• Nie Znaleziono Wyników

bardowania przez Anglików Rouen lub Bordeaux !)

W dokumencie Biblioteka Warszawska, 1893, T. 2 (Stron 114-144)

Niemniej przeto obecnie ostrzeliwać można m iasta z ta k wielkich odległości, żc i s ta tk i głęboko zanurzone będą zdolne zbliżyć się dostatecznie. A. ponieważ przyton: działanie pocisków będzie o wiele Potężniejsze, więc państw a wzięły się, celem obrony brzegów, do budo­

wania bateryi nadbrzeżnych i uzbroiły je w działa najsilniejszych typów.

D ziała nadbrzeżnych b atery i francuskich systemu Bange pociski Wysyłać m ają na 10 wiorstowe blizko odległości. Lecz strzelanie z ba- toryi lądowych, pomimo wielolicznych, bardzo dowcipnie obmyślonych przyrządów do m ierzenia odległości, do niewidzialnych praw ie rucho­

mych punktów, jakiem i są szczególniej nowoczesne okręty wieżycowe

1 monitory, zagłębiające się prawie',całkowicie w wodzie, było-by praw ie 2upełnie darem ną stra tą amunicyi. P aro statek , poruszający się tylko

2 szybkością 18 w iorst na godzinę, co 30 sekund posuwa się o 50 me­

trów, tymczasem dla dania w ystrzału z arm aty brzegowej (przy law e- c'e najpopraw niejszej) potrzeba około 5 minut. Doskonale wyćwiczona

°bsługa pozwala czas ten skrócić do 3 lub najw yżej do 2 minut.

D la obrony więc brzegów nie pozostało innych środków, ja k mieć dość silną m arynarkę, ażeby nieprzyjacielowi wzbronić zbliżenia

') Henniny. Ibidem .

się do nich. W tym celu wszystkie państw a, mogące mieć w obronie brzegów własnych lub w napadnięciu na brzegi przeciw nika w ażny interes, z gorączkowym pośpiechem budują sta tk i nowych typów.

W r. 1895, według obliczeń, przedstaw ionych w Iźbie^deputowanych przez Grćrvillo-Reache’a, spraw ozdaw cę Komisyi budżetowej francu­

skiej, za rok 1889, posiadać będą pancerników:

P an cern ik ów do 10000 tonn

i w yżej

P ancerników innych, oprócz dla strzeżen ia

b rzegów

Pancerników dla strzeż en ia b rzegów i k a-

non ierek

A n g l i a ... 22 32 15 W ł o c h y ... 13 8 3 N i e m c y ... 4 12 23 A u s t r y a ... — 10 3 F ra n cy a ... 13 20 22

R o s s y a ... 4 11 /

19

Z powyższego widzimy, że A nglia sama posiada statków najpo­

tężniejszego typu praw ie tyle, co resz ta państw.

W szystkie państw a, zebrane razem , przeciwko 22 wielkim pancer­

nikom angielskim postaw ić mogą tylko 34 takich olbrzymów.

Rzecz zupełnie inaczej się ma z pancernikam i lżejszych typów i przeznaczonych do strzeżenia brzegów. W ówczas kiedy A nglia s ta ­ tków tych dwóch typów posiada tylko 47, resz ta państw dysponuje 131-ym.

Jeżeli liczbę pancerników r. 1870 weźmiemy za 100, to się okaże, iż liczba ich do roku 1895 wzrośnie:

w A n g l i i ... o 04%

we Francy! . . . . „ 37%

w R o s s y i ... 47%

w Niemczech . . . „ 680%

Pośpieszne budowanie pancerników wielkiego typu przez A nglię łatwo daje się wytłumaczyć jej geograficznem położeniem. A nglii wobec udoskonaleń techniki wojennej grozi, że którego pięknego dnia,

jeżeli obrona nie będzie odpowiednio przygotowana, na brzegach jej wyląduje arm ia nieprzyjacielska, wynosząca 2 0 0 0 0 0 ludzi *).

J e s t tedy oczywistem, że wobec takiego stanu rzeczy, A nglia czuć się może bespieczną tylko dopóty, dopóki posiadać będzie prze­

wagę floty; naturalnie więc w ytęża ona w szystkie siły, ażeby na jeden dzień naw et nie być pozbawioną tego pierw szeństw a, a to tein bardziej jeszcze, żc w Europie zachodniej panuje przekonanie, jakoby, wobec dzisiejszych flot wojennych, jedno lub dwa zwycięstwa zadecydują o panowaniu na morzach, a na utworzenie nowych eskadr nie będzie już ani czasu, ani pieniędzy. Gdyby jednak naw et zdanie powyższe shisznem nie było, to i ta k rzucić można pytanie, czy przy dzisiejszych środkach w alki z pancernikam i było rzeczą racyonalną topić m iliardy W budowaniu statków w państw ach innych? Odpowie nam na to przy­

szłość dopiero. B ardzo być może, że część tych sum, wydana w swoim czasie na doskonalsze karabiny i działa, na wzmocnienie kadrów i ofi­

cerów, oraz na krzyżówce, bardziej zapew niła-by państwom bespie- czeństwo.

V II.

W a lk i to r p e d o w c ó w z p an cer n ik a m i.

W ynalazcy, chcąc na słabszych państw ach, które potrzebować

u i o g ł y obrony od pancerników, zrobić dobry interes, poczęli głowy

łamać nad środkami ich niszczenia.

J a k tylko budowa okrętów o tyle postąpiła, że A nglia mogła Wypuścić na morze najw iększą ilość pancerników, uzbrojonych w n a j­

cięższe działa i zaopatrzonych w olbrzymie pancerne blachy, zdolne

°przeć się najcelniejszym i najsilniejszym nieprzyjacielskim pociskom, W wielu umysłach zrodziła się naraz myśl, czy nie dało-by się pod te pły­

wające potwory podsadzać min lub pociskami eksplodującemi godzić W miejsca najsłabsze, a więc w części ukryte pod wodą, jak o bardzo uteznacznie lub zupełnie nieopancerzone. Środkiem ku temu, znanym R esztą oddawna, były ta k zwane torpedy, czyli naczynia, napełnione Uiateryami wybuch o wemi, eksploduj ącemi za uderzeniem w statek.

Lecz od myśli do urzeczywistnienia praktycznego przez czas ('Jugi dojść było nie łatwo; napotkano tak wielkie przeszkody, że do­

piero w najnowszych czasach rozwiązano zadanie dosyć zadaw al- uiająeo.

’) Ih n n in y. „D ie K U stenverth eid igu ng.

<

Poczęto budować stateczki niewielkie, ale mogące płynę,ć z ogro­

mną szybkością, w specyalnym celu rażenia przeciw nika torpedami, czyli ta k zwane torpedowce ').

Doświadczenie wykazało, iż statek podkładający torpedę nie n araża się na żadne niebespieczeństwo, jeżeli przy użyciu 25—30 kilo­

gram ów prochu lub 0—7 kilogr. dynamitu, albo 10—12 kilogr. bawełny strzelniczej, oddalony je s t od punktu wybuchu o 6 metrów i jeżeli ładu­

nek zanurzony został w wodę na 2'/% m etra, Otóż ponieważ z odle­

głości 0-ciu metrów łatwo ładunek podsadzić w prost za pomocą drąga, wypadało pobudować tylko taki typ statków , ażeby ja k najmniej był widziany w momencie zbliżania się do okrętu nieprzyjacielskiego.

Podczas wojny russko-tureckiej 1877 r., w nocy z d. 22 na 23 m a ja a), cztery takie russkie łodzie parowe, pod dowództwem poruczników Du- basowa i Szestakowa, przedsięw zięły w kanale Maczyńskim a ta k na dwa tureckie pancerniki i na jeden statek parowy. M iały one przy k a ­ żdym z boków po torpedzie, wypełnionej dynamitem i urządzonej tak, że się zapalała albo przez dotknięcie, albo w skutek prądu e lek try ­ cznego, który mógł być puszczonym ze statk u . Z a środek obrończy przeciw strzałom karabinowym służyły torpedowcom blachy żelazne.

W chwili atak u powitano torpedowiec gęstym ogniem, pomimo to atak na średni z pomiędzy trzech okrętów nie mógł być wstrzymany.

P ierw szy wybuch torpedy m iał tylko skutek częściowy, drugi zaś posłał okręt odrazu na dno.

Również dnia 10 czerwca 1877 r. o drugiej w nocy sześć wiel­

kich łodzi torpedowych, które przyholował za sobą okręt „K onstan- tin ” do przystani Sulimy, napadło na trz y stojące tam pancerniki tu ­ reckie i na łódź działową, przy której również były torpedowce.

Tureckie okręty, nauczone doświadczeniem, zabcspieczyły się ba­

rykadam i. Dwie łodzie torpedowe uderzyły o te nieoczekiwane prze­

szkody, torpedy eksplodowały; jedna z łodzi napadających zatonęła, druga została silnie uszkodzoną; pomimo to, turecki pancernik „Tetli i Bulend” tak silnie ucierpiał, że musiał zaprzestać ścigania uciekają­

cych łodzi nieprzyjacielskich i nazajutrz popłynął do K onstantynopola, aby napraw ić odniesione uszkodzenia.

W nocy z 2(1 na 27 stycznia 1878 r., w ysłał „K onstantin” znowu dwie łodzie, zaopatrzone w torpedy, przeciw siedmiu okrętom tureckim ,

') D łu g o ść torpedow ców w yn osi zw y k le około 40 m etrów, szerok ość C—7 m e­

trów . Szybk ość b ie g u dochodzi do 44 k ilom etrów nn god zin ę. Jed en z o sta tn ich tor­

pedow ców , zbudow any dla rzęd u b ra zy lijsk ieg o , posiada szybk ość 51.8 kilom etrów na god zin ę . („B etrach tu n gen Ulior S ee ta k tik ’).

ł) P rofesor H euloaux „Der W eltverk eh r.” L e ip z ig 1887.

stojącym w porcie Batumskim. W ypuszczono tylko (lwie torpedy prze­

ciwko okrętowi strażniczem u nieprzyjacielskiemu i ten został zdruzgo­

tany, obie zaś łodzie powróciły cało.

W ogóle w dziewięciu napadach russkich torpedowców, Turcy stracili jeden pancernik i dwa statk i parowe; trz y zaś pancerniki stały się na kilka tygodni niezdolne do walki. S tra ty ludzi nie są oznaczone.

Z russkiej strony uszkodzone zostały trzy łodzie torpedowe i ty-

*cż barek parowych, a jed n a łódź torpedowa była zatopiona. Dwu ma­

rynarzy russkich zostało zabitych, 10 ranionych.

Niemniej pomyślne rez u lta ty otrzym ano podczas w ypraw y fra n ­ cuskiej w 1885 roku.

D w a zwyczajne małe parowe barkasy, mające zaledwie 14 me­

trów długości, zabraw szy z sobą torpedy, uderzyły na fregatę chińską

•*500 tonu, w nocy z 14 n a 15 lutego 1885 roku, i zatopiły ją. O kręt ten schronił się był do portu Sheipu, pod opiekę tam ecznych fortyfikacji, M m irał zaś Courbet znajdow ał się o kilka mil morskich od portu. W o­

jenno łodzie francuskie przebyły tę przestrzeń, korzystając z ciemności uocnych, i po dokonaniu dzieła zniszczenia najspokojniej powróciły do statku adm iralskiego *).

Doświadczenie, zdobyte podczas chilijskiej wojny domowej w roku 1391, zdaje się stw ierdzać zdanie tych, którzy pancernikom świetnej przyszłości nic przepow iadają.

W obrębie portu Coldera, o świcie w d. 28 kw ietnia 1891 r., pan­

cernik „Blanco-Enr,aladau, należący do kongresyonalistów, napadnięty 2ostał niespodzianie przez łodzie torpedowe „Almirante L inchu i „Almi- runte Condellu i zatopiony minami W hiteheada. A tak dokonany był w sposób następujący: Torpedowce w płynęły do portu niepostrzeżenie, Pływając połowy maksymalnej swej szybkości. N apad skierowano na prawy bok pancernika od strony przedniej. Pierw szy zbliżył się „Alm.

Vondellu i, podpłynąwszy na 100 metrów, wypuścił torpedę ze swego Przedniego ap aratu w przód pancernika, ale ta chybiła celu. W tedy Podsunął się jeszcze bliżej i, zwróciwszy się ku pancernikowi lewym u°kiem, posłał drugi pocisk—trafny. Z pancernika zaczęto strzelać,

^ulź napastująca pchnęła jeszcze jedną torpedę i odpłynęła. W tedy z kolei przystąpił do dzieła „Alm. L inch.“ Pocisk jego z ap aratu prze­

dniego również chybił, drugi pocisk z aparatu bocznego (z lewej strony) ugodził pancernik w sam środek i „Blanco-Encalada“ w dwie Ulinuty zatonął.

') „Betracht.ungen iiber S eetu k tik aus frem den Q uelleu." B erlin, 1892.

Trw ało to w szystko zaledwie siedm minut. P rzez cały ten czas łódki na bardzo blizkiej odległości od pancernika, pod nadzwyczajnie silnym ogniem artyleryjskim , znajdowały się nie dłużej nad cztery mi­

nuty, wyrządził też on im szkodę zaledwie nieznaczną. A utor robi uwagę, że gdyby łódki dostrzeżone zostały wcześniej i gdyby zaczęto do nich strzelać na 300 sążni, to naw et w razie powodzenia ata k u sta ­ teczki napastujące ostatecznie nie wywinęły-by się ta k tanio. A le można także przypuścić, żc rez u lta t przedsięwzięcia byłby całkiem inny;

czynności przeciw nika zmusiły napadającego do pośpiechu, co znowu nie sprzyja poprawności działań, w każdym razie, takie nadzwyczajne zbliżenie się torpedowców do okrętu na 25 sążni możliwe je s t tylko w rzadkich i wyjątkowych wypadkach.

Po upływie 48 godzin też same dwa torpedowce, dowiedziawszy się, że łódka „Magellanes* znajduje się sama jedna w niedalekiej zatoce, postanowiły ją zniszczyć, dobrawszy sobie jeszcze do pomocy torpedo­

wiec pod nazwiskiem „Aldea." O świcie 24 kw ietnia napastnicy zbli­

żyli się do zatoki, ale zdaleka zostali dostrzeżeń i z „MageUanesu (przo­

dom zwróconej do w ejścia). „Aldeau zagroziła jej lewemu bokowi, a „Alm- IAnch.u szła w prost na nieprzyjaciela. Ogień rozpoczęły torpedowce,

„M agellanes" odpowiadała naprzód z dział przodowych, a potom z bocz­

nych i wogółe działała skuteczniej niż napastnicy. Bój był zajadły.

Po kilku m inutach walki, na „Alm. L in ek.u zwalony został jedyny komin (drugi utracono podczas a ta k u „Blanco-Encalad’u”), na „Alm. Condell*

złamano m aszt i uszkodzono korpus, na torpedowcu zaś „Aldea* znisz­

czono zupełnie m aszty, kominy i przyrządy, przeznaczone do walki;

doprowadzony on został w ten sposób do stanu zupełnej niemocy i ura­

tow ał się tylko tein, że m aszyna ocalała. N a wszystkich statk ach za­

bito i raniono wielu ludzi z załogi. „Magellanes“ zwyciężyła, lecz miała też uszkodzony korpus i inne części sta tk u i jedno działo zdemonto­

wane. Pomimo to, zmusiła ona przeciwników do odwrotu i próbowała naw et ich ścigać, ale przeszkodził jej w tern zbyt powolny bieg. Z obu stron naliczono ranionych i zabitych około 150 ludzi.

Z tego widać, do jakiego stopnia torpedowce są niebespiecznym wrogiem dla pancerników. Torped liczą kilka rodzajów: podkładane na drągach długości 25 do 30 stóp; wyrzucane z aparatów autom atycz­

nych; torpile W hiteheada i t. p. Zaznaczyć wypada, że w torpedy samo-' poruszające się uzbrajają się dziś nietylko torpedowce, lecz wogóle wszelkie sta tk i wojenne.

Przyjrzyjm y się bliżej budowie torpedowców. Są to stateczki, m ające około trzydziestu trzech m etrów długości, w ynurzające się b a r­

dzo niewiele po-nad poziom wody, z której wygląda tylko wypukła powierzchnia żelaznej kopuły, a nad nią wznosi się płaski p o m o ś c i k ,

wielkości dwu stóp kw adratow ych. Stalow a ta muszla zaw iera 12 lu­

dzi załogi i kapitana, a niesie śmierć tysiącom.

W ew nątrz statku, na przedzie, znajduje się kam era, zaopatrzona w mechanizmy do wypuszczania torped (tubes de projection), obok zaś wiszą same torpille. Są to pociski, wydłużone na 2.40 metrów, z jednej strony zakończone stożkiem, a z drugiej zaopatrzone w szrubę. P o-za kamerą znajduje się stanowisko sternika, zanurzonego aż do pół głowy w korpus statku. Z a nim znowu o dwa stopnie wyżej stoi kom endant torpedowca. Obu ich osłania rodzaj kapelusza z blachy żelaznej, a so­

czewki weń wstawione pozwalają widzieć całą rozległość drogi, pozo­

stającej do przebycia.

Pociski, zakończone szrubą, w kładają się do przyrządu w yrzuca­

jącego, k tó ry w ypycha torpedę pod wodą w kierunku sta tk u atako­

wanego. Pocisk w skutek własnego autom atycznego mechanizmu posuwa się naprzód przeciwko wrogowi z szybkością 40 kilom etrów na godzinę.

Pocisk otrzym uje dowolne pochylenie i jeżeli sta te k atakow any osłonił się siatk ą stalową, to straszliw a m achina podpływa pod nią, Wymija ją, dosięga kolosa i rozsadza potęgą swego wybuchu. :)

Z a najdalszy dystans działania pocisków podwodnych przyjm ują 1,000 metrów; bliżej zaś ja k na 200 m etrów przy dzisiejszej dosko­

nałej konstrukcyi torped i przyrządów, wyrzucających torpedy, nie­

ma koniecznej potrzeby zbliżać się do upatrzonej ofiary.

J a k wielkie zrobiono postępy pod względem wypuszczania torped, Wykażą nam dane następujące:

Jeżeli sta te k stoi na miejscu i jeżeli woda je s t cicha, to z odle- ' Sfłości 800 metrów pancernik na 3 .wypuszczone pociski może być dwa razy ugodzony torpedą. Je ż e li zaś oba statk i są w ruchu, prawdopodo­

bieństwo trafienia zmniejsza się znacznie. Je że li odległość zmniejszy się do 300 metrów, szybkość zaś ruchu sta tk u wynosić będzie 8 kilom e­

trów na godzinę, z trzech wypuszczonych pocisków jeden tylko będzie dobry. W akcyi zaś, kiedy ruchy i zw roty pancernika nie dadzą się Przewidzieć, prawdopodobieństwo trafienia jeszcze naturalnie nadzwy­

czajnie się zmniejszy.

T akie rez u lta ty uzyskano z ostatnich prób i doświadczeń; do czego Zaś dojdzie, jeszcze tego przewidzieć niepodobna, tern bardziej, że pró­

by, dokonywane w A ustryi, F ran cy i i W łoszech, trzym ane są w głębo­

kiej tajemnicy. To jednak pewna, żo studya i ćwiczenia, celem nadania Pociskom torpedowym coraz większej celności, robią się wszędzie,

nie-') H en n eb ert. „17A r t m ilitaire e t le S c ie n c e .”

ustannie, z niesłabnącą gorliwością !). Sposób ładow ania torped uległ ju ż dziś właśnie z tego powodu znacznej zmianie. Uderzenie icli stać

się może zabójczem dla najpotężniejszych olbrzymów żelaznych.

V I I I.

O brona od to r p e d o w có w .

J a k zwykle, jednocześnie z doskonaleniem ataku myślano i o sku­

teczności obrony.

N ajw ażniejsze części statku, ja k np. przedział z kotłam i i maszy­

nami, stor i t. d. poczęto osłaniać odpowiedniemi pancerzam i i pod po­

w ierzchnią wody, lub otaczać pokładam i z węgla.

S tatk i w ew nątrz podzielono na przedziały, herm etycznie zam­

knięte. W skutek tego, ponieważ wybuch takiej nieznacznej ilości pro­

chu lub dynamitu, ja k wyżej podaliśmy, był w stanie wyrządzić tylko szkody w jednej z części okrętu, przeto cały s ta te k niekoniecznie ule­

g a ł zdruzgotaniu.

Prócz tego sta tk i najnowszych typów otaczają się rodzajem niby pasa pływackiego z m ateryi lekkich lub przedmiotów pustych (albo na­

pełnionych węglem), w skutek czego nie mogą zanurzyć się bardziej, ja k po pokład opancerzony.

Prócz tego pancerniki otoczyły dolne swe części specyalną siatką, k tó ra powinna wywołać wybuch w uderzającej pod wodą torpedzie na pewnej odległości przed statkiem .

Doświadczenia, robione w Anglii, nauczyły, że i ta obrona nie na wiele się przyda.

Chodziło o to, aby się dowiedzieć, czy siatk a nadzwyczajnie silna, zrobiona specyalnie z kłód drewnianych, może być jednak przez to r­

pedowiec przebitą? W tym celu dla dokonania prób wybrano odpo­

wiedni torpedowiec. Przepłynąw szy k ilk a razy około przystani celem nabrania odpowiedniej siły pędu, torpedowiec wpadł na przeszkodę z szybkością 20 mniej więcej węzłów na godzinę i przebił ją , poczem powrócił do przystani, gdzie został zbadany. Przekonano się, że był całkiem w dobrym stanie: ani przód, ani pudło, ani motor uszkodzone nie zostały 2).

Prócz tego każdy pancernik otacza się, ja k arm ia podjazdami, statkam i mniejszemi, które k rąż ą dokoła i plądrują naw et głębiny morskie, w ypraw iając tam od czasu do czasu wyćwiczonych nurków.

') „ B e tra c h tu iig en liber S e etu k tik ”, 1892.

J) Opis w z ię ty z d zien n ik a „U nited S e rv ice.”

W yborne szkła szukają z pancerników na wsze strony nieprzy­

jaciela. Snopy św iatła elektrycznego pozw alają dojrzeć zbliżający się torpedowiec z odległości 2,000 metrów i w tej chwili staje się on celem dla pocisków z arm at szybkostrzelnych i kartaczow nic w szystkich w pobliżu stojących statków . Z drugiej jed n ak strony blask słońc elektrycznych, niby gwiazda przewodnia, w skazuje torpedowcom drogę 1 cel napadu. W snopach św iatła elektrycznego znajdują się zawsze ciemne smugi, z których inne torpedowce mogą skorzystać, aby w ich cieniu zbliżyć się do pancerników. Słowem, niebezpieczeństwo mija do­

piero z brzaskiem dnia.

N ietylko zresztą dokoła okrętów ośw ietla się powierzchnia mor­

ska, lecz i głębiny wodne.

A le na św iatło zbyt wiele liczyć nie można, przekonyw ają o tern liczne doświadczenia. N aprzykład, na m anew rach we F rancyi lekki obłok mgły przyćmił blask słońca elektrycznego i w skutek tego torpe­

dowce mogły kilkakrotnie podsunąć się pod boki pancerników. S tąd Wyprowadzono wniosek, że w pochmurny dzień flota olbrzymów nie je s t bespieczną od napadu karlików i nie może zarzucać kotwicy ').

Bardzo ciekawy przykład, ja k dalece trudno je s t dostrzedz torpe­

dowce, znajdujemy w dziele „Science et g u erre” 2):

„ W Cherbourgu m iał się odbyć w nocy a ta k torpedowców na statki, znajdujące się w tamecznym porcie. S ta tk i o tern wiedziały, to też każdy stał na stanowisku; wszystkie oczy, w szystkie środki ob­

serwacyjne pracow ały z wysiłkiem największym, aby dostrzedz w ro- sternicy, kanoniorzy, karabinierzy byli w najwyższem pogotowiu do zaatakow ania go, każdy czekał sygnału i każdy szykow ał się, aby dać w każdej chwili ognia.

„Komendanci statków z punktu centralnego czuwali nad w szyst- kiem, rozdaw ali rozkazy przez a p a ra ty elektryczne i telefony, pod­

niecali czujność. N agle przed jednym z nich staje z czapką w ręku Porucznik:

Jestem na pańskie rozkazy, komendancie!...

„— K to pan jesteś?

Dowodzę jednym z torpedowców, które pana m iały wysadzić vv powietrze. N ietylko zdołałem przedrzeć się przez linię obrony, ale Potrafiłem dostać się do pana, nie zaczepiony przez nikogo.

„W rzeczy samej torpedowiec omylił czujność całej załogi i, nie- Wykryty przez światło elektryczne, d otarł do boków olbrzyma, a

do-') M ilitilr Zfiitimg: „Franztisiache F lotten in n ationalen B oleu clitu n g.”

*) „Bibliothóąue des a c tu a litć s in d u str ielle s" , str. 119.

wódea jego po drabinie sznurowej dostał się na pokład, gdzie nań nie zwrócono uw agi.'’

W obecnym czasie, w skutek doświadczeń, uczynionych we F ran - cyi, torpedowiec, który zdoła zbliżyć się niepostrzeżenie do pancernika na 400 metrów, pośle olbrzyma na dno, w przeciwnym razie sam ule­

gnie temu losowi. N a m anew rach zeszłego roku eskadra francuska przy atakow aniu Nicei i Tulonu osiągnęła rezu ltaty następujące: zgo­

dnie z przyjętem i w arunkam i sta te k „Formidable“ i krzyżowiec „Cos- mao“ uznane zostały za wysadzone w powietrze przez oddział torpe­

dowców obronnych; z ostatnich zaś dwa odcięte zostały od brzegu przez dwa krzyżówce.

Zadrżeć trzeba, gdy się pomyśli o potędze niszczącej torped.

W iele sposobów podawano, aby ją ubezwładnić, są ono jednak albo nieżiszczalne, albo bezskuteczne. Torpedowiec, pomimo wszelkich środ­

ków obrony, stał się przyszłym panem mórz, a to tern więcej, że dziś budują torpedowce podwodne.

Torpedy, używane jak o pociski, m ają tę wielką wadę, że trafność ich zależy od prądów wody i od ruchów statku. Przytein, chcąc w ysa­

dzić w roga, trzeb a narazić się w większym lub mniejszym stopniu na niebespieczeństwo zostania wyprawionym przez niego na dno morskie.

Ażeby tych niedogodności uniknąć, poczęto budować stateczki — torpedowce, mogące długi czas pozostawać pod wodą i ta k małe, że

Ażeby tych niedogodności uniknąć, poczęto budować stateczki — torpedowce, mogące długi czas pozostawać pod wodą i ta k małe, że

W dokumencie Biblioteka Warszawska, 1893, T. 2 (Stron 114-144)