Ta info.nnacya, dotycząca przeszłości, była niezbędną, ażeby wy- uzać, jak ie były trudności do pokonania po wojnie krymskiej, i jak ie Po %mianio kierunku rządowego otrzymano rezultaty.
„ ') W t,ej liczb ie b yio 2 ok ręty szrubow e (172 d z ia ła ), 2 fr e g a ty szru b ow e i 20 1 Parow ych oraz innych statk ów k ołow ych.
J) W tej liczb ie 1 okręt sz m b o w y (90 d zia ł). 8 szrubow ych fr eg a t i korw et i 3 P w o sta tk i kołow e.
*) O calało tylk o 12 n iew ielk ich p arostatk ów , 22 ż a g lo w ce i 37 łó d ek kau o-m erskich.
D aw ny stan i bieg rzeczy scharakteryzow ała dobitnie ta okoli
czność, iż w Rossyi, tak podówczas obfitującej w lasy i posiadającej gromady całe biegłych cieśli, statk i budowane były z m ateryału wil
gotnego, a budowa sama pozostaw iała wiele do życzenia.
W ojna krym ska dowodnie i ostatecznie przekonała, że okręty ża
glowe nie mogą się mierzyć ze statkam i, które porusza motor parowy;
od tego też czasu dni fiot żaglowych były porachowane, natom iast roz
poczęła się energiczna działalność celem doprowadzenia statków do ta kiego stanu, jakiego wym agała potrzeba chwili, t. j. zaopatrzenie ich w motor szrubowy. W krótkim czasie w skutek tego uległ gruntow nej przem ianie skład floty russkiej.
Pierw sze wybudowane po krymskiej wojnie s ta tk i nie mogły być oczywiście odrazu doskonale. Z konieczności musiano się śpieszyć, przy tern brakow ało wprawy i doświadczenia, gdyż budowa statków i mechanizmów szrubowych była nowością, wreszcie użyty m ateryał, drzewo i żelazo, nie posiadał potrzebnych przymiotów, to też zbudowa
ne wówczas parostatki miały wielkie wady i nie mogły w ytrzym ać k ry tyki m arynarskiej.
Ale wady i braki te ra z nie były już ukrywane, nie stanow iły ta je mnicy państwowej; przeciwnie, celem uniknięcia podobnych wypadków w przyszłości, mówiło się o nich otw arcie i szczegółowo w w ydaw ni
ctwie, poświęconem m arynarce.
Pomimo jed n ak braków swoich, nowe sta tk i oddały w ielką przy
sługę, gdyż można było natychm iast po wojnie wyprawić na nich zna
czną liczbę oficerów i m arynarzy niższych stopni w dalszą podróż, pod
czas której mieli sposobność nabyć wiadomości morskich i doświadcze
nia, po powrocie zaś wnieśli do sfer m arynarskich nowe a bardzo po
żądane dążenia i prądy.
Zanim jednak zdążono ukończyć budowę drewnianych parowców, już sztuka budownictwa morskiego uczyniła olbrzymie kroki naprzód, nowe więc sta tk i jeszcze przed wyjściem z w arsztatów utraciły swe znaczenie bojowe. M arynarze wszystkich krajów doszli do przeświad
czenia, iż okręty przed kulami nieprzyjaciela osłonić należy pancerzem.
I I .
W a lk a p o s tę p ó w a r ty le r y i z o p a n cerza n ie m o k rę tó w .
Nigdy żaden wynalazek umysłu ludzkiego w dziedzinie nauki i p rak ty k i m arynarskiej nie znalazł zastosowania równie szybkiego i w równie różnorodnych postaciach, ja k sztuka opancerzania okrętów.
Po raz pierwszy sta tk i, okryte zbroję, żelazna, ukazuję się podczas w°jny krymskiej. Bombardowanie Sewastopola szybko przekonało flo- państw zwięskowych, iż drew niane ich okręty łatw o być mogę spa- lone w walce z fortyfikacyami lędowemi, które posiadają dostateczną liczbę dział, m iotających bomby. To było powodem, że postanowiono zv°bić próbę osłonienia statków Żelaznem! płytam i, i już w r. 1854 kfrancya wzięła się do budowania z drzew a trzech pancernych bateryi Pływających: „L ave“, „D evastation-1 i „Tonnante", które przeznaczone były do atakow ania russkich nadbrzeżnych fortyfikacji na morzu Ozar- Uem. Anglicy, mając zamiar atakow ania K ronsztadtu w r. I85b, ró wnież zbudowali siedem żelaznych pływ ających bateryi. O kazało się, lz działa arty lery i russkiej w tedy tylko są zdolne szkodzić tym bate- ryom, jeżeli pocisk wypadkowo trafi w otwór am brazury. Stąd w y
lęg n ięto wniosek, iż gdyby się udało wybudować statk i, osłonione pau- C(Ji'zem żelaznym, a mogące przytem swobodnie manewrować, to statki takie byłyby niezwyciężone.
% rozkazu cesarza Napoleona I I I przystąpiono w r. 1858 do bu-
°wy pierwszej opancerzonej szrubowej fregaty „L a G loire", według Planu znakomitego konstruktora Dupuis de Lome; freg ata ta wśród datków drew nianych m iała być—wedle w yrażenia je j tw órcy—tern, ezein lew wśród stada owiec. K oszta wyniosły wprawdzie 7 milionów banków, a zatem trzy razy więcej aniżeli dawniejszych najw iększych
"krętów liniowych, ale sądzono, że, wobec osiągnąć się m ających rezul
tatów, była to suma nieznaczna.
M arynarze angielscy z niedowierzaniem i niepokojem patrzyli na 9 budowę, pewni, że statek, zaskoczony przez pierwszy uragan na peł- Uem morzu, pójdzie na dno. Tymczasem przepowiednie sie nie spraw -
<biły.
P ierw szy krok F rancy! w nowym kierunku prędko wyw ołał n a
śladownictwo w A nglii i w Ameryce. Decydującym jednak wypad- Mem, który całkowicie drew niane statk i usunął z użycia, było pierw - 8ze spotkanie pancernika z okrętem drewnianym .
Po wybuchu wojny pomiędzy północnemi a południowemi stanam i Ameryki północnej, 8 m arca 1802 r., w porcie hamptońskim niedaleko tortocy Monroe, sta ły trzy 50-działowe fregaty szrubowe i dwa żaglo- We okręty wojenne. S ta tk i te były ta k wybornie uzbrojone, że we Wszystkich flotach zagranicznych niepodobna byłoby znaleźć pięciu
"krętów jednakow ej miary, któreby mogły się z niemi pod tym w zgię- dem równać. Tymczasem nadszedł z Norfolku pancernik „M erri- ńiack“, należący do Stanów południowych; miał on korpus zwyczajnej fregaty, przerobiony na s ta te k opancerzony.
O godzinie 2-ej po południu rozpoczęła się w alka, niew ątpliw ie najpam iętnie]sza w czasach ostatnich w skutek swych ważnych n a stępstw . O godzinie 7-ej bitw a była skończona, a rezu ltaty okazały się następujące: dwie fregaty zostały zniszczone, przyczem zginęło od pocisków lub utonęło 250 ludzi; trzy pozostałe sta tk i ocalały jedynie dzięki zapadającej nocy, „M errim ack" zaś nieuszkodzony odpłynął do Norfolku.
N azajutrz „M errim ack“ znowu ukazał się w porcie hamptońskim i z a sta ł tu teraz jak iś drobny, dziwnego k ształtu stateczek; na pokła
dzie atakującego okrętu powstało stąd powszechne zaciekaw ienie a za
razem śmiech. Stateczkiem tym był „M onitor", który dopiero o 2-ej w nocy przybył z N ew -Y orku. Po kilku minutach „M errim ack" za
czął osypywać „M onitora" pociskami z olbrzymich swych dział.
Tym sposobem zaw iązał się pam iętny we współczesnych kronikach morskich bój, toczący się na możliwie blizkiej odległości przeszło trzy godziny. Oba statk i po kilkakroć uderzały wzajemnie w siebie niby ta ra n y . R e z u lta t zaś tej nigdzie dotychczas nieoglądanej walki, ku zdziwieniu św iata całego, był taki, że „M onitor" został nieuszkodzony,
„M errim ack" zmuszony był uchodzić z portu w takim stanie, iż sami południowcy niebawem zniszczyli go do reszty.
T ak się skończyło starcie, które wywołało przew rót olbrzymi w sposobach prowadzenia wojny m orskiej. Stało się rzeczą oczywistą, iż drew niane parowce nie mogą walczyć z pancernikam i, a w skutek te
go drew niane szrubowoe ta k samo utraciły znaczenie bojowe, ja k nie
gdyś okręty żaglowe po zastosowaniu motora szrubowego.
Kwolueya ta dla Rossyi była wypadkiem nadzw yczaj niepomyśl
nym: tylko co wyszykowano niezbędną flotę parową, a już nieprzew i
dziane zdarzenie wojny am erykańskiej zmuszało do budowania pancer
ników. A tymczasem wtedy w łaśnie finanse państw a znajdow ały się po wojnie krym skiej w stanie ja k najbardziej opłakanym .
1 nie można było zwlekać, gdyż inna jeszcze poważniejsza okoli
czność robiła z potrzeby budowania floty pancernej kw estyę pierwszo
rzędnej doniosłości. Wiadomo, że w początkach siódmego lat dzie
siątk a Rossyi groziło nowe starcie z Europą zachodnią, k tó ra zamie
rzała interweniow ać w spraw ie polskiej. W r. 18()11 utworzony został przy m inisteryum m arynarki kom itet pod przewodnictwem generał-ad- ju tan ta K ryżanowskiego, celem obmyślenia środków, koniecznych do natychm iastow ego ufortyfikowania K ronsztadtu. Jednogłośnie zgo
dzono się na to, iż przy środkach, jakiem! rozporządzały w r. 1863 pań
stw a nieprzyjacielskie, K ronstadt, w razie ataku od strony morza, nie mógł być ocalony, a w razie energicznego i umiejętnego działania,
na-Wet stolica państw a nie była bespieczną; obrona K ronstadtu wyłącznie ł°rtyfikacyam i nadbrzeżnemi, bez ruchomej osłony pancernej, składają- CeJ się z 40 opancerzonych bateryi pływających, monitorów i łodzi ka-
fionierskich,
uznana została za niemożliwą.Dopóki sta tk i budowane były z drzew a, Itossya m ateryał surowy
°i’az siłę roboczą m iała u siebie w domu; szczególniej nie było-by o to kłopotu, gdyby adm inistracya ówczesna um iała trafnie gospodarować bogactwami naturalnem i. K iedy zaś wypadło budować okręty z żela- Za i zaopatryw ać je w potężne i drogie maszyny oraz kosztowne dzia- K postać rzeczy bardzo się zmieniła. Niemniej przeto przedsięw zięte zostały środki energiczne i, pomimo przeszkód finansowych, flota pan- cei'ha szybko stanęła gotowa.
Jednocześnie
iinne państwa,
dbałeo
swą morską potęgę, zrozumiały