• Nie Znaleziono Wyników

Zwątpienie w teorię (przekładu)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Zwątpienie w teorię (przekładu)"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Piotr Fast

Zwątpienie w teorię (przekładu)

Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 3 (135), 213-222

2012

(2)

Opinie

Piotr FAST

Z w ą tp ie n ie w te o rię (przekładu)

K iedy w la tac h 60. i 70. przekładoznaw stw o kształtow ało się w Polsce jako sa­ m odzielna dyscyplina badaw cza, zaczytyw aliśm y się k siążkam i z tego zakresu. N ie p am iętam z m oich lat stu d en ck ich pierw szego bodaj pow ażnego opracow ania z tej dziedziny - w znow ionej po pięćdziesięciu la tac h od pierw szej p u b lik a c ji przez Tepis, a p ierw otnie w ydanej przez O ssolineum w ro k u 1957 - do dzisiaj poznaw ­ czo atrakcyjnej rozpraw y O lgierda W ojtasiew icza Wstęp do teorii tłumaczenia. Pa­ m ię ta m n ato m iast abso lu tn ie p io n iersk ą, w yrastającą z założeń te o rii inform acji m onografię Jerzego Z iom ka o Staffie i K ochanow skim 1 i niew iele późniejszą, zu ­ p ełn ie fu n d a m e n ta ln ą dla naszej d ziedziny rozpraw ę E dw arda B alcerzana o B ru ­ no n ie Ja sień sk im 2. W yrastające z in sp ira c ji sem iotyki stru k tu ra ln e j propozycje tego po zn ań sk ieg o b adacza, a p o te m jego uczniów i w spółpracow ników (Anny Legeżyńskiej, Ewy K raskow skiej i in.) prow adziły do ukształtow ania poetyki p rze­ k ła d u opartej na p ró b ac h całościowego oglądu fonostylistyki i w arstw y w yższych układów znaczeniow ych oryginału i tłum aczenia. A daptacja do opisu p rze k ład u in stru m e n ta riu m w ypracowanego przez badaczy szkoły tartusko-m oskiew skiej i tak zwanej polskiej szkoły stru k tu raln ej m iała stanow ić w edług ówczesnych w yobra­ żeń rem e d iu m na w szystkie bolączki dotychczasowej tran slato lo g ii, będącej do lat 70. dyscypliną eklektyczną, któ ra nie potrafiła przełam ać b arie ry pom iędzy lin ­ gw istycznym a literatu ro zn aw czy m podejściem w b a d a n iu fen o m en u translacji. Sukcesem tego n u rtu badaw czego było bez w ątp ien ia doprow adzenie do u k sz tał­ tow ania w hu m an isty ce przek o n an ia o tym , że przekładoznaw stw o u rasta do ra n ­ 1 J. Z io m ek Kochanowski i Staff: próba zastosowania teorii informacji w badaniach nad

przekładem, W ydaw nictw o UAM, Poznań 1965.

2 E. B alcerzan S tyl i poetyka twórczości dwujęzycznej Brunona Jasieńskiego. Z zagadnień

teorii przekładu, O ssolineum , W roclaw 1968.

21

(3)

2

1

4

gi dyscypliny u niezależnionej już w łaściwie do m acierzystych d ziedzin - języko­ znaw stw a i literaturoznaw stw a.

R ów nocześnie trzeba m ieć jed n ak św iadom ość, że refleksja w zakresie teo rii p rze k ład u w yrastała - jak całe m yślenie stru k tu ralisty c zn e (ze swej istoty pozyty­ w istyczne czy, inaczej m ówiąc, nowoczesne) - z p rze k o n an ia , że w ogóle m ożliwa jest teoria „tw ard a”, taka, k tó rą R yszard Nycz opisuje „jako usystem atyzow any zespół ogólnych tw ierdzeń (o istocie, o d m ianach oraz stru k tu ra ln y c h i ewolucyj­ nych praw idłow ościach lite ra tu ry ), stanow iących próbę całościowego i naukow o obiektyw nego opisu, klasyfikacji i w yjaśnienia o uniw ersalnie w ażnym wobec dzie­ dziny zjaw isk literac k ich zastosow aniu”3. D efinicja krakow skiego badacza doty­ czy, co p raw d a, te o re ty cz n eg o m y śle n ia o lite ra tu rz e , c h a ra k te ry z u je je d n a k w szelkie „now oczesne” m yślenie w hum anistyce.

Tym czasem już w tedy jeden z n ajbardziej znaczących badaczy przek ład u , uczo­ ny o światowym rozgłosie, którego prace tłum aczono na w iele języków, ściśle w spół­ pracujący z P olakam i Słowak A nton Popovic pisał, że „[z]espolenie n au k i o kulturze z językoznaw stw em nie znalazło [...] w teo rii p rze k ład u adekw atnego odbicia w za­ kresie m etodologii”4. Owo p ęknięcie w m yśleniu o przek ład zie - nak ład ające się na poznaw czą aporię oddzielającą obiekt zainteresow ania lingw istyki i n a u k i o li­ te ra tu rz e - określiło w łaściw ie całą h isto rię tej d ziedziny w iedzy jako dom eny nie- daj ąc ej się p o k o n a ć n ie w s p ó łm ie rn o ś c i te g o , co m o ż n a o p isa ć i w y ja ś n ić w kategoriach w niesionych do w iedzy o przek ład zie przez k ażdą z tych nauk. Elż­ b ie ta Tabakow ska w rep rez en ta ty w n ej dla now szych te n d e n c ji w tran sla to lo g ii książce Językoznaw stwo kognitywne a poetyka przekładu5 cytuje pogląd Ernsta-A u- gusta G utta, który uważa, że „całościowe podejście do p rze k ład u , system atyczne i o parte na solidnych podstaw ach teoretycznych”6 jest niem ożliw e. D zieje się tak p rzede w szystkim dlatego, że językoznaw czo-literaturoznaw cze ro zdarcie stanow i dla teoretyków p rze k ład u znaczny dyskom fort i trw ają oni w p rze k o n an iu , że z n a­ lezienie rem e d iu m na te n stan rzeczy jest niezbędne.

D iagnozując ów zasadniczo niesatysfakcjonujący stan tej dyscypliny wiedzy, Tabakow ska cytuje także n astęp u jące stw ierdzenie: „[...] wobec b ra k u jakiejkol­ w iek godnej zaufania teorii, p rze k ład został z konieczności zredukow any do wy­ m iarów a k tu w iary”7. S tw ierdzenie to, choć efektow ne, nie w nosi nic nowego do 3 R. Nycz Dziedziny zainteresowań współczesnej teorii literatury, „R uch L ite rac k i” 1996

z. 1, s. 14.

4 A. Popovic Teoria przekładu w systemie nauki o literaturze, przel. M. Papierz, w:

Współczesne teorie przekładu, red. P. Bukow ski, M. H eydel, Z nak, K raków 2009, s. 88.

5 E. Tabakow ska Językoznawstwo kognitywne a poetyka przekładu, przeł. A. Pokojska, U niversitas, K raków 2001.

6 E.-A. G u tt Translation and Relevance: Cognition and Context, Basil Blacwell, O xford 1991, s. 1.

7 N. S u lta n a The translation of literary texts: a paradox in theory, „Language an d S ty le” 1987 vol. 20, s. 269-284. Cyt. za: E. Tabakow ska Językoznawstwo kognitywne..., s. 9.

(4)

Fast

Zw ątpienie w teorię (przekładu)

sam ośw iadom ości naszej dyscypliny, któ ra m ilcząco pom ija pro b lem y dręczące badaczy p rze k ład u - dobrze zorientow anych w n ierozstrzygniętych i nierozstrzy­ galnych jak d otąd parad o k sach przekładoznaw stw a. Wszyscy dostrzegam y bow iem rozkw it praktycznych działań przekładow ych, w idzim y i podziw iam y całe b ib lio ­ tek i znakom icie przetłu m aczo n y ch w ierszy i pow ieści, nie m ówiąc już o n ie z li­ czonych ilościach spraw nie p rzetłum aczonych tekstów, które skutecznie obsługują rozliczne d ziedziny życia społecznego i gospodarczego; n atykam y się jed n ak ta k ­ że na niem ożność znalezienia m etody i m etodyki satysfakcjonującego teoretycz­ nego o p isu fu n d a m e n ta ln y c h z a g a d n ie ń teo re ty cz n y ch , k tó re to opisy byłyby w stanie objaśnić w kategoriach pojęciow ych sam m ech an izm regulujący tran sfer te k stu z jednego języka do drugiego. W obec ogrom nej skuteczności działań p ra k ­ tycznych tru d n o jed n ak mówić o tym , że „przek ład został [...] zredukow any do w ym iarów ak tu w iary” .

O pisany tu stan rzeczy jest rez u ltatem w ynikającego z istoty o b iek tu opisu roz­ darcia m iędzy jego, m ówiąc w skrócie, aspektem językowym i estetycznym oraz niem ożnością w ypracow ania jednorodnego języka ch arakteryzującego te n feno­ m en, k tó ry w yczerpuje kom petencje językoznaw stw a z jednej i literaturoznaw stw a z drugiej strony. Oczywista w ieloaspektow ość p rze k ład u w ym usza więc in te rd y ­ scyplinarność opisującej go dziedziny wiedzy. Cytow any już E rnst-A ugust G utt stw ierdza więc oczywistość:

[...] adekw atna teoria p rz ek ład u m oże powstać tylko w rezu ltacie połączenia różnych ujęć, czyli w w yniku b ad ań in te rd y scy p lin arn y ch . E ksp an sja na tereny w ielu dyscyplin stanow i jed n ak zagrożenie dla budow anej teorii - fakt, że p rzek ład może pełnopraw nie łączyć się z w ielom a różnym i d zied zin am i wiedzy, zdaje się w ykluczać m ożliwość stw o­ rzenia teorii, któ ra jednocześnie ujm ow ałaby całość zag ad n ien ia i była sp ó jn a.8 Owo językoznaw czo-literaturoznaw cze rozdarcie teorii p rzek ład u sku tk u je p ró ­ b am i zasypania przepaści dzielącej dwa podstaw owe aspekty przekładoznaw stw a9. E lżbieta Tabakow ska, kon statu jąc ów niesatysfakcjonujący stan rzeczy, prop o n u je rem ed iu m , którym m iałab y się stać teoria p rze k ład u w yrastająca z podstaw owych założeń językoznawstwa kognitywnego. „Aby [...] spełnić p ostulat spójności - pisze, w ykładając założenia swojej m onografii - teoria p rze k ład u m u si opierać się na takiej gałęzi językoznaw stw a, k tóra sam a z siebie m a ch a rak te r in te rd y scy p lin ar­ ny. W łaśnie ta k ie rozum ow anie doprow adziło do w yboru językoznaw stw a k ogni­

8 E.-A. G u tt Translation and R e le v a n c e ., s. 4-5.

9 Owo rozdarcie pom iędzy n a u k ą o języku a literaturoznaw stw em m iało także zasadniczy wpływ na sam ośw iadom ość teo rii literatu ry , któ ra w w ielu odłam ach przekładoznaw stw a stanow i podstaw ę refleksji teoretycznej i prak ty k i

krytycznoprzekladow ej: „Kryzys Teorii w b ad an iach lite rack ich rozpoczynał się dla Younga rów nocześnie z załam an iem w iary w m etodologiczną i pojęciow ą hom ologię językoznaw stw a i literatu ro zn aw stw a [ ...] ” (A. B urzyńska Czy teoria literatury jeszcze

istnieje?, „Teksty D ru g ie ” 2006 n r 1/2, s. 45; przyw ołuje B. Young Poststrukturalism:

The E nd o f Theory, „O xford L ite rary Review ” 1982 vol. 5, s. 3-20).

2

1

(5)

2

1

6

tywnego [...] ” 10, któ re krakow ska badaczka tra k tu je jako koncepcję um ożliw iają­ cą opisanie w je d norodnym języku tego, co dotychczas stanow iło odrębne dom eny opisu w spom nianych dyscyplin naukow ych.

Językoznawstwo kognityw ne w jej ujęciu stanow iłoby terapię godzącą obie skraj­ ne postaw y m etodologiczne.

K oncepcja L a[n]gackera - pisze - [...] m ogłaby posłużyć za teoretyczny m odel do analiz, um ożliw iający uw olnienie poetyki p rzek ład u od „ d eh u m an izac ji” językoznaw stw a C hom - sky’ego z jednej strony i od herm eneutycznego im p resjo n izm u właściw ego krytyce lite ­ rackiej z drugiej. J[ęzykoznaw stw o] K[ognityw ne] m oże przyczynić się do racjonalizacji tru d n eg o do zdefiniow ania „pierw iastka ludzkiego” [. ], w którym badacze lite ratu ry zawsze upatryw ali istotę tekstów literack ich , a któ ry przedstaw iciele późnego stru k tu ra- lizm u z takim uporem p o m ija li.11

O ile (pew nie z b ra k u odpow iedniego oczytania) m ógłbym się zgodzić z tezą 0 m ożliw ości u n ik n ię cia owej „d e h u m a n iza cji” stanow iącej re z u lta t stosowania do opisu tłu m ac ze n ia w yłącznie k ateg o rii językoznaw czych, o tyle nie p o trafię zaakceptow ać zaw artej w cytowanej w ypow iedzi tezy o „h erm eneutycznym im p re ­ sjonizm ie w łaściw ym krytyce lite ra c k ie j” . A to dlatego, że nie w idzę podstaw , by literatu ro zn aw cze podejście do tłu m ac ze n ia redukow ać do zachow ań c h a ra k te ­ ryzujących krytykę literack ą ani też nie potrafię się zgodzić z trak to w an iem h e r­ m e n e u ty k i jako d z ie d z in y o p arte j na „ im p re s jo n iz m ie ” . P ra k ty k a b adaw cza inspirow anej literaturoznaw czo tran slato lo g ii pokazuje bow iem , że do opisu p rze­ k ła d u w ram a ch tej te n d en c ji m ożna efektyw nie stosować różne u zasadnione teo­ retycznie i m etodologicznie te ch n ik i analizy prow adzące do zrozum ienia sem antyki 1 sensu oryginału oraz p rzekładu i, co za tym idzie, do prawom ocnego ich porów ny­ w ania. N ie trzeba też pew nie samej autorki przytoczonego sform ułow ania przeko­ nywać do tego, że n iejednokrotnie narzędzia h erm eneutyki są w stanie doprowadzić do zupełnie nieczytelnych z innej perspektyw y badaw czej sensów w ypowiedzi języ­ kowej. Ale to zagadnienie zupełnie odrębne.

P rzekonanie językoznaw stw a kognityw nego, że m oże ono stanow ić lekarstw o na niem ożności n au k i o przekładzie, jest m anifestacją p rzekonań w znacznym stop­ n iu ideolo g iczn y ch . Z a k ła d a bow iem a priori wyższość m y ślen ia an a lity cz n o - -scjentycznego n a d herm en eu ty czn o -in terp retacy jn y m .

Jeśli chodzi o kw estię doskonalenia n arz ęd zi poznaw czych tran slato lo g ii dzię­ ki zastosow aniu w niej pojęć językoznaw stw a kognityw nego, to m ożna uznać, że przynosi ono pew ną szansę na częściowe przy n ajm n iej pogodzenie w je d n o ro d ­ nym opisie tego, co d otąd stanow iło dom enę różnych dyscyplin badaw czych. Uw a­ żam je d n ak , że jedynie częściow e, gdyż k o h e re n tn y opis ta k skom plikow anej w ypow iedzi językowej, jaką jest dzieło literackie, nie m oże się ograniczyć do u sta ­ lenia je d norodnych dla opisu języka i w yższych układów znaczeniow ych dzieła,

10 E. Tabakow ska Językoznawstwo k o g n ity w n e ., s. 10. 11 Tam że, s. 12.

(6)

Fast

Zw ątpienie w teorię (przekładu)

a w szczególności całościowego sensu tek stu , m echanizm ów sensotw órczych. A to dlatego, że poza owymi m ech an izm am i m am y w dziele do czynienia z indyw idu­ alną d ziałalnością sensotw órczą, któ ra w ym yka się opisow i przep ro w ad zan em u w kategoriach obrazu, k onceptu, sceny, relacji figura - tło itd.

S tw ierdzenie to m oże stanow ić przesłan k ę do dwóch k o n statacji brzm iących p rzy dzisiejszym stanie przekładoznaw stw a jak herezje.

Po pierw sze bow iem , skoro nie um iem y znaleźć satysfakcjonującego sposobu m yślenia, k tó ry daw ałby szansę na całościowy opis tłu m aczen ia scalający to, co stanow i dom enę lingw istyki, i to, co jest p rze d m io te m in te rp re tu ją ceg o lite ra tu ­ roznaw stw a, to m oże w arto by założyć, że nie m a takiej konieczności, a m oże n a ­ wet potrzeby. M oże należy podzielić teksty będące ob iek tam i p rz e k ła d u w tak i sposób, by jedne uzyskały w ystarczająco p rzekonujący opis na ta k ich poziom ach o rganizacji w ypow iedzi, k tóre są dostępne językoznaw stw u, in n e zaś (czyli utw ory literackie) podlegałyby opisowi typow em u dla deskrypcji i in te rp re ta c ji lite ra tu ­ roznaw czej.

Po drugie natom iast, m oże, ponosząc konsekw encje poprzedniego p o stu latu , należałoby uznać, że owo dążenie do scalenia różnych dyscyplin-m atek w refleksji n ad przekładem jest jedynie m arnością n ad m arnościam i i pogonią za w iatrem , gdyż przecież tak napraw dę istota aporetyczności naszej dyscypliny tkw i gdzie indziej.

Jak d o tą d bow iem - i nie zależy to od m etodologicznej o rien tacji każdej z p o ­ w stałych dotychczas ta k zw anych teo rii p rze k ład u - nie udało się w ypracować ta ­ kiej koncepcji, która nie badałaby osobno oryginału i osobno p rzekładu, by dopiero, posiadając owe odrębne opisy, doprow adzić do ich porów nania. O statecznie więc nic się nie zm ienia: m ożem y opisać kon stru k cję te k stu oryginalnego i tłu m ac ze­ nia (m orfologiczną, składniow ą, stylistyczną, fab u la rn ą , n arrac y jn ą itp.) albo sys­ tem jego obrazów (konceptów ), scen, scenariuszy itd., a dopiero potem m usim y zestaw iać ze sobą te opisy czy in te rp re ta c je . Językoznaw stw o kognityw ne daje w pew nym zakresie lepsze narzędzia do opisu sam ego tek stu , nie przynosi jednak nowej m etody p o r ó w n y w a n i a . N adal „czytam y” oryginał (tyle że w języko­ znaw stw ie kognityw nym - posługując się now ym i n arzędziam i; tak sam o jak n o ­ w ym i n arz ę d z ia m i o p eru ją in n e koncepcje filozoficzno-teoretycznoliterackie - d ekonstrukcja, in tertek stu aln o ść, p ostkolonializm , fem inizm , q u e e r . ) ; owo czy­ ta n ie jest in te rp re to w an ie m , a spraw ą w yboru i p rze k o n ań jest to, jaką m etodę in te rp re ta c ji uznam y za lepszą, skuteczniejszą i przynoszącą b ardziej w iarygodne (co w hum an isty ce znaczy: bardziej przekonujące) rez u ltaty poznaw cze czy in te r­ pretacyjne. W tym kontekście b ad a n ie p rze k ład u ponow nie sprow adza się więc do zestaw iania konkretnego odczytania oryginału (w jego un iw ersu m in te rp re ta c y j­ nym czy w un iw ersu m in te rp re tac y jn y m czytelnika-tłum acza) z k o n k retn y m od­ cz y ta n ie m p rz e k ła d u (w jego u n iw e rsu m in te rp re ta c y jn y m czy w u n iw e rsu m in te rp re tac y jn y m odbiorcy term inalnego) i zestaw ieniem tych odczytań, któ re na d odatek zawsze są co najwyżej hipotetyczne.

O statecznie więc językoznaw stw o kognityw ne p ro p o n u je zastąp ien ie p o p rze d ­ n ic h postaw w b a d a n iu oryginału i p rze k ład u swoją m etodą; inaczej defin iu je ono

2

1

7

(7)

2

1

8

jednostkę p rze k ład u , tak sam o jak in n e m etodologie inaczej d efin iu ją z h ie ra rc h i­ zow ane jed n o stk i języka i tekstu. M oże dzięki p resji kognityw izm u przed efin iu je- m y sposób segm entacji o biektu opisu (czyli w ypracujem y inną koncepcję stru k tu ry w ypow iedzi); jed n ak ostatecznie w przekładoznaw stw ie b ad a n ie tłu m aczen ia jest skazane na kondycję „opóźnienia”, jest czynnością n astęp u jącą po z b a d an iu ory­ g in a łu (chyba że - jak w te o rii w ielosystem ow ej - oryginał pozostaw iam y poza polem zainteresow ania). I kognityw izm - ta k sam o jak inne koncepcje tran slato - logiczne - stosuje zdrow orozsądkow e na g runcie tej k o ncepcji zestaw ienie obu obiektów (tyle że zestaw ia in n e detale). W rez u ltac ie uzyskujem y pew ną now ą w iedzę o oryginale i p rzekładzie, ale jedynie wtedy, kiedy - rzecz jasna zanim p rzy­ stąp im y do b ad a n ia - ap riorycznie zaak cep tu jem y koncepcję języka i lingw istyki w łaściwą dla językoznaw stw a kognityw nego. M im o że pew ne kategorie w ypraco­ w ane na g ru n cie tej koncepcji niw elują ograniczenia uniem ożliw iające b ad a n ie w jednym system ie pojęciow ym ta k ich elem entów stru k tu ry dzieła, któ re daw niej stanow iły odrębne p rze d m io ty o pisu językoznaw stw a i literaturoznaw stw a, to jed­ n ak nie m ożna traktow ać ich jako kateg o rii uniw ersalnych, dzięki któ ry m m ożli­ wy jest k o m p letn y opis relacji oryginału i p rzekładu.

Z tego, co tu mówię, m ogłoby wynikać, że całe przekładoznaw stw o sprowadza się w istocie do opisu relacji pom iędzy oryginałem a przekładem . Jak w iadom o, tak nie jest. W yłom stworzyły tu na przykład koncepcje skoposu i teorii w ielosystem o­ wej, przenosząc p u n k t ciężkości z porów nania oryginału i p rzekładu (czyli badania adekw atności p rzek ład u wobec oryginału) na relację pom iędzy tran slate m i jego odbiorcą lub przyjm ującą tłum aczenie k ulturą. K onstatacja ta uzm ysławia jeszcze jeden rodzaj niem ożności wpisanej w ów konglom erat często niczym niepow iąza­ nych refleksji, który nazywam y teorią przekładu. N iem ożność owa wypływa z u p a r­ cie trwającej w naszej dyscyplinie potrzeby tw ardej, scjentyczno-analitycznej teorii scalającej w zw artym system ie wszystkie aspekty obiektu badania. A polega ona na tym , że praktyka badaw cza (nawet ta w ynikająca z ogólnych założeń teoretycznych) rozm ija się z w szechogarniającym i roszczeniam i poszukiw aczy całościowej teorii. Tak zwane teorie p rzekładu stanow ią tak napraw dę system y postulatów i k o n stata­ cji m anifestujących przekonania ich twórców, które dotyczą albo samej definicji przekładu, albo preferow anych w danej koncepcji celów badawczych przekładoznaw - stwa, albo związane są z absolutyzow aniem (lub choćby staw ianiem na pierwszym planie) pew nych funkcji tłum aczenia, celów, dla których się coś tłum aczy, albo też w ynikają z przyjęcia określonej perspektyw y oglądu procesu czy p ro d u k tu działal­ ności przekładow ej. Stąd też przedm iotem jednych koncepcji jest adekwatność (jak­ kolw iek rozum iana) p rzekładu wobec oryginału, drugich - funkcja przenoszenia w artości kulturow ych jednej k u ltu ry w inną, jeszcze innych - akceptowalność p ro ­ d u k tu tłum aczenia przez k u ltu rę języka docelowego itp.

Ten stan rzeczy nie jest św iadectw em słabości naszej dyscypliny, lecz rezultatem powszechnych procesów relatyw izacji wiedzy tak wyraźnie w idocznych w całej h u ­ m anistyce, a w szczególności w teorii literatury. A nna Burzyńska charakteryzuje ten stan rzeczy w sposób następujący:

(8)

Fast

Zw ątpienie w teorię (przekładu)

[...] teoria lite ra tu ry dzisiaj to po p ro stu otw arty zb ió r różnych języków in te rp re ta cji, pośredniczących m iędzy lite ra tu rą i życiem , języków, dzięki którym d o k o n u ją się ciągle nowe rek o n tek stu alizacje tekstów literack ich .12

Podobnie teoria p rze k ład u jest dzisiaj zespołem k o m p lem en tarn y ch sposobów m yślenia, któ re postrzegają rzeczywistość z różnych perspektyw i p rzy jm u ją w jej oglądzie różne perspektyw y. Podstaw ow ym p y ta n ie m m etodologicznym , k tóre należałoby dzisiaj postaw ić, jest p y ta n ie o fu n k cję teorii: czy teo ria p rz e k ła d u m iałab y istnieć po to, by w spom agać zrozum ienie uw arunkow ań ak tu tłu m acze­ nia, zw iązanych z n im n ie u ch ro n n o ści i zysków, czy po to, by stanow ić „instrukcję obsługi” tłum aczenia? Czy stać się m a zespołem p o rad dla tłu m acza lub krytyka, czy też w inna stanow ić zespół sugestii w spom agających in te rp re tac ję poszczegól­ nych elem entów ak tu k o m u n ik a cji przekładow ej i jej p ro d u k tu (tekstu p rzek ład u i jego kulturow ego um iejscow ienia w św iadom ości odbiorcy finalnego i w nowym kontekście kulturow ym )?

O stateczn ie bow iem m u sim y zaakceptow ać n ie u ch ro n n o ść: tłu m ac zy się róż­ ne teksty, w różn y ch celach i tłu m ac ze n ia p e łn ią różne funkcje. Owa ró żn o ro d ­ ność stanow i źródło, fu n d a m e n t różn y ch te o rii p rze k ład u . I m oże na do d atek owa różn o ro d n o ść w cale nie w ym aga upraszczającego, u zgadniającego i lik w i­ dującego dyskom fort poznaw czy k o n c e p tu scalającego. M oże w łaśnie zw ątpienie w sensow ność scalającej te o rii stanow i podstaw ow y n a p ę d m yślen ia pozw alają­ cego na sw obodę in te rp re tac y jn ą? N ie od rzeczy b yłoby tu chyba p rzy p o m n ien ie M ic h aiła B ach tin a, k tó ry n ap isa ł gdzieś, że zawsze rezygnuje z precy zji na rzecz głębi.

W szystko, co tu mówię, naraża m n ie w prost na zarzu t ignorow ania praktycz­ nych p otrzeb przekładoznaw stw a - jego p rag n ie n ia po rząd k u , trw ałości i n ie p o d ­ w ażalności reguł, których pełne zestaw ienie p ragnęliby uzyskać praktycy: reguł rozpoznaw ania oryginału w jego k ontekstow o-kulturow ym fund am en cie, stosowa­ nia te ch n ik gw arantujących osiągnięcie skuteczności k o m u n ik a cji przekładow ej i b ad a n ia optym alności (ekw iw alencji, adekw atności, akceptow alności) tran slatu .

Ci, którzy tego w łaśnie od te o rii p rze k ład u oczekują, m ylą m yślenie trak to w a­ ne jako działalność in te le k tu a ln ą z tak ą sztuką użytkową (oczywiście, b ardzo p rzy­ datną), za jaką uznać m ożna w szelkie k o n stru k ty m etodyczne.

N ależy bow iem zdaw ać sobie spraw ę z bezw zględnej o d m ie n n o śc i tego, co stanow i o czystości i zw artości te o rii, od tego, w jak i sposób p rzebiega in te rp re ­ tacy jn e k o m u n ik o w a n ie się z tłu m ac zo n y m dziełem . In te rp re ta c ja (rozum ienie) nie w ym aga - jak pisze Ja n u sz S ław iński - o rtodoksyjnej zgodności z te o rią, jest 12 A. B urzyńska Czy teoria literatury jeszcze istnieje?, s. 57. A nalogicznie postrzega to

Jo n a th an C uller, k tóry pisze: „W spółczesna teo ria [...] nie tw orzy fundam entów , kryteriów czy u z asad n ień dla procesu czytania, ale przynosi nowe k o nteksty in te rp reta c ji, stając się obszarem w sp ó łistn ien ia rozm aitych dyskursów in te rp re tu ją c y c h ” (J. C u lle r W obronie nadinterpretacji, w: U. Eco, R. Rorty, Ch. Brooke-Rose Interpretacja i nadinterpretacja..., cyt. za: A. B urzyńska Czy teoria

literatury jeszcze istnieje?, s. 53).

2

1

(9)

2

2

0

b y te m eklektycznym , spożytkow ującym skuteczne n arz ęd zia n ie za leż n ie od ich pie rw o tn y c h fu n k c ji i p rzy n a leż n o ści do zw artego k o n c e p tu te o re ty cz n eg o 13. To sam o dotyczy an a liz y i in te rp re ta c ji tłu m ac ze n ia. I znaczy to, że ta k nap raw d ę p rak ty c e in te rp re ta c y jn e j (deskrypcyjnej) nie jest n ie zb ę d n a zw arta, w y arty k u ­ łow ana w je d n o ro d n y m zestaw ie pojęć te o ria p rze k ład u . M oże w ystarczy świa­ dom ość n iem o żn o ści u zg o d n ien ia je d n o ro d n e g o o p isu tego, co w ielo k ształtn e i w ielom ateriałow e. M oże z p rz e k ła d e m jest jak ze św iatłem : fizycy do dziś nie p o tra fią uzgodnić, na czym polega jego istota. Św iadom ość jego r ó w n o c z e s - n e j n a tu ry k o rp u sk u la rn e j, falowej i kw antow ej n ie przeszk ad za im w efektyw ­ n y m o p is ie te g o z ja w is k a i n ie o g r a n ic z a m o ż liw o ś c i jego p r a k ty c z n e g o w ykorzystania. Tak sam o jak niem ożność zn a le zie n ia teoretycznego rozw iązania kw estii k w a d ra tu ry koła nie p rze szk a d za b u dow niczym w re a liz a c ji k olejnych p ro jek tó w budow lanych.

D o jakich k o n k lu zji prow adzi ów m oże nieco p rzydługi wywód?

Po pierw sze - należy przyjąć, że n ie u ch ro n n e jest skazanie przekładoznaw stw a - czym zresztą n ie ró żn i się ono od innych dyscyplin, w tym tzw. n au k ścisłych - na niem ożność i w ręcz zbędność poszukiw ania ogólnej, spójnej i niepodw ażalnej teorii.

Po drugie - to też oczywistość - trzeba uznać i nie zapom inać o tym , że każda z istniejących te o rii k o n ce p tu a liz u je jakiś - z jej perspektyw y znaczący - w ycinek działalności w zakresie tłum aczenia i w tym zakresie w ypracow uje p rzy d atn e n a ­ rzędzia deskrypcji, których zastosow anie uw arunkow ane jest po trzeb am i badacza (in te rp reta to ra). Każda z tych teo rii nastaw iona jest na w yjaśnianie ograniczone­ go w ycinka „rzeczyw istości p rzekładow ej” 14.

Po trzecie - teoria p rze k ład u nie jest ro dzajem p o rad n ik a tłu m aczen ia ani n a ­ wet k o m p e n d iu m przynoszącym k o m p le tn y zestaw n arz ęd zi do opisu poszczegól­ nych elem entów ak tu i re z u lta tu działalności przekładow ej.

Po czw arte - zastosow anie tran slato rsk ic h n arz ęd zi poznaw czych w znacznej m ierze uzależnione jest od rod zaju tekstu. Z astanaw iając się n a d tym zagadnie­ niem , dochodzę do w niosku, że - m im o wszystko - należy w yraźnie rozgraniczyć

13 Szerzej na ten te m a t patrz: J. Sław iński: Miejsce interpretacji, „Teksty D ru g ie ” 1995 n r 5, s. 27-44.

14 Pisze o tym W erner Koller: „ [...] m ają one [wszystkie teorie przekładu] pew ną cechę w spólną: z jednej strony w yjaśniają bardzo w iele, z d rugiej zaś - m ówiąc nieco przesadnie - zbyt m ało gdy z a c h o d z i k o n i e c z n o ś ć o p i s u k o n k r e t n y c h p r z y p a d k ó w . W ted y m ianow icie okazuje się, że teoretyczne i m odelowe podejścia - n iezależnie od tego, na jakiej dyscyplinie się o p iera ją - w ykazują tendencję, by sięgać zbyt daleko (tzn. są w efekcie ban aln e) lub przeciw nie, by obejm ow ać zbyt w ąski zakres, w sk u tek czego m ożna stosować je jedynie w o d n iesien iu do określonych tekstów lub w najlepszym w ypadku do części typów tekstów ” (W. K oller Przekład literacki z perspektywy językoznawstwa, przeł. P. Z arychta, w: Współczesne teorie przekładu, red. P. Bukow ski, M. H eydel, Z nak, K raków 2009, s. 147).

(10)

Fast

Zw ątpienie w teorię (przekładu)

n arzędzia opisu tłum aczenia tak ich tekstów, których d o m in a n tą jest znaczenie, od tak ich , których d o m in a n tę stanow i całościowy sens wypowiedzi. N ie znaczy to nic innego, jak tylko tyle, że z in n y m ap a rate m poznaw czym należy podchodzić na przy k ład do inform acji o jednostce chorobowej p acjenta w yartykułow anej przez lekarza w sytuacji typowej dla p rze k ład u środowiskowego, a z in n y m do w yrafino­ w anego, w ielokrotnie uw ikłanego w tradycję kultu ro w ą dzieła literackiego. Ten pierw szy wym aga b ad a n ia czego innego niż te n drugi. I nie m a w tym , co mówię, nic uw łaczającego dla ta k zw anego tłu m ac ze n ia praktycznego: nie jest bow iem rozum ne strzelanie z arm aty do kom ara.

Jak w idać, jestem skłonny uznać za u zasadniony pogląd, zgodnie z którym ra ­ czej należy pew ne teksty badać n arz ęd ziam i językoznaw stw a inne zaś narz ęd zia­ m i h e rm e n eu ty c zn o -in te rp re tac y jn eg o literatu ro zn aw stw a. Bo przecież nie jest rez u ltatem przy p ad k u , że n iek tó re dziedziny rzeczyw istości językowej stanow ią obiekt b ad a n ia lingw istyki, in n e zaś dom enę w iedzy o literatu rz e. P rzekład to też przecież nic innego jak w ypow iedź językowa, a fakt, że, jak pisał S tanisław B arań­ czak, jest ona zw iązana (z oryginałem ) i w ielokrotnie uw ikłana kontekstow o, nie zm ienia istotow o sposobu jej istn ien ia. Jak w iadom o, pew ne rodzaje (lub pew ne aspekty) w ypow iedzi bada lingw istyka, inne zaś literaturoznaw stw o.

A nalizujm y więc w każdym k o n k retn y m p rzy p a d k u to, co ważne. I zostaw m y praktykom , bo to i tak n ie u ch ro n n e, doraźne decyzje, dzięki którym ko n k retn e tłu m ac ze n ie jest skuteczne k o m u n ik a c y jn ie 15. I jako tran slato lo d zy decyzje te badajm y, usiłując zrozum ieć, na czym polegają, z czego w ynikają i do czego p ro ­ wadzą.

15 N ależy zaufać doraźnym decyzjom tłum acza, bo to on zna sytuację kom unikacyjną, w aru n k i pracy itd. Są one w ażniejsze od jakichkolw iek dyrektyw ogólnych - poza czysto w arsztatow ym przygotow aniem językowym i specjalistycznym . Praktyka, dośw iadczenie i k o n tek sty tłu m aczen ia są tu w ażniejsze od jakichkolw iek ogólnych dyrektyw poznawczych.

W o d n iesien iu do literatu ro zn aw stw a o takiej sytuacji pisze A nna Burzyńska: „[...] pragm atyści zaproponow ali «kryteria» zw iązane raczej ze skutecznością in te rp reta cji, niż p oszukujące jej «prawdziwości», «obiektywności» lub zgodności z in te n c ją au to rsk ą ” (A. B urzyńska Czy teoria literatury jeszcze istnieje?, s. 50). Przenosząc tę konstatację na d ziedzinę teorii p rzek ład u , pow iedzielibyśm y, że w ażniejsza jest skuteczność sam ego p rzek ład u (ale też jego opisu) niż zgodność z czym kolw iek z osobna, czyli ekw iw alencja, adekw atność (wobec czego?), akceptow alność kulturow a (?), bo dopiero w szystkie te czynniki razem w zięte stanow ić b ęd ą o owej skuteczności. N ie tru d n o sobie w yobrazić, że tekst nieadekw atny czy n ieekw iw alentny sem antycznie może skutecznie spełnić swoją funkcję w k om unikacji. P rzypom inam sobie przy p ad ek pew nego tłum acza- -japonisty, któ ry - nie zrozum iaw szy sensu ż artu opow iedzianego w oficjalnej sytuacji przez japońskiego b izn esm en a - powiedział: „N asz gość opow iedział jakiś żart, którego nie zrozum iałem . Ale na pew no byłby zadowolony, gdybyście się

(11)

2

2

2

A lbow iem „[...] teoria (w ta k im ro zu m ien iu , do jakiego przyzwyczaiła nas tr a ­ dycja now oczesna) już nie istnieje - w yparła ją [...] w la tac h o statn ich p raktyka in te rp re ta c ji” 16.

A, jak wiemy, tłu m aczen ie to nic innego jak tylko in te rp re tac ja oryginału - tyle że obywająca się bez m e ta te k stu 17.

Abstract

Piotr FAST

Tischner European University (Kraków)

Doubting theory (of translation)

T h e article discusses a rift in c o n te m p o ra ry translation studies b e tw e e n tw o oppositions: 1) approaching tran sla tio n fro m a lite ra ry o r linguistic perspective and 2) th e need fo r a cohesive and co m p re h e n sive th e o ry o f translation and cognitive relativism typical fo r c o n te m p o ra ry humanities. Scientifically-conceived th e o ry o f translation, tre a te d as a set o f directions fo r researchers o r as a guide covering c o rre ct techniques fo r translating, has becom e illegitim ate. It has been replaced by perspectives favoring th e right to in te rp re tatio n , w h ich does n o t need to be tie d to any cohesive th e oretical o r epistem ological guidance.

16 A. B urzyńska Czy teoria literatury jeszcze istnieje?, s. 57.

17 Ja k p rzypom ina K rzysztof H ejw ow ski, przyw oływ any już tu w ielokrotnie E rnst-A ugust G u tt defin iu je przek ład jako „in te rlig u al in te rp reta tiv e use” (m iędzyjęzykow e zastosow anie in te rp reta cy jn e), zaś p ro d u k t tłu m aczen ia - jako „tek st w języku docelow ym , któ ry in te rp reta cy jn ie p rzy p o m in a o ry g in ał” (K. H ejwowski Kognitywno-komunikacyjna teoria przekładu, PW N , W arszaw a 1984, s. 40-41).

Cytaty

Powiązane dokumenty

Gratuluję! Właśnie stworzyłaś/stworzyłeś iluzję kaligrafii długopisem! Tak, to takie proste!.. Z awsze zanim zaczniesz wyszywać, przygotuj projekt swojego napisu,

ZASADA OGÓLNA załatwienie sprawy wymagającej przeprowadzenia postępowania dowodowego powinno nastąpić bez zbędnej zwłoki, jednak nie później niż w ciągu miesiąca, a

Umieść urządzenie Firefly 2+ w stacji dokującej do ładowania: dioda LED miga na niebiesko podczas ładowania i świeci na niebiesko, gdy urządzenie jest w pełni naładowane.. Aby

Wiersz 28 – należy wykazać pozostałe przychody operacyjne, które pośrednio są związane z działalnością operacyjną jednostki, a w szczególności zysk z

Dystrybucyjnego (OSD). Zamawiający podpisze protokół bądź wskaże swoje zastrzeżenia w terminie do 7 dni od daty przekazanie przez Wykonawcę wszystkich dokumentów wymienionych

Dystrybucyjnego (OSD). Zamawiający podpisze protokół bądź wskaże swoje zastrzeżenia w terminie do 7 dni od daty przekazanie przez Wykonawcę wszystkich dokumentów wymienionych

+ Maria Zamarlik i ++ rodzice, Krystyna Grzeszczuk i ++ z rodziny; + Anna Czopek, Dominika i Tadeusz Krawczyk; + Stefania Zabawska, Antoni m., + Władysława Mendyk; +

Zgodnie z warunkami przyłączenia, wydanymi przez Rejon Dystrybucji Lubań, oraz z uzgodnieniami z Inwestorem, oświetlenie ulicy lokalnej będzie zasilane z