• Nie Znaleziono Wyników

Obrońca z urzędu

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Obrońca z urzędu"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Magdalena Kozarzewska

Obrońca z urzędu

Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 6 (78), 205-207

(2)

/

Świadectwa

Magdalena Kozarzewska

Obrońca z urzędu

W ostatnim okresie śledztwa - na początku lata 1946 r. - dowiedziałam się, że na obrońcę z urzędu w zbliżającym się procesie Jerzego został wyznaczony mc. Mieczysław Maślanko. Nic o nim nie wiedziałam - pierwsze próby zebrania infor-macji niewiele wniosły: że jest trudny w kontakcie i że zawsze k o n s t r u u j e obronę wyszukując błędy proceduralne w postępowaniu sądowym, w czym jest prawdzi-wym mistrzem. Pojechałam do jego Kancelarii, gdzieś na Pragę. W d ł u g i m , wąskim przedpokoju zastawionym krzesłami siedziało w milczeniu kilka kobiet. Czekałam krótko interesantki wchodziły i wychodziły w odstępach p a r o m i n u t o -wych. Przyszła kolej na mnie. Znalazłam się w małym ciemnym gabinecie z oknem wychodzącym na podwórze. Za biurkiem siedział krępy mężczyzna o posępnej, se-mickiej twarzy. Wymieniłam nazwisko, usłyszałam, że nie zna jeszcze sprawy i że mam się dowiadywać. Za którymś - trzecim czy czwartym razem poinformował mnie, że ma już dostęp do akt. Polecił, bym usiadła i spytał m n i e o personalia. Gdy usłyszał nazwisko i imię mojego ojca - Bojanowski, Jerzy - adwokat spojrzał na mnie i powiedział: „Byl taki dyrygent w operze warszawskiej". Powiedziałam, że on właśnie jest moim ojcem. Maskowata twarz mecenasa nagle się ożywiła, spoj-rzał na m n i e tak, jakby dostrzegł mnie nagle po raz pierwszy i zaczął z wyraźnym ożywieniem mówić, że jest miłośnikiem muzyki operowej, wyliczać spektakle, któ-re widział; pamiętał nawet, któktó-re opery słyszał prowadzone przez mojego ojca. Ze z d u m i e n i e m patrzyłam na zmianę, która się w nim dokonała. Zaczął pytać o moje zainteresowania muzyczne, o ulubionych kompozytorów, p r z y j m u j ą c z aprobatą moje wyliczanie rozpoczęte nazwiskiem Mozarta. Nie wiem, ile czasu trwała ta rozmowa, zakończona zapowiedzią, że wkrótce zapozna się ze sprawą i odbędzie spotkanie z więźniem. Gdy wyszłam z g a b i n e t u , przedpokój był pełen ocze-kujących osób, które odprowadziły mnie do drzwi długim szmerem dezaprobaty. Z następnych bytności niewiele pamiętam poza oceną sprawy jako bardzo ciężkiej i potwierdzeniem rozmowy odbytej z Jerzym. Wydało mi się, że w lakonicznych

(3)

Świadectwa

formacjach siyszę jakąś nutę osobistego zaangażowania. Ponownie zobaczyłam mc. Maślankę dopiero w sali sądowej na Lesznie w dniu 2 sierpnia 1946 r. Siedział w grupie obrońców tuż za oskarżonymi, otoczonymi u m u n d u r o w a n ą służbą wię-zienną. Za nim zajął miejsce prowadzący śledztwo pik Różański w galowym m u n: durze. Cały zespół sędziów i prokuratorów nosił też oficerskie m u n d u r y . Zapamię-tałam tylko twarz prokuratora, m j r Podlaskiego, którego każde odezwanie zionęło nienawiścią do oskarżonych za popełnione przez nich zbrodnie. W drugim dniu rozprawy po przesłuchaniu, prokurator wywołał raz jeszcze Jerzego i zaczął go py-tać o Brygadę Świętokrzyską, z którą Jerzy zetknął się po raz pierwszy, gdy wracał do Polski z Mauthausen. Wynikało to jasno z jego zeznań. M j r Podlaski zadał py-tanie: „Czy oskarżony uznaje, że Brygada Świętokrzyska popełniła zdradę naro-dową?". Jerzy zaczął swoją wypowiedź od stwierdzenia, że określenie „zdrada na-rodowa" jest błędne - można mówić logicznie o zdradzie narodu. Potem oświad-czył dobitnie: „Ja siebie za zdrajcę nie uważam i tamtych ludzi tak nie nazwę". Podlaski wylał z siebie potoki oburzenia. Wkrótce potem zarządzono przerwę. Różański wyszedł z sali (i potem już na nią nie wrócił). Mc. Maślanko podszedł do nas: „Jest źle, bardzo źle. T o pytanie o zdradę było kluczowe. Mogło zaważyć na wyroku...". Następnym dniem była pełna udręki niedziela. W poniedziałek roz-począł się trzeci dzień procesu, zaczęty się mowy obrońców. Mc. Maślanko - bro-niący dwóch oskarżonych przekonywał, że za błędy oskarżonych odpowiedzialni są ich mocodawcy, którzy wykorzystali dezorientację ludzi osadzonych od dawna w obozach koncentracyjnych i pozbawionych informacji z k r a j u . Obrończyni Ka-zika Wiśniewskiego, najmłodszego z oskarżonych, mc. Pintarowa zakończyła swoją płomienną mowę obrońcy okrzykiem: „Nie szpiedzy i zdrajcy, lecz orlęta polskie siedzą na ławie oskarżonych!". Prokurator zerwał się z miejsca i z pianą na ustach przywołał ją do porządku. Swoje ostatnie słowo, wypowiedziane w grobowej ciszy zalegającej salę, Jerzy mówił jasnym, dźwięcznym głosem, stojąc z uniesioną głową. Mówił o intencjach, jakie nim kierowały, gdy podejmował się nawiązania drogi łączności między K r a j e m a środowiskami polskimi na zachodzie. Mówił p r z e j m u j ą c o i bardzo pięknie. P r o k u r a t o r zażądał najwyższego wymiaru kary. Po z a k o ń c z e n i u jego wystąpienia mc. M a ś l a n k o powtórnie p o d s z e d ł do mnie, mówiąc, że przemówienie Jerzego było dobre, bardzo dobre, ale trzeba się liczyć z wyrokiem śmierci.

Wyrok ogłoszono następnego dnia - nie byłam w sali, bo Jerzy o to prosił. Przy-jechałam do Sądu na krótko przed zakończeniem rozprawy. Skazanych wyprowa-dzano bokiem, szczelnie odgrodzonych przez strażników. Zobaczyłam poszarzałą twarz cioci Zosi Lempickiej i mroczną mc. Maślanki. Zbliżył się do nas i powie-dział: „W sentencji wyroku jest zdumiewające zdanie, że on działał z czystych po-budek ideowych bez korzyści materialnych. D o p i l n u j ę , by to zdanie znalazło się w protokole przesłanym do Sądu Najwyższego. To bardzo ważne. To niespotykane w sentencji wyroku śmierci". Obiecał, że zawiadomi mnie o t e r m i n i e rozprawy w Sądzie Najwyższym. Dotrzymał obietnicy. Było to 28 sierpnia. Dzień później do-tarłam do niego z pytaniem zadanym przez Juliana Tuwima: czy ma prosić Bieruta

(4)

Kozarzewska Obrońca z urzędu

0 ułaskawienie Jerzego, czy ma prosić o wszystkich sześcioro skazanych. Odpowie-dział kategorycznie: tylko o głównego oskarżonego. To musi przesądzić o ułaska-wieniu wszystkich. Próba interwencji o wszystkich skazanych może negatywnie zaciążyć na decyzji Bieruta. T u w i m nie posłuchał - prosił o Jerzego i o wszystkich pozostałych, „bo byłoby potwornością postąpić inaczej". Ocalił wszystkich, choć popełnił błąd taktyczny. Zawiadomiłam telefonicznie mc. Maślankę o obietnicy Bieruta danej Tuwimowi: „Będzie żył".

Następne dni były wypełnione uczuciem ogromnej ulgi, pod którą tlił się lęk, że obietnica Bieruta może nie zostać potwierdzona formalnym aktem laski. Nie my-ślałam wtedy o czekających latach więzienia, wiedziałam, że wkrótce zostanie ogłoszona amnestia. Czwartego czy piątego dnia, późnym p o p o ł u d n i e m , mecenas Maślanko zjawił się w d o m u Wujostwa. Mieszkałyśmy u nich - wraz z moją matką 1 córeczką, przy Torach Wyścigowych na Służewcu. Obrońca z urzędu dotarł z wia-domością, że akta sądowe wróciły z Kancelarii prezydenta z podpisem Bieruta pod decyzją ułaskawienia. Podwójna kara śmierci została zamieniona na 10 lat wię-zienia. Ułaskawieni zostali wszyscy - czworo z zamianą na 15 lat, jeden na 10 lat. Maślanko nie ukrywał radości, pierwszy raz widziałam, że ma rozpogodzoną twarz. Wkrótce potem Wujostwo zaprosili go na kolację. Przy stole zgromadzili się wszyscy domownicy. Przed przybyciem gościa opowiedziałam moim bliskim o je-dynej wiadomej mi „ludzkiej pasji" adwokata - o jego uwielbieniu dla muzyki operowej. Podjęliśmy ten temat przy stole, dom był muzykujący, wywiązała się ożywiona rozmowa o muzycznych upodobaniach uczestników z aktywnym udzia-łem gościa. Padło jakieś zdanie - chyba o losach muzyków w czasie okupacji, padło słowo „Niemcy". I nagle mecenas powiedział twardo i spokojnie: „mógłbym pokie-rować exterminacją wszystkich Niemców. Wszystkich!". „Wszystkich? Z ludnością cywilną, z kobietami i dziećmi?". Chyba ja zadałam to pytanie. Odpowiedział: „Tak. Nauczyli m n i e tego. Przeżyłem obóz jako jedyny z całej rodziny. Byłem za-t r u d n i o n y w k r e m a za-t o r i u m " .

Wkrótce potem pożegnał się i wyszedł. Nigdy więcej go nie spotkałam.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Jest teoria, która mówi, że starzenie się, nie tylko skóry, to przetrwały stan zapalny.. Tlący się proces, który

Teraz, po dwunastu latach udało się wreszcie odnaleźć kogoś z jej rodziny i Ela nagle dowiedziała się, że ma siostrę, która mieszka w Londynie.. Jak wychowana przez Babcię

Zbadać, w jakim kole jest zbieżny szereg MacLaurina funkcji tgh z.. Znaleźć kilka pierwszych

Maksymalne masy poszczególnych rodzajów odpadów i maksymalne łączne masy wszystkich rodzajów odpadów, które w tym samym czasie mogą być magazynowane oraz które

W ten sposób, podobnie jak we wcześniej wspomnia- nym systemie fundholdingu, rozszerza się możliwości sprawowania opieki nad pacjentem przez lekarzy POZ i wykorzystania ich

Widok do wnętrza Teatru Szekspirowskiego podczas „przemarszu” gdańszczan przez teatr z okazji jego otwarcia, 18 września 2014 (fot. Krzysztof

Musisz polubić siebie niezależnie od tego, czy coś ci się udało, czy też nie.. Karolek z otwartymi ustami

Uczestnicy projektu Wagon Pamięci spotkają się dzisiaj o go- dzinie 11 na placu Kobzdeja.. Przedstawicielom Europej- skiego Centrum Solidarności przekażą materiały z ich po-