• Nie Znaleziono Wyników

"Romantyzm, rewolucja, marksizm. Colloquia gdańskie", Maria Janion, indeks rzeczowy zestawiła Izabela Jarosińska, Gdańsk 1972, Wydawnictwo Morskie, ss. 450, 2 nlb. + 14 wklejek ilustr. : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Romantyzm, rewolucja, marksizm. Colloquia gdańskie", Maria Janion, indeks rzeczowy zestawiła Izabela Jarosińska, Gdańsk 1972, Wydawnictwo Morskie, ss. 450, 2 nlb. + 14 wklejek ilustr. : [recenzja]"

Copied!
16
0
0

Pełen tekst

(1)

Ewa Szary-Matywiecka

"Romantyzm, rewolucja, marksizm.

Colloquia gdańskie", Maria Janion,

indeks rzeczowy zestawiła Izabela

Jarosińska, Gdańsk 1972,

Wydawnictwo Morskie, ss. 450, 2 nlb.

+ 14 wklejek ilustr. : [recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 64/4, 344-358

(2)

tow arzyszących w za jem n y m zain teresow an iom . Jest o n w id o czn y np. w kom en ta­ rzach do p oetyckich o b ra zó w U krainy. W erw es zdaje s ię tu n aw et n ie zauw ażać h istorycznej zm ien n ości relacji m ięd zy ob iek tam i 'percepcji a u sch em atyzow an ym i w yob rażen iam i o nich, jak i odrębności sygn ałów język ow ych tej zm ienności. Ś w iad czy o ty m p e łn a id en ty fik a cja autorska ze stw orzon ym przez S łow ackiego, h istoryczn ie ok reślon ym , a le przecież dzisiaj k on w en cjon aln ym obrazem U krainy

(s. 202).

K oń cząc n in iejsze u w agi w arto w sp o m n ieć jeszcze o p ew n ych drobniejszych n ieścisło ścia ch w artych sprostow ania. I tak, na s. 109, p ow ołu jąc się na przestarzałą pracę T adeusza M ich alsk iego W sp ó łczesn a u m y s ło w o ść p o ls k a na U k ra in ie (K ijów 1910), stw ierd za W erw es, że „Próby zorganizow ania w y d a w n ic tw periodycznych czy alm an ach ów — od »G w iazdy«, »R usałki« i »Grosza W dow iego« do K w ia tó w i o w o ­

ców i Co B óg da ł — sk o ń czy ły s ię n iep o w o d zen iem ”. O tóż o nieudanej próbie m ożna

m ów ić ty lk o przy d w óch ostatn ich p u blikacjach. „R usałka” (t. 1— 5) u k azyw ała się w latach 1838— 1842, „G w iazda” (t. 1—4) w 1846—4849, a „Grosz W d ow i” w 1849— 1850. T ym sam ym na ów czesn e w a ru n k i b yły to w y d a w n ic tw a cią g łe, a każde z nich o d eg ra ło p ew n ą rolę w dziejach prasy literack iej. I w reszcie o sta tn ia uw aga: W erw es sta ra się na o g ó ł u w zględ n iać now szą literaturę radziecką w om aw ian ym zakresie. Z darzają s ię jed n ak p ew n e luki, do k tórych n a leży brak w zm ia n ek o pracy B olszakow a. P onadto piszący o S zew czen ce i Polakach w in ie n w sp om n ieć o ob szer­ nej, przez n as już w y m ien ia n ej rozpraw ie W acław a K ubackiego pośw ięcon ej tym zagadnieniom , a p iszący o P od b eresk im czy Ż eligow sk im w in ie n pam iętać o książce D aw ida Fajnhauza R u ch k o n sp ira c y jn y na L itw ie i B ia ło ru si (W arszaw a 1965).

W su m ie książka W erw esa, m im o w sp om n ian ych d yskusyjnych u jęć, stanow i cen n y m ateriałow o p rzegląd n ajistotn iejszych zja w isk w om aw ian ej dziedzinie, a za w arte w niej r eflek sje m etod ologiczne sk łan iają do n ow ego sp ojrzen ia na kon­ takty litera ck ie obu sąsiad u jących ze sobą narodów .

M ie c zy sła w Inglot

M a r i a J a n i o n, ROMANTYZM, REW OLUCJA, M ARKSIZM . COLLOQUIA G D A Ń SK IE . (Indeks rzeczow y zesta w iła I z a b e l a J a r o s i ń s k a ) . G dańsk 1972. W yd aw n ictw o M orskie, ss. 450, 2 nlb. + 14 w k le je k ilustr.

K siążk a M arii Jan ion R o m a n ty zm , re w o lu c ja , m a r k siz m . C olloqu ia gdań skie n ależy do tego typ u w y p o w ie d z i dyskursy w n ych , które stosu ją się dw u k rotn ie (a n ie jednokrotnie, jak b y w a przy p u b lik acji ja k ieg o k o lw iek „ so lilo q u iu m ”, np. jednej z poprzednich k siążek tej autorki, Z y g m u n t K ra siń sk i — d e b iu t i d o jrza ło ść) do sytu acji rygorów lek tu ry: są przez n ie cen zu ro w a n e raz p rzy ich w y g ła sza n iu i s łu ­ chaniu, a drugi raz przy ich za p isy w a n iu i czytaniu. W isto cie n ie m am y w takich przypadkach do czy n ien ia z tożsam ym k on tek stem rygorów lektury, „czytać — zna­ czy n azyw ać, słu ch ać — to n ie ty lk o odb ierać m ow ę, to tak że ją b u d ow ać”, jak po­ w iad a B a r th e s 1. W e w stę p ie do książki, o k reśla ją c coś z jej gen ezy jako pisarskiego projektu, ja w n ie w sk a za ła autorka na sw o ją d ziałalność dydaktyczną: rozm ow y, se ­ m inaria i w y k ła d y , k tóre p row ad ziła w ok resie 14-letnim , n ajp ierw w W yższej Szko­ le P ed agogiczn ej w G dańsku, a ob ecn ie na U n iw ersy tecie G dańskim . O w em u dy­ sk u rsow i: żyw ej m o w ie profesora i stu d en tów , u czn iów i w yk ład ow cy, dyskursow i 1 R. B a r t h e s , W s tę p do a n a lizy str u k tu r a ln e j op o w ia d a ń . P rzełożyła W. B ł o ń ­ s k a . „P am iętn ik L itera ck i” 1968, z. 4, s. 343.

(3)

w postaci „m onologów, dialogów , dyw agacji, w yjaśn ień , dyskusji, pytań i o d p o w ie­ dzi” (s. 10), o w em u dyskursow i z sam ej jego fonicznej natury zanikającem u i prze­ m ijającem u, zapis dokonany przez jego u czestn ik ów (słow n e ślad y pozostaw ione przez profesora, w yk ład ow cę), a następ n ie zapis k siążkow y zagw aran tow ał trw ałość. W k siążce Janion dyskurs, a dokładniej se n s m ow y żyw ej (kolokw iów gdańskich) jest n ie tylk o ja w n ie in au gu row an y w tytu le, a le i k on sek w en tn ie zrealizow any, sty listy czn ie (m. in. przez w yp osażen ie .dyskursu książk ow ego w ustn e form y sem a n ­ tyczne oraz w od p ow ied n ią leksykę) i m erytorycznie.

N iezw y k ło ść (a w ty m i przeciw ień stw o) książk i Janion w stosu n k u do każdej k siążki-„ so lilo q u iu m ” p olega w ięc na różnicach pom iędzy dw iem a praktykam i dy- sk u rsyw n ym i, które s ą jed n ak ow o zapośredniczone poprzez znaki pism a, a le n ie­ jed n ak ow o usytu ow an e w ob ec m ow y żyw ej, tzn. w książce Janion p ozytyw n ie, a w k sią żce-„ so liloqu iu m ’' n egatyw nie. Jak już napisałam , w e w stęp ie zw róciła u w agę autorka na efek tyw n ość k olizji pom ięd zy m ow ą ż y w ą a p ism em (jest to pierw sza z kolizji w k siążce pośw ięconej kolizjom historycznym i id eologicznym : „książka-rozm ow a, książka z założenia »pow iedziana«, kolok w ialn a, »m ów iona«, a n ie pisana. [...] jest to w końcu książka »pisana«, ale zrodzona z u n i w e r s y ­ t e c k i c h r o z m ó w i fak t ten stan ow i jej n a jw ażn iejszy czyn n ik sp ra w czy ” ; s. 7). J eśli w o g ó le zastosow an ie m ow y żyw ej jest w stanie przekształcić dyskurs d y­ daktyczny w dogodne narzędzie przep ływ u autorytatyw ności in form acyjnej, u w zg lę­ dniającej jednak m ożliw ość p ojaw ien ia się obok niej replik k onkurencyjnych i k o­ rygujących („pedagogika zaw iera w sob ie literacką ideę sło w a ”, s. 9), to obecność dyskursu d ydaktycznego w dyskursie n au k ow ym spraw ia, że w i e d z a j e s t p r o ­ p o n o w a n a c z y t e l n i k o m n i e p o d p o s t a c i ą g o t o w y c h p r o d u k ­ t ó w , d e f i n i c j i c z y j e d n o z n a c z n y c h o k r e ś l e ń , a l e j a k o c o ś , c o s i ę d o p i e r o w n i m ,s t a j e, j a k o p r o c e s („literatura za w iera w .so­ b ie projekt p edagogiczny”, s. 9).

W yżej przytoczone tezy autorki o· obarczeniu literatury „projektem ” pedagogicz­ nym są tezam i „ w stęp n ym i”. Ich ro zw in ięc ie i u d okum entow anie przynosi zarów no sam a k siążk a jak i an alizow an e w niej treści d zieł dyskursyw nych (naukow ych, f i ­ lozoficznych, krytycznych) i n iedyskursyw nych (artystycznych). Poprzez pozytyw n e u sytu ow an ie się w o b ec m ow y żyw ej (kolokw iów gdańskich) książka Jan ion pod­ pow iada literaturozn aw stw u rew olu cyjn ie id eę hom ologii m ow y i „literatury” 2. 2 N a tem a t hom ologii m ow y i „literatury” zob. ib id e m , s. 331. P otrzebę sta­ w ia n ia cu d zy sło w ó w przy w y ra zie „literatura” uzasadnił gen ialn ie C. N o r w i d

(P ism a w s z y s tk ie . T. 6. W arszaw a 1972, s. 505), w sk azu jąc na w y ra zu te g o c h a ­

rakter arb itraln y i zarazem historyczny, a n ie naturalny i prehistoryczny. O bjaśnia­ jąc d zieje p iśm ien n ictw a, jak ie n astało po epoce epopei, zau w ażył: „Że f o r m a l ­ n e g o p o t o m s t w a ta k a (lubo w ła ściw a ) Epopeja n igdzie nie ma. Że praca ta jednakże, w szęd zie istn iejąc, sta n o w i u lu d ó w innych rodzaj w i e l k i e j - k s i ę g i narodu, choćby księga tak a n ie b yła s-p oszytą w jed en tom ; lecz, że on a m o r a l ­ n i e w s z ę d z i e i s t n i e j e i i s t n i a ł a . N iek ied y nazyw ają ją i »literaturą«!...” P otrzebę tę p otw ierd ził ostatn io M. F o u c a u l t (J e d n o stk i w y p o w ie d z i. P rzełożył

S. C i c h o w i c z . „T eksty” 1972, nr 1, s. 145) : „»literatura« i »polityka« są m im o

w szystk o kategoriam i u stan ow ion ym i niedaw no, k tóre stosow ać do kultury średnio­ w ieczn ej, a n aw et klasyczn ej, m ożna ty lk o dzięki h ip otezie retrospektyw nej i for­ m alnym analogiom czy też p odobieństw om sem an tyczn ym ”. W sporze, jaki M. Ja­ nion prow adzi z S oilersem o cud zysłow y przy w yrazie „literatura” (zob. s. 123), stoję zd ecyd ow an ie po stronie N orw ida, F oucaulta i Sollersa.

(4)

Jed n ocześn ie zaś, b ędąc p ew n y m sp osob em przekazania, a le i zarazem dow odem autorskiej w ied zy (dyskursem naukow ym ), ja k też p rzyk ład em stosu n k ów autorki ze św ia tem i lu d źm i (dyskursem dydaktycznym ), a poza ty m trak tu jąc w całości o procesach zachodzących w historii, w p rak tyce sp o łeczn ej, w sztuce i w lite r a ­ turze, k sią żk a Jan ion posiada sw o je kon k retn e i o k reślo n e ek w iw a len ty nie na sc e n ie n au k ow ych abstrakcji, a le na sc e n ie rzeczyw istości historycznej : kultury euro­ pejskiej (bynajm niej p rzecież n ie jednej jed yn ej i n ie jed n olitej) stu leci X IX i X X . W w y n ik u tej p odw ójnej gry, prow adzonej w m aterii m ow y, ow ej — jak uczy M arks — realnej praktyki m y ś li3, i w historii sp ołeczn ej, książka R o m a n ty zm ,

re w o lu c ja , m a rk sizm , jak każda książka będąc p rzed m iotem sztu czn ym (chociaż „m an m a d e ”) i anachronicznym , jest w sta n ie p rzezw yciężyć naturalny anachronizm

sw o jeg o zap isu i z p ow od zen iem u lok ow ać się p on ow n ie w tej rzeczyw istości, która leg ła u jej n a r o d z in : w ł o n i e ż y w e j p r a k t y k i l u d z k i e j .

N a d a n ie prak tyce ludzkiej — tem u ak tyw n em u i zm iennem u, bo o d b yw ającem u się w przyrodzie i sp o łeczeń stw ie, u czestn ictw u czło w iek a w przeobrażaniu św iata — zn aczen ia rozstrzygającego o procesie zd ob yw an ia w ied zy b yło rew olu cyjn ym odkry­ ciem M arksa. To G ram sci w pracach p isan ych w fa szy sto w sk im w ię z ie n iu p seudo- nim ow ał „ filozofię m a rk sisto w sk ą ” ok reślen iem „filozofia p raktyki”. N ależy w ię c dodać bardzo w a ż n e u zu p ełn ien ie do tego, co już w yżej zostało n apisane o o sten ta ­ cy jn ie ży w y m i p rocesu aln ym charakterze postęp ow an ia badaw czego M arii Janion: osią kon stru k cyjn ą m yśli, a le i sty listy k i ich k siążk ow ego zapisu, zap isu p ojed yn ­ czych słó w , zdań, całej książki — jest m ark sistow sk a koncep cja praw dy. M arksizm jest jed n y m z tem a tó w tej książki, ale zarazem jej m etodą.

K siążk a Janion jest k siążk ą o bardzo w ie lu przedm iotach. S k ład a się na nią ogrom ny w y siłe k n aukow y, praca d okum entacyjna i in terpretacyjna, dotycząca m niej lub bardziej śc iśle trzech ty tu ło w y ch tem atów : rom antyzm u, rew olu cji, m ark­ sizm u, a w yrażająca się w p rezentacji i p rzetw orzeniu rozm aitych w ą tk ó w proble­ m ow ych i doktryn b ad aw czych , w bardzo licznych naw iązan iach polem icznych, w p ytan iach i w p ostu latach . P e łn e u k azan ie fak tyczn ego bogactw a in telek tu a ln eg o tej książk i n ie m ieści się w sch em atyczn ych ram ach recenzji. Jed yn ym zadaniem , jakie w tej sytu acji m ogę sobie p o sta w ić — o c z y w iśc ie poza zw ięzły m zreferow an iem książki — jest u stosu n k ow an ie się do niektórych, w yb ran ych jej p rob lem ów oraz o d czytan ie postaw y naukow ej autorki, jej n au k ow ego credo. Z anim jed n ak w dw óch następnych częściach recen zji zrealizu ję to zadanie, zw rócę n ajp ierw u w agę na te operacje pozn aw cze, w ob ręb ie których i dzięk i którym k o n sty tu u je s ię s e n s książki.

1. S e n s t e j k s i ą ż k i j e s t e f e k t e m k o n f l i k t u (Janion p o w ie­

działaby: kolizji) p o m i ę d z y d o k u m e n t a c j ą a i n t e r p r e t a c j ą . W spisach bib liograficzn ych d ołączonych do k olejn ych części książki i stanow iących o jej stro­ n ie dokum entacyjnej autorzy „literatury przedm iotu” traktow ani są jak bogow ie, „których o b jaw ien ia zostały sp isan e na p ap ierze zam iast być w p isa n e w istoty i rze­ czy”. Ta sytu acja u leg a odw róceniu w k olejn ych częściach, gdzie „literatura przed­ m iotu” z o sta je p od d an a in terpretacji, „ w p isa n iu w isto ty i rzeczy”, a boskość auto­ rów u lega in tron izacji lu b d e tr o n iz a c ji4.

3 Czyż k olok w iu m n ie jest w zo rco w y m przykładem o w ej realnej praktyki m yśli, którą M a r k s w Id eo lo g ii n ie m ie c k ie j o k reśla ł tym i sło w y : „m ow a — to prak­ tyczna, rów n ież dla in n ych lu d zi istn ieją ca i stąd istn ieją ca też dla m n ie sam ego, rzeczy w ista św iad om ość; [...] m ow a p o w sta je dopiero z potrzeby, z k on ieczn ości k om u n ik ow an ia się z in n ym i lu d źm i” (cyt. na s. 118).

4 Jest to parafraza aforyzm u C. L é v i - S t r a u s s a (M y śl n ieo sw o jo n a . P rze­ łożył A. Z a j ą c z k o w s k i . W arszaw a 1969, s. 401).

(5)

2. S e n s t e j k s i ą ż k i j e s t z a r a z e m e f e k t e m k o n f l i k t u p o ­ m i ę d z y c y t a t a m i , w k t ó r y c h o d c z y t u j e s i ę k o g o ś i n n e g o , a p r o p o z y c j a m i , k t ó r e d a j e s i ę z k o l e i d o o d c z y t a n i a k o m u ś i n n e m u . Cytaty w k siążce Janion, p rzyw ołane jak zw y k le dla „ud ok u m en tow a­ nia tw ierd zeń zaw artych w tek ście”, sp ełn iają poza tym jeszcze in n e zadanie: „uzu­ p ełn iają tek st jako jego kom entarz bieżący zaczerpnięty z h istorii n au k i” 5.

3. S e n s t e j k s i ą ż k i j e s t z a r a z e m e f e k t e m k o n f l i k t u p o ­ m i ę d z y p o l e m i k ą (u siłow an iem dokonania zm ian w tym , co już gotow e, co

już na autorkę oddziałało) a d y d a k t y k ą (próbą odszukania, przystosow ania

i zam k n ięcia tego, co now e, do dalszego p ow ielenia).

Z jed n ej w ię c stron y p ozytyw n e u sytu ow an ie się książki Janion w o b ec m ow y żyw ej, a z drugiej stron y obecność w niej norm w ła ściw y ch każdej p raktyce dyskur­ sy w nej, a m ian ow icie: aktyw ności, dynam iczności i zdialogizow anią, b yły pow odam i, dla k tórych książka ta sk u teczn ie w y m y k a ła się przyporządkow aniom gatunkow ym , jak ie próbow ano dla niej ustalić na zebraniu dysk u syjn ym w In stytu cie Badań L ite r a c k ic h 6. D yskutanci u żyw ali w ó w cza s term inu „m onografia” i je śli n aw et w sk a zy w a n o na to, że książka Janion n ie jest m onografią Χ ΙΧ -w ieczn ą, to tak czy inaczej sło w e m k lu czow ym w tym punkcie dyskusji było sło w o „m onografia”.

C harakterystyki gatunkow e, odnoszące poszczególne tek sty lub grupy tek stó w do innych tek stó w n ie w sposób ew olu cyjn y, lecz in w o lu cy jn y (św ięcące zatem sw o je triu m fy przy op isie form daw no m inionych i zam kniętych, np. id y l i i 7), k o n s e r ­ w a t y w n e , n i e r o z u m i e j ą c e r o z w o j u , b o p r z e c i e ż s a m e n i e r o z w i j a j ą c e s i ę , n ie były w stanie oddać w sposób ad ek w atn y złożoności i niejednorodności k siążki Janion (bo przecież n ie o „sw oistość” ty lk o na św iecie chodzi), jak rów nież jej osten tacyjn ej konkretności. T ylko b ow iem w łą czen ie jej w szerok i nurt praktyki dyskursy w nej — m ów ionej i pisanej, filozoficzn ej, nauko­ w ej, k rytycznej, dydaktycznej — jest w sta n ie zap ew n ić p ozn an ie tego, c o za led w ie naszk icow ałam w y żej. I dopiero w ó w cza s p rzekonanie E n gelsa w y p ły w a ją ce z jego d ziałaln ości „rom antycznej”, rew olucyjnej i m arksistow skiej, na tem a t kon serw a­ tyzm u gatunkow ych k lasyfik acji przedm iotów : „podobne rodziło bezu stan n ie podob­ ne i b y ło to już w iele, gdy L inneusz przyznaw ał, że tu i ów d zie m ogły przez sk rzy ­ żow an ie pow stać n o w e gatu n k i” 8 — m ogłoby na teren ie literaturozn aw stw a p o l­ skiego rzeczy w iście od n osić się do przeszłości.

K siążk a R o m a n ty zm , rew o lu cja , m a r k siz m sk ła d a się z czterech części. W ęzłow ą jest ta, która nosi ty tu ł Ś w ia to p o g lą d y i p ośw ięcon a jest in terp retacji X IX - i X X - -w ieczn y ch teorii z zakresu socjologii poznania — m ów iąc inaczej, teo rii „społecz­ nego u w aru n k ow an ia podm iotu poznającego” (s. 91). D o części tej dołączony jest tekst dyskusji na tem at: M etodologiczn e p ro b le m y badań nad e k sp r e sją św ia to p o ­

g lą d ó w w lite ra tu rze , jaka odbyła się w In sty tu cie Badań L iterackich P A N . P ozo­

5 F. E n g e l s , P r ze d m o w a do w y d a n ia an gielskiego „ K a p ita łu ”. W: K. M a r k s ,

K a p ita ł. W arszaw a 1950, s. 25.

6 Zob. dyskusję, jaka odbyła się w In stytu cie B adań L iterackich nad o m a ­ w ian ą tu książką — „T eksty” 1973, nr 3.

7 P rzyk ład em tak iego trium fu jest książka A. W i t k o w s k i e j „S taw ian ie,

m y lu b im sielanki...” (W arszaw a 1972).

8 F. E n g e l s , O d ia le k ty c e . Cyt. za: S. A m s t e r d a m s k i , Engels. W ar­ szaw a 1964, s. 227.

(6)

stałe części książk i n oszą tytu ły: T ra g izm (cz. 1), N a tu ra (cz. 3) oraz Z b ó jc y i u p io ­

r y (cz. 4).

W części p ośw ięcon ej zagad n ien iu tragizm u autorka, idąc śladam i niem ieckiej h u m an istyk i a n typ ozytyw istyczn ej, prow adzi rozw ażan ia w p ó ł drogi pom iędzy tra­ gedią jako zja w isk iem estety czn y m i literack im , np. grecką traged ią losu, a filo z o ­ ficzn ym i teoriam i tragizm u. D la p oszczególnych m y ślicieli (Schelera, H egla, Freuda, M arksa) oznaczał tragizm , jak czytam y: w ła ściw o ść idei, która jest „uniw ersalną cechą isto ty b y tu ” (s. 30), bądź id e ę „ob iek tyw n ego etyczn ego sam opoznania w tra­ g e d ii” (s. 49), bądź „ p ierw iastk ow ą w in ę lu d zk ości” (s. 44), bądź w resz c ie id eę „ta­ k iego lo su czło w ie k a , w k tórym k u m u lo w a ł s ię lo s zb iorow ości” (s. 83). I tak na początku in terp retu je autorka rozpraw ę S ch elera O z ja w is k u tra g iczn o ści, stano­ w ią cą „p od su m ow an ie n iem ieck ich teo rii tragizm u z X IX w ie k u ” (s. 13). (Do teorii tych Janion od w o łu je się n iejed n ok rotn ie bezpośrednio i sam odzielnie, m. in. do Sch ellin ga, S ch illera i Hegla.) N a stęp n ie o m a w ia k o lejn o : psych oan alityczn ą teorię traged ii i tragizm u, której źródło k ryło się w „stosunku św iad om ości do pod św ia­ d om ości” (s. 55), c z y li w od k rytym przez Freuda k om p lek sie E dypa; rozum ienie tragizm u i traged ii u H egla, których p od staw a p olegała, o d w ro tn ie n iż u Freuda, „na stosunku św iad om ości do rzeczy w isto ści” (s. 55); cztery w y k ła d n ie sytu acji tra ­ g icznych zw ią za n y ch z postaciam i m itologii i tragedii greckiej — E dypem i P rom e­ teuszem , dane przez H eglą, Freuda, N ietzsch ego i M arksa. W zak ończeniu sta w ia autorka k w e stię odp ow ied n iości p roblem ow ej pom iędzy tragedią grecką a tragedią n ow ożytną. W ersja w sp ó łczesn a traged ii „podaje w w ą tp liw o ść już n ie sens życia, lecz sa m o ż y c ie ” (s. 75), Janion id en ty fik u je ją ja k n ajsłuszniej z dram atam i B ecketta.

J eśli traged ia grecka o b ejm u je trzy p lan y: epokę archaiczną m itów , epokę sta ­ rożytną au torów tra g ed ii oraz epokę now ożytn ą jej czy teln ik ó w lub w id zó w , to roz­ w a ża n ia J a n io n d otyczą przede w szy stk im p lan u p ierw szego i trzeciego. Za tak im ujęciem k ryje się w o la o d erw a n ia „problem u” („problem u” przez lu d zk ość przeży­ w a n eg o i n azw an ego, a le n ie rozw iązan ego do końca), po p ierw sze: od ściśle h isto ­ rycznej sy tu a cji traged ii greckiej, i po drugie: od form aln ych cech gatu n k ow ych tra ­ ged ii greckiej, dla tym ła tw iejszeg o w łą czen ia go n astęp n ie do n ow ożytn ego nurtu rozw oju sp ołeczeń stw , u jaw n ia ją ceg o się w kolizjach. R ekonstruow ana przez Janion teoria tragedii i tragizm u, w w ersja ch rom antycznej i m odernistycznej form u łow an a w kategoriach „cierpień i n a m iętn o ści” oraz „m etafizyk i b ytu ”, a w w ersji H eglow ­ skiej i M arksow skiej w kategoriach etyczn ych i h istorycznych, jest teorią kolizji. Teoria ta w y czerp u je się w teza ch o w alce, w której „ j e d n o p r a w o w y s t ę ­ p u j e p r z e c i w i n n e m u p r a w u ; i n i e j e s t t a k , j a k o b y t y l k o j e d n o b y ł o p r a w e m , a d r u g i e b e z p r a w i e m , a l e k a ż d e z n i c h j e s t p r a - w e m ” (H egel, cyt. n a s. 83) — o w a lc e jako o źródle tragizm u — in aczej dialek ty - ki. S k łon n a je s t autorka za H eg lem i L ukâosem w id zieć w greckim tragizm ie pre- -tek st dialektyki, a n a w e t utożsam ić „logikę tragiczn ą” i „logikę d ialek tyczn ą” w ta ­ ki sposób, że „logika tragiczn a” sta je się częścią d efin icji dialektyki. T ym niem niej Janion jasn o zd aje so b ie spraw ę (i w ied za ta stan ow i część jej w ła sn ej teorii tra­ gizm u i traged ii), że czym in n y m je s t tragizm u H egla i czym in n ym u Marksa, choć zd an iem o b y d w ó ch kolizja tragiczn a m a m iejsce w historii. U H egla jest ona stałą w a lk ą ab strak cyjn ych s ił h istorii, u M arksa n atom iast rozgryw a się „m iędzy »rew olucją« a »dyplom acją«, m ięd zy »rew olucją« a »kom prom isem «, m ięd zy »rew o­ lucją« a »rozw agą m ężó w stanu«” )(s. 84) — jest t o kolizja klas.

R ozw ażania Jan ion o scy lu ją w ca łej k siążce p om iędzy o n tologią a ideologią, pom iędzy przed m iotam i jako ta k im i a teoriam i i id ea m i o tych przedm iotach. D la­

(7)

tego tragedia grecka n ie jest u Janion zjaw isk iem „sam ym dla sie b ie ”, jak ch ciałb y B a r th e s9 — b a r d z i e j n i ż s w o j ą s t a r o ż y t n ą h i s t o r y c z n o ś c i ą

p r z e m a w i a s w o j ą u n i w e r s a l n o ś c i ą , k t ó r a j e s t w t y m w y ­

p a d k u j e j h i s t o r y c z n o ś c i ą n o w o ż y t n ą . Tragedia grecka zo sta ła w ięc tutaj ujęta w taki sposób, że z jednej stron y p rezentuje repertuar sp ełn ion ych s y ­ tu acji ludzkich, uniw ersaln ych , a zatem m od elow ych , z drugiej zaś strony są to już tylk o s e n s y z nich w y czy ta n e oraz rozpoznane p e r s p e k t y w y rozw oju tych sensów , zd oln e do tw orzen ia w now ych w arunkach historycznych zu p ełn ie now ych sy tu a cji ludzkich. Te n ow e sen sy i now e p ersp ek tyw y ich rozw oju m ogą być form u­ łow an e w różnych językach, np. w języku rew olu cji: „u M arksa dokonuje się [...] przejście od tragedii lo su do tragedii historii — ale n ie w w y p o w ied zi p a r e x cellen ce literack iej się to staje, lecz w M an ifeście k o m u n isty c zn y m i w K a p ita le ” (s. 80— 81). I w ó w cza s tak sam o w a żn e jest to — pisze Jan ion — „co napraw dę g łosili tacy lub in n i m y ślic ie le ”, jak też proces „przysw ajania so b ie i przem ian przez in n ych ich idei, zm ienności i p łyn n ości znaczeń w zależności od kontekstu system ów , w ram ach których id e e te fu n k cjon u ją” (s. 106—107). Jako jed en z szeregu tych system ów w i­ dzi autorka literaturę. Teren działania Janion, k tórego zatem g r a n i c e s ą r u ­ c h o m e , a t r e ś ć p o z n a w c z a z m i e n n a , m ożna by scharakteryzow ać s ło ­ w a m i p oety-rom an tyk a : „Co sta ło się już, n ie od stan ie chw ilką... / W róci Ideą, n ie p ow róci s o b ą ”, dodając jednak, że w k siążce tej nie tylk o o sam ą h istorię idei chodzi, a le zarazem o historię m yśli, św iadom ości, nauk, sztuk i w reszcie literatury.

P rzed sięw zięcie Janion jest p rzeciw staw n e propozycji B arthes’a z jego szkicu

C o m m en t r e p r é se n te r l’an tiqu e. B arthes, obierając za p u n k t w y jśc ia rozw ażań p o ­

trzeby praktyki teatraln ej, jak najsłuszniej p ostu lu je odrzucenie psychologicznych interpretacji „antyczności” i u stan ow ien ie na ich m iejsce takich, które od d aw ałyb y sens tragedyj w ich historycznej konkretności i określoności. Jed n ocześn ie w szakże, form ułując te słu szn e postulaty, zm ierza do archeologizacji tragedii, a co za tym id zie — do oddalenia np. takiego pytania, które d la Janion jest p y ta n iem w ażn ym i które zresztą zadaje ona, zastanaw iając się nad obecnością „tragedii” w kulturze w sp ółczesn ej: co w ie k X X m a w sp ó ln eg o z sen sem tragedii antycznej? B arthes oce­ nia n e g a ty w n ie ta k ie in terpretacje „antyczności”, „które zabierają nam poczucie dzieła jasnego, określonego w h istorii i przez historię, od ległą jak przeszłość, która była i naszą, lecz której m y już n ie ch cem y” 10.

Janion — i k ied y pisze o tragizm ie greckim , i w następnych częściach książki, kiedy p isze o X IX - i X X -w ieczn y ch św iatopoglądach, o rom antycznej id ei natury, czy o gotycyzm ie — zaw sze szu k a tych sen sów , które form ują się w historii, w ow ej „płynności i zm ienności znaczeń”, n ie szuka sen só w w y łą czn ie archeologicz­ nych. Z a t e m h i s t o r i a i d e i i h i s t o r i a m y ś l i ? — t a k , a l e n a t u ­ r a l n a a r c h e o l o g i c z n o ś ć ( c z y l e p i e j : a n a c h r o n i c z n o ś ć ) i d e i i m y ś l i z o s t a j e p r z e t ł u m a c z o n a n a i c h a k t y w n o ś ć p r o s p e k ­ t y w n ą . A że Janion, poza tym , m ocno stoi na stan ow isk u socjologii poznania, że zatem p isze h istorię idei, biorąc za punkt w y jścia „ludzi rzeczy w iście d ziałających”, św iatopoglądy, a n ie św iatopogląd (por. liczbę m nogą w ty tu le cz. 2), ideologie, a n ie ep iste m e , że zatem jej h istoria idei jest „im ien n a”, a n ie „b ezim ienna” — że zatem pisząc ją n ie ty lk o opisuje, ale rów nież interpretuje, jej stanow isko jest d ia­ m etraln ie p rzeciw staw n e tem u, które F oucault zajm uje w L’A rch éologie du savoir. 9 Zob. R. B a r t h e s , C o m m en t re p r é se n te r l’antique. W : E ssais critiqu es.

P aris 1964.

(8)

C zęść książki p o św ięco n a św iatop ogląd om stan ow i p od su m ow an ie ty ch X IX - i X X -w ie c z n y c h dok tryn filozoficzn ych i teorii, których d yrek tyw y są podstaw ą m e­ tod ologiczn ą „badania św ia to p o g lą d ó w ”. W zak reślon ym przez autorkę polu ba­ daw czym zn alazły się przede w szy stk im : M arksow ska socjologia pozn an ia oraz h u ­ m an istyk a rozu m iejąca — teoria zw iązan a z pracam i D ilth eya, a w sp ó łcześn ie R i- coeura. O bie teorie z o sta ły n ajp ierw sch arak teryzow an e osob n o i n astęp n ie ze sobą skon fron tow an e. M arksow ską so cjo lo g ię poznania in terp retu je Janion jak o teorię racjon alistyczn ą, d ialek tyczn ą i rew olu cyjn ą. Z naczy to, że u jej źródeł tk w i k ry ­ tyk a „rozum u czystego, w ieczn ego, n ieo so b o w eg o ” (H egel), która p o zw o liła ukazać czło w ie k a ja k o p od m iot poznający, a le i zarazem teza o zw ią zk u filozofii z praktyką proletariatu.

U d ział teo rii M arksa w badaniach nad św iad om ością sp ołeczn ą sk u p ia się przede w szy stk im na p rob lem atyce id eologii i fety szy zm u tow arow ego. W tym zakresie od ­ k rycie M arksa dotyczyło u zn an ia w szelk ich id eologii za produkty sp ołeczn ej p rak­ tyk i lu d zk iej i ty lk o za ta k ie w ła ś n ie produkty. J a n io n podkreśla, że zdaniem M arksa fety szy zm c e c h u je n ie ty lk o obrót pieniądza, a le rów nież o b ieg id eologii w sp ołeczeń stw ie. K o n iec „ideologii jak o a lien a cji” w u jęciu M arksa przedstaw ia się jako k w e stia — zap rojek tow an ych — h istorycznych i ob op óln ych zw ią zk ó w filo ­ zofii i proletariatu, n au k i i rew olu cyjn ej prak tyk i sp ołeczn ej. C hodziłoby zatem — być m oże — o taki ty p zw iązk ów , który m ógłby w przejściu od sp o łeczeń stw a „nieprzezroczystego” do sp o łeczeń stw a „przezroczystego”, w p rzejściu od ideologii do w ied zy , od nauki doktrynerskiej do nauki rew olu cyjn ej — odegrać rolę „po­ śred n ik a”, „przez d ziałanie, którego m ateria i form a, o b ie n ie m ające sa m o d ziel­ nego bytu, dokonują s ię jak o struktury, tzn. ja k o b yty [...] p ozn aw aln e sp ek u la ty w - nie” 11? „F ilozofia n ie m oże się u rzeczy w istn ić bez zn iesien ia proletariatu, a p role­ tariat nie m oże zn ieść sie b ie bez u rzeczy w istn ien ia filo z o fii” — pisał Marks (cyt. na s. 99).

C zyż te g o o b op óln ego zw iązk u filo zo fii i nauki n ie m ożna uznać za argum ent w dysk u sji z L évi-S trau ssem , m ów iącym : „M arksiści — jeśli n ie sa m M arks — zbyt często rozu m ow ali tak, jakby praktyki w y p ły w a ły bezpośrednio z p r a x is ” (cyt. na s. 225). W e w cześn iejszej partii sw o ich w y w o d ó w Jan ion w sposób jed noznaczny ok reśliła pragm atyczny se n s filo zo fii M arksa : „ K o m u n i z m j a w i s i ę t u t a j j a k o m e t o d o l o g i a p r a x i s r e w o l u c y j n e j ” (s. 1H6; podkreśl. E. Sz.-M .). Czyż zatem filo zo fia — a inaczej nauka pojęta n ie dogm atycznie, lecz rew o lu cy jn ie nie m ogłab y być o w y m p oszu k iw an ym u M arksa przez L évi-S trau ssa „schem atem p o jęcio w y m ”, znakiem „teorii superstruktury [czy raczej su p erp ra k ty k i? — E. Sz.-M.] za led w ie przez M arksa n a szk ico w a n ej” 12? I czy ż inny b y ł se n s „praktyki n au k ow ej” u rzeczyw istn ion ej przez L enina?

Ja n io n o d w o łu je s ię często — ap rob atyw n ie bądź p o lem iczn ie — do tych teorii, których założenia u sy tu o w a n e są w k ręgu teo rii M arksa, jego p ogląd ów na sen s i charakter id eologii oraz sp ołeczn e i h isto ry czn e w aru n k i ich p ow staw an ia i fu n k ­ cjon ow an ia. Są to zarów n o teorie już sfo rm u ło w a n e i u zn an e za k la sy czn e (w przy­ padku M annheim a czy G oldm anna) jak i teo rie pozostające ciągle jeszcze w rozw oju, dopiero a k tu a ln ie fo rm u ło w a n e (tak m a się sp raw a z teoriam i w y w o d zą cy m i się z n a jn o w szy ch o siągn ięć francuskiej sem iologii i socjologii literatury). O ile prace M annheim a czy n a w et G oldm anna u zn aje Jan ion za p o zy ty w n e i tw órcze w sto ­ su nku do ic h m ark sistow sk iego rodow odu, o ty le now e k o n cep cje francuskie, M

ache-11 L é v i - S t r a u s s , op. cit., s. 198. 12 Ib id em .

(9)

reya, dw óch grup sem iologów : „Tel Q u e l” i „C hange”, a zw łaszcza A lthussera oskar­ ża w p rost o n egatyw izm rozw iązań oraz o w yk lu czen ie z m arksizm u jego jądra hu m anistyezno-antropologicznego, m ian ow icie: socjologii poznania. T en o sta tn i za­ rzut w y p o w ia d a Janion przede w szy stk im pod adresem A lthussera.

Trudno jest na tym m iejscu dokonać w yczerpującej konfrontacji m ark sistow ­ skich założeń sem iologów i socjologów francuskich z ich — zdaniem Janion — n ie zaw sze i n ie całk iem jasną i przekonującą m arksistow ską praktyką badaw czą. D y­ sk u tu jąc z nim i Janion zdaje się akceptow ać jednak d w ie w ażn e ich tezy, m ian o­ w icie: p rzekonanie o „tow arow ym charakterze d zieła sztu k i” (s. 120) oraz progra­ m ow e sto so w a n ie „in telek tu aln ego języka m arksizm u” (s. 132). W iele szczegółow ych rozw iązań grupy „Tel Q u el”, z którym i Janion polem izuje, a to: rygorystyczne sto ­ sow an ie term in ologii produkcyjnej, jakoby niw elu jącej problem atykę „podm ioto­ w o śc i” i „tw órczości”, a to: rzekom e utożsam ianie sen su literatury z „autom atyczną produkcją język a w języ k u ” (s, 125) oraz odrzucenie i teo rii odbicia, i teorii ek s­ presji jest w y n ik ie m — o czy w iście n ie bez udziału błęd ów i p rzejaskraw ień — tezy pierw szej, przytoczonej w yżej.

G estem , który m ia ł inaugurow ać problem atykę odkrytą przez M arksa i przez niego nazw aną: „K rólestw o literatury jest k rólestw em k u p ieck im ”, m u siało być od rzu cen ie starej term inologii. „K ażdy n ow y pogląd w nauce w y w o łu je rew olu cję w jej tech n iczn ych term in ach ” — pisał E n g e ls 13. Teorie francuskich so cjologów i sem iologów pozostają ciągle jeszcze w dynam icznym rozw oju, w ok resie sporów i dyskusji, które doprow adzały ju ż n aw et do ideologicznych rozłam ów , ja k to b yło z „Tel Q uel” i „C hange”. Te okoliczności tłum aczą w p ew n ym sensie nieprzejrzysty charakter koncepcji oraz ich złożony rodow ód ideologiczny, w którym figu ru ją np. : Dante, Sade, Lautréam ont, Freud, M allarm é, Artaud, Marks. N ie zm ien ia to jednak faktu, że w w yborze sw e g o rodow odu sem iolod zy i socjolodzy francuscy dają p ierw ­ szeń stw o ty m autorom , którzy b yli inicjatoram i id ei generalnej dekonstrukcji k u l­ tury. J est to w ięc rodow ód antyburżuazyjny i rew olucyjny. A poza tym — są to teorie, k tóre w p rzeciw ień stw ie do np. form alizm u rosyjskiego (i zap ew n e d latego nie są now ym form alizm em ) posiadają oprócz sw ojej id eologii rów nież sw oją, przejętą (Marks, B ataille) oraz sa m o d zieln ie w ypracow aną (Derrida) ontologię, a w ię c z ko­ nieczności u d ziałem ich m usi być nadm iar znaczeń w porów naniu z liczb ą p rzed­ m iotów , które m ożna im przyporządkow ać.

P rzeprow adzona przez Janion krytyka teorii A lthussera jest skierow an a prze­ ciw ko jego u siłow an iom ustan ow ien ia m arksizm u strukturalistycznego, celo w o „ani hum anistycznego, ani h istorycystyezn ego” (s. 133). K rytyka ta jest ty lk o częścią w ielk iej p olem iki Jan ion — m ocno stojącej na stan ow isk u hum anizm u i historyzm u m ark sistow sk iego — z różnym i odm ianam i strukturalizm u w hum an istyce w sp ó ł­ czesn ej, a w ię c z etn ologią L évi-Straussa, „słow am i i rzeczam i” F oucaulta oraz analizą teorii M arksa dokonaną przez A lthussera. Jest to jed en z głó w n y ch i n ie ­ u stan n ie p ow racających tem atów tej książki. R ozm aicie sygn ow an y, najczęściej jed ­ nak pow raca jako problem „genezy i struktury” bądź „historii i stru k tu ry”.

W p o lem ice z L évi-S trau ssem zw raca Janion uw agę na trzy zagad n ien ia: 1) przy­ zn an ie h istorii znaczenia u p rzyw ilejow an ego w k ształtow an iu procesów poznaw czych oraz od eb ran ie historii te g o p rzyw ileju , co postuluje L évi-S trau ss; 2) stosu n ek p o­ m iędzy dw om a czyn n ik am i, społeczn ym i naturalnym , w k ształtow an iu procesów poznaw czych (chodzi tutaj autorce o w y e lim in o w a n ie tych przekonań, k tóre w y ­ w odzą się z russoistycznych koncepcji natury ludzkiej) ; 3) utopijne, a n ie h isto ­

(10)

ryczne rozw iązan ie an tyn om ii natury i kultury jako „w ch łon ięcia ku ltu ry przez n a ­ tu rę” (s. 134), p rezen to w a n e przez L évi-S trau ssa. (Ten o sta tn i aspekt .sporu je s t jed n ym z tem a tó w k olejnej części książki, za tytu łow an ej N atura.) P olem izu jąc n a ­ stępnie z tak im i in terp retacjam i teorii M arksa, z których w y n ik a ć m a, że op isan a przez n ieg o „struktura prod u k cji” to: „scjen tyficzn a w ersja praw n aturalnych, w e ­ dług k tórych fu n k cjo n u je i p rzek ształca się p ozostaw ion y sam em u sobie sposób pro­ dukcji k a p ita listy czn ej” 14 (tak ch arak teryzu je koncepcję A lth u ssera A ron, cyt. na s. 138), czy dalej, p olem izu jąc z b ezosobow ą e p is te m e F ou cau lta — jed n ym słow em , oponując p rzeciw k o „strukturze” na rzecz historii, zm ierza Jan ion do rygorystycz­ nego eg zek w o w a n ia sen su m y śli M arksa, za który u zn aje p rzekonanie o św iadom ej i celo w ej d zia ła ln o ści człow ieka, nadającej sens historii i tw orzącej w artości. Jan ion sp rzeciw ia s ię ró w n ież od d zielan iu , a tym bardziej przeciw staw ian iu , jak czyni to A lthusser, p rob lem atyk i „an trop ologiczn ej” z „rękopisów ” M arksa i problem atyki rzekom o w y łą c z n ie „produkcyjnej” z K a p ita łu .

W ram ach postu low an ej przez Jan ion problem atyki badaw czej, której podstaw ę sta n o w i so cjo lo g ia poznania, m ieszczą się jeszcze p ew n e prześw iad czen ia p łyn ące z h u m an istyk i rozu m iejącej, zw ła szcza z w ersji nadanej jej w sp ó łcześn ie przez R i- coeura. Id ea tej „ d w u tek sto w ej” ak tyw n ości nau k ow ej zd a je s ię w y n ik a ć z przeko­ nania — k tóre J a n io n sform u łow ała w k ategoriach d ialektycznej zasady porów nanie— opozycja — o d a lek o idącej w sp ó ln o cie p rzed m iotów i celów , przy jednoczesnej rozbieżności m etod i sen sów ob u teorii, socjologii poznania, szerzej: m arksizm u i h u m an istyk i rozum iejącej. R ozb ieżn ości m etod i sen só w obu teorii — zdaniem J a ­ nion — to różnice ch arakteru id eologiczn ego ich h istoryzm ów , racjonalistycznego M arksa i irracjon alistyczn ego D ilth eya, c o n ie zm ienia jed n ak faktu, że różnice te istn ieją w ob ręb ie jed n eg o i jed yn ego nurtu h istoryzm u w ła śn ie, nie zaś np. histo­ ry zm u i latomizm u czy h istoryzm u i strukturalizm u. To d ecyduje już o w sp óln ocie ich przedm iotów i celów .

B iorąc zatem za punkt w y jśc ia sw o ich teo rii jed n o i jed y n e przekonanie, że w y ja śn ie n ie h istorii m oże m ieć za pod staw ę ty lk o efek ty d ziałalności lud zk iej, M arks zm ierzał k u w y p ra co w a n iu teo rii id eologii, a D ilth ey k u teorii św iatop oglą­ dów, która była c zęścią jego og ó ln iejszej, irracjonalnej „filozofii ży cia ”. O w sp ó ln o ­ c ie przedm iotów i c e ló w obu teorii św iad czy ich p rogram ow y antropocentryzm w p rze c iw ie ń stw ie do kosm ocentryzm u teorii stru k tu ralistyczn ych oraz preferow an ie antropologicznych fu n k cji sztuki. N atom iast m etod y i ostateczn y sen s obu teorii to dziedzina różnic i rozbieżności tak w ielk ich , że n ie w y d a ją s ię o n e m o żliw e do ja ­ k ieg o k o lw iek pokonania. Janion ta k p isze o tym : „ H u m a n i s t y k a r o z u m i e ­ j ą c a m ó w i o u t o ż s a m i e n i u , m a r k s i z m o d y s t a n s i e . Oto różnica dw óch h erm eneutyk. M arks i F reud to dw aj w ie lc y rew elatorzy, od k ryw cy tego, co u tajone: stru k tu r sp ołeczn ych i św iad om ościow ych . W p ostęp ow an iu tych »m i­ strzów podejrzeń« u ja w n ia się jed n o cześn ie p e w ie n rodzaj dem askacji, która m usi się łą czy ć z krytyką, racjon alizacją i dystansem . U D ilth ey a zaś istotn ą rolę od gry­

14 N a m a rg in esie dyskusji Jan ion z A lth u sserem o p otrak tow an ie „struktury produkcji” jak o „w ersji p ra w n atu raln ych ” za u w a ży ć n ależy za A m s t e r d a m ­ s k i m (op. cit., s. 18), że spór te n się g a aż do d zieł E ngelsa, z których to w y w o ­

dzą s ię „próby p o w ią za n ia [...] p rob lem atyk i h u m an istyczn ej, antropologicznej

z w iz ją św ia ta w sp ó łczesn eg o m u przyrod ozn aw stw a”. D ysk u sje prow adzone z A lt- husiserem w y d a ją s ię kalką dysk u sji, jak ie z E n gelsem prow ad zili G ram sci i Ł una- czarski.

(11)

w a utożsam iające przeżycie, id en tyfik acja z badanym w y tw o rem kultury i konieczna dlań sym p atia (nie m ożna pisać o tym , czego się n ie lu b i)” (s. 188). N a in n ym m iejscu jeszcze dobitniej scharakteryzow ała autorka isto tę teorii D ilth eya: „Być w kultu rze jak w dom u — taką hum anistykę rozum iejącą D ilthey teoretyczn ie uza­ sad n ił i sam ją p rak tyk ow ał” (s. 148).

W istocie, pom iędzy socjologią poznania M arksa a k lasyczną h um anistyką rozu­ m iejącą m ogłyby zachodzić jed y n ie relacje w ykluczania, czy li w alk i. Teoria k olizji k la s to przecież n egatyw teorii zadom ow ienia. K rytyka kultury, o w a bezpośrednia k on sek w en cja socjologii poznania Marksa, sprzeczna jest z teorią zad om ow ien ia się w kulturze. Te k w e stie sta w ia Janion zupełnie w yraźn ie i jasno. P y ta n iem o tw a r­ tym , jak mi się w yd aje, p ow in n a pozostać natom iast k w estia faktycznego lub tylk o pozornego n ow atorstw a Ricoeura, który „herm eneutyce rom antycznej i psych ologi- zującej S ch leierm achera i D ilth eya przeciw staw ia sw o ją herm eneutykę filo zo ficzn ą ” (s. 1165). A utorka zdaje się m ieć w tym w zg lęd zie zdanie p ozytyw ne, gdyż akceptuje kategorię „rozum ienia”, którą R icoeur p rzejął o d D iltheya, a następ n ie zreinterpre- tow ał.

W ątp liw ości co do takiego w ła śn ie rozw iązania tego zagadnienia budzą jednak cy to w a n e w y p o w ied zi Ricoeura, z których jednoznacznie w yn ik a, że p ostu lu je on poruszanie się w kulturze, w której, „jak b y w a w zagadkach, w szy stk o jest już p o­ w ie d z ia n e ” (Ricoeur, cyt. na s. 166). Czyż n ie jesteśm y zn ow u „w dom u” ? G dy­ byśm y natom iast potraktow ali na serio zw rot pierw szy: „jak b yw a w zagadkach”, w ó w cza s b ęd ziem y m ieć do czy n ien ia z tragiczną bądź fatalistyczn ą k oncepcją k u l­ tury (w szak i Edyp rozw iązyw ał zagadkę Sfinksa), która praktyce ludzkiej nie p o­ zostaw ia nic prócz zw rócen ia się w stecz, b ow iem „w szystko jest już p ow ied zian e”. P ozn aw czego nam ysłu w ym a g a ła b y rów nież, w y d a je się, sa m a kategoria „rozum ie­ n ia ”, tak jak ją ok reśla i sto su je Ricoeur. S łużąc za narzędzie utożsam ienia się b a­ dacza z badanym przedm iotem d aje pow ód do tego, czem u sp rzeciw ia ł się np. Marks, „żeby to, c o istn ieje, zinterpretow ać inaczej, czy li za pom ocą jakiejś in n ej interpre­ tacji u zn ać” (Marks, cyt. na s. 99).

K to w ie, czy zatem k ategorią bardziej efek ty w n ą poznaw czo n ie jest kategoria „an alizy”, której m od elem byłoby postęp ow an ie M arksa w K a p ita le . C h o d z i ł o b y z a t e m o t o, b y z a c h o w u j ą c w m o c y k a t e g o r i ę „ r o z u m i e n i a”,

r o z s z e r z y ć j e j z a k r e s k o m p e t e n c j i , a w ięc, parafrazując zdanie

autorki, b y r o z u m i e n i e n i e b y ł o t y l k o r o z u m i e n i e m w a r t o ś c i , a l e r ó w n i e ż i c h p r z e t w a r z a n i e m . I tak np. p ojaw iły się już o p in ie 15 p ostu lu jące zak w estion ow an ie „kanonu literack iego” ustalonego przez m ieszczańską kulturę literacką, w sk ład której w ch od ziła „apologia w ielk iej sztu k i”, a u nas „koncepcja trzech w ieszczó w ”. W p rzeciw n ym b o w iem razie m oglibyśm y stać się ofiaram i „id eałów ” dzikich L ovedu z P ołudniow ej A fryki, którzy m aw iają: „Idea­

łe m to w rócić do domu, gdyż do łon a m atki nikt n ie w róci” 16.

W części 3, N atu ra, dochodzi do głosu problem atyka sygnow ana w ty tu le

k siążki sło w a m i: „rom antyzm ” — „rew olucja”. P od ob n ie jest w części 4. Tak w ięc

ty tu ło w e tem aty w ią żą się z poszczególnym i częściam i książki, podlegają jednak

w ażn ej dystyn k cji: w dw u p ierw szych częściach rozpatryw ane są przede w szystk im zagadnienia rew olu cji i m arksizm u, natom iast w dw u ostatn ich — zagadnienia re­ w o lu cji i rom antyzm u.

15 A utorem tych op in ii jest W. G r a j e w s k i (P o w ieść, kicz, ideologia. W zbio­ rze: O w sp ó łc z e sn e j k u ltu rze lite r a c k ie j. T. 1. W rocław 1973, s. 53).

16 Cyt za: L é v i - S t r a u s s , op. cit., s. 239.

(12)

C zęść zatytu łow an a N a tu ra jest an alizą problem u, który istn ieje, jak pisze autorka, „od początku św ia ta ”, a którego rozpoznanie przez kulturę n ow ożytn ą stało się dopiero udziałem rozpraw y S ch illera O p o e z ji n a iw n e j i se n ty m e n ta ln e j. P ro b le­ m em tym b yło d ostrzeżone i o d czu te u progu rom antyzm u — „w ygn an ie czło w iek a z natu ry”, in n ym i sło w y , załam an ie się jed n ości i zgodności pom iędzy naturą a k u l­ turą (jedności i zgodności, która ponoć n iegd yś istniała). T en ob ecn y do dzisiaj problem zn an y jest pod m ian em „antynom ii natury i k u ltu ry”. Jeśli tak im w ła śn ie m ianem o k reśla Jan ion prob lem atyk ę rozpraw y Schillera, to ty m sam ym przyznaje jej au torstw o w iek op om n ego „odkrycia”. O m aw iana część k siążk i jest n iem alże w całości an alizą rozpraw y Sch illera, an alizą tych treści rom antycznej filo zo fii n a ­ tury, k tóre rozpraw a ta zain icjo w a ła i skum ulow ała.

Jan ion tw ierd zi, że źródła problem u n ie ty le postaw ionego, co n azw an ego przez S ch illera w rozpraw ie O p o e z ji n a iw n e j i se n ty m e n ta ln e j tk w ią w w yd arzen iach W ielkiej R ew olu cji Francuskiej, która „spotęgow ała reflek sję nad rozdarciem c z ło ­ w ie k a i o d d a len iem się jego od daw nej n ie w in n o ś c i” (s. 267), która zatem „zam knęła pew n ą epokę kultury europejskiej, a o tw a rła n ow ą” (s. 257). N aiw n y (a w w ersji w sp ółczesn ej, jak m ożna w n io sk o w a ć z p ew n y ch w y p o w ied zi autorki, k om pensa­

cyjny bądź terapeutyczny) sto su n ek do natury to produkt k o n flik tó w czynnych

w sytu acji „sprzeczności z natu rą”, podpow iadający u słu żn ie „zgodność z naturą”

w ła śn ie, m iast n ak łan iać do projek tow an ia życia w kulturze. Taki jest sen s zrefe­ row anej przez autorkę diagnozy Schillera. Janion podkreśla, że m am y tutaj do czy n ien ia z takim ty p e m k rytyki kultury, w k tórym m ieści się i „krytyka”, i „utopia p rogresyw n a”. Tego rodzaju krytyk a k u ltu ry m oże być n aw et uznana za w ersję idei rew olu cyjn ej, „której cech ą n ajistotn iejszą jest sk iero w a n ie k u przyszłości” (s. 260).

W o g ó le problem atyka rozpraw y S ch illera zd om in ow an a jest — zdaniem J a ­ nion — przez zagadnienia rew olu cji: „Choć sam S ch iller o tym tu taj n ie m ów i w prost, r e w o l u c j a j e s t w s z e c h o b e c n a ” (s. 256). A utorka zauw aża dalej, że S ch iller sta ł przed dylem atem , który ch arak teryzow ał w szy stk ie n ow ożytn e s t a ­ n ow isk a w o b e c rew olu cji, a m ian ow icie: czem u dać p ierw szeń stw o, zm ian ie sto ­ su n k ó w etyczn ych czy rew olu cji p olityczn ej? W każd ym razie, co podkreśla Janion, S ch iller b y ł tym , dla k tórego p ojednanie an tyn om ii u jaw n ion ych przez rew olu cję francuską, „życia”, „natury”, „w oln ości” i „rozum u”, „kultury”, „praw a” (s. 265), jak rów n ież p rojek tow an ie dróg w io d ą cy ch do tego p ojed n an ia p ozostaw ało rzeczą niezbędną. W tym w z g lę d z ie S ch iller p rzed staw ił w sw ojej utopii id e e „jedności m o ­ ra ln ej”, której w zo rem m ieli być poeci, oraz w o g ó le idee, jak ie są do zdobycia „w sztu ce i poprzez sz tu k ę ”. P oza ty m b yły to id ee ta k d alece „u człow ieczon e”, że zysk ały u in terp retatorów n azw ę „b ogo-lu d zk ich ”. W konkluzji w ięc: S ch iller „estetyk ę u p raw iał jako a n trop ologię” (s. 262).

R ozpraw ę S ch illera u zn aje Janion za sig n u m te m p o ris rom antycznego „przełom u epoki n o w o ży tn ej”, za od p ow ied ź na zapotrzebow anie te g o św iata, którem u zaczęło g w a łto w n ie brakow ać (i jak tw ierd zi autorka, an alizu jąc w ty m p u n k cie sw o ich w y w o d ó w tw órczość R óżew icza, brakuje i dzisiaj) w artości h um anistycznych. J a ­ nion pisze, że od c za só w ukazania się rozpraw y S ch illera „natura” „staje się d ecy­ dującym k ryteriu m antrop ologiczn ym ”, c z y li in n ym i sło w y : „O kreślenie kondycji ludzkiej dokonuje się przez u ja w n ien ie stosu n k u do »natury«” (s. 266). W alor ten zach ow ała „natura” p o dzień dzisiejszy, gdyż sta ła się „sym b olem krytycznej negacji całej ep ok i w sp ó łczesn ej, dokonanej w im ię obrony zagu b ion ych przez tę epokę w artości: in teg ra ln o ści czło w iek a i au tentycznej w sp ó ln o ty lu d zk iej” (Siem ek, cyt. na s. 266). W dobie w sp ó łczesn ej sk rajn ym przykładem dezaprobaty w o b ec nas sa

(13)

-m ych i otaczającego n as św iata kultury jest dla Janion p ostaw a L évi-Straussa, p o­ w o łu ją ceg o do życia u topię natury.

P rzek on an ie o „spiralnej” lin ii rozw oju cy w iliza cy jn eg o człow ieka, zdążającego od „jed n ości” poprzez „rozdarcie” p on ow n ie ku „jedności”, n ie jest w y łą czn ą w ła śc i­ w ością progresyw nej utopii Schillera. Z daniem Janion ch arakteryzuje o n o w o g ó le rytm m y śli rom antycznej. T yle tylko, że — jak s ię to dzieje z każdym „pow tórze­ n iem ” czy każdą „kontynuacją” — rom antycy, utrw alając ciągłość progresyw nego rozum ienia historii, w p row ad zali do niego zm iany i m odulacje. A k cep tu jąc w za­ sad zie S ch illerow sk ą „św iadom ość rozdarcia” i „konieczność o ca len ia ”, b u n tow ali się p rzeciw sw ojej w ła sn ej w spółczesności. N ajw ięk szą zatem zm ianą w prow ad zon ą przez rom antyków do Sch illerow sk iego „schem atu” historii było za k ty w izo w a n ie ich postaw y w ob ec w ła sn ej w spółczesności. Tak np. pisze Janion o M ochnackim : „A ntycypując to, co będzie, żąda zn iesien ia tego, c o je s t” (s. 275). B u n t i d ą ż e ­ n i e d o s a m o ś w i a d o m o ś c i , a r a c z e j p o ł ą c z e n i e o b u t y c h e l e ­ m e n t ó w — t o n a j w a ż n i e j s z e , zd an iem Janion, c e c h y m y ś l i r o m a n ­ t y c z n e j . S ą t o p i e r w s z e i p o d s t a w o w e w ł a ś c i w o ś c i m y ś l i r o ­ m a n t y c z n e j . K on serw atyw n y bądź rew olu cyjn y charakter buntu rom antycznego pozostaje w ob ec nich k w estią dopiero następną. O kreślając p ostaw ę rom an tyk ów w ob ec ich w sp ółczesn ości u żyw a Janion następujących sform u łow ań : „bunt”, „za­ k w estio n o w a n ie”, „destrukcja”, „spustoszenie”, w reszcie „n ih ilizm ”, bo i o n b y ł sk ład ­ nikiem m y śli rom antycznej. P araleln ie do tych sform u łow ań p ojaw iają się te, które w sk a zu ją i określają „rom antyczne o ca len ia ”, a k tóre autorka n azyw a u to­ piam i m y śli rom antycznej : „now e sp o łeczeń stw o ”, „sztuka”, „natura”, „P olska” w naszym rom antyzm ie.

O statnim zagadnieniem referow anym w tej części książki jest zjaw isk o regio­ nalizm u, będące k olejn ym produktem rom antycznego stosunku do natury. R om an­ tyzm w yod ręb n iał in d yw id u aln ość zarów no osób jak i kultur. Z k olei in d y w id u a l­ ność kultury była bardzo często utożsam iana w rom antyzm ie z in d yw id u aln ością regionalną: „region to konkretyzacja lokalnego, in d yw idualnego, n iep ow tarzaln ego kolorytu życia. N ie życia »w ogóle«, choć tak ie rów nież rom antyzm nadzw yczaj in teresow ało, lecz ży c ie »tutaj«. D la rom antyków zresztą »życie ogólne« m ogło w y ­ rastać ty lk o z autentycznego »życia konkretnego«. Taka była filo zo fia rom antyzm u” (s. 28.1). Janion an alizu je szczeg ó ło w o jed en z p rzejaw ów regionalnej in d y w id u a li­ zacji kultury, jaką b y ła id ea poezji Północy i poezji Południa.

Prob lem atyk a części 4, zatytułow anej Z b ó jc y i u p io ry, skupia s ię w o k ó ł dw óch teren ów badaw czych, jakim i są: w ie k X IX i rom antyzm oraz w ie k X X i — m ów iąc n ajogólniej — dem onizm ekspresjonistyczny i surrealizm . W rozw ażaniach tych n ie chodzi bynajm niej o m onograficzną in w en taryzację fa k tó w literack ich (bądź poza- literackich), św iad czących o p ok rew ień stw ie estetyczn ym i id eologiczn ym obu epok. Jeśli autorka w sk a zu je na „pow ieść gotycką”, „pow ieść grozy”, „gotycyzm ”, „fan­ tastykę rom antyczną” (s. .308) jako na anteced en cje X X -w ieczn eg o dem onizm u i su r­ realizm u, to i tak ponad stw ierd zen ie tych fa k tó w w y n o si o k reślen ie sposobu ich fu n k cjon ow an ia w now ej epoce oraz interpretację ich odbioru: naukow ego, -kry­ tycznego bądź w yzn aw czego. W skazując na obecność w procesie kom u n ik acyjn ym tego typ u elem en tów , szuka Jan ion w tym , co dzieje s ię z nim i i w o k ó ł nich, p rzejaw ów w y ła n ia ją ceg o się u k ładu zależności, ale i k on flik tów pom iędzy u m o w ­ nością „starej” epoki a ak tyw n ością epoki „n ow ej”. Z k olei aktyw ność epoki „no­ w e j” zm ierza zazw yczaj do w yk orzystan ia treści „starej” epoki poprzez ich celo w y w ybór i kom binację, a w ięc z punktu w id zen ia „now ych” interesów .

(14)

socjologicznolite-rackiej za w iera za tem prob lem atyk ę teoretyczn ą, której w a g i nie sposób p rzece­ nić. P o w in n a być o n a sp o ży tk o w a n a w pracach na tem at m ech an izm ów p rzeło­ m ów k ulturow ych, k ieru n k ó w czy szkół artystycznych, a zw łaszcza w pracach na tem at aw angard. B y prace ta k ie m ogły przynosić zad ow alające efekty, ow ocu jące n ie ty lk o n a ich w ła sn y m gruncie, p o w in n y zm ierzać do m ak sym aln ego kontrasto­ w a n ia sta n o w isk id eologiczn ych szkół i k ieru n k ów oraz do analizy tak ich zjaw isk, jak np. : pow tórzen ia, sty liza cje, parodie, fa lsy fik a ty . Są o n e b o w iem podstaw ą d w u - stron n ości in form acyjn ej fa k tó w literackich, tzn. ich charakteru zarazem k o n w en ­ cjon aln ego i inn ow acyjn ego. P oza tym okazują się pom ocne w u j m o w a n i u d y n a m i k i r o z w o j u l i t e r a t u r y w o g ó l e (bo p rzecież n ie tylko litera ­ tury sa m ej!), czyli n ie jed y n ie w s t w i e r d z e n i u „ s t a t y k i ” z a i s t n i e n i a k o m u n i k a c y j n e g o j e j p o s z c z e g ó l n y c h e g z e m p l a r z y . W ty m za­ kresie p rzed sięw zięcia b ad aw cze Janion, problem atyzu jące sw oistość poszczególnych fa k tó w literack ich , np. grozy rom antycznej, a le zarazem n adążające za dynam iką p rzek ształceń ( o w y m i p r o c e s a m i n o w o ś c i - n i e n o w o ś c i l i t e r a t u r y ) , jak im u leg a ją o n e w n ieu sta n n ie zm ien iającym się św ie c ie — posiadają w artość m odelow ą.

O pisując p e w ie n w y c in e k św iad om ości now ożytn ej, a raczej „podśw iadom ości zbiorow ej c za só w n o w o ży tn y ch ” (s. 304), autorka zw raca u w a g ę na k ilk a w ersji ad ap tacji gotycyzm u rom an tyczn ego w k u ltu rze X X w iek u . Z jaw isk om ty m nadaje n a zw ę og ó ln ą „gotycyzm u d w u d ziesto w ieczn eg o ” (s. 304). Jako pierw szą w y m ien ia ad aptację gotycyzm u do dem onizm u n iem ieck ieg o film u ek spresjonistycznego, przed­ sta w ia ją ceg o „św iat zw iercia d eł i cien i, n iep ew n y ch k ształtów , p odw ójnych istnień, św iat, w k tórym p an u je zn am ien n a fa scy n a cja [...] n iep rzen ik aln ym lab iryn tem lo su ” (s. 3116). Jest to jed en z n a jw a żn iejszy ch problem ów kultury niem ieck iej. N a ­ brał o n zn aczen ia ja w n ie p o lity czn eg o w czasach h itleryzm u, k ied y to „w tw o ­ rzeniu n o w eg o n iem ieck iego m itu ” (T. M ann, cyt. na s. 324) zaczęto stosow ać i w y ­ k orzystyw ać — jak p rzen ik liw ie za u w a ży ła Ja n io n — n ie ty le sa m m it dem onizm u, c o raczej je g o tech n ik ę. A u tork a sądzi nawet., iż w o w y m cza sie na terenie k u l­ tury n iem ieck iej „w ięk szość w ie lk ic h p rob lem ów epoki now ożytn ej — łączn ie z ro­ m an tyzm em sa m y m — u ja w n ia ta k ie w ła śn ie niepokojąco d w u zn aczn e ob licze” (s. 324). N a leży w ty m m iejscu zauw ażyć i podkreślić zasadniczą w agę, zarów no d la litera tu r o zn a w stw a jak dla socjologii, p od jętego przez Jan ion problem u m ito ­ logii i p olityk i, a ró w n ież p rob lem u tych „szyfrów p ozostaw ionych przez rom an­ tyzm i ek sp resjon izm n ie m ie c k i”, które zostały n astęp n ie sp o ży tk o w a n e przez id eo­ logię h itlerow sk ą.

A d ap tację gotycyzm u rom an tyczn ego rozpoznaje autorka tak że w p sych oan alizie Freuda: „G dyby n ie n iem ieck ie duchy, upiory i sny, n ie b yłoby p sychoanalizy F reuda” (s. 312). N ie znaczy to jed n ak w ca le, by akceptacja rom antycznej irracjo- n alności m ia ła o zn aczać u F reu d a b ezw aru n k ow e o d d an ie się jej. Jan ion za Staro- binskim sądzi, że pom im o zb ieżn ości teorii F reuda „z rom antyczną rew olucją, która odkryła d em onizm natury i n ocn e sfery d uszy” (s. 313), posiada ona przecież „jed­ n olicie i jed n ozn aczn ie racjon alistyczn y charak ter” (s. 324). Co w ięcej, racjonalizm jej sta ł s ię p ow od em k o n flik tu p om ięd zy F reudem a B retonem . B reton — p rzeciw ­ n ie n iż F reud — „d ążył do zatarcia gran ic logiczn ych dzielących »w y zw o len ie p ragnienia od jego in terp retacji«” (s. 333). U zasadniając su rrealistyczn y postulat „cu d ow n ości” B reton zw rócił się n ie ku p sych oan alizie Freuda, lecz k u parapsy­ ch o lo g ii koń ca X IX w iek u . F reud n atom iast b y ł racjon alistą i za ch o w y w a ł w yraźn e gran ice m ięd zy nauką a sztuką. D latego p ow iązan ia ob u teorii: p sych oan alizy F reuda i su rrea listy czn y ch m a n ifestó w B retona, m ogły być ty lk o p ośred n ie i u ja w ­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Również w 1983 r., już na podstawie nowego prawa o adwokaturze, został na wniosek delegatów województwa nowosądeckiego wybrany większością głosów dziekanem Rady

W pracy w sposób zupełnie marginesowy autor wypowiada się w kwestii instytucji znanych doktrynie polskiej i obcej, a mianowicie: sententia non existens oraz

wstrzyma się od pełnienia funkcji wiceprezesa NRA oraz członka Prezydium NRA jeżeli do tego czasu sytuacja w adwokaturze się nie wyjaśni.. O powstałej sytuacji

Do przebiegu zgromadzenia wyborczego stosuje się odpowiednio przepisy regula­ minu w sprawie zasad zwoływania, organizacji i przebiegu obrad zgromadzeń okrę­ gowych

Z ramienia Prokuratury Wojewódzkiej w spotka­ niu wzięli udział: szef Prokuratury Wojewódzkiej w Katowicach Ryszard Kowalczyk oraz jego zastępcy: proku­ ratorzy

To nie jest — wbrew różnego rodzaju sugestiom, z którymi można się było spotkać w toku kampanii wyborczej — zadaniem Sejmu.. Chodzi o to, by potrafił

(a) Airborne laser scanning DEM of Delft city; (b) an example building to illustrate the steps of the proposed algorithm; (c) Canny edges of the DEM shown in (b); (d) local

The conserved blocks in CrtC homologues could indicate that these regions contain the amino acid residues most important for the hydratase activity, specifically those involved