• Nie Znaleziono Wyników

"Historia" i "romans" jako terminy genologiczne w świadomości literackiej Wacława Potockiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Historia" i "romans" jako terminy genologiczne w świadomości literackiej Wacława Potockiego"

Copied!
14
0
0

Pełen tekst

(1)

Krzysztof Szuwalski

"Historia" i "romans" jako terminy

genologiczne w świadomości

literackiej Wacława Potockiego

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 67/4, 199-211

(2)

P a m i ę t n i k L i t e r a c k i L X V I I , 1976, z . 4

KRZYSZTOF SZUWALSKI

„H ISTO R IA ” I „ROM ANS” JA K O TERM INY GENOLOGICZNE W ŚW IADOM OŚCI LITER A C K IE J WACŁAW A POTOCKIEGO A leksander B rü ck n er trafn ie przed w ielom a la ty zauw ażył, że „Ż aden daw ny poeta nie spow iadał się rów nie obficie i dokładnie i o w łasnej pracy a u to rsk ie j” jak W acław P o to c k i1. P odk reślając ten fak t, w y b it­ ny znaw ca twórczości Potockiego w skazał na n iew ątpliw ie cenn y m a­ teriał, p rzy d a tn y w b adaniach nie tylk o n ad życiem literack im podgór­ skiego poety, ale także nad k o n kretn ym i efektam i jego twórczości. Z w ró­ cił bow iem uw agę na mocno u w y d atn iający się w spuściźnie Potockiego przejaw jego literack iej świadomości, k tó ry — dodajm y — nie został do dzisiaj w yczerpująco zbadany. B yw ał li tylko przedm iotem ogólnych om ówień, najczęściej przy okazji ch a ra k te ry sty k i całokształtu dorobku tego najak tyw n iejszeg o tw órcy XVII w ieku 2.

Liczne w ypow iedzi Potockiego na tem at lite ra tu ry , u jęte w form ę k o m u n ik atu poetyckiego, przedm ow y, dedykacji czy dygresji — nigdy zaś tra k ta tu naukow ego, gdyż ich a u to r nie m iał am bicji „ te o rety k a ” poezji — stanow ią sw oisty rodzaj m anifestacji program u artystycznego. Są to przede w szystkim zw ierzenia z w łasnych przem yśleń i dośw iad­ czeń tw órczych w prow adzające czytelnika w tajn ik i w arsztatow e poety i w yjaśniające przyczyny podjęcia przezeń działalności literackiej. U zu­ p ełniają je uw agi o c h arak terze „k ry ty czn o literackim ” .

1 A. B r ü c k n e r , O „ O g ro d zie” i o w y d a n iu je go s łó w kilka. W: Wacław z Potoka P o t o c k i , O gród fr aszek. Wydanie zupełne A. B r ü c k n e r a . T. 2. Lwów 1907, s. 457. — Zob. także uwagi K. B u d z y k a (O życiu i tw ó rcz o ści

W a c ł a w a P o tockiego. S z k i c e i m a t e r i a ł y do d z i e j ó w li t e r a t u r y sta ro p o ls k ie j. War­ szawa 1955, s. 353).

2 Zob. m. in. А. В r ü с k n e r, wstęp w: W. P o t o c k i , W iersze. Kraków 1920, s. 20—26. — Cz. H e r n a s , Barok. Warszawa 1973, s. 332—336. — Sądy Potockiego o literaturze uwzględniła też — jako m ateriał egzem plifikacyjny — w badaniach nad problemami staropolskiej w iedzy o poezji E. S a r n o w s k a- T e m e r i u s z

(Droga na Parnas. P r o b l e m y s t a r o p o ls k ie j w i e d z y o poezji. Wrocław 1974, s. 154— 198).

(3)

Na tle teo rety czn y ch poglądów pisarzy X V II w. sądy a u to ra M o-

raliów nie w y ró żn iają się oryginalnością i n o w a to rs tw e m 3, nie wnoszą

nic szczególnego do cało k ształtu ów czesnej „w iedzy o poezji” . N iem niej jed n ak ich ścisły zw iązek z p ra k ty k ą litera c k ą Potockiego — spełnianie przede w szystkim fu n k cji au tok o m en tarza czy też a u to in te rp re ta c ji — spraw ia, iż zasłu gu ją one n a bliższą uwagę. Mogą okazać się pom ocne w rozw iązaniu w ielu problem ów , jak ie n asuw a twórczość tego poety.

A by przykładow o w skazać m ożliwości in te rp re ta c y jn e m eta lite ra c- kich w ypow iedzi Potockiego, w dalszym ciągu niniejszej reflek sji b a ­ daw czej — zaw ężając z konieczności znacznie jej zakres — podejm ie­ m y próbę re k o n stru k c ji w y b ra n y c h pojęć gatunkow ych, k tó re fu n k cjo ­ n u ją w świadom ości a u to ra A rg en id y, a także z n a jd u ją w y raźn y oddźwięk w jego poczynaniach arty sty czn y ch .

Św iadom ość genologiczna Potockiego (nie doceniana w łaściw ie przez h istoryk ów lite r a tu r y 4) uw idocznia się przede w szystkim w często p rzy ­ taczanych przez poetę term in a c h gatunkow ych, k tó ry m n ad aje on sw oi­ sty sens poprzez odpow iedni ko m en tarz i k o ntek st, w jak im je p rzy ­ w ołuje. D zieje się tak np. w w ielu w ypow iedziach Potockiego d o ty ­ czących najobszerniejszego działu jego tw órczości — e p i k i r o m a n ­ s o w e j . C h a ra k te ry z u ją c w łasną i cudzą tw órczość w ty m zakresie, poeta odw ołuje się przew ażnie do n o m en k la tu ry literack iej po pularnej w X V II w ieku. Nie zaw sze jed n a k znaczenie używ anych przezeń te rm i­ nów genologicznych odpow iada w p ełn i definicjom z ów czesnych poetyk. Potocki rozum ie te te rm in y częstokroć inaczej. O dw ołując się do tra d y ­ cy jn y ch określeń, tw orzy odm ienne pojęcia, k tó re m ieszczą się w jego program ie i dośw iadczeniach tw órczych.

Z nam iennym tego p rzy k ład em są tak ie k ateg o rie epickie jak „h i­ sto ria ” i „ro m an s” , a tak że w yw odzący się z nich g a tu n e k będący kon- tam inacją ich cech, k tó ry przez poetę nie został nazw any. Sięgnąw szy ju ż do m etaliterack ich w ypow iedzi Potockiego, pojęcia te uczynim y przedm iotem analizy w dalszym ciągu naszych rozw ażań.

1. „H isto ry je, k tó rem z potem zbierał czoła”

A u tor S ylo reta fo rm u łu ją c swe sąd y na tem a t dłuższych form n a r r a ­ cyjnych p rzy w o łu je najczęściej określenie „h isto ria ” . T e rm in ten bardzo często w y stę p u je w staro po lsk im nazew nictw ie literack im i posiada sze­ roki zakres znaczeniow y, w y k raczający w y raźn ie poza płaszczyznę

ge-3 Zob. S a r n o w s k a-T e m e r i u s z (ib i d e m , passim ) oraz uwagi H e r n a - s a (op. cit., s. 333).

(4)

n o lo g iczn ą5. Sens, w jakim stosuje go Potocki, częściowo odzw ierciedla pow szechne jego rozum ienie w X V II w ieku. W świadomości pisarza jed ­ na k fu n kcjo n u je „ h isto ria ” przede w szystkim jako nazw a gatunkow a.

Podobnie zatem jak inni ówcześni tw órcy, zgodnie z p op ularny m w staropolszczyźnie znaczeniem tego słowa, Potocki używ a go dla o k re ś­ lenia jakiegoś zaistniałego z d a r z e n i a . Mówi wówczas o „historii czyjejś lu b czegoś” 6, np. w ty tu le jednego z utw orów zapow iada H i­

sto ry ję [...] Tressy i Gazele, a gdzie indziej głosi „pochw ałę histo ryi

S y lo re ta ” (S y lo re t, 7 ) 7. Poprzez użycie tego term in u poeta a k cen tu je rów nież e lem en t zdarzeniow ości w odniesieniu do sztuk plastycznych. I tak w w ierszu O brazy św iętych pisze: „O brazy, w h isto ry je te, insze w osoby / M alow ane [...]” , lub też wspom ina dalej „obrazy św ięte” , k tó re są w „historyi m alow ane sposób” (Ogród fra sze k 1, 397, 398).

Najczęściej jed n a k „ h isto ria ” oznacza u Potockiego k o n k retn y p rze­ kaz językow y — o p o w i a d a n i e o z d a r z e n i u . „H istorię” Więc m ożna „czytać” („każdy h isto ry ją woli czytać p ro zą”, Moralia 3, 216; „ H istoryjem też czy tał”, Ogród fra szek 2, 72), „pisać” („Może kto h i­ sto ry ją [...]/[...] pisać”, M oralia 2, 393; „daw ne h isto ry je [ ...] ,/ Com n a­ p isa ł”, D edykacja L id iej 1, 203), „tłum aczyć” i „przekładać” („H istoryją

w ierszam i n ajlep iej tłu m aczy ć” ; „H istoryje łacińskie [...]/ N ie­

chaj w ierszem ojczystym językiem p rzek ład a” , M oralia 3, 13, 12). M amy w tym przy p ad k u do czynienia z relacją o zdarzeniu — „histo rią o czym ś lu b kim ś” 8, np. „Może kto h isto ry ją o Rzym ie, o Troi, / [...] pisać” (M

o-5 Genealogię tej nazwy, od czasów starożytnych, i pojęcia z nią związane opracowała T. M i c h a ł o w s k a (M i ę d z y p o e zją a w y m o w ą . K o n w e n c j e i tr a d y c je

s t a r o p o ls k ie j p r o z y n o w e li s ty c z n e j. Wrocław 1970, s. 69—74). (i I b id e m , s. 73.

7 Takim skrótowym sposobem lokalizujem y tu utwory P o t o c k i e g o z na­ stępujących wydań (pierwsza cyfra oznacza tom, cyfra po przecinku — stronicę lub kartę): A rgen ida. Warszawa 1697. — D e d y k a c ja Lidiej. W: P is m a w y b r a n e . Opracował J. D ü r r-D u r s к i. Т. 1—2. Warszawa 1953. — Do nabożnego c z y ­

teln ika. D ru ga p r z e d m o w a do N o w e g o zaciągu [...]. Warszawa 1698. — H is to r y ją 0 W i rg in ie j pannie , r ę k ą o jc o w s k ą żałośn ie za b i te j . Bibl. Ossolineum, rkps 1823/11 (redakcja II). — H i s t o r y ją r ó w n e j odwagi, ale różn ej fo r tu n y d w u p ię k n y c h

T r e s s y i G a z e le w H o l a n d y j e j panie n. W: W ie rsz e w y b r a n e . Wydał i objaśnił A. B r ü c k n e r . Wyd. 2, rozszerzone. Kraków 1924. BN I 19. — Moralia. Wydali T. G r a b o w s k i i J. Ł o ś . Т. 1—3. Kraków 1915—1918. — N a d g r o b e k poecie. W: P ism a w y b r a n e . — O gród fr a s z e k (ed. cit.). — P o św ięcen ie m o j e j w ielce

1 j e d y n i e k o c h a n e j s y n o w e j , J e jm o ś c i Pani A l e k s a n d r z e z e Sto gina P o to c k ie j, p o d c z a s z y n ie k r a k o w s k i e j , p r z y p o s ł a n y m „S y lo r e c ie ”. W: W ojn a chocim ska.

P o e m a t w 10 częścia ch [...]. W arszawa 1880. — P r z e m o w a . W: jw. — S y lo r e t, albo

p r a w d z i w y o b ra z nie osłabio ne g o n a j d o t k l i w s z y m i p r z e c iw n o ś c ia m i m ę s t w a [...].

B. m. 1764.

(5)

ralia 2, 393) lub ty tu ł H isto ryją o W irgin iej. T ak ro zum iany term in nie

m a jeszcze cech g atunkow ych. K ied y p rz y jrz y m y się jed n a k dokładniej kontekstow i, w k tó ry m p oeta p osługuje się in te re su ją c ą nas nazw ą, za­ uw ażym y, iż „ h isto ria ” nie je st d lań li tylko bliżej nie określonym opo­ w iadaniem o zd arzeniu lu b sam ym zdarzeniem . J a k ju ż bow iem w spo­ m nieliśm y, fu n k cjo n u je ona w świadom ości pisarza rów nież jako nazw a genologiczna.

W ypowiedzi Potockiego uściślające „h isto rię” nie tw orzą n a tu ra ln ie pełnego pojęcia gatunkow ego. S y g n alizu ją ty lk o jego elem enty, k tó re fo rm u ją frag m en tary czn y , ale jednoznaczny obraz g atu n k u .

C h a ra k te ry z u ją c „ h isto rię ” jako opow iadanie o zdarzeniu, poeta p re ­ cyzuje przede w szystkim przed m io t tego opow iadania. S k ła d ają się n a ń doniosłe w y d arzen ia z przeszłości („obrazy przeszłych rzeczy”) różnych naro dów i p ań stw , a tak ż e czyny sław nych bohaterów . F a k t te n może potw ierdzić np. jed en z — cy tow an y ch w yżej — znam ien n ych fra g ­ m entów :

Może kto historyją o Rzymie, o Troi,

Może pisać W ielkiego Aleksandra w zbroi,

(M oralia 2, 393)

T em atyczny k rą g „ h is to ry j” uw idocznia się rów nież w n iektó rych, p rzy taczan ych już ty tu ła c h dzieł Potockiego. „H isto ria” m iała więc opie­ wać w yd arzen ia nieb analn e, głośne w dziejach. Inaczej mówiąc, w inna w niej dom inow ać k ateg oria historyczności (w dzisiejszym znaczeniu tego słowa) i niezw ykłości. W artość m odalną „ h isto rii” p oeta a k cen tu je też poprzez zaliczenie jej do g ru p y u tw o ró w „pow ażnych” („św iadect­ w em pow ażnej h isto ry je j w s p a rta ” , H istoryją [...} T ressy i G azele, 150), k tó re przeciw staw ia w y raźn ie „lekk iej M uzie” :

Kto się rad historyją bawi, wzdycha, smuci,

Niech w eźm ie inszą księgę, niech fraszki porzuci.

{O gród f r a s z e k 2, 189)

Ow a opozycja w y raża się, ja k to w ynika z całego w iersza, nie tylk o w przedm iocie, a le także i w fu n k cji dzieła. Z agadnieniem ty m z a jm ie ­ m y się nieco dalej.

W uw agach dotyczących „ h isto rii” Potocki częstokroć podkreśla cechę jej p r a w d z i w o ś c i . W iąże się ona z rod zajem opisyw anych z d a­ rzeń i zapew ne nie je st li tylko czysto k o n w en cjo n aln y m chw ytem spo­ ty k an y m w staro p olsk ich u tw o rac h n a rr a c y jn y c h 9. W świadom ości tw ó rcy „ h isto ria ” m u siała być opowieścią o zd arzeniach zaistniałych, au ten ty czn y ch , a więc „p ra w d ziw y c h ”. Np. w dedykacji do drugiej re

(6)

-dakeji H istoryi o W irginiej (51) pisarz zaznacza, iż „h isto ria” ta „nic nie zm yśla pew nie an i k ła m a ”, a we w stępnej części Syloreta (4), k ieru jąc uw agi do czytelnika, stw ierdza:

rzecz prawdziwą moja Muza powie.

Zarów no w ybór p rzedm iotu „h isto rii’ jak i założenie dotyczące jego „praw dziw ości” w iąże się w rozum ieniu poety przede w szystkim z e d u - k a t y w n ą fu n k cją tego ty p u opow iadania. Nie je st to zresztą od­ osobniony w staropolszczyźnie sposób m yślenia o lite ra tu rz e — łączenie koncepcji „praw dziw ości” p rzedm iotu z bu du jącym celem u tw o ru 10.

W odróżnieniu od „rzeczy lek k ich ” — u tw orów pisanych „dla za­ b a w y ” (jak np. w yżej w spom niane „fraszk i”), „pow ażna h isto ry ją ” m iała głów nie uczyć i w ychow yw ać. Do rzeczy „złych w strę t, do dobrych ta m w y razi pobu d k i” (M oralia 3, 12). Potocki odnotow uje p rzy ty m jej dydaktyczną, szkolną przydatność: „H istoryjem też czytał, pam iętam , s tu d e n te m ” (Ogród fra sze k 2, 72).

Obok tego zasadniczego celu „h isto rii”, k tó ry m ożna b y określić fo r­ m u łą „docere” n , poeta p rzy p isu je rów nież tem u g atunk o w i fu n k cję u p a m i ę t n i a j ą c ą , co fo rm u łu je m. in. w zakończeniu A rg en id y (761): „I w as podadzą w ieczne h isto ry je potom nym czasom ” . T ak w ięc u trw alo n e w „h isto rii” , ocalone ty m sam ym od zapom nienia owe zda­ rzenia sp ełniały ro lę dydaktycznego i m oralistycznego egzem plum . Te p arenetyczn e w łaściw ości „h isto rii” są także eksponow ane przez Potoc­ kiego w form ie bezpośredniej. I tak opow iadanie o losach W irginii n a ­ zyw a on „zw ierciadłem ” , k tó re „przykładem w szytkim chrześcijanom będzie” (H istoryją o W irginiej, 51v).

W w ypow iedziach dotyczących s tru k tu ry gatunkow ej, jak ą tu roz­ p a tru je m y , au to r S ylo reta odw ołuje się częstokroć do w zorów klasycz­ nych. W ym ienia wów czas prozaiczne „h isto ry je łacińskie” (lub też „sta­ ro d aw n e” czy „ stare h isto ry je ”), k tó re zaleca in nym pisarzom :

H istoryje łacińskie, komu to się nada,

Niechaj w ierszem ojczystym językiem przekłada,

(M oralia 3, 12)

Sam też grom adził je „z potem czoła” długie lata , a b y później rod a­ kom w polskim przedstaw ić je „ s tro ju ” .

W skazanie źródeł inw encji tw órczej w połączeniu z p rzeanalizow a­ nym i przez nas frag m en tary czn y m i sądam i Potockiego pozw ala zauw a­ żyć, iż rozum ienie przezeń term in u „h isto ria” zw iązane je s t z odległym i

(7)

trad y cjam i prozy, sięgającej reo try cznej teorii „n arratio” 12. W św iado­ mości poety bow iem „ h isto ria ” odnosi się głów nie do opow iadań (w lite ­ ra tu rz e klasycznej — prozaicznych) „p rzed staw iający ch zdarzenie w y ­ ję te z odległych dziejó w ”. Takie pojm ow anie tego te rm in u potw ierdza zasygnalizow aną przez nas n a w stępie jego genologiczną fu n k cję 13.

2. „R om ansze” — „pró żn u jącym dla zabaw y”

We w stępie do W o jn y chocim skiej, m ający m c h a ra k te r literackiego

credo, Potocki obok w yżej om ów ionej „h isto rii” używ a te rm in u „rom ans” ,

k tó ry w jego św iadom ości jest nazw ą określonego, odrębnego pojęcia gatunkow ego.

T erm in ten „nie b y ł w Polsce nazw ą potoczną i nie należał do oficjal­ nej, »szkolnej« n o m e n k la tu ry lite ra c k ie j” u . Poza P otockim używ ali go nieliczni pisarze w. XVII, m. in. S ta n isław H erakliusz L ubo m irsk i i Zbig­ niew M orsztyn 15. F a k t, iż nazw a ta nie była w staropolszczyźnie w po­ w szechnym obiegu językow ym , n iew ątp liw ie spraw ił, że a u to r Sylo reta posługuje się nią, w przeciw ień stw ie do „ h isto rii”, n a d e r rzadko. C ha­ ra k te ry z u ją c więc pojęcie przy w o łan e w P rzem ow ie do W o jn y cho­

cim skiej używ a częściej, w innych m iejscach, nazw synonim icznych —

op eru je przede w szystkim określeniam i „ b a jk a ” i „fa b u ła ” . „R om anse” zatem to dla Potockiego „fa b u ły i b a jk i ludziom p różnującym dla za ­ b aw y ” (P rzem o w a , 42) lub „ b a jk i owe, co n a św iat w ychodzą z P a ry ż a ” (Do nabożnego c zyteln ika , 3). Tego ty p u u tw o ry nazyw a też poeta k ilk a ­ k ro tn ie „now inam i” . T erm in „n o w in a” m a jed n a k d lań znacznie szerszą denotację (w ychodzącą poza in te re su ją c e n as pojęcie genologiczne) i od­ nosi się do ró żny ch zjaw isk literack ich . N iem niej należy go w ty m m iejscu odnotow ać, gdyż d la zrozum ienia isto ty „ro m a n su ” , jak się okaże, je st nieobojętny.

Podobnie jak to u czyniliśm y w p rzy p a d k u „ h isto rii”, sp ró b u jem y te ra z na podstaw ie an a lizy fra g m en ta ry c z n y c h w ypow iedzi Potockiego zreko n ­ struo w ać pojęcie, k tó re k ry je się za przytoczonym i w yżej określeniam i.

12 Pojęcie „historii” w obrębie retorycznej teorii narr a tio (w ujęciu Cycerona i Kw intyliana) om awia M i c h a ł o w s k a (i b i d e m , s. 70).

13 M i c h a ł o w s k a (i b i d e m , s. 74) zauważa, iż „historia” w funkcji nazwy genologicznej nieobca była innym pisarzom staropolskim , np. Ł. Górnickiemu

czy też J. Kochanowskiem u.

14 T. M i c h a ł o w s k a , R o m a n s X V I I i p i e r w s z e j p o ł o w y X V I I I w i e k u

w P olsce. A n a li z a s t r u k t u r y g a t u n k o w e j . W zbiorze: P r o b l e m y li te r a tu r y s t a r o ­

p o ls k ie j . Seria 1. W rocław 1972, s. 436.

15 Dokum entację dla słow a „romans” w funkcji nazw y gatunkow ej opraco­ w ała M i c h a ł o w s k a (i b i d e m , s. 436—437).

(8)

Inaczej m ówiąc, poszukam y odpowiedzi na pytanie, co rozum iał poeta przez te rm in „rom ans” („fab u ła”, „ b a jk a ” czy szerzej — „no w ina”), jak ie znam ienne cechy przypisyw ał tak nazyw anym utw orom .

Z daniem a u to ra A rg en id y „rom ans” jest g atu n kiem nowoczesnym , rozpow szechnionym w e „w szystkich chrześcijańskich d y n a sty ja ch ” za­ chodnioeuropejskich, a szczególnie we F ran cji („F rancuzi rom ansze w iel­ kim i tom am i piszą” ; Przem ow a, 42). Zyskiw ał on sobie także coraz w ięk­ szą popularność w X V II-w iecznej Polsce, gdyż zaspokajał zm ieniające się wówczas (w yraźnie już od połowy stulecia) zainteresow ania i g usty czy­ telników 16, znużonych zalew em epickich relacji historycznych, tra k ta ­ tów politycznych, relig ijn y ch i m oralistycznych.

„R om ans”, jak zauw aża Potocki, w odróżnieniu od „praw dziw ej h i­ sto rii” przenosił w yobraźnię czytelnika w św iat f i k c j i f a b u l a r n e j .

O pow iadał o rzeczach „n iepraw dziw ych” , k tó re nigdy nie zdarzy ły się w rzeczyw istości po zaartystycznej. S tąd też poeta nazyw a tego rodzaju u tw ó r w ym iennie „ b a jk ą ” lub „fab u łą” . T erm iny te bow iem są w jego świadom ości synonim am i fikcji. Używ a ich Potocki zawsze dla określe­ nia zm yślonego przedm iotu, jak np. w jednej z fraszek: „ Ja słucham ,

choć niepraw da, chociaż w szytko b a jk a ” (Ogród fra sze k 1, 195). Do­ dajm y , iż pisarz nie odbiega w ty m w y p ad k u od powszechnego w staro - polszczyźnie rozum ienia ty ch nazw 17.

W w ierszow anej przedm ow ie do czytelnika, poprzedzającej N o w y za­

ciąg [...], Potocki p rzeciw staw ia „rochm anne b a jk i” (te, „co na św iat

wychodzą z P a ry ż a ”), czyli „rom anse”, utw orom „nabożnym ” . Z oburze­ niem stw ierdza, iż ty ch o statnich „n ik t nie kupi, nie czyta, choć będą n a jta ń sze ” . Z alegają one d ru k arn ie, „leżą m olom opasem ” . D zieje się ta k dlatego, iż ich tra d y c y jn y , „pow ażny” re p e rtu a r tem aty czn y spo­ w szedniał ju ż w spółczesnem u odbiorcy, k tó ry zw raca teraz uw agę przede w szystkim na „rzeczy n ow e” („now iny”). W kręgu jego zainteresow ań znalazł się więc „ro m an s” będący na polskim gruncie n o v u m literack im , przynoszącym odm ienne, a tra k c y jn e dla czytelnika treści:

N astąpiły bajeczki, historyjki, brednie, Lada babskie kommenty [...]

(Do nabożnego czy te ln ik a , 4)

W planie przedstaw ionym „ro m ansu” poeta dostrzega zatem zdarze­ nia m ało ważne, błahe, przypom inające tym sam ym gazetow e „now iny”, k tó re „Uszy cieszą, choć czasem i lada co p lo tą ” (Do nabożnego

czytel-16 Na tem at percepcji romansu w okresie baroku zob. uwagi M i c h a ł o w ­ s k i e j (i b i d e m , s. 445—458) i H e r n a s a (op. cit., s. 308).

(9)

nika, 3v). P o ró w n an ie do w ieści gazetow ych n ad aje im też posm ak s e n ­

s a c j i i e g z o t y k i .

Jednoznacznie widzi tak że P otocki ró żn ą od „h isto rii” funk cję geno- logiczną „ro m a n su ” . Jego zdaniem je s t to u tw ó r przeznaczony „ludziom próżnujący m dla zab aw y ” (P rzem o w a , 42), a więc m ający przede w szyst­ kim cel przyjem nościow y, k tó ry odpow iada spo ty kanej w staropolskiej teorii form ule „d electare” , łączonej zw ykle z „n iep raw dziw ym ” p rze d ­ m iotem opow iadania 18.

N ow inkarski c h a ra k te r tego ro d zaju tw órczości ja k i jej hedonistycz­ na fu n k cja zostały przez pisarza bardzo m ocno zaakcentow ane, gdyż w n ich w łaśnie d o p a tru je się on w spom nianego w yżej w zro stu p o py tu czytelniczego n a „ ro m a n s” :

gdyby to rochm ańsze Bajki owe, co na św iat wychodzą z Paryża, _ R ychlej byś czytelnika znalazł [...]

[ 1

N ow iny nam smakują, tym dajem y ucha,

[ 1

[...] — m iew ają w szyscy ludzie sm ak w nowinie.

(Do n a b o żn e g o c z y t e ln i k a , 3—3v, 4v)

Cechy typow ego odbiorcy literack ich „now in” uosabia przy w oły­ w an y k ilk a k ro tn ie przez p oetę „grzeczny ze w szech m ia r / G alanto m ” — czytelnik, k tó ry „ojczystą się m iedzą nie k o n te n tu ją c ” w ykształcił swe upodobania estety czne za granicą. Nie in te re s u je go tra d y c y jn a , n aro d o ­ w a tw órczość („Pow szednie rzeczy gardzi, sta re już p o tu ra ” ). P oszuk uje n ato m iast le k tu ry do starczającej ro zry w k i, u p rzy jem n iającej czas i za­ sp o kajającej żąd n ą n o w y c h w r a ż e ń w yobraźnię (Do nabożnego

czyteln ika , 4).

T akie p rzek on ania b y ły przedm io tem ostrej k ry ty k i ze stro n y Po­ tockiego. Jak o zd ek laro w an y tra d y c jo n a lista w ystęp ow ał on przeciw ko w szelkiego ro d za ju „now inom ” , a więc także „rochm ann ym b a jk o m ” i „rom ansom ” . O ceniając je poeta stw ierd za zdecydow anie:

Jednak ja na to w szystko oczy sw oje mrużę.

(Do n a b o ż n e g o c z y t e ln i k a , 4)

A u to r M oraliów b y ł p rzy ty m przekonany, że rom an sop isarstw o (w ta ­ kim sensie, ja k je sam pojm ow ał) je s t z b y tk ie m literack im , na k tó ry w spółcześni m u polscy pisarze nie m ogą sobie pozwolić. A by tw orzyć li ty lk o „dla z a b aw y ” („jako F ran cu zi ro m a n sz e ”), m uszą oni n a jp ie rw spełnić ciążący n a nich, a zan iedb y w any w ty m okresie p atrio ty c z n y

(10)

i m o raln y obowiązek: opisać dzieje przodków — n a w zór ówczesnym i k u pam ięci przyszłych pokoleń.

3. „N ow iny zawsze woli człowiecza n a tu ra ”

Na m arginesie dotychczasow ych rozw ażań chcem y zwrócić uw agę na fak t, iż w sw ych w ypow iedziach o lite ra tu rz e Potocki poświęca sto su n ­ kowo w iele m iejsca zainteresow aniom w spółczesnych czytelników . P ro b ­ lem ten absorbow ał go szczególnie jako pisarza-społecznika, jako m o ra­ listę, k tó rem u zależy n a tym , aby ja k najskuteczniej dotrzeć do odbiorcy, ab y w yw rzeć n ań odpow iedni w pływ .

W obec cieszącej się dużą popularnością lite ra tu ry „n o w in k arsk iej” zajął Potocki oficjalnie, ja k w iem y, n egatyw ne stanow isko, bro niąc ty m sam ym sw oich k o n serw atyw ny ch założeń tw órczych. Nie znaczy to jed ­ nak, że zrezygnow ał z czytelnika i w prak ty czn y m działaniu poszedł w yłącznie to re m w łasnych przekonań. D ostrzegał on bow iem konieczność kom prom isow ych rozw iązań, k tó re z jednej stro n y pozw oliłyby m u osiąg­ nąć zam ierzony cel („ćwiczyć w cnotach” i „przestrzegać ludzi w obycza­ ja c h ” ), z drugiej zaś pozyskałyby liczne grono zwolenników .

A nalizując zatem g u sty czytelnicze i w yciągając stą d dla siebie p ra k ­ tyczne w nioski a u to r W o jn y chocim skiej zauw aża, iż n ajlepszy m sposo­ bem d otarcia do współczesnego odbiorcy je s t — najogólniej rzecz bio­ rąc — u a t r a k c y j n i e n i e utw o ru . D otyczy ono zarów no w a rstw y słow nej ja k i fab u la rn e j. A by spełnić ów p o stu la t w p ierw szym p rzy ­ padku, te k st — zdaniem pisarza — należy „przysm aczyć”, n a d a ją c m u koniecznie w yszukaną, w ierszow aną form ę. D aw niej bowiem:

Nie patrzono piękności na zwierzchniej pozłocie,

t... ]

Głębiej rzecz uważano [...]

N atom iast

dziś, jeśli kto słowy Udatnym i choć szczerej prawdy nie okrasi, W szytek do niej apetyt i w szytek smak skwasi.

(Ogród f r a s z e k 1, 573)

Podobnie rzecz m a się z tem atem dzieła. C zytelnika nie in te resu je ju ż np., „co działo się przed dw om a tysięcy la t z R zym em ”, poszukuje on n ato m iast ciekaw ych nowin, takich jak te z „P ry jam ieg o poszty” . Potocki zauw aża, że także w ielu pisarzy:

na wróblą z orlej odm ieniwszy cerę, Wyrzekszy Marsa, w oli lubieżną Wenerę.

(11)

Coraz m niej zain tereso w ania w zbudzają więc chlubne dzieje p rze­ szłości. Ich m iejsce z a jm u ją „sensacje w spółczesne”, h isto rie zaś „ m a r­ sow e” u stę p u ją opow ieściom „am orow ym ” .

J a k z tego widać, w tra d y c y jn e j swej postaci u tw o ry „pow ażne” nie m ają szans pow odzenia u czytelnika. Z aw arte w nich idee m uszą być zatem p rzek azy w an e w in n ej, bard ziej a tra k c y jn e j form ie. W przenośni określając tę m etodę Potocki m ówi, iż „trzeb a do cnoty przym ieszyw ać grzech u ” . Zaznacza p rzy tym , że pisarz w in ien brać także pod uw agę n a tu rę ludzką, k tó re j w łaściw a jest ciekawość i dążność do nowości.

4. „Pod historyjej cieniam i”

P c d w pły w em p rzem ian w św iadom ości arty sty c z n e j Potockiego, k tó re spow odow ane zostały w yczuleniem p o ety na p o trzeb y odbiorcy, pojaw ia się w jego m eta lite ra ck ic h w ypow iedziach now e pojęcie geno- logiczne, k tó re je st w y raźn ą k o n tam in acją dw óch wyżej przez nas om ó­ wionych.

Ja k b y n a p rzek ór w yrażo n ej otw arcie dezaprobacie dla „ ro m an su ” Potocki p rzed staw ia w A rg en id zie c h a ra k te ry s ty k ę utw o ru , k tó ra odbija „obiegow e w yo brażenie” tego g a tu n k u w staropolskiej świadom ości lite ­ rac k iej 19. Idąc za pierw ow zorem B arclay a, w k ład a ją w u sta jednego z bohaterów , sycylijskiego m ęd rca N ikopom pa:

Toż Nikopomp: „Obszerną — prawi — bajkę sprawię, Lecz ją pod historyjej cieniam i w ystawię.

W której rzeczy rozliczne: wojny, płacze, smutki, W esela i m ałżeństw a, i różnych rad skutki Wyrażę; a stąd pochop ku próżności ludzi W tym upewniam , że w ielu do czytania wzbudzi. Gdzie w idząc rozm aite w ludzkim życiu dzieje, N iejeden na sw e w łasne grzechy zasrożeje. Tu żyw ym i farbam i m alowane kraje

C ieszyć będą m yśl człeczą; tu ciężki żal w staje Na żałosne przypadki, a tu niespodziane Radości rozw eselą serca sfrasowane. Tego umorzę, temu dam dłużej żyć jeszcze, Wzbudzę na morzu szturmy, a na niebie deszcze, Bo znam ludzki genijusz, że pójdą ochoczy, Jakoby na teatrum, chciwe napaść oczy”.

(A r g e n id a , 202—203) 20

19 Fakt ten zauw ażyła M i c h a ł o w s k a (R o m a n s X V I I i p i e r w s z e j p o ł o w y

X V I I I w i e k u w P olsce, s. 440).

(12)

Zauw ażm y, iż a u to r nie używ a w tej c h arak tery sty ce określenia „rom ans” . Mówi n a to m ia st o „b ajce” „pod h isto ry jej cieniam i” u k ry te j. S u g eru je nam w ten sposób połączenie „ro m an su” i „h istorii” , k tóre tw orzy w efekcie now e pojęcie gatunkow e, bez odrębnej nazw y. Dla odróżnienia go od przeanalizow anych dotychczas s tr u k tu r genologicznych, a jednocześnie w skazania w ystęp u jących z nim i powiązań, pojęcie to um ow nie nazyw ać będziem y w dalszym ciągu „ h i s t o r i ą r o m a n ­ s ó w ą ”.

Przedm iotem tego ty p u u tw orów — jak w ynika z przytoczonej „defi­ n ic ji” — są niezw ykłe w ydarzenia („w ojny, płacze, sm utki, / W esela i m ałżeń stw a”, „na m orzu szturm y, a na niebie deszcze”), rozgryw ające się w niecodziennej scenerii egzotycznych k rajó w („Tu żyw ym i farb am i m alow ane k r a je ”). Na ty m tle p rzedstaw iane są burzliw e losy bohaterów („rozm aite w ludzkim życiu dzieje”), na k tó re sk ład ają się liczne n ie ­ zw ykłe przygody („żałosne p rzy p ad k i” i „niespodziew ane rad ości”). U ogólniając ten obraz Potocki stw ierdza gdzie indziej, iż je st to „rzeczy ziem skich śpiew ka” czy też „Pism o, życia ludzkiego różnych pełne sęków ”

(Poświęcenie [...], 412, 414). N ietrud n o zauw ażyć, że dom inują w tym

elem enty egzotyki i sensacji. N agrom adzenie niezw ykłych zdarzeń i pod­ kreślona naprzem ienność w udram aty zow an ej fabule obliczone są na w yw ołanie odpow iedniego w rażenia, na m ak sy m aln e zainteresow anie czytelnika, k tó ry lu b u je się w takiej tem atyce. P isarz zdaje sobie spraw ę, iż w ten sposób „w ielu do czytania w zbudzi” . Ł aknący w rażeń czytelnik kojarzy m u się bow iem z w idzem tea tra ln y m , k tó ry podczas le k tu ry „jakoby na te a tru m ” chce „chciw e napaść oczy” .

O dw ołując się do tego ro d zaju pom ysłów, Potocki w y ko rzystu je p ięt­ now ane przezeń już w cześniej zainteresow anie b łah ym „rom ansow ym ” przedm iotem . Nie w aha się też przed w prow adzeniem do u tw o ru f i k ­ c y j n y c h z d a r z e ń . Mówi: „b ajk ę sp ra w ię ” , ale zaznacza od razu, iż będzie ona m iała „ k szta łt” w łaśnie „h isto rii”. Z astrzeżenie to jest rów noznaczne w tym kontekście z chęcią zachow ania p o z o r ó w „ p r a w d z i w o ś ć i” .

Do różnych dziei ludzkie przypiszę tytuły, Że śladu najm niejszego nie będzie fabuły. (A r g e n id a , 203)

E lem ent p raw d y ak c en tu je więc poeta w ty m p rzy p adku przez w ska­ zanie podobieństw a stru k tu ra ln eg o „opowieści rom ansow ej” do „h isto rii”. Dążność do zadziw ienia, a tym sam ym zaciekaw ienia czytelnika, z jedn ej stro n y, z d rugiej zaś zabieg skłan iający odbiorcę do dania pełnej w iary fab ule odzw ierciedlają się w d w o i s t o ś c i f u n k c j i in te re ­ sującego nas pojęcia gatunkow ego. W yraża się ona w realizacji zarów no

(13)

fo rm u ły „d electare” jak i „docere”. P ierw sza — p rzyp om nijm y — w św ia­ domości genologicznej Potockiego zw iązana je s t z „ ro m an sem ”, d ru ga z „ h isto rią ” . „H isto ria ro m an so w a” m iała zatem „baw ić”, u p rzyjem niać czas, ale jednocześnie (czy też n a w e t — w rozum ieniu poety — przecie w szystkim ) uczyć i w ychow yw ać:

Toż dopiero w ów cukier ziele w m ieszam zdrowe, Nagrodę św iętej cnoty, zapłaty grzechowe. Więc kiedy będą cudze czytali podmioty, Chwalić w nich albo ganić będą sw e roboty.

[ ]

Owszem, bezpiecznie m ogę i chwalić, i łajać, K iedy pod historyjej cieniam i będę bajać.

(A rg e n id a , 203)

D la tego ro d zaju tw órczości Potocki poszukiw ał także „głębszych uzasadnień m oralno-filozoficznych” , k tó re w końcu X V II i w pierw szej połow ie X V III w. sp o ty k a m y ju ż u w ielu in n y ch ro m a n so p isa rz y 21. W jego przek o n an iu „h isto ria ro m an so w a” m iała być ilu s tra c ją zjaw iska n ietrw ało ści szczęścia i zm ienności ludzkiego losu. P rz ed sta w ia ona bo­ w iem :

Obrotne rzeczy ludzkich na św iecie bieguny, Opaczne złych rad skutki, niestatek Fortuny,

( N a d g r o b e k p oecie , 212)

Z a w a rte w „ h isto rii ro m a n so w e j” zdarzenia „n iep raw d ziw e” (w fo r­ m ie „ h isto rii’ opow iedziane) pełnią fu n k c ję m o ralizato rsk ich egzem plów i im też głów nie są p rzy p o rząd k o w an e koncepcyjnie.

A nalizując s tr u k tu r ę sem an ty czną „h isto rii ro m an so w ej” Potocki, jako jeden z p ierw szy ch p isarzy u p raw ia jąc y c h te n g atu n ek , n aw iązu je do tra d y c ji p o etyk i „m ow y p o śre d n ie j” 22. Zaznacza m ożliw ość odniesienia p lan u przedstaw ionego w u tw orze do ściśle określonej rzeczyw istości p o zaarty sty czn ej. Z a w a rte w nim zdarzenia, sk o m en tow an e odpow iednio przez n a rra to ra , m ogą w ięc m ieć c h a ra k te r a lu z y jn y . P o eta m ów i w ten sposób „pod osłon ą” — d o b ran y m i przez siebie p rzy k ład am i. N ajp ierw były to a u te n ty c z n e „ h isto rie ”, po tem też zm yślone „ fa b u ły ” noszące je d n a k znam ię praw dziw ości lu b p raw dopodobieństw a:

I pocznie historyją, jeśli się zdarzyło, W yrażając to, co jest, tym, czego nie było.

(A r g e n i d a , 204)

21 Zob. i b i d e m , s. 441.

22 Na pochwałę „dwuw arstw owości sem antycznej rom ansu” u Potockiego zwraca uwagę M i c h a ł o w s k a (i b i d e m , s. 443—444).

(14)

Te fragm en tary czn e, nie uporządkow ane i często przypadkow e m eta - litera c k ie w ypow iedzi Potockiego odzw ierciedlają poczynania poety na polu arty sty czn y m . Ilu s tru ją ew olucję u p raw ian y ch przezeń fo rm n a rra ­ c y jn y ch — od p ro sty ch „h isto rii” do nie nazw anych, b ardziej skom pli­ kow anych k o n stru k cji, realizu jący ch nowoczesne „p o stu laty teo rety czn e” , odnoszące się do barokow ego rom ansopisarstw a.

Ich p ełn y obraz uw idocznia się dopiero w k o n fro n tacji z p ra k ty k ą litera c k ą a u to ra A rg en id y. J e s t to już jed n a k osobny, znacznie szerszy pro blem badaw*czy, w y k raczający poza ra m y niniejszego a r t y k u ł u 23.

23 A rtykuł ten stanow i fragm ent pracy poświęconej poetyce romansów W. Po­ tockiego.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Zawiesina w przepływie ścinającym ()=⋅ o0vrgr przepływ zewnętrzny tensor szybkości ścinania 2v effeffeffη=σg efektywny efektywny tensor tensor napięć

W Biblii brzeskiej pojawia się fragment następującej treści: „O Panie Boże wszelkiej mocy, wejrzy tej godziny na sprawy rąk moich ku wywyższeniu jerozolimskiemu – albowiem Ci

Dobór średnic przewodów, wyznaczenie strat ciśnienia, dobór wodomierza, filtra i zaworu antyskażeniowego.. Określenie wymaganego ciśnienia w miejscu przyłączenia

Nauka ta nie jest łatwa i prosta, jest wymagająca, nie jest też głoszona bez potwierdzenia jej konkretnym życiem, gdyż jest wyrazem osobistej misji i losów życia samego

Właściwości reologiczne i funkcjonalne masy jajowej poddanej ultrapasteryzacji wskazują na istotną rolę proporcji żółtka do białka w masie jajowej oraz wieku jaj, przy

Po porównaniu zawartości kwasów fenolowych w badanych próbkach słodu stwierdzono, że słód z odmiany jęczmienia Rudzik zawierał większą ilość wolnych

Stein przy opisie Odry mówi wyraźnie (Descripcio, s. Pozostawia ona, tj. W ymienił tu Oleśnicę, Bierutów, Milicz, Trzebnicę. Niemcy przew ażają na zachód i

gastruli (pęcherzyka dwuwarstwowego z otworem gębowym), albowiem stopniowe wpuklanie się ścianek, jak się ono odbywa przy rozwoju osobnikowym (ontogenii), nie