E T N IE G O

r a d w a n (gorąco).

— W tó re szczęście!...

(Do otoczenia, wskazując na żoną).

— Patrzcie, jaka zapłoniona, Twarz ponsowa, gdyby rubin!

KRA SUSKI.

Zwykła rzecz w przeddzień zaślubin U każdej oblubienicy!

RADWAN

(nagle, zajrzaw szy w oczy żonie).

Co to, matuś ?... Ł zy w źrenicy?...

a n n a (serdecznie).

To z radości!.,.

KaDw a n ( rozrzewnienie).

— Mój cherubin Drogi!...

( I nara z do Krasuskiego).

Za rok proszę-ć w kumy!

(Wesołość).

a n n a (reflekttijąc).

Ojciec!...

K R A S U S K I (wesoło).

Lecz musi być chrześnik!...

(42)

RADWAN.

Będzie!...

(A nna dłonią zam yka m u usta).

KRASUSKI.

Proszę! Co to dumy I jaka pewność szalona!...

Ra d w a n (wzruszony mocno),

— Jutro! — K tóż się mógł spodziewać!

L at pięćdziesiąt!... Serce z łona Mało nie wyskoczy!

(do żony),

— Zatem Znów mi masz być poślubiona!

Znów dłoń twoją w swej prawicy Przed ołtarzem uczuć!... Boże!...

Czemuż żaden mój rówieśnik, Żaden druh młodości bratni W idzieć tego już nie może!...

— Co za radość! Chce się śpiewać...

Tańczyć..., krzyczeć w głos przed światem:

— »Jakżem szczęśliw« !,..

KRASUSKI.

— M ówi Cześnik:

(deklamuje odnośny tis tę j z »Zemsty«, w tempie poloneza).

(43)

S E N D N IA L E T N IE G O 29

— »Zatem rękę daj dziewicy, N ie od tego widzę ona, — Pleban czeka już w kaplicy, Dalej żw aw o«!..

[Zaraz p r z y pierw szych jego słowach Radw an ujm uje dłoń żony i w ta kt r y tm ik i cytatu,

,ro b i p a rą posuwistych kroków po tone za).

KRASUSKI

[ciągle w rytm ie tego tańca: z »Pana Tadettsza«).

— »Patrzcie, młodzi!

Ach, to może już ostatni, Co tak poloneza wodzi«!...

St e f a N [wznoszony).

W skrzesła Przeszłość upłyniona Z praojcowych chat świetlicy!...

— O, bądź trzykroć pozdrowiona,

•Święta W iz y o L .

a n n a [w yryw ając sią starem u).

— Oj, zbytnicy!

[Szybko do okna, przez które niecierpliwie p a trzy het, na drogą).

(Śmiech wesołości).

STEFAN.

Jaka szkoda, że Oleńki

(44)

Niem a teraz pośród nas!

Cóżby to za radość dla niej!...

WANDA.

(podbiegłszy ku oknu za A nną).

— Będzie wnet!...

O, Bogn dzięki 1 Jakiż to dziś dzień bogaty,

Jaka łaska niebios z nami!

— Ten jej przyjazd, ten ślub złoty!..

— Prawda-li to ?... P atrzę w okno, Szczęścia pełna i tęsknoty...

KADWAN

(kończąc za nią, żartobliw ie).

I jak W andal łam ię kwiaty!...

a n n a (przestrach).

Co ?... gdzie ?.,.

R a dw a N (rozbawiony).

H a, ha! . (Sinieje się, z nim wszyscy).

(45)

S E N DNIA. L E T N IE G O 31

ANNA

(poznawszy, Ze z niej zażartował).

K łam co! A ni Ich nie tknęłam!...

( p a trzy znów w okno i z zawodem).

N ic nie widać!

KAT) W A N

(żartując z żony w dalszym ciągu).

...Bo św iat zda się jak za mgłami, Gdy oczyska w e łzach m okną!...

Chustkę masz ?... Może się przydać!...

ANNA

(odcinając się k u ogólnej wesołości wszystkich).

Jak i mi nieczuły głaz!

Drwi, a sam nie może dostać W miejscu, by jej drogą postać Ujrzeć i uścisnąć raz!..

R A D WaN

[z uda n ym spokojem i obojętnością).

Co ma nadejść, nie uciecze!...

ANNA

(z ty m sam ym śmiechem, co j e j m ąż p rzed chwilą).

— H a, ha!...

(46)

RADWAN

(nie mogąc j u ż d łużej u k r y ć swej niecierpliwości).

K tó ra to godzina ?..

St e f a n (na zegarek).

Ósma!...

RADWAN (mimowoli).

Jak ten czas się wlecze!...

(Śmiech).

k r 4 su s ki (do Radwana).

— Oto hart męski! — O, słaby człowiecze!

Próżno więc ukryć się tw a słabość stara?...

— Słusznie podobno mówi w »Ślubach.« K lara:

Iż »kto nie zechce, ten tylko nie przyzna, Ze do zwalczenia nie trudny mężczyzna«...

Ra d w a n (zaw stydzony, gdera).

A bo po co tej nic-potem, Miast spokojnie siedzieć na wsi I nam zachód życia jasny Uśmiechami swymi słodzić, W ciąż za temi lekcyami, Poniewierką i kłopotem, Jak biedocie jakiej chodzić?!...

a n n a (podejmując w atek).

Święta prawda! Zdrowiu szkodzić, Z dumy tylko, by nikomu

(47)

S E N D N IA L E T N IE G O 33

N ie zawdzięczać nic, lecz własnej Pracy jeno... (wzdycha). — Oj, ci młodzi!

r y d w a n (gderliwie).

— Ach, co ich też obchodzi, Czy z tęsknoty nie schną w domu, Stary dziadek albo babka?!...

— Obcym stokroć są łaskawsi!...

St e f a n (perswazya).

— Nie, dziaduniu, jeno świata I spraw jego dziś ciekawsi!...

RADWAN,

— Świat! Ach, jakaż to pułapka Dla serc młodych i dla ducha Czystych i bezbronnych dziewcząt!

W świat! — To wasze hasło dziś!

Próżno starość upomina!

— Ucho zda się, pilnie słucha, Drugiem zasię głos przestrogi, Jak czczy dym, het, het, ulata!...

Przecie ona już jest »człowiek«, I chce własnej szukać drogi!

A ty, stary, trap się, gryź, Niech ci sen ucieka z powiek. — I o jednem w kółko myśl, Ze tam w świecie na nią zewsząd Czyha zło!...

SEN DNIA LETNIEGO 3

(48)

KRASUSKI.

P st! Zuch-dziewczyna!

Nie wygaduj!.., WANDA

[wystąpiwszy naprzód, nagle).

— T o nie koniec Jeszcze, ojcze!

[Zdziwienie na wszystkich twarzach).

rad w a n [zdumiony) .

— Znów nowina ? WANDA.

T am ta była gdyby goniec I zapowiedź stokroć większej, Jednego z najdroższych zdarzeń!

Życie ono wam upiększy,

Bo w czyn świętość Naszych marzeń I sny wasze pozaklina!

Ra d w a n [drżąc z niecierpliwości).

Same dzisiaj tajemnice!...

Mów! N ie zwlekaj ani chwili, Połóż koniec mojej męce!...

Wa n d a [z uśmiechem).

W ielką radość po kropelce, Ja k lekarstwo trzeba sączyć...

(49)

S E N D N IA L E T N IE G O 35

Gdyście się więc nacieszyli W iadom ością o Oleńce, Powiem coś, co równie wielce W as ucieszy...

KADWAN (wybuch).

Racz-że skończyć!

Cierpliwości mi już brak!...

WANDA (głośno).

Zjadą dzisiaj i dziedzice Tej wsi!...

Ra d w a n i a n n a (równocześnie).

Racławiccy?.,.

WANDA.

Tak!

R a d w a n (wzruszony do głębi).

— Matka!.,, Słyszę-ż ja ?... Dziś ?...

— W anda!

( Otwiera ram iona i p o ryw a w nie wzruszoną córkę).

ANNA.

To już zaraz!... Co za dzień!...

Ra d w a n (do W andy).

Bóg ci zapłać, dziecko moje, Za to najszczęśniejsze z drżeń W sercu starca! W ięc mi P an da

(50)

Ujrzeć drogi druha szczep ?!

W ięc się wreszcie uspokoję, Dzieląc z nim nasz święty chleb ?...

S T E F A N .

A ja jednak wciąż się boję, Że już ziemia ta ich dusz, P o światowym zgiełku burz, Cichą swą zadumą polną, Jako m atka nie przykuje...

— Objechali wkrąg pół świata, Serce wciąż głód wrażeń czuje, A tu cicha, skromna chata, Za gwar starczyć ma szum zbóż...

— Ojciec ich...

w a n d a ( p r z e r y w a ') ,

O, zmilcz! N ie wolno!

Nieszczęśliwy był!...

STEFAN ( s u r o w o ) , I lekki.

Cały świat wie. A tych dwoje Zbyt go przypomina nieraz Tem , co o nich wciąż się słyszy, By przypuszczać, że do ciszy Naszej, jak do świętej Mekki, W rócą, by już nie pójść stąd!...

(51)

S E N D N IA L E T N IE G O 37

Ach, poczciwa dobroduszność W wielki was chce zawieść błąd!

— Kiedyś mi przyznacie słuszność, Gdy nie chcecie przyznać teraz!...

Obym był fałszywy wróż!...

— To światowi ludzie, inni, N iż my wszyscy... Jakoż drogi, Ukochany ten swój kąt

W takie dłonie wam poruczyć ?...

Posłuchajcie mej przestrogi!...

RADWAN.

W ięc tembardziej-śmy powinni Dłoń im podać i pouczyć, Że tu świętość ich, ich grób, Ukochany kurhan nasz, W ieczysty pokoleń związek!...

Że ich święty obowiązek N ad tym grobem dzierżyć straż I z tą wsią dozgonny ślub Zawrzeć!...

(do S tefa n a serdecznie).

No, rozpogódź tw arz!

Pomieścimy się!...

S T H F A N .

Ja przecież N ie dlatego... Ach, nie wiecież,

(52)

Że mi jeno o ten skarb, By niebacznie go nie stradaó, 0 was, o tę chodzi wieś Jeślim czarnych użył farb, T o nie przeto, by niewinnym 1 nieznanym cios tem zadać, A le z wnętrznej serca troski, By zrodzeni w świecie innym, W ślad nie chcieli pójść ojcowski I wzgardziwszy krwią tej wioski, N ie umknęli znów gdzieś, gdzieś!...

n a d w a N (u r o c z y ś c ie ').

J a w tem palec widzę Boski!

On ich dziś w te strony wiedzie!...

KRASUSKi ( n a g le , n a s ł u c h u j ą c ) .

— Cicho-no!

( c h w i la m ilc z e n ia .) .

a n n a ( w y ł t u c h r a d o ś c i) .

— Oleńka jedzie!!...

WANDA.

Nareszcie!... ( k u d r z w i o m p o le w e j) . R a d w a n ( z a t r z y m u j ą c j ą ) .

Czekaj! W jakiżeś ty sposób

(53)

S E N D N IA L E T N IE G O 3 9

Znaleźć i ściągnąć mogła na swą rękę Tych dwoje drogich a nieznanych osób ?!...

WANDA.

— Później, ojczulku! Teraz mi Oleńkę I ich powitać trzeba. Choć na taras W ybiegnę...

KADWAN.

Takim ciekaw...

WANDA,

W szak już zaraz T u będą. (wybiega).

RADWAN.

— Praw da...

ANNA.

J a też...

(wypada za córką).

SC E N A V I.

RADWAN.

A to radość!

Co za kobieta!! M y jedynie chcieć Umiemy, a ta, słaba niby, płeć,

Im większy przeszkód w ał na drodze wzrasta,

(54)

Tem mężniej chęciom naszym czyni zadość!.,.

— Cóżby to życie, gdyby nie niewiasta ?!...

K K A S U S K i (z komicznem oburzeniem) .

—- O, obłudniku 1 Mam cię! Już w niczem O dtąd ci nie dam ani krzty wiary!...

Andzi się szepnie też!...

r a d w a n [śmieje się).

KRASUSKI ( j . W .).

— N ie śmiej-no się!

Raczej ci w skrusze lać łzy boleści!...

— Ja k tu nie wtórzyć za Mickiewiczem:

— »Słowicze wdzięki w mężczyzny głosie, A w sercu lisie zamiary« !...

— Za oczy chwalisz, a coś przed Dziunią Nawygadywał na ród niewieści ?!...

r a d w a n (z komiczny7n lękiem).

— Zmiłuj się! N ie gub!...

KRASUSKI [z udaną jow agą), Muszę!...

(W szyscy trzej wybuchają śmiechem. — W tem od d r z w i ja d a radosne)

— Dziadunio!

( W objęcia D ziadka rzuca się Oleńka, z a nią wchodzą z d rzw i lewych A n n a oraz Wanda).

(55)

S E N D N IA L E T N IE G O

41

S C E N A V II.

KADWAN

(wzruszony, witając sią z wnuką).

— Jesteś nareszcie! — Pokaż-no mi się!,..

A-NN-A.

Mizerna ? Praw da ? OLEŃKA.

Za to mi dziaduś Ślicznie wygląda!...

(rzuca m u sie ponownie na szyje).

r a d WA N ( rozradowanie).

— Oj, pocklebnico!

— Bój-że się Boga, tylko nie zaduś!

Miałażbyś, miała, z oblubienicą ju tro ...

O L E Ń K A .

Ach, jutro! Już dziś nasz święty Dom od tych szczęsnych promieni lśni się, K tóre weń jutro skier dyamenty

R z u cą !

(U jrzaw szy Krasuskiego, biegnie ku niemu, całuje po rekach).

— W ujaszek!

— Stefan!

(56)

( w ita sie z oboma).

— Ciotuchno!

(do W andy).

Twoje to dzieło! — Ach, to wesele!

Dziadunio w drogim naszym kościele Jako pan młody jutro uklęknie, A ja wam będę, najdrożsi, druchną!

(znów z radością rzuca się do dziadka, tw arz starca gorącym i okrywając pocałunkami).

(W zruszenie).

1

* AD WAN

'(broniąc się żartobliwie, w gruncie rzeczy kontent jed n a k ba.rdzo).

— Przez litość, bo mi policzki spuchną, I co ? — Dopieroż to będzie pięknie:

— P an młody pójdzie brać ślub spuchnięty, Jakby źył z żoną lat nie wiem wiele!.,.

(Wesołość).

a n n a (serdecznie).

Oj, stary!

Ol e ń k a (w ram iona babki).

Babuś! T ak sercem całem Cieszę się na to jutrzejsze święto!

Biegłam tu, jakbym skrzydła motyle

(57)

S E N D N IA L E T N IE G O 43

Miała u ramion, myśląc wciąż: sen to Czy jawa ?...

a n n a ( r o z r z e w n i e n i e ) . W idać Bóg do kropelki W szystko tu szczęście spełnić nam każe, Skoro nam radość ju tra śle w darze!...

O l e ń k a ( s e r d e c z n ie ) .

Bo Go biel waszych dusz i wasz wszelki K ro k swojem pięknem najświęciej chwali!...

RA d w a N ( p r z y p o m n i e n i e ).

T y sama ?... A gdzież ?...

WAND a .

N ie przyjechali.

Będą z pewnością wieczór!...

R a d w a N ( z a w ie d z io n y ) . Myślałem, Że przyjedziecie razem!...

OLEŃKA.

J a zgoła N ie znam, dziaduniu, tych państwa; tyle, Żem u Zarembów widziała chwilę Jego, — i prawdę mówiąc, zbyt mile,

Ilekroć pamięć dzień ten przywoła,

(58)

N ie mogę wspomnieć owej godziny, Gdyśmy się z sobą znagła poznali!...

W a n d a (boleśnie).

Co mówisz ?...

If A D W A N .

Jak to ?...

S T E F A N .

A ostrzegałem, Prosiłem!...

o . l e n k a (do niego).

Pozwól! Niechże do wielkiej Tragedyi drobiazg ten nie urasta!

(z uśmiechem sm u tn ym ).

Zwykła rzecz w życiu nauczycielki I dola każdej młodej dziewczyny!...

S t e f a n (gwałtownie).

Śmiał ci ubliżyć?..,

O L E Ń K A .

Pierwsza-m niewiasta, K tó rą chce otruć zły oddech miasta ?...

R a d w a n (wzburzony).

Co ? I ty myślisz wrócić do niego ?...

(59)

S E N D N IA L E T N IE G O 45

O L H N K A ( s p o k o jn ie ) .

— W rócę, dziaduniu! Brutalne pięście N ie zdolą zabić dusz, z których wnętrza Tchnie biel i miłość ludzi najświętsza!

One nie tylko od zła je strzegą,

Lecz im krzywd więcej, tern większe szczęście Rodzą...

p a d w a n ( s m u t n i e ) Odejdziesz starych ?...

o l e n k a ( g o r ą c o ) .

Bez granic Kocham was... W iecie chyba najlepiej...

Lecz żyć bez celu pośród was ?... Za nic!

Gdybyście znali moją dzieciarnię!...

Jak się to tuli do mnie, jak garnie!...

Ja k się to w takich maleństwach szczepi Myśl i natchnienie! U obu rodzin, Gdzie uczę, tak się słodko godziny Niosą!.,. W yrzec się takich godzin ? Nigdy!... Ach, widzieć te łzy, te miny, Ten zachwyt m łody!... Tam się dopiero Dusza świetlaną stawa i szczerą, Tam!...

KADWnN ( p o w a ż n ie ) . Twoja wola! Idź! Takeś godna Ufności naszej, że, mimo trwogi,

(60)

Jaka niekiedy serce ogarnie,

Nigdy cię z wielkiej nie cofnę drogi!...

Ol e ń k a (wzruszona).

Przezacny dziaduśl...

(całuje go j)o rekach).

R A D W A N .

Ach, moje dziecko!

T ak tu za tobą dziadek Teodor Codzień przemawia, że i mnie odor W aszych snów, chociaż na staroświecką Chowany-m modłę, upoił też

I zmienił duszę starego do dna.

— Niechaj że praca ta będzie płodna I kiedyś ziemię tę wzdłuż i wszerz Po huraganie wstrząśnień odnowi!...

OLEŃKA (radość).

Jakżem szczęśliwa!

(do Teodora, okrywając go pocałunkami).

A ch! W ujaszkow i Mam to zawdzięczyć!...

R A D W A N .

A tak. Ten Farys, Co wciąż w przestworzu buja niebieskim Ciągle mi twojej przyszłości zarys

(61)

S E N D N IA L E T N IE G O 47

T ak kreśli cudnie, że gdym zamężcie Tw e za najwyższe uważał szczęście,

Dziś mówię-ć: — Szukaj szczęścia, gdzie chcesz!

Ol e ń k a (na Teodora).

M istrz to mój przecie!,.. O, nikt ogromu W dzięczności mojej, wuju, nie zdoła Ogarnąć!... Dzięki!...

KRASUSKI

(broniąc się j e j dziękczynieniom).

J a przecież zgoła N ie zasłużyłem!,..

Ol e ń k a (z uśmiechem), Czyjże wymowny głos Sprawił ten aplauz drogi a rzadki U naszych dziadów ?!...

KRASUSKI.

Ja za Zaleskim Powtarzam jeno do każdej m atki:

— »Ciężko serce m atki boli, Gdy oddala dziecko z domu;

Ciężej jeszcze, gdy w niedoli D a przewodzić nad niem komu«!...

(62)

O l e ń k a ( r o z r z e w n i e n i e ) . Ach, gdybyż i tam w świecie, gdzie los Umie jedynie serc czystość brukać, Ta atmosfera ścian tych pogodna!...

Ra d w a n ( n a g le ) .

— Dziuniu! Toż ona, biedactwo, głodna!...

W a n d a ( z r y w a j ą c s ię ) . Zaraz!...

OLKNKa (c h c ą c j ą w y r ę c z y ć ) . J a sama... (o b ie n a le w o ).

KRASUSKl

( n a r a z , s p o j r z a w s z y n a k l a t k ę ) . A gdzie to kos ?

RADWAN.

Jakto, gdzie ?... ( n a g le ) .

Praw da! Toć-żem ja klatki Nie zamknął!...

KRASUSKl.

Uciekł.

a N N ( p r z e s t r a s z o n a J . Trzeba go szukać!

(63)

S E N D N IA L E T N IE G O 4 9

r a d w a n (do żony z uśmiechem).

Ciesz się!

a n n a (bolesny w yrzu t).

— Ojczulku!,..

RADWAN,

A ha! A komuż W adził, że spory ze inną zażarte W iódł wciąż?...

ANNA.

Ach, Boże! Toż drzwi otwarte!...

Okno też!... Chodźmy!... (do Krasuskiego).

— Doreczku, pomóż!

( Oboje z K raśuskim czemprędzej na praw o).

RADWAN.

Przepadło! (za nimi).

STKFAN (ku oknu),

Może w padł między kw iatki ?!

(Przechyla liście, szuka, chwila milczenia).

(W tem z lewej l e s z k r i h . a l s z k a ) .

S C E N A V III.

LESZEK.

Tośmy już pono na miejscu!...

s e V d n i a l e t n i e g o 4

(64)

HALSZKA.

S z k o d a !.

T ak się szło cudnie tą dróżką polną!...

LKSZEK ( z k o m i c z n y m p a t o s e m ) . ...Przez kołysane wiatrem zbóż fale, Gdzie jeszcze zieleń przeczyście młoda...

( w z d y c h a ) .

H a l s z k a ( w y b u c h a ś m i e c h e m ) .

LESZEK

( k o ń c z ą c t y m s a m y m to n e m ) . ...Praw dziwa »U stroń«! Może-ż być cichsze Miejsce na ziemi ?!... ( p a r s k a ś m i e c h e m ) .

HALSZKA.

— Oj, sowizdrzale!

LESZEK.

Co za odkrycie! Jakże ja zdolną P oetkę w siostrze mam l...

( w ś m i e c h z n ó w o b o je ).

LESZEK (p o c h w i l i ) .

...Ale, ale, — N ie zróbno mi tu wstydu, powichrze!

T u tak swobodnie, jak my, niewolno!,..

(65)

S E N D N IA L E T N IE G O 51

( z k o m i c z n e m n a m a s z c z e n i e m ) .

— To wieś! W esele złote, drób, tarok, W yjazd o całą milę raz na rok, Szlafrok, kanarek, żniwa, — u dziewic Gąsiątka, święty Józef, cny patron, Z którego łaski sąsiad-królewic

D an będzie, grządki, »kocha — nie kocha«, Rodziewiczówna, berberys, fuksya, Pam iętnik, warkocz, altanka, fluksya,

— A u poważnych zasię, u matron, Jałówka, pasyans, odpust, pończocha!...

B rrl... Co za Eden! .. Przeto uwaga!

Buzia w ciup, na dół oczęta modre, I schowaj w sobie srebrny swój śmiech, J a k ja... Spójrz! Praw da ?...

HALSZKA

( k t ó r a p r z e z c a ł y c z a s j e g o p r z e m o w y s z c z e r z e , s e r d e c z n ie , j a k d z ie c k o sie, ś m i a ł a ) .

— Co za powaga!!.

L E S Z E K .

Z uszanowaniem o mej powadze!

Proszę cię!...

( n a r a z ) . Cóż to, niema nikogo?!,..

( R o z g l ą d a s ię p o p o k o j u i n a g l e s p o s t r z e g a w y ­ s u w a ją c e g o s ię z p o z a p o w o d z i k w i a t ó w S t e ­

(66)

fa n a , kłóry w zikryciu i bez ruchu słuchał ich rozmowy).

l h s z k k (zmieszany).

— Aa!!...

S T E F A N [oschle).

Zaraz pana domu sprowadzę!

Proszę nań tylko patrzeć bez łuski Uprzedzeń! Owszem, śmiać się z nim radzę, Bo choć tu cicho i tak ubogo,

W esoło jednak.

(kłania się zimno, z daleka).

D oktor Krasuski.

(znika fto -prawej).

(Chwila kłopotliwego, ciążkiego milczenia. Nagle Halszka p e łn y m bucha, śmiechem).

H A L S Z K A

(dtisząc się od. śmiechu).

— W yborne! Co za wstęp!...

LESZEK (poirytowany).

— A to pech!

(do siostry).

Przestań z tym śmiechem raz, bo się podrę!...

(chodzi po pokoju z ły i podrażniony, Halszka zanosi się od śmiechu).

(W tem z lewej w a n d aJ .

(67)

S E N D N IA L E T N IE G O 53

S C E N A I X .

w a n d* (wbiega ze słowami).

Ojczulku!... (spostrzegłszy obcych).

Ach, przepraszam !..

(zrazu chce się cofnąć i nagle, spojrzawszy uw ażniej, z radością).

— Co?...

Czyżby ?...

LESZEK i HALSZKA (ukłon).

Tak. Racławiccy.

W A N D A .

Boże!

(rzuca, się ku nim).

H A L S Z K A .

Czy pani W anda ?.„

W a n d a (wzruszenie).

K tóż was łzą Takiej radości witać może?...

Jam jest.... W ięc wreszcie was ujrzały T e drogie m ury?!,.. Dzieci moje!...

(bierze w objęcia Leszka).

— Jakiż podobny!... (wzruszenie). Ojciec cały!...

(z kolei po ryw a w ram iona Halszkę)

(68)

— A ty?... Poznałabym oboje Z tych rysów!...

CI nagle). — Skądże o tej porze Wzięliście się tu?!...

ł e s z e k (wesoło).

— Skąd ?... Z pociągu!

Wa n d a (zdumiona).

Teraz ?... W szak pociąg przed godziną Przybył...

L E S Z E K .

I właśnie w jej przeciągu Przyszliśmy...

W a n d a (nie rozumiejąc).

Przyszli ?...

HALSZKA (wesoło).

T ak. Piechotą!...

Wa n d a (przerażenie).

— Co ?... W imię Ojca... W szakże konie W ysłałam po was!... Ach, ten Grzegórz!

W ięc moje prośby?.,. T ak d b a ł o nie ?!...

N iem a już chyba ludzkiej siły, By go zmieniła!... Cóż za trzpiotl...

(69)

S E N D N JA L E T N IE G O 55

( n ie p o c ie s z o n a ) .

— Żeby też takie głupstwo!... ( g o r ą c o ) . Proszę:

W ybaczcie!... W ielką moją winą, Żem zaufała tak, i ot,

Czego narobił!...

( O b o je m ł o d z i , p a t r z ą c n a j e j s tr a p io n ą , m i n ą , m i m o w o l i w ś m i e c h ) .

LhSZKK ( c a ł u j ą c j ą w rąkeL, j . w . ) . N ikt, prócz nas, Zgoła nie winien... K onie były!...

W a n d a ( z a s k o c z o n a ) .

Co ?... N ie rozumiem. W ięc, dlaczegóż...

(czeka, w y j a ś n i e ń ) .

Brat mój...

L e s z e k ( w p a d a j ą c j e j w s ł o w a ) . ...To siostra moja raczej N ie cierpi... ( H a ls z k a , w ś m i e c h g ł o ś n y ) .

L e s z e k ( p o p r a w i a j ą c s i ę ) . ...No, i ja nie znoszę, By obwożono nas jak ślepych!...

(70)

H a l s z k a ( w p a d a j ą c — z r o z k o s z ą ) .

— Ach, iść, gdzie same niosą stopy!

Jakże cudownie leci czas

W takiej wędrówce!... Jak inaczej Cały nieznanych zjawisk przepych Jaw i się oczom!... Trudno orzec, Co droższe, czy poznanie stolic Rojnych, zacisznych gór i siół, — Czy ta włóczęga wśród okolic Pierwszy widzianych raz!...

L E S Z E K .

T ak z pół Zwiedziliśmy już E uropy!...

H A L S Z K A .

W ięc i dziś...

L e s z e k ( w p a d a j ą c j e j w s ło w a ) . Chyłkiem poza dworzec I pieszo do was!...

W A N D A .

N o, no, no!

Iskry nie ludzie!!...

[ W t e j c h w i l i z p r a w e j r a d w a n i a n n a) .

(71)

S E N D N IA L E T N IE G O 57

S C E N A X .

r a d w a n (z radością w progu).

W ięc już są ?

— Chwała-ż ci, Panie!...

(spojrzawszy). P raw d a!...

(Drżąc, otwiera, ram iona j u ż w drzwiach).

— D o mnie, Synu mój!... (powitanie z Leszkiem).

(gdy się zbliża Halszka).

— Córko!...

(wzrtiszony) T ak ogromnie Cieszę się!,..

ANNA

(z którą z kolei w itają się m łodzi — na Leszka).

— Ojcze! P atrz! Podobny, Ja k kropla wody!...

("r a d w a n całuje w czoło Leszka z drżeniem).

LESZEK.

Ach, czcigodny Panie! Doprawdy wstyd nam!... Tyle Niezasłużonej życzliwości!...

r a d w a n (wzruszenie).

Jakbym przeżywał dziś powtóre Drogiej przyjaźni zgasłe chwile, Taki tu pokój Boży w piersi I takie jasne szczęście gości!,..

(72)

( U r o c z y ś c ie w s t r o n ą p r z e j a s n y c h p r o m i e n i s ło n e ­ c z n y c h , w n i k a j ą c y c h p e ł n ia , z ł o t y c h s m u g p r z e z

o k n o ) .

— Błogosławione słońce, które Takiemu starca szczęściu świeci!..,

a n n a ( o b ja ś n ia j ą c m ł o d y c h ) . Dziad wasz i mąż mój to najszczersi Druhowie niegdyś...

R a d w a n ( w z a d u m i e ) . ^ Jakże leci Ten czas!... Już tyle lat w mogile I on i dzieci me i Adam, Ojciec wasz, także już... Przed ilu L aty zgasł ?...

L E S Z E K .

Dziećmi nas ze siostrą Jeszcze zostawił!...

R A D W A N ,

N iech mu P an da Pokój przy sobie!... Jakże ostro Los się z nim obszedł i jak rychło!...

w a n d a ( ł z y w g ło s ie ) . W ieczna mu światłość!..,

(73)

S E N D N IA L E T N IE G O 5 9

A N N A .

Amen.

R a d w a n ( s p o j r z a w s z y n a c ó r k ą ) .

— W anda!

Łzy ?... Jeszcze-ć w sercu nie ucichło Gorzkie wspomnienie o motylu Przelotnym ?... Ból swój w piersi utaj G łęboko! .. ( c a ł u j e j ą w c z o ło ).

W A N D A .

— Ojcze!

( t u l i s i e d o ń z d r ż e n i e m ) .

R A D W A N

(p o c h w i ł i — w y j a ś n i e n i e ) . Narzeczona W aszego ojca!...

W a n d a ( b o le s n y j ę k ) . A ch!!...

( Z a k ł o p o t a n i e i z d z i w i e n i e m ł o d y c h ) .

R A D W A N .

T o ona Ślad wasz znalazła, by was tutaj Sprowadzić!...

(74)

( o t r z ą s a j ą c s ię , i n n y m t o n e m ) . Lecz ja opowiadam, A wy pragniecie pewnie z drogi Spocząć!... R az jeszcze zatem dzięki, Iżeście w ojców swoich progi W eszli... Bóg zapłać!...

( n a g l e p r z y p o m n i e n i e ) A Oleńki Niema?... Gdzież ?...

W A N D A .

Poszła zmienić odzież!..

Zarazi... ( b ie g n ie k u d r z w i o m p o le w e j) ,

Ha l s z k a ( z r a d o ś c ią , u s ł y s z a w s z y ) . K uzynka ?...

R A D W A N .

T ak jest. W nuka Nasza...

H A L S Z K A

( k l a s z c z ą c w d ło n i e z r a d o ś c ią ) . Ach, Boże! T o ja z panią!...

— W olno ?... Ciekawam taka na nią...

W A N D A .

Proszę! Pójdź!... (o b ie n a le w o ).

(75)

S E N D N IA L E T N IE G O 6 l

r a d w a n (do żony).

M atka! Dawno w gnieździe- Naszem nie było, jak dziś! Młodzież Sama, gdzie spojrzeć!... W szak i w nas, Dzięki szczęśliwej naszej gwieździe, Młode przed ślubem serce puka...

LESZHK (wesoło).

Czy tak, jak ongi, gdyście państwo Mieli iść ślub brać pierwszy raz ?...

RADWAN (■powrotna f a l a wesołości).

No, dzisiaj znam już te rozkosze, Co mnie czekają!... K to lat tyle Przeżywał wespół z białogłową T ę wymarzoną w snach idyllę I znosił ciężkie swe poddaństwo, Tem u serduszko drży potrosze, Gdy to zaczynać ma na nowo!...

( Z lewej h-a l s z k a z o l e n k ą).

S C E N A X I .

Ha l s z k a (u "wejścia).

A, moi państwo, tak się nie"'godzi!

(76)

R A D W A N .

Cóż tam takiego ?...

Ha l s z k a (na Oleńkę).

M ieć taki skarb I nie pokazać nam go odrazu!...

Ol e ń k a (z uśmiechem).

Jaskraw ych pani dobiera farb!...

HALSZKA

(do brata, któ ry po cichu rozm aw iał z A n n ą i nagle staje zmieszany, spojrzawszy w tw arz

Oleńki).

— Bądź sędzią, Leszek! Złego-m wyrazu Użyła ?...

R A D W A N

(ściskając wnuczkę, gorąco).

.Skarb mój!...

HALSZKA (wesoło).

Dziadzio dobrodziej Zazdrosny!... (do Oleńki).

Ale ja mu panią odbiję!...

(ściska j ą serdecznie; potem , przypom niaw szy sobie, przedstawia).

(77)

SEN D N IA L E T N IE G O

Mój brat.

(M łodzi stają naprzeciw siebie).

LHSZEK (zmieszany).

To pani ?...

(Oleńka grzecznie lecz zimno wita. siei z nim , podając m u ręką).

Ha l s z k a (zdumienie).

CoP W y się znacie?..

Skąd ?...

O L K N K A

(przechodząc ku dziadkom).

O znajomość nietrudno w mieście!..

Ha l s z k a (do Leszka).

I ja nic nie wiem?!... W ierz-że tu w czyje .Serce: N a własnym, rodzonym bracie Dziś już polegać nie można!,.. Grzech:

Mieć tajemnice przed siostrą!... Gdzieście W y się poznali ?...

L E S Z K K .

Przeklęty pech!...

H A L S Z K a

Spojrz-no mi w oczy!

(78)

(Leszek m im ów oli się uśmiecha).

E j! tyś coś zbroił!...

ANNA

(rozmawiająca z mężem i Oleńką, do Radwana, wskazując na. wnuczkę).

Jak się to cieszy! (Całuje j ą w czoło).

Bo uspokoił Mi się już dziaduś!... T ak dawno roił O ich przyjeździe!...

ANNA.

Bóg dał!...

RADWAN,

Nareszcie!...

( Z p ra w e j K rasuski ze schw ytanym kosem.

Za n im Stefan).

S C E N A X II.

k r a s u s k i (wchodząc, do Radwana).

— »Ty nie miej za stracone, Co może być wrócone!...«

— Pow iada Kochanowski.

(79)

S E N D N IA L E T N IE G O 6 5

ANNA

(biegnąc k u niem u z radością).

Znalazł się ?...

RADWAN.

Gdzież b ył ?

K R A S U S K i (ku. klatce).

A w ogrodzie.

W najgęstsze krzaki wszył się, w ciemność, By ujść pogoni, — ale oba

Puściliśmy go z Stefkiem w taniec,

— I ot!... (pokazuje zbiega) — do kosa) N o, dość już tej swobody N a dzisiaj!...

(puszcza go do k la tk i i drzw iczki ostrożnie zam yka).

an n a (do brata).

Dorku! Pozwól! Młody Pan R acław icki!...

(przedstawiając Leszkowi p rzyb yłych ).

— Brat. Brataniec.

— Stefku 1...

S T E F A N

(witając się z Leszkiem).

O, ja już mam przyjemność.

(podszedłszy ku Oleńce, rozm awia z nią p o cichu) •

SEN DNIA LETNIEGO 5

(80)

KK Asus k i (do Leszka).

Głos serca pewnie w pradziadowski W iódł cię, młodzieńcze, dworzec, skoroś Zatęsknił do tej drogiej wioski,

Gdzie wskróś pól dotąd się żałoba P o twoim zacnym nosi rodzie!...

Prześliczny utw ór asnykowski Uczy, »że ponad wszystko inne«

Człek »musi kochać swe rodzinne Zagony«...

Ra d w a n (do Leszka wesoło).

W n e t się tu poezyi Osłuchasz, czekaj!

H A L S Z K A (głośno).

A mnie prawie Jakby nie było! H a, przedstawię Się chyba sama.

(do Krasuskiego, pokazując na siebie).

T o latorośl R o d u najmłodsza!...

Le s z e k (reflektując).

H a lk a ! (Wesołość).

Cytaty

Outline

Powiązane dokumenty

W tomografii komputerowej (CT, computed tomography) zobrazowano asymetryczne pogrubienie do 12 mm ściany aorty piersiowej i początkowego odcinka aorty brzusznej (od opuszki aorty do

There was a spiral dissection (type D) with dissection flap beginning from the proximal segment extending up to the mid left anterior descending (LAD) artery and another

czyków w Mandżurji. Jestem bardzo z tego rad, jednak nie jestem pewien czy środk i jakie rząd chiński zastosował będ" wystarczające. Dalej delegat Ja- ponji

Uczniowie zmierzyli się z testem złożonym z wielorakiego typu zadań, wykazali się jednak wiedzą i u umiejętnościami na bardzo wysokim poziomie, pomimo zawyżonego stopnia

praktyk (pokój C223) składa następujące dokumenty (najpóźniej na szóstym semestrze studiów – patrz punkt a w.. „Przydatnych informacjach dla studentów” na

3UDFH Z GUHZQLH RUD] PRQWDĪ RGE\á\ VLĊ Z SU]\VSLHV]RQ\P WHP-

a Psiewicza czarny pudel wabi się tak samo.. Rozumiecie już mój

Mój tata to ktoś kto ma w sercu coś, coś co sprawia, że mama śmieje się.. Tata,