• Nie Znaleziono Wyników

Polska jako tekst : kilka uwag o charakterze teoretycznym

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Polska jako tekst : kilka uwag o charakterze teoretycznym"

Copied!
11
0
0

Pełen tekst

(1)

Zbigniew Kloch

Polska jako tekst : kilka uwag o

charakterze teoretycznym

Teksty Drugie : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 3 (135), 268-277

2012

(2)

26

8

Zbigniew KLOCH

Polska jako tekst.

Kilka uwag o charakterze teoretycznym

W iększość z nas m a z pew nością przek o n an ie o tym , czym jest dzisiejsza Pol­ ska, zaś n iektórzy w iedzą też, jaka pow inna być.

Świadomość potoczna m ieści z pew nością w iele konku ren cy jn y ch m odeli p o l­ skości i jej sym bolicznych obrazów. Bywają one w yrażane za pom ocą językowych form uł w ro d zaju „Balcerowicz m usi odejść” albo „za k om uny było le p ie j” . C h ciał­ bym tu zastanow ić się nie tyle n a d obrazam i P olski w św iadom ości potocznej, choć i o n ic h trzeba będzie w spom nieć, lecz n a d zag ad n ien iem z zakresu te o rii i sem io­ tyki kultury. To znaczy: czy i jak upraw nione jest traktow anie Polski jako tekstu, a więc na ile jest ona zn ak iem lu b k onstelacją znaków w spółtw orzących całostki w ypow iedzeniow e?

Tekst jest przekazem w yrażonym w system ie znakowym . Kto jed n ak go pisze i do kogo adresuje? M oże być w ypow iedzią, dziełem , budow lą - przy n ajm n iej tak daje się interpretow ać w sem iologicznym ro zu m ien iu kultury. Jest w istocie tym , z czym na co dzień się spotykam y, często w ogóle n ie w iedząc o tym , że jest to te k st w określonej funkcji. Tak p rzy n a jm n ie j dzieje się w sferze kultu ry , któ rą nazwać m ożna p rze strzen ią dośw iadczenia potocznego. Ale tekst jest rów nież do­ m en ą w artości. Świat czyta się i ko m en tu je, lecz u trw ala jedynie to, co ważne, w arte uwagi, zap am iętan ia. Świat jest zatem tek stem n iezm iern ie skom plikow a­ nym . Jego składow e to w ypow iedzi, działan ia, sytuacje, dzieła sztuki i a rc h ite k tu ­ ry, biografie, w ydarzenia codzienne - w szystko, co pełnić m oże funkcje rzeczowe i sem iotyczne. W sferze codziennego dośw iadczania k u ltu ry d o m in u ją newsy, re ­ klam y, obrazy, hasła-form uły, postaw y wobec Inności. W szystkiem u m ożna nadać w artość znakow ą, co zresztą się czyni. Świat zatem daje się przekształcić w tekst, co więcej - należy go w tekst przekształcić, aby m ieć p rze k o n an ie o tym , że żyje­

(3)

m y w jakim ś p orządku. Z sem iologicznego p u n k u w idzenia k u ltu ra jest zbiorem tekstów zbudow anych w edług określonych reguł. T ekstem jest to, co w arte u trw a­ lenia, a więc to, co m a trw ać w zbiorow ym system ie pam ięci.

K ażda k u ltu ra w ytw arza w łasny m odel trw ałości, ciągłości swojej pam ięci. O dpow iada on pojęciu m aksym alnej rozciągłości w czasie i prak ty czn ie stanow i „w ieczność”. P onie­ w aż k u ltu ra trak tu je siebie jako istn iejąca na podstaw ie id entyfikow ania siebie ze stały­ m i n o rm a m i swej p a m ię ci, ciąg ło ść p a m ię ci i ciąg ło ść is tn ie n ia zw ykle p o d le g a ją u to żs am ie n iu .1

Teksty kształtu jące polskość są podstaw ow ym m o d u la to rem tożsam ości n a ro ­ dowej, i do dow odu tego tw ierdzenia nie są p otrzebne skom plikow ane u zasad n ie­ nia teoretyczne. U trw alone zostaje to, co jest w artością, a ta jest zawsze „czyjaś” lub kreow ana z „jakiegoś p u n k tu w id zen ia”. K ultu ra jest zbiorem w artości w ro ­ z u m ien iu , jakie te m u pojęciu n ad a ł F lo rian Z n an ieck i2. I tu konkluzja banalna, lecz w arta p rzypom nienia. Skoro Polska jest tekstem , to z pew nością jest ona w ar­ tością, tyle że z perspektyw y historycznej w artości są zm iennym elem entem in te r­ p re ta c ji faktów, którym przy p isu je się różne znaczenia, rzadko tw orzące tożsam e opisy przeszłości. Sens pojęcia „P olska” n iejako z n a tu ry m u si m ieć w ielość wy­ p ełn ień sem antycznych. Polskę się zatem n ie u sta n n ie „czyta”, jak ogród, las, z d a­ rzenia życiowe, w ypow iedzi, i ciągle in te rp re tu je . I jest ona z pew nością jednym z tekstów najb ard ziej w artościowych.

W ro zu m ien iu społecznym Polska bywa tek stem w artościow ym , ale także te k ­ stem nie nazyw anym w prost, kształtow anym przez dośw iadczenia, jakich dozna­ jemy. W ro zu m ien iu sem iologicznym tek stem m oże być w łaściwie w szystko, co daje się zinterpretow ać, zakotwiczyć w znakach. R ozum ienie sem iologiczne te k ­ stu jest inne niż ściśle lingw istyczne. Ale i tam , i tu m am y do czynienia z pew nym ro dzajem w ypow iedzi rozum ianej dosłow nie bąd ź m etaforycznie, bow iem tekst jest zawsze nosicielem znaczenia. W u jęciu sem iologicznym jest tekst urządze­ n iem w ytw arzającym znaczenia, gen erato rem se n su 3. Polska jako tekst jest „czy­ ta n a ” raczej w edług koncepcji znaków Peirce’a niż de Saussure’a, bow iem u Peirce’a znak staje się tym , czym jest jedynie z p u n k tu w idzenia pewnej świadomości. W rze­ czyw istości potocznej znaki czyta się intu icy jn ie, choć lek tu rę w p o rzą d k u syn- ch ro n ii m o d elu ją najczęściej m edia i dośw iadczenia życiowe. Polska jako tekst jest k onstelacją różnych system ów znaków, okazjonalnych sem iotyzacji i symbo- lizacji zdarzeń i osobistych dośw iadczeń społecznych, któ re m o delują świadom ość w spółczesnych. Jest zbiorem zd ań i wypow iedzeń. To także dyskurs społeczny w

je-J. Ł otm an, B. U spienski O semiotycznym mechanizmie kultury, w: Semiotyka kultury, wyb. i oprac. E. Jan u s, M .R . M ayenow a, przedm . S. Żółkiew ski, PIW, W arszawa

1977, s. 152.

F. Z n an ieck i Wartości jako produkty kulturowe. Wybór pism, w: J. Szacki Znaniecki, W iedza Pow szechna, W arszaw a 1986.

J. Ł o tm an Kultura i tekst kak generator smysła, M oskw a 1983. 2

3

26

(4)

2

70

Przechadzki

go ak tu aln ej postaci, uznaw ane i w yznaw ane m odele p atrio ty zm u , stosunek do U n ii E uropejskiej, relacja wobec Innego, sąsiada. Polska jest tek stem złożonym z heterogenicznych znaków, k tórych sens zm ienia się w czasie. Z godnie z powszech­ n ie zn an ą i często cytowaną form ułą Ludw iga W ittgensteina: „istnieje tylko to, co m oże być w yrażone” . Różnorakie próby w yrażenia polskości są koniecznym i w pew­ nym sto p n iu n atu ra ln y m sposobem utrw alan ia jej kulturow ego b ytu. Istn ieje więc Polska rom antyków i pozytywistów, a dziś - „obrońców k rzyża” i „zw olenników in vitro”. W istocie - Polska haseł fu n k cjo n u jący c h najczęściej. W w iększym lub m niejszym sto p n iu zideologizow anych, w ta k im ro zu m ien iu pojęcia, które akcen­ tu je jako istotę swego sensu proces tw orzenia znaków i znaczeń, kształtujących w artości życia społecznego na zasadzie synekdoch i m eto n im ii, odsyłających do w iększych sem iotycznych całości4. L ek tu ra , o jakiej m ow a, dokonuje się więc za­ wsze w kontekście ideologicznym i to te n system odniesień jest głów nym re p e rtu ­ arem znaczeń w pisyw anych w tekst. Ten staje się u rzą d zen iem w ytw arzającym znaczenia jedynie w k o ntakcie z pew ną św iadom ością, z odbiorczym p otencjałem . Z atem trzeba zapytać ponow nie: kto tekst te n pisze i jakie są jego podstawowe w yznaczniki?

M ożna z pew nością pow iedzieć, że Polska jako tekst m a w ielu autorów i jest „dziełem ” ciągle pisanym . W istocie dziełem n igdy n ie zakończonym , choć tw o­ rzonym zawsze z uw zględnieniem jakieś perspektyw y przyszłości. To tekst, który m a i oficjalnych autorów, a jednym z n ic h jest a k tu aln a W ładza, i ghost-writerów, tw orzących chór dobrze zestrojonych głosów. To tek st p isan y także przez tych, co m yślą inaczej niż w ładza, narzu co n a czy dem okratycznie w ybrana. W niektórych okresach h isto rii te postaw y silnie się polaryzują, jak choćby u schyłku PR L , gdy słabnącem u głosowi w ładzy tow arzyszył coraz silniejszy głos opozycji. I dziś m am y do czynienia ze znaczną polaryzacją postaw w opisie zd a rzeń historycznych i ich in te rp re tac ji, która dokonuje się jed n ak w zu p e łn ie innej sytuacji geopolitycznej i p rzy zu p ełn ie innej roli społeczeństwa.

Polska jako te k st n ie jest n ig d y te k ste m skończonym , za m k n ię ty m , z a p isa ­ n ym do końca. To te k st rozw ijający się w w ielu k ie ru n k a c h . N ajczęściej w swej lin e arn ej postaci, to te k st zw rócony k u przyszłości, a p rzy tym te k st o w yraźnie z azn aczo n y m p o cz ątk u . T ekst, k tó re m u m ożna n ad a ć s tru k tu rę lin e a rn ą , jak w klasycznej n a rra c ji h isto ry czn ej, ale także opowieść obejm ująca n a rra c je o ch a ­ ra k te rz e m ity czn y m lu b m i t o p o d o b n y m , gdzie czas m oże pow racać. Jeśli patrz eć na te k st, o jak im m ow a, z p u n k tu w id zen ia w ypow iedzi lu b opow iada­ n ia, to m ożna pow iedzieć, że zasadniczo d o m in u je tu u k ie ru n k o w a n ie na p rz y ­ szłość, p o stu lo w an ą lu b założoną. To, co było, to, co jest, trak to w a n e bywa co najw yżej jako p refig u racja tego, co b ęd z ie - lu b pow inno się zdarzyć. W tej wy­ pow iedzi, opow ieści, n a rra c ji są z pew nością m iejsca szczególnie nacechow ane,

Zob. T. E agleton Ideology: A n Introduction, Verso, L ondon 1998; C. G ertz Interpretacja kultur. Wybrane eseje, przeł. M .M . Piechaczek, W ydaw nictw o UJ, K raków 2005, s. 225-268.

(5)

k tó re rozw ija się w d yskurs w ażny sem antycznie. N ale żą do n ic h z pew nością 1 czy 17 w rześnia 1939 ro k u albo p aź d ziern ik 1989 roku, gdy aktorka Joanna Szczep­ kow ska obw ieściła w telew izji, że 4 czerw ca 1989 ro k u skończył się w Polsce ko ­ m u n izm . Albo wypow iedź M a rii Jan io n , k tó ra ogłosiła koniec epoki rom antycznej, m odelującej p rzez la ta św iadom ość Polaków. W ażność tych dat spraw ia, że są one szczególnie p o d a tn e na m itologizację, stają się p rze to m iejscem , z którego ro zw ijają się osobne n a rra c je składające się na d yskurs polskości. P olska jako szczególny p rzy p a d e k te k stu n arrac y jn eg o jest k o n ste la cją opow ieści o po g m a­ tw anym k o n tu rze, pełn y m nagłych zw rotów akcji, ale i przew idyw alnych - w pew ­ n y m s to p n iu - ro z w ią z a ń f a b u la rn y c h . J e s t z b io re m p o w in n o ś c i, z a le c e ń i nakazów . Jest k o n ste la cją opow ieści, często sprzecznych, w ykluczających się. O pow ieści o tym , co się w ydarzyło.

D o h isto rii, a więc czasu przeszłego, m am y bow iem dostęp jedynie pośrednio poprzez n arracje, dokum enty, opow ieści tych, którzy w ydarzenia przeżyli. P rze­ szłość jest zatem w sposób konieczny zapośredniczona przez język5. Ale bez od­ niesien ia w ypow iedzi do ram czasowych nie m a w ogóle opow iadania, a więc nie m a też Polski. W tym zatem aspekcie Polska jako tekst jest z konieczności tekstem skom plikow anym , w ielowątkow ym , w ielopoziom owym . Jest to przecież dyskurs, tekst, k tóry w istocie jest palimpsestem6. Jest p alim p sestem p odobnie jak m iasto, tyle że b ardziej skom plikow anym , rozległym , stw arzającym dużo w iększe m ożli­ wości in te rp re tac y jn e niż w p rzy p a d k u „lek tu ry ” m iasta. M am y tu bow iem sytu­ ację, gdy jeden zapis prześw ieca przez drugi, zaś w szystkie są w pew nym sto p n iu zatarte. W ym agają in te rp re tac ji. M am y więc do czynienia z tek stem ciągle in te r­ pretow anym , zaś w spólnota czy podobieństw o in te rp re ta c ji tw orzą podstaw y toż­ sam ości grupow ej. Polska pozostaje ciągle tek stem niejasnym , niedokończonym , więc otw ierającym m ożliw ości działan ia, w p rze strzen i wypow iedzeniowej i zada­ niow ej. Jest p alim p sestem , k tó ry czyta się z dowolnego m iejsca, a le k tu ra n az n a­ czona jest w każdym p rzy p a d k u u m iejętn o ściam i i dośw iadczeniam i czytającego. Sum a tego ro d za ju le k tu r składa się na tzw. św iadom ość narodow ą, która bywa często n ieuporządkow ana i w yraża się w różnych odm ian ach publicznego d y skur­ su. Jest przecież p rze d m io te m opisu, istn ieje w p rze strzen i potocznego m ów ienia w postaci form uł, pow iedzonek i zwrotów, stanow iących synekdochę pewnej św ia­ dom ości. O braz P olski w znacznym sto p n iu egzystuje w m ów ieniu, w w ypow ie­ dziach, form ułach, które n ie m uszą jej b ezpośrednio dotyczyć. M ają jed n ak n a tu rę w ypow iedzeniow ą (jakby rzecz nazw ał E m il B enveniste)7.

Zob. H. W h ite Poetyka pisarstwa historycznego, red. E. D om ańska, M. W ilczyński, U niversitas, K raków 2000; B. U spienski Historia i semiotyka, przekl. i przedm . B. Ż yłko, słow o/obraz terytoria, G d a ń sk 1998.

G. G en n ette Palimpsesty, przeł. A. M ilecki, w: Współczesna teoria badań literackich za granicą. Antologia, oprac. H. M arkiew icz, W ydaw nictw o L iterack ie, K raków 1996, t. 4, s. 232-233.

Zob. E. B enveniste Probleme de linguistgue generale I , G allim ard , P aris 1966. 5

6

(6)

IL

I

Przechadzki

Polska jako tekst egzystuje zatem w strefie m ów ienia i dzięki niej, jeśli się tak w olno wyrazić. W ypowiedź tw orzy określony m odel św iata, jego obraz, k tó ry zm ie­ n ia się po d w pływ em zm ian y społecznej. Z m iany obrazu św iata Polaków w dzi­ siejszym d y sk u rsie p u b lic zn y m czy p rz e m ia n y ro zu m ien ia p ojęcia „ojczyzna” w językach polsk im i rosyjskim opisał w nikliw ie Jerzy B a rtm iń sk i8.

O braz P olski arty k u łu je się więc silnie w sferze kom unikow ania społecznego. W języku Lecha Wałęsy, jakim m ów ił on w la tac h 80., Polska jest dobrem , o które należy walczyć, trzeba je odbić z rąk ówczesnej władzy. Jest p rze d m io te m gry, k tó ­ ra w ym aga strategii. Rzeczywistość dzieli się tu w edług uniw ersalnej zasady „m y” - „oni”, podział te n jest prosty, czytelny i zrozum iały dla w szystkich9. W iele lat później p re m ie r Jarosław K aczyński w w y stąp ien iu w Stoczni G dańskiej p ró b o ­ wał we właściwy sobie sposób zwaloryzować na nowo tę opozycję, m ówiąc „My jesteśm y tu, gdzie wtedy, oni tam , gdzie stało Z O M O ”, co oburzyło w ielu byłych opozycjonistów 10. Takie i podobne w ypow iedzi-etykiety m ają właściw ości klasyfi­ kacyjne, o silnym zab arw ien iu w artościującym . P re ze n tu ją obraz św iata już p rz e ­ tw orzony przez czyjąś św iadom ość, gotowy do w zięcia, który m oże być dogodnym okryciem dla m yśli każdego, kom u obraz te n odpow iada, p odobnie jak stroje z ko ­ lekcji prêt-à-porter.

K reato ram i językowego obrazu P olski są p rzede w szystkim m edia. I w ydaje się, że w sto p n iu w iększym niż to m a m iejsce w innych k rajach Europy. To one rozpow szechniają i pow ielają form uły-etykiety. Tekst jest k o m u n ik a te m zakodo­ w anym w jakim ś system ie znakow ym , adresow anym zawsze do kogoś. Polska jako tekst nie jest n igdy k o n stru k cją adresow aną do każdego, lecz raczej k onstelacją tekstów dedykow anych określonym gru p o m społecznym i przez ich rep rezen tację konstruow anych. W tym sensie Polska jako tekst jest zawsze czyjaś, jest m noga i n iejed n o ro d n a stylistyczne, że posłużę się tu m etaforą lingw istyczną. Za wypo- w iedziam i-etykietam i o polskiej rzeczyw istości stoi zwykle jej k o n k retn y obraz, zbudow any z przek o n ań ideologicznych. H asła w ro d za ju w ielokrotnie p ow tarza­ nego „Balcerow icz m u si odejść” czy nowszego: „L udzie tacy jak Tusk m uszą raz na zawsze zejść ze sceny politycznej w tym k ra ju ” - odw ołują się do określonego rozum ienia Polski, do jej konkretnej in te rp re tac ji jako tekstu zdarzeniowego. Z p er­ spektyw y tego, kto wypow iada (lub pow tarza) słowa o w spom nianych politykach, sens, jaki się tym słowom nad aje, m oże być pozytyw nym lub negatyw nym p u n k ­ tem wyjścia do n a rra c ji o polskiej współczesności.

Polska jako tek st czytana jest nie tylko w w ym iarze przeszłości, lecz - sadzę naw et, że przede w szystkim - w aspekcie teraźniejszości. I te n aspekt le k tu ry n a ­

8 J. B a rtm iń sk i Językowe podstawy obrazu świata, wyd. 2, u z u p ełn io n e, W ydaw nictw o U M CS, L u b lin 2007.

9 Zob. J. B ralczyk O języku polskiej polityki lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, Trio, W arszaw a 2003, s. 37-56.

10 R. Z im ny, P. N ow ak Słow nik polszczyzny politycznej po roku 1989, W ydawnictw o N aukow e PW N , W arszaw a 2009, s. 254.

(7)

daje tożsam ość różnym g ru p o m społecznym . Jest więc Polska w dużym sto p n iu tek stem postulow anym . Jak w p rzy p ad k u IV R P czy IV R zeczypospolitej. To for- m uła-postulat, hasło-etykieta w artościująca. A utorzy Słownika polszczyzny politycznej p odkreślają, że chodzi w niej o

silnie eksponow any w w ystąpieniach polityków Praw a i S praw iedliw ości topos, sta n o ­ w iący u to p ijn ą nazwę k raju m ającego pow stać w w yniku przeprow adzenia głębokiej re­ form y in sty tu cjo n aln ej, realnie funkcjonującego państw a, III R zeczypospolitej.11 K w alifikacja nazw y jako toposu, nazw y u topijnego państw a, w pisuje je w świat literackiej fikcji, podczas gdy dla w ielu m iała IV RP być najzw yklejszą w świecie realnością. M ożna pow iedzieć z pew nym przy b liżen iem , że tekst-P olska m a tu w istocie te sam e składow e, ale stają się one b u d u lc em różnych od m ian g atu n k o ­ w ych n arracji: raz opow ieści uw ażanej za relacje o faktach, d ru g i opow ieści o po ­ stu lo w an y m św iecie, fikcyjnej. T akie h asła-ety k iety stają się z czasem oznaką św iadom ości tych, którzy je głoszą. H asło-slogan najczęściej alien u je się od swego podstaw owego sensu, m ało kto z czasem p am ięta przez kogo i w jakim celu zosta­ ło użyte. Tak było rów nież z przytoczonym przykładem . R afał M atyja, k tó rem u przy p isu je się autorstw o form uły, w yjaśniał po latach: „W 1998 ro k u użyłem hasła «IV Rzeczpospolita» nie tra k tu ją c go jako zaprzeczenie III RP. W ręcz przeciw nie, IV R zeczpospolita zakiełkow ała w głow ach ludzi, któ rzy o III R zeczypospolitej m yśleli i m ów ili z życzliw ością”12.

T ekst-P olska w św iadom ości społecznej, a p rzed e w szystkim w św iadom ości potocznej, rozpada się na szereg haseł-etykiet traktow anych jako istotne dla jed­ nej z o dm ian społecznego d y skursu o spraw ach z pew nością ak tu aln y ch dla k raju , form uł, które najczęściej szybko zm ien iają znaczenie w k o m u n ik a cji społecznej. Tak było też z „grubą lin ią ” z w ystąpienia T adeusza M azow ieckiego, gdy obejm o­ wał on u rzą d p rem iera, z określeniem , które w dyskursie m e d ialn y m przybrało form ę „grubej k re sk i”, sym bolizującej rzekom e przyzw olenie M azow ieckiego dla tzw. uw łaszczenia n o m e n k latu ry i jego niechęć do pow szechnej lustracji.

Tekstowość P olski zasadza się więc w dużym sto p n iu na b u d o w an iu n arrac ji z fo rm u ł o ch a rak te rz e synekdoch lub m e to n im ii, odsyłających do określonych w ydarzeń, których le k tu ra m a w istocie ch a rak te r ideologiczny. Sądzę, że nie ma w zasadzie innej m ożliw ości. N ie w chodzi w grę le k tu ra lin e arn a, dosłow na, tak jak w p rzy p a d k u w ypow iedzi językowych, bow iem , aby Polska stała się tekstem z wielości faktów i przedm iotów , jakie tu w chodzą w grę, trzeba w ydzielić te, k tó ­ re uznaje się za zn ak i i przypisać im w artości sem iotyczne. C hociaż (co oczywiste) Polska jest p rzede w szystkim pojęciem geograficznym , czy geopolitycznym , w świa­ dom ości społecznej fu n k cjo n u je jako istotna kategoria sem iotyczna. Coś znaczy. Przez ciągłą obecność m ed ialn ą i dośw iadczenia potoczne zaliczyłbym ją do p rze­ strzen i semiosfery, znakowego otoczenia człow ieka, poza którym n ie sposób egzy­ 11 Tam że, s. 20.

12 Tam że, s. 21.

2

7

(8)

2

74

Przechadzki

stować. Jesteśm y przecież Polską atakow ani, czy tego chcem y, czy nie. W k o n ta k ­ cie z urzędem i w p rzy p ad k u zdarzeń o ch arak terze newsów m niejszej lub w ięk­ szej wagi. N ie-znaki przekształca się wówczas w znaki, w sym bole, które ch ętn ie w pisuje się w p o rządek h isto rii. A nalogie w ydają się oczywiste. Tak było chociaż­ by w p rzy p a d k u sem ityzacji szczątków „TU-154”, sam olotu, k tóry spadł p o d Sm o­ leńskiem . Tak było w p rzy p a d k u sem antyzacji znaczeń krzyża ustaw ionego pod P ałacem P rezydenckim na K rakow skim P rzedm ieściu w W arszawie. Polska jest więc tekstem fragm entarycznym , n iepełnym , ciągle zm ieniającym się. W istocie m am y do czynienia z szeregiem bardzo różnych tekstów, w których tym sam ym elem entom n a rra c ji przy p isu je się zu p ełn ie in n e znaczenia. O statnio, dość często całkow icie sprzeczne. To z pew nością tekst zideologizowany, w szerokim ro zu m ie­ n iu ideologii. Pow iedziałbym , że jest tek stem w dużym sto p n iu „ujęzykow ionym ” (w ro zu m ien iu B a rth es’a i W h ite ’a), bo o niej się m ów i i pisze, jeśli nie w prost, to także w sensach presuponow anych, wówczas, gdy podaje się ak tu aln e w skaźniki giełdow e i narzeka na korki uliczne. Podstaw ow ym sk ład n ik iem tego te k stu jest „ fa k t”, stanow iący przecież główną kategorię h isto rii rozum ianej jako opowieść o tym , co było. Polska jako tekst egzystuje stale w dw u u kładach odniesienia: w cza­ sie przeszłym jako sum a faktów i in te rp re tac ji, w ym iarze indyw idualnym i zbio­ rowym , w teraźniejszości jako sum a dośw iadczeń codziennych i w ydarzeń, którym przypisuje się szczególną w artość. Te p lany n ie u sta n n ie się p rzen ik ają, w zajem nie o d działują na siebie. W zależności od środow iska, w jakim tekst te n się czyta, d o ­ m in u ją nastaw ienia „lek tu ry ” zakotw iczonej w h isto rii lub odnoszącej się do tego, co ak tu aln e, indyw idualne, potoczne. F akt w pisany w język staje się natychm iast faktem lingw istycznym , zm ienia swój statu s, staje elem entem d y skursu społecz­ nego, jak to p rze d laty określił R oland B a rth e s13.

Polska k ształtu je się więc w św iadom ości społecznej poprzez k o n ta k t z różny­ m i o d m ia n am i dyskursu na jej tem at, ale też poprzez opow ieści tych, którzy jej dośw iadczali, różnorako i w różnych czasach. Tu po d m io t opow iadania jest jed n o ­ cześnie źródłem faktów, n arrato rem , św iadkiem i gw arantem praw dy w ydarzenia. M yślę o M a rk u E delm an ie i jego św iadectw ach dośw iadczania czasu przeszłego. „Jestem o statni, k tóry znał tych lu d z i z im ienia nazw iska, a pew nie n ik t ich już n ie w spom ni. Trzeba, żeby został po n ic h jakiś ślad ” 14.

F akt, aby zostać zinterpretow any, m usi się odnosić do jakiegoś p o rzą d k u w yja­ śniającego. P om iędzy h isto rią a św iadom ością istn ieje zatem pew na figura, p o ­ zw alająca w yjaśnić rzeczyw istość (znów odw ołuje się do koncepcji i nazew nictw a H aydena W h ita e ’a). Z ainteresow anie h isto rią m ów ioną jako w m niejszym stop­ n iu zideologizow aną niż ta, k tó rą zajm u ją się zawodowi historycy, zw ielokrotnia w ariantow ość te k stu , jakim jest Polska. Ale cechą w spólną różnych in te rp re ta c ji

13 R. B arthes Dyskurs historii, przeł. A. Rysiewicz, Z. K loch, „P a m iętn ik L ite rac k i” 1984 z. 4.

14 M. E delm an I była miłość w getcie, w ysłuchała i zapisała P. Sawicka, Św iat K siążki, W arszaw a 2009, s. 163.

(9)

pozostaje kategoria prawdy, praw dziw ości uzyskanego obrazu. Tekst w zderzen iu ze św iadom ością in te rp re ta to ra pojaw ia się jako coraz to in n y przekaz, budow any w o d n iesien iu do różnych figur w yjaśniających. Tekst staje się zatem u rządzeniem w ytw arzającym znaczenia, k tó rą to jego właściwość m nożą k o lejni kom entatorzy. Skrótowo prześledzę to zjaw isko w o d n iesien iu do p rzy k ła d u już przyw ołanego, który, dla odm iany, nazwę teraz „blokadą” K rakow skiego P rzedm ieścia.

Z darzenie było szeroko kom entow ane w prasie i m ediach, i różnie nazyw ane. Trwało dość długo. Początkowo jako pub liczn e w yrażanie sto su n k u do ofiar k ata­ strofy, później jako seria działań tzw. „zw olenników ” i „przeciw ników ”, w reszcie jako m anifestacja określonych poglądów politycznych. W grę w chodzi w istocie wiele różnych zdarzeń o w yraźnym charak terze sem iotycznym , niejasnych in te n ­ cjach społecznych, n iek ied y w yraźniejszych politycznych, kom entow anych przez ekspertów. O spraw ie p isa li i m ów ili m iędzy in n y m i Roch Sulim a, Joanna Tokar- ska-B akir, Joanna K urczew ska. Skom plikow ane i niejasne w ydarzenie in te rp re to ­ w ano w o d n ie sie n iu do w iedzy o zachow aniach lu d z i w sy tu acjach ry tu aln y ch , fu n eraln y ch ry tu ałach przejścia, w o d n iesien iu do w iedzy z socjologii tożsam ości. To w łaśnie w iedza z różnych dziedzin, użyta przez analogię, pełn iła fu nkcję fig u ­ ry w yjaśniającej, k tóra pozw alała rozum ieć, co się właściwe dzieje p rze d pałacem na K rakow skim Przedm ieściu.

W podobny sposób stan um ysłów i znaczenia zdarzeń po katastro fie sm oleń­ skiej w yjaśniają autorzy pośw ięconego jej cyklu w ypow iedzi z gdańskiego „P rze­ gląd u P olitycznego” (2010 n r 100). W spólne jest tu przek o n an ie o zaskakującej zbieżności przestrzennej trag e d ii sm oleńskiej z m o rd em w K atyniu, konsekw en­ cjach p olitycznych w ypadku i roli m ediów jako m a ch in y budu jącej znaczenia i in ­ terp retacje. N ie m a tu p rostych w yjaśnień i nie m a h ipotez ogarniających całość, choć w „P rzeglądzie P olitycznym ” w ypow iadali się zn a n i h u m aniści: A ndrzej L e­ der, Z dzisław N ajder, Ja n H a rtm a n , Stefan C hw in, W ojciech B urszta, T adeusz Sławek i inni. K om entarz redakcyjny uw zględnia m nogość m ożliw ych odczytań.

Po katastro fie sm oleńskiej byliśm y św iadkam i rytuałów żałoby, pow rotu w spólnoty cie r­ p ien ia i sym boli rom antycznych, a także innych zjaw isk, w łącznie z m nogością sp isko­ wych interp retacji. W szystko to scalało w yobraźnię zbiorow ą w m inionych d niach. W iemy, że każde z tych zjaw isk odw ołuje się do bardziej lub m niej odległych tradycji, lecz każde z nich zaw iera pew ien w zór p atrio ty zm u i w spólnoty narodow ej.15

Wydaje się, że nie jest to koniec dyskusji na ten tem at, skoro w liście do N uncjusza A rcybiskupa M igliore o sytuacji w polskim Kościele Ojciec L udw ik M. W iśniewski powrócił do in te rp re tac ji w ydarzenia, o jakim mowa. Pisał:

T rudno nie w spom nieć także o d ram acie m ającym m iejsce w o statn ich tygodniach, a zw ią­ zanym z krzyżem p rzed pałacem prezydenckim . T ak napraw dę to nie jest obrona krzyża (choć pew nie n iektórzy ta k sadzą), ale w alka z P rezydentem i R ządem oraz podkopyw a­ nie ich p restiżu. N ie jest to także u p o m in an ie się o godne uczczenie ofiar katastrofy,

15 „Przegląd P olityczny” 2010 n r 100, G dańsk, s. 21.

2

7

(10)

2

76

Przechadzki

czego rzekom o nie chcą uczynić k ieru jący K rajem , bow iem P rezy d en t i rząd k ilk a k ro t­ nie deklarow ali wolę godnego uczczenia ofiar. To jest godne pożałow ania polityczne awan- tu rn ic tw o !16

P ub lik acja lis tu w „G azecie W yborczej” doczekała się n aty ch m iast szeregu polem ik.

W spom niane zwyczaje sym bolizacji w ydarzeń w oczywisty sposób w idoczne są już w sam ym języku w ypow iedzi, bow iem co innego, gdy się m ów i o „ tra g ed ii” lub „k atastro fie”, zaś co innego, gdy m ów i się o „poległych pod S m oleńskiem ” . Polskę bow iem czyta się zwykle poprzez „ja” osobowe, poprzez dośw iadczenia in d yw idu­ alne, p rzefiltrow ane przez wiedzę o w ydarzeniu i schem aty w yjaśniające, do k tó ­ rych jesteśm y szczególnie przyw iązani. „P alim p sestaln a” n a tu ra P olski rozum ianej jako tekst sem iologiczny potw ierdza jej właściwość p rze k azu narracyjnego o ele­ m e n tac h podlegających siln em u w artościow aniu. W sum ie m am y więc tyle obra­ zów P olski, ile in te rp re ta c ji. W tzw. w ysokich re je stra c h k u ltu ry in te rp re ta c je obrastają coraz to now ym i znaczeniam i, w potocznym dośw iadczaniu rzeczyw i­ stości n ab ierają m ocy ety kietalnej, m itologizują dośw iadczenie za pom ocą form uł, k tó re spraw iają w rażenie, że św iat jest w istocie uporządkow any, skoro w ierzy się, iż praw dą jest, że „za k o m u n y było le p ie j”, a „Balcerowicz m u si odejść” .

Polska jako tek st jest p rze d m io te m ciągłych in te rp re tac ji, d e k o n stru k c ji i k o n ­ stru k cji sensów 17. In te rp re ta c ja jest tu nie tyle poszukiw aniem jednej, ukrytej h i­ potezy w yjaśniającej, ile ciągłym p rzem ieszczaniem znaczeń i znaków, tw orzeniem coraz to nowych k o n stru k cji, w spółtw orzących tekstow ą, a więc i społeczną tożsa-m ość18.

16 O.L.M . W iśniew ski O P List do Nuncjusza Arcybiskupa Migliore. Rozbity Kościół i święte frazesy (ty tu ł praw dopodobnie pochodzi od redakcji), „G azeta W yborcza” n r 2917109 z 14 g ru d n ia 2010 roku, s. 16.

17 W następ n y m zd a n iu naw iązuję do dw u różnych ro zu m ień in te rp reta cji

w stru k tu ralizm ie i dek o n stru k cjo n izm ie; zob. J. S ław iński Dzieło - język - tradycja, PW N , W arszaw a 1974; J. D e rrid a O gramatologii, przeł. B. B anasiak, KR, W arszawa 1999; B. B anasiak Filozofia „końca filozofii”: dekonstrukcja Jacquesa Derridy, Spacja, W arszaw a 1995.

18 Ta w ypow iedź została wygłoszona 13 g ru d n ia 2010 roku w G d ańsku na konferencji Polska jako tekst. Polska jako spektakl. Dyskursy, narracje, inscenizacje. O rg an izato ram i konferencji byli: N adbałtyckie C e n tru m K ultury, Z ak ład A ntropologii L ite ratu ry i K rytyki A rtystycznej UG. S potkanie odbyw ało się pod p atro n atem M arszałka W ojewództw a Pom orskiego, M ieczysław a Struka.

(11)

Abstract

Z bign iew KLOCH

The In s titu te o f L ite ra ry Research o f th e Polish Academ y o f Sciences (W a rs z a w a )

Poland as text. A few remarks of theoretical nature

T h e article aims at grasping regularities in th e reading o f p h e n o m e n a , events and behaviours, such as th e city - a site defining identity and th e collective, o r th e c o u n try o n e is bond to , w h o s e textual, sem iotic nature seems obscure. T h e reading o f such texts to a large e xte nt is based on th e tran sfo rm a tio n o f reality into th e signs o f particular kind (icons, indexes, m e ta p h o rs, sym bols). T hese cultural signs o f value such as Poland, are being read as palimpsests w h o s e m eaning is construed fro m th e perspective assumed by th e subject o f th e reading p ro ce d u re: th e y are clearly "so m e b o d y's". T h e article uses th e in terpretations o f th e catastrophe in Sm oleńsk as exam ples o f a reading o f an eve n t w h o s e m eaning is explicitly d e p endant on ideological stance.

LL

Cytaty

Powiązane dokumenty

[r]

stanawia się nad [czymś J (dalej, w skrócie: zastanawiać się), który pojawia się w zdaniach typu Jan zastanawia się nad tym, dlaczego Zuzia wyjechała.. Cechy

Uraufgeführt wurde das Stück 1839 am Hoftheater in Dres- den; wichtiger wurde die Aufführung 1844 in Oldenburg, denn Mosen hatte dafür ei- nen Prolog geschrieben, in dem

miejsca rot (praw, przepisów). Pośrodku tego placu rośnie drzewo. Instruktor włazi na nie i stamtąd wygłasza święte formuły, uchodzące za wielką tajemni­ cę. Malcy

W celu uproszczenia charakterystyki tworzenia się społeczeństwa światowego podzielono dalej wartości i światopoglądy na te, które pochodzą z cywilizacji za- chodniej (wliczając

W kolejnej dekadzie w ekonomice zdrowia, a także w strategii działalności Światowej Organizacji Zdrowia, przyjął się zaproponowany przez Michaela Gros- smana model zdrowia

lektura tysięcy stron dokumentów Unii europejskiej z lat 2004–2011 pozwala na sformułowanie poglądu, że Unia bardzo wiele zrobiła dla uświadomienia krajom Ue-12 wyzwań

Mimo wielu negatywnych skutków wydarzeń z 2020 roku związanych z pojawie- niem się wirusa SARS-CoV-2 odnaleźć można również pozytywne skutki, do których zaliczany