• Nie Znaleziono Wyników

Mit romantycznej miłości we współczesnej kulturze amerykańskiej

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Mit romantycznej miłości we współczesnej kulturze amerykańskiej"

Copied!
23
0
0

Pełen tekst

(1)

Józef Chałasiński

Mit romantycznej miłości we

współczesnej kulturze amerykańskiej

Przegląd Socjologiczny / Sociological Review 13/2, 24-45

1959

(2)

JÓZEF CHAŁASIŃSKI—ŁÓDZ

MIT ROMANTYCZNEJ MIŁOŚCI WE WSPÓŁCZESNEJ

KULTURZE AMERYKAŃSKIEJ

*

* Fragment większej całości o współczesnej kulturze amerykańskiej.

1 W tomie pt. Miasteczko Winesburg. Przekład polski. Warszawa 1958, s. 135—137. Treść: Romantyczna miłość urzędnika pocztowego w Columbus, Ohio. — Inżynier amery­ kański pisze list do ukochanej. Miłość w popularnej piosence. — Hollywood — fabryka marzenia. Bohaterowie i gwiazdy filmowe. — Miłość romantyczna, rodzina i socjologia. — „Ogniowa próba kobiety amerykańskiej” — „Bogini miłości” — Marilyn Monroe.

— Główna ulica. Miasteczko Winesburg. Komu bije dzwon. Samotność i mit miłości ro­

mantycznej. — Miłość w kontekście konformizmu społecznego.

ROMANTYCZNA MIŁOŚĆ URZĘDNIKA POCZTOWEGO W COLUMBUS, OHIO

W opowieści Sherwooda Andersona Zacna rodzina jest historia

miłości urzędnika pocztowego z miasteczka Columbus, Ohio. Zakochany

był w swojej żonie. Posłuchajmy jego relacji o tej miłości. „Kochałem ją [...] Tam o zmierzchu w wiosenny wieczór czołgałem się po czarnej

ziemi do jej stóp i płaszczyłem się przed nią. Całowałemjej buciki i kostki

nad bucikami. Drżałem, jeśli rąbek jej sukni dotknął mojej twarzy. Kiedy

po dwóch latach takiegożycia odkryłem, że potrafiła wyszukaćsobie trzech

kochanków,którzy regularnieodwiedzali nasz dom, gdy ja byłem w biurze,

nie chciałem tknąć ani ich, ani jej. Po prostu odesłałem ją do domu, do jej matki, bez słowa. Cóż było mówić ? [...] — Jej matka przysłała po mnie. Napisałalistz prośbą, żebym przyjechał do nich, do Dayton. Kiedy dostałem się tam, był wieczór [...] Siedziałem u nich w salonie dwie godziny [...] Zacna, jak to się mówi, rodzina. Pluszowekrzesłaikanapa. Drżałem na całym ciele [...] Zdawałomi się, że jeśli wejdziei tylko dotk­

nie mnie dłonią, chybazemdleję. Paliłem się, żeby zapomnieć i przebaczyć [...] Weszła dopokoju nago. Matka ją tak przysłała [...] Nie udało mi się zabić matki [...] Tylko raz uderzyłem ją krzesłem i zaraz przybiegli sąsiedzi i krzesło odebrali [...] Nie mam co liczyć na nową okazję, już

(3)

Opowieść pokazuje nam dalej człowieka na zawsze złamanego po

tym dramacie wielkiej miłości. Zyje w zaniedbaniu i opuszczeniu, obojętny na wszystko, co go otacza.

Jak widzimy, motyw wielkiej romantycznej miłości wcale nie orygi­ nalny. Nieskończoną ilość razy powtarzany przez przeżycia ludzkie i przez

literaturę. Tym razem powtórzony w przeżyciu amerykańskiego urzęd­

nika pocztowego w Columbus, Ohio.

Przeżycie i norma. Mamy tu bowiem do czynienia z przeżyciem

uczuciowym obracającym się w ramach określonych wzorów mających

bardzo dawne początki, które literatura i sztuka romantyzmu doprowadziły

do szczytu sublimacji. Ten moment duchowej sublimacji uczucia miłości

doskonale został oddany w przytoczonej opowieści Andersona, której bohater, opętany romantyczną miłością, doznaje szoku, gdy zamiast cudem kobiecości zostaje przezzacną mamusię poczęstowany nagim ciałem córki.

Ilustrację przeżycia zaczerpnąłem od znanego pisarza amerykańskiego,

jednego z wybitnych przedstawicieli literatury amerykańskiej lat między­

wojennych. Wiadomo jednak, że pierwowzory takich przeżyć nie powstały

w Ameryce. Mit, ideał, czy stereotyp romantycznej miłości przyszedł do Ameryki wraz z wielu innymi tradycjami kulturalnymi. Czy zaakli­ matyzował się tutaj ? Czy uległ amerykanizacji ? Uderzające odrębności

historii społecznej i stosunków kulturalnych Nowego Świata uzasadniają

to pytanie. Miłość romantyczna w klimacie kultury zuniformizowanej, skomercjalizowanej, naukowotechnicznej, masowej? Miłość romantyczna w New Yorku, Chicago, w Columbus, Ohio, wszędzie gdzie jej wzory zaszczepia, utrwala, upowszechnia piosenka popularna, beletrystyka,

kino, telewizja. Zagadnienie nie jest jednak ograniczone do Ameryki. Ameryka jest tu ilustracją typu kultury masowej, w sensie

społeczno-kulturalnym i obyczajowym egalitarnej, bezhierarchicznej, zuniformizo­ wanej i komercjalnej.

INŻYNIER AMERYKAŃSKI PISZE LIST DO UKOCHANEJ. MIŁOŚĆ W POPULARNEJ PIOSENCE

Jak szerokijest w tym społeczeństwie zasięg oddziaływania stereotypu romantycznej miłości ? Jak najszerszy. Niegdyś elitarny wzór ten stracił tu taki charakter. Został udostępniony wszystkim. Sięgnijmy do amerykań­

skiego poradnika pisania listów The Complete Letter Writer (1957)2. Prawie trzysta stron tego przewodnika w tanim kieszonkowym wydaniu za 35

(4)

26 JOZEF CHAŁASIŃSKI

centów zawiera wzory listów na wszystkie okazje. Listy wsprawach hand­ lowych składające się na drugą część tej książki zajmują więcej niż połowę

tekstu. Pierwsza część podajewzory listów o treściosobistej, przyjacielskiej, domowo-rodzinnej, towarzyskiej. Przeczytajmy następujący wzór listu

miłosnego.

„Dear Susie — Droga Zuziu. — Nie ma nic trudniejszego dla inży­ niera takiego jak ja, niż pisanie listu, który by Ci potrafił wyrazić, czym jesteś dla mnie. Jesteśnajdroższą istotą na świecie, ty cudowna, straszliwa,

niezwykła.

Znam się na logarytmach i równaniach, ale nie na języku miłości. Chciałbym, aby ten list był piękny i poetycki, ale wszystko co Ci potrafię

powiedzieći copłynie z głębi mojego serca, streszcza się w słowach:kocham

Cię.

Zuziu, pokochałem Cię od tego wieczoru, kiedy tańczyliśmy, ale nigdyniemiałbym odwagi napisaćCitego,gdyby nasze rozmowy i wspólnie

spędzone cudowne chwile w ciągu tych ostatnich miesięcy nie zawierały obietnicy tego, że jestem Ci tak bliski, jak Ty mnie.

Wysyłam Ci swój studencki pierścionek. Jest taka tradycja w moim

uniwersytecie, że mężczyzna zdejmuje go z palca dopiero wtedy, gdy ma

go wręczyć jedynej dziewczynie, która jest wszystkim w jego życiu. Jeżeli włożysz go na swój palec, gdy wrócę do domu w przyszłym tygodniu,

szczęście moje będzie zupełne. Jeżeli nie, zrozumiem, z uznaniem dla

Twojej uczciwości, jakkolwiek postąpisz, zawsze będę Cię kochał. — Twój

oddany”.

Dział „Listy miłosne”, do którego należy przytoczony wzór, zawiera również sentencje o miłości z Byrona, Beethovena, Shawa.

Przytoczony wzór listu miłosnego miał swoje pierwowzory. Prze­ czytajmy podobny wzór listu miłosnego, z wyznaniem miłości „od pier­

wszego spojrzenia”. „Love at First Sight”. Tym razem jest on zaczer­ pnięty z angielskiego poradnika pisania listów Foulsham’s Letter Writer

sprzed 30 laty. „Dear Miss Mudie. — Piszę o tym, czego nie miałem odwagi powiedzieć Pani w czasie tak krótkiej znajomości. Kocham Panią. Od pierwszej chwili, w której Pani weszła w mojeżycie. Chociaż przedtem,

zanim Panią poznałem, nie wierzyłem, aby miłość od pierwszego spojrzenia

była możliwa. Pani otworzyła mi oczy, dzięki Pani ujrzałem tę cudowną prawdę życia, nagłe objawienie tego, co jest cudowne i boskie w ludzkiej duszy. Czymogę Panią odwiedzić, czyzgodzisięPani zobaczyć sięze mną ?

Bądź taka łaskawa, jak jesteś piękna, i ratuj mnie od rozpaczy. Twój na

zawsze” 3.

(5)

Autorzy amerykańskiego The Complete Letter Writer nie doradzaliby zapewne tego angielskiego, bardziej staroświeckiego wyznania miłości „od pierwszego spojrzenia”. „Napisz — czytamy w amerykańskim The Complete Letter Writer — że ci brak kochanej osoby, ale nie skarż się na samotność”4. Nie idzie tutaj jednak o porównawczą analizę przytoczonych listów miłosnych. Przypominając, że gotowe drukowane wzory wyznań miłości „od pierwszego spojrzenia” nie są wynalazkiem amerykańskim, zwracamy uwagę na tym miejscu na stereotyp czymit romantycznej miłości w konkretnym kontekście współczesnej kultury amerykańskiej.

4 The Complete Letter Writer.

5 Plutarch, Selected Essays on Love, The Family and the Good Life. A Mentor Book, New York 1957, ss. 190.

Przytoczyliśmy wzór listu miłosnego zaczerpnięty z amerykańskiego

poradnika pisanialistówjako charakterystyczny dokument kultury określo­ nego typu. Jak widać zjegotreści, ma on ułatwić korespondencję miłosną inżynierowi z uniwersyteckim wykształceniem. Stajemy tutaj oko w oko

z problemem, o którym była już mowa: miłość romantyczna w świecie

kultury naukowotechnicznej, w warunkach kultury zdemokratyzowanej, w ramach której inżynier z uniwersyteckim wykształceniem nie wyróżnia

się z masy „klas średnich” ani odrębną kulturą obyczajową, ani wyższą kulturą literacką i w pisaniu listów miłosnych korzysta z uniwersalnego, przeznaczonego dla wszystkich, poradnika pisania listów.

Gotowe receptury korespondencji miłosnej, to jest rodzaj technicznej

pomocy świadczącej o tym, że w klimacie kultury, w jakim występują, sąpotrzebne. Same jednak tego klimatu nie stwarzają. Ten klimat stwa­

rza piosenka, reklama oraz plakat, popularna beletrystyka, kino, telewizja.

W New Yorku, Columbus, czy Chicago wstępuje przechodzień do

lokalu na szklankę kawy, lodyczy sokpomarańczowy i wśród różnobarwnej

wystawy tanich książek z okładki Plutarcha Wybranych szkiców o miłości, rodzinie i czcigodnym życiu5, dowiaduje się od razu, jaką siłą jest miłość.

„Miłość czyni człowieka bystrym, chociaż przedtem był tępy; bojaźliwemu

daje odwagę”.

Piosenka, jaką właśnie odtwarza aparat doskonałej nowoczesnejrepro­ dukcji muzycznej, sprzyja tej romantycznej refleksji. Same tytuły tych piosenek mówią wiele. The Man ILove (Ten kogo kocham); I’m Alone

Because 1 Love You (Jestem samotny, ponieważ kocham cię); I Need You Now (Potrzebuję Cię teraz); I’ll Never Smile Again (Nigdy się już nie uśmiechnę) itp.

(6)

28 JOZEF CHALASISSKI

„W większości popularnych piosenek miłość jest czymś w rodzaju

magicznej siły”6. Siła ta pcha zakochanych ku sobie. Ujawnia się w czło­

wieku nagłym olśnieniem, od „pierwszego spojrzenia”. W sferze tej panuje przeznaczenie rządzące losem ludzkim. Znana to romantyczna

koncepcja miłości. Usuwa ona w' cień kultywowanie miłości jako

rodzaju „zabawy”.

• S. J. Hayakawa, Popular Songs vs. Facts of Life [w:] Mass Culture, New York

1956, s. 395.

7 Patrz S. J. Hayakawa, op. cit., s. 395. 8 „San Francisco Chronicle”, April 9, 1958.

• H. Powdermaker, Hollywood — The Dream Factory, New York 1951.

W piosence BlueRoom (Niebieskipokój) ta siła doprowadza do szczęśli­

wego małżeństwa, które dzień powszedni zamienia w wieczne święto7. Kiedy indziej fatalna siła miłości występuje w dramatycznym splocie miłości, nienawiści i zbrodni. Taki charakter miały listy miłosne artystki

filmowej z Hollywood, Lany Turner8, ogłoszone w prasie w toku śledztwa z powodu zamordowania kochanka Lany przez jej córkę.

HOLLYWOOD — FABRYKA MARZENIA. BOHATEROWIE I GWIAZDY FILMOWE

Czaswymienić tutaj instytucję, która w mechanizmie upowszechniania, podtrzymywaniai eksploatowania stereotypu romantycznej miłości w społe­

czeństwie amerykańskim zajmuje istotne miejsce. Tą instytucjąjest kino.

Hollywood — fabryka marzenia9, jak mówi tytuł poświęconej mu książki,

przesycaerotyzmem amerykańskie życie. Podobnie, jak reklama handlowa, która eksploa uje sex appeal dla swoich celów. Erotyzm produkowany i upowszechniany przez Hollywood zawiera w sobie przeciwstawne ten­

dencje: miłości romantycznej w sublimowanej postaci oraz zmysłowej

cielesno-seksualnej. Stereotyp romantycznej miłości znajduje mocne oparcie w tradycji obyczajowej i opinii publicznej. Cenzura obyczajowa filmu amerykańskiego jest surowa i dyktowana stereotypem romantycznej miłości namaszczonej przez religię. Z tym wiąże się połączenie systemu ekscytowania seksualnego ze stereotypem miłości romantycznej doprow adza-

jącej do happy end w formie szczęśliwego małżeństwa.

Bardzo charakterystyczna dla roli filmu w masowejkulturzeamerykań­ skiej jest krótka, aleniezmiernie symptomatyczna kariera artystyczna i rozgłos młodego artysty filmowego James Deana. Dzięki kreacjom filmowym tego artysty ustalił się i upowszechnił w środowiskach młodzieży w Ameryce

(7)

spodniach bez kantów (tzw. bluejeans'), w rozpiętej kowbojskiej koszuli

sportowej bez krawata. Niedbałość tegostroju akcentuje postawę protestu młodego pokolenia przeciwko konwencjonalnemu światu dorosłych.

James Dean zmienił studia prawnicze w Californii na kurs sztuki dramatycznejw New Yorku, amając22 lata debiutował wfilmie Nawschód od Edenu według powieści Johna Steinbecka. Występował tylko w trzech

filmach, gdyż zginął w katastrofie samochodowej w 1955 r. licząc 24 lata. Mimo krótkiego okresu sława Deana zaćmiła sukcesy największych amantów filmowych, jak Rudolf Valentino lub Roman Novarro. Po śmierci kult Deana znalazł wyraz w licznych klubach jego imienia10 11.

10 M. Lerner, America as a Civilisation, New York 1957, s. 803 i 827. 11 S. Grzelecki, Dlaczego właśnie Janies Dean?, Warszawa 1958, s. 16. ia M. Lerner, op. cit., s. 282.

Jeżeli Deana wymieniliśmy w rzędzie filmowych „amantów”, to jednaktrzeba mocno podkreślić, że reprezentowana w jego kreacjachwielka miłość nienależydo rodzaju DonJuana. Legenda szeroko rozpowszechniona

przez przyjaciół i wielbicieli Deana mówi, że jego wielka miłość do artystki

Anny Marii Pier Angell należała do tego najczystszego wielkiego stylu romantycznego. O tym przedmiocie miłości mówił sam Dean: „Ona należy do dziewcząt, które chciałoby się postawić na półce, aby na nie

patrzeć”11. Wielka miłość należy również do tematu filmu Na wschód

od Edenu. Dean występuje tam w roli samotnego Caleba, młodego czło­ wieka, którego historia rodzinna pozbawiławiary we wszelką ludzką miłość; wiarę tę przywraca mu Abra, dla której stal się przedmiotem wielkiej miłości.

Max Lerner w książce Cywilizacja amerykańska w następujący sposób pisze na temat miłości w społeczeństwie amerykańskim: „Bardziej niż

gdzie indziej Amerykanie wierzą w miłość i robią z niej przedmiot kultu; gubią się w niej i czują zagubieni. Mówi się, że francuski uczniak marzy o tym, bymiećpowodzenie w wielu miłostkach. Inaczej uczniak amerykański,

który widzi siebie w marzeniach raczej jako jedynego szczęśliwego zalotnika

istoty, która łączy wdzięki Hollywood ze stałością uczuć Penelopy. Amery­ kańska uczennica marzy o pięknym chłopcu, który będąc przedmiotem zainteresowania innych dziewcząt, jej tylko będzie wierny na zawsze”12.

MIŁOŚĆ ROMANTYCZNA, RODZINA I SOCJOLOGIA

Upowszechnienie stereotypu romantycznej miłości w masowej kulturze amerykańskiej nie mogło nie zainteresować socjologów zajmujących się

(8)

30 JÓZEF CHAŁASINSKI

wielu pokoleń idzie przecież w kierunku oparcia tej instytucji na małżeńs­ twie zawiązującym się na podstawie indywidualnych inklinacji przyszłych

małżonków. W jakim więc stosunku ten małżeński dobór pozostaje do „romantycznego kompleksu", o którym czytamy, że jest „głęboko zako­

rzeniony w amerykańskiej kulturze masowej"* 11 *13.

13 W. L. Kolb, Family Sociology, Marriage Education and the Romantic Complex:

A Critique, „Social Forces”, October 1950, s. 66.

11 R. S. Lynd, H. M. Lynd, Middletown. A Study in American Culture, New York 1929, s. 114 i nast.

15 Cyt. wg W. L. Kolb, op. cit., s. 67, odnośnik 7.

13 E. W. Burgess, H. J. Locke, The Family: From Institution to Companionship,

New York 1945.

W znanym studium typowego prowincjonalnego miasta amerykańs­

kiego Middletown czytamy, że w klimacie obyczajowym klas średnich

Middletown miłość romantyczną uważa się za „jedyną niewzruszoną

podstawę małżeństwa"14. „Nieprzenikniona tajemna siła miłości" „po

prostu zjawia się” od pierwszego wejrzenia. Ten romantyczny motyw przenika piosenki śpiewane w klubach Middletown. Splata się on z reli­

gijnym namaszczeniem miłości oraz z tabu zakazującym seksualnych sto­ sunków przedmałżeńskich i pozamałżeńskich.

Zagadnienie stosunku romantycznej miłości do małżeństwa i jego funkcji społecznych towarzyszy rozwojowi amerykańskiej socjologii ro­

dziny i małżeństwa od jej początków. Jeden z czołowych socjologów ame­

rykańskich w tej dziedzinie E. W. Burgess pisał na ten temat przed przeszło

30 laty, zwracając uwagę na rozkładowy charakter „romantycznego im­

pulsu”. „Rozluźnienie kontroli rodziców nad narzeczeństwem — pisał

Burgess — zamienia małżeństwo w romantyczną przygodę w miejsce po­ ważnego i odpowiedzialnego przedsięwzięcia, w którym zainteresowana

jest nie tylko rodzina, lecz także państwo"15. Jak tozagadnienie występuje obecnie ?

Tenże autor w przeobrażeniach współczesnej rodziny widział nie

dający się pohamować proces indywidualizacji małżeństwa stającego się

coraz bardziej wyrazem indywidualnych inklinacji i zainteresowań partne­

rów. Tytuł jednej z podstawowych publikacji Burgessa Rodzina: od insty­ tucji do związku przyjaźni zawiera w sobie zasadniczy kierunek tego pro­ cesu indywidualizacji w ujęciu Burgessa16. W tej koncepcji małżeństwo

jest traktowane jako harmonijny związek osobowości partnerów mający przynosić im maksimum osobistej szczęśliwości. Stąd liczne badania

amerykańskie nad czynnikami szczęśliwego pożycia małżeńskiego i nad sposobami racjonalnego doboru małżeńskiego rokującego jak największe

(9)

prawdopodobieństwo szczęśliwości17. Badania te zmierzają do naukowego określenia warunków szczęścia małżeńskiego. Badania te rzucają wiele światła na źródła i czynniki tarć i konfliktów w małżeństwie. Poza ich zasięgiem pozostaje jednak nie dający się uchwycić pierwiastek indywi­

dualności ludzkiej. Ten pierwiastek indywidualny tak mocno akcentujący się wewspółczesnym małżeństwie amerykańskim spotyka się znowu w spo­

sób na pozór nieoczekiwany z problemem miłości romantycznej. Na gruncie zindywidualizowanego małżeństwa, którego sens zamyka się w jego szczę­ śliwości, powstaje pytanie, jakie siły sąw mocy utrzymać takie małżeństwo w trwałości. Trwałość osobistych związków międzymałżonkami, jak w ogóle

międzyludźmi, wiąże się przecie zawsze z wyjściem jednostek poza własny

egotyzm i z oddaniem indywidualności celom i wartościom pozajednost-

kowym. Małżeńska spółka dwóch egotyzmów nie przezwycięża egotyzmu żadnego z partnerów. Co przezwycięża te egotyzmy stwarzając podstawę dla trwałości młodego małżeństwa, jeżeli w grę nie wchodzi czynnik trzeci, a zwłaszcza dzieci ?

17 Patrz K. Przecławski, Współczesne małżeństwo amerykańskie, „Kultura i Spo­ łeczeństwo”, 1958, nr 3, s. 190—197.

18 H. S. Beigel, Romantic Love, „American Sociological Review”, 1951, June, s. 333.

19 J. K. Folsom, Steps in Love and Courtship [w:] Family, Marriage and Parenthood,

red. FI. Becker, R. Ilill, wyd. 2, Boston 1955, s. 223.

Miłość romantyczna. Czytamy na ten temat, że miłość romantyczna nie tylko nie zaszkodziła małżeństwu, lecz właśnie „ona ocaliła

monoga-miczne małżeństwo od zupełnej dezorganizacji”18.

W uniwersyteckim podręczniku amerykańskim z zakresu socjologii rodziny czytamy: „Socjologowie od dawna uważają, żeromantyczny komp­ leks wniósł wprawdzie nowe wartości do naszej kultury, ale jednocześnie

spotęgował bardzo problemy i dolegliwości nowoczesnego małżeństwa [...] Rzeczywiście dawniej romans oznaczał miłość pozamałżeńską [. ..]

Ale obecnie romans stał się ideologią małżeńskiego doboru. Znajduje

to oparcie i zachętę w naszej tradycji obyczajowej, ponieważ pomaga to utrzymaniu sexu w ramach małżeństwa i podporządkowuje erotyzm jako wartość niższego rzędu głębszym przeżyciom miłości [...] Idea roman­ tyczna w swej pełnej postaci wzmacnia miłość monogamiczną, jakkolwiek

nie wymaga nierozwiązywalności małżeństwa”19.

W amerykańskiej literaturze na ten temat przedstawioną ewolucję wzoru miłości romantycznej uważa się za charakterystyczny rys kultury amerykańskiej. „Miłość romantyczna w amerykańskiej odmianie — pisze

(10)

32 JOZEF CHAŁASIŃSKI

Lerner — widzi w małżeństwie swoje urzeczywistnienie”20. W ewolucji

tej istotną rolę odegrała emancypacja kobiety, jej usamodzielnienie za­ wodowe, ujednolicenie męskiej i kobiecej moralności seksualnej. Na tym podłożu miłość romantyczna ulegała przekształceniu przez powiązania z uczuciami koleżeństwa i przyjaźni. W innym podręczniku, noszącym tytuł Kultura amerykańska, czytamy: „Racją bytu rodziny jest stworzenie takiej struktury, która podtrzymuje miłość między małżonkami oraz ro­

dzicami i dziećmi” 21.

20 M. Lerner, op. cit., s. 589.

21 S. Graham, American Culture, New York 1957, s. 176.

22 A. C. Kinsey, W. B. Pomeroy, C. E. Martin, Sexual Behavior in the Human

Male, Philadelphia 1948. W. J. Goode w artykule The Theoretical Importance of Love, (American Sociological Review, February 1959, s. 42, odnośnik) uważa, że socjolodzy i antropolodzy przeceniają rolę romantycznego „kompleksu” we współczesnym społe­ czeństwie amerykańskim. „To są idee i ideologia — czytamy — rzeczywiste zachowanie się jest raczej odmienne”.

Współczesna amerykańska odmiana romantycznej miłości znajdującej swroje urzeczywistnienie w małżeństwie jest raczej wyrazem normodaw-

czych tendencji obyczajowych, do których praktyka życiowa stosuje się

tylko w pewnym trudnym do określenia stopniu. W obyczajowych ten­ dencjach normodawczych miłość romantyczna bez stosunków seksual­ nych jest normą dla okresu narzeczeństwa oraz zalotów przedmałżeńskich. Mowa tu o normach obyczajowych amerykańskich klas średnich iwyższych, których obyczaje przywiązują dużą wagę do dziewictwa panny młodej.

Samo małżeństwo występuje w piśmiennictwie amerykańskim w bardziej

realistycznych barwach; jaskrawo występują trudności przystosowania

się wzajemnego małżonków w warunkach maksymalnego indywidualizmu partnerów pożyciamałżeńskiego. Duża liczbarozwodów (w 1956 r. 25 roz­ wodów na 100 małżeństw) ilustruje rozmiary tego zagadnienia.

Wliteraturzeamerykańskiej natentemat podkreśla się silę rozczarowań,

jakie po okresie narzeczeństwa i romantycznej miłości występują w kon­ frontacji w codziennym współżyciu małżonków. Wiele miejsca zajmują również studia nad rzeczywistymi stosunkami seksualnymi wśród mło­

dzieży. Tak zwany „Kinsey report”, ogłoszony w 1948 r. przedstawiający

wyniki badań nad stosunkami seksualnymi w Ameryce, wykazał ogromne

rozpowszechnienie luźnych stosunków seksualnych, których wyjaśnienie

widział w fizjologicznej potrzebie, coitus i orgazmie, a nie w miłości22. W świetle tychże badań okazało się, że zmniejszone nasilenie

skomercjalizowanej prostytucji tłumaczy się przez wzmożoną swobodę

(11)

usług seksualnych prywatnych wymykających się statystyce prostytucji

zawodowej. „Kinsey report”był szeroko omawiany w prasie amerykańskiej i wywołał wiele niepokoju wśród rodziców. Niezależnie od zamierzeń autorów, „Kinsey report” stał się wśród matek propagandą wczesnych

małżeństw ich dzieci. Problem ten stal się poważny dla amerykańskiego

szkolnictwaśredniego. W 1956 r. w USAz ogółukobietw wieku lat 14—19

15% było zamężnych (mężczyzn 2,4%). Przeciętny wiek zawarcia pierw­

szego małżeństwa wynosił w 1956 r. dla kobiet 20,1 lat, dla mężczyzn

— 22,9. W 1940 r. dla kobiet — 21,5, dla mężczyzn — 24,323.

23 Information Please Almanac, 1958, s. 318.

Przegląd Socjologiczny — 3

Artykuł ten nie ma na celu analizy małżeństwa i rodziny w USA w ich różnych aspektach. Jak już wspomniano poprzednio, w Ameryce wiele wkłada się wysiłków w oparcie poradnictwa przedmałżeńskiego,

a tymsamymi doboru małżeńskiego, na bardziej naukowych, racjonalnych

podstawach. Szczęście w małżeństwie chce się oprzeć na naukowych prze­ pisach pożycia małżeńskiego.

Romantyczna, wielka miłość osiągana przy pomocy techniki miłości naukowo uzasadnionej i dlatego skutecznej! Tak paradoksalnie nie formu­

łuje się tego małżeńskiego problemu. Sytuacja jest jednak paradoksalna. Gdy dlanauki, w świetle„Kinsey's report”, seksualnestosunki to zagadnie­

nie zoologiczne, fizjologiczne, higieniczne, to opinia obyczajowa oczekuje pomocy dla urzeczywistnienia mitu romantycznej miłości. Miłość. Miłość w najbardziej wysublimowanej postaci, jaka znalazła wyraz w literaturze

i sztuce. Miłość jako wartość pierwotna, sama w sobie, nie mająca żad­ nego rozumowego uzasadnienia. Najpełniejszy wyraz znalazła w sztuce

i mitologii. Jest uczuciem i mitem. Mitem amerykańskiej kultury — nie

tylko amerykańskiej — który nadaje sens naukowym badaniom nad racjo­ nalnymi warunkami szczęśliwości małżeńskiej.

„OGNIOWA PRÓBA KOBIETY AMERYKAŃSKIEJ” — „BOGINI MIŁOŚCI” — MARILYN MONROE

Gdy mowa o miłości w kulturze amerykańskiej, nie można nie zatrzy­ mać się nad miejscem i rolą kobiety w tym społeczeństwie. W cytowanej już książce Lernera Cywilizacja amerykańska rozdział na ten temat nosi

tytuł „Ogniowa próba kobiety amerykańskiej” i zaczyna się od zdania:

(12)

34 JÓZEF CHAŁASINSKI

rozległe dziedziny działalności i takie znaczenie, a jednocześnie rzadko

tak trudno było być kobietą na poziomie możliwości stojących przed nią otworem [...] Rozdwaja się ona współzawodniczączmężczyznamiw życiu zawodowym, ekonomicznym i politycznym, jednocześnie zachowując

rolę żony, matki, kobiety”24 25.

24 M. Lerner, op. cit., s. 599. 25 M. Lerner, op. cit., s. 610.

25 G. Seldes, The People and the Arts [w:J Mass Culture, s. 74. 27 M. Lerner, op. cit., s. 557.

W konsumpcji kulturalnej, jak również w dziedzinach konsumpcji związanych z domem i gospodarstwem domowym, kobiety odgrywają

olbrzymią rolę w kształtowaniu potrzeb, gustów, stylu kultury. Na ich konsumpcję jest w ogromnej mierze obliczony „przemysł” erotyzmu. Kobieta ma być piękna, atrakcyjna, gustowna, kobieca. Przede wszystkim zaś młoda. Za charakterystyczny rys współczesnej kultury amerykańskiej Lerner uważa, że nie ma w niej wzoru „kobiety dorosłej”23. „Matrona”

nie należy do amerykańskich wzorów kulturowych. Przemysł wartości kobiecych robi, co może, dla przedłużenia młodości kobiety.

„Kultmłodości” sięga głębiej w kulturę kobiecych środowisk Ameryki

poza dziedzinę erotyzmu. Kultura kobieca w USAjest młodociana w tym

sensie, że w masie klas średnich jest ona taka sama wśród dorosłych, jak wśród dorastających dziewcząt: płytka intelektualnie, nastawiona na łatwą rozrywkę, z dominującą rolą zebrań towarzyskich, na których rozmowa

obraca się dookoła spraw domowych, zakupów, rozrywek.

Ilość miejsca, jakie w „Świecie Kobiet”, stanowiącym stały dział

prasy amerykańskiej, zajmują zaręczyny i wesela, jest tylko aspektem

dominującego miejsca, jakie zajmuje miłość w tym „Świecie Kobiet”, tak samo jak w świecie dziewcząt. „Kulturę młodzieży zaczynamy akcep­ tować jako pełny wzór kultury”26 — pisze G. Seldes o masowej kulturze amerykańskiej.

We wzorze kobiety, występującym w masowej literaturze pięknej, w kinie, telewizji i reklamie, nad wszystkimi innymi rolami kobiety do­ minuje kobieta jako kobieta, kochająca i kochana. „Idylla domu [home]

jest najbardziej lirycznym z amerykańskich symboli”27.

Wzoru kobiety z masy klas średnich nie kształtują intelektualistki, pisarki z dawnej przeszłości, jak Becher Stowe, autorka Chaty Wuja Toma,

ani z naszych czasów, jak Eleanor Roosevelt, uprawiająca publicystykę

w duchu poglądów męża F. D. Roosevelta i NewDealu. Warto sięjednak zatrzymać nad filmowy „blond Afrodytą” — Marilyn Monroe.

(13)

Ciężkie dzieciństwo w robotniczym zaułku na peryferiach Los Angeles,

pobyt w domu sierot, a potem w wieku 11—16 lat tułaczka, od domu do domu wśród biedoty, bez rodziny i przyjaciół — taki był początek drogi życia tej artystki. Mając szesnaście lat, wychodzi za mąż za robotnika (lat 21) na lotnisku i po kilku latach rozwodzi się. Fotograf zainteresował

się urodą Marilyn, zetknął ją z kierowniczką Szkoły Wdzięku i Modelo­

wania. W 1947 r. dwudziestoletniamodelka była już bardzo wzięta w swoim zawodzie. ,,W jednym miesiącu jej podobizna zdobiła okładki pięciu magazynów”28. Potem przyszedł kontrakt z wytwórnią filmową. „Dy­

rektor zaprosił ją na swój jacht. Odmówiła. Straciła zajęcie”29. Miała długi. Doskonałe poszły zdjęcia nago dla popularnych kalendarzy. Potem

znowu kontrakty filmowe i sława. W 1954 r. powtórnie wychodzi za mąż i rozwodzi się po 9 miesiącach. W artystce rozwinęła się ambicja wystę­ powania w rolach o głębszej treści duchowej i w tym kierunku pracuje nad sobą. Rozwód przeżyła ciężko. Dręczy ją wewnętrzny niepokój. Z San Francisco przyjeżdża do New Yorku w desperackim nastroju. Chce

sobie wyjaśnić „czym jest iczego chce”. W New Yorku próbujesił w teatrze. Niedawno gazety podały z Hollywood o jej nowych planach filmowych, jak również otym, że odrzuciłapropozycjęwystąpienia w telewizji: 300 tys.

dolarów za 10 minut30. Pragnie pozostać wierna sztuce filmowej.

28 The Girl Who Became Marilyn Monroe, „Reader’s Digest”, 1956, August, s. 19. Z tego artykułu zaczerpnąłem informacje biograficzne o tej artystyce.

29 „Reader’s Digest”, 1956, August, s. 20.

30 H. Hopper, In Hollywood, „San Francisco Chronicie”, 1958, May, 1. 31 M. Lerner, op. cit., s. 826.

32 „Reader’s Digest”, 1956, August, s. 17.

Taka jest biografia Marilyn Monroe, „Bogini miłości” stworzonej

przez Hollywood. Hollywood „jedno z najbardziej samotnych miejsc w świecie”31 32stworzyło tę „Boginię” i wprowadziłoją cło masowej kultury

amerykańskiej. Dla masowej klienteli kinowej „Bogini” ta znana jest tylko

z kina i ilustracji. Ona żyjejednak w milionach kobiecych odbitek, które

ją w sobie odtwarzają, i w milionach pożądań męskich, któreją odszukują wśród kobiet im dostępnych. Marilyn Monroe ucieleśniła kobiecość wjej seksualno-erotycznych wartościach. Inaczej niż tajemnicza Greta Garbo. Intelektualista i humanista Max Lerner w Cywilizacji amerykańskiej,

pisząc o wkładzie Hollywood do artystycznej kultury amerykańskiej, wśród gwiazd filmowych na miejscunaczelnym widzi Gretę Garbo, obok Chaplina. Ale w kabinie kontrolnej aparatury naukow-o-technicznej w pierwszej

amerykańskiej podwodnej łodzi atomowej na wyróżnionym miejscu wńsiała

(14)

36 JOZEF CHAŁASINSKI

Szeroka popularność tej „Bogini miłości” szła nie tylko przez kino, lecz i przez ilustracje w prasie, a „Reader’s Digest” w 1956 r. ogłosił jej biografię, z której skorzystaliśmy tutaj. „Reader’s Digest” to miesięcznik

o największym w USA nakładzie: 10 719 000 egzemplarzy w 1956 r.33.

33 Information Please Almanac, 1958, s. 370.

34 A. C. Kinsey, W. B. Pomeroy, C. E. Martin, P. H. G. Gebhard, Sexual

Behavior in the Human Female, Philadelphia 1953. 35 Information Please Almanac, 1958, s. 370.

33 P. Johns-Heine, H. H. Gerth, Values in Mass Periodical Fiction, 1921—1940 [w:] Mass Culture, s. 229.

Gdy ta „Bogini miłości” przenika do konkretnych kobiecych środo­

wisk „pań domu”, to wywołuje mechanizm podwójny. Ukryty — natu­

ralnego seksualizmu, i drugi — miłości romantycznej ujętej w ramy sta­ tecznego„szanującego się” małżeństwa. Drugi „Kinsey report” przedsta­ wiający wyniki badań nad seksualnym życiem kobiet nabrał charakteru sensacyjnego i stał się tematem szerokiego zainteresowania, ponieważ

ujawnił, że pozamałżeńskie życie seksualne przyzwoitej kobiety amerykańs­ kiej matak wielkie rozmiary i tak urozmaiconeformy, jakichopinia publicz­ na nie podejrzewała34. Kobieca opinia publiczna stoi jednak niezłomnie

na straży przyzwoitości i romantycznej miłości uwieńczonej małżeństwem.

Wyrazem takiego klimatu w sprawach miłości jest najpoczytniejszy mie­

sięcznik amerykańskich pań domu „Ladies Home Journal” ukazujący

się w nakładzie 5 320 000 egzemplarzy (1956 r.)35.

Badania nad zawartością beletrystyki tego czasopisma w okresie 1921—1940 wykazały, że miłość zajmuje w niej naczelne miejsce. Jest

najwyższą, najbardziej cenną wartością w życiu; „miłość jest zazwyczaj

wynagrodzeniem za cnotę”36. Pani domu, żona i matka to jest dominujący model kobiety w tym czasopiśmie. Co się dzieje, gdy kobieta jawnie po­ gwałci ten model i nie daj Boże — może pod nieodpartym wpływem „Bo­ gini miłości” z Hollywood — uwiedzie ona mężczyznę ? Czytelnik Głównej

ulicy Sinclair Lewisa (1920) pamięta, jak się skończyłotakie, bezpodstawne zresztą, oskarżenie, rzucone na młodą nauczycielkę. Przepędzono ją sa­ motną z miasteczka, a fama popełnionego bezeceństwa wlokła się za nią, ostrzegając przed zatrudnieniem parszywej owcy.

GŁÓWNA ULICA. MIASTECZKO WINESBURG. KOMU BIJE DZWON.

SAMOTNOŚĆ I MIT MIŁOŚCI ROMANTYCZNEJ

Sinclair Lewis był pierwszym pisarzem amerykańskim, który zdobył nagrodę Nobla. W jego powieściach odmalowane zostały różne strony

(15)

modelbusinessmana, w Arrowsmith (1925) — dzieje intelektualisty w świę­ cie businessmenów, przedtem w Main Street {Główna ulica, 1920)

„wieczną, bolesną komedię wyczekującej młodości”37.

37 S. Lewis, Główna ulica. Przekład polski. Warszawa 1957, s. 7. 38 S. Lewis, op. cit., s. 544.

Młoda, ładna dziewczyna ukończyła college, wynosząc z niego głowę i serce rozpalone pragnieniem szczepienia piękna wśród otoczenia. Wyszła

za mąż za prowincjonalnego lekarza w Gopher Prairie. Przez budzenie

zainteresowania dla literatury wrśród businessmenów i ich żon pragnie szerzyć głębszą kulturę duchową. Dr Kennicott, dobry lekarz, o rozległej

praktyce w miasteczku i wśród okolicznych farmerów’, tkwi całkowicie

w tym środowisku pochłoniętym pracą i materialnymi jej efektami. Satys­ fakcję pożytecznej pracy zawodowej lekarza koronuje młoda, piękna żona.

Gdyby tylko chciała uznać swoją rolę upiększania i osładzania życia po­

żytecznemu lekarzowi i ograniczyć się do niej. Zbuntowana doktorowa

wyjeżdża w wielki świat, do Waszyngtonu, pracuje wr biurze i odkrywa, że „główna ulica”, którą uważała za symbol duchowego zaduchu, istnieje nie tylko w Gophar Prairie, lecz i w wielkim świecie. Młoda doktorowa uciekała przed ciasnotą i zaduchemkulturalnym „głównej ulicy” w Gophar Prairie, a wróciła do niej, uciekając przed samotnością człowieka na wszyst­ kich innych „głównych ulicach” amerykańskiego społeczeństwa i jego

wielkiego świata.

Czy pozbyła się samotności na swojej „głównej ulicy” w Gophar

Prairie? Kiedyś przekonała męża, że powinna mieć swój osobny pokój.

Wracając teraz do niego, spróbowawszy wielkiego śwriata (zachowując

zresztą z mężem przyjacielskie stosunki przez cały okres rozstania), „go­

towa była wyrzec się osobnego pokoju, aby w miarę możności dzielić całe swe życiez Kennicottem”38. „On zaś rzekłw dziesięćminut po jej wejściu do domu: — Wiesz, nic nie tknąłem w twoim pokoju. Może ostatecznie

masz słuszność. Nie widzę, po co ludzie, dlatego tylko, żesą przyjaciółmi,

mają sobie działać na nerwy. Bodaj nawet polubiłem to, że mogę sobie

czasem przeżuć swoje myśli na osobności”.

„Podprowadziła [pani Kennicottowa] go do drzwi pokoju dziecię­ cego, wskazała na ciemną główrkę ich córki. — Widzisz tę rzecz na po­

duszce ? A wiesz, co to jest ? Jest to bomba do rozsadzania zacisznego życia. Gdybyście wy, konserwatyści, byli mądrzy, tobyście nie aresztowali anarchistów; aresztowalibyście te wszystkie śpiące w kolebkach niemowlęta. Pomyśl, co to dziecko ujrzy i w czym weźmie udział, zanim umrzew roku

(16)

38 JOZEF CHAŁASIKSKI

może będzie oglądało komunikację lotniczą z Marsem! — Tak, prawdo­

podobnie zajdą różne zmiany — ziewnął Kennicott [...] Nie wiesz, czy służąca odniosła śrubokręt?”39.

39 S. Lewis, op. cit., s. 551.

40 S. Anderson, Miasteczko Winesburg, s. 253—254.

Doktór Reefy z Miasteczka Winesburg Sherwooda Andersona, które ukazało się w 1919 r., był inny; nie ukrywał swej romantycznej choroby.

,,Miłość — mówił do Elżbiety — jestjak wiatr w ciemną noc mierzwiący

trawę pod drzewami. Nie wolno miłości usidlać. To Boski przypadek.

Spróbujmy tylko zastawić na niąsidła i zasiąść na stałe pod drzewem, gdzie wieje łagodny nocny wiatr, a już nas czeka długi i skwarny dzień rozcza­

rowania, szorstki pył spod kopyt na drodze osiada na wargach czułych i gorejących od pocałunków”. A Elżbieta ? ,,W młodości Elżbieta starała

się wieść żywot naprawdę awanturniczy. Osiemnastolatkę życie tak wzięło

w obroty, że pożegnała się z dziewictwem, a jednak — chociaż miała z pól tuzina kochanków, nim wyszła za Toma Willarda — nigdy nie kierowała

nią tylko zwykła namiętność. Jak wszystkie kobiety na świecie tęskniła za prawdziwym kochankiem. Zawsze szukała czegoś na oślep, zapamiętale, jakiejś ukrytej w życiu cudownej tajemnicy”40.

Sherwood Anderson był jednym z wybitnych pisarzy amerykańskich

lat międzywojennych. Był jednym z tych, których twórczość rodziła się z protestu przeciwko materializmowi amerykańskiej kultury. W jego twór­ czości miłość była jakąś mistyczną sferą odnajdywania przez człowieka

swojej istotnej natury w społeczeństwie ludzi zgubionych w samotności. Przypomnijmy w końcu charakterystyczny wątek romantycznej mi­

łości Roberta i Marii z Komu bije dzwon Hemingwaya. Wkontekście psy­

chologii Roberta, który w zbiorowości walki z faszyzmem odkrywa na

nowo swój związek z ludzkością, jego hymn miłości afirmującej sens i ra­

dość życia wyrasta do wysokości mitu utwierdzającego sens ludzkiej indy­

widualności.

Robert i Maria. Amerykanin i Hiszpanka. Oboje partyzanci w walce z faszystowską Hiszpanią. Spotkali się po raz pierwszy, gdy Robert przy­ gotowywał wysadzenie mostu. On młody amerykański inżynier na urlopie

walczący po stronie republikanów w Hiszpanii w 1936 r. Ona młoda dziew­

czyna ocalała z pogromu,jaki falangiści urządzili w miasteczku. Ojca, burmistrza, republikanina, rozstrzelano na jej oczach; jej ogolono głowę

i gwałcono po kolei. Ocalona z rozbitego przez partyzantów transportu więźniów znalazła się wśród partyzantów.

To, co nastąpiło, odpowiadało wzorom romantyzmu. Olśnienie i pierwsza prawdziwa miłość. To nie przygoda, jak poprzednie miłostki.

(17)

„Kiedy jestem z Marią — rozmyślał inżynier — kocham ją tak, że czuję dosłownie, jakbym miał umrzeć; nie wierzyłem w takie rzeczy, ani nie

myślałem, że mogą się zdarzyć [...] Ani razu nie byłotak jak teraz. Myś­ lisz, żetojedno nigdy cisię nie zdarzy i oto nagle, podczas takiej parszywej

imprezy, przy zestrajaniu dwóch zasmarkanych band partyzanckich po to,

żeby pomogły ci wysadzić most w niemożliwych warunkach, dla udarem­

nienia kontrofensywy, którą prawdopodobnie już puszczono w ruch, spo­ tykasz taką dziewczynę, jak Maria. Jasne. Tak musiało być”41. „To, co masz z Marią [...] jest najważniejszą sprawą, jaka może się zdarzyć

ludzkiej istocie”42.

41 E. Hemingway, Komu bije dzwon. Przekład polski, Warszawa 1957, s. 237—239 (tytuł oryginału: For Whom the Bell Tolls, data wydania 1940).

42 E. Hemingway, op. cit., s. 415. 43 E. Hemingway, op. cit., s. 243. 41 E. Hemingway, op. cit., s. 471. 45 E. Hemingway, op. cit., s. 479. 48 E. Hemingway, op. cit., s. 621—623

Maria w tej miłości odnalazła siebie — kobietę pełną miłości prawdzi­ wej,jedynej. Marzyła, że wojna się skończy i że będzie miała znowu włosy, jak Greta Garbo w kinie — dla niego, dla Roberta. Prosiła, żeby nauczył ją strzelać, ażeby jedno mogło zabić drugie i siebie „gdyby któreś zostało ranne i trzeba było uniknąć niewoli”43.

Oboje marzyli o świecie, w którym ludzie nie będą się zabijali. O taki świat walczyli. Z ideą takiego świata zespalała się ich miłość. On mówił do niej: „Kocham cię tak,jak kocham wolność i godność, i prawo każdego

człowieka do pracy i do tego, żeby nie być głodnym. Kocham cię tak, jak Madryt, któregośmy bronili, jak moich kolegów, którzy zginęli”44.

A ona mu odpowiadała: „Aja chciałabym urodzić ci i syna i córkę. —Jak możnapoprawić świat, jeżeli nie będzie na nim dzieci, które zrodzimy

my, walczący z faszystami?”45

Romans między Robertem a Marią trwał trzy dni. Most został wysa­

dzony. W utarczce z faszystami Robert został na polu z przestrzelonym udem. Nie mógł iść dalej; został, aby powstrzymać następującą kawalerię; aby uciekający towarzysze zyskali na czasie. W ostatniej chwili odbierze

sobieżycie, aby nie dostać się doniewoli. Mariachce z nim zostać. Robert

mówił do Marii: „Teraz odjedziesz. Aleja pójdę z tobą. Póki jest jedno

z nas, jesteśmy obydwoje. Rozumiesz ? [...] Teraz odchodzisz za nas

dwoje. Naprawdę. Oboje idziemy w tobie [...] — Nie oglądaj się — Jedź.

— Roberto! — krzyknęła Maria, obracając się ku niemu. — Pozwól mi zostać! Pozwól mi zostać! [...] Potem zniknęli za zakrętem parowu,

(18)

40 JOZEF CHAŁASIŃSKI

Robert pozostał ze swoimi myślami. „Od roku walczyłem o wszystko

to, w cowierzyłem. Jeżeli zwyciężymy tutaj, zwyciężymy wszędzie. Świat jest wspaniały i godny walki i bardzo mi ciężko z nim się rozstać. Miałeś

wielkie szczęście, że tak dobrze przeżyłeś życie — powiedział do siebie”47.

47 E. Hemingway, op. cit., s. 626.

W przedstawionym misterium miłości odnajdujemy rysy romantycz­

nego kompleksu, o którym była mowa. Wbrew rozumowi, który musiałby osądzić, że okoliczności w jak najmniejszym stopniu pozwalały na miłość,

realizuje się to misterium miłości. Nie zatrzymuję się tutaj nad religijną stroną tego misterium miłości (która mocno została zaakcentowana w Po­ żegnaniu z bronią Hemingwaya). Rodzaj przeżycia, o które tutaj idzie,

sięga jednak bardzo głęboko w sprawę indywidualnego bytu człowieka i indywidualnej świadomości. Dwie istotyludzkie, jedyne w swej indywidu­

alności, zespalają się w jedną całość wspólnego doświadczenia i przeżycia.

We wspólności tego przeżycia akcentujesię jedynośćtegozwiązkui każdego z jego partnerów wobec wszystkiego, co ich otacza. Momentem nowym, którego nie było w poprzednich naszych ilustracjach (a który w podobny sposób występował u polskich, jak w ogóle europejskich romantyków),

jest tutaj powiązanie tego przeżycia z historycznym ideowym konfliktem

epoki: z walką z faszyzmem. Jest również charakterystyczne, że ten roman­ tyczny bohater, Amerykanin, manifestujący swoją indywidualność, prze­ niesiony został poza społeczeństwo amerykańskie i włączony w szerszy

światowy konflikt. Zaangażowany czynnie w ten konflikt po stronie praw człowieka w tych ramach doświadczał i określał swoją indywidualność. Czyjest miejsce na przeżycia tego typu w ramach normalnego stylu życia,

w ramachkultury amerykańskich klas średnich ? Czy tendencje rozwojowe tej kultury pozostają wharmonii z bardziej podstawowymi i elementarnymi

aspektami osobowości ludzkiej ?

Zarówno u Sherwooda Andersona w Winesburg, Ohio, od którego

zaczęliśmy ten artykuł, jak również w powieści Steinbecka Na wschód od Edenu, o której wspomnieliśmy w związku z karierąfilmową James Deana, problemem jest głębinowa struktura osobowości ludzkiej, która kształtuje się pod powierzchniąpublicznego życiajednostkiw kręgurodziny i intymno-prywatnych stosunków miłości nie tylko pomiędzy małżonkami, lecz

również pomiędzyrodzicamii dziećmiorazpomiędzy rodzeństwem i rówieś­ nikami. Pamiętamy historię Kaleba z powieści Na wschód od Edenu.

Opuszczony zaraz po urodzeniuprzez matkę prostytutkę, przez „potwora”

moralnego, jak ją autor określa, Kaleb jest w utajonym konflikcie z bratem bliźniakiem o miłość ojca, jak również w konflikcie z ojcem. Kaleb jest

(19)

samotny przez niemożność znalezienia miejsca ioddźwięku w

przyjacielsko-rodzinnym kręgu miłości. Jego socjo-psychologia określa się przez brak

rodzinnego domu. Podobny rys rozbicia harmonii domu rodzinnego występuje w psychologii jego ukochanej Abry. „Mój ojciec chciał mieć syna — zwierzałasiędziewczyna. — Zdaje się, że nie cierpi rzepy i dziew­ czynek. Wszystkim opowiada, jak mi nadał to moje zwariowane imię. «1 Abra przyszła, chociaż nie jej chciałem »”18.

48 J. Steinbeck, Na wschód od Edenu. Przekład polski, t. 2, 1958, s. 337. 49 J. Steinbeck, op. cit., s. 487—488

60 J. Steinbeck, op. cit., s. 493.

41 H. Wouk, Bunt na okręcie, Warszawa 1958.

Wątek miłości romantycznej nie matutaj za tematkochanków, których rozdzielają stanowe różnice pochodzenia. Rzecz dzieje się w Ameryce,

na Dalekim Zachodzie, gdzie stanowe pochodzenie nie bolało nikogo, kto osiągał sukces życiowy. Bohaterowie rcmansu, Kaleb i Abra, czują

się poza społeczeństwem w głębszym sensie, nie tylko przez konflikty

wrewnątrzrodzinne, lecz także przez zagrożoną pozycję ichrodzin nazew­

nątrz. Gdy Kalebnieśmiało wyznawał swoją miłość do Abry, ojciec Kaleba był bankrutem, a ojcu Abry groziło więzienie za przywłaszczenie sobie

pieniędzy wspólników. Wzajemne wyjaśnienie sytuacji społecznej, w jakiej dokonywało się to misterium miłości, nie musiało być długie.

„Abro — mówił Kaleb — moja matkabyłakurwą. — Wiem. Mówiłeś

mi. Mój ojciec jest złodziejem — odpowiedziała Abra. — Mam w sobie

jej krew, Abro. Nie rozumiesz? — A ja mam jego — odparła”19.

Piękna miłość anielskiej Abry przywraca Kalebowi wiarę w człowieka

i w samego siebie; ona również doprowadza do pojednania Kaleba z jego samotnym sparaliżowanym ojcem. Mamy tu doskonały przykład tego mitu miłościromantycznej, który nie rozbija rodziny, ale ją scala. W micie tym Kaleb odnajduje w ukochanej Abrze poszukiwaną dobroć matki.

W tym sensie miłość przywraca mu matkę. Wscenieprzebaczeniana łożu śmierci oprócz pary młodych jest jeszcze stary przyjaciel Chińczyk. Prze­ mawiał za przebaczeniem dla Kaleba. „Twój syn będzie żył — mówił

Chińczyk do umierającego.— Ożeni się, ajego dzieci będą jedynym śladem

pozostałym po tobie”48 4950.

MIŁOŚĆ W KONTEKŚCIE KONFORMIZMU SPOŁECZNEGO

Powieść Na wschód od Edenu Steinbecka ukazała się w 1952 r.

Z innych powieści tego okresu interesujących nas tutaj ze względu na wątek miłośny, na uwagę zasługuje Bunt na okręcie Hermana Wouka,51

(20)

42 JOZEF CHAŁASINSKI

która w oryginale ukazała się w 1951 r. Powieść ta, uważana za najpo­ czytniejszą amerykańską powieść popularną po wojnie, pod niejednym

względem przedstawia interesujący dokument socjologiczny. Wątek miło­

sny występuje w niej w postaci zgodnej z poradnikiem pisania listów, o którym była mowa poprzednio.

Bohater powieści Willie Keith ukończył studia w Princeton. Miał wrócić na uniwersytet dla zrobienia doktoratu, ale po wakacjach wypeł­

nionych tenisem i miłostkami zaczął pracować w cocktail barze wjednym

z pośledniejszych nowojorskich hoteli, jako piosenkarz. Matka myślała o karierze pedagogicznej dla syna w charakterze profesora literatury.

Ojciec Willie, Seward Keith, był doktorem medycyny. Rodzina zamożna. W swojej pracy jako piosenkarz Willie poznaje piękną dziewczynę May

Wong również pierśniarkę, Włoszkę z pochodzenia; rodzice mieli sklepik. Młody człowiek zakochał się. Ale rozumie, że dzieli ich różnica sfery

społecznej i religii (ona jest katoliczką). To drugie jest mniej ważne, groszy jest sklepik z warzywami rodziców ukochanej. Dla wyrównania różnicy dziewczyna zapisuje się na uniwersytet. Różnica sfery społecznej wciąż psuje stosunek zażyłości. On idzie do wojska — do marynarki,

przez kilka lat wojny jest z dala od niej. Nie chcąc jej oszukiwać — po­

stanawia zerwać. Od czasu do czasu pisuje listy. Miłość zwycięża. Gdy

z wyprawy wojennej na Pacyfiku na statku „Caine” wraca po wojnie

do kraju, pisze list miłosny do niej, prosząc, żeby została jego żoną.

List ten zajmuje przeszło pięć stron.

„May, Najdroższa! Na okręcie stale mnie budzono ze snu. Jest to bardzo przykre uczucie, które zawsze będzie mi przypominać »Caine’a«. Budzono mnie bardzo często, w ciągu ostatnich dwóch lat chyba z tysiąc

razy. Obudziłem się wreszcie ze snu także wobec Ciebie, May, i jedyna

nadzieja w Bogu, że nie za późno [...] Piszę znów, ponieważ chcę, abyś

została moją żoną. Jest to niezbita prawda i nie mam co do tego najmniej­

szej wątpliwości. Kocham Cię, May. Nigdy nikogo tak nie kochałem, jak Ciebie, nawet rodziców. Pokochałem Cię od chwili, kiedy — pamię­

tasz ? — zdjęłaś wtedy płaszcz u Luigiego [...] Widzę teraz wyraźnie,

że jesteśmy dla siebie stworzeni, a to, żeśmy się spotkali, jest cudem,

który się zdarza raz w życiu [...] To, że mnie kochasz, jest dla mnie jakimś fantastycznym szczęściem [...] Sprawy religijne (Mam za dużo

do pisania, więc najpierw rzeczy najważniejsze!). Nic byłem nigdy reli­

gijny, ale zbyt długo przebywałem tu na morzu w obliczu gwiazd, słońca i śmierci, abym mógł ignorować Boga. Chodzę na mszę, kiedy mogę. Blady ze mnie chrześcijanin. Katolicyzmu nie rozumiem i zawsze mnie

(21)

dzieci po katolicku, zgoda, to jest przecież też chrześcijaństwo [...] Pan

Bóg stworzył Cię na moją żonę, ale byłem po prostu zagłupi i za dziecinny na to, aby się na Tobie poznać. Może jednak przez pięćdziesiąt lat

zrehabilituję się wobec Ciebie, daj mi tylko szansę. Cóż mogę więcej

powiedzieć ? Może list miłosny powinien obfitować w zachwyty nad oczami, ustami i włosami ukochanej, w przysięgi dozgonnej wierności i tak dalej. Kocham Cię, kocham, kocham, Najdroższa, tyle tylko powiem.

Prócz Ciebie, niczego więcej w życiu nie pragnę” 52.

52 H. Wouk, op. cit., s. 635—639.

53 T. Capote, Inne głosy inne ściany, Warszawa 1958. Tytuł oryginału Other Voi­

ces, Other Rooms (1948). Patrz także P. Lewine, Truman Capote: The Revelation of

the Broken Image, „The Virginia Quarterly Review”, Autumn 1958, s. 616.

M N. Podhoretz, Nm names on the Dust Jackets, „The New York Times”, Book Review, czerwiec 15, 1958.

Osobowość i miłość w jej różnych postaciach to jest wątek charak­

terystyczny dla powojennej powieści amerykańskiej o tematyce klas śred­

nich. To jest również przedmiot jednej z bardziej głośnych nowości pt. Women and Thomas Harrow. Autor John P. Marquand cieszy się re­ putacją kontynuatora „socjologicznej” powieści Sinclair Lewisa. Bohater powieści był trzykrotnie żonaty. Okazuje się, że pierwszej żony nigdy

nie przestał kochać. Ona również pozostała mu wierna w prawdziwej miłości.

Problem poszukiwania identyczności własnej osoby, w warunkach życia jednostki pomiędzy rzeczywistością a iluzją, występuje u Trumana

Capote’a53, wraz ze znanym wątkiem miłości prowadzącej do odzyska­

nia i odkrycia własnej jaźni.

W głośnej powieści młodego pisarza Jack Kerouaca On the Road

jest również poszukiwanie realnego życia i samoutwierdzenia w nim

własnej indywidualności. Zbuntowana młodzież odrywa się w tej po­

wieści od sztuczności i beztreściwości życia klas średnich, udaje się na

włóczęgę, aby przez prymitywizm (dodajmy sztuczny) oddać się nurtowi

życia realnego i prawdziwego.

O utworach zupełnie młodych pisarzy czytamy: „Dla większości wspólnym rysemjest [...] niezdolność do znalezienia reprezentatywnych

sytuacji współczesnych, do określenia bohaterów w kategoriach wycho­

dzących poza przeżycia osobiste [...] ta nieśmiałość przyjmuje często formę chorobliwego lekceważenia środowiska, w którym bohaterowie powieści obracają się” 54.

Zjawiska, z którymi mieliśmy do czynienia w tym artykule, są zło­

(22)

44 JOZEF CHAŁASIŃSKI

dencję podtrzymywania ideału miłości romantycznej, występującą za­

równo u pisarzy najwyższej klasy, jak i upopularnych najbardziej poczyt­ nych. W tej romantycznej tendencji znajduje przeciwwagę ścierająca się z nią tendencja (znajdująca oparcie w skomercjalizowanych formach rozrywki, nasyconych ekscytacją seksualną) do redukowania miłości do

jej fizjologicznej treści, bądź w jej formach złagodzonych przez uczucia

koleżeńskości i przyjaźni, bądź brutalnych i wulgarnych, któretyle miejsca

zajmująwwojennej powieści Normana Mailera Nadzy i martwi (1948) 55.

55 N. Mailer, Nadzy i martwi, 2 tomy, Warszawa 1957. Rok 1948 jest datą uka­ zania się oryginału, którego tytuł brzmi: The Naked and the Dead.

6,1 N. Podhoretz, op. cit., s. 1. W angielskim zdanie to brzmi: „The new writers are all great believers in love”.

67 H. Wouk, op. cit., s. 638.

58 W. H. Whyte, Jr., The Organization Man, New York, 1956. Doubleday Anchor Books, s. 271.

5# H. Wouk, op cit., s. 640.

„Wszyscy nowi pisarze — czytamy we wspomnianym artykule o naj­ nowszych pisarzach — bardzo wierzą w miłość” 56.

Wróćmy jeszcze do bohatera powieści Bunt na okręcie. W jego liście miłosnym, który cytowałem, autor opowiada ukochanej, źe w czasie służby na okręcie brał udział w buncie przeciwko komendantowi Quee- gowi, którego posądzono o to, że pod wpływem strachu unikał akcji bo­ jowych. „Nie mieliśmy racji. Skupiliśmy swą nienawiść — piszeautor —

na Queegu zamiast na Hitlerze i Japończykach [...] nie byłoby tego

przeklętego sądu i »Caine« nie gnuśniałby w San Francisco w najgoręt­

szym czasie wojny. Jestzasadą,że jeśli wczasie wojny trafi się na dowódcę

durnia, to nie pozostaje nic innego,jak służyć mu tak, jak gdyby był naj­ lepszym i najmądrzejszym dowódcą ..57. Komentatorzy tej filozofii

przytaczają to zdanie jako przejaw filozofii akceptowania istniejącego

systemu społecznego 58.

W zakończeniu listu autor obiecuje przyszłej swej żonie, żonie pro­

fesora, gdyżzamierza nim zostać życie w „świecie zieleni, spokoju, blasku słonecznego i miłych kulturalnych ludzi” 59.

W materiałach, które są podstawą tego artykułu, miłość roman­

tyczna występuje co najmniej w dwóch wersjach: jedna połączona z pro­

testem przeciwko istniejącemu społeczeństwu, jak u Hemingwaya, druga konformistyczna, uświęcająca szczęśliwe życie rodzinne przystosowane do

istniejącego społeczeństwa, jak w powieści Bunt na okręcie Wouka. Ta ostatnia wersja weszła w skład ideałów masowej kultury amerykańskiej.

(23)

Romantyczna mitologizacja miłości jest tu rysem najbardziej znamien­ nym. Jest rysem znamiennym upisarzy protestu w stosunku dospołeczeń­ stwa — „samotnego tłumu”. „Samotny tłum”, amerykańskie „klasy

średnie”, które stanowią najważniejszą sferę społeczną ustalania wzorów

kultury, jak również interesującego nastutaj tematu, są terenem najsilniej­ szego oddziaływania nauki i techniki na kulturę. W tej sferze postąpiła

najgłębiej racjonalizacja, egalitaryzacja i indywidualizacja w krańcowej

postaci zaatomizowanej bezkształtnej zbiorowości. Wraz z tym procesem

—samotność. „Jest uderzającym rysem — czytamy— że przyjaźń w Amery­

ce, zwłaszcza wśród mężczyzn, nie sięga tak głęboko, jak w innych kultu­ rach” 60. Na tym podłożu pojawia się zjawisko uderzające: romantyczna

mitologizacja miłości, reakcja przeciw faktycznym kulturowym konsek­ wencjom racjonalizmu w postaci scientyfikacji przejawów życia,

scientyfi-kacji, która operuje wymiennymi wartościami, wyjaławiając glebę, na

której wyrasta indywidualność człowieka, jako coś niewymiennego, jedy­

nego. „Jedną zracji — pisze Lerner — która tłumaczy, dlaczego Ameryka­

nin jest opanowany przez obsesję romantycznej miłości, jest to, żejest to jedyna uznana, sekularyzowana ucieczka z więzienia indywidualizmu61”. Mit romantycznej miłości utwierdzający i uświęcający indywidualność człowieka, mit będący psychologiczną konsekwencją indywidualizmu rozrywającego wszelkie więzy społeczne jednostki, staje się, jak u Hemin­

gwaya czy Steinbecka, inaczej niż w okresie romantyzmu, mitem ucie­ czki przed „wolnością“ jednostki na duchowym pustkowiu zbiorowości

„samotnego tłumu”.

*° M. Lerner, op. ctt., s. 632. 81 M. Lerner, op. cit., s. 864.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Generally at the higher reduced frequency the LEV seems to be closer tied to the the airfoil compared to the baseline motion and the vortices seem stronger in strength. In the

2 Wzoru umowy, prosimy o wyjaśnienie, czy uprawnienie to obejmuje również możliwość skrócenia terminu, a jeśli tak, to prosimy o modyfikację postanowienia w ten

27 Gaudium et spes 48: „Głęboka wspólnota życia i miłości małżeńskiej, ustanowiona przez Stwórcę i unormowana Jego prawami, zawiązuje się przez przymierze

Napiszcie proszę rozprawkę na temat: Czy zgadzasz się z twierdzeniem: „Miłość nie wyrządza zła bliźniemu”.. Uzasadnij swoje stanowisko na podstawie

Zdaniem Rorty ’ ego w całej dotychczasowej filozofii wiedza jest pojmowana jako adekwatna reprezentacja tego, co znajduje się poza umysłem.. Podstawowe zadanie epistemologii

Obecnie obserwuje się bowiem coraz większe odchodzenie od marketingu masowego, skupionego na nieustannym zwiększaniu liczby nowych klientów na rzecz marketingu indywidualnego,

Richard Bradley (American Political Mythology from Kennedy to Nixon, 2000), nieco chaotycznie, ale obficie czerpiąc z tekstów kultury popularnej, pokazał wytworzenie się

Kiedy w drugiej połowie lat pięćdziesiątych film polski stał się zjawiskiem sztuki, obrał drogę literatury, nawiązując do tradycji