Marek Czachorowski
Obrońcy życia?
Studia nad Rodziną 4/2 (7), 179-181
2000
S tu d ia n a d R o d z in ą U K S W 2000 R . 4 n r 2(7)
M arek C Z A C H O R O W SK I
OBROŃCY ŻYCIA?
N a R ok W ielkiego Jubileuszu przypada rów nież 5. rocznica ogłoszenia przez Jan a Pawła II Encykliki Evangelium vitae.
Rok tem u Ojciec Święty skierował czterostronicow y list (20.02.1999) do uczestników konferencji zorganizowanej w W aszyngtonie z okazji czwartej rocznicy wydania Evangelium vitae. W liście tym zwrócił uwagę na zaskaku jący fakt, że pod koniec X X stulecia słowa straciły swoje znaczenia i dzisiaj naw et prom uje się kulturę śmierci posługując się językiem kultury życia. A zatem i słowo „życie” niejako zabrano obrońcom życia, aby w imię „ży cia” prom ow ać odbieranie życia.
B udow anie kultury śm ierci przy pom ocy języka kultury życia m a różne przejawy. W skażę tylko na je d e n z nich. O to dzisiaj głośne są i odnoszą wielki sukces idee bezwzględnej ochrony środow iska przyrodniczego. Z pewnością, godna poparcia jest ochrona przyrody, w tym i ochrona przyrody ożywionej. Tyle tylko, że chroniąc przyrodę, chroniąc życie na naszej planecie, nie m ożna przeoczyć istotnych różnic pom iędzy w arto ścią różnych form życia, bo inaczej skieruje się to przeciw ko człowiekowi, przeciwko w artości jego życia. Tymczasem to przeoczenie staje się coraz pow szechniejsze. O to przywódca jednej z buddyjskich grup w Polsce nap i sał w swojej książce pt. „Z en, świt na zachodzie”, iż nie m a żadnej różnicy pom iędzy zjedzeniem m archew ki i zabiciem B eethovena. A p ro b ata dla aborcji, k tórą ów m istrz zen sform ułow ał, potw ierdza, że nie m a żadnej różnicy pom iędzy zjedzeniem m archew ki a zabiciem nienarodzonego dziecka.
Czy te poglądy, zacierające granicę pom iędzy rozm aitym i form am i ży cia, m ają szansę pow odzenia we w spółczesnym świecie? Z pew nością p ro m u ją je ludzie najbardziej dzisiaj wpływowi. O to w styczniu tego roku kanadyjski m ultim ilioner M aurice Strong, je d e n ze zw olenników om a w ianej ideologii „przyroda n ad e w szystko”, otrzym ał najwyższe kanadyj skie odznaczenie. S trong oprócz tego, że je st d o rad cą zarów no sek reta rza generalnego N arodów Z jednoczonych, ja k i prezy d en ta B anku Świa tow ego, jest rów nież jednym z najbardziej zaangażow anych w ko n tro lę populacji Kanadyjczyków. O prócz tego - ja k pisał ksiądz p ro feso r A n drzej Zw oliński - m a on w swej posiadłości w K olorado „D olinę azylu
180
praw d światowych” 1. Posiadłość ta m a być „W atykanem N owego Ł adu Św iatow ego”. S trong bow iem uważa siebie za «kustosza planety Ziem ia» i chce stworzyć «nową religię m iłą Z iem i»” . N a tym swoim ranczo, cen tru m kultu N ew A g e, ów wyznawca religii „miłej Z ie m i”, ale nie Bogu i lu dziom , oczekuje na koniec naszej cywilizacji. K onieczne je st je d n a k p o staw ienie pytania, czy swego rodzaju „religijne” zaangażow anie Stronga m iało wpływ na kierow aną przez niego k o nferencję O N Z ds. Środow iska N atu raln eg o w R io de Ja n e rio z 1992 roku? K onferencja ta zakończyła się przejęciem przez w iększość państw O N Z planu działania (A genda 21) na skalę ogólnośw iatow ą. Z d an iem K siędza A rcybiskupa K azim ierza M ajdańskiego spraw ozdanie ze „Szczytu Z ie m i” to „przykład zręcznej m anipulacji”2.
M aurice Strong twierdzi o ubogich krajach rozwijających się, że ich wy soki przyrost ludnościowy jest przyczyną degradacji środowiska n atu ra ln e go. Przy okazji w spom nę, że p arę dni tem u w lubelskiej telewizji wystąpi! dyrektor, który wystawił znany w całej Polsce bilbord z oskarżeniem „Wszyscy to robicie” (wszyscy prow adzicie życie klientów agencji towarzy skich). Twierdził, że pieniądze na ten bilbord otrzym ał z O N Z . Nic dziwne go, skoro doradzają O N Z takie osobistości jak Strong...
W tym samym kierunku idzie też inny znany m ultim ilioner, Ted Turner. Spisał on naw et nowy „dekalog” dla ludzkości, którego trzecie przykazanie brzmi: „Przyrzekam nie m ieć więcej niż dwoje dzieci, a co najwyżej tyle, ile pozwoli mi państw o”3. Co jed n ak m a się zam iar zrobić z tymi, którzy ośm ielą się łam ać to przykazanie władcy największej w świecie sieci mass mediów?
Ted Turner tworzy nowy „dekalog”, poniew aż D ekalog przekazany M ojżeszowi m u się nie podoba. O ficjalnie twierdzi, że nie chce być w nie bie, poniew aż jego zdaniem w edług judeochrześcijańskiej wiary Bóg dał człowiekowi panow anie nad całą planetą, a zwierzęta się nie liczą. Z tego też pow odu nie chce iść do N ieba, gdzie m a nie być ani drzew, ani zwierząt, tylko katoliccy fundam entaliści... O to zatem eschatologiczne poglądy tego wpływowego „hum anisty” roku 19904.
1 A. Zw oliński. Człow iek w obec przyrody, w: Człow iek. O soba. Płeć, red. M. Wójcik, W ar szawa 1998, s. 241.
2 A bp K. M ajdański, K w estia d em ograficzna - m iędzy cywilizacją życia a cywilizacją śm ierci, w: A re n a bitwy o życie. A k tu a ln a sytuacja d em ograficzna w św iecie i Polsce, red. abp K. M ajdański, Ł o m ian k i 2000, s. 91.
2 Z ob. Ch. T ru eh ea rt, Ted T u rn er U p d a te s M oses: C able M ogul D elivers Ten C o m m a n d m ents, W ashington Post, O c to b e r 31 1989 C l i C6.
4 T. T urner, 1990 H u m an ist o f th e Year, H u m a n ism ’s F ig h tin g C hance, Ja n u ary /F eb ru ary 1991, s. 15.
181 Również i inny m ultim iliarder, ponoć najbogatszy człowiek świata, Bill G ates, rozprow adzał w 1994 r. C D -R O M , zatytułow any „N iebezpieczne stw orzenie”, w którym jako najbezwzględniejsze ze wszystkich istot żywych na Z iem i przedstaw iono niemowlę...
Widzimy zatem , że bardzo wpływowi dzisiaj biznesm eni żywią jakieś opinie nie tylko na tem at zdobywania i jakoby bezinteresow nego rozdaw a nia pieniędzy, ale m ają także zam iary przebudow ania Ziem i i Nieba. P rze budow anie N ieba i Ziem i nie według Bożego planu, ale na swój obraz i p o dobieństwo. Ziem ia i N iebo m ają być puste...
M arek Czachorowski: Defenders o f life?
T h e late tw entieth century p ro m o tes th e cu ltu re o f d eath by w ielding th e lan g u age o f life. Taking m an ’s life is p ro m o ted in th e n am e o f ’’life”, and th e boundaries betw een th e various form s o f life are deliberately ob literated . T h e p ro m o tio n of an u n conditional pro tectio n o f n atu ral environm ent leads to treatin g hum an life on a p ar w ith o th e r form s o f n atu ral life. M easures tak en w ith th e in ten t to d ésacrali sé hum an life are su p p o rted by m any o f th e w ealthiest p eo p le o f th e world.