"Proszę wstać, Sąd idzie..."
Palestra 17/1(181), 51-52
H E C E I M M J E
„Proszą wstać, Sąd idzie...”
Teatr faktu przeżywa okres wielkie go rozkwitu. Na międzynarodowych konkursach telewizyjnych nagradzane są nie sztuki Pintera czy Becketta, lecz inscenizacje „Procesu norymber skiego” i „Konferencji poczdam skiej”. Być może wynika to ze zmęcze nia widza trudną i dręcząco pesymisty czną sztuką współczesną, być może jest to rezultat wielotorowego i skutecznego budzenia w człowieku zainteresowania historią dziejącą się w naszych oczach — przez stałe bombardowanie go gazetami, radiem, telewizją.
W każdym razie na teatr faktu jest wielkie zapotrzebowanie społeczne.
I utrafili w dziesiątkę ci, co wpadli na pomysł przybliżenia widzowi tele wizyjnemu instytucji autentycznego sądu, jego spraw codziennych. Tele wizja pokazała nam dotychczas dwa przedstawienia większego cyklu pt. „Proszę wstać, Sąd idzie...” 1
Autorami obu spektakli są adwokaci Jan M a k o w i e c k i i Olgierd M i s- s u n a.
Pierwszy ze spektakli miał charakter żartobliwy, choć oparty na realiach, z którymi nierzadko stykamy się na salach sądowych. Sąd „rozliczał” z przebogatej „działalności” oszusta ma trymonialnego przy akompaniamencie zeznań skrzywdzonych pań. Panie te na ogół zachowały naszego miłego
oszusta we wdzięcznej pamięci, co po budza do refleksji, że nie ma ceny, jakiej człowiek, a ściślej „lepsza” po łowa ludzkości chętnie nie zapłaciłaby za szczęśliwe złudzenia.
Przedstawienie drugie to przebieg niezwykle interesującej i skompliko wanej, ale bardzo przejrzyście podanej sprawy o zaprzeczenie macierzyństwa.
Wspólną cechą obu przedstawień jest jedność akcji, odbywającej się wyłącz nie na sali sądowej, i brak kropki nad „i” w widowisku w postaci wyroku, który z natury rzeczy narzucałby w i dzowi własne rozstrzygnięcie wszyst kich poruszanych przez autorów kwestii.
Oba przedstawienia przypominają, jak wdzięcznym tworzywem literackim jest akcja odbywająca się na sali są dowej. Ile tu związków między deska mi scenicznymi a swoistym teatrem
deWarte, jakim jest sąd. Sprawa ta mo
głaby być przedmiotem głębszych roz ważań, których autorka nie odważa się jednak podjąć.
Nas, prawników, szczególnie cieszy fakt, że po raz pierwszy powszedni dzień sądu został ukazany na małym ekranie możliwie wiernie. Przyjemnie również obejrzeć nareszcie pracę adwo kata, taką jak w rzeczywistości wyglą da ona na sali sądowej. Muszę przy znać, że typ adwokata ekwilibrysty
> P i e r w s z y s p e k ta k l z o s t a ł z a p r e z e n t o w a n y w d n iu 6 p a ź d z ie r n ik a 1972 r. i n o s i ł t y t u ł „ C h c ę w y j ś ć za m ą ż ” — w r e ż y s e r ii A n d r z e ja K o n ic a . W y s tę p o w a li w n im : S t a n is ła w a C e l iń s k a , K r y s t y n a C h m ie le w s k a . E lż b ie ta D m o c h o w s k a , E d m u n d F id le r , A g n ie s z k a F i t k a u , E u g e n ia H e r m a n , J e r z y K a lu s k i, I r e n a K o w n a s , A n d r z e j K r a s ic k i, K r y s t y n a K r ó l, J o la n t a L o t h e , M a r ia n Ł ą c z , L e o n a r d P i e t r a s z e k , C z e s ła w R o s z k o w s k i, M a łg o r z a ta W ło d a r s k a .
D r u g a s z t u k a z o s t a ła p o k a z a n a t e le w id z o m w d n iu 17 lis t o p a d a 1972 r. i n o s iła t y t u ł : „ Z a p r z e c z e n ie m a c ie r z y ń s t w a ” — w r e ż y s e r ii S t a n is ła w a W o h la . W y s tę p o w a li w n ie j m . i n n y m i a k t o r z y : M a ria C h w a lib ó g , M ir o sła w a D u b r a w s k a , T e o f ila K o r o n k ie w ic z , A n n a S e n iu k , T e r e s a S z m ig i e ló w n a , A n d r z e j B o g u c k i, B o g d a n E j s m o n t, J e r z y K a lis z e w s k i.
52 K a z i m i e r z Z a w a d z k i N r 1 (181)
(rodem z amerykańskiego kryminału), który na ogół święci tryumfy na na szych ekranach, bardzo mnie już znużył. Myślę, że niemała, choć szczęśliwie dobrze ukryta jest dydaktyczna rola tych widowisk, przyczyniająca się do pogłębienia kultury prawnej odbior ców spektaklu.
W sumie więc same pochwały. Ale żeby sprawy nie przesłodzić, powiem, że wolałabym, aby przedstawienia były nieco krótsze. Ponadto nie przypadła mi do gustu znakomita skądinąd ak torka p. Mirosława Dubrawska w roli sędziego, który był bardzo kostyczny i dość niechętny świadkom.
Elżbieta Kumaniecka
P O L E M « H/%
1
.
KAZIMIERZ ZAWADZKI