• Nie Znaleziono Wyników

Świat snu

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Świat snu"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Robert Bréchom

Świat snu

Teksty : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 2 (8), 145-150

(2)

T ytuł książki A ragona Fala snów w yraża tra f ­ nie podstaw ow e zadanie nadrealizm u: obalenie przedziałów, które w norm alnym życiu człowieka cywilizowanego odgradzają nieśw ia­ dom ą działalność um ysłu, przejaw iającą się we śnie, od działalności św iadom ej; obrazy zrodzone we śnie pow inny zagarnąć świadomość, k tó ra stanie się w ten sposób, wedle słów Rimbauda, bajeczną operą. Nadrealiści, a zwłaszcza A ndré Breton, powoływali się często na F reu d a i psychoanalizę. Była ona dla nich wzorem i rękojm ią. Za­ pożyczyli z niej podstaw owe pojęcia w łasnej filozofii oraz term iny, k tó re na stałe w eszły do ich słownika. Jesit rzeczą niew ątpliw ą, że bez psychoanalizy nadrealizm byłby nie do pom yślenia. A jednak u n adrealistów sam a idea podświadomości, jej rola w życiu psychicz­ n ym oraz przypisyw ana jej w artość odbiega daleko od m yśli Freuda i jego następców. F reu d stał się m istrzem nadrealistów niejako w brew swej woli. I jak się zdaje, sam nigdy się nimi nie interesow ał. Jako m ieszczański pozytyw ista nie mógł rozpoznać się w doktrynie, k tó ­ ra staw iała na piedestale to, co on zwalczał. Dla niego podświado­ mość była w końcu tylko zapleczem czy też rupieciarnią świadomo­ ści, psychoanaliza to przede w szystkim m etoda terapeutyczna, a sen to objaw kliniczny. „W ielka nieświadomość żywa i dźwięczna” , któ­ rą B reton w Nadji tra k tu je jak boginię, nie mieści się w tych ra ­ mach: to rodzaj cudownego zbiornika duchowej energii, uk ry tej w głębi życia świadomego. I kiedy M anifest nadrealizm u przypisuje wyższą w artość poznawczą snom niż rzeczywistości, nie w tym rzecz tylko, że sen jest obrazową ekspresją realnych sy tu acji zin terp reto ­ w anych przez podświadomość — staje się on władczym językiem , w któ ry m zaw arte jest całe bogactwo istnienia ludzkiego.

Freudyzm , powiedział A lbert Béguin, jest „psychologizmem w sta­ nie czystym ”. W pierw szym okresie nadrealizm przyjm ow ał do pew ­ nego stopnia tę koncepcję podświadomości pojm ow anej jako okreś­ lona funkcja psychiczna, gdzie sen jest po prostu w ytw orem uśpio­ nej myśli. Ale już w pierw szym Manifeście Breton w prowadza w rzekomo Freudow skie w yw ody hipotezy bardziej odpowiadające jego w łasnem u nastaw ieniu. Podkreślając zwłaszcza dwie cechy snu: ciągłość i uporządkow anie, oraz odrzucając powszechnie przyjęte m niem anie, że sen jest „naw iasem ” w norm alnym przebiegu życia psychicznego, B reton pisze: „To jedynie pamięć dokonuje w nim przerw , nie liczy się z przejściam i i zam iast snu podsuw a nam ca­ łą serię snów... Być może mój ostatni sen jest dalszym ciągiem tego, k tóry śniłem poprzedniej nocy i być może następny sen nawiąże ściśle do ostatniego. To całkiem m ożliw e, jak pow iadają (...)” Zakła­ da się więc tu taj istnienie swoistej świadomości sennej, niezależnej i jasnow idzącej, zapuszczającej się w tajem nicze głębie św iata da­

• Jest to fragment książki R. Bréchon: Le surréalisme. Paris 1971 A. Colin. ROZTRZĄSANIA I ROZBIORY

Św iat snu *

(3)

lej, niż je s t 'to w stanie uczynić świadomość rozbudzona. „Czyż sen nie pow inien być stosow any przy rozstrzyganiu podstaw ow ych pro­ blem ów życia?” O ddalam y się tu od teo rii Freudow skich, jesteśm y bliżej rom antycznej idei snu jako uprzyw ilejow anego środka poz­ nania.

N adrealizm bezustannie oscyluje m iędzy psychologiczną a m agiczną koncepcją snu, nie mogąc się zdecydow ać n a jednostron ny w ybór. W istocie bowiem nie in teresu je go ani logiczne znaczenie snu, jak to m a m iejsce w psychoanalizie, ani zaw arta w nim m ądrość czy po­ tęga, jak w w ypadku oku lty stó w czy proroków , ale raczej sam a jego substancja, jego tworzyw o, reżyseria i g ra — a więc w sum ie o b ra­ zy, jak ie skupia, p rzetw arza i wyzw ala. A rth u r Adam ov w ypow ie­ dział kiedyś bardzo znam ienne słowa: „Rozchodzimy się z n a d re a ­ listam i tylko dlatego, że tra k tu ją oni sen zbyt lekko i bezkrytycznie, nie odróżniając snów w ażnych od tych, k tóre nie m ają znaczenia” . Istotnie, w okresie zw anym „okresem snów ” zbierano ich n a jm n ie j­ sze skraw ki, podsuw ane przez pamięć, nie ty le w celach badawczych, ile po to, aby zdum iew ać się tym nieprzerw anym istnieniem o b ra­ zów. N adrealiści trak to w ali sen n ader swoiście: oczekiwali odeń elem entu cudowności, którego świadomość rozbudzona nie po trafi

w ykryć w świecie.

Główna zasługa snu to urucham ianie czystej w ładzy im aginacyjnej, oswobodzonej z cenzury, jak ą narzuca nam jaw a. „N adrealizm otw iera w ro ta snu dla tych, któ ry m noc już nie w ystarcza. Je st m iej­ scem, gdzie spotykają się m roki snu, alkoholu, tytoniu, eteru, opium ” — czytam y w przedm ow ie do pierwszego num eru „Rew olucji N ad­ realisty czn ej” . O sw obadzając w yobraźnię za spraw ą snu, nadrealizm pragnie w prow adzić tych, co się poddadzą grze, w sam środek „feerii w e w n ętrzn e j”. Chodzi o to, aby przeciw staw ić ubóstw u św iata re a l­ nego św iat um ysłow ej fantasm agorii, całkowicie wyzwolonej z p raw m aterii, p rzestrzeni i czasu oraz w ym agań życia społecznego. Sen n a tu ra ln y , w y stępujący w stanach uśpienia, jest tylko jedną z dróg do tego św iata. Istn ieje rów nież sen w yw ołany hipnozą oraz sen na jaw ie. Może też przybrać bardziej elem entarną form ę m arze­ nia bądź też wyżej zorganizow aną — w yobraźni poetyckiej. W w ięk­ szości przypadków w yobraźnia nadrealistyczna odtw arza ów pół- b ierny stan ch arak tery sty czn y dla snu jako wzoru wszelkiej tw ó r­ czości czysto psychicznej. Zw ierzenia Salvadora Dali na tem at jego m etody p racy n aśw ietlają ów proces, k tó ry został nazw any „kopio­ w aniem sn u ” : „Budziłem się o wschodzie słońca i zaraz, nie m yjąc się i nie ubierając, siadałem przed sztalugam i um ieszczonym i naprzeciw łóżka. Pierw szym obrazem, jak i widziałem po obudzeniu, było ocze­ kujące płótno — był to rów nież o statni obraz przed zaśnięciem. Usiłowałem zasnąć z tym obrazem pod powiekami, tak aby zacho­ wać go w czasie snu. Przez cały dzień, siedząc przy sztalugach w pa­ tryw ałem się w płótno jak w m edium, aż ujrzałem w yłaniające się na nim tw o ry m ojej w yobraźni (...)” Jed ną z głów nych am bicji

(4)

nad-1 4 7 ROZTRZĄSANIA I ROZBIORY

realizm u jest ujaw nić, łącząc postaw ę b ierną i wytężone skupienie, „tkankę w łoskow atą”, odgryw ającą podstaw ową rolę w procesie um ysłow ym i „zapew niającą stałą wym ianę, jaka dokonuje się w m yśli m iędzy św iatem zew nętrznym a św iatem w ew nętrznym , i któ ­ ra w ym aga bezustannej in te rp re ta c ji naszej aktyw ności psychicznej na jaw ie i we śnie” .

Czym się różnią obrazy snu od obrazów rzeczywistości? Co określa św iat snu? W jak i sposób w yobraźnia oniryczna, wedle słów F. Al- quié i J. Lacroix, „odrealnia” świat, to znaczy rzuca świadomość w inne przestrzenie, wyoboowuje ją na chwilę z jej środow iska i w łas­ nej natu ry ? Jest to podstaw ow y problem estetyki nadrealistycznej, dotyczy zarów no lite ra tu ry , jak i m alarstw a. Ograniczę się na razie do paru najbardziej oczywistych cech snu wedle koncepcji n ad rea­ listów: jego płynności, niespójności, jego funkcji symbolicznej i w ol­ ności.

W subtelnej analizie w yobraźni i wrażliwości A ndré B retona F. Andoin odróżnił „sitronę D ucham pa”, k tó rej symbolem jest krysz­ tał, i „stronę Maxa E rn sta ”, sym bolizow aną przez paproć. Dążeniu do in telektualnej dyscypliny skojarzonej z twardością m inerału od­ powiada upodobanie do roślinnej bujności, giętkości i falistości, do drżenia, tęczowania, gry światłocieni, któ re przypom inają form y i b arw y snu i tw orzą fantastyczny świat, gdzie obcy jest elem ent geo­ m etryczny. Podobny św iat, do którego nie stosują się już zwykłe ka­ tegorie um ysłu, od najdujem y w krajobrazach i p ortretach Maxa E rn ­ sta, zegarkach i wiolonczelach Salvadora Dali, w pokaw ałkow anych form ach W olfganga Paallena. To św iat w egetacyjnej płynności i przepoczwarzeń — również św iat m etam orfoz; tu ta j jak powiada E luard, „w szystkie przekształcenia są m ożliw e”. W iersz Bretona

Czuwanie w ten sposób opisuje m etam orfozy mebli w pokoju, k tó ry

B reton podpalił we śnie:

Meble ustępują zwierzętom podobnego wzrostu, które patrzą na mnie przyjaźnie

Krzesła giną za(pląitane w lw ie grzywy

Biały brzuch rekina wchłania ostatni dreszcz prześcieradeł...

Można by w ym ieniać bez końca aspekty, jakie przybiera płynność rzeczy w świecie snu. Streszczają się one w zjaw isku rozproszone­ go ośw ietlenia. N erval pisał w Aurelii: „K ażdy z nas wie, że we śnie nigdy nie widzi się słońca, chociaż m a się często w rażenie o wiele bardziej żywej jasności. Przedm ioty i ciała są św ietliste same z sie­ bie” . K om entując ten tekst René Daum al, k tó ry rów nież zapuszczał się w ową „krainę bez słońca”, przypisuje tem u zjaw isku specjalne znaczenie: „Fakt, że w e śnie św iatło jest im m anentne w wszelkiej formie, podczas gdy na jaw ie płynie ono z transcendentnego źródła, zostawiając rzeczy na pastw ę ich własnej ciemności, znakomicie od­ daje różnicę między naszym m yśleniem we śnie i na jaw ie” . Św iat czuwania je s t podzielony i nieciągły, św iat oniryczny to św iat jedno­

(5)

ści i w zajem nego przenikania. Podm iot nie w yodrębnia się tu od rze ­ czy, a b y je ujm ow ać z zew nątrz, lecz pozw ala się im zagarnąć, roz­ tapia się w nich. O d najdu jem y tu ideę Tom asza de Quincey, na któ­ rą pow ołuje się B reton w szkicu pt. Przed zasłoną: Sen spokrew nio­ n y jest z sek retn ym św iatem ciemności i stanow i „jedy ny kanał, po­ przez k tó ry człowiek k om unikuje się z tajem nicą” .

Lecz z drugiej stro n y światt snu może być przeciw ieństw em tego płynnego środow iska, gdzie wszystko się w zajem nie przenika; jest rów nież m iejscem nieprzew idzianych spotkań, dziw acznych zesta­ w ień obcych sobie elem entów , co n ad aje m u pozorną niespójność, sta ra n n ie odtw arzaną przez lite ra tu rę i m alarstw o nadrealistyczne. „Poezja podobnie jak sen, pisze A lbert Béguin, przybiera często c h a ra k te r chaotycznego b ełk o tu ” . Sen usiłuje „przeorganizow ać św iat rzeczyw isty, aby ukazać jego zdum iew ającą głębinow ą s tru k tu rę ” . „Przed m io ty — pisze dalej — są tu w yrw ane z ich norm alnego oto­ czenia” . N adrealiści zachw ycali się słynnym określeniem L au tréa- m onta: „pięk ny jak przypadkow e spotkanie na stole prosek to ryjn ym m aszyny do szycia i p araso la”, gdzie do p atry w ali się w zoru związ­ ków stw arzan y ch przez sen, przeciw staw ionych związkom lo­ gicznym. N iektóre obrazy Miró, M a g ritte ’a dają w rażenie podobnej n atu ry . I w podobny sposób pow staje obraz w poezji nadrealisty cz­ n ej. Dla n adrealistów bowiem obraz nie określa się przez przedm iot, jak i przedstaw ia, lecz przez stosunki m iędzy przedm iotam i; m iara jego skuteczności je s t odstęp dzielący rzeczy umieszczone obok sie­ bie. W N aczyniach połączonych A ndré B reton oświadcza: „Porów nać dw a przedm ioty jak n ajbardziej od siebie odległe, lub odw rotnie, zestawić je gw ałtow nie ze sobą — oto najw yższe zadanie poezji” . Istn ieje pew ien rodzaj figur, k tó re łączą nieokreśloność i niespójność obrazów sennych i z tej przyczyny są najbardziej znam ienne dla w yobraźni nadrealistycznej: potw ory. M ają one zresztą długą tra d y ­ cję, poczynając od B ruegla, Boscha i Arcim boldiego. N adzw yczajny sukces Picassa oswoił nas rów nież z pew nym i deform acjam i ciała i tw arzy ludzkiej. A jed nak zdeform ow ane tw arze Picassa nie są m onstru alne. Nie m a nic w spólnego m iędzy jego m alarską dyscypli­ ną a w yobraźnią oniryczną nadrealistów . C złowiek niew idzialny

S alvadore Dali, O felia Labisse’a, k tó rej nagie ciało dźwiga zam iast głow y kępę liści, A n ty p a p ie ż M axa E rnsta, gdzie ludzka postać ma końską głowę, albo obraz M ag ritte’a G w ałt — zarazem tors i tw arz, gdzie oczy są jednocześnie piersiam i a usta seksem , w szystkie te obrazy w istocie robią w rażenie, jak b y pochodziły z jakiejś innej rzeczywistości.

W brew pozorom obraz senny, chociaż bezzasadny, absurdalny, dzi­ waczny, nie jest bynajm n iej czymś arb itraln y m . Dlaczego niektóre z tych obrazów, rzeczywiście przyśnionych bądź w zorujących się na śnie, są nieprzekazyw alne, a inne, rów nie niezwykłe, mogą być bez tru d u zrozum iane i akceptow ane przez wszystkich? Czyż nie św iad­ czy to, że te ostatnie zgodne są z praw am i jakiegoś powszechnego

(6)

symbolizm u? O brazy są jak by językiem drugiego stopnia, w y raża­ jącym nie tylko osobiste obsesje, lecz rów nież pierw otne doznania, niedostępne dla świadomości racjonalistycznej. K iedy czytam w wierszu uzyskanym za pomocą pism a autom atycznego:

Zębate kolo ciemlia w puzderku nocy (...)

(...) stado gór w koszulach na progu naszego kościoła.

w rażenie sztuczności znika, gdy tylko zdam sobie spraw ę, że idzie 0 au tentyczne wizje senne, to znaczy związane z pierw otnym o b ra­ zem, wokół którego organizuje się m oja w łasna w yobraźnia onirycz- na:

Kobieta o piersiach gronostajowych stała w świetle piosenek (...) Przejrzysta rzeka toczyła przed nami klatki pełne hałasu (...) Na steranym niebie, za słodkowodną szybą,

Jaka twarz się ukaże, jaka dźwięczna miusizla? (...) Pozwól mi spędziic noc w twoich ustacih (...)

Te obrazy przem aw iają do mnie, więc zakładam, że mogą przem ó­ wić do wszystkich. W racając do stołu prosektoryjnego L autream on- ta, Michel C arrouges pisze: ,,W tym pom yśle z pozoru dziwacznym 1 niespójnym psychoanaliza odnalazła symbol łóżka, kobiecości i m ęs­ kości” . Niekiedy rów nież A ndre Breton powoływał się na psycho­ analizę jako na klucz do swych obrazów sennych. Oczywiście, nie w szystkie wizje senne mogą być zinterpretow ane wedle schem a­ tu Freudowskiego. Nie potrafi on w yjaśnić ich władzy, sięgającej daleko poza dziedzinę psychoanalizy. P ie rre M abille zauważył, że „porów nując sny i m ajaczenia różnych osób, otrzym ujem y rodzaj zbiorowego repertoriu m (...) św iadectw a pochodzące od społeczeństw oddalonych w czasie i przestrzeni dowodzą, iż symboliczne znaczenie przedm iotów jest niezm ienne. Te stałe w artości dotyczą całego ga­ tunk u ludzkiego” . Pojaw ia się tu idea podświadomości zbiorowej ściśle ustru k tu ro w an ej, gdzie wszystkie postacie w yobraźni sprow a­ dzają się do pew nej liczby archetypów .

Wiadomo, że posługując się swobodnie pracam i Junga, Gaston Ba­ chelard spróbow ał zinw entaryzow ać i opisać wizje poetyckie wyw o­ dzące się ze snów oraz wykazał, że obrazy elem entów kosmicznych — wody, pow ietrza, ognia, ciała, tkanki roślinnej — m ają sens uczu­ ciowy i m oralny. W przeciw ieństw ie do m yśli logicznej, sen jest cał­ kowicie konkretny, jest w yobraźnią m aterialną — lecz jest również całkowicie przeniknięty w artością uczuciową. Przedm ioty uzyskują tu funkcję i zastosowanie nie m ające nic wspólnego z ich przydatno­ ścią praktyczną, podporządkow ane są wrażliwości, zw ykle tłum ionej przez „porządek rzeczy” .

Chociaż sen ma w łasne praw a, jest jednak dziedziną wolności absolutnej. Je st odwetem zasady przyjem ności na zasadzie rzeczy­ wistości. „Um ysł śniącego człowieka — powiada Breton w M anife­

ście — zadaw ala się w pełni tym, co go spotyka. Niepokojące pytanie

(7)

o m ożliwości nie pojaw ia się wcale. Zabijaj, k radn ij ile wlezie, ko­ chaj jak ci się podoba... W szystko odznacza się tu cudow ną łatw o­ ścią” . Poezję nadrealisityiczną w ypełnia to uczucie swobody, jakie d a je sen i któ re usiłu je ona odtw orzyć w swym rytm ie, w bezładzie obrazów i form . „Nic m nie nie wiąże, n aw et przyszłość” , mówi A ra­ gon. A P a u l E luard: „W ejdź, chodź. Niedługo, n u rk u pow ietrzny, najlżejsze pióra schw ycą cię za gardło (...) Twoje ciało płynie szyb­ ciej niż m yśli i nic — rozumiesz? nic nie może cię prześcignąć” . Des­ nos: „Pow iedziało m i widmo mewy, że w iatr, k tó ry niesie głos, jest w ielkim buntem św iata i że głos ten będzie m i łaskaw y” . O brazy senne nie tylko w y rażają tę wolność, rów nież ją g w a ra n tu ją i chro­ nią, nadając um ysłow i dynam ikę, dzięki której opanuje on rzeczy­ wistość. J a k pow iada Ju lie n Graq, są „źródłem energii” . N atom iast A ndre B reton pisał, że d a ją nam dostęp do pierw otnych sił bytu.

przełożyła Ewa Bieńkowska Robert Brechon

Realność ku możliwości *

Istn ieje — mówią nadrealiści — nieuleczalna tro sk a człowiecza, k tó rą uśm ierzyć m ożna tylko za spraw ą pracy w yobraźni, tw orzącej „nadrealność” . Ta nadrealność jest — z pew­ nego p u n k tu w idzenia — nierealna, ale nierealnością głębszą, jeśli dobrze rozum iem , niż to, co realne. „Człowiek proponuje i dysponu­ je, sam strzela i sam nosi kule — czytam y w pierw szym M anifeście — od niego ty lk o zależy, aby -do siebie w pełni należał” (bardzo to byłoby piękne, gdyby to rzeczywiście od niego tylko zależało). To znaczy, że człowiek m ógłby utrzym ać w stanie anarchii sforę w łas­ nych pożądań, z dnia n a dzień niebezpieczniejszą. Poezja poucza go, jak to zrobić, poniew aż nosi w sobie „doskonałe w yrów nanie gnębią­ cych nas niedoli” . K luczem tajem nicy je st więc poezja, jak miłość niekiedy... powiedzmy, obie razem . M oglibyśmy w ybrać parę słów: miłość, poezja, wolność, cudowność i zbudować — albo raczej odbu­ dować — istotę nadrealizm u rozw ażając, co znaczyły. Ale najw aż­ niejsze jest oczywiście zrozum ienie poezji.

D ar słowa w yłania się, z m arzenia i snu, w bezpośredniej bliskości nieświadomości; razem z nim pojaw ia się d ar tw orzenia obrazów. Dlatego wolno nam postaw ić pytanie: k tó ry z nich jest napraw dę ważny? M ówiliśmy o w yobraźni w ogóle. Ale dla Bretona, jak mi się zdaje, w ażna jest napraw dę w yobraźnia słowna.

„D ar mowy, tym bardziej zaś pism a — powiada B reton — zdaje się opierać na zdolności błyskaw icznego skrótu w w ykładaniu (o ile

* Jest to fragment wykładu wygłoszonego w 1968 r. na sympozjum w Cerisy-la- -Salle; przeikład z Entretiens sur le surréalisme. Paris 1968 La Haye.

Cytaty

Powiązane dokumenty

(schab ze śliwką i morelą, boczek, galantyna drobiowa) Deska serów. (sery pleśniowe, ser lazur, ser wędzony) Ryba

Projekt współfinansowany z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Małopolskiego na lata 2014-2020, 1 Oś

[r]

Fontanna czekoladowa *minimum 30 osób czekolada mleczna + owoce sezonowe i pianki Cena: 12 zł x ilość gości weselnych..

w odpowiedzi na zapytanie ofertowe znak sprawy DA.210.06.2021.DA dotyczące realizacji zamówienia na „świadczenie usług doradczych i konsultacyjnych na rzecz

Oświadczamy, że załączone do Specyfikacji Istotnych Warunków Zamówienia wymagania stawiane wykonawcy oraz postanowienia umowy zostały przez nas zaakceptowane bez

Składający ofertę jest nią związany przez okres 30 dni od upływu terminu składania ofert. Treść oferty musi odpowiadać treści zapytania. Do oferty Zamawiający wymaga

wojewódzkiej nr 793 ul. Oferujemy wykonanie zamówienia za cenę netto ... Przyjmujemy do realizacji postawione przez zamawiającego, w zapytaniu ofertowym warunki. W przypadku