• Nie Znaleziono Wyników

Uwagi nad uwagami

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Uwagi nad uwagami"

Copied!
28
0
0

Pełen tekst

(1)

Tadeusz Mikulski

Uwagi nad uwagami

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 45/3, 241-267

(2)

UW AGI NAD UW AGAM I 1. Spór o d a tę

T rzeba przyznać, że to sam S taszic w p row ad ził zam ieszanie do m e try k i bibliograficznej Uwag nad ż y c ie m Jana Zam oyskiego. P ie rw ­ sze w y d an ie d zieła ukazało się d ru k ie m „ ohne A nzeige des D ru k- O rts u n d Jah rzah l“, ja k zauw ażył od ra z u i ja k zdołał określić z p r e ­ cyzją bibliograficzną spraw ozdaw ca w y d aw n ictw a P o l n i s c h e B i ­ b l i o t h e k z ro ku 1787 1. Przem ilczaw szy nazw isko autora, m iejsce i ro k w ydania, adres d ru k a m i (dość p o spolitym obyczajem p u b lic y ­ sty k i w. X V III) Staszic położył ty lk o po tekście przedm ow y Do stanu rycerskiego zagadkow ą inform ację: „w H eilsbergu, 20 m a ja 1785“ . P rz e d ru k i w spółczesne Uwag nad ż y c ie m Jana Z am oyskiego n ie do­ d ały ju ż nic do tego sta n u rzeczy, k tó ry z a w iera ł liczne niedom ó­ w ienia.

D opiero po latach, red ag u jąc w y d an ie zbiorow e Dziel, Staszic roz­ w in ął ty tu ł Uwag dodatkow ym i b a ła m u tn y m objaśnieniem : „...w ro­ k u 1784 pisane, a 1785 d ru k o w an e“ 2. B ył w tej n o tatce zw ykły zabieg m echaniczny: d a ta podpisania przedm ow y została u znan a za d a tę d ru k u , a rok poprzedni — 1784 — p o tra k to w a n y jako okres p rac y au to rsk iej. In fo rm acja po jaw iła się w ty tu le dzieła, jak b y naw iasow o, nie zaś np. w osobnej nocie red a k c y jn e j, m ającej w artość św iadectw a złożonego przez pisarza. I czy .pochodziła n a pew no z ręk i sam ego Staszica? Mógł to k to ś łatw o uczynić w jego zastępstw ie. T aka zresztą b y ła m an ie ra w y d ania zbiorowego z r. 1816: ty tu ł następnego pism a, P rzestrogi dla Polski, w idzim y w tym że tom ie podobnie rozw inięty: ,,...w ro k u 1789 pisane, a 1790 d ru k ie m w y d a n e “.

W yraźne zeznanie au to rsk ie w sp ra w ie d a ty Uwag złożył Staszic gdzieindziej, w sw ojej autobiografii, sp isan ej n a zlecenie T ow arzy­ s tw a P rzyjació ł N auk pt. K ró tk i rys życia m ego. W dokum encie tym ,

1 P o l n i s c h e B i b l i o t h e k . Erstes Heft. W arschau 1787, s. 74. 2 S. S t a s z i c, Dzieła. T. 1. W arszawa 1816, s. I.

(3)

w ielkiej ceny, znalazło się zdanie następu jące: „W tak im zam iarze w ydan ym przeze m nie zostało w roku przed w aln y m sejm em k o n sty ­ tu cy jn y m dzieło: Uwagi nad ży cie m Jana Z am o yskieg o “ 3. Nie t r u ­ dno obliczyć: „w roku przed w alny m sejm em k o n sty tu c y jn y m “, a więc w roku 1787. Tak zatem i ty lk o tak m ożna czytać w skazów kę samego Staszica, dotyczącą w y d ania Uwag.

Ale d aty bibliograficzne m ają swoje losy, podobnie jak książki, któ ry m tow arzyszą: ży ją w kontekście history czn ym albo ob um ierają na obojętnej k a rc ie k atalogu bibliotecznego. D ata 1785 była n a jła t­ w iejsza do spostrzeżenia z oglądu dzieła (dodajm y: m ało uw ażnego oglądu). Toteż do bibliografii Staszicow skiej w p row adził ją lekką ręką Feliks B e n tk o w sk i4 i zagnieździła się tu ta j n a długo. B ałam uctw o w y d an ia zbiorowego D zieł Staszica: ,,...w ro ku 1784 pisane, a 1785 d ruk o w an e“, dało pow ód do całej genealogii nieporozum ień. Na k a rtę ty tu ło w ą Uwag spo jrzał w ty m w ydaniu K a je ta n Koźm ian, gdy pisał anegdotyczny rozdział o Staszicu w sw oich sław n ych p am iętnikach. Ze sform ułow ania: ,,w roku 1784 pisane, a 1785 d ru k o w a n e “ — w y­ w iódł zupełnie dow olną chronologię: ,,W ro k u 1784 zjaw ił się p ie rw ­ szy owoc jego głębokich rozm yślań n a d Polską, n a d n a tu r ą jej rządu, n ad w ychow aniem publicznym i obyw atelskim m łodzieży, nad w a­ dam i u sta w y rządzącej i n aro du ...“ 5. W tej p ły n n ej d y k cji Koźm ia- now skiej p ojaw iła się zupełnie już błęd n a d a ta c ja Uwag — n a rok 1784. Później zdarzyło się, że czytał K oźm iana S tanisław K rzem iński, gdy u kładał życiorys Staszica do w y d aw n ictw a S t o l a t m y ś l i p o l s k i e j . Z auw ażył w relacji p am ię tn ik a rz a rok 1784. I uczynił k ro k wstecz, now ą dowolność chronologii: „N apisane w roku 1783— 4, w y d an e w r. 1785 Uwagi...“ 6. Tym czasem auto ry zow any tek st S ta­ szica, K ró tk i rys życia mego, był znany w badaniach historycznych p rzy n ajm n iej od r. 1850, kied y ogłosił go po raz pierw szy Klaczko (a później w ielo k ro tn ie inni, n a w e t auto rzy w ypisów sz k o ln y c h 7; zresztą zaraz po śm ierci Staszica czytali jego au to b io g rafię

członko-3 C ytuję za publikacją: Z. K u k u l s k i , Trzy d o k u m e n t y z ż y c i a Staszica. S t a n i s ł a w S t a s z i c . 1755— 1826. K sięga zbiorow a. Lublin 1928, s. 7.

4 F. B e n t k o w s k i , Historia lite ratu ry p ols kie j. T. 2. W arszaw a — W ilno 1814, s. 94.

5 K. K o ź m i a n , Pamiętniki. O ddział II. Poznań 1858, s. 191,- zob. także s. 192. 6 S. K[r z e m i ń s к i], Staszic Stanislaw. W i e k XIX. Sto lat m yśli polskiej. Т. 1. W arszaw a 1906, s. 4.

7 W. H a h n , Bibliografia o Sta nisławie Staszicu. S t a n i s ł a w S t a s z i c . 1755— 1826. K sięga zbiorow a. Lublin 1928, s. 763—764. — G. K o r b u t , R u c h L i t e r a c k i , I, 1926, nr 5, s. 146.

(4)

wie W arszaw skiego T ow arzystw a P rzyjaciół Nauk, gdy grom adzili m ate ria ł do pochw ał p ośm iertnych). Ale przez w iele la t n ik t n ie w y ­ dobył z tego w ierzy teln eg o doku m en tu podstaw ow ej i jasnej sugestii chronologicznej: m etry cz k a d ru k a rs k a Uwag nad życiem Jana Z a ­ m oyskiego p ozostaw ała ciągle — w Błędom ierzu, p row in cji nieko n­ trolow anej w iedzy o przeszłości.

Pierw szy, o ile m i w iadom o, usiłow ał rozjaśnić te nieporozum ienia Tadeusz Korzon, h isto ry k w ielkiego w arsztatu . Co praw da, u m iał ty lk o postaw ić py tan ia, nie daw ał jeszcze odpowiedzi. Ale i p y tajn ik i K orzona w sp ra w ie p u b lik a c ji Uwag poczytajm y za sukces m etodolo­ giczny ro k u 1903. Z upełnie nawiasow o, recen zując w ydanie K rau s- h a ra D zien n ikó w Pseudo-Staszica, Korzon pisał:

Dość pow ied zieć, że nie w iem y: gdzie, w jakim otoczeniu, wśród jakich okoliczności, napisane i w ydrukow ane zostało epokow e, tak potężne w p ły ­ w em na u m ysły dzieło, zatytu łow an e n iew ła ściw ie jako U wagi nad ż y c i e m

Jana Z am o ysk ieg o . Czy mamy w ierzyć dacie przedm owy: ,,w H eilsbergu,

20 maja 1785"? Przecie o żadnej drukarni heilsberskiej nic nie w ie Bandtke, a Bibliografia Estreichera w skazuje W arszaw ę, Łuck i Supraśl jako m iejsca druku dla ed y cy j z r. 1785; o żadnych też stosunkach Staszyca z Warmią lub W arm ińczykam i nic n ie słyszym y, a przyjęty przez n ieg o od lat trzech ob o­ w iązek w y ch o w y w a n ia dzieci Andrzeja Zam oyskiego w skazuje na Zamość lub na Z w ierzyniec czy na K lem ensów jako na m iejsce jego zam ieszkania w ow ym czasie. N ie znalazłem dotychczas śladu, żeby Andrzej Zam oyski sam lub z rodziną przebyw ał czy baw ił w H eilsbergu 8.

D yskusja Korzona, k tó rą zresztą a u to r p rzerw ał bez konkluzji, choćby tym czasow ej, dotyczy raczej m iejscowości: „w H eilsb ergu “ , w ypisanej pod p rzedm ow ą Staszica. Ale h isto ry k zdaje się k w estio­ now ać także datę dzieła (gdy pisze: ,,Czy m am y w ierzyć dacie p rzed ­ m ow y?“), k tó re j zresztą później n ie ro z strz ą sa 9. Z ty m i p y ta jn ik a m i K orzona rzecz p rze trw a ła aż do r. 1926, k iedy w ziął ją ponow nie pod m ikroskop Czesław Leśniew ski, m onografista życia i działalności S ta ­ szica w okresie niepodległości Polski.

Leśniew ski z w ielką uw agą p rześw ietlił obie daty: 1785, 1787. W obronie ro k u 1785 cytow ał ty lk o św iadectw a bibliografii, w k tó ­ ry ch nie pod ejrzew ał m isty fik acji czy błędu rzeczowego: św iadectw o

8 T. K o r z o n , K w a r t a l n i k H i s t o r y c z n y , XVII, 1903, s. 657. Prze­ druk: Listy otw arte, m o w y , ro zpraw y, ro zbio ry. T. 3. W arszaw a 1916, s. 443.

9 Poprzednio K o r z o n nie k w estion ow ał daty 1785: zob. W e w n ę tr z n e d zieje

Polski za Sta nisława Augusta (1764— 1794). W yd. 2. W arszaw a 1897, t. 1, s. 12,

66; t. 3, s. 210.

(5)

przedm ow y, już nieraz tu ta j przyw oływ ane: „w H eilsbergu, 20 m aja 1785“, i dopisek ty tu ło w y w redakcji D zieł z roku 1816. Leśniew ski cytow ał jeszcze trzecią w skazówkę, m ów iącą pośrednio n a rzecz ro k u 1785: oto E stre ich e r (IX, 531) um ieścił pod 1785 jed n o z pism pole­ m icznych, w y w ołanych przez U w agi: M yśl z okazji „Uwag nad ż y ­ ciem Jana Z a m oyskiego“. Skoro polem ika o Uwagi — m ożna rozu­ m ować — toczy się ju ż w r. 1785, sam o dzieło n ie mogło później w yjść z dru k u . A le już tej o statniej w skazów ce L eśniew ski — m im o .swojej program ow ej ostrożności — nie dow ierzał: p rzy jm o w a ł raczej, choć czynił to m iędzy w ierszam i, błąd E streich era, aniżeli istnienie, b ro szu ry polem icznej z r. 1785 (którą sam oglądał z d a tą 1788 albo w w y d an iu niedatow anym ). Bądźm y śm ielsi od poprzednika: jest to po p ro stu lapsus K arola E streichera, k tó ry Uwagi Staszica um ieścił w swojej pierw szej re je stra c ji p iśm ien n ictw a w. X V III pod rokiem 1785 (IX, 534) i konsekw entnie, nie wchodząc w d elib eracje p o tra k ­ tow ał tak sam o głos polem iczny. Nie ma, nie znam y w y dan ia bro ­ szury M yśl z okazji „Uwag nad ży cie m Jana Z a m oyskieg o“ z ro k u 1785! Toteż u su w am y skw apliw ie te n błędzik pom nikow ej Bibliografii polskiej, b y nam w ięcej n ie m ieszał kw erend y . Tak w ięc za rokiem 1785 m ów ią ty lko — w m ateriałach Leśniew skiego — poszlaki p ier­ w o d ru k u i w y d ania zbiorow ego z roku 1816. W ątłe poszlaki — po­ w iedzm y zaczepnie.

Na rzecz d atacji 1787 L eśniew ski cytow ał przede w szystkim św ia­ dectw o au to b io grafii Staszica, k tó re — odd ajm y m u tę zasługę — w prow adził p ierw szy do dyskusji. Inne a rg u m e n ty — pośrednie, ale w p e łn i p rzek o ny w ające — zebrał z dokum entów epoki. Ogłoszenia księgarskie G a z e t y W a r s z a w s k i e j m ilczą o Uwagach pod rokiem 1785, 1786... P ierw szy ślad kolportażu Uwag pojaw ił się w G a z e c i e W a r s z a w s k i e j dopiero w r. 1787 (n r 94 z 24 listo ­ pada, Suplem ent). Nie dosyć tego. L eśniew ski prześledził uw ażnie całą bardzo bogatą polem ikę publicystyczną, k tó ra w y b u ch ła wokół pism a Staszica w r. 1788 (i w lata ch następnych). Cóż to za polem ika, k tó ra czeka trz y la ta n a ro zp raw ę z au torem ? „Czy godzi się więc przypuszczać — p y tał m etodyczny L eśniew ski — ażeby owo żywe i niezw ykłe zainteresow anie się pism em Staszica m ogło było czekać aż trz y la ta n a ujaw n ien ie się pod postacią anonim ow ych pochw ał albo k ry ty k ? “

G dy w ten sposób siln a sugestia m a te ria łu k iero w a ła badacza do w ypow iedzenia bodaj hipotezy, że Uwagi ukazały się raczej w r. 1787, Leśniew ski cofnął się przed podobnym przypuszczeniem , jak gdyby

(6)

w przekonaniu, że historykow i w olno jedynie operow ać pew nikiem , nie zaś — gdy sy tu a c ja robocza może to uspraw iedliw iać — rozw ażo­ nym sta ra n n ie praw dopodobieństw em . „W idzim y w ięc — tak zam y ­ kał L eśniew ski sw oje rozum ow anie — że n a razie przy n ajm n iej isto t­ nie tru d n o je st powziąć jakiś zdecydow any sąd o faktycznej dacie o p ubliko w ania U w ag“. I n a te m a t tej podstaw ow ej spraw y dla in te r­ p re ta c ji dzieła, m ającego in te g ra ln y zw iązek z m om entem politycz­ nym , postanow ił w ypow iedzieć się altern aty w n ie: 1785 albo 1787 10. O strożność Leśniew skiego nie była dobrą przysług ą dla poznania spraw y. Rok 1926 ożyw ił nieco b ad an ia n a d Staszicem w stulecie jego zgonu. A le nie rozjaśn ił już bardziej w ątpliw ości zasadniczej: k iedy Staszic napisał, k ied y w y d ruk o w ał Uwagi nad życiem Jana Z a m o yskieg o? R ów nocześnie z L eśniew skim zajm ow ał się p ro b lem a­ ty k ą dzieła S tefan Czarnow ski, k tó ry w znow ił Uwagi w B i b l i o ­ t e c e N a r o d o w e j (1926). M onografię Leśniew skiego Czarnow ski poznał jeszcze w rękopisie, czem u d ał w y raz w k u rtu a z y jn y m i rze­ czow ym jednocześnie przyp isku . W spraw ie chronologii Uwag poszedł jed n a k za m niem aniem tra d y c y jn y m , k tó re w iązało p ow stanie dzieła z r. 1784, d ru k z rokiem 1785 u . O niepew ności tej d atacji, o potrzebie ścisłego rozpoznania chw ili dziejow ej, kied y ukazały się Uwagi, C zar­ now ski — h isto ry k now oczesny i niepospolity — nie w spom niał żad­ n y m słow em . Mimo to d a ta 1787 poczęła pojaw iać się p rzy Staszicu. Pochw ycili ją n a jp ie rw historycy lite ra tu ry , co nas może zadziwić w ty m przeglądzie. P ierw szy zrobił to chyba — niew ątpliw ie za L e­ śniew skim — G abriel K orbut, k tó ry n a jp ie rw pow tórzył przy Uw a­ gach sak ra m en ta ln e : „w H eilsbergu, 20 m aja 1785“, ale dodał jeszcze: „D ruk. m oże nieco później (w 1787?)...“, z zastrzeżeniem zatem i p y ta j­ nikiem , ale już su g eru jąc w ą tp liw o ś c i12. N iebaw em Ju lia n K rzyża­ now ski sk reślił w ogóle p y ta jn ik przy dacie 1787 (za K onopczyń­ skim ?), choć nie daw ał p rzy ty m a rg u m e n ta c ji13.

10 Cz. L e ś n i e w s k i , Sta nisław Staszic. Jego ży cie i ideologia w dobie Pol­ ski n iep o d leg łej (1755— 1795). W arszaw a 1926, s. 123— 124; w ypow iedzi przygodne: s. 98, 125. R o z p r a w y H i s t o r y c z n e T o w a r z y s t w a N a u k o w e g o W a r s z a w s k i e g o . T. 5, z. 2.

11 S. S t a s z i c , Uwagi nad ży c ie m Jana Z am oyskiego. W ydanie krytyczne przygotow ał i w stępem zaopatrzył St. C z a r n o w s k i . Kraków (1926), s. XXVI, XXIX, XLVI— XLVII. B i b l i o t e k a N a r o d o w a . Seria I, nr 90.

12 G. K o r b u t , Literatura polska. W yd. 2. T. 2. W arszaw a 1929, s. 173. 13 J. K r z y ż a n o w s k i , Historia lite ratu ry polskiej. T. 1. W arszawa 1939, s. 340. T e n ż e, Historia lite ratu ry p o ls k ie j od śr edn iow iecza do XIX w. (War­ szaw a 1953), s. 428.

(7)

Zastrzeżenia zgłosił S tan isław E streicher, red a k to r tom u 29 B i­ bliografii polskiej E streicherów . Tu dopiero Staszic o trzy m y w ał swój a rty k u ł bibliograficzny. E stre ich e r poszedł za C zarnow skim w roz­ różnieniu w arian tó w w ydaw niczych Uwag. W ycofał m ilcząco daw ­ niejsze przypuszczenie, .że Uwagi ukazały się d ru k ie m w W arszaw ie. P rz y jm u ją c późniejszą sug estię sam ego S taszica w skazyw ał, ale zaw sze z p y tajn ik iem , S u p raśl i Łuck jako m iejsca d ru k u pierw szych nak ładó w dzieła (tyle rzeczyw iście m ożna w yczytać z bardzo w ażnej jak o w skazów ka historyczna „P rzestro gi d ru k a rz a “ , n a zakończenie pu b lik acji P opraw y i p r zy d a tk i z roku 1788). W sporze o datę w y ­ pow iedział się polem icznie — przeciw 1787. Dlaczego? Znow u dla ty ch sam ych powodów:

Data druku 1785 jest bardzo praw dopodobna, bo n ie ty lk o położył ją Staszic pod przedmową, ale i w Dziełach sw oich (1816) podaje tę w łaśn ie datę. Mimo to L eśniew ski [...] z kilku w zg lęd ó w ośw iadcza się za datą 1787. Sądzę, że n ie ma r a c ji14.

A więc cokolw iek zbyt lakonicznie, jak n a sp raw ę tru d n ą, w ażną i nierozw ikłaną. „Sądzę, że n ie m a r a c ji“. N a pew no w późniejszym u tw ierd zen iu d aty 1785, jak o błędnej w skazów ki chronologicznej Uwag nad ży cie m Jana Zam oyskiego, niem ałą rolę odegrał a u to ry te t E streich era.

W parę lat później Józef F eldm an studiow ał w archiw um M ini­ ste rstw a S praw Z agranicznych w P a ry żu ra p o rty Bonneau, a g en ta rzą d u w ersalskiego w W arszaw ie. W rap o rcie pisan ym w W arszawie, 21 m arca 1787 B onneau zdał sp raw ę sw ojem u m in istrow i z sensacji dnia, ja k ą stanow iła w Polsce p u b lik acja now ego dzieła politycznego, k tórego ogólną ideę i ty tu ł w y ra ż ał po fran cu sk u jako Considérations su r la vie de Jean Z am oyski. Nie było żadnej w ątpliw ości: B onneau refero w ał sukces księgarski i p ublicystyczny dzieła Staszica Uwagi nad ży cie m Jana Zam oyskiego. S p raw a chronologii pism a zyskiw ała zatem bardzo w ażny i w łaściw ie ro zstrzy g ający przyczy nek arch i­ w alny. „Dzieło to było elek tro forem polskim w sw oim czasie“ — pisał B entkow ski. Było ow ym „ele k tro fo re m “ w m arc u 1787 r„ pojaw iło się w W arszaw ie przed 21 m a rc a 1787 jak o szczególnie poszukiw ana nowość księgarska.

Feldm an streścił su m ien n ie rap o rt B onneau, ale być może nie zdał sobie sp raw y z doniosłości odkrycia. Toteż n o ta tk a ag en ta w

er-14 K. E s t r e i c h e r , Bibliografia polska. T. 29. W ydał S. E s t r e i c h e r . Kraków 1933, s. 220—221.

(8)

salskiego p o jaw iła się u F eld m an a jak g d yby m im ochodem , bez słow a m ocniejszego, k tó re ro zstrzygałoby spór o datę. Co w ięcej, F eld m an w prow adził sw oją zdobycz do p rac y p t. Na przełom ie sto su n kó w p o lsko -fra n cu skich 1774— 1787, k tó ry n ie zapow iadał żadn ych no­ wości dla badacza p u b licy sty k i O św iecenia. R eferu jąc ra p o rt B on­ neau, F eld m an m e podał n aw et n azw isk a Staszica. Czyli ty m sam ym nie w y k azał go w „Skorow idzu osób“ . Czyli zagubił dobrow olnie w tekście ro zpraw y rew elacy jn y d o k u m ent h istoryczny 15.

P rzekaz B onneau w ydobył dopiero z p rac y F eld m an a recen zen t K w a r t a l n i k a H i s t o r y c z n e g o , W ładysław K onopczyński. On też poznał się n a w adze uzyskanej in fo rm acji. P rzyp isy w ał ro zp ra ­ w ie F e ld m a n a w iele ciekaw ych odkryć szczegółow ych, „że p rz y to ­ czym y choćby to jedno (s. 99), ro zstrzyg ające spór o datę w y jścia * Uwag Staszica: w yszły one z d ru k u n ie w r. 1785, ja k m ów i ty tu ł, i nie p rzed sam y m S ejm em W ielkim , ja k m niem ał Cz. Leśniew ski, lecz w początkach roku 1787“ 16. Ju ż n ie p raw u jm y się o drobiazgi: ty tu ł U wag nie m ów ił nic o w y d an iu w r. 1785 (chyba w w y d an iu zbiorow ym 1816!); poglądów Leśniew skiego n ie podobna ta k streścić, jak to uczynił K onopczyński. Jeg o uw adze zaw dzięczam y w ydobycie w ażnej sp ra w y i przecięcie — zdaw ałoby się — próżnej d y sku sji przy pomocy dokum entu.

A le złe fatu m bibliografii ciążyło ciągle n a d ro k iem 1787. C hyba tylko K onopczyński zaczął go tera z kłaść p rzy Uwagach 17. Poza tym już n ik t, czy niem al n ik t w ięcej! O dk ry cia F eld m an a nie w ydobył indeks do jego rozp raw y, n o ta tk a K onopczyńskiego uszła uw agi w n a ­ tłoczonej k o lum n ie K w a r t a l n i k a H i s t o r y c z n e g o . I tak doniosła zdobycz arch iw aln a w y m k n ę ła się spostrzegaw czości — h i­ storyków , k tó rzy zaczęli znow u pisać o Staszicu. W historiografii pow ojennej pow róciliśm y do d a ty 1785, ja k gdyby niezachw ianej d y sk u sją Leśniew skiego, ja k gdyby nie p rzekreślo nej odkryciem Feldm ana.

T rzeba to odnotować dla p o rząd k u i pro m em o ria : Bogdan Sucho­ dolski, re d a k to r tom iku Idee społeczne doby stanisław ow skiej (1948)

15 J. F e l d m a n , Na przeło m ie sto s u n k ó w polsko-francuskich 1774— 1787. V ergennes w ob ec Polski. Kraków 1935, s. 99. Polska A kadem ia U m iejętności. R o z p r a w y W y d z i a ł u H i s t o r y c z n o - f i l o z o f i c z n e g o . Seria II, t. 44 (og. zb. t. 69), nr 4.

16 W. K o n o p c z y ń s k i , K w a r t a l n i k H i s t o r y c z n y , LI, 1937, s. 764. 17 W . K o n o p c z y ń s k i , Dzie je Polski n o w o ż y tn e j . T. 2. W arszaw a 1936, s. 371.

(9)

stale d a tu je Uwagi n a rok 1785 18. C elina B obińska w przedm ow ie do W yb o ru p ism Staszica (1948) posłużyła się opisow ą form ą in fo r­ m acji: „W ydane w połow ie ósmego dziesiątka w iek u X V III...“ 19. (Ale bąd źm y spraw iedliw i: p o w tarzając swój a rty k u ł w tom ie S zk ic e 0 ideologach polskiego O św iecenia B obińska dała now ą w ersję tego zdania: „O patrzone d a tą 1785, a w y d a n e n ajp ew n iej w 1787 r. ...“ — 1 pow ołała się n a Leśniew skiego 20). N iebaw em doszło do pożytecznego w znow ienia w B i b l i o t e c e N a r o d o w e j : w r. 1952 ukazało się d ru g ie w yd an ie Uwag nad ży c ie m Jana Z a m oyskiego w daw nej o pra­ w ie k o m en tato rsk iej S tefan a Czarnow skiego. R edakcję drugiego w y ­ d an ia o trz y m ał B ogusław Leśnodorski, k tó ry zachow ał bez dyskusji ^ (choć p isał obszerną „Notę do drugiego w y d a n ia “) cały w yw ód C zar­ now skiego n a tem a t edycyj 1785 (i nie skorzystał n a w e t z te j okazji, by skorygow ać b łąd Czarnowskiego, k tó ry polem ikę w okół Uwag um ieszczał m yln ie w lata ch 1786— 1788; w istocie obfita lite ra tu ra broszu ro w a dotycząca Uwag w y b u ch ła dopiero w ro k u 1788!)21. Po­ dobnie S tefan Inglot w przedm ow ie do książki P róby refo rm w ło ­ ściańskich w Polsce X V I I I w ie k u p rz y jm u je po d aw n em u rok 1785 22. Z u p ełn ie niedaw no B ogusław L eśnodorski p o w tarza b łędną datację w stu d iu m o p u blicystyce K o łłąta ja (1954) 23. Je d y n ie Je rz y M ichal­ ski, recen zen t k ilk u spośród tych książek, p ro sto w ał kon sekw entn ie — n a podstaw ie F eld m ana i K onopczyńskiego — b łęd ną datę 1785 n a

18 B. S u c h o d o l s k i , Idee społeczn e d o b y sta n isła w o w s k iej. W arszaw a 1948. B i b l i o t e k a A u t o r ó w P o l s k i c h , 2. Zob. sprostow anie w recenzji J. M i c h a l s k i e g o , P r z e g l ą d H i s t o r y c z n y , XXXVIII, 1948, zeszyt d o­ datkow y, s. 441.

19 S. S t a s z i c , W y b ó r pism. O pracow ała i w stępem zaopatrzyła C. B o b i ń ­ s k a . W arszaw a 1948, s. XV. B i b l i o t e k a P i s a r z y P o l s k i c h i O b ­ c y c h , 42.

20 C. B o b i ń s k a , Szkice o ideologach pols k ieg o O św iecen ia. Kołłątaj i S ta­ szic. W rocław 1952, s. 66. S t u d i a H i s t o r y c z n o l i t e r a c k i e . T. 10.

21 S. S t a s z i c , Uwagi nad ż y c ie m Jana Zam oyskiego. O pracow ał S. C z a r ­ n o w s k i . W yd. 2 zm ienione p rzygotow ał do druku B. L e ś n o d o r s k i . W ro­ cław (1952), s. XIII, XXVIII, X X X , LII— LIII. N ota do w ydania 2: s. LIV— LVIII. B i b l i o t e k a N a r o d o w a . Seria I, nr 90.

22 P ró b y reiorm w ło ściańskich w Polsce XVIII wie ku. W ybór źródeł. O praco­ w ał i w stępem zaopatrzył S. I n g l o t . W rocław 1952, s. XL. Por. sprostow anie w recenzji J. M i c h a l s k i e g o i E. R o s t w o r o w s k i e g o , P r z e g l ą d H i s t o r y c z n y , XLIV, 1953, z. 1—2, s. 234.

23 H. K o ł ł ą t a j , Listy Anonima i Prawo p o li ty c z n e narodu polskiego. Opra­ cow ali B. L e ś n o d o r s k i i H. W e r e s z у с k a. T. H (W arszawa 1954), s. 19.

(10)

rzecz popraw nej 1787 24. Errata te przechodziły niezauw ażone. P ie rw ­ szy też M ichalski, czytając m ój szkic litera c k i o K rasickim pt. Gość w H eilsbergu 25, zw rócił m i uw agę n a p opełniany często błąd ch ron o ­ logiczny przy d ato w an iu Uwag nad życiem Jana Zam oyskiego. I d la­ tego w arto — w o k resie rosnącej odpowiedzialności naukow ej — za­ prosić czytelników do le k tu ry dokum entów , k tó re spór o d a tę Uwag nad ży cie m Jana Z am o yskieg o ro zstrzy g ają ostatecznie.

2. D okum enty

P rzeglądając ubogie źródła do życia i twórczości Staszica T adeusz Korzon zaw ołał z p rzeko n an iem w roku 1903:

J a k ie pożądanym jest przeto w szelk i dokument, w szelk i przyczynek, w szelk i promień R oentgena, m ogący nam ułatw ić w ejrzenie do w nętrza tego m ózgu, do tej pracow ni, z której naród otrzym ał zbaw ienne pom ysły i do­ broczynne instytucje godne uw ielbienia! 20

W ym aga przede w szystkim ponownego odczytania ra p o rt B on­ neau, dający podstaw ow ą w skazów kę chronologiczną w sporze o datę Uwag nad ży cie m Jana Z am oyskiego. Feldm an, odkryw ca doku­ m en tu , ograniczył się do k rótkiego streszczenia inform acji. W jego p ap ierach n aukow ych ocalał ty lk o w yciąg z rap o rtu , n iew iele co obszerniejszy od n o ta tk i podanej d r u k ie m 27. Je st zatem rzeczą dużej w agi uzyskiw anie pełnego te k stu B onneau z A rchiw um M inisterstw a S praw Z agranicznych w P aryżu. Dzięki up rzejm ej pom ocy i w y trw a ­ łym zabiegom prof. S tan isław a W ędkiew icza w P a ry żu d y spo nu jem y w te j chw ili fotokopią cennego dokum entu.

R aport Bonneau, d atow any w W arszawie, 21 m arca 1787 r., za­ w ie ra przegląd a k tu a ln y c h now ości politycznych. A u to r relacji zw ią­

24 Zob. przypisy: 18, 22. Ponadto S. A r n o l d , J. M i c h a l s k i , K. P i w a r - s k i , Historia Polski. Od p o ło w y X V w iek u do roku 1795. W arszaw a 1953, s. 158. — Z. L i b e r a , Historia lite ratu ry polskiej. Klasa IX. Cz. 2. Literatura okresu stan isław ow sk iego. W arszaw a 1952, s. 123 datuje U wagi nad ż y c i e m Jana

Z a m o y sk ie g o na r. 1788 (!), ale to chyba błąd drukarski, albo m ylna su gestia

następnej książki Staszica Poprawy i p r z y d a tk i z roku 1788.

25 T. M i k u l s k i , G ość w Heilsbergu. Z e s z y t y W r o c ł a w s k i e , VI, 1952, nr 1, s. 17.

20 T. K o r z o n , ioc. cit.; zob. przypis 8.

27 Poszukiw ania w papierach Józefa Feldmana podjął na moją prośbę k o leg a H enryk B a r y c z i przekazał mi notatkę archiw alną (przy liście z 3 lutego 1953), która n ie m ogła n iestety zastąpić oryginału relacji B o n n e a u z 21 marca 1787 roku.

(11)

zał się z Polską d ługoletnim pob ytem w W arszaw ie, całym system em k oneksji gabinetow ych i osobistych, a przede w szystkim solidarnością ideow ą ze stro n n ictw em reform y, k tó re w postaci zorganizow anej w ystąpiło n a sejm ie czteroletnim . W służbie dyplom atycznej pełni oficjalnie obowiązki ag en ta rządu francuskiego (później ostatniego k onsula generalnego Rzeczypospolitej F rancu skiej w W arszawie, w ię­ zionego po klęsce p a ń stw a w tw ierdzy Petrop aw łow skiej w P e te rs ­ burgu). W y traw n y obserw ator życia politycznego w Polsce zapew nia stałą info rm ację z W arszaw y, cenioną przez V erg enn es’a, m in istra sp raw zagranicznych w P aryżu. M em oriały B onneau m ają sw oją k o n ­ cepcję polityczną, skazan ą z góry n a p rzeg ran ie (rezyd en t w arszaw ski p ró b u je związać losy Polski z p o lity k ą Francji). Tym pilniej obser­ w u je B onneau życie w ew n ętrzn e k ra ju , k tó re p o tra fi ukazać surow o, z p raw dziw ym realizm em politycznym . Z a trz y m u ją jego uw agę w szelkie — u ch w y tn e dla cudzoziem ca — p rz e ja w y odrodzenia n a ro ­ dowego, ry su jące się n a przedpolu w ielkich w y d arzeń sejm u cztero­ letniego 28. Oto konieczna ekspozycja fra g m en tu B onneau, datow a­ nego 21 m arc a 1787 roku:

11 paroit une brochure polonoise, très bien écrite et fort courùe, sans nom d'auteur, intitulée: C o n s i d é r a t i o n s s u r l a v i e d e J e a n Z a ­ m o y s k i , g r a n d g é n é r a l d e l a C o u r o n n e , sous Sigismond 1-er. C e tte brochure, peig nant sans m énagem ent ï e t a t actu el d e la nation, ses malheurs et les v ic e s sans nom bre d e son G ouvernem ent, après avoir discuté les différents rem edes qu e la Pologne d e v o it en etat d'y opposer, n'en trouve d'autre, que l'Election d'un R oy héréditaire, en la faisant tom ber non plus sur un Piaste fon fait vo ir les maux sortis d e c e tte source), mais sur un Prince Etranger, assés puissant par lui m êm e e t par ses alliances pour assurer son autorité au dedans et faire respecte r son in dépen dan ce au dehors. Une circon­ stance singulière d e c e t écrit et qui donne beaucoup à penser, c'est qu'il s'est ve n d û publiquem ent dans cette capitale, ch ez le libraire de la Cour qui n'a pû suffire aux dem a n d es qui s'en sont faites 29.

W przekładzie polskim , możliwie dosłow nym , a więc nie dosyć gładkim , fra g m en t te n brzm i:

28 C harakterystyka Bonneau na podstaw ie studium J. F e l d m a n a . Ze star­ szej literatury historycznej zob. książeczkę A. K r a u s h a r a , ułam kow ą i mało precyzyjną: Bonneau. O statni konsul generalny R z e c z y p o s p o lit e j francuskiej za

Stanisława A ugusta (1759— 1805). Lwów 1900.

29 B o n n e a u do V ergennes'a: Varsovie, le 21 Mars 1787. N a oryginale pism a data odbioru: ,,Rec. le 10 avril". Archiwum M inisterstw a Spraw Zagranicz­ nych w Paryżu, 53367. Ms. Aff. Etrang. 314, к. 288.

(12)

Ukazała się broszura polska, bardzo dobrze napisana i bardzo poczytna, bez nazw iska autora, pod tytułem : U wagi nad ży c ie m Jana Zam oyskiego,

hetmana w ie lk ie g o k oron n ego za Zygmunta I [! — Т. М.]. Broszura ta, przed­

staw iając bez pobłażania stan w sp ółczesn y narodu, jego n ieszczęścia i n ie z li­ czone w ady jego rządu, rozw ażyw szy różne środki, które Polska m ogłaby temu przeciw staw ić, n ie znajduje innego, jak elek cję króla dziedzicznego, nie w ybierając w ięcej Piasta (pokazuje się zło pochodzące z tego źródła), ale księcia cudzoziem skiego, d ość potężnego — siłą w łasną i przez sw oje so ju ­ sze — ażeby zapew nić sobie w ładzę w ew nątrz i nakazać szacunek dla sw ojej suw erenności na zewnątrz. O koliczność szczególna tego pisma, i która daje w iele do m yślenia, polega na tym, że sprzedaw ało się je publicznie w tej stolicy, u księgarza nadw ornego, który nie m ógł nastarczyć żądaniom, jakie otrzym ywał.

Dla B onneau b yła n ajb ard ziej in te re su ją c a d o k try n a polityczna nieznanego autora: a rg u m e n ta c ja n a rzecz k róla dziedzicznego, w k tó ­ ry m anonim w idział je d y n y ra tu n e k dla państw a. Sam B onneau do­ chodził do podobnego przek o n an ia w swoich obserw acjach anarchii polskiej. Toteż w streszczeniu książki, pisanym dla dw oru w e rsal­ skiego, pom inął (czy osądził za m niej ważną) całą pro blem atyk ę spo­ łeczną Uwag. Pociągnięty przez m yśl dziedziczności tronu, w dał się n aty ch m iast w rozw ażania, o ile tak iej zm ianie u stro ju może sprzyjać dw ór petersburski. I tu ta j tekstow i słow nem u zaczął tow arzyszyć tek st cyfrow y, zaszyfrow any, do którego nie m am y klucza (w yciągnął go zza lu stra w m ieszkaniu B onneau Sievers w r. 17 9 3 ...30). M ożna mieć jed nak przekonanie, że ta jn a część listu zaw ierała inform acje o planach w stąpienia n a tro n polski jednego z w ielkich książąt ro sy j­ skich (Konstantego, sy n a Paw ła, urodzonego w r. 1779), nie zaś d y ­ skusję dzieła Staszica, k tó reg o dotyczył ak ap it poprzedni.

W notatce B onneau są zresztą w ażniejsze w naszych oczach szczegóły księgarskie, dotyczące kolportażu Uwag nad życiem Jana Zam oyskiego. K siążka pojaw iła się w W arszaw ie z początkiem m arca 1787 r., jeśli do 21 m arca B onneau zdołał poznać jej tre ść i ch arak ter. Stanow i w ydarzenie polityczne, skoro księgarz nie m oże zaspokoić w szystkich zamówień. Księgarz, nadw orny! — p od kreśla B onneau ze szczególnym naciskiem . K olportaż Uwag odbyw a się publicznie, przy rosnącym zaciekaw ieniu stolicy. K to kolportow ał Uwagi pod bokiem dw oru królew skiego? Groll? D ufour? Tylko oni m ieli w tym czasie ty tu ł „księgarza nadw ornego“. M ożna w ydobyć z rap o rtu B on­ n eau żyw y obrazek ru c h u księgarskiego, jak i w yw ołuje k siążka S ta ­ szica. Nazwiska auto ra dyplom ata nie p ró b uje się n aw et domyślać;

(13)

tak że k rę g u politycznego, z k tó rego dzieło pochodzi (kręgu A n d rzeja Zam oyskiego). P ochw alił s ty l książki, co dobrze m ów i o jego p rz y ­ gotow aniu polonistycznym . M usiał znać dobrze język ten cudzozie­ miec, niie jedzący próżno polskiego chleba (uderza w n o tatce B onneau d o bra znajom ość grafik i polskiej, np. w nazw isku „Z am oyski“ , gdy pisano w spółcześnie za g ran ic ą i dla zagranicy „Sam oiski“ ; ty lk o nie zdał egzam inu z historii, gdy k azał żyć Z am oyskiem u za Z y g m u n ta I! i napisało m u się n a jp ie rw „sous Sigiesm ond I-e r “! D opiero później p rzek reślił zbędne „e“. A le nie staw iajm y zbyt dużych ryg orów funk cjo n ariu szo w i dyplom acji, k tó ry nie zaglądał chyba do B iblio­ tek i Załuskich). Oto co n ajw ażn iejsze w jego zapisce: Uwagi nad ż y ­ ciem Jana Zam oyskiego są nowością w ydaw niczą dla W arszaw y w m a rc u 1787 roku. U k azu ją się tu ta j w jaw n y m kolportażu, u „księ­ g arza n ad w o rn eg o “ (k tó rem u b rak , niestety, nazw iska), w atm osferze sensacji p u b licystycznej. W ystarczy już tego św iadectw a (jak w y s ta r­ czyło K onopczyńskiem u), żeby datow ać w yjście Uwag z d ru k u na początek m arca (przed 21 m arca) 1787 r o k u 31.

Nowe św ia tła p ad ają n a dzieło Staszica z listów, jak ie W incenty G urski, se k re tarz D e p a rta m e n tu Skarbow ego w Radzie N ieustającej, p isyw ał z W arszaw y do L e o n a rd a M arcina Św iejkow skiego, k a szte ­ lan a kam ienieckiego. L isty te ocalały w niew ielkim fragm encie A rchiw um Św iejkow skich, k tó re odkrył niedaw no w śród rękopisów B iblioteki im. O ssolińskich M ieczysław Klim ow icz (i po trafił rozpo­ znać w ysoką w artość h isto ry czn ą nieznanego dotychczas z e sp o łu )32. Sw iejkow ski uczynił G urskiego swoim p len ip o ten tem w sp raw ach sądow ych, m ajątk o w y ch, gospodarczych. S kro m ny urzędnik R ady N ieustającej dorab iał sobie n a ty ch usługach, okazyw anych p ro w in ­ cjon aln em u m agnatow i, ja k ą ta k ą gażę dodatkow ą i p ro te k c ję sen a­ to rsk ą w razie potrzeby. Ś w iejkow ski bardzo szczęśliw ie rozszerzył obowiązki sw ojego w arszaw skiego sek retarza: kazał sobie donosić w szelkie „now iny sto łeczn e“ z po lity k i i życia św iatow ego w m ieście. W m iarę ja k pióro G urskiego n a b ierało poloru, a p o tem praw dziw ej

31 M ożna oczekiw ać w k orespondencji p olitycznej B o n n e a u innych jeszcze w zm ianek o w y jściu z druku czy p rzyjęciu M y ś li nad ż y c i e m Jana Z a m oyskiego. W ym aga np. uw ażnego przejrzenia korespondencja B o n n e a u z k s . K saw erym Saskim z lat 1775— 1788 (Bibl. P olska w Paryżu, rkps 70. Archiw um ks. K sa w e­ rego Saskiego, t. 24), nie badana dotychczas przez historyka.

32 М. К 1 i fti o w i с z, A r c h iw u m S w iejk o w s k ich . Fragm enty zachow ane w Bibl. ZNiO. Z e S k a r b c a K u l t u r y . Z. 1 (4). W rocław 1953, s. 78— 89. T e n ż e , A rch iw u m S w ie j k o w s k ic h . Kilka słów o prow eniencji. Z e S k a r b c a K u l t u r y . Z. 2 (5). W rocław 1953, s. 63— 68.

(14)

w eny p isarskiej, k orespondencja, k tó ra szła reg u larn ie z W arszaw y do w ioseczki K ołodno n a Podolu, n a b ie ra ła cech p ośred nich m iędzy gazetą a p a m ię tn ik ie m (m ającym sw o je św ietn e rozdziałki n ie d y s k re ­ cji salonow ej czy politycznej). W liście pisanym w W arszaw ie, 20 m a rc a 1787 r., G u rsk i donosił S w iejkow skiem u co n a stę p u je 33:

N ajn ow sza rzecz, która tu jest, w y sz ła książka pod tytułem U w a g i nad

ż y c i e m Jana Z a m o y sk ie g o , m ocna k rytyka na panow anie i osoby. W szczeg ó l­

n ości jeden punkt z niej dla satysfak cji JW . WM. Pana D obrodzieja, jak sp raw ied liw ość zaw sze jest w ielbiona, w y p isa n y przyłączam. D atow ana ta książka 1785. Gdzie o sejm ie m ów iąc, że w olum ina licznych praw na stoliku złożone po praw ej ręce tronu opisując, m ów i, że zapatrując się na króla i z tych praw pow in n ib y sobie m yśleć, że w sz y sc y są równi. Lecz że inaczej ze składu rzeczy w yd ają się i tak zam knął w jednym punkcie portrety w ielu osób i ich charakter w słow ach Ja к w i e l u . Tej książki było do 400 egzem - plarzów, lecz tak nagle rozkupiona, że m nie, niżelim się dow iedział o ciek a ­ w o ści jej, kupić nie przyszło, osob liw ie, że jakiś jegom ość do 150 egzem pla- rzów porw ał — m ów ią o R aczyńskim M. N., z czynności którego łatw o dom y­ śleć się osób w tym punkcie opisanych. Ja przecie u siłuję dostać kon ieczn ie tej książki, bo warta, żeb y ją m ieć i sam em u JW. WM. Panu D obrodziejow i przesłać chciałbym .

Do listu dołączył G urski w ypis z książki, k tó rą w y ry w a ła sobie W arszaw a:

P U N K T Z K S IĄ Ż K I U W A G I N A D Ż Y C I E M J A N A Z A M O Y S K I E G O

Jak w ielu w tym zgrom adzeniu n ajduje się obyw atelów , którzy sw oją p od ściw ość prawu pow inni. 1. N iejed n a m atka byłab y przeklinała m om ent porodzenia syn a tego, który byłby jej w ydarł sp o só b życia, gdyby jej prawo dożyw ocia n ie zab ezp ieczyło. 2. Jest tu o b yw atel pierw sze w kraju p osiad a­ ją cy urzędy, który b yłb y skrzyw dził m atkę, ojca i najcn otliw szego wuja, g d y b y im praw o nie dało obrony. 3. Ten, który się teraz z kijem w ręku tak zu ch w ale przybliża do tronu, przed kilk u m iesiącam i, w oczach p od ściw ego człow ieka stał się w zgardy godnym, b y łb y uskutecznił zbrodnią, b y łb y u ży­ ciem krajow ego żołnierza najechał m ajątek oddalonego już od lat kilku od publiczności, spokojnego obyw atela, gd y b y prawem upow ażniony trybunał i Rada n ie była tak zuchw ałych zap ęd ów w strzym ała.

Poniżej ow ego w y p isu z Uwag, ro zk ry w ając w yraźnie sens ^ l i c z ­ bo w anych aluzyj, G u rsk i um ieścił c y fry i lite rk i — z oczyw istym staran iem , by n ie pow iedzieć za dużo, a pow iedzieć wszystko:

1. X iąże, X -a Lub. 2. M. M. W . K. 3. R. M. N . K.

33 Bibl. im. O ssolińskich, rkps 6353/1, s. 90 i 49 (załącznik do listu: Punkt z k siążki U wagi nad ży c i e m Jana Z am o ysk ieg o , w k lejon y w m iejscu n iew ła ści­ wym).

(15)

Treść tej relacji jest tak bogata, że trzeb a rozw ikłać ją uw ażnie, po słowie. N ajpierw u d e rz a ją czytelnika rea lia w ydaw nicze i k sięg ar­ skie. G urski m ówi o książce pod datą 20 m arca 1787 г., a więc za­ ledw ie o jed en dzień w cześniej aniżeli Bonneau. P o p raw k a to d ro b n a i w ostatecznej d atacji Uwag nie m a pow ażniejszego znaczenia. Tyle że Gursiki w spom inając książkę określa ją w yrazem : „N ajnow sza rzecz...“, k tó ry n a d a je w yd arzeniu c h a ra k te r no w iny przyniesionej z k sięg arn i w czoraj, dziś.

Ale jednocześnie sekretarz D ep artam en tu Skarbow ego ogląda d ru k jak p refe k t „B iblioteki Załuskich, Rzeczypospolitej zw a n e j“ : „D atow ana ta książka 1785“. Jeśli ktoś p rag n ą ł skontrolow ać ra p o rt B onneau, nie dow ierzając jego orientacji, m a przed sobą k a p ita ln y dowód rzeczowy. N akład Uwag nad życiem Jana Z am oyskiego ko l­ p o rto w an y w W arszawie, w m arcu 1787 r„ jako nowość w ydaw nicza, nosił datę 1785 (datę w ypisaną po tekście przedm ow y: „w H eilsbergu, 20 m a ja 1785“). To p ierw o d ru k Uwag Staszica! P isarz an tydatow ał go św iadom ie, żeby zm ylić D ep artam en t Policji. W prow adzając do obie­ gu księgarskiego to w spaniałe dzieło o sile i działaniu dynam itu , chciał odebrać m u cechę nad m iern ej aktualności, p rzedstaw ić jak o to w a r zleżały, rem a n en t n a k ła d u sprzed dw u lat.

Ale nie oszukał W arszawy. Uwagi rozbiegły się po stolicy, w ilości „do 400 egzem plarzów “, błyskaw icznie. Stało się to w szystko przed 20 m arca (bo 20 m arca G urski pisze o w y czerp an iu nakładu: ty le w łaśnie, 400— 500 egzem plarzy w ynosił p rzeciętn y n a k ła d polskiego Oświecenia). R elacja ta k o n k rety z u je w sposób pożądany n o tatk ę B onneau o sukcesie książki, podobnie brzm iącą, ale o ileż bardziej ogólnikow ą. G urski korzy sta n ajw y raźn iej z egzem plarza wypożyczo­ nego, kied y „jeden p u n k t z niej [...] w y p isan y “ przyłącza. A mimo to chce mieć dzieło „koniecznie“ n a własność („bo w a rta , żeby ją m ieć“) i n a w e t rad b y posłać egzem plarz Sw iejkow skiem u do Kołodna.

Co dla kogo było w tej książce najciekaw sze! B onneau uraczył dw ór w ersalsk i streszczeniem poglądów Staszica n a zasadę dziedziczności tronu. G urski o tw orzył swój pożyczony egzem plarz Uwag n a rozdziale C zy j p rzyk ła d praw om oszczędniczym dzielność daje 34, k tó ry zaw ie­ ra ł ostrą k ry ty k ę działalności R ady N ieustającej. W idać, te n w łaśnie rozdział książki Staszica cieszył się szczególną w ziętością w k ancela­ ria c h R ady N ieustającej. Z tych p a ru żarliw ych i gw ałtow nych k a r ­

34 U wagi nad ży c i e m Jana Z am oyskiego. Egz. Bibl. im. O ssolińskich w e W ro­ cław iu, XVIII—8569/11, s. 126— 144. Fragment „Jak w ielu...", przepisany niem al bez usterki przez W. Gurskiego, s. 129— 130.

(16)

tek G u rski w ydobył obraz, nakreślo ny z patosem staszicow skim i zm ysłem d ram atyczn y m : „Jakiż to w spaniały widok! W zgrom adze­ niu, z samego w y bio ru obyw atelów złożonym, k tó re o uszczęśliw ieniu m ilionów lu d zi radzi, widzieć K ró la n a tronie, po którego praw icy leży księga p ra w a “. Staszic zaczął sw oją p arabolę od apoteozy p raw a i praw orządności, i G urski podążył za n im sw oją żywą, potoczną sk ład n ią m łodego sek retarza. Ale Staszic p rzerw ał w krótce apoteozę i u d erzy ł w ton inw ek ty w y — przeciw feudałom , któ ry ch tylko su ­ row e praw o może utrzy m ać w ryzach p o rząd k u społecznego. T u taj Staszic dał się unieść oburzeniu i przyw oław szy całą nienaw iść ple- b ejsk ą przeciw karm azy n o m rzu cił k ilk a zdań, cały ak apit rozpoczęty słow am i „ Jak w ielu...“ . G urski pom inął dalszy ciąg rozdziału, gdzie a u to r Uwag w now ym obrazie alegorycznym b rał w obronę chłop­ stw o przed uciskiem szlach ty i służby dw orskiej. G urski został przy fragm encie „ Jak w ielu...“, podziw iając anonim a, k tó ry „zam knął w jed n y m p u nkcie p o rtre ty w ielu osób“.

Tu otrzym aliśm y niespodziany dowód, że Uwagi nad życiem Jana Z am oyskiego czytano w W arszaw ie ir. 1787 ta k niem al jak P o rtrety pięciu Elżbiet. Czytelnicy, którzy rozchw ytali nakład, dom yślali się żyw ych postaci w ogólnych, stypizow anych ch ara k te ry sty k a c h S ta ­ szica. G urski po num erow ał w ersety frag m en tu i dał Sw iejkow skiem u p rze jrz y sty na ogół klucz do jego zrozum ienia. Ja k w zagadce poli­ tycznej sejm u czteroletniego!

W erset 1: „N iejedna m atk a byłaby p rzek lin ała m om ent porodze­ nia sy na tego, k tó ry byłby jej w y d arł sposób życia, gdyby jej praw o dożywocia nie zabezpieczyło“ — G urski zrozum iał jako aluzję do z a ta rg u rodzinnego Lubom irskich i zaznaczył to w skazów ką: „Xiążę, Х -a L u b .“ .

W erset 2: „ Jest tu o byw atel pierw sze w k ra ju posiadający u rzę­ dy, k tó ry byłby skrzyw dził m atkę, ojca i najcnotliw szego w uja, gdyby im praw o nie dało ob rony“ — G urski po jął jak o oskarżenie M ichała Mniszcha, m arszałka w ielkiego koronnego i dom ysł ulicy w arszaw skiej w yraził kryptonim em : „M. M. W. K .“

W erset 3: „Ten, k tó ry się teraz z kijem w ręk u tak zuchw ale p rzybliża do tronu, p rzed k ilk u m iesiącam i, w oczach podściwego człow ieka sta ł się w zgardy godnym , byłby uskutecznił zbrodnią, byłby użyciem krajow ego żołnierza n aje c h a ł m ają te k oddalonego już od la t k ilk u od publiczności, spokojnego obyw atela, gdyby praw em upow ażniony try b u n a ł i R ada nie b y ła ta k zuchw ałych zapędów w strz y m a ła “ — G urski rozszyfrow ał jako dotkliw ą przym ów kę do

(17)

osoby K azim ierza Raczyńskiego, m arszałk a nadw ornego koronnego, i przesłał Św iejkow skiem u łatw ą zagadkę do rozw iązania pod lite­ ram i: „R. M. N. K .“

Oczywiście G urski protokołow ał zaledw ie sądy obiegowe, k tó re k rąży ły po W arszaw ie w m arcu 1787 roku. Ale czy sądy te tra fia ły celnie w m etodę w alki politycznej Staszica? Czy w skazyw ały w zory i ten d en cje jego publicystyki? Bo do dziś nie byliśm y sk ło n n i p rzy ­ znaw ać Staszicow i tem p eram en tu Zabłockiego czy W ęgierskiego.

Trudno n a te p y tan ia odpowiedzieć jednoznacznie. A lu zja do kłó tn i rodzinnej L ubom irskich je st np. dość ogólnikow a i n ie p o tra ­ fim y jej w tej chw ili skom entow ać (może to p rzy g a n a A leksandrow i L ubom irskiem u, k asztelanow i kijow skiem u? S tanisław Lubom irski, m arszałek w ielki koro n n y u m arł w rok u 1783). A luzja do M niszcha — przeciw nie — żyw a i zrozum iała! Ale tu w łaśnie dem asku jem y m e­ todę „ p o rtre tu “ Staszica, k tórego nie za trzy m u ją szczegółowe realia genealogiczne, tylko p raw d a ogólna postaci. P am iętam y ten w erset: „ Jest tu o byw atel pierw sze w k ra ju posiadający urzędy, k tó ry byłby skrzyw dził m atkę, ojca i najcnotliw szego w u ja, gdyby im praw o nie dało o b ro n y “. Ojciec obecnego m arszałk a w ielkiego koronnego, J a n K arol Mniszech, n ie żyje od roku 1759. M atka, K a ta rz y n a Zam oyska, „w ielkiego kanclerza A n drzeja Zam oyskiego sio stra n ieo d ro d n a“, nie żyje od roku 1771. T ak dochodzim y do trzeciej postaci w tej szaradzie rodzinnej. Ż yje bowiem — i podlega prześladow aniom — „ n ajcn o t­ liw szy w u j“ M niszcha, A ndrzej Zam oyski, praw odaw ca Rzeczypo- ^ spolitej, p rzyjaciel i o p iekun Staszica! A nonim a ta k u je M niszcha, ale w istocie bierze w obronę w ielkiego ideologa refo rm y państw ow ej. W incenty G urski pom ógł n a m to zrozum ieć.

Jesteśm y skłonni p rzy jąć bez w ah an ia trzecie rozw iązanie G ur- skiego: to chyba rzeczyw iście Raczyński. S y lw e tk a m ęża sta n u , k tó ry „z kijem w ręk u tak zuchw ale przy bliża się do tro n u “, n asu w ałab y m yśl o A dam ie Ponińskim , słyn ny m m arszałk u sejm u „delegacyj- n ego“ z roku 1773 35. Ale widocznie nie ty lko Poniński w ystępow ał

35 Starsza biografistyka, przed rew izją m ateriałow ą Cz. L e ś n i e w s k i e g o , przyjm owała ob ecn ość Staszica na sejm ie „delegacyjnym " r. 1773. Zob. К. К o ź-m i a n , Paź-miętniki. Oddział II. Poznań 1858, s. 187. Za niź-m oczyw iście: S. K r z e ­ m i ń s k i ] . W i e k XIX. Sto lat m yśli polskiej. Т. 1. W arszaw a 1906, s. 2. — O zachow aniu się P onińskiego na sejm ie 1773 r. zob- T. K o r z o n , W e w n ę tr z n e

d z i e je Polski za Stanisława Augusta (1764— 1794). W yd. 2. T. 4. W arszaw a 1897,

s. 57. — Faktyczny stan w iadom ości źródłow ych, określających biografię Staszica ok. r. 1773, przedstaw ił Cz. L e ś n i e w s k i , op. cit., s. 67; polem ika z Krzemiń­ skim: s. 56.

(18)

w radzie z ta k im kaduceuszem ! W inw ektyw ie Staszica słyszym y o krzyw dzie m ate ria ln e j, ja k a z ręk i Raczyńskiego m iała spotkać ,,cd- dalonego już od la t k ilk u od publiczności, spokojnego ob y w atela“ . S y tu a cja ta każe ponow nie m yśleć o A n d rzeju Zam oyskim , k tó ry po u p ad k u kodeksu n a sejm ie 1780 r. usu n ął się rozżalony do swojego T usculum . A ndrzej Zam oyski nie m a do dziś m onografii, k tó ra by pozwoliła skom entow ać k ry ty czn ie ta k i np. sąd W ybickiego: „Nie p a ­ m iętam , żeby m iał ja k i proces, bo w n ajm n iejszy m zajściu praw n ym , zdarzyć się m ogącym , kończył zgodą“ 36. R ada N ieu stająca otrzy m ała szczegółowe stu d iu m zaledw ie swojej „genezy i ustan ow ien ia“ 37. Te tru dn o ści rzeczow e nie pozw alają rozw inąć do końca zagadki posta­ w ionej przez G urskiego. Z anim źródła archiw aln e rozw iążą tę łam i­ główkę, k o n te n tu jm y się źródłow ą poszlaką Gurskiego: „jakiś jego­ mość do 150 egzem plarzów p o rw a ł“. A więc jakiś sług a m agnacki w y ­ ku p ił do 150 egzem plarzy Uwag nad ży cie m Jana Z a m oyskieg o : „m ó­ w ią o R aczyńskim M [arszałku] N fadw ornym ]“ . P atrzm y , w jak i spo­ sób feudałow ie Ośw iecenia, k tó rz y po raz pierw szy czytali u Staszica: „Z sam ych panów zguba P olaków “ , w alczyli z kolportażem odważ­ nego dzieła. Jeśli m y zatem w ah am y się co do tożsamości postaci (czy raczej szukam y w źródłach w skazów ki rozstrzygającej), Raczyński poznał siebie od razu — w czarnej siluetce, w yciętej zręcznie przez Staszica.

Oto potężni w rogow ie a u to ra i d ru k arz a U w ag: Raczyński b y ł pierw szym k onsyliarzem D ep artam en tu Policji w Radzie N ieu stają­ cej. J u ry sd y k c ję m arszałkow ską, a więc w y m iar spraw iedliw ości w W arszaw ie składali z u rzęd u m arszałek w. koronny i m arszałek nad w o rn y koronny, M niszech i Raczyński, obaj spo rtretow an i eon amore przez Staszica.

Do książki, k tó ra b udziła ty le zaciekaw ienia, G urski pow rócił jeszcze raz, w liście do Swiejikowskiego, pisanym re g u la rn ie jak ga­ zeta: w W arszawie, 10 kw ietn ia 1787 roku. C zytajm y tę k ro n ic z k ę 38:

Co [do] ow ej książki U wagi nad ż y c i e m Jana Zam oyskiego, dosyć egzem -* plarzów przyszło; musi być w e L w ow ie drukowana. Autora dom yślam y się, kto zna sposób jego m yślenia i stylu. N ie wiem , jeżeli znany JW . WM. Panu

îs J. W y b i c k i , W s p o m n ien ie o Andrzeju i Konstancj i Zamoyskich. Zob. w ydanie: J. W y b i c k i , Ż y c ie moje. Z rękopisów w yd ał i objaśnił A. M. S k a ł ­ k o w s к i. Kraków (1927), s. 333. B i b l i o t e k a N a r o d o w a . Seria I, nr 106.

3‘ W . K o n o p c z y ń s k i , Geneza i ustanowienie R ady N ieustającej. Kra­

ków 1917.

38 Bibl. im. O ssolińskich, rkps 6353/1, s. 106.

(19)

D obrodziejow i W ybicki, który był przydany do pom ocy zbierania praw przez Zam oyskiego, które potem nie byli przyjęte. Tak tu w szy scy dochodziem y, miarkując naw et w szystk ie koneksje, które go do tego prow adzić m ogły. Ja znam go partykularnie i niektóre kaw ałki od n iego daw niej sły szeć można było. A le zapew ne m ile nie przyjmą, lecz on w ielk i na to filozof, gdyby naw et i w iedziano, że to on pisał.

D obrą przysługę oddaje badaczow i zam iłow ane dzien nik arstw o Gurskiego! Z początkiem k w ie tn ia (przed 10 kw ietnia), w m iesiąc po poprzednim , nadszedł do W arszaw y no w y n ak ład (nowe odbicie?) Uwag nad życiem Jana Zam oyskiego. T ra n sp o rt mógł być naw et w iększy od m arcowego, skoro G urski zanotow ał: „dosyć egzem pla- rzów przyszło“. Jego now ą inform ację o książce: „m usi być w e Lw o­ w ie d ru k o w an a“, p rzy jm ie uw ażnie h isto ry k d ru k arstw a, k tó ry dy ­ sponow ał dotychczas jedynie w skazów ką samego Staszica z r. 1788, gdy żalił się n a niepopraw ne w ydania Uwag, „które nieprzyzw oicie i niezdobnie w S u p raślu i Ł ucku u d ziałane zostały“ 30. Sugestię G u r­ skiego, k tó ry w spom niał Lwów, trzeb a b rać zresztą z pew ną ostroż­ nością: z tego w łaśnie k ie ru n k u m ógł nadejść tra n s p o rt zarów no z Łucka, gdzie p raco w ała d ru k a rn ia dom inikanów , i z Zam ojszczyzny, gdzie Staszic bakałarzow ał m ało w dzięcznym synom A n drzeja Za­ moyskiego.

A tym czasem W arszaw a dom yślała się au tora. S ek retarz R ady N ieustającej odgadł dopiero teraz k rą g ideologiczny, w który m po­ w stały U w agi: w Zamościu, nie w H eilsbergu. Staszica, tłum acza R acine‘a i Buffona, m ało k to znał w W arszaw ie. Nikom u też nie p rzy ­ szło n a m yśl, by nazw isko m łodego k siędza wiązać z niezw ykłym w y stąpieniem publicystycznym . Za a u to ra Uwag zaczął uchodzić W ybicki, „m iark u jąc n a w e t w szystkie koneksje, k tó re go do tego pro­ wadzić m ogły“. M niem anie to p o w ta rz a ją w ielokrotnie św iadkow ie współcześni: pedagodzy s z k o ln i40, m niej uw ażni h is to ry c y 41,

pa-39 P o p ra w y i p r z y d a tk i do książk i U w a g i n a d Ż y c i e m J a n a Z a ­ m o y s k i e g o . Dan w Heilsbergu, dnia 10 listopada roku 1788. Zob. tekst na * końcu książki: Przestroga Drukarza (s. 103 nlb.).

40 W. K ł o s s o w s k i , D ysertacja o p o m o c y nauk fi zyczn ych do w zrostu

ia b r yk i ekonom ii k r a j o w e j p rz y rocznym otw arciu nauk w szkołach p rz yg łó w - nych krak o w sk ich dnia 29 wrześ nia roku 1791. Kraków 1792, s. 6, przypis, gdzie

autor Listów pa tr io ty c zn y c h i autor Uwag nad ż y c ie m Jana Z a m o y sk ie g o trakto­ w ani są jak jedna osoba.

41 Zob. m iscellanea literackie z lat 1787— 1788 w Bibl. im. O ssolińskich, rkps 527/111, k. 30. „Praca to, jak się zdaje, ks. Franciszka S i a r c z y ń s k i e g o " (według dom ysłu, który w ypow iedział W. K ę t r z y ń s k i , Kata log ręko p isó w Bi­

(20)

m iętnikarze 42. N o tatk a G urskiego pozw ala datow ać tę tra d y c ję lite ­ rack ą bardzo w cześnie, ju ż n a kw iecień 1787 roku. M ożna zresztą zrozum ieć dość łatw o bałam uctw o opinii: L isty pa triotyczn e W ybic­ kiego m ogły stanow ić zapowiedź czy przygotow anie do Uwag nad ży cie m Jana Zam oyskiego. G urski dodał z urzędniczą przechw ałką: ,,ja znam go p a rty k u la rn ie i n iek tó re kaw ałk i od niego daw niej sły ­ szeć m ożna b y ło “. A le to już p różna gadanina, b y zaim ponować Ś w iej- kow skiem u n a Podolu.

Cały te n m a te ria ł d o k u m e n ta m y (k tó ry zapew ne pom nożą jeszcze zdobycze rękopiśm ienne) m ów i zgodnie i rozstrzygająco, że w brew d a ta c ji przedm ow y Uwagi w yszły d ru k ie m w r. 1787 (przy ty m pierw szy n ak ład dzieła d o tarł do W arszaw y z początkiem m arca, d ru g i z początkiem k w ie tn ia 1787 roku). S tw ierdzenie to p rzecina w ątpliw ości bibliografów i w yprow adza zagm atw aną sp raw ę z chaosu sprzecznych m n iem ań i dom ysłów. Ale co w ięcej, pozw ala um ieścić dzieło Staszica w now ym i praw dziw ym układzie historycznym . Jak że zu pełnie inaczej rozum iem y w tej chw ili głosy czasopism r. 1787, k tó re pow itały książkę: pierw szy w spom ina o n iej w d ru k u m iesz­ czanin, Ignacy T arankiew icz, b u rm istrz m iasta M ińska, w m arcow ym zeszycie D z i e n n i k a H a n d l o w e g o 43. Zaraz obok anonim ow y pu blicy sta D z i e n n i k a H a n d l o w e g o eksploatuje szczodrze opis prow incji polskiej w Uwagach, żeby rozw inąć przed czytelni­ k iem Opis stanu m iasta Ł ęczycy. M ińsk, Łęczyca — oto m iasteczka, k tó re pod w pływ em now ego dzieła zgłaszają się pierw sze do dyskusji n a te m a t położenia m iast w Polsce, przygotow ującej się do sejm u czteroletniego.

42 K. K o ź m i a n , Pamiętniki. Oddział II. Poznań 1858, s. 192.

43 I. T a r a n k i e w i c z w yraża nadzieję, że M ińsk „podźw ignie się [...] z tej nędzy i nieporządku, a zatem uniknie od tej krytyki, którą Autor Uwag nad

ż y c i e m Z a m o ysk ieg o rozciąga na starostów grodowych" ( D z i e n n i k H a n d l o ­

w y , II, 1787, nr 3, marzec, s. 101). T a r a n k i e w i c z w iąże sw oją w ypow iedź z aktualną p ublicystyką D z i e n n i k a H a n d l o w e g o : w tym że numerze anonim ow y O pis stanu miasta Ł ę c z y c y w prowadza (s. 142— 145) obszerne cytaty z U w ag nad ży c i e m Jana Zam oyskiego, które bardzo ostro krytykuje gospodarkę starostów w m iastach i urzędach grodzkich (,,o nieczułości starostów nad porząd­ kiem miast"). O autorze U w ag m ów i anonim entuzjastycznie: „Któryś bezim ienny, alê praw dziw ie gorliw y patriota..." (s. 142). Są to w szystk o sądy i w y p isy z Uwag, robione „na gorąco", pod w rażeniem bezpośrednim lektury, w ciągu marca 1787 r. — Nr 3 (z marca 1787 r.) D z i e n n i k a H a n d l o w e g o ukazał się w sprzedaży 7 kw ietnia (według ogłoszenia w G a z e c i e W a r s z a w s k i e j ,

1787, nr 28 z 7 kw ietnia, Suplement).

(21)

Ta „recen zja“ m ieszczańska, żywo i spontanicznie reagująca, dziw nie przeoczona w badaniach n ad S ta sz ic e m 44, stanow i w y raz opinii klasow ej, k tó ra w auto rze Uwag nad ży cie m Jana Z am oyskiego rozpoznała tra fn ie sw ojego ideologa. N iebaw em S teiner, w ydaw ca — P o l n i s c h e B i b l i o t h e k (zaraz w pierw szym zeszycie, podpisy­ w anym do d ru k u 16 czerw ca 1787 r.) dał obszerne frag m en ty dzieła Staszica w przekładzie niem ieckim 4r>. Ja k b y do w tó ru relacji Bon- neau, k tó ry wiedział, że Uwagi m uszą zainteresow ać obserw atorów zagranicznych. T rzeba położyć na karcie tytu łow ej Staszica rok 1787, żeby cały te n ru c h opinii uczynić zw artym i jednolitym .

D opiero te ra z u d erza anachronizm historyczny: Uwagi nad ży cie m Jana Z am oyskiego w yd an e rzekom o w roku 1785! O dczuw ał go spo­ śród k o m en tato ró w Staszica z d aje się ty lk o jed e n S tefan Czarnow ski, gdy pisał:

W programie tym niejedno szło w brew tradycjom i nałogom m yślow ym ogółu polskiego. Liczenie na to, by szlachta zechciała go w ziąć za sw ój i za­ częła w prow adzać go w czyn, w yd aw ać się musi śm iałością w 4roku 1785, w dusznej atm osferze rządów Rady N ieustającej, w obec rozsypki duchow ej, w którą popadło sp ołeczeństw o p olsk ie po tylu i tak w ielk ich klęskach, po tragicznym zakończeniu w ojn y barskiej, po rozbiorze zn iszczonego kraju, po uroczystym utw ierdzeniu protektoratu obcego nad R zecząpospolitą 4e.

Otóż dziś u staje w szelki powód, żeby śmiałość Staszica posuw ać tak daleko, w b rew rzeczyw istości historycznej. Uwagi pow stały na przedpolu prac w ielkiego sejm u, nie w sąsiedztw ie spraw y D ogru- m owe j !

Z przedstaw ionej do kum entacji pow inien skorzystać co prędzej h isto ryk d ru k arstw a, bibliograf Staszica. Bo już czas w yjaśnić za­ m ieszanie, w jak im pogrążona jest od daw na bibliografia Uwag nad ży cie m Jana Zam oyskiego. W m etryczce książki pow inna pojaw ić się d ata 1787, d a ta p ierw o d ru k u . To oczywiste. Ale dzieło m iało kilk a n a ­ kładów , prow adzących zapew ne do d ru k a rn i dom inikanów w Ł ucku i bazylianów w S u p ra ś lu 47, może tak że do Lwowa. N akłady te (i w a ­

44 Głos Ign. T a r a n k i e w i c z a zan otow ał jed yn ie T. K o r z o n , W e ­ w n ętrz n e d z i e je Poiski za Stanisława A ugusta (1764— 1794). W yd. 2. T. 1. W ar­

szaw a 1897, s. 405.

45 P o l n i s c h e B i b l i o t h e k . Erstes Heft. W arschau 1787, s. 74—98. Vor-

bericht, położony na czele numeru, datow any: Warschau, den 16 Junii 1787.

46 S. C z a r n o w s k i na czele w ydania: U wagi nad ż y c i e m Jana Z a m o y ­

skiego. Kraków 1926, s. VIII—IX. B i b l i o t e k a N a r o d o w a . Seria I, nr 90.

47 Zob. przypis 39. O drukarniach w Łucku i Supraślu w r. 1787 D z i e n n i k H a n d l o w y , II, 1787, nr 9, w rzesień, s. 503.

(22)

rian ty w ydaw nicze) w ym ag ają ścisłego rozróżnienia, dla którego n a ­ leży zgrom adzić dochowany, m ożliw ie k o m pletn y m ateriał' biblio­ teczny. Opisy i spostrzeżenia w yróżniające, jak ie daw ali dotychczas: C zarn ow sk i48, H ah n 49, E s tre ic h e r 50, bibliografow ie Uwag nad życiem Jana Z am oyskiego, p rze stają w ystarczać — w zestaw ieniu z zasoba­ mi jed nej tylko z bibliotek, B iblioteki im. O ssolińskich w e W rocław iu. S tudium precyzyjne (do k tórego n ależy powołać cały a p a ra t spostrze­ gawczości K azim ierza P iekarskiego i K azim ierza Budzyka) pozwoli zapew ne w yróżnić fale w ydaw nicze, jak im i Uwagi nad życiem Jana Zam oyskiego zdobyw ały W arszawę. J u ż w tej chw ili zapiski G ur­ skiego po trafią uchw ycić pierw szy n a k ła d z m arc a 1787 r., drugi n a ­ kład (drugie odbicie?) z k w ietn ia 1787 roku. Po k ilk u m iesiącach Ja n L udw ik Koch, księgarz przy kolegiacie św. Jan a, ogłaszał Uwagi nad życiem Jana Z am oyskiego (w raz z ceną: 5 zł.) w G a z e c i e W a r ­ s z a w s k i e j z 24 listopada (n r 94, Suplem ent). B yłoby to trzecie, czy co najm niej trzecie uderzenie księgarskie. H istoria w ydaw nicza książki odsłoni bogatą i skom plikow aną rzeczyw istość d ru k arsk ą Uwag i tajem nicę ich oddziaływ ania społecznego. Z agadnienie czeka n a sw ojego badacza.

3. H eilsberg

W śród kilku zagadek, jak ie p rzy n io sły Uwagi nad życiem Jana Zam oyskiego, z n ajd u je się i ta jeszcze: H eilsberg! Po tekście p rzed ­ m ow y anonim w skazał m iejsce sw ojego po b ytu w H eilsbergu. Chce­ m y wiedzieć, dlaczego? M otyw ogólny podobnego postępow ania jest p rzejrzy sty : Staszic p rag n ął oddalić jak najb ard ziej podejrzenie au to rstw a od Zamościa, od dw oru A n d rz e ja Zam oyskiego. Sztuka m isty fik acji czyniła zresztą w ielkie p o stęp y w publicystyce polskiego Oświecenia; tu ta j zdaw ała się szczególnie potrzebna. Staszic przy b rał m askę „poddanego pru skiego “, przy pom niaw szy sobie w łasne pa­ m iętn e przeżycie roku 1772 51. Dźw ięczy ono w yraźnie w pierw szych słow ach przedm ow y Do stanu ry cerskieg o :

Przy tym zgw ałceniu prawa narodów, przy R zeczypospolitej Polskiej kra­ jów podziale ja zostałem n iew olnikiem Króla Pruskiego. M oje ciało spokojnie dźw iga n iew olnicze jarzmo Prusaka; ale m oja dusza w olno m yśli dotychczas. 48 S. C z a r n o w s k i , op. cit.

49 W. H a h n , Bibliografia o S. Staszicu. S t a n i s ł a w S t a s z i c . 1755— 1826. K sięga zbiorowa. Lublin 1928, s. 765, poz. 103— 105.

se E s t r e i c h e r IX, 534; XXIX, 220—221.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Podniesienie odporności państwa na zagrożenia, poprzez tworzenie systemu obrony powszech- nej, opartego na wysiłku całego narodu oraz budowanie zrozumienia dla rozwoju odporności

Określi ona w polu jakiej długości ma być umieszczony argument (Będzie on wyrównany do lewej strony tego pola). Writeln(a:15,b:10); (wyświetl a I b w zarezerwowanych polach

It was revealed that there is a need for further scientific analysis of global fire statistics and for studying the emergency response mechanisms and practices available in EU

i przestrzeni?), szczegółowe kwe- stie z zakresu kosmologii i filozo- fii kosmologii (Czy nastąpiła infla- cja kosmologiczna? Jak połączyć ogólną teorię względności z kwan-

tak pisze: „Tria enim genera extensorum ab Aristotele optim e distinguuntur: continuum , contiguum e t conseąuenter se habens; [...] quae ita definiuntur:

nież głębokieg9 podłoża. nowy podział na jednostki tekto- niczne, słusznie przeciwstawiając podziałowi orogenu podział platformy. Samsonowicza) struktur pokrywy oraz

W trakcie „produktywnej” części warsztatu dzieci uczyły rodziców różnych technik, które poznały na lekcjach.. Opowiadały o nich i pokazywały, na czym polegają, potem

[r]