• Nie Znaleziono Wyników

Cześć Maryi w jej świętościach. Opis głównych miejsc cudownych i czcicieli Maryi

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Cześć Maryi w jej świętościach. Opis głównych miejsc cudownych i czcicieli Maryi"

Copied!
330
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)
(3)
(4)
(5)
(6)

j S L n c

n h Z o

) U

I

Imprimatur.

W TO C 1 a W , 25 S ty czn ia 1888.

Książgco-Biskupi Generalny W ik a ry a t Kapitulny:

podp. G 1 e i c h.

Nr. 546.

j / o i

(7)
(8)
(9)

Cześć Najświętszej Panny Maryi w Jej świetościach.

L

Rozdział pierwszy.

Co są cudowne miejsca i cudowne obrazy.

ak w biegu roku mamy sze­

reg dni, które Kościół św.

w szczególny sposób po­

święca Najświętszćj Pannie, tak tćż na szerokićj ziemi jest wiele miejsc, które również w szczególny spo­

sób są poświęcone łaski pełnćj Matce Bozkićj. Owe maryańskie świątynie i obrazy są zupełnie tćm samćm w przestrzeni, czćm dnie świąteczne są w czasie, i jak wierni wprawdzie ka­

żdego czasu w roku mogą wzywać i czcić swą macierzyńską Opiekunkę, lecz w dniach świątecznych więcćj szczegółowy wspólny hołd Jćj skła­

dają, tak tćż cześć M A RYI nie jest przywiązaną do pewnego miejsca; ale na owych Jćj pamiątce szczegółowo poświęconych miejscach pokazuje się większy udział i żarliwsze nabożeństwo.

i. Miejsce cudowne.

W kościołach Matki Bozkićj czę­

sto nastąpiły cudowne wysłuchiwania modlitwy, uzdrowienia z rozmaitych chorób i kalectw, jednćm słowem oso­

bliwsze okazywania laski. Dla tego pobożność takie miejsca nazwała •> miej­

scami cudownemi, < a obrazy »obrazami cudownemi*.. Nazwa ta jest tak samo

słuszną jak n. p. kościół nazywamy do­

mem modlitwy, bo »dom modlitwy* nie znaczy: że ów dom sią modli, albo że tylko w tym domu można się modlić.

Nie twierdzimy zatćm przez to, że miejsce cudowne lub obraz cudowny ma sam przez się nadnaturalną moc czynienia cudów albo rozdawać łaski.

Kościół katolicki na soborze try­

denckim wyraził się co do czczenia obrazów bardzo stanowczo i jasno, nauczając: > Wizerunki Chrystusa i dzie­

wiczej Boga-Rodzicy i innych Siviętych mają mianowicie w kościołach być umieszczone, i ma im należne usza­

nowanie i cześć być oddawaną, nie, jakoby sią przypuszczało, że w nich znajduje sią coś bozkiego, albo moc, dla którćj je czcimy, albo że w obra­

zach pokładałoby sią ufność, ja k sią to dawnićj działo u pogan, którzy swą ufność pokładali w bałwanach, tylko że cześć im oddawana odnosi sią do pierwowzorów, które przedstawiają, tak, że przez te obrazy które całuje­

my, przed któremi odkrywamy głową i kląkamy, ubóztwiamy Chrystusa i czci­

my Świętych, których one przedsta­

wiają.« Conc. Trid. sess. 25.

Ta nauka i napomnienie Kościoła

(10)

434 Co są cudowne miejsca i cudowne obrazy świętego odnosi się do wszystkich re­

ligijnych obrazów Zbawiciela i Świę­

tych Pańskich. Cudowne obrazy Mat­

ki Bozkićj więc nie stanowią żadnego wyjątku, ani ze względu na ich war­

tość wewnętrzną, ani ze względu na stopień i formę czci, którą jesteśmy im winni.

2. Cuda na miejscu cudownem.

Niektóre miejsca Matce Bozkićj

objawienia Najświętszej Panny M ARYI, niewytłomaczone odnalezienia obrazów Matki Bozkićj i oczywiste zachowa­

nie ich od zniszczenia. Potćm są cuda, które wierną ufność mają nagro­

dzić i błagalnym prośbom przed cu­

downym obrazem zjednać wysłuchanie.

Byłoby tak samo wielkim nierozumem, jak i zaciętą złośliwością, gdyby kto chciał wszystkim cudom zaprzeczać, które Bóg w ciągu wieków czynił

Miłość poświęcone i obrazy które nam Ją przedstawiają, odznaczają się przed wielu innemi przez cuda, i szczególne oka­

zywanie łask, które zaszły na takich miejscach i przed takiemi obrazami.

Możemy tu łatwo rozróżnić dwa ro­

dzaje cudownych zdarzeń: najprzód mamy obrazy, które mają zwrócić uwagę ludzi na pewne miejsce, albo na pewny obraz, i obud dć w nich ufność do Matki Boskićj. Tu należą

Matki.

w Kościele świętym, przez co Bóg oka­

zał swą potęgę. Kościół święty jako prawdziwy od Chrystusa pochodzący zbawienny zakład oświadczył, i do zba­

wienia dusz się przyłożył.

Bożki założyciel naszćj wzniosłćj religii stawia za przypuszczenie i pod­

stawę cudu — żywą wiarą i mocną ufność. Tak bowiem mówi Pan: »A tych, co uwierzą te cuda, następować bądą:

IV imią moje czarty bądą wy rzucać ;

(11)

nowemi językami będą mówić: węże będą brać, i choćby co śmiertelnego pili, szkodzić im nie będzie. N a nie­

mocne będą kładli ręce, a będą zdro­

wi. c Mar. 1 6, 17 — 18. Wiary zaś, którćj dobrotliwy Bóg od swych wier­

nych żąda, aby cud zdziałać, nie żąda w nadzwyczajny śposób: > Jeślibyście mieli wiarę, jako ziarno gorczyczne, móglibyście rzćc temu drzewu fig i:

wyrwij się z korzenia, a wsadź się w morzu: a usłuchałoby was.< Luk.

1 7, 6.

Wiarę zatćm i ufność Bóg nagra­

dza i wprawdzie w cudowny sposób, jeźli środki naturalne nie pomagają, jeśli prośba celom Boga, jako też zbawieniu duszy proszącego odpowiada. Tą wia­

rą i tą ufnością w najwyższym stopniu przejmuje się dusza na miejscach cu­

downych i przy cudownych obrazach.

Tu, na tćm świętćm miejscu, pokazał Bóg cuda niezliczenie wiele razy. Tu gromadzą się wierni rozmaitych krajów i języków w jednćj wierze i w jednćj miłości, klęczą z temi samemi uczucia­

mi i pokorą i skruchą u stóp cudo­

wnego obrazu, wołają pełni ufności do tćj samćj Matki Pocieszenia, dobrćj ra­

dy i miłosierdzia. A ta łączność z ty­

lu pobożnymi, te jednogłośne prośby i błagania tylu serc, te zgodne hymny na cześć Boga i Najświętszćj Panny napełniają ową duszę wzniosłą ufnością i uczuciem, którego jedynie w Kościele katolickim znaleźć można, ufność w Bo­

gu, która polega na obcowaniu Świę­

tych i należeniu do Boga jako dziec­

ko; uczucie, które człowieka unosi i wznosi po nad granice przestrzeni i czasu i napełnia go przeczuciem nie- bieskićj szczęśliwości.

Do tego przychodzi jeszcze nad­

zwyczajna uroczystość i wzniosłość na­

bożeństwa, jak to na takich miejscach jest zwyczajem, wielkość i odpowiednie ustrojenie kościoła, wota, które przy­

pominają cudowne wysłuchania próśb wiernych — to wszystko budzi i pod­

trzymuje uczucie nabożeństwa z ufnością.

3. Miłość i boleść macierzyńska.

Już samo spojrzenie na cudowny obraz i rozważanie tego, co on nam przedstawia, jest wielce zdolnćm do te­

go, aby w duszy poważne i religijne wzbudzić uczucia. Te obrazy bowiem prawie bez wyjątku przedstawiają Matkę Bozką w dwóch głównych chwilach Jćj żywota, które są mianowicie zdolne w serce ludzkie wlać dziecięce podda­

nie się i mocną ufność; przedstawiają one nam Najśw. Pannę albo jako Matkę z Dzićciątkiem Jezus na ręku, albo ja­

ko Matkę z ciałem Jćj Najdroższego Syna, z krzyża zdjętćm, na łonie.

Pierwszy obraz przedstawia nam naj­

czulszą miłość macierzyńską M A RYI w połączeniu z najmiłościwszćm poni­

żeniem się Boga w celu przybrania postaci ludzkićj, drugi obraz przedsta­

wia najgłębszą boleść macierzyńską w połączeniu ze śmiercią ofiarną dla zbawienia świata. Tam ukazuje nam się Najśw. P. M A R YA jako łaski pełna, wybrana, w tćj godności, która Ją wy­

nosi po nad wszystkie stworzenia ziem­

skie, jako dziewicza Matka, która wszech­

mogącego Boga kocha jako własnego syna i od niego jako matka jest kochaną.

Tu znowu pokazuje się w największym i najgłębszym smutku miłości z najobfit- szemi zasługami współczucia przy ofie­

rze odkupienia. Tam jak tu pokazuje się w macierzyńskićj miłości i w macierzyń- [\ skićj boleści, całćm usposobieniem ducha

(12)

436 Co są cudowne miejsca i cudowne obrazy.

i życiem swojćm najściślćj złączona z wielką tajemnicą odkupienia świata; tam i tu dla Swćj godności i zasług stoi

innych i najchętnićj wysłucha prośby nieszczęśliwych.

Pobożny i sławny opat Tryteniusz

Tak P. Bóg umiłował świat, ie wydał zań jednorodzonego Syna swego, ażeby wszyscy, którzy w

Niegro wierzą, zbawion byli.

Boleść Matki.

najbliżćj Boga. Tu się najchętnićj zbliża do Nićj serce chrześcijanina uciśnionego potrzebą lub boleścią. Miłość i boleść matki bowiem najlepićj zrozumie boleści

ze zakonu świętego Benedykta mówi bardzo pocieszająco: »Nie ma, nie było i nie będzie na ziemi takiego stworzenia ani człowieka, któryby przy

(13)

męce Pańskićj był mógł uczuć boleść większą jak Najśw. P. M A R YA uczuła.

Jak bardzo zaś Pan Bóg za to bolesne politowanie na krzyżu umierającego P.

Jezusa zasługi Najśw. M ARYI Panny podwyższył, to się ustawicznie ze zdzia­

łanych cudów pokazuje. I sądzimy, że to nie jest bez znaczenia, iż przy takich obrazach (Matki Bozkićj Bolesnćj) prę- dzćj, niż przy innych, cuda widzimy.

Albowiem jak niewinna męka i śmierć Chrystusa ze wszystkich dobrodziejstw, które od Niego mamy, jest największćm, tak tćż boleść politowania Najśw. Panny M A RYI ma przed Bogiem najwyższą zasługę. Aby więc śmiertelnikom wy­

kazać, jak przyjemnćm Mu było cier­

pienie zasmuconćj Matki, czyni tćż Bóg miłosierny cuda przy Jćj obrazie.* Tyle czcigodny opat Trytemiusz.

W tych dwóch pojęciach Najśw.

Panny, w Jćj rozkoszy i Jćj boleści, le­

ży nie tylko silna sprężyna dla naszćj wiary i ufności w Bogu, lecz okazuje się przez to także serdeczny, czuły, na wierne uczucie tak błogo wpływający charakter naszćj religii świętćj.

Cuda zresztą, które się przy cu­

downych maryjańskich obrazach wy­

darzają, świadczą nie tylko o potędze i miłości Niepokalanćj Dziewicy, lecz podwyższają także ubóztwianie i cześć Boga. Albowiem to Bóg jest, który cuda czyni; Jemu zatćm, Królowi wiecz­

ności, Niewidzialnemu, jedynemu Bogu należy się cześć i chwała. Pokorna Służebnica Pańska sama, za którćj przyczyną dzieją się cuda, nie chce i

nie może mieć innego celu, jak więk­

szą chwałę Boga i dobro Jćj poleco­

nych ludzi. Wzmiankowany już opat Trytemiusz niechaj nam i w tym punk­

cie słów użyczy: »Aby wszyscy, któ­

rzy Ją pobożnie wzywają, mieli do Nićj pełne zaufanie, przeto, rzec można przepełniona macierzyńską miłością u- działała wiele i różnych uzdrowień.

Albowiem ilekroć razy okazuje się nam cudowna moc Bożka, dzieje się to za­

wsze na to, aby serca nasze w miłości do Stwórcy silnićj zapalić przez ducho­

wne rozrzewnienie. Chociaż więc dla nas, którzy w Jezusa Chrystusa moc­

no wierzymy, w naszych czasach cuda nie są potrzebne dla umocnienia wiary, to jednakże uważać je trzeba jako wielce pożyteczne dla ożywienia nabo­

żeństwa wiernych. Bo ilekroć razy chory przy cudownym obrazie Matki Bozkićj cudownie ozdrowieje, zapala się natychmiast cała sąsiednia ludność i chwali Boga. Albowiem inaczćj być nie może, jak, że gdy dowiemy się o wysłuchaniu jakiego nieszczęśliwego i my z wzruszonćm sercem nasze prośby z większą ufnością Bogu przedkładamy.«

My zaś, duszo chrześcijańska, po­

dziwiajmy z pokorą i wdzięczną miło­

ścią tajemnicze wyroki Boga, który nam oprócz zwyczajnych, obfitych środ­

ków łaski, jeszcze według miary zasług i potrzeb naszych otworzył nadzwyczaj­

ny zdrój zbawienia i pomocy, i w naj­

delikatniejszy sposób orzeźwia nas z nie­

go drogą ręką swćj najukochańszćj Matki, Najśw. Panny MARYI.

• Żywot Bogarodzicy i św. Józefa. 57

(14)

Rozdział drugi.

O pielgrzymkach do świętości N. Panny Maryi.

i. Co to jest pielgrzymka.

ielgrzymka jestto dobrowol­

nie podjęta albo przez Ko­

ściół nakazana podróż do miejsca Bogu poświęcone­

go, leżącego po za granicami ojczys­

tego siedliska, w celu modlenia się, pokutowania, albo wykonania jakiego innego dobrego uczynku.

W duchu ludzkim tkwi nie mogący być zniszczonym popęd do wędrówek i pielgrzymek, chociaż tysiąc razy przy­

tłumiany, wychodzący po tysiączny raz na wićrzch. Przyczynę tego zja­

wiska znajdziemy oto w tćm słowie Bożćm: »Najmilejśi, proszą was jako obcych i przychodniów, abyście sią wstrzymywali od pożądliwości cieles­

nych, które walczą przeciwko duszy. <

I. Piotr. 2, i i. Chociażby w złych czasach i w zapomnieniu o Bogu usta­

ła modlitwa, chociażby spowiedzi ze skruchą na świętych miejscach nie od­

prawiano, chociażby postanowienie po­

prawy w hucznych uciechach nie mo­

gło nastąpić: to jednak wędrówki i po­

dróże na św. miejsca nigdy nie ustaną.

Kto nie idzie z radością do samotnego kościółka M ARYI, ten pielgrzymuje na wystawy sztuk pięknych, na uroczysto­

ści strzeleckie i śpiewaków, albo do wód lub innych miejsc zabawy.

»Rigic jest dumą Szwajcaryi i królem gór. Tam się można cieszyć przepysznym widokiem i świćżćm po­

wietrzem alpejskićm. Tam tćż króluje w cichćj świątyni cudowny obraz :

»M atki Bozkićj Śnieźnij. « Jeźli więc rocznie tysiące ludzi pieszo wchodzi na

górę lub żelazną koleją wywieźć się tam każe, aby za drogie pieniądze kilka ty­

godni tam wypocząć, cieleśnie się po­

krzepić i jak najwięcćj się nacieszyć, czyżby wtedy pobożnćj, wiernćj duszy nie było wolno z Różańcem w ręku, z świętemi słowami na ustach i z po- ważnemi postanowieniami wnijść na tę samą górę? Czyżby takićj duszy nie miało być wolno przebyć kilka go­

dzin na modlitwie i łzach, aby się z Bogiem pojednać, wypocząć po dzien­

nych pracach i dźwiganiu krzyża, aby z nową odwagą zejść do ciężkićj pra­

cy dziennćj?

2. Szczyty gór i samotności leśne.

Po największćj części miejsca piel­

grzymek leżą na szczytach gór lub w samotnćm zaciszu leśnćm. Wyjątek stanowią świętości w Jerozolimie i Rzymie, co się z właściwości ich po­

czątku i znaczenia łatwo da wytłoma- czyć. W sercu człowieka jednakże tkwi silny pociąg do szczytów gór i do zaciszy leśnćj. Tam człowiek czuje się nietylko cieleśnie pokrzepio­

nym, ale i duchowo podniesionym. Tam go nie dochodzi hałas, niepokój, prze­

szkody, ani tćż myśli o troskach życia codziennego. Oko jego zasięga daleko w świat stworzony przez Boga; wspa­

niałość i wielkość dzieł Boga napeł­

nia jego duszę wzniosłemi uczuciami podziwienia i wdzięczności. Cisza około niego, cisza w jego sercu, upokarzające przeświadczenie się o własnćj nicości, wprawiają go w duchowe usposobie­

nie, które go zbliża do Boga i czyni go

(15)
(16)

440 O pielgrzymkach do świętości Najśw. Panny Maryi.

zdolniejszym do przyjęcia działania łaski.

Te samotne szczyty gór są zwy­

czajnie widowiskiem owych tajemni­

czych udzielań łask Bozkich i natural­

nym sposobem nie do wytłomaczenia zajść w duszy ludzkićj, i dla tego są celem, do którego Pan Bóg pobożnego

wyjście z dotychczasowego zwyczajne­

go zakresu życia, jest czasowo pra­

wdziwą potrzebą i dobrodziejstwem dla wiernych.

Doświadczenie uczy, że ci, którzy należą do klas pracujących, zwykle są najwierniejszymi dziećmi Kościoła, i

Przybycie pielgrzymów pielgrzyma woła przez obietnicę, daną przez usta proroka: > Zaprowadzę ich na miejsce samotne i tam będę mówił do serca ich.« Ozeasz 2, 14.

3. Pielgrzymka.

Ale nie tylko cel pielgrzymki, lecz iuż samo pielgrzymowanie tam dotąd,

do miejsc i cudownego.

z tego powodu tćż najgorliwsi pątnicy.

Owi ludzie, którzy w pocie czoła za­

rabiają na swój chlćb i wystawieni są na upały i trudy życia codziennego, którzy cały rok niby przykuci są do codziennych potrzeb, ci nie mogą ani nie chcą podróżować do miast stołecz­

nych lub do wód. Nie mają tćż środ­

(17)

ków, aby sobie życie przyjemnie i wy­

godnie urządzić, jak to czynią dzieci szczęścia. A jednak i ci czują potrze­

bę, aby wieczną jednostajność pracy i trosk tu na ziemi tedy i owędy na krótki czas przerwać. Ich pobożnemu uspo­

sobieniu odpowiada skromny pochód do bliższego lub dalszego św. miejsca;

pochód, który ślubowali może we wiel- kićj potrzebie i w smutnćj godzinie.

Nawet i świętość nam spowszech- nieje, jeźli codziennie w

jednćj i tćj samćj for­

mie nam się ukazuje.

Kościół parafialny w ojczystćm siedlisku, po­

jedyncze nabożeństwo, kazanie duszpasterza, zgromadzeni wierni, — wszystko to nam aż nadto znajome, i nie zdoła wzbudzić w nas nadzwyczajnego stopnia ciepła i żarliwości w nabożeństwie. Najpowa­

żniejsze prawdy nie prze­

nikają naszego wnętrza, dobre zamiary nie mają siły żywotnćj. Rzadko człowiek da sobie w domu odpowiedni czas na przebywanie na mo­

dlitwie i rozmyślaniu tak długo, dopóki się religijne usposobienie stale nie roz­

winie. Tylko pół sercem bywa się w kościele a potćm szybkim krokiem wraca się do roboty, do trosk, do roztargnień codziennego życia. Tak nasienie laski i słowa bożego pada wedle drogi, a ptacy niebiescy przyla­

tują i unoszą lub zjadają je.

A teraz, mój kochany, wielce za­

trudniony i pełen trosk chrześcijaninie,

teraz skłaniasz się do przedsięwzięcia dalszćj pielgrzymki. W czasie podróży jesteś wyrwanym z wiru, z łoskotu, z roztargnień i wymagań twćj rodziny i twych interesów; dusza może się je­

dynie wiecznćm swćm zbawieniem bawić. Poważnie i zamyślony po­

stępujesz samotną drogą pątniczą.

Rozpominasz sobie przeszłe lata, twoją piękną młodość, kierunek twego żywota, którym sam poszedłeś; przed oczyma twćj duszy wy­

stępują rany i dolegli­

wości, które teraz we­

wnętrznie cierpisz. My­

ślisz o przyszłości i wi­

dokach jakie masz dla wieczności. A im wię- cćj się oddalasz od oj­

czystego miejsca, im więcćj obce ci są owe okolice, przez które i- dziesz, im więcćj się do upragnionego miejsca świętego zbliżasz, tćm więcćj dusza twoja u- sposobia się czulćj, sta­

je się więcćj skruszoną, ufniejszą, a nie tylko po­

bożne westchnienia ula­

tują z serca twego do nieba, ale tu i tam ci łza upadnie na twardą ścieżkę pątniczą.

4. Publiczne wyznanie.

W końcu każda pielgrzymka za­

myka w sobie publiczne wyznanie wiary. Cały porządek wiary i zba­

wienia polega na tćm, że człowiek nie jest czystym duchem, lecz dusza jego zamknięta jest we widomćm ciele.

Także i ciało ma udział w dobrodziej­

stwach Boga, także i ciało przykłada

N a m iejscu cudow nem .

(18)

442 O pielgrzymkach do świętości Najśw. Panny Maryi.

się do dobrych lub złych uczynków; I także i ciało oczekuje albo wieczna nagroda, albo wieczna kara piekła.

Z tego powodu człowiek jest obowią­

zanym nie tylko wewnętrznie, ducho­

wo, ale i zewnętrznie, cieleśnie wy­

znać swoją wiarę świętą wyznać, miłość ku Bogu pokazać i publicznie Mu cześć oddać. Na tćj prawdzie opiera się prawdziwa, budująca służba boża, jaką w tćj przenikającćj do głębi wzniosłości tylko w Kościele katolic­

kim jedynie znaleść można.

Jednćm ogniwem w czcigodnym łańcuchu tćj zewnętrznćj służby bożćj więc są pielgrzymki. Jeźli ty, wierna du­

szo, masz odwagę oderwać się na krótki czas od twych dziennych zatrudnień, i nie troszcząc się może o niekorzystny sąd twoich wspólników w twćm ojczystćm

siedlisku, z niemałemi ofiarami tak w pieniądzach jak trudach, podejmujesz pielgrzymkę, jeźli modląc się, jak na pobożnego pątnika przystoi, postępu­

jesz drogą publiczną, czyż to nie jest publicznćm, pięknćm wyznaniem wiary?

— Tak, pielgrzymka twoja jest czy­

nem odważnego męża przeciw niektó­

rym tchórzom, którzy się swćj wiary św. zapierają, bo się boją, żeby jaki nie­

dowiarek z nich mógł szydzić; tacy prze- stępują przykazania kościelne i nie od- 1 ważą się bronić swćj wyszydzonćj matki, Kościoła św. Pan sam mówi: ->Kto- bykolwiek mnie wyznał przed ludźmi, tego i ja wyznam przed Ojcem, któ­

ry jest w niebiesiech'. a ktobykolwiek się mnie zaparł przed ludźmi, tego i ja się zaprę przed Ojcem, który jest

w niebiesiech. t

Rozdział trzeci

O rzekomych nadużyciach przy pielgrzymkach.

amo pielgrzymowanie w so­

bie nie jest ani błędem, ani nadużyciem, może jednak być fałszywie zrozumianćm i być nadużytćm. Nie potrzeba do tego nadto bystrego rozumu, w tćm, jak i we wszystkich zwyczajach i czyn­

nościach ludzkich, — odkryć niedosta­

teczności i ułomności, i łatwćm jest ganić takowe. Szlachetnćm i chwa-

lebnnćm zaś jest takie zbawienne i same w sobie dobre zwyczaje i nawyknienia rozumnie pielęgnować i w razie potrze­

by od szkodliwych nadużyć i uchybień je powstrzymać.

Gdyby wszystko miało być zga- nionćm i usuniętćm ze zakresu i stó- sunków, co jest dostępnćm słabościom i zlościom ludzkim, cóżby pozostało, albo coby miało stałość? Nawet co

(19)

mamy najświętszego na ziemi, nie jest pewnćm przed zbeszczeszczeniem! Naj­

świętszy Sakrament ółtarza, owo naj­

większe dzieło miłości Boga, ileż to razy bywa zbeszczeszczonćm i święto- kradzko przyjmowanćm ? A czyż mie­

libyśmy sobie życzyć, aby Jezus Chry­

stus nie był pomiędzy nami ustawił sobie tronu łaski? Nie! ponieważ wszystko dobre, pożyteczne, uświęcają­

ce, pocieszające, jakie tysiące i miliony ludu z tego przy ółtarzach odnoszą, przeważa przekleństwo i wieczne potę­

pienie tych w malćj liczbie, którzy z własnćj winy niegodnie sąd sobie jedzą i piją, albowiem nie odróżniają Ciała Chrystusowego od zwykłego pokarmu.

Pielgrzymowanie równa się obfite­

mu, przepysznemu polu, które zawsze miły sprawia widok i dobre przynosi żniwo, chociaż się tam czasem i próż­

ne kłosy znajdują a nawet i brzydki oset.

Zarzuty i uprzedzenia przeciw piel­

grzymkom pochodzą od ludzi, którzy może nigdy nie wzięli w rekę laski pątniczćj, tylko z izby uczonćj, albo według swćj pomięszanćj wyobraźni sądzą. Także owe wszystkie oskarże­

nia są przesadzone, aby w podejrze­

nie podać zwyczaj religijny, który już niejednemu sercu ludzkiemu przyniósł pociechę, ozdrowienie i wieczną szczę­

śliwość. Aby poznać owe zarzuty i we­

dług ich wartości je osądzić, rozpatrzmy się w niektórych najzwyczajniejszych.

i. Pielgrzymowanie przykłada się do zabobonu.

Tak zwani przyjaciele światła, postę­

pu i oświecenia, najprzód lamentują, że pielgrzymki do tak zwanych cudownych obrazów polegają na zabobonie, zabo­

bon wywołują, do zabobonu się przy­

kładają. — Oczywiście jest możebnćm i może już zachodziło, że jaki piel­

grzym w swćj prostocie i z niewiado- mości przypisywał samemu cudowne­

mu obrazowi tajemniczą siłę, i od tego obrazu oczekiwał wysłuchania. Ale któż na świecie kiedy myślał lub mó­

wił: obraz Matki Bozkićj Częstochow- skićj mi dopomógł? Każde dziecko powić, że Matka Bożka, którą w Czę­

stochowie wzywałam, albo krótko:

Matka Bożka Częstochowska mi dopo­

mogła. Właśnie nasza pracująca klasa spółeczeństwa jest rzadko tak ciemną w rzeczach wiary, jak wielu tak zwa­

nych wykształconych, i gdyby ich ro­

botnik egzaminował w katechizmie, za­

pewne często straszliwie musieliby się wstydzić. Jakieś pewne, delikatne uczu­

cie strzeże klasy pracujące od błędu i naprowadza je na prawdę, chociaż sobie z nićj jasnego sprawozdania dać nie mogą.

2. Odstręcza od kościoła parafialnego.

Nieco więcćj podstawy zdaje się mieć dalszy zarzut, że przez pielgrzym­

ki własne kościoły parafialne i dusz­

pasterzy stawia się na ostatnićm miej­

scu. W samćj rzeczy trzebaby to zganić, gdyby pobożne wędrówki do odległych świętych miejsc były tak częste i tak powszechne, żeby miejsco­

wi proboszczowie regularnie w Nie­

dzielę musieli nabożeństwo odprawiać dla kilku tylko pozostałych i dla star­

ców. Ale gdzież kiedykolwiek odby­

wano pielgrzymki w tak przesadzony sposób? Jeźli w Niedzielę i święta

! kościoły po wielu miejscach są próżne, to zaprawdę nieobecnych trzeba nam zupełnie na innćm szukać miejscu, jak po świątyniach maryjańskich!

(20)

444 O rzekomych nadużyciach przy pielgrzymkach.

Jeszcze słówko poufne o spowiedzi na miejscu pielgrzymek, a spodziewam się, kochany Czytelniku, że mnie w tym drażliwym punkcie nie będziesz fałszy­

wie rozumiał. Prawdą jest, że właści­

wego od Boga przeznaczonego ci spo­

wiednika masz w duszpastćrzu twojćj parafii, a jeźli szczególne nie zachodzą okoliczności, do niego winieneś się u- dawać z bezwarunkowym zaufaniem.

W ciężkićj chorobie lub na łożu śmier- telnćm i tak bez jego duchowćj pomo­

cy się nie obejdziesz.

A jednak, ktokolwiek poznał ciemne i tajemnicze bezdroża ludzkiego żywota i we wielu niebezpieczeństwach prowadze­

nia dusz ma doświadczenie, ten musi przyznać, że częstokroć jest to nader zba- wiennćm i pożytecznćm, gdy spowiadają­

cemu poda się sposobność odkrycia ta­

jemnych ran swćj duszy przed nieznajo­

mym spowiednikiem. Lepszćj sposobno­

ści inne jak miejsce cudowne, zaledwie podać jest zdolne. Uroczyste, do Boga zwrócone usposobienie du­

szy, w które świętość miejsca, wzniosłe nabożeństwo i wzruszający przykład po­

bożnych pielgrzymów, cała pielgrzymka grzćsznika wprawia, jest najlepszćm przy­

gotowaniem do szczćrćj skruszonćj t. j.

dobrćj spowiedzi św. Jeźli kapłani po miejscach cudownych zatrudnieni są mę­

żami doświadczonymi, mają wiadomości religijne i są pobożnymi, to przez jedno wysłuchanie spowiedzi dokażą, czego miejscowi proboszczowie mimo trudów i pouczań przez długie lata dokazać nie mogli. Tak więc pielgrzymki dla zakresu duszpastćrskiego nie tylko nie są przeszkadzającemi, ale owszem po- mocnemi. O, jak niejednemu kapłano­

wi staje się jego zadanie przy łożu śmiertelnćm przez to lekkićm, że kona- j

jący, może już przed wielu laty, odbył pielgrzymkę, i tam załatwił sprawy, z któremiby był czekał do ostatnićj chwili. Wypowiadam moje zupełne przekonanie: Gdyby pielgrzymki innego nie przyniosły owocu, jak tylko bez liku spowiedzie nieważne naprawiły i przed niezliczonemi spowiedziami świę- tokradzkiemi zachowały, to ich korzyść już byłaby nieopisanie wielką, i o wie­

le, wiele przewyższałaby nadużycia z nie­

mi czasem połączone.

3. Pielgrzymki pobożne kosztują wiele czasu i pieniędzy.

Zarzut, dawnićj często słyszany, że pielgrzymowanie zajmuje wiele drogie­

go czasu i kosztuje wiele pieniędzy, jest przyczyną zaniedbania domowych obowiązków, szczególnićj wychowania dzieci, — w dawnych czasach może miał nieco prawdy, kiedy pielgrzymo­

wano w bardzo dalekie strony i do takiej podróży — gdy nie było kolei żelaznych tylko złe drogi — pątnicy potrzebowali kilka tygodni lub nawet miesięcy. Ale teraz pielgrzymki do dale­

kich krajów, np. do Rzymu, do Ziemi św.

są rzadkie, i tylko możnością dla klas zamożnych. Zwyczajne pielgrzymki trwa­

ją tylko ledwie kilka dni. Kto zaś rozważy, jak skromną jest pobożność, i z jak małym kosztem ubodzy odbywa­

ją pielgrzymki jedno- lub kilkodniowe, ten zaiste w pielgrzymkach nie będzie upatrywał niebezpieczeństwa ogólnego zubożenia; prócz tego wierny robotnik w swojćm rzemiośle lub zasługach nie zapomni o błogosławieństwie, które so­

bie modlitwą zjednał. Bez błogosła­

wieństwa bożego nic się nie udaje.

Widzi on bardzo często, że dzielność w swym fachu i pilność jeszcze nie

(21)
(22)

4 4 6 Sposób dobrego i zbawiennego odbycia pieigrzymki.

która od wolnćj woli człowieka zależy,

— a obok tego surowe, pod karą grzćchu śmiertelnego obowięzujące pra­

wa bozkie i kościelne bezczelnie i zu­

chwale przekracza.

W czasie potrzeby i strachu czy­

ni się nieraz bez rozwagi tak wiele i tak wielkich ślubów, że, gdy się je późnićj ze zimną krwią rozważy, ich wykonanie uzna się za trudne, za nie­

możliwe, np. pielgrzymować o chlebie i wodzie, boso, i t. d. Stósowniejszćm do natury i celu pielgrzymek, jest gdy je się odbywa pieszo, i tak ślubuje się często dalekie pielgrzymki i zrzeka się przytćm wygodnych środków podróży, ! np. kolei żelaznych, okrętów. Takie święte śluby są same w sobie oczy­

wiście bardzo chwalebne, ale zawsze jest nierozsądkiem brać na siebie takie obowiązki, jeźli można przypuścić, że ich wykonanie może być niepodobień­

stwem. Pewną jest, że nie wolno ta­

kiego ślubu samodzielnie zmienić, albo zaniedbać, albowiem Duch święty mó­

wi przez Salomona: > Kiedyś Bogu co ślubował, nie omieszkiwaj tego wypeł­

nić; bo kłamliwa i głupia obietnica Mit sią nie podoba. Wszystko coś obiecał uczyń; bo lepiej jest nic nie obiecać, aniżeli poślubiwszy conie wypeł­

nić.* Ekkl. 5, 3.

Tak samo nie idzie komu inne­

mu kazać odbyć za ciebie pielgrzymkę, gdy kto ślubował sam ją odbyć, i jest w możności obowiązaniu temu zadosyć uczynić. Są ludzie, którzy z pobożno­

ści i innych przyczyn często odbywają pielgrzymki za innych, i nawet z wiel­

ką sumiennością też odbędą. Jednakże ci mimo tego radzę, kochany czytelniku, jeżeliś ślubował pielgrzymkę w twojćj, lub twojćj rodziny sprawie, idź sam, jeźli

możesz, a jeźli nie możesz, to raczćj po­

ślij kogo z twojćj rodziny, a nie ypątnika z profesyi. < Może być, że taki pątnik z profesyi więcćj i nabożnićj się modli, więcćj Mszy świętych wysłucha, aniżeli ty, lub kto z twojćj rodziny; ale on się za ciebie nie możć spowiadać, nie może za ciebie słuchać kazania, nie mo­

że za ciebie powziąść dobrych postano­

wień, i podczas gdy on może w po- bożnćm wzruszeniu na świętćm miejscu się modli i płacze, to ty w domu ozięble i zimno w starych zatrudnieniach i grzć- chach twoich dalćj żyjesz.

2. Pokuta.

W dawnych czasach często na­

kładano pielgrzymki jako pokutą za pu­

bliczne lub tajemne grzćchy, ponieważ pielgrzymka, mianowicie do miejsc od­

dalonych, zawsze była połączoną z ro- zmaitemi uciemiężeniami, niebezpieczeń­

stwami i ofiarami, a to tćm więcćj, jeźli się pątnikowi włoży obowiązek zrze­

czenia się niektórych wygód.

Nie rzadko i dziś jaka dusza w żalu pogrążona podejmuje ostrą piel­

grzymkę pokutniczą, i ofiaruje wszelkie trudy i mozoły w duchu skruchy i po­

jednania Bozkićj sprawiedliwości. A gdzieżby pokutująca dusza prędzćj zna­

lazła odpuszczenie i przebaczenie, jak na miejscach, gdzie »M A R Y A ucieczka grzćsznych pociesza, leczy i wzacnia?*

Na nieszczęście coraz więcćj w ży­

ciu chrześcijan znika przeświadczenie i wewnętrzna potrzeba odpokutowania grzćchów swoich i zadosyć uczynienia za nie obrażonemu Majestatowi boz- kieniu. Pewien protestancki pisarz wy­

powiada swe zapatrywanie w następu­

jący piękny sposób: >Był czas, gdzie lu­

dzie wiedzieli, co to jest pokuta, co poku­

(23)

ta znaczy. ByłO to w tych czasach, kiedy mężni bohatćrowie odpasali miecz, królowie zrzekli się korony, i wtedy we włósiennicy, w największćm po­

niżeniu starali się naprawić to, w czćm zgrzeszyli, i prawdziwość swćj skruchy

sobie szydzą z wyrazu pokuty i gdyby to było można, wymazaliby całkiem słowo »pokuty«. Tylko komu boleść grzćchu jako obosieczny miecz duszę przenika, jak braciom Józefa, gdy zawo­

łali: »tośmy zasłużyli dla brata naszego

Trudy i mozoły w drodze do miejsc cudownych.

okazali tćm, że ofiarowali, co mieli najdroższego, a temu się poddali, co ich nawyknieniom było wręcz przeciwne.

W naszych czasach zniewieściałości, gdzie się dzieci w okropnćm zaślepieniu wychowują bez wiary i Boga, nie wiado­

mo już, co to znaczy pokutować; ludzie

Józefa!* tylko ten pojmie, co jest po­

kuta i tylko ten pojmuje, jak się wtedy w duszy budzi pewna siła, która nie igra z małemi zadosyćuczynieniami, tak mało, jak bohatćr ze sztyletami i no­

żami, tylko ima się najcięższego.*)

*) Jeremiasz Gotthelf. Wędrówki Jakóba.

58*

(24)

448 Sposób dobrego i zbawiennego odbycia pielgrzymki.

T y przynajmnićj chrześcijańska du­

szo, nie bierz pokuty nadto lekko, i nie omieszkaj pielgrzymkom i innym dobrym uczynkom i ofiarom przez do­

brą intencyą nadać pojednawcze pięt­

no pokuty.

Najszlachetniejszym powodem od­

wiedzenia świętości maryjańskich jest czuła i dzićcięca miłość do Matki Boz- kićj. Już w pierwszych wiekach chrze­

ścijańskich pragnęła niezliczona ilość ludzi odwiedzić te czcigodne miejsca, które są uświęcone stopami, wejrze­

niem, życiem i męką Niepokalanćj Dziewicy i boskiego Jćj Syna. Jak dziwnemi uczuciami nie napełnia się serce dziecka, które wychowane w ob­

czyźnie, wreszcie raz przybywa na to miejsce, gdzie jego ukochana matka, którćj nie zna z widzenia, chodziła cier­

piąc, kochając i działając. Każde cu­

downe miejsce maryjańskie w pewnćm zrozumieniu jest ojczyzną, mieszkaniem i widownią miłosiernego działania Naj- świętszćj Bogarodzicy, i jakby Jćj uko­

chane dzieci nie miały i nie musiały być napełnione świętćm pragnieniem, aby przynajmnićj raz być blizko tego dobrego serca macierzyńskiego, jego czystością się uświęcić, jego siłą się wzmocnić!

Że podróż na święte miejsce nie jest podróżą dla uciechy, tak sa­

mo też pobyt tamże nie powinien słu­

żyć na drwinki i ma być miejscem ciekawego widowiska, to się rozumić samo przez się. Gorliwa modlitwa, sku­

pienie ducha, poważne rozmyślanie prawd odwiecznych, jako tćż własnego, nędz­

nego stanu duszy, powinno uświęcić samotną ścieżkę pobożnego pielgrzyma.

Także wszystko obce, piękności natury, rzeczy zadziwiające w miastach i dzieła !

sztuki, powinny ducha pielgrzyma wzno­

sić do Najwyższego, jako do źródła wszystkiego cudownego, i do M A R YI jak do obrazu bozkićj piękności.

3. Przystąpienie do Sakramentów św.

O spowiedzi na miejscu cudownćm już była mowa. O, duszo chrześcijań­

ska, uważaj godne przyjęcie Sakramen­

tów św. z należytćm przygotowaniem jako punkt środkowy całćj pielgrzymki.

Nie daj się uwieść owym szkodliwym zapałem niektórych gorących pielgrzy­

mów, którzy wtedy dopićro mogą się modlić i nieco wypocząć, kiedy spo­

wiedź odbyli, i pchają się do nićj nie przygotowawszy się należycie i nie wzbudziwszy potrzebnego żalu, kosztem w domu bożym potrzebnćj skromności i kosztem względu na innych; którzy w jednym tchu od konfesyonału biegną do Komunii, i zawsze będąc w oba­

wie, że i tam mogą przyjść zapoźno, przyjmują tam Ciało Pańskie, także bez przygotowania, jakby w domu. O, daj sobie czas do tćj nader ważnćj spra­

wy zbawienia! Odbądź poważny i su­

rowy sąd z twoją duszą i z twoją przeszłością! Nie pytaj się tylko: com uczynił? lecz także, co muszę późnićj czynić, a czego unikać na przyszłość, abym się stał lepszym? Jezli ta lub owa spowiedź może z młodości, nie­

pokoi cię, to nie odchodź od konfesy­

onału, ani ze świątyni, póki nie osiąg­

niesz spokoju duszy.

4. Powrót.

Kochany Czytelniku, nie chcę ci wię­

cćj mówić, jak się masz sprawować na św. miejscu, tylko to jeszcze nadmie­

niam, że cale działanie, wszystek owoc twćj pielgrzymki po największćj części

(25)

zależy od tego, co ty po twoim po­

wrocie do domu czynić będziesz. Bez- wątpienia powziąłeś dobre postanowie­

nia, — wykonaj je teraz zaraz; może włożono na ciebie jakie obowiązki, — wypełnij je natychmiast. Po kilku ty­

godniach może już nie będziesz miał siły, ani woli do tego; strzeż się, aby owo straszne słowo Zbawiciela nie speł­

niło się na tobie: -*A gdy nieczysty duch wynijdzie od człowieka, chodzi po miejscach bezwodnych szukając odpocz- nienia, a nie najduje. Tedy mówi: wró­

cę się do domu mego, zkądem wyszedł.

A poszedłszy najduje go pusty, wmie­

ciony i ochędożony. Tedy idzie i bie­

rze ze sobą siedmiu inszych duchów gorszych niż sam, i wszedłszy mieszka­

ją tam : i ostateczne rzeczy człowieka onego bywają gorsze, niźli pierwsze

Mat. 12, 43— 45-

W historyi świętego Kościoła ka­

tolickiego i w sercach jego wiernych dzieci jest jasno zapisanćm, że potężna Królowa niebios w ciągu wieków na tych miejscach pątniczych otworzyła wielkie niezasychające źródła łask dla pomocy potrzebujących dusz, że tam wzniosła tron łaski, zkąd rozdziela zbawienie i bło­

gosławieństwo, ufność w Bogu i boleść żalu pomiędzy ludzi i narody, i wspo- magająco kieruje losami świętego K o­

ścioła katolickiego. Nie zrozumiesz, chrześcijańska duszo, ani działania Bo- ga-Rodzicy na ziemi, ani cudownćj historyi Kościoła Jezusa Chrystusa, jeźli historyi maryjańskich miejsc pąt­

niczych nie weźmiesz sobie za przed­

miot twego zbudowania i pouczenia.

Podług najwiarogodniejszych źródeł historycznych podam ci na następnych kartach historyą początku i rozwinięcia się najsłynniejszych miejsc pątniczych Najświętszćj M A RYI Panny, a spodzie­

wam się, że czytanie tego wyjdzie ci na zbudowanie, na umocnienie ufności i na czułe dziękczynienie.

Jeszcze jedno, chrześcijański Czy­

telniku! Leży to w naturze rzeczy, że to historyczne opisanie maryjańskich miejsc cudownych zawiera bardzo wie­

le cudowności, niektóre prawie nie do uwierzenia, jak np. objawienia się Naj­

świętszćj Panny, nagle uzdrowienia itd.

Rozumić się samo przez się, że takie cuda nie wymagają takićj wiary, jak nauki świętego Kościoła katolickiego, tylko taką wiarę, jak i inne wydarze­

nia, które wiarogodni pisarze spisali, albo podali ludzie, którzy to widzieli lub słyszeli. Jeźli kto sądzi, że ma powody nie wierzyć w ten lub ów cud, to przez to nie grzćszy, jeźli ta niewiara nie pochodzi z pogardy Bo­

ga i Najświętszćj Bogarodzicy, i jeźli w ogóle nie zaprzecza możliwości cu­

dów, mianowicie w Piśmie świętćm za­

wartych. (Vatic. Conc. Constit. dogmat, de fide cap. 4.) Nie daj się zresztą pewnym >wykształconym przez ich odrazę do cudów obałamucić. Jeźli raz powziąłeś przekonanie o potędze Matki Bozkićj, o Jćj miłości do K o­

ścioła świętego, to ci tćż nie będzie trudnćm uwierzyć, że jest chętną i za­

dość potężną, aby cudownym sposo­

bem mogła pomódz nawet tam, gdzie naturalne środki już nie wystarczają.

(26)

Rozdział piąty.

Miejsca pątnicze Najświętszej Panny Maryi w Ziemi świętej.

hrześcijański Czytelniku, któż z katolickich chrześcijan nie żywił od dzieciństwa w swćm sercu tego cichego życze­

nia: O, gdybym tćż raz mógł odwiedzić owe święte miejsca, gdzie niebieska Matka moja się urodziła i gdzie ży­

ła, gdzie porodziła i pielęgnowała bozkiego Zbawiciela, a w końcu towa- nareszcie sama umarła i pogrzebioną została! — A choć tysiące ludzi dostąpiło tćj łaski, jednakże większa część ludzi, — zapewne i ty, chrześci­

jański Czytelniku, i ja, — musimy się zrzec tego szczęścia. Musimy tak tu, jak przy po większćj części innych miejscach pielgrzymich kontentować się duchową pielgrzymką do Ziemi świętćj i starać się, abyśmy z dołączonych tu obrazków wytworzyli sobie jaki możemy, obraz pojedyńczych miejsc pątniczych.

i. Nazaret.

Zacznijmy od miejsca urodzenia się MARYI, które czcimy zarazem jako miejsce Wcielenia Syna Bożego. Na­

zaret znaczy według tłomaczenia świę­

tego Hieronima: >kwiat,« zaiste, bar­

dzo trafne miano! W tćm szczęśliwćm mieście miała bowiem wyrosnąć różczka z korzenia Jesse i ten bożki »kwiat* Jezus Chrystus, i niebo i ziemię swym prze­

pysznym blaskiem kolorów uradować.

Owo miasteczko leży w południowćj części Galilei w pięknćj dolinie otoczo- nćj górami. Z wyjątkiem tylko kilku,

wszyscy mieszkańcy pogardzili łaską, którą im bożki Zbawiciel podawał, i pozostali żydami. Aż do czasu Kon­

stantyna Wielkiego nie cierpieli inaczćj wierzącego. Ale wtedy Nazaret zosta­

ło chrześcijańskim, i dostało prze­

pyszne kościoły, które pielgrzymi od tego czasu ustawicznie nawiedzali. W dwunastym wieku Saraceni miasto Na­

zaret zburzyli do szczętu; wkrótce jednak­

że gdy wskutek wojen krzyżowych chrze­

ścijańscy książęta Zachodu rządzili kra­

jem, znowu się podniósło. Zbudowano tam przepyszny kościół, i aby uczcić ojczyste siedlisko Zbawiciela, przeniesio­

no tam stolicę arcybiskupią. Jednakże już w trzynastym wieku Turcy pod wo­

dzą sułtana Bibara zniszczyli miasto. Od tego czasu Nazaret stęka pod pano­

waniem machom etan, i coraz więcćj chyli się do upadku. Z wielką trudno­

ścią OO. Franciszkanie w roku 16 20 odbudowali kościół Zwiastowania Panny M ARYI i odnowili klasztór w roku 1736. Obecnie miasto Nazaret liczy 3500 mieszkańców; pomiędzy nimi znajduje się 600 rzymskich katolików, 200 grec­

kich katolików, 220 maronitów, 120 0 i schyzmatyków; reszta są machometa- nie: żydów tam wcale nie ma. — Domy są nieregularnie zbudowane u stóp góry; są one z kamienia i mają dachy płaskie. Ulice miasteczka są wązkie i kręte i nie bardzo czysto utrzymywane.

Jakież uczucia muszą przejmować pielgrzyma, kiedy wchodzi do tego

(27)

Nazaret.

wala późnićj ze swym dziewiczym rych sceny z historyi życia dziecięcego małżonkiem i swym bozkim Synem aż Jezusa są wyhaftowane. W środku do Jego trzydziestego roku.

Jednakże pielgrzym nie długo za­

trzymuje się na ulicach, spieszy on się, aby jak najprędzćj wstąpić do właści- wćj świętości Nazaretu, do kościoła Zwiastowania. Ten dom boży jest z pomiędzy świętych miejsc jedynym, do

kościoła zaczyna się chór, do którego dwoje wysokich wschodów prowadzi.

Na środku chóru znajduje się wielki ołtarz, a po za nim aż do przeciwległćj ściany rozciąga się nieco przyciemna- wy chór dla księży zakonnych, ozdo­

biony pięknym, wielkim olejnym obra­

miasteczka, gdy chodzi po śladach stóp Jezusa, M ARYI i Józefa! Każde miejs­

ce, choćby najmniejsze, jest uświęconćm, gdyż tu Najświętsza Panna przeżyła pierwsze lata swćj młodości. Tu się ba­

wiła z innymi dziećmi; tu Archaniół Ga­

bryel zwiastował Jćj tajemnicę naj­

świętszego Wcielenia; tu żyła i praco-

którego wstęp tylko katolikom jest do­

zwolonym, a nie zarazem grekom i machometanom. Dla tego tćż 0 0 . Fran­

ciszkanie, których klasztór stoi obok kościoła, są jedynymi stróżami świętości.

Kościół w stosunku do długości jest bardzo szćroki. Ściany są po­

kryte adamaszkowemi tapetami, na któ-

(28)

452 Miejsca pątnicze Najśw. Panny Maryi w Ziemi świętćj.

zem, przedstawiającym »Zwiastowanie Panny MARYI.* — Lecz nie zatrzy­

mujmy się długo z opisywaniem i oglądaniem kościoła, poszukajmy ra- czćj miejsce, które jest niejako Naj- świętszćm tćj świątyni. Pod wieklim óltarzem pomiędzy obydwoma wscho­

dami, prowadzą inne wschody o siedm- nastu stopniach z białego marmuru do świętćj groty. W głębi znajduje się kosztowny ółtarz, we dnie i w no­

cy srebrnemi oświetlony latarniami. Na białćj marmurowćj posadzce pod ołta­

rzem czytać mo­

żna krótkie lecz do głębi wzru­

szające słowa:

»Verbum hic Caro factum est.» Tu się Sło­

wo stało Ciałem.

— Złamany pokorą i świę- tćm rozrzewnie­

niem, pada piel­

grzym na obli­

cze i całuje świętą posadz­

kę, i, niezdolny

zapewne łaski, które tu M A R Y A w ciągu dziewiętnastu wieków wylała na swych i swego bozkiego Dziecka czcicieli. — Jeden boczny ółtarz w świętćj grocie, który został zamienio­

ny na kaplicę, jest poświęcony świę­

temu Archaniołowi Gabryelowi, drugi jest poświęcony świętym Joachimowi i Annie. Nie daleko od wielkiego ółta- rza groty stoją kolumny porfirowe, z których jedna oznacza miejsce, na któ- rćm stał Archaniół Gabryel, gdy po­

zdrawiał M ARYĄ.

Abyśmy so­

bie żywićj mo­

gli uprzytomnić to cudowne zda­

rzenie, musimy jeszcze dodać kilka słów o mieszkaniu Naj- świętszćj Panny.

— Za czasów Chrystusa było zwyczajem mie­

szkania przybu- dowywać do

jakićj jaskini, których między wymówić ani Kościół Zwiastowania N. P. Maryi. skałami w Zie- słowa, skrapia to święte miejsce Izami mi św. jest bardzo wiele. Tak więc jas- wdzięczności i radości. Tu klęczała kinią, która często składała się z kilku Dziewica, kiedy Jćj się ukazał Arch- przedziałów, mogli używać jako tylną iz- aniół; a na Jćj słowa: >Oto ja siu- bę. Na ten sam sposób mieszkanie świę- żebnica Pańska, niech mi się sta- tćj Rodziny było przybudowanćm do ska- nie według słowa twego,* zstąpiła listćj jaskini. Przedni budynek aż do jas- Trójca Przenajświętsza, Duch święty za- kini, zwany Santa Casa tj. domek święty ćmił Jćj i niewypowiedzianie głęboka został przez Aniołów przeniesiony w roku 1 tajemnica Wcielenia została dokonaną 1 2 9 1 do Dalmacyi, a w trzy lata pćr-7

w Jćj czystćm łonie. — Niezliczone są źnićj do Loreto we Włoszech, gdzie tłumy pokutników, Świętych i poboż- aż dotąd jako najsławniejsze miejsce nych wiernych, którzy tu się modlili, pątnicze Matki Bozkićj jest czczonym, wzdychali i płakali, i niezmierzone s ą ' Święta grota w Nazarecie, nad którą

(29)

wznosi się obecnie kościół Zwiastowa­

nia, jest zatćm tylnią izdebką mieszka­

nia MARYI. Jeszcze więcćj skalistych komórek znajduje się głębićj w skale.

Może, że jedna z nich była sypialnią MARYI, inna sypialnią świętego Józefa.

W jednćj z nich stoi mały ołtarzyk z obrazem świętćj Rodziny, nad nim słowa: >Hic erat subditus illis.« (Tu był im poddany.)

2. Studzienka Maryi.

Tylko z ciężkićm sercem odrywa się pielgrzym od tego miłego, pocie­

szającego miejsca w grocie Zwiasto­

wania, aby i inne cudowne miejsca zwiedzić.

W południowym kierunku, o kwa­

drans drogi od Nazaretu, znajduje się

»Studzienka M A RYI*. Tu dotąd cho­

dziła Najświętsza Panna po wodę dla swćj małćj rodziny świętćj. Rano i wieczorem widzieć można niewiasty i dzićwczęta z Nazaretu, jak we wielkićj liczbie, z dzbanem na głowie biegną do studzienki. Już jeden z dawnych pisarzy zrobił uwagę, że niewiasty na- zarejskie są najpiękniejsze z całćj Pa­

c y n y , i dodaje: »One powiadają, iż piękność swoją zawdzięczają Najświęt­

szej Pannie M A RYI*. Obecnie studzien­

ka M ARYI należy do schyzmatyckich greków, którzy tam jnają kościół z klasztorem.

3. Kana.

Nieco więcćj nad trzy godziny drogi od Nazaretu leży Kana, gdzie Jezus za wstawieniem się swćj Matki pierwszy cud uczynił, i przez to dał , poznać, jako przez Nią wszystko od Niego uzyskać możemy, i jak słusznie sobie postępujemy, gdy się z nieo-,

•Żywot Bogarodzicy i £w. Józefa. «

graniczoną ufnością do Nićj uciekamy, w czćm tylko potrzebujemy pomocy.

Na miejscu domu, w którym Jezus wodę przemienił we wino, zbudowano przed kilkuset laty piękny i wielki kościół. Teraz tylko kilka pogruchota­

nych kolumn jeszcze wskazują miejsce- gdzie się ten kościół znajdował. Niedaw­

no temu Franciszkanie powzięli zamiar odbudowania świątyni, skoro im środki na to pozwolą.

4. Karmel.

Zanim wybierzemy się w drogę do świętego miasta Jerozolimy, chrześci­

jański Czytelniku, zboczmy najprzód ku zachodowi, aby wstąpić na Karmel.

Góry Karmel ciągną się od Wschodu na Zachód aż do morza; najskrajniej­

szy wyskok, zarazem najpiękniejszy punkt tych gór, jest właśnie miejscem, które mamy zwiedzić. Jestto zna­

na miejscowość, jeszcze w starożytno­

ści u żydów i pogan sławna. Punkt ten prorocy zawsze nazywali miejscem piękności, żyzności i rozkoszy; jego nazwisko samo oznacza: ogród, winni­

ca Pańska. Najprzepyszniejsze drzewa oliwne, winna macica, wonne kwiaty i drzewa owocowe zdobiły go. O nim mówi Izajasz, że sława Libanu i pięk­

ności Karmelu dana będzie Kościołowi.

Na Karmelu mieszkali Eliasz i Elize­

usz, i już za ich czasów lud częstokroć się gromadził na jego szczycie, aby tam uwielbiać Boga. Na Karmelu Eliasz swą ofiarą zniweczył bałwo­

chwalczą służbę ofiarną kapłanów Ba- alowych; tam wyprosił zbawienny dćszcz po długićj suszy. W obłoczku, który

• się na modlitwę Eliasza ukazał, upa­

truje Kościół święty wyobrażenie Naj- świętszćj Panny: »tamc, tak stoi

59

(30)

45 4 Miejsca pątnicze Najśw. Panny Maryi w Ziemi świętej.

w rzymskim brewiarzu na uroczy- osobiście widzieli i słyszeli, zbudowali stość Najświętszćj M A RYI Panny na kaplicę. Tu się dziennie po kilka razy Karmelu, »gdzie niegdyś Eliasz wzno- mieli zgromadzać, aby się modlić do szący się obłoczek jako wyobrażenie Boga. — Z tego łączenia się pobożnych Dziewicy ujrzał, zbudowano kaplicę*, pustelników zakon Karmelitów, który Za przykładem Eliasza i Elizeusza przy- w roku 1 209 od świętego Patryarchy bywało wielu pustelników, aby na Alberta z Jerozolimy otrzymał surową wyżynie w jaskiniach Karmelu prowa- regułę, wyprowadza swój początek, dzić pobożne życie. Według dawnego W ciągu czasów zostali zakonnicy podania święci rodzice Matki Bozkićj, po wiele razy wyganiani i klasztor

Karmel.

Joachim i Anna, mieli na Karmelu zrujnowanym; tak np. od Napoleona I.

mieć dom dla swych pasterzy, i mieli roku 1799, który go zamienił na la- z M A R YĄ często tam dotąd przyby- zaret wojskowy. Kiedy księża Karmelici wać. Także miała Najświętsza Panna znowu do klasztoru wrócili, znaleźli niekiedy np. w powrocie z Egiptu pod zwaliskami tylko kościotrupy żoł- pójść na świętą górę. W dokumen- nierzy, których Turcy wymordowali. Co tach zakonu Karmelitów czytać można, jeszcze z budowy pozostało, to zburzył że już w pierwszym wieku po naro- basza Abdallah w roku 18 2 1. K a­

dzeniu Chrystusa pobożni mężowie, mieni z klasztoru użył na wybtidowa- którzy chcieli życie Eliasza i Jana Chrzci- nie wielkiego pałacu letniego, który cielą naśladować, schronili się na Kar- sobie na Karmelu kazał wystawić, mel, i na cześć MARYI, którą jeszcze późnićj basza Ibrachim przekazał ów pa-

(31)

łac zakonnikom na szpital dla pątni­

ków i dla chorych. A dziś znaleźć można na starćj świętćj górze Kar­

melu wspaniały klasztor, piękniejszy i większy, jak wszystkie poprzednie, na­

wet piękniejszy, jak wszystkie klasztory na Wschodzie.

Któż dokonał takiego wielkiego dzieła? — Zwyczajny Karmelita, bra­

ciszek Jan Baptysta Frascati z W ło­

szech. Tenże dostał od swego prze­

łożonego polecenie, aby zobaczył co się stało z klasztorem po wygnaniu mnichów przez Abdallaha. Dopóki Abdallah żył, nie mógł Jan Baptysta nic przedsięwziąść. Ale w roku 1826 wyrobił sobie u sułtana w Konstantyno­

polu pozwolenie na odbudowanie klasz­

toru. Potćm przebiegł Europę, pukał tak do królów i książąt jak i do chatek u- bogich, odwiedził wielkie miasta i zapalił wszystkich do tego przedsięwzięcia.

Obficie wpływały datki na to pobożne dzieło. Teraz sam przyłożył ręki i kierował budową, która tćż stanęła i skończoną została jako najpiękniejszy gmach w całćj Syryi i Palestynie.

Zabudowanie tworzy podłużny czwo­

robok, w którego środku stoi pojedyń- czy, ale bardzo piękny kościół Naj- świętszćj Panny M ARYI na Karmelu.

W e wielkim ołtarzu znajduje się słyn­

ny cudowny obraz Matki Bozkićj. Pod chórem znajduje się grota, którą I^liasz zamieszkiwał. Do tćj groty dobudo­

waną jest kaplica, którą zowią kaplicą

»Najśw P. M ARYI na górze Karmel«.

Jeden z najsławniejszych pątników, który odwiedził Karmel, był król fran- cuzki, święty Ludwik. Dowiedziawszy się na wojnie krzyżowćj o śmierci swćj matki Blanki, wracał do Europy.

Ale w podróży napadł go straszliwy

wicher. Okręt rozbił się na wybrzeżu, lecz król, który wezwał pomocy Najświę- tszćj Panny M A RYI na Karmelu, urato­

wał się ze wszystkimi swymi ludźmi.

Jeszcze tćj samćj nocy udał się z wdzię­

czności na świętą górę. Zwiedził święte miejsce, odprawił tamże swe modlitwy i odjeżdżając, zabrał ze sobą sześciu mnichów, którzy mieli zakon ten we Francyi zaprowadzić. — To jest owa święta góra Karmel, którą wszyscy pątnicy zwiedzają, i która serce każde­

go czciciela M A RYI takićm napełnia uszanowaniem i nabożeństwem jak rzadko inne cudowne miejsce.

5. Jerozolima.

Zwróćmy teraz nasze kroki na po­

łudniowy Wschód. Z niecierpliwćm na­

tężeniem spodziewa się pielgrzym z każ- dćj góry, z każdćj wyżyny, na którą ma wchodzić, ujrzeć wieże świętego miasta. Wreszcie stawa na nagićj, ka- mienistćj płaszczyźnie: na górze przed nim leży miasto z jego murami, zam­

kami, kopułami i wieżami ze szarego kamienia. Natychmiast uczuwa piel­

grzym: to musi być Jerozolima! i ze Izami rozrzewnienia, miłości i wdzięcz­

ności pada na kolana, aby pozdrowić święte miasto. > Pozdrawiam cię<, tak woła święty Bernard, »święte miasto, tabernakulum, które Najwyższy uświęcił, aby w tobie i przez ciebie rodzaj ludzki odkupić. Pozdrawiam cię, miasto wiel­

kiego króla, w którćm prawie od po­

czątku świata bezprzestannie działy się wielkie cuda. Pozdrawiam cię, panie narodów, królu krajów, spadkobierco Patryarchów, ojcze Proroków, nauczy­

cielu wiary, sławo ludu chrześcijańskie­

go. ..« Jerozolima nie podobna żadne­

mu innemu miastu. Nie jest ono ruch-

59*

(32)

456 Miejsca pątnicze Najśw. Panny Maryi w Ziemi świętćj.

liwćm, wrzaskliwym miastem nowoczes- 1 nćm, nie jest ono ocenioną, bluszczem porosłą ruiną, tylko murami otoczonym, smutnym placem. Z pomiędzy murów jego nie słychać żadnego szelestu, ża­

dna żywa istota nie ukazuje się na ka­

mienistych ścieżkach jego dolin; nawet ptacy niebiescy milczą. Zatwardziałość żydów, którzy słowo boże od siebie

zawołać z Jeremiaszem: »Z kim cię mam porównać? albo kogo mieć za równego tobie, córko Jerozolimy? kogo mam nazwać tobie podobnego, aby cię pocieszyć, córko Sion? bo wielką jak morze jest twoja nędza, — któż może cię uleczyć? . . Jestto owo mia­

sto, jak mówią: cudem piękności, radoś­

cią całćj ziemi? O tobie mówią ich usta

Jerozolima

odepchnęli, a w następstwie niszczące, na wszystkich twych nieprzyjaciół: oni a nigdzie nie budujące panowanie mu- syczą i zgrzytają zębami i mówią: po- zułmanów, pod którćm miasto i kraj źryjm yją!.. Pan uczynił co postanowił;

od tylu wieków jęczą, — to są przy­

czyny, dla czego Jerozolima, góra Kar­

mel i wiele innych miejscowości postra­

dały swe dawne ozdoby i leżą. puste i smutne. — Prawie na widok tego nie­

gdyś tak kwitnącego miasta możnaby

On wypełnił swe słowo, które dał już dawno; On zburzył i nie ochraniał, dał nieprzyjacielowi cieszyć się nad tobą i podniósł róg nieprzyjaciół twoich...* —

Ale niewdzięczność żydów i zbu­

rzenie Jerozolimy nie powinno zmniej­

(33)

szać naszćj radości i wdzięczności za otrzymaną laskę odkupienia. Wnijdźmy do miasta bożego, aby wyszukać cu­

downe miejsca MARYI.

Płaszczyzna, na którćj leży Jerozo­

lima, ma kilka wyższych punktów, po­

między którćmi są: najważniejsza góra Sion na południe, Akra na północ i Moria na wschód.

Na tćj części góry Moria, która

ofiarowaną została Panu i przyjętą pomię­

dzy dziewice świątyni. Wićmy także z

| historyi, że w 70 roku po nar. Chry­

stusa Rzymianie miasto i świątynię zbu- I rzyli do szczętu. Od tego czasu aż do panowania cesarza Hadryana wszystko na górze leżało w zwaliskach. Hadry- an kazał tu zbudować pogańską bóżni­

cę, ale ta już za czasów cesarza Kon­

stantyna Wielkiego została rozwaloną.

Kościół Objawienia i jedna część muru miasta.

najwięcćj ku południowi jest położona, wznosi się wspaniała bazylika o sied­

miu nawach. Dziś ona już nie jest świą­

tynią chrześcijańską, lecz tureckim me­

czetem. Nazywają ją meczetem el Akfa.

Nazwisko jakie ma u chrześcijan, »Ko­

ściół Ofiarowania Panny M ARYI <, u- kazuje nam, że mamy przed sobą świą­

tynię Matki Bozkićj.

Podanie kościelne powiada nam, że Najświętsza Panna w trzecim roku swego żywota wskutek ślubu rodziców

W trzysta lat późnićj po zburze­

niu Jerozolimy przez Rzymian, cesarz Julian, który znowu chciał wprowadzić pogaństwo w miejsce chrześcijaństwa, zamierzył napowrót odbudować świą­

tynią aby przepowiedni Chrystusa za­

dać kłamstwo. Ale płomienie ogniste, które ze ziemi wybuchły, pozabijały robotników.

Wyżyna Moria więc znowu pozo­

stała pustą aż do szóstego wieku. Wte­

dy cesarz Justynian około roku 530

Cytaty

Powiązane dokumenty

Ambrożego, ale myśl, że Maryja dla Kościoła jest wzorem 1 ideałem ewangelicznej wiary i że ta wiara, wzorem Maryi, ma być powołaniem Kościoła i

Prawdę o Maryi jako figurze Kościoła wyraża ikona Matki Bożej Orantki, która najczęściej znajduje się w absydzie świątyni. Także ikona Maryi z Dzieciątkiem

Odnosi się to szczególnie do Matki Jezusa, która wydała na świat samo Życie odradzające wszystko i została przez Boga obdarzona darami god- nymi tak wielkiej roli […] Tak

W pierwszym przy- padku wykonawcą usługi mogą być służby funkcjonujące jako element organi- zacyjny samego organu władzy publicznej (sensu micro) lub operator będący

A ray parallel to the axis that enters the lens at some distance from the axis will meet the axis at some distance from the focal point, toward the observer.. For a ray that meets

After speaking with the doctors they were explaining to me that the next step was to implement personal pages for the patients to see themselves and show their progress and process

sommige  en  rood  licht  voor  andere  investeringen.  In  de  regel  socialiseren  netbeheerders 

Of course, produced items are classified as artifacts by the definition since the design process as well as the intentional production process are specific ways to select an