• Nie Znaleziono Wyników

"Konstanty Troczyński - człowiek i doktryna : zbiór rozpraw", Stanisław Dąbrowski, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk-Łódź 1988 [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Konstanty Troczyński - człowiek i doktryna : zbiór rozpraw", Stanisław Dąbrowski, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk-Łódź 1988 [recenzja]"

Copied!
8
0
0

Pełen tekst

(1)

Jerzy Madejski

"Konstanty Troczyński - człowiek i

doktryna : zbiór rozpraw", Stanisław

Dąbrowski,

Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk-Łódź

1988 [recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 80/4, 347-353

(2)

ty w n y prezentow ać opisywaną formacją kulturow ą muszą uwzględniać problema­ ty k ę „niskich” obiegów literatury.

P ew n e zastrzeżenia budzić może sposób, w jaki niekiedy posługuje się autor term inologią w ypracow aną przez sem iologię lub sem iotycznie zorientowaną socjo­ logię kultury. Chodzi tu o takie kategorie, jak „rama modalna”, „m odelowanie” <zob. znaczenia, jakie pojęcie to przybiera na s. 162, 165, 199, 215), czy też o pojęcie „przestrzeni literack iej”. Otóż w ydaje się, że Stępień używ a tych samych kategorii traz zgodnie ze znaczeniam i przypisywanym i im w teorii opisu dzieła czy kultury, innym zaś razem posługuje się nim i w sposób m etaforyczny. Przykład. Na s. 195 czytam y: „Różnorodności językow o-stylistycznej odpowiada różnorodność przestrze­ ni, m iejsc dziania się akcji. Przestrzeń podstaw ow a to m i a s t o z jego centrum — balem, rów nież zróżnicowanym przestrzennie. To przestrzeń, która w części VII, dotyczącej cyrkulacji pieniądza, obejm uje całe państw o (św iat)”. Na s. 244 znajdu­ jem y z k olei tak i oto fragment: „ów czesna przestrzeń literacka poety to »Wiado­ mości Literackie«, »Robotnik«, »Szpilki«, »Cyrulik W arszawski« (kabaret) i w reszcie obieg poza cenzurą (...]”. W pierwszym z tych cytatów kategoria przestrzeni litera­ ckiej funkcjonuje jako w ażne pojęcie operacyjne z zakresu budowy tekstu Balu

w Operze, w drugim zaś użyte jest jako metafora. Autor chętnie posługuje się n ie­

zbyt precyzyjnym i, choć zapewne poręcznymi sform ułowaniam i w rodzaju: „mani­ pulacje sem antyczno-polityczne”, lu b określeniam i, które bliższe są poetyce eseju n iż naukow ego dyskursu, np.: „W efekcie fonetyka (śpiew anie refrenu jako zbitki słów) staw ała się polityką” (s. 23). Takie drobne w su m ie niedoskonałości nie m ogą jednakże um iejszyć w artości książki Tomasza Stępnia, tym bardziej że umkną one prawdopodobnie uw adze czytelnika, który nie ma am bicji zostać literaturoznaw­ czym purystą.

Zbigniew Kloch

S t a n i s ł a w D ą b r o w s k i , KONSTANTY TROCZYNSKI — CZŁOWIEK I DOKTRYNA. ZBIÓR ROZPRAW. W rocław—W arszawa—Kraków—Gdańsk—Łódź 1938. Zakład Narodowy im ienia Ossolińskich — W ydaw nictw o Polskiej Akadem ii Nauk, ss. 244 + errata na luźnej kartce. „Rozprawy L iterackie”. (Tom] 55. Kom itet redakcyjny: M i c h a ł G ł o w i ń s k i (przewodniczący), M a r e k G u m k o w s k i (sekretarz), J a n i n a A b r a m o w s k a , A l i n a K o w a l c z y k o w a , P r z e m y ­

s ł a w a M a t u s z e w s k a , A l e k s a n d r a O k o p i e ń - S ł a w i ń s k a , E d ­

w a r d P i e ś c i k o w s k i , R o m a n T a b o r s k i . Polska Akademia Nauk. Ko­ m itet Nauk o Literaturze Polskiej.

N ie sposób om ówić najnowszej książki Stan isław a Dąbrowskiego bez szkico­ w ego choćby uwzględnienia jego dotychczasow ego dorobku; .pozwoli to zarysować model w ied zy hum anistycznej akceptowany przez autora K o n trtek stó w teoretycz-

noliterackich. N a model ten składają się w izja literatury, literaturoznawstwa oraz

reguły m etodologiczne i aksjologia.

N ajw ażniejszą cechą twórczości Dąbrowskiego jest dialogiczność. Teksty jego rodzą się w zderzeniu z innym i tekstam i, w polem ice, w ataku. Własne przekona­ nia ujaw nia Dąbrowski każdorazowo w kontekście m yśli cudzej, opozycji do in n e­ go artykułu czy książki. Odrzuca on ten typ postępowania, który zaleca odcięcie się od m yśli poprzedników i budowanie od p odstaw własnego systemu. Formą m yślenia i ak tyw ności Dąbrowskiego jest recenzja, przypis, glosa.

Wybór takiego wzorca poznania w ynika z akceptacji określonej koncepcji nau­ ki, którą charakteryzuje — tak w aspekcie przedm iotowym , jak i podmiotowym — dialogiczność. W książce Literatura i literackość, noszącej podtytuł Zagadnienia,

(3)

spory i wnioski, autor umieszcza sw oje credo: „Wypowiedź apodyktycznie bezdysku­

syjna oraz wypowiedź, która została pom inięta przez dyskusję naukową — jednako nie m ają szans do odegrania w łaściw ej roli w kształtowaniu się sam owiedzy danej d yscyp lin y naukow ej” 1. Dialog jest w ięc warunkiem „zdrowia” danej dyscypliny. A le cytat powyższy ujawnia także kolejną zasadę stosowaną przez Dąbrowskiego: konieczność uwzględniania w aktyw ności naukowej wym iaru aksjologicznego. Dą­ brow ski bowiem traktuje integralnie dw ie role badacza: poznawczą i kontrolną. D ialog służy rozwojowi danej nauki, ale też zabezpiecza ją przed wtargnięciem do niej dyletantów, pozwala oczyszczać i korygować ustaloną hierarchię.

Dialogiczność w ujęciu Dąbrowskiego n ie ogranicza się do akceptacji tych ogólnych wskazań. Realizowana jest także jako technika analityczna, polegająca na odrzuceniu poznania system owego, strukturalizującego badany przedmiot, po-’ niew aż poznanie takie unieważnia albo lekcew aży obrzeża, peryferia problemu. D ialogiczna metoda Dąbrowskiego pozwala natom iast ukazać badany przedmiot w siatce zależności, na kilku stopniach i w k ilku przekrojach.

Inną ważną zasadą przyjętą przez autora K o n trtek stó w jest przeświadczenie o odrębności wiedzy humanistycznej, w tym również badań literackich, od innych nauk. Z pasją w ystępuje Dąbrowski przeciw „dyktaturze scjentyzm u w hum anisty­ c e ” 2, odrzucając złudzenia tych badaczy, którzy akceptują pozytywistyczny para­ dygm at naukowy. Z dystansu traktuje w ięc pedantyczne nagromadzenie faktów, „stary filologiczny uniw ersalizm ” Gusitave’a Lansona *, z niechęcią m ówi o Artura Onckena Lovejoya projekcie historii idei, który „robi wrażenie idiograficzne- go m egaergocentryzm u” * Przy czym za newralgiczny punkt metody angielskiego historyka zostaje uznany postulat badań zespołowych w humanistyce.

Krytyka scjentyzmu i pozytywistycznych tendencji w literaturoznawstw ie nie oznacza jednak, że Dąbrowski — w zależności od dyscypliny — dopuszcza stoso­ w anie różnych wzorców racjonalności. W szystkie szkice zaw arte w Kon trtekstach pisane są — według deklaracji autora — z logicznego punktu widzenia. Dąbrowski żąda od literaturoznawców poprawności i jasności m yślenia, powtarzając za Ka­ zim ierzem Twardowskim formułę: „Kto n ie umie jasno w yrazić sw ych m yśli, nie um ie też i m yśleć” 6.

P o tych ogólnych rozpoznaniach przejdźmy do om ówienia najnowszej książki autora Literatu ry i literackości.

Jak się wydaje, są cztery powody, dla których opublikował Dąbrowski książkę o Troczyńskim. Po pierwsze, autor zafascynow any jest osobowością tego w ybitn e­ go teoretyka. Daje tem u szczególnie wyraz w rozdziale 1, którego podtytuł brzmi:

C złow ie k — postawa — los, zaw ierającym biogram autora Elementów form lite­ rackich i rekonstrukcję recepcji jego doktryny. Dow iadujem y się, że Troczyński

„za naczelną zasadę uważał otwartość i bezkom promisowość” (s. 38), że łączył „mę­ ską w olę panowania nad trudnościam i” z twórczym niepokojem (s. 54), że posiadał pasję twórczą. Dąbrowski uważa, iż autor Dyn am iki poezji to „najznam ienitsza indyw idualność Poznania lat trzydziestych [...]” (s. 38). Z w ięzły opis krótkiego ży­ cia m łodego teoretyka kończy Dąbrowski z patosem: „Przydeptano gardło tej p ieś­ ni, która jednak uszła cało” (s. 41). W edług Dąbrowskiego Troczyński był „Ba­ czyńskim polskiej teorii literatury lat trzydziestych” (s. 42).

1 S. D ą b r o w s k i , Literatura i literackość. K raków 1977, s. 11.

8 S. D ą b r o w s k i , Dykta tura sc jen ty zm u w humanistyce. „Przegląd H um a­ n istyczn y” 1987, nr 5.

* S . D ą b r o w s k i , K o n trte k sty teoretycznoliterackie. Wrocław 1983, s. 41. 4 Ibidem, s. 186.

(4)

O fascynacji osobowością Troczyńskiego świadczy nie tylko opis jego m oral­ nych przym iotów, lecz także łączne traktowanie jego życia i twórczości. P isze

Dąbrowski: „Był od początku wolny, w ięc szybko poznał, że p o c z u c i e wolności jest

jednocześnie poczuciem samotności (i nawet wprowadził to spostrzeżenie w sw ą teorię procesu twórczego)” (s. 54).

P o drugie, Dąbrowski w ysoko ocenia sposób budowania doktryny przez m ię­ dzyw ojennego teoretyka. Jest urzeczony jego sposobem prowadzenia dyskursu, „radykalnym teoretyzm em ”, co pozwoliło mu sform ułować „propozycję literaturo­ znaw stw a jako jednolitego system u wiedzy, zdyscyplinowanego m etodologicznie i w yłożonego z w ysoką precyzją języka” (s. 64).

P o trzecie, podjęcie pracy nad twórczością Troczyńskiego jest etapem rew in ­ dykacyjnej kam panii Dąbrowskiego. Losy doktryny autora Dynam ik i poezji są przykładem selektyw nego stosunku polskich badaczy do naszej literaturoznawczej tradycji. Dąbrowski uważa, że estetyczna m yśl Troczyńskiego była propozycją, którą przewyższał atrakcyjnością, wszechstronnością i spójnością tylko system Ro­ mana Ingardena. O ile jednak autor O pozn awan iu dzieła literackiego został do­ ceniony, jego koncepcje były dyskutowane i rozwijane, o tyle dorobek Troczyń­ skiego funkcjonow ał w ukryciu. Rozdział o recepcji m yśli m iędzywojennego teo ­ retyka ukazuje, iż przez całe lata „Troczyński był przedmiotem lekceważącej n ie ­ uw agi” (s. 83). Dąbrowski dwojako w yjaśnia niew łączenie tej m yśli w obieg n au ­ kowy. Mówi, że to lenistw o intelektualne środowiska polonistycznego jest przyczy­ ną „uśpienia koncepcji Troczyńskiego”. Odpowiedzialni są za to Manfred Kridl, Tadeusz Sinko, a przede w szystkim Julian Krzyżanowski. Również badacze p ow o­ jenni nie są bez w iny — stw ierdza Dąbrowski. Ta partia książki pisana jest z w ie l­ ką pasją.

W szelako oskarżycielskiem u tonowi w yjaśniania niechętnej recepcji m yśli Tro­ czyńskiego towarzyszy ton rozumiejący. Dąbrowski próbuje ukazać obiektyw ne m echanizm y, które uniem ożliw iły cyrkulację pom ysłów Troczyńskiego. Nade w szyst­ ko środow isko polonistyczne n ie było przygotowane do przyjęcia tak radykalnej zm iany sposobu rozprawiania o literaturze. Po w ojnie „w odegraniu przez m yśl Troczyńskiego znaczniejszej roli” przeszkodził Ingarden, a także „długotrwała su­ premacja lingw istycznego wzorca uprawiania literaturoznawstw a” (s. 87).

Dąbrowski pisze także wielokrotnie o herm etyczności języka teoretycznego Troczyńskiego, o jego skłonności do abstrakcji i rzadkim odwoływ aniu się do przy­ kładów.

Dodać tu można jeszcze jedną przyczynę owej obcości i niepopularności Tro­ czyńskiego, ujawnioną w innym miejscu: „Troczyński zaczął m ówić »językiem« teoretycznoliterackim , którego nie zdołał (nie zdążył?) utrwalić ani długotrwałością w łasnej twórczości, ani przez oddziaływanie dydaktyczne” e.

Po czw arte — nowa książka jest potrzebna dlatego, że żadna z dotychczaso­ w ych prac nie ukazała satysfakcjonująco dorobku Troczyńskiego. Po pierwszym etapie rozpoznań, zawartych w pracach Stanisław a Cieniawy, Dobrochny R ataj­ czak, Krzysztofa K rasuskiego7, przyszedł czas na analityczny rozbiór system u este­ tycznego przedwojennego teoretyka. A nalityczny tok w ykładu doktryny Troczyń­ skiego nie w ynika wszakże tylk o z etapu badań, ale również — o czym wcześniej e S. D ą b r o w s k i , Krzysztofa Krasuskiego „fotel do bujania”. „Pamiętnik Literacki” 1984, z. 2, s. 417.

7 S. C i e n i a w a , S ztuka i k r y ty k a literacka. Studium poglądów estetycznych

Konstantego Troczyńskiego. Rzeszów 1977. — D. R a t a j c z a k , Fotel recenzenta. Witold Noskowski, Jerzy Koller, K onsta nty Troczyński. Poznań 1981. — K. K r a ­

s u s к i, N o rm y i form y. K onsta nty Troczyński — te oretyk i k r y t y k literatury. Wro­ cław 1982.

(5)

pisałem — z preferencji metodologicznych Dąbrowskiego. Z n iechęcią odnosi się on do tych m onografistów, którzy poświęcają szczegół na rzecz efektownego sy­ stem u. N egatyw nym i przykładami roboty naukowej są dla n iego książki Wojcie­ cha G łow ali o Karolu Irzykow skim 8 i w łaśnie Cieniawy. System ow em u ujęciu ba­ danego obiektu przeciwstawia Dąbrowski u jęcie analityczne, pozw alające na „stop­ niow e przyswojenie” danego obszaru wiedzy i liczące się ze szczegółem . W przy­ padku doktryny Troczyńskiego ogląd taki w skazany jest jeszcze z tego względu, że „funkcja detalu teoretycznego” bywa w niej bardzo ważna.

Zwolennikom badań system ow ych Dąbrowski m a do zarzucenia i to, iż pochło­ n ięci budowaniem relacji w ew nętrznych zaniedbują kontekst zew nętrzny doktryny. Autor najnowszej książki o Troczyńskim chce skrupulatnie oddać sprawiedliwość poprzednikom, czego św iadectw em jest pokaźna bibliografia, a także obszerne przy­ pisy, dopiski i uw agi polemiczne, które — w postaci zdań wtrąconych — w ypełnia­ ją rów nież tek st główny.

Postulatow i ukazania m yśli Troczyńskiego w „»porównawczym« otoczeniu (tle) różnych idei tam tego czasu” (s. 15) n ie towarzyszy złudzenie, że m ożliw a jest obiek­ tyw n a rekonstrukcja m acierzystego kontekstu doktryny. Dąbrowski zdaje sobie spra­ w ę z tego, iż „trzeba odróżnić punkt w idzenia badacza po dziesiątkach lat zajm u­ jącego się m yślą literaturoznawczą Troczyńskiego i punkt w idzenia sam ego Tro­ czyńskiego” (s. 11), jednak badacz powinien zdążać do tego „punktu zerowego”. Jak to możliwe?

Dąbrowski powołując się na Kuhna, Elzenberga, Znanieckiego, Kmitę, A jdu- kiew icza, Herdera m ówi o konieczności w niknięcia w kategorie i język analizow a­ nego systemu. Więcej, zrozum ieniu w inno towarzyszyć przeżycie cudzej myśli: „W łaśnie Troczyński od tego, kto chce go zrozumieć, w ym aga sw ego rodzaju »zmiany«, »wyjścia« poza stosow ane standardowo normy m yślenia o literaturze i o dziele literackim. Chodzi nie o »oswojenie« doktryny, lecz o osw ojen ie się z dok­ tryną, z rodzajem budujących ją doznań” <s. 12). W dalszym ciągu w yw odu Dą­ brow ski wspomina o zm ianie języka teorii literatury jako warunku zrozumienia m yśli Troczyńskiego.

Dokonana tu rekonstrukcja reguł interpretacyjnych zawartych w książce o Tro­ czyńskim pozwala przypuszczać, że są one częściow o rozbieżne z tym i, które ba­ dacz postulow ał wcześniej (w Kontrtekstach), zbliżają się natom iast do tych, które Dąbrowski sform ułował w zbiorze sw oich szkiców krytycznoliterackich zatytuło­ w anym Wiersz, rozbiór, rozumienie. Książka pod tym herm eneutycznym tytułem poprzedzona jest m ottem z Mahatmy Gandhiego: „Ali true art m ust help th e soul

to realize its inner S e l f ’. We w stępie do niej czytam y: „Mój zbiór chce być k ry­

tycznoliteracką ostentacją idiografizmu, ostentacją radosnego i trudzącego jedno­ cześnie »„sam na sam” z wierszem«, ostentacją w ażności pojedynczego utworu [...]” e. R ów nież i tu rozum ieniu towarzyszy przeżycie, „poznanie sprzym ierza się z sam opoznaniem ” W. Próba „w ejścia” w cudzy system , chęć zm iany sw ego po­ stępow ania w zetknięciu z czyjąś myślą są zgodą na herm eneutyczne poznanie, odróżniające rozum ienie od wyjaśnienia.

Można w tym m iejscu zapytać, jak uzgodnić kryteria, które stosuje Dąbrowski przy interpretacji literatury, z tym i, które służą do rozbioru doktryn literaturo­ znawczych: czy zbieżność jest tu przypadkowa, czy system owa, czy tropiciel „uto­ pii idiograficznej” i w yznaw ca „radosnego idiografizm u” to ten sam podmiot.

Czytelnik ostatniej książki Dąbrowskiego może też m ieć w ątpliw ości, czy uda 8 W. G ł o w a 1 a, Sen tym entalizm i pedanteria. O sy stem ie e s te ty c z n y m K a ­

rola Irzykowskiego. W rocław 1972.

e S. D ą b r o w s k i , Wiersz, rozbiór, rozumienie. Gdańsk 1983, s. 8. 10 Ibidem, s. 10.

(6)

się autorow i osiągnąć następujące cele: ukazać doktrynę jako nowatorskie przed­ sięw zięcie, zrekonstruować system poprzez przyjęcie jego języka, ośw ietlić tło dok­ tryn y i w ykorzystać ją jako środek do „kampanii rew indykacyjnej”.

Jeślibyśm y odpow iedzieli na ow e pytania twierdząco, to m oglibyśmy uznać, że Dąbrowski odkrył drogę do poznania totalnego, że zdołał w ramach jednego dyskursu uzgodnić punkt w idzenia zewnętrzny z wewnętrznym , poznanie obiektyw ­ ne połączyć z przeżyciem, zachowując zarazem zdolność kom unikowania sw ych doznań. N ew ralgicznym punktem całego projektu jest to, iż w szystkie cele m ają być zrealizow ane w jednym akcie poznawczym. Dąbrowski bow iem nie ufa pozna­ n iu procesualnem u, w którym należałoby najpierw substancjalnie określić dany przedmiot, a następnie ukazać go w relacjach.

Moje pytania i w ątpliw ości wynikają z w ypełniania zadań wirtualnego odbior­ cy tek stów Dąbrowskiego, nie podważają natom iast analitycznej partii książki, k tó­ rą chcę w k ilk u punktach przedstawić. Ze względu bowiem na dialogiczność narra­ cji nie sposób jej streścić; można ją tylko przybliżyć poprzez ukazanie jakichś przekrojów czy też poprzez w ybranie — spośród w ielu — tych polem ik i dyskusji, które najlepiej ośw ietlają zam ysły autora.

W rozdziale 2 książki Dąbrowskiego przedstawiona jest teoria czynności arty­ stycznej Troczyńskiego. D w ojakie są racje, dla których kategoria ta poddana jest w nikliw em u rozbiorowi. Po pierwsze, teoria czynności artystycznej n ie podlegała ew olucji, co częste było w przypadku innych składników system u. Po drugie, „w języku t e o r i i c z y n n o ś c i konstruuje Troczyński teorię literackości, geno- logię (morfologię), teorię procesu literackiego (dynamikę), teorię badań literackich i krytyki literack iej” (s. 105).

Według innej form uły Dąbrowskiego teoria czynności artystycznej „przecina [...] w szystkie k w estie literaturoznawcze (jako ich oś)” (s. 111). U możliwia ona po­ łączenie refleksji nad procesem twórczym z badaniami nad morfologią dzieła lite­ rackiego; w szczególności pozwala na w nioskow anie ze struktury dzieła o praw i­ dłowościach aktu twórczego. Ten zakres poszukiwań czyni Troczyńskiego prekur­ sorem dzisiejszej refleksji literaturoznawczej. Po nim to samo powiedzieli (nie po­ w ołując się nań) Sław iński, Głowiński i Ziomek (s. 130—131).

Rozdział 2 zam ykają graficzne schematy dzieła literackiego i czynności arty­ stycznej w system ie badawczym Troczyńskiego.

W kolejnych rozdziałach rekonstruuje Dąbrowski pojęcie i zakres fabuły w teo­ rii powieści Troczyńskiego i sytuu je tę problematykę w kontekście innych k ate­ gorii poetyki, takich jak kompozycja i gatunek. Teoria fabuły autora Elementów

fo rm literackich ukazana jest zarówno w relacji do ówczesnej epiki (Próchno, Paluba), jak i do dawnych i współczesnych badań nad problemem fabuły.

Dąbrowski uważa, iż najw ażniejszą cechą stworzonej przez Troczyńskiego teorii fabuły jest zastosow anie w niej jakości awangardowych z uwzględnieniem procesów rozwojowych gatunku. W yważone stanow isko badacza widoczne jest także w tym , że traktuje o n fabulam ość na tyle szeroko, iż jesit w niej m iejsce na opis ele­ m entów św iata przedstawionego utworu. Akceptując ten punkt widzenia Dąbrow­ ski polem izuje z ujęciem lingw istycznym w teorii powieści, w idząc jego głównego przedstawiciela w Januszu Sław ińskim , który „redukuje problem atykę teoretyczną pow ieści do (szeroko rozumianego) poziom u stylistycznego” (s. 148). Dąbrowski u w a­ ża, że językowość fabu ły jest wtórna, ponieważ „Fabulator, jak każdy człow iek, m yśli nie za pomocą słów , lecz za pomocą jednostek treści zdaniowych, zaś w yższe układy znaczeniowe n ie dają się już naw et wyróżnić za pomocą zdań czy też ze­ społów zdań. Dynam ikę struktury głębokiej utworu badać m ożna jedynie na po­ ziom ie świata przedstawionego utw oru” (s. 150). Prym arny dla św iata pow ieścio­ w ego jest gatunek, ponieważ określa i fabułę, i kompozycję utworu. Analiza tych

(7)

podstaw ow ych elem entów pozwala ujawnić potencjalne sensy dzieła literackiego. W takim projekcie widzi Dąbrowski jedność chw ytu herm eneutycznego w syste­ m ie Troczyńskiego.

W rozdziale 4 swojej książki Dąbrowski wskazuje rozchwianie terminologiczne w okół pojęcia fabuły, co sprawia, że trudno ustalić różnicę m iędzy fabułą a akcją czy schem atem fabularnym a „siużetem”. Jedną z przyczyn takiego chaosu jest „maniera” nieprzekładania term inów w tłum aczeniach tekstów teoretycznolitera- ckich, inna w iąże się z nieznajom ością tradycji dyscypliny wśród badaczy. Tak np. D ąbrow ski uznaje za bezzasadny podział — dokonany przez Kazimierza Bar- toszyńskiego — na figurę fabularną i schemat fabularny, gdyż pierwsza to motyw akcji, drugi to w ątek akcji (s. 157). Cały ten passus kończy się ludycznie: „Dzia­ dek Dibelius śm ieje się rozbawiony, bo w idzi przecież, że rozdąsane nań jego wnuki siedzą sobie nadal w ygodnie n a jego kolanach”. I dalej, już dydaktycznie: „Nie­ raz — spojrzeć w stecz to doprawdy: odzyskać w ątek” (s. 175).

Na m arginesie rozważań Dąbrowskiego o fabule trzeba zwrócić uwagę na trzy przynajm niej sprawy. Po pierwsze, w kontekście jego uwag o nowatorstw ie doktry­ ny Troczyńskiego zastanawiać się można, czy uzasadnione jest eksponowanie w książce teorii fabuły. Dąbrowski argum entuje, że teoria ta była oryginalna w okresie m iędzyw ojennym i swą atrakcyjność potwierdza także w św ietle dzi­ siejszych prac na ten temat. Zauważmy, że w koncepcjach Troczyńskiego barak reflek sji nad narracją. A przecież ten w łaśn ie elem ent epiki zajmował najbardziej badaczy od początku naszego wieku, szczególnie w anglo- i niem ieckojęzycznym obszarze językowym . N ieuw zględnienie zatem tego zagadnienia jest ułomnością, którą Dąbrowski chce ukazać jako wartość. A trudno przecież sobie wyobrazić dzisiejszą interpretację książek będących przedm iotem zainteresowania Troczyń­ skiego (P a łu b y , Próchna) bez uwzględnienia badań narratologicznych. W ydaje się w ięc, iż akcentując wysoką rangę dorobku Troczyńskiego — można ukazać inne, bardziej dziś inspirujące elem enty tej doktryny. Czeka na opracowanie np. jego koncepcja aktu twórczego w kontekście dzisiejszych badań nad intencjonalnością dzieła literackiego (E. D. Hirsch, P. D. Juhl).

Po drugie, w książce Dąbrowskiego brak, wśród licznych odniesień do prac badaczy w spółczesnych, nawiązań do najważniejszych w ostatnich latach pozycji. M yślę tu przede wszystkim o artykule Jerzego Ziomka pt. P ow in ow actw a przez

fabułę, podejm ującym problem statusu elem entów pozajęzykowych w fabule (trzy

poziomy istnienia fabuły) n. Pom ija Dąbrowski ważną książkę Włodzimierza Bo­ leckiego, która rozwija pom ysły Sław ińskiego odnośnie do lingwistycznego charak­ teru słowa powieściowego. Na wybranych przykładach Bolecki rekonstruuje poety­ cki model prozy, w spom inając m.in. o „zdarzeniotwórczej” i „sensotwórczej” roli narracji, a także o akcjach w okół słów 12.

N ie ma także w pracy Dąbrowskiego odniesień do nowszych prac Markiewicza, Bartoszyńskiego, Handkego, S ła w iń sk ie g o 1#. U w zględnienie tylko niektórych z przy­

11 J. Z i o m e k , P o w in o w a c tw o przez fabułę. W: P ow in ow actw a literatury.

W arszawa 1980.

12 W. B o l e c k i , P oetycki model prozy w dwudziestoleciu m ię dzy w oje n n ym . W rocław 1982, s. 106.

18 H. M a r k i e w i c z , Z awartość narracyjna i schemat fabularny. W: W y m ia ­

r y dzieła literackiego. Kraków 1984. — K. B a r t o s z y ń s k i , Opowiadanie o deixis i presupozycje. W: Teoria i interpretacja. W arszawa 1985. — R. H a n d k e , U tw ó r fabularny w per sp ek ty w ie odbiorcy. W rocław 1982. — J. S ł a w i ń s k i , O opisie.

(8)

toczonych tu tekstów m usiałoby osłabić surowy osąd polskich badań nad zagad­ nieniam i fabuły.

Po trzecie, brakuje w analizach Dąbrowskiego porównania dw u sfer aktyw no­ ści Troczyńskiego — teoretycznoliterackiej z krytycznoliteracką. W ydaje się, że w ielce pożyteczne byłoby „sprawdzenie” konceptów teoretycznych na materii lite ­ rackiej.

We w stępie do sw ojej książki czyni Dąbrowski zastrzeżenie, iż z przyczyn od siebie niezależnych publikuje tylko część m ateriałów o Troczyńskim Wobec takiego w yznania trudno podnosić jakieś zarzuty co do kompozycji. Chyba jednak i przy tej samej objętości tom u jego zawartość m ogłaby być bogatsza, gdyby kompozycja artykułów została przystosowana do w ersji książkowej. W obecnej postaci w y ­ stępują niepotrzebne powtórzenia (np. każdy rozdział poprzedzony jest obszernym w stępem m etodologicznym), a także zaciera się hierarchia poruszanych problemów.

Zestawienie artykułów w całość książkow ą bez ich aktualizacji prowadzi także do pew nych zafałszowań. Pisze np. Dąbrowski (s. 103), że tek stu Troczyńskiego n ie ma w tom ie Problem y teorii literatury. W roku 1977 (data pierwodruku artyku­ łu) była to prawda, ale w r. 1982 ukazała się trzecia część tej antologii, zaw ierająca rozdział Elementów form literackich u.

Wobec powyższych zastrzeżeń wypada czekać na kolejną m onografię Troczyń­ skiego. Miejmy jednak nadzieję, że wcześniej w znow ione zostaną jego książki.

Jer zy Madejski

S t e f a n Ż ó ł k i e w s k i , TEKSTY KULTURY. STUDIA. W arszawa 1988. P ań ­ stw ow e W ydawnictw o Naukowe, ss. 288. Polska Akadem ia Nauk. W ydział I — Nauk Społecznych.

W książce tej, podobnie jak w poprzednich pracach S tefana Żółkiew skiego skoncentrowanych na badaniach kultury pojętej antropologicznie, zadziwia n iew y­ czerpana ciekawość nowych faktów i metod w iedzy, a zarazem głęboka refleksja autora nad dokonanymi już przezeń ustaleniam i. Poetyka tego zbioru studiów n ie m a w ięc w sobie nic z akademizmu: n ie pow iela skodyfikowanych gatunków w yszlifow anego i bezapelacyjnego dyskursu, jest zapisem toku żyw ej m yśli, która przedmiot swój ujm uje w w ielu płaszczyznach, w dialogu z tradycją nauki i w y ­ łaniającym i się w spółcześnie inspiracjami.

Interesuje autora T ekstów ku ltu ry w yrazisty zespół problemów: pola i reguły analizy sem iotycznej, jej antecedencje, stan współczesny, perspektyw y, jej rola w wiedzy o relacjach partnerów kom unikacji społecznej; interesuje go historycz- ność tej kom unikacji — w w ym iarach długiego trwania i zmiany. Jednakże — w brew częstym w naszej epoce skłonnościom do ujęć katastroficznych, do ak cen ­ towania burzycielskiej roli zmian, niw eczących w artości kultury — autor u w y­ datnia w dziejach raczej społeczne procesy emancypacyjne, nobilitow anie praktyk „nizinnych”, nowy status semiotyczny ich rezultatów. Wiedza o historycznych k a­ taklizmach, o mechanizmach rozproszeń i zakłóceń, jakim ulegały społeczeństwa, ich języki, działania, wytwory, ich codzienność i św iętow anie, wzorce, z których świadom ie lub nieśw iadom ie korzystały, skłania go, by tym bardziej doceniać w ysiłki rekonstruktorów, tych, co sięgają do „sfer m ilczenia” (s. 14) w daw nej i bliskiej przeszłości. Sam zresztą, do czego jeszcze wrócimy, tak ie prace rekon­ strukcyjne podejm uje, odsłaniając w dwu znakom itych studiach relacje m iędzy czasem zdarzeń społecznych, dynam icznych, w ielokształtnych, w ielokierunkow ych

14 Proble m y teorii literatury w Polsce m iędzyw ojenn ej, W rocław 1982.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Źródłem sprzeczności między właścicielem a autorem może być nie tylko zderzenie się uprawnień właściciela do rozporządzania i korzystania z rzeczy z prawem

stanowią przestępstwa i wykroczenia, polegające na narażaniu Skarbu Państwa na uszczuplenie podatku przez naruszenie prze­ pisów podatkowych ze względu na

Zdaniem autorki niepodważalnym wkładem psychoanalizy w za­ kresie badań kryminologicznych jest skoncentrowanie się na oso­ bie sprawcy i na jego środowisku

Chciałbym w niniejszym artykule zastanowić się nad regulacją prawną, a także nad metodami działania, które doprowadziłyby do właściwego, bardzo wysokiego

Z drugiej strony — podobnie, jak ma to miejsce w razie udziału obrońcy w przesłuchaniu podejrzanego oraz w stosunku do prawa wglądu w akta sprawy — w

\N obecnie dem okratyzującej się rzeczywistości w na­ szym kraju także rządzący skłonni są akceptować ten d ru gi pun kt widzenia, a w rńyśl tego poglądu

Leszczyński zwrócił uwagę na konieczność stwo­ rzenia odpowiedniego profilu Biblioteki (zbieranie prac beletrysty­ cznych adwokatów, pamiętników i biografii

Józef Baszkiewicz.Maciej Bednarkiewicz, Wiesław Chrzanowski, Edward De bek, Andrzej Dzięcioł, Mieczysław Frelich, Leszek Frączak, Kazimierz Głowacki, Lucjan Gogołek, Damazy