• Nie Znaleziono Wyników

"Powieści kozackie" i "Ukrainki" Michała Czajkowskiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Powieści kozackie" i "Ukrainki" Michała Czajkowskiego"

Copied!
33
0
0

Pełen tekst

(1)

Jadwiga Wokulska-Piotrowiczowa

"Powieści kozackie" i "Ukrainki"

Michała Czajkowskiego

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 28/1/4, 40-71

(2)

JADWIGA WOKULSKA-PIOTROWICZOWA.

„POWIEŚCI KOZACKIE“ I „UKRAINKI“ MICHAŁA CZAJKOWSKIEGO1.

„Powieści kozackie“ ukazały się na półkach księgarskich w r. 18872. Sądów k ryty czn ych o tym u tw o rze naogół zacho­ w ało się niew iele.

Na c h a ra k te r poetycki „Powieści kozackich“ zwrócił pierw ­ szy uw agę Michał G rab o w sk i3. P odkreśla on jedn ak tę cechę w sensie ujem nym , co w ynikło stąd, iż G rabow ski zastosow ał do nich te sam e w ym agania, jakie staw iał rom ansom historycz­ nym . „Prozy po ety ck iej“ — pisze G rabow ski — „nie należy u ży ­ w ać w rom ansie historycznym , gdyż ten stąd ma c h a ra k te r now ego g atu n k u sztuki, że w yrzekł się pow ierzchow nych po­ w inow actw z innem i rodzajam i poezji, a n atom iast środkam i w łasnem i bardziej do dziejopisarskich, jak do artystycznych zbliżonem i, a rty sty czn y wszakże cel o siąga“ 4. Dalej stw ierdza G rabow ski, na podstaw ie dwóch p rzeczytanych powieści k o ­ zackich, iż au to r ich w nosi do rom ansu poetyzm ukraiński, co pozw ala zaliczyć jego u tw o ry do rodzaju powieści, pisanych prozą p o e ty c k ą 5.

1 Jest to jeden z rozdziałów w iększej pracy, przygotowanej do druku, p. t.: „Michał Czajkowski, jako pow ieściopisarz“.

2 Datę tę wskazują zarówno Korbutt jak i Estreicher. („Literatura pol- polska“, t. III, str. 225 i „Bibljografja w X IX “, t. X).

3 Literatura i krytyka, t. II Lit. rom ansu w Polsce, str. 123.

4 Jako przykład cytuje opis z „pow iastki“ C zajkowskiego o Kozaku, płynącym po Dnieprze. „Od południa pędem rzeki ślizga się plam ka ciem na — coraz bliżej, w ysuw a się przód chybkiej czajki, przegięta kibić w ioślarza; drze się wodą na dw ie strony, biała piana na dalekie w ybrzeża tryska, a czajka jak strzała leci — leci przykrem półkolem , zwraca ku brzegow i: zaskrzypiał żerstw iany piasek — już stanęła — a bąble wzruszonej w ody, jakby w tańcu kreślą tysiączne koła po rzece — w ioślarz susem szczupaka w yskoczył na ziem ię, a szabla szczęknęła, otarłszy się o kam yki brzegu". (Jest to wyjątek z pow ieści „Módlmy się a bijm y“). „Przytoczyłem to na przykład“ — pisze Grabowski — bo sty l poem atu n ie może naturalnie być stylem p o w ieści“. (Tamże, str. 124).

(3)

I. R O Z P R A W Y . — „ P o w ie śc i k o za ck ie " i „U krain ki“ M ichała C za jk o w sk ieg o . 4 1

Z ów czesnych kry ty k ó w jed y n y G rabow ski poznał się na form ie „Pow ieści kozackich“, aczkolwiek nie potrafił w yelim i­ nować jej z pod praw , jakim podlegał wówczas w kry tyce ro ­ m ans historyczny. Ropelewski — w ocenie twórczości Czajkow­ skiego x, pow ołuje się na pow yższy sąd G rabow skiego, nadm ie­ niając, iż uw aża „Powieści kozackie“ „jako prelud ja jedynie, nie dające m iary ani potęgi a u to ra “.

Ze w spółczesnych zabrał tu jeszcze głos W ereszczyński który zarzucił C zajkow skiem u pow ierzchow ną znajom ość historji oraz n azb y t szkicowe przedstaw ienie postaci atam anów Szacha, Kunickiego i Konaszewicza, co kładzie na karb pośpiechu autora. Podniósł n ato m iast „in sty k t i przeczucie pięknego przedm iotu “, co się objaw iło w w yborze tych w łaśnie bohaterów .

Z późniejszych k ryty k ów i historyków litera tu ry podkreślił T a rn o w sk i8 „szczęśliwe nieraz obro b ien ie“ m iejscow ych podań w „Pow ieściach kozackich“. Biograf Czajkowskiego, Fr. Raw ita- G aw roński, stw ierdza, iż utw orów tych dziś już niepodobna nazw ać powieściam i, „brak im gru p y w ypadków jednością akcji opow iadania połączonych — jeden fakt, jedno w spom nienie, je ­ den w ypadek lub obraz są tylko tre śc ią “ 4. B rak w łaściw ego o k reślen ia „Powieści kozackich“ u G aw rońskiego, tłum aczy się zbyt pow ierzchow ną analizą jego utw orów , na co w skazuje chociażby fak t zm ieszania „Powieści kozackich“ z „G aw ędam i“, k tó re stanow ią utw ór zupełnie o d rę b n y 6. G aw roński zarzuca C zajkow skiem u rów nież odstępstw a od historji.

„Powieści kozackie“ pozostają w ideow ym i genetycznym związku z arty k ułem , w ygłoszonym na K ongresie historycznym . Ze w zględu na źródła tem atów , podzielić je m ożna na dwie grupy: 1) o sn u te na podaniach gm innych, przechow anych w tra ­ dycji ludu, 2) op arte na historji.

Do gru p y pierwszej należą 3 pierw sze powieści (kolejność podług spisu rzeczy): „Sw atanie Zaporożca“, „M ogiła“ i „Kościół

1 Kalendarz Pielgrzym stw a Polskiego na r. 1840. „W spom nienie o p i­ śm iennictw ie polskiem w em igracji“: — „Powieści zatytułow ane „kozackie“ i pisane na cześć kozackiej społeczności“. Michał Grabowski, przyznając Czaj­ kow skiem u niezaprzeczony talent, gniew ał się na jego zbytek w kolorycie i upędzanie się za drobiazgow em i opisy. Jedno jest w łaściw e...: poczynający pisarze, jak dzieci ubierają się o ile m ożna jaskrawo, rozumując, że w raże­ nie zależy n ie od rozporządzenia, ale od w ielk ości blasku — drugie jest pro­ stem następstw em tej żądzy stylu. Styl żyje albo ogólnikam i, to jest sum o­ w aniem trafnem i kryształow em obleczeniem pom ysłów , które można uważać za w ypadek m yślenia epoki, na co Pan Bóg stwarza osobno ludzi, albo w y- raźnem oddaniem szczegółów , z każdym zarysem , z każdem zm ienieniem barw y, co łatw iejsze i czego w ięcej w dzisiejszem , jak w dawnem p iśm ien ­ n ictw ie“ (str. 74).

2 Orędownik N aukow y za r. 1843, str. 287 — 88. W przypisku znajdu­ jem y w zm iankę, iż autor pisał sw e uwagi w r 1841.

3 Historją literatury polskiej, Kraków 1905, t. V, str. 392. 4 Michał Czajkowski, str. 68.

5 „Pow ieściam i kozackiem i“, nazwał Czajkowski krótkie opow iadania na tle w spom nień r. 1831 i przed nim osnute. Stosuje się to do „Gawęd“.

(4)

4 2 I. R O Z PR A W Y . — J a d w ig a W o k u lsk a -P io tro w icz o w a .

w G rużyńcach“. Do drugiej zaś — pozostałe: „Módlmy się a bijm y“, „W ypraw a na C arogród“, „Skałozub w Zam ku Siedmiu W ież“, „A tam an K unicki“, „Orlik i O rłeńko“ J.

U stosunkow anie się au to ra do historji jest ró żne w obu grupach. W powieściach, opartych na podaniach ludow ych, pe­ w ien m om ent historyczny służy tylko jako tło i właściwie w y­ stę p u je form alnie. T ak np. w pow ieści: „Sw atanie Z aporożca“ dow iadujem y się, iż rzecz dzieje się za czasów atam aństw a B ohdanka Różyńskiego (panow anie Stefana Batorego), około r. 1575; lecz rów nie dobrze mogło się dziać wcześniej lub później, byle w okresie zgody polsko-kozackiej. To sam o można powiedzieć o powieści „M ogiła“, w której zdarzenie opow ie­ dziane miało mieć m iejsce rów nież za czasów Różyńskiego, co w stosunku do sam ego opow iadania pozostaje rzeczą obojętną. W powieści „Kościół w G rużyńcach“ m om ent historyczny jest już bardziej uzasadniony, gdyż w ystąpił tu, jako m otyw główny, rozpoczynający się an tag onizm polsko-kozacki, który za czasów Chm ielnickiego zaczął przybierać groźne rozm iary. Epizod ta ­ kiego antagonizm u przechow ał się w w yobraźni ludu, w postaci legendy, której treść stanow i fabułę powieści.

W drugiej grupie powieści znów fak ty historyczne, lub zbliżone do nich — są treścią opow iadania, osią zaś zdarzenia bohater — postać historyczna. A więc w powieści „Módlmy się a bijm y“, bohaterem jest P iotr Konaszewicz Sahajdaczny (po­ czątek w. XVII). „W ypraw a na C arogród“ i „Skałozub w Zamku Siedm iu W ież' — opisują w ypraw y m orskie Kozaków na T ata­ rów za czasów Zygm unta III. B ohaterow ie — atam ani Szach i Skałozub. „A tam an K unicki“ — czasy Sobieskiego. „Orlik i O rłeńko“ — czasy hetm aństw a M azepy. W dobieraniu tła hi­ storycznego w grupie pierw szej, a faktów historycznych — w d ru ­ giej — posługiw ał się Czajkowski m etodą podobną, jak Zaleski w swych dum ach i dum kach. W ybierał m ianowicie przew ażnie m om enty zgody m iędzy Polską a K ozaczyzną2. Zaleski jednak odstępow ał nieraz od tej m etody — np. w „Dumce hetm ana K osińskiego“ w ybierając postać, k tó ra przedstaw iała Kozaczyznę w najgorszem św ietle, o ile m iała być odm alow ana w ie rn ie 3, lub też wielbiąc w „Dumce M azepy“ — Chm ielnickiego za dziel­ ność w grom ieniu L achów 4.

1 Analiza niniejsza opiera się na 2-giem w ydaniu „Pow ieści kozackich“, Lipsk, Brockhaus 1863.

2 Porównaj Józef Tretiak: Bohdan Zaleski „Wybór poezyj“, Bibl. Nar. S. I. Nr. 30, str. 10.

3 Por. J. Tretiak: „Bohdan Z aleski“, str. 132 —3. Taki w ybór tłum aczy Tretiak tem , iż Zaleski nie znał dokładnie roli K osińskiego w historji, a opie­ rał się na „Opisie starożytnej P olsk i“ T. Św ięckiego, gdzie o K osińskim znajduje się tylko krótka wzmianka.

4 Tamże, str. 188. Tu znów upraw iedliw ia autor stanow isko Zale­ skiego — rozgoryczeniem , jakie odczuł ten ostatni w skutek ujem nego przed­ staw ien ia Kozaczyzny w „Pam iętnikach Paska“.

(5)

I. R O Z PR A W Y . — „ P o w ie śc i k o z a c k ie “ i „ U k r a in k i“ M ichała C z a jk o w sk ieg o . 4 3

W ynikało to stąd, iż Zaleski sta ra się, w sto su n k u do hi­ storji, godzić patrjotyzm polski z ukraińskim , co się objaw iło w żywiołow em reagow aniu na niedogadzające m u poglądy w źródłach, z który ch czerpał ].

U Czajkow skiego spraw a przedstaw ia się nieco inaczej. A utor „Pow ieści kozackich“ nie faw oryzuje nigdy postaci, zna­ nych w historji K ozaczyzny ze zdecydow anie ujem nego sto­ sun ku do Polski. Jego patrjotyzm polski idzie tu sw oją drogą, ukraińsko-kozacki — swoją. Ten o statn i w yraża się w apoteozo- w aniu Kozaków, znanych w historji ze swej przychylności dla Polski, oraz idealizow aniu tych, który ch rola, w stosunku do Rzeczypospolitej, nie jest dostatecznie w yjaśniona, lub też przez historyków rozm aicie kom entow ana, co daje m ożność w ypow ie­ dzenia się za tym lub owym poglądem . Postaci, znane z w ro ­ giego sto su n k u do Polski, są przez Czajkowskiego potępiane. T ak więc do apoteozow anych bohaterów kozackich należy P iotr K onaszewicz i Ja n W y h o w sk i2. Do idealizow anych — Kunicki, Szach, Skałozub. Do potępianych — przedew szystkiem i jedynie B ohdan C hm ielnicki3.

Co się tyczy źródeł historycznych w drugiej g rupie „P o ­ wieści kozackich“ — korzystał Czajkowski z n astęp ujący ch: B antysz K am ieński: „H istorja M ałorosji“, w języ k u rosyjskim , S c h e re r: „A nnales de la p etite R u ssie“, L esur: „H istoire des Ko- s a k s “, C hevalier: „G uerre des C o saq u es“, K antem ir: „Sur la p u issan ce O tto m an e“, książka m ało rusk a „Czorne m ore“ i M aksy­ mowicza „Zbiór pieśni u k raiń sk ic h “. Podaje te źródła w p rzy ­ pisach do powieści. Prócz tego powołuje się na tradycję u stną ks. Paw ła Niemiołowskiego. Był to „dziew iędziesięcio-kilkoletni starzec, niegdyś Unita, w r. 1774 b y ł kapłanem na Zaporożu, po zniszczeniu ostatniej Siczy, przeszedł na błahoczest i został parochem Halczyńca — by ła to kronika chodząca dziejów ko­ zackich, podań i pieśni ludu U kraińskiego... C noty tego starca i wiadomości zostały głęboko w yryte w mej pam ięci“ 4.

N ajw ażniejszem źródłem stała się praw dopodobnie „Hi­ storja M ałorosji“ K am ieńskiego — ob szern a m onografja, zawie­ rająca dużą bibljografję, k tó ra uw zględniała w szystkie, podane przez Czajkowskiego dzieła, a więc i historyków francuskich i K antem ira. Można przypuścić, iż praw dopodobnie ta bibljo- grafja w skazała C zajkow skiem u drogę do francuskich opraco­ w ań kw estji kozackiej i dzieła K antem ira, w ydanych w Paryżu,

1 Takie źródła, jak Niem cew icza „Śpiew y h istoryczne“ i „Opis“ Św ięc- kiego, w pływ ały na idealizow anie przez Zaleskiego zgody polsko-kozackiej. „Pam iętniki Paska“ natom iast go rozjątrzały.

8 W „Pow ieściach kozackich“ m ow a jest o Janie W yhow skim tylko w przypisach do „Orlika i Orłeńki“, str. 291.

8 W jednej tylko pow ieści: „Kościół w Grużyńcach“, wybrał Czaj­ kow ski za tło czasy C hm ielnickiego. Krótka charakterystyka tegoż znajduje się w przypisach do tej pow ieści, str. 280.

(6)

4 4 I. R O Z PR A W Y . — J a d w ig a W o k u lsk a -P io tro w icz o w a .

co ułatw iło znacznie ich zdobycie. K w estja czerpania z obcych opracow ań m ogła być uspraw iedliw iona tem, iż h istorją polska nie posiadała wówczas żadnego dzieła, pośw ięconego w yłącznie kw estji k o z a ck ie j1.

Można mieć autorow i za złe, iż oparł się tu n a w yw odach rosyjskiego h isto ry ka, k tó ry więcej niż każdy inny m ógł stro n ­ nie i niespraw iedliw ie przedstaw ić k w estję polsko· kozacką. T a ­ kie zarzuty w sto su n ku do K am ieńskiego sp otykam y już u w spół­ czesnych 2.

Żeby zorjentow ać się, jak dalece czerpał Czajkowski z opra­ cow ań historycznych, w ystarczy, uw zględniając jego o b jaśn ie ­ nia w przypisach do „Powieści kozackich“, zestaw ić ich stro n ę historyczną z dwom a najpóźniej pow stałem i m onografjam i — B antysz-K am ieńskiego i L esur’a 3, k tóre uw zględniają sądy po­ przedników . Poglądy tych p isarzy na genezę K ozaczyzny w ska­ zują w yraźnie, iż Czajkowski nie mógł z nich skorzystać, gdyż nie zgadzały się z w yprow adzoną przez niego te o r ją 4. Być może, iż zresztą wówczas dzieł tych jeszcze nie znał.

1 W tej epoce historyków polskich, oprócz Jana Potockiego, n ie b yło talentów w ybitniejszych. Poza tem „epigonow ie N aruszewicza, dalecy byli od w prowadzenia do historji now ych pierw iastków ". Porówn. W ładysław Sm oleński: Pisma historyczne, t. III. — Szkoły historyczne w Polsce, str. 259. 2 Kam ieńskiem u jako historykow i, staw iał zarzuty Michał Grabowski. W spomina o tem Tadeusz Grabowski: „Michał G rabow ski“, Kraków 1910, str. 35.

3 „Histoire des K osaques“, précédée d’une introduction ou coup d’oeil sur les peuples, qui ont habité le pays des Kosaques avant l’invasion de& Tartares par M. Lesur, Paris 1814. „Istoria Małoj Rossii socz. D. Bantysz K am ieńskaw o“. Izdanie IV. Piet. 1903.

4 Lesur podaje przedew szystkiem genezę Kozaczyzny podług Szerer’a. „Dans les vastes pâturages de la Crimée étaient encore quelques tribus erran­ tes de Sarmates, des Huns ou de ces Akatzirs, Katzirs ou Kotzageri espèces de dém ocraties m ilitaires dont nous avons parlé, toujours prêtes à se joindre au parti qui voulait les acheter et sujettes â se séparer ou à se réunir suivant les passions ou l’intérêt du m om ent. Si les guerres civ iles donnent naissance â des trapes de brigands dans un Etat police, qu’elle im age peut-on se faire d’un pays occupé par des peuplades sans lois, sans arts, sans propriétés, qui^ n e vivent que de rapines et changent à chaque instant de place, de m aître et de nom. C’est là qu’il faut prendre la prem ière id ée de ces asso­ ciations de guerriers, de pasteurs ou de pirates, de ces troupes com posées des débris de plusieurs nations, m ais ou dom ine la race scytique et tartare c ’est au souvenir vague de ces antiques confederations qu’il faut attribuer la tradition que Scherer a trouvé elab lie chez les Kosaques de l’Ukraine et d’après laquelle ils font remonter l ’origine de leur étab lissem en t au com ­ m encem ent du neu vièm e s iè c le “. (Histoire de Kosaks, str. 110). Szerer widzi genezę Kozaczyzny w m ieszaninie różnych scyto-tatarskich plem ion bez nazw y, koczow niczych i aw anturniczych, w ałęsających się po terenie późniejszej U krainy przed w. IX.

Badania sam ego Lesur’a odrzucają m ożliw ość pochodzenia Kozaków od Kozarów, pozbaw ioną w szelkich praw dopodobieństw historycznych, m im o analogji w nazw ie. Genezę istotną Kozaczyzny widzi Lesur w plem ieniu ta- tarskiem Kom anów, których część w w. IX dotarła do Europy pod nazwam i „Kipzaques Ouzes, P olow ses“ (tam że, str. 134—6). Dalej pisze o poddaniu się Kom anów Rusom za czasów Mścisława. Odtąd zaczynają się klęski K om

(7)

a-I. R O Z PR A W Y . — „ P o w ieśc i k o z a c k ie “ i „U krainki“ M ichała C za jk o w sk ieg o . 4 5

W pierw szej g ru p ie „Powieści kozackich“, postaci h isto ­ ryczne w y stęp u ją bezpośrednio w toku opowiadania. To też a u to r podaje o nich pew ne dane, w form ie inform acji, w p rzy ­ pisach. I tak o Bohdanku Różyńskim dow iadujem y się (p rzy ­ p isy do pow. „Sw atanie Z aporożca“), że był atam anem za St. B atorego i w sławił się w ypraw ą na czajkach D nieprem do Ocza- k o w a 1. Pow ołuje się na relacje S zerer’a, L esur’a i K am ień­ skiego. Ostafi D aszkiew icz był drugim atam anem Kozaczyzny, pierw szym — P rzecław Lackoroński, p iąty m —W enżyk, szósty m — Św iergow ski, siódm ym — Różycki. Daszkiewicz w sławił się obroną C zerkaska przeciw ko T a ta ro m 2. U L esur’a kolejność atam anów nie je st tak szczegółow a — Lackoroński, Daszkiewicz i Różyń- ski. R óżyńskiego nazyw a „troisièm e h e ttm a n “ 3. W H istorji Ma- łorosji K am ieńskiego znajdujem y wzm iankę, że Daszkiewicz (Daszkowicz) zorganizow ał Kozaków w sotnie i pułki, za co do­ stał od Z ygm unta I — Kaniów. Podkreśla przyjaźń D aszkiew i­ cza z Lackorońskim , w skazuje na rozum ne p ro jekty D aszkiew i­ cza na sejm ie w Piotrkow ie, w kw estji ochrony granic R zeczy­ pospolitej przed T ataram i i organizacji Kozaków. K am ieński zaznacza, iż Daszkiew icz był przeciw nikiem M oskw y4. W c h a ­ rak te ry sty ce Bohdanka ks. Różyńskiego, pow ołuje się K am ień­ ski na relację ks. K aspra Niesieckiego w „K oronie P o lsk iej“, nazyw ając go mężem w ielk od u szn y m 5.

Postać Chm ielnickiego tak że ośw ietlił Czajkowski w p rzy ­

nów . N ie mogą zdobyć niezależności politycznej, w iodą żyw ot koczow niczy i są prześladowani przez Rusów. Udają się pod opiekę Węgrów, ale nie m ogą się wyzbyć w łóczęgostw a i dzikości. W ypędzeni przez tych ostatnich, znaj­ duj:} ucieczkę na w yspach Dnieprow ych, pom iędzy poroham i. To jest zda­ niem Lesura — kolebka Kozaków Ukrainy. Zarówno Szerer, jak i Lesur, uważają, iż Kozacy pochodzą od plem ion tatarskich (tamże, str. 164). W zględy obyczajów i religji późniejszych Kozaków, nie stoją w związku z ich pocho­ dzeniem . Sąsiadując ze Słow ianam i, przyjęli ich obyczaje, — z Grekami — ich religję (tamże, str. 179).

Podług Bantysz-K am ieńskiego — pochodzenie Kozaków jest niew ia­ dome. N ie zjaw ili się jako plem ię przed w. XV. Był on zw olennikiem h ip o ­ tezy staroruskiej — Kozacy przesiedlili się za Dniepr z Kaukazu i byli spokrew nieni z Czerkiesam i (co do hipotezy staroruskiej porówn. R aw ity- Gaw rońskiego: „Geneza i rozwój idei kozactwa i Kozaczyzny w XVI, str. 8 1 “) Bantysz K am ieński: „Historją Małorosji“, str. 64.

1 „Pow ieści kozackie“, str. 273. 2 Tamże, str. 274.

3 „Histoire des K osaks“, t. II, str. 203. Lesur popełnia stale błąd id en ­ tyfikow ania nazw y atam an i hetm an. Godność atamana była najwyższą w pierwotnej Kozaczyźnie, później zastąpiła ją godność hetm ańska od cza­ sów C hm ielnickiego. Podług Gawrońskiego władza hetm ana była już ustano- now iona w końcu w. XVI: „Kozaczyzna Ukrainna w Rzeczypospolitej Polskiej do końca XVIII w ieku, zarys polityczno - h istoryczny“. Nakł. G ebethnera i Wolffa. W arszawa, str. 63. Atamani zaś pozostali i nadal przyw ódcam i określonych oddziałów w ojskow ych — „kureni“ na Zaporożu.

4 „Historją Małorosji“, str. 67 — 70. 5 Tamże, str. 75.

(8)

4 6 1. R O Z PR A W Y . — J a d w ig a W o k u lsk a -P io tro w ic z o w a .

p is a c h 1. W poglądzie na rolę tej postaci w konflikcie polsko- kozackim nie poszedł Czajkowski ani za L e su r’em, ani za Ban- tysz-K am ieńskim . Z atarg pom iędzy Chm ielnickim i Czaplińskim , podstarościm czebryńskim , przedstaw ili obaj histo ry cy podobnie. Z punktu ich w idzenia Czapliński popełnił zw ykłą grabież, chcąc, w skutek zawiści, zaw ładnąć posesją Chm ielnickiego — Suboto- wem. K am ieński przytacza tu różne niskie środki przez Cza­ plińskiego stosow ane, posłanie Chm ielnickiego n a T atarów i uderzenie go w głow ę przez człowieka przekupionego, następn ie eksm isja sądow a z Subotow a. W szystkie te krzyw dy wzbudziły w Chm ielnickim chęć z e m s ty 2.

Lesur, om aw iając czasy Chm ielnickiego, nazyw a je naj­ św ietniejszą epoką w historji k o z a c tw a 3. K am ieński tw ierdzi, iż opinje o Chm ielnickim m usiały być różne, zarów no u k ron i­ k arzy m ałorosyjskich, jak i polskich. Pierw si chwalili go, bo był ich dobrodziejem , drudzy potępiali, bo czynił im wiele zła. Oczywiście K am ieński należy do wielbicieli C hm ielnickiego za to, że oderw ał Kozaczyznę od Polski na korzyść R o s ji4.

Czajkowski, będąc wówczas zw olennikiem zw iązku zarów no przeszłej, jak i przyszłej U krainy z Polską — ujem nie zap a­ try w a ł się na postać Chm ielnickiego i rolę, jaką odegrał w dzie­ jach K ozaczyzny5.

W drugiej grupie „Powieści kozackich“ — bo hateram i są, ja k to wyżej zaznaczone — postaci historyczne. Epizod z dzie­ jów P io tra K onaszewicza, zwanego Sahajdacznym (Módlmy się a bijm y), został, z p u n k tu widzenia historycznego, op arty n a relacji L esu r’a 6. Nie został do końca życia atam anem , gdyż

1 P ow ieści kozackie, str. 280. 2 Historja Małorosji, str. 132.

3 Histoire des Kosaques, str. 321 (t. I). 4 Historja Małorosji, str. 220.

5 „Nie m yślę tu skreślić historji Bohdana C hm ielnickiego, życie jego lepiej jest znanem w św iecie, jak życia w szystkich innych atam anów Koza­ czyzny, daleko w ięcej mających prawa, aby przejść do potom ności. Pisarze jedni robią go w ielkim zbrodniarzem — drudzy w ielkim człow iekiem W edług m ego zdania nie miał on tła potrzebnego do w ielkości — chytry, przewrotny, am bitny, ale nieznający hartu duszy, chw iejący się w postanow ieniach, n ie ­ śm iały na krok w ielki. Jako kozak, nie chciał on nigdy dobra ojczyzny swojej, przerzucał nią z rąk do rąk, od Polski do Rosji, ofiarował Cesa­ rzowi N iem ieckiem u, Sułtanow i Tureckiemu, H anowi Tatarskiemu, byle który chciał z niej utw orzyć państwo dla niego i jego rodziny — jak to do­ w odzą listy jego w łasnoręczne, pisane do tych dworów. Byt oddzielny Ko­ zaczyzny był dla niego rzeczą podrzędną, now e państw o dla rodu C hm iel­ nick iego — głów ną. Jako Chmielnicki, chcący władzy, berła, b ył bardzo mały, n ie m iał siły um ysłow ej, aby je wziąść, chciał aby mu je dał m ocniejszy od niego. W nieszczęściu n ie brakło mu w ybiegów , ale w szczęściu brakło śm ia­ łości — a w jednem i drugiem dobrej w iary“. (Pow. kozackie, str. 280).

6 „C elui-ci“— (K onaszewicz), czytam y tam — „vingt-quatre ans après sa prem ière élection (1621) se fit de nouveau reconnaître par le choix inanim e des K osaques, et signala sa réélection par une com pagne heureuse qu’il fit de concert avec la Pologne contre le s Turcs“. (H istoire des Kosaques, str. 3 0 1 - 2 , t. I).

(9)

I. R O Z PR A W Y . — „ P o w ie śc i k o z a c k ie “ i „U k ra in k i“ M ichała C za jk o w sk ieg o . 4 7

pociągnęło go zacisze kijow skiego m onasteru. Tu dow iedział się, iź n astępca jego Borodka w szedł w układy z Zygm untem III, obiecując pomoc we w prow adzeniu katolicyzm u na U krainie. Bez w ahania tedy udał się zpow rotem na Sicz i zabił Borodkę, gdyż Kozacy zwrócili się doń o pomoc Zam iast jedn ak o gło­ szenia nieposłuszeństw a i wojny Rzeczypospolitej Polskiej (jak się spodziew ano), prow adzi 30 tysięcy Kozaków na pomoc woj­ skom polskim , stojącym pod Chocimem.

Po odniesieniu zw ycięstw a w raca znów do m o n asteru. Tym czasem B antysz-K am ieński utrzym uje, iż Konaszewicz do w ypraw y Chocimskiej bez p rzerw y był hetm anem 1, a po zw y­ cięstw ie m iał nadzieję otrzym ania n agrody od Polski. T urcy zaś zażądali od Polski k a ry na Kozaków za ich w ypraw y m or­ skie i taki p u n k t znalazł się w trak tacie pokojowym . Rozgo­ ryczony tem Konaszewicz w stąpił do k la s z to ru 2.

W atam an ie Szachu (W ypraw a na Carogród), podkreślił Czajkowski w iek młody, dzielność i energiczność. W ładza ata- m ana staw ała się wówczas d y k tato rsk ą jedynie podczas w y­ praw . W ypraw y takie odbyw ały się nocą i ogrom ną rolę g ra ła tu chytrość a tam an a w ich przeprow adzeniu.

W ypraw a na C arogród nie jest historyczna, gdyż Kozacy w czasie najśm ielszych swych w ypraw m orskich, docierali n a j­ wyżej do portów , przyległych do stolicy tu re c k ie js. Bantysz- K am ieński, podając datę obioru Szacha r. 1577, w spom ina o jego w ypraw ach na Mołdawię w espół z Podkow ą i napadach na g ra ­ nice Porty O tto m ań sk iej4. Czajkowski przytacza w opowieści u k ład y zw ycięskiego atajn an a z sułtanem 5. M usiało to się sto ­ sować do którego z portów u w ybrzeży Azji Mniejszej, o ile takow y został przez Szacha opanow any.

Bezpośrednio po Szachu n a stę p u je u Czajkowskiego sta ry atam an Skałozub, który urządził także w ypraw ę m orską, ale zdradzony przez szpiega żyda, zostaje otoczony przez o k ręty tureckie, i aby ocalić swe wojsko, znajdujące się na czajkach i dać mu m ożność ucieczki, tam uje napór nieprzyjaciela i z m ałą garstk ą broni się do upadłego, dostając się do niewoli tu re c ­ kiej. W Carogrodzie ścięto go m ieczem , a głowa zawisła n a

1 Bantysz-Kamieński nie odróżnia podobnie jak Lesur term inów ata­ man i hetman.

3 Historją Małorosji, str. 110.

3 „W r. 1615“ — pisze Szajnocha — „targnęli się Kozacy w 80 czółen na sam Carogród, spalili przyległe stołecznem u m iastu porty Misawę i A rchiokę, przestraszyli dym em pożarów sw oich polującego w pobliskich lasach sułtana i rozbiwszy przy ujściu Dunaju w ypraw ioną za sobą pogoń turecką, wracają bez żadnych dalszych przeszkód do dom u“ (Dwa lata dziejów naszych — Szkice historyczne, t VIII. W arszawa 1876, str. 205).

4 Historją Małorosji, str. 82.

5 Odpowiedź Szacha miał Czajkowski czytać w rękopisie, tyczącym się dziejów Kozaczyzny, a znajdującym się u jednego z obyw ateli U krainy. Powołuje się na w iększą ilość takich rękopisów , posiadanych przez tam eczne obyw atelstw o (Pow. kozackie, str. 287).

(10)

4 8 I. R O ZPR A W Y. — J a d w ig a W o k u lsk a -P io tro w icz o w a .

szubienicy. To stanow i treść powieści „Skałozub w Zam ku Siedm iu W ież“. B antysz- Kam ieński, na którego pow ołuje się w t e m opow iadaniu Czajkowski — przytoczył dwa przypuszcze­ nia, tyczące się śm ierci S kałozuba: 1) w bitw ie m orskiej, 2) śm ierć głodowa w C arogrodzie— podług letopisu Koniskawo. D atą w yboru Skałozuba je st w edług K am ieńskiego r. 1588 L Śm ierć Skałozuba u L esura p rzypada na r. 1ξ>93 Opis w y­ p raw y i m anew row anie czajkam i na m orzu przez Kozaków, wziął Czajkowski m iędzy innem i z B an ty sza-K am ień skiego 3. T e n zaś oparł swój opis na znanem dziele B eauplan’a 4.

W przedstaw ieniu fragm entów z życia w schodniego wzoro­ w ał się Czajkowski na dziele K antem ira. P rzy zn aje tylko, że praca ta jest n iew y k o ń czo n a5.

Opisując trag iczn ą śm ierć K unickiego (A tam an Kunicki) — w y rok śm ierci sądu starszyzny za zm arnow anie się w ojska ko­ zackiego w odwrocie z w ypraw y na B essarabję — kierow ał się Czajkow ski ujem nym poglądem na politykę J a n a III w stosu nk u do Niemiec i Turcji. Jak o źródło tej powieści w skazał Kam ień­ skiego i S zerer’a, uw ażając ich za najgodniejszych w ia ry 6. Tym czasem Bantysz-K am ieński daje o K unickim tylko krótką wzm iankę, gdzie pisze, że m iał on wielu wrogów na Zadnieprzu, z B esarabji zaś uszedł pod naciskiem Tatarów krym skich i był zabity przez sw o ic h 7. Lesur, k tó ry przew ażnie oparł się na w yw odach S zerer’a dowodzi, iż Kunicki nie był godny m iana hetm ana, nadanego mu przez króla Sobieskiego. W ypraw a na T atarów skończyła się klęską i ucieczką K o zakó w 8. Cały więc te n rom antyczny epizod z życia K unickiego m usiał Czajkowski zaczerpnąć skądinąd. Może znajdow ał się w któ rym ś z ręk o ­ pisów o Kozaczyz'nie, rozsianych po dw orach u k ra iń sk ic h 9.

W przypisach do powieści „Orlik i O rłeńko “ tak pisze C zajkow ski o O rliku: „Filip Orlik był assaw u łą przy Mazepie, a po śm ierci H orodeńskiego o brany został koszow ym atam a­ nem . Odszczepił się od swej w iary i przy jął m ahom etańską, ożenił się z T atarką. — Zaporożcy zrzucili go z atam aństw a, a jeden z nich w łasną go ręk ą zabił — tak mówi h isto rją “ 10. Ja k a historją, nie wiemy. Na tem w szakże osnuł Czajkowski sw oją opowieść. W ym ierza Orlikowi spraw iedliw ość O rłeńko,

1 Historją Małorosji, str. 83.

2 Histoire des Kosaques, str. 299. Tę datę przyjął rów nież Czajkow­ s k i W wydaniu lipskiem Pow. koz. jest omyłka druku — zam iast 1593 — 1539.

8 Pow ieści kozackie, str. 238.

4 „Description d’Ukraine“, Rouen 1660. 5 Pow ieści kozackie, str. 287.

6 Tamże, str. 290.

7 Historją Małorosji, str. 318. Korzystał tu K am ieński z Małorosyjskiej letopisi.

8 Lesur, „Histoire des K osaques“, t. II, str. 6. 9 W spomina o tem : Pow. koz., str. 286 (jak wyżej). 10 Tamże, str. 293.

(11)

I. R O Z PR A W Y . — „ P o w ie śc i k o z a c k ie “ i „ U k r a in k i“ M ichała C za jk o w sk ieg o . 4 9

jak się później okazuje n iep raw y syn Orlika. Być może, iż oparł się tu Czajkow ski na dziele K antem ira. „H istoire de la puissance O ttom an e“, n a któ re w odnośnych przypisach się p o w o łuje1.

Tych szczegółów o Orliku nie znajdujem y u Bantysza-K a- m ieńskiego. N atom iast kilka faktów z jego politycznej k arjery , k tórą rozpoczął będąc pisarzem u M azepy 2. O tejże karjerze politycznej w spom ina Fr. Raw ita G aw roński, w specjalnem studjum o O rlik u 3.

W „Pow ieściach kozackich“, zarów no jednej jak i drugiej grupy, problem stosunków polsko - kozackich nie je st zasadni­ czym m otyw em ; fakty historyczne zlew ają się z pierw iastkam i legendarnem i. Poza w ypraw ą K unickiego, nie w ystęp ują Kozacy na tle Polski w sensie politycznym . Czajkowski chciał przed­ staw ić życie w ew n ętrzn e Kozaków, k tóre m iało być historyczne, a jednocześnie m iało coś z legendy, coś z podania ludowego. W ybierając postaci, raczej przychylne Polsce, jak Różyński, Konaszewicz, K unicki lub też fakty, zw iązane ściśle z dziejam i sam ej Kozaczyzny, jak w ypraw y m orskie Szacha i Skałozuba — nie może Czajkow ski — w św ietle późniejszych badań nad K ozaczy zn ą4 — zasłużyć na zarzu t fałszow ania przeszłości, który staw iali m u niek tó rzy w sp ó łcześn i6.

Zw ażyw szy źródła ludow e pierw szej grupy i szereg m o­ tyw ów ludow ych, w plecionych w powieści drugiej g r u p y 6, m ożna śm iało tw ierdzić, iż „Powieści kozackie“ m iały być odbiciem literackiem kilku epizodów z historji Kozaczyzny, zachow anych w w yobraźni ludu. Taki problem chciał najpraw dopodobniej rozw iązać Czajkowski w sposób arty sty czn y.

W w ykonaniu n astąpiło jed n ak pew ne skrzyw ienie p ier­ w otnych zam ysłów , gdyż Czajkowski nie m ógł się pow strzym ać od w platania w opow iadanie w trętów w postaci h istorycz­ nych w yjaśnień, zaopatrzonych w kom entarze, będące w yrazem osobistych jego poglądów. Nie było to, jak zobaczym y później, odruchem sam orzutnym au to ra „Powieści kozackich“.

* * *

T ak się przedstaw ia w ogólnych zarysach kw estja histo- ryczności w „Pow ieściach kozackich“. Drugim problem em nie­ m niej w ażnym jest w nich sto su n ek au to ra do ludowości.

1 „Pow ieści kozackie“.

2 Historja Małorosji, str. 411 i dalej.

3 Studja i Szkice historyczne. Serja II „Filip Orlik nieuznany hetm an kozacki“.

4 Porównaj A leksander Jabłonow ski: „Historja Rusi południowej do upadku Rzeczypospolitej p olskiej“, Kraków 1912 i F. Rawita-Gawroński „Ko­ zaczyzna Ukrainna“.

5 Grabowski i W ereszczyński. Cytowane wśród sądów dotychczaso­ w ych o „Pow ieściach kozackich“.

6 Wskazuje na to autor w przypisach. Do takich m otyw ów należą zw yczaje ludow e, przesądy, wróżby. (Porównaj przypisy do „Pow ieści ko­ zack ich “).

(12)

5 0 I. R O Z PR A W Y. — J a d w ig a W o k u lsk a -P io tro w icz o w a .

Obchodzi nas tu przedew szystkiem pierw sza g ru pa powieści, opartych o podania gm inne. W problem ie ludowości zaw iera się zw iązek ideow y m iędzy „Powieściami kozackiem i“, a roz­ p raw k ą : „Quelle était l’infuence des K osaques su r la littéra­ tu re du Nord et d’O rien t“ L Tu Czajkowski o d krył przyłbicę, jako zw olennik lite ra tu ry narodow ej, której źródłem niezbędnem są podania ludowe. W e w prow adzeniu podań do litera tu ry naj­ więcej u d erzy ła Czajkow skiego w ierność w ich oddaniu. „Bohdan Zaleski“ — pisze — „w rapsodach, R usałkach i dum kach, lotem orła wzbił się w k rain ę w yobraźni i w iernie oddał podania i pieśni ludu u k raiń sk ieg o “ *. W zbić się w k rainę w yobraźni, oznacza tutaj wczucie się w fantazję ludu, którego podania są mocno tą fantazją ubarw ione. Czajkowski uw aża, iż podanie m usi być w prow adzone do u tw o ru literackiego w swej form ie pierw otnej. P róbuje przytem stw orzyć definicję podania ludo­ wego. „Podanie je st to ołtarz pam ięci, na którem lud bezprze- stannie składa sk a rb y swoich w spom nień, p rzy stęp do niego stoi otw orem , a głos niew idzialnej istoty w oła: Bierzcie złoto z ołtarza, rozrabiajcie na d robną m onetę i rzućcie teraźniej­ szemu i przyszłym pokoleniom . Pieśń ludu jest obrazem , obja­ wieniem podania. W reszcie sielscy ta k zw ani gęślarze chwytali skarb y każdego podania, a silni popędem n a tu ry w yrabiali z nich poezję ludu, a była ona w ielką i narodow ą, bo snuła na swój kłęb ek harm onję, rozlaną po ojczystej ziemi i m elodję żyw ioną w uczuciach synów P o lsk i“ 3.

Oczywiście sąd taki w kw estji ko rzy stan ia z podań ludo­ wych m usiał być jed n o stro n ny i pozbaw iony wielu cech słuszno­ ści, co odbiło się w powieściach. Już wówczas zresztą, w kilka lat później, w ykazano cechę zacofaństw a w głoszeniu podob­ nych sądów. W chwili, gdy Czajkowski w ydaw ał „Powieści ko­ zackie“, nie m ieliśm y jeszcze oceny krytycznej w kwestji ko­ rzystan ia z podań i pieśni ludowych. Był to okres nam iętnego szperania i zbierania tych podań. Poszukiw ania te cechowały zachw yt i w iara w zachow anie się w tradycji ludu najdaw niej­ szych epok historji. „W zabytkach K ozaczyzny“ — pisał wtedy Grabowski — „widzim y rzetelne, a tylko odśw ieżone zabytki obyczajowości tych postrachów św iata, które zniknąw szy naw et z oblicza ziemi, stają do dziś dnia w historycznych cieniach, jak okropne widziadła. Po przejściu U krainy w in n ą epokę bytu, a naw et w dniu obecnym , niew ątpliw a, że obyczaje ludu są pełne jeszcze najstaro ży tn iejszej b a rw y “ 4.

W krótce jed n ak n astąpiła znaczna ewolucja w poglądzie na korzystanie z podań ludowych, k tórą ilu stru je ciekawa po­

1 Porównaj przypisy do pow ieści „Mogiła“. „P ow ieści kozackie“, str. 275.

2 Tamże.

3 „Powieści kozackie“, str. 275.

(13)

I. R O Z PR A W Y . — „ P o w ie śc i k o za ck ie" i „U krainki" M ichała C za jk o w sk ieg o . 5 1

lem ika w T ygodniku P etersb u rsk im z r. 1839. Rozpoczął ją sam G ra b o w sk i1. „W artoby b y ło “ — pisze on — „pomówić o tem , jak najw łaściw iej dałb y się obrabiać elem ent fantastyczności gm innej w sz tu c e ? Zdaje mi się, że należałoby jak najm niej z nim dziwaczyć. Cudowność gm inna jest już gotow ą poezją, przesadzając — najłatw iej ją zepsuć. W stylu n aw et zdaje się koniecznie w ym agać ona n aturalności i p ro sto ty “.

W arty k u le „Krótki rozbiór praw poezji gm innej w sztu ce“ 2, au to r podpisany F., rozpoczął polem ikę z Grabowskim . Zgadza się on copraw da z tem , że poezja gm inna jest już gotową poezją, „ale przelatyw ać obręby tej cudowności lub nieodstępnie i jak by codosłow nie jej tow arzyszyć, jest w adą — wadą, w y­ pływ ającą z niegruntow nego poznania epok przejścia i odro­ dzenia się rom antyzm u. Nasze uczucia i m yśli, tak są ściśle anatom iczne, tak dziś udelikatnione ogólną cywilizacją św iata i częstem ścieraniem się um ysłow ego eklektyzm u, iż nie m o­ żem y znajdow ać przyjem ności być w zruszanem i fantastyczną oryginalnością poezji gm innej — nie m ówię to w ogólnem zna­ czeniu, są w yjątki, ale dlatego że są, niew ybierając je, szcze­ gólnie ładow ać niem i ogół, ślepe to, że tak powiem tłum acze­ nie bardzo uchybia swego c e lu “. I dalej dowodzi auto r a rty ­ kułu, iż z poezją gm inną należy postępow ać bardzo ostrożnie, oprócz wielkich zalet bowiem posiada ona i wady, których trzeb a unikać. Do takich wad należy dokładne oznaczenie fan ­ tastyczności gm innej, z ich częstokroć dziw ną naturalnością „i kreślenie dosłow ne pochw ytanych sym patyj n a ro d u “. Takie w prow adzenie n ieokrzesanych podań ludu sprzeciw ia się p ra ­ wom litera tu ry rom antycznej. Jako przykład nieum iejętności k orzystania z podań gm innych, staw ia a u to r utw ory A leksandra Grozy. Najw iększą rów now agę w tej kw estji osiągnie ten, kto jednoczy oryginalność twórczości gm innej z praw am i s z tu k i3. Trzeci zab rał głos w tej spraw ie K raszew sk i4. Sposób opracow yw ania podań ludow ych, uw aża on za rzecz wielkiej wagi, zwłaszcza w chwili najbardziej gorączkow o prow adzonych badań poezji gm inu. Trudno ustanow ić regułę, jak się do tego zabrać. Epoka w spółczesna K raszew skiem u była — jego zda­ niem — okresem przygotow aw czym , polegającym na zbieraniu m aterjałów , sposób zużytkow ania ich pozostaw ia au to r arty k u łu intuicji poszczególnych poetów . K raszew ski nie zgodził się z do­ w odzeniem swego poprzednika 5. Uważa, iż w spraw ach poezji nie m ożna kierow ać się zim ną rozw agą i m atem atycznie „ok re­ ślić, gdzie granica użycia podań gm inu, cech ch arak tery sty cz­ nych, lecz poecie w skaże ją najlepiej natchnienie, a wielce się

1 Artykuł p. M. Gr...ego. Tyg. Pet. 1839, str. 402. 2 Tamże, str. 491.

3 Tygodnik Petersburski, r. 1839, str. 492.

4 Tamże: „Słow o o obrabianiu podań gm innych“, str. 559 6 Artykuł anonim ow y.

(14)

5 2 I. R O Z PR A W Y . — J a d w ig a W o k u lsk a -P io tro w ic z o w a .

bowiem m ylą wszyscy, którzy sądzą, że tylko obrabiać trzeba poezję gm inu. Nie — ją trzeb a zostawić jak jest, w jej du­ chu tw orzyć. Ta pierw otna poezja będzie gm inu, ta druga n a­ rodową. W szelka poezja gm inu jest narodow ą, nie każda na­ rodow a jest poezją g m inu “ \

Kraszewski pojął te zagadnienia najszerzej. R ozgraniczył bowiem dwa stopnie badania podań ludow ych: 1) Czerpanie z nich i w prow adzenie do litera tu ry w form ie odpowiedniej, podług pojęcia danego poety czy autora, jest obrabianiem po­ dania ludowego. 2) Istnieje jed n ak szczebel w yższy w ykorzy­ stan ia skarbów twórczości ludowej — tw orzenie w jej duchu, co jest dopiero poezją narodow ą.

Grabowski przypisyw ał poezji ludowej zachow anie naj­ daw niejszej tra d y c ji2. Całkiem przeciw nie sądzi o tem znany wówczas h isto ry k i badacz podań ludowych W. A. M aciejow­ ski. „Gdy poezja g m in n a“ — pisze o n 3 — „zaw sze ulegała przeistoczeniom , gdy dla tej przyczyny w ątek jej utracał h isto ­ ryczną zasadę, p rzy stając do nowszych, coraz nowiej w ydarza­ jących się zdarzeń i oprócz odgłosu narodow ych uczuć, nie m iew ał w sobie nic dawnego, przeto ani dla języka, ani dla dziejów, nie m oże ona dostarczać zasobów pew nych, a przy­ najm niej takich, k tó reb y za pom nik h istoryczny uw ażać m ożna bezpiecznie, w yjąw szy jedn ą lub dru g ą piosnkę z tego lub owego wieku pochodzącą niew ątpliw ie“.

K raszew ski powrócił jeszcze do tej kw estji przy om aw ia­ niu „K lechd“ W ó ycickiego4. Pragnie tutaj rozróżnić znów dwa rodzaje pracy nad poezją g m in u : zbieranie m aterjałów i ich obrabianie. Błąd W óycickiego leży wtem , iż usiłow ał przepro­ w adzać i jedno i drugie. Na podstaw ie „K lechd“ stw ierdził K ra­ szew ski, iż w dwojaki sposób m ożna badać podania ludow e: 1) n au k o w o -h isto ry c z n y i 2) p o e ty c k o -arty sty c z n y . Do pierw ­ szego rodzaju należy zbadanie c h arak teru podań, pochodzenie, w zajem ne porów nanie, u w ydatnianie cech charakterysty czny ch, w ykrycie ich znaczenia i sensu filozoficznego. Drugi rodzaj ma na celu opracow anie podania ze stro n y duchowej, uw ażając je za w ątek poetycki obrazu, oraz nadaw anie m u znaczenia a rty ­ sty c z n e g o 5. Pom ieszanie obu tych zadań: zbierania podań i n a ­ tychm iastow ego, poetyckiego ich opracow ania stw arza tę tru d ­ ność, „iż u n as z m nóstw a zebranych podań ledw ie część uży­ teczną być może, bo reszta zaraz na gorącym razie popsuta i podanie na wieki k a le k ą 6. Stąd wniosek, jaki zresztą dalej

1 Tygodnik Petersburski, str. 560.

2 W artykule: „O szkole ukraińskiej poezji“. 1. c.

3 Orędownik N aukowy, r. 1840, „Wzgląd historyczny na klechdy i gm inne polskie piosnki najdaw niejsze“, str. 76.

* Studja literackie, Wilno 1842, str. 93—4. 5 Studja literackie, str. 97.

(15)

I. R O Z PR A W Y . — „ P o w ieści k o z a c k ie “ i „U krain ki“ M ichała C za jk o w sk ieg o . 5 3

w ysuw a K raszew ski — że obu system ów , stosow anych do p o ­ dania gm innego, nie może w ykonać jedna i ta sam a osoba. Co innego zbieracz podań, od którego nic poza ścisłością i dokład­ nością się nie w ym aga, co innego zaś poeta, któ ry zebrany m aterjał użytk u je, czerpie zeń osnow ę dla stw orzenia dzieła poetyckiego. Pojedyncze podania, chw ytane przez poetów, nie dadzą się odpow iednio opracow ać — na to trzeba rzadkiego talentu . A jeśli poeta p rag n ie bezpośrednio korzystać z podań, nie z ich zbiorów naukow ych „niech się ich duchem przejm ie, niech pozna w szystkie, niech zbada lud, który je utw orzył, m iejscow ość w której urosły, potem dopiero pełen zasobu, m a­ jąc klucz podań, znając ich c h arak ter, potrafi nietylko odrabiać dane, lecz z cząstkow ych pom ysłów tw orzyć nowe, dopełniać n iekom p letne“ *.

Na k ry ty czn y sto su n ek do badań nad poezją gm inu, zdo­ był się później też i G ra b o w sk i2. U skarża się on na sto su n ­ kowo niew ielkie zdobycze w tej dziedzinie, w skutek ubogiej liczby, nadm iernie w yniesione ponad poziom właściwej w arto ­ ści, co przyczyniło się do spaczenia pojęcia piękna podań lu­ dowych. D otychczasow e b ad ania nad tem cechuje, podług G ra­ b o w sk ieg o — niedostateczne poczucie piękna poezji gm inu, brak k ry ty k i i sy stem u . Stąd m ieszanina rzeczy w artościow ych i li chych. W każdej dzielnicy danego k raju , poezja gm inu nosi odm ienny ch arak ter. W poezji ukraińskiej ludow ej, ch arak ter ten jest zupełnie n ie z b a d a n y 8.

Z p unktu widzenia pow yższych sądów krytycznych ła t\\o orzec m ożna, iż Czajkowski, w prow adzając do powieści poda­ nia gm inne, poszedł tu po linji najm niejszego oporu, w myśl najw cześniejszego orzeczenia, jakie czytaliśm y u Grabow skiego, że podanie gm inne jest już sam o przez się poezją.

Z pow yższych uw ag w ynika jasno, co w płynęło na taki sąd Czajkowskiego w kw estji k o rzy stan ia z podań lu d o w y c h 4: 1) B rak sądów k ry ty czn y ch w tej m aterji, w momencie pow staw ania „Powieści kozackich“ ;

2) Pogląd C zajkow skiego na doniosłą rolę poezji ludowej kozackiej i u k raińskiej we w pływ ie na lite ra tu rę polską.

Były to dwie przyczyny n a tu ry ideowej. Istniał wszakże jeszcze trzeci czynnik form alny. A utor „Powieści kozackich“ w prow adza do u tw o ru literackiego, zasłyszane w m łodości po­ dania ludow e w raz z ich fan tastycznością i cudow nością, n ie­ zm ienione w treści, nieprzerobione na m odłę literacką, zaopa­ trzone tylko form ą, w łaściw ą utw orom literackim , form ą powieści. Był to w ynik czysto rom antycznego stosunku do podań ludo

1 Tamże, str. 100—101.

2 „O gm innych ukraińskich podaniach“. „Rubon“, W ilno. 1845, str. 146. 3 Tamże, str. 152.

4 P ow ieść o Mogile osnow ałem na podaniu ludu: „taką opowiadam , jaką m nie opow iadali“. (Pow. koz. 275).

(16)

5 4 I. R O Z PR A W Y . — J a d w ig a W o k u lsk a -P io tro w icz o w a .

wych, k tó ry objaw ił się, w pierw szych utw orach poezji rom an­ tycznej, jako k ieru n e k balladow y.

3) Balladowość w płynęła na niem odyfikow anie podań lu­ dowych, zwłaszcza w pierw szej gru p ie powieści.

W powieści „M ogiła“ w zięty został jed en z n ajp o p ularniej­ szych m otyw ów podaniow ych na U krainie, zw iązany z istnieniem ogrom nej m ogiły koło H alczyńca. Cała U kraina, będąca w ielo­ krotn ie szlakiem przew alających się hord tatarsk ich , usiana została m nóstw em mogił, horodyszcz, u roczysk i wałów. O stronie zab y tk o w o · archeologicznej tych stron, p ow stała już w połowie w. XIX inform acyjna k siążka M ichała G rab o w sk ieg o 1. Do każdej niem al m ogiły, czy wału przyw iązane je s t jakieś podanie. Opowieść o pochodzeniu Mogiły, włożył a u to r w u sta starca Lewka, k tó ry na początku zaznacza, iż chcąc słuchać powieści ludu, trzeb a głęboko w ierzyć w jej p ra w d ę 2.

Owych starców , przechow yw ujących sk rzętnie podania daw nych czasów, cechuje w łaśnie ta w iara: „Sam słyszałem z u st starca L ew ka“ — pisze Czajkowski — „zaklinającego się n a najśw iętsze rzeczy, że po objechaniu wioski przez Sukury- rychę, nieraz siedząc w kołow rocie widział; jak k a re ta biała, sześciu białem i końm i z furm anam i i lokajam i białym i, klaszcząc biczem, pędziła czwałem od Zurbiniec, ale zaledw ie zbliżyła się do koła, oznaczonego przez S ukurychę, staw ała jak by w ryta. Ludzie chychotali, nęcili do siebie i rzucali pieniądze — potem k a re ta niknęła, a na jej m iejsce ukazyw ał się b uhaj, za nim jeździec, a w końcu biała dziewica, sam a P an n a Dżuma — ale w szystko nie mogło przeskoczyć koła — w całej wiosce nikt nie um arł z dżum y“ 3.

Związek dwóch zdarzeń, oddzielonych od siebie p rze strz e ­ nią kilku wieków, zachow any w pam ięci ludu, przed staw ion y jest niezbyt jasno. W prow adzając podanie ludow e bezpośrednio uczynił to Czajkowski rozm yślnie, tłum acząc ową niejasność w p rzy p isa ch 4. Pom im o to, au to r stw ierdza przez u sta tegoż starca, że nie każda wieść ludu jest praw dą. „Ale chcąc chwycić szczerą praw dę w wieści ludu, częstokroć trzeb a ją tak w ydo­ byw ać jak złoto z pod głębokich w arstw ziemi : bo jak siłą czasu zapływ ają naw et już pokopane doły i k ry ją piaskiem rodzim y blask kruszcu, tak siłą czasu i napływ em now ych w y­ padków , b rudzą się i przekształcają daw ne w spom nienia“ 5. Do mogiły koło Halczyńca przyw iązane są czary, o których „powieść ludu zam ożna w m ary w yobraźni, dziw ne rzeczy ple­

1 „Ukraina dawna i teraźniejsza“, Kijów 1850. 2 P ow ieści kozackie, str. 13.

3 Tamże, str. 277. 4 Tamże.

5 Tamże, str. 17. „Starzy ludzie, posiadający ow e podania, są n ie­ zm iernie dumni i ch ełpliw i z tej w iadom ości — przy zaczęciu i końcu oka­ zują ją w wyrażeniach się — przestają używ ać prostego języka, a zapuszczają się w labirynt głębokich rozumowań, w tenczas marzą“.

(17)

I. R O Z PR A W Y . — „ P o w ie śc i k o z a c k ie “ i „ U k r a in k i“ M ichała C za jk o w sk ieg o . 5 5

cie“. T rzy córki w iejskiej znachorki S u kurychy, pokochały, w i­ dzianych przelotnie, Kozaka, Lacha i T atarzy n a. Było to w chwili zgody tych trzech ludów. Córki u m arły z miłości, a zem sta czarow nicy m atki kazała trzem pow aśnionym wodzom polec w walce, w łaśnie na grobach córek. W m iejscu tem lud zebrał poległych i u sy p ał w ysoką m ogiłę.

Z w ierzeń ludow ych, najsilniej w ystąpiło w tej powieści przekonanie o zw iązku w iejskiej znachorki, k tó rą zwano też czarow nicą — z djabłem . „M ieszkała niew iasta zw ana Sukury- chą, jedni ją czarow nicą, drudzy w różką zwali, ona leczyła cho­ rych, odm aw iała zmowy, sprow adzała deszcze i gradem niszczyła bujne plony : jed n ą ręk ę szczęście, drug ą nieszczęście sypała na m ieszkanie są siad ek “ L Mając m atkę, pozostającą w k o n ­ szachtach z djabłem , „pom arły w szystkie trzy siostry, ale po­ m arły bez spowiedzi, sm ętarz dla nich został zapartym , a zwłoki ich tu w te m m iejscu grzebała sam a m atka i posypała m ałem i kopcam i ziemi, szepcąc niepojęte słowa. Żaden kw iat, żadne ziele nie porosło na grobach, ta k b y ły świeże, jak gdyby wczo­ rajszego dnia u sy p ane i czekały n a kogoś i to trw ało sześć lat. Co noc w idziano Sukurychę, z w łosem zbitym w kołtuny jak padalce, z tw arzą w yschłą (tak iż koście sterczały i zdawały się co chwila przedzierać skórę), chodzącą do koła grobów có ­ re k i ciskającą jakieś ziarna na północ, na zachód i na p ołu dn ie; po konw ulsyjnem skrzyw ieniu u st, widać było, że w ym aw ia jakieś słowa zaklęcia“ 2.

Pom im o czarów i sto su n k u ze złem i ducham i, czarownice m ogą czynić nietylko źle, ale i dobrze. A więc np. uchronić dany obszar od zarazy. „Przy niej była łopata i kogut czarny, a w w orek zbierała jak ieś ziarna dziw nego k ształtu, podobne do prosa. — Potem zeszła ku siołu, w siadła na łopatę, jak na konia i naokoło obeszła wioskę, siejąc ziarno na obie strony i dław iąc koguta do k rz y k u “ 3.

W powieści „Kościół w G ru żyń cach“ podanie ludow e opiera się o w iarę we w pływ u m arły ch n a żyjących. J e s t to m otyw, zdaleka tylko przypom inający osnow ą, balladę „Lilje“ Mickie­ wicza. W ierzenie ludow e dotyczy rozw iązania konfliktu erotycz­ nego w tej powieści — podłożem jego jest zagadnienie poli- tyczno-obyczajow e. Miłość K ozaka i szlachcianki, której p rze­ szkodę stanow i dum a ojca, bo Kozak nie je st szlachcicem 4. Bunt Chm ielnickiego i wojna dom ow a jeszcze bardziej rozdzie­ lają kochanków . Ojciec ukochanej Kozaka Cześnik Sosenka, w raz z trzem a synam i poległ w bitw ie. Polska zaw arła

chwi-1 P ow ieści kozackie, str. chwi-14. 2 P ow ieści kozackie, str. 15. 8 Tamże, str. 17.

4 O szlachectw ie ojca w m yśl sym patyj kozackich, odzywa się tu Czajkowski pogardliw ie: „Nikt nie w chodził, czy z psiarni, czy z kuchni w yrosło szlachectw o“ i t. d. Pow . koz., str. 19.

(18)

5 6 I. R O Z PR A W Y . — J a d w ig a W o k u ls k a -P io tr o w ic z o w a .

Iową ugodę z K ozakam i, nic więc nie stoi n a przeszkodzie do połączenia się m łodych.

Tu się jed nak rozpoczyna trag edja. W duszy Cześników ny walczą praw a żyw ych i um arłych. O dkłada chwilę połączenia się z Kozakiem , gdyż co noc zjaw iają się przed nią groźne w idm a um arłego ojca i braci. Tym czasem m atk a schnie z n ie­ pokoju o przyszłość córki. Z m altretow ana dziew ica ulega w resz­ cie wpływom żyw ych, sk utk i tego są fatalne.

„Msza się skończyła, a zaczął się obrząd ślubny, już ksiądz m ów ił: — Anno przy bierasz za m ałżonka — kiedy łysnęło, grom huknął, ściany się zatrzęsły — oblubieniec i oblubienica padli tw arzą na ziemię, a schody ołtarza zażegły się złotym płom ieniem . C ześnikow a om dlała, w szyscy bieg ają po kościele ja k szaleni, w ynoszą n a dw ór oblubieńców — Cześnikow ą trzeźw ią, sadzają w doły świeżo w ykopanej ziemi. Napróżno, wszyscy tro je ducha w yzionęli i tak przepadła rodzina Sosenków. — Kościół cały ogniem płonął, dym buchał, płom ień łu ną w górę w yciskał się — belki trz a sk ały — p ęk ały iskry, kam ień naw et gorzał — i to trw ało aż do wieczora. Nikt w iadrem wody po­ żaru nie tłum ił, nik t kościelnych rzeczy ratow ać się nie śmielil, bo czyż ręk a ludzka może zatam ow ać pocisk ręki Bożej ? — N azajutrz dzień tylko popiół i gruzy z o sta ły “ *. B ohaterem ko ­ zackim jest, znana w historji, postać B o h u n a ,ta k św ietnie w y­ korzy stan a później przez Sienkiewicza. W iara lu du w potęgę woli ojcow skiej, m ogącą działać i z poza grobu, m iała swoje uzasadnienie w ów czesnych obyczajach, gdzie ojciec stanow ił o w szystkiem , m atk a — o niczem.

„Pani Cześnikow a — sucha jak w ędzonka, potulna jak legaw iec dobrze ułożony, choć w w ianie w ioskę przyniosła, jed n a k nigdy ani swej woli, ani swoich chęci nie m iała: a choć m oże i m iała, to sam P an Bóg, albo ksiądz spow iednik o tem wiedział. Ja k P an Cześnik w rzaśnie czarno, to ona mówi czarno — jak P an Cześnik zawoła biało, to ona pow tarza biało, jak dziecko za p anią m atką pacierz“ *.

„Sw atanie Zaporożca“ o snute zostało na m otyw ach pieśni ludow ych kozackich i ukraińskich. W pam ięci ludu pozostało to sw atanie, jako ostrzeżenie n a przyszłość. Nie wolno dziew­ czyny sw atać Zaporożcowi, gdyż on nadew szystko ceni swo­ bodę i sław ę w ojenną, nie m ógłby całe życie przy rodzinie po­ zostać i pracow ać na roli. I tutaj, w dzień zaręczyn, Zaporożec widząc przeciągające przez drogę k u rzen ie zaporoskiej konnicy na w ojnę z Moskwą, rzuca narzeczoną i przyłącza się do w ojska.

W wojnie tej ginie, a pow racające sotnie oddają n arze­ czonej z w ło k i3.

1 Powieści kozackie, str. 39. * Tamże, str. 19.

8 Podobne m otyw y spotykam y w zbiorze M aksym owicza : „Sbornik ukraińskich piesień izdaw ajem ych M ichaiłom M aksim ow iczem “, Kijów 1849,

(19)

I. R O Z PR A W Y . — „ P o w ie śc i k o z a c k ie “ i „U k ra in k i“ M ichała C za jk o w sk ieg o . 5 7

„U m ierając polecił nam , ab y śm y zawieźli jego ciało do tej wioski — oddali M arusi białego konia z przyborem , spisą i szablą całe bogactw o kozackie, a razem powiedzieli, że o niej m yślał przy śm ierci i jeśli zechce, uw olnili ją od więzów zaręczyn. C hw ed’ko sm utnie kiw ał głową, m atk a pobiegła ku mogile szu­ kać córki — długo nie było : n areszcie płacząc, wróciła i rzekła : Ju ż ona to lepiej w iedziała jak my, bo jej ciało m artw e leży na m ogile, a dusza uleciała do k o c h a n k a “ ł. Ciała kochanków zo stają pochow ane w jednej trum n ie.

Obok m otyw u z pieśni ludow ej, wprowadził au to r opis obyczajów ludow ych, a więc, w tej powieści, sw aty na Ukrainie.

„Idzie Iw an, idzie M ykita do stareg o Chw ed’ka w sw aty, czarne św ity i siwe czapki p rzy b rali na siebie, a każdy pod pachą trzy m a k u rk ę i kołacz pszenny, weszli do izby, skłonili się, na stole złożyli podarki, a Iw an tak zaczął:

Kumie, zięć się wam n ad arza raźn y m ołojec do konia i spisy, zapew ne będzie dobry i do roli, kocha w aszą Maru- sieńkę. — Chw ed’ko się u śm ie c h n ął: — J a z nim żyć nie będę, do M arusi należy przyjąć, albo odrzucić m ę ż a 2 — obrócił się do żony — idź niew iasto, niechaj M arusia przyjdzie z odpo- dzią dla Panów Swatów. — K iedy ta k gawędzili, wyszła z alkie­ rza M arusia, oczy w stydem w dół spuszczone, kro k sunie po ziemi, niby chce, niby nie chce k ro k naprzód postąpić, a m atka ją pcha przed sobą, nareszcie się ośm ieliła i drżącą ręką jak

„Otjezd kozaka iz rodiny“ — przypom ina nastrój Ostąpa, opuszczającego Marusię w „Sw ataniu“.

„Smutno z dwora otcew skow o kozak w yjeżżaw. Dowgo w ony (m atka i siostry — one) na m ogile krai sieła sto ja li“.

„Dowgo, dow go kozaczeńka w oczm i prowożali. A szcze dow sze w ony jego doma opłakali“ (M aksymowicz, str. 8).

„W idzieli jak Ostap siodłał konia, długo jak dziecko płakał, m achał rękom a — potem siadł na białego, p o w iesił spisę i ścisnął nogam i, biały przeskoczył cztery płoty, przesadził cztery row y i poczw ałow ał w pole gdzie poszło w ojsko kozackie. D ziew czę szlocha, załam uje ręce, rodzice cieszą jak m ogą donię, choć i sam ym na płacz się zbiera“. (Pow. kozackie, str. 8). Tak jak w pieśni ludow ej rodzina patrzy na odjeżdżającego kozaka z wierzchołka m ogiły za wsią, tak Marusia tęsknie z nad m ogiły kochanka wygląda.

„Codzień brzegiem jeziora w lecze krok chw iejący, biedna dziew czyna w czołga się na m ogiłę i wnurza oko w step, ale teraz n ie na południe, ale ku północy i tam siedzi dnie całe, póki siostra albo brat nie sprowadzą gw ałtem do domu — a nad jej głow ą czajka bezustannie wiatr skrzydłem rozbija i sm utnie kihi-cze“ (str. 9). W w yobraźni ludu, czajka unosząca się nad głow ą oznacza złą wróżbę. (Porów n. przypisy do „Pow ieści kozackich“, str. 274)v

1 Śmierć kochanków z m iłości jest to m otyw balladow y, obficie wpro­ w adzany w balladach M ickiewicza: „To lu b ię“, „Dudarz“, „U cieczka“ (Dzieła Adama M ickiewicza. W ydanie Towarzystwa Literackiego, Lwów 1896, t. I, str. 82, 118, t. II, str. 214). W p o w ieści „M ogiła“, w ystępuje tenże m otyw .

2 Ten ustęp został przez Czajkowskiego użyty tendencyjnie; przeciw ­ staw ia tu nieskrępow anie ze strony rodziców w w yborze męża przez córkę u chłopów , a odm ienny stosunek do tejże k w estji u szlachty („Kościół w Gru­ żyńcach“).

(20)

5 8 I. R O Z PR A W Y . — J a d w ig a W o k u lsk a -P io tr o w icz o w a .

liść osiczyny oddała ręczniki sw atom , a potem jak ko tk a skryła się za piec“ *.

C h araktery sty czn e są też ośw iadczyny O stap a:

„Panie Ojcze — P ani Matko, nie po k ru p y ja tu przyje­ chałem , aie po w aszą dziew czynę, oddajcie mi ją, to zawieszę szablę i spisę, a wezm ę się do roli, siądę u was w kom ornem , póki chatki nie w ybuduję — nie oddacie, to zapłaczę, siądę na białego i powiozę głow ę pod m iecz tata rsk i, ale Bóg w ie co się stanie z M arusieńką, bo przysięgam , że m ię kocha dziew czyna.

S tary ojciec rozw aża z b abą w kącie iz b y 2, a M arusieńka za piecem palcem glinę obłupuje ze ś c ia n y 3, po krótkim roz­ m yśle rzekł s ta ry :

— „No Ostapie, kiedy się już dość naburłakow ało, a dziew­ czyna nasza wam do sm aku, przysyłajcie sw aty, a potem weź­ m iecie ją jak sw o ją“ 4.

W drugiej gru p ie „Powieści kozackich“ tylk o do powieści „Orlik i O rłeńko“ w prow adzony został m otyw ludow y, podobny jak w powieści „M ogiła“. Czarow nica cyganka, m ająca napew no konszachty z djabłem , przepow iada O rłeńce zbrodniczą p rz y ­ szłość. Z m ianem czarow nicy łączyły się często w w yobraźni ludu postaci cyganek, zajm ujące się w różbiarstw em . Sposób przeprow adzenia w różby zaczerpnięty jest z ludow ych guseł i zabobonów. — „C yganka na środek przeniosła ognisko, g a ­ łęzi i liści przyłożyła i w ielki ogień rozdm uchała, natenczas k rzy k n ę ła: — M aruszka tra p a k a — i kot naty ch m iast zaczął w około ognia tupać i pazuram i grzebać i z głucha miauczeć. Chim a postaw iła g a rn e k z wodą i rynkę, w k tó rą rzuciła kilka kaw ałków wosku żółtego, kazała stanąć w kole O rłeńce, sama szeptała jakieś długie zaklęcia i patyczkiem k reśliła po ziemi g ęste cyfry z liter dziw nego kształtu , potem w ydobyła flaszę z zanadrza i w ychyliła napój w gardło. — W tem kog u t zapiał, kot sk ry ł się w kąt, a C yganka w ylała wosk na wodę i długo kiw ała głową, m rużyła oczyma, krzyw iła w argą, w reszcie rzekła :

— Drżyj ciekaw y, ziemi tw oje ciało, piekłu tw oja dusza“ 5. * * *

„Powieści kozackie“ m iały się stać odźw ierciedleniem ca­ łokształtu zagadnienia, jakiem była Kozaczyzna : 1) w przeszłości ; i 2) w tradycji, zaw artej w poezji ludowej. Miała to być niejako

1 „Powieści kozackie“, str. 6.

2 Znów przeciw staw ienie — stosunkow i szlachcica do żony (K ościół w Grużyńcach).

3 „Prawie w szystkie w iejsk ie dziewczęta dopełniają tego obrzędu, kiedy rodzice naradzają się, jaką mają dać odpow iedź przychodzącem u prosić o ich ręk ę“. (Pow ieści kozackie, str. 273).

4 Tamże, str. 5.

5 Podobne gusła w ym ienione są w zbiorze Erazma Izopolskiego, któ­ rego wyjątki p. t. Badania podań ludu (Pamiątki Ukrainy), ukazyw ały się w Atheneum — ustęp odnośny r. 1834, t. IV, str. 65.

(21)

I. R O Z PR A W Y - — „ P o w ie śc i k o z a c k ie “ i „U k r a in k i“ M ichała C za jk o w sk ieg o . 5 9

sy n teza pierw iastków przeszłej K ozaczyzny, zachow anych w tw ó r­ czości gm inu.

0 sy n tezę przeszłej Kozaczyzny, w skrzeszonej z podań ludu, nie pierw szy pokusił się Czajkowski. Próbę jej stw orze­ nia znajdujem y w powieści poetyckiej Słowackiego „Żm ija“ 1. Pom ysł tej powieści o sn u ty by ł rów nież na podaniu ludowem 2. W ystąpił tutaj także p ierw iastek balladow y, polegający na tem , iż, niezależnie od tła historycznego, w prow adzona została w ca­ łej pełni fantastyczność ludowa.

Nie wiemy, czy Czajkowski znał „Żm iję“ (pow ieść ukazała się w r. 1832)3, nie wspom ina o tem bowiem nigdzie. T rzeba jed n a k stw ierdzić istnienie pew nej wspólności ideowej m iędzy „Żm iją“, a „Powieściam i kozackiem i“. Słowacki przejął się ideą Kozaczyzny ze względów czysto-poetyckich, pod w pływem ro ­ m antyzm u i folkloru, jako źródła m otyw ów narodow ych dla twórczości. Przem aw iało tu bogactw o poezji ludow ej u k ra iń ­ skiej, zaw ierającej trad y cję przeszłej K o zaczy zn yi.

W dotychczasow ych płodach poezji szkoły ukraińskiej, znajdow ały się o brazy U krainy, ale u jęte jednostronnie. Sło­ wacki w „Dumie u k ra iń sk ie j“, „Piosnce dziew czyny kozackiej“ i w „Bieleckim “ przeszedł przez w pływ y jed nostronnych obrazów U krainy Zaleskiego, G oszczyńskiego i M alczewskiego. W „Żm iji“ natom iast zapragnął dać syntezę Kozaczyzny, t. j. zespolenie głów nych cech kozactw a. A więc przedew szystkiem m iała tam w ystąpić : 1) aw anturniczość, jako naczelna cecha ich usposo­ bienia. K ozak najlepiej się czuje w śród w ypraw i n ieb ezp ie­ czeństw . Cecha 2) w alka z niew iernym i, k tó ra stw arza z kozaka ty p rycerza śred nio w ieczn ego 5. Cecha 3) poetyczność natu ry , łącząca w K ozaku m iłość i przyw iązanie do przyrody z w iarą ludow ą w jej „cudow ność“. Cecha 4) patryjotyzm pol­ ski, w yrażający się w „Żm iji“ na początku pieśni IV, gdy Ko­ zacy opuszczają Dniepr, z w yrazam i przek leń stw ku R o s ji6.

1 „Żmija“, rom ans poetyczny z podań ukraińskich.

2 Porównaj: Juljusz K leiner: „Juljusz Słow ack i“, dzieje twórczości, t. I. Warszawa 1919, str. 161. Podanie o w ale Żmijowym przytoczone jest rów nież w zbiorach E. Izopolskiego— A theneum r. 1843, 1 .1, str. 19. U K lei­ nera, str. 154.

3 Kleiner: „Л. S łow ack i“, str. 160.

4 L. c., str. 155. D ow iadujem y się tu bliższych szczegółów o znajo­ m ości Słow ackiego pieśni ukraińskich, o w p ływ ie zbioru pieśni M aksym o­ wicza na pow ieść kozacką „Rusałka“, zawartą w „Żmiji“.

5 Porównaj „Żmija“, pieśń III

6 Kleiner: J. Słow acki I, str. 161—2. Ustęp ten brzmi następująco: Kozacy w ygnani na Donu brzegami,

Gdy Dniepr opuszczali pieśń sm utna i szczytna, Z rozpaczy w yrazem , zm ieszana ze łzam i, Na głow ę Carycy przekleństw a m iotała. O, falo błękitna, o falo błękitna! Tyś czajki nosiła... tyś łzy te w idziała“.

Tekst podług w ydania dzieł Słow ackiego przez Bronisława Gubryno- wicza, Lwów 1909, t. II, str. 100.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Choć na pierwszy rzut oka może się wydawać, że przygotowanie portfolio wymaga ogromnego nakładu pracy, spróbujmy przyjrzeć się naszym co- dziennym działaniom.. Opis

Ile jest takich umów, proszę wskazać tytuł najstarszej i najnowszej umowy o tych tematach (oddzielnie dla każdego tematu)A. Znając tytuł umowy :

Efektywność wzbogaca- nia zależy od wielu czynników, takich jak: właściwości elektryczne składników nadawy, uziarnienie nadawy, prędkości wirowania bębna, natężenie

Wzorce adresata iv „Takich sobie bajeczkach 181 czas gdy w baśni folklorystycznej uproszczona i uschematyczniona kreacja rzeczywistości fikcyjnej wynikała przede wszystkim z

Pojawia się w nich narracja intymna, nierzadko nastawiona na in­.. wentaryzację drobiazgów, narracja ewokująca przesyconą

Jakże szybko, skoro nasz pomysł, że zrobimy kabaret powstał w styczniu ['59 r.], a w marcu był już program „Leg(l)endy lubelskie”.. Więc jak szybko pisali tekściarze, jak

M iłosza m ożna chyba uznać za najw ybitniejszego poszukiw acza śladów dawnej „naiw nej” idylliczności w skażonym stuleciu.. N ajdaw niejszą polską „now

Co więcej, wydaje się, że powtarzające się uwagi o spasionych, ociężałych, to- czących się niczym beczki policjantach 12 nie są wyłącznie wiernym odzwiercied- leniem