JSfe 2 6 (1057). W a rsz a w a , d n ia 29 c z erw ca 1902 r. Tom X X I .
R e d a k to r W sz e ch św ia ta p rzyjm uje ze sp raw am i redakcyjnem i codziennie od godz. 6 do 8 w iecz. w lok alu redakcyi.
A dres R ed ak cyi: MARSZAŁKOWSKA Nr. 118.
CIĘŻKOŚĆ I CIĘŻAR.
Ziem ia je s t ja k g d y b y konglom eratem z pow ietrza, wody, rozm aitych płynów, kam ieni, oraz m nóstw a organizm ów . Przyczynę, niepo zw alającą ciałom ziem skim oddalać się w przestrzeń i tym sposobem u trzy m u jącą ziem ię w całości, nazyw am y ciężkością, przyczynę zaś, u trzym ującą w pew nym zw iązku w szyst
kie ciała przestrzenne (niebieskie), nie tw o rzącą z nich w szakże jednej bryły, nazyw am y ciążeniem . R zeki więc, p o toki, strum ienie, ciekąc, p rzebyw ają p ew ne odległości nie m ocą sw ego ciążenia, gdyż stan ow ią część m asy ziemskiej, lecz m ocą ciężkości.
Ciała, ulegające ciężkości, nazyw am y ciężkiemi, są w ięc takiem i bez w y jątk u ■ w szystkie ciała ziemskie; żadne z nich nie okazuje dążności do oddalania się od pow ierzchni ziemi w przestrzeń. Nie m a tak iej dążności nietylko kamień, ale i balon, chociaż pędzi do góry, by w a on bowiem jedynie w y py ch any tam przez gęstsze od siebie pow ietrze, któ re g ęsto ścią sw oją pokonyw a go jakgdyby i w y
j piera podobnie, ja k np. szereg w ojska doskonale z w a rty w ypiera szeregi inne rozpierzchłe i dlatego słabsze, chociaż złożone z żołnierzy, okazujących ta k ą sam ę dążność do zajęcia pew nej pozy- cyi, ja k żołnierze tam tego , bardziej zw artego szeregu. Ciężkość bowiem m ożna w łaśnie porów nać do owej dąż- } ności, ja k ą k ażda jed no stka szeregu ob- [ ja w ia swoim biegiem lub parciem na przeciw nika. Gdy balon się skurczy i tym sposobem zgęstnieje w stopniu znaczniejszym niż pow ietrze otaczające go, w ted y w ypiera je jak o rzadsze od siebie i opada. Nie m ożna więc dzielić ciał ziem skich na ciężkie i lekkie, lecz w szystkie nazyw ać ciężkiem i bez w zglę
du n a to, czy są one zdolne w ypierać z przyczyny swej gęstości liczne inne ciała, rzadsze od siebie, czy też by w ają przez nie w ypierane. C iałam i lekkiem i m ożnaby nazy w ać te tylko, które, nie u legając ciężkości, okazyw ałyby dążność do oddalania się od powierzchni ziemi w przestrzeń, a takich w łaśnie niem a w cale.
Ciała gęstsze od płynnego środow iska sw ego opadają stopniow o niżej, ciała rzadsze od niego zo stają przez nie w y
T Y G O D N IK P O P U L A R N Y , PO Ś W IĘC O N Y NAUKOWI PR ZY R O D N IC ZYW I.
PRENUMERATA „W SZECHŚW IATA".
W W a r sz a w ie : rocznie ru b . 8 , k w a rta ln ie rub. 2 . Z p r z e sy łk ą p o c z to w ą : rocznie ru b . 1 0 , półrocznie ru b . 5 .
P ren u m ero w ać m ożna w R edakcyi W szechśw iata i w e w szystkich księgarniach w k raju i zagranicą.
402
W SZ E C H ŚW IA TJSIr 26 pychane do góry, ciała zaś tak ie j sam ej I
gęstości, ja k środowisko, nie opadają, ani też nie z o sta ją przez nie w ypychane, a rów n o w agę tę m ożna p oró w nać do sparcia się jedn ak o w o z w a rty c h szere
gów w ojska, Usiłujących z jed n a k o w ą dążnością zająć te n sam teren. P ły w a nie ciał po wodzie je s t w łaśnie przy- I kładem tak iej rów now ag i. Środow isko w tym przypadku nie je s t ty lk o je d n o rodne, lecz mieszane; sk ład a się ono z dw u p ły n ó w : cieczy w ody i g a z u po w ietrza. Stosunek zaś części składow ych owej m ieszaniny określa się w ielkością części objętości ciała, zanurzonej w w o dzie i pozostałej w pow ietrzu. Je że li w ydźw igam y ciało z wody, to stosunek ten zm ienia się tak , ja k g d y b y z ow ego środow iska - m ieszaniny ub y w ało wody, a przybyw ało pow ietrza, w ięc śro d ow i
sko owo jak g d y b y rzednieje. D lateg o też ciało, puszczone w niem swobodnie, opa
da, a zanurzając się w w odzie stopnio
wo znaczniej, w y tw a rz a poniekąd sobie tym sposobem środow isko stopniow o gęstsze, zaw ierające w ięcej w ody a m niej pow ietrza, dopóki nie w y tw o rzy ta k g ę
stego, jakiem je s t samo. Je ż e li zaś przeciw nie ciało, pływ ające po wodzie, w ciskam y głębiej, to jak g d y b y pow iększa
m y gęstość jeg o środow iska, dodając w ody a ujm ując p ow ietrza. J a k tylk o w ięc przestaniem y je um yślnie u trz y m y w ać w owem środow isku gęstem , zaraz zostaje przez nie w ypy ch an e b ardziej w pow ietrze, do środow iska rzadszego.
T ak w ięc ciało w środow isku innej niż samo gęstości albo w y p iera je ponad siebie i samo opada niżej, albo te ż b y
w a przez nie w sp ie ra n e do góry. Je że li jed n a k n a p o ty k a w te d y zaporę z ciała tw a rd e g o tam u ją c ą m u ów ruch, spow o-
Jdow any przez ciężkość, to w y w ie ra na nią pew ne ciśnienie lub ciągnienie, zw a
ne ciężarem . K am ień więc, leżący na stole, ciśnie go nie w sk u tek ciężaru sw e
go, bo w łaśnie owo ciśnienie sam o s ta now i ciężar kam ienia, lecz w sk u tek cięż
kości, k tó rej n astępstw em w danym przypadku je s t ciężar; stó ł zaś w y g in a ć
jsię może pod ciężarem kam ienia, ale nie | pod działaniem ciężaru, gdyż tu ta j dzia-
jłączem je s t ciężkość, a ciężar je s t tylko jej skutkiem .
Zależnie od tego, czy ciało znajduje się w środow isku rzadszem , czy gęstszem od siebie; czy zdolne jest w ypierać je, czy też m oże być ty lk o samo przez nie w ypierane, m ożna rozróżniać ciężar do
d a tn i i odjemny. Ciężarem dodatnim m ianow icie m ożna n azyw ać ciśnienie lub ciągnienie zapory przez ciało nadół, gdy znajdzie się ono w środow isku rzadszem od siebie, ciężarem zaś odjemnym—ciśnie
nie lub ciągnienie zapory przez ciało do góry, g d y znajdzie się w środow isku gęstszem od siebie. C iężar dodatni o ka
zują więc f,wszystkie te ciała, które, nie pow strzym yw ane przez zaporę, spadają, przykładem zaś ciężaru odjem nego je s t ciśnienie drew na pływ ającego po w o
dzie n a m otor utrzym ujący je
a vgłębi wody, ciśnienie balonika opierającego się o sufit lub ciągnienie jego, w yw ie
rane na rękę człow ieka, k tó ry go trz y ma. Pojęcie ciężaru odjem nego u łatw ia w ykazanie, że człow iek trzy m ający b a lonik, staje się przez to lżejszym, cho
ciaż m asa jeg o pow iększa się o m asę balonika; ciężar tak ie g o człow ieka w y razić bowiem m ożna sum ą algebraiczną dotychczasow ego ciężaru jego dod atnie
go i odjem nego ciężaru balonika. Czło
w iek z balonikiem stanow i ja k b y m ie
szaninę, k tórej średnia gęstość je s t m niej
sza od je g o gęstości, a ciężar je s t jeg o ciężarem , zm niejszonym o odjem ny cię
żar balonika.
Do oznaczania ciężaru odjem nego ciał m ożna też użyć tak ie j samej w agi, ja k do oznaczania ciężaru dodatniego; w ce
lu połączenia ciała z w a g ą trzeb a tylko użyć bloka, um ieszczonego poniżej w a g i i opasanego sznurkiem, przym ocow anym z jednej stro n y do niej, z drugiej zaś stro n y do ciała, w ypieranego do góry przez środow isko gęstsze od niego.
C iężar teg o sam ego ciała w środow i
skach rozm aitej gęstości byw a niejedna
kow y. T a k np. ciężar drew na, wosku,
pum eksu je s t dodatnim w pow ietrzu,
w wodzie za ś—odjemnym. Ciężar m nóst-
N r 26
W SZECHŚW IAT403 w a ciał krzepkich, zw anych też ogólnie
stałemi, je s t m niejszy w wodzie, niż w pow ietrzu; w oda gęstością sw oją pow strzym uje jak g d y b y części ich masy, i d latego mniej w ażą, m niej cisną na talerz w agow y, podobnie ja k szereg w ojska w yw ierałb y m niejsze ciśnienie na zaporę, gdyby pew na część jego pow strzym ana zo stała przez szereg prze
ciwny, w rogi. Środow isko bowiem ma tak ie w łaśnie znaczenie w ciężarze ciał, że jak g d y b y pow strzym uje je od ciśnienia nadół, im w ięc je s t rzadsze, albo też słab
sze od nich, tem nieznaczniej zmniejsza ich ciężar dodatni. W oda, rzadsza od cynku siedem razy, zm niejsza jeg o ciężar o siódm ą część, ciężar zaś srebra zm niej
sza ty lk o o dziesiątą część, bo je st dzie
sięć ra z y od niego rzadsza: i t. d. P o w ietrze zm niejsza też ciężar ciał, po
w strzym uje je od ciśnienia, w szystkie więc w7ażą w niem mniej, niż w ażyłyby w próżni. Cynk, siedem razy gęstszy od wody, gęstszej 773 raz y od pow ietrza suchego podczas ciśnienia barom etrycz- nego 760 m m i tem p eratu ry 0°, je s t 7 X 773 razy gęstszy, aniżeli tak ie po
w ietrze, g dyby w ięc w ażony był w próż
ni, w ted y w ażyłby o =— część wię-
• X i
cej, niżeli w niem, o ty le bowiem zm niej
sza ono jeg o ciężar; platy n a, gęstsza od w ody 22 razy, w aży łab y w próżni
° 22 X 773" CZąŚĆ więcej"’ niŻ W takiem pow ietrzu, srebro—o i częsc wię-
10 X 773 cej i t. d.
T akie różnice w ciężarze rozm aitych ciał okazałyby się w tedy, g dyby ważono je w próżni, nieco m niejsze zaś istn ieją rzeczywiście, gdyż gęstość p ow ietrza nie jest w ciąż jednakow ą, lecz zm ienia się w raz z ciśnieniem, w skazyw anem przez barom etr (prawo B oylea i M ariottea); cia
ło w ażone raz w pow ietrzu mniejszej, drugi raz w iększej gęstości, staje się jak b y przeniesionem do nieco gęstszego środowiska, w ięc w przyp ad ku drugim w aży mniej, niż w pierwszym . P o n ie waż zaś ciśnienie p ow ietrza w okolicach zaludnionych zm ienia się mniej w ięcej
w g ranicach 10 cm: od 700 do 800 mm *), więc, przyjm ując za podstaw ę w skazaną już gęstość pow ietrza, m ożna uznać, że w granicach owych zdarzających się m inim alnych i m aksym alnych ciśnień gę
stość pow ietrza zm ienia się od 1/ Si0 do VT30 części gęstości wody; w odpow ied
nim więc stosunku zm ienia się też ciężar ciał. Cynk np. w ażony podczas ciśnienia 700 mm w aży o _ mniej niż w a żyłby w próżni, w ażony zaś podczas ciśnienia 800 mm, w ażyć będzie o y ^ 7 3 0 mniej, niż w próżni, w ięc w przypad
ku druerim ciężar jeg o okaże się o drugim 1
7 X 730 7 X 840
1 39 022
mniejszym, niż w przypadku pierwszym . Tym sposobem ciało cynkowe, w ażące na w adze sprężynow ej podczas ciśnienia 700 mm 39 kg, w ażyć będzie podczas ciśnienia 800 mm w tem samem miejscu ziemi o 1 <j mniej.
W ażąc ciała na w a g ach dwuram ien- nych i nie uw zględniając przy tem g ę
stości pow ietrza, oznaczam y ich masę mniej niedokładnie niż na w agach sprę
żynowych. Przypuśćm y np., że do w a żenia przedm iotu platynow ego używ am y ciężarków z żelaza, którego gęstość je s t niew iele w iększa niż cynku. Jeżeli w a żenia dokonano raz podczas ciśnienia 700 mm, to ciężarek w ażył w ted y
mniej, niż w ażyłby w próż- 1 22 X 840 ’ jeżeli pow tórne w ażenie odbywa się podczas ciśnienia 800 mm, to ciężarek w azy mniej niz w prozni o . - —
1, Ciężarek więc 7 X 840
ni, p laty n a zaś mniej tylko o
p laty n a zaś o ——---
1 J
22 X 730
podczas pow tórnego w ażenia w aży mniej
0 39 022
’ p laty n a zaś
01 22 X 730
1 22 X 840
1 122 640
’) Ob. Wszechświat z r. 1896 str. 447.
404
W SZECH ŚW IA TN r
29w ięc bardziej ciśnie n a ta le rz y k niż cię
żarek, d latego w cela zrów now ażenia w a g i trzeb a dodać ciężarków o
73902-2— 7
1226407
53 6 3 0ilości poprzedniej. |
Je ż e li w ięc poprzednio p la ty n a w aży ła
• 54 leg, to podczas w ażen ia pow tó rn ego trz e b a dodać p raw ie 1 g i w y k azać ty m sposobem w ięcej p la ty n y niż poprzednio, [ cbociaż ilość jej p ozo stała t a sam a. Je - żelibyśm y do w ażenia p rzedm iotu żelaz
nego u ży w ali ciężarków p latynow ych, to w p rzypadku drugim trzebaby ich u jąć i w ykazać tym sposobem m niej że
laza; p la ty n a g ęstsza od żelaza w po- | w ietrzu gęstszem stra c iła b y bow iem m niejszą część sw ego ciężaru, aniżeli żelazo, w ięc p rzew ażałab y je.
W ażenie przedm iotu tej gęstości co w o da ciężarkam i p latyn o w em i podczas ciśnienia 700 m m i 800 m m okazałoby w iększą jeszcze różnicę w je g o ciężarze.
P rzed m io t ta k i bow iem p o d czas ciśnienia 800 m m byłby o ‘/,30 — 7 „« = 7bbw lżejszy niż podczas ciśnienia 700 m m , ciężarki zaś byłyby lżejsze ty lk o o Vi
2264o >
w ięc cisnęłyby n a tale rz y k o 7 557 5
— Vi
2264o =
75840bardziej, niż przed
m iot, d latego od k ażdych 58 g trz e b ab y odjąć jeden centyg ram i w y k azać w t a kim stosunku m niejszą je g o ilość. T en sam przedm iot w ażony w p ierw podczas ciśnienia 800 mm, a potem podczas ci
śnienia 700 mm, w drugim p rzy p ad k u okazałby się cięższym niż w pierw szym , bo jak o rzadszy od ciężarkó w w pow ie
trz u rzadszem cisnąłby n a ta le rz y k o
75840bardziej niż one, w ięc dla z ró w now ażen ia w a g i trzeb ab y dołożyć 1 cen
ty g ra m do każdych 58 g, i w y k azać tym sposobem, że przedm iot w ięcej w aży niż pierw szym razem , chociaż ilość je g o p o zo sta ła ta s a m a .!
T akie to różnice w ciężarze ciał oka
z y w ały b y się, g d y b y je w ażono podczas ro zm aitych ciśnień barom etrycznych, ale w p o w ietrzu suchem i tem p eratu rze 0°.
P o w ie trz e jed n ak gęstnieje, g d y stygnie, rzednieje zaś, g d y się ogrzew a, o 1/273 część tej gęstości swojej, ja k ą okazuje w tem p eratu rze 0°, n a k a żd y stopień term om etru (praw o Gray-Lussaca); p a ra zaś w odna, z a w a rta w p ow ietrzu, czyni
! je gęstszem , gdyż m iesza się w edłu g p ra w a D altona, wobec czego gęstości się su
mują. Chcąc więc przez w ażenie odm ie
rzyć dokładnie masę ciała, trzeb a oprócz ciśnienia barom etrycznego uw zględniać też tem p eratu rę pow ietrza, oraz ilość znajdującej się w niem pary. Z jej po
w odu m ianow icie i tem p eratu ry niższej niż 0°, gęstość p o w ietrza byw a w iększą od przyjętej powyżej, z pow odu zaś tem p e ra tu ry wyższej niż 0 1, może być też m niejszą. D latego w łaśnie w ażąc m ate- I ry ały, różniące się znacznie gęstością od ciężarków , w chw ilach znacznych różnic barom etrycznych, różnic tem pera
tu ry i bezw zględnej w ilgotności pow ie
trza, popełniać m ożna błędy, m ające już pew ne znaczenie w dokładnej pracy laborato ryjnej, jeżeli czynności w ażenia nie dopełnim y odpowiednim rachunkiem redukcyjnym . N iew ątpliw ie rozm aita ilość dw utlenku w ęgla, półtora raza gęstszego od pow ietrza, zm ienia też jego gęstość. P oniew aż jed n ak różnice w ilości ow ego g azu podczas rozm aitego stanu czystości pow ietrza są bardzo nieznaczne, d latego w ynikające stąd zm iany w cię
żarze ciał nie m ają też p raktycznego znaczenia. W zasadzie w szakże nie m ożna zaprzeczyć, że różnice owe, zm ie
n iając gęstość pow ietrza, sp raw iają też różnice w ciężarze ciał. Tylko przez użycie ciężarków tej samej gęstości, co przedm iot, m ożna podczas rozm aitej j a kości po w ietrza odm ierzyć m asę ciała dokładnie w prost bez dodatkow ych obli
czeń; o ja k i procent bowiem ciężar g w ich tu zw iększa się w tedy lub zm niej
sza, o ta k i sam zm ienia się też ciężar przedm iotu. Je że li zaś gęstość jeg o je s t inna, niż ciężarków , to błędy w oznacza
n iu m asy ciała przez w ażenie go w y n i
k a ją z sam ej metody, są w ięc nieunik
nione, jeżeli nie uw zględniam y gęstości środow iska, w którem odbyw a się ta k a czynność. Z ty ch sam ych w zględów talerzy k i dokładnej w ag i pow inny być n ietylko rów nego ciężaru, lecz także jednakow ej objętości; w razie przeciw nym podczas znaczniejszych zm ian w gęstości atm osfery okazać się m ogą niejednako
wo ciężkiemi. W próżni tylko w ażenie
N r 26 405 na w adze z talerzykam i nie jednakow ej
objętości i ciężarkam i innej, niż przed miot, gęstości nie d aw ałoby rozm aitych rezultatów , w szystkie bow iem zaznaczo
ne powyżej różnice w ciężarze ciał w y nikają z gęstości środow iska.
Poniew aż ciała ziem skie w środow isku rzadszem od siebie, w y p ierając je, cisną lub ciąg n ą zaporę nadół, czyli okazują rzeczyw isty ciężar dodatni, w środow isku zaś gęstszem, w ypierane przez nie, cisną lub ciągną zaporę do góry, czyli okazują ciężar odjemny, w ięc w środow isku tak gęstem, ja k same, nie w y p ierając go, ani też nie będąc przez nie w ypierane, nie okazują oczywiście żadnego ciężaru, nie cisną w żadn ą stronę. Takiem i w łaśnie są ciała p ły w ające po wodzie;
znajdują się one tylko w środow isku nie jednorodnem , lecz jak o b y w k o nglo
meracie, złożonym z w ody i pow ietrza, dlatego n aw et m ożna powiedzieć, że p ły w a ją X w nim w łaśnie. Gdyby pod ciałem pływ ającem um ieścić tale rz w a go wy, w ted y chociażby dotykało do niego, nie odchyliłoby jed n a k w a g i w ca
le, nic w ięc ciało ta k ie nie w aży, nie ciśnie na zaporę krzepką; w oda skutkiem pły w ania po niej ciała nie znajduje się w stanie napięcia. Ciało pływ ające po
większa tylko jak b y ogólną m asę w ody i łącznie z n ią ciśnie n a dno naczynia, samo wszakże, rozw ażane jak o oddzielne ciało, nie okazuje żadnego ciężaru. Z d a
rzające się więc w u tw o rac h literackich nie naukow ych w yrażenie, że rzeki dźw igają na sw ych g rzb ietach sta tk i wodne, objaśnia zjaw isko pływ an ia błęd
nie i u tru d n iać ty lko może urobienie sobie o niem w łaściw ego pojęcia tym, którzy z tak iem i zobrazow aniam i często spotykają się w książkach; g rzb iet czyli górna w a rstw a w ody nie doznaje od statków ow ych żadnego ucisku; dźw iga je jedynie łożysko.
Podobnie nie w aży też nic balon, k tó ry dostał się do w a rstw pow ietrza ta k gęstych ja k sam; pow iększa on w tedy tylko poniekąd m asę p o w ietrza i razem z niem ciśnie na pow ierzchnię ziemi,
sam zaś, nie cisnąc nadół, ani dogóry, nic nie w aży zgodnie z określeniem cię
żaru jak o ciśnienia lub ciągnienia, w y w ieranego przez ciało n a zaporę, ta m u ją c ą mu jego ruch, w ynikający z ciężko
ści. T ak Więc ciała p ływ ające czyli znajdujące się w środow isku płynnem ta k gęstem, ja k same, nie p rzestają być ciężkiemi, ale nic nie ważą; ciężar ich rów na się zeru, chociaż m asa nie ulega żadnej zmianie.
Oprócz pow iększania się ciężaru ciał w raz z powiększaniem się szerokości geograficznej i oprócz różnic, w yn ik ają
cych z m iejscow ych zm ian w natężeniu ciężkości *), w idocznych ty lko na w adze sprężynowej, ciężar ciał zm ienia się też ze zm ianą odległości ich od pow ierzchni ziemi, a różnice te okazują się też na w adze dwuram iennej, jeżeli jeden talerz zaw iesim y niżej. Podczas dokonyw anych odpowiednich badań 2) jeden kilogram , um ieszczony na talerzyku, znajdującym się o 11V2 m niżej, w ażył przecięciowo 2,8 mg więcej. R e z u lta t ty ch obserw acyj nie w iele się różni od rez u lta tu obliczeń, opartych na praw ie, że ciężkość zm niej
sza się w stosunku odw rotnym do d ru giej po tęgi z odległości od środka ziemi.
Jeżeli m ianow icie przyjm iem y średni p ro mień ziemi ró w ny 6 370 000 m, to 1 lig na wysokości l l ’/ 2 m w inien w ażyć 3,6 mg mniej. Zgodnie też z tem przez um iesz
czenie ciała blizko pow ierzchni ziemi n a talerzu w agow ym w ta k i sposób, żeby środek jeg o m asy został podw yższony o 1
cm,ciężar jego zm niejsza się o 0,000 000 3% - Obliczenia takie, jak powyższe, w yk azują też, że ciało, w a ż ą ce przy pow ierzchni ziem i 1 leg, na w y sokości 20 m w aży 6,3 mg mniej. W po
dobnym więc stosunku wrszystkie ciała, umieszczone na poddaszu kilkopiętro wych kam ienic, są lżejsze, mniej cisną tam n a podłogę, niż w suterenie. P rzez użycie do w ażenia w a g i dw uram iennej z talerzy-
’) Ob. Wszechświat z r. 1896 str. 554.
J) Ob. Wszechświat z r. 1889 str. 110.
406
W SZE C H ŚW IA TN r 26 kam i, zaw ieszonem i na ty m sam ym po
ziomie, oraz przez tak ie sam e um ieszcze
nie środka m asy p rzedm iotu i ciężarka nie doznaje się w praw dzie żadnych różnic ciężaru ciał n a rozm aitych p o z io m a ch : w g órach i dolinach,—o ile bowiem m niej lub w ięcej ciśnie w te d y przedm iot, o ty le też mniej lub więcej cisną ciężarki n a sw ój talerzyk, - p rzy k ład y pow yższe św iadczą wszakże, ja k w ogóle w zględn ą m iarą m asy ciała je s t je g o ciężar.
Zm niejszanie się ciężaru cia ł z p ow ięk
szaniem się odległości od pow ierzchni ziemi w przestrzeń je s t oczyw iście s k u t
kiem zm niejszania się n atężen ia ciężko
ści, to zaś zm usza do w niosku, że spadanie ciał ziem skich w próżni nie może być ściśle jedn o stajn ie przyśpieszo- nem, u le g a ją one bow iem bezustannie czynnikow i zw iększającem u się w m iarę tego, ja k zbliżają się do pow ierzchni ziemi. G dyby ciężkość w ciele spada- jącem objaw iła się ty lk o chw ilow ym jednorazow ym impulsem , w te d y ciało w sk u tek bezw ładności sp adałoby je d n o stajnie; g dyby natężen ie ciężkości było jednakow e w rozm aitych odległościach od pow ierzchni ziemi, w te d y ciało sp a
dające otrzym yw ałoby ja k g d y b y w ciąż now e jednakow e im pulsy ró w n e p ierw szemu, każd y z nich w sk u tek bezw ład-
jności ciała objaw iałby się ruchem jeg o ciągłym , sk u tki ty c h im pulsów n a-
jgrom adzałyby się ciągle, i pęd ciała pow iększałby się, a że m asa jeg o pozo-
ista w ała b y bez zm iany, w ięc szybkość | pow iększałaby się jedno stajnie. P o n iew aż J zaś ciężkość w zm aga się w ra z ze zm niej
szaniem się w ysokości, d late g o ciało spadające otrzym uje ja k b y w ciąż znacz- J niejsze im pulsy i skutkiem te g o w p różni spadałoby ruchem słabszym nieco, niż jedn o stajn ie przyśpieszony.
Z m niejszanie się ciężkości z p o w ięk szaniem się w ysokości zm usza też do
jw niosku, że ciało ziem skie odrzucone ta k daleko w przestrzeń, gdzie u leg ało b y jednakow o i ziem i i innym ciałom p rze
strzennym , nie spadłoby ju ż n a ziemię, chociaż pozostaw ione b y ło b y tam bez
podparcia, podparte zaś, nie w yw ierałoby na podporę żadnego ciśnienia, nie oka
zyw ałoby w ięc żadnego ciężaru, chociaż m asa jeg o nie u ległab y żadnej zmianie.
W podobnych w arun kach znajdują się ciała przestrzenne, w szystkie też one nic nie w ażą, jakiejkolw iek w ielkości m asę stanow ią. D lateg o nie należałoby może m ów ić o ciężarze ziemi, słońca, księżyca i t. d., lecz tylko o ich m asie i gęstości. Oddzielne b ryły niebieskie w przestrzeni nie są ciężkie w zględem siebie, lecz tylko ciążą ku sobie.
F eliks Piotrowski.
OZY MOŻNA CHODZIĆ PO WODZIE?
N a pow yższe pytanie daje nam tw ier
dzącą odpowiedź prof. dr. R. Sommer z Giessen, k tó ry n a zbudow ane przez siebie „łyżw y w o d n e“ w końcu roku ubiegłego uzyskał p a te n t niemiecki.
Z w ynalazkiem ły żw ludzkość pozyskuje now y sposób lokomocyi. Czy okaże się on podatnym do celów praktycznych, np. do skracania drogi przez rzeki i s ta wy, tam gdzie m ostów lub prom ów nie
ma, czy się okaże lepszym od czółen, łó dek i t. p., to niedaleka zapew ne p rzy szłość pokaże, ale że w krótkim czasie pozyskam y w nim now y sport i liczny zastęp jego zw olenników , to zdaje się nie ulegać żadnej w ątpliw ości.
„Łyżw y wrodne“ opierają się n a me- chaniczno-fizyologicznych studyach prof.
Som m era i n a badaniach nad odrucham i mimicznemi, jak ie by w ają pow odow ane przez różne psychiczne stan y człow ieka.
G dy tak ie odruchy zechcem y przedsta
w ić z m ożliw ą ścisłością graficznie, m u
sim y n a ty le ograniczyć u tra tę siły, spo
w odow aną przez tarcie, aby przyrząd
sam opiszący, k tó ry odbiera od badanego
m edyum odruchy, d ał nam rzeczyw isty
obraz jeg o ruchów fizyologicznych. B a
dan ia te zkolei rzeczy doprow adziły w y
nalazcę do zw rócenia pilnej u w a g i na
N r 26
W SZECHŚW IAT407 opór, k tó ry ruch ciała ludzkiego n ap o
ty k a w różnych środow iskach. Studya porów naw cze nad tym przedm iotem w skazały au to ro w i m etody, jakiem i sic posługują mięśnie ludzkie, gdy przez od
powiednie napięcie opór te n pokonyw ają i poruszają się w dalszym ciągu. J e s t przytem zasadnicza różnica pom iędzy odrucham i ciała ludzkiego, gdy to o sta t
nie poruszając się naprzód zachow uje się naprzem ian to biernie, to czynnie.
Prof. Som mer zajął się głów nie b a d a niem wody, jak o środow iska dla czyn
nego poruszania się w niej ciała, co podsunęło mu myśl zbudow ania p rzy rzą
du, z któreg o pom ocą m ożna byłoby do w olnie poruszać się n a wodzie i ta k po niej kroczyć, ja k po gruncie tw ardym .
P rzew ażn a ilość środków, jakiem i się człow iek posługuje, poruszając się na wodzie, je s t teg o rodzaju, że organizm ludzki zachow uje się przytem praw ie biernie. W szelkie statki, tej czy innej budowy, noszą go na sobie i w ten spo
sób posuw ają naprzód. Czynna rola człow ieka podczas ruchu np. statk ó w parow ych sprow adza się jedynie do po
ruszania w tę lub ow ą stronę steru w sposób mniej lub więcej skom pliko
w any, ale swój ru ch postępow y sta te k zaw dzięcza poza-ludzkim siłom, np. w ia trow i, parze, elektryczności i t. p. Moż
na w ięc śm iało powiedzieć, że ludzie znajdujący się na statk u , w jego ruchu postępow ym nie m ają żadnego udziału i w ty m w zględzie zachow ują się n ajzu pełniej biernie. D opiero im dalej w stecz cofać się będziem y od udoskonalonej budow y okrętów , tem w yraźniejszy się staje czynny udział człow ieka, którego najpierw otniejszy w yraz stan ow ią nieza- przeczenie w iosła. W szelako i łódź, po
ruszana wiosłem, unosi n a sobie ciało ludzkie jak o całość, lecz ruch postępow y łódki pochodzi z siły mięśni, poniew aż wiosło z p u n k tu w idzenia m echaniki fizyologicznej je s t nie czem innem, tylko sztucznem przedłużeniem ram ienia oraz rozszerzeniem dłoni ludzkiej. Te sztuczne ram iona i dłonie, poruszając się m iarow o w tył, n a p o ty k a ją opór ze strony w ody i łódkę posuw ają naprzód.
Otóż suma takich czynnych pojedyn
czych ruchów , jakie w idzim y g dy po wodzie posuw a się łódź wiosłow a, może w zupełności niekiedy zrów now ażyć i zastąpić poza-ludzkie siły, które, np.
w przypadku łodzi żaglow ych, działają bardzo nieregularnie.
C harakter zupełnie czynnego ruchu posiada pływ anie. Mięśnie ludzkie w y
konyw ają tu ta j dw ojakiego rodzaju czynności, a m ianowicie :
a) podtrzym ują w zaw ieszeniu ciało ludzkie w wodzie, pomimo że u w ięk
szości ludzi jest ono specyficznie cięższe od wody, i
b) czynnie posuw ają je naprzód.
Zrobim y w ięc w ażny krok techniczny, jeżeli się postaram y działalność mięśni ludzkich w yzyskać w ta k i sposób, ab y śmy stojąc, m ogli utrzym ać się na w o dzie i chodzić po niej.
P rzy stępu jąc do rozw iązania takiego zagadnienia, trzeba w pierw zadać sobie następujące cztery p y ta n ia :
1) w ja k i sposób zaw iesić ciało ludz
kie nad pow ierzchnią wody?
2) ja k utrzym ać w rów now adze ciało pionowo stojące na wodzie?
3) ja k posuw ać je naprzód? wreszcie 4) ja k zm ieniać dowolnie kierunek ruchu?
Co do pierw szego pytan ia, to zasad
niczo rozw iązać je m ożna w ten sposób, że każda noga pow inna być zaopatrzona w przyrząd, unoszący ciało na w zór w y dętych pęcherzy. Obadw a przyrządy po w inny w ypychać tyle wody, ażeby cię
żar ciała zw iększony o ciężar p rzy rz ą dów ró w nał się lub tylk o cokolw iek był m niejszy od ciężaru w ypchniętej m asy wody. Jeżeli użyjem y w tym celu w y drążonych w ew nątrz p ali drew nianych, to objętość ich pow inna być przystoso
w an a do ciężaru ciała. N astępujący przykład rzecz tę nam w yjaśni. Ciało ludzkie, w ażące 180 funtów , rów now aż
ne je s t 75 litro m wody, k tó ra to ilość mieści się w objętości 75 decym. sześć., czyli n a każdy pływ ak przypada po
,5/2I decym. sześć.
408
W SZE C H ŚW IA TN r 26 P y ta n ie drugie pozostaje w ścisłym
zw iązku z trzeciem , odpow iedzią bow iem na obadw a je s t n ależycie obm yślony k sz ta łt łyżew . A by im zapew nić m oż
ność szybkiego ruchu postępow ego, n a leży pływ akom n adać ta k i k sz ta łt, ażeby w środow isku, w którem się posuw ają, n ap o ty k a ły m inim um oporu, czyli aby opór te n m ógł być p o konany przez czynny ruch m ięśni nożnych. N o g i z a tem ślizgać się m uszą po pow ierzchni wody. W iem y ju ż z dośw iadczenia, że ły żw y do ślizgania się po lodzie, czy też n a rty do posuw ania się po śniegu, pow in
n y być m ożliw ie jaknajw ęższe i z p rzo du zakończone dziobem, ale te g o ro d za
ju ko nstrukcya napozór w y d a w ała b y się nieodpow iednią dla u trz y m an ia ciała ludzkiego w rów now adze n a p ow ierzch
n i wody. Ze zw ężeniem bow iem p łasz
czyzny, n a której spoczyw ają stopy, w z ra sta obaw a przechylenia się n a bok.
Liczne w tym kierunku czynione próby p rzekonały w ynalazcę, że szerokość ły żew, ró w n ająca się 25 cm dla każdej no g i w y starcza najzupełniej, aby m ożna było stać n a nich p ew n ą n o g ą i bez obaw y przew rócenia się n ap ra w o lub nalew o. T ró jk ątn y k s z ta łt ły żew o k a
zał się rów nież najdogodniejszy dla ł a t w ego ślizg ania się po w odzie. Co zaś do głębokości łyżew , to po w in n y być one o ty le głębokie, aby u n ik n ąć m ożna było przez to zbytniej długości p rzy rządów .
G dy wdęc p o d staw a ły żw y o przekroju tró jk ą tn y m rów na się 25 cm, a je j w y sokość 30 cm, długość zaś oznaczym y
23 X 30
przez x, w t e d y X x = w spom - | nianej w yżej objętości ’75/'2 decym etrów sześć., z czego w ynika, że x, czyli dłu-
jgość ły żw y pow inna się ró w n ać 1 m.
Ł y żw y zbudow ane n a zasadzie po
w yższego w yliczenia, o k azały się dla celów p raktyczn ych zupełnie odpow ied-
jnie.
A żeby ciało ludzkie m ogło się u trz y -
jm ać n a ły żw ach w odnych w stałej ró w now adze, czyli m ogło sw obodnie b alan- { sow ać n a pow ierzchni, m usi ono, ja k
jw yżej w spom niano, przedew szystkiem
j
stać na pew nych nogach, a następnie powinno być zabezpieczone przed rap-
j
tow nem zbliżaniem się łyżew ku sobie : z jednej, oraz niezręcznym poruszeniom w bok, ty ł lub naprzód, z drugiej stro ny. A by w arunkom tym w dostatecznej mierze zadość uczynić, okazała się po-
! trzeb a zaopatrzenia łyżew w drążki z rękojeściam i, tak, żeby ciało pozosta
w ało w ścisłej łączności z dolną częścią przyrządu, zan u rzającą się w wodzie.
U rządzenie tak ie zabezpiecza w zupeł
ności przeciw upadkow i w ty ł lub na-
j
przód, jedy nie tylko m ożliwość przechy- j lenia się ciała n a boki nie je s t w yłączo
na, zw łaszcza gdy ciało przybiera zb yt ukośną pozycyą. Ale tu w łaśnie n a stę puje m om ent czynno - psychologiczny.
U w ag a jad ącego pow inna być S k ie ro w an a n a drążki, k tó re nigdy nie pow in
ny się zbytnio odchylać od pozycyi pio- i now ej. P o zatem zręczność osobista i w praw a, podobnie ja k w jeździe na łyżw ach lodow ych lub n a rta ch i tu ta j je s t niezbędna.
O statnie z powyżej w ym ienionych p y ta ń dotyczy dowolnej zm iany kierunku jazdy. G dyby łyżw y w odne zbudow ane b yły jedynie w edług przytoczonego w y żej opisu, w tedy, po nabyciu odpow ied
niej w praw y, osięgnęlibyśm y jedynie tylko ru ch naprzód. Jakko lw iek obrót na m iejscu może być w ykonany •' przez przełożenie n ó g w raz z łyżw am i, to jednakże okazuje się jeszcze jed n a p o trzeb a do uw zględnienia konieczna, a m ianow icie m ożliwość kierow an ia ły ż w am i to w jednę to w d ru g ą stronę.
Z teg o w ynika, że ły żw y w odne n a w zór łodzi w iosłow ych pow inny być zaopa
trzone w ster.
D rążk i w yżej w spom niane służą za oparcie dla c ia ła : u ła tw ia ją mu sw obod
ne balansow anie n a pow ierzchni wody.
Je ż e li drążki te połączone będą m echa
nicznie z 2 steram i, um ieszczonem i w ty ln ej części łyżew , w ted y dłonie jadącego, ustaw icznie spoczyw ające na rękojeści drążków , m o gą dow olnie kie
ro w ać sterem to w jednę, to w drug a stronę.
Z ałączone rysunki rzecz całą lepiej
N r 26
W SZECHŚW IAT409 w yjaśnią. P rz y rz ą d do chodzenia po
wodzie zbudow any je s t z drzew a jo d ło w ego i tylko ster ma dębowy. Składa się on z dw u pływ aków (a), które na
F ig.
.k
F ig .
fig. 1 przedstaw ione są z góry, na fig. 2 z boku, na fig. 3 w poprzecznem prze-
jcięciu. Um ieszczony na płaskiej stronie przyrządu trzew ik służy do um ocow ania stopy. D olna część łyżw y, podobnie jak łódź w iosłow a, zakończona je s t kilem (b) dla pew niejszej ostoi. P rzed n ia część w ybiega w ostry dziób, ty ln a zaś je s t płasko ścięta. P oprzeczne ścianki (c) dzielą w nętrze łyżw y n a komory. U rzą
dzenie tak ie zabezpiecza możliwość u trz y m ania pionowej pozycyi n aw et w tedy, gdy łyżwra się rozeschnie. Um ieszczony na przodzie ły żw y bufor (d) zm niejsza do pew nych g ran ic siłę uderzenia w razie natk nięcia się n a nieprzew idzianą prze
szkodę. D rążki pionowe, służące ciału za oparcie (e) zakończone są kauczuko- wem i rękojeściam i, które, połączone ze sterem (f) zapom ocą d rą g a (g) i ram ienia (h), z łatw o ścią p o zw alają nim kierować.
A by usunąć m ożliwość zbyt dalekiego rozbiegania się łyżew w strony, a jed n o cześnie nad an ia im pew nej niezaw isłości w ruchach, należy je z sobą połączyć w sposób odpowiedni. Ze strony w e
w nętrznej każdej z łyżew umieszczone są dw a pierścienie (i), przez które prze
biega swobodnie cienka link a bez końca (k) lub łańcuszek ta k urządzony, aby go m ożna było u staw iać na dow olną długość.
Zupełne zbliżenie łyżew ku sobie jest 1.
a ęj
2.
wielce korzystne wów czas, gdy w ypada płynąć z prądem wody; łyżw iarz ma w tedy zapew nioną chw ilę odpoczynku.
Płaskie zakończenie ty lnej strony łyżw y daje mu możność odpychania się jedn ą nogą, w czasie gdy d ra g a znajduje się w ruchu postępowym . F ig . 4 przedsta
w ia nam obiedwie łyżw y w perspekty-
F ig . 4.
wie. N a rysunku tym spostrzegam y pew ien szczegół, nie zaznaczony n a fi
gurach schem atycznych. Sąto po p ra
w ej stronie jednej i po lewej drugiej
410
W SZ E C H ŚW IA TN r 26 łyżw y um ieszczone pionow o deseczki
ruchom e, które zachodzą jed n a n a drugą.
J e s tto ostatn ie ulepszenie, ja k ie w yn alaz
ca w łyżw ach swoich zrobił, a cel jeg o je s t następujący. G dy jed n a n o g a w y k o ny w a ruch postępow y, d ru g a p łask ą stro n ą ły żw y opiera się w odzie i ciało odpycha naprzód. Lecz okazało się pod
czas prób, że opór te n b yw a o ty le niedostateczny, że noga, w y su n ięta n a przód, cofa się nieco w tył, skutkiem czego ja d ą c y tra c i część uzyskanej p rze
strzeni i efek t sw obodnego kroczenia po w odzie m aleje. Otóż w tym p rzypadku przychodzą mu z pom ocą ow e deseczki pionowe, k tó re podczas ruchu postępo
w ego u k ład ają się w jednę ró w n o leg łą do boku łyżw y płaszczyznę, zaś podczas ruchu w stecznego ro zk ła d ają się pod k ątem prostym i w ten sposób p o w strzy m ują cofanie się w ty ł.
J a k widzim y, w ynalazek prof. Somme- ra, przypom inający w zasadzie ły żw y śniegow e czyli n arty , po lega n iety le na szczegółach budow y przyrządu, ile na um iejętnem p rzystosow aniu w ielkości, ciężaru, k sz ta łtu i sposobu złożenia do m echaniczno-fizyologicznego celu, t. j.
do czynnego ruchu postępow ego n a p o w ierzchni wodnej.
Z adanie w ięc sw obodnego chodzenia po w odzie zostało rozw iązan e przez prof.
Som mera. W ynalazek je g o w yd aje się o ty le tra fn y w pom yśle i p rak ty czn y w użyciu, że w przyszłości nie będzie w y m ag ał przeróbek zasadniczych. Może te lub owe szczegóły ko n stru k cy i z o sta n ą ulepszone, ale ogólna je g o idea zapew ne pozostanie niezm ienioną. G dy porów nam y ze sobą drew niane welocy- pedy dw ukołow e z końca X V II I w ieku z najnow szym system em ro w eró w p neu m atycznych, m usim y dojść do wniosku, że pierw o tn a m yśl w y n alazcy w całej swej rozciągłości p rz e trw a ła do dni dzi
siejszych.
N ie od rzeczy też będzie dodać w tem m iejscu, że w o statn ich czasach popisuje się w E uropie niejaki k a p ita n G rossm ann, łyżw iarz zaw odow y, k tó ry u p raw ia ten sp o rt n a wodzie. P o słu g u je się on dw ie
m a 4-m etrow ej długości ru ra m i cynko-
wem i połączonem i łańcuchem . D o kie
ro w ania służy mu lekki d rą g w kształcie w iosła. C iężar obudwu ru r w ynosi około 40 leg; ru ry te nie m ają żadnych u r z ą dzeń do oparcia. Ł y żw y G rossm anna są zatem technicznie, w porów naniu z przyrządem prof. Sommera, znacznie uproszczone, zdaje się wszakże, że w tej postaci nie m ogłyby się stać ogólnie przystępnym środkiem lokomocyi, ponie
w aż w y m a g a ją praw dziw ie a k ro b aty cz
nej w praw y.
M a rya n Stępowski.
O FAUNIE GŁĘBINOWEJ. ‘)
(II cz ę ś ć odczytu o „fau n ie m o r sk ie j“ w y g ło s z o n a n a p osie
dzeniu akad. K ółk a p rzyrod n ików w e L w o w ie dnia 2 lutego
1902 r )
Ze w szystkich obszarów zoogeograficz- nych najpóźniej poznany został region głębinow y. M orze zdaw na było ju ż zna
ne, ale ty lk o do ty ch głębokości, do jak ic h sięg ały poszukiw ania, m ające na oku cele praktyczne. Od 3 000 la t w y ła w ia ją nurkow ie p erły z głębokości 12—15 m, g ąb k i w m orzu Śródziemnem w y ław ia się z 25—30 m, ażeby zadow olić sm akoszów nurkow ie spuszczają się po o stry g i aż do 35 m pod zw ierciadło m orza. Zapom ocą dość prostych narzędzi, które, zdaje się, od czasów fenieyan m ałym ty lk o u leg ły zmianom, przeszu
ku ją ry bacy głębie do 200 m, a przy tem niejeden ciekaw y okaz im zaw dzięcza sw oje odkrycie. W iększe głębie jed n ak nie by ły znane i do dziś g runtow nie poznane nie zostały, a ogół m a mniej w ięcej takie o nich pojęcie, ja k Schiller w sw ojej znanej baladzie.
Z a c zą tk i um iejętnego badania m orza
') Źródła : K eller: Leben des Meeres (Lipsk,
1895); Ortm ann: Grundzlige der marinen
Thiergeographie (Jena, 1896); K eller: Der
Farbenschutz bei Tiefsee-Organismen; Seeli-
g e r : Tierleben d. Tiefsee (Lipsk, 1901); Mar-
schall: Die Tiefsee u. ihr Leben (Lipsk,
1888); C hun: Aus den Tiefen des Weltmee-
res (Jena, 1900).—Porówn. Wszechświat, tom
XXI, str. 273.
N r 26
W SZECHŚW IAT411 sięgają początków ubiegłego stulecia. j
W r. 1818 Jam es R oss znalazł w morzu L odow atem północnem w głębokości 1 500— 1 830 m pokaźną liczbę robaków i szkarłupni, ale w net o tem zapom niano tak, że Forbes w r. 1843 m ógł pow ie
dzieć, że poniżej 550 m niem a ju ż w m orzu życia organicznego. Z a p a try w anie to tłu m aczy nam fakt, że rzeczy
wiście w tym pasie pośrednim je s t bardzo uboga fauna, ale ju ż w spółcześni Forbe- sa, M ichał Sars i L ow en w ykazali, że na wybrzeżu N o rw egii i w w iększych głębiach w y stęp u ją zw ierząta. Do po
znania dna m orskiego przyczyniło się znacznie założenie telegrafów podm or
skich, w szczególności połączenie kablem E uropy z A m eryką w r. 1858 (25 sierp
nia). P ra w ie rów nocześnie rozpoczynają się podróże naukow e dla.badań głęboko- m orskich, k tó re d ały obecnie ta k ogrom nej doniosłości rezu ltaty , że rzeczyw iście stan ow ią one koronę bad ań faunistycz
nych.
Nie m ożna się jed n ak dziwić, że okręg ten ta k późno zo stał poznany. Jeżeli bowiem do łow ienia n a pow ierzchni lub przy brzegu w y sta rc z a ją bardzo proste przybory: zw yczajny niew ód rybacki i p arę sieci rozm aitej gęstości, to im dalej zapuszczam y się w głąb, tem większe, silniejsze i bardziej skom pliko
w ane m uszą być te przybory. Sieci g runto w e o statniej ekspedyoyi niem iec
kiej średniej w ielkości by ły długie na 10 m, żelazna ram a, do k tó rej sieć była przym ocow ana, m iała średnicy 2 '/2 m- Zw ażyw szy, że sieć tej w ielkości n a ła dow ana zdobyczą w aży ła nieraz wiele centnarów , zrozum iem y, że do jej w y
ciągnięcia p otrzeba było osobnych m o
toró w parow ych. N atu raln ie i sta te k musi być odpow iednio w ielki nietylko dla pom ieszczenia w szystkich przyborów, ale i dlatego, poniew aż m ały okręcik, skoro zapuścił sieć za nadejściem burzy może się tylk o u rato w a ć przecięciem lin i porzuceniem sieci, co oczywiście w ielkie za sobą p o ciąg a s tra ty ‘).
0 Szybkość z jaką sieć się zanurza wynosi około V, m na sekundę, ponadto zawsze po
P ierw szą rzeczą w e wszelkich poło
wach naukow ych jest zbadanie głębokości.
N ajprostszym i najstarszym przyrządem je s t ołow ianka ręczna. J e s tto stożek ołow iany zaw ieszony szczytem n a linie.
P o d staw a m a zagłębienie w ypełnione łojem, do którego przyk lejają się próbki gruntu, gdy cały przyrząd o duo uderzy.
Odm iana teg o prostego przyrządu ma u dołu przyczepione naczynie k sz ta łtu w ydrążonego stożka zam knięte klapą, k tó ra może się podnosić do góry. P o d czas spadania przyrządu p rąd w ody unosi klapę, gdy ołow ianka spadnie n a dno, zaostrzony stożek zagłębia się w muł i piasek, k tó ry w raz z żyjątkam i w y peł
nia jeg o zagłębienie. G dy teraz podnosi się ołow iankę do góry, ciśnienie wody
3 - A .
Fig. 1.
zam yka klapę i nie pozw ala zaw artości w ypłynąć. C ały przyrząd mimo swej p ro sto ty oddaje wielkie usługi i dosko
nale spełnia sw e zadanie.
Ażeby uzyskać w odę z dowolnej g łę bokości, używ a się następującego a p a ra tu. J e stto ru ra zam knięta u dołu i u gó- dotknięciu do dna trzeba jeszcze 'A część liny dalej wypuścić, by sieć wlokła się poziomo po dnie, a nie wisiała; wyciąganie sieci idzie nieco prędzej. Tak w jednym połowie w cza
sie ekspedycyi „Waldiwii“ spuszczano sieć przez 5 godzin, przyczem użyto liny 6 700 m długiej, łowiono godzinę, a wyciągano zdo
bycz
4' / jgodzin. Burza może się zerwać w przeciągu pół godziny, mały statek więc, jeżeli nie pozbędzie się dość rychło sieci, która tamuje jego ruchy, musi uledz bałwa
nom morskim.
412
W SZĘ C H ŚW IA TN r 26 ry dw um a kurkam i, któ re zew n ą trz są
połączone sztabą, tak , że rów nocześnie m ogą się zam ykać i otw ierać. P o spusz
czeniu p rzyrządu w oda może przep ły w ać przez cały przyrząd, bo ciśnienie od spodu unosi sztabkę ku górze o tw iera ją c k u rk i (fig. 1, A). W dow olnej g łę bokości zatrzym uje się p rzy rząd i w y c iąg a w górę. ,W tej chw ili sz ta b a o p a da zam ykając kurki, ta k że w oda nie może w y pły n ąć (B).
R ów nież i sposoby w y ła w ia n ia zw ie
rz ą t są rozm aite. Je ż e li chodzi o zw ie
rzę ta osiadłe lub p ełzające n a dnie mor- skiem, to uży w a się do teg o najczęściej w łoku czyli sieci g runto w ej. U ży w ał go jeszcze w X V III w ieku duński zoolog O tto n F ry d ery k M uller, a w J a p o n ii i Sycylii znany b y ł ju ż od w iekó w w śród łow ców m uszli i gąbek. N ajczęściej je s tto długa, g ę sta sieć, przym ocow ana do tró jk ą tn e j lub czw orobocznej ram y, k tó rej p o d staw a je s t nożow ato zaostrzona, a k ą ty połączone żelaznem i sztabam i z drucian ą liną, n a któ rej sieć je s t za
w ieszona. G dy p rzy rząd dosięgnie dna, s ta te k pow oli zaczyna naprzód płynąć, a sieć sw oją o strą p o d sta w ą zg a rn ia piasek i n am uł w raz z fau n ą n a dnie żyjącą. Często po bokach lub z ty łu sieci przym ocow uje się d łu gie k u tasy konopne, w k tó re w ik ła ją się zw ierzęta, Z w łaszcza u żyteczne okazały się te o statn ie na dnie kam ienistem , lub blizko ra f koralow ych.
A żeby znów zdobyć okazy pły w ające w głębiach, w szczególności ryby, u ży w ano w czasie ekspedycyi C halleng era do głębokości 2 600 sążni niew odu (traw i net), k tó ry sk ład ał się z w o rk a długiego n a 30 stóp, o szerokim bardzo otw orze.
Na jedn ej stronie ujścia była um ocow ana silna belka, z resztą b rzeg i obciążone były p ły tam i ołowiu, by u ła tw ić sp ad a
nie i utrzy m ać ujście o tw arte. D o ło w ienia okazów z określonej głębokości G. P alum bo sk o nstruow ał sieć, k tó ra w danym poziom ie się otw ierała, a pod
czas w y c ią g an ia zam ykała się a u to m a tycznie.
P rz y pom ocy ty c h i w ielu innych przyrządów poznano fau n ę głębinow ą,
poznano stosunki, jak ie w ty ch głębiach panują; i przekonano się, że g dy n a pow ierzchni i w płytszych w arstw ach m orza panuje ogrom na rozm aitość form i w arunków , to cała głęb ia w e w szyst
kich obszarach jest pogrążona w mono
tonnej jednostajności. Zim ne w ody jako najcięższe opadają n a dno, rzeczyw iście też dokładne pom iary zapom ocą specyal- nie urządzonych term om etrów w ykazały, że w oceanach panuje sta ła tem p eratu ra bliska p u n k tu 0° C, a w oda nie zam arza dlatego, że p u n k t m arznięcia w ody m or
skiej leży w •—2,55° C, a w ielkie ciśnienie na dnie zniża go jeszcze bardziej.
D ru g ą charak tery sty czn ą w łaściw ością teg o okręgu je s t olbrzym ie ciśnienie wody. Ciśnienie to panujące w danym poziom ie m ożna z łatw o ścią obliczyć w obec tego, że
cm3 w ody w 4° Cw aży 1 g. S tąd (pom ijając pew ne ró żn i
ce tem peratury, któ re są nad to częściowo zniesione zaw arto ścią soli, i nieznaczne zw iększenie gęstości w ody ku dołowi) ‘) skoro ciśnienie 1 cm3 na 1 cm2 w ynosi 1 g, to w głębokości 10 m ciśnienie na 1 cm2 = 1 Jcg, a w głębokości 4 000 = 400 kg. W tym poziomie zatem ciśnienie n a 1 ot2 będzie 10 000 ra z y większe, czyli będzie w ynosić 4 m iliony k ilo g ra mów. P o n iew aż pow ierzchnia ciała lud z
kiego w ynosi w przybliżeniu 2 m2, w ięc g dyby przypadkiem człow iek zn alazł się w tej głębokości, pozostaw ałby pod ciśnieniem 8 milionów7 kilogram ów . A że
by mieć pojęcie ja k w ielka je stto siła, Seeliger porów nyw a j ą z ciężarem po
ciągu kolejow ego. Je że li w ag o n w aży 8 000, a je g o ładunek 15 000 leg, podczas gdy lokom otyw a w raz z wozem w ęg lo wym 64 000 leg, to dopiero 10 tak ich pociągów , z któ ry ch każdy liczyłby 32 w agony, zrów now ażyłoby ciśnienie, w j a kiem znalazłby się człow iek w głęboko
ści 4000 m. Oczywiście, że zostałby on tam zgn ieciony na blaszkę, nie grubszą od k a rtk i papieru, gdyby z jednej stro ny
’) W głębokości 1 524 m pod ciśnieniem
159 atmosfer objętość wody zmniejsza się
tylko o 'h u .
N r 26
W SZECHSW IAT413 ty lko by ł n a nie w y staw ion y '). Można-
by w ięc sądzić, że zw ierzęta morskie zo stan ą w tak ich głębokościach zm iaż
dżone. Tym czasem w iadom a rzecz, że zranione w ieloryby zan urzają się do głębokości, w których drew niane części h arpu na zo stają zgniecione praw ie do połow y objętości. P a k t ten dowodzi, że w iele zw ierząt może w ytrzym ać w iel
kie ciśnienie. Ciekaw e w tym kierunku są dośw iadczenia B erta, a później Re- g n arta. Z ty c h b adań w ynika, że np.
młode w ęgorze nie m ogły dłuższy czas pozostaw ać pod ciśnieniem 7 atm., pod
czas g dy niektóre skurupiaki zdradzały niepokój dopiero w ciśnieniu 200 atm o
sfer, a w p ad ały w le ta rg aż pod ciśnie
niem 600 atm osfer.
Istn ie ją znów z drugiej strony liczne urządzenia, by ciśnienie to zmniejszyć lub n a w e t znieść zupełnie.
I ta k roznóżki (Rhizopoda), k tóre się
g a ją najw iększyeh głębi, m ogą z ła tw o ścią w ciąg ać w odę w sw e ciało tak , że w każdej cząstce ciała ciśnienie zostaje zrów now ażone przez ciśnienie w ew nętrz
ne w przeciw nym kierunku. Jam ochłony i szkarłupnie m ają w tym celu roz
gałęzione przew ody w ypełnione wodą, u pierw szych w oda w siąka nadto w g a
lare to w ate ściany ciała. M ięczaki napeł
n ia ją w odą swe naczynia krwionośne, u p-łębinowych ryb ciśnienie wody znosi prężność gazów w pęcherzu pław nym , k tó ry opleciony licznem i mięśniami, s ta now i rów nież a p a ra t hydrostatyczny.
W pew nych w a ru n k ach może się on jed n ak stać zgubnym dla w łaściciela.
Je że li bowiem przypadkiem ry b a zapę
dzi się zb yt wysoko za zdobyczą, gdzie ciśnienie w ody je s t już ta k małe, że za
w a rte w pęcherzu pław nym g azy prze
zw yciężą siłę op latający ch m ięśni i ścia
nek ciała, w ted y pęcherz coraz bardziej się pow iększa i zm niejszając ciężar w łaściw y ryb y powoduje, że w znosi się
') Nie trzeba jednak sądzić by zwierzęta lądowe były wolne od ciśnienia, owszem ciśnienie powietrza jest znaczne, a na ciało człowieka w razie stanu barometr. 760 mm wynosi 20 000 kg.
ona szybko w coraz wyższe w arstw y, a zaw arte w ciele g azy w ysadzają oczy i łuski, w ydym ają części trzew i, ro zry w ają tkanki. Stąd pochodzi, że często w yłow ione w głębiach okazy zw łaszcza ryb drobniejszych w ychodzą na po
w ierzchnie jeżeli nie rozerw ane, to przy
najm niej mocno uszkodzone. Załączona fig. 2 przedstaw ia ta k ą głębinow ą rybę a m ianowicie Scopelus m acrolepidotus.
To olbrzymie ciśnienie w yw iera rów nież w pływ na procesy chemiczne. W ap no w tak ich w arunkach rozpuszcza się w wodzie i dlatego dno nie je st pokryte skorupam i otwornic, chociaż te są ró w nie liczne ja k w m iejscach płytszych lub na pow ierzchni. W skutek teg o też skorupy w apienne zw ierząt głębinow ych
Fig. 2. Scopelus macrolepidotus.
są znacznie cieńsze, niż pokrew nych g atunków żyjących wyżej. K eller sta ra się to zjaw isko objaśnić czynnikam i w y łącznie m echanicznem i i oszczędnością n a tury, bo tu w tej w ielkiej ciszy i spokoju, gdzie zbyteczną je s t w ielka odporność przeciw m echanicznym w pływ om ze
w nętrznym , w ystarcza delikatna budow a szkieletu. Jakk olw iek czynnik ten nie jest bez znaczenia, to jedn ak mojem zda
niem pierw szorzędne znaczenie m ają tu wyżej w spom niane przem iany chemiczne, inaczej trud no w ytłum aczyć fakt, dlacze
go szkielet krzem ionkow y dosięga tu często niezw ykle silnego stopnia rozw oju.
Rów nież w dolnych w arstw ach w ód je s t
procentow o mniej tlenu nietylko dlatego,
że są one odcięte od głów nego zbiornika
t le n u : pow ietrza, ale i dlatego, że brak
tu zupełny roślin, któreb y w ydzielony
414
W SZE C H ŚW IA TN r 26 przez zw ierzęta bezw odnik w ęglow y
ro zk ład ały n a tle n i w ęgiel.
(CDN)
L. Bykowski.
KRONIKA NAUKOWA.
— Ciekawy meteoryt.
Badając bryłę żelaza meteorycznego znalezioną w Mukerop w po
łudniowo-zachodnich posiadłościach niemiec
kich F. Berwerth spostrzegł, że składa się nie z jednorodnej masy żelaza krystalicznego, jak to zwykle bywa, lecz z czterech wyraźnie zaznaczonych części, które stanowią jakgdyby zrostek bliźniaczy olbrzymi. Jedna część bryły okazuje zmiany wtórne, które prawdo
podobnie zaszły wskutek ogrzania masy już po jej skrystalizowaniu.
(R. Sc.).
J. S.— W spółczynnik rozszerzalności stali niklowej
0 zawartości 36"/o niklu jest najmniejszy ze znanych dla ciał rozmaitych. Wynosi zaled
wie jednę trzynastą współczynnika rozsze
rzalności żelaza. W skutek tego stal niklowa staje się drogocennym materyałem do wyrobu wahadeł do przyrządów precyzyjnych, albo
wiem usuwa niemal zupełnie potrzebę popra
wek zależnych od temperatury. Stal ta po
siada jeszcze inną, równie cenną własność, mianowicie, nie rdzawieje. Może przebywać całymi tygodniami bez zmiany w warunkach, w których stal zwykła pokrywa się grubą warstwą rdzy.
(R. Sc.).
F. A.— Tworzenie się sztuczne aliażu z żelaza, mie
dzi i cyny.
E. Langaudin zajmując się często pokrywaniem galwanoplastycznem powierzch
ni żelaza lub stopu cyną, spostrzegał, że blaszka w ten sposób utworzona nie ochrania jednak od rdzy. By usunąć możność rdza
wienia, próbował tedy pokrywać metal naj
pierw powłoką miedzi lub mosiądzu,
adopie
ro zwierzchu cyną. Otóż jeżeli zeskrobiemy powłokę metalów aż do żelaza, nie spo
strzeżemy wcale miedzi. "Utworzyła z cyną 1 prawdopodobnie żelazem (albowiem przyle
ganie jest nadzwyczaj dokładne) rodzaj metalu białego, który doskonale osłania powierzchnię żelaza od rdzy.
(R. Sc.).
F. A.— 0 przyciąganiu akustycznem.
W lipskich Annałach fizycznych Robert Geigel opisał doświadczenia, wykazujące fakt przyciągania przez ciała dźwięczące umieszczone w pobli
żu lekkich przedmiotów, jak np. blaszek staniolowych i t p. Według Geigla przyczy
n ą
tego zjawiska są wahania powietrza, odpowiadające nader wysokim tonom, na które ucho ludzkie jest już po większej |
części niewrażliwe. Jeżeli trzymać będziemy kamerton dźwięczący tuż nad powierzchnią wody, to pod kamertonem poziom wody ule
ga deformacyi i wykazuje wzniesienie. Do
kładniejsze doświadczenia przeprowadzał Gei
gel z kamertonem, pokrytym warstwą liko- podium.
T-
— Napięcie powierzchniowe powietrza ciekłego.
W r. z. w sprawozdaniach berlińskiej Aka
demii nauk ogłoszone zostały rezultaty badań L. Grunmacha nad napięciem powierzchnio- wem powietrza ciekłego. W temperaturze
—190,3° C i wobec gęstości, nader nieznacz
nie różniącej się od jedności, napięcie po
wierzchniowe powietrza ciekłego waha się według tych doświadczeń w granicach od 11,6 do 12,6 (dyn na cm).
r
— Zdjęcie magnetyczne Indyj.