• Nie Znaleziono Wyników

Ostatnie dziesięć lat Towarzystwa Miłośników Historii

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Ostatnie dziesięć lat Towarzystwa Miłośników Historii"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)

Ostatnie dziesięć lat

Towarzystwa Miłośników Historii

D okładnie dziesięć lat tem u Towarzystwo M iłośników H istorii obchodziło swe d zie­ w ięćdziesięciolecie. R ocznica nie była zbyt okrągła, ale uczczona została m.in. wystawą i stosow ną publikacją książkową. Teraz dobiegliśm y do pierwszej „setki” i uwagi, k tó re tu przedstaw ię, dotyczą tego, co wydarzyło się w życiu Towarzystwa w trakcie o statniej d e k a ­ dy. N ie m iejsce tu na zwykłą spraw ozdaw czość (p ełn e d a n e statystyczne i rzeczow e zn aj­ dują się w zbiorach T M H ), chociażby z tego pow odu, że organizacja ta prow adzi żywot — do pew nego sto p n ia — podwójny. Je st sam odzielną jed n o stk ą, o w łasnej osobow ości praw nej, ale je st też odd ziałem warszaw skim Polskiego Towarzystwa H istorycznego, k tó ­ rem u co ro k u m usi składać w m iarę szczegółowe spraw ozdanie z działalności. Sądzę, że przy okazji tego uroczystego — setnego — jubileuszu w arto do tk n ąć najbardziej istotnych kwestii funkcjonow ania T M H , z je d n e j strony tych pozytywnych, z drugiej rzeteln ie p rz e d ­ stawić głów ne kłopoty i trudności jeg o działalności. P roblem y te są z pew nością c h a ra k te ­ rystyczne dla wszystkich, a w każdym razie dla większości stow arzyszeń społecznych, k tóre p ró b u ją przetrw ać w obecnej rzeczywistości.

C złonkow ie T M H re k ru tu ją się z różnych środow isk, m am y więc wybitnych wykła­ dowców, nauczycieli akadem ickich, dalej uczonych gabinetow ych, m iłośników historii o często zupełnie innym w yuczonym zaw odzie, nauczycieli, w reszcie m aniaków w pozy­ tywnym sensie tego słowa. Jak o najliczniejszy oddział P T H , T M H traci stopniow o swą d o ­ m inację liczbową. D aleko już odbiegliśm y od rekordow ego pod w zględem statystycznym roku 1985, gdy członkam i T M H było 1150 osób, co stanow iło ‘A całego stan u p e rso n a ln e ­ go PT H . O statn ia d e k ad a odznacza się stałym spadkiem liczby członków stow arzysze­ nia. W roku 1996 w rejestrach figurow ało 880 osób, a p o tem zaczął się m arsz w dół. Po raz pierwszy poniżej granicy 500 członków spadliśm y w ro k u 2000, w następnym obserw ujem y m aleńki w zrost, ale później nastąpił kolejny odpływ i na koniec roku ubiegłego w k a rto te ­ kach T M H znajdow ały się 364 osoby. C zem u tak się dzieje? Przyczyn jest kilka. N a pew no częściowy ubytek spow odow ała w zm ożona dyscyplina w ew nętrzna, notorycznie niepła- cące składek osoby po kilku ostrzeżeniach były sukcesywnie usuw ane z szeregów Towarzy­ stwa. Był to zresztą je d e n z najbardziej delikatnych punktów , k tó reg o nie udało się rozw iązać w sposób zadow alający, a przecież składki są podstaw ow ym źródłem finansow a­ nia T M H . Z darzały się prośby ze strony em erytów , którzy nie byli w stanie opłacać skła­ dek, a chcieli uczestniczyć dalej w życiu Towarzystwa, aby ich zwolnić z tego obow iązku.

(3)

538

W O JC IE C H IW A Ń C Z A K

Każdy taki przypadek byl rozpatryw any indyw idualnie. Swoje żniwo zeb rała biologia, o d e ­ szło na zawsze bardzo w ielu starszych członków , a ubytki te nie były rów now ażone przez napływ młodzieży. Je st to zresztą szerszy problem , ja k znaleźć takie form y działalności, k tó re zain teresu ją p rzed e wszystkim m łode pokolenie. W iąże się to z rolą przeszłości w ży­ ciu naszego społeczeństw a, historia rzadko chyba już dzisiaj m oże być trak to w an a ja k o n a ­ uczycielka życia, a tym samym jej atrakcyjność n apotyka na różne bariery. N ie na ostatn im m iejscu je st też zm arginalizow ane m iejsce historii w szkolnych p ro g ram ach nauczania, m ała liczba godzin pośw ięcona na ten przedm iot.

Podstaw ow ą form ą działalności T M H w om aw ianym okresie, p o d o b n ie ja k i w latach po p rzed n ich , była aktyw ność sekcji i komisji. Ich liczba w ahała się od 6 do 9. O p ró cz n aj­ b ardziej prężnych, takich ja k H istorii W arszawy, Studiów Krytycznych, D ydaktyczna, H istorii W ojskowej, H istorii N ajnow szej czy utw orzona w 2000 r. Sekcja H isto rii Społecz­ n o -G o sp o d a rc z ej, m ieliśm y też efem erydy, k tó re — z różnych przyczyn — nie przetrw ały próby czasu. Myślę tu o Sekcji H istorii X V II w ieku, Spraw N arodow ościow ych czy Z e sp o ­ le D ziejów Lwowa. N a oso b n e o d n o to w an ie zasługuje system atyczna, choć napotykająca na w iele trudności, praca istniejącej od 1970 r. Komisji H istorii K obiet w Walce o N ie p o d ­ ległość. D o k u m en tacja losów ko b iet walczących na różnych fro n tach od 2001 r. je st już p row adzona w przyzwoitych w arunkach, gdyż K om isja znalazła — ósm e z kolei — lokum w A rchiw um A kt Nowych.

Flagow ą im prezą Towarzystwa M iłośników H istorii są — organizow ane od 1966 r. — coroczne sesje varsavianistyczne. Pom im o ogrom nych trudności finansow ych stanow ią o ne — ze w zględu zarów no na frekw encję, jak i w agę podejm ow anych tem ató w — n ie­ wątpliwy pow ód do dum y. W ostatn im dziesięcioleciu dom inow ała, jak zazwyczaj, tem aty ­ ka w arszaw ska, ale pojawiły się też w ątki znacznie w ykraczające poza warszawski p u n k t w idzenia. O d spojrzenia porów naw czego pokazującego W arszawę na tle stolic państw U nii E uropejskiej, p oprzez refleksję historiograficzną i literacką pośw ięconą kam panii roku 1812, aż do rozw ażań n ad znaczeniem lat 1943 i 1945 dla stolicy Polski, dla E u ro p y i świata. Sukcesem Towarzystwa były im prezy zw iązane z sześćdziesiątą rocznicą Pow sta­ nia W arszawskiego. D w udniow a sesja na Z am k u K rólew skim na te m a t m iędzy n aro d o ­ wych ech Pow stania W arszawskiego, a także sym pozjum „pow stańcze” zorganizow ane podczas X V II Pow szechnego Z jazd u H istoryków Polskich w K rakow ie cieszyły się im p o ­ nującą frekw encją, przyniosły też d o ro b ek w postaci publikacji.

D orocznym sesjom varsavianistycznym towarzyszy też tradycyjnie konkurs na n ajlep ­ sze publikacje pośw ięcone p ro blem atyce stołecznej. Pow ołane przez T M H jury m a co ro ­ ku kłopot z nad m iarem bogactw a, poniew aż liczba publikacji — dodajm y nierów nej w artości — o W arszawie je st bard zo znaczna.

G e n eraln ie należy stw ierdzić, że oprócz — to zrozum iałe — dom inacji tem atyki w ar­ szawskiej, czy szerzej, ale już w m niejszym stopniu, m azow ieckiej, zdecydow anie p re fe ro ­ w ane są epoki now sze i najnow sze. Próby sięgnięcia do okresów dawniejszych p ozostają ciągle incydentalne, a w ejścia w krąg historii pow szechnej należą do rzadkości. Pojaw iają się takie akcenty głów nie w ram ach wykładów dla młodzieży organizow anych przez Sekcję D ydaktyczną, gdy k an dydatom na uczestników O lim piady H istorycznej p rezen tu je się wszystkie epoki historyczne.

T M H m oże pochw alić się swoim o rganem , który w roku ubiegłym obchodził stulecie istnienia, a m ianow icie „P rzeglądem H istorycznym ”. Pism o o niekw estionow anej re n o ­ m ie w ydaw ane jest w spólnie z In sty tu tem H istorycznym U niw ersytetu W arszawskiego. N a

(4)

jego łam ach zam ieszczane są też sukcesywnie spraw ozdania z działalności Towarzystwa. W arto w spom nieć, że kilka lat tem u „Przegląd H istoryczny” znalazł się n a liście cza­ sopism , k tó re skreślono — z nie do końca jasnych przyczyn — z listy c en traln eg o dofinansow ania. E nergiczna akcja, w której oprócz władz T M H zaangażow ały się pow aż­ ne auto ry tety środow iska naukow ego, przyniosła efek t i czasopism o przetrw ało trudny okres. W roku 2002 zaszła zm iana na stanow isku re d a k to ra „Przeglądu H istorycznego”, prof. A ndrzej W y r o b i s z po dziesięciu latach kierow ania pism em zrezygnow ał z tej fu n ­ kcji, pozostając w składzie redakcji. Po nim na fotelu re d a k to ra naczelnego zasiadł prof. W łodzim ierz L e n g a u e r, pow ołano także — czego wcześniej nie było — R ad ę R e d a k ­ cyjną pism a.

O prócz popularyzacji historii, satysfakcji z wielu udanych spotkań, których naw et wy­ rywkowe wyliczenie nie jest w ram ach tego artykułu możliwe, jeśli w eźm iem y p o d uw a­ gę, że odbywa się ich około 60 rocznie, a bywa, że i więcej, je st oczywiście dzień pow szedni i jeg o kłopoty. T M H z najwyższym wysiłkiem utrzym ał funkcjonow anie se k retariatu , acz­ kolwiek kosztem kolejnych ograniczeń. U znaliśm y jed n ak , że w szanującym się i mającym tak długą tradycję Towarzystwie pow inien funkcjonow ać stały pu n k t kontaktow y. O g ran i­ czono liczbę dyżurów, kolejne sek retark i pracow ały za sym boliczne h o n o raria, księgow a rów nież, do tego doszła konieczność opłacania sal wynajm ow anych na sp o tk an ia od Insty­ tu tu H istorii PAN. O trud n o ściach ze ściąganiem składek członkow skich już w spom nia­ łem. Te wszystkie problem y zmusiły nas do zrezygnow ania z w ydaw ania k o m unikatu o pracach T M H co m iesiąc i p rzed kilku laty przeszliśm y na system kw artalny, co je st oczy­ wiście tańsze, ale zm usza do p lanow ania sp o tk ań ze znacznie większym w yprzedzeniem . Je st to frag m en t walki o przeżycie Towarzystwa. Jeśli nie na wszystkich, to z pew nością na w iększości zebrań Z a rz ą d u je d e n z punktów dotyczył naszej kondycji finansow ej. T M H m a znaczący d o ro b e k w zakresie publikacji, ale istniejące przepisy uniem ożliw iają nam prow adzenie działalności kom ercyjnej i sprzedaży wydawnictw. Próbow aliśm y w ielo k ro t­ nie szukać sponsorów i m ecenasów , ale usiłow ania te przyniosły bardzo um iarkow ane efekty. W tym m iejscu należy w spom nieć o zapisanej jeszcze przed w ojną przez dr. J e rz e ­ go N iem ojew skiego na rzecz Towarzystwa willi „A rk ad ia” z ogro d em w K azim ierzu D olnym . W roku 1961 w ydzierżaw iono ją Związkow i Nauczycielstw a Polskiego, który zo­ bow iązał się do jej rozbudow y i p rzeprow adzenia p rac k o nserw atorsko-rem ontow ych. Później dzierżaw a przeszła n a rzecz K u rato riu m O kręgu Szkolnego, a obecnie znajduje się w ręk ach U rzęd u m.st. W arszawy. U m ow a kończy się w roku przyszłym i od dłuższego czasu Z a rz ą d T M H d ogląda sprawy, aby w ynegocjować dla stow arzyszenia ew entualne korzyści. Je d n ak że rzecz je st skom plikow ana p o d w zględem prawnym .

W śród kwestii ważnych należy odnotow ać pow stanie w U rsusie K oła Towarzystwa M iłośników H istorii. D o tego b ezprecedensow ego w ydarzenia doszło w końcu 2002 r. K oło zajęło się popularyzacją historii i zasłużonych postaci w w ym iarze lokalnym . O rg an i­ zow ane są sp o tk an ia ze znanym i historykam i, konkursy wiedzy historycznej dla m łodzieży szkolnej, ja k „W iek X X w U rsu sie”. K oło włączyło się do obchodów rocznic strajk u w U r­ susie w 1976 r. oraz pow stania „S olidarności” w 1980 r. W ydobyto z zap o m n ien ia wybitne postaci zw iązane z regionem : p rezy d en ta Stanisław a W ojciechow skiego, p re m ie ra W łady­ sława G rabskiego i uczczono ich rocznice. A k tu aln ie liczące 15 członków K oło prow adzi akcję na rzecz ratow ania niszczejącej fabryki Z M „U rsu s”, w ażnego p o m n ik a rozw oju polskiej m otoryzacji. Czyni się też staran ia, aby opuszczone hale daw nej fabryki zostały w pisane do reje stru zabytków.

(5)

540

W O JC IE C H IW A Ń CZA K

Pam ięć o wielkich P olakach zajm uje je d n o z kluczowych m iejsc w działalności Towa­ rzystwa M iłośników H istorii. Z naszej inicjatywy p o d jęto uchwały sejm ow e ogłaszające rok 2002 rokiem E ugeniusza K w iatkow skiego, a 2004 rokiem W ładysław a G rabskiego. Towarzystwo aktyw nie włączyło się w budow ę w Ł azienkach p o m n ik a H en ry k a Sienkiew i­ cza. W o statniej d ekadzie kontynuow ano w iele akcji wcześniejszych, m .in. pośw ięconych prezydentow i Stefanow i Starzyńskiem u, takich jak inspirow anie działania F ederacji Szkół im. S tefana Starzyńskiego czy liczne wydawnictwa z m onu m en taln y m „A rchiw um Prezy­ d e n ta W arszawy S tefana Starzyńskiego” na czele.

Je d n ą z głównych tro sk T M H je s t d o tarcie do m łodego p o kolenia. Czasy nie sprzyjają działalności społecznej, chętnych do bezinteresow nej aktywności nie m a zbyt wielu, ale na przek ó r tym niesprzyjającym w arunkom d o ro b ek Towarzystwa w dziedzinie w spółpracy z m łodzieżą je st nie do p ogardzenia. P ow iedziano już, że Sekcja D ydaktyczna je st je d n ą z wizytówek T M H . Frekw encja na jej ze b ran iach należy do najwyższych, zd arzało się, że przybywało naw et do 200 osób. Takie pow odzenie zależy oczywiście nie tylko od dobrej o r­ ganizacji, ale od w yboru ciekawej tem atyki i p rzede wszystkim atrakcyjnych prelegentów . Niezwykle istotną rolę odgryw ają O lim piady H istoryczne, k tó re organizow ane są od p o ­ nad 30 lat. Z kolei od p o n ad 20 lat dla ich uczestników p row adzone są wykłady. Ich autorzy om aw iają w sposób syntetyczny poszczególne epoki, analizują także w ybrane szersze za­ gadnienia. Jest to dobry przykład sztafety pokoleń. W śród uznanych dzisiaj w środow isku historycznym badaczy zn ajduje się wielu, którzy zaczynali swą k arie rę w łaśnie ja k o uczest­ nicy lub laureaci O lim piad H istorycznych, co więcej, liczni z nich prow adzą wykłady dla olim pijczyków i zasiadają w jury O lim piad H istorycznych. W ykłady dla uczestników O lim ­ piad grom adzące tak w ielu chętnych stają się często zalążkiem późniejszych ćwiczeń i se ­ m inariów na studiach, zadaje się tam dużo pytań i prow adzi żywe dyskusje. D odajm y, że na Walnym Z e b ra n iu T M H w 1999 r. p o d jęto uchw ałę o przyjm ow aniu do Towarzystwa fi­ nalistów i laureatów O lim piady H istorycznej, jeśli wyrażą tak ą wolę i — co więcej — o zw olnieniu ich z płacenia składek w pierwszym ro k u członkostw a.

In n ą form ą działań adresow anych do dzieci i m łodzieży były organizow ane w latach 1994-1999 przez M łodzieżow y D om K ultury „B ielany” we w spółpracy z T M H i U rzę d em G m iny W arszaw a-B ielany konkursy plastyczno-historyczne. U czestnicy przedstaw iali w postaci pewnej wizji plastycznej w ydarzenia i postacie z historii Polski, takie jak: K onsty­ tucja 3 m aja, Jó zef Piłsudski, odzyskanie niepodległości w 1918 r., w ojna 1939 r., Pow sta­ nie W arszawskie, czterech setlecie stołeczności W arszawy. Przedstaw iciele T M H zasiadali obok plastyków w jury tych konkursów , Towarzystwo ufundow ało skro m n e nagrody, a p o ­ kłosiem owych konkursów było niem al 4 tys. często bardzo oryginalnych prac.

W ram ach w ychodzenia poza w łasne opłotki kilka słów należy pośw ięcić działalności pow ołanej w 1999 r. Sekcji H istorii G o sp o d arczo -S p o łeczn ej. Była to — tym razem u d an a — kolejna p ró b a ożyw ienia dyskusji nt. problem atyki gospodarczej, k tó ra zazwyczaj nie cieszy się zbyt wielkim zainteresow aniem . P op rzed n ia p ró b a z początku lat dziew ięćdzie­ siątych — utw orzenia Sekcji H istorii G ospodarczej nie pow iodła się. Sekcja H istorii S p o ­ łec zn o -G o sp o d arczej, działająca ow ocnie do dzisiaj, stanow i dobry przykład aktywności interdyscyplinarnej, doprow adziła bow iem do zbliżenia środow iska historyków ze staty­ stykami. E fek tem były u d an e sesje i spotkania, na których p o ru szan o ro zm aite aspekty dziejów społecznych, gospodarczych, z dużym naciskiem na dem ografię. O dziwo, p ro b le ­ m atyka ta przyciągnęła dość sp o re g ro n o uczestników , na niektórych zeb ran iach było ich więcej niż 100. N ie ograniczano się do problem atyki warszaw skiej, m azow ieckiej czy

(6)

poi-skiej, śm iało p odejm ow ano różne w ątki kom paratystyczne zestaw iając sytuację polską z w ybranym i krajam i, naw et tak odległym i ja k Chiny, M eksyk czy Brazylia.

Podstaw ą działalności Towarzystwa były oczywiście sp o tk an ia, prelekcje i kontakty, ale jednocześnie sp o ro zostanie dla potom ności, gdyż d o ro b ek wydawniczy je st dopraw dy im ponujący. C orocznie z inicjatywy T M H ukazuje się kilka publikacji książkowych, rzecz tym bardziej godna p o d k reślen ia w w arunkach tak w ielkich trudności z uzyskaniem d otacji na druk. N ie sposób w ym ienić naw et części z tego d o robku, ale kolejne tomy z m ateriałam i z sesji varsavianistycznych, pow ażne edycje źródłow e czy „Spór o epokę »O gniem i m ieczem «”, a także wiele innych publikacji weszło na stałe do kan o n u lek tu r historycznych.

Towarzystwo zawsze starało się trzym ać rękę n a pulsie bieżących w ydarzeń historycz­ nych, odbyło się wiele sp o tk ań i dyskusji o rekordow ej frekw encji, takich jak prelekcja J a ­ na N o w a k a - J e z i o r a ń s k i e g o , W ładysław a B a r t o s z e w s k i e g o o stosunkach polsko-żydow skich czy d e b ata „W dziesiątą rocznicę okrągłego sto łu ”. L ista je st długa.

N a koniec tych selektyw nych uwag kilka słów o innych form ach aktywności Towarzy­ stwa. W 1999 r. w G oźlinie koło G arw olina ustaw iono obelisk, czem u towarzyszyła uroczy­ stość z udziałem m iejscowej społeczności, pośw ięcony pam ięci pierw szego p rezesa T M H , a także Towarzystwa N aukow ego W arszawskiego, A lek san d ra J a b ł o n o w s k i e g o , który tam się w łaśnie urodził. C o roku rów nież, w ram ach działalności „wyjazdowej”, To­ warzystwo uczestniczy w M aciejow icach w sym pozjach organizow anych przez Polską F u n ­ dację K ościuszkowską i Towarzystwo Przyjaciół M aciejowic. In n ą coroczną im prezą, k tó ra na stałe figuruje w k a len d arzu T M H , je st urządzany 29 listopada p rzem arsz szlakiem podchorążych. N iejed n o k ro tn ie też odbywały się wycieczki po interesujących o b iektach Warszawy, po Starym i Nowym M ieście czy zabytkach żydowskich Pragi. U czestniczyli w nich członkow ie T M H , ale także przygodni turyści. W M uzeum N iep o d le­ głości prow adzone są od kilku lat projekcje film ów dokum entalnych, k tó re cieszą się wy­ soką frekw encją. D o 1999 r. Towarzystwo przyznaw ało w kolejnych latach nagrody im. Ja n a G órskiego ufundow ane przez pisarza A n d rzeja Szczypiorskiego za w ybitne osiągnię­ cia naukow e w zakresie historii m iast, kultury o raz za d o k o n an ia na polu zaangażow anej społecznie publicystyki. Tradycyjnie też przedstaw iciele T M H zapraszani są do ju ry n a ­ gród na najlepszą p racę m agisterską im. Stanisław a H erbsta. Stałym obyczajem naszego Towarzystwa je st rów nież sp o tk an ie opłatkow e u rząd zan e co roku wraz z „S olidarnością” w Instytucie H istorii PAN. Skrom ny poczęstunek, w spólne śpiew anie kolęd i serdeczna a t­ m osfera stanow ią ważny im puls dla integracji naszej wspólnoty.

To k ró tk ie pokazan ie blasków i cieni Towarzystwa M iłośników H istorii w ostatnim dziesięcioleciu dow odzi, że próbujem y — na m iarę sił — stawić czoła wyzwaniom dzisiej­ szych czasów. O gólny bilans je st na pew no pozytywny, a okres ten niew ątpliw ie nie zo sta­ nie przez przyszłych historyków określony — odw ro tn ie niż wywiad rzeka na tem at lat siedem dziesiątych X X w. z ówczesnym przyw ódcą — ja k o „przerw ana d e k ad a” .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Keynote IEEE IV 2015, Automated Driving : the Future of Transport starts today!. Automated Driving: The Future of Transport

Maar technische voort- gang en kostenreducties in de LNG- keten, en de verwachte uitputting van de bestaande gasvelden, voor- spelden een grote toekomst als nieuwe

To znaczy, mówiąc bardziej otwarcie, czy szkoła jest miejscem, gdzie literatura jest prezentowana li tylko jako przedmiot służący ćwiczeniom w interpretowaniu tekstów kultury,

Pismo przyznawało się, znowu nie bez dumy, do ugrupowania przy swym sztandarze znacznej liczby cenionych pisarzy i licznego, jak na Galicję, zastępu prenumeratorów (700 do

Füir unser vom euchairistischen Glauben gesipaisites religiöses- V erständnis wäre' es .natürlich unvorstellbar, den G läubigen das Recht aiutf die Kom mu­ nion

Заболеваемость болезнями органов мочеполовой системы детского населения Калининградской области, на 1000 детей, 2000–2003 гг.... ни

Dzieci idące do szkoły w roku, w którym osiągają WOS uzyskują tym gorsze wyniki ze sprawdzianu, im poszły młodsze do szkoły i proces ten jest nieliniowy, im młodsze dzieci,

Czynnik kulturowy może się okazać istotną determinantą sukcesu oraz niepowodzenia w działalności firmy międzynarodowej, dlatego celem niniej- szego artykułu