Aleksander Kappes
Uwagi o reformie prawa spółek
Palestra 42/9-10(489-490), 6-17
■ Uwagi o reformie prawa spółek
Niniejsza wypowiedź stanowi próbę odniesienia się do kilku zagadnień refor my polskiego prawa spółek. Założenia reformy (zwane dalej Założeniami) przedstawione zostały w 1997 r. w w y powiedziach profesorów S. Sołtysińskie- go, A. Szajkowskiego i J. Szwaji, człon ków zespołu reformy prawa spółek, po wołanego w ramach Komisji Kodyfika cyjnej Prawa C yw ilnego1. W roku 1998 w skład zespołu wszedł, na miejsce prof. J. Szwaji, dr hab. A. Szumański. Zespół ten opracował projekt ustawy prawo spółek handlowych (zwany dalej Projektem), który został opublikowany wraz z uzasadnieniem 2. W dniu 29 czer wca 1998 r. odbyła się konferencja doty cząca reformy, ujawniająca rozbieżności zarówno co do zakresu zmian, sposobu ich wprowadzenia, jak i treści poszcze gólnych propozycji. Grupa specjalistów, z profesorami M. Safjanem i J. Okols- kim opublikowała swoje stanowisko wo bec reformy (zwane dalej Stanowis kiem), krytycznie odnosząc się zwłasz cza do koncepcji uchwalenia nowej usta wy3. W ydaje się więc, że dyskusja nad reformą prawa spółek weszła w fazę decydującą i jest to odpowiedni czas na dyskusję nie tylko nad koncepcją prawa handlowego po reformie i nad sposobem jej wprowadzenia, ale także, co szcze
gólnie istotne dla praktyków, nad propo nowanymi szczegółowymi rozwiązania mi.
Propozycje zawarte w Projekcie są efektem doświadczeń praktyki funkcjo nowania spółek handlowych na gruncie Kodeksu handlowego, a także znajom o ści wiodących systemów prawa obcego oraz prawa europejskiego. Po ponad sześćdziesięciu latach funkcjonowania (a biorąc pod uwagę niemiecki „pierw o wzór”, po ponad stu latach) i po latach współobowiązywania z ustawami uch walonymi w latach osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, szereg przepisów wymaga zmian, bądź wprowadzenia zu pełnie nowych rozwiązań. Projekt z pew nością wychodzi naprzeciw tym po trzebom i jako taki zasługuje na ap robatę. Jednak zarówno proponowana metoda reform y (nowa ustawa), jak i szereg rozwiązań szczegółowych mogą budzić wątpliwości.
W ybór zagadnień poruszonych w ni niejszej wypowiedzi wynika wyłącznie z indywidualnych preferencji i doświad czeń praktycznych. Oznacza to, że nie odnosi się ona do wielu zagadnień, które powinny być w związku z reformą prze dyskutowane, ale do tych tylko, które na podstawie subiektywnego osądu uzna łem za użyteczne poruszyć.
Uwagi o reform ie p raw a spółek
Zagadnienia ogólne
1. Jak się wydaje, największe kont rowersje wzbudza sposób przeprowadze nia proponowanych zmian. Autorzy Pro jek tu z oczywistych powodów uznali, że
należy dokonać zm iany tak gruntownej, że wymagającej uchylenia dotychczaso wych pozostałości Kodeksu handlowego i uchw alenia nowej ustawy. Natom iast autorzy Stanowiska prezentują pogląd odmienny, podnosząc ważkie argumenty za pozostawieniem przepisów Kodeksu handlowego i ograniczeniem reformy do ich nowelizacji. Za sporem o koncepcję reform y kryje się spór co do jej zakresu. Autorzy Projektu stoją na stanowisku, że wprowadzenie nowej ustawy jest uza sadnione między innymi zakresem pro ponowanych zmian. Autorzy Stanowiska odnoszą się krytycznie do wielu propo nowanych zmian, uznając, że część ich jest zbędna, część zaś nadaje się do
w prowadzenia w drodze nowelizacji. W ydaje się, że jest możliwe wprow a dzenie większości zmian przew idyw a nych w Projekcie bez potrzeby uchw ala nia nowej ustawy. Kodeks handlowy jest bowiem aktem, który z całą pewnością takich zmian wymaga, ale mogącym za razem stanowić solidny fundament dla zreform owanego prawa spółek handlo wych. Zawarta w Projekcie regulacja dotychczas istniejących spółek handlo wych jest jedynie m odyfikacją regulacji dotychczasowej, co stanowi zasadniczy argument za pozostaw ieniem przepisów Kodeksu handlowego. Dla kilku propo nowanych przepisów ogólnych (np. art. 1 i 2 Projektu) znajdzie się miejsce pozostaw ione po uchylonym art. 1 k.h. i w śród przepisów o kupcu (do art. 12 włącznie). Gdy chodzi o spółki, które
dotychczas istnieją, nie wydaje się by zakres proponowanych zmian uniem oż liwiał zachowanie dotychczasowych ram kodeksu. Przepisy o łączeniu, podziale i przekształceniach spółek mogą zostać um ieszczone, podobnie jak w Projekcie, po przepisach o spółce akcyjnej. Naj trudniejsze legislacyjnie zadanie dla no welizacji Kodeksu handlowego przed stawiają nowe spółki: partnerska i ko mandytowo-akcyjna. M ożliwe wydają się dwa rozwiązania. Po pierwsze, um ie szczenie przepisów dotyczących tych spółek w artykułach oznaczonych jedną liczbą i znaczkiem, jak to m a miejsce np. w przypadku przepisów o przekazie i pa pierach wartościowych w kodeksie cy wilnym. Po drugie, przepisy te można umieścić po przepisach o spółce akcyj nej, co oczywiście oznacza rezygnację z dotychczasowej systematyki Kodeksu handlowego, a w ramach której kierunek regulacji wiedzie od spółek osobowych do spółek kapitałowych. W prowadzenie zmian, nawet głębokich, jest chyba m oż liwe w ramach „dużej nowelizacji” Ko deksu handlowego, bez niszczenia jego zasadniczej struktury. Pozwalałoby to zachować ciągłość tradycji prawniczej, wykorzystywać dotychczasową prakty kę, coraz liczniejsze orzecznictwo i wy powiedzi doktryny. Ponadto takie roz wiązanie podkreślałoby ograniczoną au tonomię prawa handlowego w obrębie prawa cywilnego, której wyrazem jest zresztą art. 2 Projektu. Zgodnie z tym przepisem, w sprawach spółek, nie ure gulowanych w ustawie prawo spółek handlowych, stosuje się przepisy Kodek su cywilnego, jednak jeżeli wymaga te go właściwość (natura) stosunku praw nego, przepisy Kodeksu cywilnego sto suje się odpowiednio.
Natomiast dążenie do przeprowadze nia reformy w drodze nowelizacji kode ksu handlowego nie powinno prowadzić do znacznego ograniczania jej zakresu a taka jest, jak się wydaje, intencja auto rów Stanowiska. W ydaje się, że więk szość „now ości” proponowanych w Pro jekcie jest potrzebna, użyteczna, a nie kiedy także sprawdzona w innych sys temach prawnych. Dotyczy to np. spółki partnerskiej, czy przepisów o łączeniu, podziale i przekształceniach spółek.
2. Rozważenia wym aga kilka szcze gółowych relacji pomiędzy Projektem a Kodeksem cywilnym i innymi ustawa mi. Po pierwsze, rozważyć należy, czy przyszła regulacja kupca jednoosobow e go (osoby fizycznej prowadzącej działal ność gospodarczą), nie powinna znaleźć się właśnie w ustaw ie prawo spółek handlowych (które oczyw iście powinno wówczas nosić inną nazwę, uw zględ niającą tę regulację) lub ponownie w kodeksie handlow ym (gdyby zdecy dowano się jednak na nowelizację). W ydaje się jednak, że dla regulacji tej byłoby to najodpow iedniejsze miejsce. Nie jest, jak sądzę, takim m iejscem obow iązująca nadal ustaw a o działalno ści gospodarczej, m ająca przede w szys tkim charakter adm inistracyjnopraw ny. Także Kodeks cyw ilny nie będzie m ógł należycie regulow ać sytuacji kupca je d noosobowego, z uwagi na potrzebę re gulacji bardziej szczegółowej niż ta, jak ą m oże zawierać księga pierw sza Kodeksu cyw ilnego4. O ile mi w iado mo, nie je st także planow ane wydanie odrębnej ustawy „ustrojow ej” dla przedsiębiorcy - osoby fizycznej. T ak że zakres zagadnień wspólnych (jak np. firm a czy prokura) przem aw iałby za ujęciem kupca jednoosobow ego w spól
nie ze spółkam i handlow ym i. P rop on o wane rozw iązanie pozw oli też na „ z a m knięcie” podstaw ow ych postaci kupca (przedsiębiorcy) w jednym akcie, co naw iązyw ałoby do tradycji daw nego kodeksu handlowego przynajm niej w zakresie księgi pierwszej.
3. W ątpliwie wydaje się rozbicie re gulacji firmy polegające na tym , że część przepisów znaleźć m iałaby się w Kodeksie cywilnym, część zaś, m ię dzy innymi dotycząca brzmienia firm y poszczególnych spółek, w prawie spółek (w Kodeksie handlowym). Dodajm y do tego, że jeżeli regulacja „ustrojow a” dawnego kupca jednoosobowego ma znaleźć się poza prawem spółek (np. w nowej ustawie o działalności gospoda rczej), to kwestia firmy tego kupca (ew. nazwy, pod którą prowadzić on może działalność) znajdzie się w jeszcze in nym akcie prawnym. Podobne wątpliwo ści dotyczą projektowanej regulacji prokury. Wydaje się, że dla większej spójności i przejrzystości regulacji ko rzystniejsze będzie uregulowanie wspomnianych instytucji w jednym ak cie prawnym.
Spółki osobowe
4. Jednym z najbardziej kontrower syjnych zagadnień reformy prawa spółek jest, jak sądzę, kwestia przyznania oso bowości prawnej spółkom osobowym. Szczęśliwie poglądy autorów reformy uległy zmianie i Projekt, inaczej niż ubiegłoroczne Założenia, rezygnuje z przyznania osobowości prawnej spół kom osobowym. Jednak wśród części doktryny nadal prezentowany jest po gląd, że nowelizacja powinna przewidy wać osobowość prawną dla spółek oso
Uwagi o reform ie praw a spółek
bowych. Sprawa nie jest więc zamknięta i warto jej poświęcić kilka uwag.
Wydaje się, że mamy do czynienia z pomysłem nie tylko niepotrzebnym, ale wręcz mogącym wywrzeć niekorzys tny wpływ na prawo spółek i obrót gospodarczy. Po pierwsze, ułomne oso by prawne stanowią trwały element wśród podmiotów prawa występujących w prawie polskim. Koncepcja ułomnej osobowości prawnej nie ogranicza się zresztą wyłącznie do spółek osobo wych5. Przyznanie osobowości prawnej tym spółkom nie doprowadzi więc i tak do likwidacji całej kategorii ułomnych osób prawnych, co stanowi argument zwolenników przyznania osobowości prawnej spółkom osobowym. Nie należy zapominać, że ułomna osobowość praw na, jako koncepcja teoretyczna, aprobo wana jest przez większość przedstawi cieli doktryny. Nie ma więc powodu, by w ramach porządkowania statusu spółek usuwać kategorię ukształtowaną, akcep towaną i pożyteczną praktycznie.
Kolejnym argumentem za pozosta wieniem status quo może być ten, że dość podobnie jak w prawie polskim kształtuje się zagadnienie podm iotowo ści spółek osobowych na gruncie prawa niemieckiego, w którego tradycji polskie prawo spółek jest przecież tak silnie zakorzenione. Status spółek osobowych w prawie polskim nie stanowi więc wstydliwego ewenem entu na tle europej skim, którego w związku z tym jak najszybciej należałoby się pozbyć. Pro ponowane rozwiązanie zbliża nasze pra wo do koncepcji francuskiej, od której nasze prawo na gruncie spółek było, jest i zapewne pozostanie odległe.
Przyznanie osobowości prawnej spół kom osobowym może stworzyć także
szereg dodatkowych problemów w funk cjonowaniu tych spółek. Dotyczy to zwłaszcza uzasadnienia odpowiedzial ności wspólników spółek osobowych za ich zobowiązania, odpowiedzialności re gresowej pomiędzy wspólnikami i spół ką, przesłanek uwolnienia się od odpo wiedzialności, zasad reprezentacji i in nych. Kwestie te w odniesieniu do ułom nych osób prawnych zostały już w znacznej mierze przesądzone. Sprzeciw wobec przyznania osobowości prawnej spółkom osobowym uzasadniają także względy podatkowe. Jeżeli przyznanie jej oznacza opodatkowanie tych spółek podatkiem dochodowym od osób praw nych, to spółki te w krótkim czasie przestaną istnieć. Jeżeli natomiast przyznanie osobowości prawnej chce się uzależnić od zwolnienia tychże spółek od podatku dochodowego od osób praw nych, to odnoszę wrażenie, że popełnia się sporą nieostrożność. Po pierwsze bo wiem, skoro spółki osobowe staną się osobami prawnymi, to dlaczego akurat te osoby prawne m ają być zwolnione od podatku dochodowego od osób praw nych. Z góry więc zakłada się, że owa osobowość prawna ma mieć nieco od mienny charakter od tego, jaki posiadają pozostałe osoby prawne (z góry niejako rysuje się więc podział na osoby prawne
sensu stricto i sensu largo). Dodatkowo
pamiętajmy, że do koncepcji takiej trze ba by przekonać M inistra Finansów, na leżałoby więc dysponować argumentami trudnymi do podważenia, tych jednak nie widać. Po drugie nawet, jeżeli udało by się w procesie legislacyjnym uzyskać stosowne wyłączenie w ustawie o podat ku dochodowym od osób prawnych, to i tak nie będzie żadnych gwarancji, że po niedługim czasie kolejna nowelizacja
prawa podatkowego wywołana bieżący mi potrzebami budżetu nie zniesie tego wyłączenia. W ów czas spółki osobowe i ich wspólnicy zostaliby postawieni w sytuacji nader trudnej. Przyznanie osobowości prawnej spółkom osobo wym stanowić m oże uchylenie furtki dla M inistra Finansów, z której będzie on m ógł niebawem skorzystać otwierając ją szeroko, jeśli wym agać tego będzie inte res finansowy Państwa.
5. Projekt w prow adza ustawową defi nicję pojęcia „przedsiębiorstw o w więk szym rozm iarze” (art. 6 ust. 1). Przedsię biorstwo m a taki charakter, jeśli spółka prowadząca je osiąga przychody netto równe co najmniej równow artości kwoty czterystu tysięcy ECU rocznie. W dokt rynie panuje w zasadzie pełna zgodność co do potrzeby zdefiniow ania w nowym prawie spółek pojęcia „przedsiębiorstwa zarobkowego w większym rozm iarze” . Jest to z pew nością pułap, który pozwoli na narzucenie rygorów Kodeksu hand lowego (prawa spółek) szerokiemu ob szarowi gospodarki, który powinien bo wiem być prowadzony w sposób kupiec ki, a więc zgodnie z rygorami przew i dzianymi dla obrotu profesjonalnego, a wyrażonymi w Kodeksie handlowym. Przemawia za tym przede wszystkim bezpieczeństwo obrotu, oraz znane trud ności, jakie pojaw iały się w związku z ogrom ną ilością funkcjonujących w obrocie spółek cyw ilnych, o wątp liwym statusie podm iotow ym , nie pod danym rygorom Kodeksu handlowego (chociażby w zakresie przepisów o fir mie czy rejestrze handlowym ). Prowadzi to do znanych trudności teoretycznych i sprzyja niekorzystnym zjawiskom w gospodarce. Zdefiniowanie „przedsię biorstwa w w iększym rozm iarze” w spo
sób obejmujący szeroki zakres spółek cywilnych (a także, jak sądzę, kupców jednoosobowych, po zaliczeniu części z nich do tzw. kupców rejestrowych) pozwoli na zmianę tego stanu rzeczy. Przychód w wysokości równej co naj mniej czterystu tysiącom ECU rocznie będzie wyznaczać „linię dem arkacyjną” między spółką cywilną a jawną. Spółka cywilna, która osiągnie taki przychód, staje się z mocy samego prawa spółką jawną, choćby nie została wpisana do rejestru handlowego.
Jednocześnie wydaje się, że okres przejściowy, w trakcie którego dotych czasowe spółki cywilne powinny dosto sować formę prawną do rozmiarów swo jej działalności, powinien być relatywnie
krótki. Natomiast czynności związane z dostosowaniem formy prawnej powin ny być oczywiście zwolnione od obcią żeń (wpis, opłata skarbowa).
Toczący się spór o to, czy spółka cywilna posiada „w łasną podm ioto w ość”, czy też jest wyłącznie umową zobowiązującą wspólników do współ działania do osiągnięcia określonego ce lu gospodarczego, być może pozostanie nadal nierozstrzygnięty, choć z powo dów praktycznych zmaleje zapewne wa ga problemu. Wydaje się jednak, że przesunięcie „o szczebel wyżej” dużej liczby obecnych spółek cywilnych pro wadzących działalność gospodarczą i nadanie im charakteru spółki jawnej powinno ułatwić powrót do tradycyjnej postaci spółki cywilnej, ujęcia jej wyłą cznie jako umowy. Pozwoli to przesą dzić jednoznacznie o braku rozmaitych, dyskutowanych obecnie „zdolności” tej że spółki.
6. Kilka uwag należy odnieść do ure gulowania spółki komandytowej. Auto
Uwagi o reform ie p raw a spółek
rzy Projektu zdecydowali się na zacho wanie zasadniczego kształtu dotychcza sowej regulacji. W prowadzili jednak is totny przepis uwzględniający stosunko wo nowy rodzaj spółki komandytowej, w której kom plem entariuszem jest osoba prawna, w szczególności spółka z o.o. (art. 107 § 2 Projektu). To właśnie ten rodzaj spółek kom andytowych przyczy nił się do dużej popularności spółki ko mandytowej w gospodarce państw nie m ieckiego obszaru językow ego. Ważne jest przede wszystkim samo wprowadze nie przepisu odnoszącego się do takich „nietypow ych” spółek komandytowych. Stanowić on bowiem będzie wyraz do zw olenia ustawodawcy dla stworzenia takich spółek. Nie będą one więc jako takie kwestionowane, co ważne, zw aży wszy, że spółki takie nie wszędzie są uznawane i nie wszędzie od początku dopuszczano ich tworzenie. Ponadto, proponowane w art. 107 § 2 Projektu rozwiązanie jest merytorycznie trafne. Zgodnie z nim, jeżeli kom plem entariu szem jest spółka z o.o. lub spółka akcyj na, a kom andytariuszem jest wspólnik tej spółki, wówczas przedmiotem jego wkładu nie m ogą być udziały lub akcje takiej spółki z o.o. lub akcyjnej. R oz wiązanie to ogranicza możliwość obcho dzenia prawa i uchylania się od odpo wiedzialności, gdyż wkład kom andyta riusza, polegający na wniesieniu udziału w spółce-komplementariuszu m a swój realny substrat m ajątkowy w majątku spółki, który i tak stanowi przedmiot zaspokojenia dla wierzycieli. Natomiast wkład komandytariusza, który przecież wyłącza jego odpowiedzialność osobis tą, powinien przynosić zarówno spółce jak i jej wierzycielom nową wartość m ajątkow ą6.
Inną zm ianą w prow adzoną przez Pro jekt do regulacji spółki komandytowej jest art. 108 § 2, zgodnie z którym nieważne jest postanow ienie wspólni ków zwalniające kom andytariusza z obowiązku wniesienia wkładu. Przesą dza się tym samym, że wkład jest ko nieczny, i do uczestnictw a w spółce komandytowej nie w ystarcza samo po noszenie osobistej odpowiedzialności do wysokości sumy kom andytowej.
Obydwa wspom niane przepisy Proje ktu zm ierzają w kierunku uczynienia wkładu kom andytariusza bardziej real nym, a jej członkostw a w spółce - bar dziej kapitałowym. Szkoda więc, że au torzy nie zdecydowali się na wyłączenie możliwości wnoszenia przez kom andy tariusza wkładu polegającego na własnej pracy, choć m ożliwość taka kłóci się z kapitałowym charakterem jego uczest nictwa w spółce i rodzić może problemy w praktyce7. W tej akurat kwestii należa ło przyjąć rozwiązanie francuskie, gdzie możliwość wnoszenia wkładu w postaci pracy jest wyłączona.
7. Projekt rezygnuje z uregulowania spółki cichej. M ożna zrozumieć, a nawet zaaprobować powody, dla których auto rzy Projektu tak zdecydowali. Spółka cicha nie jest przecież kupcem, przedsię biorcą ani jakim kolw iek podm iotem pra wa. Jest wyłącznie um ow ą zawieraną przez dwie osoby, z których jedn a jest kupcem (przedsiębiorcą). M amy więc do czynienia ze stosunkiem stricte obliga cyjnym. W Kodeksie handlowym regu lacja spółki cichej nie była zresztą usytu owana wśród spółek, ale w księdze dru giej, wśród innych czynności handlo wych. Skoro jest założeniem , jak sądzę bezspornym, że praw o spółek (Kodeks handlowy) ma zawierać wyłącznie regu
lację dotyczącą podmiotów obrotu hand lowego, natomiast regulacja umów han dlowych zawarta ma być w Kodeksie cywilnym, to nie widać powodu, dla którego zasada ta miałaby być zm ieniana akurat dla spółki cichej. Rodzi się jednak obawa, czy spółka cicha w ogóle zo stanie uregulowana. Brak regulacji ozna cza zachowanie status quo, a więc funk cjonowanie spółek cichych w swego ro dzaju szarej strefie prawa handlowego. W chwili obecnej, jak wiadomo, mamy do czynienia z sytuacją wysoce nie zado walającą, a przede wszystkim rodzącą stan niepewności prawnej. Dotyczy to zarówno samej dopuszczalności zaw ie rania umów spółki cichej, jak i odpow ie dzialności wspólnika cichego za zobo wiązania przedsiębiorcy, do którego działalności przystąpił8. Powrót regulacji spółki cichej pozwoliłby na jednoznacz ne przesądzenie tych wątpliwości. Kształt samej umowy powinien zbliżać ją do spółki cichej uregulowanej w uchy lonym art. 682 i n. Kodeksu handlowe go. N ajistotniejszą chyba sprawą jest wprowadzenie przepisu wyraźnie w yłą czającego odpowiedzialność wspólnika cichego za zobowiązania przedsiębiorcy, w którego działalności uczestniczy wkładem (dawny art. 682 § 2 k.h.). Przepis ten bowiem stanowi o istocie tej umowy. Przy okazji dokonywania refor my prawa spółek warto więc wprow a dzić do Kodeksu cywilnego, po przepi sach o spółce cywilnej, kilka przepisów odnoszących się do spółki cichej. Takie rozwiązanie byłoby chyba najlepsze.
Spółki kapitałowe
8. Kilka uwag szczegółowych nasu wa się do uregulowania spółki akcyjnej.
Przede wszystkim wydaje się wątpliwe, i niezgodne z wcześniej sygnalizow a nym w Założeniach stanowiskiem , usta lenie minimalnej wysokości kapitału ak cyjnego (nazwanego zresztą w Projek cie, co wzbudza term inologiczną w ątp liwość, kapitałem zakładowym ) na po ziomie obecnym, to jest stu tysięcy no wych złotych (art. 298 Projektu). Ponie waż utrzym ano możliwość pokryw ania kapitału przed rejestracją spółki w w yso kości 1/4 jeg o wartości (przy wkładach pieniężnych), oznacza to, że funkcja gwarancyjna kapitału akcyjnego nadal będzie iluzoryczna. W ydaje się, że nowe prawo spółek (Kodeks handlowy) po winno zm ierzać do urealnienia kategorii kapitału akcyjnego, między innym i po przez nadanie mu odpowiedniej w ysoko ści minimalnej. Mamy zresztą do czy nienia z pew ną niekonsekwencją, jak o że w przypadku spółki z o.o. autorzy Proje ktu zdecydowali się na znaczne pod niesienie jeg o minimalnej wysokości, z czterech do pięćdziesięciu tysięcy zło tych.
9. Pewne zdziwienie wzbudza art. 296 Projektu, regulujący spółkę inwestycyj ną o zm iennym kapitale. Oczywiście, spółka taka jest znaną form ą prow adze nia działalności inwestycyjnej, jednak ustawodawca zdecydował się niedawno na w ybór innej formy - funduszu inwes tycyjnego9. Oczywiście możliwe jest, a być m oże nawet potrzebne, by w pra wie polskim istniały obydwie te formy działalności inwestycyjnej. Pamiętajmy jednak, że uregulowanie spółki inwes tycyjnej o zmiennym kapitale będzie wym agać odrębnej ustawy szczególnej. Z pew nością nie jest możliwe, by spółka inw estycyjna mogła funkcjonować wyłą cznie na podstawie Kodeksu handlowe
Uwagi o reform ie p raw a spółek
go, gdyż zagrażałoby to bezpieczeństwu inwestorów - akcjonariuszy tej spółki, z tych samych powodów, dla których fundusze inwestycyjne, banki czy tow a rzystwa ubezpieczeniowe, pomimo że działają na podstawie Kodeksu handlo wego, wym agają regulacji w ustawach szczególnych. Należy więc przypusz czać, że art. 296 wprowadzony został niejako na wyrost, i przynajmniej jakiś czas pozostanie martwy.
10. Kontrowersyjne wydaje się roz wiązanie proponowane w Projekcie co do nadzoru w spółce akcyjnej. Rada nadzorcza jest organem obligatoryjnym jedynie w spółkach o kapitale akcyjnym (zakładowym) wyższym niż pięćset ty sięcy złotych. Można zrozumieć pow o dy, dla których w małych spółkach ak cyjnych, często o charakterze de fa cto (a zgodnie z Projektem także de iure) je d noosobowym, dwuosobowym czy ro dzinnym powołanie rady jest niecelowe, a koszty jej funkcjonowania - zwłaszcza w dotychczasowym , co najmniej pięcio osobowym składzie - zbyt wysokie jak na możliwości spółki. Jednak w Projek cie nie została uregulowana kwestia nad zoru w sytuacji braku rady nadzorczej. Czy ma to oznaczać, że poszczególni akcjonariusze mają prawo do indywidu alnej kontroli, jak wspólnicy w spółce z o.o., czy też w takiej spółce akcyjnej w ogóle nie przewidziano nadzoru, zaró wno sprawowanego przez organ, jak i in dywidualnie przez akcjonariusza? W y daje się, że kwestia ta powinna zostać jeszcze przedyskutowana.
11. Art. 339 Projektu przewiduje tryb przeniesienia akcji imiennych (świadectw tymczasowych) w obrocie niepublicznym. Wymagane jest do tego pisemne oświad czenie na akcji lub w osobnym dokumen
cie oraz przeniesienie posiadania akcji. Nie wynika stąd jednak, jak należy trak tować rozpowszechnione w obrocie trans akcje zbywania akcji imiennych, a także akcji na okaziciela, które nie zostały wy drukowane i wydane w formie materialnej jako dokumenty akcyjne. W praktyce transakcje te odbywają się przez umowę sprzedaży. Ponieważ jednak przedmiotem jej jest prawo inkorporowane w doku
mencie, to konstrukcja, choć rozpowsze chniona, zbywania akcji bez dokum en tów, wydaje się wątpliwa. W ydaje się więc, że regulacja art. 339 powinna być uzupełniona o dozwolenie przeniesienia akcji nie wydrukowanej wyłącznie przez złożenie pisem nego oświadczenia zbyw cy lub wyraźnie przewidywać niew aż ność przeniesienia akcji nieistniejących w formie materialnej. Uwagi te nie doty czą, rzecz jasna, akcji zdem aterializowa nych w związku z dopuszczeniem ich do publicznego obrotu papierami wartoś ciowymi.
12. Dobrze się stało, że autorzy Pro jektu zdecydowali się na przesądzenie dwóch kwestii dotyczących zarządu spółek kapitałowych. Projekt precyzuje, kiedy wygasa mandat członka zarządu spółki z o.o. w sytuacji, gdy umowa spółki nie określa długości kadencji. Proponowany art. 196 § 1 Projektu sta nowi, że jeżeli um owa spółki nie stanowi inaczej, członek zarządu przestaje pełnić swoją funkcję z dniem odbycia zgrom a dzenia wspólników zatwierdzającego sprawozdanie, bilans oraz rachunek wy ników za pierwszy pełny rok obrotowy pełnienia funkcji w zarządzie spółki. Po drugie, twórcy Projektu przecięli, trwa jącą ostatnio, ożywioną dyskusję o chw i li wygaśnięcia mandatu członka zarządu spółki kapitałowej przy różnych sposo
bach zakończenia sprawowania jego funkcji10. Proponowane w art. 196 § 2 i w analogicznym art. 369 § 4 Pro jektu rozw iązania przewidują, że mandat członka zarządu wygasa z dniem od bycia walnego zgromadzenia zatw ier dzającego sprawozdanie, bilans oraz ra chunek zysków i strat za ostatni pełny rok obrotowy sprawowania funkcji, chy ba że um owa spółki (statut) stanowi inaczej. Dodatkowo Projekt zajął się wa żną kw estią wygaśnięcia m andatu człon ka zarządu powołanego w trakcie kaden cji. Art. 369 § 3 Projektu stanowi, że mandat wygasa równocześnie z m anda tem pozostałych członków zarządu, chy ba że statut spółki stanowi inaczej.
W prowadzając nowe uregulowania dotyczące mandatu warto jednak rozwa żyć m ożliwość odniesienia się do innego jeszcze zagadnienia, w postaci m ożliwo
ści (lub jej braku) ustania mandatu członka zarządu spółki kapitałowej w drodze jednostronnej czynności osoby mandat tej sprawującej. W kwestii tej istnieją w chwili obecnej przynajmniej dwa poglądy. Zgodnie z pierwszym, mandat (a więc także związane z nim obowiązki i odpowiedzialność cywilna, kam a a naw et podatkowa) może w ygas nąć w trakcie kadencji tylko w razie odwołania członka zarządu przez organ do tego powołany. Ewentualne „zrzecze nie się” mandatu będzie skuteczne do piero po zaakceptowaniu go przez organ powołujący. Zgodnie z drugim stanowis kiem, członek zarządu może jednostron nie uchylić się od pełnienia swojej funk cji. Ponieważ zagadnienie budzi kon trowersje i jest rozwiązywane w różny sposób, a m a spore znaczenie praktycz ne, powinno się je więc jednoznacznie przesądzić wyraźnym przepisem.
13. W świetle dotychczasowej prak tyki celowe wydaje się rozważenie wprowadzenia do art. 193 i 359 Projektu zasad um orzenia udziałów w spółce z o.o. i akcji w spółce akcyjnej. Sytuacja obecna jest bowiem niezadowalająca. Problemy pojawiają się zw łaszcza w sy tuacji, gdy um owa (statut) spółki dopu szczają możliwość um orzenia, jednak nie precyzują warunków, na jakich może to nastąpić, a zwłaszcza w jakiej wyso kości powinno zostać ustalone świad czenie spółki na rzecz wspólnika (ak cjonariusza), którego udziały (akcje) są umarzane. Chodzi więc o regulację dys- pozytywną, która pozwoli na uniknięcie sytuacji, w której sama spółka (jej właś ciwy organ), m ogą jednostronnie okreś lać warunki umorzenia. Sprawa ta była wprawdzie przedmiotem rozstrzygnięcia Sądu N ajw yższego", jednak powinna ona zostać uregulow ana ustawowo. W y daje się, że właściwym i najprostszym rozwiązaniem będzie wprowadzenie, na wzór rozwiązań niem ieckich, postano wienia, zgodnie z którym o ile warunki um orzenia nie zostały określone w um o wie (statucie) spółki, umorzenie (a więc i jeg o warunki) możliwe jest tylko za zgodą osoby, której udziały (akcje) są um arzane12.
N iew ażność i nadużycie formy spóHri 14. Trafne wydaje się być rozwiąza nie zaproponowane w art. 21 Projektu dotyczące nieważności spółki. W praw dzie przepisy Kodeksu cywilnego po winny być stosowane do prawa hand lowego wprost a nie odpowiednio (wo bec uchylenia od 1 stycznia 1965 r. art. 1 k.h.), jednak nie wszystkie instytucje Kodeksu cywilnego nadają się do tego.
Uwagi o reform ie p raw a spółek
Dotyczy to w pierwszym rzędzie nie ważności czynności prawnej. Niew aż ność orzeczona wobec spółki zarejest rowanej i zaciągającej zobowiązania w obrocie m oże bowiem dotknąć nie tylko wspólników, ale przede wszystkim wierzycieli spółki. Sankcja nieważności dla spółki jako wadliwej czynności pra wnej zagrażałaby więc często bezpie czeństwu obrotu. Ponadto, stosowaniu tej sankcji stoi na przeszkodzie to, że um owa spółki m a nie tylko charakter obligacyjny, ale także organizacyjny. W reszcie, za ograniczeniem nieważności w prawie spółek przem awiają za tym także europejskie tendencje do takiego ograniczania13. Projekt w art. 21 określa sytuacje, w których sąd rejestrowy może orzec o nieważności umowy spółki. M o że to nastąpić, gdy żaden z założycieli nie miał zdolności do czynności pra wnych w chwili zawierania umowy spó łki, gdy zakres działalności spółki jest sprzeczny z prawem lub porządkiem pu blicznym oraz gdy w um owie (statucie) spółki nie zachowano przepisów o m ini malnej wysokości kapitału zakładowego. Należy jednak rozważyć celowość ogra niczenia stosowania art. 21 Projektu do spółek kapitałowych. M oże to być bo wiem interpretowane jako argument na rzecz stosowania do spółek osobowych wprost art. 58 k.c. Nie byłoby to chyba zgodne z intencjami autorów Projektu.
15. Dobrze się stało, że autorzy Pro jektu zrezygnowali z zamiaru, sygnalizo
wanego w Założeniach, by dokonać re gulacji nadużycia formy spółki. Zna mienne, że zagadnienie to nie było, jak do tej pory, przedm iotem szczególnych regulacji z zakresu prawa spółek. N ad użycie formy spółki było natomiast, na gruncie prawa obcego (zwłaszcza nie
mieckiego i am erykańskiego) przedm io tem rozstrzygnięć sądowych, które z re guły odwoływały się do norm powszech nego prawa cywilnego (zwłaszcza do konstrukcji nadużycia prawa podm ioto wego oraz do odpowiedzialności delik- towej), ewentualnie do konstrukcji szczególnych, nie wynikających jednak z przepisów prawa handlow ego14. Brak takiej regulacji powinien być, ja k sądzę, interpretowany jako wskazanie przez ustawodawcę, by podstaw dla nadużycia formy spółki szukać w Kodeksie cyw il nym.
Łączenie, podział i przekształcanie spółek
16. Cenne novum projektowanej re formy stanowi wprowadzenie procedur łączenia, podziału i przekształceń spółek. W chwili obecnej, ja k wiadomo, istnieje wyłącznie możliwość łączenia dwóch spółek z o.o. lub dwóch spółek akcyjnych, transform owania spółki ak cyjnej w spółkę z ograniczoną odpowie dzialnością, tej drugiej w pierw szą oraz spółki jawnej w kom andytową w wypad ku śmierci wspólnika jaw nego. Praktyka obrotu gospodarczego stwarza znacznie dalej idące potrzeby w tym zakresie, zwłaszcza dotyczące łączenia z udziałem spółek osobowych i transform acji spółek osobowych w kapitałowe. Tym ostatnim stara się wyjść naprzeciw orzecznictwo Sądu N ajw yższego15, jednak efekty tego nie są zadowalające, zwłaszcza, z teore tycznego punktu widzenia. W ydaje się zresztą, że materia ta w ym aga wyraź nego uregulowania w ustawie i nie po winna być kształtowana praeter legem przez praktykę. Z tego punktu widzenia wprowadzenie procedur przekształcenia,
łączenia i podziału należy przywitać z za dowoleniem, co nie oznacza, by propono wane rozwiązania nie budziły wątpliwo ści. Jedną z nich jest kwestia charakteru akcji wydawanych w wyniku przekształ cenia (połączenia) spółek. Ma ona duże znaczenie praktyczne. Kontrowersje w praktyce wzbudza od pewnego czasu niezbywalność akcji objętych w zamian za aporty, aż do upływu terminu okreś lonego w art. 347 § 1 k.h., także w kon tekście łączenia i przekształceń spółek. Wydaje się, że procedura obejmowania akcji aportowych dostatecznie chroni za równo interes innych akcjonariuszy jak i bezpieczeństwo obrotu, wobec czego zakaz zbywania w dotychczasowej po staci jest po prostu zbędny. Jednocześnie narusza on zasługujący na ochronę interes akcjonariusza posiadającego akcje apor towe, wyrażający się w możliwości zby wania akcji. W praktyce zakaz zbywania prowadzi do tworzenia dość wątpliwych konstrukcji zbycia warunkowego, umów przedwstępnych zbycia akcji, zbywania części praw z akcji oraz udzielania pełno mocnictwa przez „zbywcę” do reprezen towania go na walnym zgromadzeniu ak cjonariuszy przez przyszłego nabywcę akcji. Stwarza to sytuację równoległego funkcjonowania akcjonariusza „form al nego” (który często otrzymywał już nale żność za akcje i uczestnictwem w spółce nie jest ju ż zainteresowany) i akcjonariu
sza „faktycznego” . Dobrze się stało, że autorzy w art. 336 § 1 Projektu skracają termin „zam rożenia” akcji aportowych. W edług tego przepisu m ogą one być zbywane i zastawiane po zatwierdzeniu przez najbliższe walne zgrom adzenie ak cjonariuszy sprawozdania i rachunków za rok obrotowy, w którym nastąpiło objęcie akcji. Należy jednak pamiętać, że zgodnie z dotychczasow ą praktyką zakaz zbywania dotyczy także akcji spółki akcyjnej powstałej z przekształ cenia spółki z o.o. oraz akcji objętych w wyniku łączenia się spółek akcyjnych, gdyż akcje te traktowane są jak o akcje imienne. Spółki te często zainteresowane są wejściem na rynek kapitałowy, a om a wiany zakaz znacząco im w tym prze szkadza. Tymczasem procedura prze kształcenia sp. z o.o. w akcyjną, a zw ła szcza badanie przez biegłych rewiden tów ma na celu właśnie zapobieżenie sytuacji wystąpienia w obrocie akcji nie należycie pokrytych. W tym więc przy padku stosowanie reżimu związanego z akcjami aportowymi wydaje się szcze gólnie niecelowe. W obec tego należało by rozważyć, czy obowiązywania nawet złagodzonego art. 336 § 1 Projektu nie ograniczyć w taki sposób, by wyłączyć jego działanie wobec akcji obejmowa nych przy łączeniu i transformacji spółek.
Przypisy:
1 Por. artykuły tychże opublikow ane w „R zeczpospolitej” z 21 kw ietnia 1997 r. oraz w „Prawie spółek” nr 6 z 1997 r., s. 2 i n.
2 Por. Studia Prawnicze 1998. nr 1-2. 3 „R zeczpospolita” z 1 lipca 1998 r.
Uwagi o reform ie praw a spółek
4 Regulacja kupca jednoosobow ego powinna objąć co najmniej definicję kupca, określenie obowiązku rejestracyjnego, terminów, danych objętych wpisem, przesłanek odm ow y wpisu, sankcji niedopełnienia obowiązków rejestrowych, zmiany danych objętych wpisem, a także innych kwestii, jak np. oznaczeń używanych w obrocie.
5 W ostatnim okresie ustaw odaw ca w zbogacił kategorie ułom nych osób praw nych o nowego przedstawiciela, w postaci w spólnoty m ieszkaniow ej, por. art. 6 ustawy z 24 kw ietnia 1994 r. o własności lokali (Dz.U. N r 85, poz. 388).
6 Szerzej: A. Kappes: O dpow iedzialność komandytariusza za zobowiązania spółki, Kraków 1997, s. 156, 157.
7 Tam że, s. 150 i n.
8 Jak wiadomo, część autorów uważa, że dopuszczalność spółki cichej oznacza, że na zasadzie swobody umów m oże ona działać w postaci zasadniczo podobnej do tej sprzed 1 stycznia 1965 r. Inni autorzy, uznając nawet dopuszczalność takich um ów de lege lata, stoją na stanowisku, że wobec nieobow iązyw ania d. art. 682 k.h. wspólnik cichy odpow iada za zobow iązania w spólnika-przedsiębiorcy, solidarnie z nim i w sposób nieograniczony, a sam a spółka cicha je s t podtypem spółki cywilnej.
9 Por. ustaw a z 28 sierpnia 1997 r. o funduszach inw estycyjnych (Dz.U. N r 139, poz. 933). 10 N a ten tem at ostatnio por. S. Sołtysiński, A. Now icka: Okres urzędowania a czas trwania mandatu
członków zarządu spółek kapitałowych, PPH 1998, nr 5, s. 1 i n., a także uchw ała Sądu Najwyższego
z 19 czerw ca 1997 r. (III C ZP 28/97) wraz z glosam i A. Jakubeckiego i J. Palinki; tamże, s. 31 i n. 11 Por. uchwała Sądu N ajwyższego z 28 w rześnia 1995 r. opubl. w O S P 1996, nr 6, poz. 109. 12 Por. § 34 niemieckiej ustawy o spółce z o.o. oraz § 237 niem ieckiej ustawy o spółce akcyjnej, z nieco bardziej rozbudow aną regulacją um orzenia akcji.
13 Tendencje te wyraża zw łaszcza art. 11 i 12 pierwszej dyrektyw y Rady W spólnot Europejskich z 9 m arca 1968 r., por. Prawo wspólnot europejskich a praw o polskie. Prawo spółek, (red. M. Safjan), W arszaw a 1996, s. 37, por. też kom entarz I. H ykawy, tamże 49 i n.
14 Por. przykładowo: B. Jankowski: Nadużycie fo rm y praw nej spółki w praw ie amerykańskim, „Państw o i Praw o” 1996, nr 2, s. 70, w odniesieniu do praw a niem ieckiego, A. Kappes: op. cit., s. 291 i n.