Teresa Kostkiewiczowa
Oświecenie : uniwersalizm –
europejskość – rodzimość
Saeculum Christianum : pismo historyczno-społeczne 8/1, 89-99
2001
S a e c u lu m C h r is tia n u m 8 (2 0 0 1 ) n r 1
T E R E S A K O STK IE W IC Z O WA
OŚWIECENIE: UNIWERSALIZM
- EUROPEJSKOŚĆ - RODZIMOŚĆ
Słowa, które znalazły się w tytule tego szkicu: uniw ersalizm , europejskość, rodzim ość - należą do najczęściej pow tarzanych w hum anistycznej refleksji końca X X wieku, dotyczą bowiem ważnych, żywotnych problem ów współcze snej kultury i życia społecznego. O bok nich położone zostało słowo „oświece nie”. K ieruje ono uwagę ku tem u okresowi naszych dziejów, w którym tkwią źródła i początki owej refleksji. R zut oka na owe początki jest - jak sądzę - ważny dla zrozum ienia procesów i dylematów dzisiejszych, dlatego poświęcam im nieco uw agi1.
O świecenie uw ażane jest za okres kultury zdom inow anej przez tendencje uniwersalistyczne i kosm opolityczne. Już M onteskiusz pisał o E uropie jako o jednym wielkim państw ie, podzielonym na wiele prowincji złączonych przez wspólne interesy. W tym czasie m nożą się też - m niej lub bardziej nacechow a ne m yśleniem utopijnym - pomysły zjednoczenia E uropy pod berłem oświeco nego rozum u. Charakterystyczny przykład to sform ułow ana w Paix perpetuel A bbé de Saint P ierre’a propozycja zawarcia przez Europejczyków fundam en talnego trak tatu pokojow ego i utw orzenia N ieustającego Z grom adzenia Przedstawicieli Z jednoczonych Potencji, którzy w zgodzie, większością głosów, rozstrzygaliby o spraw ach kontynentu. A bbé nie dopuszczał możliwości, aby w tym zgrom adzeniu jacyś uczestnicy chcieli zdom inow ać i podporządkow ać sobie innych. O drzucał taką ew entualność w przekonaniu, że Rozum ludzki - Rozum oświecony - nie m oże działać przeciw w spólnem u interesow i - p o d o b nie jak odrzucał ją w kilkadziesiąt lat później E m anuel K ant w swym Projekcie
1 Problem dziedzictwa oświecenia podejmowany jest w licznych nowszych publikacjach: monograficzny numer „Znaku”: Dziedzictwo oświecenia, 1992, nr 12; J a n P a w e ł II, Pize-
kroczyć próg nadziei. Lublin 1994, s. 55-56; monograficzny num er „Nowa Res Publica”: Czy możemy żyć bez oświecenia?, 1999, nr 12; Oświecenie dzisiaj. Rozmowy w Castel Gandolfo,
przygotował K. M i c h a l s k i . Warszawa 1999; J. Ż y c i ń s k i , Chiześcijaństwo a dziedzictwo
oświecenia: między wyzwaniem a dialogiem. W: Człowiek - nauka - wiara. Materiały sympozjum dla uczczenia jubileuszu 2000-lecia chtześcijaństwa, pod red. J.J. J a d a c k i e g o i K . W ó jto -
90 TER ESA K O STKIEW ICZOW A [2J wieczystego pokoju. W tonie zachwytu nad - już rzekom o zrealizow anym - id e
ałem cywilizacyjnej unifikacji pisał m.in. dobrze znany w Polsce Louis-A ntoine Caraccioli, au to r dziełka Paris, le moclèl des nations étrangères ou Europe fra n
çaise (1777). „Paryżanin podróżujący po E uropie zaledwie spostrzega, że o p u
ścił Paryż. [...] Nic przyjem niejszego, jak pocztą lub publicznymi drogam i prze m ierzać wielkie przestrzenie dzielące Europejczyków. Wydaje się, że nie ma już między nimi różnic. Paryż styka się z P etersburgiem , Rzym z K onstantyno polem . W ołam Polskę, Szwecję, D anię, proszę żeby podały mi ręce i już się wi tamy, ściskamy, bratam y. Jed en duch nas ożywia.”2 W kilka lat później A n to ine Rivarol także widział E u ro p ę zjednoczoną pod jednym berłem k u ltu ro wym. W Discours sur Vuniversalité de a langue fi'ançaise (1784) pisał: „E uropa je st republiką federacyjną, złożoną z im periów i królestw, najbardziej groźną, ja k a kiedykolwiek istniała, nie m ożna przewidzieć jej końca, a język francuski pow inien naw et ją przeżyć”.3
U nifikacja kultury europejskiej - zdom inow anej przez m odel francuski - była jednak, szczególnie w drugiej połow ie X V III wieku p rzedm iotem reflek sji, prow adzącej niejednokrotnie ku odm iennym ocenom tego zjawiska jako przejaw u zagubienia w artości dostrzeganych w zróżnicowaniu i bogactwie cy wilizacji. W tym kierunku szła znana opinia R ousseau, który pisał: „Cokolwiek by m ówiono, nie ma już Francuzów, Niemców, H iszpanów, nawet Anglików, są tylko Europejczycy. Wszyscy m ają te sam e zam iłowania, te sam e n am iętn o ści, te sam e obyczaje, bo żadnem u narodow i nie nadały narodow ego kształtu jakieś w yłącznie właściwe mu instytucje” .4 Podobny typ refleksji łatwo dostrzec u innych myślicieli epoki, by przytoczyć tylko H en ry ’ego Johna B olinbrooka z Listem o duchu patriotycznym (1750), czy pism a Jo h an n a G ottfrid a Flerdera, ze sform ułow aną w nich koncepcją narodow ego geniuszu.
Postawy głosicieli uniwersalizmu i postępującej unifikacji zawierały jednak w sobie znam ienne niekonsekwencje. Kiedy Voltaire czy Rivarol pisali o uni wersalnym charakterze kultury europejskiej, we własnej tradycji dostrzegali ucieleśnienie w artości uznanych za obowiązujące w całym cywilizowanym świę cie. Twórca kultury francuskiej był więc - w takiej optyce - niejako z natury rze czy realizatorem idei uniwersalistycznych, głosicielem wartości, których wyzna w anie było traktow ane w kategoriach dobra wspólnego. Badacze piśm iennictwa i kultury X V III w. zauważają jednak, że to właśnie działalność opiniotw órcza myślicieli zachodnich: W oltera, D iderota, a także Fryderyka II doprowadziła do
2 L.A. C a r a ci o li, Paris, le modèle des nations étrangères ou l’Europe française. Venise 1777, s. 351, 1-2.
3 A. R i v a r o l , Discours sur l ’universalité de la langue française, ed. M. H e r v i e r. Paris 1929, s. 102.
4 J. J. R o u s s e a u, Uwagi o rządzie polskim, przel. M. S t a s z e w s k i. W: Te n ż e, Umowa
[3] O ŚW IECEN IE: U N IW ER SA LIZM - E U R O P EJSK O ŚĆ - R O D ZIM O ŚĆ 91 powstania i utrw alenia w świadomości zbiorowej wizji Europy zróżnicowanej. A m erykański historyk Lary Wolff, autor książki Pomysł wschodniej Europy stwierdza: „To W olter wskazał drogę, według której filozofowie oświecenia wy pracowali ich własną perspektywę w idzenia kontynentu, podzielonego na Z a chód i W schód (zamiast - jak dotychczas - na południe i północ). W ten sposób przygotowali myślową reorientację widzenia Europy, którą przekazali nam, i która istnieje do dziś. To Oświecenie stworzyło Z achodnią i W schodnią E u ro pę, jako pojęcia kom plem entarne, definiow ane w opozycji i przeciwstawiane sobie” .5 Tak więc - z jednej strony propagow ano widzenie świata, w którym nie liczy się wielość i różnorodność, panuje natom iast ten sam wzór myślenia i za chowań podporządkowanych założeniom utylitarnym. Z drugiej zaś - dokony w ano dyferencjacji i nacechowanych aksjologicznie podziałów z punktu widze nia jednej uznanej za uniw ersalną miary świata. W rozprawie Fougereta de M ontbron L e cosmopolite ou citoyen du m onde (1753) położone zostało na k ar cie tytułowej, jako m otto, nieco zm odyfikowane zdanie z Tuskulanek Cycerona: „Patria est ubicum ąue ben e”. Kiedy kasztelan trocki K onstanty Kazimierz P la ter, autor broszury Kosmopolita do narodu polskiego przedstawił się jako czło wiek „w obywatelstwie świata obejmujący wszystko, z czcią i powinnym szacun kiem zbierający prawdy z jakiego bądź wynikały by te źródła”6 - był kimś, kto jest otw arty na poszukiwanie wartości powszechnie akceptowanych, kto wyraża gotowość interioryzacji wzorców o charakterze ponadnarodowym , nie związa nych zarazem z jakimś jednym kręgiem kulturowym. Ten ktoś nazywał siebie kosm opolitą, bo w poszukiwaniu swych „praw d” wychodził poza własne opłotki i zapuszczał się w rozległe obszary świata.
Tw ierdzenie o uniwersalności kultury X V III w. mogło więc znaczyć tyle co wskazywanie jej unifikacji, przejaw iającej się w zdom inow aniu przez je d en wzorzec, a mogło też być rów noznaczne z dostrzeganiem w niej dążności do wypracowania idei i postaw o charakterze ponadczasowym i p o n ad n a ro d o wym, do tw orzenia przekonań wspólnych wielu kulturom , a uznanych za fun d am entalne w egzystencji zbiorowości i jed n o stek różnych czasów i obszarów geograficznych.
Tw ierdzenie o kosm opolityzm ie X V III w. m ogło być równoważne z otw ar ciem tej epoki na różnorodność kulturow ą kontynentu, odnosić się do p rzeja wów „obyw atela św iata”, będącego uznaniem w spólnoty wartości odm iennych kultur i ich interioryzacji. A le m ogło też znaczyć negację różnorodności, nega cję, k tóra znajduje wyraz w braku poczucia więzi z jakąkolw iek tradycją i zbio rowością, w całkowitym uwolnieniu od przeszłości i uczynieniu z przypadko
5 L. W o lf , Inventing Eastern Europe. The Map o f Civilisation on the Mind o f Enlighten
ment. Stanford 1994, s. 5.
92 TER ESA K O STKIEW ICZOW A [4] wych, nie poddanych żadnym zasadom poruszeń w łasnego „ja” jedynej miary świata. Uniw ersalizm mógł być również rozum iany jako postaw a zasadzająca się na harm onijnym w spółistnieniu tożsam ości i różnicy. Tak pojęty - pozosta je on w harm onii z rodzim ością, k tóra sytuuje w centrum uwagi w artości swo iste, otaczając przychylnym zainteresow aniem to, co inne poza własnym k rę giem kulturowym. Oświecony Rozum - z jednej strony - uznaw ał przede wszystkim tożsam ość, prom ow ał identyczność p oddaną praw om unifikacji. Z drugiej strony - inność kulturow ą skłonny był podporządkow ać paradygm a tom obowiązującym w określonym czasie i miejscu, w oświeconej E uropie, k tó rej najdoskonalszą em anacją była śm iała myśl francuskich „m ocnych duchów ”, filozofów dążących do uform ow ania w edług w łasnego m odelu umysłów i za chowań mieszkańców kontynentu.
Ta paradoksalna sytuacja stała się istotnym wyzwaniem, w obec którego m u sieli zająć stanow isko przedstaw iciele zróżnicowanych zbiorowości, uczestni czących w X V III-w iecznym życiu intelektualnym . W iadom o, iż był to również problem mieszkańców X V III-w iecznej Polski, i że jest to także nasz problem - ludzi żyjących u schyłku drugiego tysiąclecia, dziedziców tendencji i zm ian kul turowych tworzących naszą now oczesność i ponowoczesność. Jaką tradycję, ja kie zobow iązania przekazał nam w tym zakresie reform atorski i dram atyczny wiek X V III?
U doskonalając w duchu własnej epoki społeczne i ustrojowo-polityczne ży cie kraju polscy oświeceni świadomie podnosili w alor rodzim ości harm onijnie włączającej się w obszar ponadczasowych, uniwersalnych wartości kultury śró d ziem nom orskiej. W czasie, kiedy kultura nasza p oddana została silnem u o d działywaniu alternatywnych wzorców unifikujących, była ona na tyle silna i kon sekwentna, aby zachować i przekazać w przyszłość rodzim e, oryginalne oblicze. W brew utartym opiniom - gruntow anie rodzim ości znalazło wyraz m.in. na k a r tach „M onitora”, który w napiętnow anych w adach szlacheckiej społeczności wi dział przede wszystkim sprzeniew ierzenie się tradycji „cnotliwych przodków ” i w artościom leżącym u podstaw ich fundatorskiej działalności.
Procesowi tem u - w ostatecznym rozrachunku - służył również teatr, na którego deskach przebiegała słynna utarczka między frakiem i kontuszem , za kończona spektakularnym zwycięstwem stroju narodow ego. Przeciwnicy kon- tusza nie przedstaw ili bowiem dostatecznie atrakcyjnej i przekonywującej p ro pozycji alternatyw nej, która mogłaby zastąpić rodzim ą tradycję.7 Propozycji ta kiej nie mieli również rep rezentanci zunifikowanego wzorca św iatopoglądow e go i obyczajowego, uosobieni w postaciach fircyków, dam m odnych, mędrków, powierzchownych ad aptatorów zunifikowanego wzorca.
7 Zob. na ten temat Z. R a s z e w s k i , Staroświecczyznci i postęp czasu. O teatize polskim
[5] O ŚW IECEN IE: U N IW ER SA LIZM - E U R O P EJSK O ŚĆ - R O D Z IM O ŚĆ 93 Mieli tego św iadom ość zarów no obiektywni obserw atorzy procesów spo łecznych i kulturowych, jak i zaangażow ani działacze pracujący nad napraw ą systemu politycznego kraju. Jan Potocki, przywoływany zwykle jako przykład „obywatela św iata”, Europejczyka o kosmopolitycznym stylu bycia, w 1788 r. zwrócił się do króla z apelem o przeciwstawienie się niszczeniu charakteru n a rodowego:
„Dław iąc ch arak ter narodow y, ośm ieszając narodow e obyczaje, sprawiać, że naród porzuca swoje dobre nawyki, po to, aby został nakłoniony ku jakim ś no wym ideom - to gasić m iłość ojczyzny, porzucać ojczyste Lary i Penaty i siać obce ziarno w ojczyźnie [...] Jest to postępow anie błędne, gdyż tak ukształto w ana zbiorowość - bez cnoty, bez honoru, bez serca, bez uczuć nie nadaje się do niczego. Jest to - zginać kark pod jarzm o ” .8 W podobnym duchu wypowia dali się najwybitniejsi twórcy program u reform . Stanisław K ostka Potocki w broszurze Myśli o ogólnej poprawie rządu krajowego (1788) pisał: „Nie myślę ja wzruszać dawnych zasad rządu naszego, lecz do nich wrócić, nie napełniać nowościami kraj nasz, lecz do tych świętych dawnych stosować się ustaw, wśród których szanow ana Polska w w olność i potęgę kw itnęła. Cóż nam spłodziły no wości? O to u tra tę kraju, rząd nienawistny i obrzydzony. Mieli przodkow ie nasi dość światła, by R zeczpospolitą urządzić i dość odwagi, by urządzoną bronić.9 H ugo K ołłątaj nawoływał do przywrócenia „m ajestatu rządu naszego” nie tyl ko dla dobra Polski, ale - również dla Europy: „Tym sposobem w reform ie R zeczypospolitej postępując, nie tylko mam, ale całej ludzkości uczynimy do brze. Wróciemy nam samym naszą egzystencją, damy przykład E uropie, że [...] dziedzictwo tronu [...] jest darem narodu [...], którego zażycie m oże być przez naród poskrom iane i p opraw iane” .10 K ołłątaj pisał też o konieczności strzeże nia i zachowania charakteru narodowego: w perspektyw ie rozbiorów i utraty niepodległości:
„Nie masz nic okropniejszego na naród, jak gdy ten postrzega się być w takim położeniu, iż ginie przez u tratę im ienia własnego. N aród cały, w padając w ja rz m o despoty, m a nadzieję, iż kiedykolwiek wydźwignąć się potrafi przez zbieg okoliczności i w łasne oświecenie. Lecz jakim sposobem naród podzielony, n a ród tracący swą egzystencją wolność odzyskać zdoła? Tracąc całość, traci siły, staje się zupełnie obojętnym względem pierwiastkowej ojczyzny, traci przyjem ność w spólnego dobra, zgoła staje się wcale innym ludem , nabiera innych oby czajów [...] Taki właśnie zam iar mają względem nas obce m ocarstwa. Chcą nas
8 J. P o t o c k i, Réveiller notre nation assoupie, rkp. Bibl. Czart. (Ms. 929, s. 191-218), opu blikowany we fragmentach przez E. R o s t w o r o w s k i e g o , Jean Potocki témoin de la crise de
l ’ancien régime en Europe et en Pologne. „Les Cahiers de Varsovie” 1974, s. 23.
9 S.K. P o t o c k i, Myśli o ogólnej poprawie iządu krajowego. B.m.r., bez paginacji. 10 H. K o ł ł ą t a j , Listy Anonim a i Prawo polityczne narodu polskiego, oprać. B. L e ś n o - d o r s k i i H. W e r e s z y c k a . Warszawa 1954, t. 2, s. 47.
94 TER ESA KOSTKIEW ICZOW A [6] zgubić częściami, bo wiedzą bardzo dobrze, iż tym jedynie sposobem charakter narodowy wytępić m ożna” .11
C harakter narodow y - rodzim ość pozostaw ała w polskim oświeceniu cenio ną w artością, a zarazem przedm iotem refleksji i intelektualnego namysłu. Przywiązaniu do własnej tradycji kulturowej, waloryzacji cech swoistych - oby czaju, wiary, stroju, instytucji życia politycznego towarzyszyła potrzeba włącze nia tej tradycji w obszary dziedzictwa tw orzącego fundam ent wspólnoty eu ro pejskiej. B adacze kultury staropolskiej uznali za je d n ą z jej cech szczególnych zjawisko określane jak o latinitas - czyli zlatynizowanie wielu składników życia zbiorow ego, k tó re stało się ważnym wyznacznikiem polskiej tożsam ości n aro dowej czasów Rzeczypospolitej Obojga N arodów .12 Przejaw iało się ono m ię dzy innymi w funkcjonow aniu - również w X V III wieku - łaciny jako żywego języka twórczej praktyki w poezji i prozie, ale także w trwałym odwoływaniu się do republikańskich wzorców ustrojowych antyku, do wzorów osobowych wybitych mężów starożytności, do funkcjonow ania wymowy jako swobodnej dysputy ludzi wolnych o spraw ach publicznych. Z najdow ało wyraz w aktualizo waniu stoickiej myśli m oralnej, wywiedzionej z pism Seneki, Cycerona, z poezji H oracego, ukazującej ideał „stałego w przeciw nościach m ęża”, który nie ulega ciosom fortuny i p onad przypadkowe okoliczności stawia ugruntow any na cno cie spokój własnego wnętrza.
W brew opiniom głoszonym na zachodzie, m.in. przez encyklopedystów, F ranciszek Ksawery D m ochowski w Mowie... przy dorocznym otwarciu szkół warszawskich księży pijarów w 1790 r. twierdził, iż „M iędzy inszemi w iadom o ściami nauka łacińskiego języka jest kluczem do prawdziwego ośw iecenia”, zaś „powszechny szacunek, pow szechne czytanie dzieł starożytnych jest najważ niejszym znakiem gruntow nego oświecenia i dobrego gustu w narodzie” .13 Jest znam ienne, że myśliciele polscy sztandarow e słowo epoki - „ośw iecenie” - łą czyli w pierwszym rzędzie z dorobkiem intelektualnym starożytnych.
Silne poczucie więzi z antycznym dziedzictwem i całkowitego zakorzenienia w nim, określającego charakter i kształt kultury, było też szczególną cechą hi storycznego myślenia polskich oświeconych. A dam Naruszewicz we wstępie do przekładu dzieł Tacyta pisał: „żaden naród ani obfitszych, ani poważniejszych, ani godniejszych naśladow ania dzieł nie zostawił jako Rzymianie, których wsparty na m ądrej ustawcy polityce początek, a znakom itym i męstwa i cnoty dowodam i wzrost pomnoży, sam nawet upadek nic drugim i narody pospolitego nie ma [...] Szczególnie w E uropie państw a są to na niezm iernych gruzach wiel
11 H. K o 11 ą t a j, Ostatnia przestroga dla Polski Warszawa 1790, s. 20-21, 22.
12 J. A x e r, Latinitas jako składnik polskiej tożsamości narodowej. W: Tradycje antyczne
w kulturze europejskiej - perspektywa polska. Warszawa 1995, s. 71-77.
13 EK. D m o c h o w s k i, Mowa o potrzebie i sposobie uczenia się łaciny przy dorocznym
[7] O ŚW IEC EN IE: U N IW ER SA LIZM - E U R O P EJSK O ŚĆ - R O D Z IM O ŚĆ 95 kiego niegdyś budow ania nowe wprawdzie postaw ione gmachy, lecz które i grunt, i ściany, wszelką ozdobę z kosztownych tych wzięły zwalisków”.14 D ając wyraz przekonaniu o roli założycielskiej Rzymu jako podstawy późniejszych państw europejskich, Naruszewicz mówił o tym nie tylko z perspektywy p ol skiej, ale także europejskiej, niejako w imieniu wszystkich dziedziców owej tra dycji fundującej w spólnotę kulturow ą kontynentu. Pisał więc, iż Francuzi, Niemcy, Anglicy, Włosi „mogliby się teraz bez starożytnych języków obejść, gdyby nie sama wdzięczność i uszanow anie tych, iż tak rzekę, dwu m atek, łaciny i grcczyzny, z pam ięci ich glozować nie broniły” .15 Ż aden chyba z myślicieli eu ropejskich X V III wieku nie wyraził w sposób tak dobitny poczucia więzi z an tyczną kulturą jako fundam entem Europy oraz nie wskazał tak jednoznacznie doświadczenia w spólnoty kulturow ej wyrosłej z tego dziedzictwa. To, co stanowi rys swoisty świadomości mieszkańców pierwszej Rzeczypospolitej, wpisuje się zarazem w porządek wartości uniwersalnych, staje się wyznacznikiem przynale żenia do szerszej zbiorowości, wspartej na tych samych podstawach.
Wysoko ceniąc w artość dziedzictwa, oświeceni polscy chcieli doskonalić własne państw o i w łasną zbiorowość w oparciu o cały najcenniejszy dorobek duchowy ukształtow any przez przodków. M anifestujące się szeroko w E u ro p ie zachodniej tendencje rewizji, a naw et negacji praw d objawionych odbiły się dość skrom nym echem w życiu intelektualnym Rzeczypospolitej. Społeczność przywiązana do tradycji przodków z pełną świadom ością sprzeciwiała się b u rzeniu, a naw et nadw ątlaniu fundam entów , na których od wieków w spierało się życie duchowe wspólnoty. U progu epoki - pijar Stanisław K onarski (k tó re go trzechsetlecie urodzin przypadło w 2000 roku) wypracował program wycho wania młodzieży „według nakazów chrześcijańskich i ojczystych, przede wszystkim na ludzi uczciwych i dobrych obyw ateli”, a od człowieka uczciwego wymagał, by um iał „czcić Boga, żyć według w skazań religii”, podporządkow ać życie zasadom chrześcijańskim .16 Z nane koncepcje deistyczne nie naruszyły wiary w O patrzność Stwórcy, czuwającego nad biegiem dziejów i nad je d n o st kową egzystencją osoby ludzkiej. W śród wielu świadectw takiego przekonania dobitnie brzm ią strofy najwybitniejszego poety epoki, Ignacego Krasickiego:
Los jak z cacki z nam i igra, Większy nad los wie, kto wygra. Więc czujący w tym, co mamy, Czy wygramy, czy przegramy,
14 Kaja Korneliusza Tacyta Dzieła wszystkie, przekładania Adama Stanisława Naruszewicza. Warszawa 1772, Do czytelnika, s. 2.
1:1 Ta m że, s. 4.
16 S. K o n a r s k i, Mowa: jak od wczesnej młodości wychowywać uczciwego człowieka i dobrego
96 TER ESA K O STKIEW ICZOW A [8] W ielbim Tego, co dat igrać,
Co dat przegrać, co dat wygrać.
Los podwyższa i wielbi, lecz rzecz dzierżąc w m ierze Ten, co losu jest panem , i daje, i bierze.17
W wieku racjonalizm u, wynoszącym na piedestał wszechmocny i niezależny rozum , myśliciele polscy z wnikliwą ostrożnością rozważali relacje fides et ra- tio, dostrzegając ograniczenia rozum u i rozum iejąc znaczenie i wymiar tajem nicy pozostający na obszarach sacrum .
N ie rzeczą, ale odęciem dumni, A przeświadczeni, że nie zubożem , Niby to grzeczni, niby rozum ni
Tym gardziem , czego dosiąc nie możem. A praw da praw d ą.18
W kontekście europejskim swoistym fenom enem drugiej połowy X V III w. w Polsce jest wszakże przede wszystkim zróżnicow ana twórczość dotykająca kilku obszarów przekonań i doznań religijnych. Powstałe na odległych od cen trum teren ach Inflant Pieśni sobie śpiewane (1775) K onstancji Bienisławskiej są poetyckim dokum entem życia duchowego, znajdującego wyraz w m edytacji skupionej wokół tekstów modlitewnych, wynikające w n atu rę ludzkiego ko n taktu z osobowym Bogiem. W spółistnienie napięcia em ocjonalnego i woli zbli żenia się ku Tajemnicy prow adzi do pow stania słownego ekw iw alentu „zachwy cenia” niem al mistycznego, tw orząc swoisty pom ost m iędzy religijną tw órczo ścią baroku i duchowymi wzlotam i poezji rom antycznej.
Liryka F ranciszka D ionizego K n iaźnina otw iera się na w yrażenie sytuacji egzystencjalnej k o n k retn e g o „ja”, osaczonego przez b olesne dośw iadczenia w łasne i zbiorow e, szukającego w sparcia, u tw ierdzenia i zro zu m ien ia u n ie bieskiego O jca, potężn eg o i n ie p o jęteg o , a zarazem bliskiego i p rz e p e łn io nego m iłością. A dresow ane do B oga ody K niaźnina są dram atycznym w o ła niem człow ieka, poety, członka dośw iadczonej przez h isto rię zbiorow ości, który czuje i rozum ie, że tylko lot ku górze, wysiłek zbliżenia się ku O jcu m oże przynieść u kojenie zew sząd zagrożonej osobie ludzkiej. P oezja K niaź nina je st jed n y m z najciekaw szych w naszej lite ra tu rz e i najbardziej w strzą sających św iadectw doznaw anej przez człow ieka po trzeb y p rze k ra cza n ia
171. K r a s i c k i , Wszystko swój rząd... ( Wiersze różne, 68) i Do króla (Listy, 1). Cyt. wg I. K r a s i c k i , Dzieła wybrane, t. 2, oprać. Z. G o 1 i ń s k i. Warszawa 1989.
[9] O ŚW IECEN IE: U N IW ER SA LIZM - E U R O P EJSK O ŚĆ - R O D Z IM O ŚĆ 97 ziem skich ograniczeń egzystencji, niezbędności k o n ta k tu z Bogiem dla d o znania ładu i p e łn i.19
Franciszek Karpiński, zwracający się także w swych wierszach do Stwórcy, więź z nim pojmował bardziej na sposób ludzki, wyposażając O patrzność w ce chy stałego opiekuna, cierpliwie obserwującego ludzkie poczynania i spieszące go z niezbędnym wsparciem dla człowieczej słabości, niedołężności i małości.
U gruntow ane od wieków przekonania religijne dochodziły je d n ak do głosu nie tylko w indywidualnych, osobistych wypowiedziach lirycznych. Miały one także wymiar publiczny i wspólnotowy, dobitnie zaznaczający się we wszystkich ważnych sytuacjach życia społecznego. O publikow ane w 1792 r. Pieśni nabożne Franciszka K arpińskiego przeznaczone były do w spólnego śpiewu w kościo łach i dom ach różnych stanów jako wyraz postaw zbiorowych, przeżyć je d n o czących wokół tego, co niezbywalne i najważniejsze. K olęda K arpińskiego Bóg
się rodzi - to swoiste arcydzieło, w którym dążność do uchwycenia w słowie
i poetyckiego w yrażenia tajem nicy W cielenia i N arodzenia w spółistnieje z owym wspólnotowym wym iarem religijnego przeżycia: „Błogosław ojczyznę m iłą”, „dom nasz i m ajętność całą, i wszystkie wioski z m iastam i”. O znaczeniu i miejscu tych utworów świadczy fakt, że - śpiew ane do dziś - stały się trwałym składnikiem religijności i obrzędowości w Polsce.
K ażdem u z publicznych wydarzeń X V III w. - od konfederacji barskiej do obrad sejmu czteroletniego, uchwalenia Konstytucji 3 Maja, poczynań o bron nych towarzyszyła poezja pieśniowa w ypełniona motywami religijnymi. D ru k a r nie schyłku X V III wieku tłoczyły w dużych nakładach książeczki z cyklami m o dlitw przeznaczonych do publicznych nabożeństw błagalnych o pom oc O p atrz ności Boskiej dla kraju i narodu. Było to naturalną kontynuacją m entalnych p o trzeb i nawyków charakterystycznych dla kultury polskiej X V II wieku, której najbardziej charakterystyczne właściwości określone zostały m ianem sarmaty- zmu. Szczególna wyrazistość refleksji religijnej i sfery sacrum w piśm iennictwie polskim czasów oświecenia to dobitny znak jego swoistości i rodzim ości n aro dowej tradycji. Ta rodzim ość była jednak nierozdzielnie złączona z uniwersali sty cznym przesłaniem chrześcijaństwa, współtworzącym zarówno tożsam ość duchową Pierwszej Rzeczypospolitej jak i fundam enty kultury europejskiej. To, co uniw ersalne splatało się z tym co swoiste, tw orząc bogactwo różnorodności, ubarwiającej ludzki świat w ieloma odcieniam i przeżywania egzystencji. Toteż w nowszych dyskusjach o sarm atyzm ie zarysowuje się ciekawa perspektywa ro zum ienia tego zjawiska, w którym dostrzega się zarówno elem ent rodzimości, wyodrębniającej w spólnotę spośród kulturow ego otoczenia europejskiego, jak
19 Szerzej o tym zob. T. K o s tk i e w i c z o w a , Transcendencja w liryceKniaźnina. W: Moty
wy religijne w twórczości pisarzy polskiego oświecenia, red. T. Kostkiewiczowa. Lublin 1995
98 TER ESA K O STKIEW ICZOW A [1 0 ]
i czynnik kształtow ania świadomości europejskiej, obejm ującej wartości wspól nej tradycji chrześcijańskiej oraz starożytnego dorobku grecko-rzymskiego. M ożna więc w sarm atyzm ie widzieć „nie tylko odw racanie się od E uropy [...], ale też pierwszą historycznie, a zarazem dojrzałą oraz upow szechnioną form ę świadomości europejskiej”.20 Tożsamość i różnica ukazują swą ambiwalencje, przenikają się i interferują w obszarach tego, co uniwersalne.
Wgląd w problem y angażujące myślicieli polskich drugiej połowy X V III wieku pokazuje, iż stanęli oni przed koniecznością u porania się z kwestiami wtedy nowymi, narastającym i wszakże w ciągu następnych stuleci i równie ak tualnym i u progu trzeciego tysiąclecia. Sądzę, iż jest dziś dla nas pouczającym dośw iadczeniem obserwować, jak uniw ersalizm i rodzim ość współistniały i d o pełniały się w życiu publicznym i świadomości zbiorowej dawnej Polski. Poczu cie przynależności do kulturow ej wspólnoty ukształtow anej na fundam entach tradycji śródziem nom orskiej silnie dochodziło do głosu nie tylko w trwałości dziedzictwa antycznego i przywiązania do uniw ersalnych treści chrześcijań stwa, ale także - w świadomym czerpaniu z dorobku nowożytnej kultury eu ro pejskiej, w której dostrzegano wartości pozwalające odnowić i udoskonalić tw órczość i myśl własną. Charakterystyczna dla doby oświecenia otw artość i potrzeba kontaktu z filozofującą E u ro p ą szła je d n ak w parze z trwałym p rze konaniem o niebywalnej w artości rodzim ego dziedzictwa - począwszy od naj istotniejszych pryncypiów ustrojowych po w zorce obyczajowe, a naw et symbo licznie nacechow ane składniki narodow ego stroju. Z aistniałe w drugiej p o ło wie X V III w. napięcie między m odelem kultury rodzim ej, silnie zakorzenionej w uniw ersalnych w artościach i kultury inspirowanej myślą i w zoram i zachowań lansowanymi przez filozofujące salony zachodniej E uropy - stało się jednym z czynników wyznaczających tendencje i kierunki przem ian życia zbiorowego następnych stuleci. W yczuwalne nieustannie do dziś oddziaływanie tego napię cia obliguje do ciągłej refleksji na tem at tożsam ości i różnicy, wartości uniw er salnych i rodzimych, na tem at um acniającej roli tradycji i ożywiającego ducha zmiany.
L’époque des Lumières: l’universalisme, le caractère européen et la spécificité nationale
Résumé
Les notions: universalism e, caractère e u ro p éen , spécificité nationale sont celles dont la pensée h um aniste de la ch arn ière des siècles se sert le plus souvent. La reflexion sur les p h én o m èn es q u ’elles désignent d éb u te à l’ép o q u e des L um ières. C ette ep oque est
[11] O ŚW IECEN IE: U N IW ER SA LIZM - E U R O PEJSK O ŚĆ - R O D ZIM O ŚĆ 99
vue com m e la pério d e dom inée par les tendances universalistes et cosm opolites, dans laquelle le rôle p ré p o n d éra n t joue la culture française. C ep en d an t, en p ropageant la vi sion du m onde avec un seul m odèle de penser et de se c o m p o rter, les philosophes de cette époque intro d u isen t en m êm e tem ps des différenciations et divisions dues à des raisons axioiogiques. C ’est, p ar exem ple, à ce m om ent-là que naît la vision du continent européen divisé en p artie O uest et Est. Le c aractère universelle de la culture p uet dont ne pas être seulem ent l’expression de son unification et de la d om ination d ’un m odèle culturel existant, il p eut égalem ent refle te r la ten d a n ce à fo rm u ler des idées valables to ujours et p arto u t, com m unes à des nom breuses cultures nationales et cosiderées com me l’attitu d e p e rm e tta n t la coexistance harm onieuse de l’id en tité et de la différence.
Les E clairés polonais de l’ép o q u e se p ro n o n cen t consciem m ent p o u r la liaison des valeurs d écoulant de l’id entité nationale avec celles de la culture m éd iteran éen n e - considérées com m e universelles et valables toujours. C e tte a ttitu d e trouve son expres sion dans l’a ttach em en t à l’héritage antique, dans la présence des valeurs chrétiennes dans la vie de la nation et des individus, dans la rech erch e d ’inspiration dans l’oeuvre eu ro p éen n e m oderne. E universalism e et la spécificité n a tionale coexistent et trouvent leur expression dans la vie publique et dans la conscience collective de la R épublique de Deux N ations.