• Nie Znaleziono Wyników

O organizacyjnych i psychologicznych problemach oględzin miejsca z perspektywy doświadczeń praktyka

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "O organizacyjnych i psychologicznych problemach oględzin miejsca z perspektywy doświadczeń praktyka"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

Józef Gurgul

o

organizacyjnych i

psychologicznych

problemach

oględzin

miejsca

z perspektyw y

dośw

iadczeń

praktyka

Zadaniawymienione wart.207§k.p.k.sązreguły złożone ipodwzględem dowodowym kluczowe.Śled­ cze og lędzi ny, zwłaszcza miejsca znalezienia zwłok,

muszą być realizowane podkażdym względem precy-zyjnie i profesjonalnie,bo uchybiając tym wymogom,

wymiarowi sprawiedliwości wyrządza się niepoweto

-wane szkody. W praktyce jednak wykonywane są przezamorficznepospoliteruszenie prokuratorsko-po-licyjne.Z przyczyn,o których będzie mowa,oględziny można powierzać tylko specjaliście, który nie boi się swoich wątpliwości. Niepewność sprawia wszak, że prokurator (policjant)nie czuje się komfortowo z tym, co wśledztwie już wie. Niezadowoienie ze stanu po-znania danego czynu iwłasnej wiedzy zmusza do sa-modoskonalenia i poszukiwania nowych rozwiązań, pomysłów, a w konsekwencji nowych dowodów. P o-wstrzymuje ponadto przed pochopnym wnioskowa-niem,żeprawdazostałajużpoznana.

Założe nia te autor bardziej szczegółowo przeanali-zuje, posiłkując się przedewszystkim doświadczenia­

mi nabytymi w trakcie praktyki prokuratorskiej. Po-wszechnie dostępne iznane z uniwersyteckiej dydak-tyki wiadomości z zakresunauk pomostowych znajdą wtych rozważaniach jedynieograniczoneodbicie.Dla

porządku zauważyć należy oczywistość , że odnośne prace en gros prawidłowo prezentują teoretyczne ipraktyczne strony oględzin . Prawnicy przeto powinni się posił kować (acz nie bezkrytycznie) niekwestiono-wanym dorobkiemspecjalistów.

Podejście do podręczn ikowych kanonów z dystan-semmożna międzyinnymiuzasadniaćtym,że:

- nauki sądowe systematycznie i zarazem dyna-miczniesięrozwijają,

- narastające doświadczenia praktyków skłaniają

domodyfikacjizachowań oględzinowych iszerzej - śledczych,

- postępujestandaryzacjametodiśrodkówbadania miejsc zdarzeń, czego dobitnymwyrazemsą wy-pracowane w maju 2000 roku przez grupę

robo-czą ENFSI (Europejskiej Sieci Instytutów Nauk Sądowych) "Standardy postępowania dla kierują­ cych oględzinamimiejsca zdarzenra'".

Kontekst powyższych uwag uświadamia jurystom ogromne znaczenie ciągłego doskonalenia własnych umiejętności i poszerzania wiedzy.

PROBLEMY KRYMINALISTYKI 269(lipiec-wrzesień)2010

Sedno rzeczy przybliży zakłopotanie, którego

do-świadczył autor po wejrzeniu w akta własnego śledz­

twapo25 latachodskazującegowyroku.Autor oskar-żał Jana T.o to,że z zemsty wewsi P. nocą podpalił

drewnianydomrodzinyW.,niebaczącna to,że pięciu

domowników poniesie śmierć. W płomieniach zginęła matkai jejdwuletnisyn,ojcieci dwaj starsichłopcy cu-dem ocaleli,doznającogólnychpoparzeń. Prowadzący śledztwo był chwalony za profesjonalizm,jego dobre samopoczucie wzmagał jeszcze, nolens volens, An-drzej Mularczykpasjonującym esejem "Numer próbny" w zbiorze "Czyim ja żyłem życiem?". Jednak przeglą­ dając akta po latach,autor niebył już tak dumny z te-go, jak sprawę poprowadził. Zdobyte doświadczenie

iwiedza,atakże zmieniające sięwzorceśledcze spra-wiły, że to, co ongiś było godnym polecenia standar-dem,po latach niemogło się ostać bez retuszu.

Te przemyślenia pozwoliły na postawienie tezy, wprawdzie dośćoczywistej,ale zmierzającej do wiele

mówiącejkonkluzji,że śledztwo w ogóle,a zwłaszcza oględzinymiejscasąistną sztuką cierpliwościi rozma-itych umiejętności. Oględziny zawsze przebiegają na stykunauki i sztuki,któresię przenikają i uzupełniają.

Omawianej sztuki nie sposób zdefiniować. Jej istotę orazpraktycznąfunkcjonal nośćjednakżełatwo będzie

pojąć, wyciągając logiczne wnioskiz indywid ualności

i niepowtarzaln ości cech oglądanych miejsc, zwłok, rzeczy. Z racji nieskończenie licznych zmiennych nie brak w nichwyróżnikówtakże nieuchwytnych,o czym sięczasem zapomina.

Próbę ogniową użyteczności teoretycznych algoryt-mów oględz in stanowi nietypowość ich obiektów. W każdym przeto przypadku powstajekwestiazwiąza­ nia badaczysztywnościąpodziałuoględzinna fazy oraz

wskazań:co,jakiw jakiejsekwencjitrzebazrobićoraz

dokumentować. W optyce praktyka niektóreszczegóły

tego procedowania można akcentować nieco inaczej, zawsze jednakwychodzącod schematuadaptowanego do danych cech zdarzeniadoświadczeniem, inwencją,

badaniami zewskazań, a niekiedyteż- intu icją. Solidne zgłębianie doktrynalnych propozycji jest fundamentalnym sposobem wchodzenia do zawodu. Naukisądowe bowiemwpajają prowadzącym oględzi­ ny szacunek ich (tzn.oględzin)precyzji, obiektywizmu, rozwagi,legalizmu,interdyscyplinarnościetc.

(2)

Nieodzownym składnikiem kwalifikacji podejmują­

cegotę czynnośćjest wreszcie rzeczywista gotowość

dostosowywania jejregułdo charakteru pola zdarzenia (ulica,teren zielony, mieszkanie, restauracja, bank?), warunków pogodowych,motywów zabójstwa (seksual-ny, rabunkowy, rozrachunkowy?), sposobu działania

sprawcy (brońpalna,nóż,trucizna,drąg?).

Ostrość odcieni dyskutowanego problemu może uwypuklić przekonujący fragment dużego śledztwa. Otóż w śląskiej L, w sporym zagajniku, w pewnym oddaleniu od lokalnej drogi znaleziono dogorywającą 36-letnią mężatkę, Genowefę B.Tamże zostałaprze -niesiona lub przeciągnięta z drogi, gdzie rzucały się

w oczy ślady szamotaniny i krwi. Pomijając material-neprzesłanki uznania zdarzenia za typowy mord z

lu-bieżności, uwagę ekipy oględzinowej absorbował

brak jednego złotego kolczyka w uchu ofiary.Założo­

no, że dla obmyślenia kompleksu śledczych działań

fundamentalne znaczenie może mieć wyjaśnienie wątpliwości, czy sprawca zabrał kolczyk jako fetysz (wtedybyłbyprzechowywany iwnosiłby pewien przy-datny w typowaniu rys do charakterystyki zabójcy), czy przestępcę zainteresowała rynkowa wartość wy-robu zezłota,czy kolczyk najzwyczajniej zawieruszył się w ziemi lub ściółce leśnej w czasie wleczenia

śmiertelnie poranionej B.

Z oczywistych przyczyn w pierwszej kolejności eli-minowanotrzecią hipotezę. Wyjątkowo dokładnie prze-czesanowierzchnią warstwęgleby iściółkę, używając również wykrywacza metali. Negatywny wynik tej ope-racjiprzesądził, że odtąd stałym punktemprzeszukań

u figurantów sprawy było dążenie do ujawnienia kol-czyka lub jegoczęści.Po kilku latach upokątnego złot­

nika, spokrewnionego zeZdzisławem M.,wszkatułce

w kredensie znaleziono naturalny koralbędący resztką

kolczyka. Ów krewniak przetopił złoty koszyczek na

pierścionek zaręczynowy. Tenże dowód jakby klamrą spinał różneustaleniacząstkowe.

Niemała jest liczbaoględzin, w których upór iiście benedyktyńska skrupulatność decydowały o widowi -skowych sukcesach w sytuacjach,wydawało się, bez-nadziejnych. Dla uprawomocnienia tej oceny warto

wspomniećo przypadku zgwałceniaprzez dwóch zbi-rów młodej kobiety w Z. Napadli na nią na odludziu, gdyweszłana piaszczysty trakt.Powiadamiającorga -nyściganiao haniebnym czynie, nieomieszkała

poin-formować, że broniąc się, ugryzła rękę zatykającego

jej usta icoś wypluła. Założono zatem,że mogła

wy-pluć kawałek naskórka, wobec czego stante pede

przystąpiono do przesiewania zdeptanego piachu.

W końcu na dnie sitka do mąki dostrzeżono to"coś" zwinięte, po rozprostowaniu mające rozmiar prawie 1 cm2. Zabezpieczony fragment naskórka pasował

dokładnie do ubytku na zewnętrznej stronie dłoni

wy-32

typowanego i zatrzymanego gwałciciela. Przygwoż­ dżonytym dowodemprzyznał siędo winy iwydał kom-pana.

Ale nie tylko technicznokryminalistyczne, lecz

rów-nież pewne psychologiczne imponderabilia oględzin

miejsc zdarzeń wzbogacają umysłowość prokuratora (policjanta) w przestrogiprzypominające słynne powie-dzenie Kazimierza Górskiego,że"dopókipiłkaw grze, wszystko jest możliwe". Tak samo jest w śledztwie. Przykładowo, mieszkaniec małej wioski w powiecie b., Jan K.,byłpodejrzewany(następnieskazany) o zabój-stwowłasnej żony, przez kilka tygodni uznawanej za

zaginioną. Liczne poszlaki, w tym nieregularne plamy krwi na regale orazpołożeniedomu K. narozległej nie-zadrzewionej równinie opodalzabudowań innychwła­ ścicieli racjonalizowały wersję, że zwłoki Marii K.mogą byćukryte na terenie posesji.

W pomieszczeniu,w którym kiedyś znajdowały się

krowy,widocznebyły ślady niedawnego rozkopywania ziemi- przemieszane koloryświadczyłyo ingerowaniu wnią ażdogłębokości okołojednego metra.Dalejjuż wydawało się,żestruktura i barwapozwalają twierdzić, żewykop niebył głębszy. Niewystarczyło wytrwałości, popełniono pomyłkę.

Niedługo potem,dzięki nowym poszlakom, powtór-nie rozkopanoziemięw dawnej oborze i pozdjęciu do-datkowej warstwygrubości 30-40 centymetrów odkry -tozwłokikobiety. I wszystkostało sięjasne, w tym rów-nieżto,żezpułapkami śledczymi poradząsobie

profe-sjonaliści obdarzeni siłąi odwagą, intuicją i pomysło­ wością.

W tych rozważaniach nie wolno więc pominąć pro-blematyki doboru ludzi zdatnych do przeprowadzenia

oględzin z zastosowaniem kryterium gwarantującego

utworzenie przez nich drużyny zwartej, zjednoczonej

wokół wspólnego celu, pozbawionej egoistycznych tendencji,podporządkowanej całkowicieidei poznawa-nia prawdy.Sam udział w danym przedsięwzięciu po-winien imdawać satysfakcję. Wśledczych badaniach powodzeniemająpasjonaci, motywowani bardziejwła­

snymi upodobaniaminiżwyrobnicy naciskani ustawami i nadzoremsłużbowym.

Według art. 209§2-3 k.p.k.oględzin zwłokw miej-scu ich znalezienia dokonuje prokurator, co definityw-nie orzeka o kierownictwie danymi badaniami. Sama ustawa wszelako nikogo nie czyni automatyczniemą­

drzejszym, zdolnym do fachowego zorganizowania pracyzespołu oględzinowego.

Relatywnie proste jest pytanie dotyczące

liczebno-ści zespołu oględzinowego. Nestorzy medycynysądo­

wej optowali za składem dwu-,trzyosobowym:sędzia śledczy, biegły lekarz medycynysądowej, protokolant. Obecnie woględzinachmiejsca znalezieniazwłok,

za-leżnie od specyfiki okoliczności, uczestniczyć mogą,

(3)

opróczprawnika ilekarza,także:genetyk,chemik bali-styk,entomolog,archeolog,dendrologiinni,

Kompletującemu ekipę warto by zalecić uwzględ­ nianie dwóch racji w podejmowaniu personalnych de-cyzji. Po pierwsze,bezsprzecznieimwięcej osób krę­ ci siępo miejscu zbrodni,tym większe wśladach po-wstają spustoszenia. Jako przy kład można podać

sprawę zabójstwa małżeństwa Jaroszewiczów w Ani-nie, a z dawniejszych sprawę samobójstw a siostry Władysława G. w podkrośnieńskiej wsi. Po drugie, trzeba jednak brać pod uwagę i to, że gdy dwóch, trzech,czterech patrzy na to samo,wcale nie znaczy, że widzątosamo.Współpatrzenie na scenę oględzi­ nowąmatę zaletę,żeosobyukształtowane wodmien-nych warunkach i podporządkowane niejednorodnym

doświadczen i omw sumiedostrzegają wi ęcejidokład­ niej.

W standardach ENFSI eksponuje się doniosłość

zagwarantowania badającym miejsce zabójstwa nie-zbędnej logistyki i warunków socjalnych. Do kład n i ej­ sze przedstawienie rzeczynie mieści sięw konwencji tej wypowiedzi. Humanitarne iprakseologiczne sensy europejskichzaleceń syg nalizuj ą dwa poniższe przy-kłady.

Pierwszyprzykład - po obezwładnieniu strażników

Aresztu Śledczego w K. zbiegło pięciu osadzonych (wtym trzechrecydywistów) uzbrojonych wzrabowane zwartowni granaty,cztery pistoletymaszynowe i pisto-let

n

.

Osaczeni koło miejscowości S.zignorowali we-zwaniedopoddania się. PodejrzanyCzesławW.trafił

jednego zmilicjantów,którego kolegapostrzelił

recydy-wistę MarianaN.Trzem udało się wyrwać zokrążenia

idotrzećdosąsiedniejosady,gdzieotoczyli ichpog ra-nicznicy.Znalazłszy sięwpołoż eniu bezwyjścia, recy-dywista PiotrB.po p eł n iłsamobójstwostrzałemz przy-stawieniaw podbródek.

Przystąp iono do multioględzin dwóch miejscowo-ści. Oględzi ny uzupełn iano elementami przesł u ch a ń i eksperymentów w celu zoptymalizowania przedsię­

wzięćwykrywczych,zabezpieczających i dokumentu-jących dyslokację łusek, ślady traseologiczne, pozy-cje zajmowane lempore criminis przez wszystkich uczestników wydarzeń. Energiczne badania trwały non stop, chociaż dawały się we znaki silny wiatr , chłódi mżawka.

Narzuca się konkluzja,że in concreloprzydałby się jakiśnamiotczywóz socjalnyw polu,gdziebymożna zmienićprzemoczoneubranie,cojakiśczassię ogrzać czy zjeść coś ciepłego. Niemniej oczywisty wniosek dotyczy wyposażenia takiej ekipy w środki łączności itransportu.

Drugi kazus - oględziny miejsca znalezienia zwłok Ireny S.,jednej zofiarZdzisławaM.,sąokazjądo przy-pomnienia powi n ności wyposażenia zespołu

badaw-PROBLEMY KRYMINALISTYKI 269(lipiec-wrzesień)2010

czego wniezbędne instrumenty (narzędzia, taśmy sa-moprzylepne , chemikalia do wizualizacji niewidocz-nych śladówetc.) oraz wstosownej wielkości namiot. Ustawiony nad zwłokami i ich bezpośrednim otocze-niem chroni wrażliwe ślady przed zniszczeniem. Jed-nocześnie, co nie mniej istotne, wprowadza ład i spokój wpracę prokuratora i ekspertów.

W katalogu zadań prowadzącego oględziny bynaj-mniejnieperyferyjną pozycjęzajmuje również dążność

do ustalenia personaliów postronnych osób, które przed przybyciem zespołu odeszłyz danego miejsca, oraz tych,które biernieuczestnicząw jegodziałan iach

jako obserwatorzy. Kazuistyka w tym względzie nie pozostawia złudzeń. Dość wymowny jest przykład bardzo głośnej sprawy zabójstwa pięcioosobowej ro-dzinyL. w Rzepinie ipodpaleniaichzabudowańcelem zatarcia śladówzbrodni. Doniemalże błyskawicznego wykrycia prawdy przyczyniła się informacja uzyskana w czasie gaszenia pożaru, że Adam Z. oddalał się stamtąd, gdy inni śpieszyii z pomocą. Umożliwiło to zatrzymanie, oskarżeniei skazanie w 1971 r. JózefaZ. oraz jego synów Czesława i Adama za pełn ą

okru-cieństwazbrodnię.

I zgoła przeciwny incydent. Na polu,blisko Zakła­

dów Tłuszczowych w B.,znaleziono zwłoki UrszuliN. będące wstaniezaawansowanego rozkładu .

Czynno-ści oględzinowe milicji przyciągnęły zainteresowanie mnóstwa ciekawskich bacznierejestrującychto,co ro-bilii mówiliprzedstawicieleorganówścigania pracują­

cy na miejscu zdarzenia. Zatrzymany i tymczasowo aresztowany maturzysta TomaszS.złożył samooskar-żające się wyjaśnienia, dość wiernie odzwierciedlając

stan rzeczy.Rychło zmieniłzdanie,tłumacząc,że przy-znanie nastąpiło wskutek silnej presji psychicznej ze stronyprzesł uchujących. Na pytanie,skąd zatem bie-rzesię zbieżnośćwyjaśn i e ńzrealiamizwłaszcza miej-sca odkryciazwłok, odpowi edział , żenie ma w nich ni-czego więcej ponad to, co w dniuog l ędzin osobiści e zobaczyłiusłyszał.

Żadne czynności śledczeniedoprowadziłydo pod-ważeniatej obrony.Nikt bowiemniepotrafił potwie rdzić

aniwykluczyć obecności Tomka koło zwłok N. w cza-sie ich badania. Wątpliwość, która pozostała, nikogo niesatysfakcjonuje.

Doważniejszychsegmentów organizacyjno-porząd­

kowych oględzin miejsca należy wytyczanie i doku-mentowaniegranic penetrowanegoterenu.Uwłaczanie odnośnym regułom daje świadectwo krótkowzroczno-ściorganu procesowego,pociągającejzasobą niewy-mierne (sensu largo) koszty, jak w jednej z łódzkich spraw, w której autor występował przed Sądem Naj-wyższym . Obrona zas karżyła wyrok, zarz ucając, że Jana N. śmierte ln ie pot rącił nieustalony samochód, a ponadto,że stanowiącydowód rzeczowy zabójstwa

(4)

żelazny łom został podrzucony opodal zwłok, gdzie

wchwili oględzingo niebyło.

Rzeczywiścienie byłogo w przestrzenibezpośred­

nio przy zwłokachN.Łom ześladami krwi i fizycznymi

parametrami odpowiadającymi obrażeniom zadanym

denatowi ujawniono w trzy dni po zasadniczych oglę­

dzinach,wodległości 41 metrów od punktu położenia zwłok , w koronie drogi przebiegającej obok. Pożywką

dla obiektywnie bezpodstawnego sporu było n

iezapi-sanie expressis verbis w protokole,że szosa nie

mie-ściła się w granicachpolaoględzin.

Najbardziej newralgiczną przewodnią ideę badań

miejsca znalezieniazwłokstanowi poszukiwanieodpo

-wiedzi na siedem złotych pytań (co?,gdzie?, kiedy?,

wjaki sposób?, dlaczego?,jakimi narzędziami?, kto?).

Są to bezspornie pytania dopełnienia, a nie

rozstrzy-gnięcia . Ergo, na żadne z nich nie wystarcza

odpo-wiedżtak lub nie.Każdą należyodpowiednio rozwinąć

i umotywować.

Kwintesencją uproszczeń rzeczy była wypowiedż

skąd i n ąd renomowanego eksperta, że rozsądnie po

-stępuje, kto zabezpiecza tylko2-3wartościowe ślady,

którychpotencjałinformacyjny pozwala wszystko wyja

-śnić. Nazbyt duża ilość zgromadzonych śladów staje

się zbędnym batastemś,

To tendencja niebezpiecznie ryzykowna. Wartość

poznawcza dowodu rzeczowego wychodzi na jaw

w miarę postępów śledztwa, w świ etle których ślady

trafniejsięocenia,a ewentualnego ich nadmiarułatwo

się wyzbyć. Natomiastpośpiesznie odrzuconych nigdy

sięnieodzyskaś .

W gronie kryminalistyków,zapodręcznikiem Hansa Grossa,mitygujesię śledczych, że "międzya i nie a

le-ży więcej niż cały alfabet". Dlatego może narażać

prawdę na szwankbezmyślne przestrzeganie tezy,ja

-koby oględziny, niezależnie od okoliczności

faktycz-nych,były czynnością niepowtarzalną.Zdaniem autora

w nietypowych sytuacjachmożna, aczęstonawet

trze-ba,postąpićnieszablonowo,byleby tylko nie

dochodzi-ło dołaman i a prawa i zasad przyzwoitości wytyczają­

cych polemanewrowania organu procesowego.

Namiastką ilustracji problemu może być doświad­

czenie prokuratora delegowanego z Polski do udziału

w śl ed ztwie w Dubnej koło Moskwy, gdzie zadżgano

nożem polskiego inżyniera w jego własnym

mieszka-niu4 Po przestudiowaniu protokołu oględzin i osob i-stym obejrzeniu miejsca zbrodni,powodowany realiami

oraz intuicją, prokuratorwniósł ouzupełnienie badań.

Na pierwszy rzut oka dawało do myślenia nagroma-dzenie w różnych miejscach mieszkania towarów pol

-skiej i radzieckiej produkcji (np.około900 tub pasty do

zębów),wskazującychna dorabianie przez denata

nie-oficjalnym handlem.Odpowiedzi na pytanie, zkim

han-dlował, można było się spodziewać po uporządkowa

-34

niuiprzeanalizowan iurozrzuconychwnieładziena za

-krwawionejpodłodze dokumentów (faktur, rachunków,

pism).Zastanawiało również, że w czasie pierwszych

oględzin nienatrafiono na zapasy pieniędzy lub ekw

i-walentnych wartości, chociaż denat oprócz niezłych

zarobków z racjizatrudnieniaczerpał bliżej nieokreślo­

ne dochodyz innychżródeł.

Właściwi prokuratorzy uwzględnili te znaki

zapyta-nia.W czasie ponownychoględzin odnaleziono z amu-rowane wścianiewalutę polską,rosyjską, USA i ponad 30 wyrobów ze złota. Tym samym poszerzono hory-zonty śledztwa, po wielu perturbacjach zwieńczonego

ustaleniem sprawców zbrodni.

O negatywnych skutkach braku potrzeby odkrywa-niaprawdy świadczy doświadczenieześledztwa prze-ciwko byłemu oficerowi NKWD Iwanowi Slezce vel

Zygmuntowi Bielajowi o wymuszanie okupu, uprowa-dzenie i zabójstwo lek. med.Stefanii K. z Płocka.Ofia

-ra została wywieziona w kierunku Konina

samocho-dem marki Trabantnr rejestracyjny PC9643. Zasadnie

należało przypuszczać, żewnikliweoględzinytego

na-rzędzia przestępstwa dostarczą śladów o

strategicz-nym znaczeniudlawyjaśnienia dalszych losów lekarki. Funkcjonariuszowi KGMO jednak nie dopisała

wy-obrażnia, czego świadectwem jest zaledwie 13 linijek

ręcznie napisanego tekstu protokołu badania ww.

sa-mochodu.Ostatnie zdanienastępująco usprawiedliwia ten stan rzeczy: "Od stąp i ono odszczegółowych oglę­

dzin pojazdu, gdyż jest znacznie zanieczyszczony i brudny, a poza tym jest zimno". Efekty tej kuriozalnej

mentainości nie pozostały bez wpływu na uwolnienie

oskarżonego od winy za zabójstwo.Tych błędów nie

udało się odrobić.

Wartość dowodowa śladów uchronionych przed

uszkodzeniem mechanicznym,zniszczeniem,kontam

i-nacjąitp.zagrożeniamizależy ponadto od

profesjona-lizmu sporządzonej in concreto dokumentacji czynno

-ści(zob. art.143§1pkt3--4,art.147§1k.p.k.).W tym

pojęciu mieści się niełatwe nadawanie nazw poszcze

-gólnym śladom, rzeczom.Wieloznaczność słów staje

sięzarzewiem sporów procesowych o to, codokładnie,

gdzie i jak zabezpieczono. I co dla stwierdzenia winy wynika z porównania m.in. wyjaśnień oskarżonego

zcałokształtem dokumentów pooględzinowych.

Należy jednak pamiętać, że błędy popełnione

w śledztwie można naprawić. Jakoprzykład może

po-służyć tuśledztwoo zabójstwo Jolanty G., nadzór nad

którymprzejąłautor.Po zapoznaniu sięz aktami zdzi

-wieniewzbudziła ostra dysharmonia dwóch dowodów.

Zdzisław M.,uciekając wformułę klasycznej projekcji,

wyjaśnił,żeN.N. sprawca niezabrałz palca Jolanty G.

pierścionka z niebieskimoczkiem z uwagi na jego

zni-komą wartość. W protokołach oględzin zwłok w

miej-scu ich wydobycia z Czarnej Przemszy i w

(5)

numzakładu medycynysądowej niebyłojakiejkolwiek

wzmianki na temat takiegolubchociażby innego p

ier-ścionka. Zbagatelizowanie tej sprzeczności mogłoby sięstać furtkądlabroniących ZdzisławaM.Celem usu-nięcianiepewnościdokonano ekshumacji zwłok

Jolan-ty G. ze zdumiewającym rezultatem - palec jej ręki

zdobiłnadal pierścionek,dokładnietaki sam jak

opisa-ny przez podejrzanego.

Logika tychustaleń powodowała, że póżniejsze

pró-by przekreślenia mocy dowodowej samooskarżenia

M.,jako rzekomego wynikuwpływów przesłuchujących

funkcjonariuszy, nie miały szans powodzenia. I nie

przeko nały sądów. Odbierający wyjaśnienia nie mogli wm ówić podsądnemu czegoś, o czym niemieliżadnej wiedzy,aczkolwiek powinniją mieć, gdyby wewłaści­

wym czasie oględzinymiejscaznalezieniazwłok

Jolan-tyG. wykonano lege artis.

Przywołane przykłady skłaniają do przyjrzenia się

katalogowi metod, środków i celów czynności przew

i-dzianych wart.207-210 k.p.k.Należy zaznaczyć

jed-nocześnie,że niemożliwejest stworzeniezamkniętej

li-sty, co wynika z nieporównywalności badanych

obiek-tów wymuszającej indywidualizowanie procedur.

Nie-mniejdoświadczony praktyk śledczy podzieli

stanowi-sko,żezpomocą zwłaszczamedykasądowego

wykry-cie, utrwalenie i zinterpretowanie kompleksu śladów

powinno,począwszyod miejscaoględzin, sfużyć us

ta-leniom:

•faktu i czasu zgonu ofiary(kwestiealibi),

• rodzaju iwyglądu oraz sposobu posługiwania się

narzędziem (modus operandi), • motywu zbrodni(istecn,cui prodesti,

•identyfikacji ofiary (dane osobowe mogą wskazać

na ewentualne związki sprawcy z pokrzywdzo

-nym),

•osobowości nieznanego zabójcy5.

Najważniejszedlaśledztwajest pytanie- ktozabił?

Odpowiedzi poszukujesięw każdym śladziez osobna

i w ich całokształcie. Różnica zdań wśród członków ekipyśledczo-eksperckiej co do znaczenia określone­

gośladu (lub jego braku) polepsza standardy

typowa-niapodejrzanych.Temu procesowi natomiast szkodzi

jednorodność spojrzeń , wynikająca zwłaszcza ze

zwierzchniego dyktanda, ograniczającego horyzonty

wizjizdarzeń.

Rekonstrukcja właściwości N.N.zabójcyniejest

ak-tem jednorazowym.Jest procesem stopniowego

uzu-pełnianiaportretu,ażdoosiąg ni ęciaobrazuumożliwia­ jącegowytypowanie go z zazwyczaj szerokiej popula-cji.Znakomitą okazję do uprzystępnien ia tegoż

proce-su dochodzenia (na podstawie wyników badań

miej-sca) i odpowiedzi na pytanie, kto zabił?, stwarzają

oględziny miejsc znalezienia zwłokofiar zabójców se-ryjnych.

PROBLEMY KRYMINALISTYKI 269(lipiec-wrzesIeń)2010

Jakoprzykładmożna podaćtuidentyfi kacjęZdzisła­ wa M.,oskarżonegoo14dokonanych i6usiłowanych

zabójstw w okresie od 7 listopada1964 roku do 4

mar-ca1970roku,wbyłymwojewództwiekatowickim.Każ­

de kolejne oględziny wnosiły noweszczegóły do

two-rzoneqo portretupsychologicznego przestępcy, dopro

-wadzającdo wytypowania dwudziestuośmiu indywidu-alizującychgo cech.

Oględziny miejsca zabójstwa Anny M. w listopadzie 1964 roku pozwalały ostrożniewnioskować,że popeł­ niłjemężczyznabardzo silny fizycznie,sprawny,mają­

cy zdrowe ręcei nogi (bez wad),wykazującyza

intere-sowaniesferą seksu. Wnastępnych przypadkach stan

faktyczny miejsc i zwłok sugerował , że sprawca dąży

do zaspokojeniapopędupłciowegow sposób

odbiega-jący od normy kontaktów heteroseksualnych.

Dosko-nale znatopografię miejsc,gdzie atakuje,niekorzysta z własnych środków lokomocji, unika przeniesienia

zbrodni na teren Dąbrowy Gómiczej (być może tam

mieszka lubjego rodzina).Dziękizeznaniomświadków

i ofiar, które przeżyły, udało się ustalić, że ma ok.

165-172cm wzrostu,ponadtrzydzieścilat,może mieć

wadę wzroku,ma orli nos zcharakterystyczną ciemną

plamką, pali papierosy Sport.

W grudniu1970rokuzaistniały przesłanki do

posta-wienia rozpoznania: spośród kilkudziesięciu wówczas

jeszcze weryfikowanych wersji osobowych wersja

Zdzisława M. została potwierdzona maksymalną i

lo-ścią cech wspólnych.Tylko w jego przypadku

wszyst-ko,co dotychczas ustalono,byłopodobnelub identycz-ne z cechamiZdzisławaM.,łącznie z jego

seksualno-ścią .

Ostry,kontradyktoryjny processądowyniepodważył

żadnegoz elementów zarysowanego portretu,

zgodne-go ze zmianaminotowanymi na miejscachzdarzeń.

Problem oględzin jest bardzo szeroki i trudno

wy-czerpać go w jednym doniesieniu, ale warto dotknąć jeszcze dwóch kwestii. Dla uzyskania lepszego efektu

dydaktycznego przedstawione one będą na przykła­

dzie dwóch kazusów.

W mieście K. zaginęły bez wieści dwie kilkuletnie

dziewczynki. Samuela F. słusznie, jak się niedługo

okazało, posądzano, że podstępnie zwabił, zgwałcił izabiłje wewłasnym mieszkaniu.Dociekliwe oględzi ­ nypomieszczeńzamieszkiwanychprzez F.nie przyn

io-sły niczego potwierdzającego podejrzenia.

Systema-tycznie gromadzoneposzlakiskłoniłyjednak do p

ono-wienia oględzin . Tym razem wszelkie meble nie były

przesuwane, lecz unoszone do góry i przestawiane

w inne miejsce. Po przeniesieniu sofy odkryto nieco

zdeformowane przez nacisk mebla buciki jednej z zag

i-nionych dziewczynek. Poprzednie przeszukanie nie ujawniło ich. Przesuwano ten bardzo ważny dowód

rzeczowy wraz zprzygniatającym go meblem.

(6)

Sprawa F. poucza, że dorażneniepowodzenia śled­ cze nie powinny prokuratora (policjanta)zniechęcaćdo podejmowaniadziałań.Relatywizujeteż ulubioną pare-mięmedykówsądowychi kryminalistyków,że żle prze-prowadzonych oględzin nie da się naprawić. Jak się okazuje, niekiedy można.

Kolejną kwestiąjest konieczność uważnego studio-wania i rozumienia akt procesowych. Powinnybyćone przedmiotem nieustających analiz, aby możliwe było korygowanie kierunków śledztwa. Jako przykładwarto tu przywołać słynną ongiś sprawę augustowską prze-ciwko pięciorgu oskarżonym oserię zagadkowych za-bójstw.Skłania ona do rozwagi, aby w podejmowaniu cząstkowych i końcowych decyzji procesowych uwzględniano, że wszelkie protokoły zawierają treści wyselekcjonowane podług upodobań, wiedzy i

do-świadczeń autora.Tenpogląd dotyczy nawet

protoko-łówsekcjizwłok, które niesądokumentami czysto po-znawczymi. Do nich wszak przenikają osobiste oceny i wnioski biegłego pozostającego pod wpływem prze-kazywanych mu danych przedsekcyjnych.

Czytając akta tego śledztwa, autor natrafił na

nie-spójneprotokoły zewnętrznych (na miejscu zdarzenia) i wewnętrznych badań zwłokjednego zdziesięciu po-krzywdzonych. Pierwsze obserwacje prowadziły do snucia ostrożnych przypuszczeń, że może chodzić ośmierćz uduszenia wśrodowiskuwodnym.Biegły le-karz medycyny sądowej natomiast zdiagnozował, że przyczynązgonu byłasamoistna choroba, ostre zapa-lenie trzustki. Prokurator (na wniosek milicjanta)

umo-rzył śledztwowobec niestwierdzeniaprzestępstwa.

Nie można się było zgodzić z tą decyzją, gdyż z pola widzenia decydentów całkowicie umknęły nie tylko wzmiankowane spostrzeżeniazwstępnych oglę­ dzin, lecztakże nieprecyzyjnie uzasadnione rozpozna-nie posekcyjne.Z jednej strony wtrącenie ojakimś po-grubieniu rowków mózgu (co mogłoby skłonić do po-szukiwania koherentnych zmian w płucach i przewo-dzie pokarmowym i powinno skutkować hipotezą za-bójstwa w następstwie utopienia), a z drugiej - brak w obrazie sekcyjnym symptomów rozpoznanej choro-by,zmuszałydo radykalnego działania. W wyniku eks-humacji i szeregu innychczynnościeksperckich iśled­ czo-procesowych udowodniono, że chcąc obrabować pokrzywdzonego, sprawcy najpierw go pobili, anastęp­ nie wrzucili do rzeki.Sądy obu instancji orzekły zgod-nie z wnioskami oskarżyciela.

Podsumowując rozważania, trzeba podkreślić, że śledztwo jest kombinacją wiedzy, uczuć i intuicji nie-zwykle trudną, odpowiedzialną i fascynującą. A oglę­ dziny miejsca zdarzeniabyłybyzawsze najlepsze, gdy-by wykonano je odrobinęinaczej.

Tekst ten w swojej pierwotnejwersjibył wykładem,który autorwygłosiłna Wydziale Prawai Administracji Uniwersytetu Rzeszowskiego.

36

PRZYPISY

1J. Gurgul: Standardy postępowania dla kierujących oględzinamimiejsca zdarzenia. Próba komentarza, cz. I, "Prokuratura i Prawo" 2000, nr 10, s. 111-127; cz. II, "Prokuratura jPrawo" 2000, nr 11, s.119-131.

2J. Gurgul: Seminarium "Jakość czynności kryminali-stycznych", "Problemy Kryminalistyki" 2008, nr 261, s.61-65.

3J.Sehn:Śladykryminalistyczne,,,ZZagadnień Krymina-listyki" 1960,z.I.

4J.Gurgul:Rozważaniapo sprawie Moskiewskiego Ob-wodowegoSąduo zabójstwo,"Problemy Kryminalistyki"

2005, nr251,s.13-17itamże powołane piśmiennictwo.

5Bliżejzob.L.Wachholz, J.Olbrychl: Medycyna krymi

-nalna, Warszawa 1924, s. 141-153; M. Bischoff: Bada-niedróg wpobliżu miejscaprzestępstwa, "Przegląd Po-licyjny" 1939,nr 3;F. Meixner:Kriminaltaktik in Einzel-darstelJungen, II Band, .Kriminalistik Verlag", b.d.w., Hamburg, s. 192, 194; Z. Marek, B. Turowska, Z.li -sowski, B. Opolska, B. Próchnicka, F. Trela:Sądowo­ -lekarskie badaniazwłok rozkawałkowanych,"Archiwum Medycyny Sądowej i Kryminologii" 1985, nr 2, s.114-124; A. Wolska: Zabójcy - studium psycholo

-giczne, Uniwersytet Szczeciński, Szczecin 1999,

s. 174-186 j passim; Z. Lew-Starowicz: Seksuologia

sądowa, Wydawnictwa lekarskie PZWL, Warszawa 2000,s.216-234;J.Biederman:O relacjach organ pro

-cesowy - biegły z poziomu praktyki, [w:]Postępynauk sądowych. W osiemdziesięciolecie powstania Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof.Jana Sehnakupamięci Dyrektora Aleksandra Grzegorza Głazka a uwadze współczesnych iprzyszłych pokoleń,wybrałaMaria Ka-la, Kraków 2009,s. 33--47 i tam powolaneżródla. Streszczenie

Oględziny jako kluczowa czynność dowodowa stanowią temat wciąż otwarty. Doświadczenie potwierdza bowiem, że opracowanie powszechnieużytecznego algorytmuoględzinjest niemożliwe bądźniecelowe. Wśledczejrzeczywistości liczą się rozwiązania indywidualne, dostosowane do niepowtarzalnych szczegółówzdarzeń,co- rzeczoczywista- nie umniejszawagi doktrynalnychwskazań.

Słowa kluczowe:oględziny,organizacja,psychologia. Summary

Crime scene examination as thekey evidential activity is alwaysan open theme.Experience does indeed support the thesis that elaboration oj an overall algorithm oj crime seene examinationisimpossiblear even oj no avail. In the reality oj

investigation it is individual solutions that couni, uhich,

however, does not decrease the importance oj doctrinal injunetions.

Keywords: crime scene examinaticn, organisation, psychology.

Cytaty

Powiązane dokumenty

Własność, paradoksalnie, nie jest już czymś trwałym, staje się dynamiczna, jest wręcz aktem, gdyż terminem „włas ­ ność” obejmuje Fichte nie tylko materialne

Sikora pomija zatem doktryny, które usiłują wyzwolić się z ponurego matecznika historycznej zmienności, przeciwstawiając mu transcendentną wizję statycznego

Tragedja miłosna Demczuka wstrząsnęła do głębi całą wioskę, która na temat jego samobójstwa snuje

Przeczytajcie uważnie tekst o naszym znajomym profesorze Planetce i na podstawie podręcznika, Atlasu geograficznego, przewodników, folderów oraz map

• W obu przypadkach sposób graficznego przedstawienia ujawnionych śladów oraz przedmiotów znajdujących się na miejscu zdarzenia musi być czytelny dla osób które

W rankingu Euro Health Consumer Index (EHCI) 2016, przygotowywanym co roku przez szwedzki think tank Health Consumer Powerhouse i oceniającym po- ziom ochrony zdrowia w

Podpisując umowę na budowę gazociągu bałtyckiego, niemiecki koncern chemiczny BASF i zajmujący się między innymi sprzedażą detalicznym odbiorcom gazu EON zyskały

Program Gospodarczy Rządu "Przedsiębiorczość—Rozwój—Praca”, Narodowy Plan Rozwoju 2004—2006, a także w innych średnio i długookresowych dokumentach