Niewielujest obecnie filozofów wPolsce - a zapewne i pozajej granicami - których bym postawił pod tymwzględemwjednymrzędzie z Rosiakiem. Dlatego uważam, że artykuły Rosiaka zewzględu na swoją wagę teoretyczną powinny zo stać jak najszybciej zebranewjednej książce iw takiej postaci udostępnione pu bliczności filozoficznej. Jestem przekonany, że tylko wydawanieprzez nasze ofi cynytakich właśnie książek - a nie kolejnych (kiepskich) tłumaczeń importowanej makulatury filozoficznej - stanowić może dostateczny impulsdo krystalizowania sięośrodków oryginalnej myśli filozoficznej w Polsce i uchroni nas przez funkcją przypisywaczy (a może nawet przepisywaczy...'), w której chętnie widzieliby nas nie
którzynasi zachodnioeuropejscy i północnoamerykańscy koledzy.
Jacek Juliusz Jadacki
Czy może zaistnieć czująca myśl?
Wiedza a uczucia, red. AlinaMotycka, Wydaw
nictwo IFiS PAN, Warszawa 2003, s. 268
Do wszelkiego poznania dochodzę przez własne zagubienie. Pomiędzy mną a tym,czego nierozumiem, rozpościera sięprzepaść zwątpienia. Czujętrud towa
rzyszący zdobywaniu wiedzy, jak również ten ciężar, gdy ona siępoczyna i wzra
sta. Jeżeliuczucia przenikają wiedzę, to czy można wiedzą wniknąćwuczucia?
W2003 roku ukazał sięczwarty tomwarszawskiej serii WydawnictwaInsty tutuFilozofii iSocjologii PolskiejAkademii Nauk: „Phoenix. Filozoficzne problemy wiedzy”,pod redakcją AlinyMotyckiej, pt. Wiedzaa uczucia,podejmującypro
blem obecnościuczuć i emocji wpoznaniu. Szesnastu autorówtej książki poszu
kuje odpowiedzi napytaniao to, jaką rolę pełnią uczucia wprocesach uzyskiwania wiedzy naukowej orazczy i jak jest możliwa wiedza o uczuciach.Okazuje się, że dlawiększości filozofów nauki, obciążonychtradycjąkartezjańską, pytania te cią
glejeszcze pozostają niezrozumiałe, obce czywręcz zabronione, dlatego refleksje filozoficzno-naukowe uzupełniawglądwinterdyscyplinarnąprzestrzeń współcze
snej wiedzy humanistycznejna temat uczuć, w oryginalne inowatorskieujęcia tej problematyki.
Zbigniew Zaborowski ukazuje rolę stabilnościuczuć w utrzymaniu równowagi życiowejczłowieka. Autor zakłada, że osobowość, temperament,uzdolnieniai wie
dza, jaką człowiek dysponuje, warunkują możliwy stopień jego równoważeniasię z warunkami zewnętrznymi oraz z określanym przez nie życiem. Emocjesą pier wotnąformąorientacjiw otoczeniu,umożliwiającą szybką, przedrozumowąreak-
cję na zmienność sytuacji i warunków, sąbłyskawiczną odpowiedzią na najistot niejsze sytuacje. Ich pierwotność dowodzi, iżw samej istocie człowieka tkwi ele ment irracjonalny. Autoruważa,że pozytywne emocje i adekwatne ,ja” emocjo nalne wraz z wysokim poziomem inteligencji emocjonalnej sprzyjają utrzymaniu iutrwalaniukonstruktywnej, dynamicznejrównowagi życiowej,która z kolei, umoż
liwiając świadomą samorealizacjęi rozwój życia emocjonalnego, stanowi podłoże szczęśliwej egzystencji. Przedstawiona przez Zbigniewa Zaborowskiego koncepcja równowagi życiowejinspiruje do dalszych odkrywczych badań.
Kwestie sporne wokółproblemu uczućwe współczesnej psychologii rozważa Szymon Wróbel. Autor postanawia traktować przeżycia i intelektjako dwa biegu ny jednego kontinuumpsychicznego,zktórychpierwszy informuje o stanachrze czy, a drugi o ich względnej wartości. W tym ujęciu procesy poznawcze zawsze są przepełnione emocjami, a emocje nigdy nie są ślepe, lecz zawsze tlą się w nich światełka informacji. Szymon Wróbel zauważa,że, z jednej strony,niemożna bronić sięprzed informacjami, nie znając ichtreści,z drugiej natomiast,to, co prze
żywamy, niezależy tylko od tego,jak to zdefiniujemy. Odpowiadając na tytułowe pytanieartykułu - „Czy do wyjaśniania zachowań potrzebnajest kategoria emocji”
-autor stwierdza, że, choć procesyemocjonalne uzależnionesą od poznawczych, a orientacyjne -od emocjonalnych, istnieją sytuacjewyjaśnialneprzezprocesy po
znawcze oraz takie, któremogą być wyjaśnione przez emocje.
Inną konwencję współczesnegosporu o emocje przedstawia Waleria Szydłow
ska,skupiającsię na dyskusji z Freudowską psychoanalizą, zapoczątkowanej przez francuskichpostmodemistówGilles’aDeleuze’a i Feliksa Guattariego wprowadze niem we wspólnej książce Anty-Edyprewolucyjnego terminu „schizoanaliza” (jako szerokiego, filozoficznegoujęcia psychoanalizy). Na tlemetodyFreuda autorkaprzed
stawia zarzuty, jakie postmodemiści - uznający nieświadomość za pozytywną war
tość nieustannie tworzącą w człowiekudzieciństwo oraz namawiający do produ
kowaniajej w celuzdobywania dla siebie przestrzenirozwoju i realizacji swych pragnień - stawiają psychoanalizie odkrywającejpodświadomośćpoto, aby ją po
tępići zredukować.
Książka zawiera również trzy propozycje potraktowaniauczucia jako kategorii filozoficznej.Pierwszą z nich,w niezwykle ciekawy, zaangażowany emocjonalnie sposób, przedstawia Jadwiga Mizińska. Zauważając niewrażliwość filozofii na problem wrażliwości, autorka pragnie przezwyciężyćopozycjęrozumu i uczuć na rzecz triady:wrażliwość-uczucia-rozum i włączyć tymsamym wrażliwość wkrąg podstawowych pojęć filozoficznych. Ważność jej istnienia lub jej braku ukazuje w analizie fenomenu samobójstwa- jako następstwa „choroby wrażliwości”. Dokonując typologii rodzajów samobójstwa, autorka zauważa, że opróczsamobójstw
„emocjonalnych”,popełnianychwwyniku nadwrażliwości niszczącej jednego czło
wieka, istnieją również samobójstwa „logiczne”, będące efektem morderczego rozumowaniaunicestwiającegocaływszechświat wraz z Bogiem. Samobójstwo
logiczne autorkawiążez „absurdalną wrażliwością”- wyabsolutyzowaną na sens.
Zauważa ona, że nielogiczny bunt przeciwko absurdowi nicości, czyliodwaga wy boru życia,wymaga rewolucjiwrażliwości,polegającej na zrównoważeniu wrażli wościmetafizycznej zwykłą ludzką wrażliwościąnacodzienneżycie.Jej zanik może zobojętniaćzarównonażycie, jak ina śmierć, prowadząc do trzeciego ze zdiagno- zowanych przez autorkę rodzajusamobójstwa -„samobójstwa Jerzego Kosińskie go”- będącegowynikiemprzerwania „pępowiny” łączącejczłowieka z życiem.Jest ono śmiercionośnymziszczeniem kartezjańskiego marzenia, aby wiedzieć wszyst ko, nieczując niczego. Zgodniezprzedstawioną koncepcją poczuciejednoczesnej realności świataisamego siebiepowstajena bezpośrednimstyku podmiotu z przed
miotami,nagranicy między nimi, októrej zakłóceniu stanowią anomalie wrażli wości. Stanem optymalnym - pomiędzy wychyleniem się podmiotu w obszar ra niących przedmiotówa jego wycofaniem się wrówniebolesnąpustkę wewnętrz
ną - jest według autorki wrażliwość naturalna, czyli stan wyważonej czujności, balansowania na linii granicznej człowiekaiświata.
Do rangikategorii filozoficznej podnosi także uczucie Krzysztof Ulanowski, przedstawiając wpracypt. Czuję, więc jestem (istnieję!). Uczucia w sidłach po
znania czypoznanie wniewoliuczuć? filozoficzną koncepcję uczuć jako elementu konstytuującegoistnienie człowieka. Wychodząc od stwierdzenia, że proces poznania zapośredniczony jest w emocjach, że potrzeba przeżywania i przeżycia wyznacza granicepoznawania, autor zastanawia sięnad istnieniem prawdypoznania. Sądzi, że takie poznanie, jako zamaskowany instynkt przetrwania,jest aktywnością po zorną, która nie otwiera narzeczywistość, ale, próbując jąoswoić i opanować, sprowadzasiłąwielość do jednorodnejwymiemości i „usypia” człowieka.Zasta
nawiając się nad znaczeniem językadla procesu poznawczego i jego adekwatnoś cią w stosunku do uczuć,zauważa on, że komunikacja jestodwagą konfrontowa
niawłasnej wizji siebie z innością,przekroczeniemtrwaniawkontemplacji.
Trzecią propozycją potraktowania uczucia jako kategoriifilozoficznej jest pra
caAndrzeja Ledera. Wychodząc od stwierdzeniaistnienia emocji,jako niewątpli wego i wymownego faktu świadomościowego, autor próbuje ukazaćemocjonal- ność jako źródło i fundamentalny element poznania oraz bramę rozumienia kondy cji ludzkiej. Zastanawiając się,dlaczegoczłowiek w swojej aktywności poznaw czej musiodnieść się do tego, czego nie może uchwycić,dlaczego musion prze
żywać namiętności,Leder stwierdza, że przyczyną, dla której myśl nie może ade
kwatnie uchwycićprzedmiotu, jest fundamentalna nieadekwatność świadomości, polegająca na jej stanieemocjonalnym - będącymswoistym a priorimyślenia. Za
uważa,żew każdej sekundzieczłowiek ociera sięonicość wszelkiegobytu, zja
wiska orazkażdej myśli czy idei, której doświadcza- dlatego, aby istnieć, musi on odnosić się do całości istnienia. Pozycjaczłowieka wobec świataokazuje się ba
lansowaniem na krawędzi przepaścipomiędzyistnieniem a nieistnieniem,a dramat emocji - ciągłym ruchem wposzukiwaniu równowagi.
Całościową, epistemologiczną koncepcję emocjiprzedstawiarównież Józef Niż nik wprzejrzystej,ciekawieskomponowanejpracypt. Uczuciejako wiedza. Prze ciwstawiającsię, upraszczającemuwizerunek człowieka, podziałowi na emocjonal- ność i racjonalność, autor przyjmuje, że zarówno wiedza, jak i uczuciejeststanem świadomości. A następnie,określając wiedzę jako wynik specyficznie ludzkiej re lacji między myślącym lub czującym podmiotem a tym, co poza nim, uznaje uczu
cie za konieczną, niezastępowalną formę wiedzy. Zgodnie z tą koncepcją rozum i uczucie, jako ludzkiereakcjena świat, są dwomaróżnymi sposobami generowa
niawiedzy. Autor zauważa, że utożsamienie wiedzy z nauką, aw konsekwencji z technologią informatyczną i komunikacyjną grozi sprowadzeniem człowieka do doskonałego komputera. W tym kontekście podkreśla koniecznośćodbudowypeł nej koncepcjiczłowieka, przyznającejuczuciu statuswartościpoznawczej orazuzna jącej zdolność przeżywania uczuć za specyficzną cechę gatunku, czyli za nieodzow
ny elementczłowieczeństwa. Ponieważ przeżywanie muzyki, jako forma wiedzy, pozwalaczłowiekowi doświadczyć własnej odmienności odnajdoskonalszegokom putera, autor nawołuje do wsłuchaniasięwmuzykę własnychuczuć.
Emocjonalną koncepcję matematykiprzedstawiaMarian Grabowski. Przygląda się on emocjomtowarzyszącym konfrontacji zmatematyką i zauważa, że odsła
niają one jej aksjologicznetreści.Przyjmując, że w matematyceemocjepełnią funkcję poznawczą, autorzastanawiasięnadich znaczeniem dlapoznania matematyczne
go sensu. Rozważając wykształconą w trakcie nieudanych kontaktów ztym przed
miotemnegatywną,izolującą poznawczo emocjęniechęci czy odrazy, Grabowski stwierdza, że rdzeniem człowieczeństwa jest fundamentalna niezgodana własną nie doskonałość bytową,z którejwynika nieumiejętność odniesienia się do własnej sła bości. Natomiast postawazauroczenia wspomaga proces rozumienia, umożliwia jąc uchwycenie wartościprzedmiotu.Zdaniem autora emocje umożliwiają jedno czesny wgląd w wartościowość matematyki oraz w wartość zmagającego się z niąpodmiotu.Prezentowana fenomenologiapoznaniamatematycznego polega więc na opisywaniu jakości wiedzy matematycznejprzez przeżycia towarzyszące kon taktowiz nią.
Z kolei WłodzimierzKlonowski,wartykulept. Chaosensologia -fizykalistycz- na teoria uczuć, zastanawiasię nad logiczną definicją pojęcia uczucia oraznadtym, jaką rolę odgrywająuczucia wprocesiepoznawczym. Stosując teorie fizykalistyczne do koncepcji filozoficznych, autor określa mózgjako złożonyukład dynamiczny wykazujący cechę deterministycznegochaosu.Układ taki, podlegając w pełnide
terministycznym prawom, pozostajenieprzewidywalny z powodu nieograniczonej i niekontrolowanej czułości na najmniejsze zmiany jego parametrów i warunków początkowych. Uczucia, zmieniając te warunki, wpływają na procesypoznawcze, umożliwiając intuicjępoznawczą, a zkolei każdy poznawanyprzedmiot wywołuje odpowiednie uczucia, zmieniając stan emocjonalny mózgu. Autordefiniuje uczucia jakoprocesy zmieniające stan emocjonalny bezzmiany stanuświadomości. Zgod
nieztą koncepcją uczucia, jakonajszybsze, poprzedzają proces uświadamiania oraz procesy myślowe,dlatego też doświadomościnie docierają uczucia, leczichuświa domienie -przez które dokonuje sięwzajemne wpływanie nasiebie uczuć i myśli.
Filozoficzną teorięfizykana temat wpływu emocji na wiedzęnaukową, w pra
cy pt.Albert Einstein o emocjonalnych determinantach wiedzy naukowej, przed
stawiarównież Stanisław Butryn. Autor zauważa, że ten wielki uczony uznawał uczucie i tęsknotęza siły napędowe wszelkiego ludzkiego dążenia i tworzenia. To właśnie bolesne odczuwanie surowości, beznadziejności i pustkipowszedniegoży cia popycha człowieka kutworzeniu własnego świata,w którymmógłby on speł nić sięemocjonalnie, poczuć się usiebie. Awięc, jak wykazuje autor, w koncepcji Einsteinapoznanie służy zaspokojeniuokreślonychpotrzeb emocjonalnych uczo
nego. Ponieważ każda teoria naukowa jestjednoznacznieokreślona przez subiek tywny światdoznań, naukowyobraz świata musi być uwarunkowany podmioto
wo.Uczony,zakochany w przedmiocie swychbadań,przejawia kosmiczną religij ność - głęboką wiarę w rozumność budowy wszechświata i tęsknotę za zrozu mieniem choćby najmniejszego przebłysku niepojętego rozumu objawiającego się wprzyrodzie.W ujęciu Einsteina uczucia motywują do zdobywania wiedzy i skła niajądoakceptacji określonych jejelementów,a wiedza,na zasadziesprzężenia zwrot nego,może wyzwalać kontemplacyjny zachwyt, nagłe olśnienie czy emocjonalny wstrząs. Autor wskazuje jednaknawątpliwą obiektywność tak ujętej, emocjonal nieuwarunkowanej wiedzy.
Małgorzata Czarnocka zauważa,że w tradycjiepistemologicznejnieobecność uczuć wynika z przyjęcia dogmatu o autonomicznościrozumu. Prowadzi on, przez rozczłonkowanieideiczłowiekananiezależne plany bytowe,doskonstruowania pod miotu poznania -będącego abstrakcjąod całości ludzkiej egzystencji.Problem obec
ności uczuć w poznaniu i ichwpływunapostaći treśćwiedzy autorka sprowadza więc do pytania, czy można z natury człowieka wyabstrahować czysto racjonalny, oddzielony od sferyemocji, podmiot poznania. Jej zdaniem łatwiej dowieść, że po
znanie aktywizujecałegoczłowieka, niż tego,że wsytuacjach poznawczych czło
wiek spłyca swą naturę, zamieniając się w czysty rozum, we fragment całości, jaką potencjalnie możebyć. Uważa,że redukcja człowieka do warstwy racjonalnej nie jest możliwa, że rozumnie jest suwerenny,niedziała w izolacji, ponieważ uczucia są wkomponowane w każdąosobowość, uczestnicząc wewszelkiej ludzkiej ak
tywności.
MichałTempczyk swierdza, że, jakkolwiek nauka zawdzięcza swą dokładność, wszechstronność i skuteczność dążeniudo sformułowania obrazuświata niezależ
nego od oczekiwań i emocjiludzi, którzyją tworzą, tojednakfilozof nauki,stara
jąc sięzrozumieć istotę poznanianaukowego,nie może zignorowaćpytania o rolę, jakąpełnią w nim emocje. Okazujesię bowiem, że teorie naukowe są zależneod
psychicznego życia naukowców, żeemocje są niezbywalnymskładnikiem proce
sówpoznawczych,że uczuciajako ważnyskładnik ludzkiego działania wświecie
wspomagająrównieżmyślenie,nadając muspoistość, konsekwencję i skuteczność, umożliwiając twórcząkoncentrację na problemie. Autor stwierdza więc,że tłumie nie emocji przy użyciu rozumuprowadzi dowyjałowienia człowieka. Rezygnacja z pełni życiaoddala od zrozumienia świata. Zabawa myślamiokazuje się pustągrą szklanychpaciorków.
Wiedzę jako lekarstwo na niebezpieczne uczucia proponuje Włodzimierz Ługow ski.Autor zastanawia się, czy i jaka wiedza zdolna jest złagodzić coraz bardziej in
tensywne, nienawistne emocje społeczne spowodowane wzrastającą nierównością w podziale dóbr. Usiłując znaleźćfilozoficzne uzasadnienie nierówności społecznych, których skala w wymiarze globalnym, we współczesnymświecie dyktatur finanso
wych, wzrasta dorozmiarów zagrażających utrzymaniuświatowego ładu, autor wy raża nadzieję, iż doktryna determinizmu biologicznego, czyli wiedza otym, że żyje- my w najlepszymz możliwych światów,ułatwi wyeliminowanie zbędnych emocji.
Uczuciajako reakcję na wiedzę przedstawia z kolei BarbaraKotowa. Wswej pracypt. Czy nauka jest niemoralna?poszukujeonaźródeł społecznej dezaprobaty wobec praktycznych efektów realizacji wiedzy naukowej.Rozważającnastępstwa rozwojucywilizacji technicznej,autorka zauważa, że corazsilniej wzmagasięza niepokojenie etycznymi konsekwencjami postępu technicznego. Okazuje się, że na uka, opanowawszy przyrodę, dostarcza pojęć i instrumentów dla coraz skutecz niejszegopanowaniaczłowieka nad człowiekiem, żewartości techniczno-użytko- we uzyskują statuswartościostatecznych, że wiedza naukowa utraciła doniosłość dlażycia.Autorka podkreśla, że diagnozowany oddawnaprzezfilozofów kryzys kul
tury polegana zaniku ostatecznych,światopoglądowych wartości. Odpowiadając na tytułowepytanieswegoartykułu, stwierdza ona, żejakkolwiek samanauka - jako niezdolnado tworzenia wartości, pozostająca obok ostatecznych pytań o sensży
cia- niemoże być ani moralna, aniniemoralna, jednak niemoralne, anawetwarto- ściobójczemogąbyć negatywne konsekwencje jejtechnicznych zastosowań.
Kwestię powiązań emocji z wartościowaniem rozważa również MariaGołębiew ska. Autorka przyjmuje,że emocje są, przeżywanymwewnętrznie oraz manifesto
wanym zewnętrznie, stosunkiem jednostki do siebie i świata, zakładającym ocenę i wartościowanie. W swojej pracy rozważa ona współczesnekoncepcje aksjolo
giczne uznające subiektywneemocje za źródło wartościowania i oceny etycznej oraz za czynnik twórczy ściśle powiązany z poznaniem. W świetle przedstawionych przez siebie teorii Gołębiewska zauważa,że współczesnykryzystożsamości, podmioto
wości iwartościmoże wynikać z niedocenianiawartościindywidualnychprzeżyć i emocji, przenikających procesy poznawcze.
Aksjologicznynurt rozważań o emocjach prezentuje takżeAlina Motycka. Uznaje ona emocję za podstawę procesu twórczego. Zdaniem autorki czucie - jako su biektywny osąd, nadający wartośćkażdej treściświadomościi będący przyczyną uczuć - jest nieodłącznie wpisane wpostawętwórczą uczonego, przejawiającąsię zawyżonym i bardzo intensywnym stanem emocjonalnym. W sytuacji kryzysowej
uczony przestaje rozumieć swój świat - którego uporządkowany obraz wali się wgruzy.Brak przystosowaniabudzi kompleksyiuwalnia emocje, zdzierające z czło wieka izolacyjnypancerz ochronny.Niezadowolenie twórcy z zastanego stanu rze czy powodujejego wycofanie sięw głąb nieświadomości- skąd czerpie on in
wencję twórczą. Autorkastwierdza, że bezemocji negatywnych (wartościujących odrzucająco) -umożliwiających zgłębienie siebie, oraz tychakceptujących -za spra wą których nieświadoma treść przebija siędo świadomości,proces twórczyw na
uceniemiałby szansrealizacji. Okazuje sięwięc, że emocje, służąc poznaniu, się gają głębiej niżnarzędzia rozumu.
Wszyscyspośródautorówprzedstawionejprzezemnieksiążki wskazująna istot ną rolę uczuć w procesieuzyskiwania wiedzy naukowej. Sam faktdostrzeżenia znaczenia uczuć dlapoznaniauważam za bardzo obiecujący i ważny dlawspółcze snejhumanistyki. Otwiera to bowiem nadzieję naobaleniegrubegoitwardegomuru, jaki naprzestrzenihistoriinaukii filozofii naukiurósł pomiędzy rozumema uczu
ciami, a przez to na odnalezienie spoiwa, przy pomocy którego udałoby się odbu
dować pełny obraz człowieka -jako żywej, inteligentnej i czującej istoty. Moim zdaniem wiedzawyłania się zchaosu uczuć. To one różnią nas od doskonałych, ograniczonych w swej nieomylności komputerów. Omylność człowieka jest po
wodemjego twórczości, czyli błądzenia wposzukiwaniu nowychsensów. Drogę do zrozumienia mogąoświetlićuczucia.
Anna Kamińska
W stronę przeszłości, w stronę przyszłości
Stanisław Borzym, Przeszłość dla przyszłości, Wy
dawnictwo IFiS PAN, Warszawa 2003, s. 333
Uważa się powszechnie, że od czasów wydania Wykładów z historii filozofii Hegla filozofowie przestali postrzegać dzieje filozofiijako zbiór doksograficznych kompendiów, a zaczęli (z wolna, co prawda, i z oporami) widziećw niej samo
dzielną naukę filozoficzną. Polskiezainteresowaniehistorią filozofii wydałoswe doj
rzałe owoce w wieku dwudziestym. Przy tejokazji wspomina się zazwyczaj dzieło Stefana Swieżawskiego Zagadnieniehistorii filozofii bądź, napisane wprawdzie przez historyka idei isocjologa, lecz ciągle aktualne i niezbędne dla historyków filo zofii opracowanie Jerzego SzackiegoDylematy historiografii idei. Zrozmysłemwy mieniłampracedotykająceprzede wszystkim zagadnień metodologicznych, pomija-