Elżbieta Aleksandrowska
Jeszcze "wśród redaktorów i autorów
«Monitora»" : glosa do publikacji
Tadeusza Frączyka : z warsztatu
bibliografa "Monitora" (6)
Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 71/2, 189-217
II.
M A T E R I A Ł Y
I
N O T A T K I
P a m ię tn ik L ite r a c k i L X X I, 1980, z. 2 P L I S S N 0031-0514
ELŻBIETA A LEK SA N D R O W SK A
JESZC ZE „WŚRÓD REDAKTORÓW I AUTORÓW »MONITORA«”
GLO SA DO P U B L IK A C JI T A D E U SZ A FRĄ C Z Y K A * Z W A RSZ TA TU BIB LIO G R A FA „M ON ITOR A ” (6)
Z apow iadana od 10 z górą la t i niecierpliw ie oczekiw ana przez b a daczy p u b likacja now ych, nie znanych dotąd m ateriałó w do dziejów red a k c ji i a u to rstw a „M on itora” stanisław ow skiego 1 stała się w reszcie faktem . K w itu jem y to z praw dziw ym zadowoleniem , ale jednocześnie... z pew n ym żalem i zawodem. T ru d n o bow iem zrozum ieć, czym w ydaw ca m otyw ow ał decyzję ta k długiego, nieobojętnego społecznie odw lekania d ru k u , skoro w y raźnie p rz e trz y m a n y m ate ria ł ogłosił ostatecznie in
crudo, bez p ró b y pow iązania go z k o n k retn y m i n u m eram i pism a (doty
czy to n o tatek Czartoryskiego) czy tem atam i w nim poruszanym i (dotyczy to n o tatn ik a M inasowicza), jak też bez p ró b y ustosunkow ania się do zastanego, rów nież udokum entow anego sta n u badań. W re z u lta cie p u b lik acja Tadeusza F rączy k a nie przy n iosła rozstrzygnięć a u to r stw a, k tó re m ogłyby funkcjonow ać w nauce, lecz jed yn ie n a d ający się do dalszej obróbki m ateriał. Tej obróbki, jak rów nież ko n fro n tacji jej w yników z fu n k cjo n u jącą ak tu a ln ie sum ą w iedzy o piśm ie, chcem y do konać w niniejszej pracy, aby zapobiec sy tuacji, w k tó rej czytelnicy w y d any ch tuż p rzed m ateriałam i F rączyka p rac o „M onitorze” , zw łasz cza próby m onograficznego ujęcia dziejów p is m a 2, m ogliby czuć się zdezorientow ani i niepew ni ich aktualności.
N otatnik C zartoryskiego
Obecność A dam a K azim ierza Czartoryskiego p rzy narodzinach „Mo n ito ra ” i działalność red a k to rsk o -a u to rsk ą w pierw szych latach jego
* T. F r ą c z y k , W ś r ó d r e d a k t o r ó w i a u to r ó w „M on ito ra”. „A rchiw um L ite ra c k ie ” t. 22 (1978). Do tej p u b lik a cji odsyłam y skrótem F. L iczb y po skórcie ozn aczają stronice.
1 In form ow ał o n iej M. P i s z c z k o w s k i już w k w ietn iu 1968 na zebraniu n a u k ow ym P racow n i H isto rii L itera tu ry O św iecen ia IBL P A N w e W rocław iu.
2 E. A l e k s a n d r o w s k a , W s t ę p i p rzyp isy w: „M o n i to r ” 1765— 1785. W y
bór. W rocław 1976. B N I 226. D alej do tej p u b lik a cji od syłam y skrótem A. L iczb y
eg zystencji odnotow ano już w lite ra tu rz e p rzed m io tu przed p u b likacją F rączyk a. O pieran o się w szakże głów nie na ,,w ieści g m in n e j” o jego znalezisku oraz na poufnych rela cja c h z W arszaw y zaufanego k ore spondenta W ettynów — Ja n a H eynego (A IX, X X IV — XXV). Do kon k retn eg o u stalen ia, ja k i był w kład a u to rsk i K sięcia G en erała w pismo, b rak ło d okum entacji, w obec czego m ożna się było ty lk o dom yślać, iż spod jego pióra w y szły n iek tó re z a rty k u łó w o nie ziden tyfiko w any m dotychczas a u to rstw ie , zw łaszcza gdy istn ia ły p rzesłan k i dodatkow e w postaci p ro b le m aty k i za w a rte j w ty c h 'tekstach, o k tó re j wiadom o było, że C zarto ryskiego szczególnie in tereso w ała (M 1765 n ry 58—60, 62, 66— 67, 70 3). Z oczekiw aną p u b lik a c ją m onitorow ego n o tatn ik a C zartoryskiego w iązała się zatem n ad zieja połączenia w reszcie z jego nazw iskiem k o n k re tn y c h a rty k u łó w , ja k też zastąpienia dom ysłów udo k u m en to w an y m i stw ierd zen iam i. Czy została wszakże spełniona?
Ogłoszony p rzez F rą cz y k a 'tekst okazał się id en tyczn y z początkow ą p a rtią znanego już z p u b lik acji L u d w ika B ernackiego n o tatn ik a Ig na cego K rasickiego ze spisem tem a tó w plano w any ch do opracow ania na 52 tygodnie pierw szego rocznika p is m a 4. Identyczność sform ułow ań te m aty czn y ch i n u m era cji w obu spisach św iadczy, że b y ły re z u lta te m w spólnej p ra c y pierw szego, przygotow anego up rzed n ią le k tu rą „Spec- ta to r a ” angielskiego, kolegium red ak cy jn eg o przyszłych red ak to ró w ; że po w stały — ja k słusznie zauw ażył F rą c z y k — „w jed n y m czasie” i „m iejscu” , ale — w b re w jego supozycji: nie „niezależnie od siebie” i nie „z ró żn y m p rzezn aczeniem ” (F 12). Pisząc o „niezależności” w y daw ca n o tatn ik a w y b itn ie zaw ęził jej sens, sprow adzając ją do odm ien ności sposobów noto w an ia i o rto g rafii, de facto św iadczących jedynie o tym , że w spólnie u stalo n e tem aty , a często 'także źródła, do k tó ry ch sięgano po treść lub m o tta, zapisyw ali obaj a u to rz y sam odzielnie, w fo r m ie dow olnej, z m ożliw ością pew nego ad hoc d o p ełn iania czy precyzo w an ia tem ató w lub też dopisyw ania ad resów źródeł i skrótow ej loka lizacji cytatów .
Z ow ych m ożliw ości dopełnień 'tem atycznych k o rzy stał nb. głównie, a n a w e t p raw ie w yłączn ie nie C zartoryski, lecz K rasicki, ta k np. uzu p ełn iając zap isan y przez obu red a k to ró w (tu podkreślony) tem at:
N ro l m o et 2do P r z e d m o w a i Introdukcja
N ro 4to O g a t u n k u a p l i k a c j i k r a j o w e j i P rzym iotach m ądrego
i m ędrka
8 Zob. R e la c je Jana H eyn eg o , a g e n ta k się c ia K s a w e r e g o saskiego o „ M o n i to r z e ” (1765— 1770). O p racow ała E. A l e k s a n d r o w s k a . „P am iętn ik L ite r a c k i” 1976, z. 3, s. 177; A X X V . S k rótem M p osłu g u jem y się p rzy lok alizacjach w „M onitorze1'.
4 L. B e r n a c k i , M a t e r i a ł y do ż y c i o r y s u i t w ó r c z o ś c i Ignacego K ra sick ieg o . Cz. 2. „ P a m iętn ik L ite r a c k i” 1933, s. 100— 107 (tam że próba p o w ią za n ia p o szczeg ó l n y ch tem a tó w z k o n k retn y m i a rty k u ła m i „M onitora” i su g estie co do a u torstw a K rasickiego). D a lej do tej p u b lik a cji o d sy ła m y skrótem B. L iczb y po sk rócie ozna czają stronice.
J E S Z C Z E „ W Ś R Ó D R E D A K T O R Ó W I A U T O R Ó W » M O N I T O R A « ’ 191
Nro 9no O d o b r y m o b c h o d z e n i u s i ę z c z e l a d z i ą = ch łop iec
ć w iczo n y — kara u Ż yd ów 39 plag = a m i s m a ï h e r e u x
Nro 14 O śm iałk ach , b u r d a c h , łep sk ich p achołkach
Nro 19 O z ł y m g u ś c i e w m a t e r i a ł a c h n a u k t y c z ą c y c h s i ę =
A lu zje do herbów , k on cep ty
Nro 30 Z a s z c z y t y h a n d l u i hand lu jących , albo porów n an ie k orzyści
h andlu z szkodą próżn u jącego szlach ectw a
N ro 35 O p i j a ń s t w i e = E num eracja ch w a lb y pijaka. Sic cat in a eq u a les ca lices c o n v i v a , solu tu s legibus inanis. Hör. Serm . II Sat. VI. [cyt. za
F 8, 10]
D opełnienia C zartoryskiego, m niej zresztą liczne, ograniczają się — zgodnie z ak ry b iczn ą uczonością K sięcia — do dopisyw ania skrótow ych lokalizacji cytatów czy precyzow ania bibliograficznych zapisów źródeł (n ry 8, 10, 11, 17, 22, 25 i inne).
W obec tego nie w y d aje się b y n ajm n iej spraw ą oczywistą, że — jak tw ierd z i F rą cz y k — p la n „C zartoryskiego jest dokładniejszy, bard ziej w ykończony w szczegółach” (F 12). Poza przyw iedzionym i w yżej p rz y kładam i przeczy tem u tw ierd zen iu już pobieżny tylko rz u t oka na ze staw ione ze sobą p araleln ie k a rtk i zaw ierające d ru k obu planów . W idać w yraźnie, że stronice z tekstem K rasickiego są bardziej w ypełnione; z tek ste m C zartoryskiego — bard ziej puste. W rezu ltacie teza F rączyka o „różnym przezn aczen iu ” obu planów , z k tó ry c h rzekom o do kładniejszy p lan K sięcia G enerała w ynikał „z całą pew nością z obowiązków, k tó re ęzekały C zartoryskiego w łaśnie w trak cie realizacji teg o p la n u ” (F 12) — sam odzielnego prow adzenia pism a pod nieobecność K rasickiego w W ar szaw ie w r. 1765 — nie z n ajd u je potw ierdzenia. U trzym ać zatem n a leży dotychczasow e m niem anie o opracow anym przez obu au to ró w pla nie w spólnego p row adzenia „M onitora” (A XXIV), koryg ując jed yn ie przypuszczenie, że opracow ali oni dw a różne, rów noległe p ro jek ty , z k tó ry c h realizo w any w piśm ie „był przede w szystkim p lan opracow a n y przez XBW ” (A XXV). Dalsze rozw ażania w ykażą, że op ublikow a nie n o tatn ik a C zartoryskiego n ie jest rów nież w stan ie zachw iać tezy, iż w pierw szym roczniku pism a w yraźna jest d o m inacja a u to rsk a K ra sickiego, choć nie było go wówczas w W arszaw ie, jak też nie może w zbogacić w y d a tn ie j fak tó w zw iązanych z au to rskim udziałem w „Mo n ito rz e ” urzędującego w stolicy Księcia.
Oba p la n y obok re je s tra c ji „ m a terii do tra k to w a n ia ” i e w en tu aln y ch jej dopełnień zaw ierają także, naniesione w późniejszym czasie, adno ta c je red ak to ró w , oznaczające — ja k się m ożna dom yślać — że d an y te m a t rez e rw u je się do opracow ania osobistego czy przez osoby trzecie bądź też że został on już opracow any lub n aw et dostarczony.
S ystem oznakow ań n o tatn ik a K rasickiego rozszyfrow ał przed la ty B ernacki (B 101, 133) i zrobił to — jak m niem am y po zw eryfikow aniu pub lik acji n o tatn ik a z oryginałem , toku m yślenia badacza oraz
zesta-w ien iu k o n sta ta cji au to rsk ich , jak ie zesta-w y n ik a ją z jego rozzesta-w iązań, z czę ściowo znan y m i m ate ria ła m i z tek i red a k c y jn e j „M o nito ra” — p r a widłowo. Toteż p rzy ją ć należy p o d an y przezeń klucz: p od kreślen ie te m atu linią p ro stą oznaczało u K rasickiego rezerw ację do opracow ania, a dodatkow e podk reślen ie linią falistą (w ężykiem położonym na linii prostej) — fa k t w y k o n ania, co dotyczyło n a ogół opracow ań, k tó re po d ejm o w ał osobiście lu b — co k o n s ta tu je m y już po oglądzie m ateriałó w tek i red ak cy jn ej „M on ito ra” (B 406: M 1768 n r 58— 67) — zlecał swoim sekretarzom . W rzad k ich bow iem w ypadkach, gdy p odkreślony tem at opracow any zastał przez in n ą osobę, K rasick i o p atry w ał go dodatkow o nazw iskiem ak tu aln eg o a u to ra (np. „p. Ł oyko” p rzy n rze 54; В 108), ty tu łe m („JP . K a sz te lan ie ” p rzy n rze 44) lub in icjałem . Tę o statn ią sy tu a c ję odnosim y do zagadkow ego R, k tó re fig u ru je p rzy 5 pozycjach n o tatn ik a XBW (n ry 4, 6, 7, 11, 13), ale jednocześnie w 2 w y padkach (nry 7 i 11) p rzy tem a ta c h nie p o dkreślonych i nie „zaW ężykow anych” — jak b y oznaczając nieoficjalną, p o d ję tą bez porozum ienia się z ew e n tu al nym au to rem , rezerw ację.
O znakow ania w y stęp u jące w n o ta tn ik u C zartoryskiego (krzyżyk,
Czar, Cż, Cz oraz Cz p rzek reślo n e lu b z krzyżykiem , w reszcie analo
giczne ja k w n o ta tn ik u K rasickiego R) om ówił F rączy k, podejm ując rów nocześnie p ró b ę ich objaśnienia. Cz p rzek reślon e lub z krzy żykiem oznaczałoby — w edłu g jego h ip o tezy — tem a t, k tó ry m się C zartoryski pierw o tn ie zaintereso w ał, a n astęp n ie w ycofał się z opracow ania, ew en tu aln ie opracow ał w spólnie lu b rów nocześnie z osobą, k tó re j nazw isko oznaczone jest krzyżykiem . Czar, Cż, Cz — preten d o w an ie do opraco w ania danego tem atu . N ato m iast sy g n o w ania te m a tu ty lk o krzyżykiem (n ry 1, 2, 3) lub „ tru d n ą do zid en ty fik o w an ia lite rą (B czy R) p rz e k re ślon ą” (F 7) w y jaśnić n ie um iał i pozostaw ił bez k om en tarza, skupiając się w dalszych dochodzeniach na k w estii „w zajem nej zależności ozna kow ań u obu au to ró w p ro je k tu ” . Zakończył je konkluzją:
Już na p ierw szy rzu t oka m ożna stw ie r d z ić jedno: to, co u K rasick iego jest p u ste, n ie p od k reślon e oraz n ie p od k reślon e i n ie za w ęży k o w a n e, u C zar torysk iego m a znaczek Cz. O d w rotn ie — to, co p od k reślon e u K rasick iego, C zartoryski p o zo sta w ił jako czyste, n ie oznakow ane. [F 13]
Choć spostrzeg ł także, iż:
Zdarza się k ilk a w y p a d k ó w (np. nry: 14, 33, 44, 5 2 5), że obaj p reten d u ją do au to rstw a n um eru, w z g lę d n ie że tem a t za rezerw o w a n y dla C zartoryskiego opracow ała osoba trzecia, np. K asztelan ie. [F 13— 14]
R ozstrzygnięcia kw estii, kom u w tak ich w y padkach przypisać n a leży opracow anie tem a tu , jeśli w ogóle został opracow any, w ydaw ca ■notatnika na razie nie podjął.
Spraw a a try b u c ji a u to rstw a C zarto ry sk iem u nie jest wszakże pro
J E S Z C Z E „ W Ś R Ó D R E D A K T O R Ó W I A U T O R Ó W » M O N I T O R A « ” 193
sta i oczyw ista n aw et w w y p ad k u tem atów , p rzy k tó ry c h w żadnym z n o tatn ików nie wiskazano in n ej niż jego k an d y d a tu ry . Dla dok um en tac ji au to rstw a a rty k u łó w m onitorow ych z pierw szych lat pism a ist n ieją bowiem , prócz notatników , także inne m ate ria ły źródłow e, k tó re p rzy podejm ow aniu ostatecznych konkluzji trzeb a mieć rów nież na u w a dze: p rzede w szystkim w zm iankow ane już w yżej fra g m en ty tek i r e d a k c y jn e j „M onitora” (B 398— 429) oraiz ad notacje o auto rach nan ie sione przez Józefa Epifaniego M inasowicza w egzem plarzach k ilku roczników pism a, będących ongiś jego w łasnością 6, z k tó ry c h nb. rocz nik 1772 skw ito w ał ogólną, potw ierdzoną też w innych źródłach (B 134, A L X I—LX II) inform acją:
C ały ten „M onitor” bez ek scep cji jest d ziełem k sięcia biskupa w a rm iń skiego Ignacego hrabiego na K rasiczyn ie K rasickiego.
W św ietle ty ch m ateriałó w co n ajm n iej 5 zrealizow anych w „M oni to rz e ” tem ató w n o tatn ik a należy z podejrzenia o autorstw o C z a rto ry skiego w ykluczyć:
N r 20: „M łodzież chciw a rozkoszy, starość opłakująca, że m in ę ły ” — zrealizow any w M 1766 n r 103 przez K rasickiego, co d o k u m en tu je b r u lion au to rsk i przechow any w tece red a k c y jn e j. [B 406]
N r 23: „O n a tu rz e ża rtó w ” — zrealizow any w M 1766 n r 80 przez K rasickiego i przechow any w tym że ibrulionie. [B 405]
N r 24: „O przeciw nościach w szczęściu, do k tó ry ch um ysł wcześnie przygotow ać trz e b a ” — zrealizow any w M 1772 /nr 20, a więc "przez XBW.
N r 39: „O ro zebran iu głow y gacha i gaszycy” — zrealizow any 1) w M 1769 n ry 84, 86 przez M inasowicza (według jego w łasnej adno tacji, S 43); 2) w M 1772 n r 55, a więc przez XBW.
N r 48: „O m arn o tra w stw ie ” — zrealizow any w M 1772 *nry 31, 99, a więc rów nież przez XBW.
In n y m zabiegiem isto tn y m dla w yw ażenia w kładu K sięcia G enerała w dzieło „M onitora” je s t w yelim inow anie tem atów z litera m i Cz, k tó re pozostały ty lk o w sferze nie zrealizow anych projektów . Otóż tem ató w tak ic h jest 6 i zaw ierają je następ u jące n u m ery n o tatn ika:
N r 11: „O n a trę ta c h ” — w n o tatn ik u K rasickiego opatrzony tylko inicjałem R;
N r 12: „O w łasnościach praw dziw ej p rzy ja źn i” ; N r 27: „O dobrotliw ej skłonności serca”;
N r 29: „Zażycie talen tó w ich cenę stanow i” ; N r 34: „O zniew ieściałości” ;
N r 51: „O zbytecznej i uraźliw ej dotkliw ości” .
6 Zob. W. S m o l e ń s k i , T o w a r z y s t w a n a u k o w e i li te r a c k ie w P olsce w i e
k u X VIII. W arszaw a 1887, s. 42—43 (odbitka z „A ten eu m ”). D alej do tej p u b lik acji
o d sy ła m y sk rótem S. L iczb y po skrócie oznaczają stronice.
G dy w yk luczy m y w szystkie w ym ienione wyżej te m a ty (5 opraco w an y ch n iew ątpliw ie przez XBW i 6 w ogóle nie zrealizow anych) spo śród oznakow anych w n o ta tn ik u C zartoryskiego jego lite ra m i i nie oznakow anych obow iązująco w planie K rasickiego — n a ew en tu aln y m koncie au to rsk im K sięcia G en erała pozostaną zaledw ie 4:
N r 8: „Pedans des d iffe re n te s sortes” — zrealizow any w M 1765 n r 21;
N r 19: „O złym guście w m ate ria ła c h n a u k tyczących się ” — zreali zow any w M 1767 n r y 68— 69;
N r 37: „O nierozsądnym p rzem aw ian iu się na zgrom adzeniach p u blicznych” — zrealizow any w M 1765 n r 14;
N r 43: „O bserw acje dw óch gońców ta ta rsk ic h w W arszaw ie” — zrealizow any w M 1765 n ry 58— 60, 62, 66— 67, 70.
P rz y ty m przy sąd zen ie ich C zarto ry sk iem u co n a jm n ie j w 2 w y padkach w ym aga dodatkow ego uzasadnienia, poniew aż n ry 14 i 21 „M onitora” 1765 (te m aty 37 i 8) tra k to w a n o dotąd, idąc za B ernackim , jako opracow ane p rzez K rasickiego. W w yp adk u M 1765 n r 14 — na podstaw ie sk o jarzen ia z p odkreśloną i zaw ężykow aną pozycją 78 n o ta t nika K rasickiego: „O w ielom ów stw ie” . W w y p ad k u M 1765 n r 21 — na podstaw ie zbieżności użytej w nim fra z y ze sform ułow aniem tem a tu podkreślonej i zaw ężykow anej pozycji 67 tegoż n o tatn ik a (B 106— 108). Tym czasem w y d a je się, że tre ść „M onitora” n r 14 lepiej pasuje do b a r dziej szczegółow ego sfo rm uło w an ia te m a tu w pozycji 37 no tatn ik ó w niż do ogólniejszego w pozycji 78, co p rzy fak tach: 1) większego obeznania K sięcia G enerała, czynnego polity k a, z gad ulstw em „zgrom adzeń p u bliczn ych ” , tj. sejm ów , bo o .nich w ty m „M onitorze” m owa; 2) pod- sygnow ania te m a tu w jego n o ta tn ik u litera m i Cz — zdaje się p rze m a w iać raczej za a u to rstw e m C zartoryskiego. Również n r 21 „M onitora” poprzez m otto i zapożyczenia ze „ S p e c ta to ra ” w ym ienione w pozycji 8 n o tatn ik a w y d aje się ściślej zw iązany z tą w łaśnie pozycją, podsygno- w aną lite ra m i Cz, niż z pozycją 67 n o ta tn ik a K rasickiego, choć pow ią zanie to, ze w zględu na zbieżność frazy w tekście a rty k u łu ze sfo rm u łow aniem te m a tu w te j pozycji, może budzić w ątpliw ości.
M niej oporów n a p o ty k a p rzy p isan ie C zartoryskiem u „M onitorów ” łączonych z pozycjam i noszącym i w planie n ry 19 i 43, poniew aż dotąd nie m iały one u d o k u m en to w anej „obsady” au to rsk iej 7, a dom niem ania a u to rstw a „ m a n u sk ry p tu Y u n ip a” (M 1765 n ry 58— 60, 62, 66— 67, 70) szły ostatnio w łaśnie w k ieru n k u C zartoryskiego. Je d n a k i w ty m w y pad k u sp raw a okazuje się skom plikow ana, dodać bowiem trzeba, że te m at 43 p odejm ow ał p araleln ie, choć nie zaznaczył tego w n o tatn ik u , i K rasicki, o czym św iadczy p rzech o w an y w tece „M onitora” brulion,
7 P ie r w sz y p rzy p isa n y b y ł h ip o te ty c z n ie K rasick iem u (zob. A X X IV ); drugi zaś — albo K ra sick iem u (zob. В 107, 413), albo C zartorysk iem u (zob. А X X V ).
J E S Z C Z E „ W Ś R Ó D R E D A K T O R Ó W I A U T O R Ó W » M O N I T O R A « ” 195
rów nie luźno ja k ,,m an u sk ry p t Y unipa” zw iązany z tem atem planu, jed n ak od drukow anego tek stu w yraźnie ró żn y (B 410— 413).
Spośród tem ató w zafiksow anych w n o tatn ik a c h obu re d a k to ró w w odniesieniu do czterech m ożna rów nież rozw ażać możliwość a u to r stw a Czartoryskiego. D otyczy to: pozycji 14 i 16, przez K rasickiego ty l ko podkreślonych (zarezerw ow anych), lecz nie zaw ężykow anych; pozy cji 52, przez K rasickiego podkreślonej i zaw ężykow anej, ale ko jarzącej się z dw om a a rty k u łam i pism a z pierw szych jego lat; w reszcie pozycji 7, oznaczonej u K rasickiego lite rą R, ale nie podkreślonej i nie zaw ężyko w anej. P rz y jrz y jm y się im dokładniej i w kolejności zgodnej z zapisa m i .notatników.
N r 7: „A przecie 8 najw ięk szy w róg dobrego” — e w en tu aln ą re a li zację tego tem atu, nie odnotow aną przez B ernackiego, m ożna b y z pew nym praw dopodobieństw em u p atry w ać w M 1767 n r 63 [O m ędrkach
osobliw ych m ających zaw sze odrębne zdanie]. W tak im razie spraw a
a try b u c ji a u to rstw a by łaby w yjątkow o skom plikow ana. Na podstaw ie oznakow ań w obu n otatn ik ach (Cz u Czartoryskiego, R u K rasickiego) należałoby wiązać ten n u m er z C zartoryskim lub — na rów nych p r a w ach — z zagadkow ym R , k tó ry m zajm iem y się dalej. Tym czasem да podstaw ie adnotacji M inasowicza położonej p rzy M 1767 n r 30, tr a k tu jącym o „sekcie niczegistów ”, tj. ludzi przesadnie skrom nych i ugrzecz- nionych, którego a u to r zarezerw ow ał sobie „opisanie aprzecistów [...] raa d rug i r a z ” (s. 240), co sp ełn ił zapew ne w nrze 63, wnosić b y należało, że oba te „M onitory” w yszły spod pióra Jerzego M ikołaja H ylzena, „przeszłego biskupa sm oleńskiego” (F 15), k tó ry zn an y był już u p rzed nio jako a u to r dru k o w an ej w M 1768 n r 32 pochw ały pośm iertn ej ks. P io tra G abriela B audouina (S 43). Tylko że a try b u je M inasowicza od nośnie do r. 1767 są często m ylne (o czym dalej), a p rob lem aty ka obu a rty k u łó w zdaje się b ard ziej pasow ać do znanego p isarstw a C zarto ry skiego lub R niż do Hylzena.
N r 14: „O b u rd ac h ” — ma dw ie realizacje: w M 1765 n r 55, łączo nym przez B ernackiego z nazw iskiem K rasickiego na podstaw ie pod k reślenia w jego n o tatn ik u (B 104), oraz w M 1766 n r 75, o k tó ry m w ia dom o z tek i pism a, że .nie b y ł au to rstw a XBW (B 421). Pozostaw iając w ięc dotychczasow ą a try b u c ję au to rsk ą w roczniku 1765 m ożna poku sić się o bezkolizyjne przypisanie C zartoryskiem u a rty k u łu z ro k u 1766. N r 16: „O p ró żnej chwale, k tó ra czyni, iż w stydziem y się w łasnych nazw isk, a ubiegam y się za czczymi ty tu ła m i” — zrealizow any został w M 1765 n r 39; B ernacki przy pisał go rów nież XBW, ale na id entycz
8 „A p rzecie” jest w n otatn ik u K rasickiego p od k reślon e trzyk rotn ie, zatem od m ien n ie od pozostałych p od k reślon ych słów; m a też od m ien n e znaczen ie: n ie rezerw a cji tem atu, a le a k cen ta cji zn aczen iow ej położonej na tej p artyk u le.
nej podstaw ie — zaznaczonej re z e rw a c ji bez pew ności w ykonania — uchodzić m oże za te k s t Czartoryskiego·. P rz y jm u ją c więc jako m ożli w e obie a try b u c je , o p a tru je m y je rów nocześnie znakiem zapytania.
N r 52: „O s tra c h a c h ” — zrealizo w an y w M 1765 n r 13, p rzyp isany K rasickiem u (podkreślony i za w ężykow any w jego n otatniku ), oraz w M 1772 n r 15, u zn an y za te k s t jego pióra. Może w szakże opracow anie z r. 1765 należałoby łączyć raczej z piórem C zartoryskiego, pozostaw ia jąc XBW ty lko a rty k u ł z 1772 roku? I w ty m przeto w y padk u pew ną dotąd a try b u c ję o p a tru je m y znakiem zapy tania, rów nocześnie biorąc pod uw agę d o m n iem an ie o a u to rstw ie Czartoryskiego.
Z in n y ch tem ató w rez e rw o w a n y c h przez obu au torów — n r 33, sko ry g o w an y (w ersję „O fałszyw ej żarliw ości” zastąpiono w e rsją „O zabo bonach”), p o d k reślo ny i zaw ężykow any u K rasickiego, m ający jedną realizację m o n ito row ą (M 1765, n r 16), pozostaw ić prag n iem y XBW; n ato m iast ty lk o p o d k reślo n y u K rasickiego i op atrzo ny dopiskiem „JP . K a sztelan ie” n r 44 („P rzy m io ty serca i u m y słu n ad piękność przenosić p o trz e b a ”) n aszy m zdaniem należałoby przypisać 234еШ 1ети ówcze śnie k asztelan icaw i poznańskiem u, Stan isław o w i M ycielskiem u, o k tó ry m z e n u n c ja c ji (z r. 1768) F ran ciszk a Bohom olca (był on profesorem M ycielskiego w C ollegium N obilium Societatis Jesu) 'wiadomo, że do „M o nito ra” p isyw ał, lecz b ra k było k o n k re tn e j lokalizacji jego prac (A XLIV). Za a u to rstw e m „n ieb aw n ego ” a u to ra kom edii obyczajow ych 9 dodatkow o p rzem aw iałab y zb eletryzo w an a fo rm a m onitorow ej re a liz a cji tego te m a tu (M 1766 n r y 47 i 49) — fo rm a listów : k a w a lera do dam y i S zpetnickiej do „M o n ito ra”. A przeciw a u to rstw u C zartoryskiego — nienaw iązan ie w ty ch a rty k u ła c h do· „ S p e c ta to ra ”, ja k sugero w ała jego, i tylko jego, n o tatk a („214 p[age], P fartie] II”).
Na zakończenie jeszcze sugestia dotycząca in te rp re ta c ji zagadkow ej lite ry R, k tó ra ipojawia się w obu n o tatn ik ach , w jed n y m zaś w ypadku, p rz y tem acie 4 („O g a tu n k u a p lik acji k ra jo w e j”), analogicznie u obu: z podkreślen iem i zaw ężykow aniem u K rasickiego, a z k rzyżykiem u C zar
toryskiego. J e s t fa k te m znanym , że jed n y m ze „zn am ien ity ch ” w spół pracow ników „M on ito ra” w pierwiszych jego latach , którego a rty k u ły
jako „dow cipem i w y b o rem s ty lu z a p ra w n e ” , jedy n e obok tek stó w K ra sickiego, chw alił po la ta c h C z a rto ry s k i10 — b ył K a sp e r Rogaliński, d y plo m ata i poeta okazjonalny, blisko zw iązany z d w orem królew skim i jego kręgiem , a zatem zarów no z C zartoryskim , ja k i z K rasickim . S tw ierd zon y d o tąd udział R ogalińskiego w „M onitorze” dotyczy za ledw ie 5 num eró w (24, 26, 32, 33, 38) z r. 1766, w y ró żn iający ch się sw oistym sty lem : prozą p rze p lata n ą k ró tk im i w ierszykam i. Czyby więc
9 Zob. E. A l e k s a n d r o w s k a , M y c i e l s k i S ta n i s ł a w . W: P o ls k i s ł o w n i k b io g r a fic z n y , t. 22 (1977).
J E S Z C Z E „ W Ś R Ó D R E D A K T O R Ó W I A U T O R Ó W » M O N I T O R A « ' 197
nie należało odczytać owego R z n otatników jako in icjału nazw iska Rogalińskiego? Choć ty lk o trz y tem a ty z ty m oznaczeniem zrealizow ane (n ry 4, 7, 13) nie b y ły pisane w łaściw ą m u m an ierą (prozą z w iersza mi); jed en z nich (nr 7) m ożna z ró w n y m praw dopodobieństw em p rzy pisać C zartoryskiem u, a dw a dalsze (n ry 4 i 13) B ernacki przy sąd ził K rasickiem u, ignorując wszakże to oznakow anie, którego nie p o trafił rozw iązać, oraz jako d odatkow ej m otyw acji używ ając argu m en tów nie- przekonyw ających. O „M onitorze” 1765 n r 4 (realizującym tem a t 4) pisał m ianow icie:
W yrażen ie s. 23: „sposób do u n ik n ien ia tęsk n oty, k tórym za lec ił w p rze- szło n ied zieln ej k a rcie”, każe w n o sić, że M 1765, 3 i 4, sta n o w ią ce całość, n ap isał ten sam autor [...]. [B 102]
W analogiczny sposób dow odził d alej B ernacki tożsam ości a u to ra M 1765 n r 55 i 1766 n r 75, a przy ogłaszaniu m ateriałó w z tek i re d a k cy jn ej „M onitora” stw ierdził n a podstaw ie dokum entacji m ateriało w ej, że tak nie było i(B 104, 421). A zatem p rzyw ołany zw ro t być mógł, i za pew ne był, jedynie naw iązaniem (praw dopodobnie zresztą red a k to ra , nie autoira) w ypow iadającego się w nrze 4 „M onitora” -osoby do w ypo w iedzi „M onitora”-osoby n ru 3, niezależnie od tego, spod czyjego pióra w yszedł te n num er. Toteż uznając za niew ątpliw e autorstw o K rasick ie go w odniesieniu do M 1765 n r 3 (dodatkowo podkreślone położonym na m arginesie zaim kiem „ J a ”), po d d ajem y pod rozw agę m ożliwość n a pisania jego niby dalszego ciągu (M 1765 n r 4) przez R — Rogalińskiego. W yd aje się ponadto, że Rogaliński m ógł być także a u to re m M 1765 nrów 12 i 25 (pierw szy z nich B ernacki przypisyw ał, ale ty lk o h ip o te tycznie, Bohomolcowi, В 139). Za au to rstw em Rogalińskiego p rze m a w iałaby identyczna jak w jego „M onitorach” z r. 1766 m aniera p rze p la tan ia prozy w ierszykam i.
R easum ując w yciągnięte z an alizy zapisów w obu no tatn ik ach w nio ski dotyczące a try b u c ji autorskich zarezerw ow anych i zrealizow anych w „M onitorze” tem atów , p rzed staw iam y a k tu a ln e k o n statacje a u to r stw a. C zartoryski p rete n d u je do auorstw a 15 „M onitorów ”, w ty m 3 o patrzonych znakiem zapytania, gdyż na rów n y ch praw ach preten do w ać do nich m oże w dw óch w y p adkach K rasicki, a w jedn ym R ogaliński lub Hylzen. Oto ich zestaw ienie (n u m ery tem atów podano w naw iasach po n um erach arty k u łó w , p rzy au to rstw ie niepew nym podano po n um erze „M onitora” znak zapytania):
M 1765 n r y 13? (52), 14 (37), 21 (8), 39? (16), 58—60, 62, 66— 67, 70 (43);
M 1766 n r 75 (14);
M 1767 n ry 63? (7), 68— 69 (19).
W lite ra tu rz e przedm iotu fu n k cjo n u je nadto dom niem anie, iż Książę G en erał jest au to rem dw óch dalszych „M onitorów ” z r. 1765 — nrów 30 i 31 — w y sn u te z ich treści, o czym już pisaliśm y. A jeśli p rzy jm ie
m y dom niem anie o a u to rstw ie C zartoryskiego w odniesieniu do M 1767 n r 63, d rogą analogii p rzypisać m u też n ależy au to rstw o n ru 30 z t e goż roku. P e łn y w ięc bilanis p isarskiego w k ład u C zartoryskiego zam yka zaledw ie 18 „M onitorów ”. Na r a k 1765, w k tó ry m w edług przypuszcze nia F rączy ka m iał sam odzielnie, bez pom ocy XBW prow adzić pismo, przy p ad a ich n a jw y ż ej 13 (w ty m 2 o a u to rstw ie niepew nym ), -gdy ty m czasem udział a u to rsk i K rasickiego, n a w e t po o statn ich w ery fikacjach, okazuje się znacznie w iększy. Siebie w ięc zapew ne przede w szystkim m iał C zarto ryski n a m yśli, gdy p isał po lata ch o ry c h ły m „odchęceniu się od tej ro b o ty [...] osób tych, k tó ry m w łaśnie p r z e l e c i a ł o t y l k o p r z e z m y ś l rozpoczęcie je j” 11.
Udział a u to rsk i K rasickiego w p ierw szy m ro cznik u pism a, d o k u m en to w an y d o tąd za B ern ack im liczbą 36 arty k u łó w i(A XXIV), p rzep ro w a dzona w yżej p ró b a dow odu a u to rstw a na rzecz C zartoryskiego każe zm niejszyć zaledw ie o 2 (M 1765 n ry 14 i 21), do 2 d alszych (M 1765 n ry 13 i 39) d odając p rzy te j a try b u c ji znak zap ytan ia, jako że p re te n dow ać do nich m oże z ró w n y m p raw dopodobieństw em K siążę G enerał. H ipoteza o a u to rstw ie Rogalińskiego M 1765 n ry 4 i 40 odbiera K ra sickiem u 2 d alsze a rty k u ły . W rezu ltacie n a jego koncie w r. 1765 po zostają jeszcze 32 „M o n ito ry ” (w ty m 2 ze znakiem zapytania), co n ad al u trz y m u je jego bezw zględnie p rzo d u ją cą pozycję w śród red a k to ró w pierw szego rocznika. Nb. p rzy p isa n ie p a ru arty k u łó w z roczników d a l szych (1766 i 1767) C zarto ry sk iem u , M ycielskiem u lu b R ogalińskiem u nie um niejsza rów nież w k ład u XBW w te roczniki, poniew aż au to rstw o ich było d o tąd nie znane bądź p rzy zn aw an o m u jed y n ie na p raw ach nieobow iązującej hipo tezy (M 1767 n r y 68— 69). A zatem fu n k cjo n u jąc y dotychczas ogląd dziejów pism a od S trony red a k to rsk iej i autorsk iej nie uległ zasadniczym zm ianom po opublikow aniu n o tatn ik a C zarto ry sk ie go. W kład K rasickiego pom niejszył się ty lk o nieznacznie, n ato m iast k o n k rety z ac ja a u to rstw a C zartoryskiego w ypadła — w brew spodzie w an iu — n a d e r skrom nie. Może rzeczyw iście — jak su g e ru je Zbigniew G oliński —
O d stręczające b yło [dla K sięcia] zw łaszcza to k o n k u ro w a n ie na pióra, w czym C zartoryski d ostrzegł sw o ją w cześn iej czy p óźn iej c a łk o w itą p r z e g r a n ą 12.
N otatki M inasowicza
N ieporów nanie obficiej w zbogaciło n aszą w iedzę o „M onitorze” opu blikow anie ad n o tacji M inasow icza poczynionych w będących ongiś jego w łasnością, a odnalezionych p rzez F rączy ka w zbiorach M uzeum N aro dowego w K rak o w ie (daw niej Czapskich) 6 rocznikach pism a (1766,
11 Ib id e m , s. 70— 71; podkreśl. E. A.
J E S Z C Z E „ W Ś R Ó D R E D A K T O R Ó W I A U T O R Ó W » M O N I T O R A « ” 199
1767, 1770, 1774, 1775, 1778), choć w ydaw ca ty ch ad n o tacji był w yraźnie nim i zawiedziony. Pisał:
W ertując te roczniki, d ozn ajem y ogrom nego rozczarow ania. Jakże? — M i- n asow icz, który od początku b ył zw iązan y tak ścisłą w sp ółp racą z „M onito rem ” — jako korektor czy cenzor m oraln y — m ia ł tak m ałe rozeznanie w a u to r stw ie poszczególn ych artykułów . [F 14]
A z pow odu szczególnej powściągliwości kanonika kijow skiego w ad n otacjach w pierw szych rocznikach dom yślał się:
M oże był [M inasow icz] zob ow iązan y do zach ow an ia ścisłej ta je m n .c y i d la tego — w p ierw szych zw łaszcza rocznikach [...] n ie n otow ał n azv,isk autorów . [F 14— 15]
Nb. rozczarow anie F rączyka byłoby jeszcze większe, gd yby zorien
tow ał się, że nie zawsze podane przez M inasowicza sugestie co do a u to r stw a b y ły tra fn e, co niżej w ykażem y.
P rz y ty ch w szystkich zastrzeżeniach p o d trzy m u jem y opinię o do niosłości tej publikacji. Przynosi o,na jakąś (gdy do tąd nie istniała p ra wie żadna) d o k u m entację au to rstw a roczników 1770, 1774, 1775 i 1778 (ubóstw o in form acji dotyczącej la t 1766 i 1767 jest m niej dotkliw e, bo zachow ały się w ty m zakresie inne źródła), powiększa w ykaz au to ró w pism a, dowodzi, że okres w spółpracy z „M onitorem ” n iek tó ry ch a u to rów znanych jest nieco dłuższy, niż sądzono, ujaw n ia auto rów w y stą pień szczególnie znam iennych oraz nieznane fak ty działań cenzorskich, w reszcie — co najw ażn iejsze — w ery fik u je zaproponow any niedaw no, sk o n stru o w an y na podstaw ie żm udnych drobiazgow ych dochodzeń i s u pozycji, zarys dziejów pism a, koryg u jąc go ty lk o nieznacznie, głównie w odniesieniu do la t 1777— 1778, u jaw n ia np. stałą w ty m okresie w spół pracę z pism em — m łodziutkiego konw iktora św iętokrzyskiego sem i n a riu m ex te rn u m , księcia Jan u sza Jabłonow skiego.
P rz y jrz y jm y się „po p o rzą d k u ” inform acjom M inasowicza, k o n fro n tu ją c je z tem atam i, k tó ry ch dotyczą, jak też z fu n k cjo n u jącą dotąd wiedzą na tem a t au to rstw a w skazanych artykułów .
Rok 1766
S tw ierdzenie M inasowicza, że tłum aczenie w iersza O cnocie zam ie szczone w nrze 105, pt. Serm o de virtu te, wyszło spod pióra S tanisław a K onarskiego, było znane już cd publikacji B ernackiego z r. 1933, gdzie połączył on ten przek ład z nazw iskiem K onarskiego na podstaw ie kon fro n ta cji tek stu z jego „p o w ro tn y m ” przek ład em pom ieszczonym w W ierszach w szy stk ich Stanisław a Konarskiego z łacińskiego na pol
sk i przełożonych (W arszaw a 1778, s. 195— 200) (B 104).
Rok 1767
W nrze 9 przy znanym w ierszu Do „M onitora” (inc. „N apraw co oby czajów, którego uw ag i”) dopisał M inasowicz nazw isko Bohomolca; jest
to k o n sta ta cja w ażna, poniew aż u tw ó r te n przyznaw ano Bohomolcowi ty lko hip otetyczn ie 13 i nie m iał on u do k u m en to w an ej i jednoznacznej a try b u c ji auto rskiej. T ak np. T adeusz M ostow ski w łączył go do edycji
W ie rszy ró żnych Tom asza K a je ta n a W ęgierskiego, oczywiście błędnie
(ogłaszając w iersz w „M onitorze” m iałb y W ęgierski zaledw ie 12 lat), za nim przed ru k o w ał te k s t b ezk ryty czn ie w pism ach tegoż p o ety K arol E streicher; w okresie zaś późniejszym , w p u b lik acjach M ariana D adleza i C laude’a B ackvisa tra k to w a n y był — bez dowodu — jako u tw ó r S ta nisław a T rem beckiego 14.
W n rze 30 jako a u to ra podał Jerzego M ikołaja H ylzena, k tó ry znany był jako a u to r M 1768 n r 35 z analogicznego źródła odnoszącego się do tego rocznika (S 43). P rzy p isan ie to budzi pew ne w ątpliw ości, co za sygnalizow aliśm y w rozw ażaniach w cześniejszych (nad pozycją 7 no ta tn ik a C zartoryskiego), a podw aża je dodatkow o błędność i innych k o n sta ta cji M inasow icza dotyczących tego rocznika.
Otóż w n rz e 61 p rzy w ierszu o incipicie „W słodkim czasie pokoju” inform ow ał błędnie: „aut. Ig n acy h rab ia K rasicki K siążę B iskup W ar m iń ski”, gdy w rzeczyw istości te k st w yszedł spod pióra Józefa KobLań- skiego, co d o k u m en tu je a u to g ra f u tw o ru zachow any w ręk op iśm ien n y m zbiorze w ierszy tego a u to ra , k tó ry nb. w p ierw szych la ta c h „M oni to ra ” w y b ija ł się zdecydow anie n a pozycję czołowego p o e ty pism a 15.
W n r ach 70 i 80 b łędnie p rzysądził M inasowicz K rasick iem u publi kow ane tam p rze k ład y pieśni H oracjusza, będące w istocie dziełem O nufrego K orytyńskiego, k tó re pod k ry p to n im e m O.K. (rozw iązanym zresztą w przedm ow ie) p rzed ru k o w ała antologia Pieśni w szy stk ich Ho
racjusza przekładania ró żn ych 16, a oda II „z Ksiąg E podów ” z n ru 80
u kazała się nad to pod k ry p to n im e m K ory tyń skieg o (O.K.) w M 1770 n r 100 (s. 802— 804).
Ta nieszczególna o rie n tac ja M inasowicza co do autorów pism a z okre su p row adzenia re d a k c ji przez „zn am ien ity ch ” (1765— 1767), jak ą w y k azują rów nież jego bardzo skąpe ad n otacje w roczniku 1765 ogłoszone przez Sm oleńskiego, zgodna je st z pozycją wówczas przez niego w ze spole m onitorow ym zajm ow aną.
18 R. K a l e t a , „M o n i to r ” z r o k u 1763. W. R. K a l e t a . M. K l i m o w i c z ,
P r e k u r s o r z y O św ie c e n ia . W rocław 1953, s. 217.
14 T. K. W ę g i e r s k i : W i e r s z e różne. W yd ał T. M o s t o w s k i . W arszaw a 1803, s. 428; P is m a w i e r s z e m i p rozą. W ydał K. E s t r e i c h e r . L w ó w 1882, s. 35. — M. D a d l e z , P ope w P o lsce XV1I1 w ie k u . W arszaw a 1923, s. 50. ■— C. B a с k v i s , U n G ra n d p o è te polo n a is du X V I I I e siècle S ta n isla s T r e m b e c k i. P a ris 1937, s. 78. 15 E. A l e k s a n d r o w s k a , w stęp w: W i e r s z e Jó zefa K o b la ń sk ie g o . W: W i e r s z e J ózefa K o b la ń s k i e g o i S t a n i s ł a w a S zcz ęsn eg o P o to c k ie g o , z a p o m n ia n y c h p o e t ó w O św ie c e n ia . W rocław (w druku). 16 P ie ś n i w s z y s t k i e H o r a c ju sz a p r z e k ł a d a n i a róż n y c h . T. 1. W arszaw a 1773, s. 198— 199, 105— 106; t. 2 [w łaśc. 1775], s. 264—265, 304—308.
J E S Z C Z E „ W Ś R Ó D R E D A K T O R Ó W I A U T O R Ó W » M O N I T O R A « ' 201
M inasow icz, [...] korektor i cenzor m oraln y z ram ien ia drukarni, z w ią zany z „M onitorem ” od p ierw szy ch jego dni [...] dopuszczany [był] do głosu w y ją tk o w o rzadko. [A XLVII]
N ie został w id o czn ie u zn an y za rów norzędnego w sp ółp artn era, zw łaszcza przez zn am ien itych , k tórych raziły zap ew n e jego sask ie k on ek sje, zw iązk i z rodziną W etty n ó w [...], p ośled n ia kondycja sp ołeczna (m iejska), a tak że — i chyba przede w szy stk im — m en taln ość i k on w en cja literack a tam tej jeszcze epoki. [A X L VIII]
Po p rzejęciu red a k c ji przez Bohomolca nie zm ieniła się sy tu acja Minaisowicza jako au to ra. Now y red ak to r, s ta ry znajom y z k ręg u Bi blioteki Załuskich, dopuścił go wszakże bliżej do tajn ik ó w red a k c y jn e j teki, o czym św iadczą adnotacje kanonika kijow skiego w egzem plarzu rocznika 1768 (S 42— 43). Są znacznie liczniejsze niż poprzednio i żadna nie budzi w ątpliw ości. Podobnie w yg ląd ają a d n o tacje w roczniku 1769, kiedy to sam red a k c ję przejął, jak też ogłoszone a k tu aln ie przez F rą czyka — w roczniku 1770, k iedy ją kontynuow ał. N o tatki te w a rte są prześledzenia z piln ą uw agą, dotyczą bowiem szczególnego okresu w dziejach pism a, k tó re wówczas, „spod p ro te k c ji w y ję te ” , raz po raz spotykało się z in g eren cją z zew nątrz, to U rzędu M arszałkow skiego, to cenzora kościelnego, to w reszcie ośrodka dworskiego.
P rz y p atrzm y się zatem podanym przez M inasowicza atry b u cjo m au to rsk im w poszczególnych rocznikach.
Rok 1770
N r 2 — sk iero w an y przeciw ru jn u ją c y m p aństw a w ojnom , którego au to r nie był dotąd rozpoznany, napisał w edług kanonika kijow skiego ks. M ikołaj Jaśkiew icz, kolega z kręgu Biblioteki Załuskich, znany już z a rty k u łó w o p roblem atyce m oraln ej i społecznej w M 1769 (n ry 89, 99, 100) i 1776 (nr 90) (S 43).
N ry 3 i 4 — podejm u jące problem y genezy ludzkich ras (nr 3) i zm ienności fizycznej św iata (nr 4) napisał po fran cu sk u W aw rzyniec M itzler de Kolof, uczony w ydaw ca pisma, a spolszczył n a u żytek „Mo n ito ra ” G racjan Piotrow ski. Nie były to d eb iu ty m onitorow e ty ch a u to rów. P iotrow ski m iał już n a sw ym koncie jed en lub dw a a rty k u ły w roczniku 1766 (nr 1 i zapew ne, co su ponujem y tu po raz pierw szy, n r 99 p o d pisany w brulionie inicjałem P.), a M itzler p isarsk ą d ziałal ność w p erio d y k u po d jął już w połowie roku ubiegłego (n ry 58— 102, z przerw am i; zob. A X X V III; S 43), k o n ty n u u jąc rów nież w r. 1770 rozpoczęty wówczas cykl o „p ierw iastko w y m ” w ychow aniu dzieci (nry 8, 9, 22, 27), co jed n a k w ad no tacjach M inasowicza zostało pom inięte. W skazanie na M itzlera jako a u to ra num erów 3—4 pozw ala m niem ać, że w ypow iadał on się w podobnych k w estiach i gdzie indziej na łam ach tego rocznika, k tó rą to hipotezę rozw iniem y dalej.
O patrzone przez M inasowicza nazw iskiem Piotrow skiego „M onito r y ” z r. 1770 (n ry 23, 24, 31, 33, 35, 37, 44, 47 i 57), poza nu m erem
ostatn im (57), z ro zp raw k ą m o ra ln ą o znaczeniu przeciw ności, p rzy p i syw ał P io trow sk iem u już Szym on Bielski, a za nim Ign acy C hrzanow ski i i n n i 17. B ra k n a to m ia st w ad n o tacjach M inasowicza p rzy p isan ia pi jaro w i w arszaw skiem u dw óch w y stąp ień pod pseudonim em Szczyrzec- kiego (n ry 15, 21), u ży ty m p rzez niego w nrze 44, z k tó ry ch jedno (z n ru 21), z pow odu z a w a rte j w n im n iem al im iennej s a ty ry na człon ka rodziny k o ry feu szy b arsk ich (K orw in K rasińskich), stało się p rz y czyną w ytoczonego przeciw w y daw cy pism a, M itzlerow i, procesu k a r nego przed U rzędem M arszałkow skim . M itzler zeznał wówczas, że nie wie, k to m u in k ry m in o w a n y a rty k u ł p rzy sła ł (A LV II). Może więc w ty m w y p ad k u pom inięcie a u to rstw a było — ze w zględów ta k ty c z n y ch — zam ierzone.
O dnotow any p rzez M inasowicza sk ru p u la tn ie i p o n u m ero w an y (poz. 1— 49) jego w łasn y w kład au to rsk i w „M onitora” 1770 znany b y ł w ca łości przed p u b lik a c ją F rączy ka (A LIV), głów nie w oparciu o: 1° s tu diu m nad p rzek ład em P ensées sur divers su je ts Jo h an a Turessona O xen- s tie rn y w Polsce, w k tó ry m ustalono nazw isko tłum acza i źródło 41 n u m erów „M o nito ra” 1770 18, co pozw ala też skorygow ać pom yłki p u b li kacji w „A rchiw um L ite ra c k im ” (pierw szy p rze k ład M inasowicza z O x en stiern y zapełnił n r 26, nie 24, jak pom yłkow o podaje Frączyk, z p a ra leln y m p rzy p isan iem go P iotrow skiem u!, F 15, 16) i uzupełnić opuszczenie M inasow icza o· p o m in ięty , rów nież z przek ład am i z Pensées, n r 56; 2° k o n fro n ta cję przekład ó w z Horacego z te k sta m i zaw arty m i w antologii h o racjań sk iej z la t 1773— 1775, w k tórej podano nazw iska tłum aczy.
A dnotacje M inasowicza d o starczy ły w szakże dodatko w ej in te re s u ją cej inform acji, p o n ad to u d o k um entow an ej m ateriałow o. Chodzi tu o no ta tk ę przy n rze 78: ,, E xem p la r s o l u m e t u n i e u m i n t e g r u m :
reliqua om nia ab iniquo censore m u ta to ” (F 16; podkreśl. E. A.) oraz
o zam ieszczenie obok — d ru g iej, zm ienionej w ersji, opatrzo nej, by nie było w ątpliw ości, in fo rm acją: „E x e m p la r m u titu tu s ”.
17 Sz. B i e l s k i , Vita e t sc r ip ta q u o r u n d a m e C o n g r e g a ti o n e Cler. Reg. Scho-
l a r u m P ia r u m in P r o v in c i a P olo na P r o jj e s s o r u m . V arsovia 1812, s. 130— 131. —
I. C hrzan ow sk i, Z d ziejó w sa ty r y p o lsk iej X V III w iek u . W arszaw a 1909, s. 96, p rzy p is e. In form acja B ielsk ieg o sfo rm u ło w a n a została w szakże n iezb y t p opraw nie; podano w n iej, że pism a P io tro w sk ieg o „in libro »M onito r« d ie t o anno 1770 d ie b u s
21—24 M artii, 18— 25 A p r il is , 2— 9 Maii, 2— 13 Ju nii im p r e s s a e s u n t”, g d y fa k ty c z
n ie chodziło o n u m ery z 21 i 24 III (nr 23 i 24), 18 i 25 IV (n r 31 i 33), 2 i 9 V (nr 35 i 37) oraz 2 i 13 VI (nr 44 i 47); toteż o d czy ta w szy ją lite r a ln ie , C hrzanow ski b łę d n ie p rzy p isa ł P io tro w sk iem u tak że „M onitory” z 21 IV (nr 32), 5 V (nr 36) oraz 5 i 9 VI (nr 45 i 46), w sz y stk ie z P e n s é e s su r d i v e r s s u j e t s O x en stiern y w p rzek ła dzie M in asow icza. S p ro sto w a n ie b łęd u zob. w : E. A l e k s a n d r o w s k a , Johan
T u r e s s o n O x e n s ti e r n a w Polsce. Z w a r s z t a t u b ib lio g r a fa „M o n i to r a ” (1). „ P a m ięt
nik L ite r a c k i” 1959, z. 3/4, s. 492. 18 I b i d e m , s. 480—482, 490— 492.
J E S Z C Z E „ W Ś R Ó D R E D A K T O R Ó W I A U T O R Ó W ’ » M O N I T O R A « ’ 203
S ty k am y się więc z n astęp n ą w obrębie tego rocznika ingeren cją w ła dzy. Nie jesteśm y jednakże pew ni, czy w ycofanie n akładu n u m eru z in kry m ino w an y m tek stem oraz zastąpienie go tek stem odpowiednio okrojonym (a zatem a k t cen zu ry rep re sy jn e j .spraw owanej przez insy- g atora U rzędu M arszałkow skiego) spowodow ane zostało przez sfe ry ko ścielne czy raczej dw orskie — k aw alerów i dam y m odne — k tó re odnieść m ogły do siebie podaną tam , w sform ułow aniach i słowach dość nie w ybredny ch, k ry ty k ę n iek tó ry ch obyczajów „św iatow ych” . Z akw estio n ow any bow iem przez „niespraw iedliw ego cenzora” („ab iniquo cen-
sore”) tek st d ru g iej rozpraw ki zaw ierał k ry ty k ę relig ii „poczciwych lu
d z i” (ściślej: świeckiego i libertyńskiego sty lu życia), zgodną zresztą — jak się w ydaje — z oficjalną w tej m ierze opinią kościelną. T em at ten po a ta k u nuncjusza D uriniego na S tanisław a K onarskiego z powodu jego świeżo w ydanej ro zpraw y O religii poczciwych ludzi (W arszaw a [1769]) i pociągnięcie go do odpowiedzialności przed forum K ongregacji Rzym skiej 19 mógł być — m im o że w a ta k u nuncjusza chodziło de facto
o politykę, nie o religię — szczególnie drażliw y. Z d rugiej wszakże
stro n y „niespraw iedliw y cenzor” zakw estionow ał nie sam tem at, ale k o n k retn y ustęp o w ydźw ięku purytańsikim, m ogący, z jedn ej strony, urazić koła dw orskie, z drugiej zaś — wzbudzić w pew nych sferach kościelnych, głównie jezuickich, podejrzenie o prow eniencję p ro testan ck ą czy jansenistyczną. Nb. in kry m in o w an y tek st był w ierny m przekładem ro zpraw k i De religion des honnetes gens O xestierny, a więc au to ra p ro testanckiego, którego Pensées sur divers sujets funkcjonow ały co p ra w da od pół w ieku (wyd. 1: 1720) w licznych edycjach i przekładach, głów nie je d n a k w k raja ch pro testan ck ich , w Szwecji, N iem czech i N i d erlandach, gdzie ilość ich w ydań była szczególnie duża 20.
Poniżej przytaczam y w ykreślony te k s t ro zpraw k i oraz tek st odpo w iednio zmieniony.
M 1770 nr 78, s. 708—709 (w ariant a)
Można słu szn ie m ów ić, że ich patriarchą jest diaboł, szy n k o w n y dom kościołem , а к a ff e n h a u z kaplicą; p eregrynacje sw oje i dróżki odpraw ują do zam tuzów , a rozp u sty m ają za odpusty. P ostem u nich jest p o sied zen ie z dob rym i ludźm i; a zaś pokutą słu ch a n ie kazań. Ich biblia gra w k arty, g d zie c zte rech k rólów są n ib y ty leż e w a n g elistó w . Siedm grzech ó w g łó w n y ch są ich przyk azan iem , a o św ia d czen ie m iło ści z serd eczn ym w zd ych an iem m iasto spo w ied zi. Ich p salm y są p iosnki m iłosne; a jałm u żn y ich upom inki, k tóre sw a- chom dla p ośrzed n ictw a dają i zw odnikom . Msza ich dręczy i po k ościołach w ław k ach rozbiera; a n ieszp ory w idzą s ię im być stratą n iep o w eto w a n ą czasu. Opera w łosk a jest u n ich kom pletą; a kom edia fran cu sk a w ieczorn ą m odlitw ą.
19 Zob. J. M i c h a l s k i , K o n a r s k i S ta n isła w . W: P o ls k i s ł o w n i k biograficzn y, t. 13 (1967— 1968).
20 A l e k s a n d r o w s k a , J ohan Turesson O x e n stie rn a w Polsce, s. 471—474, 481. P rzyw ołan a rozpraw ka ukazała się w t. 1 (s. 206— 208) w yd an ia Pensées z r. 1741 (La H aye).
G azety h o len d ersk ie to ich ew a n g elie; a śm ieszn e p o w ie śc i obrokiem ducho w nym . G ęba ich jest m a gazyn em drw in, fra szek i ża rtó w n ieu czciw y c h , a uszy sch o w k iem obm ów i słó w lada jak ich . B ezbożność stoi u n ich za rozum , a ży w o ty ŚS. ty le w ażą co rom anse. P ien ią d ze są jed n y m z n a jw ięk szy ch fila ró w ich r e lig ii, a ub óstw o zdaje się im być grzech em n ie odpuszczonym . P o ch w a ły , k tóre dają sw y m w y stęp k o m , są m ia sto D z i e j ó w A p o s to l s k i c h u ich n o w ic ju szów; n o w icja t zaś ich m ło d o ści słu ż y za nagrod ę sta rszy źn ie w relig ii. D usze b ło g o sła w io n y ch są u n ich ro zk o szn icy , A n io ło w ie ich S tró żo w ie lok aje u p u - drow ani. Z acni zaś i pobożni za k o n n icy — je d n i w ich m n iem a n iu za kozłów , ow i za o słó w n ie b ie sk ic h etc. N a ostatek , jak m łodość sw ą tra w ią na usłudze św iata, cia ła i czarta, tak też g d y już ich w ie k rozpustą stargan y do n iczego być w ię c e j zażytym n ie m oże, L u cyp er przez w zg lęd n ą na ich u sługi w d z ię c z ność g o tu je im p iek ło m iasto szpitala.
M 1770 nr 78, s. 619 [!] (w arian t b)
M ożna słu szn ie m ó w ić, że ich gęba jest m agazyn em d rw in , fra szek i żar tó w n ie sto so w n y c h , a u sz y sch o w k iem obm ów i słó w lad a jakich. B ezbożność stoi u n ich za rozum . P ien ią d ze są jed n ym z n a jw ięk szy ch fila r ó w ich relig ii, a u b óstw o zd aje się im być grzech em n ie odpuszczonym . P och w ały, k tó re dają sw y m w ystęp k o m , są ich celem ch ęci. N a ostatek , jak m łod ość sw ą tracą na u słu d ze św ia ta , ciała i czarta; tak też, g d y już ich w ie k rozpustą stargan y do n iczego b yć w ięcej zd atn ym n ie m oże, L u cyp er przez w zględ n ą na ich u słu gi w d zięczn o ść gotu je im piekło.
In g ere n c ja cenzorska przy szła w szakże już po rozpow szechnieniu części nakładu. W re z u lta c ie w p ew n ej liczbie zachow anych do dziś egzem plarzy znalazł się te k st określony przez M inasowicza jako „solum
et u n ic u m ” (wśród dostęp ny ch m i doraźnie egzem plarzy — aż w 2 21),
bez położonego w w e rsji d ru g iej (na o statn iej stro n icy nu m eru) n a d ru k u „Za pozw oleniem S ta rsz y c h ” .
Nie b y ła to wszakże jedyna, choć jed y n a ta,к d rasty czn a, ing eren cja cenzorska w ty m ro czn ik u „M o n ito ra” . N o tatki M inasowicza odsłaniają bow iem rzeczyw iste nazw isko a u to ra n ró w 25 i 28, podpisanego: P ra w - dzicki, k tórego w ystąp ien ia w strz y m a ły p u b lik ację zapow iedzianej kon ty n u a c ji a rty k u łó w p o d ejm u jący ch próbę w y ja śn ie n ia genezy w ierzeń ludów p ierw o tnych , zgodnie z potoczną w iedzą ów czesną i m etodą r a cjonalistycznego dochodzenia p raw d y (nry 18— 19). P raw dzicki pow o ły w ał się w sw ej polem ice na Biblię i n aukę K ościoła oraz dem askow ał „bezbożne” źródła, na k tó ry ch o p ierały się w yw ody atako w any ch a r ty kułów — „ a u to ra książki fran cu sk iej pod ty tu łe m D ictionnaire philoso
phique p o rta tif, niedaw n o w y d an ej i d la w ielu, k tó re w sobie zaw iera,
błędów , fałszów, b lu źn ierstw i niezbożności za d e k re te m P a rla m e n tu P ary skieg o s p a lo n e j” (M 1770, n r 28, s. 117). Otóż, rzecz w ym ow na, P raw d zick im okazał się a k tu a ln y cenzor kościelny, p ro w in cjał m isjo n arzy, ks. P io tr H iacy n t Sliw icki, „ jed en z n ajśw iatlejszy ch ów czesnych
21 W egzem p larzu B ib l. In sty tu tu B adań L itera c k ich P A N w W arszaw ie (sygn. P 44) oraz w eg zem p larzu Bibl. O ssolin eu m (sygn. Cz.-259-II).
J E S Z C Z E „ W Ś R Ó D R E D A K T O R Ó W I A U T O R Ó W » M O N I T O R A « ” 205
księży” 22, przy jaciel K onarskiego, uczestnik królew skich obiadów czw artkow ych. Może w łaśnie dlatego k a n o n ik kijow ski sform ułow ał * ty m razem swą info rm ację bardzo oględnie, napisał m ianowicie:
Hic A n t i m o n i t o r t r i b u i t à p i e r i s q u e R. P. H ia c y n to S l i w i c k i Congr. Miss. G en erali P [ r o v i n ti a m ] P o lo n ia m V isita tori. [cyt. za: F. 15, podkreśl. E. A.]
Tym czasem za przyjęciem au to rstw a Sliw ickiego przem aw ia d o d a t kowo udział jego p ió ra w in n ym num erze tego rocznika. P rzy rozpraw ce pierw szej n ru 91, podpisanej pseudonim em Bliźniolu!bski, a n aw o łu ją cej do ofiarności na rzecz potrzebujących, um ieścił bow iem M inasowicz rów nież jego nazwisko, a ponadto kom entarz:
P rotek tor S zp itala G en eralnego pod im ien iem D zieciątk a J ezu s, na k tó rego w sp om ożen ie u k rytym tu zakraw a sposobem [...]. [cyt. j w .] 23
W racając wszakże do A n tym o n ito ra Praw dzickiego-Sliw ickiego za p y tać w a rto o au to ra rozpraw ek, które spow odow ały owo w ystąpienie. W ydaje się, że ad n o tacje M inasowicza, jak ko lw iek p rz y in k ry m in o w a nych num erach nie w y stę p u ją (ze względów taktycznych?), n a p ro w a d zają drog ą okrężną n a ślad ich autora. Podobieństw o poruszanej p ro blem atyki, uczony c h a ra k te r w ypow iedzi, założenie cykliczności pu b li k acji (drukow ania w p a ru n u m erach z rzędu) nasu w ają tu nieodparcie osobę a u to ra nrów 3 i 4 — M itzlera de Kolof, uczonego o w ykształce niu hum an isty czn y m i p rzyrodniczym rów nocześnie, podejm ującego w sw ym p isa rstw ie szeroką prob lem atyk ę k u ltu ro w ą i p rz e d sta w ia ją cego ją — co w yw oływ ało już w cześniej sy tu a c je k onfliktow e — zgod n ie ze sta n e m w łasnej i zachodnioeuropejskiej świadomości, bez p rzy k raw a n ia do obiegowych w yobrażeń społeczeństw a, do którego w s z e d ł24. Skoro zaś dom yślam y się a u to ra korzystającego p rz y p rzekazyw aniu sw ych m yśli czytelnikom polskim z usług tłum acza — tego z kolei do m yślać się m ożna w osobie przekładającego n ry 3 i 4 G racjan a P io trow skiego, k tó ry po w yjeździe S tefana W ulfersa za granicę przejął, ja k się w ydaje, fu n k cję tłum acza artyk u łów M itzlera, a jako ak tu a ln y w spółpracow nik „M onitora” był osobą szczególnie ko m p eten tną.
N astępn ym w edług kolejności w ejścia do rocznika (chronologii n u
22 L. С h m a j, p rzy p isy w: H istoria D om u s V a r s a v i e n s is S c h o la r u m P iaru m . W rocław 1959, s. 167.
23 p rzy okazji sp rostow ać w yp ad a bałam utną in form ację w y d a w cy adnotacji, jak ob y druga, napisana przez M inasow icza rozpraw ka tego num eru była „odpo w ie d z ią na to ” (F 15: „odpow iedź na to w części drugiej dał M in asow icz”). W rze czy w isto śc i zn alazł się tam b ow iem k o lejn y przekład z P e n sé e s O x en stiern y (t. 1, s. 167— 169), rozpraw ka [O s t r ó j i o b y c z a j e zgodnie z n a tu r ą ] (De l’A f f e c t a t i o n ) w y stęp u ją ca p rzeciw zn iew ieścia łem u g u sto w i m ężczyzn i zb ytn iej sw ob od zie w stro jach i obyczajach kobiet, przypadkow o tylko — dla zap ełn ien ia arkusza num eru — tam pom ieszczona.
24 E. A l e k s a n d r o w s k a , M i tz l e r de K o lo f W a w r z y n i e c . W: P o ls k i s ł o w n i k
m erów ) a u to re m odnotow anym przez M inasowicza jest A ntoni Tadeusz M ichniew ski. K o n sta ta c ja ta pozw ala na przesunięcie m onitorow ego d e b iu tu p isarza, jednego z czołow ych m onitorow ych „m ędrków p iśm ien nych, gołych lite ra tó w ” lat 1773— 1774, z d ru g ie j połow y r. 1771 (z któ rą nb. łączono go tylk o na podstaw ie dom ysłu) na początek ro k u 1770. Z piórem M ichniew skiego połączył bow iem M inasowicz n ry 14 i 15, a n astęp n ie 74 i 76 tego rocznika. Z anim wszakże p rzy p a trz y m y się im nieco bliżej, chcielibyśm y p rzesunąć a try b u c ję a u to rstw a M ichniew skiego z n ru 15 na 16, jako że w edług u dokum entow anego d om niem a nia au to rem n ru 15, podpisanego pseudonim em Szczyrzecki, w ydaje się raczej Piotrow ski, za ty m zaś, że au to rem n r u 16 je st M ichniew ski, prze m aw iałby k ry p to n im M. (utw orzony od nazw iska lub od pseudonim u M onitorski, k tó reg o używ ał w okresie późniejszym ). Dodać trzeba, że oba n u m e ry (15 i 16) skierow ane są przeciw filozofii a u to ry ta ty w n e j, a n o tatk a M inasowicza położona została e x post, w najlepszym raz ie po 2 latach, sko ro p rzy n rze 14 po nazw isku M ichniew skiego znalazło się określenie „ E k s-m isjo n arz”, ak tu a ln e dopiero w r. 1773, gdyż w tym dopiero ro k u M ichniew ski opuścił Zgrom adzenie K sięży M isjonarzy. W tak ich okolicznościach su g ero w an a przez nas po m y łk a by łab y łatw a do w ytłum aczenia. Z resztą p rzy p isan ia tego nie był M inasowicz zupeł nie pew ien i p rzy nazw isku M ichniew skiego położył nie zauw ażony przez F rączy k a p y tajn ik .
W skazany przez M inasow icza m on ito row y d e b iu t M ichniew skiego wiąże się z jeszcze jed n ą „ a fe rą ” znaną z dziejów pism a w r. 1770 (A L V III—LIX ), zasygnalizow aną też w dodatkow ej adnotacji kano nika:
NB. J e st na to od p is ob szern y w k ilk u n a stu arkuszach S criptora A n o n y -
m os p isa n y , n ie dru k ow an y, sub s c h e m a te s e ą u e n t i = O b ja śn ien ie P is m a Ś.
w P r o c e s i e p r z e z J.W .J.X. A n d r z e j a K o r a b i t y M ł o d z ie j o w s k ie g o , K a n c le r z a W .Κ., B is k u p a P o zn a ń [s k ieg o ] i W a r s z a w [s k i e g o ], dnia 2 lutego r. 1770, t u d z ie ż w „M o n i t o r z e ” d[nia] 17 te g o ż m i e s i ą c a i r o k u w y d a n y c h , c y to w a n e g o , [cyt.
za: F 16]
Tym raz e m rea k c ja na a rty k u ł „M onitora” p ro p ag u ją cy piórem M ichniew skiego ideę i te k st Procesu M łodziejow skiego, „gdzie też ob szernie Opisano pow inność n ie tylko m odlenia się za N ajjaśniejszego P.N.M., ale też d o tk n ięto obowiązków n ale ż y ty c h ku M ajestatow i w zględów i jedno m yślno ści” (M 1770 n r 14, s. 107), nie w yszła od czynników oficjalnych, U rzędu M arszałkow skiego lub cenzora, ale z sze rok ich kół uczestników i sy m p a ty k ó w ru ch u barskiego. Te bowiem k rę gi rozpow szechniały około połow y m arca 1770 w licznych odpisach p rzy w o łan y w yżej re sk ry p t. „M onitor” został w nim u zn an y za pism o d ru k o w an e „przeciw ko w ierze i Kościołowi, na zarazę i szy d erstw o ”, a jego a u to rz y w yzw ani od „farm azonów , deistów , h e rety k ó w i od- szczepieńców, n a to um y śln ie sprow adzonych, aby b łęd y [...] już w
ksrę-J E S Z C Z E „ W Ś R Ó D R E D A K T O R Ó W I A U T O R Ó W » M O N I T O R A « ” 207
gach, już w »M onitorach«, już w kom paniach i p rzy stołach rozsiew a li” 25. In te resu jąc e w y d aje się, że atak i na bezbożność „spod pro tek cji w y jęteg o ” pism a szły solidarnie z przeciw nych sobie kierunków . W arto też zauważyć, że a u to r „M onitora” inkrym inow anego w resk ry p c ie był członkiem w arszaw skiego zgrom adzenia m isjonarzy, a zatem bezpośred nim pod w ładn y m aktualnego cenzora kościelnego — ks. Gliwickiego. W dalszych arty k u łac h tego rocznika M ichniew ski stro n ił od poli tyki. W ystępow ał przeciw filozofii a u to ry taty w n e j, za racjonalizm em (nr 16); przeciw plotkom — w p aro dy sty czn ej skardze M. P aplocińskiej na niew dzięczność ludzi za szczere plotki (nr 74); przeciw dążeniu do „osobliw ości” (nr 76). B ardziej w ażką p ro b lem aty k ę, także polityczną, podejm ie za la t parę, już po w yzw oleniu się spod /krępującego go za pew ne posłuszeństw a zakonnego.
W ażne dla badań nad dziejam i „M onitora” jest w skazanie przez Mi nasowicza zam ieszczonych w ty m roczniku arty k u łó w Bohomolca. Au torstw o jego dotyczy wszakże zaledw ie 8 num erów , d ru k ow an ych in
continuo (64— 69, 71— 72) — przy ty m tra k tu ją c y c h w yłącznie, podob
nie jak w roczn iku jego red ak cji (1768), o zagadnieniach m oralnych, obyczajow ych i lite ra c k ic h 26. Pozw ala to na dom ysł, że m am y tu ta j raczej do czynienia z rem an en tam i red a k to ra rocznika 1768 niż z a k tu a l
ną w spółpracą. Może tylko z w y jątk iem nrów 67— 68 p rze d staw ia ją cych życiorys Horacego za w ersją fran cu sk ą z „A m esem ents philologi ques en vers e t en p ro se” (t. 3, H alle 1750, zob. A LV), dotąd nb., za su gestią Chrzanowskiego, p rzypisyw anych A dam owi N aruszew iczow i27. N iem niej ferow ane ostatnio tw ierdzenie, że związki Bohomolca z „Mo n ito re m ” po r. 1768 „ u ry w a ją się gw ałtow nie, i to — jak w skazuje obecny s ta n badań — b ezpow rotnie” (A XXI), należy w św ietle u ja w nionej przez F rączyka d o k u m en tacji nieco zm odyfikować, zwłaszcza że 2 „M onitory” Bohom olca pojaw iają się jeszcze, o czym dalej, w rocz niku 1775. Ergo: tra fn ie jsz y w ydaje się teraz wniosek, że po r. 1768 zw iązki Bohomolca z pism em ograniczają się do sporadycznego p u b li kow ania artykułów , będących p rzy ty m głównie rem an en tam i tek i re d a k c y jn e j tam tego rocznika, uczynnie udzielonym i ak tu aln y m s te rn i
25 Cyt. w edług: R ela cje Jana H eyn ego [...], s. 186.
26 Oto te m a ty rozpraw ek B o h o m o l c a : [P r a w d z i w e szczęście do s a m e j t y l k o
c n o t y p r z y w i ą z a n e ] , nr 64; [Ganią c w p o w s z e c h n o ś c i p r z y w a r y , o draż ać od nich u m y s ł y c z y t e l n i k ó w — z a d a n i e m „M onito ra”], nr 65; [ W s t y d p r z y m i o t e m w i e l c e p o t r z e b n y m c zło w ie k o w i], nr 66; [Z ycie Hor acjusz a], nry 67— 69; [O p o t r z e b i e s t a ra nia o d o b r e lu d z i p r y w a t n y c h obyczaje], nr 71— 72.
27 С h r z a n o w s к i, op. cit., s. 152: „Co do w sp ółp racow n ictw a N aru szew icza w »M onitorze«, zazn aczam y m im ochodem , że b iografia H oracego (1770, nr 67— 68) jest n ie w ą tp liw ie jeg o pracą; je ż e li ją p orów n am y z książeczk ą H oracju sza ży cie,
z p i s m je go po częś ci ze b r a n e , A. N., łatw o się przekonam y, że są to po p rostu d w ie
redakcje jednej i tej sam ej p ra cy ”. W rzeczy w isto ści b yły to dw a różne tłu m a cze n ia z jednego, nie znanego C hrzan ow sk iem u oryginału.