• Nie Znaleziono Wyników

Skrzydła : miesięcznik instruktorek harcerskich : organ GKŻ ZHP. R. 5 (1934), nr 6/7

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Skrzydła : miesięcznik instruktorek harcerskich : organ GKŻ ZHP. R. 5 (1934), nr 6/7"

Copied!
34
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)
(3)

2

S K

R Z Y

D

Ł A

Nr. 6 7

P O W A Ż N A

C o ro c z n e o p r a c o w y w a n ie p rz e z G ł ó w n ą K w a ­ te rę łą c z n ie ze s p r a w o z d a n i e m , s ta n u lic z b o w e g o n a s z e j o rg a n iz a c ji, je st d o s k o n a ł y m m o m e n t e m do z a s ta n o w i e n i a się n a d jej ro z w o je m , do s p o jr z e n ia n a c a ło k s z t a ł t p r a c y h a r c e r s t w a ż e ń s k ie g o i w y c i ą ­ g n ię c ia k o n s e k w e n c ji z tego, co m ó w ią c y f ro w e z e ­ s ta w ie n ia . T e g o r o c z n a s t a t y s t y k a h a r c e r s t w a ż e ń sk ie g o , z a w a r t a w o g ło s z o n e m d r u k i e m s p r a w o z d a n i u N a ­ c z e ln e j R a d y H a r c e r s k ie j za ro k 1933, d o s ta r c z y r ó w n ie ż w s z y s tk im d r u c h n o m , k tó re się z n ią u w a ż ­ n ie z a p o z n a j ą , te m a t u d o w ielu p r z e m y ś le ń i refle- ksyj.

N ie b ę d ę w tej chw ili o m a w i a ł a jej c a ło k s z t a ł ­ tu, p o r u s z ę n a t o m i a s t sp ra w ę , k t ó r a w ł a ś n i e d z ię ­ ki z e s ta w ie n io m s t a t y s t y c z n y m w y s t ą p i ł a z d u ż ą o stro śc ią .

W c ią g u ro k u 1933 lic z b a c z ło n k ó w o rg a n iz a c ji h a r c e r e k w z ro s ła o 13.409 osób o s ią g a ją c w d n iu 1 s ty c z n ia 1934 lic z b ę 50.461. P o n i e w a ż 1 s ty c z n ia 1932 b y ło n a s 24.141, w z r o s t o s t a tn ic h d w u la t w y ­ n o s i p o n a d 100%. T e n s z y b k i r o z r o s t o rg a n iz a c ji m o ż e b y ć p o d s t a w ą d u ż e j r a d o ś c i, lecz m u si też s t a ć się p r z e d m i o t e m p o w a ż n e j tro s k i i z a s ta n o ­ w i e n i a się, co cz y n ić n a le ż y , b y w y n ik i jeg o b y ł y t y l k o d o d a t n i e . W z w ią z k u z tern z a g a d n i e n i e m n a p ie r w s z y p la n w y s u w a się p y ta n ie , ja k i je s t p o ­ zio m w y r o b i e n ia tej m ł o d z ie ż y , k t ó r a t a k s z y b k o z a p e ł n i a h a r c e r s k ie sze reg i, w ja k im te m p i e z r a s ta s ię o n a z h a r c e r s t w e m p r z y jm u j ą c za p o d s t a w ę sw e g o ż y c ia h a r c e r s k ą id e o lo g ję , z a w a r t ą w p r a w ie i p rz y r z e c z e n iu . P e w n e g o r o d z a ju s p r a w d z i a n e m s ta n u o r g a ­ nizac ji p o d t y m w z g lę d e m jest ilość d r u c h e n , k tó re z ło ż y ły p rz y rz e c z e n ie , a w ię c sta ły się h a r c e r k a ­ mi. 1 tu c y fry o s ta tn ie g o s p r a w o z d a n i a n a s u w a j ą p o w a ż n e re fle k sje , k a ż ą c e z a s ta n o w i ć się n a d s p o ­ s o b e m p r z y s p a s a b i a n i a i d o p u s z c z a n i a d z ie w c z ą t w d r u ż y n a c h do z ło ż e n ia p rz y rz e c z e n ia .

Jeśli b o w ie m o d o g ó ln e j liczby c z ło n k iń o r g a ­ n iz a c ji h a r c e r e k w y n o s z ą c e j w d n iu I s ty c z n ia 1934 50.461 d r u c h e n , o d e jm ie m y 10.942 z u c h ó w , p o z o s t a ­ n ie n a m ło d z ie ż h a r c e r s k ą w d r u ż y n a c h , s ta rs z e h a r c e r k i w z r z e s z e n ia c h , o ra z s ta r s z y z n ę , cyfra 39.519 osó b , w tern 17.502 p o w y ż e j la t s z e s n a s tu . N a tę b lis k o c z te r d z i e s t o t y s i ę c z n ą rz e sz ę , je s t ty lk o 10.900 h a r c e r e k p o p rz y r z e c z e n iu , z cz ego w y n ik a , że n a w e t w ś ró d d r u c h e n s ta r s z y c h , k tó re p r z e k r o ­ c z y ły 16 ro k życia, o k o ło s z e śc iu ty s ię c y n ie z ł o ­ ż y ło j e s z c z e p r z y r z e c z e n ia , a n a w e t je st ich w ięcej, g d y ż w ś r ó d d z ie w c z ą t m ł o d s z y c h z p e w n o ś c ią z n a j ­ d u je się s p o ry o d s e t e k h a r c e r e k po p rz y r z e c z e n iu .

T R O S K A .

W ś r ó d p o z o s t a ł y c h 28.619 d r u c h e n , k tó r e są w o r g a n iz a c ji, n ie b ę d ą c je s z c z e h a r c e r k a m i, z n a c z ­ n ą g r u p ę tw o rz ą d z ie w c z ę ta , k tó re d o p ie ro w o s t a t ­ n im ro k u p r z y s z ł y d o d r u ż y n . Z z e s ta w i e n i a c y ­ fro w e g o w y n i k a , że je st ich 9,230, ale w istocie je st ich z n a c z n i e w ięcej, g d y ż 9.230 to cyfra b e z ­ w z g lę d n e g o p r z y r o s t u liczb o w e g o , ty m c z a s e m t r z e b a w z ią ć p o d u w a g ę , że p e w n a ilość s t a r s z y c h d z i e w ­ c z ą t o p u ś c i ł a d r u ż y n y i nie je s t n ig d z ie z a r e j e s t r o ­ w a n a , s t a n o w i ą c n i e u w z g lę d n i o n y w s t a t y s t y c e u b y ­ t e k c y fro w y o rg a n iz a c ji. J e d n a k m im o w s z y s tk o , g d y b y ś m y n a w e t p rz y ję ły , że lic z b a d r u c h e n n o ­ w y c h w y n o s i n ie d z ie w ię ć a p ię t n a ś c ie ty s ię c y o só b , to i t a k p o z o s t a n i e p o n a d t r z y n a ś c i e ty s ię c y d r u c h e n , k t ó r e ju ż ro k lu b d łu ż e j s ą w d r u ż y n a c h i p r z y r z e c z e n ia n ie z ło ż y ły , m im o że p rz y n a jm n ie j p o ł o w a z p o ś r ó d n ic h p r z e k r o c z y ł a 16 ro k życia. M a ją c te ra z p r z e d o c z y m a r e a l n e c y fry m o ż e ­ m y się z a s ta n o w ić , ja k i e są p r z y c z y n y w y ż ej o p i ­ s a n e g o s ta n u . Jeżeli p r z y r z e c z e n ie je s t t a k w a ż n y m m o m e n ­ te m d la d z ie w c z y n k i, w y m a g a j ą c y m d u ż e j ro z w a g i ze s tr o n y d r u ż y n o w e j, k t ó r a d e c y d u je o d o p u s z c z e ­ n iu d o p r z y r z e c z e n ia , to je st ró w n o c z e ś n ie p o t ę ż ­ n y m ś r o d k i e m w y c h o w a w c z y m , z k tó r e g o w a r t o ś ­ ci n ie z a w s z e w y c ią g a m y d o s t a t e c z n e k o n s e k w e n c je . J a k ie ż są p r z y c z y n y tej z n a c z n e j lic z b y d z ie ­ w c z ą t b e z p r z y r z e c z e n ia w d r u ż y n a c h ? M o że s t a ­ w i a m y im z b y t d u ż e w y m a g a n i a , a lb o też p r z e c i ę t ­ n y p o z io m m ło d z ie ż y p r z y jm o w a n e j d o d r u ż y n jest z b y t nisk i by m o g ł a w k r ó t k i m c z a s ie (np. po ro ­ k u s łu ż b y w d r u ż y n ie ) z ło ż y ć p r z y r z e c z e n ie . M y ślę, że o b ie te p r z y c z y n y s k ł a d a j ą się c z ę ś ­ c io w o n a s t a n is tn ie ją c y , ale je s t i trzecia. Isto tn ie d o p u s z c z e n ie d o p r z y r z e c z e n ia jest w n a s z e j o rg a n iz a c ji r o z w a ż a n e z p u n k t u w id z e n ia d o ś ć w y s o k ic h w y m a g a ń m o r a l n y c h — is to tn ie do m a s o w o ro z w ija ją c y c h się d r u ż y n p r z y c h o d z i m ło ­ d zież p r z e c ię tn a , p o c i ą g n i ę ta c z ę s to raczej a t r a k c y j ­ n o śc ią fo rm y , a n ie p o w a g ą treści. C z y j e d n a k p r z e ­ t r z y m y w a n i e jej la ta m i w d r u ż y n a c h b e z p r z y r z e ­ c z e n ia j e s t j e d y n e m w y jś c ie m z s y tu acji? M y ślę, że w p e w n e j b ie rn o ś c i d r u ż y n o w y c h i w b r a k u o d p o ­ w ie d n ie j, g o rą cej i s tw a r z a ją c e j c h ę ć do w y s i ł k u m o r a l n e g o a tm o s fe r y w d r u ż y n a c h , le ż y z a g a d n i e ­ n ie tych d z i e w c z ą t t k w ią c y c h l a t a m i w o rg a n iz a c ji i o p u s z c z a j ą c y c h ją w re sz c ie b e z z d e c y d o w a n e j p o ­ s t a w y m o ra ln e j, k t ó r ą p o w i n n y b y ł y w y n ie ś ć z h a r ­ ce rsk iej s łu ż b y .

(4)

Nr. 6/7

S K R Z Y D Ł A

3

Rola i praca opiekunki

H a rcerstw o z a sa d n ic z o jest o rganizacją w ycho­ wawczą, celem jej jest w ychow anie p e ł n e g o c z ł o ­ w i e k a .

Ma ono swoje m etody i formy swoiste, które tak wybitnie wychowawczo oddziaływują na młodzież i tak ją pociągają. P ró c z jed n ak w ychowania zbiorow ego, ujętego w łaśnie w te formy organizacyjne, h a rc e rstw o duży nacisk kładzie na indywidualny rozwój je d n o ­ stek i żąda indywidulnego wysiłku w pracy nad sobą, c h c ą c o p rz e ć się na głębi duszy, jaką d a je osobiste wyrobienie. Na cz ele zaś drużyny harcerskiej stoją zwykle d ziew czę ta m ło d e i n ie d o św ia d c z o n e , c z ęsto ­ kroć uczennice, i d lateg o niedość jeszc ze uzdolnione do głębszej bracy wychowawczej nad drugimi.

S tą d wynika, że dla życia drużyny szkolnej i p r a ­ cy jej, koniecznem jest pew ne o p arcie się o kogoś starszego, d o św iadc zonego, konieczną jest odpow ie­ dzialna opieka i tak zrodziło się stanowisko opieku­ nek drużyn.

Z astanów m y się teraz, jakiem je st to stanowisko. P rze dew szystkiem zaznaczyć należy, że opiekun­ ka nie jest w ład z ą organizacyjną, ona czuwa tylko nad tym z e s p o łe m młodzieży, który w w ew nętrzn y c h stosu n k ach organizacyjnych sam so b ą rządzi, względ­ nie zależnym jest od swych w ładz wyższych. Dlatego też musi strz e d z w obec m łodzieży a u toryte tu drużynowej, jak i władz wyższych, uzgadniając poczynania tychże z kierunkiem wychowawczym szkoły, wymaganiami rodżiców i w łasnem i poglądami.

To są w skazania ogólne, realnie jednak na czem m a polegać jej p r a c a ? P o s ta r a m się obec nie w k rót­ kości to naszkicow ać.

Najpierw wraz z d ruż ynow ą u k ład a plan c a ło ­ rocznej pracy drużyny, u w z glę dnia jąc w nim ogólny plan wychowawczy szkoły tak, aby oddziaływania szkoły i organizacji nie były ze sobą sprzeczne, ale aby się w z a je m n ie uzupełniały, u k ład ają c harmonijnie.

P la n te n bywa realizowany przez szczegółow e już uchw ały Rady drużyny, stąd te ż wydaje mi się, że opiekunka winna bywać na jej posiedzeniach.

U d z ia ł w r a d a c h drużyny daje jej żywy obraz pracy i życia drużyny, służąc zaś swą radą, czy wy­ jaśniając, jakie w inno zająć się stanow isko w sp ra­ wach, mniej jasnych dla m łodzieży, wytycza kierunek i u łatw ia m łodzieży pow zięcie decyzji; w re sz c ie przez sp ra w ozdania zastępow ych i funkcyjnych poznaje tr u d ­ ności w realizow aniu za m ie rze ń, n astaw ienia d u c h o ­ we d z ie w c z ą t i t. d., a to wszystko d aje jej m o żn o ść oddziaływ ania w ychow aw czego tak na całość, jak i na jednostki.

N a stę p n ie do ważnych prac opiekunki zaliczam też w y r a b i a n i e i k s z t a ł c e n i e czy to zmysłu p ed a gogic znego u za stę p o w y ch , czy to po rz ąd k u , sy­ stem aty cz n o ści i praktyczności u innych szarż jak kasjerki, bibljotekarki, sek retark i i t. d.

T r z e b a p a m ię ta ć , że w ten sposób kształcimy przyszłe pracow nice społeczne, a robi się to ubocznie, jakby m im o c h o d e m bez specjalnych kursów. Młodzież pom oc tę i wskazówki przyjm uje c h ę tn ie , bo wsku­ tek braku d o św iad c zen ia ma wielkie trudności w o r­ ganizow aniu dane j pracy, zużywa zazwyczaj na to n ad m iern ie wiele c z asu i energji i gdy nie osiąga sp ra w n o ści w działa n iu łatwo się zniechęca.

w drużynie harcerskiej.

W tej pracy dopom ogą nam księgi ułożone przez Głów ną Kwaterę, s ąd z ę to przynajm niej po tych, któ ­ re już zostały wydane.

Musi też baczyć opiekunka, aby d z iew czę ta nie były przeciążone p ra cą organizacyjną z u szczerbkiem dla p o stę p u w naukach i w tym celu regulow ać m u ­ si c z ę sto ść i czas trw ania zbiórek, oraz innych prac w drużynie.

P oza tern do b rz e jest, jeśli opiekunka, p o sta ra się o zorganizowanie specjalnych kursów c e le m przy­ gotowania h a rc e r e k do zdobycia jakiejś trudniejszej sprawności, specjalnie m am tu na myśli spraw ności z zakresu P. do O. K. i sam aryta ńskie, szczególniej na prowincji w mniejszych środow iskach, gdy nie jest to uwzględnione w pracach hufca.

O prócz bywania na po sied ze n iach Rady druży­ ny, m ożnaby polecić, aby towarzyszyła wycieczkom zbiorowym: całej drużyny lub kilku zastępów, a to głównie w tym celu, aby czuw ać n ad zdrowiem i b e z ­ p iecz eń stw em dziewczynek i w ten sposób pom agać drużynowej. To sam o dałoby się pow iedzieć i o o b o ­ zach.

C elem zbliżenia się w z ajem nego h a rcerek i o pie­ kunki m oże ta ostatnia bywać na zbiórkach drużyny, od c z asu do c z asu poprowadzić gaw ędę, do p o m ó c do zorganizowania zabaw harcerskich, jak opłatek, kulig, ognisko.

To co d o ty c h c z a s p rzedstaw iłam , to o b e jm u je pracę opiekunki w e w nątrz drużyny. Na tern jed n ak jej zadania się nie kończą. Drużyna h a rc e rsk a oprócz swego życia wewnętrznego, które jest tym czynnikiem wychowawczym i za które jest opiekunka w obec szkoły i rodziców odpowiedzialną, styka się jeszc ze jako z e s p ó ł z ca łą organizacją, ze szkołą i ze sp o ­ łe c z e ń s tw e m starsz em .

O ile opiekunka nie jest władzą w wewnętrz- nem życiu organizacji, bo jak zaznaczyłam już jest nią drużynowa, to o ile chodzi o w ystąpienia druży­ ny na zew nątrz, to ona za nie odpowiada, a w obec tego nic bez jej wiedzy i zgody dziać się nie może. I tak np. winnaby inform ow ać dyrekcję szkoły o kie­ runku pracy organizacji, o za rzą d zen iac h i p o le c e ­ niach władz h arcerskich, o p o trze b ach drużyny, aby nie dopuścić do niczego, co mogłoby niekorzystnie wpłynąć na życie drużyny. Równocześnie nie m ogła­ by pozwolić na wzięcie udziału przez drużynę w czemś, co się nie zgadza z p lanem wychowawczym szkoły lub jej zarządzeniam i.

Dlatego też byłoby wskazanem , celem uniknięcia nieporozum ień, aby opiekunki należały Rady hufca, dałoby im to m ożność harm onizow ania życia swojej drużyny z udziałe m w życiu hufca.

Wszelkie sza rpanie j e s t za sadniczo nie zgodne z d u c h e m wychowania harcerskiego, bo h a rc e rstw o ujmuje wychowanie jako w z r o s t d u s z y , do czego przyczynia się tylko, o ta c z a ją c młodzież pewną a tm o ­ sferą i d a ją c jej odpo w ied n ie warunki obcą mu zaś jest z a sad a sztucznego im pregnow ania jej ideami.

Tej podstaw y wychowawczej h a rc e rstw a wiele ludzi nie rozumie, a przy pośpiesznym te m p ie życia i jego zm echanizow aniu, c h c ą d u sz ę młodzieży b ra ć na kowadło i w edle pewnych form urabiać. Nad utrzym aniem więc tego spokoju w życiu drużyny c z u ­ wać winna z pilnością opiekunka.

(5)

4

S K R Z Y

D

Ł A

Nr. 6/7

Z tego co pow iedziałam rola opiekunki wydaje

mi się bard zo pow ażną, wymaga ona ciągłej troski i myślenia, bo o ile óna nie przemyśli problem ów , nasuwanych przez życie, to życie drużyny m oże z a ­ tracić swą linję ideową, popaść w zbytnią zależność od wypadków dnia i przygodnych wpływów, czyli stać się pow ierzchow nem i s tra c ić w a rto ść wychowawczą.

Aby sp ro stać w ymaganiom, opiekunka p rócz t e ­ go, że je st wychowawczynią cieszącą się zaufaniem Dyrekcji i Rady P edagogicznej szkoły, jeszcze powin­ na do b rz e znać d u c h a h a rc e r stw a , cenić i k o ch a ć tę organizację. N iezmiernie ułatwi jej pracę, jeśli zdo­ bywać będ z ie coraz p ełniejsze wykształcenie h a r c e r s ­ kie i do tego należałoby dążyć.

W tern ksz ta łc e n iu się opiekunek drużyn wiel­ ką pom ocą są d o ro c zn e konferencje, za urz ąd ze n ie których należy się K om endom Chorągwi wielka w dzię­ czność z naszej strony.

T u możem y dokładnie za p o zn ać się i porozu­

m ieć z w ład z am i organizacyjnemi co do kierunków wychowawczych i wymagań staw ianych młodzieży; na tym te re n ie wiele problem ów tru d n y c h do ro z w ią­ zania n ajłatw iej b ę d z ie nam wspólnie przem yśleć i przedyskutować, sprawozdania pań opiekunek z a ­ poznają ogół z bog ac tw em życia poszczególnych d r u ­ żyn i przez to przyczynić się m ogą do u ro z m a ic e ­ nia życia drużyny.

Wielkie zn a o zen ie m a również stałe czytywanie czasopism h arcersk ic h , a p rzedew szystkiem „S krzydeł" wciągnie to nas w tę m yślową p ra c ę tw órczą, doko­ nyw aną przez Grono Instruktorskie Z. H. P. i d o p o ­ m oże nam, że i nasza p ra c a w drużynie staw ać się będzie tw órczą i szukającą nowych sposobów u rz e ­ czyw istnienia tych niezm iennych ideałów h arcerskic h. Wydaje mi się także, że bard zo k sz ta łc ą c e by­ łoby zw iedzanie obozów h arcerskich, częściowy udział w odpra w ach hufców i chorągwi, gdzie widzi się d z ia ­ łalność organizacji jakby od wew nątrz. U. B.

Obrzędowość w harcerskiej drużynie.

Dziwna to spraw a z tą o brzędow ością grom ad h arcersk ic h . W kręgu drużynowych praw ie każda d ruc hna pojm uje ją inaczej i ustosunkowuje się do niej inaczej.

I liczy o brz ędow ość n iem ało zapalonych przyja­ ciół, ale m a też wrogów groźnych, nieprzejednanych, a najw ięcej takich co to m a ch a ją ręką i mówią zgo- dliwie „jeśli m a sz o c h o tę baw się w te szopki".

Przypuszczam, że te druchny nie zastanowiły się nigdy nad obrzędow ością. Dla m nie je s t o b rz ę ­ dowość jeszc ze jedną z wielu form norm alnej pracy drużyny harcerskiej i stale u m ieszczam ją i przewi­ duję w rocznym program ie pracy moich grom ad. Nie w y c h o d zę na tern źle.

T y lk o — że nad a ję zaw sze obrzędowości z n a ­ m ię swoiste, w prow adzam do drużyn „obrzędow ość h a r c e r s k ą ” , t. j. leśną i kryjącą w sobie zawsze jakąś tre ść p ro stą i głębszą i naszą. A c h y b a stać nas na „ha rc e rsk ą " obrz ędow ość!

Dawno już za in te re so w a ła m się o brz ędow ością i wyczułam w niej w ychow aw cze wartości.

To była chwila — ognisko płon ęło w tedy dzi­ wnie ładnie. Z d r ż e n ie m rąk zapalała je dziewczyna, w której o c z a c h p aliła się iskra kochania, odbita od ogniskowych promieni. P o śró d ciszy d o rz u c a ła ona gałązki wilgotnych i suchych drew i cichym gło­ sem wymieniała cechy ognia.

Patrzałyśm y na walkę żywych płomieni. Ktoś dokończył „...jak w fżyciu — tylko życie niezawsze jest tak ie ład n e" .

I powiedziałyśmy sobie wówczas mocno: „nie ży­ cie nas, ale my tworzymy życie; z pięknych chwil składają się p iękne dni, z pięknych dni piękne lata,

a z lat pięknych piękne życie się złoży". Poczułyśm y się iskrami. Minęła chwila prosta, ła d n a , n ieza p o m ­ niana — w śró d ciszy lasu, w siostrzanym m ocnym kręgu połącz o n y ch rąk.

W sp o m in a m ją często, b o ilekroć myślę o życiu harcersk ie j drużyny narzucają mi się słowa; „z p ię ­ knych chwil składają się p i ę k n e dni życia gro m ad y ". T rz e b a tw orzyć ta k ie ła d n e chw ile życia. — Czyż nie jest to tr e ś c ią harcersk ie j o b rz ę d o w o ś c i? Nie mówię, żeby ł a d n e chwile życia g rom ady były tylko w o b rz ę ­ dow ości — ale w niej są także.

I one stanow ią jej tr e ś ć jedyną.

Z godzą się więc z a p ew n e ze m ną wszystkie druchny, że ha rc e rsk a o b rz ę d o w o ść naszych drużyn to coś w ięcej niż o b rz ę d o w e za k lę c ia tajem n icze , skam ieniałe formy, wogóle mniej lu b więcej s z t u c z ­ ne obrzędy, do których jesteśm y przyzwyczajone. H a rcerska o brz ędow ość wypływa z życia, z p o ­ trzeby chwili, a opiera się na pomysłowości d zie­ w c ząt w drużynie.

To jeszc ze jed n a f o r m a ładnej h arcersk ie j za­ bawy. D z ie w cz ęta ją lubią, bo zaciekaw ia, budzi ich tw ó rc z ą w yobraźnię i d aje im pole do popisu.

O b r z ę d o w o ść — to s ta łe ćw iczenie pom ysłowości w drużynie „gra w tw o rz e n ie ładnych ch w il” .

Drużyna i zastępy w ytw arzają sobie o b rz ę d o w o ść stalą, tradycją w sy m boliczne znaki za m knię tą .

T rz eb a tu p a m ię ta ć o jednem : znaki te muszą być ciągle żywe, ciągle ożyw iane w kłada ną w nie co raz to nową treśc ią . O b r z ę d nie m oże s ta ć się nu­ dny: jest to wskazówką najlepszą, że o b rz ę d p rz e ­ żył się i trz e b a go usunąć natychm iast.

P ró c z tego zastępy mogą sobie tw orzyć o b r z ę ­ dy na poczekaniu, dla w y p o w ie d zen ia jakiejś j e d n o ­ razowej a frap u jące j sprawy.

I przyznam się, że te o b rz ęd y najw ięcej lubię. W jednej z krakow skich drużyn był taki wypa­ dek; zastęp wiewiórek w ż a d e n sposób nie mógł żyć w zgodzie; b ie d z iła się za stę p o w a, tłumaczyła, p ro ­ siła: d arem nie.

W padła w tedy na ta k i pomysł; z a p o w ied ziała „na przyszłą zb ió rk ę — k a ż d a wiew iórka m a przynieść orzech, duży orzech".

(6)

Nr. 6/7

S K

R Z Y

D

Ł A

5

Rozkaz był spełniony i wiewiórki wszystkie za­

ciekawione zbiegły się na zbiórkę. A wtedy niespo­ d ziew anie padł znów rozkaz: „ k a ż d a wiew iórka p o ­ dzieli swój o rz ech na tyle części, ile jest d ru c h e n w za stę p ie".

S p o d ziew a cie się co nastąpiło.

Wiewiórki podały sobie dłonie, podzieliły o rz e ­ chy i wśród w z ruszenia ra d o sn e g o n astąpiła zgoda.

Wynik był i o b rz ę d był także; przypuszczalnie w tym za stę p ie nie t r z e b a go będ z ie p o w tarzać .

P om ysłow ość d ziew cząt m o że się św ietnie wy­ po w ie d z ie ć w o b rz ę d a c h . Myślę, że to należy wyzy­ skać!

Tak c z ę s to skarżymy się na brak pomysłowości, nie wiemy jak w yrabiać tw ó rc z e g o człow ieka — za­ p o m inam y, że w drużynie należy też wychowywać młodzież naszą pod w zglądem e ste ty c z n e g o w yrobie­ nia, należy ją uwrażliwiać na piękno.

G aw ędziła o tern tak ciekaw ie w „S k rz y d ła ch ” d c h n a Kannówna i po przeczytaniu jej artykułów z a ­ p e w n e z a c z ą ł się na tern polu ruch.

Ja d o rz u c a m tylko. Mamy h a r c e r sk ą o b rz ę d o ­ wość. M etoda h a rcersk ie g o wychowania — to uczyć przez zabaw ę, ro z w ija ć p rz ez grę. A obrzędow ość to ła d n a gra.

O dra zu nasze w iec zo rn ice i wieczorynki drużyn s ta n ą się ciekawsze.

Życie w e w n ętrzn e z a stę p ó w wypowie się w fo r­ m ach. D z ie w cz ęta z a in te re su ją się, zaczną p ra c o w a ć tw órczo w łatwy dla nich sposób.

P a m iętajm y: istotną treśc ią harcersk ie g o o b rz ę ­ d u je st w y p o w i e d z e n i e w ł a d n e j f o r ­ m i e g ł ę b i e j o d c z u w a n e j t r e ś c i . Ta g łę b sz a tr e ś ć być musi.

I tylko ten, kto silniej i głębiej rzecz jakąś o d ­ czuwa potrafi u b ra ć ją w symbol właściwy i stworzyć o b rz ę d . P rz e z właściwy d o b ó r d o b rz e pomyślanych s z c z e g ó łó w może on obmyśleć ta k ą ca łość , która uderzy dziew czę ta swą ła d n o ś c ią i wzruszy swą jasną, bo p r o s tą treśc ią . Tylko proste, n iesztu c zn e rzeczy i sytuacje są ładne! T o zasada.

Nie obaw iajm y się dla d z ie w c z ą t naszych stw a­ rz ać nastroje. Nie wolno tu przeholow ać, ale nie o b a ­ wiajmy się ta k jak ci, którzy twierdzą, że dziew częta n asz e są zbyt nastrojow e, by jeszc ze to powiększać. D ziew częta c h c ą nastrojów i szukają wzruszeń. Wszak lubią tak nastrojow e ogniska harcerskie.

D laczego nie m am y im daw ać cz ego pragną? Myślę, że jedynie jest rz e c z ą właściw ą d ziedz inę tę z organizow a ć po harcersku.

W yrzucić wszelki sen ty m en talizm , cz ułostkow ość a dać n astroje leśne, ładne, m ocne, przez sam e dziew czę ta tworzone.

Nie je s t rz e c z ą łatw ą u rz ą d z e n ie do b re g o o b r z ę ­ du. Dobry o b rz ę d nie m o że być śm ieszny n aw et gdy jest wesoły. Dobry o b rz ę d m a być przeżyciem.

T rz e b a głęboko pomyśleć zanim się o b rz ę d taki zorganizuje. P rze d ew szy stk iem straż nic zka ognia, czyli m ówiąc językiem cywilów — m istrz cerem onji, w c z e ­ śniej już musi do k ład n ie zdać sobie sp ra w ę z tego, co c h c e przez dany o b r z ę d osiągnąć, jakie przeżycie wywołać! N a stę p n ie musi te n o b rz ę d ze szczegółam i wszystkiemi zobaczyć we własnem m arzeniu, przem y­ śleć go i w czuć się w niego, a wtedy dopiero może za czą ć działać.

A więc z e b ra ć dziew czę ta do pomocy, opow ie­ d zieć i wyjaśnić szczegóły o b rz ę d u i role by e w e n ­ tualnie druchny lepiej je rozumiały, uzgodnić pomy­ sły; ca ło śc i o b rz ęd u najlepiej nie zd rad za ć do o s ta t­ niej chwili.

Niechaj o b rz ę d s tan ie się w drużynie sposobem wypowiadania się d ziew cząt.

Da im to wiele satysfakcji bo d z ie w c z ę ta lubią się wypowiadać no i ujm ie i skieruje odpowiednio ich pragnienie przeżyć i w zruszeń,

T w ie r d z ę , że przynajmniej w pewnym okresie obrzędy są dla wszystkich naszych dziew cząt w ska­ zane — i przyjęte przez nie b ę d ą dobrze.

I nic nie szkodzi, że w tym cz asie — w o b rz ę­ d a c h b ę d z ie m y robić z rzeczy drobnych sprawy wiel­ kie. W ychowanie h arcersk ie idzie w przeciwnym kie­ runku i nie c h c ia ła b y m nigdy w życiu powiększać drobnostek, wyolbrzymiać szczegółów, które na o b ­ rz ęd się składają. Możemy za w sze pozwolić sobie na to w zabawie.

To bawi także starsz e harcerki. Mniej wzrusza, bezw ątpienia, ale bawi i w tej zabaw ie wypoczywa się świetnie.

Doskonale w yobrażam sobie taką o b r z ę d o w o ś ć — zabaw ę w zżytej starszo-harcerskiej gromadzie.

Słabiej zato p rz ed staw ia mi się to na ogólnym Z locie, bo tutaj formy łatw iej staną się bez treści.

Jedynie ogólny wspólny czyn, symbolika ducha g ro m a d poszczególnych, może stopić się w c a ło ść ciekawą i stać się obrzędow ym wyrazem starszo-har- cerskiego Zlotu. A zwłaszcza gwiaździstego Zlotu.

T rz e b a to prz em yśle ć i przedyskutow ać szerzej. Czy star.-harc. drużyny zgłoszą się na ten zew? Czy potrafią w ła d n e j formie w ypow iedzieć swego ducha, główny kierunek swej pracy? Czy potrafią w ła d n e j formie złożyć i ofiarować dla d o b ra Zlotu zdobyte w w ędrów ca swej łupy? Czy potrafią nape łnić żywą treśc ią zlotowe wici?

P ro sz ę s e rd e c z n ie o nadsyłanie swoich uwag, spostrze żeń, wniosków, a n astępnie obmyślanych jasno własnych projektów środowisk lub przynajmniej d ro ­ bnych, ładnych szczegółów.

Możnaby z nich złożyć ogólny obrzęd, czy kilka obrzędów, któreby u ro z m a ic iły nam i upiększyły p o ­ godne zlotowe bytowanie i dały starszo-harcerskie o b rz ę d o w e przeżycie. Niechaj wynikiem Zlotu będzie również o pracow anie i w ypróbow anie „h a rc e rsk ie j o b rzędow ości". gy s tr y Wodnik

(7)

6

S K

R

Z Y

D

Ł A

Nr 6/7

W z a s t ę p i

P o w s t a w a n i e z a s tę p ó w w d r u ż y n a c h lu b n a o b o z a c h , w y b ie r a n ie g o d ła , tw o rz e n ie ż y c ia z a s t ę ­ p u — w id z ia ły ś m y i p r z e ż y w a ł y już n ie je d n o k r o tn ie . P o d z i a ł d r u c h e n n a z a s tę p y w p o w y ż s z y c h w y p a d k a c h n a s t ę p o w a ł w e d ł u g s to p n i h a r c e r s k ic h , a lb o s z e d ł p o linji z a in te r e s o w a ń , a lb o też (i to n ajcz ęście j) s to s o w a n o d o b ó r d o w o ln y : w e d łu g w z a je m n e j s y m p a tji. P o te m n a s t ę p o w a ł w y b ó r z a s tę p o w e j, też k i e r o w a n y n ie j e d n o k r o tn i e s y m p a tją , r z a d z ie j o c e n ą cz y k a n d y d a t k a n a z a s tę p o w ą je s t t y p e m w o d z o w s k im . J e d n o d r u g ie g o o c z y w is ta nie w y k lu c z a ło , ale c z ę sto s y m p a t j a n ie b y ł a d o b r y m w o d z e m i o d w ro tn ie . G o d ł o w y b ie r a ło się „a la m in u tę " , z a te m p o w s t a w a ł a c z ęsto d r u ż y n a , k t ó ­ rej g o d ła z a s tę p ó w o b e j m o w a ł y w sz e c h ś w ia t, a w ięc w je d n e j d r u ż y n ie S a rn y , W ie w ió r k i, Ś n ie żk i, J a s k ó łk i, R e k i n y i je sz c z e ja k ie ś Ż a b y lu b Ś w ietliki.

P o m y ś la ło się z a w s z e z a r a z o z a w o ła n iu , 0 ry s o w a n iu g o d ła , c h o rą g ie w c e : ale b r a k o w a ł o h a s ła , w y p ł y w a ją c e g o z c e c h y isto tn e j d la g o d ła z a s tę p u , o ra z re alizac ji tegoż. S a r n y p a m i ę t a ł y k r ó t ­ ko, że s ą S a rn a m i, b y ły z w in n e i z g r a b n e n a o b o ­ zie lub w y c ie czc e, ale c e ch ty c h n ie w y r a b i a ł y stale, b y ł a to p r a c a d o ry w c z a . G o d ł o s a m o z o s ta w a ło 1 p o p r o s t u s łu ż y ło ty l k o ja k o m a r t w a n a z w a z a s tę p u .

O b e c n i e ż y c ie z a s tę p u , z r o z u m ie n ie p o t r z e b y i is to ty g o d ła i h a sła , o ra z je g o c ią g ła i p r o g r a m o ­ w a r e a liz a c ja n ie s ą już s p o r a d y c z n e . S ta r a m y się o to w d r u ż y n a c h i n a o b o z a c h ; tw o r z y m y n. p. d la u ł a t w i e n i a p r a c y d r u ż y n ę m ie s z ­ k a ń c ó w la s u z z a s tę p a m i S a re n , Brzóz, Ź r ó d e ł i D z ię ­ c io łó w , cz y też „ Z d o b y w c ó w G ó r " z z a s tę p a m i O rłó w , K oz ic i S o k o łó w . T a k i d o b ó r u ł a t w i a też z r o z u m ie n ie g o d ła , p o d s u w a h a sła , p o z w a l a je reali­ z o w a ć i w p r o w a d z a m iłą ryw alizaję.

T a k z a te m b y ło i je st w d r u ż y n ą c h . T r o c h ę in a c z e j j e d n a k b y ło z n a s z y m z a s tę p e m d r u ż y ­ n o w y c h . W u b i e g ł y m r o k u h a r c e r s k im K o m e n d a C h o ­ rą g w i r e o r g a n i z o w a ł a h ufce, p r z y d z i e l a ł a do n ic h n o w e 'h ufcow e, s z e re g d r u ż y n p o w ie r z a ła n o w y m d r u ż y n o w y m — k r ó tk o m ó w iąc: d u ż o ru c h u , a te m p o szalone! P o d o b n ie i u nas. N o w a h u fc o w a , n o w e d ru ż y n o w e , a co n a jg o r s z e ze s ta ry c h n o w e d r u ż y n y . D r u ż y n o w e b e z o d p o w i e d n i e g o w y r o b i e ­ n ia h a r c e r s k ie g o o d b i e r a ł y d r u ż y n y k i e p s k o p r o w a ­ d z o n e , lu b z z a w ie s z o n y c h o r g a n iz o w a ły now e.

P r a c y moc, t r u d n o ś c i w ielk ie, a p r z y tern w szy- s tk ie m m u s ia ło się p a m i ę t a ć o c a ły m p r z e m i ły m la b ir y n c ie s y s t e m u z a s tę p o w e g o . W d r u ż y n a c h s ł a b s z y c h p o s ta w ić n a n o g i z a s tę p y , w e w s z y s tk ic h tw o r z y ć z a s tę p y z a s tę p o w y c h , p o w o ła ć do ż y c ia z a s t ę p d r u ż y n o w y c h i — b r a ć u d z i a ł w z b ió r k a c h d r u ż y n y in s tru k to rs k ie j.

M ia ły ś m y w ięc z b ió rk i z a s tę p u d r u ż y n o w y c h , ale b y ły to z b ió rk i t. zw. p r z e z e m n i e jałow e; b y ło n a n ic h o m a w i a n i e i z a ła tw ia n ie s p r a w b i e ż ą c y c h w hufcu, b r a k o w a ł o n a t o m i a s t g o d ła , h a s ła i ż y c ia z a s tę p u . Bo też z a s t ę p d r u ż y n o w y c h in a c z e j o d in n y c h p o w s ta je ! S k ła d z a s tę p u i z a s tę p o w a nie m ia ł p o c h o d z e n i a z d o b o r u , w y b o r u cz y też z a in ­ t e r e s o w a ń d r u ż y n o w y c h — b y ł b e z a p e l a c y j n ie w y ­ z n a c z o n y p r z e z k o m e n d ę . T r z e b a b y ło p o g o d z ić

e „ K o z i c ”.

się z z a s tę p o w ą , a w z a s tę p ie n i e d o c ią g n ię c ia z a ­ trzeć, co w ięc ej u r z ą d z ić w y ś c ig p ra cy .

O g o d le p o c z ą t k o w o a n i się n ie m ó w i ł o — p o ­ p r o s tu d la te g o ż e go n ie było.

N a r a z K o m e n d a z a ż ą d a ł a s p e c ja liz a c ji w z a ­ s t ę p a c h d r u ż y n o w y c h . P o s t a n o w i ł y ś m y k r ó tk o m ó ­ w ią c b y ć z a s t ę p e m w. f. i p. w. T r z e b a je sz c z e b y ło w y b r a ć g o d ło . Bez w ie lk ie g o n a m y s ł u z a s tę ­ p o w a n a r z u c i ł a g o d ło ,,K o z ic e “ . D o b r z e — z g o d a i z o s t a ł y ś m y „ K o z ic a m i" . N ie s te ty w n e t z n o w u z a ­ p o m n i a ł y ś m y o n a s z e m g o d le i p o w r ó c i ły d o j a ł o ­ w y c h zbió re k . A b y p r a c a w z a s tę p i e o ż y w ił a się, w y s t a r c z y ł „ ja s n y c u d , k tó r y m ł o d e d u s z e r o z p r o m ie n ia w ż a r “... w y s t a r c z y ł o „B uczę". J e d n a ty lk o K o z ic a, m ó w ią c e s p e r a n t o - h a r c e r s k i m p r z e s z ł a k u rs n a B u c z u a z a ­ r a z c a ły z a s tę p w z ią ł te m p o b u c z a ń s k i e i ś m ia ły m k r o k i e m z a c z ą ł iść n a p r z ó d .

W k r ó tk im c z a s ie z z a s tę p u ,,K ó z“ ( t a k n a z y ­ w a m y się, g d y coś s p a t a ł a s z y m y ) z r o b ił się z w a r t y k ie rd e l *) ,,K ozic“ . G o d ło p o z n a ł y ś m y z b lis k a , z a ­ z n a jo m iły ś m y się z ż y c ie m k o z ic ta t r z a ń s k i c h , p o ­ z n a ły ich c e c h y g o d n e n a ś l a d o w a n i a , w re s z c ie z r o ­ z u m ia ły , że z w in n o ś ć n ie w y s ta r c z y , że w a ż n i e j s z e c e c h y k o z ic to c z u jn o ść , sp ry t, u m ie ję tn o ś ć ż y c ia w k ie rd e lu , w s p ó ł p r a c a , a w w d le k ie j p r z y s z ło ś c i z d o b y w a n i e n a g ic h s z c z y tó w . P o k o c h a ł y ś m y sw o je g o d ło i d o s z ły d o p r z e k o n a n i a , że c h o c ia ż w y b ó r b y ł n i e u d o ln ie p r z e p r o w a d z o n y , j e d n a k g o d ło n a ­ sze je st o g r o m n ie m iłe i p o tr a f im y p r a c o w a ć ja k o K ozice. Z a c z ę ł y ś m y 'p r a c o w a ć n a d w y r o b i e n ie m u sie b ie p r z y m i o t ó w Kozic, z r o b ił y ś m y c h o r ą g ie w k ę z a s t ą p u i a p l i k a c ję g o d ł a n a n a c h u s t k a c h d o m u n ­ d u ru . W n i e d ł u g i m c z a s ie b y ł a o d p r a w a d r u ż y n o ­ w y c h C h o rą g w i. O d p r a w a b y ł a g r ą z a s t ę p ó w d r u ­ ż y n o w y c h . P r z y z n a m się to n a s p r z e r a ż a ło , b o z a ­ s tę p n a s z liczy ł w t e d y 6 d r u c h e n , n a d o b i t e k j e d n a ,,K o z a “ n ie p r z y je c h a ł a , a r y w a liz o w a ć t r z e b a b y ło z z a s t ę p a m i w liczbie 12 — 20 d r u c h e n . O to c z o n e ze w sz e c h s tr o n s ę d z ia m i gry, c z u ­ ł y ś m y się j a k k o z ic e , w z ię tę n a cel p r z e z k ł u s o w ­ n ik ó w . M u s ia ły ś m y z a te m p o tę g o w a ć ty s ią c k r o tn ie ta k ie c e c h y k o z ic t a t r z a ń s k i c h j a k s p ry t, c z u jn o ś ć — i b a c z y ć n a k a ż d y k r o k , b y w y jś ć z w y c ię sk o z w a lk i z k łu s o w n ik a m i. T a k b y ł y ś m y w ię c s o b ą za ję te, że n ie m y ś l a ł y ś m y o in n y c h z a s t ę p a c h , a to w ła ś n ie b y ło żle.

O g ó l n y w y n i k p r z e ż y c ia b u c z a ń s k i e g o o g ło ­ siła K o m e n d a C h o r ą g w i w r o z k a z ie i n a 14 z a s t ę ­ p ó w z a ję ł y ś m y d r u g ie m ie jsc e ( L i m b y p i e r w s z e — r ó ż n ic a 2 p u n k tó w ) . B y ły ś m y b a r d z o z a d o w o l o n e , ale... p ó ź n ie j p r z y s z ł y re fleksje. M o g ło b y ć lep iej, b y ł y n ie d o c ią g n ię c ia , w re s z c ie te... L im by!...

T e ż ż y ją w g ó ra c h to p r a w d a ! —ale ż e b y w y ­ żej d o s t a ł y się o d Kozic? to n a m o d b i e r a ł o sp o k ó j; k o r z e n i nie c h c ia ł y ś m y im p o d g r y z a ć , bo n ie b y ­ ł o b y to „ p o d e jś c ie " h a r c e r s k ie p r a w d a ? T r z e b a b y ­ ło p o m y ś le ć o d ru g ie j m ożliw ości, m ia n o w ic ie o w i ę k ­ s z y m je sz c z e w y s iłk u p ra c y , w sk a lis te j d r o d z e w z w y ż .

(8)

Nr. 6/7

S K R Z Y D Ł A

7

P o n ie w a ż L i m b y p o d l e g a j ą też o c h r o n re p r z y ­

ro d y , w ię c s z y b k o o d e p c h n ę ł y ś m y te z a z d r o s n e r o z m y ś l a n i a i p r a c a z a s t ę p u p o s z ła sw o im try b e m .

W u s z a c h starej K o z ic y ( t a k n a z w a n o h u f c o ­ w ą ) b r z m ia ło w c ią ż w y c ie p o tę ż n e g o W ichra*): — „ T r z e b a g o d ło t r a k t o w a ć po i n s t r u k t o r s k u “...

T r z e b a — zg o d a ! ale j a k się to robi?... hm?!... Z a c z ę ł y ś m y r o z u m o w a n i a z u c h o w e : co to je s t in ­ s t r u k t o r k a , ja k ie m o ż e cz y p o w in n o b y ć g o d ł o i n ­ s tr u k to r s k ie , j a k i e h a s ło i re a liz a c ja , j a k i n s t r u k ­ t o r k a m a t r a k t o w ą ć p o in s t r u k t o r s k u in s tr u k to r s k ie godło?... i t. p. D o s z ł y ś m y d o tego, że t r z e b a g o d łu d u c h a a w re a liz a c ji h a s ł a w ięcej z a s t a n o w i e n i a i g łę b o k ie j p ro g r a m o w e j p r a c y . T r u d n o ś ć jest, a le t r z e b a ją p o k o n a ć ! P o n ie w a ż h a s łe m C h o r ą g w i je st „ s łu ż b a P o l ­ sce ", m u s i a ł y ś m y p o g o d z ić n a s z e p r o je k ty i p o c z y ­ n a n i a z p r o g r a m e m C h o rą g w i. N a ro k 33/34 w y s u n ę ł y ś m y hasło: „ Z d w o i m y cz aty , a k ie r d e le w y e k w i p u j e m y n a a l a r m ”! P o s ta n o w i ł y ś m y z a te m w b i e ż ą c y m r o k u b y ć s z c z e g ó ln ie c z u jn e n a w s z y s tk o co się w k o ło n a s d z ie je , z w ła s z c z a n a z a c h o d z i e (Ś lą s k O p o l s k i ) s t a ­ n ą ć d o k a ż d e j p r a c y s p o łe c z n e j ze s w e m i d r u ż y n a ­ mi (k ie r d e la m i) , a s a m y c h s ie b ie p r z y g o to w a ć do s ł u ż b y P o ls c e n a w y p a d e k w o jn y . W p r o g r a m ie p r a c y z n a l a z ł y się w ię c P. O . S., O . S. i s p r a w n o ś c i p. k. do o. k., k tó r e p o d z ie liły ś m y n a o k re s 2 lat. M a j ą c n a o k u s w o je p r z e w o d n ic z k i t a t r z a ń s k i e p o ­ s t a n o w i ł y ś m y p ó jś ć ich b i a ł y m ś l a d e m — w g ó r y — n a n a r ty . T a k i e b y ły p l a n y — te ra z p r z y p a t r z m y się r e a ­ lizacji. S z ł y ś m y w y ty c z o n ą d ro g ą , ale w ie le z a m ie r z e ń nie z o s ta ło p r z e p r o w a d z o n y c h , w te r e n ie p r z e o c z y ­ ł y ś m y p e w n ie n i e j e d n ą o k a z ję s ł u ż b y P olsce, a w i e ­ le p r a c p r o w a d z o n y c h w z a s tę p ie d a ło e f e k ty w n e w y n ik i je d n o s t k o w o .

W m ię d z y c z a s ie lic z b a „ K o z ic " w z r o s ła z 6-ciu d o 16-tu. K o z ic e — d r u ż y n o w e u s ta r s z y c h d z i e w ­ c z ą t p r z e p r o w a d z a ł y P. O . S., o r a z m a t e r ja ł s p r a ­ w n o ś c i o w y p. d. o. k., c a ły h u f ie c s t a n ą ł n a a p e l p a ń s t w a i z a k u p ił o b lig a c ję P. N., d r u ż y n y p o d ję ły się p r a c y s p o łe c z n e j n a te re n ie szkół; a w ięc u r z ą ­ d z a ły lu b c z ę ś c io w y w y p e łn i a ł y p r o g r a m w s z e lk ic h a k a d e m ij i u ro c z y s to ś c i n a r o d o w y c h , m ło d z ie ż y s z k o ln e j p o m a g a ł y w n a u c e , o p i e k o w a ły się n a j ­ b i e d n i e j s z ą d z ia tw ą , d y ż u r o w a ł y w św ie tlic a c h s z k o ­ l n y c h i P, B ia łe g o K r z y ż a (K ozice); d w ie d r u ż y n y p r o w a d z i ł y s a m o d z ie ln ie ś w ietlicę d la d z ie c i r o d z i ­ ców , n ie z d a ją c y c h so b ie s p r a w y z p r z y n a le ż n o ś c i n a r o d o w e j i ty m s p o s o b e m p r z y c z y n i ł y się, że in n e dziec i z ty c h ro d z in b ą d ź to z n ie m ie c k ie j s z k o ły p r z e p is a n o , b ą d ź m ł o d s z e z a p is a n o do s z k o ły p o l ­ skiej. J e d n a d r u ż y n a p r a c o w a ł a c a ły ro k d la m ie js ­ c o w e g o T . C. L., u p o r z ą d k o w a ł a i p r o w a d z i bibljo- tek ę, z b i e r a ł a k s ią ż k i p o ls k ie i w y s y ł a ł a d ła d z i a t ­ w y p o ls k ie j w A r g e n t y n ie . G r a n i c z n e d r u ż y n y w e ­ s z ły w s ta ły k o n t a k t z d r u ż y n ą p o l s k ą w niem . B y to m iu , b y w a ł y n a w z a j e m u sie b ie n a z b i ó r k a c h i u r o c z y s to ś c ia c h , a o b e c n ie c h c ą z a b r a ć k ilk a d ru - c h e n n a sw o je o b o z y . A l e i z u c h y n a s z e „ słu ż y ły P o l s c e ”, s t a r a ły się s a m e m ó w ić p o p r a w n i e p o p o ls ­ k u i p r z e s t r z e g a ł y cz y sto śc i m o w y u k o l e ż a n e k .

* ) D rużyna in s tru k t o rs k a Chorągwi. I

W s z y s t k i e w ię c d r u ż y n y s t a r a ły się re a liz o w a ć h a s ł o C h o rą g w i i h u fc a, n ie k tó r e j e d n a k z ro b iły z a m a ło . T o s a m o m o ż n a p o w ie d z ie ć o s a m y m z a ­ s tę p ie „ K o z ic ” , P o z io m w y r o b i e n ia harc. „ K o z ic ” b y ł b a r d z o ró ż n y , p o s i a d a n e sto p n ie w r o z p ię to śc i od „ b e z s t o p ­ n i a ” do p r z e w o d n ic z k i. P e w n ie , że to n a m u t r u d ­ n ia ło p ra c ę , a le p r z y z n a ć m u s im y , że p rz y p r a c y t a k b a r d z o ty c h ró ż n ic nie b y ło w id a ć , b o s ła b s z e f o r so w a n ie d o c ią g a ły się i m o ż n a b y ło p ro g r a m z a s tę p u w y c z e r p a ć . J a k i j e s t w y n i k p r a c y m o ż e m y p o w ie d z ie ć g d y z e s ta w im y in d y w i d u a l n y d o r o b e k „ K o z ic ” .W s z y s tk ie „ K o z ic e ” p r o w a d z iły w y ż e j w s p o ­ m n i a n ą p r a c ę s p o łe c z n ą , d w ie u z y s k a ł y p r ó b ę n a d r u ż y n o w ą j e d n a u k o ń c z y ła k u r s O . P . L. i O . P. G., j e d n a s to p ie ń o c h o tn ic z k i i z ło ż y ła p r z y r z e c z e n ie , d w ie ty lk o p o s z ło b i a ł y m ś la d e m , s ie d m z d o b y ło P. O . S., sz e ść o d z n a k ę s tr z e le c k ą lll-ej klasy, d w ie O. S. 11-giej k la sy , o śm p o s i a d a s p r a w n o ś ć w a r to - w n icz k i, n a n a s tę p n e j z b ió rc e s k ł a d a m y s p r a w n o ś ć strze lc zy n i. C ie k a w s z e z b ió rk i n a s z e to b y ł y m o ż e trzy: j e d n a w je s ie n i — w y c ie c z k a n a k o p ie c W y z w o l e ­ n ia (k u czci S o b ie s k ie g o ) w W ie l k i c h P ie k a r a c h 5 l„ d r u g a to z b ió r k a w B y to m iu n iem ., z a p o z n a n i e z t a m te js z ą d r u ż y n o w ą i u r z ą d z e n ie im b ieg u , p r z y o b u p ó l n e m z a d o w o le n iu , trz e c ia to o s ta tn ia n a u k a o b ro n i i ć w ic z e n ia z z a k r e s u s p r a w n o ś c i strze l cz y n i, p o ł ą c z o n e ze s tr z e la n ie m o o d z n a k ę s t r z e ­ l e c k ą (O . S.) S tr z e la n ie l u b i m y o g ro m n ie , ro b im y z b ió rk i n a strz e ln ic y i p o je d y ń c z o c h o d z im y n a tre n in g , a p r ó c z te g o m a m y za m ia r, to ju ż w je sie ­ ni k u p ić ł u k i i z a p r a w i a ć się d o sp ra w n o ś c i ł u c z ­ niczki. K a s a h u fc a nie św ieci n i g d y p u s t k ą sp ra - w iły ś m u ju ż b ib ljo te c z k ę d o u ż y t k u „ K o z ic ” i d r u ­ żyn, o b e c n ie k u p o w a ć b ę d z ie m y s p r z ę t sp o rto w y . W ty m ro k u b o w ie m w s ty d z i ł y ś m y się, że w n a ­ szej C h o r ą g w i z a b r a k ł o z a s tę p u n a c e n tr a ln e z a ­ w o d y , w ła ś n ie p rz e z łu c z n ic tw o . P e r s p e k ty w ą naj- bliszej p r z y s z ło ś c i to św ięto h u f c a , z b ie g ie m harc. z a s tę p ó w z a s tę p o w y c h .

W w a k a c j e w y j e ż d ż a j ą d r u ż y n y n a o b o z y , a „ K o z ic e ” n a k u r s a d la d r u ż y n o w y c h . „ K o z ic e ” m a j ą p o n a d t o p r a c ę d o d a t k o w ą . P o n ie w a ż w b ie ­ ż ą c y m ro k u h arc. u z y s k a ć m i a ły ś m y p ię ć s p r a w ­ n o ści p. d. o. k., a u d a ł o n a m się ty lk o d w ie , w a ­ k a c je p o ś w i ę c a m y n a i n d y w i d u a l n e p rz y g o to w a n ie się d o s p r a w n o ś c i t e r e n o z n a w c z y n i. Z a t e m c h o c ia ż b ę d z ie m y d a le k o o d siebie, b ę d z ie m y m i a ł y z b ió r ­ ki z a s tę p u ; s a m o t n e „ K o z ic z k i” w ę d r o w a ć b ęd ą , po P ie n in a c h , T a t r a c h c z y B e s k id z ie Ś lą s k im , ro b ić s z k ic e i w y w i a d y t e r e n o z n a w c z e , a z a w s z e p rz y p r a c y m y ś le ć b ę d ą , że in n e ro b ią to s a m o i po w a k a c j a c h b ę g ą m o g ły p o r ó w n a ć i s p r a w d z i ć n a ­ w z a j e m w y niki. T o n a s z e n a jb liż s z e plany! W je d n y m z p o p r z e d n i c h n u m e r ó w „ S k r z y ­ d e ł ” z a c z e p ił a m już d w a z a s tę p y d r u ż y n o w y c h n a d w u k r a ń c a c h P o lsk i, a le nie c h c ia ły się p o ro z u - zu m ie ć i n ie n a p i s a ł y w „ S k r z y d ł a c h ” o sobie.

D la te g o o b e c n ie j a w n i e w y z y w a m d o n a p i s a ­ n ia o sw ej p r a c y z a s tę p h u f c a lu b e ls k ie g o .

Kozica.

(9)

6

S K * R Z Y D L A

Nr. 6/7

W ł a s n o ś ć

(G a w

W ł a s n o ś ć — cóż p o s p o lits z e g o ? P o s i a d a m y ją p r a w ie w s z y s c y , o to c z e n i je s te ś m y n ią — lu b jej b r a k ie m — ze w s z y s tk ic h stro n . B y w a m a ła , d u ż a , je sz c z e w ię k s z a , z u p e łn i e m a l u t k a , n ie o m a l ż a d n a ; p r z y je m n a , p r z y k r a , k ło p o tliw a . T e c e c h y w ła s n o ś c i z n a m y w sz y sc y . A le, c z y z a p y ta liś m y k i e d y s a m i sieb ie o i n n ą jej cechę: o jej l e g a l n o ś ć , o jej p r a w n o ś ć ? A l e ż o w sz e m , n a tu r a ln ie . N a s z a w ła s n o ś ć je st k u p i o n a lu b d a r o w a n a , s t w i e r d z o n a d o k u m e n t a m i i p r z e z ś w ia d k ó w . T y l k o t y l e ? T o b a r d z o m a ło . C z y s u m ie n ie n ie w t r ą c a c z a s e m n i e ­ śm iało , że d o m a g a się i n n e g o u p r a w n i e n i a , niż k u p n o , d a r o w iz n a , n a jo fic ja ln ie js z y n a w e t d o ­ k u m e n t ? D o m a g a się p r a w a z a s ł u g i . Co to z n a c z y ? P r z y k ł a d y : Ż o ł n i e r z b ił się za P o lsk ę . P o w o jn ie r z ą d p rz y d z ie lił m u 90 m o rg ó w ziem i n a K re sach . K toś in n y o d z i e d z i c z y ł m a j ą t e k , p r a c u je n a n im z c a ły c h sił, tw o rz y go n a n ow o, rolniczo i s p o łe c z n ie , w y p e łn i a go s a m y m s o b ą , s w o ją o s o ­ b o w o ś c ią a ż do d n a . K toś in n y z n ó w p o c a łe m ży c iu p r a c y k u p i ł s o b ie d o m e k , w k tó r y m w y p o ­ c z y w a n a sta ro ś ć . C zy k t ó r a k o l w i e k z ty c h w ł a s ­ ności w y d a je się n a s z e m u s u m ie n iu b e z p r a w n a , jeśli n a w e t nie j e s t — d la tej cz y inn ej p r z y c z y ­ n y — p o tw ie r d z o n a w h y p o te c e ? C h y b a nie. S u ­ m ie n ie p a t r z y n a n ią sp o k o jn ie i nie b u n tu je się w cale. Nie czuje w tej w ł a s n o ś c i n iczy je j k rz y w d y . A le oto p r z y k ł a d y inne. K toś d z ie d z ic z y m a ją te k , d ź w ig n ię ty p r a c ą o jca i trw o n i d o b y t e k w z a b a w ie i len istw ie. P r a c o w n i c y są k r z y w d z e n i, p o d a t k i n ie p ł a c o n e , z w ie rz ę ta z a n ie d b a n e , z ie m ia z a c h w a s z ­ cz o n a . M ło d y p a n „ u ż y w a ż y c ia ”. H y p o t e k ę m a w p o r z ą d k u . A s u m i e n i e ? C zy to je sz c z e w ła s n o ś ć , c z y już k r z y w d a ? K r z y w d a ty ch , k tó rz y p o tr a f ilib y n a tej ziem i p r a c o w a ć in a c z e j i b u d o w a ć w ł a s n e m se rc e m i r ę k a m i szczęście o t a c z a j ą c y c h lu d z i i o k ru c h k u ltu ry n a r o d u . K toś n a b y ł p a ła c , d om , d o m e k , c h a tę — w s z y s tk o j e d n o — n a b y ł „ l e g a l n ie ”. A le w s z y s tk o w o k o ło n iego g n ije i k ru s z e je , n ie w sp o - m a g a n e , n ie z a s ila n e je g o siłą a n i m iło śc ią . C zy t a k a w ła s n o ś ć je st p r a w n a ? Nie p a t r z y m y d o a r c h i ­ w ó w — z a jr z y jm y w sum ienie. W i ę c j a k a ż w ła s n o ś ć b ę d z ie p r a w n a ? J a k a n ie w z b u d z i sp rz e c iw u , nie tw o rz y k r z y w d y ? T a , k t ó r a w y w o d z i s i ę z z a s ł u g i i t a , z k t ó r e j w y w o d z i s i ę z a s ł u g a . Co z n a c z y d r u g a część teg o z a d a n i a ? ( p ie r w s z a jest ja s n a ) , Z n a c z y , że jeśli w ła s n o ś ć „ s p a d ł a k o m u ś z n i e b a ” b e z z a s łu g , to w in ie n n a n ią z a p r a c o w a ć p o s t fa c tu m , czyli w y w o d z ić z niej n a d a l sw oje zasługi. W in ie n w y p e łn i ć s w o j ą w ł a s n o ś ć c a ły m so b ą, o b ją ć s e r c e m i rę k a m i, s tw o r z y ć ją n a n o w o n a o b ra z i p o d o b i e ń s t w o w ła s n e , z ro b ić z niej o d s k o c z n ię d o c z y n u . N ie ż e r o w a ć n a niej, n ie tu c z y ć b r z u ­ c h a , n ie u ż y w a ć jej ty lk o d la siebie, b ie rn ie i tępo. U w a ż a ć ją n ie za n a le ż n o ś ć , ale za d e p o z y t. S to ­ s u n e k do w łasnośc i, ja k o do d e p o z y tu s p o łe c z n e g o i n a r o d o w e g o k o n ie c z n y je st sz c z e g ó ln ie w P o lsc e, g d z ie za k a ż d ą w ł a s n o ś ć — o d d ó b r b o g a c z a do

i k r z y w d a .

ę d a).

p o ls k ie g o e le m e n ta r z a , p o s i a d a n e g o p r z e z u b o g ie d z i e c k o — p o l a ł o się d u ż o n a js z la c h e tn ie js z e j krw i. D la te g o p o ls k i s t o s u n e k do k a ż d e g o p o s i a d a n i a w i­ n ie n b y ć sz c z e g ó ln ie p e ł e n s z a c u n k u , o stro ż n o ś c i, rozw agi. B e z m y ś ln y s t o s u n e k d o w ła s n o ś c i je st c ięż k im g rz e c h e m . W o b e c w ł a s n e j d u s z y i w o b e c in n y c h lud zi. O t o j a k się on w y r a ż a : P e ł n a m is a i w y ­ g o d n e tra w ie n ie , b e z je d n e j ch w ili z a p y t a n i a : Z a c o ? J a k ie m p r a w e m ? D la c z e g o inn i m a j ą z o s ta ć g ło d n i ?

W ł a s n o ś ć n i e z a p r a c o w a n a jest p r z y p a d k i e m s p o łe c z n y m . N a le ż y się z a n ią o k u p o d p o s i a d a c z a d la n i e p o s i a d a ją c y c h . J a k i ? T e r n w ię k s z y im w i ę k ­ s z a w ła s n o ś ć . O k u p p r a c y i za słu g i. W ł a s n o ś ć z a ­ p r a c o w a n a je st w y n i k i e m z d o ln o ś c i i sił— n i e w ą tp l i ­ w ie — ale je st ró w n ie ż s k u t k i e m z n a le z i e n i a się n a d r o d z e d o b re j k o n j u k t u r y życ io w ej, u z b ie g u s z c z ę ­ ś liw y c h o k o lic z n o śc i. Jeśli w ł a s n o ś ć z a p r a c o w a n a nie w y m a g a o d p o s i a d a c z a o k u p u , to w k a ż d y m ra z ie n a k ł a d a o b o w ią z k i. R ó w n ie ż tern w ię k s z e , im je s t w ię k sz a .

S ły s z a ł a m k i e d y ś ta k i m n ie j w ięc ej, djalo g : — C h c i a ł b y ś p o s i a d a ć te n oto m a j ą t e k z p a ­ ł a c e m i p a r k ie m ? — p y t a ł ż a rto b liw ie p a n X z n a ­ jo m e g o p o e tę .

— B ro ń Boże! — ż a c h n ą ł się p o e ta . Nie m i a ł ­ b y m a n i c h w ili sp o k o ju . M u s i a ł b y m n i e l u d z k o p r a ­ c o w ać, ż e b y t e m u w s z y s t k i e m u p o d o ła ć . — B y n a jm n ie j. Je s t d o s k o n a ł y r z ą d c a . W s z y s t ­ ko id z ie sam o . M ó g łb y ś sp o k o jn ie p is a ć w ie r s z e i w y d a w a ć sw ój k o l o s a l n y d o c h ó d . — „ P o d o ł a n i e m " n ie n a z y w a m b y n a j m n i e j p r a c y n a d w y c is k a n ie m d o c h o d ó w . A l e o d p o w i e ­ d n io d o t y c h d o c h o d ó w , k tó re „ p r z y c h o d z ą s a m e ” m u s i a ł b y m tu r o z p o c z ą ć t a k o g r o m n ę ro b o tę s p o ­ łe c z n ą , że n ie n a p i s a ł b y m już n ig d y ż a d n e g o w ie r ­ sza. S z k o ły , s z p ita le , szosy! N ie o c e n ia m b o w ie m p o ż y t k u s p o ł e c z n e g o m o ic h w ie r s z y n a t a k d u ż e su m y , ja k ie m i się tu o b ra c a , Nie. D z ię k u ję p ię k n ie . W o lę s w o je trzy p o k o je — i je d e n ś w ię ty sp o k ó j. — D la c z e g o , s k o r o ś ta k i d r a ż liw y , m a s z ś w ię ty sp o k ó j w m a łe m m i e s z k a n iu s k o r o t y lu lu d z i nie m a m i e s z k a n ia w c a le ? — p r z y p i e r a ł p o e t ę d o m u ru z a w z ię ty p a n X . — Bo n a to m o je m i e s z k a n ie z a r a b i a m w i e r ­ sz a m i i n a ty le w ł a ś n i e o c e n ia m ich p o ż y t e k s p o ­ łe c z n y . O c e n i a m w e w ł a s n e m su m ie n iu , bo ż a d n e w i a r o g o d n ie js z e k r y t e r ju m n ie d a się tu z a s to s o w a ć . P o s ia d a n i e w ie lk ie g o m a j ą t k u m u s i a ł b y m o k u ­ p y w a ć p r a c ą o ta k ie j w ielk iej w a r to ś c i sp o łe c z n e j, ż e b y m m ó g ł m y ś le ć s p o k o jn ie w p a ł a c u 0 b a r a k a c h d la b e z d o m n y c h .

— M a s z b z ik a .

— Nie, to p r y m i t y w n a ucz ciw o ść.

— W s z y s tk i c h n ie z a d o w o ln is z . L u d z k o ś ć nie d o jd z ie n ig d y do s p r a w ie d liw e g o p o d z i a ł u dóbr. Z r e s z t ą , ró w n o ś ć p o s i a d a n i a s k o ń c z y ł a b y się b a r ­ d z o p r ę d k o w o b e c n ie r ó w n o ś c i u z d o ln ie ń . M o ż n a n a jw y ż e j p r ó b o w a ć s tw o rz y ć d la w s z y s t k i c h r ó w n e

(10)

Nr. 6/7

S K R Z Y D Ł A

9

m o ż l i w o ś c i , r ó w n e — p o w i e d z m y — tra m p o lin y

d o s k o k u w życie.

— T a k , ty m r a z e m m a s z s łu s z n o ś ć . A l e to s p o ł e c z n e p o d e jś c ie d o z a g a d n i e n i a . P o w i n n iś ­ m y go w s z y s c y s z u k a ć , niew ątpliw ie^ A l e ro z ­ w i ą z a n i e e t y c z n e w in n iś m y zn a le ść . Już. Z a r a z . K a ż d y d la s ie b ie Bez n ie g o żyje się c ią g le w b re w s u m ie n iu .

— J a k ż e o n o w y g l ą d a d la ciebie? — z a c i e k a ­ w ił się p a n X .

— P o p r o s t u p ła c ić z a w ła s n o ś ć . W y p e ł n i ć sw ój s t a n p o s i a d a n i a w ł a s n ą d u s z ą , j a k u b r a n ie w y p e łn i a się c ia łe m . Ile w o ln o p o s i a d a ć b e z s p r z e ­ ciw u su m ie n ia ? T y le , ile z d o ł a m y z a g o s p o d a r o w a ć w ł a s n e m s e r c e m , siłam i, in ic ja ty w ą k u k o rz y śc i in ­ n y ch . T y l e , ile z d o ł a m y z u ż y tk o w a ć ja k o m a te r - j a ł w ł a s n y c h cz y n ó w . J a k a w ła s n o ś ć je st z a w ie lk a , b e z p r a w n a ? T a , k tó re j u d ź w ig n ię c ie s p o łe c z n e p r z e ­ r a s ta n a s z e siły. T a , k t ó r a z w is a d o k o ł a nas, j a k p u s t y rę k a w . — W ł a s n o ś c i nie w o ln o m ie ć n a w y ro s t, czy tak ?

— T a k . Z w ł a s z c z a , o ile się ju ż n ie rośnie. A l e je s t je s z c z e j e d n a ta je m n ic a ... — No? C ie k a w y m ... — Istn ie je p e w ie n ty p w ła s n o ś c i, k tó r y w o ln o p o s i a d a ć b e z g ra n ic . T e n z r e s z tą z n a t u r y rz ecz y n ie m o ż e b y ć p u s t y m r ę k a w e m . — A a , w ięc k o m p ro m is ik , p o e to s z a n o w n y . — Może.

— J a k a ż to w ła sn o ść ? D z ie ła sztuki? K o lek c je osobliwości?...

— T a k . W ła ś n ie . P o słu c h a j: te n m a ją te k , p a ­ ł a c i p a r k , k tó r y mi tu n a k a w a ł p r o p o n o w a łe ś p o s i a d a m ju ż o d w c z o ra j.

— T a a k ? D a r o w a n o ci?

— Nie. S a m so b ie w z ią łe m . N a p is a łe m o n im s o n e t, b o z a c h w y c ił m n ie k o lo r iry só w n a d s ta w e m . W ten s a m s p o s ó b p o s i a d ł e m już d u ż ą k o le k c ję c u ­ d ó w św ia ta . T o m o ja n i e z a p r z e c z a ln a w ła sn o ść . N a jtrw a lsz a , n i e z n is z c z a ln a , n a jb a r d z ie j ro z k o s z n a . U c z m y lud zi c e n y w ła s n o ś c i d u ch o w ej! A m łodzież? M ło d z ie ż m a p r a w o ży ć „ n a k r e d y t " w ła s n o ś c ią r o d z in y i p a ń s t w a . A le r ó w n ie ż n ie m a p r a w a m ie ć b e z m y ś ln e g o s to s u n k u d o w ła sn o śc i. P o k o ik , książki, s p r z ę t sp o rto w y , u b r a n ie to już w ł a s n o ś ć i już jej p r o b le m a ty . T r z e b a na n ią z a s łu g iw a ć — tr z e b a ją o k u p y w a ć . M a r n o w a n i e k a ż d e j w ła sn o śc i jest k r z y w d ą .

Co m y ś lą o te m a c ie tej g a w ę d y h a r c e r z e i h a r- cer Stanisław a K uszelew ska-Rayska.

Praca w terenie a ludoznawstwo.

Z n a c z e n i e s p o ł e c z n o - w y c h o w a w c z e p o z n a w a ­ n i a o jc z y ste g o k ra ju c z ę s to k r o ć ju ż b y ło o m a w ia n e , s t o s u n k o w o n ie w ie le m iejsca, p o ś w ię c o n o j e d n a k d o t y c h c z a s z n a jo m o ś c i te r e n u p o d w z g l ę d e m l u d o z n a w c z y m . A w s z a k ż e w tej w ła ś n ie d z i e d z i n ie t a k w iele je st jesz c z e d o z r o b ie n ia . N a s z a k u l t u r a l u d o w a jest n i e s ł y c h a n ie s k o m ­ p li k o w a n y m tw o r e m . P rz e z z iem ie n a s z e p r z e b i e ­ g a ł y o d w i e c z n e szlak i id ą c e ze w s c h o d u n a z a c h ó d i z p o ł u d n i a k u p ó łn o c y , p r z e s u w a ł y się p r z e z nie lic z n e fale e tn ic z n e , p o z o s t a w ia j ą c p o s o b ie w y ­ r a ź n e n a w a r s t w i e n i a k u ltu r o w e . W ie lk i w p ł y w w y ­ w rz e ć też m u s ia ło ś r o d o w is k o a n tro p o g e o g ra f ic z n e , w r ó ż n o r a k i s p o s ó b k s z t a ł t u j ą c o s a d n ic tw o , try b ż y c ia , z a ję c ia i ś w ia t o p o g l ą d l u d n o ś c i n a d m o r s k ie j i g óra li, m i e s z k a ń c ó w p u s z c z i m o k r a d e ł P o le sia, a w re s z c ie ż y z n y c h K u ja w i o b s z a r ó w le s s o w y c h .

K u l t u r a l u d o w a n ie je st w ię c ż a d n y m p r z y ­ p a d k o w y m tw o re m , a s k r u p u l a t n e , ż m u d n e b a d a n i a n ie r a z o d n a l e ź ć w niej z d o ła ją ja k i e ś n a w i ą z a n i a d o b a r d z o o d le g łe j prz eszło ści. K a ż d y s z c z e g ó ł je s t tu w a ż n y , k a ż d y s z c z e g ó ł m o ż e się s ta ć o w ą p r z y ­ s ło w io w ą nicią, p r o w a d z ą c ą d o k łę b k a .

Dziś, g d y p o d w p ły w e m m o d e r n iz a c ji ż y ­ cia, k u l t u r a l u d o w a p r z e o b r a ż a się z ro k u n a rok, z d n i a n a d z ie ń , p a l ą c e m z a g a d n i e n i e m ludo- z n a w s t w a p o ls k ie g o jest g r o m a d z e n i e m a- t e r j a ł ó w l u d o z n a w c z y c h . P r z y c z y n ić się do teg o m o ż e zb io ro w y w y s iłe k n a js z e r s z e g o ogółu, a z w ła s z c z a m ło d z ie ż p o d c z a s feryj le t­ n ic h i ś w ią te c z n y c h , p o d c z a s w y c ie c z e k i o b o ­ z ó w s ta ły c h , czy w ę d r o w n y c h . C h o d z i ł o b y ty lk o o to, b y p r a c y te re n o w e j z z a k r e s u l u d o z n a w s tw a n a d a w a ć p e w ie n o k r e ś lo n y k i e r u n e k , b y p r o ­ w a d z ić ją p o d ł u g u ło ż o n e g o zgóry p la n u . C z ę s to ­ k roć b o w ie m m ło d z ie ż p r z y w o z i ze s o b ą z t e r e ­ n u b a r d z o w iele c e n n e g o m a t e r ja łu lecz w m a - t e r ja ła c h ty c h n ie k tó r e d z ia ły u w z g lę d n io n e są b a r d z o sła b o , in n e z n ó w p o t r a k t o w a n e s ą n ie ­ w s p ó łm ie rn ie w y c z e r p u j ą c o i o b sz e rn ie . A b y tego u n i k n ą ć , n a l e ż a ł o b y z a g a d n i e n i a , o b e j m u j ą c e c a- ł o k s z t a ł t k u l t u r y lu d o w e j, r o z ło ż y ć w p e ­ w n y m z e sp o le w t e n s p o s ó b b y , p o s z c z e g ó ln i jego c z ło n k o w ie (ew. d o b ie r a ją c s o b ie w s p ó ł p r a c o w n i ­ ków) o p r a c o w a li w te r e n ie ja k iś je d e n d ział. D z ię ­ ki tem u , czy to z b io r o w a k r ó t k a w y c ie c z k a k r a jo ­ z n a w c z a , c z y to p o b y t n a o b o z ie d a ć m o ż e n ie m a l c a łk o w ity m a t e r j a ł l u d o z n a w c z y z d a n e g o te r e n u (b o d a j je d n e j o s a d y , wsi, czy w re s z c ie g m in y , a n a ­ w e t p o w ia tu ) . P o d z i a ł n a z a g a d n i e n i a m a i tę d o ­ b r ą stro n ę , że s t w a r z a w o b r ę b ie o k r e ś lo n e g o z e s ­ p o łu w y r a ź n y p o d z i a ł p r a c y i p o z w a l a n a u w z g lę ­ d n ie n ie z a in t e r e s o w a ń w o k re ślo n e j d z ie d z in ie . P o d s ta w o w e z a g a d n i e n i a z z a k r e s u k u ltu r y lu d o w ej, w ra z z n a jw a ż n ie js z e m i w s k a z ó w k a m i d o g r o m a d z e n i a m a te r ja łó w , p o d a n e s ą w k w e s tjo n a r - juszu, w y d r u k o w a n y m p o n iżej. N a d m i e n i a m y n a d ­

to, że b a r d z ie j sz c z e g ó ło w e „ w s k a z ó w k i do g r o m a ­ d z e n ia m a t e r ja łó w l u d o z n a w c z y c h ”, z a o p a tr z o n e w w y k a z p o d s ta w o w e j l ite r a tu r y z tej d z i e d z i n y

Cytaty

Powiązane dokumenty

Przeprowadzona analiza literatury w tym zakresie [1, 3-4, 7-8] wskazuje, e w gównej mierze pomiary termograficzne wykorzystywane s podczas bada w celu okrelenia rozkadu

Po drugie, w serii pomiarów podczas wzorcowania mog by zadawane róne, ale ustalone, wartoci wzorcowe wielkoci mierzonej – wtedy metoda pomiaru obarczona jest

Ten wymóg wysokiej dokładności spełniają w za- sadzie roboty obudowane (tzw. Robo- ty nieobudowane, np. o konstrukcji wysięgniko- wej, mają dokładności o rząd mniejsze niż

Algorytm wyznaczania charakterystycznych punktów robota w układzie nieruchomym opiera się na założeniu, że podparta stopa robota nie zmienia swojego położe- nia

Zegar licznika powinien być niezależny od zegara systemu wbudowanego, a zatem każdy WDT wbudowany w CPU systemu głównego nie jest bezpieczny.. Tworząc watchdog trzeba być pewnym,

Wzmacniacze mikromocowe charakteryzują się możliwością pracy przy bardzo niskich pojedynczych napięciach zasilania oraz mają bardzo niskie pobory prądu zasilania.. W porównaniu

Jedynym uniwer- salnym rozwiązaniem jest za- stosowanie wielozadaniowego systemu operacyjnego, zawiera- jącego mechanizm wywłaszcza- nia, który umożliwia stworzenie

Z kolei dla ścian przednich, które zarówno gabary- tem jak i stopniem skomplikowania znacznie różniły się od ścian tylnych, konieczne było zastosowanie trzystop- niowego