• Nie Znaleziono Wyników

Aussenkommando Danziger Werft

W dokumencie Historia Stoczni Gdańskiej (Stron 69-75)

Inne używane w dokumentacji nazwy: Aussenarbeitslager Danziger Werft; Danzig Troyl; Lager Troyl.

Filia KL Stutthof przy państwowej (dawnej cesarskiej) części gdańskiego kompleksu stoczniowego powstała jako pierwsza. Proces powoływania podobozu rozpoczęło wydanie 25 sierpnia 1944 r. rozkazu specjalnego5

przez komendanta obozu koncentracyjnego Stutthof SS-Sturmbannfüh-rera Paula Wernera Hoppego6.

Rozkaz komendanta regulował podstawowe zasady organizacyjne i ob-sadę podobozu. Zgodnie z wytycznymi więźniarskie komando pracujące na stałe przy Stoczni Cesarskiej miało liczyć 300 mężczyzn. Oceną ich przydatności do pracy i kwalifikacji do wyjazdu mieli natychmiast zająć się wspólnie trzej oficerowie z załogi SS obozu Stutthof: Schutzhaftlagerführer (kierownik obozu), główny lekarz SS oraz Arbeitseinsatzführer (kierownik

4 M. Owsiński, Obóz Stutthof 1939–1945, [w:] Pamiętamy, pamiętam… Pomorze Gdańskie i obóz Stutthof 1939–1945:

materiały edukacyjne, red. E. Górczak-Ulman, Warszawa–Sztutowo 2012, s. 14–15; A. Kłys, Kalendarium osadzania i oznaczeń więźniów w obozie Stutthof w latach 1939–1945, „Zeszyty Muzeum Stutthof” 2014, nr 2, s. 141, 153.

5 Archiwum Muzeum Stutthof [dalej: AMS], I-IB-3, s. 165–166.

6 P. W. Hoppe (ur. 1910 w Berlinie – zm. 1974 w Bochum), komendant KL Stutthof od 1 września 1942 do kwietnia

1945 r.; S. Kamiński, Sylwetka przestępcy wojennego. O procesie Paula Wernera Hoppego, byłego komendanta obozu

koncentracyjnego Stutthof, „Zeszyty Muzeum Stutthof” 1990, nr 9, s. 69–86; krótka biografia oparta na niemieckiej

obozowego biura przydziału pracy). Ochronę i zabezpieczenie grupy więźniów w podobozie mieli pełnić wydelegowani SS-mani ze składu 2 Batalionu Ochronnego KL Stutthof. Załoga wartownicza podobozu została obliczona na 15 żołnierzy. Ich zwierzchnikiem i szefem nowego podobozu mianowany był SS-Oberscharführer Albert Paul Höldtke7, który w sprawach dotyczących podobozu bezpośrednio podlegał komendan-towi. Wszyscy służący w podobozie stoczniowym SS-mani zobowiązani zostali do przestrzegania tajemnicy służbowej, która wynikała z pracy przy produkcji zbrojeniowej. Filia KL Stutthof przy Danziger Werft miała dysponować ponadto własnym więźniarskim personelem lekarskim oraz stosownym zaopatrzeniem i wyżywieniem dla kilkuset przebywających w niej ludzi. Organizacją dostaw wszystkich potrzebnych materiałów miały się zająć odpowiednie służby obozu macierzystego, a do zaopatrzenia pracujących w żywność zobowiązana była stocznia.

Grupa wybranych do wyjazdu do Gdańska więźniów składała się pierwotnie z 300 mężczyzn. Przy ich wyborze stosowano zasadę kwali-fikowania tylko sił fachowych, posiadających zawodowe doświadczenie w zakresie prac stoczniowych, czyli ślusarzy, mechaników itp. Dla wielu osadzonych, przede wszystkim Polaków z Pomorza, wyjazd był atrakcyjną alternatywą opuszczenia obozu centralnego i powrotu w znane sobie strony, gdzie powstawały możliwości kontaktu ze światem zewnętrznym. Nastroje wśród więźniów zabiegających o przydział do wyjazdu opisał Zbigniew Raczkiewicz: „Całej grupie więźniów, którzy pochodzili z Wybrzeża zależało na tym, aby wydostać się z obozu w Stutthofie na zewnątrz, a tym samym uzyskać bliższy kontakt z rodzinami. W pespektywie miało się nawet ucieczki. Dlatego też chętnie zgłaszano się na taki transport. Ja pracując w Gewehrkommando8 należałem do grupy metalowców, na których zale-żało Stoczni Gdańskiej. Mieliśmy tam zastąpić fachowców – Niemców”9. Filia KL Stutthof przy Danziger Werft rozpoczęła działalność 26 sierp-nia 1944 r., kiedy do Gdańska przyjechała pierwsza grupa więźniów. Jej

7 Albert Paul Höldtke (ur. 1899 w Neuteich, obecnie Nowy Staw), w załodze wartowniczej obozu Stutthof od

września 1941 r. AMS, I-IE-410.

8 Gewrehrkommando – obozowe warsztaty, w których więźniowie naprawiali i regulowali broń przywożoną

z frontu w celu reparacji lub przeglądu i konserwacji.

9 AMS, Relacje i wspomnienia, t. IX, Relacja Z. Raczkiewicza, s. 227. Zbigniew Raczkiewicz (ur. 1920 w Poznaniu

transport odbył się drogą rzeczną na barce dostarczonej przez stocznię. Wcześnie rano kolumna 300 więźniów-mężczyzn (określani jako „aryj-czycy”, czyli nie Żydzi) opuściła KL Stutthof w eskorcie 15 SS-manów i udała się pieszo w kierunku odległej o kilka kilometrów miejscowości Fischerbabke (obecnie Rybina). Tam na przystani odbył się załadunek i barka odpłynęła do Gdańska. Miejscem przybycia i wyładunku była przystań i przygotowane baraki w Troyl (obecnie Przeróbka)10.

Obóz w Gdańsku-Przeróbce11 położony był przy kanale portowym naprzeciwko Stoczni Cesarskiej12. Składał się z siedmiu drewnianych baraków, które zajmowali wcześniej robotnicy stoczniowi. Baraki wy-posażone były w piętrowe prycze. Jeden zajmowały pomieszczenia ku-chenne. Po przybyciu pierwsza grupa więźniów przez kilkanaście dni przygotowywała teren obozu, ogradzając go drutem kolczastym i stawiając wieżyczki wartownicze. Ten okres wspomina m.in. Zdzisław Kolanko: „Kiedy przyjechaliśmy do Gdańska obóz dopiero powstawał. My pierwsi zaczęliśmy grodzić teren obozu. Baraki już stały. Niemcy później postawili wieże wartownicze. Po jakiś dwóch tygodniach zaczęto nas kierować do pracy w stoczni”13.

Równolegle z przygotowaniem obszaru obozowego więźniowie Stut-thofu byli kwalifikowani w grupach do pracy w stoczni. Codziennie stoczniowy prom dowoził daną zmianę z Przeróbki na teren zakładu. W stoczni obowiązywała praca na dwie zmiany – po 12 godzin każda14. Więźniowie, podzieleni na grupy robocze i wymieszani z robotnikami i jeńcami wojennymi, pracowali bezpośrednio przy fabrykacji części i sekcji okrętów podwodnych, m.in. w odlewni, kuźni i ślusarni, a także przy pracach ziemnych i transporcie oraz przy odgruzowywaniu stoczni i miasta. Majstrami lub brygadzistami grup byli starsi wiekiem Niemcy fachowcy. Swoją pracę wspomina Zbigniew Raczkiewicz: „Zaraz na drugi dzień zostaliśmy wysłani do stoczni i grupa cywilnych inżynierów

10 AMS, I-IB-3, s. 166. Tam znajduje się marszruta, miejsce i godziny załadunku w Fischerbabke. W relacji więźnia

Z. Raczkiewicza z 1966 r. jako miejsce załadunku transportu podano ujście Wisły w Mikoszewie.

11 Obecnie ul. Przetoczna.

12 Dokładną lokalizację obozu ustalił Marek Orski: Filie obozu koncentracyjnego Stutthof w latach 1939–1945,

Gdańsk 2004, s. 315.

13 AMS, Relacje i wspomnienia, t. IX, Relacja Z. Kolanko, s. 61. Zdzisław Kolanko, (ur. 1926 w Łodzi – zm. ?),

więzień KL Stutthof od 8 maja 1944 r., numer obozowy 34 494.

klasyfikowała nasze zdolności na podstawie wyrażanych przez nas wy-jaśnień. Moja brygada montowała wentylatory na jednej z sekcji łodzi podwodnych i liczyła 4 osoby. Pracowaliśmy z dwoma francuskimi jeńcami wojennymi”15. Z kolei Zdzisław Kolanko montował rurociągi okrętowe: „Ja pracowałem przy ubijaniu rur piaskiem. Rury kładliśmy następnie na imadło, były one nagrzewane, a dalej cięto rury do łodzi podwodnych. Produkcja stoczni była nastawiona wyłącznie na budowę łodzi podwodnych. Co drugi dzień zdaje się schodziła nowa łódź pod-wodna. Pracowaliśmy w stoczni na dwie zmiany po 12 godzin”16.

Stan liczebny podobozu KL Stutthof przy Danziger Werft był szybko zwiększany przez kolejne transporty wyselekcjonowanych w obozie macierzystym fachowców. Następne transporty do pracy w stoczni wy-syłano ze Stutthofu:

19 września 1944 – 100 więźniów; 5 października 1944 – 125 więźniów; 31 października 1944 – 100 więźniów; 21 listopada 1944 – 170 więźniów.

Łącznie do filii KL Stutthof przy Danziger Werft wysłano we wszyst-kich grupach 795 więźniów różnej narodowości17.

Warunki bytowe w podobozie w dostępnych relacjach na ten temat określane są dość zgodnie jako znośne. Dla niektórych były one nawet „w porównaniu ze Stutthofem dużo lepsze”18. Stosunkowo dobre trak-towanie więźniów-fachowców z podobozu przy Danziger Werft miało także swoje odbicie w znikomej śmiertelności w tej grupie. Znanych jest jedynie kilka wypadków zgonów więźniów z tego podobozu. Były one wywołane nieudanymi ucieczkami lub bombardowaniami i ostrzałem. Władzę w obozie dzierżył komendant, który pozostawał w bezpośrednim kontakcie z władzami obozu macierzystego. Teren obozu ochraniało na zmianę kilkunastu SS-manów. Byli oni wspomagani, szczególnie w czasie pracy więźniów w stoczni, przez nieznaną bliżej liczbę marynarzy Krieg-smarine, którzy stacjonowali na terenach stoczniowych. Funkcję starszego

15 AMS, Relacje i wspomnienia, t. IX, Relacja Z. Raczkiewicza, s. 228.

16 AMS, Relacje i wspomnienia, t. IX, Relacja Z. Kolanko, s. 61.

17 M. Orski, Filie obozu…, s. 314.

w obozie dla więźniów pełnił początkowo więzień niemiecki Max Musolf, który znany był już w Stutthofie ze swojego nieobliczalnego i porywczego charakteru. W listopadzie 1944 r. nastąpiła zmiana na tym stanowisku i starszym obozu został więzień polski, pochodzący z Gdańska Czesław Gdaniec. „Traktował nas po ludzku, sytuacja się wówczas poprawiła”19. 13 listopada 1944 r. zmieniono też komendanta podobozu. Höldtkego zastąpił SS-Oberscharführer Willi Redder. Była to dla więźniów z kolei zdecydowana zmiana na gorsze20.

Dla dużej części pracujących w podobozie stoczni więźniów po-byt tam był okazją do nawiązania kontaktu ze światem zewnętrznym. Warunki sanitarne, liczne kontakty z cywilami oraz łagodniejszy niż w obozie macierzystym reżim i system strzeżenia dawały okazję do wielu nielegalnych działań. Chodziło przede wszystkim o zdobycie dodatkowego wyżywienia, papierosów czy informacji ze świata, jak i (zwłaszcza w wypadku Polaków) o dotarcie w sposób nieformalny do swoich krewnych i znajomych. Jak wspomina jeden z więźniów polskich: „Na terenie stoczni kontaktowaliśmy się z cywilnymi pracownikami,

którzy mieszkali w Gdyni-Orłowie. Zwłaszcza chodziło nam o pra-cowników mieszkających w Gdyni i w ogóle poza Gdańskiem, bo tam właśnie mieliśmy swoje rodziny. Ja np. szybko potrafiłem powiadomić swoją rodzinę, o tym, że jestem w Gdańsku i moja matka przyjeżdżała co pewien czas i przywoziła paczki na Schreibstube w naszym obozie. Była pytana w sposób ostry i brutalny skąd wie, że tutaj są więźniowie Stutthofu. W każdym razie paczki pozwalano zostawiać. […] Po pewnym czasie, gdy rodziny zorientowały się, że jesteśmy w Gdańsku zaczęły nas odwiedzać. Do obozu wprawdzie nie można było wejść, ani zbliżyć się, ale widzieliśmy naszych bliskich przechadzających się po ulicy. Nasz obóz znajdował się przy samej ulicy łączącej kanał z miastem. Ta ulica była dostępna dla osób cywilnych. Kontakty z rodzinami umożliwiły wielu spośród nas zorganizowanie ucieczek”21. W historii podobozu

19 AMS, Relacje i wspomnienia, t. IX, Relacja Z. Raczkiewicza, s. 232. Max Musolf (ur. 1910 w Tucholi? – zm. ?),

w obozie Stutthof od jesieni 1939 r., numer więźniarski 8496; Czesław Gdaniec (ur. 1924 w Tczewie – zm. 1945 w Gdańsku), w obozie Stutthof od 23 lutego 1943 r., numer obozowy 19 673.

20 Willi Redder (ur. 1909 w Stutthof, obecnie Sztutowo), w załodze wartowniczej obozu Stutthof od września

1939 r. AMS, I-IE-898. O gwałtownym charakterze nowego komendanta mówią w relacjach byli więźniowie z podobozu cytowani wyżej.

przy Danziger Werft odnotowanych zostało przynajmniej kilkanaście prób ucieczki więźniów. Próby takie, w większości udane, podejmowali przebywający w tej filii Polacy, Anglicy i Rosjanie22.

Praca więźniów KL Stutthof w Stoczni Gdańskiej prowadzona była do 17 stycznia 1945 r. Tego dnia z powodu pogarszającej się sytuacji wojennej i wywołanych nią braków zaopatrzeniowych produkcja została wstrzyma-na. W meldunkach o stanie podobozu 24 stycznia 1945 r. wykazywano, że przebywało w nim 789 więźniów. Liczba ta potwierdza, że wypadki śmierci więźniów w tej filii były rzadkością, przynajmniej do tego czasu23. Czuć było nadciągające rozstrzygnięcie wojennych zmagań, a za hory-zontem słychać było przybliżający się z kolejnymi dniami grzmot dział. Sytuacja i położenie więźniów po zamknięciu stoczni uległy pogorszeniu. Zdzisław Kolanko, jeden z więźniów podobozu, scharakteryzował ten okres krótkim stwierdzeniem: „Życie w obozie było wtedy bezpańskie”24. Ostatni okres istnienia podobozu na Przeróbce szerzej opisał inny z jego ówczesnych więźniów: „W obozie było coraz gorzej. Nie mieliśmy już kontaktów z cywilami na terenie stoczni, poza tym nie otrzymywaliśmy od rodzin paczek z żywnością. W obozie nie było co jeść i śmiertelność zaczęła się zwiększać. […] W czasie ewakuacji Stutthofu25 pewna część więźniów, którzy zostali wycofani z marszu na zachód została skierowa-na do skierowa-naszego obozu. […] Któregoś dnia, już podczas ofensywy wojsk radzieckich, w czasie apelu rannego w sam środek placu apelowego padł pocisk artyleryjski. Trudno mi powiedzieć ilu było zabitych, a ilu rannych. Zabici zostali m.in. Czesław Gdaniec i Tadeusz Tymin. Następnego dnia pochowaliśmy ich na Zaspie”26.

W marcu 1945 r. podobóz leżał już w bezpośrednim zapleczu linii frontu. Poza grupą więźniów pracujących wcześniej przy stoczni skon-centrowano w nim kilkuset innych więźniów Stutthofu, którzy w chaosie ewakuacji i bliskich walk znajdowali się w pobliżu Gdańska. Wszystkich

22 M. Orski, Filie obozu…, s. 317.

23 Tamże, s. 317. Łącznie w tej filii od sierpnia 1944 r. osadzono 795 więźniów, więc do końca stycznia 1945 r.

z liczby tej ubyło jedynie 6 osób.

24 AMS, Relacje i wspomnienia, t. IX, Relacja Z. Kolanko, s. 62.

25 Chodzi o ewakuację pieszą obozu centralnego (tzw. Marsz Śmierci) przeprowadzaną na rozkaz komendanta

obozu od 25 stycznia 1945 r. Zob. J. Grabowska, Marsz Śmierci. Ewakuacja piesza więźniów KL Stutthof i jego

podobozów 25 stycznia – 3 maja 1945 roku, Gdańsk 1992.

osadzonych wykorzystywano wtedy doraźnie do prac nad budową umoc-nień wojskowych. Kilka dni przed ostatecznym zdobyciem Gdańska przez Armię Czerwoną i jednostki Wojska Polskiego, 24 marca 1945 r., SS-mani zarządzający filią na Przeróbce rozpoczęli ewakuację setek więźniów z powrotem do Stutthofu. Promami, pieszo i kolejką wąskoto-rową, pod stałym ostrzałem i nalotami, w ciągu następnych dni kolejne grupy więźniów z podobozu na Przeróbce trafiło do KL Stutthof. Ostatni z nich trafili do obozu macierzystego na początku kwietnia, kilka dni po upadku Gdańska. W ten sposób zakończyła się historia podobozu przy Danziger Werft27.

Przez wiele lat po wojnie teren byłego podobozu KL Stutthof na Przeróbce pozostawał w zapomnieniu. Budynki były niszczone lub prze-kształcane na nowe funkcje, przede wszystkim magazynowe. Dopiero w 1978 r. z inicjatywy byłych więźniów tego obozu w miejscu położonym w pobliżu właściwej lokalizacji podobozu, na skrzyżowaniu ulic Sien-nickiej i Przetocznej, ustawiono kamień pamiątkowy. Jego opiekunem było koło Związku Bojowników o Wolność i Demokrację przy gdańskich Zakładach Naprawczych Taboru Kolejowego. Umieszczono na nim tablicę z napisem: „W hołdzie poległym za wolność. Tu na Przeróbce w latach 1941–1945 znajdowała się filia obozu koncentracyjnego Stutthof oraz obóz jeńców wojennych koalicji antyhitlerowskiej. W wyniku ciężkiej i wyniszczającej pracy oraz nieludzkiego traktowania zginęło wielu więźniów i jeńców. Cześć ich pamięci. Koło ZBoWiD ZNTK Gdańsk. Wrzesień 1978”. W niewyjaśnionych okolicznościach i nieznanym cza-sie tablica została skradziona. Obecnie na pomniku znajduje się tylko towarzyszący jej orzeł bez korony28.

W dokumencie Historia Stoczni Gdańskiej (Stron 69-75)