E. M.
Kronika
Palestra 9/10(94), 94-98
94 K ro n ik a N r 10 (94)
*
„Głos W ybrzeża” i(nr 193 z dn. 16 sierpnia br.) w rubryce listów do Redakcji „Proszę o g ło s” zam ieszcza w ypow iedź Kazim ierza K r e t o w i c z a pt. „Jeszcze w spraw ie „blasków i cien i”. Jest to polem ika z oświadczeniem dyrektora Biura do Spraw A dw okatury M inisterstw a Sprawiedliw ości, ogłoszonym w num erze 170 tegoż dziennika w zw iązku z pierwszym artykułem tego sam ego autora pt. „Blaski i cienie zawodu adwokata” („Głos W ybrzeża” nr 121).
*
Śląski tygodnik ilustrow any „Panorama” (nr 33 z dn. 15 sierpnia br.) w Tecenzji telew izyjnej T. T r o j a n a pt. „Genialny adwokat” om awia now ą seryjną pozycję film ow ą w naszej TV, noszącą nazwę „Perry M ason” (produkcji USA). Chodzi tu o postać adwokata-obrońcy w sprawach krym inalnych. Film zdobył sobie za granicą m iliony sym patyków „małego ekranu”.
Pokazany obecnie u nas bohater film u telew izyjnego „niezmiennie rozw ikłuje najbardziej skom plikow ane zagadki, obala hipotezę po hipotezie i w szelkie poszlaki, zdaw ałoby się, niezbicie udow adniające w inę. Nie przegrał jeszcze ani jednej spra w y, choć m iał ich ogromnie 'dużo (co tydzień jedna, program zaś ciągnie się la tami). Aż żal bierze — patrząc w końcowych fazach film u na prokuratora, którego notabene gra zaw sze ten sam aktor.”
„Twórcą Perry Masona jest Erie S tanley Gardner, adwokat z zawodu, a pisarz z zam iłowania. P ow ieści krym inalne zaczął pisać będąc już prawnikiem, a swój zaw ód całkow icie porzucił w w iele lat po otrzymaniu dyplom u (1935).”
Okazuje się, że TV daje w ielk ie m ożliw ości także członkom palestry jako auto rom i bohaterom film ow ym /
S.Af.
K H O H I M K Ą
I z b a w a r s z a w s k a
1. D nia 31 sierpnia br. odsłonięto pam iątkową tablicę ku uczczeniu 720 adwoka tó w i aplikantów Izby w arszaw skiej poległych w w alce z okupantem hitlerowskim i zam ordowanych w obozach zagłady w latach 1939— 1945. Tablica zastała ufundo w ana przez W arszawską Radę Adwokacką.
Odsłonięcia tablicy dokonał W icem inister Spraw iedliw ości Kazim ierz Zawadzki. W uroczystości w zięli udział: przedstaw iciele K om itetu Dzielnicow ego i War szaw skiego PZPR, przedstaw iciele Zjednoczonego Stronnictw a Ludowego i Stronni ctw a Dem okratycznego, Prokuratury W ojewódzkiej dla m. st. W arszawy oraz dla W ojew ództw a W arszawskiego, przedstaw iciele Sądów W ojewódzkich: dla m. st. War szaw y oraz dla! W ojewództwa W arszawskiego, przedstaw iciele sądów pow iatow ych dla m. ist. W arszawy, przedstaw iciele Oddziału W arszawskiego ZPP oraz liczni sędziow ie, prokuratorzy, adwokaci i członkowie rodzin pomordowanych. U roczys tości przewodniczył Prezes N aczelnej R ady Adwokackiej adw. dr Stanisław 'God lew ski.
N r 10 (91) K ro n ik a 95
Po odsłonięciu tablicy odbyła się uroczysta akademia pod przew odnictw em P re zesa N aczelnej (Rady Adwokackiej dra Stanisław a Godlewskiego. Przem ów ienie okolicznościow e w ygłosił dziekan W arszawskiej R ady Aidwokackiej adw. Zygmunt S k o c z e k . M iędzy innym i pow iedział on:
„26 lat tem u w szystk ie szczegółow e rozkazy do ataku na P olsk ę b yły już w ydane. W ostatnim z nich H itler p olecił iswoim ipodwładnym:
„Nie m iejcie litości! Bądźcie brutalni! Słuszność jest po stronie s il niejszego. D ziałajcie z najw iększym okrucieństwem ! C ałkowite znisz czenie Polski jest naszym celem w ojskow ym ”.
K ilka godzin później cała potęga arm ii niem ieckiej runęła na nasz kraj. Wojna przyszła od razu z trzech stron: od zachodu, północy i południa. N a froncie, w y noszącym praiwie 2 000 km zaw arczały czołgi, zafurczały sam oloty, zahuczały działa, zapłonęły łu n y pożarów. Już pierwszego dnia w ojny praw ie cała Polska znalazła się w zasięgu nieprzyjacielskiego lotnictw a. Tysiące iton bomb spadły na nasze m iasta i wisie. Trzeciego dnia pętla nieprzyjacielskiego natarcia zacisnęła się tak mocno, że o jej rozerwaniu nie m ogło ju ż być m owy. Przełam ana została obrona polska, w ojska n iem ieckie dokonały w yłom u na styku arm ii „Kraków” i „Łódź” w rejonie Częstochowy. W ciągu następnych 3 d n i Niem cy odrzucili znad W arty armię „Łódź” i rozbili armię „Prusy”. W dniach od 9 do 20 w rześnia toczyła się bitwa nad Bzurą, nazw ana w ów czas przez N iem ców najw iększą bitw ą w dziejach św iata. T ylko dzięki pośpiesznie przerzucanym posiłkom N iem cy b itw ę tę w y grali, ponieśli w niej1 jednak dość pow ażne sitraty. Od itego czasu broniły się już tylko poszczególne ośrodki okrążonych zgrupowań polskich: W arszawa do dnia 27.IX., M odlin d o dn. 29.IX., H el do 2.X. i grupa gen. Kileefoerga do 5.X. Na tym działania w ojenne skończyły się. Zaczęła się okupacja.
Przyczyny k lęsk i wrześniowej są dobrze znane, n ie będę w ięc o nich m ów ił. Odpowiedzialność za to, co się stało w e w rześniu 1939 r., spada na ów czesne k ie row nictw o polityczne państw a oraz na sojuszników, którzy choć w trzecim dniu przystąpili do w ojn y, w strzym ali się jednak od w szelkiej akcji w ojskow ej prze ciwko Niem com. Francja, czując się bezpieczna za linią Maginota, a A nglia za kanałem La M anche — n ie k w ap iły się do działań w ojennych, które, zdecydowanie przeprowadzone, m ogły zm ienić obraz w ojny.
Jeden z niem ieckich dowódców, gen. Jod'1, w przem ówieniu do generałów n ie m ieckich w dniu 17.XI.1943 r. tak ocenił bezczynność Francji i Anglii w e wrześniu 1939 r.: | 1 i ! i I
„Mocarstwa zachodnie, które ibyły z Polską zaprzyjaźnione, choć w ypo w ied ziały nam w ojnę i uform ow ały drugi front, n ie u czyniły nic, aby wyzyiskać stojącą przed n im i m ożliw ość w yrw ania in icjatyw y z n a szych rąk”.
Obecnie w iem y, że w tym czasie zachodnie granice (Niemiec ogołocone b yły z w ojska, a tych kilka w iększych jednostek, które się tam znajdow ały, n ie m ogłoby staw ić oporu dyw izjom francuskim, gdyby dyw izje te zostały rzucone do akcji. Ó wczesne rządy Francji i W ielkiej Brytanii, w ypow iadając w ojnę Niem com, w ię cej liczyły się z m ożliwością prow adzenia z Hitlerem daJszych przetargów niż z prowadzeniem z nim prawdziwej w ojny. Zm ieniły to dopiero dalsze wydarzenia.
Okupant, realizując swoje icele w ojn y z P olsk ą, zam ierzał pozbawić naród polski organizacji p aństw ow ej, obniżyć poziom k ulturalny i um ysłow y społeczeństwa polskiego i sprowadzić Polaków do roli niew olników niem ieckich zw ycięzców . Realizując -te zam ierzenia, Okupant od razu przystąpił do niszczenia żyw otnych
96 K r o n ik a N r 10 (94)
sił narodu. Pierw sze uderzenie skierow ał w inteligencję, w działaczy społecznych i politycznych oraz w patriotyczną m łodzież polską.
Do tych, którzy w pierwszej kolejności zostali przeznaczeni na zniszczenie, n ale żeli rów nież adwokaci.
Już w listopadzie 1939 r. w W arszawie zostali aresztow ani pierw si adwokaci. B yli to:
Leon N owodworski, W acław Brokman, S tefan Urbanowicz, M ieczysław Rudziński, Marian Borzęcki, M ieczysław Przyjem ski, Stanisław B łe szyński i inni.
D nia 21.VI.19I0 r. zostali rozstrzelani w Palm irach adwokaci:
Czesław Jankow ski, Stan isław Jezierski, W ładysław G intowit-Bziew ał- towski.
W nocy z 12 na 13.VII.1940 r. hitlerow cy aresztowali 73 adwokatów . Spośród nich 47 w yw ieziono do Oświęcimia. W edług niepełnych danych, z transportu tego w O św ięcim iu zmarła w iększość w yw iezionych, a m iędzy nim i adwokaci:
W acław Bereźnicki, Jerzy Bielaw ski, Edward Botner, B olesław C hruś- cielew ski, Jerzy Dorożyński, W acław L ipka-D ukalik, Janusz G łów czew - ski, Stan isław Gruszyczyński, Zbigniew Kasprowicz, Kazimierz K ę dzierski, Stan isław Kędzierski, Tadeusz Kizler, Kazimierz Kluźniak,. A polinary Kostro, Stan isław K rzyw oszew ski, Tadeusz Lewandowski, Lucjan Łopuszański, Stanisław M assalski, Lucjan M ikulski, Jan M illak, Jan N iew iarow ski, Zygm unt Oberbek, M ichał Orzęcki, Stefan Perzyński, Ignacy Rogowski, Jan Sierakowski, Zygm unt Surewiciz, Wiktor Su- piński, Edmund W ojciechowski.
P o tych areiztow aniach nastąp iły dalsze, coraz liczn iejsze. Pow iększała się lista ofiar. U m ierali w arszaw scy adwokaci w w ięzieniach i obozach koncentracyjnych Oświęcim ia, Eirkenau, Majdanka, M authausen, Gross-Rosen, Dachau, Oranienburga, gin ęli w egzekucjach ulicznych i gettach, w w a lce konspiracyjnej i łapankach ulicznych.
D laczego to — zapytać n ależy — okupant hitlerow ski z taką zajadłością niszczył adw okaturę polską? Odpowiedź jest prosta: adwokat, p ow ołany do w alk i o słu sz ność, spraw iedliw ość i praworządność, do obrony pokrzywdzonych i udzielania pom ocy innym — w p aństw ie Hitlera opartym na gw ałcie i bezprawiu musiał być uważany za człowieka niebezpiecznego. Już to sam o przesądzało los polskiej adwokatury. Jeżeli doda się do tego znaczne zaangażow anie adwokatów w dzia łalności społecznej i w życiu politycznym , co okupantowi było dobrze znane, to . łatw o jest znaleźć w yjaśnienie tej furii, bezw zględności i okrucieństwa, z ja
kim uderzył on w adwokaturę. Kom unista, Żyd i adwokat w pojęciu okupanta to praw ie synonim y, oznaczające niebezpieczeństw o dla herrenvolku i „nowego ład u ”, jaki w prow adzał brunatny faszyzm.
Toteż straty poniesione przez adwokaturę polską b yły olbrzym ie. Olbrzym ia jest lista adwokatów zam ordowanych przez hitlerowców!
A dw okaci w alczyli w szędzie tam, gdzie bił się z najeźdźcą żołnierz poisiki: w obronie W arszawy, m iast francuskich i w ysp brytyjskich, w śniegach Narwiku i gorących piaskach Tobruku, pod Lenino i pod M onte Cassino, w partyzantce i na barykadach powstańczych W arszawy. W alczyli dumnie, znacząc krwią drogi swoich różnych losćw . Z każdym dniem powiększała się lista adw okatów poległych, roz strzelanych, zm arłych w obozach koncentracyjnych, zam ęczonych w w ięzieniach. W samej tylk o Izbie w arszaw skiej lista ta urosła do 720 osób na ogólną liczb ę
N r 10 (94) K r o n ik a 97
2136 adw okatów figurujących w 1938 r. na liście adwokatów naszej Izby. Straty w ięc w ynoszą przeszło 31% czynnych adw okatów Izby Adwokackiej w W arszawie. Co trzeci w ięc adwokat poległ lub zginął z rąk hitlerowców. Wśród nich znajdują się czołow e postacie polskiej adwokatury: Leon Berenson, W acław Brokman, Jan Dąbrowski, Teodor Duracz, Leon Nowodworski, Jan Ruff, W acław Szum ański,
S tefan U rbanowicz i w ielu, w ielu innych.
P am ięci ich w m urow aliśm y na budynku Rady Adwokackiej w W arszawie tablicę, której odsłonięcia przed chw ilą dokonał M inister Spraw iedliw ości, za co w im ieniu w szystkich adwokatów naszej Izby składam Mu w yrazy serdecznego podziękow ania i wdzięczności.
Na akadem ii żałobnej, która odbyła się w Radzie Adwokackiej w W arszawie dnia 24.XI.1946 r., adw. M ieczysław Jarosz w przem ówieniu swoim m. in. po w iedział:
„Wam, coście padli w dobie najstraszniejszej z w ojen, składając hołd m ówim y: życie Wasze nie skończyło się na m iejscu kaźni, ono trwa dalej, istnieje. Żyjecie w naszych sercach, w naszych um ysłach, w na szej w iecznej pamięci, w tym skromnym hołdzie, jaki Wam dziiiaj składam y”.
Od chw ili w ypow iedzenia tych słów m inęło w iele lat, w trudzie codziennej pracy p osiw iały nasze skronie, zm ieniły się w arunki naszego życia, zm ieniliśm y się sami, żyjem y nowym i problem ami. W iele przeżyć i tych radosnych, i tych bolesnych za tarło si? w naszej pam ięci, przem inęło w w irze wydarzeń, jakie niesie życie.
Jedno, czego nie zatrze upływ czasu, co trwa dalej, co istnieje i istnieć będzie, co żyje i żyć będzie w naszych sercach — to w ieczna pam ięć o tych, którzy sw ą śm iercią m ęczeńską dali dowód w ierności ideałom narodowym : um iłow ania w o l ności, spraw iedliw ości i poświęcenia dla dobra innych.
D zisiejsza uroczystość, która zgrom adziła tak liczn ie adwokatów w arszaw skich, ogrom ne ich zainteresow anie, jakie tow arzyszyło przygotowaniu do skromnego, ale trw ałego uczczenia pamięci poległych i zam ordowanych kolegów naszej Izby, sa m orzutne w łączenie się w ielu kolegów do prac z tym związanych — świadczą w y m ow nie o wiecznej aktualności słów kol. Jarosza.
W ięcej, pam ięć o poległych i pomordowanych przez okupanta hitlerow skiego ad w okatów żyć będzie nie tylko w naszych sercach i umysłach. Przekażem y ją tym, którzy przyjdą po nas, a oni przekażą ją sw oim następcom, utrw alim y ją w ser cach i um ysłach naszych dzieci i wnuków. Pam ięć ta przetrwa nasze życie, przej dzie z pokolenia na pokolenie...
Naród polski w czasie ostatniej w ojny i okrutnej okupacji poniósł ogromną ofiarę krwi. Ofiara ta nie była daremna.
Na popiołach pomordowanych naszych ojców, braci i towarzyszy pracy w yrosło now e, bujniejsze i piękniejsze życie. Danina krwi i życia złożona w im ię ogólno ludzkich ideałów , potw ierdziła wobec całego św iata trw ałe i nie przem ijające w artości dum nego, nieugiętego i nie dającego się ujarzm ić narodu polskiego, jego u m iłow an ie w olności, ziem i ojczystej, demokracji.
Adwokatura polska w wartościach tych ma swój poważny w kład, wkład bolesnej, ale i zaszczytnej zarazem ogromnej ofiary z życia najlepszych swych członków. Łączy to najściślejszym i więzam i adwokaturę polską, zawód o w ielow iek ow ej tra
dycji, z całym społeczeństwem polskim.
To stw ierdzenie nie jest jedynym w nioskiem , do którego należy dojść z okazji dzisiejszej uroczystości. Nad w yraz ciężkie przeżycia okupacyjne, ogromne ofiary w ludziach, w ielk ie straty oraz szkod> maitprisine i moralne, jakich doznaliśm y
98 K ro n ik a Nr 10 (94>
w w yniku ostatniej w ojn y i w yniszczającej okupacji, niesłychany w ysiłek całego narodu skierow any na odbudowę zniszczonego kraju, a obecnie na rozbudowę i um ocnienie gospodarki narodowej — uczyniły z nas ludzi bardziej trzeźwych, praktycznych, rozsądnych. D latego też, czcząc pam ięć tych w ielu kolegów, którzy podegli w w alce z najeźdźcą hitlerowskim lub przez niego zostali zamordowani, obecnie z perspektyw y w ielu lat chcem y dojść do pew nych w niosków co do drogi, po której można by bezpiecznie kroczyć bez obawy powtórzenia się katastrofy, jaką była druga w ojna św iatow a i okupacja naszego kraju i w ielu innych krajów. Ten problem od szeregu już lat jest przedm iotem rozważań i troski w ielu lu dzi na św iecie. Zwłaszcza jest on stale ak tu alny d la nas. Dobrze są nam znane ten dencje rew izjonistyczne odw etow ców zaohodmio-niemieckich. Ich w ystąpienia, po czątkowo nieśm iałe i zaw oalow ane frazesam i i ogólnikam i, obecnie stały się coraz głośniejsze, pew niejsze siebie, w yraźne i nie ukrywane, n iekiedy w ręcz aw antur nicze i przypom inające w ystąpienia dem agogiczne H itlera z lat bezpośrednio po przedzających jego dojście do nieograniczonej w ład zy w Niem czech. R ew izjo nistyczna p olityka Bonn w ym aga z naszej strony spokojnej, ale i czujnej uwagi, rozsądnej i zdecydowanej p olityki zagranicznej, zapew nienia sobie przyjaźni sil nego i pew nego sojusznika.
My, Polacy, zdecydow anie n ie chcem y w ojny, żądam y poszanowania' praw każ dego narodu do stanow ienia o sw oim lasie, o swoich sprawach w ew nętrznych i n ie- m ieszania się do tych spraw innych państw. Chcem y żyć ze w szystk im i narodami w zgodzie i przyjaźni. D om agam y się, by przeciw ieństw a i nieporozum ienia m iędzy państw am i rozstrzygane b yły przy stole konferencyjnym , a n ie na polach w alk, nie przez m asow e zniszczenia, jakie powodują nowoczesne środki w ojny. Żądamy rozbrojenia i zniszczenia zapasów broni termojądrowej! Naszą rzeczą jest m obi lizow ać op inię publiczną, by n ie dopuścić do pogrążenia św iata w otchłani w ojn y nuklearnej.
N ie tylk o m usieliśm y odbudow ać kraj ze,zniszczeń w ojennych, ale m am y jeszcze do odrobienia w iele zaniedbań z przeszłości, i w gospodarce, i w kulturze, i w o ś w iacie. Potrzebny nam jest pokój.
„Polska — to robić, Polska — to żyć, pracując w trudzie i znoju
Polska potrafi dobrze się bić, lecz Polska pragnie pokoju.”
Tym czterowierszem Broniew skiego kończę sw oje przem ówienie i dziękuję w szystkim obecnym za u w agę.”
Uroczystość odbyła się w poważnej i podniosłej atmosferze.
2. Dnia 23 w rześnia br. w Radzie Adwokackiej w W arszawie odbyło się spot kanie Prezydium Rady z Naczelnym Redaktorem „Prawa i Ż ycia” dr Kazimierzem K ąkolem i jego zastępcą adw. Antonim M aciejewskim . Spotkanie, w którym w zięli rów nież udział N aczelny Redaktor „Palestry” adw. P aw eł Asłanowicz i I Sekre tarz POP PZPR przy Radzie Adwokackiej w W arszawie adw. Lucjan iGluza, od było się w ciepłej i koleżeńskiej atmosferze i n iew ątp liw ie przyczyni się do w za jem nego w yjaśnienia i zrozum ienia zagadnień interesujących adwokaturę i R e dakcję „Prawa i Ż ycia”.
N astępnie tego rodzaju spotkanie ma się odbyć w Redakcji „Prawa i Życia”.