Wanda Lektorowicz
OLP czyli tour d’horizon dwustu lat
literatury polskiej
Teksty : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 3 (15), 172-176
pularyZ atorskich. Z am iast zatem zm ieniać w pew ny m m iejscu św ia domość tego odbiorcy — jeszcze by się go tu u tw ierd zało w jego ję
zyku. C zy teln ik uw iedziony językow ą sw ojskością i in fo rm acją
0 „zasadniczym celu ” został w gruncie rzeczy w prow adzony w błąd. Istotnie, pisarstw o p o p u lary zato rsk ie może używ ać z pow odzeniem ch w y tu: „chodź, pokażę ci, że p roblem y tw oje b yły żyw ym i elem en tam i św ia ta ci obcego” , ale zw ykle nie ciągnie się go do końca, w p ew nym m iejscu zręcznie odkład ając go na korzyść dążenia do u k a zania m ak sy m aln ie obszernej w izji tego św ia ta obcego. To w szystko je st ty m b ardziej ważne, że Rogatko w konsekw encji sta je się dla w łasnej współczesności ju ż za dobry (przypochlebia się?), posądza jąc ją bezustannie n a serio o kuzynostw o z Brzozowskim , Irzykow skim czy O rtw inem .
Ta przecząca oficjalny m zam iarom „jednojęzyczność” , rep re z en to w anie w zasadzie tylko w łasnej wizji, c h a ra k te r tego języka, w ygląd w spółczesności — n a w szystko to pozw ala się m niej lub bardziej ofi c jaln ie w innym , niż chciałby Rogatko, m iejscu. Otóż w łaśnie: Utopia
M łodej Polski, w y d aje się po p ro stu dziełkiem k ry ty czn o literack im
n a istn iejący m dziś w Polsce poziom ie tego ty p u reflek sji o lite ra tu rze. T rzeba by w ym agać, aby a u to r się do tego w odpow iednim m ie j scu odw ażnie przyznał, Choć wiadomo, że pisarstw o p o p u lary z ato r sk ie je s t o n ieb a tru d n ie jsz e od p rzebyw ania w dzisiejszej k ry ty c e litera c k ie j. N ależałoby tera z zatem rozpocząć in n ą ocenę tej książki — pop rzestajem y jed n ak na tym p ierw szym geście porządkującym , jak im je s t w łożenie jej z pow rotem w ro dzinny kontekst.
W ydaw nictw o Łódzkie ozdobiło tę książkę o ry g in a ln ą in te rp u n k cją , licznym i „ lite ró w k a m i” („pap u larn o ść”), a tak że grubszym i błędam i w rodzaju: K rzyw icki — „renesansow y um ysł dziewiętnastego w ie k u ” , „ p e rc y p u je ” zam iast „ p a rty c y p u je ” , „ n a tu ry ” zam iast „ k u l tu r y ” .
W ojciech G ło w a la
OLP czyli tour (Uhorizon
dwustu lat literatury polskiej
Do kogo zw raca się dzisiaj h isto ry k lite ra tu ry , jeśli chce w yjść poza fo ru m specjalistyczne? P ro blem ten staw ian o ju ż w „T e k sta c h ” p aro k ro tn ie. D obrą okazję do skonfron tow an ia go z p ra k ty c zn y m i potrzeb am i naszego życia stw arza m on u m en taln a p u b lik acja zbiorow a In s ty tu tu B adań L iterack ich — Obraz litera tu ry
polskiej X I X i X X w ie k u 1.
1 Wydano już całą, czterotomową L ite r a tu r ę p o ls k ą w o kresie re alizm u i n a
tu r a li z m u , kończą się prace nad podobnych rozm iarów L itera tu r ą okresu M ło
po-173 R O Z T R Z Ą S A N I A I R O Z B I O R Y
Obraz literatu ry — nazw a ta, w skazująca otw arcie n a tra d y c je
C hm ielow skich, Czachow skich, naw iązująca też do licznych „p ano r a m ” p iśm iennictw a zachodnioeuropejskiego, su g eru je od razu w ie low ym iarow ość ujęcia. I istotnie, w ydaw nictw o IBL posługuje się nie ty lk o typow ą n a rra c ją a rty k u łu historycznoliterackiego, a le także — w rów nej m ierze — w ypisam i, szeroką i zróżnicow aną in fo rm acją bibliog raficzn ą oraz obszerną ikonografią. W ielow ym iarow ość d o ty czy też zakresu p ro b le m aty k i literack iej: a u to rzy zajm u ją się zarów no dziełem jak tw órcą, zarów no genezą jak recepcją, zarów no osobo w ościam i pisarsk im i jak zjaw iskam i p onadindyw idualnym i.
M ógłby ktoś zapytać, czy nie je st to p rog ram zbyt szeroki. Czy nie czyni się tu cnoty z tzw. d o brodziejstw a inw entarza, in erc y jn ie p rze jęteg o od zasłużonych poprzedników ? Czy pub lik acji tego rodzaju nie grożą przeciążenia w ew n ętrzn e m ogące zmęczyć czy telnik a n a staw ionego na jeden, określony ty p odbioru? Czy, krótko m ówiąc, za sy n k re ty z m nie płaci się tu eklektyzm em ?
S iedem dotychczas w y d an y ch tom ów OLP 2 św iadczy, że jego re d a k to rzy w p row adzając u k ry te reg u ły h ierarch izacji m ate ria łu dość sk u tecznie bro n ią się przed ty m i niebezpieczeństw am i i że ry zy k o po d ję li zupełnie św iadom ie. Liczą się bowiem z koniecznością rów n o czesnego sp ro stan ia pilny m potrzebom bardzo odrębnych g ru p czy telników .
M yśl o w ydaw nictw ie ty p u Obrazu literatu ry polskiej zrodziła się w chwili, gdy na naszym ry n k u b ra k było podręcznych kom pendiów , słow ników literack ich i encyklopedii, gdy p race nad N o w y m K o r b u
te m znajdow ały się jeszcze w fazie fiszkarskiej, gdy p e rsp e k ty w a
podręcznika uniw ersyteckiego, k tó ry w sposób d o jrzały zrew ido w ał b y w iedzę tra d y c y jn ą , rysow ała się raczej dość odlegle. F ak tem b y ły też okaleczone przez w ojnę arch iw a i przetrzebione biblioteki. Z tej sy tu a c ji w y raźn ie w yłonił się tłu m oczekujących. N iedouczony nauczyciel szkoły średniej i m a tu rz y sta zdany na p ry m ity w n y pod ręcznik szkolny. S tu d e n t polonistyki oraz pokrew n ych d yscyplin h u m anisty cznych z tru d e m docierający (lub nie) do podstaw ow ych lek tu r i w skazów ek. B ibliotekarz pow iatow y bądź działacz „k.o.” sk a zany na ubogie b ro szurk i i „o d p raw y ” , a także dziennikarz, k tó ry środkam i m asow ego przek:.zu pow iela zbitkę przypadkow ych, nie rzadko błędnych wiadom ości o p a ru lu m inarzach literackich . Slaw i- sta zagraniczny czy jakikolw iek in n y p ro p ag a to r naszej k u ltu ry dzia
czątkowy tom jednej z trzech serii dotyczących pierwszej połowy X IX w. S e ria ta obejmuje prace o literaturze w kraju w 1. 1831—>1863. W przygotowaniu redakcyjnym znajdują się dalsze tomy oraz inauguracyjny tom poświęcony li teraturze m iędzywojennej.
2 Gwara polonistyczna już ten skrót wchłonęła. Mówi się „w Oeilpe”, podobnfe jak w ,,w Korbucie”, ,,w Barze” (chodzi o kartotekę), czy dawniej „w Stu la tach”, „w Pięcioraczkach”, „w Zuckerkandlach”...
łający poza krajem , pełen najlep szy ch chęci, ale pozbaw iony pomocy n aukow ych na przyzw oitym poziomie. Szeregow y p racow n ik w y daw nictw a, gubiący się w źródłach, gdy przy jdzie m u zredagow ać przypis, w ybrać pop raw n ą edycję. W reszcie i zw ykły m iłośnik lite ra tu ry , k tó ry p rag n ą łb y pogłębić sw oją nad nią reflek sję. A rów no cześnie i sam o środow isko naukow o-polonistyczne było n iedoinfor m ow ane w zajem nie o w yn ikach poszczególnych odkryć czy p rze w ar tościowań.
A nalogiczne do OLP p u b lik acje zachodnie profilow ane są na ogół bardziej jednostronnie: kładzie się nacisk na antologię poprzedzoną k ró ciu tk im i notam i, w y b iera się jed en zespół tem atów , p ro g ram u je się odbiór bądź zdecydow anie szeroki, bądź czysto fachow y — m a jąc w odwodzie inne podręczne książki. Nas na to jeszcze nie stać. Toteż in icjatorzy Obrazu zdecydow ali się na zam ierzenie łączące p ró b n y zarys sy n tezy p arapodręcznikow ej i p rzy stępną, a tra k c y jn ie podaną inform ację, w sp a rtą w y b ran y m i tek stam i pisarzy o raz ilus tracjam i, k tó re jako m a te ria ł w yselekcjonow any nie stra c iły b y w a r tości n aw et po ukończeniu w ielkich, długofalow ych przedsięw zięć d o k u m en tacyjn y ch i edytorskich.
Czas czytelnika OLP jest szanow any. W tym w ielotom ow ym , m asy w nym na oko w ydaw n ictw ie a rty k u ły są zwięzłe, bibliografia dość p rzejrzy ście uporządkow ana, w ypisy oszczędne. W tra d y c y jn ie w y kształconym hum aniście budzi to n aw et obaw ę zbytniej pobieżności. Lecz za lat kilkadziesiąt, kiedy kolejne w ydanie ukaże się w m ag ne tom ach, „k tó re sam orozkartkow aw szy się b ędą Panu(i) sam oistnie w skakiw ać w w y ciągniętą p raw ą rę k ę ” 3, op ty k a ta ulegnie zm ianie; odczujem y raczej n a d m ia r in fo rm acji typow o arch iw aln y ch i nie przy jd zie nam na m yśl poszerzyć je w erto w aniem „T ygodnika Ilu stro w an eg o ” .
B ardziej zasadniczym czynnikiem nowoczesności OLP je st podpo rządkow anie d etalu histo ryczn oliterackiego określonej w izji epoki, k tó re j on dotyczy. B iografie pisarzy, dzieje czasopism, osobliwości n u rtó w czy gatunków , w sposób n a tu ra ln y ciążące ku idiografizm o- wi, nie w y m y k ają sdę tu ta j ogólnym praw idłow ościom rozw oju lite r a tu r y polskiej naszkicow anym w a rty k u ła c h w stęp ny ch każdej serii i d y sk re tn ie tow arzyszącym n a rra c ji szczegółowej. Robocza koncep cja procesu literackiego, dzięki k tó re j Obraz jest całością spójną, została w yp racow an a przez pow o jen ną polonistykę i w yw odzi się głów nie z in sp iracji m arksistow skiej. Oczywiście, dochodzi tu do głosu, jak w każdej am b itnej populary zacji, „po trzeb a spojrzenia syntetycznego, pew nego tour d ’horizon, p rz y k tó ry m pom ija się te czy ow e stanow iska sk ra jn e i idee nie spraw dzone, n ato m iast staw ia się czytelnikow i przed oczy całość p ro b lem aty k i takiej, jak ą o k reśla a k tu a ln y consensus badaczy czy też consensus tw órców i k o m en ta to
rów k u ltu r y ” 4. W tak ich ram ach m ieści się jed n ak m ożliwość o ry ginalnego i świeżego u jęcia poszczególnych zjaw isk, toteż niektó re z p rac d ruk o w an ych w OLP, np. sy lw etk i Sienkiew icza, R ittn e ra , T etm ajera, należą do w y b itn y ch osiągnięć — zarazem naukow ych i pisarskich.
J e s t też w form ule s tru k tu ra ln e j Obrazu m iejsce na u tajo n e kon fro n ta cje tra d y c ji i współczesności. O kazuje się na przykład, że k ry - tycy-pozytyw iści, znani dziś głów nie od stro n y w ałkow anego w szko le hasła tendencyjności, m ieli rozległe koncepcje na tem a t p ub licz ności literack iej, z k tó ry c h w iele w zbogaciłoby politykę k u ltu raln ą. Zadziw iające analogie z n iek tó ry m i n u rta m i lite ra tu ry m ło dych stw arza b u n t społeczny i in te le k tu a ln y takich pisarzy, jak Li- ciński czy Glass, oraz ich poprzedników — autoró w Forpocpt. N aw et poeci nazw ani p arę la t tem u w nuczętam i M arii Je h a n n y mogą w resz cie dotrzeć do swej proto p lastk i: w w ypisach OLP są Faunessyl P oddając dorobek litera c k i przeszłości próbie ponow nej lek tu ry , czy n i sdę to jed n a k bez n a trę tn e j a k tu alizacji i nieto lerancji, a przeciw nie, z całym zrozum ieniem dla ducha i sty lu czasów m inionych. Toteż — ja k to już podniósł Jaro sław Iw aszkiew icz — rozm aitym mafLuczkim, nieszczęśliw ym , „nieudacznikom ” , zm arnow anym a zapo
w iadającym się „rycerzom p ió ra ” oddaje się w tych księgach sp ra wiedliwość, „pokazuje się ich p raw dziw ą ludzkość, częstokroć odda nie sp raw om sztuki czy narodu, czasam i rozczulającą nieudolność; czasam i w ydobyw a ich Obraz z całkow itego zapom nienia” 5. Tej ga lerii p isa rz y drugo- i trzeciorzędnych, tw orzących tło, „na k tó ry m dopiero w y b ija się praw dziw a w ielkość” , nie pom ieści podręcznik u niw ersyteck i; to jed en z przykładów podziału zadań m iędzy obu ty p am i w ydaw nictw . F u n k cja Obrazu litera tury polskiej jest — w p rzeciw ieństw ie do podręcznika — zdecydow anie heu ry styczn a, daje on czytelnikow i znaczną swobodę in te rp re ta c ji i sam odzielnego do- o kreślenia roli przedstaw ionego m ateriału .
K ładąc nacisk na stro n ę d o k u m en talno-inform acyjną, red ak cja OLP wyposaża swe dzieło w opraw ę edytorską, k tó rej w alory uchodzą uw agi niefachow ego oka. D ługa byłaby lista innow acji i rew izji, ja kich t u dokonano. W iele tekstów po raz pierw szy opublikow ano w form ie popraw nej, o jak ą nie zadbały renom ow ane n aw et pu b li kacje uprzednie. Ikonografia zaw iera pozycje z tru d em zdobyte; czasem je s t to unik alna, jed y n a podobizna jakiegoś pisarza — szkoda, że poziom rep ro d u k c ji w ydaw niczej pozostaw ia w iele do ży czenia 6. W b ibliografii w skazuje się na ciekaw sze archiw alia, sięga
Ą M. Czerwiński: K s ią ż k i-p o m o c n ic y . „Argumenty” il973 nr 24. 5 J. Iwaszkiewicz: O L P (1). „Życie W arszawy” 1971 nr 63.
6 Nie dałby się jednak O b ra z lite r a tu ry pasować na pozycję wybitną, gdyby nie zaliczył sobie odpowiednio grubej gafy: zamiast portretu Tadeusza P aw li kowskiego umieszczono fotografię Oktawiusza Feuillet, co sprostowana osoba tak kompetentna, jak Alfred Woycicki.
się też do źródeł nie eksploatow anych z reg u ły przez zaw odow ych bibliografów . P re m ie ra te a tra ln a , ekranizacja, ilu s tra c ja książkow a w chodzą w tym w ydaw nictw ie w obręb dziejów dzieła literackiego w stopniu daleko odbiegającym od ru ty n y . W prow adzono też tak rzadkie n a naszym g ru n cie in dek sy ty tu łó w utw orów . B rak i szcze gólnie dotkliw e zaw inione są na ogół przez d yscyp liny sąsiednie: nie m a np. system aty cznie zebranej w iedzy n a tem a t rec e p c ji lite r a tu r y polskiej za granicą; w ty m zakresie OLP m usi poczekać na pomoc neofilologów.
Obraz literatury polskiej p o w staje siłam i bardzo szerokiego k rę g u
a u torów w yw odzących się ze w szystkich czynnych dziś pokoleń pi sarsk ich zainteresow anych h isto rią lite ra tu ry : od J u lia n a K rzyża now skiego do Tom asza B urk a. M imo oczyw istej różnorodności a u to r skich piór i odrębności n astaw ień m etodologicznych red a k to ro m u d a je się tę ogrom ną całość koordynow ać, w ydaw com zaś — pokonyw ać (ze zm iennym szczęściem) b a rie ry poligraficzne ta k tru d n e j im p re zy 7.
I jako działanie ogrom nego zespołu ludzi dobrej woli, i jako re z u lta t tego działania Obraz sp raw d ził się, ukazał, że m ożna — byle ręka nie zadrżała — pogodzić (na w y b rany m , pośrednim poziom ie uogól n ien ia historycznoliterackiego) pozornie odległe in te re sy w ieload- resow ego odbiorcy.
Czy jed n ak sens społeczny tego w y d aw nictw a jest do statecznie zro zum iany? Na tere n ie polonistyki u n iw ersy teckiej sta ł się już Obraz narzędziem praw dziw ie nieodzow nym . Podobnie — w w arsztacie naukow ym badacza lite r a tu r y polskiej. Za m ało znany je st n atom iast polonistom zagranicznym , zbyt rzadko zagląda do niego teatrolo g, histo ryk. Nie przysw oiła go jeszcze szkoła średnia. A przecież zarów no w procesie sam okształcenia nauczycieli, jak i w procesie n au cza n ia w w yższych klasach liceum m ógłby oddaw ać znaczne usługi, zw łaszcza odkąd zaczyna się ta m p rzyw iązyw ać w agę do m ateriałó w n ieobligatoryjnych, odkąd zreform ow ana m a tu ra i o lim p iada polo n istyczna przybliża szkołę do uczelni. O lim pijczycy, oto OLP! P rz e skoczcie poprzeczkę.
W a n d a L e k t o r o w i c z
7 Początkowe tomy wydało Państw ow e W ydawnictwo Naukowe, obecnie O LP
wychodzi nakładem W ydawnictwa Literackiego. Warto zaznaczyć, że poszcze gólne tomy są w pew nym stopniu sam odzielne kompozycyjnie, co ważne dla osób, które nie zdołały zgromadzić kom pletu publikacji.