i ^ 5 3"b
Dr S T A N I S Ł A W Ł E M P I C K I
PROFESOR UNIWERSYTETU JANA KAZIMIERZA
fJ ' l ( y v í M t • ' '
RENESANS I HUMANIZM W POLSCE
L W Ó W 1938
NAKŁ AD i W Ł A S N O Ś Ć K. S. J A K U B O W S K I E G O
WSZYSTKIE PRAWA ZASTRZEŻONE
Z DRUKARNI K. S. JAKUBOWSKIEGO WE LWOWI
I. U w aga w stępna.
Powiedzieć coś krótko a trafnie o renesansie i hum anizm ie w Polsce nie jest wcale rzeczą łatw ą.
E poka ta obejm uje u nas bądź co bądź dwieście lat bez m ała, św itów jej szuka się naw et w XIV i w pierwszej połowie XV w ie k u 1), a zm ierzchu czy „srebrnego okresu“ w końcow ych latach pan o w ania Z ygm unta III. Także b adania polskie nad tą epoką w zrosły w ciągu ostatnich 30 lat bardzo znacznie i jeślibyśm y chcieli je tutaj uwzględniać, praca nasza w ydłużyłaby się niepom iernie. Toteż m ów iąc o najw ażniejszych k ierunkach kulturalny ch T um ysłow ych epoki renesansu trzeba się ograni
czyć jedynie do poruszenia kilku kwestii, które uw ażać m ożna za najbardziej istotne. Dotyczyć one będą pochodzenia p rądu renesansow o-hum anistycz- nego w Polsce, jego postępu i zróżnicow ania na pol
skim gruncie oraz działania na pewne dziedziny życia i um ysłowości.
II. R enesans a hum anizm .
W tytule niniejszej rozpraw ki pom ieszczono dwa określenia o d rę b n e : r e n e s a n s i h u m a -
*) jak znakomity uczony Kazimierz Morawski w swej
„Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego“ (Kraków 1900).
4
n i z m . Czyni się ta k stale, zarów no u nas ja k i za granicą, chociaż potem w potocznym języku n a u kow ym m ówi się nieraz o renesansie i hum anizm ie jednym tchem jak o o prądzie kulturalno-ducho- w ym jednolitym . Dawniej identyfikow ano po prostu te dw a pojęcia przechylając co najwyżej szalę re
nesansu na rzecz sztuki i życia ówczesnego, a szalę h u m anizm u na stronę literatury i nauk i (m ów iono:
sztuka renesansu, życie renesansu, ale literatura hum anisty czna itd.). Mniej więcej od początku n a szego w ieku zm ieniło się w tej kw estii niejedno, głównie dzięki pracom niem ieckim . Dzisiaj mówi się ju ż odrębnie o renesansie i o h u m a n iz m ie ; n ik t podobno nie wątpi, że renesans i hum anizm to nie jest to s a m o ; a jed n ak m ieszanie nieopatrz
ne obu pojęć i określeń zdarza się jeszcze u nas nierzadko. Dlatego pew na debata w stępna na ten tem at wydaje się nie od rzeczy.
H um anizm jest prądem w ieczystym i wiecznie w racającym . W ykw itł on z pracy duchowej grecko- rzym skiego an ty k u i dopóki ta starożytność w św ia
dom ości naszej żyje i nie przestała na nas działać, dopóty fale hu m an izm u w racać będą do ludz
kości, urabiać mózgi i serca, budzić wyznawstwo i odpór. H um anizm — to pewien i d e a ł k u l t u - r a l n o - w y c h o w a w c z y (Bildungsideal), pewien pogląd na św iat i w iara, wzięte od starożytności;
to zarazem — jeśli idzie o literaturę — pewien k a non teoretyczno-literacki i estetyczny. Poniew aż zaś
„kodeks obow iązujący“ h um an izm u zaw arł się przede w szystkim w l i t e r a t u r z e grecko-rzym
skiej, w k s i ą ż c e , z której dopiero prom ieniow ał dalej, w dziedzinę um ysłow ości i m oralności, przeto nosi hum anizm na sobie — w św iadom ości ogó
łu — cechę prądu przew ażnie literackiego, książ
kowego. H um anistyczne zapatry w ania nie tylko na literaturę, na cele i sposoby tw orzenia, lecz także na życie w ogóle, na człowieka, państw o, stosunki m iędzy ludźm i itd., czerpane były niew ątpliw ie z książek.
H um anizm nie pojawił się w dziejach lu dzko
ści raz, ale — ja k ju ż podkreśliliśm y — „pow ra- cał“, tj. pojaw iał się co pewien czas, co pewną epokę; m ów im y przecież o hum anizm ie karoliń
skim (w IX w.), o hum anizm ie XII w., o wielkiej epoce h um anizm u od XIV do XVI w. w łącznie;
hum anizm em jest także klasycyzm francuski XVII w.
z dalszym swoim ciągiem i przekształceniem w epo
ce tzw. ośw iecenia; z hum anizm em spotykam y się wreszcie w XIX w., w okresie neoklasycyzm u i jeszcze w czasach następnych. Kto wie, czy i obec
nie, kiedy ze starożytnością klasyczną stacza się zacięte w alki, nie znajdujem y się w przededniu j a kiejś nowej fali h u m an izm u przychodzącej do nas? Mówiąc tedy o hum anizm ie trzeba zawsze dodaw ać odpowiednie o k r e ś l e n i e c z a s o w e , które jest jego duszą i b a rw ą ; trzeba powiedzieć, czy m am y na m yśli h um anizm średniowieczny, czy hum anizm renesansow y, czy h u m an izm zaadapto
w any XVII lub XIX wieku.
Inaczej przedstaw ia się spraw a z pojęciem r e n e s a n s u . W praw dzie renesansem m ożna by nazy
6
w ać każdy w ażniejszy i pow szechniejszy objaw odradzania się, czyli m ożna by m ówić o rozm aitych renesansach (naw et w szystkie „ h u m an izm y “ m ożna by ponazyw ać „renesansam i“), ale r e n e s a n s , ale e p o k a r e n e s a n s u , w ustalonym znaczeniu historyczno-kulturalnym , istnieje t y l k o j e d n a . Renesans — to sum a tych objaw ów kulturalnych w najrozm aitszych sferach życia, które dadzą się zauw ażyć na przejściu z tzw. średniow iecza w tzw.
now ożytność, a w których to objaw ach upatrujem y w łaśnie p o w o l n e p r z e s i l a n i e s i ę średniowiecza w czasy nowe. Bo żeby renesans był w stosunku do średniow iecza jak im ś nagłym rozbłyskiem , jak ąś nagłą, potężną przem ianą poglądów i życia (jakby to może w ynikało z dzieła B u rc k h a rd ta !), w to już n ikt dzisiaj nie w ierzy; przeciwnie, coraz trudniej dziś oznaczyć, gdzie kończy się średniowiecze, a kiedy zaczyna się renesans. W nauce europej
skiej o statnich lat toczy się często spór, które objaw y ówczesnej ku ltu ry zaliczyć należy do „za
chod u “ czy „jesieni“ średnich wieków, a które do
„przedśw itów “, „św itów “ czy „w schodu“ rene
sansu ; mówi się o kulturze „przekw ifu“ czy
„sch y łk u “ wieków średnich, to znow u o różnych pre-renesansach, czy proto-renesansach, a więc okresach w yprzedzających w łaściw y renesans.
Nie w dając się w lej chw ili w dyskusję na te
m at, w którym m i e j s c u znajduje się linia de- m arkacyjna średniow iecza i renesansu, stw ierdzim y
') Jakub Burckhardt, „Kultura odrodzenia we Włoszech“.
7 raz jeszcze, że tzw. r e n e s a n s jest wielkim w y
cinkiem dziejów życia i ku ltu ry na przełomie wieków średnich i now ożytności, że jego term iny a quo i ad quem są m n i e j w i ę c e j oznaczone (na ogół w iek: XIV—XVI) i że istotę jego stanow ią liczne przem iany ogarniające całość .życia, a idące w k ierunku przezw yciężania poglądu na świat i stosunków średniow iecznych, a w ytw arzania w a r
tości nowych.
^Renesans, słusznie nazw any o d r o d z e n i e m , to bunt ludzkości przeciwko średniowieczu, b unt powolny, długi, nurzający się w sprzecznościach w ysiłków i dążeń, idei i rozpędów tw órczych, tra dycji i wpływu now ych elementów. Na drodze co
raz rosnącego f e r m e n t u dokonyw a się wówczas faktycznie odrodzenie, czyli o d n o w i e n i e ż y c i a l u d z k i e g o i ś w i a t a ; zm iany te dotyczą: sto
sunków religijno-kościelnych, sfery polityki i p a ń stwa, stosunków społecznych i ekonom iczno-gospo- darczych, Sztuki, nauki, literatury, tow arzystw a, obyczajow ości; najrozm aitsze siły i bodźce często dotąd należycie nie zbadane prą wtedy od zew nątrz i w ew nątrz ku tym przem ianom , sprow adzają po
wolne zapadanie się starych, a w ydobyw anie się na pow ierzchnię życia now ych idei i ideałów.
Z w alką m yśli i uczuć, potrzeb i dążeń ludzkich krzyżują się pewne fakty realne, pewne w ypadki dziejowe (w alki, odkrycia geograficzne, podróże, w ynalazki itp.) dopom agając ferm entow i do szyb
szego skrzepnięcia w nowe idee i w ytw orzenia pew nych stałych kierunkow ych.
8
I obojętne jest w gruncie rzeczy, czy początku tej fali przem ian dopatryw ać się będziem y (z uczo
nym i w łoskim i i z Niemcem B urdachem ) we W ło
szech, czy (z uczonym i francuskim i i Holendrem Huizingą) we F rancji i Belgii; faktem jest, że ta f a l a o d r o d z e n i o w a , to odnaw ianie się narodów >
europejskich w stosunku do ogromnej poprzedniej epoki ogarnęło na przestrzeni od X III—XVI w.
w szystkie najw ażniejsze narody i że było czymś szerszym, wcześniejszym i p o c z ą t k o w o nieza
leżnym od budzącej się we W łoszech Petrarki, Boccacia i Rienza powrotnej fali hum anizm u.
III. Zw iązek renesansu z hum anizm em . Renesans — w rozum ieniu wyżej podanym _ nie wyszedł więc ja k hum anizm ze starożytności, z a n ty k u ; był w i e l k ą , s a m o r o d n ą p r z e m i a n ą k u l t u r a l n ą , na którą złożyło się czyn
ników wiele. Był jed n ą z tych przem ian opanow u
jących świat, które co wiek czy co kilka wieków, u przekw itli jakiejś epoki, zjaw iają się i działają niepow strzym anie; i w łaśnie m y m ożem y w niknąć w nią głęboko i trafnie, bo sam i przeżyw am y dzi
siaj taką olbrzym ią przem ianę, takie o d n a w i a n i e spow odow ane w ojną światow ą. Nie h u m a nizm w łoski był ojcem renesansu, ale w prost prze
ciw nie: a t m o s f e r a o d r o d z e n i o w a , renesan sowa, nurtująca E uropę już od XIII w. (od F ra n ciszka z Asyżu, ruchów religijnych i społecznych), przyczyniła się do obudzenia ówczesnego h u m a
9 nizm u, do tego w spaniałego p a t r i o t y c z n o - k u l - t u r a l n e g o r u c h u w ś r ó d W ł o c h ó w , który zwrócił się z tęsknot;} i entuzjazm em do świetnej przeszłości w ielkich przodków rzym skich.
Co się stało później — to ju ż rzecz inna! Dzię- ki geniuszowi W łochów XIV i XV w. hum anizm oparty o wielkie odkrycia dzieł i pom ników rzym skich w płynął p o t ę ż n y m n u r t e m w łożysko renesansu, czyli odradzania się ludów P ołudnia i Z achodu; co więcej, stał się niebaw em w rene
sansie jednym z nurtów najsilniejszych, czynnikiem praw dziw ie konstruującym i prow adzącym . Dla l u d z i r e n e s a n s o w y c h , dla e l i t y t e j e p o k i staje się ideał w ychow aw czy, ideał moralno-ofaywa- telski h u m an izm u — ich i d e a ł e m o f i c j a l n y m , podobnie ja k oficjalnym kanonem literackim staje się retoryka i poetyka grecko-rzym ska przystoso
w ana przez hum anistów . Nadto hu m an izm — jako intelektualny i m oralny kom pas renesansu — byl potem niew ątpliw ie jednym z najpotężniejszych czynników pośredniczących w przedostaw aniu się ogólnego p rądu odrodzeniowego, antyśredniow iecz- nego na nowe, świeże tereny; chociaż powiedzieć m ożna, że i na odw rót hu m an izm z całą swoją intelektualną k u ltu rą niesiony był do narodów o późniejszej i słabszej cywilizacji na barkach ogólnorenesansow ych przem ian w życiu i stosun
kach m iędzynarodow ych.
S t o p i e n i e s ię , zwarcie się w ew nętrzne h u m anizm u renesansowego z całością ruch u odrodze
niowego, niejako stopienie się samego życia z du-
10
chem i ideologią z tego życia w yrosłą jest dlr epoki renesansu od drugiej połowy XV w ieku czymś szczególnie znam ien n y m ; idee h u m an izm u starożytnego przenikają w głąb życia renesansow e
go w zm acniając i organizując odpow iednio jego pierwotne, sam orodne i sam oistne dążenia i im pulsy, podstaw iając pod nie swoją precyzyjną, ponętną teorię.
Ale — m im o tej łączności — hum anizm n i e w y p e ł n i a całych, obszernych ram renesansu i nie może być z nim identyfikow any. Poza h u m a nistycznym i w pływ am i pozostają nieraz rozległe dziedziny odradzającego się na swój sposób życia, jego obyczajowości, stosunków m aterialnych, sztuki itd. 'Człowiek renesansu jest bardzo często h u m a nistą, w yznaw cą antycznych ideałów lilozoiiczno- m oralnyeh i literackich, ale nim być n i e m u s i ! W szakże m am y tylu praw dziw ych „ludzi renesan
su “, przez których idzie w ielka przem iana wieków, a którzy z hum anizm em nic albo bardzo niewiele m ają wspólnego.
IV. K w estia stosunku renesansu do hum anizm u na gruncie Polski.
Z powyższych uwag m ożna by wnioskow ać, że m ówiąc o „renesansie i hum anizm ie w Polsce“
będziem y postępow ać drogą ustalonego przez nas dopiero co ro zró ż n ie n ia : że będziemy prow adzić jak b y „podw ójną buchalterię“, renesansow ą i h u m anistyczną. Byłoby to jed n ak bezpłodną pedante-
11
•ią. Bo co innego jest uporządkow anie i objaśnienie pojęć, a co innego szufladkow anie żywych, z ł o ż o n y c h objaw ów życia i nalepianie na nich raz takiej, raz innej etykietki.
Prąd renesans,ow o-hum anistyczny (tak go bo wiem chcem y nazyw ać) przychodzi do Polski d o ś ć * p ó ź n o . Gdy zjaw ia się u nas pod postacią jak ie goś świadomego, konsekw entnego ruchu, jest już tak silnie spleciony z ideologią hum anizm u, iż trudno rozszczepiać ciągle oba te kierunki, chociaż wiemy, że jedne objaw y należeć będą raczej do renesansu, inne raczej do hum anizm u . Toteż m ó
wiąc o Polsce traktow ać będziemy te „nowe p rą dy“ (jakby powiedział M oraw ski) j a k o c a ł o ś ć , śledząc przede w szystkim ich ścieranie się z daw- nością, ich w pływ na um ysłowość i życie polskie.
Gdyby nas jed n ak ktoś zap y tał: co właściwie zaczęło p i e r w e j działać na Polskę, czy ogólna dążność do odnow y życia średniowiecznego (rene
sans), czy piękność i m ądrość starożytnego słowa (hum anizm ), ośw iadczylibyśm y się niew ątpliw ie za renesansem , za atm osferą przezw yciężania średnio
wiecza, a nie za hum anizm em w ścisłym tego słowa znaczeniu. Bo jeśli Kazimierz M orawski już w oto
czeniu Kazimierza W ielkiego, w osobowości i działa
niu samego króla i kilku jego doradców dopatruje się jak ich ś jasn ych i ciepłych prom ieni nowego słońca, jakiejś nowej atm osfery, różnej od niedaw nych łokietkow ych czasów, to na pewno nie z h u m a nizm em m am y tu do czynienia, ale chyba z pew
nym i pow iew am i renesansu-odrodzenia (idącym i
12
przez W ęgry czy Pragę Karola IV). Jeśli Michał Bo- brzyński oceniając tra k ta ty Paw ła W łodkow ica z Bru
dzenia i innych pisarzów politycznych XV w. dopa
truje się w nich zryw ania ze średniowieczem, now ych idei i m yśli w yprzedzających tam te czasy i wynosi ich naw et poniekąd nad naszych pisarzów-polity- ków XVI w., to także nie h um anizm (ho to typowi scholastycy w m etodzie i piórze!), ale ogólno- renesansow y b u n t przeciw poglądow i średniow iecz
nem u na św iat znajduje w nich swój wyraz. To samo m ożna by powiedzieć o innych jeszcze obja
w ach w idocznych w Polsce z końca XIV i począt
ków XV w .; np. o tak silnym przebudzeniu się wówczas u nas p o c z u c i a n a r o d o w e g o , co dzisiejsi badacze zagraniczni łączą coraz silniej z dążeniam i odrodzeniow o-renesansow ym i. Przecież nie z Liw iusza dopiero i z T acyta (jak rzekom o Niemcy) wzięliśm y to wzm ożenie się sam opoczucia narodowego, które ujaw niło się w XV w. w w yraź
nym kulcie języka narodowego u jednostek i in sty tucji (U niw ersytet Jagielloński), w dbałości o polskie kaznodziejstw o i piśm iennictw o, w literaturze krzy- żacko-grunw aldzkiej czy w walce przeciw supre
m acji żywiołów obcych. Nie z klasyków dopiero przyszło do nas to tchnienie, ale z atm osfery ogól
nie odradzającego się życia.
Można by zatem pytającem u się odpowiedzieć, że do Polski a t m o s f e r a o d r o d z e n i o w a prze
nikała wcześniej, zanim jeszcze zjaw ili się w K ra
kowie pierw si im porterzy literackiego h um anizm u renesansowego.
V. Prąd ren esan sow o-h u m an istyczn y w Polsce jako prąd im portow any. Jego p ierw sza re
cepcja i pierw sza faza rozkwitu.
P rąd renesansow o-hum anistyczny jest w Polsce prądem przynośnym , zaszczepionym z zewnątrz.
Rzecz to zresztą oczywista i n atu ralna. Pierw szym i jego im porteram i n a w i ę k s z ą s k a l ę byli z końcem XV w. niew ątpliw ie obcy, W łosi i Niem
cy : obok artystów' w łoskich, w' pierw szym rzędzie Filip K allim ach dochodzący n a dworze polskim i wr środowusku życia um ysłowego polskiego do bardzo znacznych wpływów, a następnie cała fa
langa w ędrow nych hu m anistó w niem ieckich z Kon
radem Celtisem na czele, którzy już wcześniej niż Polacy mieli sposobność zapoznania się z życiem renesansow ym i z poglądam i hum anistów włoskich.
Początek i s t o t n e j recepcji p rądu renesan- sow o-hum anistycznego przypada zatem w Polsce n a o s t a t n i e t r z y d z i e s t o l e c i e XV w ieku (1470— 1500). W tedy idee nowe zaczynają napraw'- dę szerzyć się i utrw alać w K rakow ie: n a dwrorze Jagiellonów , w' otoczeniu panów duchow nych i świeckich, wśród profesorów' U niw ersytetu K ra
kowskiego, w'śród możnego, obcego m ieszczaństw a;
przenikają naw et do ośrodków prow incjonalnych, np. do Lw ow a i do Poznania.
Cóż jedn ak począć w takim razie z całym okresem poprzednim , z tym i kilkudziesięciu latam i XV wr. (a może i końca XIV?), które w yprzedzają akcję K allim acha i N iem ców ? M orawski, a po
14
części i ks. F ija łe k 1) stw orzyli tu jak ąś epokę pre- renesansu czy prehu m anizm u polskiego, która da
tuje się co najm niej od soboru konstanckiego i ba- zylejskiego- Mówi się nie tylko .o przenikaniu już wtedy „now ych prądów “ do nas, ale i o ich-wyznaw- cach, o ich aklim atyzacji. W ym ienia się nazw iska różnych „prekursorów “ (poprzedników ) h u m anizm u i renesansu, ja k : W łodkow ic, Oleśnicki, Elgot, J a kub z P aradyża (naw et 1), Stanisław Ciołek, D łu
gosz, Grzegorz z Sanoka, / Mikołaj Lasocki, Dą
brów ka, to znowu J a n z Ludziska, Marcin Król
i inni. »
Nie ulega w ątpliwości, że ludzie ci (ale nie wszyscy!), jedn i w m niejszym , drudzy w większym stopniu pozostaw ali istotnie pod pew nym działa
niem niektórych now ych idei i form życia w ystę
pujących na Południu i Zachodzie. U łatw iały im to częstsze i żywsze k ontakty z zagranicą, gdzie to nowe życie w yrastało; w ażny wpływ m iało przede w szystkim — ja k zawsze w szerzeniu się w ielkich prądów . — stykanie się ze sobą i ścieranie w ybit
nych osobowości, indyw idualności. Słusznie zw ró
cono uwagę na idee polityczne W łodkow ica, na lepszą wym owę EIgota, na dyskusję literacką Oleś
nickiego z Eneaszem Sylwiuszem, na zachw yt Dłu
gosza dla Liw iusza, na predylekcję Lasockiego do szkół w łoskich, na zbieranie rękopisów klasycznych i przepisyw anie retoryki hum anistycznej przez nie-
’) w kilku pracach o XV w., jak „Mistrz Jakub z Pa
radyża“, „Studia do dziejów Uniwersytetu Krakowskiego“ itd.
15 których profesorów Szkoły Jagiellońskiej. Zapewne, są to objaw y ciekawe i godne zanotow ania. W szak że u w rót każdej nowej ery w dziejach k ultu ry spotykam y j e d n o s t k i przyjm ujące rychlej od innych nowe w pływ y i ulegające im d o p e w
n e g o s t o p n i a , chociaż fundam entam i swej psy
chiki tkw ią one jeszcze w epoce poprzedniej. Na
zywa się je zwykle „osobistościam i przełom u“ ; czasem są to istotnie jednostki „tragiczne“, nace
chow ane jak ąś rysą w ew nętrzną, niezdecydow a
niem, połowicznością, a więc i w a lk ą ; najczęściej atoli byw ają to ludzie biorący z now ych prądów tylko pewne, niektóre ich elem enty, zwykle elem en
ty o charakterze najbardziej zew nętrznym , narzuca
jącym się, czy elem enty przypadkow e, najłatw iej dostępne — poza tym stoją oni jednak m ocno na gruncie daw nym .
Z t y m o s t a t n i m t y p e m rzekom ych „pre
kursoró w “ m am y w łaśnie do czynienia w ciągu naszego XV w ieku. W łodkow ic, Oleśnicki, Elgot, Ja k u b z Paradyża, Długosz, Dąbrów ka, Lasocki — to ludzie w ' głębi swej istoty, wzięci jako całość osobowości, zupełnie ś r e d n i o w i e c z n i , cho
ciaż epoka przełom u w pływ a na nich w pew nym k ieru n k u i oświetla ich przez chwilę ja k i
m iś now ym i blaskam i. Nęci ich przede w szyst
kim zew nętrzna strona now ych p rą d ó w : piękna form a klasycznej czy hum anistycznej łaciny, polor szkoły włoskiej, pewne idee pisarzów rzym skich czy olśniew ająca sław a współczesnego hum anisty.
Bardziej już intrygują osobistości in n e : na „ tra
giczną“ m iarę „człowieka przełom u“ zakrojony jest już więcej arcybiskup lw ow ski Grzegorz z Sanoka (o ile go w ogóle nie ustylizow ał K allim ach ?), a może jeszcze w wyższym stopniu Sędziwój Cze- chel. Interesują postaci pierw szych retorów i o ra
torów krakow skich, np. Gaszowca czy Ja n a z L u dziska, ale i na tych m istrzów , klecących całe
„hum an isty czne“ oracje z obcych wzorów (jak nie
daw no udow odniono), działa przede w szystkim zewnętrzność, m oda, przykład obcy, może nie we w szystkim dla nich zrozum iały.
W każdym razie rozległą epokę „ p r e r e n e - s a n s u “ p o l s k i e g o , w ytyczoną śm iało przez entuzjazm Kazimierza Morawskiego, należałoby — zdaniem naszym — dokładnie zrew idow ać i ogra
niczyć do właściwej m iary.
Ruch renesansow o - h um anistyczny w sensie jakiegoś z w a r t e g o , ś w i a d o m e g o d z i a ł a n i a datujem y zatem w Polsce dopiero od K allim acha i Cellisa. Oni to dopiero (Celtis praw dopodobnie pod wpływem K allim acha!) rozpoczynają coś w ro
dzaju o r g a n i z o w a n i a t e g o r u c h u w K ra
kowie, a w łaśnie taki m om ent organizacyjny sta
now i zawsze o początku jakiegoś ruchu, o energii potencjalnej pewnego p rą d u ; Sodalilas V istulana'), wciągnięcie w propagandę poważnej grupy ludzi z dw oru, duchow ieństw a, m ieszczaństwa,' uniw er
sytetu, naw iązyw anie pew nych kontaktów ducho-
*) — towarzystwo literackie założone przez Celtisa w Kra
kowie.
17 wych i literackich z W łocham i — oto dowody tej organizacji.
P ropaganda renesansow o- hum anistyczna wy- szła w Polsce XV w. o d o b c y c h i kierow nictw o jej utrzym uje się długo w rękach o b c y c h ; cudzo
ziemcy są m istrzam i, Polacy ich uczniam i.
Można też z tego pierwszego okresu (1470 — 1500) w ydobyć już pewne z a r y s y polskiego życia rene
sansow ego i m yślenia hum anistycznego. Elem enty jego byłyby mniej więcej takie:
1) dom inujący wpływ o b c y c h ;
2) ru ch ogarnia t y l k o e l i t ę tow arzystw a;
nie m a m ow y o przedostaw aniu się now ych w pły
wów do szerszych sfer szlachty, do niższego d u chow ieństw a, szerszych kół m ieszczańskich, nawet do całego szeregu rodów m agnackich;
3) ruch sku pia się p r z y d w o r z e królew skim i kancelarii (O lbracht — pierw szy w ładca renesan
sowy) czy u królewiczowskiego dw oru biskupiego (F ry d ery k ); ruch ten m a zatem ch arak ter d w o r s k i ;
4) uniw ersytet ulega m u chyba przez j e d n o s t k i , bo jak o instytucja trw a niezłom nie przy starych swoich tradycjach. Zresztą w uniwersytecie, ja k w całym tym ruchu w Polsce, ścierają się ze sobą w sam ym hum anizm ie różne k ie ru n k i: h u m anizm włoski typu florenckiego, staro-hum anizm niem iecki, chrześcijański i kom prom isow y, oraz h u m anizm niem iecki radykalny, walczący. Niespokojne stosunki w Uniwersytecie K rakow skim przy końcu XV w. są w ypadkow ą krzyżow ania się i w ah an ia tych k ie ru n k ó w ;
fcem pickł, R enesans i h u m a n iz m w P olsce ^
4
18
5) nowe k ieru n ki działają na społeczeństwo polskie przede w szystkim od s t r o n y z e w- n ę t r z n e j , atrakcyjnej, i może stąd naw et pochodzi ich charak ter rady k aln o - wojowniczy.
W życiu tow arzysko-obyczajow ym (strój, zabaw y, zwyczaje, stosunek obu płci) objaw ia się ferm ent, na który już stary Długosz narzekał przy końcu swojej „ H isto rii“ ; w sferze um ysłow ości pociąga- przede w szystkim now a s z a t a z e w n ę t r z n a , piękność nowego stylu i języka, dzięki czemu po
w staje w Krakowie na przełom ie XV i XVI w.
w y r a ź n e , b u j n e o g n i s k o literatu ry podręcz
nikowej z zakresu epistulografii, retoryki, w ersyfi
kacji, elegancji stylow ych, bijące żywo pod w pły
wem w spółpracy N iem ców -Ślązaków i Polaków ; m istrzem niedościgłym jest C i c e r o (poznaw any już dawniej w szkołach G uarina i Barzizzy) oraz poezja złotego rzym skiego o k re s u ; nauczycielam i stają się: Valla, Leonardo Bruni, Filelfo, Mancinel- lus oraz autorow ie podręczników , włoscy i nie
mieccy.
VI. Posiew czasów olbrachtow ych.
Koniec panow ania Kazim ierza Jagiellończyka i c z a s y O l b r a c h t a uw ażam y zatem za okres narodzenia się i m łodości polskiego ru ch u renesan- sow o-hum anistycznego. Posiew tego okresu jest do
tychczas n i e d o c e n i o n y . D ata 1500 (przyjm ow a
na konw encjonalnie) nie zam yka niczego. Początek w ieku XVI, tj. czasy A leksandra i Zygm unta I, mniej więcej po rok 1520, są — jeśli idzie o ducha
19 polskiego renesansu i h u m an izm u — d a l s z y m c i ą g i e m w spom nianego p i e r w s z e g o okresu.
W szystkie elem enty zostają te same, chyba tylko rośnie zainteresow anie dla sztuki renesansow ej i w zm aga się czynna rola m ieszczaństw a niem iec
ko-polskiego w spraw ach kultu raln y ch .
L u d z i e XV w i e k u są tym i, którzy przeno
szą nowe idee na teren XVI stulecia i rzucają fu n dam enty pod najpiękniejszy rozwój polskiego ruchu renesansow o-hum anistycznego w czasach zygmun- tow skich. Dziedzictwo ideowe idzie w następne czasy przez dw ór królew ski i dw ór biskupów k ra kow skich. Z XV wieku, z nastroju dążeń czasów olbrachtow ych, w ychodzą tacy ludzie, ja k biskupi J a n K onarski, Maciej Drzewicki, J a n L ub lański, E razm Ciołek, J a n Łaski, P iotr Tom icki, kanclerz Krzysztof Szydłowiecki i inni. Szczep K allim achow y przechodzi swoim i odgałęzieniam i (nieraz trudno uchw ytnym i) w złoty wiek renesansu polskiego.
VII. U trw alanie się nowych prądów. Czasy Z ygm unta I i Bony.
Dopiero p e ł n i a r z ą d ó w Z y g m u n t a I staje się w rozw oju polskiego renesansu i h u m a nizm u okresem z w r o t n y m, w sensie pogłębienia i większego rozpow szechnienia ruchu. Próżno tu starać się o sprecyzow anie szczegółowej daty tego przełom u. W każdym razie um ieścim y go o k o ł o r o k u 1520, kiedy to zarów no prąd życia renesan
sowego jak i w ysiłków sztuki renesansowej i lite-
■ł!
ratu ry staje się coraz pełniejszy, silniejszy i coraz bardziej w artki. Na ten zygm untow ski rozwój pol
skiego renesansu i h um anizm u składa się kilka czynników . W pływ a n a ń : osobistość samego króla i jego stosunki rodzinne (m ałżeństw o z Boną), po
tęga europejska dom u Jagiellonów i w zrost stosun
ków z zagranicą, m nożące się w w yższych sferach polskich w yjazdy do W łoch i do Niemiec (w sp ra
w ach politycznych i na studia), dobrobyt kraju i wyższe aspiracje szlachty i m ieszczaństw a, im i
gracja żywiołów obcych, wreszcie potężny ruch polityczny w państw ie i działanie reform acji re
ligijnej-
Poza tym w szystkim niew ątpliw ie w pływ a m o d a . W szakże p rąd renesansow o-hum anistyczny, który we W łoszech osiąga w łaśnie w tedy swój ze
nit, a na Zachodzie utrw ala się coraz silniej, jest wów czas m odnym , pełnym sugestywnej siły i uroku prądem całej cywilizowanej Europy. Nie m a dw oru książęcego, nie m a praw ie dw oru potężniejszego dostojnika kościelnego czy świeckiego, a niewiele jest dom ów patrycjuszow sko-m iejskich we W ło
szech, Niemczech, Francji, Holandii, Hiszpanii, które by w j a k i ś s p o s ó b nie uległy w pływow i renesansu i h um anizm u, nie kultyw ow ały w w ięk
szym czy m niejszym stopniu piśm iennictw a i sztu
ki renesansow ej, lub nie żyły — choćby w pewnej mierze — życiem renesansu.
T ak im dworem staje się też — m im o silnych polskich pierw iastków w osobistości k r ó l a — d w ó r k r a k o w s k i Z ygm unta Starego i Bony. Staje się 20
m *
21 nim o wiele bardziej niż w m rokach niezbadania m ajaczący dotąd dw ór O lbrachta (czy A leksandra).
E lem ent polski łączy się tułaj z elementem w ło
skim i w ogóle obcym. Król m a głębokie zaintere
sow ania dla sztuki, szczególnie dla budow nictw a renesansowego, stw arza też pom niki o w artości nieprzem ijającej. O taczają go artyści włoscy, z k tó rym i w spółpracuje. Królewicz jest w ychow yw any przez m atkę-W łoszkę i nauczyciela-W łocha (Sicu- lus). W łosi zajm ują na dworze i w kancelarii wpływow e stanow iska utrw alając się odtąd na długie lata w Polsce, podobnie ja k in n i cudzoziem cy nowego pokroju (Niemcy, Hiszpanie). Sekretariat królew ski i inn e stanow iska dw orskie (pedagog, lekarz, bibliotekarz, archiw ista, historiograf, astro log) stają się za tego m onarchy i na długo polem typow ym i azylam i dla h um anistów . W tedy też tw orzy się na dworze w aw elskim z tych w szyst
kich elem entów charakterystyczne k o ł o h u m a - n i s t ó w - r e n e s a n s i s t ó w , pierw szy raz w w i ę k- s z y m s t y l u , koło „p ięknoduchów “, zw olenników nowego p rąd u : poetów, artystów , pisarzy, m uzy
ków, stylistów' kancelaryjnych, a także ludzi nie tw orzących, ale usiłujących żyć po renesansow em u.
W kole tym rej wrodzi Andrzej Krzycki, stosunki z zagranicą naw iązuje J a n D antyszek, niem ały wpływ w yw iera dw orzanin J a n Zam bocki czy po
dobni jem u. Na dworze jagiellońskim rozw ija się wtedy napraw dę b arw na wstęga ż y c i a r e n e s a n s o w e g o w m nogich jego objaw ach, a p rzy
22
kład ten działa pobudzająco na inne koła i sfery społeczne.
Drugi w ażny m om ent — to niew ątpliw ie na ten okres przypadający rozwój r e n e s a n s o w e g o m e c e n a t u ( o p i e k u ń s t w a ) k u l t u r a l n e g o w Polsce. Rozszerza on w tedy znacznie swój pier
w otny zasięg. Obok m ecenatu królewskiego i bi
skupiego w yrasta opiekuństw o k u ltu raln e w ielm o
żów świeckich, bogatych mieszczan, prałatów i dostojników kościelnych. Mecenat obejm uje kręgi coraz rozleglejsze: opiekę nad uniw ersytetem i szko
łą, nad literaturą i n auk ą, sztukam i plastycznym i, m uzyką itd. Obok am bicji i m ody odgryw ają tu rolę bez w ątpienia także istotne zam iłow ania m ece
nasów, coraz częściej w ykształconych za granicą (we W łoszech i Niemczech) i utrzym ujących z nią ożywione stosunki. M ecenat ten sięga rów nież w tym czasie swoim i aspiracjam i poza granice Polski, a najpiękniejszy może swój w yraz znajduje w p o l s k i m e r a z m i a n i z m i e *). Świetny rząd m ecenasów polskich pierwszej połowy XVI w. sta
now ią przede w szystkim książęta polskiego Ko
ścioła z e p i s k o p a t e m k r a k o w s k i m na czele, a najw yższy swój w ykw it osiąga ta k u ltu raln a rola biskupów polskich we w spaniałym , choć dotąd nie opracow anym m e c e n a c i e P i o t r a T o m i c k i e go. O piekuństw o p a n ó w ś w i e c k i c h , które roz
winie się głównie za Z ygm unta Augusta i Batorego,
') — tj. uwielbieniu dla największego humanisty epoki, Erazma z Rotterdamu, i serdecznych z nim stosunkach.
chlubi się ju ż w tym czasie Szydłowieckim , Górką, O cieskim i tw órcą renesansow o-sarm ackiego dw oru w W iśniczu, Kmitą.
K lientam i lycli opiekunów ku ltu ry są synowie szlacheccy i m ieszczańscy, w yjątkow o naw et chłop
scy (jak Janicjusz), gdyż nie ulega w ątpliwości, że prąd renesansow o-hum anistyczny, chociaż jest d a lej głównie ruchem elity, w okresie rządów Zyg
m un ta I przenika już w s z e r s z e k r ę g i s z l a c h e c k o - m i e s z c z a ń s k ie. W ytw orem tych sfer szlachecko-m ieszczańskich jest też ówczesna l i t e r a t u r a h u m a n i s t y c z n a p rzyb rana w typow ą dla czasów Zygm unta I szalę ł a c i ń s k ą , proza
iczną i rym ow aną. Piśm iennictw o łacińsko-polskie d o m i n u j e bez w ątpienia w tym okresie, chociaż łączym y z nim także początki piśm iennictw a w ję
zyku narodow ym . Jest ono też dalej związane w pierw szym rzędzie z dw orem , a naw et rodzaje literackie, reprezentow ane przez pisarzów czoło
w ych, obracają się w kole piśm iennictw a renesan- sowo-dworskiego.
A U niw ersytet K rakowski, a oficjalne sfery nau ki polskiej ? P ow tarza się u nas często, że kie
runek renesansow o-hum anistyczny szerzył się w P ol
sce poza oficjalną n auką, niejako p r y w a t n i e , że uniw ersytet po przeżyciu hum anistycznej fali burzy i nap oru w latach 1490— 1500 trzym ał się z dala od p rąd u epoki, a naw et go zwalczał, że pozostał d a
lej — ja k to się określa w podręcznikach — „scho- lastycznym “.
24
Interpretację tak ą ówczesnego stanu rzeczy uw ażam y za m ylną. U niw ersytet ulegał istotnie pew nym w ahnieniom w stosunku do hum anizm u renesansowego, bronił się przed stanow czą reform ą, bał się przez jakiś czas — z uwagi na reform ację religijną — w prow adzania greczyzny i hebrajszczyz- n y; nie m ożna jed n ak powiedzieć, aby zachow yw ał się względem nowego k ieru n ku ja k jak a ś tw ierdza średniowieczyzny, aby staw iał now em u prądow i um ysłow em u stanow czy opór. Przeczy tem u w y raź
nie sam w ykaz w ykładów hum anistycznych, staty
styka m istrzów -hum anistów , ustępstw a uniw ersytetu wobec renesansow ych biskupów -kanclerzy. H um a
nizm był już wówczas w atm osferze czasu zanadto zdobywczym i ustalonym kierunkiem , aby m ożna z nim było toczyć jak ą ś bezwzględną walkę. Szereg ówczesnych (1500— 1550) m istrzów Szkoły Jagiel
lońskiej (Polaków i obcych) m a niew ątpliw e zasłu
gi w rozpow szechnieniu i u trw aleniu hum anizm u w Polsce, a tylko sam a akadem ia, jako instytucja o parta o pewne tradycje i kom prom isy z życiem, nie odegrała roli p r o p a g a t o r k i now ych haseł, nie stała się ich czynnym ogniskiem. Ale ileż ta kich uniw ersytetów było w tedy na Zachodzie?
I czyż naw et w sław nych uniw ersytetach w łoskich nie ścierały się jeszcze w XVI w ieku ze sobą oba k ieru n k i: stary, scholastyczny i nowy, h u m anistycz
ny ? Nie m ożna twierdzić, że U niw ersytet K rakow ski za czasów zygm untow skich i później (przed reform ą Górskiego 1579 r.) h u m an izm u nie upraw iał i nie kształcił hu m an istó w ; pełnił on to zadanie
i
25 w m iarę skom plikow anych w arunków , w jak ich się znalazł, podobnie jak i inne szkoły polskie niższego stopnia, aby w skazać poznańskie „L u b ran sc ia n u m “, niektóre szkoły krakow skie, szkołę lw ow ską, nie
które prusko-pom orskie, pryw atne biskupie, prote
stanckie itd.; i one m iały okresy postępu (naw et błyszczącego) i cofania się ku daw nym poziom om.
Jeślibyśm y chcieli krótko scharakteryzow ać ten okres Z ygm unta I, o którym była m ow a (mniej więcej 1520—1548 czy 1550), pow iedzielibyśm y, że był okresem e n t u z j a s t y c z n e g o r o z b u d o w y w a n i a „now ych prądów “ na terenie polskim , a zarazem okresem wciąż jeszcze przew ażających w p ł y w ó w o b c y c h ; w dziedzinie piśm iennictw a jest on dobą rozw oju i przewagi literatury ł a c i ń
s k o - p o 1 s k i ej, szaty obcej, ogólnorenesansow ej.
Ówcześni propagatorow ie nowego ru ch u w Polsce, o ile są naw et rdzennym i Polakam i, m ają pewien zakrój kosm opolityczny, są — jak o renesansiści — w yznaw cam i i protektoram i „cudzoziem szczyzny“, co tak samo raziło np. arcybiskupa Łaskiego jak niegdyś w XV w. Długosza.
VIII. Pełnia renesansu p olsk iego#
Okres Z ygm unta A ugusta i B atorego.
Dzielenie epoki renesansu w Polsce n a poszcze
gólne okresy jest rzeczą dosyć zaw odną. Używ a
jąc term inu „okres“ m am y raczej na myśli pewne odcinające się z grubsza od siebie f a z y całego ruchu. O dróżniliśm y dotąd dw a takie „okresy“, tj.
26
jak b y fazę m łodości i fazę w zrostu, pierwszej re
cepcji i pełnej zapału rozbudow y. Ruch ten nie jest przecież jednolity, ale ulega zm ianom i m odyfi
kacjom , przybiera co pewien czas nieco odm ienne upostaciow ania, których natu ralnie słupam i lat ściśle odgraniczyć nie m ożna.
Dla Polski — poza in n ym i w spom nianym i już w pływ am i — w ażne znaczenie m iało np. potężne skrzyżow anie się całego tego k ieru nk u z reform acją religijną, a następnie z jej przeciw niczką, ko n trre
form acją katolicką rosnącą z latam i w siły i w wolę zwycięstwa. Oba te prądy religijno- kościelne, zw iązane genetycznie z kultu rą h u m an i
styczną i życiem epoki, przystosow ały, z u ż y t k o w a ł y h u m a n i z m r e n e s a n s o w y dla swoich celów. W y padkow a ich przecinania się ze sobą i z ruchem renesansow o-hum anistycznym jest w y
znacznikiem różnych postaci tego ru chu w różnych okresach XVI w.
Czasy Z ygm unta Augusta, W alezego i Batorego, obejm ujące lat praw ie 40, zaw ierają w swym obrę
bie kilk a takich pom niejszych warstw , które m ożna by rozróżnić w rozw oju ówczesnej kultury. Ujm u
jem y ję^tu jed n a k jak o p e w n ą c a ł o ś ć i oddzie
lam y od okresif poprzedniego, Zygm unta I.
Cechy tego t r z e c i e g o o k r e s u , augustow sko- batorowskiego, będą następujące:
1) w ybitnie rzucające się w oczy u n a r o d o w i e n i e p rądu renesansow o-hum anistycznego, co ta k pięknie zaakcentow ał Górnicki w dedykacji do
„D w o rzan in a“, co podkreślają i inn i ówcześni p isa
27 rze. To sam o odbyw a się zresztą współcześnie wre W łoszech (gdzie ten proces zaczął się znacznie prędzej), to sam o dokonyw a się wre F ran cji F ra n ciszka I i H enryka II. O ddziaływ ają na to czynniki ro zm a ite : zam iłow anie Z ygm unta Augusta (zna
m ienne to dla w ychow anka wdoskiego!) do języka narodowego, w pływ reform acji, która tak silnie w y
gryw ała zawsze elem enty i uczucia narodow e, ale niew ątpliw ie i przede w szystkim w zrost św iado
mości narodow ej samego szlacheckiego społeczeń
stwa, ten wzrost, który przychodzi z wyższą k u l
turą i wzm ożoną rolą polityczną.
O ile czasy poprzednie m ożna by nazw ać ł a c i ń s k ą dobą naszego renesansu, to te zasługują na nazw ę p o l s k i e j . W praw dzie tw órczość pi
śm iennicza płynie w Polsce dalej dw iem a s tru g a m i:
łacińską i polską, ale polska przebija się teraz na czoło. Jeśli przedtem u steru piśm iennictw a stali:
Krzycki, D antyszek, Janicjusz, Agricola, Miechowita, Decjusz i inni łacinnicy, to teraz niem niej ważne miejsce zajm u ją: Rej, K ochanow ski, Górnicki, Orze
chow ski, Sęp-Szarzyński, Solikowslci, Paprocki, cały szereg po polsku piszących poetów, polityków, au torów religijnych, polem istów.
A choćbyśm y naw et przyznali, że literatura łacińsko-polska (m ająca wtedy M odrzewskich, Kro
m erów, Hozjuszów, Górskich, Patrycych itd.) by n aj
m niej nie ustępuje z placu, a naw et reprezentuje najbardziej e ' u r o p e j s k i elem ent naszej ówczesnej um ysłowości, to jed n ak zaprzeczyć się nie da, że w piśm iejm ictw ie polskim , służącym na rów ni m y
28
śli europejskiej i polskiej, znajduje ona w pływ ow ą i godną respektu ryw alkę. W alka o język narodo
wy w piśm iennictw ie i w życiu k u ltu raln ym (w po
lityce, wym owie sejmowej, korespondecji poważnej) zaznacza się — zwłaszcza za Zygm unta Augusta — niedw uznacznie, chociaż nie przybiera form rad y kalnych, ani też nie m a swoich Speronich czy Du B ellayów 1). W yraźny jest jed n a k pewien p r o g r a m w tym kierunku, pewien upór zasadniczy, wyznaw czy, aby przytoczyć tylko Kochanowskiego i Górnickiego. To sam o widzi się i u pew nych ludzi czynnego życia politycznego. Coraz m niej jest pisarzy takich, którzy by pisali w yłącznie po łaci
nie, a uderza w yraźna d w u t o r o w o ś ć j ę z y k o w a u przew ażnej części pisarzy, której oprzeć się nie mogą naw et tacy latyniści, ja k Kromer, Trzy- cieski, czy posługujący się często polszczyzną J a n Zam oyski, a później św iadom y w całej pełni tej zm iany Simonides.
To sam o spolszczenie ku ltu ry renesansowej widoczne jest również w życiu tak publicznym ja k pryw atnym . To, co z końcem XV w., a naw et za czasów Z ygm unta Starego w ydaw ało się jeszcze obcym, przychodzącym do nas, a godnym przysw o
jenia — teraz zostaje na gruncie polskim przez Polaków zastosow ane i zaczyna z czasem uchodzić praw ie za swoje. T ak się m a rzecz ze stylizow a
niem polskich stosunków politycznych, życia pań-
’) tj. takich teoretyków literatury narodowej, jak Wło
chy czy Francja.
stwowego, praw a publicznego wedle w zorów staro
żytnych, szczególnie rzym skich, tak się m a rzecz z instytucją m ecenatu i z całą jej p ra k ty k ą ,'z reto
ryką polską, z przerobieniem szkolnictw a na modłę hum anistyczną, a dalej z całym szeregiem objaw ów na polu obyczajow ości; przecież to w łaśnie wtedy~~
zakorzeniają się w Polsce liczne kształty / ycia re
nesansowego, delikatniejsze form y obcow ania tow a
rzyskiego, w tedy ustala się w Polsce naw et no
w a k u ltu ra stołu i biesiad, którą (jak zaśw iadcza St. Górski) m iał w prow adzić do Polski Kościelecki, kasztelan w ojnicki i podskarbi w ielki koronny.
Szczegóły tego polskiego życia renesansowego od
najdziem y w czasach Zygm unta Augusta i Batorego już nie tylko na dworze królew skim i w siedzibach m agnatów , ale i w niejednym dworze szlacheckim , w niejednej kam ienicy m ieszczańskiej. W utw orach J a n a Kochanowskiego, Rojzjusza, Górnickiego (nie chodzi tu o idealne zarysy dw orzanina!), w olbrzy
miej korespondencji XVI w., w dedykacjach i dzieł
kach okolicznościow ych przechow ały się do dzisiaj cenne dokum enty świadczące o aklim atyzow aniu się życia renesansow ego i transp o n o w an iu go na w artości własne, polskie.
2) Drugą cechą okresu augustow sko-batorow - skiego jest pewne — jeśli m ożna się tak w yrazić — u s t a t k o w a n i e s i ę naszego ru chu renesansow o- hum anistycznego, ten sam zresztą objaw , który spostrzegam y w XVI w. i w in nych krajach E u ro py (we W łoszech, które prędzej przeżywały cały prąd, w idzim y to „u statko w an ie“ już w pierwszej
połowie stulecia). Mówiąc o czasach poprzednich, Z ygm unta I i Bony, podkreśliliśm y w nich pewne e n t u z j a s t y c z n e nastaw ienie Polski do now ych prądów , w yrażanie się naszych renesansow ych za
m iłow ań przede w szystkim w życiu, obyczajach, w sztuce i poezji ła c iń sk ie j; teraz przychodzi kolej n a hum anizm w nauce, w tzw. literaturze pow aż
nej, w różnych gałęziach prozy uczonej i nadobnej, w szkolnictw ie. Nie tw ierdzim y, aby nie było tego już i przedtem ; ale w drugiej połowie XVI w. o pa
now yw anie tych dziedzin przez hum anizm jest ude
rzające i odbyw a się na s z e r s z ą s k a l ę . Z kie
ru n k u przede w szystkim życiowo - obyczajowego i artystycznego staje się prąd renesansow o - h u m a nistyczny k i e r u n k i e m n a u k o w o - s c j e n t y - f i c z n y m, k u l t u r a l n o - w y c h o w a w c z y m, fundam entem różnych gałęzi poważnego piśm ien
nictwa. W pływ a na to przykład zagranicy, w pływ a przede w szystkim hum an izm wenecki, szkoła w ło
ska (szczególnie P adw a i Bolonia), z której w ycho
dzą całe kierunki w ówczesnej wiedzy i piśm ienni
ctwie polskim , jak to unaocznił niegdyś w swej
„P adw ie“ 1) W in d ak iew icz; h u m an izm i renesans u rab ia i dyscyplinuje naszą wiedzę praw niczą, le
karską, filozoficzną, starożytniczą, nasze piśm ien
nictwo historyczne, geograficzno-krajoznawcze, teo
logiczne, naw et wiedzę i p raktykę wojskową. Mó
wią o tym nie tylko nazw iska Patrycego, Zamoy-
') monografia o „Padwie“ i stosunku Polaków do tego sławnego uniwersytetu.
31 skiego, Grzepskiego, Ja k u b a Górskiego, Herbesta, Łasickiego, H eidensteina, W arszew ickich, Januszow - skiego, Oczki itd., ale cały katalog różnych działów nauk i i poważnej prozy polskiej (i łacińsko-pol- skiej), które się wtedy albo w ytw arzają, albo znacz
nie bogacą i ustalają.
W zakresie szkolnictw a i w ychow ania tworzy się w tym okresie zarów no polska hum an istyczna t e o r i a p e d a g o g i c z n a , jak o też ugruntow ują się na ziem iach polskich s y s t e m y s z k o l n o - w y c h o w a w c z e oparte na zużytkow aniu h u m an iz
m u z jednej strony przez odradzający się k a t o l i c y z m (jezuici, szkolnictw o H erbesta i biskupów ), z drugiej przez nieustępujący z pola p r o t e s t a n t y z m polski (szkoły na w zór szkół M elanchtona, S turm a itd.). I w sferze szkolnictw a akadem ickiego w idać usiłow ania, aby dążności naukow e i w ycho
wawcze polskie oprzeć na ideałach h u m an izm u i na odrodzonych przez hum anizm dyscyplinach (p ro jek ty Batorego i Zam oyskiego z lat 1577— 1580, reform a Górskiego, m yśli h etm a n a Zam oyskiego o własnej szkole obyw atelskiej).
3) W ystępuje teraz w Polsce c a ł e d o j r z a ł e , l i c z e b n i e p o t ę ż n e p o k o l e n i e ł u d z i r e n e s a n s o w y c h i h u m a n i s t ó w pochodzących z w szystkich ju ż niem al w arstw narod u (z w yjąt
kiem ludu), i ci ludzie na rozm aitych polach dzia
łan ia nad ają swojej epoce i jej życiu, jej aspiracjom kultu ralny m , w yraz zdecydow any. W takim k ierun ku działają królow ie, episkopat, m agnaci, kw iat szlachty i m ieszczaństw a.
82
Nie uw ierzym y jed nak w to, ja k sądzono daw niej, iż prąd ren esan so w o -h u m an isty czn y sięgnął w ogóle kiedyś w Polsce w sam e głębie narodu i zmył, rozniósł daw ne rdzenno-polskie średniow ie
cza sięgające pokłady naszych w łaściw ości narodo
wych, naszej k ultu ry m as szerokich. Renesans i hum an izm był u nas napraw dę tylko ruchem s z e r o k i e j i n t e l i g e n c j i p o l s k i e j , bez wzglę
du na to, z jak ic h w arstw ona pochodziła. Tylko inteligencja przejm ow ała się tym prądem na serio, ona stanow iła rzeszę (czy zw artą?) jego w yznaw ców i propagatorów . W głębie w ielkich złoży n a rodu sięgał prąd renesansow o-hum anistyczny póź
niej chyba przez szkołę jezuicką (i w ogóle przez szkołę), ju ż w formie zm odyfikow anej, a po wtóre, w m niejszym już stopniu, przez książkę i życie publiczne; sięgał tych w arstw tak sam o „od w ierz
c h u “, od strony m ody, od elem entów atrakcyjnych i narzucających się, ja k dzisiaj czy wczoraj sięgają wszystkie m odne prądy kulturalne.
Jeśli w czasach augustow sko-batorow skich, jak ktoś powiedział, cały senat a może i sejm polski (!) składał się w pew nych m om entach z sam ych h u m anistów , to zapytajm y, jak i procent stanow ili ci hum aniści na elekcjach pod W olą, czy w ciągnie
niu na wojenne w ypraw y. Przy generalizow aniu tez h istoryczno-kulturalnych trzeba zawsze pam ię
tać o je d n y m : o niew zruszonym ja k ław ica skalna konserw atyzm ie szerokich m as narodu.
4) Z rozm nożeniem się ludzi n o w e g o t y p u budzi się również silniejsze, a przede w szystkim
4