• Nie Znaleziono Wyników

Masochistyczna homohistoria : lektura berlińskiego Schwules Museum

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Masochistyczna homohistoria : lektura berlińskiego Schwules Museum"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

Piotr Seweryn Rosół

Masochistyczna homohistoria :

lektura berlińskiego Schwules

Museum

Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 5 (113), 51-63

2008

(2)

Masochistyczna hom ohistoria.

Lektura berlińskiego Schwules M useum

Hom ohistoria

versus

historia homoseksualizmu

H isto rii h om oseksualizm u n ik t chyba nie w yznacza cezury lingw istycznej z tej prostej przyczyny, że słowo homosexuality pojaw ia się po raz pierw szy w języku angielskim dopiero około ro k u 1890 p o d pió rem C h a rles’a G ilberta C haddocka, tłum acza now atorskiej wówczas, choć niepozbaw ionej u przedzeń k siążki R ich a r­ da von K rafft-E binga Psychopathia Sexualis. W cześniej znajd ziem y Homosexualität w języku n iem ieck im w anonim ow ym tekście z 1869 roku. H avelock E llis pow ia­ da, że nie chodzi o nic innego tylko o „b arb arzy ń sk i neologizm pow stały z p o ­ tw ornego p om ieszania etym ologii greckiej i ła ciń sk iej”1. G dy Jo h n A d d in g to n Sy- m onds sięga po homosexuality w jednym z listów z 1892 oznacza to, że słowo zaczy­ na już funkcjonow ać w uzusie epoki, jednakże potrzeba będzie dalszej dyskursy- w izacji seksualności w p rze strzen i publicznej (a intensyw ność zapew ni jej choćby psychoanaliza), aby obok innych, licznych term in ó w tak ich , jak: sodom ia, pedera- stia, inw ersja seksualna, dew iacja etc., to w łaśnie „hom oseksualizm ” stopniow o zyskał, dzięki swej p recyzji deskryptyw nej, pierw szorzędne znaczenie w opisie relacji erotycznej pom iędzy osobam i tej samej płci. P otrzeba w prow adzenia n o ­ wego słowa do całkiem bogatego przecież słow nika ludzkiej seksualności oznacza też, że pod koniec X IX w ieku zachodzi jakaś istotna zm iana w społecznym p o ­

Z o b . C . S p e n c e r H is to ire de l ’h o m o se x u a lité . D e l ’A n t i q u i t é à nos jo u r s, trad . par

(3)

5

2

strzeganiu „trzeciej p łc i”, bo jeśli znane, by ta k rzec, od m o m e n tu , gdy cokolwiek m oże być znane, zachow anie erotyczne nagle zyskuje nową nazw ę, to już w iado­ mo: zdążyło nieco wcześniej w inny niż d otąd sposób zaznaczyć swą pozycję w stru k ­ turze, odegrać całkiem niespodziew aną rolę w p o rzą d k u sym bolicznym , zaburzyć dotychczasowy m odel p ercepcji i wiedzy. A zresztą, zachodzi wówczas w ogóle istot­ na zm iana w p ostrzeganiu seksualności tout court, skoro te n sam K rafft-E bing w ro ­ ku 1888 w prow adza rów nież kategorię „h e te ro se k su alizm u ”, bo nagle k liniczny opis „n o rm aln y ch ” zachow ań erotycznych, a zwłaszcza oddzielenie n orm y od p a ­ tologii, wym aga nowego pojęcia do określenia znanych dotąd, choć nie na g runcie n au k i, p rak ty k i tożsam ości. O d raz u zatem na horyzoncie poznaw czym h isto rii seksualności, a więc h isto rii in te rp re ta c ji k u lturow ych rozm aitych form erotyzm u, albo inaczej, jak pow iada M ichel F oucault, na g runcie system u „władza-wiedza- -rozkosz”2 zarysowuje się wyraźna sym etria pom iędzy hom o- a heteroseksualizm em , albow iem oba te rm in y w procesie „m edykalizacji seksualności” dążącym do zu ­ p ełnej, w yczerpującej klasyfikacji całej sfery ludzkiej cielesności, zyskują wartość stabilną, zam k n iętą, jednow ym iarow ą, naukow ą w łaśnie. I oto dyskursy m edycz­ ne i jurystyczne k o n stru u ją tożsam ość hom oseksualisty:

D z ie w ię t n a s t o w i e c z n y h o m o s e k s u a lis ta - p is z e F o u c a u lt - z y s k a ł o s o b o w o ść : p o s ia d a ł p r z e s z ło ś ć , h is t o r ię i d z ie c iń s t w o , c h a r a k te r , s p o s ó b ż y c ia , a ta k ż e m o r fo lo g ię w r a z z n i e ­ w ła ś c iw ą a n a to m ią i b y ć m o ż e z a g a d k o w ą f iz jo lo g ią [ . .. ] H o m o s e k s u a liz m o k a z a ł się je d n ą z p o s ta c i s e k s u a ln o ś c i z c h w ilą , g d y z z a k r e s u p r a k ty k s o d o m ic z n y c h p r z e n ie s io n o g o na sw e g o r o d z a ju a n d r o g y n ię w e w n ę t r z n ą , n a h e r m a fr o d y t y z m d u sz y . S o d o m ita b y l o d s z c z e - p ie ń c e m , h o m o s e k s u a lis ta je s t te r a z g a t u n k ie m .3

Po tym „o dkryciu” n ie jest już m ożliw e funkcjonow anie w opisie historycznym jed n o stk i ludzkiej bez jasno zdefiniow anej tożsam ości seksualnej. H om oseksu­ alizm zatem , dookreślony w tym sam ym sto p n iu , co h eteroseksualizm , p o ddany w ram a ch scjentyzm u do m in acji i w ykluczeniu, p odobnie jak na g runcie ch rze­ ścijaństw a m o raln em u osądowi, dopiero te ra z m oże stać się o b iektem refleksji o przeszłości, ale w przeciw ieństw ie do znacznie późniejszego queer nie w prow a­ dza „różnicy”, nie odsyła w żaden sposób do swej idiom atyczności, wyjątkowości, do tożsam ości rozm ytej, subw ersji, tran sg resji, pokaw ałkow anego p o d m io tu , p o ­ laryzacji pasyw ności i aktyw ności czy estetyki kam p u , a tym sam ym nie m oże być elem entem strateg ii oporu wobec relacji władzy, im p u lsem do p isan ia „in n ej” h i­ sto rii, k ateg o rią d y sk u rsu rew indykacyjnego i insu rek cy jn eg o . S tąd paradoks: m uzeum , któ re p rag n ie zaprezentow ać/w yprodukow ać „h o m o h isto rię”, dzieje h o ­ m oseksualizm u pisane w reszcie przez n ic h sam ych, narrac ję niepodporządkow a- ną kategoriom narzu can y m przez dom in u jący system władzy: R eligię, M edycynę, Prawo, pow inno w istocie stronić od h isto rii hom oseksualizm u. D laczego zatem

2 Z o b . M . F o u c a u lt H is to r ia seksu a ln o ści, p r z eł. B. B a n a s ia k , T. K o m e n d a n t, K. M a tu s z e w s k i, w s t ę p T. K o m e n d a n t, C z y te ln ik , W a r sz a w a 2 0 0 0 .

(4)

w Schwules M useum h isto ria h om oseksualizm u pozostaw ia tak liczne ślady, a seks, ciało, erotyka ta k nieliczne? D laczego w ażniejsze okazują się zakazy, opór, cen zu ­ ra, stłu m ie n ie a nie sw obodna gra rozkoszy, p rag n ie n ia, uw odzenia? D laczego, in n y m i słowy, h isto rię wciąż ro zp a tru je się tu , w jawnej sprzeczności z sam ą n a ­ zwą m uzeum , w w iększym sto p n iu z perspektyw y w ładzy dyskursyw izującej sek­ sualność, a n ie środow iska, które ta k w iele zrobiło, b y uw olnić cielesność od re ­ p resji n arzu co n y ch przez w spólnotę, a różnorodność u p o d o b ań seksualnych od praw a karnego? D laczego stw orzona na g runcie queer theory także w zakresie n au k o przeszłości koncepcja tożsam ości nienorm atyw nej, historycznie zm iennej, n ie ­ spójnej, ta k n ieśm iało to ru je sobie drogę do m uzeum ? W tym m iejscu w ypadało­ by już zakończyć bez p o in ty w ątek lingw istyczny, albow iem h isto ria w spiera się zazwyczaj na silniejszych fu n d am e n tac h , naw et jeśli język, zwłaszcza w swym od­ działyw aniu perform atyw nym , jest stale obecny w jej rozwoju.

H om oseksualizm zatem nie pow inien m n ie tu szczególnie interesow ać, skoro zajm ę się raczej b e rliń sk im Schw ules M useum , a więc m u zeu m p ed a lsk im czy raczej m u zeu m pedałów niż m u zeu m hom oseksualizm u. Nazwa nie pozostaw ia żadnej w ątpliw ości, ale jak się w net okaże, jest ona jeśli nie całkiem m yląca to p rzynajm niej ułom na: sugeruje m ianow icie, że nie chodzi tu w istocie o h istorię hom o sek su alizm u czy hom oseksualistów , a więc n arrac ję w obrębie tradycyjnej akadem ickiej „wielkiej opow ieści”, przeciw nie, staw ką m a się okazać obliczona na k o nfrontację z tą pierw szą p rzeciw historia zaprzęgnięta do w alki o spraw iedli­ wość i do nowej p o lity k i tożsam ości, w sparta in stru m e n ta riu m m etodologicznym

queer theory, gay and lesbian studies. S tąd w łaśnie Schwules M useum : der Schwule -

słowo, k tóre n ajp ierw m iało w ydźw ięk zdecydow anie pejoratyw ny, p rzejęte n a ­ stępnie z pełn ą afirm acją przez środow isko, zresygnifikow ane, stało się co n a j­ m niej opisowe, a zdobyć m a stopniow o zdecydow anie pozytyw ną konotację. To przejęcie obraźliw ego słowa z norm atyw nego języka opresora i um ieszczenie go w kontekście d y sk u rsu akadem ickiego w chw ili, gdy p a m i ę ć k ojarzona ze sfragm entaryzow aną i hybrydyczną k u ltu rą , z „m iękką w iedzą” okazała się silnym , atrakcyjnym k o n tra p u n k te m dla h isto rii, znakom icie oddaje sens nie tylko p rze­ m ieszczeń sem antycznych we współczesnej nauce o przeszłości, ale także w prow a­ dzania coraz to nowych niejasnych i niep ełn y ch kateg o rii w m iejsce ustabilizow a­ nej b in a rn e j struktury, co staje się rów nocześnie w yrazem nowej etyki. Tyle kono­ tacji w ytw arza der Schwule jako właściwy ekw iw alent angielskiego queer, dla k tó re­ go polszczyzna jeszcze nie znalazła swojego4. U m ieszczenie der Schwule w polu

A raczej w m ie js c e je d n e g o stw o r z y ła o d ra zu k ilk a , k tó re fu n k c jo n u ją n ie m a l r ó w n o r z ę d n ie , m .in . z a p r o p o n o w a n y p r z e z B ła ż e ja W a r k o c k ie g o h o m o n ie w ia d o m o . T en te r m in m a je s z c z e in n ą z a le tę w k o n te k ś c ie te g o , c o p is z ę o S c h w u le s M u s e u m , z a le t ę , k tó ra w is t o c ie je s t je g o w a d ą , m ia n o w ic ie u n iw e r s a liz m . P is z e W a rk o ck i: „ M o ż n a s o b ie w y o b r a z ić - c h o ć b y w ir tu a ln e - u s u n i ę c ie te g o k o n te k s tu [ h o m o fo b ic z n e g o ] i u s t a w ie n ie h o m o n ie w ia d o m o w s e m a n ty c z n e j p r ó ż n i. W t e d y z y s k u je m y d o d a tk o w y e fe k t. H o m o z n a c z y c z ło w ie k , w sa m e j rzeczy . A w d z is ie j s z y m p ó ź n o n o w o c z e s n y m p a r a d y g m a c ie p y ta n ia o je g o k o n s tr u k c j ę / is t o tę

53

(5)

54

in sty tu cji zawsze generującej politykę historyczną, in sty tu cji silnie konserw atyw ­ nej, jaką z n a tu ry jest m uzeum , zapow iada radykalne przeform ułow anie w izji p rze­ szłości. Bo oto podrzędny, w yparty na m argines In n y tradycyjnie upraw ianej h i­ storii, zarów no jeśli idzie o tem atykę, jak i o w ym uszony przez tę tem atykę zwrot m etodologiczny, narzuca się jako w artość autonom iczna, kontestu jąca, krytyczna. Cóż z tego, że każde m u zeu m skazane jest na n ie u sta n n ą pro d u k cję h isto rii m o ­ n u m e n taln ej i estetyki w zniosłości?5 M oże po p ro stu , w chodząc do Schw ules M u ­ seum , należy zrezygnow ać z b in a rn e j stru k tu ry : h isto ria dom inująca versus prze- ciw historia, inaczej, h isto ria h om oseksualizm u versus ho m o h isto ria, esencjalizm w k o n fro n tacji z ak onstrukcjonizm em , a pespektyw a m niejszościow a z uniw ersa- lizującą na rzecz swobodnej gry in te rp re ta c ji przekraczającej w rów nym sto p n iu obie perspektyw y? G dy rozziew m iędzy in ten cją (zakładam , że jest n ią stw orzenie hom ohistorii) a realizacją (inkorporacja lokalnej m ik ro h isto rii przez w ielką u n i­ w ersalną opowieść) okazuje się rażący, le k tu ra prow adzić m u si do w ew nętrznej dekonstrukcji. I słusznie - w ten sposób n arracja historyczna wciąż zadziwia i zm u ­ sza do sprzeciw u, n ie u ch ro n n ie dryfuje w stronę niesp ó jn ej, niejasnej opowieści, gdzie czeka ją rozbiórka ustabilizow anych sensów i d em ontaż znanych narzęd zi poznaw czych. W rezu ltacie ze w stępnego rad y k aln ie w ykluczającego „albo-albo” pow staje jakaś form a dram atycznej sym biozy: czy p rzeciw historia zostanie w chło­ nięta przez h isto rię tradycyjną, in n y m i słowy, Schwules M u seu m przez D eutsches H istorisches M useum , czy też, przeciw nie, ho m o h isto ria okaże się w rezultacie

c ią g le s tw a rz a ją o d p o w ie d z i z a c z y n a ją c e s ię - w k o n te k ś c ie n a d k r u s z o n e g o n o w o c z e s n e g o p o z o r n e g o u n iw e r s a liz m u - o d k o le jn y c h « n ie w ia d o m o » . B y ć m o ż e z a te m w is t o c ie w s p ó łc z e s n y c z ł o w i e k to h o m o n ie w ia d o m o ? I je s t to w ła ś c iw a fo r m u la d la o p is a n ia « m ię k k ie g o » p o n o w o c z e s n e g o p o d m io tu ? ”. W a d ą je s t to o c z y w iś c ie , ż e z y sk u ją c p o z o r n y u n iw e r s a liz m h o m o n ie w ia d o m o tr a c i o p e r a ty w n o ś ć , a je g o d e s y g n a t s p e c y f ik ę , lo k a ln o ś ć , id io m a ty c z n o ś ć . P o d o b n e z a g r o ż e n ie - w c h ło n ię c ia , in k o r p o r a c ji, a c o z a ty m i d z ie n e u t r a liz a c ji « in n o śc i» w o b r ę b ie « te g o sa m e g o » z a u w a ż a m w k o n c e p c ji S c h w u le s M u s e u m , g d y c h o d z i ju ż n ie o p o d m io t, le c z o h is to r ię , o c z y m sz e r z e j za c h w i l ę ” (B . W a r k o c k i H o m o n ie w ia d o m o . P o lska

p r o z a w obec o d m ien n o ści, S ic !, W a r sz a w a 2 0 0 7 , s. 1 1 -1 2 ).

B o n a w e t M u z e u m Ż y d o w s k ie w B e r lin ie p r o je k tu D a n ie la L ib e s k in d a , k tó re z d a n ie m N a o m i S te a d , s ta n o w ić m ia ło „ m o d e l d la w s p ó łc z e s n e g o m u z e u m h is t o r y c z n e g o ja k o in s ty t u c ji k r y ty c z n e j, z a a n g a ż o w a n e j n ie ty lk o w u p a m ię tn ia n ie i e s t e t y c z n e p r z e d s t a w ie n ie p r z e s z ło ś c i, a le w k r y ty k ę s a m e g o a p a r a tu

h is to r io g r a fic z n e g o ” o k a z a ło s ię , z d a n ie m E w y D o m a ń s k ie j, „ m o n u m e n t a ln ą p r z e c iw -H is t o r ią ”, „ k la s y c z n ą h is to r ią w a w a n g a r d o w e j f o r m ie ”. S ta w k a b y ła o c z y w iś c ie o n ie b o w y ż s z a n iż w p r z y p a d k u S c h w u le s M u s e u m - c h o d z iło b o w ie m o „ n a rra cję a r c h ite k tu r y ” d e k o n s tr u k ty w is ty c z n e j , k tó ra m ia ła z a p r e z e n to w a ć a w a n g a r d o w e , n ie k o n w e n c j o n a ln e u ję c ie p r z e s z ło ś c i, k o n k u r e n c y jn e i k r y ty c z n e w o b e c d y s k u r s u d o m in u j ą c e g o , a n ie o sa m ą k o n c e p c ję sta łe j w y s ta w y p o ś w ię c o n e j h is to r ii Ż y d ó w . Z o b . E. D o m a ń s k a M o n u m e n ta ln a p r z e c iw - H is to r ia (M u z e u m

Ż y d o w s k ie D a n ie la L ib e s k in d a ) w: te jż e H is to rie n ie k o n w e n c jo n a ln e . R e fle k sja o p r ze sz ło ś c i w n o w e j h u m a n is ty c e , W y d a w n ic tw o P o z n a ń s k ie , P o z n a ń 2 0 0 6 .

(6)

tekstem w najw yższym sto p n iu m a s o c h i s t y c z n y m, by w te n w łaśnie fine­ zyjny sposób, pozornie ulegając P raw u zaatakow ać od w ew nątrz? N iep o trz eb n ie anonsuję p o in tę, któ ra w ydaje się póki co n iejasna b ąd ź zgoła niepraw dopodobna.

In der Blauen Grotte auf Capri

U sam ych źródeł k o n stru k cji przeszłości - niew ażne, czy w tradycyjnej form ie h isto rii ty p u rzym skiego, opartej na dyskursie dom inującej władzy, spoczywającej w ręk ach in stytucjonalnego au to ry tetu , podporządkow anej Praw u, pisanej przez zwycięzców, czy we w spółczesnej rozproszonej, w ielowątkow ej, lokalnej przeciw - h isto rii, w ykorzystującej wzorce n a rra c ji b lib lijn e j, zm ienne dyskursy upokorzo­ nych i ubezw łasnow olnionych - n ie tru d n o znaleźć opowieść m ityczną, zw łaszcza gdy granica m iędzy m item a h isto rią m im o radykalnej zm iany języka opisu zno­ w u n iebezpiecznie się zaciera. Otóż tak ą w łaśnie opowieść o początku, m it założy­ cielski „trzeciej p łc i”, m om ent fu n d u jąc y h isto rię hom oseksualistów w reszcie p i­ saną przez n ic h sam ych, gejowskie arche - elem ent źródłowy, ale i zasadę, która zdom inow ała k o n stru k ty in te le k tu aln e, typ n a rra c ji i św iat w yobraźni w obrębie fan ta zm a tu zróżN IC ow anego6 tożsam ości n ienorm atyw nej, a więc pow tarzający się raz po raz w tej n a rra c ji leitmotiv spajający teraźniejszość z przeszłością - zn a j­ duję w obrazie F erd in a n d a F lo h ra In der Blauen Grotte a u f Capri. Z n ajd u ję n ie­ przypadkow o, bo nieprzypadkow o przecież jest on najcenniejszym chyba ekspo­ n atem , pow ielaną w szędzie w izytówką m uzeum , któ re zw iedzam , Schw ules M u ­ seum w B erlin ie7. A czytam to m u zeu m - p rzypom nę - zarów no jako tekst h isto ­ ryczny, jak i historiograficzny, a zatem chodzi m i nie tylko o „m iejsce p am ięc i” czy też insty tu cję k sz tałtu jąc ą i n arzucającą pew ien obraz przeszłości, ale i o k o ­ lekcję dyskursów naukow ych oraz o archiw um dostarczające m odel poznania.

Lazurow a G rota na w yspie C apri, odkryta w 1826 roku, staje się od raz u sceną, na której w yraźnie dochodzą do głosu tęsk n o ty hom oerotyczne. F lo h r sięga do silnie zakorzenionej już trad y c ji Wysp Szczęśliwych, k tóra stworzyła rów nież wy­ obrażenie m itycznego ra ju dla hom oseksualistów , raju , którym rzekom o była sta­ rożytna G recja. Pod koniec X IX w ieku fotograf W ilh elm von G loeden pokaże Sy­ cylię, a zwłaszcza T aorm inę, jako spełnione hom oerotyczne m arzenie o A rkadii. P odobnie w la tac h pięćdziesiątych i sześćdziesiątych plaże kalifo rn ijsk ie z nową estetyką (kulturystyką) stają się kolejnym celem praw ie m itycznej tęsk n o ty za ra j­ ską wolnością. I w reszcie, W yspą Szczęśliwą dla europejskich hom oseksualistów m iał być, jak sugeruje wystawa, przed e w szystkim B erlin w okresie R e p u b lik i W eim arskiej dzięki Lebensreformbewegung, dzięki rozpow szechnieniu swobodnej

Z o b . J. K o c h a n o w s k i F a n t a z m a t z r ó ż N I C o w a n y . S o cjo lo g iczn e s tu d iu m p r z e m ia n to żsa m o ści g e jó w , U n iv e r s it a s , K r a k ó w 2 0 0 4 . F a k te m w z m a c n ia ją c y m n ie ja k o m o ją in t e r p r e ta c ję je s t r ó w n ie ż to , że S c h w u le s M u s e u m w y d a je p e r io d y k h is to r y c z n y o n a z w ie „ C a p ri - Z e i t s c h r if t fü r s c h w u le G e s c h i c h t e ” . 6 7

5

5

(7)

56

k u ltu ry nagiego ciała, ale przede w szystkim toleran cji, która um ożliw iła jawny udział m niejszości seksualnych we w szelkich obszarach życia społecznego, zw łasz­ cza w kultu rze.

Jask in ia zatem , a w niej 12 chłopców. Jask in ia platońska? N iezu p ełn ie. W głę­ b i jask in i spoczywa ledw ie w idoczna łódź rybacka, opuszczona. Z w inięte sieci rz u ­ cone w w odę m ówią, że dzień pracy już się zakończył czy w łaściwie n igdy się nie rozpoczął, a porzucona b iała szata, przew ieszona przez b u rtę , odciska ślad obec­ ności M istrza, jest to p u ste m iejsce w kom pozycji, sem antyczna wyrwa i niem y głos. N ie, nie tw ierdzę, że obraz należy czytać w kontekście Ew angelii, ale jedno jest pew ne - w yraźnie b rak u je w tym u k ładzie jakiegoś zw ieńczenia, w yraźne też jest n iecierp liw e w yczekiw anie d w u n astu , niepew ność, tę sk n o ta za u traco n y m obiektem p ragnień. Sylw etki chłopców zn a jd u ją m gliste odbicie w m ałej zatoczce w chodzącej do jaskini, wokół roztacza się p ię k n y w idok na spokojne, uładzone wody M orza Tyrreńskiego, w oddali leniw ie pły n ą żaglówki, na horyzoncie odzna­ cza się d elik atn ie m asyw górski. N a pierw szym p la n ie rów nież atm osfera b ie rn o ­ ści, w yczekiw ania, m elancholii. N iek tó rzy chłopcy zażywają m orskiej kąp ieli, in n i zastygli w b ez ru ch u , jeszcze in n i zap atrzy li się bezm yślnie w dal. N iek tó rzy zu ­ pełnie nago, in n i raczej skąpo p rzyodziani, jeden tylko, u w ylotu jaskini, gdzieś na uboczu, jakby poza kadrem , poza ram ą, jeszcze nie zdążył zrzucić z siebie b ia ­ łej koszuli, n ie b iesk ich spodni i co najw ażniejsze - śm iesznej czerwonej czapki, uszytej na w zór nakrycia głowy wyzwoleńców w starożytnym Rzym ie. Szlafmycy? N ie, raczej czapki frygijskiej. W ydaje się, że elem ent te n um ieszczony jest z u p e ł­ nie poza kon tek stem , w yraźnie odcina się od tej n arrac ji, przychodzi sk ąd in ąd , bo skąd jak o b in -san k iu lo ta na W yspach Szczęśliwych, na których niem ożliw a jest żadna rew olucja, skoro w ogóle niem ożliw a jest historia? Je d n ak jeszcze jedna postać przyw działa em blem at Rew olucji F ran cu sk iej, postać tym razem um iesz­ czona w c e n traln y m p u n k cie obrazu, a więc i w sam ym sercu fabuły - chłopiec w ysuw ający rękę gdzieś daleko za horyzont, jakby w yznaczał drogę, wskazywał przyszłość, jakby naw oływ ał do działania. N ie spotyka się on jed n ak z w iększym zainteresow aniem , zdoła przekonać zaledw ie dw óch z dw unastu. G dy nie w iado­ mo, w k tó ry m m om encie rozpoczyna się hom o h isto ria - skoro cezura lingw istycz­ na zbyt jest późna i uw ikłana w dyskurs dom inującej w ładzy oraz czy p rzy p a d ­ kiem nie rozpoczyna się ona jeszcze w czasach p rehistorycznych8, w śród k u ltu r pierw otnych i n ie o d m ie n n ie zapisana jest w w ielkiej H isto rii, raz w jej ce n tru m , jak choćby w starożytnej G recji, in n y m razem na jej zapoznanych pery feriach - to rów nie dobrze rozpocząć ją m ożna w Lazurow ej G rocie na w yspie C apri. M it b ę­ dzie tu pew nym skrótem rzeczyw istości, a zarazem początk iem hom o h isto rii. To napięcie m iędzy nagością, zresztą skrom ną, arkadyjską, bez ekscesu, a strojem i to od raz u rew olucyjnym , a zatem najogólniej, m iędzy n a tu rą a cyw ilizacją, u topią a h isto rią , ojkos a polis i w reszcie pasyw nością a aktyw nością w yznaczać o dtąd b ę­ dzie dwa b ie g u n y hom o h isto rii, stw orzy też ram y kom pozycyjne Schwules M

(8)

seum . M it założycielski, jak dobrze w iadom o, odw ołuje się zazwyczaj do pierw o t­ nego ak tu przem ocy, do gw ałtu fu ndującego w spólnotę, do sceny, na której jakiś Obcy, In n y zostaje pokonany, jakiś „kozioł o fiarn y ” złożony na ołtarzu, wokół k tó ­ rego form uje się, scala plem ię. L azurow a G rota to u topia, iluzja, m arzen ie senne, a więc rezygnacja z wszelkiej kon fro n tacji, w m iejsce przem ocy p roponująca bez­ bronność, pasywność, ucieczkę w sen, nierzeczyw istość - oto początek tożsam ości nienorm atyw nej, niszow ej, oto początek ukrycia, „życia w szafie”, m oże też zwia­ stu n estetyki kam pu.

Ja sk in ia w u n iw ersu m hom oerotycznym to w szakże nie tylko m etaforyczne w yobrażenie raju , ale i całkiem p rzerażające odniesienie do rzeczyw istego w ięzie­ nia, zam knięcia, izolacji w ram ach hom ofobicznej wspólnoty. D w óch z dw unastu nie zn a jd u je przyjem ności w tym pozornie b eztro sk im bytow aniu, bo wie, że poza iluzorycznym raje m czeka ich w ięzienie. To oni przynależą do p o rzą d k u h isto rii i tylko wokół n ic h stworzyć m ożna dyskurs em ancypacyjny, resztę, pasyw ną, p o ­ zostaw iając na uboczu uniw ersalnej m e ta n a rra c ji podporządkow anych jej n a k a ­ zom. Tu w łaśnie zarysow uje się pierw sze pęknięcie w h o m o h isto rii - czy m ianow i­ cie hom oseksualiści są po d m io tem czy p rze d m io te m prezentow anej tu h isto rii, czy w pisują się w jej ciągłość, czy raczej tw orzą p u n k ty nieciągłości. H isto ria wy­ m aga płodności, aku m u lacji, bezpłodność zaś szybko obraca się w anom alię, prze- ciw historię i dlatego w szystko, co w ym yka się rodzinie, stanow i po ten cjaln y p u n k t oporu wobec państw a. Czy zatem m ożliw a jest hom o h isto ria w p o rzą d k u ciągło­ ści, czy tylko nieciągłe niezależne od siebie hom obiografie? S pójrzm y na starożyt­ ną G recję, spójrzm y też na k u ltu ry pierw otne, gdzie h o m oseksualizm znalazł się co praw da w c e n tru m życia społecznego jako pew ien konieczny naw et etap rozw o­ ju przyszłego obyw atela polis czy też członka w spólnoty p lem ien n ej, ale wcale nie zdołał zm ienić procesu historycznego, który wym aga ciągłego odtw arzania cyklu śm ierci i n arodzin. D latego też jest on pow racającym wciąż w ypartym In n y m w iel­ kiej H isto rii, k tó ry czasem tylko silniej zaznacza swą obecność, jeśli społeczeń­ stwo w yraża na to zgodę. D la przykładu: to refleksja zw iązana z m iłością do chłop­ ców stw orzyła w G recji epoki klasycznej w ogóle erotykę i m iała w ielki w kład dla rozw oju sam ej paidei, i choć m ałżeństw o nie w iązało m ężczyzny seksualnie czy uczuciow o oraz raczej nie było atrakcyjne dla sp ekulacji filozoficznej, n ie w ą tp li­ we w iązało go ekonom icznie, politycznie, praw nie a zatem w łaśnie, w przeciw ień­ stwie do zw iązków m istrz-uczeń, także i historycznie9. W tym problem , w gene­ alogii. W szystko, co nie jest podporządkow ane rozrodczości, jest nieciągłe, a tr a ­ dycyjna narrac ja historyczna zdecydow anie odrzuca nieciągłość. H om oseksualizm nigdy nie będzie zatem głów nym n u rte m tej h isto rii, jednak nie znaczy to, że h i­ storia w trąca go w zupełne m ilczenie, zwłaszcza w ponow oczesnej, hybrydalnej, rozproszonej k u ltu rz e, gdzie n ik t ak u ra t specjalnie nie p rag n ie znaleźć się w n ie ­ obecnym już ce n tru m . P y tanie raczej b rzm i - jakiej h isto rii p o trze b u ją hom osek­ sualiści, a Schw ules M u seu m odpow iada: m asochistycznej h o m o h isto rii i jak n ie ­

(9)

58

tru d n o się dom yślić, nie jest to wcale odpow iedź, na któ rą czeka akadem icka queer

theory.

W chodzę do ascetycznej, zim nej sa li-lab iry n tu (wychodzę zresztą po k ilk u go­ d zinach dokładnie w tym sam ym m iejscu, jakby h isto ria zatoczyła koło, proces em ancypacji m niejszości seksualnych wcale się nie zakończył, w alkę o tolerancję wciąż trzeba rozpoczynać na nowo) i stą p am po betonow ej pow ierzch n i p o p la ­ m ionej b ia łą farbą. P rzestrzeń nie dość zagospodarow ana, surowa, z w yraźnym i p u sty m i m iejscam i, n ieprzyjem na. O to znalazłem się nagle w zapom nianym , nie- odw iedzanym p okoju w ogrom nym g m achu h isto rii, p o koju um ieszczonym gdzieś na uboczu, do którego dostać się m ożna jedynie „k uchennym i schodam i”, z n ie ja ­ ką tru d n o ścią forsując za m k n ięte drzwi. W takiej p rze strzen i reżyseruje się dzieje

schwule Untergrundkultur - wpływowej, odciskającej w yraźny ślad w h isto rii B erli­

na już na p rzestrzen i X IX w ieku, a jednocześnie pryw atnej, efem erycznej, zam knię­ tej. W rażenie n iekom pletności, fragm entaryczności, a naw et przygodności p isa ­ nej tu h isto rii potęgują kolejne elem enty strateg ii m uzeum .

W ystawa, pow iada A ndreas Sternw eiler, p rez en tu je się jako otwarty, m obilny system rozm aitych działów i części tem atycznych, które podlegać m ają dynam ice coraz to nowych rek o n stru k c ji i re k o n fig u racji10. R ainer L en d ler rozw inął te n sys­ tem w ten w łaśnie sposób, by pozostawić m iejsce na zm iany i w ypełnienia, by m ożna było zawsze wstawić nowe obiekty lub gru p y obiektów bez w zbudzania w rażenia, że te w łaśnie elem enty w ieńczą h isto rię gejów albo są w jakiś sposób w ażniejsze od pozostałych. Przeciw nie, obiekty poszczególnych działów tem atycznych to tylko w ym ienne fragm enty opowieści, która nie m a kresu, z a ta rte ślady przeszłości, led­ wie skrom ne pozostałości żywej h isto rii niedającej się przyw ołać, odtworzyć, „rze­ czy z n a le z io n e ” (Fundstücke), w ydobyte p rzypadkow o z arc h iw u m n ie p am ięc i. Z godnie z in ten cją prezentow ane m ają być w poszczególnych, oddzielnych płasz­ czyznach i w arstw ach na wzór konstruktyw istycznych obrazów. Powstaje więc ko­ laż w ypełniony elem entam i zapoznanych w ydarzeń, patchw ork w ypartych faktów, reprezentacja społecznej nieśw iadom ości. Z an im jeszcze rozpocznie się jakakol­ w iek n arrac ja, w spinam y się już po lin ii przeciw historii: pokaw ałkow anej, n ie p e ł­ nej, niespójnej, w ym iennej. Bo jest to h isto ria, która dopiero się w ypełnia, czeka na nowe w ydarzenia, bo jej p isan ie wcale się nie zakończyło, przeciw nie, poddana zostaje tem u, co ak tu aln e, pisan a jest ze współczesnej perspektyw y i wcale tego nie ukrywa. S tąd p u stk i, odstępy, p ęknięcia, stąd b iałe plam y, podłoga jak ru szto ­ w anie, ekspozycja m a być bow iem w n ie u sta n n y m ru ch u . Radość i beztroska tw o­ rzenia w łasnej h isto rii, aran żacji dziejów z perspektyw y m niejszościow ej, swoboda w p rzestaw ian iu elem entów m i m o . tradycyjnego p o rzą d k u chronologicznego?

N iezu p ełn ie. F orm a w cale nie przesądza o zaw artości. W ystawa obejm ująca 200 lat (1790-1990) h isto rii gejów n iem ieckich, a zwłaszcza b erliń sk ich ,

podzielo-10 Z o b . A . S t e r n w e ile r Von S elb stb ew u sstsein u n d B e h a r rlic h k e it. D ie D a u e ra u sste llu n g des

S c h w u le n M u s e u m s , w: S e lb stb e h a u p tu n g u n d B e h a r rlic h k e it. Z w e ih u n d e r t J a h r e G esch ich te, S c h w u le s M u s e u m , B e r lin 2 0 0 4 .

(10)

na jest na 55 rozdziałów : pierw szy zbiera jeszcze w iadom ości dotyczące p rześlad o ­ w ań (Verfolgung) hom oseksualistów od późnego A ntyku aż do końca X V III w ie­ ku, o sta tn i zaś pośw ięcony jest n atra fiają ce m u w ciąż na liczne przeszkody m im o zniesienia słynnego restrykcyjnego paragrafu 175. w 1968 roku, zak ład an iu wschod- nio n iem ieck ich organizacji gejow skich, w tym bard zo p o p u la rn e j - H om osexuel­ le n in itia tiv e B erlin (HIB) i kolejnych, liczn y ch A rb e itsk re ise H om o sex u alität: Friedens-, U m w elt-, F ra u e n g ru p p e n w obrębie kościoła ew angelickiego (sic!) i in ­ nych, k tó re m ogły już zrezygnow ać z pom ocy kościoła, m .in. Sonntags-C lub, G ru p ­ pe F elix H alle. Przeszłość gejowska pisana jest tu, m ówiąc za F ran cisem Fukuya- m ą 11, z perspektyw y końca h isto rii, a zatem rozw ija się w p o rzą d k u em ancypacji aż do m o m e n tu ostatecznego zdobycia i u g runtow ania praw dla m niejszości sek­ sualnych. M im o że proces te n wcale się nie zakończył, czy jak pow iedzą krytycy F ukuyam y, „bezw ględne” zapanow anie d em okracji liberalnej wcale nie jest p rze­ sądzone, to jed n ak poszerzanie obszaru to leran cji i zm niejszanie nasilen ia hom o- fobii jest b ardziej niż p ew n e12. I tu w łaśnie docieram y do przeform ułow ania p e r­ spektywy. C hociaż narrac ja p rzybiera często form ę h isto rii lokalnej, m ałej opo­ wieści, gdyż chodzi głów nie o życie codzienne m niejszości seksualnych w B erlinie, o poszczególne wyjątkowe hom obiografie, o m ik ro h isto rię n ieform alnych kręgów tow arzyskich, to jed n ak w szystkie te efem eryczne, m igotliw e zd arzenia w pisane są w solidną ram ę, podporządkow ane scalającej uniw ersalnej h isto rii em ancypa­ cji, a także w sparte o k u lturow e fu n d am e n ty h isto rii pow szechnej. In n y m i słowy, poszczególne h isto rie pryw atne n ab ierają znaczenia historycznego dopiero w ob­ rębie m e tan a rra cji wolnościow ej, ale jednocześnie są dla niej destruktyw ne. E le­ m en tam i tej gejowskiej już m e tan a rra cji będą kolejno Biblia, k u ltu ra grecka, Rzym, A u fk läru n g . O znacza to, że to żsam o ści gejow ska o p a rta jest na tych sam ych źródłach, co tożsam ość europejska w ogóle; w znaczeniu pozytyw nym , bo np. w Bi­ b lii nie chodzi o w ątek Sodom y i Gomory, lecz o p rzedstw ienie głębokiej przyjaź­ n i i m iło ści m ię d zy m ężczy zn am i, o h isto rię D av id a i Jo n a ta n a , Jezu sa i jego u lubionego ucznia Jana (w izerunek Jezusa pojaw ia się już w pierw szej sali). I do­ piero w tej u niw ersalnej, tradycyjnej ram ie historycznej ukazane są hom obiogra­ fie znaczące kolejne etapy długiej drogi europejskiego O św iecenia, w finale k tó re ­ go m ożliw e będzie sw obodne życie m niejszości inaczej m yślącej i inaczej zacho­ w ującej się.

To w łaśnie w tedy na g ru n cie pryw atnych, p rzy ja cie lsk ich kręgów pow stają pierw sze organizacje z am bicjam i politycznym i. Począwszy od inicjatyw y H e in ri­

11 F. F u k u y a m a K o n iec histo rii, p rz eł. T. B ie r o ń , M . W ic h r o w sk i, Z y sk i S-k a, P o z n a ń 1996.

12 A j e d n a k C o lin S p e n c e r , h is to r y k h o m o s e k s u a liz m u , w c a le n ie p o d z ie la tej o p in ii, a ty m s a m y m p r z e d s ta w i in n ą n iż S c h w u le s M u s e u m n a rra cję o g e ja c h . P is z e on: „J’ai m a lh e u r e u s e m e n t d û c o n c lu r e d e c e t te é tu d e q u e n o s s o c ié t é s o c c i d e n ta le s s o n t d e v e n u e s b ie n p lu s h o m o p h o b e s q u e ja d is, s in o n d a n s le u r lé g is la t io n , d u m o in s d a n s le u r s a t t itu d e s m o r a le s. C ’e s t a v e c g r a n d s o u la g e m e n t q u e j’ai d é c o u v e r t d a n s le p a s sé d e n o m b r e u s e s s o c ié t é s lib r e s d e c e s s o u illu r e s ” (H isto ire de

(11)

0

9

cha H össli i K arla H ein ric h a U lrichsa, aż do założenia pierw szej organizacji ge­ jowskiej W issen sch a ftlich -h u m a n itäre K om itee i działalność lekarza berlińskiego M agnusa H irschfelda, założyciela In s titu t für S exualw issenschaft oraz M axa Spo- hra, słynnego wydawcy p ism i książek o tem atyce hom oseksualnej. Jest to więc histo ria em ancypacji, w alki z in sty tu cjam i w ładzy - policją, R eichstagiem , u sta ­ w odaw stwem , kościołem , lekarzam i, praw n ik am i, pu b licy stam i etc. L eitm otivem jest tu długa, w yczerpująca w alka kolejnych organizacji o w ykreślenie z kodeksu karnego istniejącego od 1870 roku, a w zm ocnionego jeszcze przez ustaw odaw stw o nazistow skie p ara g ra fu 175, na m ocy którego hom oseksualistów posyłano do w ię­ zień i zakładów psychiatrycznych. N iem ożliw a staje się strategia biernego oporu, w ycofania, m arzenie o Lazurow ej G rocie okazuje się niebezpieczne, dlatego d zia­ ły pośw ięcone życiu p ryw atnem u (das private Refugium) p rze p lata n e są raz po raz w ielką h isto rią, od której n ie m a ucieczki: m o m en tem heroicznym tej h isto rii, jak innych, okazują się czasy nazistow skie.

D alszy w ykład pośw ięcony jest kolejnym organizacjom gejow skim i hom obio- grafiom , opowieść prow adzona z perspektyw y hom oseksualistów podd an y ch p rze­ śladow aniom w całości podporządkow any jest h isto rii N iem iec. Ciekawe, że ge­ jowska topografia B erlina, zwłaszcza opis m iejsc zw iązanych ze sztuką i k u ltu rą , staje się tu pow oli w ogóle m ap ą m iasta, na nowo w yznaczoną przez hom oerotycz­ ny kod. Tak hom o h isto ria staje się częścią h isto rii u niw ersalnej, jed n ak p rz e jm u ­ jąc jej sposób n arrac ji, jednocześnie zaburza jej tradycyjną aksjologię.

Jakiej historii potrzebują homoseksualiści?

W chw ili, gdy h isto ria utraciła now oczesną legitym izację w postaci „opowieści w olnościow ej”, czyli m e ta n a rra c ji ro zu m u praktycznego, oraz „opow ieści speku- latyw nej”, m e tan a rra cji ro zu m u abso lu tn eg o 13, a h istoryk swój auto ry tet poznaw ­ czy, co doprow adziło do uznania nieredukow alnej heterogeniczności, lokalności i fragm entaryczności rozm aitych rodzajów w ypow iedzi fu ndujących obraz dzie­ jów, gdy w konsekw encji h isto ria nie m oże już sprostać praw u niezależnej, trans- p are n tn ej deskrypcji, bo ideologizacja w szelkich n a u k o przeszłości została zde­ m askow ana, a pozytyw istyczne założenia okazały swą służebną rolę wobec dys­ k u rsu dom inującej władzy, w tej w łaśnie chw ili m ożliwe są, jak m i się w ydaje, dwa scenariusze. Idąc za b in a rn ą takso n o m ią zaproponow aną przez G illes’a D eleuze’a w rozdziale L a loi, l’humour et l ’ironie14, jeden nazw ę „sadystycznym ”, d ru g i „m a­ sochistycznym ”, odpow iednio: „ironicznym ” i „hum orystycznym ” . Zarów no iro ­ nia, jak i h u m o r to nie tylko figury retoryczne czy tro p y stylistyczne, lecz także dwie odm ienne strategie egzystencjalne i narracy jn e zdolne wywrócić na nice P ra­

13 Z o b .: J.-F. L y o ta r d K o n d y c ja p o n o w o cze sn a . R a p o r t o sta n ie w ie d z y , p r z eł. M . K o w a lsk a , J. M ig a s i ń s k i, F u n d a c ja A le t h e ia , W a r sz a w a 1997.

14 G . D e le u z e P r é se n ta tio n de S a c h e r -M a so c h , L e s É d it i o n s d e M in u i t , P a ris, 1 9 6 7 , s. 7 1 -7 9 .

(12)

wo. Prawo w tym w ypadku wciela się w m u zeu m historyczne - tradycyjną in sty tu ­ cję p ro d u k u jąc ą norm atyw ną w iedzę o przeszłości. Prawo jednak w zw iązku z k ry­ zysem niedokończonego p ro je k tu now oczesności czy w ręcz z jego k o ń ce m 15 ujaw ­ nia swą arb itraln o ść i przygodność, stając się coraz łatw iejszym o b iektem rozm a­ itych ataków. B ezpośrednich i ideologicznych - przypuszczanych ze strony głów­ nie am erykańskiej tzw. nowej h u m a n isty k i, ale też p o śred n ich i technicznych - niejako od w ew nątrz, czego p rzykładem m oże być w łaśnie Schwules M useum . A tak frontalny, a w łaściw ie atak od lewego skrzydła (bo przecież chodzi o silnie zide- ologizowane ru ch y lewicowe) stał się szybko dom eną rozm aitych p rzeciw historii, h isto rii niekonw encjonalnych, dyskursów „in n o ści” w sensie odm ienności etn icz­ nej, relig ijn ej, klasow ej, seksualnej itd., a także h isto rio g ra fii walczącej z europo- centrycznym , fallocentrycznym , logocentrycznym a naw et z an tropocentrycznym m o delem p o zn an ia, ufundow anej na „p a m ię ci” i „filozofii ró żn ic y ”, zw łaszcza zatem cultural studies,postcolonial studies, różnych b ad a ń etnicznych (Afro-American

Studies, Asian Studies, Chicano/a Studies, N ative American Studies), a także gender studies, queer studies, gay and lesbian studies itd., itd .16 W szystkie te n u rty insurekcyj-

ne i rew indykacyjne w pisują się w strategię, któ rą za D eleu ze’m nazw iem y „sady­ styczną” lub „iro n iczn ą”, albow iem k o n te stu ją one sam ą zasadę Prawa, u derzają zdecydow anie przeciw fu n d u jący m ją założeniom m etodologicznym i p ro p o n u ją w za m ia n zestaw „in n y ch ” kategorii, dotychczas spychanych na m argines, a także całe geograficzne i historyczne obszary p eryferyjne zapoznane przez cen tru m . Do tak rozum ianej, ideologicznej, pisanej przez „ofiary” przeciw h isto rii przynależy rów nież am erykańska „ a u to h isto ria ” . P aradoksalnie jednak, Schw ules M useum jako p raktyczna realizacja krytycznej au to h isto rii, usytuow any jest ak u ra t po p rze­ ciwnej stronie, po stronie „zw ycięzców”, w sam ym c e n tru m h isto rii tradycyjnej, choć zarazem staje się „w irusem ” 17 w prow adzanym do jej n arracji.

15 Z o b .: J. H a b e r m a s F ilo zo fic z n y d ysku rs n o w o czesn o ści, p r z eł. M . Ł u k a s z e w ic z , U n iv e r s it a s , K r a k ó w 2 0 0 5 , a ta k ż e G. V a ttim o K o n ie c n o w o czesn o ści, p rz eł. M . S u r m a -G a w ło w sk a , U n iv e r s it a s , K r a k ó w 20 0 7 .

16 Z o b . a n a liz ę p o s z c z e g ó ln y c h n u r t ó w n o w e j h u m a n is t y k i w: E. D o m a ń s k a H isto rie

n ie k o n w e n c jo n a ln e . 17 Z o b . A . B u r z y ń sk a A n ty -T e o r ia lite r a tu r y , U n iv e r s it a s , K r a k ó w 2 0 0 6 . „ W iru sa m i w d y s k u r s ie ” n a z y w a a u to r k a p o s ts tr u k t u r a lis t y c z n e k a te g o r ie p o z n a w c z e , m e to d y o p is u i w łą c z a n e d o p o d p o r z ą d k o w a n e g o in t e r e s o m r o z u m u u n iw e r s u m te o r e t y c z n e g o ta k ie u s u w a n e w c z e ś n ie j n a m a r g in e s te m a ty , ja k „ c ie le s n o ś ć ”, „ e r o ty z m ”, „ z m y s ło w o ś ć ”, „ p r z y je m n o ś ć ” e tc . p e łn i ą c e w o b e c n ie g o fu n k c je d e s ta b ili z u ją c e . W o d n ie s ie n iu d o f il o z o f ii h is to r ii, a ta k ż e d o w s p ó łc z e s n e j h is to r io g r a fii m o ż n a r ó w n ie ż m ó w ić o in n y c h je s z c z e „ w ir u s a c h ”, ta k ic h ja k „ p a m ię ć ”, „ e m o c je ”, „ e m p a t ia ”, „ s z c z e r o ś ć ”, „ d o ś w ia d c z e n ie h is t o r y c z n e ”, „ fik c ja ” e tc . S ą to ju ż u g r u n to w a n e w r o z m a ity c h h is t o r ia c h n ie k o n w e n c j o n a ln y c h k a te g o r ie b a d a w c z e , k tó re d e s t a b ili z u j ą d o t y c h c z a s o w ą r e fle k sj ę o p r z e s z ło ś c i. Z ob.:

(13)

62

Z arów no iro n ia, jak i h u m o r są n arz ę d z ia m i w alki z w szelkim skostniałym dogm atyzm em , jednakże w alkę tę prow adzą w całkiem o dm ienny sposób. „Ironia i h u m o r zorientow ane są teraz na obalenie praw a. O d n ajd u jem y tu Sade’a i M aso- cha. Sade i M asoch rep rez en tu ją dwa w ielkie ru ch y kontestacji, radykalnego oba­ lenia p raw a” 18. H um orysta, pow iada dalej D eleuze, to logicien des conséquences, p o d ­ czas gdy iro n ista (wbrew te m u zresztą, co p isał Rorty) to logicien des principes19. Ten pierwszy, bierny, pasywny, w geście M asocha p rzyjm uje na siebie konsekw en­ cje Praw a, podporządkow uje się m u, ale w sk ru p u latn y m w y p ełn ian iu jego przy­ kazań, drobiazgow ym ro ztrzą san iu w szelkim nakazów i zakazów o d n ajd u je p a ra ­ doksalnie prócz zabronionej przyjem ności, rów nież i m ożliwość skom prom itow a­ nia go, zaprzeczenia jego n ie u za sad n io n y m roszczeniom . Postawa h u m orysty za­ tem na pozór tylko uległa wobec Prawa, w rzeczyw istości okazuje się pełna siły krytycznej i prow okacji, obliczona jest na w ykazanie jeśli nie ab su rd aln o ści to p rzynajm niej ograniczeń dom inującej struktury. Ten drugi, b o h ater Sade’a, a ta k ­ że liczne, jak wiemy, jego potom stw o, św iadom y tego, że każde Prawo to uzurpacja i m istyfikacja, przekracza je w im ię wyższej jakiejś konieczności, wobec której Prawo w k ońcu okazuje się siłą drugorzędną. Iro n ista walczy otw arcie z ty ran ią instytucji, stw arza now ą, k o n k u ren cy jn ą „zasadę zasad”, w ynosi peryferyjny język do ran g i dom inującego, odw raca dotychczasow e kategorie, w artości i narzędzia poznaw cze, by ostatecznie ufundow ać... nową, d okładnie przeciw ną, choć rów nie arb itra ln ą i absolutystyczną stru k tu rę.

E ksponow any w nowej h u m a n isty c e aspekt au tobiograficzny (widoczny wy­ raźnie w Schw ules M useum ) zw iązany z najw ażniejszym i chyba za g ad n ien ia m i przeciw historii: tożsam ością, podm iotow ością, kategorialną tria d ą „rasa, klasa, płeć k u ltu ro w a”, służyć m a legitym izacji rozm aitych dyskursów „in n o ści”, w spierać ideologie fem inizm u, p o stk o lo n ializm u czy ruchów m niejszościow ych na tej sa­ mej w łaściwie zasadzie, na której w cześniejsze, rów nie przygodne kategorie u fu n ­ dow ane na specyficznym , zach o d n io eu ro p ejsk im , now ożytnym (nowoczesnym ) ro zu m ien iu n a u k i stw arzały w iedzę uznaw aną n astęp n ie za kanoniczną, u niw er­ salną, obiektyw ną. Taka zaangażow ana politycznie au to h isto ria , k ontestu jąca z za­ łożenia zideologizow ane h isto rie tradycyjne, w pisuje się w łaśnie w gest S ade’a, w strategię iro n ii i tym sam ym w finale zostaje w przęgnięta w logikę władzy, sta­ jąc się przeciw ideologią, służącą tym razem już nie zwycięzcom , lecz w ypartym na m argines dyskursyw ny i k u lturow y ofiarom . D ochodzi więc do substytucji, do za­ m iany m iejsc, te n Inny, upokorzony i zapom niany, w rozw oju dialektyki pan a i n ie ­ w olnika okazuje się spadkobiercą p rag n ie n ia Ojca, i dlatego Prawo jako takie nie zm ienia wcale swego arbitralnego charakteru, swej am bicji absolutystycznej, a tylko

18 „L’ir o n ie e t l ’h u m o u r s o n t m a in te n a n t d ir ig é s v e r s u n r e n v e r s e m e n t d e la lo i. N o u s r e tr o u v o n s S a d e e t M a so c h . S a d e e t M a s o c h r e p r é s e n te n t le s d e u x g r a n d e s e n t r e p r is e s d ’u n e c o n te s ta tio n , d ’u n r e n v e r s e m e n t r a d ic a l d e la l o i ” (G . D e le u z e

P r é se n ta tio n de S a c h e r -M a s o c h ..., s. 7 5 ).

(14)

staje po drugiej stronie barykady. Inaczej Schw ules M useum . Jeśli opis dośw iad­ czenia inności, peryferyjności czy niszow ości rozpoczyna n arrację, a często i tu staje się naw et leitm otivem całej opow ieści, nie oznacza to autom atycznie, że izo­ low ane hom obiografie nie w ypro d u k u ją h o m o h isto rii zdolnej n astęp n ie zd e sta b i­ lizować h isto rię uniw ersalną.

Schw ules M u seu m nie stw arza nowego p ara d y g m atu , co najwyżej chce być nowym g atu n k iem w dobrze już oswojonej p rze strzen i dyskursu, nie kontestu je dom inującego po rząd k u , nie wywraca na nice zastanych form n a rra c ji historycz­ nej, bo w przeciw ieństw ie do w spółczesnej am erykańskiej au to h isto rii wcale nie m a ch a ra k te ru insurekcyjnego, em ancypacyjnego, n ie „p rz ep isu je” raz po raz Fou- caulta (a naw et skrzętnie ukrywa jego obecność, cytując i nie podając źródła), nie tw orzy przeciw h isto rii dla tych, którym h isto ria odebrała głos, nie odrzuca wie- dzy-w ładzy z pozycji w ypartego na m argines Innego, ale p odejm uje z n ią swobodny dialog, sytuując się w jej w nętrzu, skąd realizu je swą „m asochistyczną” strategię.

Abstract

P io tr-S ew eryn ROSÓŁ

U n iversity o f W a rs a w ; U niversity o f Paris-Sorbonne (P aris IV)

A Masochistic Homo-History.

A Reading of the Berlin Schwules Museum

T h e p e rm a n e n t e xh ib itio n at th e Berlin Schwules M useum - approached as a historical

as w e ll as historiographic te xt; as a venue o f rem em brance; plus, as an institution th a t shapes

and im poses a certain image o f th e past; as a co lle ctio n o f scholarly discourses; and, an archive p ro vid in g a m odel o f cognition - has been subject to a critical reading w ith in the

n e w hum anities ho rizo n , situated b e tw e e n a history o f homosexualism and a hom o-history -

hence, b e tw e e n a universalistic narrative w ith in th e traditional academ ic ‘grand sto ry' th a t

precludes ‘otherness' o n th e grounds o f th e ‘p o w e r-k n o w le d g e -d e lig h t' system, and, a self­

-counter-history harnessed to fight fo r justice and to a n e w id e n tity politics th a t is backed w ith m ethodological instrum ents o f th e q u e e r th e o ry and gay and lesbian studies.

6

Cytaty

Powiązane dokumenty

żółty szalik białą spódnicę kolorowe ubranie niebieskie spodnie 1. To jest czerwony dres. To jest stara bluzka. To są czarne rękawiczki. To jest niebieska czapka. To są modne

Załącznik nr 2 – schemat dla nauczyciela – Czym bracia Lwie Serce zasłużyli sobie na miano człowieka. walczą o

Normą dla Stróżewskiego jest normatywność ideału, który domaga się arcydzieła tak, jak swoistą normą jest oczekiwanie, aby ktoś tworzył dzieła wcielające

- jeśli podczas minionego tygodnia udało Ci się zbudować własny instrument, spróbuj zachęcić kogoś z rodziny do wspólnego muzykowania. Pobawcie się muzyką, wyczarujcie

i chcę się podzielić swoją pracą, proszę o wykonanie zdjęcia i przesłanie na adres mailowy – jerzysowa.jr@gmail.com a być może znajdą się na facebook'owej stronie szkoły

Niemniej jednak jeszcze w roku 1947 udało się przejąć w użytkowanie ponad 50 cerkwi 9.. Już 29 października 1945 roku biskup przemyski wydał rozporządzenie do kapłanów,

Powoli obniżającą się liczbę seminarzystów zaczęli zastępować studenci świeccy przyjmowani na nowe kierunki, które ks. Bernard (przy współpracy niektórych nowych

[Wcześniej nie wolno], bo Jan święty nie oświęcił wody, a nie kąp się tam, bo [...] Jan nie oświęcił wody, ale oni już teraz nie słuchają tego, kiedyś to było przykazane