• Nie Znaleziono Wyników

Jeszcze "wśród redaktorów i autorów «Monitora»" : glosa do publikacji Tadeusza Frączyka : z warsztatu bibliografa "Monitora" (6)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Jeszcze "wśród redaktorów i autorów «Monitora»" : glosa do publikacji Tadeusza Frączyka : z warsztatu bibliografa "Monitora" (6)"

Copied!
30
0
0

Pełen tekst

(1)

Elżbieta Aleksandrowska

Jeszcze "wśród redaktorów i autorów

«Monitora»" : glosa do publikacji

Tadeusza Frączyka : z warsztatu

bibliografa "Monitora" (6)

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 71/2, 189-217

(2)

II.

M A T E R I A Ł Y

I

N O T A T K I

P a m ię tn ik L ite r a c k i L X X I, 1980, z. 2 P L I S S N 0031-0514

ELŻBIETA A LEK SA N D R O W SK A

JESZC ZE „WŚRÓD REDAKTORÓW I AUTORÓW »MONITORA«”

GLO SA DO P U B L IK A C JI T A D E U SZ A FRĄ C Z Y K A * Z W A RSZ TA TU BIB LIO G R A FA „M ON ITOR A ” (6)

Z apow iadana od 10 z górą la t i niecierpliw ie oczekiw ana przez b a ­ daczy p u b likacja now ych, nie znanych dotąd m ateriałó w do dziejów red a k c ji i a u to rstw a „M on itora” stanisław ow skiego 1 stała się w reszcie faktem . K w itu jem y to z praw dziw ym zadowoleniem , ale jednocześnie... z pew n ym żalem i zawodem. T ru d n o bow iem zrozum ieć, czym w ydaw ca m otyw ow ał decyzję ta k długiego, nieobojętnego społecznie odw lekania d ru k u , skoro w y raźnie p rz e trz y m a n y m ate ria ł ogłosił ostatecznie in

crudo, bez p ró b y pow iązania go z k o n k retn y m i n u m eram i pism a (doty­

czy to n o tatek Czartoryskiego) czy tem atam i w nim poruszanym i (dotyczy to n o tatn ik a M inasowicza), jak też bez p ró b y ustosunkow ania się do zastanego, rów nież udokum entow anego sta n u badań. W re z u lta ­ cie p u b lik acja Tadeusza F rączy k a nie przy n iosła rozstrzygnięć a u to r­ stw a, k tó re m ogłyby funkcjonow ać w nauce, lecz jed yn ie n a d ający się do dalszej obróbki m ateriał. Tej obróbki, jak rów nież ko n fro n tacji jej w yników z fu n k cjo n u jącą ak tu a ln ie sum ą w iedzy o piśm ie, chcem y do­ konać w niniejszej pracy, aby zapobiec sy tuacji, w k tó rej czytelnicy w y d any ch tuż p rzed m ateriałam i F rączyka p rac o „M onitorze” , zw łasz­ cza próby m onograficznego ujęcia dziejów p is m a 2, m ogliby czuć się zdezorientow ani i niepew ni ich aktualności.

N otatnik C zartoryskiego

Obecność A dam a K azim ierza Czartoryskiego p rzy narodzinach „Mo­ n ito ra ” i działalność red a k to rsk o -a u to rsk ą w pierw szych latach jego

* T. F r ą c z y k , W ś r ó d r e d a k t o r ó w i a u to r ó w „M on ito ra”. „A rchiw um L ite ­ ra c k ie ” t. 22 (1978). Do tej p u b lik a cji odsyłam y skrótem F. L iczb y po skórcie ozn aczają stronice.

1 In form ow ał o n iej M. P i s z c z k o w s k i już w k w ietn iu 1968 na zebraniu n a u k ow ym P racow n i H isto rii L itera tu ry O św iecen ia IBL P A N w e W rocław iu.

2 E. A l e k s a n d r o w s k a , W s t ę p i p rzyp isy w: „M o n i to r ” 1765— 1785. W y ­

bór. W rocław 1976. B N I 226. D alej do tej p u b lik a cji od syłam y skrótem A. L iczb y

(3)

eg zystencji odnotow ano już w lite ra tu rz e p rzed m io tu przed p u b likacją F rączyk a. O pieran o się w szakże głów nie na ,,w ieści g m in n e j” o jego znalezisku oraz na poufnych rela cja c h z W arszaw y zaufanego k ore­ spondenta W ettynów — Ja n a H eynego (A IX, X X IV — XXV). Do kon­ k retn eg o u stalen ia, ja k i był w kład a u to rsk i K sięcia G en erała w pismo, b rak ło d okum entacji, w obec czego m ożna się było ty lk o dom yślać, iż spod jego pióra w y szły n iek tó re z a rty k u łó w o nie ziden tyfiko w any m dotychczas a u to rstw ie , zw łaszcza gdy istn ia ły p rzesłan k i dodatkow e w postaci p ro b le m aty k i za w a rte j w ty c h 'tekstach, o k tó re j wiadom o było, że C zarto ryskiego szczególnie in tereso w ała (M 1765 n ry 58—60, 62, 66— 67, 70 3). Z oczekiw aną p u b lik a c ją m onitorow ego n o tatn ik a C zartoryskiego w iązała się zatem n ad zieja połączenia w reszcie z jego nazw iskiem k o n k re tn y c h a rty k u łó w , ja k też zastąpienia dom ysłów udo­ k u m en to w an y m i stw ierd zen iam i. Czy została wszakże spełniona?

Ogłoszony p rzez F rą cz y k a 'tekst okazał się id en tyczn y z początkow ą p a rtią znanego już z p u b lik acji L u d w ika B ernackiego n o tatn ik a Ig na­ cego K rasickiego ze spisem tem a tó w plano w any ch do opracow ania na 52 tygodnie pierw szego rocznika p is m a 4. Identyczność sform ułow ań te ­ m aty czn y ch i n u m era cji w obu spisach św iadczy, że b y ły re z u lta te m w spólnej p ra c y pierw szego, przygotow anego up rzed n ią le k tu rą „Spec- ta to r a ” angielskiego, kolegium red ak cy jn eg o przyszłych red ak to ró w ; że po w stały — ja k słusznie zauw ażył F rą c z y k — „w jed n y m czasie” i „m iejscu” , ale — w b re w jego supozycji: nie „niezależnie od siebie” i nie „z ró żn y m p rzezn aczeniem ” (F 12). Pisząc o „niezależności” w y­ daw ca n o tatn ik a w y b itn ie zaw ęził jej sens, sprow adzając ją do odm ien­ ności sposobów noto w an ia i o rto g rafii, de facto św iadczących jedynie o tym , że w spólnie u stalo n e tem aty , a często 'także źródła, do k tó ry ch sięgano po treść lub m o tta, zapisyw ali obaj a u to rz y sam odzielnie, w fo r­ m ie dow olnej, z m ożliw ością pew nego ad hoc d o p ełn iania czy precyzo ­ w an ia tem ató w lub też dopisyw ania ad resów źródeł i skrótow ej loka­ lizacji cytatów .

Z ow ych m ożliw ości dopełnień 'tem atycznych k o rzy stał nb. głównie, a n a w e t p raw ie w yłączn ie nie C zartoryski, lecz K rasicki, ta k np. uzu­ p ełn iając zap isan y przez obu red a k to ró w (tu podkreślony) tem at:

N ro l m o et 2do P r z e d m o w a i Introdukcja

N ro 4to O g a t u n k u a p l i k a c j i k r a j o w e j i P rzym iotach m ądrego

i m ędrka

8 Zob. R e la c je Jana H eyn eg o , a g e n ta k się c ia K s a w e r e g o saskiego o „ M o n i to r z e ” (1765— 1770). O p racow ała E. A l e k s a n d r o w s k a . „P am iętn ik L ite r a c k i” 1976, z. 3, s. 177; A X X V . S k rótem M p osłu g u jem y się p rzy lok alizacjach w „M onitorze1'.

4 L. B e r n a c k i , M a t e r i a ł y do ż y c i o r y s u i t w ó r c z o ś c i Ignacego K ra sick ieg o . Cz. 2. „ P a m iętn ik L ite r a c k i” 1933, s. 100— 107 (tam że próba p o w ią za n ia p o szczeg ó l­ n y ch tem a tó w z k o n k retn y m i a rty k u ła m i „M onitora” i su g estie co do a u torstw a K rasickiego). D a lej do tej p u b lik a cji o d sy ła m y skrótem B. L iczb y po sk rócie ozna­ czają stronice.

(4)

J E S Z C Z E „ W Ś R Ó D R E D A K T O R Ó W I A U T O R Ó W » M O N I T O R A « ’ 191

Nro 9no O d o b r y m o b c h o d z e n i u s i ę z c z e l a d z i ą = ch łop iec

ć w iczo n y — kara u Ż yd ów 39 plag = a m i s m a ï h e r e u x

Nro 14 O śm iałk ach , b u r d a c h , łep sk ich p achołkach

Nro 19 O z ł y m g u ś c i e w m a t e r i a ł a c h n a u k t y c z ą c y c h s i ę =

A lu zje do herbów , k on cep ty

Nro 30 Z a s z c z y t y h a n d l u i hand lu jących , albo porów n an ie k orzyści

h andlu z szkodą próżn u jącego szlach ectw a

N ro 35 O p i j a ń s t w i e = E num eracja ch w a lb y pijaka. Sic cat in a eq u a les ca lices c o n v i v a , solu tu s legibus inanis. Hör. Serm . II Sat. VI. [cyt. za

F 8, 10]

D opełnienia C zartoryskiego, m niej zresztą liczne, ograniczają się — zgodnie z ak ry b iczn ą uczonością K sięcia — do dopisyw ania skrótow ych lokalizacji cytatów czy precyzow ania bibliograficznych zapisów źródeł (n ry 8, 10, 11, 17, 22, 25 i inne).

W obec tego nie w y d aje się b y n ajm n iej spraw ą oczywistą, że — jak tw ierd z i F rą cz y k — p la n „C zartoryskiego jest dokładniejszy, bard ziej w ykończony w szczegółach” (F 12). Poza przyw iedzionym i w yżej p rz y ­ kładam i przeczy tem u tw ierd zen iu już pobieżny tylko rz u t oka na ze­ staw ione ze sobą p araleln ie k a rtk i zaw ierające d ru k obu planów . W idać w yraźnie, że stronice z tekstem K rasickiego są bardziej w ypełnione; z tek ste m C zartoryskiego — bard ziej puste. W rezu ltacie teza F rączyka o „różnym przezn aczen iu ” obu planów , z k tó ry c h rzekom o do kładniejszy p lan K sięcia G enerała w ynikał „z całą pew nością z obowiązków, k tó re ęzekały C zartoryskiego w łaśnie w trak cie realizacji teg o p la n u ” (F 12) — sam odzielnego prow adzenia pism a pod nieobecność K rasickiego w W ar­ szaw ie w r. 1765 — nie z n ajd u je potw ierdzenia. U trzym ać zatem n a ­ leży dotychczasow e m niem anie o opracow anym przez obu au to ró w pla­ nie w spólnego p row adzenia „M onitora” (A XXIV), koryg ując jed yn ie przypuszczenie, że opracow ali oni dw a różne, rów noległe p ro jek ty , z k tó ry c h realizo w any w piśm ie „był przede w szystkim p lan opracow a­ n y przez XBW ” (A XXV). Dalsze rozw ażania w ykażą, że op ublikow a­ nie n o tatn ik a C zartoryskiego n ie jest rów nież w stan ie zachw iać tezy, iż w pierw szym roczniku pism a w yraźna jest d o m inacja a u to rsk a K ra ­ sickiego, choć nie było go wówczas w W arszaw ie, jak też nie może w zbogacić w y d a tn ie j fak tó w zw iązanych z au to rskim udziałem w „Mo­ n ito rz e ” urzędującego w stolicy Księcia.

Oba p la n y obok re je s tra c ji „ m a terii do tra k to w a n ia ” i e w en tu aln y ch jej dopełnień zaw ierają także, naniesione w późniejszym czasie, adno­ ta c je red ak to ró w , oznaczające — ja k się m ożna dom yślać — że d an y te m a t rez e rw u je się do opracow ania osobistego czy przez osoby trzecie bądź też że został on już opracow any lub n aw et dostarczony.

S ystem oznakow ań n o tatn ik a K rasickiego rozszyfrow ał przed la ty B ernacki (B 101, 133) i zrobił to — jak m niem am y po zw eryfikow aniu pub lik acji n o tatn ik a z oryginałem , toku m yślenia badacza oraz

(5)

zesta-w ien iu k o n sta ta cji au to rsk ich , jak ie zesta-w y n ik a ją z jego rozzesta-w iązań, z czę­ ściowo znan y m i m ate ria ła m i z tek i red a k c y jn e j „M o nito ra” — p r a ­ widłowo. Toteż p rzy ją ć należy p o d an y przezeń klucz: p od kreślen ie te ­ m atu linią p ro stą oznaczało u K rasickiego rezerw ację do opracow ania, a dodatkow e podk reślen ie linią falistą (w ężykiem położonym na linii prostej) — fa k t w y k o n ania, co dotyczyło n a ogół opracow ań, k tó re po­ d ejm o w ał osobiście lu b — co k o n s ta tu je m y już po oglądzie m ateriałó w tek i red ak cy jn ej „M on ito ra” (B 406: M 1768 n r 58— 67) — zlecał swoim sekretarzom . W rzad k ich bow iem w ypadkach, gdy p odkreślony tem at opracow any zastał przez in n ą osobę, K rasick i o p atry w ał go dodatkow o nazw iskiem ak tu aln eg o a u to ra (np. „p. Ł oyko” p rzy n rze 54; В 108), ty tu łe m („JP . K a sz te lan ie ” p rzy n rze 44) lub in icjałem . Tę o statn ią sy tu a c ję odnosim y do zagadkow ego R, k tó re fig u ru je p rzy 5 pozycjach n o tatn ik a XBW (n ry 4, 6, 7, 11, 13), ale jednocześnie w 2 w y padkach (nry 7 i 11) p rzy tem a ta c h nie p o dkreślonych i nie „zaW ężykow anych” — jak b y oznaczając nieoficjalną, p o d ję tą bez porozum ienia się z ew e n tu al­ nym au to rem , rezerw ację.

O znakow ania w y stęp u jące w n o ta tn ik u C zartoryskiego (krzyżyk,

Czar, Cż, Cz oraz Cz p rzek reślo n e lu b z krzyżykiem , w reszcie analo ­

giczne ja k w n o ta tn ik u K rasickiego R) om ówił F rączy k, podejm ując rów nocześnie p ró b ę ich objaśnienia. Cz p rzek reślon e lub z krzy żykiem oznaczałoby — w edłu g jego h ip o tezy — tem a t, k tó ry m się C zartoryski pierw o tn ie zaintereso w ał, a n astęp n ie w ycofał się z opracow ania, ew en­ tu aln ie opracow ał w spólnie lu b rów nocześnie z osobą, k tó re j nazw isko oznaczone jest krzyżykiem . Czar, Cż, Cz — preten d o w an ie do opraco­ w ania danego tem atu . N ato m iast sy g n o w ania te m a tu ty lk o krzyżykiem (n ry 1, 2, 3) lub „ tru d n ą do zid en ty fik o w an ia lite rą (B czy R) p rz e k re ­ ślon ą” (F 7) w y jaśnić n ie um iał i pozostaw ił bez k om en tarza, skupiając się w dalszych dochodzeniach na k w estii „w zajem nej zależności ozna­ kow ań u obu au to ró w p ro je k tu ” . Zakończył je konkluzją:

Już na p ierw szy rzu t oka m ożna stw ie r d z ić jedno: to, co u K rasick iego jest p u ste, n ie p od k reślon e oraz n ie p od k reślon e i n ie za w ęży k o w a n e, u C zar­ torysk iego m a znaczek Cz. O d w rotn ie — to, co p od k reślon e u K rasick iego, C zartoryski p o zo sta w ił jako czyste, n ie oznakow ane. [F 13]

Choć spostrzeg ł także, iż:

Zdarza się k ilk a w y p a d k ó w (np. nry: 14, 33, 44, 5 2 5), że obaj p reten d u ją do au to rstw a n um eru, w z g lę d n ie że tem a t za rezerw o w a n y dla C zartoryskiego opracow ała osoba trzecia, np. K asztelan ie. [F 13— 14]

R ozstrzygnięcia kw estii, kom u w tak ich w y padkach przypisać n a ­ leży opracow anie tem a tu , jeśli w ogóle został opracow any, w ydaw ca ■notatnika na razie nie podjął.

Spraw a a try b u c ji a u to rstw a C zarto ry sk iem u nie jest wszakże pro

(6)

J E S Z C Z E „ W Ś R Ó D R E D A K T O R Ó W I A U T O R Ó W » M O N I T O R A « ” 193

sta i oczyw ista n aw et w w y p ad k u tem atów , p rzy k tó ry c h w żadnym z n o tatn ików nie wiskazano in n ej niż jego k an d y d a tu ry . Dla dok um en ­ tac ji au to rstw a a rty k u łó w m onitorow ych z pierw szych lat pism a ist­ n ieją bowiem , prócz notatników , także inne m ate ria ły źródłow e, k tó re p rzy podejm ow aniu ostatecznych konkluzji trzeb a mieć rów nież na u w a ­ dze: p rzede w szystkim w zm iankow ane już w yżej fra g m en ty tek i r e ­ d a k c y jn e j „M onitora” (B 398— 429) oraiz ad notacje o auto rach nan ie­ sione przez Józefa Epifaniego M inasowicza w egzem plarzach k ilku roczników pism a, będących ongiś jego w łasnością 6, z k tó ry c h nb. rocz­ nik 1772 skw ito w ał ogólną, potw ierdzoną też w innych źródłach (B 134, A L X I—LX II) inform acją:

C ały ten „M onitor” bez ek scep cji jest d ziełem k sięcia biskupa w a rm iń ­ skiego Ignacego hrabiego na K rasiczyn ie K rasickiego.

W św ietle ty ch m ateriałó w co n ajm n iej 5 zrealizow anych w „M oni­ to rz e ” tem ató w n o tatn ik a należy z podejrzenia o autorstw o C z a rto ry ­ skiego w ykluczyć:

N r 20: „M łodzież chciw a rozkoszy, starość opłakująca, że m in ę ły ” — zrealizow any w M 1766 n r 103 przez K rasickiego, co d o k u m en tu je b r u ­ lion au to rsk i przechow any w tece red a k c y jn e j. [B 406]

N r 23: „O n a tu rz e ża rtó w ” — zrealizow any w M 1766 n r 80 przez K rasickiego i przechow any w tym że ibrulionie. [B 405]

N r 24: „O przeciw nościach w szczęściu, do k tó ry ch um ysł wcześnie przygotow ać trz e b a ” — zrealizow any w M 1772 /nr 20, a więc "przez XBW.

N r 39: „O ro zebran iu głow y gacha i gaszycy” — zrealizow any 1) w M 1769 n ry 84, 86 przez M inasowicza (według jego w łasnej adno­ tacji, S 43); 2) w M 1772 n r 55, a więc przez XBW.

N r 48: „O m arn o tra w stw ie ” — zrealizow any w M 1772 *nry 31, 99, a więc rów nież przez XBW.

In n y m zabiegiem isto tn y m dla w yw ażenia w kładu K sięcia G enerała w dzieło „M onitora” je s t w yelim inow anie tem atów z litera m i Cz, k tó re pozostały ty lk o w sferze nie zrealizow anych projektów . Otóż tem ató w tak ic h jest 6 i zaw ierają je następ u jące n u m ery n o tatn ika:

N r 11: „O n a trę ta c h ” — w n o tatn ik u K rasickiego opatrzony tylko inicjałem R;

N r 12: „O w łasnościach praw dziw ej p rzy ja źn i” ; N r 27: „O dobrotliw ej skłonności serca”;

N r 29: „Zażycie talen tó w ich cenę stanow i” ; N r 34: „O zniew ieściałości” ;

N r 51: „O zbytecznej i uraźliw ej dotkliw ości” .

6 Zob. W. S m o l e ń s k i , T o w a r z y s t w a n a u k o w e i li te r a c k ie w P olsce w i e ­

k u X VIII. W arszaw a 1887, s. 42—43 (odbitka z „A ten eu m ”). D alej do tej p u b lik acji

o d sy ła m y sk rótem S. L iczb y po skrócie oznaczają stronice.

(7)

G dy w yk luczy m y w szystkie w ym ienione wyżej te m a ty (5 opraco­ w an y ch n iew ątpliw ie przez XBW i 6 w ogóle nie zrealizow anych) spo­ śród oznakow anych w n o ta tn ik u C zartoryskiego jego lite ra m i i nie oznakow anych obow iązująco w planie K rasickiego — n a ew en tu aln y m koncie au to rsk im K sięcia G en erała pozostaną zaledw ie 4:

N r 8: „Pedans des d iffe re n te s sortes” — zrealizow any w M 1765 n r 21;

N r 19: „O złym guście w m ate ria ła c h n a u k tyczących się ” — zreali­ zow any w M 1767 n r y 68— 69;

N r 37: „O nierozsądnym p rzem aw ian iu się na zgrom adzeniach p u ­ blicznych” — zrealizow any w M 1765 n r 14;

N r 43: „O bserw acje dw óch gońców ta ta rsk ic h w W arszaw ie” — zrealizow any w M 1765 n ry 58— 60, 62, 66— 67, 70.

P rz y ty m przy sąd zen ie ich C zarto ry sk iem u co n a jm n ie j w 2 w y­ padkach w ym aga dodatkow ego uzasadnienia, poniew aż n ry 14 i 21 „M onitora” 1765 (te m aty 37 i 8) tra k to w a n o dotąd, idąc za B ernackim , jako opracow ane p rzez K rasickiego. W w yp adk u M 1765 n r 14 — na podstaw ie sk o jarzen ia z p odkreśloną i zaw ężykow aną pozycją 78 n o ta t­ nika K rasickiego: „O w ielom ów stw ie” . W w y p ad k u M 1765 n r 21 — na podstaw ie zbieżności użytej w nim fra z y ze sform ułow aniem tem a tu podkreślonej i zaw ężykow anej pozycji 67 tegoż n o tatn ik a (B 106— 108). Tym czasem w y d a je się, że tre ść „M onitora” n r 14 lepiej pasuje do b a r­ dziej szczegółow ego sfo rm uło w an ia te m a tu w pozycji 37 no tatn ik ó w niż do ogólniejszego w pozycji 78, co p rzy fak tach: 1) większego obeznania K sięcia G enerała, czynnego polity k a, z gad ulstw em „zgrom adzeń p u ­ bliczn ych ” , tj. sejm ów , bo o .nich w ty m „M onitorze” m owa; 2) pod- sygnow ania te m a tu w jego n o ta tn ik u litera m i Cz — zdaje się p rze m a ­ w iać raczej za a u to rstw e m C zartoryskiego. Również n r 21 „M onitora” poprzez m otto i zapożyczenia ze „ S p e c ta to ra ” w ym ienione w pozycji 8 n o tatn ik a w y d aje się ściślej zw iązany z tą w łaśnie pozycją, podsygno- w aną lite ra m i Cz, niż z pozycją 67 n o ta tn ik a K rasickiego, choć pow ią­ zanie to, ze w zględu na zbieżność frazy w tekście a rty k u łu ze sfo rm u ­ łow aniem te m a tu w te j pozycji, może budzić w ątpliw ości.

M niej oporów n a p o ty k a p rzy p isan ie C zartoryskiem u „M onitorów ” łączonych z pozycjam i noszącym i w planie n ry 19 i 43, poniew aż dotąd nie m iały one u d o k u m en to w anej „obsady” au to rsk iej 7, a dom niem ania a u to rstw a „ m a n u sk ry p tu Y u n ip a” (M 1765 n ry 58— 60, 62, 66— 67, 70) szły ostatnio w łaśnie w k ieru n k u C zartoryskiego. Je d n a k i w ty m w y­ pad k u sp raw a okazuje się skom plikow ana, dodać bowiem trzeba, że te ­ m at 43 p odejm ow ał p araleln ie, choć nie zaznaczył tego w n o tatn ik u , i K rasicki, o czym św iadczy p rzech o w an y w tece „M onitora” brulion,

7 P ie r w sz y p rzy p isa n y b y ł h ip o te ty c z n ie K rasick iem u (zob. A X X IV ); drugi zaś — albo K ra sick iem u (zob. В 107, 413), albo C zartorysk iem u (zob. А X X V ).

(8)

J E S Z C Z E „ W Ś R Ó D R E D A K T O R Ó W I A U T O R Ó W » M O N I T O R A « ” 195

rów nie luźno ja k ,,m an u sk ry p t Y unipa” zw iązany z tem atem planu, jed n ak od drukow anego tek stu w yraźnie ró żn y (B 410— 413).

Spośród tem ató w zafiksow anych w n o tatn ik a c h obu re d a k to ró w w odniesieniu do czterech m ożna rów nież rozw ażać możliwość a u to r­ stw a Czartoryskiego. D otyczy to: pozycji 14 i 16, przez K rasickiego ty l­ ko podkreślonych (zarezerw ow anych), lecz nie zaw ężykow anych; pozy­ cji 52, przez K rasickiego podkreślonej i zaw ężykow anej, ale ko jarzącej się z dw om a a rty k u łam i pism a z pierw szych jego lat; w reszcie pozycji 7, oznaczonej u K rasickiego lite rą R, ale nie podkreślonej i nie zaw ężyko­ w anej. P rz y jrz y jm y się im dokładniej i w kolejności zgodnej z zapisa­ m i .notatników.

N r 7: „A przecie 8 najw ięk szy w róg dobrego” — e w en tu aln ą re a li­ zację tego tem atu, nie odnotow aną przez B ernackiego, m ożna b y z pew ­ nym praw dopodobieństw em u p atry w ać w M 1767 n r 63 [O m ędrkach

osobliw ych m ających zaw sze odrębne zdanie]. W tak im razie spraw a

a try b u c ji a u to rstw a by łaby w yjątkow o skom plikow ana. Na podstaw ie oznakow ań w obu n otatn ik ach (Cz u Czartoryskiego, R u K rasickiego) należałoby wiązać ten n u m er z C zartoryskim lub — na rów nych p r a ­ w ach — z zagadkow ym R , k tó ry m zajm iem y się dalej. Tym czasem да podstaw ie adnotacji M inasowicza położonej p rzy M 1767 n r 30, tr a k tu ­ jącym o „sekcie niczegistów ”, tj. ludzi przesadnie skrom nych i ugrzecz- nionych, którego a u to r zarezerw ow ał sobie „opisanie aprzecistów [...] raa d rug i r a z ” (s. 240), co sp ełn ił zapew ne w nrze 63, wnosić b y należało, że oba te „M onitory” w yszły spod pióra Jerzego M ikołaja H ylzena, „przeszłego biskupa sm oleńskiego” (F 15), k tó ry zn an y był już u p rzed ­ nio jako a u to r dru k o w an ej w M 1768 n r 32 pochw ały pośm iertn ej ks. P io tra G abriela B audouina (S 43). Tylko że a try b u je M inasowicza od­ nośnie do r. 1767 są często m ylne (o czym dalej), a p rob lem aty ka obu a rty k u łó w zdaje się b ard ziej pasow ać do znanego p isarstw a C zarto ry ­ skiego lub R niż do Hylzena.

N r 14: „O b u rd ac h ” — ma dw ie realizacje: w M 1765 n r 55, łączo­ nym przez B ernackiego z nazw iskiem K rasickiego na podstaw ie pod­ k reślenia w jego n o tatn ik u (B 104), oraz w M 1766 n r 75, o k tó ry m w ia­ dom o z tek i pism a, że .nie b y ł au to rstw a XBW (B 421). Pozostaw iając w ięc dotychczasow ą a try b u c ję au to rsk ą w roczniku 1765 m ożna poku­ sić się o bezkolizyjne przypisanie C zartoryskiem u a rty k u łu z ro k u 1766. N r 16: „O p ró żnej chwale, k tó ra czyni, iż w stydziem y się w łasnych nazw isk, a ubiegam y się za czczymi ty tu ła m i” — zrealizow any został w M 1765 n r 39; B ernacki przy pisał go rów nież XBW, ale na id entycz­

8 „A p rzecie” jest w n otatn ik u K rasickiego p od k reślon e trzyk rotn ie, zatem od m ien n ie od pozostałych p od k reślon ych słów; m a też od m ien n e znaczen ie: n ie rezerw a cji tem atu, a le a k cen ta cji zn aczen iow ej położonej na tej p artyk u le.

(9)

nej podstaw ie — zaznaczonej re z e rw a c ji bez pew ności w ykonania — uchodzić m oże za te k s t Czartoryskiego·. P rz y jm u ją c więc jako m ożli­ w e obie a try b u c je , o p a tru je m y je rów nocześnie znakiem zapytania.

N r 52: „O s tra c h a c h ” — zrealizo w an y w M 1765 n r 13, p rzyp isany K rasickiem u (podkreślony i za w ężykow any w jego n otatniku ), oraz w M 1772 n r 15, u zn an y za te k s t jego pióra. Może w szakże opracow anie z r. 1765 należałoby łączyć raczej z piórem C zartoryskiego, pozostaw ia­ jąc XBW ty lko a rty k u ł z 1772 roku? I w ty m przeto w y padk u pew ną dotąd a try b u c ję o p a tru je m y znakiem zapy tania, rów nocześnie biorąc pod uw agę d o m n iem an ie o a u to rstw ie Czartoryskiego.

Z in n y ch tem ató w rez e rw o w a n y c h przez obu au torów — n r 33, sko­ ry g o w an y (w ersję „O fałszyw ej żarliw ości” zastąpiono w e rsją „O zabo­ bonach”), p o d k reślo ny i zaw ężykow any u K rasickiego, m ający jedną realizację m o n ito row ą (M 1765, n r 16), pozostaw ić prag n iem y XBW; n ato m iast ty lk o p o d k reślo n y u K rasickiego i op atrzo ny dopiskiem „JP . K a sztelan ie” n r 44 („P rzy m io ty serca i u m y słu n ad piękność przenosić p o trz e b a ”) n aszy m zdaniem należałoby przypisać 234еШ 1ети ówcze­ śnie k asztelan icaw i poznańskiem u, Stan isław o w i M ycielskiem u, o k tó ­ ry m z e n u n c ja c ji (z r. 1768) F ran ciszk a Bohom olca (był on profesorem M ycielskiego w C ollegium N obilium Societatis Jesu) 'wiadomo, że do „M o nito ra” p isyw ał, lecz b ra k było k o n k re tn e j lokalizacji jego prac (A XLIV). Za a u to rstw e m „n ieb aw n ego ” a u to ra kom edii obyczajow ych 9 dodatkow o p rzem aw iałab y zb eletryzo w an a fo rm a m onitorow ej re a liz a ­ cji tego te m a tu (M 1766 n r y 47 i 49) — fo rm a listów : k a w a lera do dam y i S zpetnickiej do „M o n ito ra”. A przeciw a u to rstw u C zartoryskiego — nienaw iązan ie w ty ch a rty k u ła c h do· „ S p e c ta to ra ”, ja k sugero w ała jego, i tylko jego, n o tatk a („214 p[age], P fartie] II”).

Na zakończenie jeszcze sugestia dotycząca in te rp re ta c ji zagadkow ej lite ry R, k tó ra ipojawia się w obu n o tatn ik ach , w jed n y m zaś w ypadku, p rz y tem acie 4 („O g a tu n k u a p lik acji k ra jo w e j”), analogicznie u obu: z podkreślen iem i zaw ężykow aniem u K rasickiego, a z k rzyżykiem u C zar­

toryskiego. J e s t fa k te m znanym , że jed n y m ze „zn am ien ity ch ” w spół­ pracow ników „M on ito ra” w pierwiszych jego latach , którego a rty k u ły

jako „dow cipem i w y b o rem s ty lu z a p ra w n e ” , jedy n e obok tek stó w K ra ­ sickiego, chw alił po la ta c h C z a rto ry s k i10 — b ył K a sp e r Rogaliński, d y ­ plo m ata i poeta okazjonalny, blisko zw iązany z d w orem królew skim i jego kręgiem , a zatem zarów no z C zartoryskim , ja k i z K rasickim . S tw ierd zon y d o tąd udział R ogalińskiego w „M onitorze” dotyczy za­ ledw ie 5 num eró w (24, 26, 32, 33, 38) z r. 1766, w y ró żn iający ch się sw oistym sty lem : prozą p rze p lata n ą k ró tk im i w ierszykam i. Czyby więc

9 Zob. E. A l e k s a n d r o w s k a , M y c i e l s k i S ta n i s ł a w . W: P o ls k i s ł o w n i k b io g r a fic z n y , t. 22 (1977).

(10)

J E S Z C Z E „ W Ś R Ó D R E D A K T O R Ó W I A U T O R Ó W » M O N I T O R A « ' 197

nie należało odczytać owego R z n otatników jako in icjału nazw iska Rogalińskiego? Choć ty lk o trz y tem a ty z ty m oznaczeniem zrealizow ane (n ry 4, 7, 13) nie b y ły pisane w łaściw ą m u m an ierą (prozą z w iersza­ mi); jed en z nich (nr 7) m ożna z ró w n y m praw dopodobieństw em p rzy ­ pisać C zartoryskiem u, a dw a dalsze (n ry 4 i 13) B ernacki przy sąd ził K rasickiem u, ignorując wszakże to oznakow anie, którego nie p o trafił rozw iązać, oraz jako d odatkow ej m otyw acji używ ając argu m en tów nie- przekonyw ających. O „M onitorze” 1765 n r 4 (realizującym tem a t 4) pisał m ianow icie:

W yrażen ie s. 23: „sposób do u n ik n ien ia tęsk n oty, k tórym za lec ił w p rze- szło n ied zieln ej k a rcie”, każe w n o sić, że M 1765, 3 i 4, sta n o w ią ce całość, n ap isał ten sam autor [...]. [B 102]

W analogiczny sposób dow odził d alej B ernacki tożsam ości a u to ra M 1765 n r 55 i 1766 n r 75, a przy ogłaszaniu m ateriałó w z tek i re d a k ­ cy jn ej „M onitora” stw ierdził n a podstaw ie dokum entacji m ateriało w ej, że tak nie było i(B 104, 421). A zatem p rzyw ołany zw ro t być mógł, i za­ pew ne był, jedynie naw iązaniem (praw dopodobnie zresztą red a k to ra , nie autoira) w ypow iadającego się w nrze 4 „M onitora” -osoby do w ypo­ w iedzi „M onitora”-osoby n ru 3, niezależnie od tego, spod czyjego pióra w yszedł te n num er. Toteż uznając za niew ątpliw e autorstw o K rasick ie­ go w odniesieniu do M 1765 n r 3 (dodatkowo podkreślone położonym na m arginesie zaim kiem „ J a ”), po d d ajem y pod rozw agę m ożliwość n a ­ pisania jego niby dalszego ciągu (M 1765 n r 4) przez R — Rogalińskiego. W yd aje się ponadto, że Rogaliński m ógł być także a u to re m M 1765 nrów 12 i 25 (pierw szy z nich B ernacki przypisyw ał, ale ty lk o h ip o te ­ tycznie, Bohomolcowi, В 139). Za au to rstw em Rogalińskiego p rze m a ­ w iałaby identyczna jak w jego „M onitorach” z r. 1766 m aniera p rze p la ­ tan ia prozy w ierszykam i.

R easum ując w yciągnięte z an alizy zapisów w obu no tatn ik ach w nio­ ski dotyczące a try b u c ji autorskich zarezerw ow anych i zrealizow anych w „M onitorze” tem atów , p rzed staw iam y a k tu a ln e k o n statacje a u to r­ stw a. C zartoryski p rete n d u je do auorstw a 15 „M onitorów ”, w ty m 3 o patrzonych znakiem zapytania, gdyż na rów n y ch praw ach preten do w ać do nich m oże w dw óch w y p adkach K rasicki, a w jedn ym R ogaliński lub Hylzen. Oto ich zestaw ienie (n u m ery tem atów podano w naw iasach po n um erach arty k u łó w , p rzy au to rstw ie niepew nym podano po n um erze „M onitora” znak zapytania):

M 1765 n r y 13? (52), 14 (37), 21 (8), 39? (16), 58—60, 62, 66— 67, 70 (43);

M 1766 n r 75 (14);

M 1767 n ry 63? (7), 68— 69 (19).

W lite ra tu rz e przedm iotu fu n k cjo n u je nadto dom niem anie, iż Książę G en erał jest au to rem dw óch dalszych „M onitorów ” z r. 1765 — nrów 30 i 31 — w y sn u te z ich treści, o czym już pisaliśm y. A jeśli p rzy jm ie ­

(11)

m y dom niem anie o a u to rstw ie C zartoryskiego w odniesieniu do M 1767 n r 63, d rogą analogii p rzypisać m u też n ależy au to rstw o n ru 30 z t e ­ goż roku. P e łn y w ięc bilanis p isarskiego w k ład u C zartoryskiego zam yka zaledw ie 18 „M onitorów ”. Na r a k 1765, w k tó ry m w edług przypuszcze­ nia F rączy ka m iał sam odzielnie, bez pom ocy XBW prow adzić pismo, przy p ad a ich n a jw y ż ej 13 (w ty m 2 o a u to rstw ie niepew nym ), -gdy ty m ­ czasem udział a u to rsk i K rasickiego, n a w e t po o statn ich w ery fikacjach, okazuje się znacznie w iększy. Siebie w ięc zapew ne przede w szystkim m iał C zarto ryski n a m yśli, gdy p isał po lata ch o ry c h ły m „odchęceniu się od tej ro b o ty [...] osób tych, k tó ry m w łaśnie p r z e l e c i a ł o t y l ­ k o p r z e z m y ś l rozpoczęcie je j” 11.

Udział a u to rsk i K rasickiego w p ierw szy m ro cznik u pism a, d o k u m en ­ to w an y d o tąd za B ern ack im liczbą 36 arty k u łó w i(A XXIV), p rzep ro w a­ dzona w yżej p ró b a dow odu a u to rstw a na rzecz C zartoryskiego każe zm niejszyć zaledw ie o 2 (M 1765 n ry 14 i 21), do 2 d alszych (M 1765 n ry 13 i 39) d odając p rzy te j a try b u c ji znak zap ytan ia, jako że p re te n ­ dow ać do nich m oże z ró w n y m p raw dopodobieństw em K siążę G enerał. H ipoteza o a u to rstw ie Rogalińskiego M 1765 n ry 4 i 40 odbiera K ra ­ sickiem u 2 d alsze a rty k u ły . W rezu ltacie n a jego koncie w r. 1765 po­ zostają jeszcze 32 „M o n ito ry ” (w ty m 2 ze znakiem zapytania), co n ad al u trz y m u je jego bezw zględnie p rzo d u ją cą pozycję w śród red a k to ró w pierw szego rocznika. Nb. p rzy p isa n ie p a ru arty k u łó w z roczników d a l­ szych (1766 i 1767) C zarto ry sk iem u , M ycielskiem u lu b R ogalińskiem u nie um niejsza rów nież w k ład u XBW w te roczniki, poniew aż au to rstw o ich było d o tąd nie znane bądź p rzy zn aw an o m u jed y n ie na p raw ach nieobow iązującej hipo tezy (M 1767 n r y 68— 69). A zatem fu n k cjo n u jąc y dotychczas ogląd dziejów pism a od S trony red a k to rsk iej i autorsk iej nie uległ zasadniczym zm ianom po opublikow aniu n o tatn ik a C zarto ry sk ie­ go. W kład K rasickiego pom niejszył się ty lk o nieznacznie, n ato m iast k o n k rety z ac ja a u to rstw a C zartoryskiego w ypadła — w brew spodzie­ w an iu — n a d e r skrom nie. Może rzeczyw iście — jak su g e ru je Zbigniew G oliński —

O d stręczające b yło [dla K sięcia] zw łaszcza to k o n k u ro w a n ie na pióra, w czym C zartoryski d ostrzegł sw o ją w cześn iej czy p óźn iej c a łk o w itą p r z e g r a n ą 12.

N otatki M inasowicza

N ieporów nanie obficiej w zbogaciło n aszą w iedzę o „M onitorze” opu­ blikow anie ad n o tacji M inasow icza poczynionych w będących ongiś jego w łasnością, a odnalezionych p rzez F rączy ka w zbiorach M uzeum N aro ­ dowego w K rak o w ie (daw niej Czapskich) 6 rocznikach pism a (1766,

11 Ib id e m , s. 70— 71; podkreśl. E. A.

(12)

J E S Z C Z E „ W Ś R Ó D R E D A K T O R Ó W I A U T O R Ó W » M O N I T O R A « ” 199

1767, 1770, 1774, 1775, 1778), choć w ydaw ca ty ch ad n o tacji był w yraźnie nim i zawiedziony. Pisał:

W ertując te roczniki, d ozn ajem y ogrom nego rozczarow ania. Jakże? — M i- n asow icz, który od początku b ył zw iązan y tak ścisłą w sp ółp racą z „M onito­ rem ” — jako korektor czy cenzor m oraln y — m ia ł tak m ałe rozeznanie w a u to r­ stw ie poszczególn ych artykułów . [F 14]

A z pow odu szczególnej powściągliwości kanonika kijow skiego w ad n otacjach w pierw szych rocznikach dom yślał się:

M oże był [M inasow icz] zob ow iązan y do zach ow an ia ścisłej ta je m n .c y i d la ­ tego — w p ierw szych zw łaszcza rocznikach [...] n ie n otow ał n azv,isk autorów . [F 14— 15]

Nb. rozczarow anie F rączyka byłoby jeszcze większe, gd yby zorien­

tow ał się, że nie zawsze podane przez M inasowicza sugestie co do a u to r­ stw a b y ły tra fn e, co niżej w ykażem y.

P rz y ty ch w szystkich zastrzeżeniach p o d trzy m u jem y opinię o do ­ niosłości tej publikacji. Przynosi o,na jakąś (gdy do tąd nie istniała p ra ­ wie żadna) d o k u m entację au to rstw a roczników 1770, 1774, 1775 i 1778 (ubóstw o in form acji dotyczącej la t 1766 i 1767 jest m niej dotkliw e, bo zachow ały się w ty m zakresie inne źródła), powiększa w ykaz au to ró w pism a, dowodzi, że okres w spółpracy z „M onitorem ” n iek tó ry ch a u to ­ rów znanych jest nieco dłuższy, niż sądzono, ujaw n ia auto rów w y stą ­ pień szczególnie znam iennych oraz nieznane fak ty działań cenzorskich, w reszcie — co najw ażn iejsze — w ery fik u je zaproponow any niedaw no, sk o n stru o w an y na podstaw ie żm udnych drobiazgow ych dochodzeń i s u ­ pozycji, zarys dziejów pism a, koryg u jąc go ty lk o nieznacznie, głównie w odniesieniu do la t 1777— 1778, u jaw n ia np. stałą w ty m okresie w spół­ pracę z pism em — m łodziutkiego konw iktora św iętokrzyskiego sem i­ n a riu m ex te rn u m , księcia Jan u sza Jabłonow skiego.

P rz y jrz y jm y się „po p o rzą d k u ” inform acjom M inasowicza, k o n fro n ­ tu ją c je z tem atam i, k tó ry ch dotyczą, jak też z fu n k cjo n u jącą dotąd wiedzą na tem a t au to rstw a w skazanych artykułów .

Rok 1766

S tw ierdzenie M inasowicza, że tłum aczenie w iersza O cnocie zam ie­ szczone w nrze 105, pt. Serm o de virtu te, wyszło spod pióra S tanisław a K onarskiego, było znane już cd publikacji B ernackiego z r. 1933, gdzie połączył on ten przek ład z nazw iskiem K onarskiego na podstaw ie kon­ fro n ta cji tek stu z jego „p o w ro tn y m ” przek ład em pom ieszczonym w W ierszach w szy stk ich Stanisław a Konarskiego z łacińskiego na pol­

sk i przełożonych (W arszaw a 1778, s. 195— 200) (B 104).

Rok 1767

W nrze 9 przy znanym w ierszu Do „M onitora” (inc. „N apraw co oby­ czajów, którego uw ag i”) dopisał M inasowicz nazw isko Bohomolca; jest

(13)

to k o n sta ta cja w ażna, poniew aż u tw ó r te n przyznaw ano Bohomolcowi ty lko hip otetyczn ie 13 i nie m iał on u do k u m en to w an ej i jednoznacznej a try b u c ji auto rskiej. T ak np. T adeusz M ostow ski w łączył go do edycji

W ie rszy ró żnych Tom asza K a je ta n a W ęgierskiego, oczywiście błędnie

(ogłaszając w iersz w „M onitorze” m iałb y W ęgierski zaledw ie 12 lat), za nim przed ru k o w ał te k s t b ezk ryty czn ie w pism ach tegoż p o ety K arol E streicher; w okresie zaś późniejszym , w p u b lik acjach M ariana D adleza i C laude’a B ackvisa tra k to w a n y był — bez dowodu — jako u tw ó r S ta ­ nisław a T rem beckiego 14.

W n rze 30 jako a u to ra podał Jerzego M ikołaja H ylzena, k tó ry znany był jako a u to r M 1768 n r 35 z analogicznego źródła odnoszącego się do tego rocznika (S 43). P rzy p isan ie to budzi pew ne w ątpliw ości, co za­ sygnalizow aliśm y w rozw ażaniach w cześniejszych (nad pozycją 7 no­ ta tn ik a C zartoryskiego), a podw aża je dodatkow o błędność i innych k o n sta ta cji M inasow icza dotyczących tego rocznika.

Otóż w n rz e 61 p rzy w ierszu o incipicie „W słodkim czasie pokoju” inform ow ał błędnie: „aut. Ig n acy h rab ia K rasicki K siążę B iskup W ar­ m iń ski”, gdy w rzeczyw istości te k st w yszedł spod pióra Józefa KobLań- skiego, co d o k u m en tu je a u to g ra f u tw o ru zachow any w ręk op iśm ien ­ n y m zbiorze w ierszy tego a u to ra , k tó ry nb. w p ierw szych la ta c h „M oni­ to ra ” w y b ija ł się zdecydow anie n a pozycję czołowego p o e ty pism a 15.

W n r ach 70 i 80 b łędnie p rzysądził M inasowicz K rasick iem u publi­ kow ane tam p rze k ład y pieśni H oracjusza, będące w istocie dziełem O nufrego K orytyńskiego, k tó re pod k ry p to n im e m O.K. (rozw iązanym zresztą w przedm ow ie) p rzed ru k o w ała antologia Pieśni w szy stk ich Ho­

racjusza przekładania ró żn ych 16, a oda II „z Ksiąg E podów ” z n ru 80

u kazała się nad to pod k ry p to n im e m K ory tyń skieg o (O.K.) w M 1770 n r 100 (s. 802— 804).

Ta nieszczególna o rie n tac ja M inasowicza co do autorów pism a z okre­ su p row adzenia re d a k c ji przez „zn am ien ity ch ” (1765— 1767), jak ą w y­ k azują rów nież jego bardzo skąpe ad n otacje w roczniku 1765 ogłoszone przez Sm oleńskiego, zgodna je st z pozycją wówczas przez niego w ze­ spole m onitorow ym zajm ow aną.

18 R. K a l e t a , „M o n i to r ” z r o k u 1763. W. R. K a l e t a . M. K l i m o w i c z ,

P r e k u r s o r z y O św ie c e n ia . W rocław 1953, s. 217.

14 T. K. W ę g i e r s k i : W i e r s z e różne. W yd ał T. M o s t o w s k i . W arszaw a 1803, s. 428; P is m a w i e r s z e m i p rozą. W ydał K. E s t r e i c h e r . L w ó w 1882, s. 35. — M. D a d l e z , P ope w P o lsce XV1I1 w ie k u . W arszaw a 1923, s. 50. ■ C. B a с k v i s , U n G ra n d p o è te polo n a is du X V I I I e siècle S ta n isla s T r e m b e c k i. P a ris 1937, s. 78. 15 E. A l e k s a n d r o w s k a , w stęp w: W i e r s z e Jó zefa K o b la ń sk ie g o . W: W i e r s z e J ózefa K o b la ń s k i e g o i S t a n i s ł a w a S zcz ęsn eg o P o to c k ie g o , z a p o m n ia n y c h p o e t ó w O św ie c e n ia . W rocław (w druku). 16 P ie ś n i w s z y s t k i e H o r a c ju sz a p r z e k ł a d a n i a róż n y c h . T. 1. W arszaw a 1773, s. 198— 199, 105— 106; t. 2 [w łaśc. 1775], s. 264—265, 304—308.

(14)

J E S Z C Z E „ W Ś R Ó D R E D A K T O R Ó W I A U T O R Ó W » M O N I T O R A « ' 201

M inasow icz, [...] korektor i cenzor m oraln y z ram ien ia drukarni, z w ią ­ zany z „M onitorem ” od p ierw szy ch jego dni [...] dopuszczany [był] do głosu w y ją tk o w o rzadko. [A XLVII]

N ie został w id o czn ie u zn an y za rów norzędnego w sp ółp artn era, zw łaszcza przez zn am ien itych , k tórych raziły zap ew n e jego sask ie k on ek sje, zw iązk i z rodziną W etty n ó w [...], p ośled n ia kondycja sp ołeczna (m iejska), a tak że — i chyba przede w szy stk im — m en taln ość i k on w en cja literack a tam tej jeszcze epoki. [A X L VIII]

Po p rzejęciu red a k c ji przez Bohomolca nie zm ieniła się sy tu acja Minaisowicza jako au to ra. Now y red ak to r, s ta ry znajom y z k ręg u Bi­ blioteki Załuskich, dopuścił go wszakże bliżej do tajn ik ó w red a k c y jn e j teki, o czym św iadczą adnotacje kanonika kijow skiego w egzem plarzu rocznika 1768 (S 42— 43). Są znacznie liczniejsze niż poprzednio i żadna nie budzi w ątpliw ości. Podobnie w yg ląd ają a d n o tacje w roczniku 1769, kiedy to sam red a k c ję przejął, jak też ogłoszone a k tu aln ie przez F rą ­ czyka — w roczniku 1770, k iedy ją kontynuow ał. N o tatki te w a rte są prześledzenia z piln ą uw agą, dotyczą bowiem szczególnego okresu w dziejach pism a, k tó re wówczas, „spod p ro te k c ji w y ję te ” , raz po raz spotykało się z in g eren cją z zew nątrz, to U rzędu M arszałkow skiego, to cenzora kościelnego, to w reszcie ośrodka dworskiego.

P rz y p atrzm y się zatem podanym przez M inasowicza atry b u cjo m au to rsk im w poszczególnych rocznikach.

Rok 1770

N r 2 — sk iero w an y przeciw ru jn u ją c y m p aństw a w ojnom , którego au to r nie był dotąd rozpoznany, napisał w edług kanonika kijow skiego ks. M ikołaj Jaśkiew icz, kolega z kręgu Biblioteki Załuskich, znany już z a rty k u łó w o p roblem atyce m oraln ej i społecznej w M 1769 (n ry 89, 99, 100) i 1776 (nr 90) (S 43).

N ry 3 i 4 — podejm u jące problem y genezy ludzkich ras (nr 3) i zm ienności fizycznej św iata (nr 4) napisał po fran cu sk u W aw rzyniec M itzler de Kolof, uczony w ydaw ca pisma, a spolszczył n a u żytek „Mo­ n ito ra ” G racjan Piotrow ski. Nie były to d eb iu ty m onitorow e ty ch a u to ­ rów. P iotrow ski m iał już n a sw ym koncie jed en lub dw a a rty k u ły w roczniku 1766 (nr 1 i zapew ne, co su ponujem y tu po raz pierw szy, n r 99 p o d pisany w brulionie inicjałem P.), a M itzler p isarsk ą d ziałal­ ność w p erio d y k u po d jął już w połowie roku ubiegłego (n ry 58— 102, z przerw am i; zob. A X X V III; S 43), k o n ty n u u jąc rów nież w r. 1770 rozpoczęty wówczas cykl o „p ierw iastko w y m ” w ychow aniu dzieci (nry 8, 9, 22, 27), co jed n a k w ad no tacjach M inasowicza zostało pom inięte. W skazanie na M itzlera jako a u to ra num erów 3—4 pozw ala m niem ać, że w ypow iadał on się w podobnych k w estiach i gdzie indziej na łam ach tego rocznika, k tó rą to hipotezę rozw iniem y dalej.

O patrzone przez M inasowicza nazw iskiem Piotrow skiego „M onito­ r y ” z r. 1770 (n ry 23, 24, 31, 33, 35, 37, 44, 47 i 57), poza nu m erem

(15)

ostatn im (57), z ro zp raw k ą m o ra ln ą o znaczeniu przeciw ności, p rzy p i­ syw ał P io trow sk iem u już Szym on Bielski, a za nim Ign acy C hrzanow ­ ski i i n n i 17. B ra k n a to m ia st w ad n o tacjach M inasowicza p rzy p isan ia pi­ jaro w i w arszaw skiem u dw óch w y stąp ień pod pseudonim em Szczyrzec- kiego (n ry 15, 21), u ży ty m p rzez niego w nrze 44, z k tó ry ch jedno (z n ru 21), z pow odu z a w a rte j w n im n iem al im iennej s a ty ry na człon­ ka rodziny k o ry feu szy b arsk ich (K orw in K rasińskich), stało się p rz y ­ czyną w ytoczonego przeciw w y daw cy pism a, M itzlerow i, procesu k a r ­ nego przed U rzędem M arszałkow skim . M itzler zeznał wówczas, że nie wie, k to m u in k ry m in o w a n y a rty k u ł p rzy sła ł (A LV II). Może więc w ty m w y p ad k u pom inięcie a u to rstw a było — ze w zględów ta k ty c z ­ n y ch — zam ierzone.

O dnotow any p rzez M inasowicza sk ru p u la tn ie i p o n u m ero w an y (poz. 1— 49) jego w łasn y w kład au to rsk i w „M onitora” 1770 znany b y ł w ca­ łości przed p u b lik a c ją F rączy ka (A LIV), głów nie w oparciu o: 1° s tu ­ diu m nad p rzek ład em P ensées sur divers su je ts Jo h an a Turessona O xen- s tie rn y w Polsce, w k tó ry m ustalono nazw isko tłum acza i źródło 41 n u ­ m erów „M o nito ra” 1770 18, co pozw ala też skorygow ać pom yłki p u b li­ kacji w „A rchiw um L ite ra c k im ” (pierw szy p rze k ład M inasowicza z O x en stiern y zapełnił n r 26, nie 24, jak pom yłkow o podaje Frączyk, z p a ra leln y m p rzy p isan iem go P iotrow skiem u!, F 15, 16) i uzupełnić opuszczenie M inasow icza o· p o m in ięty , rów nież z przek ład am i z Pensées, n r 56; 2° k o n fro n ta cję przekład ó w z Horacego z te k sta m i zaw arty m i w antologii h o racjań sk iej z la t 1773— 1775, w k tórej podano nazw iska tłum aczy.

A dnotacje M inasowicza d o starczy ły w szakże dodatko w ej in te re s u ją ­ cej inform acji, p o n ad to u d o k um entow an ej m ateriałow o. Chodzi tu o no­ ta tk ę przy n rze 78: ,, E xem p la r s o l u m e t u n i e u m i n t e g r u m :

reliqua om nia ab iniquo censore m u ta to ” (F 16; podkreśl. E. A.) oraz

o zam ieszczenie obok — d ru g iej, zm ienionej w ersji, opatrzo nej, by nie było w ątpliw ości, in fo rm acją: „E x e m p la r m u titu tu s ”.

17 Sz. B i e l s k i , Vita e t sc r ip ta q u o r u n d a m e C o n g r e g a ti o n e Cler. Reg. Scho-

l a r u m P ia r u m in P r o v in c i a P olo na P r o jj e s s o r u m . V arsovia 1812, s. 130— 131. —

I. C hrzan ow sk i, Z d ziejó w sa ty r y p o lsk iej X V III w iek u . W arszaw a 1909, s. 96, p rzy ­ p is e. In form acja B ielsk ieg o sfo rm u ło w a n a została w szakże n iezb y t p opraw nie; podano w n iej, że pism a P io tro w sk ieg o „in libro »M onito r« d ie t o anno 1770 d ie b u s

21—24 M artii, 18— 25 A p r il is , 2— 9 Maii, 2— 13 Ju nii im p r e s s a e s u n t”, g d y fa k ty c z ­

n ie chodziło o n u m ery z 21 i 24 III (nr 23 i 24), 18 i 25 IV (n r 31 i 33), 2 i 9 V (nr 35 i 37) oraz 2 i 13 VI (nr 44 i 47); toteż o d czy ta w szy ją lite r a ln ie , C hrzanow ski b łę d n ie p rzy p isa ł P io tro w sk iem u tak że „M onitory” z 21 IV (nr 32), 5 V (nr 36) oraz 5 i 9 VI (nr 45 i 46), w sz y stk ie z P e n s é e s su r d i v e r s s u j e t s O x en stiern y w p rzek ła ­ dzie M in asow icza. S p ro sto w a n ie b łęd u zob. w : E. A l e k s a n d r o w s k a , Johan

T u r e s s o n O x e n s ti e r n a w Polsce. Z w a r s z t a t u b ib lio g r a fa „M o n i to r a ” (1). „ P a m ięt­

nik L ite r a c k i” 1959, z. 3/4, s. 492. 18 I b i d e m , s. 480—482, 490— 492.

(16)

J E S Z C Z E „ W Ś R Ó D R E D A K T O R Ó W I A U T O R Ó W ’ » M O N I T O R A « ’ 203

S ty k am y się więc z n astęp n ą w obrębie tego rocznika ingeren cją w ła­ dzy. Nie jesteśm y jednakże pew ni, czy w ycofanie n akładu n u m eru z in kry m ino w an y m tek stem oraz zastąpienie go tek stem odpowiednio okrojonym (a zatem a k t cen zu ry rep re sy jn e j .spraw owanej przez insy- g atora U rzędu M arszałkow skiego) spowodow ane zostało przez sfe ry ko­ ścielne czy raczej dw orskie — k aw alerów i dam y m odne — k tó re odnieść m ogły do siebie podaną tam , w sform ułow aniach i słowach dość nie­ w ybredny ch, k ry ty k ę n iek tó ry ch obyczajów „św iatow ych” . Z akw estio­ n ow any bow iem przez „niespraw iedliw ego cenzora” („ab iniquo cen-

sore”) tek st d ru g iej rozpraw ki zaw ierał k ry ty k ę relig ii „poczciwych lu ­

d z i” (ściślej: świeckiego i libertyńskiego sty lu życia), zgodną zresztą — jak się w ydaje — z oficjalną w tej m ierze opinią kościelną. T em at ten po a ta k u nuncjusza D uriniego na S tanisław a K onarskiego z powodu jego świeżo w ydanej ro zpraw y O religii poczciwych ludzi (W arszaw a [1769]) i pociągnięcie go do odpowiedzialności przed forum K ongregacji Rzym skiej 19 mógł być — m im o że w a ta k u nuncjusza chodziło de facto

o politykę, nie o religię — szczególnie drażliw y. Z d rugiej wszakże

stro n y „niespraw iedliw y cenzor” zakw estionow ał nie sam tem at, ale k o n k retn y ustęp o w ydźw ięku purytańsikim, m ogący, z jedn ej strony, urazić koła dw orskie, z drugiej zaś — wzbudzić w pew nych sferach kościelnych, głównie jezuickich, podejrzenie o prow eniencję p ro testan ck ą czy jansenistyczną. Nb. in kry m in o w an y tek st był w ierny m przekładem ro zpraw k i De religion des honnetes gens O xestierny, a więc au to ra p ro ­ testanckiego, którego Pensées sur divers sujets funkcjonow ały co p ra w ­ da od pół w ieku (wyd. 1: 1720) w licznych edycjach i przekładach, głów nie je d n a k w k raja ch pro testan ck ich , w Szwecji, N iem czech i N i­ d erlandach, gdzie ilość ich w ydań była szczególnie duża 20.

Poniżej przytaczam y w ykreślony te k s t ro zpraw k i oraz tek st odpo­ w iednio zmieniony.

M 1770 nr 78, s. 708—709 (w ariant a)

Można słu szn ie m ów ić, że ich patriarchą jest diaboł, szy n k o w n y dom kościołem , а к a ff e n h a u z kaplicą; p eregrynacje sw oje i dróżki odpraw ują do zam tuzów , a rozp u sty m ają za odpusty. P ostem u nich jest p o sied zen ie z dob­ rym i ludźm i; a zaś pokutą słu ch a n ie kazań. Ich biblia gra w k arty, g d zie c zte­ rech k rólów są n ib y ty leż e w a n g elistó w . Siedm grzech ó w g łó w n y ch są ich przyk azan iem , a o św ia d czen ie m iło ści z serd eczn ym w zd ych an iem m iasto spo­ w ied zi. Ich p salm y są p iosnki m iłosne; a jałm u żn y ich upom inki, k tóre sw a- chom dla p ośrzed n ictw a dają i zw odnikom . Msza ich dręczy i po k ościołach w ław k ach rozbiera; a n ieszp ory w idzą s ię im być stratą n iep o w eto w a n ą czasu. Opera w łosk a jest u n ich kom pletą; a kom edia fran cu sk a w ieczorn ą m odlitw ą.

19 Zob. J. M i c h a l s k i , K o n a r s k i S ta n isła w . W: P o ls k i s ł o w n i k biograficzn y, t. 13 (1967— 1968).

20 A l e k s a n d r o w s k a , J ohan Turesson O x e n stie rn a w Polsce, s. 471—474, 481. P rzyw ołan a rozpraw ka ukazała się w t. 1 (s. 206— 208) w yd an ia Pensées z r. 1741 (La H aye).

(17)

G azety h o len d ersk ie to ich ew a n g elie; a śm ieszn e p o w ie śc i obrokiem ducho­ w nym . G ęba ich jest m a gazyn em drw in, fra szek i ża rtó w n ieu czciw y c h , a uszy sch o w k iem obm ów i słó w lada jak ich . B ezbożność stoi u n ich za rozum , a ży ­ w o ty ŚS. ty le w ażą co rom anse. P ien ią d ze są jed n y m z n a jw ięk szy ch fila ró w ich r e lig ii, a ub óstw o zdaje się im być grzech em n ie odpuszczonym . P o ch w a ły , k tóre dają sw y m w y stęp k o m , są m ia sto D z i e j ó w A p o s to l s k i c h u ich n o w ic ju ­ szów; n o w icja t zaś ich m ło d o ści słu ż y za nagrod ę sta rszy źn ie w relig ii. D usze b ło g o sła w io n y ch są u n ich ro zk o szn icy , A n io ło w ie ich S tró żo w ie lok aje u p u - drow ani. Z acni zaś i pobożni za k o n n icy — je d n i w ich m n iem a n iu za kozłów , ow i za o słó w n ie b ie sk ic h etc. N a ostatek , jak m łodość sw ą tra w ią na usłudze św iata, cia ła i czarta, tak też g d y już ich w ie k rozpustą stargan y do n iczego być w ię c e j zażytym n ie m oże, L u cyp er przez w zg lęd n ą na ich u sługi w d z ię c z ­ ność g o tu je im p iek ło m iasto szpitala.

M 1770 nr 78, s. 619 [!] (w arian t b)

M ożna słu szn ie m ó w ić, że ich gęba jest m agazyn em d rw in , fra szek i żar­ tó w n ie sto so w n y c h , a u sz y sch o w k iem obm ów i słó w lad a jakich. B ezbożność stoi u n ich za rozum . P ien ią d ze są jed n ym z n a jw ięk szy ch fila r ó w ich relig ii, a u b óstw o zd aje się im być grzech em n ie odpuszczonym . P och w ały, k tó re dają sw y m w ystęp k o m , są ich celem ch ęci. N a ostatek , jak m łod ość sw ą tracą na u słu d ze św ia ta , ciała i czarta; tak też, g d y już ich w ie k rozpustą stargan y do n iczego b yć w ięcej zd atn ym n ie m oże, L u cyp er przez w zględ n ą na ich u słu ­ gi w d zięczn o ść gotu je im piekło.

In g ere n c ja cenzorska przy szła w szakże już po rozpow szechnieniu części nakładu. W re z u lta c ie w p ew n ej liczbie zachow anych do dziś egzem plarzy znalazł się te k st określony przez M inasowicza jako „solum

et u n ic u m ” (wśród dostęp ny ch m i doraźnie egzem plarzy — aż w 2 21),

bez położonego w w e rsji d ru g iej (na o statn iej stro n icy nu m eru) n a ­ d ru k u „Za pozw oleniem S ta rsz y c h ” .

Nie b y ła to wszakże jedyna, choć jed y n a ta,к d rasty czn a, ing eren cja cenzorska w ty m ro czn ik u „M o n ito ra” . N o tatki M inasowicza odsłaniają bow iem rzeczyw iste nazw isko a u to ra n ró w 25 i 28, podpisanego: P ra w - dzicki, k tórego w ystąp ien ia w strz y m a ły p u b lik ację zapow iedzianej kon­ ty n u a c ji a rty k u łó w p o d ejm u jący ch próbę w y ja śn ie n ia genezy w ierzeń ludów p ierw o tnych , zgodnie z potoczną w iedzą ów czesną i m etodą r a ­ cjonalistycznego dochodzenia p raw d y (nry 18— 19). P raw dzicki pow o­ ły w ał się w sw ej polem ice na Biblię i n aukę K ościoła oraz dem askow ał „bezbożne” źródła, na k tó ry ch o p ierały się w yw ody atako w any ch a r ty ­ kułów — „ a u to ra książki fran cu sk iej pod ty tu łe m D ictionnaire philoso­

phique p o rta tif, niedaw n o w y d an ej i d la w ielu, k tó re w sobie zaw iera,

błędów , fałszów, b lu źn ierstw i niezbożności za d e k re te m P a rla m e n tu P ary skieg o s p a lo n e j” (M 1770, n r 28, s. 117). Otóż, rzecz w ym ow na, P raw d zick im okazał się a k tu a ln y cenzor kościelny, p ro w in cjał m isjo­ n arzy, ks. P io tr H iacy n t Sliw icki, „ jed en z n ajśw iatlejszy ch ów czesnych

21 W egzem p larzu B ib l. In sty tu tu B adań L itera c k ich P A N w W arszaw ie (sygn. P 44) oraz w eg zem p larzu Bibl. O ssolin eu m (sygn. Cz.-259-II).

(18)

J E S Z C Z E „ W Ś R Ó D R E D A K T O R Ó W I A U T O R Ó W » M O N I T O R A « ” 205

księży” 22, przy jaciel K onarskiego, uczestnik królew skich obiadów czw artkow ych. Może w łaśnie dlatego k a n o n ik kijow ski sform ułow ał * ty m razem swą info rm ację bardzo oględnie, napisał m ianowicie:

Hic A n t i m o n i t o r t r i b u i t à p i e r i s q u e R. P. H ia c y n to S l i w i c k i Congr. Miss. G en erali P [ r o v i n ti a m ] P o lo n ia m V isita tori. [cyt. za: F. 15, podkreśl. E. A.]

Tym czasem za przyjęciem au to rstw a Sliw ickiego przem aw ia d o d a t­ kowo udział jego p ió ra w in n ym num erze tego rocznika. P rzy rozpraw ce pierw szej n ru 91, podpisanej pseudonim em Bliźniolu!bski, a n aw o łu ją­ cej do ofiarności na rzecz potrzebujących, um ieścił bow iem M inasowicz rów nież jego nazwisko, a ponadto kom entarz:

P rotek tor S zp itala G en eralnego pod im ien iem D zieciątk a J ezu s, na k tó ­ rego w sp om ożen ie u k rytym tu zakraw a sposobem [...]. [cyt. j w .] 23

W racając wszakże do A n tym o n ito ra Praw dzickiego-Sliw ickiego za­ p y tać w a rto o au to ra rozpraw ek, które spow odow ały owo w ystąpienie. W ydaje się, że ad n o tacje M inasowicza, jak ko lw iek p rz y in k ry m in o w a­ nych num erach nie w y stę p u ją (ze względów taktycznych?), n a p ro w a ­ d zają drog ą okrężną n a ślad ich autora. Podobieństw o poruszanej p ro ­ blem atyki, uczony c h a ra k te r w ypow iedzi, założenie cykliczności pu b li­ k acji (drukow ania w p a ru n u m erach z rzędu) nasu w ają tu nieodparcie osobę a u to ra nrów 3 i 4 — M itzlera de Kolof, uczonego o w ykształce­ niu hum an isty czn y m i p rzyrodniczym rów nocześnie, podejm ującego w sw ym p isa rstw ie szeroką prob lem atyk ę k u ltu ro w ą i p rz e d sta w ia ją ­ cego ją — co w yw oływ ało już w cześniej sy tu a c je k onfliktow e — zgod­ n ie ze sta n e m w łasnej i zachodnioeuropejskiej świadomości, bez p rzy ­ k raw a n ia do obiegowych w yobrażeń społeczeństw a, do którego w s z e d ł24. Skoro zaś dom yślam y się a u to ra korzystającego p rz y p rzekazyw aniu sw ych m yśli czytelnikom polskim z usług tłum acza — tego z kolei do­ m yślać się m ożna w osobie przekładającego n ry 3 i 4 G racjan a P io ­ trow skiego, k tó ry po w yjeździe S tefana W ulfersa za granicę przejął, ja k się w ydaje, fu n k cję tłum acza artyk u łów M itzlera, a jako ak tu a ln y w spółpracow nik „M onitora” był osobą szczególnie ko m p eten tną.

N astępn ym w edług kolejności w ejścia do rocznika (chronologii n u ­

22 L. С h m a j, p rzy p isy w: H istoria D om u s V a r s a v i e n s is S c h o la r u m P iaru m . W rocław 1959, s. 167.

23 p rzy okazji sp rostow ać w yp ad a bałam utną in form ację w y d a w cy adnotacji, jak ob y druga, napisana przez M inasow icza rozpraw ka tego num eru była „odpo­ w ie d z ią na to ” (F 15: „odpow iedź na to w części drugiej dał M in asow icz”). W rze­ czy w isto śc i zn alazł się tam b ow iem k o lejn y przekład z P e n sé e s O x en stiern y (t. 1, s. 167— 169), rozpraw ka [O s t r ó j i o b y c z a j e zgodnie z n a tu r ą ] (De l’A f f e c t a t i o n ) w y ­ stęp u ją ca p rzeciw zn iew ieścia łem u g u sto w i m ężczyzn i zb ytn iej sw ob od zie w stro­ jach i obyczajach kobiet, przypadkow o tylko — dla zap ełn ien ia arkusza num eru — tam pom ieszczona.

24 E. A l e k s a n d r o w s k a , M i tz l e r de K o lo f W a w r z y n i e c . W: P o ls k i s ł o w n i k

(19)

m erów ) a u to re m odnotow anym przez M inasowicza jest A ntoni Tadeusz M ichniew ski. K o n sta ta c ja ta pozw ala na przesunięcie m onitorow ego d e ­ b iu tu p isarza, jednego z czołow ych m onitorow ych „m ędrków p iśm ien­ nych, gołych lite ra tó w ” lat 1773— 1774, z d ru g ie j połow y r. 1771 (z któ­ rą nb. łączono go tylk o na podstaw ie dom ysłu) na początek ro k u 1770. Z piórem M ichniew skiego połączył bow iem M inasowicz n ry 14 i 15, a n astęp n ie 74 i 76 tego rocznika. Z anim wszakże p rzy p a trz y m y się im nieco bliżej, chcielibyśm y p rzesunąć a try b u c ję a u to rstw a M ichniew ­ skiego z n ru 15 na 16, jako że w edług u dokum entow anego d om niem a­ nia au to rem n ru 15, podpisanego pseudonim em Szczyrzecki, w ydaje się raczej Piotrow ski, za ty m zaś, że au to rem n r u 16 je st M ichniew ski, prze­ m aw iałby k ry p to n im M. (utw orzony od nazw iska lub od pseudonim u M onitorski, k tó reg o używ ał w okresie późniejszym ). Dodać trzeba, że oba n u m e ry (15 i 16) skierow ane są przeciw filozofii a u to ry ta ty w n e j, a n o tatk a M inasowicza położona została e x post, w najlepszym raz ie po 2 latach, sko ro p rzy n rze 14 po nazw isku M ichniew skiego znalazło się określenie „ E k s-m isjo n arz”, ak tu a ln e dopiero w r. 1773, gdyż w tym dopiero ro k u M ichniew ski opuścił Zgrom adzenie K sięży M isjonarzy. W tak ich okolicznościach su g ero w an a przez nas po m y łk a by łab y łatw a do w ytłum aczenia. Z resztą p rzy p isan ia tego nie był M inasowicz zupeł­ nie pew ien i p rzy nazw isku M ichniew skiego położył nie zauw ażony przez F rączy k a p y tajn ik .

W skazany przez M inasow icza m on ito row y d e b iu t M ichniew skiego wiąże się z jeszcze jed n ą „ a fe rą ” znaną z dziejów pism a w r. 1770 (A L V III—LIX ), zasygnalizow aną też w dodatkow ej adnotacji kano­ nika:

NB. J e st na to od p is ob szern y w k ilk u n a stu arkuszach S criptora A n o n y -

m os p isa n y , n ie dru k ow an y, sub s c h e m a te s e ą u e n t i = O b ja śn ien ie P is m a Ś.

w P r o c e s i e p r z e z J.W .J.X. A n d r z e j a K o r a b i t y M ł o d z ie j o w s k ie g o , K a n c le r z a W .Κ., B is k u p a P o zn a ń [s k ieg o ] i W a r s z a w [s k i e g o ], dnia 2 lutego r. 1770, t u d z ie ż w „M o n i t o r z e ” d[nia] 17 te g o ż m i e s i ą c a i r o k u w y d a n y c h , c y to w a n e g o , [cyt.

za: F 16]

Tym raz e m rea k c ja na a rty k u ł „M onitora” p ro p ag u ją cy piórem M ichniew skiego ideę i te k st Procesu M łodziejow skiego, „gdzie też ob­ szernie Opisano pow inność n ie tylko m odlenia się za N ajjaśniejszego P.N.M., ale też d o tk n ięto obowiązków n ale ż y ty c h ku M ajestatow i w zględów i jedno m yślno ści” (M 1770 n r 14, s. 107), nie w yszła od czynników oficjalnych, U rzędu M arszałkow skiego lub cenzora, ale z sze­ rok ich kół uczestników i sy m p a ty k ó w ru ch u barskiego. Te bowiem k rę ­ gi rozpow szechniały około połow y m arca 1770 w licznych odpisach p rzy w o łan y w yżej re sk ry p t. „M onitor” został w nim u zn an y za pism o d ru k o w an e „przeciw ko w ierze i Kościołowi, na zarazę i szy d erstw o ”, a jego a u to rz y w yzw ani od „farm azonów , deistów , h e rety k ó w i od- szczepieńców, n a to um y śln ie sprow adzonych, aby b łęd y [...] już w

(20)

ksrę-J E S Z C Z E „ W Ś R Ó D R E D A K T O R Ó W I A U T O R Ó W » M O N I T O R A « ” 207

gach, już w »M onitorach«, już w kom paniach i p rzy stołach rozsiew a­ li” 25. In te resu jąc e w y d aje się, że atak i na bezbożność „spod pro tek cji w y jęteg o ” pism a szły solidarnie z przeciw nych sobie kierunków . W arto też zauważyć, że a u to r „M onitora” inkrym inow anego w resk ry p c ie był członkiem w arszaw skiego zgrom adzenia m isjonarzy, a zatem bezpośred­ nim pod w ładn y m aktualnego cenzora kościelnego — ks. Gliwickiego. W dalszych arty k u łac h tego rocznika M ichniew ski stro n ił od poli­ tyki. W ystępow ał przeciw filozofii a u to ry taty w n e j, za racjonalizm em (nr 16); przeciw plotkom — w p aro dy sty czn ej skardze M. P aplocińskiej na niew dzięczność ludzi za szczere plotki (nr 74); przeciw dążeniu do „osobliw ości” (nr 76). B ardziej w ażką p ro b lem aty k ę, także polityczną, podejm ie za la t parę, już po w yzw oleniu się spod /krępującego go za­ pew ne posłuszeństw a zakonnego.

W ażne dla badań nad dziejam i „M onitora” jest w skazanie przez Mi­ nasowicza zam ieszczonych w ty m roczniku arty k u łó w Bohomolca. Au­ torstw o jego dotyczy wszakże zaledw ie 8 num erów , d ru k ow an ych in

continuo (64— 69, 71— 72) — przy ty m tra k tu ją c y c h w yłącznie, podob­

nie jak w roczn iku jego red ak cji (1768), o zagadnieniach m oralnych, obyczajow ych i lite ra c k ic h 26. Pozw ala to na dom ysł, że m am y tu ta j raczej do czynienia z rem an en tam i red a k to ra rocznika 1768 niż z a k tu a l­

ną w spółpracą. Może tylko z w y jątk iem nrów 67— 68 p rze d staw ia ją ­ cych życiorys Horacego za w ersją fran cu sk ą z „A m esem ents philologi­ ques en vers e t en p ro se” (t. 3, H alle 1750, zob. A LV), dotąd nb., za su­ gestią Chrzanowskiego, p rzypisyw anych A dam owi N aruszew iczow i27. N iem niej ferow ane ostatnio tw ierdzenie, że związki Bohomolca z „Mo­ n ito re m ” po r. 1768 „ u ry w a ją się gw ałtow nie, i to — jak w skazuje obecny s ta n badań — b ezpow rotnie” (A XXI), należy w św ietle u ja w ­ nionej przez F rączyka d o k u m en tacji nieco zm odyfikować, zwłaszcza że 2 „M onitory” Bohom olca pojaw iają się jeszcze, o czym dalej, w rocz­ niku 1775. Ergo: tra fn ie jsz y w ydaje się teraz wniosek, że po r. 1768 zw iązki Bohomolca z pism em ograniczają się do sporadycznego p u b li­ kow ania artykułów , będących p rzy ty m głównie rem an en tam i tek i re ­ d a k c y jn e j tam tego rocznika, uczynnie udzielonym i ak tu aln y m s te rn i­

25 Cyt. w edług: R ela cje Jana H eyn ego [...], s. 186.

26 Oto te m a ty rozpraw ek B o h o m o l c a : [P r a w d z i w e szczęście do s a m e j t y l k o

c n o t y p r z y w i ą z a n e ] , nr 64; [Ganią c w p o w s z e c h n o ś c i p r z y w a r y , o draż ać od nich u m y s ł y c z y t e l n i k ó w — z a d a n i e m „M onito ra”], nr 65; [ W s t y d p r z y m i o t e m w i e l c e p o t r z e b n y m c zło w ie k o w i], nr 66; [Z ycie Hor acjusz a], nry 67— 69; [O p o t r z e b i e s t a ­ ra nia o d o b r e lu d z i p r y w a t n y c h obyczaje], nr 71— 72.

27 С h r z a n o w s к i, op. cit., s. 152: „Co do w sp ółp racow n ictw a N aru szew icza w »M onitorze«, zazn aczam y m im ochodem , że b iografia H oracego (1770, nr 67— 68) jest n ie w ą tp liw ie jeg o pracą; je ż e li ją p orów n am y z książeczk ą H oracju sza ży cie,

z p i s m je go po częś ci ze b r a n e , A. N., łatw o się przekonam y, że są to po p rostu d w ie

redakcje jednej i tej sam ej p ra cy ”. W rzeczy w isto ści b yły to dw a różne tłu m a cze­ n ia z jednego, nie znanego C hrzan ow sk iem u oryginału.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce literatury polskiej 71/3,

We consider robust ensemble-based (EnOpt) multiobjective pro- duction optimization of on/off inflow-control devices (ICDs) for a sector model inspired by a real-field case.. The use

Dat het gelukt Is om dit uit- dagende ontwerp in de vorm van zwarte gevels in combinatie met oranje pannendaken over te brengen op de opdrachtgever en de bewoners, gaf mij bij

In this Chapter, the applicability of bathymetry obtained from video technique to be used as input for hydraulic modelling will be presented, followed by an example of the

However, the user interfaces (UI) of current 3D US machines are complicated and do not meet IRs’ expectations. The goal of this research is to design a real-time 3D US based UI

The commonly used Mohr-Coulomb failure criterion in saturated soil mechanics could be extended to take SWCC into account which is then able to determine the shear strength

Z tej okazji publikujemy, jako aneks do tegorocz- nego wydania czasopisma, drzewo ascendentów Świętego, autorstwa jego kuzyna, Pana Andrzeja Skrzetuskiego, członka

W piśmie tym zapowiedział również planowane utworzenie na terenie parku Kościuszki w Katowicach muzeum na wolnym powietrzu: „celem przeniesienia tamże przynajmniej